Jeśli czytasz go w innym miejscu, został skradziony. Leżał w deszczowym świetle księżyca podczas Wigilii Wszystkich Świętych, czekając na pocałunek swojego kochanka. Na skórze lśniły mu promienie wodno-perłowego błękitu, gdy cuchnące chmury rzucały cień na twarz księżyca. I czekał na nią. Nadchodziła północ, Zegar tyka, Gdy zbliża się godzina wiedźmy I zasłona między Drugim Światem I to zostało odsunięte na bok.
Umarli jęczeli i wrzeszczeli. Zdesperowane, odmienne duchy uciekły ze swoich pradawnych więzów Na niewielki przebłysk wieczności. Po fali przypływu mściwych, gwałtownych i morderczych upiorów przyszło miarowe wylanie chorych, szalonych maniaków, śmiejąc się, dręcząc dusze, które wkrótce miały ich powitać po drugiej stronie.
A gdy fale nieumarłych zwolniły, ustąpiły miejsca powolnemu, ciężkiemu wzrostowi Z brzucha Nici, gdzie zagubieni kochankowie i porzuceni marzyciele Chodzili, dopóki nie otrzymali klucza do wolności, Lub zostali zgubieni dla każdej czującej istoty i Skuleni w kątach cieni I żałosnych tęsknot. Gdy zegar wybijał północ, wstrzymał oddech. I czekał na nią. Cienie chmur i duchów zbliżyły się do jego otwartego okna, i bał się, że wejdą, gdy czekał tylko na Jedno.
Stukanie i stukanie w szybę, a kłębiąca się bawełniana zasłona pokazywała oddech strachów i widmowych istot, które jechały na skrzydłach wiatru. I czekał na nią. Tam! na parapecie pojedynczy, smukły trzepot. Lodowate, przenikliwe westchnienie przeczołgało się do jego sypialni.
Palce strachu i cienia przeszły bezbronną drogą przez deski podłogowe, a jej ciche kroki trzeszczały o legary. Kolejne westchnienie oparło się na jego nagiej skórze, podnosząc ciało na jego ramionach, nogach i pachwinie. Bo chociaż jego skóra rządziła strachem, Pamięć, tęsknota, tęsknota i strata rządziły jego krwią, a jego krew obudziła się, gdy jej duch przemierzał ziemię jeszcze raz. Czuł jej uśmiech, Zimny i niebieski, Oczami alabastru przeczesującymi jego klatkę piersiową, Tak jak anioł, który stał nad jej łóżkiem, szarpał jej grób. Jej dłonie, nie zamanifestowane, ale pchając i głaszcząc powietrze, by go drażnić, wędrowały po jego ciele, ślizgały się po kończynach i po jego torsie, widmowa wilgoć liżąca pulsującą męskość I oboje jęczeli w agonii I żałosnej radości.
Och, aby znów trzymać się w ramionach drugiego, Aby poczuć, jak ich ciała się zsuwają; Aby dzielić ten sam tlen i wydychać szczęście Nos do nosa i usta do ust. Jej szept pełznął mu do ucha. „Och, chodź do mnie, kochanie, pospiesz się.
Ta godzina wkrótce przepadła dla nas obojga. A jednak zostańcie tu na chwilę, bo za wcześnie, a ja was odepchnę Na piętach diabła, który leci ponad tą ciemną czarownicą w Wigilię Wszystkich Świętych. Przyjdź do mnie przez ciężkie chmury jesiennych deszczy, gdy świat rodzi swoje dziecko i dzieli się swoimi owocami. Przyjdź do mnie, gdy twój dzień minie, a twoje serce nie będzie w stanie samotnie stawić czoła nocy. "I sięgnął po jej twarz w powietrzu i szlochał, gdy poczuł, jak jest wyciągana z jego ramion i ciała, i zawołał jej imię, a ona przylgnęła do jego serca I odrzuciła ją na piętę diabła lecącego nad nią W tej ciemnej godzinie czarownic w Wigilię Wszystkich Świętych I rok po dniu, gdy lał deszcz, a świat obdarzył go swym wspaniałym darem, powitał noc otwarte ramiona, a jego twarz odwróciła się w jego kierunku.
I czekała na niego. Stała na granicy Na ramionach swego anioła, Obserwując go, jak potyka się przez mglistą mgłę Zbierania obecności. „Och, przyjdź do mnie, moja miłości, pośpiesz się . Ta godzina wkrótce przepadła dla nas obojga.
Nie pozostaniemy tu dłużej ani chwili. Na razie będziemy was odsuwać Na piętach diabła, który leci ponad tą ciemną godziną czarownic w Wigilię Wszystkich Świętych. Przychodzisz do mnie przez ciężkie chmury jesiennych deszczy, gdy świat rodzi swoje dziecko i dzieli się swoimi owocami.
Przychodzisz do mnie teraz, twój dzień minął I razem zmierzymy się z nocą. "I ręce w dłonie, Na progu Innego Świata, Stali w deszczowym świetle księżyca w Wigilię Wszystkich Świętych, oboje zamknięci w pocałunku kochanków Na trawie lśniły strzały łzawego perłowego błękitu, gdy cuchnące chmury rzucały cień na oblicze księżyca. A alabastrowe oczy anioła przeczesały jej grób I stanęły na jego ciele, dopóki światło dzienne nie przyniosło żywych, aby pozbyli się umarłych.
Gracz się otwiera.…
🕑 3 minuty Wiersze miłosne Historie 👁 1,503Samotnie w ciemności, przypominam sobie, o dziewczynach, których użyłem i tych, które właśnie pocałowałem, Nacięcia zbyt wysokie, serca, które podarłem, Bez troski na świecie dałem im…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksuTańczę całą noc Śpię cały dzień Wszyscy faceci patrzą w moją stronę, kołysząc biodrami, skacząc i zanurzając Cię Będę cię całować Nie chcesz tęsknić Kochanie, prosię w nocy i…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksuLollipop Princesses, Cinner, Hornsnhalo i nudzą się. Pudełko Lollipops na środku pokoju zabaw. Księżniczka zakrada się jeden, Strawberries N Cream. Co robić? Żarówka gaśnie !! Podbiega do…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksu