Mieszkanie 7 ma złotą listę zakupów

★★★★★ (< 5)

Carie wysyła Wasilija na zakupy po kilka zabawek…

🕑 38 minuty minuty Zabawki Historie

Carie była w łazience i myła zęby, kiedy to usłyszała. Uderzenie! Uderzenie! Uderzenie! Zatrzymała się i zmarszczyła brwi. Trzymając w ustach elektryczną szczoteczkę do zębów, wyłączyła ją, by upewnić się, że hałas nie jest tylko grzechotaniem jej zębów. Uderzenie! Uderzenie! Uderzenie! Jej ramiona opadły i spojrzała w dół w kierunku umywalki, potrząsając głową.

Rozpoznała to pukanie. Wasilij znów naciskał kłykciami jej drzwi. Musiał być wstrząśnięty. Carie westchnęła, po czym wypluła pastę do zębów z ust.

Uderzenie! Uderzenie! Uderzenie! - Tak. Tak - mruknęła, szurając bosymi nogami i stopami po swoim mieszkaniu jak gejsza, zawiązując szarfę swojego różowego szlafroka mini-kimona. Będąc już przy wejściu, stała tam przez chwilę ze skrzyżowanymi ramionami, patrząc podejrzliwie na drewniane drzwi.

— O co chodzi, Wasilij? "Otwarte drzwi." Jego głos warknął z jego wnętrzności. "Wpuść mnie." Carie odchyliła się do tyłu, unosząc brew. „Nie po włosach mojego podbródka, podbródka, podbródka”. Niemal słyszała, jak para bucha mu uszami jak gotowany homar.

Coś, co przypominało warkot silnika motorówki, rozbrzmiewało po drugiej stronie drzwi. Było to burczenie Wasilija po rosyjsku. O o. Czoło Carie zmarszczyło się z troski.

Często, gdy zaszła sąsiadowi za skórę, jego znajomość angielskiej gramatyki i słownictwa wymykała się. Jednak ilekroć naprawdę go wkurzała, robił pełne „Rooskie”. Gdy dalej mamrotał w swoim ojczystym dialekcie, wiedziała, że ​​był dziś naprawdę wkurzony. Szkoda, że ​​nie miała pojęcia, co mogłaby zrobić… tym razem.

Myśląc o tym lepiej, Carie rozciągnęła uśmiech na twarzy i otworzyła drzwi. „Tak? Co mogę dla ciebie zrobić!” Powitano ją kawałkiem papieru wepchniętym w jej twarz, tak blisko, że aż jej nos wypadł jak guzik. Odskoczyła, ale kartka była przyciśnięta do przodu i wciąż wystawała jej na cal od oczu. - Wasilij! Co do diabła? wykrzyknęła, obracając głowę w lewo iw prawo, a gazeta nadal zasłaniała jej widok.

"Co to jest?" Wasilij burknął. „Dlaczego wysłano to do mnie?” „Nie wiem! Pozwól mi na to spojrzeć! Przestań! Nie widzę!” Carie odepchnęła jego rękę i wyrwała mu kartkę z palców. Odgarnęła włosy, które opadły jej na twarz, po czym sprawdziła gazetę i powiedziała: „To koperta”. Jej zbliżający się sąsiad z drugiego końca korytarza wyrwał kopertę z nawłoci.

"Kim jest Cindy?" zapytał, jego gruby akcent wymawiał to jak „Scene-dee”. — Powiedziałem, że nie wiem! sapnęła. "Daj mi na to spojrzeć." Sięgnęła po kopertę, ale trzymał ją z dala od niej. Był taki wysoki, a ona taka drobna, że ​​wystarczyło, że wyciągnął rękę w stronę sufitu, a ona nie miała szans na to, nawet gdyby skoczyła. Wasilij nadal trzymał go w górze, czytając przód koperty.

„Grzeszne sekrety Cindy” — powiedział. „Grzeszne sekrety Cindy…?” Carie zamrugała i zmarszczyła brwi, zastanawiając się. Potem jej brwi uniosły się, a jej oczy się rozszerzyły. „Och. Och! Nie ma mowy! Daj spokój!” Wasilij w milczeniu patrzył na nią przez chwilę, po czym niechętnie oddał kopertę.

Carie natychmiast ją otworzyła i wyjęła list. Szybko go przejrzała. "Co to jest?" – przerwał Wasilij, wskazując na jej usta. Przerwała, żeby wytrzeć brzeg wargi.

To była pasta do zębów. Wzruszyła ramionami. „Przegapiłem szczepionkę przeciw wściekliźnie”. Wasilij po prostu patrzył i głośno westchnął. „Nie żartuję”.

"Tak. Tak. Zamknij się na chwilę," powiedziała, gdy wznowiła czytanie. Oczy jej się zaświeciły, a jej pięty podskakiwały w zawrotnym tempie.

„O mój Boże! Wygrałeś! To znaczy my wygraliśmy!” „Kto co wygrał?” Podniosła list i kartę upominkową z wytłoczonym złotym płatkiem. „To! Wygraliśmy kartę podarunkową do tego sklepu!” powiedziała. Sprawdziła kartę. - Jasna cholera! Pięćset dolców! Spojrzała na niego promieniejąc. Wasilij nadal stał tam z wyrazem kamiennej miny.

Cienka czerwona linia za karkiem jego całodniowego wzrostu pozostawała niezachwiana, dopóki w końcu się nie odezwał. — Jak? - To było z losowania nagród na Erotigasm Adult Expo w centrum konferencyjnym w zeszłym miesiącu - wyjaśniła podekscytowana Carie. „Nie poszedłem na Adult Expo” - odpowiedział Wasilij.

„Nie, ale kilku moich przyjaciół i ja tak” – powiedziała. Wasilij postukał palcem w list. "Więc jak?" „Cóż, to był tylko jeden wpis na kartę do głosowania na osobę”.

Przerwała, myśląc, że to może wystarczyć, by przełączyć włącznik w jego mózgu, ale potem zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie łatwiej byłoby wytrzeć kałużę cementową cegłą. „Więc… wypełniłem też jeden z twoim imieniem”. "Dlaczego?" — Abyśmy mogli wygrać! zaćwierkała. Ścisnęła list w obu dłoniach i potrząsnęła mu nim w twarz.

"I udało się! Wygraliśmy!" Wasilij nadal patrzył, jakby patrzył na dwa ślimaki w wyścigu dragsterów, ale Carie to nie obchodziło. „Pięćset dolców” – powtórzyła z bijącym sercem – „Mogę zdobyć z tego tyle niesamowitych rzeczy!” – Mogę zdobyć tyle niesamowitych rzeczy – powiedział Wasilij, ponownie wyrywając jej list i kartkę. Carie stała z pustymi rękami, oszołomiona. — Ale… — List jest zaadresowany do mnie — powiedział. Podniósł go i wskazał na nadruk.

„Widzisz? Va-si-ly Ne-sy-vy-a…” „Dobra! Dobra!” — warknęła Carie. Gdyby Wasilij mówił wolniej, zostałby ukarany za wałęsanie się. „Ale wypełniłem kartę do głosowania.

Nie wygrałbyś nawet, gdybym nie wpisał twojego imienia”. „Moje imię, moja wygrana. Karta jest moja”.

– Ale co zamierzasz z tym zrobić? zapytała, dodając z oburzeniem: „To nie jest tak, że możesz kupić wszystko, co możesz zjeść!” Na jego ustach pojawił się uśmiech. - Mogę kupić mamie prezent - powiedział i odwrócił się. Szczęka Carie opadła, oszołomiona. Wyszła za nim na korytarz, gdy przechodził do swojego mieszkania.

- Och, tak? Czy twoja mama zużyła już swój stanik z wizjerem? „Karta jest moja” – powtórzył stanowczo ze swoim mocnym akcentem, wchodząc do swojego mieszkania. „Co powiesz na kneblowanie jej piłką, kiedy pójdzie na herbatę?” ona kontynuowała. „Karta jest moja”, wycedził z lekką nutą w głosie, gdy odwrócił się do niej. Potem zamknął przed nią drzwi. Zaciskając pięści u jej boku, Carie pochyliła się w stronę drzwi do mieszkania nr 7 i krzyknęła: „Wesołych Świąt, mamo! Masz, zamieszaj Stroganowa swoim nowym fioletowym wibrującym dildem!” Wasilij odpowiedział muzyką techno z wnętrza swojego mieszkania.

Carie przez chwilę wpatrywała się bezsilnie w drzwi. Kiedy się odwróciła, zauważyła Starą Damę Cooper, jej sąsiadkę z Mieszkania Szóstego, stojącą w korytarzu w szlafroku i kapciach, trzymającą kota i patrzącą na nią. – Przydałoby mi się nowe dildo – powiedziała potulnie pani Cooper z pełnym nadziei uśmiechem. Carie zamrugała, po czym odrzuciła swoje długie, czarne włosy na ramię i zapięła kołnierz kimona. „Całemu światu przydałoby się nowe dildo, pani Cooper” westchnęła, wracając do swojego mieszkania.

-0- Minął około rok, odkąd Carie i Wasilij odbyli swoje pierwsze zaimprowizowane spotkanie seksualne w jej mieszkaniu podczas dość niespodziewanie gorącej sesji strzyżenia. Wcześniej wymienili ze dwa tuziny pełnych zdań, odkąd wprowadził się po drugiej stronie korytarza. Od tego czasu mieli wiele zobowiązań seksualnych, wszystkie w dość wąskim przedziale między lubieżnymi a pożądliwymi. Czasami spędzali razem czas, próbując nawiązać ze sobą inne kontakty. W końcu jednak ich najważniejsze rozmowy towarzyskie były zawsze dobrymi, sztywnymi sesjami ruchania i niczym więcej.

Potem obaj wracali do swoich mieszkań i jedli chipsy ziemniaczane czy cokolwiek innego. To było gorące. To była zabawa. Była jak płytka kałuża na chodniku. Nie żeby Carie mogła sobie wyobrazić Wasilija jako Kena dla swojej Barbie.

W końcu musiała przyznać, że jedyną rzeczą, która przyciągała ją do jej samotniczego, ponurego sąsiada o żelaznej twarzy, była przede wszystkim jego seksualna fizyczność. Facet został wycięty z górskiej skały przez rzeźbiarza dla bogów na litość boską. Jego niebieskie oczy i ostre rysy twarzy były wisienką na mięsie.

Wiedział, że jest gorący, ale nigdy nie robił z tego wielkiej sprawy… co czyniło go jeszcze bardziej gorącym. Poza tym, Wasilij miał osobowość, która pasowała do niej jak zardzewiały łańcuszek do pereł. Nie, nigdy nie byłby dla niej materiałem na chłopaka. Po prostu nigdy nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek będzie miała kumpla do pieprzenia, zwłaszcza rozmyślającego białoruskiego kumpla do pieprzenia.

Jednak nie mogła nic na to poradzić. Zwłaszcza, że ​​za każdym razem, gdy się kłócili, a ona działała na nerwy Wasilija, wydawało się, że podkręca to seksowne wibracje. Potem chrzcili łóżko, sofę, podłogę, blat kuchenny, balkon… spocony bałagan z siebie. Gdyby tylko mogła przestać irytować Wasilija, może mogliby ruszyć dalej.

Z drugiej strony była w tym tak cholernie dobra… i to było cholernie zabawne. To sprawiło, że pieprzenie go było jak wielkie bum po grze wstępnej petard. Kiedy więc wypełniała kartę do głosowania z jego nazwiskiem, sama myśl o tym, jak bardzo by mu to przeszkadzało, wywołała w niej ukłucie oczekiwania. Ale teraz, kiedy faktycznie wygrał… o rany.

Każdy dzień był jak dzień przed Bożym Narodzeniem. Każdego dnia wystawiała głowę przez drzwi swojego mieszkania, ilekroć słyszała, że ​​ma zamiar wyjść. Pytała: „Idziesz do sex shopu?” „Nie” – odpowiadałby. „Co kupisz w sex shopie?” "Nie zamierzam." „Możesz mi coś kupić w sklepie erotycznym?” „…” „Co mi kupisz w sex shopie?” W tym momencie był już w połowie korytarza. „Daj mi znać, jeśli potrzebujesz wskazówek Google do sex shopu!” W końcu zostawiła na jego drzwiach dużą, żółtą karteczkę samoprzylepną z listą zakupów, którą znalazła w internetowym katalogu sklepu.

Po tygodniu niczego, zastanawiała się, czy w ogóle zamierza zawracać sobie głowę pójściem do sklepu. Potem minął kolejny tydzień. Właśnie zaczynała knuć, jak włamać się do jego mieszkania, aby uwolnić kartę podarunkową, kiedy zadzwonił jej telefon.

"Cześć?" powiedziała. „Nie mogę znaleźć łaskotacza wiewiórczego ogona”. "Wasilij?" Usiadła na sofie i zmarszczyła brwi. "Co?" „Łaskotanie wiewiórczego ogona.

W tym sklepie go nie ma” – powiedział, brzmiąc płasko jak naleśnik. Carie uśmiechnęła się krzywo. "Czy jesteś tam?" Martwa cisza po drugiej stronie. „Och! Naprawdę jesteś w sklepie, prawda?” Usłyszała westchnienie kipiącej frustracji.

– To bardzo osobliwe miejsce – zauważył. Carie zakryła usta i stłumiła śmiech. „Wiesz”, powiedziała, „mogłeś po prostu przejść do trybu online, aby zamówić te rzeczy”. Było jakieś niewyraźne mamrotanie po rosyjsku. Rzuciła się z powrotem na sofę, z radością kopiąc w powietrzu stopami w skarpetkach.

„Wasilij! Wszystko, co kiedykolwiek robisz, to zakupy online!” zaśmiała się. Po wysłuchaniu kolejnych narzekań Carie uspokoiła się. „Och, ale prawdopodobnie dobrze jest zobaczyć rzeczy fizycznie.

Podejście praktyczne i tak dalej”, powiedziała tylko półżartem. Wyobraziła sobie, jak ściska w dużych dłoniach coś długiego, chwiejnego i galaretowatego. – Może mógłbyś poprosić ich o jakieś demonstracje. „Nie będę prosił o demonstrację”.

"Cienki." Mówiąc, Carie przeczesywała palcami włosy. "Więc, um… przyniosłeś moją listę?" – Tak. Przyniosłem twoją listę – powiedział. Uśmiechnęła się i usiadła prosto, zachwycona. „Świetnie! Swoją drogą, nie musisz mieć wszystkiego na sobie.

Czasami po prostu sobie wygłupiałem. Może zacznij od bielizny”. – Myliłeś się – powiedział Wasilij, robiąc dygresję. Jej oczy zwęziły się.

– Pomyliłem się w czym? „W sklepie są rzeczy, które można zjeść”. Carie zamknęła oczy i potrząsnęła głową. „Co oni mogą mieć, co chciałbyś zjeść?” "Majtki." "Majtki?" zapytała. „Majtki, staniki i męskie paski do ćwiczeń” – zauważył. „Smak wiśniowy, smak truskawkowy, bananowy…” Carie podniosła rękę.

„Wasilij, przestań. Nie trać czasu na takie rzeczy. Mam w kuchni prześcieradła i rolki suszonych owoców. Mogę ci je zrobić sam, jeśli chcesz”.

„Stringi z suszoną wołowiną…” Prawie się zakrztusiła. Opanowując się, uśmiechnęła się złośliwie i powiedziała: „Wasilij… to nie jest rodzaj wołowiny, którą chciałbym wepchnąć sobie do szpiku kości, prawda?” Nastąpiła ciężarna przerwa. "Tak nie." – Dobry chłopiec – wyszeptała, kryzys został zażegnany. – A teraz jesteś w dziale z bielizną? "Tak." „Dobra, więc nic jasnożółtego.

Wtapia się w moją cerę. Wiesz. Azjatycka” – powiedziała. „Och, i żadnej skóry. Mają tam śliczne body.

Poszukaj rozmiarów…” „Znam rozmiar” – przerwał Wasilij. Carie przerwała, wykrzywiając usta i mrużąc oczy. – Mam na myśli mój rozmiar, nie twojej matki. „Znam twój rozmiar”, nalegał, „używam trzech pomiarów”. „«Trzy pomiary»?” – powtórzyła podejrzliwie.

"Da. Moje ręce, mój język i mój fiut," powiedział. „Znam każdy centymetr twojego małego ciałka. Dogłębnie”.

Przewróciła oczami, wyobrażając sobie brutala wielkości dębu z zadowolonym uśmiechem. Trzeba jednak przyznać, że mężczyzna mówił prawdę. Sposób, w jaki celowo podkreślał akcent na końcu zdania: „twój lee-tul boh-dy… een-ta-muht-ly”, też był głupio seksowny. A jego ciężka wymowa słowa „kutas” zawsze wywoływała u niej lekkie mrowienie. „Cóż, nie chcę niczego zbyt przezroczystego.

Może coś w rodzaju krzyżowego kantara” – powiedziała. „Wiesz, byłoby łatwiej, gdybym po prostu poszła z tobą…” Po chwili zdała sobie sprawę, że nie słyszy niczego z drugiego końca linii, nawet chrząknięcia lub pomruku w odpowiedzi. - Wasilij? Jesteś tam? Cisza.

- Wasilij? Rozłączyłeś się? Ponownie wybrała numer, ale nie było odpowiedzi. Wyciągnęła telefon i spojrzała na niego. "Co do cholery?" O kurcze.

Miał zamiar kupić jadalną bieliznę. -o- Carie z niepokojem czekała całe popołudnie i wieczór w swoim mieszkaniu, podekscytowana tym, co Wasilij przyniesie ze sobą do domu. Za każdym razem, gdy słyszała czyjś głos w korytarzu, zerkała przez wizjer, żeby zobaczyć, czy już przybył, ale bezskutecznie.

O godzinie 00:00 ciężar frustracji, sześciogodzinne seanse Netflixa i pół butelki Chardonnay w końcu pogrążyły ją w niespokojnej krainie snu na dywanie w salonie. Wizje jej siedzącej nago przed Wasilijem, żującej zębami jego pachnącą owocami bieliznę, dręczyły ją w snach. Uderzenie! Uderzenie! Uderzenie! Carie przewróciła się na plecy i jęknęła, oblizując usta. Wciąż leżała na podłodze.

Kiedy powoli otwierała jedno oko na raz, zauważyła, że ​​w mieszkaniu było bardzo ciepło, mglista, złota poświata przebijała się przez żaluzje okienne. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę, że to pukanie do drzwi wyrwało ją ze snu. Było to ciężkie, głuche pukanie. Ciężkie, ciężkie pukanie? Wasilij! Uderzenie! Uderzenie! Uderzenie! Carie zerwała się na bose stopy jak kot i szybkim krokiem podeszła do drzwi.

Wzięła głęboki oddech, zanim je otworzyła. Jej futrynę wypełniła ściana Wasilija. Uśmiechnęła się. - Wyglądasz okropnie - powiedział, a jego brwi wyglądały jak dwie gąsienice zbliżające się do czołowego zderzenia.

Carie zamrugała, przechylając głowę na bok. Utrzymała uśmiech, ale kącik jej ust zaczął się wyginać. "Co?" Skinął brodą do przodu.

„Włosy są w nieładzie, a twarz opuchnięta” – powiedział. Pociągnęła kosmyk włosów i spojrzała na niego. "O tak." — Czy jeszcze spałeś? on zapytał. – Tak – odpowiedziała, jakby to było głupie pytanie.

– Która jest godzina? Sprawdził swój telefon. – 11:30 – powiedział wyraźnie wzburzony. – Jest niedziela – odparła Carie.

„Niedziela jest dniem. To nie jest czas” – powiedział. Karie westchnęła.

„W niedzielę nie ma czegoś takiego jak odpowiednia pora, żeby wstać, rozumiesz? Jeśli nie czeka na mnie stos bekonu, jajek i naleśników, mógłbym zostać w łóżku do dnia sądu ostatecznego”. – A co z toaletą? Carie przycisnęła czoło do dłoni i potrząsnęła głową. Potem zamarła, zdając sobie sprawę, że zboczyli z tropu.

– Wasilij – zapytała, ożywiając się z niecierpliwości – czy jest jakiś powód, dla którego pukasz dzisiaj do moich drzwi? Potężny mężczyzna przyglądał się jej w milczeniu przez kilka sekund, po czym sięgnął po coś umieszczonego na zewnątrz obok jej drzwi. Podniósł kilka czarnych toreb ozdobionych ozdobnym złotym napisem: „Grzeszne sekrety Cindy”. Carie przycisnęła dłonie do policzków z otwartymi ustami. „Och, wow! Tyle rzeczy!” Wasilij skinął krótko głową. – Więc mogę wejść? "Za wszelką cenę." Odsunęła się na bok.

„Witaj, Mikołaju!” Podążyła za nią, gdy Wasilij wszedł do jej salonu i postawił torby na stoliku do kawy. Natychmiast sięgnęła po nie, ale wpadła na jego grube ramię, które opadło jak brama na przejściu granicznym. "Co co?" zapytała, marszcząc brwi. Stanął przed torbami i pomachał jej do tyłu szorstkim, odganiającym ruchem palców.

Carie zjeżyła się z irytacji. – O co chodzi, Wasilij? Sięgnął po jedną z toreb i podał jej. Zatrzymując się z odłożoną szczęką, spojrzała na niego, zanim w końcu zajrzała do torby.

Jej podejrzenia opadły, gdy sięgnęła do środka i wyjęła coś lekkiego, miękkiego i koronkowego. Zamrugała, zaskoczona, że ​​trzyma w ręku bardzo ładny, niebieski szlafrok babydoll. "Lubisz?" – zapytał Wasilij. - Podoba mi się - odpowiedziała, unosząc wysoko cienkie brwi, zdając sobie sprawę, że nie da się ukryć jej pod wrażeniem.

Posłała nieśmiały uśmiech. „Ale myślę, że jest dla ciebie o kilka rozmiarów za mała”. Subtelny warkot wdarł się w długie westchnienie Wasilija. Carie przycisnęła szlafrok do piersi i zatrzepotała rzęsami.

– Och, chcesz powiedzieć, że to dla mnie? — Jeśli pasuje — powiedział. Kiwnęła głową z entuzjazmem, przyglądając się ubraniu. – Jestem prawie pewien, że to będzie pasować.

"Pokaż mi." Carie zawahała się i spojrzała na niego. "Hę?" – Możesz zatrzymać, jeśli pasuje – odparł. "Pokaż mi." Odchyliła brodę na bok.

– Masz na myśli teraz? Tutaj? – Mam na myśli tutaj. Teraz. Zatopiła wargi w myślach, po czym westchnęła: „Dobrze”. Odwróciła się, by odejść.

"Gdzie idziesz?" – zapytał Wasilij. Wskazując, Carie odpowiedziała: „Sypialnia”. Jego oczy zwęziły się. „Och, proszę, Wasilij”, powiedziała lekceważąco, „Wiem, że widziałeś mnie już nago, ale ta dziewczyna wciąż ma poczucie przyzwoitości.

Nie przebiorę się, kiedy stoisz tam i gapisz się na mnie”. „Nie gapię się”. Carie machnęła ręką.

Nie chciała się kłócić. Bez słowa poszła do sypialni i zamknęła drzwi. Wysunięcie się z szlafroka i włożenie peniuaru zajęło jej tylko kilka sekund. Właściwie nie tyle musiała go nakładać, ile pozwolić, by spadł na jej skórę. Wydawało się, że po prostu opada i otacza jej ciało.

Naprawdę czuła się, jakby nic nie miała na sobie. Odwróciła się, by spojrzeć na siebie w lustrze. Z lekkim uśmiechem miauknęła: „Mmm”. Nic dziwnego, że wydawało jej się, że nic nie ma na sobie; było cholernie jasne.

Wyglądało na to, że welon tkaniny więcej odsłaniał niż ukrywał. Jej bladokremowa skóra wydawała się po prostu zabarwiona niebieskim materiałem. Ciemne kręgi jej sutków i mały, schludny trójkąt w kroku jej majtek były praktycznie podkreślone.

Była też dość krótka, a koronkowy brzeg lizał tuż nad połową uda. Poczuła subtelny, ciepły pocałunek na swoim pośladku. Kilka wstęg tkaniny splatało się strategicznie, krzyżując się wzdłuż krzywizn i linii jej ciała, podkreślając jej smukłą sylwetkę. Obracała się na piętach w lewo iw prawo, podziwiając szlafrok i jego wpływ na jej ciało.

To był bardzo dobry wybór. Zatrzymała się, by spojrzeć przez dziurę w drzwi na mężczyznę, który był w jej salonie. Uśmiechnęła się. Naprawdę znał każdy cal jej „lee-tul boh-dy, een-ta-muht-ly”.

Im dłużej Carie na to patrzyła, tym bardziej czuła się oszołomiona i zaniepokojona. To było naprawdę cudowne, ale po prostu nie mogła się nadziwić, jak odkrywcze było to. Lekki b pudrował jej policzki. – Wyskoczyłeś przez okno? Wasilij zawołał z zewnątrz.

Carie zachichotała i potrząsnęła głową. Przeczesała palcami swoje długie włosy, po czym podeszła do drzwi i zapukała. "Jesteś gotowy?" drażniła się. Wasilij odpowiedział jeszcze bardziej swoim charakterystycznym, nieczytelnym mamrotaniem. Otworzyła drzwi i powoli wyszła z sypialni.

Wasilij siedział wyprostowany na sofie, ze stopami na podłodze i dłońmi płasko na udach, wyglądając jak generał przygotowujący się do obserwowania swoich żołnierzy podczas parady. Gdy się do niego zbliżyła, jego oczy pozostały nieruchome, skupione na jej twarzy, jakby delektował się chwilą, w której będzie mógł przeskanować ją od stóp do głów. Kiedy jego niebieskie oczy w końcu przesunęły się w dół jej ciała, równie dobrze mogły być jego dłońmi i ustami, tak jak celowo poświęcały swój czas na pochłanianie każdej części jej ciała. Carie stała tam, czując się rzucająca się w oczy, zaciekawiona i jednocześnie podniecona sposobem, w jaki na nią patrzył.

Jego wyraz twarzy pozostał niewzruszony i stoicki. Potem zauważyła, że ​​jego szczęka przesunęła się lekko w prawo, po czym nastąpił miękki, ale słyszalny przełyk, gdy jego jabłko Adama zadrgało. Palce wskazujące obu dłoni powoli zaczęły stukać i drapać kolano w jakimś podświadomym rytmie.

Przechyliła ją lekko w dół, uniosła brew i uśmiechnęła się. "Więc lubisz to?" Najwyraźniej pogrążony w transie Wasilij zamrugał i spojrzał na nią. Kiwnął brodą z aprobatą i powiedział: „Możesz to zatrzymać”. Jego oczy natychmiast ponownie prześledziły jej ciało.

– Cóż, bardzo dziękuję, miły panie – powiedziała Carie, dygając płytko. Milczał, ale widziała, jak jego usta poruszają się z boku na bok. Teraz wszystkie jego palce poruszały się po udach, jakby swędział go pod dżinsowymi spodniami.

„Więc,” powiedziała, splatając razem ręce i odwracając się w stronę toreb na stoliku do kawy, „jaki jeszcze przysmak dostałeś?” Kiedy pochyliła się, żeby zajrzeć do toreb, zauważyła, że ​​Wasilij dyskretnie pochyla szyję w dół i na bok, gdy nadal ją obserwuje. Poruszyła figlarnie pupą, nagradzając wielkiego ucha za jego dobry gust w bieliźnie. – Wow – powiedziała, spoglądając na zawartość jednej z toreb.

Obejrzała się przez ramię. „Ktoś ma słabość do wibratorów, prawda?” Wasilij zamrugał, po raz kolejny wyrywając się z szoku. – Byli na twojej liście – zauważył. Carie zawahała się i odwróciła wzrok, uśmiechając się z zakłopotaniem na wspomnienie sporządzania listy. - Och, tak.

Zgadza się - zachichotała. – Po prostu nie spodziewałem się, że dostaniesz aż tyle. Wzruszył ramionami. „Karta kosztowała pięćset dolców”. – Pięćset dolców to dużo – przyznała, zaglądając do torby.

Z lekkim i złym uśmiechem, pomyślała: „Będę bardzo zajętą ​​małą dziewczynką”. „Jeśli chcesz je, demonstrujesz” - powiedział Wasilij. "Uhh… zademonstrować?" – zapytała, wciąż pochylona do przodu. "Masz na myśli jak negliż?" Pokiwał głową.

"Pokaż mi." Potrząsając głową, gdy wstała, powiedziała: „Wasilij, to nie jest jak demonstracja blendera czy odkurzacza”. Właściwie sposób, w jaki działały niektóre rzeczy, nie różnił się zbytnio od tych przedmiotów. - Moje rzeczy. Daję ci je - powiedział prostym tonem - jeśli "pasują".

"Tu i teraz?" — Teraz i tutaj — powiedział, wyraźnie i natarczywie wskazując palcem na podłogę. Tym razem nie byłoby pójścia do sypialni dla prywatności. Zarówno jej oczy, jak i usta zatrzepotały lekko, gdy seria szybkich myśli i odpowiedzi ponownie uruchomiła jej mózg. — Rozumiem to wszystko? – zapytała, wiedząc, że pewnego dnia jej chciwość będzie jej wstydem. Jednak nie dzisiaj.

Wasilij zamknął oczy i skinął głową. Carie zacisnęła usta. Była oczywiście podekscytowana, że ​​może zdobyć wszystkie zabawki. Martwiło ją to, że pomysł umieszczenia rzeczy na stole nie był tym, co uważała za kuszące. To właśnie myśl o popisywaniu się nimi przed Wasilijem sprawiła, że ​​jej krew zaczęła krążyć w żyłach, a nerwy zaczęły się trząść.

A nie było jeszcze nawet południa. Odchrząknęła i odgarnęła włosy do tyłu wokół uszu. – No to – powiedziała, odwracając się w stronę toreb – zobaczmy, co mamy. Zauważyła, że ​​wszystko było już wyjęte z opakowania. „Otworzyłem je i włożyłem baterie” - powiedział Wasilij.

„Też wyczyszczone”. Cari skinął głową. „Jakie higieniczne z twojej strony”. Przyniosła ze sobą torbę na fotel naprzeciwko miejsca, w którym na sofie siedział Wasilij.

Czekał spokojnie, aż usiadła i przeszukała zawartość, wybierając kilka przedmiotów i umieszczając je wokół siebie na siedzeniu. Przyszła jej do głowy niedorzeczna ironia odmowy przebrania się przed nim, a potem chęci pokazania mu, jak używa wibratora. Odepchnęła tę myśl na bok, skupiając się na smakołykach w torbie.

„Dobra, klaso”, powiedziała Carie, uśmiechając się jak myszoskoczka z rękami splecionymi razem. „Kto jest gotowy na Pokaż i powiedz?” Wasilij westchnął. „Nigdy więcej nie mów. Po prostu pokaż”.

Carie przewróciła oczami. Spojrzała w bok i wymamrotała: „Dobra. Po prostu się zamknij i zacznij bawić się”. Cokolwiek. Zaczynając od małego, wybrała mały czerwony kawałek silikonu i wsunęła go na palec wskazujący i środkowy, trzymając je razem jak jedną dużą cyfrę.

Okrągły guzek, nakrapiany drobnymi guzkami, pokrywał oba końce palców. Zginała palce, wyginając wibrator jak pacynkę. Naciskając mały, zamknięty przycisk kciukiem, małe urządzenie ożyło. "Oh!" – wykrzyknęła Carie, uśmiechając się ze zdziwienia. Czuła się, jakby pszczoła brzęczała jej na czubkach palców, łaskocząc ją.

Wasilij zmarszczył brwi, jakby spodziewał się, że zacznie od czegoś bardziej… surowego. Carie przygryzła dolną wargę, kładąc wibrujące palce na policzku i przesuwając je po boku szyi. Nawet pierwszy dotyk wywołał w niej dreszcz. Oparła się o fotel, kiedy go opuszczała i obracała, cienki jak pajęczyna materiał peniuaru nie maskował wrażenia wibratora. Wsunęła go między dekolt, na brzuch rozchylając tam peniuar i odsłaniając gładki brzuch.

Krążyła i obracała wibrującymi palcami pępek, po czym zagłębiła się dalej, muskając go wewnętrzną częścią ud wzdłuż krawędzi krocza majtek. Podniosła go z powrotem, obejmując swoje piersi, a następnie obracając nim wokół każdego z jej małych sutków, aż wystawały za peniuar. Carie przełknęła ślinę i oddychała ustami. Podniosła wzrok znad urządzenia, dostrzegając przelotnie Wasilija, obserwującego ją z laserową ostrością.

Palce nadal powoli drapały jego kolana. Wciąż przesuwając palcem po swoim ciele, Carie podniosła kolejny mały gadżet. Ten miał krótką rączkę z trzema zębami wystającymi z góry.

Każdy z nich zakończony był różowymi, aksamitnymi kulkami. Wyglądały jak wata cukrowa. Kolejny ruch przełącznika kciuka i trzy bolce zaczęły się obracać. Po raz kolejny Carie zaczęła od obracania go po twarzy i szyi, ale krążące kłęby zdawały się być przeznaczone do nałożenia na jej piersi, więc wsunęła go pod kołnierz swojego peniuaru. "Och!" Carie westchnęła.

Aksamitny dotyk obracających się puszek nie tylko dostarczył przyjemnych doznań, ale mały wachlarz dmuchał miarowym strumieniem powietrza na jej sutki, co było rozkoszną niespodzianką. Nie zapomniała jednak o wibratorze na palec i nadal pilnie go używała, przesuwając go po kroczu. Wzdrygnęła się, wysyłając kolejne miękkie westchnienie przez rozchylone usta. Jej brzuch skurczył się, gdy naciskała urządzenie wzdłuż rozcięcia, pieszcząc czubek wibratora w górę iw dół, marszcząc się na majtkach, gdy wywierała większy nacisk. Minuty mijały, a brzęczenie urządzeń, jej sapanie i ciężkie oddechy wypełniały jej mieszkanie.

Nawet kiedy patrzyła w dół na swoje zajęte ręce, Carie stawała się bardziej świadoma tego, że Wasilij obserwuje ją w ciszy, ciesząc się swoim osobistym peep show. Czuła na sobie jego wzrok i słuchała jego ciężkich westchnień i subtelnych łyków. Mogła wyczuć, jaki był gorący i zmartwiony. Myśl o tym zdawała się ją pobudzać.

Podniosła prawą nogę i przełożyła ją przez poręcz fotela, rozkładając uda i uzyskując lepszy dostęp do pulsującego krocza. Odsunęła majtki, wsunęła pod nie drżące palce i pocierała nimi bez przeszkód swoje rozcięcie, rozsuwając miękkie płatki i łaskocząc kaptur łechtaczki. - Och! O cholera! - jęknęła, opierając głowę o poduszkę krzesła.

Zapadła się głębiej w siedzenie. Stymulator podciągania sutków po prostu nie ciąć go w tym momencie i odrzuciła go. Z zamkniętymi oczami, gdy jej ciało drgało i wzdrygało się, grzebała na oślep wolną ręką na siedzeniu, aż chwyciła coś długiego, grubego i ciężkiego.

Otworzyła oczy, by spojrzeć na długi fioletowy wibrator w jej dłoni. Zasysając ustami, ostrymi oddechami rozszerzającymi nozdrza i zmrużonymi oczami, nacisnęła przycisk na środku silikonowego wibratora, który ożył. Wijąc się ruchem przypominającym robaka, drżał tak szybko, że wydawał się rozmazywać na krawędziach. Jej oczy rozszerzyły się, chwilowo nie wiedząc, od czego zacząć. Mimo to, przesuwając językiem, by zwilżyć różowe usta, szybko wzięła główkę do buzi.

– Mmm – mruknęła, gdy śliski, gładki pręt wirował w jej ustach, naciskając na jej język i policzek. Wibrował na jej zębach i podniebieniu, zasysając ślinę. Wyciągnęła go, aby zakręcić czubkiem języka wokół anatomicznej głowy, zanim ponownie włożyła go do ust.

Teraz otwarcie, bez końca dyszała, wijąc się rytmicznie na krześle. Wepchnęła wibrator na palec głębiej, pocierając drżący guzek w górę iw dół, do środka i na zewnątrz, wysyłając sztywną falę rozkoszy od krocza do palców u stóp i przez brzuch. Każdy nerw w niej drżał i puchł.

Nagle z jej gardła wydobył się ostry jęk, mijając końcówkę wibratora wypełniającego jej usta. Jej ciało zwinęło się i opadło na krześle, jej nogi kopały i drżały, gdy mokry przypływ przyjemności wylał się na jej palce. Wyciągając ociekające dildo z ust, schowała bok twarzy w fotelu, przyciskając podbródek do ramienia, gdy z trudem łapała oddech. Drgnęła i szarpnęła, wypuszczając się z głębokim, nabrzmiałym jękiem, zaciskając cienkie brwi, wciąż poruszając wibrującymi palcami po delikatnych, ociekających płatkach.

Minęła długa chwila i wiele oddechów, zanim ekstaza, którą czuła, opadła nawet po oderwaniu palców. Nie ruszała się przez chwilę, odpoczywając i regenerując się. Uśmiechnęła się do siebie, mrucząc z zadowolenia. Czuła się, jakby właśnie jechała kolejką górską i była gotowa wrócić do kolejki po kolejną próbę.

Kiedy usiadła, odgarnęła włosy, które opadły jej na twarz. Był lepki od potu. Czuła, jak promienieje wewnątrz i na zewnątrz, klepiąc się po odżywionych policzkach.

Cudowna wilgoć rozlała się po jej udach i kroczu. Odchrząknęła i zamrugała, w końcu skupiając swoją uwagę na Wasiliju. - Hej - spytała Carie szorstkim głosem - wszystko w porządku? Mężczyzna przez cały czas nie pisnął.

Pozostał w pozycji siedzącej i milczący, ale pod każdym innym względem wyglądał, jakby napierał na uprząż lub prosty kaftan. Jego usta były wykrzywione i zaciśnięte w supeł. Dwie smugi potu spływały po bokach jego twarzy od skroni po brodę. „Wyglądasz na trochę zmęczonego” – zauważyła Carie z nieśmiałym uśmiechem.

„A ja myślałem, że to ja wykonuję całą robotę”. Podczas gdy jedną ręką nadal drapał jego kolana, druga zsunęła się w dół, by masować jego wewnętrzną stronę uda, pełzając wyżej w kierunku jego krocza. Carie zauważyła subtelne ciągłe przesuwanie się jego bioder i niewygodne wybrzuszenie za jego obcisłymi dżinsami. Duży chłopiec był ciasny.

Więc to było naturalne, że Carie przekręciła śruby. Usiadła z powrotem na krześle i rozwiązała małe wstążki przytrzymujące przód peniuaru. Przesuwając palcami w górę iw dół od piersi do brzucha, drażniła szlafrok, odsłaniając swoje kremowe ciało. Wyjęła kolejną małą zabawkę, która wyglądała jak miniaturowa miotełka do kurzu i otarła nią swoje sutki.

Potem zaczęła z powrotem na fioletowym dildo, liżąc go i marszcząc usta na nim jak na soczystym lodzie w kształcie penisa. Gruchała z przyjemnością, uśmiechając się do Wasilija, gdy przeciągała swoim cienkim, różowym językiem po śliskiej silikonowej końcówce. Sofa zaskrzypiała, gdy wiercił się niespokojnie na siedzeniu, próbując przesunąć swoje wybrzuszenie. „Czy to…” zapytał z wahaniem „…smakuje dobrze?” Carie prawie się roześmiała, ale udało jej się powstrzymać. Kontynuując pieszczenie czubka dildo wzdłuż ust, zmrużyła oczy, po czym zamruczała: „Mmm.

Nie tak dobre jak twoje”. To było to. Twarz Wasilija wykrzywiła się, jakby właśnie otrzymał cios w brzuch. Chrząknął i wstał, rozciągając i potrząsając nogą, popychając swój ograniczony trzonek, zanim został trwale wygięty. - Wasilij - zawołała do niego Carie.

Zatrzymał się i spojrzał na nią z czerwoną twarzą. – Po prostu odpuść – powiedziała parnym, uwodzicielskim szeptem. „Jak film „Kraina lodu”?” – zapytał bezbarwnym tonem. Carie zamrugała.

Prawie zapomniała, jak śmieszny stawał się zwykle powściągliwy i rozważny mężczyzna, kiedy był podniecony. Utrwaliło to pogląd, że cały tlen trafiał do jego penisa w takich chwilach jak ta. Uniosła brew i rozkazała: „Wasilij, zrzuć te pieprzone spodnie”.

Wiedziała, że ​​za każdym razem, gdy wypowiadała słowo „pieprzyć”, zawsze wywoływało to u niego pożądaną reakcję. To było jak Pies Pawłowa. Wasilij ledwie musiał nacisnąć guzik swoich dżinsów, nacisk jego sztywnej cholewki zrobił resztę, gdy usztywniony obwód rozchylił rozporek zamka niczym ścięte drzewo.

Wolny od ograniczeń, wyprostował się, duży, purpurowy czubek przebił się przez pasek jego bielizny i pchnął go w dół. Carie patrzyła z rozbawieniem na wyraz nagłej słodkiej ulgi na jego twarzy, ale co zrobić z ciśnieniem w jego spuchniętym penisie? – Chodź tutaj – powiedziała, podchodząc do krawędzi krzesła. – Dla ciebie też coś tu jest.

Wychodząc z dżinsów, Wasilij również zrzucił bieliznę, gdy do niej podszedł. Jego trzon wisiał ciężko i prosto. Carie wycisnęła trochę żelu z tubki w swoje dłonie i natychmiast podniosła go, głaszcząc i pieszcząc jego długość, gdy spojrzała w górę i uśmiechnęła się z uznaniem. Żel lubrykant zaczął być chłodny, gdy gładziła go w górę iw dół jego długości, ale zanim objęła dłońmi jego jądra, nabrał przyjemnego ciepła.

Oddechy Wasilija były głębokie i powolne. Jego niebieskie oczy spoczęły na jej, nawet gdy jego wysokie ciało zakołysało się pod jej dotykiem, jakby dąb mógł zostać poruszony tupotem wiewiórczych stóp. Zdjął koszulę, całkowicie odsłaniając szorstkie, lśniące od potu mięśnie. – Masz pięknego kutasa, Wasilij – powiedziała Carie, spoglądając na niego.

Podniosła coś z boku. — Oto mała nagroda za to. Zręczną ręką wsunęła czarny, silikonowy pierścień na jego czubek i chwyciła go w dłoń.

Przesuwała dłonią w górę iw dół jego penisa. Pierścionek idealnie pasował do jego spuchniętego kawałka, wywierając zrównoważony nacisk, gdy jego gładkie grzbiety i wypukłości pieściły wrażliwą skórę i twarde mięśnie. Miękka dłoń Carie stabilnie trzymała jego grubego penisa, który pulsował i napinał się.

Zakręciła pięścią, dodając trochę skrętu, gdy przesuwała pierścień tam iz powrotem od podstawy jego trzonu do tuż pod główką jego czubka. Jej tempo było idealne, jej dłoń i palce ślizgały się po połyskującym lubrykancie. „Uhh,” chrząknął Wasilij, jego kolana prawie się ugięły, gdy pierścionek spotęgował uczucie już pewnego dotyku Carie.

Kiedy patrzył w górę, w stronę sufitu, jęcząc wielokrotnie, wydawało jej się, że widzi, jak jego oczy wywracają się do tyłu. Zupełnie jakby był w transie. To był dobry moment na wypróbowanie siły sugestii.

– Więc, Wasilij – powiedziała Carie, mrucząc przyzywająco – mam zatrzymać te rzeczy? Pijane oczy Wasilija spoczęły na niej. Oblizał wyschnięte wargi i skinął głową, ale powiedział: „Może”. „Odporny drań” – pomyślała z szelmowskim uśmiechem. Westchnęła, jakby jej praca nigdy się nie skończyła.

Poruszyła dłonią z coraz większą gorliwością, mieszając krew i ogień w jego sztywnym trzonku. Kiwnięcie głową zaledwie kilka centymetrów przed jej twarzą okazało się zbyt kuszące i jej usta zeszły na nią z głodnym ssaniem. Ciężka, silna ręka opadła i zacisnęła się na jej ramieniu, gdy Wasilij próbował się uspokoić.

Carie smagnęła jego czubek językiem, po czym wbiła wystający trzonek w tył jej ust. Sapała i przełykała ślinę, ściskając jego głowę w gardle, po czym przeszła w tryb pełnego tłoka, poruszając się tam iz powrotem po jego trzonku. Perełki gorzkiego bogactwa kapały z jego czubka na jej język, gdy pracowała z nim z zapałem i zapałem. Uścisk Wasilija zacieśnił się na jej ramieniu, peniuar zsunął się z drugiego, rękaw zebrał się w zgięciu ramienia.

Drugą ręką przeczesał włosy z tyłu jej głowy. Jednak nie zmusił jej do wejścia na swój kawałek. Szła już pełną parą. Carie pompowała pięścią szybkimi, krótkimi pociągnięciami u podstawy jego długiego penisa.

Siorbała i przełykała ślinę, smarując jego głowę śliną, aż kapała na jej gołe nogi i podłogę między ich stopami. Nie mogła zrozumieć, dlaczego tym razem była tak szczególnie żarłoczna, ale nie można było temu zaprzeczyć: jego kutas był nieskończenie smaczniejszy niż dildo. Swoją drogą, gdzie to się podziało? Nie przerywając swoich ustnych wysiłków, Carie zaczęła uderzać się w swoje miejsce, aż chwyciła fioletowy wibrator, wciąż się trzęsąc i wzburzając pomimo chwili zaniedbania. Szybko włożyła go z powrotem do pracy między udami, drażniąc jego smukłą końcówkę przy jej rozcięciu, zanim go wsunęła.

„Uhn-ung,” Carie jęknęła głośno, jej usta wciąż były pełne, gdy przeszył ją pulsujący prąd elektryczny. Słyszała, jak oddech Wasilija staje się ostrzejszy i przerywany szybkimi, chwiejnymi pomrukami. Chwycił ją za włosy i wstrzymał oddech. Spodziewała się, że zaraz się rozładuje, ale udało mu się powstrzymać. Byłaby pod wrażeniem, ale była zbyt skupiona na tym, jak dobrze bawi się jej ciało w tej chwili.

Z jego gorącym, pulsującym kutasem w jej ustach i kolejnym wijącym się kutasem pracującym z automatyczną starannością i precyzją między jej wargami sromowymi poniżej, otworzyła zupełnie nowy worek ekstazy. Gdy jęki i pomruki Wasilija stawały się coraz bardziej chrapliwe, a jej ssanie stawało się coraz bardziej niechlujne i mokre, dźwięki w pokoju osiągnęły kulminacyjną kakofonię. Carie czuła, jak drży i trzęsie się na nogach, ale sama musiała sobie poradzić z drgawkami. Oderwała usta od jego penisa, a jej gardło wydobyło się ostrym sapnięciem. — Och! Och, kurwa! Wepchnęła wibrator głęboko w siebie i nagle poczuła, jak każdy mięsień i nerw w niej napinają się na ułamek sekundy, zanim fala uwolnienia i przyjemności zalała każde jej włókno.

Podeszła mocno do wibratora, strumienie jej wilgoci zalewały przepracowane urządzenie i jej palce. Jej ciało przetoczyło się, gdy z trudem łapała powietrze i przeklinała. Przesiąknięty mokrym dildo ze swoimi przyjemnymi małymi guzkami wciąż dawał jej mrowienie satysfakcji, gdy powoli je wysuwała. Ręce Wasilija pozostały na niej, chwytając ją mocnym uściskiem.

Ponownie podniosła wzrok, wpatrując się w jego pulsujące wybrzuszenie. Wciąż kołysząc się od ciężkich oddechów, chwyciła go na długość i ponownie wzięła do ust. Kiedy jej ręka wznowiła energiczne ruchy, natychmiast usłyszała zwierzęcy jęk - jak niedźwiedź ryczący na księżyc - od stojącego przed nią wielkiego mężczyzny. Nagle zdała sobie sprawę, że zmieniła ręce, teraz pompując wibrator na palec na całej jego długości.

Drżący stymulator niemal natychmiast zniweczył jego determinację. Ręka Wasilija unieruchomiła jej głowę, a jego kutas wbił się w jej gardło. Carie jedną ręką ścisnęła jego trzonek, a drugą oparła o jego drżące udo, zamykając oczy i przygotowując się. Z jednym długim, świszczącym jękiem Wasilij wzdrygnął się.

Z gardła Carie wyrwał się gęsty wytrysk. Jej oczy spojrzały w górę, patrząc na napięcie na jego czerwonej, błyszczącej twarzy, gdy poczuła więcej wytrysków jego śliskiej spermy wypełniającej jej usta, aż wyciekła z krawędzi jej wargi. Przełykała ślinę i nuciła z narastającego głodu, ssąc mocno i malując językiem wokół jego spluwającego czubka. Kwadratowa szczęka Wasilija zwisała nisko, gdy nadal sapał i sapał z wyczerpania. Puścił jej głowę, by przeczesać dłońmi wilgotne włosy, po czym sięgnął z powrotem, by delikatnie pogładzić jej czarne loki.

Carie nadal powoli gładziła jego penisa, czując, jak pulsuje ostatnimi kosmykami jej błyszczących ust. Odpływał i pulsował, a napięcie, które w nim narosło, w końcu znalazło ujście i opadło. – Mmm – wymruczała, wyjmując jego penisa z ust.

Wciąż masując go pierścionkiem i wibratorem, udało jej się wyciągnąć z niego ostatni zastrzyk odwagi, długie pasmo mazi uderzyło ją w brodę i szyję, zanim spłynęło po jej lśniącej bladej piersi. Pamiętała, żeby zdjąć peniuar, starając się uniknąć jakichkolwiek plam na delikatnej tkaninie. W końcu zdjęła wibrator na palec. Przez chwilę zastanawiała się, czy nie oddać mu trochę udawanego salutowania za czas służby.

Zamiast tego odłożyła wszystko na bok i spojrzała na uśmiechniętego Wasilija. Jak ledwie złamany kręgiel, Wasilij zakołysał się na swoich grubych nogach, zanim w końcu się ugięły. Ukląkł przed Carie z zabawnie głupim wyrazem ogromnej satysfakcji. Musiała się zaśmiać, po czym powiedziała: „Nie ma za co”.

Wasilij odchylił się do tyłu i złapał ostatnią torbę ze stolika do kawy. Podniósł torbę, którą Carie zaniosła na krzesło, a potem położył obie rzeczy na jej kolanach. - Ty bierzesz - powiedział Carie, uśmiechając się z pełnymi ramionami. "Jesteś tego pewien?" Machając ręką, jakby już z nimi skończył, skinął głową i powtórzył: „Weź. Weź”.

Wzruszyła ramionami. – Cóż, skoro nalegasz – powiedziała. Poklepała go po ramieniu i dodała: „Możemy negocjować prawa do odwiedzin”. Carie grzebała w torebkach, jakby to były worki z cukierkami.

Wyobraziła sobie, ile niekończących się godzin zabawy będzie miała z tymi wszystkimi rzeczami. No prawie wszystko. -0- Pani Cooper czuła się trochę ospała po południu, kiedy szła do drzwi frontowych. Pomyślała sobie, że naprawdę przydałoby jej się coś, co naprawiłoby jej starzejące się ciało, przynajmniej coś, co pomogłoby jej dobrze się wyspać. Kiedy otworzyła drzwi, aby wypuścić kota, znalazła czarną torbę na swojej macie powitalnej.

Podnosząc go, zauważyła małą żółtą karteczkę przyczepioną do rączki. Nabazgrana na nim wiadomość brzmiała: „Pomaganie światu po jednej osobie na raz. xoxo Mieszkanie ósme”. Po chwili zajrzenia do torby, uśmiechnęła się i zachichotała w sposób, jakiego nie robiła od wielu, wielu lat. Rozejrzała się po pustym korytarzu, po czym szybko wróciła do mieszkania i zamknęła drzwi.

Przyciskając torbę do piersi, skierowała się do sypialni, mając nadzieję, że nadal ma baterie w szafie. Była chętna do „rozpracowania supełków”. Ona by dowiedzieć się, co zrobić z wołowiny stringi suszone później..

Podobne historie

Niespodziewany sprzedawca

★★★★★ (< 5)

Nieformalne spotkanie…

🕑 7 minuty Zabawki Historie 👁 2,309

Popijała kawę przy oknie i obserwowała przechodzących ludzi, zawartych we własnej zajętości. Potem, znikąd, zauważyła elegancko wyglądającego nieznajomego, który podjechał na jej…

kontyntynuj Zabawki historia seksu

Moja dziewczyna znajduje swoją prawdziwą miłość

★★★★★ (< 5)
🕑 15 minuty Zabawki Historie 👁 1,988

Zaczęliśmy żyć razem, kiedy jeszcze nie byliśmy małżeństwem. Noce pracowałem w centrum komputerowym jako operator komputera. Mam na imię Jim. Moja dziewczyna to Amy. Spotkaliśmy się…

kontyntynuj Zabawki historia seksu

Zagraj z Chloe

★★★★★ (< 5)

Baw się dobrze, gdy nasi mężowie patrzą…

🕑 10 minuty Zabawki Historie 👁 1,944

Ponieważ mój mąż i ja pobraliśmy się prawie osiem lat temu, zaprzyjaźniłem się z żoną jego partnera biznesowego, Chloe. Chloe ma 44 lata, jest wysoka i opalona, ​​z długimi blond…

kontyntynuj Zabawki historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat