Trzy dobrodziejstwa

★★★★★ (< 5)

Sir Rickhelm dostaje więcej, niż się spodziewał, gdy konfrontuje się z Czarodziejką z Czarnej Wieży.…

🕑 15 minuty minuty Trans Historie

Trzy dobrodziejstwa. Ciężkie drzwi otworzyły się jednym dotknięciem i przeszła przez wąską szczelinę, jej bose stopy wydawały ciche dźwięki w cichej przestrzeni. Jej ciało, nieobciążone, kołysało się prowokacyjnie. Zrobiła to, chociaż nie miała takiego zamiaru, po prostu ze sposobu, w jaki poruszały się jej stawy i mięśnie. – Moja Pani Czarodziejko – powiedziała, kłaniając się z wdziękiem postaci siedzącej przed nią na tronie.

– Czy wiesz, dlaczego cię wezwałam? Czarodziejka siedziała z jedną nogą przerzuconą przez ramię tronu, od niechcenia kręcąc kielichem w jednej ręce. Czarna suknia odsłaniała tyle samo jej ciała, co głębokimi rozcięciami na dole i dekolcie. - Tak, moja pani czarodziejko.

Dzisiaj był ostatni dzień mojej służby dla ciebie. Służę rok i dzień, a zgodnie z warunkami naszego porozumienia mogę prosić cię o trzy dobrodziejstwa. – Zgadza się.

Możesz zacząć. Poproś o swoje dobrodziejstwa. Odstawiła kielich i wstała z krzesła. "Najpierw pragnę, abyś przywrócił mnie do stanu, w którym przybyłem." "Rzeczywiście! To niezwykłe.

Większość ludzi przyjeżdża tu w poszukiwaniu doskonałości lub zmiany ciała. Aby poprosić o powrót do dokładnie takiego kształtu, w jakim byłeś wcześniej… Mogę to tylko zinterpretować jako komentarz do moich umiejętności. Czy moje przemiany są takie ohydny?". – Nie umniejsza to twojej umiejętności, moja pani czarodziejko. Ciała, które nakładasz na swoje sługi, są naprawdę dziełami sztuki.

Ta forma jest nie tylko piękna do oglądania, ale przyniosła mi chwile wyjątkowej przyjemności. Mimo to proszę cię, abyś przywrócić moje ciało do stanu, w jakim było, kiedy przybyłem.". "Bardzo dobrze. Niech tak będzie." Salę wypełnił zgrzytliwy dźwięk, a na ciało służącego spadł gęsty deszcz kurzu. Kiedy się rozjaśniło, na jej miejscu stanął muskularny mężczyzna.

"Tu jesteś", powiedziała czarodziejka, "Twoje ciało, takie jakie było, kiedy przybyłeś". Rozciągnął się i zgiął, ciesząc się powrotem ciała, które tak długo było przed nim trzymane. - Tak lepiej. Dziękuję, czarodziejko. - Feh.

Muskularny, ale jesteś za niski i masz zdeformowany nos. A jeśli chodzi o twoją męskość… - jęknęła. „Widziałem kocury z większymi zdolnościami”. „Może nie jest idealny, ale jest mój.

Mój nos został złamany w walce z mrocznym rycerzem z Chelten Downs. Ta blizna pochodzi z bitwy w dolinie Dun Witch. Są pamiątką zwycięstwa. Co do mojej męskości… … no cóż… twoja opinia może się zmienić." Czarodziejka machnęła lekceważąco ręką. "Zapytaj swoje drugie dobrodziejstwo." Kącik ust Rickhelma wykrzywił się, ale zachował głos tak spokojny, jak tylko mógł.

"Moja druga prośba jest taka, żebyś mnie gościł w swoich komnatach, sam i nieprzerwanie, od teraz aż do świtu." Czarodziejka parsknęła krótkim śmiechem. "Mówisz poważnie?". "Całkowicie.

Czy spełnisz moją prośbę?". Zaśmiała się serdecznie. - Och, jesteś zabawniejszy, niż myślałem, panie rycerzu. Jak to jest, że nigdy nie zauważyłem tego poczucia humoru w minionym roku? Czy chcesz mnie więc uwieść? Nie przeżyjesz nocy! - Wiele się nauczyłem w czasie mojej służby, milady. Chociaż pozostaję gościem, a nie służącym, nie możesz mnie skrzywdzić ani skierować na mnie swojej magii w żaden sposób, na który nie zezwalam.

Twoja moc. Nie możesz mi grozić." Czarodziejka spojrzała lodowato na Rickhelma. „Jeśli zrobisz cokolwiek, aby zerwać więź gościa, jeśli mnie okradniesz lub wykorzystasz, zapłacisz za tę bezczelność, Rickhelm”.

"Myślę, że znajdziesz dla mnie idealnego dżentelmena, milady. Pytam cię po raz drugi, czy spełnisz moją prośbę?". "Och, bardzo dobrze.

Niech tak będzie." Wokół nich unosił się kurz, owijając je grafitowoszarym płaszczem. Minęła po chwili, przeniesiona do przestronnych komnat Lady Czarodziejki. W kominku buzował wesoły ogień, rzucając ciepłe światło na szerokie łóżko z baldachimem i luksusowe tapicerowane meble.

– Oto jesteśmy – powiedziała Czarodziejka. „Drzwi są zamknięte. Nikt nam nie przerwie do rana”. Usiadła na wysokim fotelu i wzięła na kolana gruby, oprawiony w skórę tom.

„Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że siedzę i czytam przed snem? To pomaga mi spać”. – To trochę za wcześnie, milady. Mam jeszcze jedną łaskę, o którą mogę poprosić. Przewróciła oczami i wypuściła sfrustrowany oddech.

"Tak, za wszelką cenę, zróbmy to." „Rzuć na siebie to samo zaklęcie, które rzuciłeś na mnie dziś rano i zostaw je na miejscu do świtu”. "Co?". "Znasz to.

Pytam cię po raz drugi, czy uhonorujesz moje dobrodziejstwo?". "Zapytaj o coś innego. To byłoby upokarzające. Pod moją godnością. Poproś o coś innego." - Nie możesz odmówić, milady.

Jeśli to zrobisz, złamiesz kontrakt, a sama magia, którą władasz, zwróci się przeciwko tobie. Pytam cię po raz trzeci: Czy spełnisz to? Czarodziejka zacisnęła zęby. - Bardzo dobrze. Niech tak będzie. Zebrała się w sobie, ale mimo to podmuch kurzu wchodzący do jej nosa i ust zakołysał jej głową w tył na oparciu krzesła.

Kiedy skończył, zakaszlała raz i splunęła. "Tam. Czy jesteś zadowolony?". Zachichotał. - Nie, ale to jest moje ostatnie dobrodziejstwo.

Dopóki nie przeszkodzą nam dziś wieczorem, a zaklęcie pozostanie na swoim miejscu, nasz kontrakt zostanie wykonany. „Dobrze. A teraz, jeśli mi wybaczysz, poczytam chwilę. Rób, co lubisz”.

Jej głos stał się napięty, słowa wciśnięte między zęby. "Jesteś moim gościem.". Zwróciła uwagę z powrotem na książkę, leniwie przewracając strony.

Rickhelm podszedł do niej i patrzył. - Ach, Traktat Pulatta o Transmutacji. Uważam, że jest trochę przemęczony, prawda? Jego zaklęcia zawsze wydają się takie pompatyczne.

Czarodziejka spojrzała na niego. „Skąd zwykły rycerz taki jak ty wie coś o Pulatto?”. „Uczyłem się u mistrza Winterthorpe przez rok, zanim zmarł mój brat, i zostałem zmuszony do powrotu do domu i objęcia roli pozornego następcy tronu.

Trochę się nauczyłem." "Naprawdę." Zakręciła się na krześle i przerzuciła jeszcze kilka stron. "Czy coś jest nie tak, milady?". "Do diabła dobrze wiesz, co jest nie tak." w tym.

Twoje zaklęcie obdarzyło cię apetytem seksualnym królika na wiosnę. Śmiałeś się, kiedy błagałem o ulgę dziś rano, kiedy zaoferowałeś mi usługi pomocnika stajennego, by mnie zadowolić?. „Moja wola jest silniejsza niż twoja”.

Rickhelm przesunął palcami, mimo stwardnienia, po linii jej szczęki. Zdusiła ostry oddech. „Jestem nie do złamania”. Jego ręka przesunęła się na linię jej szyi i zsunął się obok jej krzesła, by śledzić pocałunki w ślad za opuszkami palców. „Jestem przerażeniem czarnej wieży”.

Jej głos drżał w sposób, którego nigdy wcześniej nie słyszał. Zsunął jej satynową suknię na ramiona, a ubranie zebrało się w pasie. Twarde sutki przyciągnęły jego uwagę. – Dorośli mężczyźni… drżeć… w mojej obecności.

Pewny siebie ton zniknął z jej głosu. Pochylając się dalej, musnął ustami jej różowe pąki. Z jej ust wyrwał się miękki jęk.

Przesunęła palcami po jego głowie. .zmuś się na mnie… zerwiesz więź gościa. Zmienię cię… Och… zamienię cię… w… kozę…". Cichym głosem potwierdził jej wyzwanie.

"Powiedz mi, żebym przestał, a ja przestanę". Wciąż ją przytulając w klatce piersiowej, jego ręka opadła niżej, wślizgując się pod cienką tkaninę jej sukni, rozsuwając jej uda, by dać mu dostęp do jej najbardziej intymnych miejsc. Zamknęła oczy i mocno chwyciła podłokietniki krzesła. „Nie”. to? - Pstryknął palcami po fałdach jej płci.

- Przestań! Och, przez moce… Zabierz… swoje… ręce… z… mnie…”. „Tak, milady”. Rickhelm pod wrażeniem odsunął się i usiadł na pobliskiej podnóżku. Czarodziejka zamknęła oczy, próbując panią siebie. „Ty… znasz mój sekret.” „Tak, milady, wiem.

Każdy czarownik ma jeden. Spędziłem rok czekając i obserwując, znosząc każde upokorzenie, aby dowiedzieć się, co zrezygnowałeś w zamian za swoje moce, ale teraz wiem, co to jest; jedyną przyjemnością, której sobie odmawiasz, są przyjemności seksualne mężczyzn. Ulegniesz uczuciom, które obudziło twoje zaklęcie i błagasz, abym cię zabrał. Kiedy to zrobisz, czarodziejka z czarnej wieży zostanie w końcu pokonana. - Jej cichy śmiech przeszedł w jęk.

- Nie… mmmh… rozumiesz. - Nie rozumiesz czego? Znam to zaklęcie z pierwszej ręki, milady. Twoje pragnienie będzie się rozwijało. Błagasz mnie o zwolnienie na długo przed ranem.

Mogę sobie pozwolić na czekanie." "Głupka." Potknęła się i przeszła przez pokój do małej komody. Pogrzebała w szufladach. "Mmmh… och, moce… gdzie to jest…" „To nie zadziała. Potrzebujesz kutasa, żeby złagodzić to zaklęcie, a w pokoju jest tylko jeden z nich. – Ach! – Wyciągnęła świeczkę z zestawu.

– To cię nie uratuje, panienko. Rickhelm uśmiechnął się. Niech cię to nie powstrzyma.

Opadła na łóżko, wbijając substytut białego wosku głęboko w swoją płeć i wściekle pocierała szczelinę. Jej ciało szarpnęło się i zatrzęsło, zmuszając jęki rozkoszy z jej gardła. do ciała Rickhelma. Głaskał swojego penisa leniwie, ale tylko na tyle, by zachować erekcję.

Będzie potrzebował go później. Po zaledwie kilku minutach Czarodziejka wrzasnęła i wygięła plecy w łuk, pozwalając, by w pełni ją pochłonęły spazmy kulminacyjne. Kiedy się uciszyła, Rickhelm położył się obok niej. "To tylko chwilowo tłumi pragnienie.

Powróci ponownie, jeszcze silniejsze. Spójrz na to… jesteś w pułapce. To tylko kwestia czasu." "Tak, ale zostawiło mi to kilka chwil spójnych przemyśleń." „Tak, a co ci to pomoże?”. „Dałem mi czas, aby powiedzieć ci coś, co musisz wiedzieć”. "Oh naprawdę?".

- Nie jestem pierwszą czarodziejką z czarnej wieży. Odebrałam pracę poprzedniemu lokatorowi w taki sam sposób, jak ty teraz… choć może z mniejszą subtelnością. Zmarszczył brwi. "Kłamiesz.". - Chciałbym, żebym był.

Rano opuszczę tę wieżę, ale ty nie. Kiedy ty i ja w końcu połączymy nasze ciała, moje moce staną się twoje, a ty zostaniesz nową czarodziejką czarnej wieży. "Czarodziejka?".

Jej głos nabrał bardziej uwodzicielskiego tonu. - Rzeczywiście, moja magia nie jest moją własnością. Jest to klątwa, która pochodzi z samej wieży.

Będziesz związany tymi samymi przysięgami, które wiążą mnie. przez rok i dzień, a następnie zapewnij trzy dobrodziejstwa pod koniec ich służby. Nie będziesz mógł z nich zrezygnować, ani nawet opuścić wieży, dopóki mężczyzna nie odbierze ci dziewictwa.".

Zamrugał i usiadł, widząc pełne implikacje jej słów. Jego rodzina założyłaby, że został pokonany przez czarodziejkę. Straciłby wszystko. "Nie….". - To prawda.

Nie będę się cieszył, że straciłem dla ciebie swoje miejsce, ale pocieszy mnie fakt, że sam to na siebie sprowadziłeś. Co więcej, będziesz zmuszony zrobić wszystko, co zrobiłem, tylko po to, by przeżyć.”. „Wypuść mnie.”.

„Nie mogę. Raz przyznana łaska nie może zostać wycofana. Podobnie, nie mogę usunąć zaklęcia. Wyciągnęła rękę i dotknęła jego klatki piersiowej, przesuwając palcami po twardych mięśniach wokół jego sutka. – Jeśli weźmiesz mnie siłą – sapnął – zerwiesz więź gościa.

Jej ręka opadła niżej, zbliżając się do jego pachwiny. „W porządku… w porządku… czekaj. Mam to.". Owinęła palcami jego kutasa. "Myślę, że to ja to mam." "Czekaj, nie… trzymaj się." "Rzeczywiście." jego serce.

"Mmh. Nie będziesz w stanie jasno myśleć, dopóki nie osiągniesz kolejnego punktu kulminacyjnego. W porządku… po prostu połóż się, milady.

Obrócił ją na plecy, po czym zsunął się z łóżka. Położył jeden czuły pocałunek na szczycie jej płci, a następnie powoli przesunął językiem po jej ustach. Dopasowując intensywność do z coraz gorętszym tonem jej płaczu wspinał się z nią na szczyty orgazmu, a następnie spływał razem z nią, aż się uspokoiła. Wspiął się z powrotem na łóżko i usiadł obok niej, delikatnie głaszcząc jej brzuch. znowu do siebie?”.

„Mm. TAk. Przez chwilę.

Myślę, że tym razem nie tak długo." "Mam rozwiązanie naszego dylematu." "Powiedz mi. Szybko.". "Najpierw musisz obiecać, że przestaniesz kupować niewolników od trolli z czerwonolistnego lasu." "Nie mogę tego zrobić! Potrzebuję służących. Umarłbym z głodu!”. „Będziesz miał swoich służących.

Obiecuję. Znam kolonię trędowatych, kilka dni podróży przez las. Byliby szczęśliwi, mogąc ci służyć tylko przez rok, wyleczyć się ze swojej choroby.”.

„Mmmh… Nie zostawiasz mi wyboru. W porządku; Przysięgam na moc… och… czarnej wieży, że nikogo na siłę nie wezmę do służby. - Umowa stoi.

Dobra, zanim znowu dasz się ponieść emocjom… zamień mnie z powrotem w kobietę.". "Co! Wtedy nigdy nie dostanę ulgi. Zaklęcie doprowadzi mnie do szaleństwa!”. „Zaufaj mi”. „Ale…”.

„Zaufaj mi”. Położył dłoń na sercu. „Nie chcę ci zrobić krzywdy”. „Bardzo dobrze.

Mmh… Niech tak będzie.”. Kurz zawirował, pozostawiając Rickhelma w tej samej formie, którą nosił przed chwilą, z wyjątkiem około pięciu dodatkowych rozmiarów miseczek. Rickhelm wstał i uniósł jej piersi zbyt małymi dłońmi "Święta Matko!". Czarodziejka zachichotała.

"Przepraszam za to. Chyba zostałem… mmh… porwany.". "Cóż, nie ma czasu się tym martwić. Póki wciąż możesz czarować… daj mi fiuta. Rickhelm wstał.

- Mmm, to brzmi zabawnie. Niech tak będzie!”. Kurz zawirował ponownie, tym razem w krótkim, bardziej skoncentrowanym cyklonie, pozostawiając imponującego kutasa stojącego w miejscu łechtaczki. „Idealnie.

Nie jestem mężczyzną, więc nie rzucę klątwy…”. Rickhelm chrząknął, gdy czarodziejka przyciągnęła ją bliżej. – Tak, tak… Nie bez powodu dałem ci twardą klątwę. Przestań mówić i pieprz mnie.”.

Zachichotała i zobowiązała się. Czarodziejka westchnęła, gdy organ wsunął się do środka, łagodząc ból, który sam sobie zadałeś. „Mmmh.

Och, w końcu.”. Rickhelm zamknęła oczy, ciesząc się wrażeniami, gdy pchała w leniwym rytmie. Spędziwszy cały rok wcześniej jako kobieta o bardziej przeciętnych zdolnościach, brakowało mu kutasa. Gigantyczne piersi podskakiwały i kołysały się na niej Klatka piersiowa przyczyniła się do jej rosnącej pasji. Silne pragnienie, by pompować szybciej i mocniej, wezbrało w niej, ale opierała się.

Chciała, aby czarodziejka czuła każdy cios. Czarodziejka ścisnęła w pięści pościel, wciągając ją mocno pod ciało. Wygięła się w łuk. plecami i oparła biodrami o kutasa Rickhelma. Każdy ruch wywoływał kolejny cichy płacz lub jęk.

Pochylając się do przodu, Rickhelm zetknął się z jej ogromnymi piersiami z ciałem czarodziejki. Jej sutki ocierały się o miękką, bladą skórę, pogrubiając się i stając się bardziej wrażliwym. „Dotknij mnie”, sapnęła, „połóż na mnie ręce”. Ręce czarodziejki przesunęły się delikatnie po przepychającym się ciele. Głęboko w środku Rickhelm czuł, jak rosną pulsujące nasiona orgazmu.

mi…". "Tak! Tak, chodź po mnie, chcę to poczuć." Czarodziejka skrzyżowała kostki za plecami Rickhelma, zacieśniając uścisk. Impulsy przyjemności promieniowały z jej kutasa, przepływając przez jej cipkę i wzdłuż kręgosłupa. Warknęła z ulgą, gdy jej kutas pulsował w czarodziejce, która chwilę później krzyknęła w ekstazie własnego orgazmu. Rickhelm przerwał, żeby złapać oddech.

"Zatrzymałes sie!" powiedziała Czarodziejka. „Wygląda tylko jak kutas, Rickhelm. Idź dalej!”.

Czarodziejka mówiła prawdę. Nie było między nimi lepkiego bałaganu. "Mm. Wygląda na to, że czeka nas długa noc." Rano leżeli obok siebie z prześcieradłami zrzuconymi na dno łóżka, z kończynami splątanymi w niezobowiązującej intymności.

Rickhelm patrzył, jak poranne słońce stopniowo przesuwa się po twarzy czarodziejki. Widziała, jak kochanka czarnej wieży była najbardziej bezbronna i wiedziała, że ​​głęboko w środku kobieta była po prostu przerażona, trzymając się jedynego życia, jakie potrafiła żyć. Rickhelm miał nadzieję, ze względu na iskrę, która zapłonęła w jej sercu, że uda się nauczyć czarodziejkę nowego sposobu życia. Na dobre czy na złe, jedyna okazja do obalenia czarodziejki minęła. Modliła się, żeby to był właściwy wybór….

Podobne historie

Kobieta na dzień?

★★★★★ (10+)

Młody mężczyzna z fetyszem piersi robi krok, który zmienia jego życie.…

🕑 21 minuty Trans Historie 👁 8,121

Zawsze miałam obsesję na punkcie cycków. Lubię je wszystkie, ale szczególnie te duże. Wpatruję się w nie w sklepie spożywczym i oczywiście mam obszerną kolekcję zdjęć z internetu.…

kontyntynuj Trans historia seksu

Znalezienie matki, część 1

★★★★★ (5+)

Nana mieszkała obok, ale wkrótce miała być kimś więcej niż sąsiadem…

🕑 8 minuty Trans Historie 👁 8,284

Nana wprowadziła się do mieszkania obok mnie około rok temu. Była oszałamiająca. Dojrzała, wysoka i ponętna z długimi rudymi włosami. Zawsze na wysokich obcasach i wydawały się nylony.…

kontyntynuj Trans historia seksu

Znalezienie matki, część 2

★★★★★ (< 5)

Nana dostaje więcej tego, czego chce…

🕑 10 minuty Trans Historie 👁 5,572

Wstałem z łóżka nagi, wziąłem Nanas za rękę i poszedłem za nią do jej sypialni. Jej łóżko było ogromne, a pokój bardzo kobiecy, z różanymi ścianami w delikatnym świetle i cudownym…

kontyntynuj Trans historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat