Nie poznałem go od razu. Prawdę mówiąc, byłem tak pochłonięty moją nowiutką książką WH Smith w miękkiej oprawie, że nawet nie zauważyłbym, jak wszedł do hali odlotów, gdyby nie jego dzieci. Było ich dwóch. Wystarczająco młodzi, by wyglądać jak anioły, ale wystarczająco dojrzali, by ich matka poszła prosto do baru. W ciągu minuty od ich przybycia rozmawiali tak głośno, że przypuszczałem, że cały salon zna ich imiona.
Ginny i George. Byli pełni energii; przeskakiwali przez siedzenia, rozmawiali z nieznajomymi, głośno się śmiali, przyciskali nosy do wielkich okien i rysowali twarze w wydmuchiwanej przez nich kondensacji. Dzieci są obrzydliwe w najbardziej akceptowalny sposób.
Nie brudny, tylko brudny. Próbowałem skupić się na żałosnej kobiecie z powieści Danielle Steele, ale nie mogłem się powstrzymać od niekończącej się gadaniny. „Chłopcy nie mogą lecieć samolotem. Tylko dziewczyny mogą”.
Starannie splecione włosy Ginnie były ściągnięte do tyłu tak ciasno, że po prostu wiedziałeś, że jej matka była szalona, kiedy to zrobiła. Mimo to trzymał się znakomicie. Mogę iść, prawda? George zawył, a jego duże brązowe oczy zabłysły. „Nie mogę? NIE MOGĘ?”.
Ginnie roześmiała się radośnie z łatwowierności brata. Kroczyła cienką linią między uroczą i arogancką a byciem nieznajomą, dałem jej korzyść z wątpliwości i zdecydowałem się na uroczą. Wyobrażam sobie, jak apodyktyczna byłaby w szkole; rodzaju dziewczyny, która owinęłaby sobie wokół małego palca kogoś takiego jak ja. Ale mimo wszystko urocze. Poza tym od lat nie chodziłem do szkoły.
Patrzyłem, jak dzieciaki szaleją, angażując w swoje gry duet bardziej emerytowanych dzieci. Ich matka piła drinka przy barze, popijając go tak wolno, jakby racjonowała się i chciała, żeby G&T starczyło na jak najdłużej. Ojciec wściekle pisał na swoim laptopie w tak zaangażowany sposób, że domyśliłem się, że maksymalnie wykorzystuje czas wolny przed lotem. Kwintesencja rodziny.
"Daaadd?" George próbował wczołgać się w przestrzeń między ojcem a laptopem. „Czy w Kanadzie mają truskawkowe Cornetto?”. Przypuszczałem, że na jego miłość do wspomnianych lodów wpłynęła jego siostra.
Jako mała dziewczynka zawsze chciałam wszystkiego, czego chcieli moi bracia, od nowych Nike po lizaki o smaku coli. W rzeczy samej, w mojej walizce była zupełnie nowa para butów Nike, które były pożegnalnym prezentem od mojego brata Charliego. Podwiózł mnie na lotnisko; wziąć wolne rano z pracy, by włożyć bagaż do bagażnika jego Seata Altei, zanim pojadę z moimi ziemskimi dobytkami na Heathrow. „Musisz do mnie zadzwonić, kiedy wylądujesz” – poinstruował. „Nie tekst.
Dzwonić. Dobrze?”. Charlie nie ufał wiadomościom tekstowym odkąd pamiętam. Wierzył, że każdy może wysłać wiadomość podając się za kogoś, kim nie jest.
; Wylądowałem. Wszystko w porządku! Tak. Charlie jest dziwny. „I powodzenia, tak?”, powiedział przez otwarte okno samochodu, tuż przed odjazdem.
Stałem obok moich walizek i Uśmiechnął się. To była prawdopodobnie najmilsza rzecz, jaką mi powiedział w życiu, ale myślę, że duże zmiany sprawiają, że ludzie stają się zbyt sentymentalni. W końcu nie widzieliśmy się przez wiele miesięcy.
Praca w Nowym Jorku nie była rygorystycznie planowałem, ale wyszedł z toku myślenia „żyje się tylko raz". Mój chłopak bezceremonialnie zakończył nasz związek trzy miesiące wcześniej i życie stało się stacjonarne. Mijały dni, postarzałem się, ale robiłem to samo rzeczy, jakbym przeżywała każdy tydzień w kółko. Od poniedziałku do czwartku pracowałam jako audytor wewnętrzny od dziewiątej do piątej. Piątek był taki sam, tylko po pracy czułem się zobowiązany do przyłączenia się do moich współpracowników na drogie koktajle w eleganckim barze w centrum miasta.
Soboty nieuchronnie zajmowały urodziny, rocznice czy uroczystości weselne, a niedziele zarezerwowane były na sprzątanie mieszkania i pranie. Odkąd byłem singlem, ani razu nie odszedłem od tego harmonogramu, a monotonia zaczęła mnie drażnić. Jasne, miałem wystarczająco dużo pieniędzy, ale tylko osoba bez duszy może naprawdę czerpać przyjemność z bogactwa. Postanowiłem więc zatrząść sprawami.
Zrób coś nowego. Idź w nowe miejsce. Jak wszystkie moje radykalne decyzje, ta decyzja ciągnęła się w niepamięć przez dobre kilka tygodni, aż mój szef nieoczekiwanie poprosił mnie o przeniesienie do nowojorskiego biura. Dobrze to sprzedał, a ja udawałem, że się nad tym zastanawiam.
Czy to może być los? Przypadek? Tak, jak miało być? Czy to w ogóle miało znaczenie, skoro oznaczało, że mogę wyrwać się z mieszkania w brudnej części Notting Hill i pojechać do pieprzonego Nowego Jorku? Zgodziłem się po kilku dniach. W biurze odbyło się małe przyjęcie pożegnalne z ciastem i balonami. Każdy pretekst do ciasta. Firma zapłaciła za mój bilet lotniczy, więc znalazłam się w Terminalu 5 na lotnisku Heathrow, z przewidywalnym romansem na kolanach i uczuciem nerwowego podniecenia w żołądku.
„Daaadd! Czy my też możemy się napić?” – przymilała się Ginny. „Wszystkie inne dzieci tak mają”. Jej ojciec zdawał się jej nie słyszeć. Z roztargnieniem poklepał syna po głowie. - Może powinniśmy zapytać mamę – zasugerowała świadomie Ginnie i szybko uzyskała odpowiednią reakcję.
Głowa jej ojca pękła. „Nie. Usiądź. Twoja matka jest zmęczona”. Po raz pierwszy słyszałem, jak mówi, i coś w jego głosie wywołało we mnie dziwne poczucie znajomości.
Zerknęłam na niego ukradkiem. Wyglądał na około czterdziestki i miał przystojną twarz zniszczoną latami życia i pracy. Wszyscy ludzie są całkiem przystojni, jeśli się nad tym zastanowić. Po prostu niektórzy z nas trafiają na okładki magazynów i na wybiegi, opalają się w sprayu i robią fryzury od projektantów, i nagle zostają okrzyknięci najpiękniejszymi ludźmi na świecie.
Ojciec George'a i Ginnie był bardzo atrakcyjny, ale chyba nikt nie zadał sobie trudu, żeby to zauważyć. Spojrzałem z powrotem na moją książkę. Słowa tam były, ale musiałem zamrugać, zanim je zrozumiałem.
zmarszczyłem brwi. Ponownie spojrzałem na mężczyznę i tym razem przyłapał mnie na patrzeniu. Posłał mi mały uśmiech, unosząc brew, jakby chciał powiedzieć: „Dzieci, co?”.
Odwzajemniłem uśmiech, ale nie mogłem pozbyć się wrażenia, że go znam. To było szalone uczucie. Byliśmy dwojgiem nieznajomych na lotnisku, ale było w nim coś, co czułem, że wiem. I jakby słyszał moje myśli, odwrócił się lekko, a jego uśmiech zmienił się w grymas.
Krawędź rozpoznania. - Jestem thiiirstyyyy - jęknął George i tak po prostu okazja zniknęła. Uwaga mężczyzny zmieniła się. Zamknął laptopa i przeciągnął się.
- Okej. Siadaj - jęknął. „Ani drgnąć.
Upewnij się, że nikt nie ukradnie naszych rzeczy. Jeśli zniknie, wezmę waszą odpowiedzialność osobistą. Rozumiesz?”. Dzieci energicznie pokiwały głowami.
- Chcę waniliową coca-colę, tato - powiedziała Ginnie. „Proszę. George chce wody”. "Ja nie!" George oznajmił z naciskiem. - Chcę sok pomarańczowy, mrożony, nie z koncentratu, bez kawałków.
Tak piją mężczyźni - oznajmił swojej siostrze dość wyniośle. Spojrzała na niego gniewnie, prawdopodobnie chcąc uderzyć go łokciem, ale powstrzymała ją świadomość, że stawką jest jej waniliowa cola. Uważnie zmarszczyłem brwi, patrząc na moją książkę. Miałem najdziwniejsze wrażenie dj vu. Czy mógłbym poznać tę rodzinę? – W porządku – powiedział ojciec.
„Jedna waniliowa Coca-Cola i jeden sok pomarańczowy, mrożony, nie z koncentratu, bez kawałków”. Uderzyło mnie to wtedy. Spojrzałem w górę, ale było już za późno. Już się odwrócił i kierował się do najbliższej kawiarni. Widziałem, jak przyciągnął uwagę swojej żony, komunikując się z nią bez słów w sposób, w jaki potrafią to tylko pary.
Zerknęła na swoje dzieci, spojrzała na mnie, zdecydowała, że nie stanowię zagrożenia i wzięła kolejny mały łyk swojego drinka. Harry'ego Lawsona. Albo, panie Lawson, takim, jakim go poznałem po raz pierwszy.
Ile to już lat minęło? Dziesięć? Nie, jedenaście. Wszystko się zmieniło. Nie mogłem uwierzyć, że rozpoznanie go zajęło mi tyle czasu. Ale wtedy był gładko ogolony. A nie taki ojcowski? I nigdy nie miał okularów.
Albo siwe włosy. Wydawało się, że bardzo się postarzał w ciągu dekady. Ale to był on. Znałem ten głos. A podarunek? Sok pomarańczowy.
Jego głos zadrżał w ten sam sposób, co zawsze, z naciskiem na „nie z koncentracji”, sposób, w jaki linijka spłynęła mu z języka, jakby składał zamówienie tysiąc razy. I widziałem to, widziałem go, z powrotem w Starbucks naprzeciwko naszej uczelni, po drugiej stronie małego, świeżo wyczyszczonego stolika, z dwoma górnymi guzikami koszuli rozpiętymi, łokciem opartym o oparcie krzesła, nogami zbyt długimi i niecierpliwymi ładnie zmieścić się pod stołem. Pierdolić. Wróciło do mnie szybko i żywo.
Pamiętałam nawet niebieską letnią sukienkę, którą miałam na sobie. Zapach mocnej kawy, sposób, w jaki rękawy jego koszuli były podwinięte do łokci, jego opalone przedramiona, srebrny zegarek na mocnym, brązowym nadgarstku, sposób, w jaki się do mnie uśmiechał, jakby wiedział, jak rozwinie się następny rok . Pierdolić.
– Poproszę sok pomarańczowy – powiedział do młodego kelnera z bliznami potrądzikowymi. „Mrożony, nie z koncentratu, bez kawałków.” Jego zielone oczy przesunęły się na mnie. „Czego chcesz, V?”.
V. Wszyscy inni nazywali mnie Victoria, Vicky, Vic, Tori. Mój były zaczął nawet nazywać mnie Ria. Ale tylko Harry Lawson zwracał się do mnie, używając mojego inicjału.
Nie wiem, dlaczego to zrobił, ale mój siedemnastoletni umysł od razu wpadł w jego gry. Do spotkania w Starbucks doszło przypadkiem. Niezidentyfikowany, piekielny nastolatek włączył alarm przeciwpożarowy i ewakuowano szkołę. Pod koniec dnia miałem się spotkać z panem Lawsonem w celu omówienia przyszłych aspiracji; pracował głównie jako nauczyciel języka angielskiego, ale także jako doradca zawodowy uczelni. Ponieważ szkoła była zakazana, poszliśmy do Starbucksa.
Być może nieformalne otoczenie stało się podstawą tego, czym stał się nasz związek. A może i tak by się stało. Pan Lawson był żonaty. Wiedziałam.
Wszyscy to wiedzieli. Ślubny portret jego i jego żony stał na honorowym miejscu na biurku w jego małym biurze. Czasami przyłapywał mnie na patrzeniu na nią i zawsze wypowiadał tę samą, niejasno niepokojącą kwestię. „Była pomyłką”.
Jakaś pomyłka. Znów spojrzałem na bar na lotnisku. Ta sama kobieta? To musiało być. Miała przynajmniej blond włosy i wyglądała na dość wysoką. Ale czy kiedykolwiek naprawdę mu wierzyłem? Czy to miało znaczenie? Nie obiecałem jej, że będę jej lojalny.
Harry był tym złym. Nie ja. Tylko w ten sposób mogłem złagodzić poczucie winy. To nie ja. To on.
Ile razy pieprzyliśmy się w ciągu tego pamiętnego roku? To musiały być setki. Żaden z moich chłopaków nigdy nie rozgryzł mnie tak jak on. W pewnym sensie winiłem go za tragiczny stan mojego życia osobistego. Zrujnował mnie.
Seks był zbyt dobry. Pierwszy raz. Jego biuro.
Mały, kwadratowy pokój tuż przy angielskim korytarzu. Miał biurko, komputer, regał pełen segregatorów i srebrną szafkę na akta. Przed jego biurkiem stały trzy krzesła.
Nagroda dla „Najlepszego nowego nauczyciela” lśniła, gdy wrześniowe słońce wpadało przez okno. Drzwi były zamknięte. Przyklejono do niego plakat przeciwko zastraszaniu. Jak się tam dostaliśmy? Chodziłem na jego zajęcia z angielskiego. Studiowaliśmy Rebekę i kazano nam napisać esej porównujący bohaterkę z byłą żoną.
Mój był przesiąknięty seksem, co było zrozumiałe, ponieważ w książce brzmiało to tak, jakby Rebecca była dziwką, a nowa żona była dziewicą. Pan Lawson przeczytał mój esej. Nie ocenił tego. Do górnej strony przyczepił żółtą karteczkę samoprzylepną z napisem. Spotkajmy się po zajęciach, proszę.
Pozostali uczniowie wyszli. Podszedłem do jego biurka. „Czy papier nie był wystarczająco dobry?” Zapytałam. Nie podniósł wzroku.
Jego palce szybko przesuwały się po klawiaturze, odpowiadając na e-maile. „Nie. To było dobre” - powiedział - „Po prostu zaskoczyło mnie to założenie. Wszyscy pozostali studenci opierali swoje eseje na konfrontacji dobra ze złem lub manipulacji z niewinnością. Twój był po prostu seksem”.
Nacisnął klawisz Enter iw końcu spojrzał na mnie. ja łóżko. "Przepraszam". - O nie - zmarszczył brwi.
„Nie bądź. To było bardzo interesujące”. "To było?" Z ulgą oparłam się o jego biurko, a jego wzrok leniwie przesunął się po moich nogach. Boże, był przystojny.
I mądry. I wciągająca. Atrakcyjność nigdy nie polega tylko na wyglądzie.
Chodzi o sumę cech danej osoby. A dla mojego nastoletniego umysłu suma atrybutów pana Lawsona wynosiła około 200 stopni Celsjusza. - Tak - Jego głos brzmiał inaczej niż wtedy, gdy zwracał się do klasy. Stał się niższy, miał więcej krawędzi.
„Ale w takim razie nie jesteś bardzo podobny do innych dzieci, prawda, V?”. "Nie jestem?". Uśmiechnął się tak chwytającym za serce uśmiechem, że musiałam odwrócić wzrok. „Nie.
Nie sądzę”. Czułem się zaszczycony. Każda dziewczyna w szkole podkochiwała się w panu Lawsonie, a ja nie byłam inna.
To był mój ostatni rok przed studiami i pod każdym względem byłem już dorosły. Miałem pracę w sobotę. Miałem konto w banku. mogłem prowadzić. Nie czułem się niestosownie, kiedy pan Lawson patrzył na mnie, jakby mnie pragnął.
I nie czułem się niestosownie, kiedy jego ręka owinęła się wokół mojej nagiej łydki, kiedy poszedł podnieść długopis z podłogi. To było niesamowicie ekscytujące. Przez cały czas, kiedy rozmawialiśmy o tym, jaki rodzaj seksu preferowali bohaterowie Rebeki, a on patrzył na mnie, prowokując mnie do protestu, gdy jego ręka powoli unosiła się do góry. nie protestowałem.
Nawet tego nie rozważyłem. Jego ręka przesunęła się wyżej. Ale wydarzenia zostały przerwane przez sprzątaczkę, która wtargnęła do pokoju, a za nią brzęczał odkurzacz.
— Cóż — powiedział beztrosko pan Lawson. „Dlaczego nie możemy kontynuować tej dyskusji jutro? Moje biuro? Powiedzmy, po szkole?”. - Okej - powiedziałem bez tchu.
"Cienki.". I tak następnego dnia, po niespokojnej godzinie na matematyce, udałem się do jego biura. Nie marnował czasu.
Zamknął drzwi, gdy tylko weszłam, a potem spojrzał na mnie twardo. „Chcesz tego, prawda?”. Gapiłem się na niego.
"UH Huh.". Pocałował mnie, przyciskając do litego drewna drzwi. Jego ręce podciągnęły moją spódnicę bez ostrzeżenia, a jego palce przesunęły się, by wcisnąć między moje nogi. Odruchowo odepchnąłem się od nich.
Nikt nigdy nie dotykał mnie tak brutalnie, tak wyzywająco. W pewnym sensie czułem się trochę pochłonięty jego pasją, trochę bezradny, jakbym był niesiony przez krawędź tornada. Ale czułem się dobrze.
Jasne, zaparło mi dech w piersiach i sapnęłam, pewna, że jego ręce wbiły się we mnie trochę za mocno, pewne, że wypełnił mnie tak całkowicie, że aż bolało, ale nie powstrzymałabym go, gdyby było dziesięć razy gorzej. Popchnął mnie na biurko, spódnica owinęła się wokół mojej talii, majtki ściągnęły na bok i pieprzył mnie, aż musiałam zakryć usta, żeby nikt mnie nie usłyszał. Twardy.
Pilny. Moje biodra uderzały o krawędź biurka przy każdym bolesnym pchnięciu i następnego dnia były posiniaczone. Ale było warto. To było surowe, pierwotne, oboje wciąż byliśmy praktycznie ubrani, a ostateczny orgazm wstrząsnął każdym centymetrem mojego ciała.
Później przeprosił. - Nie wiem, co we mnie wstąpiło. Po prostu chciałem cię tak bardzo, V. Moje życie rodzinne jest wrakiem.
Wiem, że to nie jest wymówka. To było niewłaściwe - wypuścił długi, pełen wyrzutów sumienia oddech . „Jasne, jesteś seksowna jak cholera i inteligentna, ale ja powinnam być na pozycji zaufania. Tak mi przykro, V.”. „Nie bądź”, powiedziałem, „to nie jest tak, że to było jednostronne”.
I uśmiechnęliśmy się do siebie z poczuciem winy, bo jakoś oboje wiedzieliśmy, że to się powtórzy. I tak się stało. Prawie każdego dnia. Mieszkałem z rodzicami.
Moi starsi bracia, Charlie i Nathan, byli na uniwersytecie. Praca mojej mamy jako pielęgniarki oznaczała, że często pracowała na nocnych zmianach w miejskim szpitalu, podczas gdy tata mógł wyjeżdżać w interesach na całe tygodnie. Innymi słowy, często miałem cały dom dla siebie i wystarczyło, że wspomniałem o tym panu Lawsonowi, zanim zaczął się pojawiać.
Bóg. Skrzywiłem się na samą myśl o tym. Dom mojego ojca.
Jego duma i radość. Czerwone cegły. Duże okna.
Duże ogrody. Miejsce, w którym jadłem śniadanie, gdzie bawiłem się z braćmi w chowanego, gdzie mama przygotowywała przyjęcia urodzinowe, a tata oglądał w telewizji niekończące się turnieje tenisowe. Meble się zmieniły, poruszyły się, podobnie jak mieszkańcy, ale dom pozostał i wydawało się, że patrzy z dezaprobatą, jak Harry Lawson wejdzie frontowymi drzwiami i przebrniemy przez każdy ostatni pokój, od piwnicy do poddasze.
Każde pomieszczenie, każda powierzchnia. Sofy Chesterfield, fotel ze skrzydłami, półpiętro między schodami, dywanik w salonie, stary warsztat w piwnicy, blat kuchenny, a nawet stół w jadalni. A potem na górę. Łóżka, prysznice, wanna, toaletka mamy, a potem cenny stół bilardowy Nathana na poddaszu.
Harry'emu wydawało się to obsesją; jakby chciał zbezcześcić wszystko w moim domu. Potem, obolały, ale syty, sprzątałem; zbieranie przewróconych ozdób, szorowanie blatów Mr Muscle i rozrzutne spryskiwanie Glade, aby rozproszyć zapach seksu. Kiedy już się usatysfakcjonowałem, udałem się do łazienki na długi, gorący prysznic i odpokutowałem za swoje grzechy.
Tak mi przykro, Boże. Nie porzucaj mnie. Wiem, że oboje wiemy, że zrobię to jeszcze raz, ale przepraszam.
Czy to w ogóle pomaga? A może nadal idę do piekła? nic na to nie poradzę. Jest po prostu przekonujący. A może się rozwodzi. W takim razie to nie jest cudzołóstwo. Tylko seks przedmałżeński.
Co w dzisiejszych czasach nie jest niczym wielkim, prawda? Oh? To jest? Więc dlaczego umieściłeś go w moim życiu?! Badanie?! Cóż, to było zbyt trudne. poniosłem porażkę. Nie bądź na mnie zły. Proszę.
Pomóż mi. Niech wygląda brzydko czy coś. Proszę.
Amen. Oficjalnie Harry był drugą osobą, z którą uprawiałam seks, ale pierwsza była żenującym błędem po balu maturalnym. Więc w pewnym sensie był pierwszy.
Nauczyłam się od niego wszystkiego o seksie, a ponieważ miał dość szeroki repertuar gustów, to znaczy, że dużo się nauczyłam. Pieprzyliśmy się na wszystkie strony, ciągle zmieniając pozycje, planując kolejne ruchanie, zastanawiając się, kiedy nasze przerwy w zajęciach się zgadzają i czy jego żony nie będzie w nocy, kiedy moi rodzice będą w domu. W międzyczasie wysyłał mi filmy porno, drocząc się ze mną tym, co zaplanował. Czułam się w nim tak całkowicie zagubiona.
Nie mogłem chcieć niczego więcej. Nieumyślnie stałem się znakomitym kłamcą, nieustannie wymyślając noclegi i sesje nauki, aby wyjaśnić rodzicom moje regularne zniknięcia. „Cóż, Sally przeprowadza się do Szkocji, więc muszę iść na jej przyjęcie”. „Jeśli nie pójdę na doładowanie z matematyki, nie dostanę listy wskazówek egzaminacyjnych”. „Odbyło się specjalne spotkanie dla wszystkich studentów ubiegających się o przyjęcie do London School of Economics”.
„Kolejny dzień otwarty w Oksfordzie”. Kilka razy, kiedy nasza mała rodzina była razem, moi rodzice nie wydawali się wcale podejrzliwi. W końcu, Byłem dobrym uczniem. Nie piłem. Nie paliłem.
Nie dawałem im powodów do niepokoju. Jeśli nie jadłem dużo, przypuszczali, że to z powodu presji egzaminacyjnej, a nie z powodu mojego szczęka bolała od ssania fiuta pana Lawsona przez całe popołudnie. „Więc LSE, Oxford, Cambridge albo London Business School," powiedział któregoś wieczoru mój ojciec, podsumowując uniwersytety, na które planowałem aplikować.
„Czy masz dobre stopnie?". Jedliśmy obiad, a moja mama właśnie wyszła na zmianę w szpitalu. „Tak”, uspokoiłem go. „Jestem na piątce we wszystkim.
Na pewno je zdobędę. W sensie akademickim byłem na dobrej drodze, ale zawsze byłem. Wiedziałem, że mam inteligentny umysł, ale nie myślałem o tym więcej.
Moje mózgi były dziedziczne; przekazany przez moich rodziców. Nie przypisywałem im żadnej zasługi. „A kto napisał twoją referencję?” – zapytał tata. Skupiłem się na smażonej warzywie przede mną.
Zapracowane życie mojej matki oznaczało, że nasze posiłki były były szybkie, ale zawsze pyszne. „Panie Lawson," powiedziałem tak beztrosko, jak tylko mogłem. „On jest nauczycielem angielskiego, więc powinno być dobrze". Tata nie wydawał się przekonany. „I masz go na boku, prawda?”.
Z boku! Nagle poczułem mdłości. „Tak. On jest fajny”. Wyczułam, że tata marszczy brwi, nawet kiedy patrzyłam na mój w połowie dokończony obiad.
„Może powinienem zadzwonić do szkoły” – pomyślał. „Chodzi mi o to, że zawsze dawałem datki na tych imprezach zbierania funduszy. Inteligentne tablice. Nowe komputery. Cholerne rozszerzenie.
Mógłbym im o tym od niechcenia przypomnieć. Upewnij się, że nie dadzą ci banału raport.". skrzywiłem się. „Nie. Nie.
Proszę”. Spojrzałam na niego, a on uśmiechnął się uspokajająco. „Hej, nie będę cię zawstydzał, ziomku.
Po prostu nigdy nie słyszałem o tym Lawsonie. Z pewnością powinni poprosić kogoś bardziej doświadczonego o napisanie referencji. Nie chcę, żebyś skończył w ciągu sekundy- oceniać uniwersytet tylko z powodu czyjejś niekompetencji – odłożył widelec, pracując w moim imieniu. „Ile lat ma ta nauczycielka?”.
Nie mogłem spojrzeć mu w oczy. Bardzo nagle przypomniałem sobie ręce Harry'ego trzymające moje na stole w jadalni, gdy wpychał we mnie swojego penisa. Przełknąłem ciężko. „Jakie trzydzieści? Czterdzieści? Nie wiem.
Ale nie jest niekompetentny, obiecuję”. Tata skinął głową. „Dobrze. Skoro tak mówisz. Podaj dzbanek z wodą, proszę”.
Kilka nocy później Harry leżał na moim łóżku, a pościel była pognieciona od naszych ostatnich wysiłków. Z niepokojem próbowałam przyszyć guziki z powrotem do koszuli, którą niecierpliwie zerwał ze mnie. – Boże, mógłbyś być bardziej ostrożny – powiedziałem z urazą.
„Nie jestem dobra w jebanym szyciu”. „Tutaj, zrobię to”. Wziął ode mnie igłę i nitkę i dość zręcznie włożył jeden guzik. - Jest jeszcze jakieś sześć - powiedziałam, zazdrosna i jednocześnie pod wrażeniem.
Wyciągnął do nich rękę, a ja je wpuściłem. „Twój ojciec rozmawiał ze mną wcześniej” – powiedział, marszcząc brwi w skupieniu. Spojrzałam na niego ostro.
"O nie.". Harry uśmiechnął się. „Powinieneś był go usłyszeć, V.” Jego głos nagle stał się żywy. „Wszystko brzmiało:„ Moja Victoria jest bardzo bystrą, pracowitą, troskliwą, uroczą młodą damą.
I oczywiście ufam, że twoja referencja to odzwierciedli, ale Chciałem tylko przekazać ci moje przemyślenia, ponieważ oczywiście nie możesz znać jej tak dobrze jak ja”. "Oj przestań!" jęknąłem. - Tak powiedział – zaśmiał się Harry.
„Ona jest taka cudowna. To taka idealna córka. Jest taka inteligentna”. – On po prostu chce dla mnie jak najlepiej – powiedziałam z urazą. „Boże, możesz sobie wyobrazić, gdyby wiedział?” Harry chełpił się.
„Och, V, o mało nie zabiłbyś tego biedaka”. "Przestań.". Znowu się roześmiał.
„Właściwie nie zaszedłem jeszcze zbyt daleko w stosunku do twojego odniesienia. Wciąż chcę zacząć, ale jedyne zdanie, które przychodzi mi do głowy, to„ Ona pieprzy się jak gwiazda porno ”. Zmarszczyłem brwi, na wpół zaszczycony, na wpół odrzucony i spojrzałem na niego. „Wiesz, to jest jak cała moja przyszłość, z której żartujesz?” Starałem się brzmieć na wściekłego, ale wyszedłem na bardziej rozdrażnionego. Harry uśmiechnął się tym jednym uśmiechem, który sprawił, że poczułem się, jakbym mógł, kurwa, latać.
Natychmiast wybaczyłam mu wszystko, co kiedykolwiek zrobił. - Okej - powiedział ze skruchą. „Przepraszam.
To tylko trochę zabawy, V. Twój tata brzmi jak porządny facet. Napiszę ci najlepszą cholerną referencję, jaką świat kiedykolwiek widział. Spojrzałem na niego spod ciemnych rzęs.
„Dziękuję”. Odwzajemnił uśmiech i rzucił mi moją naprawioną koszulę. „Tak długo, jak pozwolisz pieprzę cię w dupę”. Boże, jak się pieprzyliśmy. Mój dom, jego dom, mój samochód, jego samochód i oczywiście w szkole.
Stało się to dla nas grą. Zachowywaliśmy się tak cywilizowani wobec innych ludzi, tak właściwie, i formalne, a potem, kiedy byliśmy sami, wszystkie pozory topniały i pieprzyliśmy się z lekkomyślnością, której nigdy wcześniej nie odważyłem się wypuścić. Każda wolna chwila mojego życia była zajęta albo nim, albo myślami o nim. w nocy śniłem o nim, przeżywając na nowo sposób, w jaki na mnie patrzył, sposób, w jaki jego szczęka zwisała luźno, kiedy ssałem jego penisa, długi jęk, jaki wydawał, kiedy dochodził. Czasami nawet przychodził, kiedy moi rodzice byli w domu, zaparkował swoją wgniecioną czarną Corsę kilka domów dalej i czekał przy drzwiach piwnicy, aż go wpuszczę.
to. Wsuwał palce do moich ust, a ja desperacko je ssałam, mając nadzieję, że nie będę krzyczeć za każdym razem, gdy wbija się we mnie głęboko. Dałam mu całą siebie, wszystko, o co prosił, a on odpowiednio mnie wykorzystał, tak jak ja jego. Raz nigdy nie było dość. W pewnym sensie byliśmy od siebie uzależnieni.
Skończyło się nagle. Pamiętam, jak zastanawialiśmy się, czy to może być kontynuowane, gdy zacznie się uniwersytet, ale myślę, że do tego czasu dopadło go poczucie winy. Szkoła się skończyła, a my byliśmy poza domem. Nie sądziłem, że jest prawdopodobne, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. I tam byliśmy.
Siedząc obok siebie na lotnisku. Nie poznał mnie. Prawie.
Ale nie całkiem. Moje włosy były dłuższe, a makijaż lepszy, ale czułem, że różnica dotyczy mojej osobowości. Bardzo się zmieniłem przez jedenaście lat; stają się bardziej pewni siebie, mniej naiwni i o wiele mniej chętni do zadowolenia. Może po prostu tak się zachowywałem. W wieku siedemnastu lat byłam beznadziejnie niepewna siebie.
Po prostu dorosłam. stałam się kobietą. Nie poznał mnie, bo wtedy byłam zupełnie inną osobą. Starsza kobieta usiadła naprzeciwko nas i zmarszczyła brwi, gdy jego dzieci siorbały swoje drinki. Pochylając się do przodu, mocno stuknęła Harry'ego w kolano, by zwrócić na siebie jego uwagę.
„Przepraszam pana. Wie pan, że na parterze jest bezpłatny plac zabaw dla dzieci?”. Spojrzał w górę. "Jest?".
„Mm-hm. Przy bramie. Jest w klatce. Miękkie. Poleciłbym to”.
Ostentacyjnie odchyliła się na krześle i otworzyła magazyn. Ginny słuchała z zainteresowaniem. „Och, możemy iść? Tato? Proszę!”. Harry spojrzał na zegarek. „Nie.
Musimy już iść. Idź i powiedz mamie, żeby dokończyła drinka”. Ginnie i George ugrzęzli w dramatycznym rozczarowaniu, idąc w stronę baru.
Moje serce waliło. Oto byłem, mając dwadzieścia osiem lat, u progu zupełnie nowego życia, a tuż obok mnie był Harry Lawson. Nauczyciel, którego nigdy nie zapomnę. Czułem się prawie urażony, że mnie nie rozpoznał. Czy nie mógł sobie przypomnieć? Czy życie naprawdę tak bardzo go pożerało? Zaczął zamykać laptopa i odkładać go.
Wsunął się w kurtkę. Nie mogłam pozwolić mu odejść, prawda? Czy nie zasłużyłem przynajmniej na jakąś reakcję? Zamknęłam książkę i schowałam ją do torby. Obserwowałem go cierpliwie, dopóki nie spojrzał w moją stronę. Wyczekująco, czekałem. Posłał mi ciasny, nieco zdezorientowany uśmiech.
Czy naprawdę nie wiedział? – Przepraszam – powiedziałem i nie mogłem uwierzyć w swoją śmiałość. „Ale czy nie uczyłeś angielskiego w Aldridge College? Nazywam się Victoria Tyne. Zdałam tam maturę jakieś dziesięć lat temu. Pan jest pan Lawson? Harry Lawson? Zamrugał i zmarszczył brwi. „Nie.
Przepraszam. Masz niewłaściwą osobę. Pani naprzeciwko przyglądała się nam z zainteresowaniem nad swoim egzemplarzem „Vogue'a”. „Prawdę mówiąc, pracuję w banku” – wyciągnął rękę.
„Miło mi cię poznać, Victorio”. gapił się. „Ale mógłbym przysiąc…” „Myślisz o moim bracie,” przerwał gładko. „Często się to zdarza.
Jest Harrym Lawsonem. I tak, jest nauczycielem. Ale jestem Drew Lawson.
Inny człowiek, ta sama rodzina. Uścisnąłem ostrożnie jego dłoń, mój umysł pędził. Jak mogłem być taki głupi?. „Tak mi przykro”, byłem upokorzony. „Minęło trochę czasu”.
nie martw się – powiedział. Zatrzymał się z jedną ręką na torbie na laptopa. – Więc był dobrym nauczycielem? Zawsze mówi o robieniu „niezapomnianego wrażenia” na swoich uczniach.
Uśmiechnęłam się słabo. „Tak. Był w porządku. „Dobrze.
Dam mu znać. Chcesz jego adres e-mail? Jestem pewien, że chciałby usłyszeć od ciebie – nie protestowałem, kiedy zapisał to na skrawku papieru i wręczył mi. „Miłej podróży, Victorio”. Uśmiechnął się do mnie i Prawie chciałem zapytać, jak się czuje Harry, co robi, ale tego nie zrobiłem.
Drew zaczął iść i dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że zapomniał swojego laptopa. „Och, przepraszam!” Zawołałem za nim, ale do tego czasu jego żona zauważyła go i przyszła go odzyskać. – Dzięki – powiedziała z roztargnieniem, gdy jej ją podawałem.
Pobiegła za nim, a dzieci za nią. „Boże”, usłyszałem, jak mówi, „jesteś taki zapominalski, Harry”. Spuściłam wzrok na skrawek papieru w mojej dłoni, czując suchość w ustach. Potem spojrzałem w górę.
Rodzina zniknęła, a granica między dobrem a złem nagle wydawała się niewiarygodnie niewyraźna.
Jeśli jesteś wiecznie napalony, a twój szwagier jest gejem, gówno musi się wydarzyć.…
🕑 10 minuty Tabu Historie 👁 2,374Przez większość ranka sprzątałem basen i świeciło słońce. Kiedy skończyłem, moja koszulka była mokra od potu. Odłożyłem narzędzia, poszedłem tylnymi drzwiami do pralni, zdjąłem…
kontyntynuj Tabu historia seksuDlaczego by się nie upić i nie uprawiać seksu ze swoją przyrodnią siostrą?…
🕑 5 minuty Tabu Historie 👁 4,956Dorastając, moja przyrodnia siostra Sarah i ja nie byliśmy typowym rodzeństwem. Nasi rodzice spotkali się, gdy mieliśmy około pięciu i sześciu lat. Pewnie, że się kłóciliśmy,…
kontyntynuj Tabu historia seksuCassie w ciągu kilku dni uprawia seks przez trzy pokolenia.…
🕑 21 minuty Tabu Historie 👁 1,977Zawsze chciałam dorosnąć i być jak nastolatki z sąsiedztwa. Zawsze flirtowali ze wszystkimi młodymi chłopakami z zespołu deweloperskiego. Któregoś dnia byli po prostu dziećmi bawiącymi…
kontyntynuj Tabu historia seksu