I czy powinniśmy odważyć się na skok? Czy pójdziemy wtedy ty i ja Pod ciemne rozgoryczone niebo, Obejmując droga okrutna burza; Dumny, wyprostowany Lear i bojaźliwy Głupiec; Zwykły pył gwiezdny rzucił się tutaj, by drżeć Uchwycony na tej sferze niebieskiej; Przeznaczenie, ale ważona kostka, Sanded time; ziarno powoli ścieka? Oczy migoczą na pyszny grzech Psotny usta mokry uśmiech. Jest jeszcze jedna opowieść do opowiedzenia; O Piotrze Panu i Dzwoneczku, O podróżach do porannego światła, Wiecznej młodości i jasnych przyszłości, Zimna Cava iskrząca się w szklance, Gołe stopy tańczą w mokrej trawie, Podgrzane ciała z uśmiechniętymi oczami, Szalejący kogut, rozłożone drżące uda. I jeśli mamy odwagę skoczyć, stań się jeszcze jednym spoconym stosem; Poświęcasz nam siebie? Chropowate cegły szorstka skóra pocierać sutki twarde od pieszczot zimnego powietrza Trzepotanie na jednym zbyt cienkim pięcie Brzoskwiniowe podziurawienie Zalane i ociekające Pośladki roztrzaskane bezlitośnie Sztywne robactwo plądruje mnie Czy to miłość, czy to pożądanie? Dysząc, trzęsąc się, wydymając powietrze, uwięziony Przypięty i patrzył na swojego penisa.
Kawa w filiżance jest zimna; Pomarszczone palce zrezygnowały, stare. Dajmy łyżce jeszcze raz zamieszać Wokoło resztek wyblakłego roku I zajrzeć do wyschniętych szczątków; Zastanawiam się, czy powinniśmy odważyć się Pozwól powiewowi drażnić się z naszymi włosami, Odpowiedz teraz głośne rozbłyski, Krocz wokół wirujących drenów, Które ciągną nieubłaganie w dół Do miejsca, gdzie atomy całują ziemię. Oczy iskrzące się na wyśmienity grzech Psotny usta z szerokim uśmiechem. Uffizi jest długi. Uffizi jest gorący.
Złote nieśmiertelne zwisające z każdej ściany; Niewidzące oczy z zapałem rejestrują kroki niewidzialnego tłumu; Szeptane głosy umierają, jakby zupełnie nie wydawały żadnego dźwięku. Podgrzany oddech o mojej płci Oczy wpatrujące się niewidząco Wilgotne macki dręczą moją twarz Ospałe kolana Znajomość palców Biodra popychane, ciało napięte Pot połyskuje i lśni w ciemności Czy to miłość, czy to pożądanie? Piruetowanie ciała doskonale O jego tańczącym języku. Nasze stopy wychodzą na plażę, palce u stóp poruszają się w piasku, a surfowanie bawi się po mojej skórze, gdy delikatnie trzymasz mnie w dłoni. Wędrując wzdłuż brzegu, odwracam się, aby zobaczyć nasze wspaniałe postępy; Ale w ogóle nie zostawiliśmy śladu Inni na pewno pójdą za nami; Czy dziewicza plaża ogłosi własną, Biegnij przelotnie po piasku, Nasze nerwowe kroki do nich nieznane. Oczy lśniące pysznym grzechem Psotne usta uśmiechają się złośliwie.
Czy odważymy się teraz zrobić skok, Stańmy się jeszcze jedną potliwością; Poświęcasz nam siebie?..
Jak oddech kruka Przejdę Na skraj cichego jutra W paszczę nieprawości Zanim całun zakryje moje westchnienie I kiedy mnie zabiorą Tylko szepnij pełen miłości pocałunek Bez wilgotnych…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksuDo swobodnego spadania, do udławienia się twoimi rzekami, do dotknięcia ciemności, do krzyku i utonięcia. Walczyć z łańcuchami... Atakować, Jęczeć, Być zerwanym... Poczuć się pokonanym.…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksuPodróżuję z duchem w kieszeni, mam jego część w medalionie w sercu. Próbuję się wycofać, Kiedy czasy są trudne. Ale mam ducha w kieszeni. Trudno się w kimś zakochać. Kiedy masz tylko…
kontyntynuj Wiersze miłosne historia seksu