Olivia dostaje więcej, niż się spodziewała, kiedy zgłasza się na ochotnika, by jej tyłek służył jako beczka.…
🕑 59 minuty minuty Analny HistorieNiebieska Rozeta „Hester”, zamruczała Olivia, „Chcę zamówić, co piją ci ludzie”. Furling Ocelot przytulił Furling Chinchilla, która siedziała na jej kolanach, i wskazał na imprezę kilka stolików dalej. Wszyscy obecni na Hot Summer Nights zatrzymali się na tańcu, jedzeniu i piciu, aby obejrzeć zaimprowizowany pokaz prowadzony przez właścicieli gospody. Hester była zszokowana i oszołomiona tym, czego był świadkiem.
Towarzyszka karczmarza, przepiękny rolnik szop pracz, została umieszczona na małym stoliku na kółkach, ubrana tylko w futro i tyłek uniesiony w powietrze. Następnie właściciel gospody wręczył grubą bambusową słomę odzianemu w zieloną szatę człowiekowi, najprawdopodobniej czarodziejowi. Czarodziej włożył słomkę w tyłek Szopa, a karczmarz klepnął swojego partnera wiosłem, co spowodowało, że z jej głębi do kubka, który trzymał czarodziej, wylało się przepysznie wyglądające piwo.
Jeszcze bardziej niepokojące dla szynszyli było to, co wydarzyło się po tym, jak reszta grupy napełniła swoje kubki z tyłka Szopa. Jedna z dziewcząt, miedzianowłosa ludzka dziewczyna, przyłożyła usta do końca słomy i piła prosto z rolnika. Kiedy skończyła, wyglądała, jakby miała mieć orgazm dokładnie tam, gdzie stała. Hester uśmiechnęła się do swojego kociego kochanka i poklepała jej szerokie, muskularne pośladki.
„Nie wiem, Olivio. To po prostu tak wygląda” przerwał, by pomyśleć o właściwym opisie, ale mógł tylko wymyślić „nie w porządku. " - Och, rozluźnij się trochę, Fuzzballu - upomniał go Lewellyn, jeden z ich towarzyszy z rolnikiem. Posłał szynszyli porozumiewawczy uśmieszek, gdy zataczając się podszedł do swojego krzesła i posadził swój futrzany tyłek, niezdarnie wciągając swojego partnera na kolana. – Tak – zgodził się Teski, drugi rolowany szop.
Objęła ramieniem ramiona Lewa i dopasowała się do jego uśmieszku: „Widzieliśmy cię z językiem w tyłku Olivii przy wielu innych okazjach”. Para Pierścieni zaśmiała się razem i musnęła nosem swoje policzki. Hester poczuła, jak rozgrzewają mu się wnętrzności uszu, gdy Szopy otwarcie dyskutowały o swoich intymnych sondażach na temat atutów Ocelota. Dodatkowo wspomnienia tamtych chwil spowodowały nie tak dyskretne stwardnienie między udami, co sprawiło, że był jeszcze bardziej.
Olivia spojrzała w dół na podnieconego Furlinga na kolanach i leniwie przesunęła palcami po sztywnym trzonku, który pokazywał. – Szczurołapy mają rację, kochanie – powiedziała. .Więc dlaczego degustacja tej uroczej pani miałaby być inna. Hester spojrzała na swoją uroczą kocią ukochaną i obdarzyła ją zakłopotanym uśmiechem. „Eee… No… Skoki na ogonie to jedno” – wyjąkał – „Picie piwa z czyjegoś tyłka, zwłaszcza kogoś, kogo nie znamy, cóż, to jest… — Nie inaczej — Lewellyn dokończył za niego myśl — jestem pewien, że ta pani najpierw przeszła gruntowny, głęboki peeling.
- No dalej, kochanie - jęknęła Olivia. - Zobacz, jak bardzo im się to podoba. Naprawdę tego chcę.
„Ja też”, powiedział Teski, „Chociaż nawet więcej, nie miałbym nic przeciwko wypróbowaniu tego z tyłka Lew”. Jej łapa zsunęła się po jego plecach i spoczęła na jego miękkim zadzie odzianym w koźlęcą skórę. „Lewellyn zachichotał i wsunął łapę pod spódnicę Teskiego, by pieścić jej atuty. Niegrzeczny błysk w jego oczach sprawił, że dziewczyna na chwilę odwróciła wzrok” Podobnie, kochanie, bardzo bym się cieszył, popijając piwo z twojego słodkiego tyłka. Odpowiedziała swoimi ustami na jego usta, co uciszyło ich oboje na pół minuty.
Szynszyla westchnęła, oboje z frustracji niepoprawnymi towarzyszami, jak również z zadowolenia z profesjonalnego masowania przez Ocelota jego w pełni wyprostowanego trzonu, „Osobiście uważam, że wszyscy już wypiliście za dużo” – oświadczył – „I jeszcze niczego nie jedliśmy”. „Tak, racja" zachichotała Olivia. Dała mu figlarnie klapsa w tyłek, po czym pociągnął długi łyk ze swojego kielicha Azure Depths, kończąc rundę.
„Za dobrze wiesz, że dopiero zacząłem. Nigdzie nie jest mi za dużo, kochanie. Przerwał jej nagle właściciel zajazdu, najuroczo wyglądający jeleń, odziany w kołnierz i najsłodszy czarno-biały fartuszek z koronki. — Cóż, dobro to pojęcie względne — wtrąciła Hester — zwłaszcza jeśli chodzi o tę trójkę. Uciszył go znacznie mocniejszy cios Olivii w tyłek.
— Tak, tak — zachichotał Jeleń. aż za dobrze, co masz na myśli. W każdym razie muszę się najpierw przedstawić. Jestem Brannel, jeden z właścicieli Hot Summer Nights, a obecnie znajdujemy się w niewielkiej kryzysowej sytuacji”.
Teski natychmiast stanął w ich obronie: „Cokolwiek zrobiliśmy, nie zrobiliśmy tego”. Brannel znów się roześmiał i potrząsnął głowa, "Proszę, wysłuchaj mnie. Jestem pewien, że byłeś świadkiem tej małej demonstracji, którą przeprowadziliśmy z moim kumplem z pomocą tamtejszej imprezy.
Hester skinęła głową. – Tak, widzieliśmy to wszystko. To był najbardziej, eee… interesujący pokaz niegrzeczności, picie z dupy twojego partnera, a przed tym hałaśliwym tłumem nie mniej. błąd. Jesteśmy teraz zalewani zamówieniami na Ringtail Ale, które pani Ravenna serwowała od strony rufowej.
Ale przy samej tylko Ravennie nie możemy nadążyć za popytem. Dlatego mam propozycję dla ciebie i twoich przyjaciół. – Nie mów więcej! – przerwał Lewellyn. rzeczywiście próbowałem skłonić ochotników do pełnienia funkcji beczek, tak jak zrobił to mój kolega.
A w zamian ci, którzy ochotnicy mogą jeść i pić za darmo dziś wieczorem, i mogą zatrzymać wszystkie gratyfikacje, jakie zarobią. Oczy Teski rozszerzyły się na wzmiankę o darmowych napojach i jedzeniu. tu też.
Raz spróbujemy wszystkiego. Och, ała!” Lewellyn uciszył swoją dziewczynę, mocno wbijając swoje pazury w jej zad. „Kochanie, wiesz, że nie lubię być zgłaszany na ochotnika do czegokolwiek. Wolałbym mówić za siebie.
Teski zachichotał i trącił nosem Lewa. – Przepraszam, kochanie. Byłem bardzo podekscytowany i pomyślałem, że nie będziesz miała nic przeciwko. – W porządku – zapewnił ją – i dziś wieczorem zaoferuję swój ogon za służbę.
Przydałoby mi się kilka dodatkowych srebrników. On i Teski niepewnie wstali. „Och, cudownie” – wiwatowała Brannel – „To będzie naprawdę niezapomniana noc”.
Następnie zwrócił się do Hester i Olivii: „A co z wami, gołąbkami? Do tego zadania możemy zabrać więcej niż tylko rolowane szopy”. Szynszyla machnęła na niego machnięciem ręki i spojrzała na Jelenia porozumiewawczo: „Odmówię. Ale dziękuję za ofertę”. - Wchodzę w to - powiedziała Olivia.
- Nie ma mowy, żeby te dwa szczurołapki mnie prześcignęły. Delikatnie położyła Hester na stole i wstała, by dołączyć do Lew i Teskiego. Brannel spojrzał na swoje trio chichoczących żywych naczyń, po czym pochylił się, by wymamrotać do szynszyli: „Wiesz, prawda, a oni nie?” Hester uśmiechnęła się i skinęła głową.
- Mam lepszy słuch, niż ci trzej sądzą, więc podsłuchałam wszystko o tym, jak robi się Ringtail Ale. – I nie masz nic przeciwko, żeby przechodzili przez tę gehennę? — Wcale nie. To może ich nieco otrzeźwić. – Będzie – zapewnił go Brannel – z pewnością tak.
Olivia i dwa szopy szopy podążyły za Brannelem, gdy prowadził ich do kuchni. Zatrzymali się na chwilę przy stole zajmowanym przez furlinga i furlinga tygrysicę. Obok Nietoperza klęczał inny rolnik, bardzo seksowna kucyk o brązowym futrze z blond grzywą i ogonem. Nie miała na sobie nic poza skórzanym kołnierzem, a krótkie futerko nie zapewniało skromności ani obfitym piersiom, ciasnemu kopcu, ani jeszcze bardziej obfitemu i muskularnemu zadzie. Była oczywiście niewolnicą przyjemności lub zwierzakiem dla pozostałej dwójki.
Brannel wymienił kilka uprzejmości z dwoma siedzącymi przy stole. Niecałą minutę później Kucyk dołączył do grupy ochotników i stanął pokornie po prawej stronie Olivii. Za nią natychmiast poszła Tygrysica, która wstała, zrzuciła sandały i jedwabną mini sukienkę i stanęła po drugiej stronie ocelota. Kiedy Brannel ich wyprowadzał, Lewellyn i Teski cicho chichotali i trajkotali między sobą, zastanawiając się, jakie to będzie uczucie mieć pośladki napełnione piwem i inni ludzie z nich pijący. Olivia uśmiechnęła się do Tygrysicy.
Była najbardziej uderzającą i uroczą istotą, smukłą i pełną wdzięku, o kobiecych kształtach i miękkości, które przeczyły potężnej sile tkwiącej w jej postaci. Nawet odziana w niebo i prowadzona do kuchni, żeby jej tyłek mógł być napełniony piwem lub innym napojem, ta istota nosiła się z ogromną godnością i dumą. Była drugim najlepszym przykładem zwierzęcego piękna i zmysłowej koci, jakie Olivia kiedykolwiek widziała. Przykładem numer jeden była oczywiście sama Olivia. – Jak, cześć – powiedziała – jestem Olivia.
– Wiem – odparła Tygrysica. "Czy masz imię?" "Oczywiście, że tak." "No cóż, czy mogę to mieć?" - Dlaczego? Masz już imię, Olivio. Ocelot westchnął i potrząsnął głową z frustracją z powodu lapidarności tej damy, która dla niej graniczyła z arogancją. "Aw daj spokój.
Chcę tylko wiedzieć, kto dołączy do nas, aby wypełnić nasze tyłki dziś wieczorem." Tygrysica spojrzała na Olivię, jakby mierzyła ją wzrokiem, i obdarzyła ją grzecznym, zębatym uśmiechem. „Możesz mówić do mnie Sheena”, powiedziała w końcu, „a ta urocza mała Kucyk jest Merriweather, ukochanym zwierzakiem mojej i mojej partnerki. " Olivia zachichotała. - W takim razie to zaszczyt poznać ciebie, Sheeno, i ciebie też, Merriweather. Sheena cicho skinęła głową, potwierdzając, a Merriweather obdarzyła Olivię nieśmiałym uśmiechem.
- To naprawdę zaszczyt spotkać panią Sheenę, a jeszcze większym zaszczytem służyć jej i pani Syrinx. Zachowanie Sheeny nieco złagodniało. Roześmiała się i sięgnęła za Olivię, by poklepać swojego zwierzaka z miłością i poklepać ją po zadzie: „Merriweather, droga dziewczyno, dobrze się nauczyłaś, odkąd po raz pierwszy się nam zaoferowałaś. Pochlebstwa zaprowadzą cię wszędzie, zwłaszcza ze mną”.
Kucyk nieśmiało odwrócił jej wzrok. Jej twarz rozgrzała dotyk łapy właściciela na jej tyłku i miłe słowa w jej długich, końskich uszach. - Czy kiedykolwiek wcześniej robiłaś coś takiego, Olivia? – zapytał Merriweather. „Nie”, nadeszła odpowiedź, „nigdy nie kazałem nikomu pić z mojego tyłka.
Jednak Hester wielokrotnie mnie szorowała po głębokim szorowaniu. A ty? Czy dla ciebie też jest to pierwszy raz? — Kawałek jest taki — przyznała — że wiele razy przechodziłam rytuał oczyszczenia, dla przyjemności Mistrza i Mistrzyni. Czuję mrowienie między udami, tylko o tym myśląc. – Tak – zgodziła się Olivia.
– Ja też tak myślę o różdżce do szorowania wewnątrz mojego tyłka. To takie…" "Różdżka do szorowania?" Merriweather przerwała jej. "To fajne, ale to, co robimy dla głębokiego oczyszczenia jest dużo bardziej intensywne. Widzisz…” Została uciszona mocnym klapsem w tyłek. Wygląda na to, że z wielkim ukryciem Sheena zdołała wyjąć wiosło Brannela z jego pasa, podczas gdy Kucyk i Ocelot paplali.
Panienko, czy jest jakiś problem? - Tak, jest - potwierdziła Tygrysica. Wsunęła wiosło z powrotem na pas Jelenia równie łatwo, jak je wyjęła. i zakłopotany: „Przepraszam pani”, przeprosiła, „Chciałam tylko powiedzieć pannie Olivii, jak wspaniały jest proces oczyszczania”. po pierwsze dla niej naprawdę nie powinniśmy psuć niespodzianki. Kucyk skinął głową.
Nie powiem nic więcej – obiecała, po czym ponownie zwróciła się do Ocelota – inaczej niż to, czego nigdy wcześniej nie doświadczyłeś na swoim południowym krańcu. Olivia uśmiechnęła się i zamruczała. wszystko gorąco i mrowienie tylko o tym myśląc.
Dokończyli resztę krótkiej wycieczki w milczeniu i wkrótce zniknęli za podwójnymi drzwiami w przeciwległej ścianie. Kuchnia była prawdziwym ulem. Zespół sześciu kucharzy; jeden mężczyzna Krasnolud, dziewczyna z Ornith Hawk, chłopak z Furling Skunk, chłopiec Niziołek i dwie Furling Myszy, które wyglądały, jakby były najprawdopodobniej bratem i siostrą, zajęci byli obsadzeniem ognisk i grillów.Powietrze wypełniła przepyszna mieszanka aromatów, gdy dziewczęta i chłopcy z podłogi wchodzili i wychodzili, aby dostarczyć talerze z soczystym mięsem, rybami, parującymi warzywami, świeżym pieczywem i szerokim asortymentem napojów głodnym i spragnionym gościom w jadalni. Pochylone nad jednym niskim blatem w drugim końcu pokoju, z rozłożonymi nogami i wysoko uniesionymi ogonami, stały dwa rolniki, szop Brannel zwany Ravenną i Issibel Wydra. Opiekował się nimi przystojny młody Furling.
Był oczywiście mieszańcem. Jego twarz była twarzą jelenia; podobnie jak jego nogi, digitigrade i zakończone twardymi, czarnymi kopytami. Miał typową czarną, futrzaną maskę szopa pracza otaczającą jego oczy i gruby, puszysty ogon, ciemnoszary z czarnymi pierścieniami. Jego ciemnoruda grzywa była związana w kucyk, a krótkie, dwuzębne poroże wystawały z czubka głowy, między parę krótkich, sterczących uszu. Jego ręka była głęboko w tyłku Ravenny, jakby wypychał dziczyznę.
Ale zamiast wkładać do niej kawałki pokrojonego chleba, wydobywał z jej głębin dużą ilość miedzianych i srebrnych monet. Wyjmował je po dwa i trzy na raz, zapinając je w skórzanym woreczku przy pasie. Kiedy ostatnia moneta została wyjęta spod ogona Ravenny, powtórzył tę samą procedurę z Issibel.
Olivia nie mogła nie zauważyć wyrazu twarzy chłopaka z rolerami podczas pracy. Wyglądał, jakby doświadczał znacznego dyskomfortu, bardziej niż wskazywałby na to wskaźnik b pod białym futrem jego zadu. „Prolly po prostu miała ekstra twarde wiosłowanie, to wszystko”, pomyślała. „Dobrze, panie”, powiedziała Brannel, „Stańcie tam razem z innymi przy drzwiach do piwnicy. Anton niedługo będzie z tobą.
Olivia i pozostali postąpili zgodnie z instrukcjami Jelenia i czekali cierpliwie, aż Brannel sprawdzi, jak sobie radzi Jeleń Szop. Pozwoliła, by jej spojrzenie wędrowało, aż spoczęło na pozostałych, do których dołączyli. Wraz z nimi stała i czekała para kaczek Ornith, które rozpoznała jako Selene i Marcko. Byli razem z małym zespołem występującym dzisiaj na Hot Summer Nights.
Nie było dla niej zaskoczeniem, że ci dwoje zgłosili się na ochotnika jako Orniths. zwykle mają obsesję na punkcie ich tyłków. Także na ich punkcie, a ubrany w krótką zieloną tunikę ucznia był przystojny młody Furling Fox. Olivia domyśliła się, że prawdopodobnie zaczyna szesnaste lub siedemnaste lato.
Czuła słaby zapach podniecenia, gdy patrzył z rozbawieniem, jak szop jeleń wyciąga monetę za monetą z dna Issibel, ale z jego podnieceniem mieszał się zapach zdenerwowania, potwierdzony nieustannym świstem tam i z powrotem jego krzaczastego ogona z białym ceglastym czubkiem, który wystawał przez dziurę z tyłu jego tuniki. Był z pewnością uroczy, a Olivia zaczęła się zastanawiać, czy być dosiadanym i zabranym przez niego na kucyka. Musiał wyczuć jej spojrzenie na niego, ponieważ podczas gdy Ocelot miał swoje najgorętsze myśli, młody Lis odwrócił swoją uwagę od akcji na ladzie i spojrzał wprost na nią.
Ich oczy spotkały się i zauważyła zaczerwienienie widoczne przez biały puch jego policzków. Szybko odwrócił wzrok i skupił uwagę na nieokreślonym miejscu na podłodze przed nim. Po tym, co wydawało się wiecznością, szop jeleń w końcu zakończył swoje godne pozazdroszczenia zadanie, a Ravenna i Issibel dołączyły do pozostałych w pobliżu drzwi do piwnicy. Brannel zwrócił ich uwagę na małą grupę wolontariuszy i obdarzył ich ciepłym, powitalnym uśmiechem. „Dziękuję za zgłoszenie się na ochotnika do użycia swoich dna w próbie rozwiązania tego kryzysu dostaw, którego nagle doświadczamy.
Jak powiedziałem wcześniej, zostaniesz dobrze wynagrodzony za swoje kłopoty”. Przyjrzał się dokładnie każdemu ochotnikowi, po czym kontynuował przemówienie. „Teraz dobrze jest tylko wiedzieć, z kim służysz.
Dlatego zanim zaczniemy, chciałbym, abyś przedstawił nam bardzo krótkie wprowadzenie, nawet jeśli jest to tylko twoje imię. Zaczniemy od przystojnego młodego Lis tutaj. „Jestem Syrano, pochodzę ze środka niczego na wschód od Mistport” – powiedział wilczy chłopak – „Jestem uczniem czarodzieja z Zakonem Dzikiej Róży”. Następna, która przemówiła, była dziewczyna z kaczki: „Jestem Selene.
Gram na harfie dla zespołu, który jest tu dziś wieczorem. Ja też dla nich tańczę. A to jest mój młodszy brat Marcko” – wskazała na drugiego Kaczka stojąc obok niej. "Tak", odpowiedział Marcko, "Jestem Marcko, perkusista i inny tancerz.
My i reszta naszej grupy pochodzimy z Icy Straits, daleko na południe stąd." „Jesteśmy podekscytowani tym, że nasze spodnie są używane w tak wyjątkowy sposób”, dodała Selene, „Jakakolwiek szansa na wypchanie rzeczy do naszych…” „Tak, tak” Sheena przerwała jej, „Wy macie obsesję na punkcie tyłków jest dobrze znany na całym świecie. W każdym razie już mnie znasz, Brannel. Ale dla dobra innych jestem Sheena, współwłaścicielka Crimson Glow Pet Shop w Coralport, a ta urocza klaczka to Merriweather, moje i mojej partnerki osobiste zwierzątko. „Lewellyn tutaj, do usług.” Rolnik szop pracz wykonał pełen gracji ukłon, przynajmniej tak wdzięczny, na jaki pozwalał jego stan odurzenia. „Pochodzę z Mistport.
Ale przyznam, że to mój pierwszy raz tutaj w waszej uroczej małej gospodzie. Zwykle nawiedzamy Pióra na wschodnim krańcu miasta, bliżej domu. – Kiedy mówi „my”, ma na myśli siebie, mnie, Olivię i Hester – zaproponował drugi Szop. Uśmiechnęła się i przedstawiła.
Jestem Teski. Ja i Lew dzielimy mały dom po wschodniej stronie. Nie jesteśmy jeszcze oficjalnymi kolegami, ale pracuję nad nim. Wreszcie przyszła kolej na Olivię. Oddała porządny ukłon i mruknęła: „Jestem Olivia.
Utrzymuję te dwa bachory w ryzach. Uśmiechnęła się do Lewellyna i Teskiego, po czym dodała: – Przynajmniej staram się ich trzymać w ryzach. Zgłosiłam się na ochotnika na tę małą przygodę, ponieważ miłość mojego życia lubi smak mojego tyłka, a po tym, jak mnie napije, w pełni oczekuję długiej, dzikiej nocy namiętnego cycowania. nie bądź zawiedziona, milady – skomplementował ją Brannel. – Jestem pewien, że już znasz tu Issibel.
Jest jedną z naszych dziewczyn z parkietu. Podszedł do Wydry i poklepał ją z miłością po zadzie, a potem zrobił to samo z Ravenną. „A tym uroczym stworzeniem jest moja ukochana partnerka i pani, Ravenna”.
Jeleń chodził tam i z powrotem przed swoimi wolontariuszami: „Teraz, gdy wszyscy się znamy, nadszedł czas, aby rozpocząć swoją największą przygodę. ich." Olivia zrzuciła swoją czarną bawełnianą kamizelkę i dopasowane czarne skórzane buty za uda, jedyne części garderoby, które miała na sobie tego wieczoru, i stała cicho, leniwie pieszcząc swoje miękkie, szerokie boki i zad, podczas gdy inni rozbierali się. Po tym, jak Lewellyn zdjął spodnie i kamizelkę z koźlej skóry, pomógł Teski zdjąć jej czerwoną jedwabną mini sukienkę, a następnie objął ją ramionami i przytulił do siebie przez krótki czas, przytulając ją i pieszczotliwie pieszcząc jej miękkie kształty. Kaczki były już pokryte dachami, jak zwykle wolały, podobnie jak Ravenna, Issibel i Sheena, a Tygrysica rozebrała się z powrotem do jadalni.
Syrano wyglądał na zdenerwowanego i zakłopotanego, gdy odpiął pasek i wywinął się z tuniki, ukazując swoje miękkie, futrzane ciało i wyprostowany trzon wystający spomiędzy jego ud. Olivia podeszła do młodego Lisa i położyła mu łapę na ramieniu. Pochyliła się, jej ogon uniósł wysoko, aby wszyscy mogli podziwiać jej atuty, podczas gdy mruczała mu do ucha: „Syrano, dlaczego wyglądasz na tak zakłopotanego?” Lis posłał Ocelotowi zakłopotany uśmiech: „Pani, chociaż mogę być uczniem czarodzieja i wielokrotnie przedstawiałem się mojemu Mistrzowi”, odpowiedział, „Ja i Mistrz Artur jesteśmy z pustelniczego zakonu, a ja jestem nie przywykłem do przebywania na niebie wśród obcych”. Olivia uśmiechnęła się i przesunęła łapą po plecach Syrano i po jego ślicznym tyłku, a następnie wsunęła go między jego uda i żartobliwie pogładziła jego twardego kutasa, wywołując u niego zdziwione westchnienie. „Zaufaj mi, głupi chłopcze”, zapewniła go uwodzicielskim głosem.
miękkie i niskie, „Na pewno nie masz się czego wstydzić. A co z tym małym występem, który miałeś z tym uroczym Królikiem nie tak dawno temu? z pewnością wyglądało to tak, jakbyś nie martwił się, że zostaniesz zdemaskowany publicznie”. Syrano jęknął, słysząc delikatny dotyk Ocelota na jego skarbach. — Muszę przyznać, że to nie pasowało do mojego charakteru. Myślę, że Króliczek był w sezonie, więc nie można się jej było oprzeć.
Olivia żartobliwie skubnęła ucho Syrano i odsunęła łapę, by ścisnąć jego pośladki kusząco. – Jeśli Hester to nie przeszkadza, bardzo chciałabym zaangażować cię później w występ na bis – wróciła na swoje miejsce w kolejce. i rzuciła mu uwodzicielskie spojrzenie przez ramię, „na osobności”. — Pani Sheena — powiedziała Merriweather — proszę, żebyś rozpięła mi kołnierzyk.
„Och, mój”, odpowiedziała Tygrysica, „nie mam przy sobie twojego klucza. Jest z moimi ubraniami z powrotem na naszym stole”. – Nie martwcie się, moje śliczne, nie takie małe tyłeczki – powiedziała Brannel. – Pójdę po klucz od Syrinx, kiedy będziecie otrzymywać wasze oczyszczanie.
"Oczyszczanie?" Olivia powtórzyła: „Ale tego popołudnia miałam głębokie szorowanie”. „To nie wystarczy”, powiedział jej Jeleń, „Oczyszczanie wymagane do obsługi statku jest znacznie bardziej rozległe i intensywne niż zwykły głęboki zarośla”. „Myślę, że ci się spodoba”, zapewniła ją Merriweather. „To naprawdę niesamowite przeżycie i zdecydowanie coś, o czym można pisać w domu”.
– Tak, rzeczywiście – zgodził się Brannel. – Teraz Anton zabierze cię do piwnicy, aby rozpocząć procedurę. Zejdę, kiedy nadejdzie czas rozpoczęcia warzenia. Ale najpierw muszę zająć się inną sprawą.
”. Skinął głową jelonowi, który wcześniej wydobywał monety z Rawenny i Issibel. „Oni wszyscy są twoi, synu. Kwenekka, chodź do mnie”.
Położył się na blacie, a za nim podbiegła urocza mała wiewiórka rolnicza, aby zacząć wyciągać i zabezpieczać jego ostatnie zarobki spod jego ogona. Anton stanął twarzą w twarz z grupą ochotników i przyjrzał im się po kolei, po czym wskazał na drzwi prowadzące do piwnicy: „Pójdźcie za mną, panie”. Olivia nie mogła nie zauważyć, że jego głos brzmiał trochę niepewnie, jakby był w niewielkiej ilości bólu. Anton poprowadził grupę furlingów i ornitów przez drzwi i w dół długimi kamiennymi schodami. Piwnica była masywną podziemną komnatą.
Powietrze na dole było gorące i duszne, znacznie cieplejsze niż jadalnia i kuchnia na górze i przesycone zapachem bzu, chociaż nigdzie nie było takich kwiatów. Ułożone w cztery wysokie beczki i beczki stały wzdłuż dwóch ścian, a także tworzyły przejścia pośrodku pomieszczenia. Trzecią ścianę zajmowało głębokie koryto z ciemnego kamienia, z rodzaju, który Olivii wcale nie wyglądał znajomo. Wzdłuż koryta znajdowała się metalowa krata, a w regularnych odstępach wzdłuż ściany nad nią iw podłodze z przodu znajdowały się pary pierścieni, które wyglądały, jakby były wykonane z mithrilowego srebra. Czwarta ściana miała kolejne koryto.
To było wypełnione świecącym stopionym kamieniem, który spływał powoli jak olej z małego otworu w ścianie i przez inny podobny otwór na drugim końcu. W pobliżu rzeki płynnego ognia stał długi, szeroki stół z mithrilowymi pierścieniami na brzegach, podobnymi do tych na ścianie nad grillem. To właśnie do tego stołu Anton poprowadził swoją grupę ochotników. – W porządku – powiedział – z wyjątkiem Issibel i ciebie, mamo, skoro już przeszłaś swoje oczyszczanie, potrzebuję, aby wszyscy weszli na stół i przyjęli pozycję oczyszczania.
To znaczy z głową opuszczoną, rozłożonymi nogami i podwiniętymi kolanami pod tobą i na dole w powietrzu." Wolontariusze, w tym Ravenna, jeden po drugim, wspinali się na ciemny, ciepły stół i przyjęli coś, co powszechnie określano jako zaproszenie, z wyjątkiem dziewczyny z Wydry. – Co robisz, mamo? Anton zapytał: „Nie powinieneś znowu przez to przechodzić”. – Nonsens – odkrzyknęła mu Ravenna. – Dziś wieczorem uwarzyłeś we mnie Ringtail Ale dwa razy, a od drugiej partii mam też sporo miedzi i srebra w dupie.
dno otrzyma kolejne oczyszczenie, aby przywrócić go do pierwotnego stanu na następną rundę. ” „Bardzo dobrze, mamo”, przyznał, „podejrzewam, że prawdziwym powodem, dla którego to robisz, jest to, że naprawdę lubisz ten proces. Jednak to nie jest moje miejsce na kłótnie lub kwestionowanie twoich motywów”. Ravenna uśmiechnęła się do syna.
„Założę się, że tak nie jest, kochanie. Przez białe futro na policzkach Antona widać było miękkie b, gdy przygotowywał swoich gości do zbliżających się oczyszczeń. – W takim razie. Issibel, zabezpiecz ich kostki i nadgarstki. Wydra zajęła się zakuwaniem gości w kajdany i mocowaniem ich do mithrilowych pierścieni, które otaczały krawędzie stołu.
Tymczasem Anton otworzył małą skrzynię w rogu pokoju i wyciągnął zestaw małych prętów z przymocowanymi łańcuszkami, również wykonanymi z mithrilu. Kiedy pochylił się nad otwartą klatką piersiową, Olivia dostrzegła okrągły metalowy krążek z przymocowanym pierścieniem, przyciśniętym do jego futrzanych policzków. To odpowiedziało na jej niezadane pytanie, dlaczego wyglądał tak nieswojo. Musiał to być całkiem duży korek analny, który nosił podczas pracy.
– Anton, czy ten krok jest naprawdę konieczny? Lewellyn zapytał: „To znaczy, zamierzasz nas tylko szybko oczyścić, więc po co te ograniczenia?”. „Tak”, odpowiedział szop-jelonek, „jest to rzeczywiście konieczne. Ta procedura spowoduje pewien dyskomfort i musisz być odpowiednio powstrzymany, aby nie zrobić sobie krzywdy”.
– Ha, to niedopowiedzenie, które kończy wszystkie niedopowiedzenia – mruknęła Isibel, zaciskając więzy ocelota. Dała Olivii żartobliwe klapsa w jej zadarty tyłek, "Jak to kotku?" – Za ciasno – zaprotestowała Olivia – ledwo mogę się ruszyć. – Dobrze – odparła Wydra.
Jeszcze raz uderzyła Olivię w tyłek, po czym kontynuowała swoje zadanie, zabezpieczając Sheenę i wreszcie Ravennę. Olivia zaczęła się zastanawiać nad tą małą przygodą, gdy Anton podszedł do każdego ochotnika i podniósł jeden z mithrilowych kawałków. – Otwórz usta, Syrano – rozkazał. Lis posłuchał, a Anton włożył mu trochę do ust. Delikatnie ugryzł go, podczas gdy uprząż łańcucha była zapięta wokół jego głowy.
Anton powtórzył to dla Lewellyna, Teskiego i dwóch Kaczek. Merriweather potrząsnęła swoją blond grzywą głową, kiedy Anton polecił jej, by wzięła w tym udział. „Nie potrzebuję tego”, powiedziała mu, „Robiłam to już wiele razy i jestem całkiem zadowolony z tego procesu”.
— Bardzo dobrze — przyznał Anton — zakładam, że twoja kochanka też odmówi? Leżąc na stole po lewej stronie Olivii, Sheena spojrzała na swojego zwierzaka, a Anton. „Zgadza się” warknęła. „Jeśli moje zwierzątko nie potrzebuje takich akcesoriów, to ja też nie”. "Dobrze, proszę bardzo," odpowiedział, "Byłem po prostu zobligowany do zaoferowania wędzidła z uprzejmości." Teraz przyszła kolej na Olivię. Idąc za przykładem innych, posłusznie otworzyła usta.
Anton położył sztabkę mithrilu na jej dolnej szczęce, za tylnymi zębami, a ona delikatnie go ugryzła. Szelki łańcuchowe były przymocowane wokół jej głowy i wyregulowane tak, aby nie mogły się rozluźnić. Po tym, jak Anton skończył z Ravenną, przemaszerował do przodu stołu i stanął twarzą w twarz z dziewięcioma związanymi Furlingami i Ornithami.
„Ponownie chciałbym podziękować wszystkim za wolontariat do służby w tej drobnej chwili kryzysu” westchnął cicho i skrzywił się, wsuwając na chwilę rękę pod ogon, aby dokonać drobnych poprawek w zatyczce, którą nosił, po czym kontynuował przemówienie. – Zanim twoje pośladki napełnią się piwem, miodem pitnym, winem lub innymi napojami, którymi będą się rozkoszować nasi goście – wskazał na schody prowadzące z powrotem do kuchni i jadalni dalej – Issibel i Muszę dać ci najdokładniejsze oczyszczenie, jakie kiedykolwiek znałeś. Ten proces zajmie około pięciu minut i powiem ci teraz, że będzie wymagał pewnego bólu.
Issibel wręczyła Antonowi rękawicę z mithrilu, a potem sama ją założyła. Obaj podeszli do otwartej skrzyni i każdy z nich wyciągnął długi metalowy pręt z szerokim płaskim dyskiem i mithrilowym srebrnym pierścieniem uchwytu na jednym końcu. Zanurzyli je po rękojeść w roztopionej lawie, która przepływała przez koryto przed stołem.
Kiedy wyciągali pręty z koryta, na całej długości pokrywał je płynny ogień. Olivia była teraz przerażona, gdy zdała sobie sprawę, co czeka ją i pozostałych. Jej oddech stał się ciężki i ciężki, drżała w więzach, podczas gdy Anton wyjaśniał dalej, co ma się wydarzyć. – To jest gehennit – wyjaśnił Anton.
Podniósł świecący pręt, aby wszyscy mogli go zobaczyć. Stopiony kamień wydawał się płynąć i wirować wokół szybu, do którego się przylgnął, ale ani kropla nie spadła na podłogę. „Jak można się domyślić, jest to forma lawy. Ale w przeciwieństwie do tego, co znajduje się w większości wulkanicznych obszarów świata, gehennit można znaleźć tylko tam, gdzie znajduje się brama między Niath a jednym z piekielnych królestw. Dlatego jest to bardzo rzadki materiał i bardzo pożądany wśród czarodziejów, akolitów i innych, którzy posługują się magią.
- Przesunął dłonią odzianą w mithril po końcu stopionego trzonu, zaokrąglając go i formując w tępy czubek. - kontynuował lekcję. - Jak właśnie zademonstrowałem, mithril jest jedną z dwóch substancji, które są nieprzepuszczalne dla gehennitów i nie będą nawet przewodzić straszliwego ciepła.
Drugi to ferallit, który przewodzi ciepło, ale nie topnieje. Issibel podążyła za Antona, a także uformowała koniec swojego gehennitowego pręta w stożkowaty, okrągły kształt, a następnie okrążyła Syrano i uniosła ogon, czekając na jelenia. Lis był absolutnie przerażony, jego oczy były szeroko otwarte jak spodki, gdy poczuł, jak dziewczyna Wydra chwyta go za ogon i trzyma gorący, świecący pręt blisko jego futrzanego pośladka. Próbował się szarpać, ale Issibel zbyt dobrze zabezpieczyła jego więzy i wszystko, co mógł zrobić, to szarpać się w kajdankach i machać głową w lewo i w prawo.
„Teraz,” kontynuował Anton, „nie byłem całkowicie dokładny, kiedy powiedziałem, że istnieją tylko dwie substancje, które są odporne na gehennit. W rzeczywistości są trzy. I to właśnie sprawia, że ten diabelski materiał jest idealnym środkiem myjącym.
Issibel, powiedz im, czym jest ta trzecia substancja. Issibel skinęła głową i uśmiechnęła się diabelsko, trzymając świecący pręt skierowany w szczelinę między dolnymi policzkami Syrano. Może boleć jak diabli, ale nie wyrządza rzeczywistej krzywdy żywym”.
Po zdecydowanym skinieniu głowy Antona, Wydra fachowo wsunęła stopiony pręt jednym płynnym ruchem, głęboko w zadartą do góry nogami lisa, aż dysk został mocno dociśnięty. Gdy tylko stopiony pręt przebił się przez jego południową gwiazdę, całe ciało Syrano napięło się, jego łapy zacisnęły się mocno, a głowa rzucała się z boku na bok. Co dziwne, z jego pyska nie wydobył się żaden dźwięk, żadne krzyki, nawet skowyt. Issibel wyjęła ze skrzyni kolejną ferallitową wędkę, a Anton prześlizgnął się za szopami.
Zarówno Lewellyn, jak i Teski patrzyli szeroko otwartymi oczami w skrajnym przerażeniu, gdy zbliżał się ich nieunikniony los. Zanim Anton złapał się za ogon, Lewellyn już miotał się najlepiej jak potrafił w swoich więzach. Ale nie było ucieczki i jednym płynnym pchnięciem stopiony pręt zniknął pod jego ogonem. Podobnie jak Syrano, szop pracz naprężył się w miejscu, w którym wyglądał, jakby mógł przełamać się na pół.
Jego plecy wygięły się w łuk, a głowa odleciała do tyłu w niezgłębionej agonii. Jednak podobnie jak Lis nie krzyczał ani nie płakał. Issibel krążyła za stołem ze świeżo wyciągniętą i uformowaną gehennitową laską i potraktowała Teski tak samo, jak Anton Lewellyn.
Znowu, podobnie jak poprzednie dwie, wiła się w łańcuchach, ale nie wydała żadnego dźwięku. – Och, patrzcie – powiedziała Wydra, wskazując na twardy trzon, który wyłaniał się spomiędzy nóg Lewellyna – on się podnieca. Anton skinął głową i przesunął palcem po spodniej stronie wyprostowanego członka szopa pracza. „Tak, to nie jest rzadkie zjawisko. Nikt nie jest pewien, dlaczego, ale wstawki gehennitowe często powodują podniecenie pomimo intensywnej agonii oczyszczenia.
Widzisz? tam też jest dość ciężko”. Wskazał na Syrano, gdy wrócili do klatki piersiowej po więcej ferallitów. Lis w większości przestał się wiercić, a teraz miał zamknięte oczy i podbródek oparty pokornie na stole.
Jego kutas podskakiwał i pulsował pod nim, podczas gdy płynny ogień płonął w jego głębinach. Selene i Marcko to zupełnie inna historia. Antonowi wydawało się, że te dwie kaczki były już dobrze zaznajomione ze słodkim, palącym pocałunkiem gehennitów płonącym w ich dolnych kanałach. Kiedy on i Issibel prześlizgnęli się za nimi, rodzeństwo Ornith instynktownie wygięło plecy w łuk, unosząc puszyste, białe pośladki nieco wyżej w nerwowym oczekiwaniu.
Anton delikatnie uścisnął miękki zad Selene, a Issibel zrobiła to samo z Marcko. Następnie bez dalszej zwłoki płonące pręty zostały wepchnięte głęboko w ich ciasne odbytnicy. Żadna z Kaczek nie rzucała się ani nie rzucała.
Jednak męskość Marcka była wyraźnie i natychmiast widoczna, w pełni wydobyła się z ukrytej pochwy między nogami. A kiedy Anton wsunął palce w miękki puch między udami Selene, poczuł lepką wilgoć, charakterystyczny znak jej podniecenia i pożądania. Issibel uśmiechnęła się dziecinnie do Antona. – Widzisz? Miałam rację co do tych dwóch – przechwalała się. Anton zlizał słodkie soki Selene z palców i klepnął Kaczorkę w jej śliczny, płonący tyłek.
„To było bezmyślne”, odpowiedział, „Wszyscy wiedzą, że ptaki są notorycznymi, opętanymi analnie dziwkami. Wydra. Mamy jeszcze cztery do zrobienia.
Bierzesz Kucyka i jej Panią; Wezmę Olivię i Matkę. Issibel była już o krok przed nim; uzbrojona w kolejny pokryty lawą pręt, okrążyła stół i stanęła za Merriweatherem. – Jesteś pewien, że nie chcesz wędzidła? - spytała kucyka.
- Tak - jęknęła - nie potrzebuję takiej głupoty, jak… Och! uniosła się w tyłek. Pomimo protestów, że nie potrzebuje wędzidła, nadal wierciła się i miotała na stole, dysząc i jęcząc w czystej ekstazie. Olivia była w stanie zakłopotania z powodu wszystkiego, czego do tej pory była świadkiem. Rolki i Ornithy dostają roztopioną lawę wypełniając ich tyłki, niektóre z nich wiły się w kompletnej agonii.
Jednak najwyraźniej wszyscy stawali się podnieceni niemal do orgazmu. Dla Ocelota nie miało to sensu. Teraz nadeszła jej kolej, a ona była absolutnie przerażona tym, co znajdzie się pod jej ogonem zdobywa jej więzy, próbując je uwolnić, aby mogła uciec z tej piekielnej piwnicy.
Ale mithril był dla niej zbyt silny, a jej kajdany mocno się trzymały. - Olivia! Przestań się szamotać! – rozkazał Anton. Kilkanaście razy wybił swoje zamówienie drewnianym wiosłem na muskularnym tyłku ocelota. "Spójrz na mnie, kotku." Odzyskała spokój i spojrzała na jelenia, który stał nad nią. Jego wyraz twarzy był spokojny i odzwierciedlał współczucie i zrozumienie.
Jego palce delikatnie pieściły ją pod brodą i za uszami, powodując jej mruczenie. – Olivia – powtórzył Anton – wiem, że to będzie bolało. Właściwie to aż za dobrze wiem, czego będziesz doświadczać.
Sam przez to przechodziłem wiele razy i sam przez to przechodzę. nawet jak mówię." Odwrócił się od ocelota, pochylił się, uniósł gruby, puszysty ogon i wezwał Issibel, by mu pomogła. – Pokaż jej, o czym mówię. Dziewczyna z Wydry wsunęła palec w pierścień z mithrilu na końcu zatyczki, którą nosił Anton.
Wyciągnęła go z niego do połowy, odsłaniając okrutny czerwono-pomarańczowy blask gehennitu. „Widzisz”, powiedziała Issibel, „jeśli młody byczek, taki jak Anton, może unieść ogień i ma rozkaz nosić to przez cały wieczór, to taka duża dziewczyna jak ty powinna być w stanie znieść taki smakołyk za zwykłe pięć minut." Ponownie włożyła stopiony korek w tyłek Antona i podeszła do tyłu stołu, by zająć się Sheeną. Anton stanął wyprostowany i ostrożnie odwrócił się do Olivii.
„Nie naraziłbym nikogo tutaj na coś, czemu sam nigdy bym się nie poddał” – powiedział jej. „I spójrz na pozostałych. Już otrzymali ogień. Byłoby dla nich wielką krzywdą, gdybyśmy mieli cię teraz uwolnić. Olivia odwróciła głowę, by spojrzeć na pozostałą szóstkę, która wiła się z rozkosznego bólu na stole, podczas gdy płynny ogień płonął w ich odbytnicach, przypalając ich do perfekcji.
Czystość. Po lewej stronie usłyszała, jak Tygrysica wydała ostre westchnienie, po którym nastąpił głośny, mruczący jęk, gdy Issibel włożyła płonący trzon między jej futrzane policzki i wsunęła go do domu., jej słodki zapach podniecenia ogarnął Olivię, a Ocelot poczuł, że pragnie tego samego daru namiętności, jakim cieszy się Tygrysica. Issibel wróciła na przód stołu, pochyliła się do przodu i swoim miękkim, dziecinnym głosem dodała: Sheena robi to dla swojego partnera.
Po tym, jak muzyka ustanie, a pochodnie zgasną dziś wieczorem, mistrz Syrinx upije się naszym najlepszym szampanem, doprawionym wyjątkowym, intymnym smakiem jego pani. - On i Sheena wejdą dziś wieczorem na szczyt Góry Mink - dodał Anton. „Razem zatracą się w nieokiełznanej gorączce namiętności, którą normalnie znają tylko Nieśmiertelni." Przeszedł za ocelotem i uniósł jej ogon wysoko. Drżała zarówno ze strachu, jak i tęsknoty. Jej szerokie, muskularne pośladki napięły się i zaciśnięta w oczekiwaniu.
„Zrób to dla swojej miłości, kotku”. „Tak, tak, tak” zgodziła się Issibel. „Zrób to dla Hester. Zaufaj mi, nie pożałujesz. Olivia westchnęła i zamknęła oczy, opierając podbródek na stole.
Bez słowa Issibel posłała Antona ponury uśmiech i skinęła głową, a jeleń szop wepchnął płonący pręt w tyłek ocelota. dopóki, podobnie jak inni, pod jej ogonem był widoczny tylko okrągły ferallitowy dysk i mithrilowy pierścień uchwytu. Potem zostawił Olivię, by cieszyć się pocałunkiem ognia, wziął świeżą gehennitową laskę podarowaną mu przez Issibel i zwrócił uwagę na Rawennę „Mamo, czy jesteś absolutnie pewna, że chcesz przez to przejść jeszcze raz dzisiaj wieczorem?” zapytał, podnosząc ogon Szopa, aby odsłonić jej śliczne puszyste pośladki. Ravenna spojrzała przez ramię na swoje najstarsze dziecko i dumnie skinęła głową.
Wszedł pręt. Ciało Szopa napięło się. Wykręciła się bardzo krótko, a potem odprężyła.
Anton położył dłoń między udami Ravenny i uśmiechnął się, czując, jak wilgotne, lepkie soki pokrywają jej ciasny seks. Zlizał słodycz z palców, po czym zdjął mithrilową rękawiczkę i zwrócił się do grupy wijących się, płonących rolerów i ornitów. – Niedługo wrócę.
Muszę zgłosić twój status ojcu, a także zająć się innymi rutynowymi sprawami na górze. Issibel, zostań tutaj i miej oko na naszych gości. Pożegnał się z grupą i zniknął po kamiennych schodach. Mieli rację. Oczyszczenie było rzeczywiście czymś, czego Olivia nigdy wcześniej nie znała.
Od chwili, gdy stopiony pręt wcisnął się między muskularne dolne policzki ocelota i głęboko w jej tyłek, czas się zatrzymał. Wszystko, co wiedziała, to straszliwy ból, na który żaden śmiertelnik nie potrafiłby wyrazić słowami. Wyglądało to tak, jakby w jej ukrytych głębinach narodziło się słońce, paląc jej wnętrzności swoim niezgłębionym żarem. Odruchowo próbowała wypchnąć płonącą zatyczkę ze swojego tyłka, ale rozpalone do białości kolce gehennitu wystawały z całej jego powierzchni i wbiły się głęboko w jej ścianę odbytu, trzymając go mocno w jej wnętrzu. Próbowała krzyczeć; próbowała płakać, ale z jej gardła nie wydobył się żaden dźwięk.
Przez ból Olivia zdała sobie sprawę, dlaczego Anton założył jej kaganiec, Syrano, Kaczki i Szopy. Mithril był ciepły na jej języku i poczuła emanującą z niego magiczną energię, która nieszkodliwie mrowiła w jej ustach. S-bit, jak nazwał go Anton, był zaczarowany.
Teraz zrozumiała, że litera „S” oznacza milczenie. I tak, w cichej agonii Ocelot wił się na stole, nie mogąc nic zrobić poza poddaniem się płynnemu ogniu, który płonął straszliwym żarem w jej kanale rufowym. Kiedy płonęła w środku, Olivia poczuła, jak przepływa przez nią wielka energia. Ogień oczyścił jej ciało, ale jeszcze bardziej oczyścił jej ducha.
Pomimo ogromnego bólu, jaki ognisty trzon zadawał jej w odbytnicy, poczuła, że przepływa przez nią ciepło innego rodzaju. Zaczęło się między jej udami i szybko rozprzestrzeniło się po całym jej ciele, by zmieszać się z palącym żarem płynnego ognia w zagmatwanej mieszaninie przyjemności i agonii. Jej oddech ciężko pracował, a płeć stawała się śliska i wilgotna, Ocelot czuł się, jakby był pieprzony przez potężnego Żywiołaka Ognia.
Szybko zbliżała się do szczytu Góry Norek i wkrótce spadła z krawędzi w płonące morze namiętności, jakiego nigdy wcześniej nie znała. Nie wiedziała, jak długo się paliła, ale tak szybko, jak zaczęło się oczyszczanie i zanim zdążyła pogrążyć się w nieokiełznanym orgazmie, skończyło się. Stopione kolce przebijające ścianę odbytnicy Olivii cofnęły się, a płonący trzon został usunięty z jej tyłka. Jedyne, co pozostało, to przyjemny, utrzymujący się ból w jej południowym korytarzu i niezaspokojony ból głęboko w jej kobiecych głębiach.
Tak blisko, pomyślała, ciężko westchnęła, gdy pragnienie wciąż płonęło w niej. Ocelot zamruczał i słabo wił się w jej więzach. Chciała tylko raz jeszcze poczuć ten niezgłębiony i straszny pocałunek ognia pod jej ogonem, ten palący pocałunek, który pchnął ją w słodką, namiętną błogość.
Ale takie życzenie nie zostałoby spełnione, przynajmniej jeszcze nie. Usłyszała za sobą kojący głos Brannela, który głaskał ją po zadzie. – Widzisz, Olivio? Teraz nie było tak źle.
Westchnęła i potrząsnęła głową, zmieniła zdanie i zamiast tego skinęła głową, po czym ponownie zmieniła zdanie i jeszcze raz potrząsnęła głową w lewo iw prawo, niechętnie przyznając, że Jeleń miał rację. Brannel roześmiał się z niezdecydowania Olivii i klepnął ją w rozkołysane pośladki: „Kociak jest zdezorientowany”, brzmiała jego diagnoza: „Nie martw się. To powszechne u większości osób podczas pierwszego oczyszczania. duch. Dlatego prawie dotarłaś na szczyt Góry Norek”.
Położył obie ręce na tyłku Ocelota i rozłożył jej policzki. „Teraz zobaczmy, jaki egzotyczny napój najlepiej dopełni twój wyjątkowy smak”. Bez słowa Jeleń schował pysk pod ogonem Olivii, przycisnął język do jej ciasnej południowej gwiazdy i posmakował jej gorącego, świeżo oczyszczonego kanału rufowego. Olivia zamknęła oczy i mruknęła cicho, cały czas wijąc się żartobliwie, gdy długi język Brannela fachowo badał jej tyłek. chwilę próbując rozkosznego smaku ocelota, wstał wyprostowany i uśmiechnął się: „Tak jak podejrzewałem, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem, jak tańczysz ze swoim partnerem dzisiejszego wieczoru”, oznajmił, po czym zwrócił się do Antona.
Ale Anton był zajęty testowaniem smaku Ravenny, więc odwrócił się zamiast do jednej z furlingów, które towarzyszyły mu do piwnicy: „Kwenekka, idź przynieś dwie butelki Azure Depths.” Wiewiórka podbiegła do tylnej ściany po wino, podczas gdy Brannel zwrócił uwagę na M. erripogoda. Issibel próbowała kaczek, a Anton wciąż był zajęty Ravenną. – Pospiesz się, synu – powiedziała Brannel, niecierpliwie stukając kopytem o ciepłą kamienną podłogę.
"Nie mamy całej nocy." Anton w końcu wyszedł na antenę i ogłosił: „Twilight Ale for Mother”. "No, tak!" druga dziewczyna rolników, która towarzyszyła Brannelowi, odpaliła. W łapie miała klucz, którym odpinała obrożę na szyi Kucyka.
„Zawsze używamy naszej domowej specjalności na Ringtails. W przeciwnym razie nie byłby to Ringtail Ale”. Była niższa od Antona i miała uroczą, futrzaną twarz, która przypominała twarz Ravenny, choć jej futro było tego samego koloru dzikiego brązu co Brannel, i z białym śladem skarbów, który wychodził spod jej podbródka, w dół między udami i w górę nad nią.
p tyłek. Pomimo twarzy, ciała, nóg palców i stóp szopa pracza, uszy tej dziewczyny były jak u jelenia, podobnie jak jej sterczący ogon. Jej włosy były krótko przycięte, tuż nad ramionami i były ciemnoczerwone jak u Brannel, i nosiła się z taką samą zadowoleniem i bezczelnością jak Ravenna.
„Zwolnij tempo, Melody”, Brannel ponaglił swoją młodą córkę, „Zdejmij ten fartuch i przygotuj się na swoje oczyszczenie”. Dziewczyna zdjęła czarno-biały, koronkowy fartuch i powiesiła go wraz z kołnierzykiem Merriweathera na haczyku za schodami. „Emerald Sea” dla Marcka – oznajmiła Issibel, wyciągając język z tyłka kaczuszka.
Następnie wsunęła język do wnętrza drugiej kaczki i spróbowała jej smaku. „A także dla Selene”. dwie pełne butelki - poinstruował ją Brannel. Podobnie jak w przypadku Olivii, wcisnął pysk między dolne policzki Merriweather i wsunął w nią język, powodując, że skręcała się i jęczała. „Trzy duże piersiówki”.
„Tameran Porter dla Tygrysicy” – powiedział Anton, po tym, jak niechętnie zdjął twarz z pośladków Sheeny i oblizał kotlety. Przed usadowieniem się na stole, Melody podeszła do Syrano, tak jak inni. robiąc, schowała pysk pod ogonem lisa i skosztowała go. „Do tego piwo miodowe”. Pogłaskała i ścisnęła wciąż wyprostowanego penisa Syrano, po czym wspięła się na stolik obok niego i przyjęła pozycję zapraszającą, gotowa do odbieraj płynny ogień jak ot jej już zabrała.
Chociaż było przesądzone, że Lewellyn i Teski będą serwować również Twilight Ale, Brannel i Anton spróbowali ich tylko dla uczciwości. I w końcu przyszła kolej na Issibel. Podobnie jak Melody, ustawiła się na stole i zaprezentowała swój tyłek. Brannel ukląkł za nią i pchnął język tak daleko, jak tylko mógł, w jej ciasnym dolnym korytarzu. Pozostał w niej przez kwadrans, po czym odsunął się i w zamyśleniu oblizał swoje kotlety.
"Hrm… myślę, że może Fizzy Firewater." Uśmiechnął się do syna i wskazał na dziewczynę Wydra: „Co myślisz, Anton?” Idąc za przykładem ojca, Anton uklęknął za Issibel, rozchylił jej miękkie pośladki pyskiem i wsunął język do środka. Kutas chłopaka stwardniał, gdy jej słodki smak przemył jego kubki smakowe. Delikatnie polizał jej dolną komnatę, po czym ponownie uniósł się do kopyt.
- Tak, zgadzam się z całego serca. Fizzy Firewater byłby dla niej idealny. powiedział. "Jeden pełny dzban byłby najlepszy." - Tak - zgodziła się Brannel.
- Ognista woda jest dość silna i nie chcielibyśmy, żeby zemdlała w pracy. A teraz idź i zabezpiecz swoją siostrę na jej oczyszczenie, podczas gdy ja zacznę napełniać beczki. "Czy potrzebujesz więcej pomocy, szefie?" Kwenekka zachichotała, gdy postawiła parę butelek na stole obok Ravenny. „A może powinnam teraz wejść na stół?” Brannel wrócił z dużym ceramicznym dzbanem, zapieczętowanym woskowym korkiem.
Postawił go na podłodze pod Issibel i uśmiechnął się do młodej wiewiórki. „Najpierw przynieś rurki do napełniania i ferallitowe korki”, polecił jej, „a potem możesz pokazać swój tyłek”. Kwenekka dygnął mu z szacunkiem, po czym podszedł do otwartej skrzyni.
Anton skończył mocować mithrilowy kawałek w ustach Melody i zatrzymał się na chwilę, by rzucić okiem na Wiewiórkę, która pochylała się i grzebała w piersi. "Wow!" powiedział: „To całkiem ta liczba, którą ktoś zrobił na jej tyłku”. Przez białe futro na tyłku Kwenekki wyraźnie widać było głębokie szkarłatne b. – Co zrobiła, żeby na to zasłużyć? Brannel zajął się zabezpieczaniem kostek córki w mithrilowych kajdankach, podczas gdy Kwenekka wyciągał korki i rurki ze skrzyni magazynowej. „Z tego samego powodu, dla którego została dobrowolnie zgłosiła się do obsługi beczek”, odpowiedział: „Obrażała jednego z naszych klientów, więc Wiosłowałem ją przed wszystkimi, a teraz będzie służyła jako jego osobista beczka, przynajmniej przez jedną rundę.
Wiewiórka wróciła za stół, umieszczając obok każdego ochotnika ferallitowy korek analny i elastyczną rurkę. Miała b na jej policzkach, które prawie pasowało do b na jej pośladkach. „Aw, daj spokój, szefie”, błagała, „Tylko się z nim dokuczałam”. Jej protesty zostały uciszone mocnym uderzeniem wiosła Brannel po jej ślicznym małym tyłku. „To, co mu powiedziałaś, było absolutnie nieodpowiednie, nawet jako żart”, skarcił ją Jeleń.
„Teraz zajmij pozycję na stole, aby Anton mógł się przygotować. do oczyszczenia." Decydując, że mądrze jest nie mówić nic więcej, Kwenekka wspięła się na stół i zajęła tę samą pozycję, w której znajdowali się pozostali. Podczas gdy Anton zakuł ją kajdanami i przymocował do ust wędzidło, Brannel wyjęła woskowy korek z dzbanka Firewater. Wsunął otwarty koniec rurki do napełniania przez szyjkę i włożył drugi koniec, który składał się z zaokrąglonego aplikatora z otworem na końcu, w tyłek Issibel. Podniósł dzban, przechylając go tak, aby jego zawartość mogła przelać się przez rurkę i wypełnić tylną komorę Wydry.
Issibel jęknęła i wiła się żartobliwie, gdy Ognista Woda wypełniła ją, rozciągając jej ciasną komorę odbytniczą. Brannel uśmiechnął się i czule poklepał ją po pośladku. „Dzisiaj uszczęśliwisz Bendena” – zaćwierkał. „Z drugiej strony uszczęśliwiasz go każdej nocy. tak jak ty, aby dzielić jego łóżko." Po raz ostatni potrząsnął ceramicznym dzbankiem, po czym wyjął rurkę z tyłka Issibel i zastąpił ją jednym z ferallitowych zatyczek, by utrzymać Firewater w jej tyłku.
- Okej - powiedział, mocno klepiąc ją w zad, otwartą dłonią. - Idź usiądź na grillu pod ścianą i poczekaj na pozostałych. Usiadła, a potem zeszła ze stołu i podeszła do pustego koryta wzdłuż ściany po lewej stronie, sadzając zgrabnie swój pełny tyłek na ferallitowych prętach, które pokrywały całą jego długość. – Kwenekka i Melody są na ciebie gotowe, ojcze – oznajmił Anton, popisując się swoim dziełem.
Dwie młode panie Furling były bezpiecznie przykute do stołu, a kajdany były na miejscu, aby ich krzyki i krzyki nie przeszkadzały gościom Gorących Letnich Nocy na górze. Brannel założył parę mithrilowych rękawic i wyciągnął ze skrzyni magazynowej dwa długie mithrilowe drzewce. Zanurzył je w strumieniu gehennitu, po czym przeszedł za Wiewiórką i jego córką iw tandemie wsunął je po tyłkach tak, że tylko ferallitowe krążki były przyciśnięte do ich policzków. Następnie zdjął rękawiczki i czule poklepał pośladki dziewczyn. On i jego syn wznowili godne pozazdroszczenia zadanie napełniania swoich żywych beczek, po dwie butelki każdego z wyznaczonych napojów.
Zaczął od Syrano, a Anton wypełnił Lewellyna i po prostu poszedł dalej. Kiedy skończyli, zamykali je ferallitową zatyczką, odpinali kajdany i wysyłali, by czekali na grillu. Wreszcie nadeszła kolej Olivii. Usłyszała za sobą stukot kopyt Brannela o kamienną podłogę i trzask korka wyjętego z jednej z butelek Azure Depths. Jeleń przycisnął okrągły koniec rurki wprowadzającej do południowej gwiazdy Ocelota.
"Czy jesteś na to gotowy?" Wzięła głęboki oddech, skinęła głową, po czym napięła się na chwilę, gdy długa, elastyczna rurka weszła w jej świeżo wyczyszczony tyłek. Uświadomiła sobie, że to niewiele różni się od otrzymania lewatywy. Tyle że w przeciwieństwie do lewatywy, przezroczyste niebieskie wino wypełniające i rozciągające jej komorę odbytniczą było chłodniejsze, a jego musujące musowanie łaskoczeło ją w środku.
Olivia nie mogła się powstrzymać od skręcania się więzów, gdy pierwsza butelka została w nią opróżniona. Gdy tylko skończyła się pierwsza, usłyszała trzask drugiego końca tuby, który rozciąga się na następną butelkę. Wiła się bardziej.
Brannel wypełniała ją tak bardzo, że miała wrażenie, że w każdej chwili może pęknąć. Wreszcie zostało ukończone. "Zaciśnij policzki," poinstruował ją Brannel, po wyjęciu rurki z jej tyłka.
Wygięła zad, a jej wejście na rufie zacisnęło się, trzymając chłodne, musujące wino w głębinach Ocelota. Zatyczka ferallitowa została wciśnięta między jej policzki. „Zrelaksuj się” – poinstruował Brannel. Rozluźniła mięśnie pośladków i zatyczka została wepchnięta w nią. Kajdany krępujące jej nadgarstki i kostki zostały odblokowane i z mocnym uderzeniem w pośladki Olivia została wysłana, aby dołączyć do innych na grillu, podczas gdy Brannel zwrócił uwagę na swojego partnera.
Jeden po drugim Anton zabezpieczył wolontariuszy na grillu. Przymocował ferallitowe kajdany do pierścieni w ścianie i podłodze i zablokował ich nadgarstki i kostki na miejscu, zaciskając je tak, aby, jak poprzednio, nie byli w stanie zrobić sobie krzywdy, walcząc i rzucając się. Zaciskając łańcuchy trzymające Olivię przy grillu, uśmiechnął się do niej. „Jestem pewien, że nie trzeba mówić, że to będzie trochę boleć”.
Ocelot westchnął i zamknął oczy, w pełni rozumiejąc, co ma się wydarzyć. Karciła się mentalnie za głupie czyny, które była gotowa ponieść dla przyjemności swojego partnera. Jako ostatnia była przymocowana do grilla Ravenna. Po tym, jak Anton poprawił więzy matki, zwrócił się do Brannela, która usuwała zatyczki gehennitowe z Melody i Kwenekki.
- Ojcze, czy powinienem zacząć warzyć już teraz, czy mamy poczekać, aż ci dwaj będą gotowi? Jeleń nie odpowiedział od razu. Wsadził pysk pod ogon córki i posmakował jej głębi, a potem zrobił to samo z wiewiórką: „Midnight Sun dla Melody; laskowy kordiał dla Kwenekki”, oświadczył, po czym: „Kontynuuj, Anton. Musimy dać się złapać na nasze zamówienia jak najszybciej. Zajmę się tymi dwojgiem. Anton uśmiechnął się i skinął głową, po czym czule mrugnął do swojej młodszej siostry.
„Dobry telefon, Północne słońce” zgodził się. „Zachowaj dla mnie kubek”. do swoich podopiecznych na grillu: „Zamknij oczy i weź głęboki oddech", polecił im.
Jak jeden mąż, wzięli głęboki wdech. „Trzymaj. Teraz, licząc do trzech” Położył rękę na małej dźwigni w podłodze w pobliżu skrzyżowania, gdzie spotykały się dwa koryta.
„Jeden…” Pociągnął za dźwignię i oddzielającą je płytę ferallitu uniosła się o kilka cali. Gehennite wpłynął do koryta pod spętanymi rolkami i ornitami i natychmiast rozgrzał grill, na którym osadzone były ich dna. Anton ponownie pchnął dźwignię do przodu, a przegroda została ponownie opuszczona.
Pozostawiając swoje podopieczne pieczenie, zajął się swoim ojcem, aby wypełnić inne dwa. Trzymana mocno w kajdanach, Olivia nie mogła nic zrobić poza spaleniem. W ciągu kilku sekund po tym, jak przegroda została podniesiona i płynny ogień wypełnił koryto pod nią, zad i uda Ocelota zostały pocałowane przez okrutne języki ognia. więzy, ale tak jak poprzednio, nie było ucieczki, nie było ulgi.
Spojrzała w dół i zobaczyła, że niegdyś ciemna kratka, na której siedziała, teraz świeci na czerwono, mocno rozgrzana przez szalejące nieśmiertelne piekło pod nią. ferallit Zatyczka jej pośladków staje się niewyobrażalnie gorąca, paląc jej ciało i ducha, doprowadzając do szybkiego wrzenia niebieskiego wina, które nosiła. Tak jak poprzednio, poczuła w sobie kolejne palenie.
Było to przyjemne oparzenie, które mieszało się z agonią ognia, który pieścił jej dolne regiony i powodował tę zagmatwaną mieszankę uczuć, które odczuwała podczas oczyszczania. Po raz kolejny znalazła się w pobliżu szczytu Góry Norek. Zachwiała się na krawędzi płonącej otchłani, wijąc się w słodkim cierpieniu. Łzy ocelota spływały jej po twarzy, znikając z sykiem w ogniu. Chciała uwolnić się od ognistej męki płonącej pod jej ogonem, płonącej w jej najintymniejszych głębinach.
Pragnęła, by ta bolesna namiętność nigdy się nie skończyła, paląc jej ciało i ducha w niekończącej się torturowanej ekstazie. Ból i przyjemność były jednym. Nie było linii podziału między nimi. Pierwszy wzmocnił drugi.
Kiedy siedziała, paląc się na piekielnym grillu, oczy Olivii otworzyły się jak nigdy dotąd. Przepłynęła przez nią krótka chwila krystalicznej jasności i zrozumiała teraz Sokoła, Norkę i wielu innych, którzy zdawali się żyć dla tego, co ona cierpiała. Ona też do nich dołączy.
Tego była pewna. Nigdy wcześniej w życiu nie pragnęła czegoś takiego, a to będzie jej. To byłby najwspanialszy dar, jaki mogłaby obdarzyć ukochaną Hester.
Tak szybko, jak się zaczęło, piekło pod ochotnikami umarło. Ciekły ogień został spuszczony z rynny, a ferallitowy grill ponownie się ochłodził. Anton uwolnił swoje podopieczne z kajdan i wyjął ich S-bity. Ciszę w piwnicy przerwał chór cichych westchnień i jęków, jakby ci na grillu właśnie otrzymali najwspanialsze pieprzenie w swoim życiu. Poprowadził ich z powrotem do długiego stołu i ponownie położył na wierzchu, podczas gdy jego ojciec przymocował Melody i Kwenekkę do grilla i podpalił ich rufowe końce.
- Nie wolno wam o tym nikomu mówić - ostrzegła ich Ravenna, teraz, gdy już nie była uciszana. „Rytuał, który właśnie przeszedłeś, ma pozostać tajemnicą, znaną tylko tym, którzy już wiedzą”. – Albo tym, którzy się domyślili – dodał Brannel, dołączając do nich, zostawiając córkę i Wiewiórkę, by spłonęli przez chwilę.
Znowu pogrzebał w skrzyni i wyciągnął mały stosik naparstek do próbników i wydrążonych bambusowych rurek, po czym jeszcze raz pożegnał się z grupą i truchtem wrócił do kuchni. Anton ponownie założył mithrilowe rękawiczki i zniknął za drzwiami w ścianie za nimi. Wrócił po minucie z wiadrem lodu, które postawił na podłodze za stołem. „To będzie trochę niewygodne” – poradził wszystkim. Sięgnął do wiadra i wyciągnął małą garść lodu, „ale nie tak intensywne jak oczyszczanie i warzenie”.
Wyjął ferallitową zatyczkę z tyłka Issibel i przyłożył kawałek lodu do jej południowej gwiazdy. Dziewczyna z Wydry sapnęła i wygięła policzki, gdy lód wsunął się między pagórki jej tyłka. Po kwadransie Anton ponownie włożył zatyczkę, wiosłował po jej tyłku i powtórzył procedurę dla Syrano. „Podobnie jak gehennit, którego użyliśmy w tobie i na tobie, to nie jest zwykły lód”. Lis jęknął, gdy lód dotknął jego ciasnego, małego otworu, a potem jęknął ponownie, gdy korek został ponownie włożony i wiosło wylądowało trzy razy na jego futrzanym tyłku.
— Pochodzi z Lodowców Ziem Bestii, prawda? domyślił się. – Rzeczywiście – potwierdziła Ravenna. „Chłodzi się tak samo szybko, jeśli nie szybciej, niż gehennitowe upały”.
Marcko jęknął, gdy lód dotknął jego dziury miłosnej, a wiosło uderzyło w jego pośladki. „I tylko z ciekawości, dlaczego wiosłowanie?” Kaczka zapytała: „Nie żeby mi i Big Sis przeszkadzało”. Selene jęknęła uwodzicielsko, gdy nieśmiertelny lód spalił jej rufowy kanał lodowym pocałunkiem.
Wysunęła swój puszysty pupiec w górę, by napotkać nieuniknione oparzenie drewnianego wiosła Antona. – Wiosłowanie… – wyjaśnił Brannel, truchtając z powrotem po schodach z półmiskiem marchewek w dłoni – wiosłowanie pomaga zmieszać twój własny, niepowtarzalny smak z naparem, który właśnie został w tobie podgrzany i schłodzony. Odstawił półmisek, wziął parę naparstek do próbników i bambusową rurkę i stanął za Issibel, podczas gdy Anton dalej chłodził i wiosłował po tyłkach swoich podopiecznych. Brannel wyjął ferallitowy korek z tyłka Issibel i zastąpił go bambusem. Trzymając naparstek pod koniec rurki, poklepał tyłek Wydry.
„Zrelaksuj się przez chwilę”, polecił jej. Rozprostowała policzki i mały strumień czystej wody ognistej wypłynął z rurki i wypełnił naparstek. Następnie trzymał drugi naparstek pod dziobek, a kiedy był pełny, kazał jej ponownie trzymać.
Jeleń podał Issibel jeden naparstek, a drugi podniósł do ust. – Dnem do góry – powiedział i wylał wodę z ognia na język. Issibel powąchała delikatnie, a potem wypiła jednym łykiem.
Zagwizdała i potrząsnęła głową, po czym uśmiechnęła się: „Wow! To potężna rzecz. Myślę, że Benden będzie całkiem zadowolony”. – Rzeczywiście – zgodził się z nią Brannel. "Nazwę tego Fireotter." Odłożył pusty naparstek i podniósł dzbanek z wodą ognistą.
– Jest jednak zbyt potężny, by podawać go bezpośrednio z beczki. Anton, napełnij to z tyłka Issibel. Anton skończył schładzać i miksować, zadał dodatkowy klaps w pośladki Ravenny i podszedł, by wziąć dzbanek. Podczas spuszczania wody ognistej z tyłka dziewczyny Wydry, Brannel zwrócił uwagę na Syrano.
Podobnie jak w przypadku Issibel, zastąpił ferallitową zatyczkę bambusową rurką i napełnił parę naparstków. Wręczył jeden lisowi, a zawartość drugiego wlał sobie do gardła. „Nazwiemy tego Bing Vixen” – zadeklarował, co spowodowało, że Syrano ucichło.
Zamiast uzupełnić butelki, w których znajdowało się słodkie piwo przed nalaniem młodego Lisa, Brannel wymienił bambusową rurkę na jedną z marchewek, które przyniósł z kuchni. „Nie ma sensu ryzykować utraty cennego kawałka ferallitu wśród tej hałaśliwej parceli na górze” – wyjaśnił. "A kiedy beczka jest pusta, twój Mistrz może chrapać na korek." Następnie do pobrania próbki były Kaczki. Brannel postukał w nie i podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich, pozwolił im samemu posmakować.
„Jaded Duck”, tak ochrzcił szmaragdowe napary, które miały być podawane z ich głębin. Marchewki na miejscu, następnie zrobił szopy. „Bardzo subtelne różnice w twoich smakach od Mistrzyni Ravenny”, powiedział, „ale to wciąż Ringtail Ale”. Chichotali i wiercili się żartobliwie, gdy Brannel wkładała im korki marchwi pod ogony.
„Merri Meade” — tak zadeklarował dla Furling Pony. Uderzył ją w tyłek po tym, jak dał jej wyjątkowo dużą marchewkę: „Założę się, że będziesz dziś ulubieńcem hrabiego”. W końcu przyszła kolej na Olivię.
Pod delikatnym dotykiem Brannela ocelot odruchowo uniósł pośladki w górę. Zatyczka ferallitowa została usunięta i zastąpiona jedną z tych bambusowych słomek. Na rozkaz Jelenia rozluźniła dolne mięśnie na tyle, by wypełnić oba naparstki.
Następnie rurkę usunięto i zastąpiono marchewką, która wydawała się jeszcze większa niż ta, którą nosił Merriweather. Wzięła oferowany naparstek do pobierania próbek i powąchała go. Wino pachniało bardzo podobnie jak zwykłe Azure Depths, ale z odrobiną dodatkowego zapachu, który sprawiał, że dziewczyna mruczała, a jej seks mrowił i wilgotniał jeszcze bardziej niż dotychczas.
— Dnem do góry — usłyszała głos Jelenia. Oczywista gra słów sprawiła, że zachichotała. Przyłożyła naparstek do pyska i wylała na język niebieskie wino. Było dość zimno i musowało, tak jak powinno być. Na początku nie smakował inaczej niż wcześniej, dopóki nie trafił w tył jej ust.
Jej duże oczy urosły jeszcze bardziej, gdy subtelny pikantny smak, smak jej własnej, oczyszczonej przez ogień komory, zaskoczył ją. Jej mruczenie stało się głośniejsze i zaczęła wić się na stole, jej tyłek zacisnął się mocno wokół marchewki, którą włożył w nią Brannel. Jednak tym razem jej wicia nie należały do dziewczyny w agonii, ale do dziewczyny potrzebującej najbardziej intymnej uwagi, by ukoić palącą tęsknotę między jej udami.
"Cóż," zachichotała Brannel, wygląda na to, że kociak aprobuje smak jej własnego słodkiego, niegrzecznego zakończenia. Dał jej parę klapsów w pośladki wiosłem, co spowodowało, że jej wicia się i błaganie o satysfakcję nasiliło się. Och proszę, mistrzu Brannel - błagała go - ja… potrzebuję… - jej słowa ucichły do żałosnego skomlenia, gdy wsunęła się na rufę jeszcze wyżej, rażące zaproszenie dla jelenia, by wsiadł i wziął ją jak dzika łania.
Kolejne uderzenie wiosłem, a potem poczuła, jak coś długiego i grubego wchodzi w jej ciasną, śliską cipkę. Ocelot z trudem łapał oddech i ugniatał pazurami stół. tu i teraz, drogi kotku – przeprosił Brannel – to nie jest ani czas, ani miejsce.
Miejmy więc nadzieję, że druga marchewka, którą właśnie otrzymałeś, zadowoli cię, dopóki twój kochanek nie zabierze cię później tego wieczoru. – Znowu poklepał ją po zadzie. – I zanim zapomnę, chrzczę wino, które nosisz w swoim tyłku, Niebieska Rozeta”. Następna była próbka Sheena. Olivia zazdrościła Tygrysicy możliwości opanowania i kontrolowania swojej pasji.
Odpowiedziała na swój własny smak chłodem profesjonalnego degustatora win i piwa i zgodziła się z decyzją Brannel zadzwoń do Tameran Porter wypełniającego jej dolną komnatę, Prowling Sun. Wreszcie Brannel pobrał próbkę Ringtail Ale z dna swojego partnera. Kiwnął głową z aprobatą i podobnie jak inni wsadził jej marchewkę w tyłek, aby utrzymać piwo. Teraz wszyscy na nogach.
Ustawiony przed rynną gehennitów, Brannel spojrzał na swoje żywe beczki i posłał im ciepły uśmiech. Założył kołnierz Merriweather z powrotem na jej szyję, wręczył duży dzbanek z Fireotterem Issibel i wyraził swoją wdzięczność za ich służbę. „Po raz kolejny nie mogę wam wystarczająco podziękować za to, że zgłosiliście się na ochotnika w naszym momencie kryzysu.
Gwarantuję, że wasze poświęcenie nie zostanie nienagrodzone. twoje ogony, że samo chodzenie będzie poważnym przedsięwzięciem. „Chodź, kochanie”, ponagliła go Ravenna, „Dosyć tej bzdurnej przemowy.
Tam na górze czekają na nas spragnieni goście”. Wskazała na schody. – Właśnie wtedy – powiedział Brannel – słyszałeś tę panią. Chodźmy. Anton, zajmij się Kwenekką i twoją siostrą.
Kiedy będą gotowi, Melody dołączy do nas w jadalni, a Kwenekka ma zaczekać na dole, aż wrócę, aby ją osobiście dostarczyć. Nie mówiąc nic więcej, Brannel poprowadziła pstrokatą grupę rolerów i ornitów po schodach, aby służyć swoim oczekującym gościom. Ta historia, a właściwie cała i linia, są - G.
Sutton (aka ), niektóre prawa zastrzeżone. Te prace zostały wydane na warunkach Creative Commons Uznanie autorstwa / Na tych samych warunkach / Niekomercyjne. .
Pierwszy dzień Craiga w pracy prowadzi do seksu z szefem.…
🕑 11 minuty Analny Historie 👁 1,968Siedziba Justine Baker była bez mężczyzny dłużej, niż pamiętała. Wynik? Jej jedyne spełnienie seksualne przyszło z B.O.B. Uważa, że większości mężczyzn odstrasza pewność…
kontyntynuj Analny historia seksuSprawia, że przekraczam swoje granice.…
🕑 13 minuty Analny Historie 👁 2,379Wydawało się, że godziny mijały. Mogłam tylko założyć, że „ładnie się ubieraj” oznacza, że zabiera mnie gdzieś, co wymaga stroju wieczorowego. Moja czarna sukienka byłaby…
kontyntynuj Analny historia seksuStacey odwiedza i upodobała sobie Stephena...…
🕑 27 minuty Analny Historie 👁 2,155Rozdział 7 Odsłanianie Cindy i edukacja naszej młodzieży „Wizyta Stacy” Sytuacja, choć niezwykle ekscytująca i przyjemna, wymykała się spod kontroli. Jim był świadkiem całej sceny ze…
kontyntynuj Analny historia seksu