Ally poznaje przyjaciela swojego ojca.…
🕑 26 minuty minuty Tabu HistorieTo był mokry, wietrzny nowojorski wieczór, kiedy po raz pierwszy spotkałem Scotta. Tego wieczoru miałem być na kolacji z rodzicami, ale jak zwykle moja mama miała jeszcze jedną najważniejszą rzecz do załatwienia, więc miałem być z ojcem. Nie przeszkadzało mi to. Szczerze mówiąc, jedyny moment, w którym mogłem naprawdę swobodnie porozmawiać z tatą, był wtedy, gdy nabijaliśmy się z mojej matki. Ale tego wieczoru przyprowadził Scotta.
Przeprosił hojnie. Scott był starym przyjacielem spoza miasta, który nie miał żadnego innego towarzystwa iz pewnością nie miałbym nic przeciwko temu, żeby tam był? To nie tak, że mogłam protestować, nawet gdybym chciała. Obaj pojawili się bez żadnego wcześniejszego ostrzeżenia i zanim dotarłem do restauracji, obaj już siedzieli. "Sprzymierzyć!" Tata wstał, ale mnie nie przytulił.
Nie byliśmy z tych, którzy się przytulają. Po prostu klepnął mnie po plecach, co, szczerze mówiąc, było największym uczuciem, jakie kiedykolwiek od niego otrzymałem. Kiedy dorastałem, często wyjeżdżał na wyjazdy służbowe i za każdym razem, gdy wychodził z domu, żegnał się i po prostu klepał mnie po plecach. To było krępujące dla nas obojga. Czasami zastanawiam się, czy kiedykolwiek mnie trzymał, kiedy byłam dzieckiem.
Mama zapewnia mnie, że tak, ale nie wierzę w połowę tego, co mówi. „Ally, to jest Scott Banks, stary przyjaciel ze studiów z Los Angeles. Był w mieście i zaprosiłem go ze sobą. Nie masz nic przeciwko, prawda?” Wcale nie. Powiedziałem, wkraczając w zakorzenione maniery.
„Miło cię poznać, Ally”, powiedział Scott, wyciągając rękę. "Ty też." Powinienem był wiedzieć od pierwszego dotknięcia. Zwykle uściski dłoni są formalnością; bezsensowne, ale konieczne, zwłaszcza w pracy.
Kiedy Scott i ja dotknęliśmy się dłońmi, nie chciałem puścić. Jego palce były mocne i ciepłe, a uścisk delikatny. Nie mogłem się powstrzymać przed sprawdzeniem go. Miał na sobie niebieskie chinosy i białą zapinaną na guziki koszulę, która była rozpięta przy kołnierzu.
Rękawy miał podwinięte do łokci. Jego przedramiona były silne i opalone. Wyglądał na mniej więcej tyle samo lat, co mój tata, który zbliżał się do czterdziestki, ale nadal miał ładne włosy, choć rozjaśnione słońcem. Jego oczy były brązowe i uśmiechał się nimi częściej niż ustami.
Instynktownie przeniosłam wzrok na jego serdeczny palec. To było nagie. Nie żeby to coś znaczyło.
Usiadłam ciężko na krześle, świadoma, że się gapiłam. Na szczęście żadne z nich zdawało się tego nie zauważać. Zamówiliśmy obiad.
Zwykle mój tata pytał mnie, jak idzie praca, ale on i Scott mieli wystarczająco dużo do nadrobienia, chociaż robili, co w ich mocy, aby włączyć mnie do rozmowy. Dużo rozmawiali o starych przyjaciołach, o niektórych z nich przez chwilę słyszałem, a potem o pracy i samochodach, rodzinach i domach. Scott mieszkał w Los Angeles i miał połowę udziałów w klubie country.
— GPM jest śmieszny — mówił. „Ale wtedy, oczywiście, uwzględnisz poród jako bezpośredni i spada. Tak czy inaczej, nie mogę narzekać. Dopóki idzie tak, jak idzie, myślę, że wylądowałem na nogach”.
To brzmiało uroczo w sposobie, w jaki o tym mówił, chociaż nie starał się, żeby tak było. Mogłem sobie wyobrazić życie w słonecznej Kalifornii, przechadzanie się po wiejskich klubach, grę w tenisa, pływanie, picie szampana i spotkania towarzyskie z mnóstwem mdłych blondynek. Z pewnością pobije długie, deszczowe dni pracy w Nowym Jorku. Wieczór trwał.
W ogóle nie przeszkadzało mi to, że Scott tam był; uchroniło mnie to przed koniecznością wyjaśniania ojcu, dlaczego nie zażądałem podwyżki, o której mi powiedział, że mi się należy. Chodzi o to, że wiem, że mój ojciec kocha mnie bezwarunkowo. Zawsze był po mojej stronie, zawsze mnie wspierał, mimo że byłam okropną nastolatką. Zawsze myśli, że ludzie próbują mnie przechytrzyć, że jestem wart więcej niż to, za co mnie cenią. Kiedy dostałem pierwszą pracę po ukończeniu studiów, był tak wściekły na moją pensję, że chciał umówić się na spotkanie z moim szefem.
Nawet nie wiem, jak udało mi się go od tego odwieść. Scott był dobrym kompanem. Był autentyczny, inteligentny i miał świetne poczucie humoru.
W rozmowie prawie nie było przerwy i we trójkę długo rozmawialiśmy o ludziach, wiadomościach, muzyce, filmach. Byliśmy w trakcie deseru, kiedy zadzwonił telefon mojego ojca. Zerknął na to i szybko przeprosił. Po sposobie, w jaki szedł, poznałam, że to moja matka.
Scott i ja wymieniliśmy spojrzenia. Uniósł brew. "Co?" Zapytałam. – Dogadujesz się z tatą? Sposób, w jaki o to zapytał, sprawił, że poczułam się jak dziecko.
– Tak – powiedziałem mimo wszystko. "On jest najlepszy." Zapadła pierwsza niezręczna cisza tego wieczoru. Wbiłam łyżkę w lody stojące przede mną.
– Więc długo tu jesteś? Zapytałam. "Tydzień." – Tylko wakacje? „Nie. Praca”.
Nie doprecyzował. "Oh okej." Wpadł mi w oko. – Lubisz tu mieszkać? on zapytał. – To znaczy w Nowym Jorku.
„Nie jest źle. Dość drogo”. – Założę się. A ludzie? Przyzwoici? Czy pretensjonalni? Przewróciłam oczami. „Ściśle pretensjonalny”.
Powiedziałem i nie żartowałem. „Ta jedna dziewczyna, z którą pracuję, została eksmitowana. Nie jest biedna. Po prostu wydała wszystkie swoje pieniądze na jedną parę butów”.
"Dobre buty?" - Nie wiem. Nie sądzę, żeby kiedykolwiek je nosiła. – Raz zostałem eksmitowany.
Kiedy byłem młodszy. "Co dlaczego?" Spojrzał na mnie, a potem odwrócił wzrok, coś w rodzaju uśmiechu unoszącego się w kąciku jego ust. „Miałem dziewczynę. Szalona.
Totalnie szalona. Kiedyś była bardzo, powiedzmy, głośna, kiedy się pieprzyliśmy. Sąsiedzi narzekali. Wszyscy sąsiedzi.
Góra, dół, lewa, prawa”. Westchnął, wciąż uśmiechając się na to wspomnienie. „Rzecz w tym, że seks nie był nawet taki dobry. To znaczy dla mnie. Może dla niej.
A może po prostu była głośna. Nawet nie wiem. Popijałam gazowaną wodę i starałam się nie wyglądać na zszokowaną jego szczerością. „Ale to było, kiedy byłam młoda i nieświadoma.
Przeleciałbym każdą dziewczynę, która spojrzałaby na mnie dwa razy. Wiesz? Wpadł mi w oko, a sposób, w jaki na mnie patrzył, na wpół wyzywający, na wpół żartobliwy, pokazał, że nie jest nieświadomy tego, jak niezręcznie się przez niego czuję. Szczerze mówiąc, nikt nigdy bezpośrednio powiedział mi „przepieprzone", przynajmniej w kontekście, w jakim to powiedział.
Zawsze brzmiało to stonowane do „przepieprzone", „przybite", a nawet, Boże, dopomóż mi, „kochać się". I oto był, ten szalenie atrakcyjny facet, wystarczająco dorosły, by być moim ojcem, mówiący o pieprzeniu się i patrzący na mnie tak, jakby moja reakcja była bezcenna. „Więc byłeś dość zdesperowany?" Zapytałam głosem, który, jak miałam nadzieję, był dezaprobatą. Uśmiechnął się.
Jego oczy nie odsunął się od mojego. Mój Boże, nie mogłem znieść sposobu, w jaki na mnie patrzył. To sprawiło, że chciałem wrócić do domu, obejrzeć porno i zejść dziesięć razy. „Nie zdesperowany. Chyba tylko młody.
Jestem pewien, że wiesz, jak to jest. Byłem chyba w twoim wieku. Jesteś co? Dwadzieścia pięć? — Dwadzieścia trzy.
— To samo — powiedział bezceremonialnie, co mnie trochę uraziło. — To tylko seks, prawda? Atrakcja? Może jesteś trochę bardziej powściągliwy, ale podstawowe uczucia są takie same. Instynktownie skrzyżowałem nogi pod stołem. „Właściwie to nie to samo”, powiedziałem.
To cud, że mogłem w ogóle mówić. nie związałbym się z kimś tylko dlatego, że uważam go za atrakcyjnego. „Nie zrobiłbyś?” Scott uniósł brew.
„Więc co by to dało? Cała ta randka? Tygodnie udawania, że go nie chciałaś, kiedy wszystko, o czym mogłaś myśleć, to pieprzenie go? Przełknęłam ciężko. Moje dłonie się pociły. „Wiesz, nie jesteśmy zwierzętami” – warknęłam.
Uśmiech Scotta nie zniknął. To był taki niebezpieczny uśmiech. „Nie”, zgodził się. „Nie jesteśmy.
Jesteśmy ludźmi. Czy ludzie i tak nie są bardziej zainteresowani seksem niż zwierzęta? Od jego pytania uratował mnie powrót mojego ojca do stołu. Przepraszał w kółko i jadł swoje na wpół roztopione lody pomiędzy wyjaśnianiem tego, co mówiła moja matka Nie mogłem się nawet skoncentrować. Czułem się, jakbym go zdradził. Nagle Scott i ja byliśmy wspólnikami w czymś potajemnym i całkowicie złym.
Rozmawialiśmy o seksie, na litość boską! Mój ojciec by dostałby zawału serca, gdyby wiedział. „Ty też, Ally?” – pytał tata. „Przepraszam?” Westchnął. „Zapytałem, czy zadzwonisz do swojej matki” – powiedział. jej jakieś cholerne kwiaty czy coś.
Wszystko, co kiedykolwiek mówi, to to, że ją porzuciłeś. Przewrócił oczami. „Wiesz, jakie kwiaty lubi? Te peruwiańskie lilie? Zawsze mają je w tym miejscu na Zachodzie. I nie tylko dzwoń. Wejdź.
Napisz ten cholerny list, albo ona zabije nas oboje. - Co mam napisać? Wbił we mnie piorunujące spojrzenie. - Jesteś jej córką, na litość boską! Szczęśliwej pięćdziesiątki czy jakoś tak. Nie, nie wspominaj o pięćdziesiątce. Po prostu powiedz wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Albo będzie gadać o tym, jaka ona jest cholernie stara. Gdzie podział się ten kelner? I nie sięgaj po swoją cholerną torebkę. Ty też, Scott. — Nie mam torebki — powiedział uprzejmie Scott.
Spojrzałem na niego. Nie patrzył na mnie, ale się uśmiechał. Opalona skóra. Białe zęby. Ciemny zarost.
Przelotki siwych włosów na jego skroniach. Zmarszczki wokół oczu. Nie mogłem się nadziwić, jak dobrze jego biała koszula wyglądała na jego skórze.
Przystojni faceci są zawsze tak cholernie pewni siebie. Jego ręka spoczywała na stole. Nie mogłem przestać na to patrzeć.
Mężczyźni zawsze mają takie bezpardonowo męskie dłonie. Mocny. Żyły.
Surowy. Starałam się tego nie robić, ale zanim mogłam się powstrzymać, wyobraziłam sobie jego rękę między moimi nogami. Ta myśl sprawiła, że mój żołądek przewrócił się.
Ale co do diabła. To był niepokojący wieczór. Dziewczynie wolno pozwolić myślom wędrować.
Poza tym istniało prawdopodobieństwo, że już nigdy nie zobaczę pana Scotta Banksa. Zobaczyłem go następnego dnia. Kwiatowe Emporium na West zamykano o wpół do szóstej, a ja wyszedłem z pracy dopiero o szóstej, więc musiałem szaleńczo gnać przez miasto, żeby zdążyć przed zamknięciem.
Nawet w tym czasie było tłoczno. Nazywało się to emporium, ale tak naprawdę był to mały sklepik; wciśnięte między piekarnię a sklep z zabawkami. Pomyślałem, że małe trio sklepów będzie dobrym miejscem na świąteczne zakupy w ostatniej chwili. Tak się złożyło, że w sklepach już panował świąteczny nastrój, mimo że do grudnia pozostał tydzień.
Bukiety w oknie Emporium były bożonarodzeniowe ze złotymi i srebrnymi płatkami śniegu, a celofan był pokryty bożonarodzeniowymi wzorami. Zamówiłem kwiaty dla mamy, nabazgrałem kilka słów na kartce i zastanawiałem się, czy nie byłoby zbyt ekstrawaganckie wziąć taksówkę do domu. Na chodniku było zimno.
Wystarczająco zimno, żeby padał śnieg, chociaż go nie było. Wahałam się przez chwilę, zastanawiając się nad taksówką czy poranną kawą, kiedy usłyszałam, jak ktoś krzyczy moje imię. Odwróciłem się trochę głupio z boku na bok, nie widząc nikogo widocznego. Potem zobaczyłem, jak idzie w moją stronę przez ulicę. - Hej - powiedział Scott, podchodząc.
- Miło cię znowu zobaczyć. Cieszyłam się, że było ciemno, ponieważ mój umysł upokarzał mnie wspomnieniami o tym, w jakim stanie się przez niego znalazłam. Nie tylko w restauracji. Właściwie to był dopiero początek.
Gdy tylko wróciłam do domu, opadłam na frontowe drzwi, podciągnęłam spódnicę i doprowadziłam moją ociekającą cipkę do ekstatycznego orgazmu. Dwa razy. A potem jeszcze raz pod prysznicem. Nawet wysapałam jego imię, na litość boską! A to byłam ja, rozsądna ja, Allison Sara Oxford, dziewczyna, która nigdy się nie masturbowała, może z wyjątkiem raz w roku. A teraz był tam, tuż przede mną.
"Co Ty tutaj robisz?" Zapytałam. „Miałem spotkać się z przyjaciółką na kawę, ale nigdy się nie pojawiła. Więc chyba zostałem wystawiony”. Gdybym był nim mniej olśniony, prawdopodobnie byłbym bardzo podejrzliwy. W tej chwili mój przesiąknięty pożądaniem umysł przyjął jego odpowiedź, jakby to było słowo Boże.
– Chcesz kawy? on zapytał. „Tylko ja czułem się, jakbyśmy dopiero wczoraj zaczęli się poznawać”. Mogłem powiedzieć nie.
Powinienem był powiedzieć nie. ja jednak nie. Powiedziałem tak. Przeszliśmy przez ulicę do tego miejsca zwanego Nadmiarem Kawy. Przejeżdżałem obok niego wcześniej, ale nigdy nie byłem w środku.
Pod baldachimem przed sklepem stały stoły i krzesła, a przy wejściu kilka osób paliło. W środku było większe niż się spodziewałem, z wysokim sufitem, stolikami dla dwóch, czterech i sześciu osób, siedzeniami, z których można było wyglądać przez okno, sofami, a nawet cholernym dywanikiem na podłodze, na którym siedziała grupka uczniów. Kawiarnia miała wszystkie zwykłe rodzaje kawy, ale były też wersje z kolcami, z których niektóre były tak wyszukane, że przypominało przebywanie w ekskluzywnym barze. Facet za ladą poprosił o mój dowód osobisty, co potajemnie mnie ucieszyło.
To jest zabawne; Spędziłem całe moje nastoletnie lata, chcąc być starszym, a teraz chcę po prostu pozostać młody. Na początek wypiliśmy Caf Don Juans, które były zrobione z gorącej kawy, ciemnego rumu i likieru kawowego, a następnie polane bitą śmietaną. Szczerze mówiąc, prawie nie smakowałem tego cholerstwa. Po pierwsze, byłam zajęta zastanawianiem się, czy picie kawy ze Scottem było choć trochę właściwe, a kawa ze Scottem miała swój własny róg obfitości rozproszeń.
Na przykład sposób, w jaki mówił o wszystkim oprócz jednej rzeczy, którą chciałem wiedzieć. Sposób, w jaki się uśmiechał. Migotanie jego rzęs. Zapach mięty i mydła.
Sposób, w jaki trzymał moje spojrzenie, aż musiałam odwrócić wzrok. Nienawidziłam tego, jak opanowany, pewny siebie i pewny siebie był przy mnie. To nie było fair.
Nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy, jak długo rozmawialiśmy, ile wypiliśmy drinków. Jedyne, co pamiętam, to lekki zastój w rozmowie. Ostentacyjnie wyglądałam przez okno, żeby nikt mnie nie przyłapał na gapieniu się na niego.
Dojeżdżający do pracy mijali ich w pośpiechu, owijając się ciaśniej płaszczami. Ruch zatrzymał się; samochody utknęły w nieruchomej kolejce, mżawka oświetliła moje jasne reflektory. Mokre opary. To był kwintesencja Nowego Jorku. - Nie rób tego - powiedział cicho Scott.
patrzę na niego. „Co nie robić?” Przesunął się trochę naprzeciwko mnie, jakby było mu niewygodnie. „Nie rób tego z językiem. To rozprasza.” W roztargnieniu zlizywałam cukier z krawędzi szklanki. Ostrożnie odstawiłem szklankę.
"Rozpraszające?" Oczy Scotta spotkały się z moimi. Były ciemne, miękkie, twarde, płynne. Przełknął. – Nie igraj ze mną, Ally. - Ja? To ty grasz w gry.
Odchylił się na krześle, przyglądając mi się. "Naprawdę jak?" „Siedzisz tutaj i rozmawiasz o tych wszystkich normalnych rzeczach, kiedy zeszłej nocy byłeś taki niestosowny. Nawet nie wiem, czego chcesz”. Uśmiechnął się. – Czy to ważne, czego chcę? - Tak.
Musi być jakiś powód, dla którego siedzimy tutaj, jakbyśmy byli przyjaciółmi. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Prawie się nie znamy.
Jego usta otworzyły się i ponownie zamknęły. Wypił ostatni łyk espresso z dodatkiem absyntu i ginu, rozglądając się po kawiarni. Wyzywająco podniosłem szklankę i zlizałem więcej cukru z krawędzi.
Starał się nie reagować, ale wyczułem, że poruszył się niezauważalnie. Zacisnął usta. Nasze oczy się zamknęły. – Właściwie, Ally, potrzebuję przysługi – powiedział w końcu, jego głos był neutralny i opanowany. „Omyłkowo odebrałem telefon twojego ojca zeszłej nocy i oczywiście, jeśli mam jego telefon, nie mogę do niego zadzwonić, aby umówić się na jego zwrot.
Tak się składa, że wyjeżdżam jutro po południu. Czy mógłbyś mi go oddać? „Jasne”, powiedziałem, nieco zdezorientowany. „Masz go ze sobą?” Wyglądał na skruszonego. „Cóż, zostawiłem go w moim pokoju hotelowym”.
wyczekująco. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie poszedłem za daleko. Jak cholera. „I myślisz, że powinienem iść z tobą i to odebrać?” Zapytałem spokojnie.
„Cóż. Jeśli to nie problem”. Siedziałem tam, trochę oszołomiony i trochę przestraszony. Z głośników leciał The Weeknd. Ludzie rozmawiali, śmiali się, walczyli, pili drogie koktajle kawowe.
Facet przy sąsiednim stoliku mówił o jego scenariusz. Coś o prześladowcy, pokojówce i Upper East Side. Scott Banks zapraszał mnie z powrotem do swojego pokoju hotelowego.
Sięgnąłem trochę trzęsący się po szklankę, ale okazało się, że jest pusta. „Potrzebujesz następną?” Scott zapytał. „Nie".
Spojrzał na mnie z namysłem. Potem podszedł do lady, żeby zapłacić rachunek. Sięgnąłem do torby, wyjąłem telefon i szybko wybrałem mojego ojca.
Odebrał po trzecim dzwonku, jego głos był zaniepokojony Udawałam, że dzwonię do niego, żeby mu powiedzieć, że wysłałam kwiaty. Przez sekundę się nie ruszałam, próbując zrozumieć, co to wszystko znaczy. Potem wstałam, zakładając kurtkę. Scott był w kolejka, obserwująca mnie leniwie. Zastanawiałem się, czy wiedział, że właśnie dzwoniłem do mojego ojca.
Czy to miało znaczenie? Oboje wiedzieliśmy, że kłamał. Oboje wiedzieliśmy, czego tak naprawdę chciał. A jednak trudno mi było w to uwierzyć.
Wydawał się kimś znacznie więcej niż ja. Miał o wiele więcej prezencji, był taki wygodny w sobie, nie wspominając o skandalicznie atrakcyjnym. Kiedy przechodził przez pokój, każda kobieta odwróciła głowę. Każdy chciał z nim porozmawiać. Był jak sen.
"Jesteś gotowy?" Był obok mnie, kiedy ja wciąż byłem pogrążony w niedowierzaniu. – Kazałem im wezwać taksówkę. Uśmiechnąłem się.
"Świetnie." Świetnie? Świetnie?! Świetnie, że zadzwoniłeś po taksówkę, żebyśmy mogli pojechać do twojego pokoju hotelowego i się pieprzyć. Jezus. Co było ze mną nie tak? Nie byłam dziewczyną, która uprawiała seks z facetami, których ledwie poznałam. A jednak to było tak, jakbym obserwowała siebie z jednej z kamer bezpieczeństwa na suficie, gdy wychodziłam z kawiarni, świadoma wzroku Scotta na moim tyłku.
Jazda taksówką wydawała się za krótka. Usiedliśmy z tyłu, niewiele mówiąc. Wciąż jest czas, żeby się wycofać, powiedziałem sobie.
Kiedy taksówkarz zatrzymał się przed hotelem Scotta, zawsze mogłem powiedzieć, że zmieniłem zdanie. Taksówkarz podrzucał Scotta i odwoził mnie do domu. Nie ma to jak w domu.
Bezpieczna. Bezpieczne. Kinkiety i używana kanapa.
Mogłem przeczytać najnowszego Vogue'a, nadrobić zaległości w wiadomościach, obejrzeć sitcom. To nie było tak, że nie miałam wyboru. Ale kiedy nadszedł czas, nie powiedziałem ani słowa.
Wyszedłem za Scottem z taksówki do jasno oświetlonego holu jego hotelu i do windy. To był pracowity wieczór. Winda była zatłoczona i zatrzymywała się na każdym piętrze. Wysiedliśmy piątego, minęliśmy drzwi ze złotymi numerami i napisami „Nie przeszkadzać”. Obok przechodziła pokojówka, pchając wózek ułożony równo w czystą bieliznę.
Słyszałem telewizory, muzykę, rozmowy zza zamkniętych drzwi. Hotele muszą mieć miliony tajemnic. Pokój Scotta miał numer 51. Włożył swoją kartę do drzwi, otworzył je i wpuścił mnie pierwszego.
Rozejrzałam się w poszukiwaniu włącznika światła. Dotarł tam pierwszy. Pokój był nowoczesny, czysty i gustowny. Zamknął za nami drzwi.
Żaluzje były otwarte, ale ich nie zamknął. Przeszedł obok mnie, zdjął kurtkę i rzucił ją na łóżko. Nie mogłem na niego patrzeć.
Mój wzrok skupił się na widoku za oknem, na tysiącach świateł, budynków, ludzi. "Sprzymierzyć?" Podszedł do mnie bliżej i gdy tylko na niego spojrzałam, zmniejszył odległość między nami. Jego usta były na moich, szorstkie, natarczywe, jego język naciskał, gdy jego dłonie przyszpiliły moje do ściany. Poczułam, jak jego nieruchome ciało naciska na moje, twardy mięsień pod jego koszulą. Smakował kawą i miętą.
Jego ręka była pod moją sukienką, wpychając się między moje nogi, nawet gdy je ścisnęłam. Przerwał pocałunek na sekundę, jego usta przeniosły się na moją szyję. Poczułam jak jego zęby muskają moją skórę. – Rozłóż nogi – wydyszał. nie ruszałem się.
Jego usta przesunęły się do mojego ucha, czubek języka musnął jego krawędź, zanim zamigotał w środku. – Otwórz je dla mnie, Ally. Nadal się nie ruszałem.
"Chcesz grać trudnego do zdobycia?" Jego szept był jak narkotyk. „Zrób to po mojemu, bo inaczej nie będziesz miał spermy przez całą noc”. Zagryzłam wargę, rozsuwając stopy w nieskończoność.
To wystarczyło Scottowi. Jego silne palce dotknęły moich majtek i usłyszałam, jak jęczy głęboko w gardle. – Mój Boże – syknął.
"Jesteś jednym gorącym małym złoczyńcą." Jego usta znów były na moich i im bardziej oddawałam pocałunki, tym bardziej odpowiadał, jego język wdzierał się do moich ust i pozbawiał mnie tchu. Jego wolna ręka szukała po omacku ścieżki pod moją sukienką i mocno ścisnęła jeden z moich cycków. – Mój Boże, to będzie dobre – mruknął. - Pobawię się z tobą, księżniczko.
Bez ostrzeżenia odsunął się, jego ręce przeniosły się na moją talię i obróciły mnie twarzą do ściany. „Połóż ręce na ścianie. Płasko. Pochyl się do przodu.
Wystaw tyłek. Nie tak. Tak. Jego stopa przesunęła się do wewnętrznej strony mojej kostki, zachęcając mnie do rozstawienia nóg szerzej.
Następnie chwycił rąbek mojej sukienki i podciągnął ją, odsłaniając mój tyłek. Jego dłoń macała ją przez chwilę, zanim cofnęła i uderzając mnie wystarczająco mocno, żebym podskoczyła. „Masz cholernie fajny tyłek," wydyszał.
„Mógłbym patrzeć, jak odchodzisz godzinami." Uderzył mnie ponownie i przyłożył palce do gorącego mojego wyrwania. Byłam taka mokra. „Podoba ci się, kiedy cię daję klapsy?" Zapytał Scott. Jego ciało oparło się o moje, tak blisko, że zadrżałam. „Powiedz mi, księżniczko".
Nic nie powiedziałam, a on odsunął się i dawał mi klapsy raz za razem, aż starałam się nie wydać dźwięku. „Myślę, że ci się to podoba” – powiedział niemal konspiracyjnie. „Bo złe dziewczyny muszą zostać ukarane.
I przez tak długi czas uchodziło ci to na sucho. Zachowując się jak Little Miss Sunshine, kiedy tak naprawdę wiesz, co robisz takim mężczyznom jak ja. Wiesz, jak ciężko, wściekli i zdesperowani musimy przejść przez małe kociaki takie jak ty. Możesz zachowywać się, jakbyś była lekka i niewinna, Ally, ale ja cię znam. Poznałem cię w chwili, gdy zobaczyłem twoją śliczną buzię.
- Mylisz się. - sapnęłam, gdy naciągnął moje majtki na moje krocze. - Mylę się? - jego ton był rozbawiony. ja to. Pokochasz to.
Uwielbiasz wiedzieć, jaki masz wpływ na facetów takich jak ja. Jesteś tylko kusicielem. Gorący, ciasny mały złośliwiec.
Żaden z chłopaków nigdy nie zaszedł tak daleko, prawda? Musisz dostać pieprzoną nauczkę. Jego ręka ponownie uderzyła mnie w tyłek i ścisnął płonące ciało, aż jęknęłam. Jego ręka znalazła się między moimi nogami, a jego palce przetarły moją porcję przez majtki, sprawiając, że mój oddech się trząsł. Zawsze myślałem, że klapsy to taka poniżająca rzecz, ale pomimo bólu, moje porwanie było mokre. „Wiesz, zeszłej nocy?” warknął.
„Wszystko, o czym mogłem myśleć, to sprowadzenie cię tutaj z powrotem i pieprzenie cię, aż zaczniesz krzyczeć . To właśnie chcę usłyszeć, Ally. Chcę usłyszeć twój krzyk. nie wiem dlaczego. Może kiedy doprowadzam cię do orgazmu tyle razy, że nie wiesz, w którą stronę jest góra.
A może kiedy każę ci czekać tak długo, że myślisz, że to się nigdy nie skończy. A może tylko wtedy, gdy wchodzę w każdą z twoich ciasnych dziurek. Musiałam się spiąć, bo znowu się roześmiał. „Dobrze słyszałeś” – mruknął, muskając ustami moje ucho.
a potem jesteś ciasny i zgaduję, że dziewiczy - mały tyłek. Skręciłem się, instynktownie protestując. „Nie, proszę. Nie.” „Nie?” Wybuchnął śmiechem.
„Nie lubię tego słowa, księżniczko. Musimy nad tym popracować. Będę cię posiadał.
Każdy cal tego gorącego, małego ciałka. I pokochasz każdą sekundę. Do diabła, będziesz o to błagać.
Jego palce zahaczyły o pasek moich majtek i pociągnął je w dół, aż opadły mi do kostek. „Wiesz, gdybyśmy tylko miały więcej czasu” – powiedział w zamyśleniu. po prostu coś w tobie, co sprawia, że chcę zrobić każdą pieprzoną rzecz, o której pomyślę. Wiesz, wróciłem tu i wczoraj wieczorem zwaliłem konia? - Przerwał, gdy zdjąłem majtki.
- Wziąłem prysznic i poszedłem. Miałem te wszystkie szalone pomysły, żeby cię związać i bawić się z tobą, dopóki nie zaczniesz błagać. Czy to cię podnieca, księżniczko? Nie odpowiedziałam, a on dał mi mocno lanie, przez co zdusiłam westchnienie.
„Nie ignoruj mnie, kotku. Czy twój ojciec nie nauczył cię dobrych manier? Może wspomnę mu o tym następnym razem, gdy go zobaczę. Jego dłoń pieściła moją nagą cipkę, a ja nie mogłam powstrzymać się od naciśnięcia jego wiedzących palców. Wsunął jeden w moją ciasną cipkę, a potem drugi. Sapnęłam, kiedy on wcisnął trzecią.
Powoli je wsuwał i wysuwał. „Jesteś tak kurewsko mokry," wydyszał. „Często się tak zachowujesz?" „Nie," Mój głos był słaby. „Nigdy".
nie wierzę ci. Myśle że robisz. Ale nie dzielisz się tym z nikim. Wiesz jakie to cholernie samolubne, księżniczko? Czekałeś, aż ktoś cię rozgryzie, prawda? Marzyłeś o facecie takim jak ja, który będzie cię pieprzył, aż z trudem będziesz mógł oddychać, prawda? - Nie - wydyszałem.
Wyciągnął palce z mojego wyrwania i ponownie uderzył mnie w tyłek. - Tak, ty masz. Cały ten czas, kiedy ściskasz nogi razem, uśmiechasz się i nosisz schludne sukienki i grzeczne spódniczki, wszystko, czego pragniesz, to ktoś, kto podciągnie ci spódnicę i przekona się, jakim naprawdę jesteś seksownym tyłkiem.
paliło, gdy uderzał w nią dłonią, na przemian z każdym policzkiem. Wpatrywałem się w ścianę, moje oczy łzawiły, aw uszach dzwoniło mi dźwięk każdego uderzenia. Za każdym razem, gdy mówił, jego głos wydawał się owijać się wokół mnie i ściskać, niwelując ból i zwiększając moją potrzebę orgazmu. „I prawie mnie zabrakło,” syknął. „Wiem, że to zrobiłeś.
Z powrotem w taksówce. Planowałeś uciec do domu i uciec, odcinając mnie od równania, prawda? „Nie!” Kłamstwo było oczywiste jak słońce. Scott się roześmiał.
Nie dał sobie spokój z klapsami. Wiedziałem, że zostawi siniaki. Każdy cios sprawiał, że się krzywiłem. Wkrótce dyszałem głośno, a potem płakałem.
„Kochałeś, kurwa, drażnić się ze mną, prawda?" Warknął Scott. „Wytykając ten język. Wiesz, mam niezły użytek z tego pieprzonego języka. Nagle obrócił mnie twarzą do siebie, a potem pchnął w dół. „Nie klękaj” – poinstruował.
„Kuknij. Trzymaj nogi otwarte. Przełknęłam ślinę, czując suchość w ustach, gdy odpinał pasek i ściągał zamek swoich dżinsów. Zsunął trochę swoje szorty i owinął dłoń wokół swojego grubego penisa. Prawie nie mogłam na to patrzeć.
Napompował go trochę w pięści, jakby nakłaniając go do pełnej twardości. Oddychał ciężko. „Ten język został do tego stworzony," powiedział mocno. „Teraz poliż." Wysunąłem język i przesunąłem go wzdłuż jego penisa.
„Połóż ręce za plecami." Posłuchałam i poczułam, jak jego palce chwytają moje włosy. „I spójrz na mnie." Nasze oczy się zetknęły. Jego spojrzenie było intensywne, głodne, drapieżne.
Czułam się najedzona, ale przesuwałam językiem w górę iw dół jego penisa, zanim zamknęłam wokół niego usta i zaczęłam go powoli wciągać. Czuł się twardy, prawie zły. Wzięłam tyle, ile mogłam, zanim pchnął do przodu, zmuszając mnie do dalszego działania.
- Wiem, że możesz to znieść - uspokajał. „Po prostu zrelaksuj się. Tam? Widzisz?” Napięłam się, gdy wepchnął się głęboko w moje gardło i trzymał się tam.
Mogłam wytrzymać tylko kilka sekund, ale odsunął się, zanim się zakrztusiłam. „Zrób to kilka razy, a będziesz zawodowcem” – powiedział. "Teraz znowu." Udało mi się potrzymać go trochę dłużej, a on mruknął z uznaniem. Nie przestał mnie jednak testować.
Raz po raz wpychał się mocno w moje usta, przyciskając mój nos do jego dolnej części brzucha, gdy walczyłem, by go wziąć. Nie wiem, jak długo to trwało. Wiem, że w pewnym momencie drapałam go po nogach, a on spokojnie kazał mi schować ręce za plecami, cały czas trzymając się mocno w moim gardle. Zanim był usatysfakcjonowany, mój podbródek ociekał śliną, szczęka mnie bolała, a oczy nadmiernie łzawiły. – Rozbierz się – odsunął się, ściągając resztę swoich ubrań, kiedy niepewnie się wyprostowałem.
Nie mogłem zbyt długo patrzeć na jego ciało. To było tak atrakcyjne, że poczułem się urażony. Taki męski. Szczupły i silny, opalony i potrzebny. Zdjęłam sukienkę i zdjęłam buty.
Scott uśmiechnął się. Patrzył na moje małe cycki, gładką skórę mojego penisa, utrzymujące się linie opalenizny, których wciąż nie udało mi się zmyć. "Co?" – zapytałem raczej wyzywająco.
– Nigdy wcześniej nie widziałeś nagiej kobiety? Uniósł brew. „Nie bądź mądra, mała dziewczynko. Chyba że chcesz, żebym dał ci kolejną lekcję”. Zwalczyłam odpowiedź, raczej zaniepokojona tym, że mogę nie być w stanie usiąść, jeśli znów mnie uderzy.
- Dobrze - uśmiechnął się. „A teraz kładź się do łóżka. Twarzą w dół.” Ciąg dalszy nastąpi (jeśli wystarczająco dużo osób tego chce!).
Czy mogę ci pomóc?…
🕑 6 minuty Tabu Historie 👁 5,654Rozdział 5 Kiedy Sylvia skończyła 17 lat, zdecydował, że jest już wystarczająco dorosła, by go nakarmić. Uwiódł ją, a ona zaszła w ciążę. Podczas gdy to wszystko się działo,…
kontyntynuj Tabu historia seksuPomagam przenieść matkę i ciotkę mojej żony bliżej miejsca, w którym mieszkamy. Jesteśmy teraz znacznie, dużo bliżej.…
🕑 22 minuty Tabu Historie 👁 4,889Linda i ja pobraliśmy się nieco ponad pięć lat i około półtora roku temu zmarł mąż jej matki, jej drugi mąż. Był raczej starszy od mamy Lindy, Betty, i zostawił ją całkiem zamożną.…
kontyntynuj Tabu historia seksuOpowieść, o której uwielbiam pisać, o młodej kobiecie, która właśnie próbuje stać się sławna.…
🕑 19 minuty Tabu Historie 👁 2,961Monica Siedziałam przy biurku, obserwując, jak mówi profesor. Mężczyzna uwielbiał słyszeć, jak mówi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić osoby bardziej… no, nudnej. Ale nadal, jeśli…
kontyntynuj Tabu historia seksu