Zrealizowane fantazje. Rozdział 1: Ekspozycja.

★★★★★ (15+)

Steve, potajemnie maminsynek, staje się Steffie i jest zmuszany do obsługiwania tych, którzy go wyrzucili.…

🕑 23 minuty minuty Transwestyci Historie

Steve nie był pewien, ale wydawało mu się, że usłyszał zamykające się drzwi łazienki. Był pod prysznicem, a wentylator w łazience działał, więc zatrzymał się na chwilę, żeby posłuchać. Może któryś z chłopaków przyszedł skorzystać z toalety, zastanawiał się. "Witam?" powiedział głośno.

Bez odpowiedzi. Pomyślał, że to prawdopodobnie jeden z pozostałych facetów, który dostał coś, co zostawili w łazience. Steve był jednym z ostatnich, który wziął prysznic, a pozostali faceci zostawili różne przybory toaletowe przy zlewie. Więc poszedł pod prysznic, ale trochę się pospieszył, żeby nie kazać chłopakom czekać.

Planowali udać się do miasta i napić się piwa w barze, który według Roberta był dobrym miejscem spotkań. Jego przyjaciel z pracy, Dave, zaprosił go na weekendową wycieczkę do kajuty Roberta, gdzie mieli pograć w karty, wypić dużo piwa, obejrzeć jutrzejszy mecz i po prostu odpocząć. Steve poznał większość innych facetów, trochę z nich znał i wszyscy wydawali się dobrymi facetami.

Steve był szczęśliwy, że poznaje innych chłopaków z pracy. Kiedy jednak skończył brać prysznic i odsunął zasłonę, miał okropną niespodziankę. Jego ubrania zniknęły, a inne ubrania były w miejscu, w którym położył swoje ubrania na blacie.

Zabranie jego ubrań może być dla niego małym żartem, rodzajem inicjacji dla nowego faceta w grupie, ale ubrania pozostawione na blacie nie były zwykłymi ubraniami. Wszystkie elementy garderoby były elementami kobiecymi. Na stosie leżała para czerwonych, satynowych majtek od bikini, a pod spodem złożona czerwona koszula nocna lub koszulka. Czarne pończochy, a właściwie rajstopy, były pod wszystkim, ale nogi zwisały w kierunku podłogi, gdzie znajdowała się para czarnych szpilek z lakierowanej skóry, które wydawały się mieć dziesięciocentymetrowe obcasy.

Wciąż modlił się, żeby zrobili mu kawał, ale coś sprawiło, że poczuł, że to wątpliwe. – Czy wiedzieli, że był cross-dresserem? Och, skąd oni mogli wiedzieć? Jak mogli się dowiedzieć? Nigdy nikomu nie powiedział o swoim przebieraniu się. Z wyjątkiem innych crossdresserów, których spotkał online, to znaczy innych facetów, a nawet kilku dziewczyn, które były dominujące i wydawały się lubić rozmawiać z crossdresserami, ale nigdy nie spotkał żadnego z nich osobiście. To prawda, że ​​miał spotkania z innymi mężczyznami, w księgarniach dla dorosłych i raz na postoju, i ujawnił, że ma na sobie majtki, gdy je ssie. Większość tylko trochę się roześmiała lub powiedziała, że ​​to ich nie obchodzi, i namawiała go, żeby po prostu dalej ssał.

Ale żadne z tych spotkań nie odbyło się w pobliżu miejsca, w którym pracował, i żadne całkiem niedawno, a on nie rozpoznał nikogo, z kim się spotkał, i nigdy więcej ich nie widział. Nie było ich nawet tylu. Jak więc jego współpracownicy mogli go znaleźć?.

Sięgnął po ręcznik i powoli zaczął się suszyć. Ponad hałasem wentylatora słyszał głosy w sąsiedniej sypialni, ale nie mógł zrozumieć, co mówią. Od czasu do czasu słyszał jednak, jak głośno się śmieją. „O Boże”, powiedział do siebie cicho.

Co zamierzał zrobić? Przeszukiwał swój umysł w poszukiwaniu odpowiedzi, jak poradzić sobie z tą sytuacją. Kiedy skończył się suszyć, postanowił, że będzie zachowywał się tak, jakby zrobili mu kawał, mając nadzieję, że to naprawdę prawda. Nie mogli poznać prawdy! Gdyby oskarżyli go o bycie cross-dresserem, po prostu by temu zaprzeczył, zlekceważył to i odzyskał swoje męskie ubranie.

Owinął się ręcznikiem, owinął go w pasie i podszedł do drzwi. Przerwał. Znów usłyszał śmiech i czekał, aż się skończy, z ręką na klamce.

Czuł się, jakby się trząsł, był zdenerwowany, a jego oddech drżał. Wziął głęboki oddech, wypuścił powietrze, po czym otworzył drzwi i wszedł do pokoju. Pozostali faceci, czterech z nich, nie byli całkowicie ubrani, ale większość miała na sobie t-shirty i bieliznę, męską bieliznę, trochę bokserek, trochę slipów. Jeden, Robert, był bez koszuli; nosił bokserki.

Wszyscy spojrzeli na Steve'a. "Um, czy wy sobie ze mnie żartujecie?" powiedział Steve, starając się brzmieć nonszalancko, nie utrzymując kontaktu wzrokowego z żadnym z nich. Chłopaki spojrzeli po sobie, wzruszyli ramionami i spojrzeli z powrotem na Steve'a. Kilku z nich po prostu powiedziało: „Nie”.

Wtedy Robert powiedział do Steve'a dosadnie: „Dlaczego nie jesteś ubrany?”. Steve zatrzymał się, a następnie odpowiedział: „Zabraliście moje ubrania. Mogę je odzyskać?”.

Większość chłopaków trochę się roześmiała, po czym Robert znów się odezwał: „Położyliśmy tam dla ciebie twoje ubrania. Nie widziałeś ich?”. Wszyscy faceci uśmiechali się, wpatrując się w niego. — To nie są moje ubrania — powiedział powoli Steve.

Czuł ich spojrzenia i zastanawiał się, czy uda mu się wydostać z tego bałaganu. – Chodź – powiedział. „Gdzie są moje ubrania?”. Tym razem przemówił Brian.

„Są w łazience, maminsynku. Dlaczego nie pójdziesz ich ubrać jak dobra mała maminsynka?”. Odpowiedź Briana wywołała serdeczny śmiech u wszystkich oprócz Steve'a, który poczuł, że się czerwieni. "Co masz na myśli?" – zapytał, gdy śmiech ucichł.

„Dlaczego nazywasz mnie maminsynkiem?”. Robert w połowie siedział na biurku. Był bez koszuli i miał na sobie bokserki. Wstał, a Steve nie mógł nie zauważyć jego muskularnej sylwetki. Robert był wysoki, wysportowany i oczywiście dużo wypracował.

– Wiemy, że jesteś maminsynkiem, koleś – powiedział. Steve czuł się onieśmielony, ale udało mu się zapytać: „Kto mówi, że jestem maminsynkiem?”. „Och, Steffie”, zaczął Robert, „czy naprawdę potrzebujesz nas, żebyśmy udowodnili, że wiemy? Dlaczego nie będziesz po prostu grzeczną dziewczyną i nie pójdziesz założyć ciuchy dla maminsynków, w które wszyscy rozrzuciliśmy i kupiliśmy ci?”.

„Jak możesz udowodnić, że to nieprawda?” próbowałem Steve'a. Jego twarz musi być całkowicie czerwona. Robert nazwał go jego internetowym, maminsynkowym imieniem, Steffie. Boże, skąd oni wiedzieli? Czy naprawdę mieli dowód?.

Steve starał się unikać patrzenia na Dave'a, swojego przyjaciela – a przynajmniej tak mu się wydawało. Ale teraz Dave zwrócił jego uwagę i powiedział: „Przepraszam, stary. Albo mam na myśli maminsynek”.

Uśmiechnął się, a pozostali uśmiechali się razem z nim. John siedział na krześle przed biurkiem, na którym opierał się Robert, ale odwrócony tyłem do biurka, aby mógł zobaczyć Steve'a. Teraz John obrócił krzesło i wrócił do biurka, gdzie stał otwarty laptop. Odwrócił nieco komputer, skierował go w stronę Steve'a i powiedział: „No cóż, chodź i spójrz na siebie”. Przepełniony strachem Steve podszedł do biurka.

Nawet z daleka mógł zobaczyć zdjęcie wyświetlane na ekranie, zdjęcie, które zamieścił na jednej z internetowych stron dla maminsynków, do których dołączył, ubrany w krótką spódniczkę, białą bluzkę, czarne rajstopy i czarne czterocalowe szpilki. Buty wyglądały bardzo podobnie do pary, którą chłopaki umieścili w łazience, aby mógł ją nosić. Jednak jego głowa i twarz nie zostały pokazane na zdjęciu. Próbując nie brzmieć zdesperowany, Steve powiedział: „Skąd wiesz, że to ja? Nie widzisz mojej twarzy, mam na myśli”.

Gdy Steve pochylił się, by zobaczyć ekran komputera, John sięgnął po mysz i kliknął strzałkę obok zdjęcia, po czym pojawiła się kolejna znajoma fotografia. Najwyraźniej znaleźli jego profil członkowski na jednej z jego witryn internetowych dla maminsynków. Wiedział jednak, że żadne ze zdjęć nie przedstawiało wyraźnie jego twarzy.

Jednak zdjęcie, które było teraz na wystawie, było bardziej odkrywcze niż pierwsze, pokazując, że ma na sobie tylko sięgające do uda jasnobrązowe rajstopy i majtki. „Hej, John”, powiedział Robert, „przybliż to trochę”. John powiększył zdjęcie i pochylając się do przodu obok Steve'a, Robert powiedział: „Tak, spójrz na ten pieprzyk na prawym udzie tej maminsynki. Zastanawiam się, czy Steve, albo Steffie tutaj, mają coś takiego”.

Nagle, od tyłu, ręcznik, którym się owinął, został zerwany ze Steve'a. Zaskoczony Steve odwrócił się, widząc Briana trzymającego ręcznik, uśmiechającego się szeroko. "Hej! Oddaj mi ten ręcznik!" Steve powiedział prawie krzycząc. Ale potem poczuł mocne uderzenie w prawy pośladek, co sprawiło, że podskoczył i odwrócił się z powrotem. „Au!” – zawołał, stwierdzając, że patrzy w uśmiechniętą twarz Roberta, a raczej w górę.

Instynktownie sięgnął rękami do krocza, starając się zakryć penisa, odsłaniając tyłek. Inni chłopcy śmiali się ze Steve'a. "To boli!" Steve wykrzyknął, ale potem pstryk! Poczuł, jak ukłucie ręcznika trzaska mu w tyłek, i odwrócił się ponownie, by stanąć twarzą w twarz z Brianem. Ale Brian, trzymając ręcznik w jednej ręce, drugą ręką wskazał nogę Steve'a. „Sprawdźcie, chłopaki”, powiedział Brian.

„Myślę, że to charakterystyczny pieprzyk na jego udzie”. Steve chciał po prostu zniknąć. „Wiele ludzi ma pieprzyki” – oświadczył Steve. Inni znów się śmiali. „Tutaj na twoim profilu jest napisane, że ty też lubisz klapsy.

Nie wspominając o ssaniu kutasa” – poinformował John. „Więc nie ma powodu, aby narzekać na kilka klapsów w tyłek”. Steve odwrócił się ponownie i zobaczył, że John wyświetlił na stronie swój profil maminsynków. Były tam inne rzeczy, które Steve lubił, w tym upokorzenie, zabawki analne, tortury kutasów i piłek oraz po prostu bycie tak zdzirowatem, jak tylko może być.

Steve wiedział, że został już „wywalony”. Zaczął się bać, zastanawiając się, co chłopaki mu zrobią i komu o nim powiedzieli. – Czy wszyscy w pracy wiedzieli o nim teraz? Czy zamierzali go pobić za bycie gejem?”. Jego zakłopotanie zostało przerwane przez kolejne ogłoszenie: „Właśnie wysłaliśmy ci e-mail jakiś czas temu.

Być może słyszałeś, jak się z tego śmiejemy, gdy byłeś w łazience. Sprawdź swój telefon, jest tutaj”. Steve nawet nie pomyślał o swoim telefonie, ale zobaczył go z boku na biurku.

Podniósł go i wstukał swój kod. Kiedy jednak sprawdził pocztę e-mail, najnowsza wiadomość pochodziła od jednego z jego internetowych znajomych z witryny z maminsynkami, która aktualnie znajduje się na komputerze. E-mail pochodził od jednego z dominujących mężczyzn, z którym się łączył, z którym flirtował i wymienił już kilka e-maili. E-mail od brzmiał: „Lubię z tobą rozmawiać i pisać e-maile, ale wolałbym włożyć mojego prawdziwego kutasa do ust i połknąć moją spermę. Wiem, że kochasz kutasa.

Może jestem psychiczny, ale mam przeczucie będziesz miał szczęście w ten weekend!”. Steve szybko przeczytał krótką wiadomość e-mail, trzymając telefon blisko, by osłonić go przed innymi, chociaż Robert pochylał się, żeby na niego spojrzeć. John tymczasem znów był przy komputerze, pisząc krótko i wykonując kilka kliknięć myszą. „Nic tu od was nie widzę”, powiedział Steve, wychodząc z poczty przez telefon. "Naprawdę?" zapytał Robert.

"Nic od?". Steve zawahał się, znowu zdezorientowany. "Tak, chyba. Czy to twój przyjaciel?". Pozostali wybuchnęli śmiechem.

"Jesteśmy !" - oznajmił Robert. — Wszyscy. Oto nasz profil — powiedział, wskazując na komputer. Steve był dość dobrze zaznajomiony z prezentowanym profilem. Jak większość Domów, których poznał w Internecie, zdjęcie profilowe przedstawiało penisa, penisa bardzo imponującego dla Steve'a ze względu na jego rozmiar i wygląd.

Była twarda jak skała, miała co najmniej osiem cali długości i miała zdrowy obwód. „Powiedziałeś nam, że chciałbyś go ssać, czcić go i połykać każdą kroplę spermy, która z niego wypłynie, gdybyś miał przywilej ssania” – powiedział Robert. "Pamiętać?".

Steve nic nie powiedział, patrząc w podłogę. Ale pamiętał, że powiedział te rzeczy w jednym z e-maili, które mu wysłał. John kliknął myszką i wywołał kolejne okno na komputerze, pokazujące konto e-mail.

„Oto wszystkie e-maile, które nam wysłałeś” – powiedział. „Ciągle nam mówisz, że chcesz ssać naszego fiuta. Teraz masz swoją szansę”.

Inni śmiali się i krzyczeli: „Tak, kochanie” i „Och, tak!”. "Idź, lachociągu!" pochodził od Allena, który niewiele mówił. Kiedy drwiny i śmiech ucichły, Steve, przestraszony, powiedział: „Ale jak? Jak znaleźliście tę stronę? I skąd wiedziałeś, że to ja? Przynajmniej mi to powiedz”, powiedział Steve. – Oj, siostrzyczko – powiedział Dave. „Powiedzmy, że nie powinieneś zostawiać otwartego telefonu na barze, kiedy idziesz do toalety.

Zrobiłeś to raz, kiedy piliśmy kilka piw, a na twoim telefonie pojawił się e-mail. Byłam ciekawa, a potem zdziwiona, widząc, że pochodzi od kogoś, kto był oczywiście maminsynkiem, po prostu z imienia. Wcześniej nigdy nie miałem pojęcia.

Ale teraz wszyscy wiemy, że jesteś maminsynkiem. - O Boże - jęknął Steve. - Cholera. Cholera, cholera, cholera — mruknął z przygnębieniem na podłogę. Inni chichotali i uśmiechali się.

— Nie ma powodu, żeby się z tym źle czuć — powiedział Robert kpiąco pocieszającym tonem. — Pozwolimy ci żyć swoje fantazje! Jesteś szczęśliwym maminsynkiem, Steffie!”. „O Boże” – powtórzył Steve.

Potem znowu poczuł strach. „Czy ktoś jeszcze o tym wie? Powiedziałeś wszystkim?”. „Nie”, powiedział Robert. „Jeszcze nie”, dodał po krótkiej przerwie.

„Co masz na myśli”, wyjąkał Steve? „Jeszcze nie?”. „Och, będziemy zachowaj swój sekret. Ale tylko jeśli jesteś dla nas dobrą dziewczyną. Chcesz ssać kutasa, a wszyscy mamy jednego.

Jeśli pokażesz nam, że jesteś dobrym frajerem, twój sekret jest bezpieczny. „Och, proszę, nie w ten sposób…” zaczął Steve. „Nie mogę tego zrobić.

To zbyt krępujące. Ok, dowiedziałeś się o mnie, ale nie mogę tego zrobić. – Tak, możesz – powiedział Robert z pewnością. – Albo inaczej. Steve nagle podniósł wzrok.

„Albo co?”. "Opowiadamy światu o tobie, ot co!" - oznajmił Robert. — Nie, proszę, nie — powiedział Steve, ponownie spoglądając w dół. „Czy zawsze golisz swoje jądra?” zapytał Allen, co wywołało u pozostałych więcej chichotów.

Stojąc nago, otoczony przez innych facetów, Steve powiedział po prostu: „Tak, chyba tak”. „Myślę, że to maminsynek”, powiedział Allen, a teraz inni się roześmieli. Po chwili Steve błagał: „Proszę, oddaj mi moje ubrania.

Gdzie one są?”. „Są bezpieczne… w bagażniku mojego samochodu. Podobnie jak twój portfel, jeśli się zastanawiasz”, powiedział Robert. „Nie będziesz ich potrzebował w ten weekend”.

Potrząsając głową, patrząc w dół, Steve powiedział: „Więc ta cała podróż dotyczyła tylko tego? Właśnie oszukaliście mnie, żebym przyszedł tutaj po to?”. „Jeśli ssanie naszych kutasów jest tym, co rozumiesz przez „to”, to tak” – powiedział Robert. - Przynajmniej dlatego tu jesteś. „Ale znam was. Do zobaczenia w pracy i będzie to zbyt krępujące.

Proszę tylko daj mi z powrotem ubrania, a ja siedzę w swoim pokoju, dopóki nie wrócimy do domu”. – Nie, suko – powiedział Robert. „Jedyne, co po prostu zrobisz, to ssać nasze fiuty, kiedy tylko zechcesz.

Rozumiesz?”. Ton Roberta był rozkazujący i Steve prawie poczuł się zagrożony. Potem wydarzyła się gorsza rzecz. Sięgając do szuflady, Robert wyjął skórzane wiosło. – Może potrzebna jest odrobina zachęty – powiedział Robert, stukając w dłoń wiosłem.

Steve chciał się wycofać, ale nie miał dokąd pójść. Był nagi, bezbronny, a pozostali faceci byli więksi i silniejsi niż on. Steve był dość szczupły, choć wysportowany, ale niezbyt muskularny.

Pozostali zawodnicy nie byli w tak dobrej formie jak Robert i nie tak wielcy, ale nadal wydawali się więksi i silniejsi niż Steve. Wiedział, że jest bezradny, próbując wydostać się z tarapatów, używając siły fizycznej lub groźby. „Ok, ok”, powiedział Steve. „Nie potrzebuję żadnej zachęty”. Robert zignorował Steve'a i powiedział do Allena: „Zrezygnuj z krzesła, człowieku”.

Allen siedział na drewnianym krześle z prostym oparciem. W koszulce i majtkach wstał. Przesunął krzesło na środek pokoju. „Chodźcie”, błagał Steve.

„Tutaj, wezmę twój telefon”, powiedział John, chwytając telefon od Steve'a, który był zbyt przerażony, by się oprzeć. Robert powiedział: „Ok. Pochyl się tam nad oparciem krzesła i połóż ręce na siedzeniu. Przyjmij tę pozycję, suko” – rozkazał. "Proszę, nie", powiedział Steve, "nie musisz tego robić.

Będę współpracować, obiecuję. Proszę, nie krzywdź mnie". „Wystarczająco długo zwlekałeś. Powinnaś już być ubrana jak dziwka i ssać kutasa na kolanach. Teraz zasłużyłeś sobie na wiosłowanie”, powiedział Robert.

„Przepraszam. Ok? Pójdę ubrać się w ciuchy, które tam dla mnie włożyłeś. Ok?” Chciał wycofać się do łazienki, ale był otoczony i nie miał ucieczki. „Dlaczego sprawiasz, że to takie trudne?”, spytał Robert. ”.

Zwracając się do Johna, powiedział: „Czy jesteś gotowy na ten e-mail?”. „Czekaj, jaki e-mail? Co?", powiedział Steve. John go zignorował. "Tak", powiedział. Pójdę dalej i wyślę to do Michelle.".

Steve wiedział, że Michelle była dziewczyną Johna w pracy. – Jaki e-mail miał zamiar wysłać? on myślał. Ale wtedy John kliknął myszą. – Tam – powiedział.

– Teraz Michelle też wie – powiedział, uśmiechając się do Steve'a. – Ale powiedziałeś, że nie powiesz! poskarżył się Steve. „O Boże, nie.

A jeśli powie komuś innemu?”. Inni się śmiali, ale Robert wkrótce powiedział: „Przyjmij tę pozycję, suko, albo powiemy jej, żeby gadała o tobie. Jeśli nie chcesz, żeby ktokolwiek wiedział, po prostu rób tak, jak ci każą.

Albo wyślemy e-maile do innych współpracowników, informując ich o Tobie i dając im link do Twojego profilu maminsynkowego online”. John dodał: „Cóż, Michelle prawdopodobnie i tak by się o tym dowiedziała. ”. Steve nie wiedział konkretnie, co mówi e-mail Johna, ale wiedział, że lepiej nie powstrzymywać się dalej. Podszedł do krzesła, pochylił się nad oparciem i położył dłonie na siedzeniu.

„Po prostu proszę, nie za mocno, ok?”. Pochylił się nad krzesłem, nagi, odsłonięty i otoczony współpracownikami, którzy mieli go wiosłować. Wokół rozległy się śmiechy i chichoty. "Co myślicie, chłopaki?" zapytał Robert. „Dziesięć klapsów za sztukę?”.

„O Boże, czterdzieści!” powiedział Steve. "Proszę tego nie rób. Będę współpracował, przysięgam!".

Ale Robert podszedł i zadał kłujący cios w prawy pośladek Steve'a. "Ał! Proszę, nie tak mocno!" - błagał Steve. To nie miało sensu.

Robert uderzył w drugi policzek, równie mocno. Przerwał, a potem znowu dał Steve'owi klapsa. Nie było to dla Steve'a nie do zniesienia, ale nadal kulił się, przykucnął na podłodze i uniósł ręce, jakby chciał odeprzeć wiosło. "To naprawdę boli! Proszę!" płakał. - Wracaj na pozycję, suko! Jeśli będziemy musieli, zwiążemy cię, a potem damy ci lanie tak mocno, jak tylko się da.

Chcesz tego? Ton Roberta był surowy, stanowczy. "Nie! Ok!" zawołał Steve. Wrócił na swoją pozycję i nie musiał długo czekać, zanim wiosło znów zatrzepotało jego tyłkiem. Chwycił boki krzesła, jego nogi drżały, gdy Robert dalej klepał Steve'a w tyłek.

Steve krzyczał przy każdym uderzeniu, ale trzymał się mocno krzesła, gdy Robert go bił. Inni tylko się śmiali. – To osiem – oznajmił Robert. "Dwa ostatnie ode mnie będą boleć." „Och, litość! Proszę, nie!” błagał Steve, ale bezskutecznie.

Prawie znowu się zgiął, nogi mu drżały i uginały się, brzuch przyciskał do oparcia krzesła, ale chwycił siedzenie krzesła i zdołał utrzymać się po dwóch mocnych uderzeniach Roberta. "Następny?" usłyszał słowa Roberta. „Mam to wszystko ładne i czerwone dla was, więc powinien to być łatwy cel”, zachichotał.

Steve mógł sobie tylko wyobrazić, jak czerwony musi być jego tyłek. Te dwa ostatnie klapsy były najmocniejszymi laniami, jakie kiedykolwiek miał! "Czy mogę zrobić sobie przerwę, proszę?" zapytał Steve. – Przepraszam, maminsynku, ale nie – usłyszał głos Johna.

A potem John również zaczął dawać klapsa Steve'owi. Klapsy Johna były mocne i miarowe, ale nie tak silne jak wcześniej Roberta. Steve zawył, ale potem usłyszał, jak Robert namawia Johna. "Hej, stary, daj mu na koniec dwa dobre." John zastosował się i zwiększył siłę swoich dwóch ostatnich klapsów, chociaż nadal nie były one tak twarde jak te Roberta. Steve miał wrażenie, że jego tyłek płonie, promieniując ciepłem.

Modlił się, żeby pozostali byli miłosierni. "Woohoo! To jest jedna wiśniowa dupa!" Steve usłyszał, jak ktoś woła. Allen wziął swoją kolej jako następną i był prawie zabawny w dostarczaniu klapsów. Ale biorąc pod uwagę wskazówkę, którą Robert dał Johnowi, jego ostatnie dwa klapsy były dość bolesne.

Potem przyszła kolej na Dave'a. Dave, który był jego przyjacielem, miał dać Steve'owi klapsa. „Cóż, siostro”, powiedział Dave, „moje lanie to odpłata za to, że udajesz mojego przyjaciela, kiedy prawdopodobnie przez cały czas chciałaś tylko mojego fiuta.

Czy to prawda?” powiedział, uderzając mocno w tyłek Steve'a. "Ał! O Boże, to nieprawda, Dave. Polubiłem cię jako przyjaciela! Byliśmy przyjaciółmi! Przysięgam!" ogłosił Steve. Dave zadał kolejny mocny klaps.

„Pomyśl tylko, jak krępujące byłoby dla mnie, gdyby ludzie dowiedzieli się, że spotykam się i piję piwo z jakimiś maminsynkami” – wyjaśnił Dave. „Mogą myśleć, że ja też nim jestem”. Klapsy Dave'a były bolesne, ale nadal nie tak mocne jak u Roberta.

Oczywiście do ostatnich dwóch klapsów. Mimo zawodzenia z bólu, przeplatanego przepraszającym „przepraszam!” Steve, Dave wykonał dwa mocne klapsy na koniec i wydawało się, że włożył w to całą swoją siłę. Drżąc, drżąc, ale nie odważając się poruszyć, Steve pozostał na miejscu, a następnie zapytał: „Czy mogę teraz zejść z krzesła?”. – Tak – powiedział Robert. "Jak się czuje ten tyłek?".

„O Boże, to boli” – jęknął Steve, powoli wstając, pocierając pośladki dłońmi, czując, jak ciepło z nich wychodzi. – Czy teraz będziesz grzeczną dziewczynką? zapytał Robert. Steve nie wahał się. – Tak – oświadczył. – Zrobisz wszystko, co ci powiemy, prawda? kontynuował Robert.

"TAk.". – Padnij na kolana – rozkazał Robert. Steve posłusznie opadł na kolana.

– Wyjmijcie telefony, chłopaki. Tutaj małe ubezpieczenie – powiedział Robert. Podszedł do Steve'a i stanął bezpośrednio przed nim. Klęcząc, krocze Roberta znajdowało się mniej więcej na poziomie oczu Steve'a. Robert zahaczył kciukiem o talię bokserek i pociągnął je w dół, aby jego kutas wypadł.

„Może to jeszcze nie wyglądać znajomo, ponieważ nie jestem twardy, ale przywitaj się z kutasem w profilu”. Nawet bez erekcji kutas Roberta był jednym z największych, jakie Steve kiedykolwiek widział. Steve przełknął ślinę. „Cześć”, powiedział do kutasa przed jego twarzą, co wywołało u chłopaków więcej śmiechu.

— Włóż go do ust i spójrz na kamery, maminsynku — powiedział Robert. „Teraz będziemy mieć kilka fajnych zdjęć twarzy, na których obciągasz kutasa. Za każdym razem, gdy nam obciągasz, będzie też więcej zdjęć. W ten sposób możemy naprawdę pokazać światu, jeśli zdecydujesz się znowu nie współpracować”.

Zrezygnowany, pieczenie w policzkach tyłka przykuwało go do głowy, Steve objął wargami główkę penisa Roberta. Mięsisty członek nie miał wyczuwalnego smaku poza skórą, jak włożenie palca do ust. Jego usta przesunęły się tuż za grzybopodobną główką, która przycisnęła się do jego języka i wydawało się, że musi otworzyć się dość szeroko. Może to była średnica pustej rolki papieru toaletowego, może trochę większa, ale nawet nie twarda.

To nie był pierwszy raz, kiedy miał kutasa w ustach, ale nie mógł powstrzymać uczucia podziwu dla tego rozmiaru. – Najpierw zajrzyj tutaj – rozkazał Robert. Patrząc w górę z kutasem wciąż w ustach, Steve zobaczył swój telefon w rękach Roberta, celującego w niego i robiącego zdjęcia. Robert się roześmiał. "Co powiesz na małą akcję języka?" – szturchnął.

Steve posłusznie przycisnął język do główki penisa Roberta i lizał tam iz powrotem, jego usta wciąż były zamknięte wokół trzonu w pobliżu głowy. – Och, tak – powiedział Robert z uśmiechem. „Myślę, że będziesz dla nas dobrym frajerem. Nieprawdaż?” zapytał Steve'a lub Steffie. Steve nie bardzo wiedział, jak odpowiedzieć, jego usta były zajęte główką penisa Roberta i językiem delikatnie poruszającym się tam iz powrotem po dolnej części główki penisa.

- Uhm hmm – odpowiedział, kiwając głową, wciąż patrząc w górę, gdy Robert robił zdjęcia. Wydawało mu się, że poczuł, jak członek Roberta zaczyna sztywnieć. „Dobrze”, powiedział Robert, „teraz spójrz w kamery dookoła ciebie i trzymaj język. Czuje się całkiem nieźle, suko”.

Wciąż trzymając fiuta w ustach, Steve spojrzał w lewo i zobaczył, że Allen celuje w niego swoim telefonem. Patrząc w prawo, pozostali dwaj faceci również robili mu zdjęcie. – To dobra dziewczyna – powiedział Robert. "Dobra sissy.

A teraz idź załóż swoje ładne rzeczy, a my będziemy tu czekać, aż nas wyssiesz. I nie każ nam czekać zbyt długo." Steve pozwolił wielkiemu kutasowi wycofać się z ust. W rzeczywistości lekko zesztywniał i teraz podskakiwał przed jego twarzą, zwisając tylko trochę.

Nie mógł powstrzymać spojrzenia, zanim zaczął wstawać. Steve wstał i zaczął iść do łazienki, żeby się ubrać, po czym nastąpiły śmiechy i drwiny, ale potem znów poczuł ukłucie ręcznika w jego tyłek. Podskoczył trochę i odwrócił się zaskoczony. Zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, z wyjątkiem „Ała!” John rzucił ręcznikiem w twarz Steve'a.

— Nie zapomnij ręcznika — powiedział John, gdy inni się śmiali. Steve wycofał się do łazienki, jedną ręką pocierając pośladki, a drugą ściskając ręcznik. W toalecie obrócił tyłek w stronę lustra i zobaczył, jak czerwone są jego policzki. – O Boże – jęknął cicho do siebie. "Co ja zrobiłem? Jak to się potoczy?"..

Podobne historie

Dziewczyny wieczór część 2

★★★★(< 5)

Cassie i jej przyjaciółka trwają nadal…

🕑 14 minuty Transwestyci Historie 👁 2,713

Girls Night Out Part 2 Cóż, każdy chce usłyszeć o drugiej części mojej nocy z Julie, kiedy byłam w New Jersey. Jeśli nie przeczytałeś mojego pierwszego opowiadania, nazywam się Cassie,…

kontyntynuj Transwestyci historia seksu

Weekend z Nancy cz.3

★★★★★ (< 5)

Przyzwyczaj się do tego, od teraz będziesz często moją suką.…

🕑 6 minuty Transwestyci Historie 👁 4,174

Po powrocie do samochodu Nancy powiedziała, że ​​musimy się pospieszyć do naszego następnego miejsca docelowego, ponieważ wkrótce się zamknie, a następnie poleciła mi jechać, podczas…

kontyntynuj Transwestyci historia seksu

Niespodzianka na Girls Night Out

★★★★(< 5)

Spotkania Cassie w New Jersey…

🕑 28 minuty Transwestyci Historie 👁 3,133

Niespodzianka na Girls Night Out w New Jersey We wcześniejszej opowieści wyjaśniłam, że moje życie przybrało dziwny obrót, kiedy skończyłam czterdzieści lat. Od wielu lat nie ubierałam…

kontyntynuj Transwestyci historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat