Dziewczyny przyjeżdżają na Gorące Letnie Noce, nawiązują nowe znajomości i próbują najbardziej wyjątkowego naparu.…
🕑 86 minuty minuty Tabu HistoriePrzebudzenia Noc na mieście, noc w rozdziale X: Ringtail Ale Gorące letnie noce już robiło się zajęte, gdy Karma, Thissle, Shaasta i Trikks przeszli przez jego drzwi. Dziewczęta i chłopcy z piętra krzątali się, wnosząc soczyste półmiski z mięsem, pieczywem i parującymi warzywami oraz podając szeroki wybór egzotycznych napojów głodnym gościom rozsianym po centralnej jadalni. Zespół złożony z pięciu muzyków i tancerzy, eklektyczna grupa składająca się z krasnoluda z włosami w kolorze soli i pieprzu, chłopaka-elfów, młodzieńczo wyglądającego chłopca z Furling Fox i dwóch dorosłych kaczek Ornith, znajdowała się na scenie, przygotowując się w ostatniej chwili na trening. przed pokazem. Mała grupa czterech rolek; jedna dziewczyna Ocelot, jeden skromnie wyglądający samiec szynszyli i dwa szopy; mężczyźni i kobiety, byli już trochę podchmieleni i próbowali tańczyć do melodii z próby zespołu.
Przy stolikach w dwóch różnych kątach sali siedziały obowiązkowe tajemnicze postacie w płaszczach; jeden z nich spokojnie obserwował to, co się tu dzieje, a drugi już zaangażował się w rozmowę, która najprawdopodobniej była najpoważniejszą rozmową z grupą sześciu poszukiwaczy przygód, również zakapturzonych i zakapturzonych. Trikks rozejrzała się po pokoju, dopóki nie została zauważona przez jednego z chłopaków z Floor, przystojnego jelenia, ubranego w skórzany kołnierz i czarno-biały koronkowy fartuch, który był naprawdę przeznaczony dla dziewcząt z Floor. Fartuch był owinięty wokół bioder wąskim skórzanym paskiem, z którego zwisały zwykłe sakiewki i szerokie okrągłe wiosło na prawym biodrze. Grzywa ciemnorudych włosów, opadających wdzięcznymi falami poniżej ramion, otaczała jego ładną twarz, a majestatyczna para poroży, każdy z czterema ostrymi czubkami, wystającymi spomiędzy jego długich uszu, dodając dodatkowe dwie stopy do jego pozostałych pięciu i pół. wzrost stopy.
Uśmiechnął się zachwycony, gdy zobaczył grupę czterech uroczych pań, i podbiegł na racicowatych nogach, by je powitać. "Trikki!" - powiedział, podnosząc Kojota w ramiona i trzymając ją mocno, jednocześnie dusząc ją pocałunkami. - Najwyższy czas, abyś znowu tu jadła. Nie było cię zbyt długo, milady.
– Och, Brannel – zachichotała, gdy delikatnie postawił ją z powrotem na nogi – na pewno wiesz, jak sprawić, by skromny mały artysta poczuł się mile widziany. Co do mojej nieobecności, zdałem sobie sprawę, że spędzam tu o wiele za dużo każdego tygodnia, tylko na twoim tyłku. Postanowiłam więc wygnać się na jakiś czas z gorących letnich nocy, zanim będę mogła stać się żałosną żebraczką. Brannel uśmiechał się jak uczeń. - Cóż, dzięki, że w końcu ponownie rozjaśniłeś naszą małą placówkę swoją obecnością.
I widzę, że przywiozłeś kilka nowych przyjaciółek, i to bardzo uroczych i do zrobienia, jeśli mogę być tak śmiały. - Te miody to wybitne modelki - odparł Trikks. „Wspaniałe modelki?” powtórzył jeleń, „Jak długo jesteście modelkami?” Thissle wystąpiła do przodu i uwodzicielsko pozowała z jedną ręką na biodrze. „Och, chyba jakieś piętnaście minut. Cześć, jestem Thissle.
- Cóż, to przyjemność pani służyć, pani. Wyglądasz tak, jakbyś tego wieczoru była ubrana na odrobinę akcji. – Podniósł jej dłoń do ust i oblizał ją przyjaźnie, zapraszająco. Czyli przez całe piętnaście minut jesteście modelkami pani Trikks, co? " Karma zachichotała i przedstawiła się: „Tak, to brzmi dobrze, sir.
Jestem Karma”. Powtórzył swój powitalny gest i uśmiechnął się ciepło; Królik prawie zatracił się w wielkich ciemnych oczach gospodarza. "Czy jesteś dobrą karmą czy złą karmą?" Zachichotała ponownie, "Czy jest jakaś różnica?" Jeleń rzucił jej chytre spojrzenie i postukał wiosłem na biodrze. „Zła karma daje ci tego odrobinę; dobra karma, no cóż, dzięki temu również możesz dostać to, ale potem zarobisz mniej pieniędzy”. „W takim razie postaram się dążyć do złej karmy, sir”.
- Och, proszę, nie zwracaj się do mnie jak proszę pana, milady - dotknął kołnierza - w końcu jestem tylko pokornym zwierzakiem, podobnie jak twój elf. I z tym bardzo dokładnie obejrzał Shaastę. Shaasta, bing i uśmiechnięta bardzo nieśmiało, przybrała różne pozy dla przyjemności oglądania swojego towarzysza.
Była całkowicie oczarowana tym uroczym kozłem. Spoglądał na niego z czystą rozkoszą i nosił się z gracją i dumą, które sugerowały, że spędził już kilka lat jako kochająca, ale surowa dziewczyna przyjemności właściciela. Brannel uklękła za nią, by podziwiać różowy blask na jej tyłku.
„Ach, widzę, że wiosło nie jest ci obce, mała łaniu. Delikatnie przesunął palcami po zarysie lśniącej srebrnej marki, która zdobiła jej tyłek, a potem przesunął palcami w dół do róży, którą nosiła w tylnym kanale. – Podpis mistrza Varo, że tak powiem. A więc niedawno kupiłeś cię od Południowej Róży. To może tylko oznaczać, że jesteś na szczycie.
Jego dłonie przycisnęły się do górnych krzywizn jej pośladków, przesuwając się po miękkich południowych wzgórzach i między jej nogami, by pieścić jej wewnętrzne uda. Potem wstał, wrócił i stanął górując nad nią, a zapach jego zainteresowania nią wypełnił powietrze wokół nich. - Możesz mówić, dziewczyno? Masz imię? Teraz jeszcze bardziej, Shaasta musiała w końcu odwrócić wzrok od jego hipnotycznego spojrzenia. „Shaasta, sir”, odpowiedziała, „Jestem elfem Maurów z Kalthani”. – Jej imię oznacza Czuły Jastrząb – zaproponowała Karma.
– Jestem bardzo zachwycony i zaczarowany, że mogę być w twojej obecności, mały Czuły Jastrzębiu – powiedziała Brannel. Objął ją ramieniem, mocno trzymając dłońmi jej zachwycający tyłeczek, wygiął ją do tyłu i mocno wbił pysk na jej miękkie wargi. - A ponieważ jesteśmy równi, nie masz powodu, by nazywać mnie sir.
A teraz powiedziałeś, że jesteś elfem Maurów? Shaasta skinął głową: „Jestem”. "Ergo, jesteś zmiennokształtnym." Znowu skinęła głową. „Jestem zdezorientowany”, zwierzył się jej, „nosisz ornickie imię, a nosisz koci ogon. Więc czasami jesteś jastrzębiem, a czasami kotkiem? - Pas na ogon to tylko kawałek kostiumu, który Karma i Thissle odebrali dla mnie dzisiaj.
Zmieniam się w jastrzębia — odpowiedziała. — I to bardzo seksowny — dodał Thissle. Uśmiechnął się słodko.
— Czy jest jakiś inny? Mam nadzieję, że dziś wieczorem pokażesz nam swoją upierzoną postać, jeśli twoi opiekunowie to zaakceptują. – Spojrzała na Karmę i Thissle. pióra ogona dzisiejszego wieczoru." Trikks wkroczył, "Przepraszam, że przerywam ten grupowy uścisk, dzieciaki, ale czy możemy kontynuować naszą rozmowę z pozycji siedzącej? Moje stopy są zmęczone przez psa, jeśli wybaczysz tę grę słów, a ja jestem absolutnie wygłodniały.
– Proszę o pozwolenie, pani – odpowiedział Brannel, wykonując najpierw pełen wdzięku ukłon, a następnie wdzięczny dyg. Poprowadził ich w głąb Gorących Letnich Nocy. Krok Brannela był płynny i pełen gracji, jego szerokie biodra kołysały się hipnotycznie z każdym krokiem. Cztery panie podążały tuż za nimi, podążając krokami marzycielskiego jelenia.
Thissle zauważył rolnika Mysz gapiąca się na nich. „Co?" powiedziała, „Zawsze kroczymy w ten sposób." Shaasta, podobnie jak inni, nie mogli nie zauważyć w pełni odsłoniętego pośladka Brannela, bardzo kształtnego i dobrze umięśnionego. Biały ślad skarbów rozciągał się od wewnętrznej strony ud, pokrywając wewnętrzną połowę każdego nadającego się do bicia policzka i w pełni pod spodem jego krótkiego ogona w kształcie łzy, który był dumnie uniesiony. Pomiędzy jego udami były wyraźnie widoczne jego skarby, przyzwoitej wielkości futrzany woreczek i pochwa, z której częściowo wystawała jego męskość.
Elfka poczuła, że jej dolne partie stają się ciepłe i lekko wilgotne, gdy wyobrażała sobie siebie pod tym wspaniałym jeleniem, gdy jego wielki kutas wypełniał ją, gdy ujeżdżał ją od tyłu. Domyślała się, że Karma, Thissle i najprawdopodobniej Trikks również myśleli tak samo jak ona o Brannel, sądząc po tym, jak ich głowy były opuszczone, a ich spojrzenia skupione na jego tyłku i dobrze wyposażonej paczce. Był idealną mieszanką męskiej i kobiecej siły, mocy, zmysłowości i wdzięku. Jego kochanka lub pan musiał zainwestować ogromną ilość czasu i energii, aby wyprodukować tak wspaniałego zwierzaka. Brannel zaprowadził ich do stolika blisko sceny i parkietu.
- To powinno wystarczyć, panie. A teraz pamiętaj, że dziś wieczorem jestem twoim pokornym sługą na twoje zawołanie. Dziewczyny usiadły, a Trikks uśmiechnął się do Brannel: „Drugie najlepsze miejsce w domu”. – Och, wybacz moją niedyskrecję. byk wyglądał na szczerze ukaranego: „Jeśli wolisz usiąść gdzie indziej, po prostu daj słowo”.
- Jesteś taki kochany. Nie mogę zająć najlepszego miejsca w domu, ponieważ wymagałoby to odwrócenia twojej uwagi od pracy. Kojot mrugnął do niego zalotnie i dotknął łapą jednego z jego muskularnych ud. - Tak - zgodził się, łatwo łapiąc jej myśli.
- Pani Ravenna nie byłaby zbyt szczęśliwa, gdyby jej oddany zwierzak pozwolił ci zmonopolizować swój czas w tak pracowitą noc. Trikks skinął głową ze zrozumieniem: „Nie chciałbym być tym, który sprawi, że będziesz musiał robić sobie dziś przerwy na kopytach”. – I podobnie – skontrowała Brannel – czułbym się najbardziej zasmucony, wiedząc, że to dla mnie wieczór tutaj spędziłeś na nogach.
Śmiali się razem, a potem Trikks położył łapę na dłoni jelenia. „Mówiąc o twojej pani, gdzie jest dziś wieczorem Ravenna i kociaki? Zarówno twój partner, jak i Anton są zwykle znajdowani na podłodze”. „Wszyscy pojawią się później” – odpowiedział.
– Melody jest w naszym apartamencie odrabiając lekcje, a Anton jest w kuchni, pomagając matce przy grillu – uśmiechnął się diabelnie – dosłownie. Shaasta, Karma i Thissle posłali mu puste, zmartwione spojrzenie. W końcu Elf zebrał się na odwagę, by zadać pytanie, o którym wszyscy myśleli: „Jego matka jest na grillu? Czy to nie… cóż… niebezpieczne?” Kojot i Jeleń znów się roześmiali: „Nie martw się swoim ślicznym tyłeczkiem, dziewczyno” Trikks zapewnił ją, „Oni tu nie serwują czujących”. Odwróciła się do Brannela.
- Więc zakładam, że ty i twój kumpel w końcu zdecydowaliście wypuścić Ringtail Ale na niczego niepodejrzewających mieszkańców Mistport? Jeleń entuzjastycznie skinął głową; ząbkowany uśmiech rozchylił jego pysk. – Żałujemy tylko, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. – Robi to dobrze, co? „To ogromny sukces. Jest tak popularny, że być może będziemy musieli zrekrutować więcej statków, aby nadążyć za popytem”.
Rzucił okiem na lekko pijanego tańczącego furlinga. „Dwa kandydatki tam są”, mruknął, po czym utkwił wzrok w muskularnym tyłku dziewczyny z Ocelota, której chłopak z szynszyli starał się utrzymać ją stabilnie na nogach. - Właściwie może trzy.
Trikks zaśmiał się z przedsiębiorczego Jelenia: „Ale ona nie jest Ringtail, a piwo może nie być…” „Tak, masz rację” – zgodziła się Brannel – „Coś trochę wyższej klasy dla takich jak ona. Wino bardziej pasowałby do tego uroczego stworzenia, być może Azure Depths jako podstawa zamiast piwa. „Trzeba trochę poeksperymentować, ale to brzmi jak dobry punkt wyjścia” Kojot skinął głową.
„A jeśli to się uda, mogę narysować dla ciebie projekt etykiety i zabutelkować ją jako Niebieską Rozetę”. – Brannel – przerwała Karma. Jej dawniej zmartwione spojrzenie było teraz spojrzeniem ciekawskim. Przystojny kozioł ukląkł przy niej na jednym kolanie i spojrzał jej w oczy. „Niech zgadnę, mały króliczku, chcesz wiedzieć, o co chodzi z Trikksem i ja.
Chcesz wiedzieć, czym dokładnie jest Ringtail Ale, i dlaczego rozmawiamy o tych podchmielonych rolkach i jaki rodzaj wina najlepiej pasuje do Ocelota. Królik skinął śliczną głową, a Brannel wstał, by edukować to słodkie trio zdezorientowanych pań. „Ringtail Ale” – zaczął, brzmiąc jak przewodnik wycieczki po browarze – „jest najbardziej egzotycznym napojem znanym na i pod obliczem całej Niath.
Co sprawia, że proste piwo jest najbardziej pożądaną rozkoszą dla wysoce wyrafinowanych gustów obywateli Mistport? Jaki egzotyczny i tajemniczy składnik może zamienić tak pospolity napój w rzadką i wysoko cenioną wściekłość? Trikks miała uśmiech na pysku z nutą niegrzeczności i jeszcze bardziej niegrzeczny błysk w oczach. - Rzadkie? Czy nie masz na myśli tylnego? Brannel odważnie wymachiwał wiosłem w kierunku Kojota: „Pani, proszę nie psuj tej chwili, abym nie przewrócił cię przez kolana i nie czerpał przyjemności z rozgrzania twego pysznego tyłka”. – Zrób to, a będziesz musiał oddać pięć srebrników pod mój ogon – odpaliła.
„Nie jestem tanią dziwką. Przynajmniej nie jestem tania”. Przywrócił tablicę perswazji na należne jej miejsce na pasie.
„W tej chwili, jak już chciałem powiedzieć, to, co sprawia, że Ringtail Ale jest tak egzotyczny i tylny, mam na myśli to, że rzadkim smakołykiem jest niegrzeczny sposób, w jaki jest przygotowywany”. „A jeśli interpretuję obecny odurzający zapach podniecenia, który myśli o Ringtail Ale przynoszą wam dwojgu,” domyślił się Karma, „wtedy sposób, w jaki miesza się wasz wielce szanowany napój, musi być taki, który bardzo podoba się Zakonowi Norek”. Jej długie uszy leżały płasko na jej plecach, a słodka wilgoć zaczęła kleić futro między jej udami.
Subtelna żądza Kojota i Jelenia okazała się zaraźliwa. „To rzeczywiście proces godny Zakonu Norek” – zgodził się Trikks. – Poza tym – poprawił ich Brannel – ta mikstura, z dumą mogę powiedzieć, jest w pełni dziełem Zakonu Mgły Zmierzchu, wymyślonym i udoskonalonym przez Mistrzynię Ravennę i przeze mnie. „Ringtail Ale, jak wspomniałem, przygotowywane jest w najbardziej wyjątkowy sposób.
Po wstępnym uwarzeniu piwo warzone jest po raz drugi, tylko tym razem jest uwarzone w specjalnie przygotowanym Furling Raccoon na gehennitowym ogniu, a następnie schłodzone na blok lodu z lodowca Beastlands i podawany na zimno. – Chwileczkę – przerwała mu Shaasta – mówisz, że będziemy pić z tyłka Szopa? Wyglądała na zaniepokojoną. „Nie”, odpowiedział Brannel, „piłbyś z kubka. Piwo warzone jest tylko w tyłku szopa pracza”.
Thissle żachnął się: „Szkoda. Bardzo bym chciał spróbować tego prosto ze źródła”. „Polecam ci najpierw spróbować tego z kubka”, poradził jej Jeleń, „a potem, jeśli ci się spodoba, mogę sprowadzić tu panią Ravennę, abyś mogła stuknąć w beczkę”.
– Brzmi rozsądnie – zgodził się Karma. Shaasta nadal wyglądał na zdezorientowanego i zszokowanego: „Bylibyśmy pili z tyłka szopa pracza?” powtórzyła. Brannel delikatnie położyła rękę pod brodą elfa i przechyliła głowę, by spotkać jego wzrok. „Mogę cię zapewnić, mały króliczko, że nie ma powodu do niepokoju.
Wspaniały tyłek mojej partnerki jest regularnie czyszczony gehennitem. " Karma przechyliła głowę na bok i posłała Elfowi zdziwione spojrzenie. – Shaasta, co się z tobą dzisiaj dzieje? Nigdy wcześniej nie byłeś tak przeczulony. Shaasta uśmiechnął się nieśmiało.
– Czy pomysł wykorzystania cudzego tyłka jako naczynia do serwowania nie wydaje się, nie wiem, trochę tam? – Cóż, jeśli o to chodzi w twoich zastrzeżeniach, z radością uwarzę dla ciebie trochę Elf Bottom Ale – zaproponowała Brannel – to nie byłby to cudzy tyłek, z którego cię serwują. Łóżku Shaasty i wrócił myślami do tego, zanim Frelic ją uderzył. Wsunął palce w jej tyłek i sprawił, że posmakowała własnego smaku. Musiała przyznać przed samą sobą, że rzeczywiście smakowała dobrze.
– Czy nigdy nie skakałeś z nikim na ogon? Thissle zapytał ją: – To znaczy, tak sławny jak ty i Hansen, i zawsze chętny do doświadczania nowych przyjemności, przypuszczam, że przynajmniej raz twój język był pod jego ogonem. „Cóż, właściwie nie,” wyznał Shaasta, „Jednak on próbował mnie kilka razy”. – Wiemy – odparł Karma.
– Opowiedział nam o tym, jak wsadził ci język w dupę, żeby przygotować cię do pieprzenia się w twojej postaci jastrzębia na krótko przed złapaniem was dwojga. Thissle uśmiechnął się niewinnie do bing Elfa. „A po usłyszeniu jego krytyki, któregoś dnia chcę skosztować twojego ptasiego tyłka. poczucie przygody." Shaasta westchnął z rezygnacją. – Dobra, wygrałeś.
Dam mu szansę. Trikks radośnie klasnęła w łapy. „Och, bardzo dobrze, naprawdę bardzo dobrze. Wcale tego nie pożałujesz”. Uśmiechnęła się do Brannela.
„Poproszę cztery kubki Ringtail Ale”. Jeleń z wdziękiem dygnął: „W takim razie cztery pierścienie. Niedługo wrócę”.
Pożegnał się z chichotem dziewcząt i poszedł do kuchni. Jego długie uszy drgnęły, gdy poczuł, jak spojrzenie czterech par oczu wbija się w jego szeroki, futrzany tyłeczek, który kołysze się w przód iw tył jak wahadło z każdym pełnym wdzięku krokiem. Karma zaćwierkała cicho, z uszami przyciśniętymi płasko do pleców.
- Myślisz, że może zechce pić Whitetail Ale dziś wieczorem? Trikks uśmiechnął się do królika. „Może, Króliku, może. Zawsze możesz go zapytać. – Z nim – powiedział Thissle – byłabym skłonna zrezygnować z części z piwem – oblizała miękkie usta, wyobrażając sobie smak dziczyzny.
Karma dotknęła łapą sakiewki z pieniędzmi przy pasie. – Pani Trikks, ile powinniśmy dać Brannelowi napiwek, kiedy wróci? Kojot zastanowił się przez chwilę: „Dla czterech Ringtail Ale, jedna srebrna sztuka powinna wystarczyć”. Królik sięgnął do swojej sakiewki i wyciągnął pięć miedzianych monet.
— A więc po pięć miedziaków każda. „Och, odłóż swoje pieniądze, króliczku”, powiedział Trikks, „Pamiętaj, że dzisiaj wszystko zależy ode mnie”. Karma potrząsnęła głową. „To nie obejmuje napiwków. – Ty też nie jesteś, Króliku – dodał Thissle.
Miała teraz przed sobą również stos pięciu miedziaków. Wyciągnęła kolejne pięć i postawiła je na stole przed Shaastą, ponieważ Elf nie miał przy sobie niczego poza napiwkami, które otrzymała wcześniej od żeglarza i Trikksa. „Dziękuję, Thissle”, powiedział Shaasta, „czułbym się źle, gdybym nie był w stanie wnieść wkładu, ponieważ straciłem wszystkie monety, gdy zabrano mnie i Hansena”. – Przyniosłem mnóstwo dla nas obu – zapewnił ją Thissle.
Trikks roześmiał się, patrząc na trzy stosy miedzianych kawałków na stole. Sięgnęła do własnej sakiewki i również zrobiła przed sobą stos monet. „Muszę powiedzieć, że biedny Jeleń będzie niósł dziś wieczorem prawdziwy tyłek pieniędzy, już dwadzieścia od nas, a to jest dodatek do tego, co zarobił, zanim się pojawiliśmy”.
Shaasta zachichotał. – To by wyjaśniało jego dziewczęcy krok. Chodzi mi o to, jak możesz nie mieć tak wyraźnego ruchu bioder, kiedy masz wypchane pośladki? Trikks pochylił się do przodu, „Pokażę ci sekret”, powiedziała udawanym konspiracyjnym szeptem, „To naturalny krok Brannel. Ravenna lubi, gdy jej dolar jest trochę dziewczęcy. jej uczennica”.
Włożyła łapę do dużej miski na środku stołu i wzięła garść mieszanych tropikalnych orzechów, które włożyła do ust. Shaasta i Thissle poszli w ich ślady. Z drugiej strony Karma zerwała fiołek z bukietu różnych kwiatów w wazonie obok miski z orzechami i skubała pachnące płatki.
„To by wyjaśniało wtedy czarno-biały koronkowy fartuch. Wygląda w tym strasznie uroczo. " Trikks przełknął ślinę i wziął kolejną łapę orzechów.
- Rzeczywiście. Zakończona próbą zespół na scenie rozpoczął swój pierwszy tego wieczoru numer, nawiedzony, eteryczny kawałek, który równie dobrze nadawał się do szybkiego, jak i wolnego tańca. Kojot wstał i przeciągnął się, po czym rozejrzał się po pokoju, aż jej wzrok spoczął na przystojnym Ornith Eagle.
– Cóż, panie, ponieważ minie kilka minut, zanim Brannel wróci, co powiesz na zaspokojenie pragnienia? Thissle, Karma i Shaasta patrzyli, jak Kojot idzie po podłodze w kierunku Orła, z każdym krokiem emanującym uwodzicielską kobiecą gracją. Kiedy dotarła do celu, Trikks przesunął łapą po szyi i pierzastej piersi Ornitha, po czym zarekwirował jego kolana, kładąc jej futrzane pośladki na jednym muskularnym udzie. Delikatnie przesunął ostrymi, szponiastymi palcami po jej zadzie i obaj cicho zamienili kilka słów.
Dziewczynki nie były w stanie zrozumieć, co mówią, ale najwyraźniej Kojotowi udało się oczarować Orła. Razem wstali i z ramieniem i skrzydłem owiniętym wokół niej poprowadził Trikksa na parkiet. Thissle wstała i skierowała wzrok na zakapturzoną postać w kącie.
Dołączył do niego furling lis odziany w krótką zieloną tunikę i skórzany pas, typowy mundur ucznia czarodzieja lub akolity. Oboje cicho popijali z kielichów wypełnionych przezroczystym jadeitowym zielonym winem, chłodno przyglądając się rosnącemu tłumowi. - No cóż, bierzmy się do pracy, dziewczyny.
Nie możemy pozwolić, by ten głupi „yote” nas prześcignął. „Lis jest mój” – stwierdziła Karma, gdy ona i Thissle podeszli do pary w kącie. Shaasta, teraz sam przy stole, rozejrzał się po pokoju, szukając odpowiedniego partnera. Było tak wiele do wyboru, tak wiele gatunków reprezentowanych tutaj dzisiejszej nocy, że Elfowi trudno było zdecydować, od czego zacząć. Rozważyła szynszylę, którą zauważyła wcześniej, ale szybko odrzuciła ten pomysł.
On i jego towarzysze wrócili do stołu i teraz siedział wygodnie na kolanach swojej dziewczyny Ocelota. Uznała, że próba pożyczenia go na taniec wiązałaby się ze zbyt dużym niebezpieczeństwem. Bezwłosy facet siedzący przy stoliku obok Ocelota, Szynszyli i Szopów wyglądał obiecująco.
Był olbrzymem, choć pod żadnym pozorem nie był gruby; jego masa była oczywiście wynikiem lat ciężkiej pracy, takiej jak podnoszenie ciężkich przedmiotów lub praca na jednym z wioseł tamerański longboat. W lekkich spodniach z koźlej skóry i dopasowanym topie bez rękawów, który eksponował jego masywne, ucałowane słońcem ramiona i ramiona, podzielił swoją uwagę między duży kufel w lewej ręce, tlącą się fajkę w prawej i szeroki asortyment uroczych pań zdobiących parkiet. Od czasu do czasu zwracał się do swoich towarzyszy, aby podzielić się komentarzem lub krótką opowieścią i serdecznym śmiechem.
Gdy spojrzała na niego, Shaasta wyobraziła sobie, jak otaczają ją ramiona wielkiego mężczyzny, trzymając ją blisko siebie, podczas gdy jego potężne dłonie pieściły, ugniatały i bawiły się jej pupą. Wyobraziła sobie również dotyk jego sztywnego kutasa zagnieżdżonego w jej ciasnym, wilgotnym seksie, podczas gdy jego grube palce wbijały się głęboko w jej tyłek. W przebłysku czystego zwierzęcego pożądania wszystkie ślady niezdecydowania zniknęły z jej umysłu.
Shaasta wstała i wzięła głęboki oddech. Delikatny dotyk miękkiej, pokrytej błoną łapy na jej nagim ramieniu w połączeniu z szeptem równie delikatnego i miękkiego głosu za nią sprawił, że się zatrzymała. Odwróciła się i zobaczyła, że wpatruje się w duże brązowe oczy wydry Furling River.
Był z pewnością uroczy, co było typowe dla jego gatunku, a jego oczy odzwierciedlały wrodzoną radość. Ubrana tylko w czerwoną bawełnianą kamizelkę, Shaasta rozpoznała w tym furlingu cukiernika, z którym flirtowała podczas wyprawy na gorące letnie noce. – Pani – powiedział. Głęboka nieśmiałość była wyraźnie widoczna w jego głosie: „Jeśli nie jesteś zajęty w inny sposób, czy mógłbyś zaszczycić mnie tym tańcem?” Odwrócił wzrok na podłogę i przez białe futro jego policzków widać było jasne szkarłatne b. Shaasta po raz ostatni spojrzała na dużego faceta, na którego początkowo miała swój cel.
„Zrobię go później”, pomyślała, „Noc jest jeszcze młoda i jest mnóstwo Elfów do dzielenia się”. Położyła rękę pod brodą Wydry, podniosła jego wzrok, by spotkać jej i obdarzyła go swoim najcieplejszym uśmiechem: „Zaszczyt będzie dla mnie, Szczurze Wody. Chodź, podpalmy podłogę”. Ujęła jego łapę w dłoń i poprowadziła go przez tłum na parkiet pod miażdżącymi spojrzeniami niezliczonych innych facetów i dziewcząt, które z zazdrością i zazdrością patrzyły na wydrę, która szczęśliwym trafem została zaszczycona towarzystwo i uwaga delikatnej, nimfowej, nagiej elfki.
"Szybko lub wolno?" Wydra zapytała: „Ten konkretny kawałek jest odpowiedni dla obu”. – Zacznijmy powoli – mruknął Shaasta. Objęła go ramionami w talii; poszedł w jego ślady, kładąc łapy na jej dolnej części pleców, a Wydra i Elf szybowali razem po podłodze.
- Muszę przyznać, milady, że nie jestem najwdzięczniejszą tancerką - poradził jej rolnik. Shaasta odpowiedział ze zrozumieniem i przyjaznym, uspokajającym śmiechem: „Nie masz powodu do wstydu. Nie radzisz sobie gorzej i wiele razy lepiej niż większość innych tutaj.
I prawdę mówiąc, sam nie jestem łabędziem w sali balowej”. – Dziękuję za wotum zaufania – zachichotał. Uśmiechnął się nieśmiało „i muszę powiedzieć, że jesteś najpiękniejszą i najbardziej wdzięczną istotą, która kiedykolwiek rozjaśniła parkiet, pani.
dopóki nawet myśl o siadaniu nie będzie bolesna”. - Proszę, mów mi Shaasta. Jak powinieneś być w stanie stwierdzić po moim stroju, tak szlachetny adres znacznie przewyższa mój skromny status. Wydra skinęła głową, rozumiejąc: – Tak, pani Shaasta.
Zastanawiałem się nad twoim brakiem ubrania. Poza jednym z Zakonu Norek jest raczej rzadkością, kiedy ci, którzy nie są obdarzeni futrem lub piórami, paradują na niebie, z wyjątkiem dla niewolników i zwierząt domowych”. „A zwierzak jest tym, czym jestem od dzisiejszego popołudnia.
Muszę jednak przyznać, że trochę czasu zajmuje mi przystosowanie się do tego stylu życia, z moim nagim ciałem wystawionym na widok całego świata. Czuję się tak, jakbym Mógłbym paść ze wstydu w każdej chwili, a podwójnie, gdy mój nagi tyłek pokazuje ogniste b z wiosłowania. „Wierzę, że w końcu poczujesz się komfortowo, a nawet będziesz bardzo dumny ze swojej nagości, milady” – przepowiedział. I powtarzając poprzednie słowa Shaasty, dodał: „I odwagi.
Z całą pewnością nie masz powodu do wstydu. Jedna z pajęczych łap nieśmiało zsunęła się w dół. „Czy mogę, Shaasta?” Położyła się i skinęła głową.
„Ale oczywiście Szczur Wodny. Mój tyłek został stworzony do użytku i przyjemności. Teraz, gdy otrzymał błogosławieństwo Elfa, przesunął obie łapy w dół i mocno chwycił jej pośladki, delikatnie ugniatając palcami jej miękkie południowe ciało. Shaasta zrobił to samo dla niego, powodując zakłopotany uśmiech przecinający jego pysk. Zamknęli między sobą przerwę na długości ramienia, tak że ich ciała były ściśnięte razem.
Jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a szybko usztywniający się kutas wydry leżał wzdłuż nagiego kopca Elfa. „Masz ładny tyłek, Shaasto", powiedziała Wydra, kołysząc się w rytm muzyki. „I gdybyś nie obraził się, że to mówię, bardzo bym się ucieszył, widząc, jak dostaje lanie, a ja jeszcze bardziej cieszyłbym się, gdybym miał zaszczyt położyć cię na moich kolanach i sam wiosłować po twoim cudownym tyłku.
Shaasta zamknęła oczy i zamruczała uwodzicielsko, zapominając o zakłopotaniu, gdy wtuliła twarz w muskularne ramię i szyję Wydry, pławiąc się w zmysłowości jego p futrzany b ody na jej nagie ciało. - Bardzo dobrze możesz uznać, że oba życzenia zostaną spełnione, zanim noc minie - szepnęła mu do ucha. Czując, że jego erekcja dobiega końca za jej sugestią, dodała: „Zarówno pragnienia, jak i więcej, chyba że boisz się gniewu twojego partnera sprowadzonego na twój tyłek”. Wydra zachichotała i obdarzyła Shaastę szerokim uśmiechem. – Och, wcale nie, milady.
Moja droga Issibel nie ma nic przeciwko, żebym próbowała najwspanialszych skarbów Niath. bez względu na to, kogo obijamy i ile, zakończymy wieczór w swoich ramionach. Jego palce znalazły się pod protetycznym ogonem Shaasty i drażniąco prześledziły długość szczeliny utworzonej przez jej dolne policzki.
– Issibel – powtórzyła Shaasta – takie śliczne imię. Domyślam się, że jest tak ładna, jak brzmi jej imię. Dziewczyna sapnęła i wzdrygnęła się, gdy pieszczota palców rolnika drażniła jej rufową dolinę.
— A zanim przejdziemy dalej, czy przystojna Wydra, która bada mój południowy kraniec, ma jakieś imię, czy dalej nazywam go Szczur Wodny? – Och, wybacz mi moje zaniedbanie, milady – odpowiedział, wyglądając na szczerze skarconego – to było prawdziwe niedopatrzenie z mojej strony. Możesz nazywać mnie Benden. na szczęście, że dzieli z nią łóżko każdej nocy. Pracuje tutaj w Gorące Letnie Noce, więc powinieneś mieć przyjemność spotkać się z nią później tego wieczoru, po zakończeniu jej nocnego oczyszczenia. Gwałtownie westchnął, po czym nastąpiła krótka chwila ciszy, gdy palce elfa znalazły jego ciasną południową gwiazdę i zaczęły badać jego głębiny.
– Ach, więc przypuszczam, że jest tu tancerką? Shaasta żartobliwie poruszyła palcami w tyłku Bendena, powodując, że jęknął. – Issibel jest służącą – poprawił ją – ale wszystkie służące, czy to kobiety, czy mężczyźni, często zarabiają trochę monety ogonkami. Issibel jest tu ulubioną atrakcją.
W dobry wieczór może wyjść tutaj, mając w sobie tyle monet, ile zarabiam w ciągu trzech dni, pchając wózek z ciastami. „Wygląda na to, że macie całkiem niezłą rzecz i środki na wygodne życie razem. Masz kociaki, czy trzymałeś swojego partnera na Tempspay? Benden uśmiechnął się tęsknie. - Mamy sześć młodych - z dumą wyjawił. - A troje z nich teraz pracuje tutaj.
Zaczęli dwa dni temu i każdego wieczoru poświęcają kilka godzin na zarobienie czesnego, aby mogli dołączyć do Uptail Lodge. – Oddział Zakonu Norek w Mistport – powiedział Shaasta. – Tak. Nasz najstarszy chłopak, Denn, chce zostać akolitą. Jego siostra Faeth wykazuje pewne zdolności do czarodziejstwa, a Tizz po prostu chce być Tancerką Norek.
– Czy oni tu tańczą na kolanach? – Denn i Faeth tak. Ale nie pozwoliłem Tizzowi robić więcej niż tylko być służącą i opiekunką. Możemy jednak pozwolić jej tańczyć dziś wieczorem pod okiem matki.
W końcu ona i Dizz świętują dzisiaj swój dziesiąty rok, a ona błaga i błaga, abyśmy pozwolili jej tańczyć jak Faeth. Westchnął. jej ćwiczyć swoje rozwijające się talenty.
Lepiej, żeby zrobiła to pod naszym nadzorem, niż żeby wymykała się i ćwiczyła w jakiejś obskurnej tawernie, gdzie mogłaby zostać zraniona lub skradziona. Shaasta skinął głową ze zrozumieniem. Czy wasze kociaki również pojawią się tutaj dzisiaj wieczorem? - Powinny tu być niedługo - odparł Benden. - Powiedziałem im, że będziemy urządzać tu małe urodziny dla bliźniaków, pod warunkiem, że skończą swoje wieczorne obowiązki i po tym, jak włożyli tutaj swój czas pracy.
Powinni pojawić się w ciągu godziny, chyba że się wygłupiali. Palce Bendena spoczęły na róży, którą niosła Shaasta. „Cześć, co to jest?” Shaasta zachichotała i położyła się do łóżka, „Ten kawałek głupoty? To tylko róża o długiej łodydze.
— Czy jest przypięta, czy też… — Zasadzona — odparła, zanim Benden zdążył dokończyć pytanie. – To znak rozpoznawczy Sklepu zoologicznego z Południową Różą. Każde zwierzę, które sprzedają Mistrz Varo i Lilieblume, otrzymuje różę na swoim tyłku.
Nie jesteś zaznajomiony z Południową Różą? Benden dotknął pachnących płatków przyciśniętych do tyłka elfa i potrząsnął głową. – Wybacz moją ignorancję, milady, ale moja rodzina jest wciąż całkiem nowa w Mistport, a ja nie poznałem jeszcze więcej niż małej części tego uroczego małe dziwactwa i zwyczaje miasta. Więc nazywa się ją Różą Południową, hmm? „To całkiem sprytny znak towarowy, który wybrał twój mistrz Varo, róża wstawiona w twoją południową gwiazdę, czyniąc z kwiatu różę południową”. Zatrzymał się, by złapać oddech, po czym skrzywił się, gdy uderzyła go przelotna myśl. - Benden, wszystko w porządku? Shaasta zapytał: „Czy jakoś cię ranię?” – Wcale, milady – zapewnił ją – w rzeczywistości to, co robisz pod moim ogonem, jest najwspanialsze.
Używasz magii palcami. ciernie. Chodzi mi o to, czy nie jest to wyjątkowo niebezpieczne, gdy te przekłuwają cię w środku? A nawet jeśli twój tylny kanał zostanie najpierw odpowiednio przetarty maścią jednorożca, czy ciernie nadal nie spowodują niezgłębionego bólu w twoim tyłku? Shaasta roześmiała się i mocno przycisnęła swoje ciało do ciała Bendena, jednocześnie przesuwając palce głębiej w jego wnętrzu. – Nie ma powodu do niepokoju, głupia Wydro.
Róże Varo są bez cierni. całkowicie bezpieczny." Wysunęła tyłek do Bendena: „Śmiało i zdejmij go; przekonaj się sam”. Benden chwycił delikatnie łodygę kwiatu u nasady kwiatu i delikatnie wyjął różę z tyłka elfa i uważnie ją zbadał, zauważając wypukłe guzki tam, gdzie kiedyś były ciernie. Przesunął łodyżką po języku, wdychając smak elfiej niegrzeczności zmieszanej z cynamonem.
- Jesteś najpyszniejszy, Shaasto. Bardzo chciałabym jeszcze bardziej posmakować twojego tyłka, jeśli będziemy mieli szansę wycofać się do bardziej intymnego otoczenia później tego wieczoru. Włożył różę we włosy Elfki za jej lewe ucho.
- Przypuszczam, że regularnie poddajesz się czyszczeniu gehennitów? Ocena Wydry jej dolnych uroków, jakby oceniał wina na jarmarku, sprawiła, że twarz Shaasty znów się zaczerwieniła. Skinęła głową i na chwilę odwróciła wzrok. „Tak, 'tis gehennite. Podczas naszego pobytu w Southern Rose otrzymywaliśmy cotygodniowe oczyszczanie.
Mistrz Varo mówi, że tak jak nie ma dwóch takich samych płatków śniegu, nie ma dwóch osób o identycznym smaku, a nieziemski płynny ogień właściwie wydobywa ten smak.” — Twój mistrz Varo brzmi jak dobrze wykształcony facet — powiedział Benden — być może będę musiał wkrótce rozszerzyć swoją trasę, abym mógł obsługiwać i odwiedzać jego sklep. – Rzeczywiście posiada dużą wiedzę na wiele tematów – zgodził się Shaasta. – Części tego nauczył się od swojego niziołka, ale większość swojej wiedzy i mądrości zgromadził podczas lat spędzonych jako poszukiwacz przygód. „Tak, często zazdroszczę tym, którzy podjęli ten styl życia i pozwalają światu być ich nauczycielem”. Wydra westchnęła tęsknie.
„Lubię słuchać opowieści, które często lubią opowiadać, kiedy kupują moje towary, i nauczyłem się wielu lekcji wyciągniętych z ich przygód i nieszczęść”. „Cóż, z pewnością mam ich mnóstwo, o których mogę porozmawiać”. Shaasta rozejrzała się szybko po pokoju, aby zobaczyć, jak radzą sobie jej towarzysze. Thissle i jej partner wrócili do stolika w rogu, gdzie smocza dziewczyna siedziała teraz pośrodku jego kolan.
Jej plecy opierały się o jego klatkę piersiową, a jej szerokie pośladki ocierały się i ocierały mocno o jego pachwinę. Sądząc po wyrazie jego twarzy i sposobie, w jaki ją trzymał, prawą ręką mocno przyciśniętą do jej talii, a lewą z przodu częściowo niezasznurowanej sukienki, Elf domyślił się, że Thissle jest teraz całkowicie i prawidłowo nadziany na penisa mężczyzny. Karma i Fox palili parkiet. Podobnie jak partner Thissle'a, Lis trzymał królika od tyłu.
Jego ramiona obejmowały ją przytulnie, kołysały się i ocierały w idealnej harmonii w rytm muzyki. Był oczywiście zamknięty i zawiązany wewnątrz Karmy, ponieważ tył jej sukienki był częściowo podniesiony, a jej oczy były częściowo zamknięte, chociaż Shaasta nie mogła powiedzieć, czy Karma została zabrana tradycyjnie, czy w dupę. Trikks był najbardziej imponujący z całej trójki. „By the Mink” – sapnął Shaasta – „jest coś, czego nie widać na co dzień”.
Benden odwrócił głowę, żeby zobaczyć, o co chodzi Shaasta. Kojot i Orzeł owinęli się mocno ramionami. Jego skrzydła rozłożyły się i trzepotały powoli, tak że dwoje tancerzy unosiło się nad podłogą na wysokości niziołka. Trikks miała ekstatyczny wyraz twarzy na pysku, a jej biodra mocno uderzały o Ornith, nie pozostawiając wątpliwości, że w rzeczywistości była pieprzona w powietrzu. „Ach, Sokół i Norka”, powiedziała Wydra, „To jest właściwie taniec rytualny, oczywiście bardzo czczony przez…” Shaasta przerwał mu, aby dokończyć myśl.
„Na Zakon Norek, jak przypuszczam? " – Tak – potwierdziła Wydra – a także przez Zakon Sokoła, jeśli o to chodzi. Pełna wersja jest często praktykowana przez oba zakony. Mówi się, że wiele tysięcy lat temu, kiedy byli jeszcze zwykłymi śmiertelnikami, Lord Azoral i jego ulubiona siostra, Lady Inanna, połączona w powietrzu przez trzy dni i trzy noce bez przerwy w formach sokoła ornithowego i norki rolkowej. Sześć miesięcy później urodziła się ich pierwsza córka, Lady Halanith, przyszła pani z Ziem Bestii. ”.
Shaasta był pod wrażeniem: „O rany! Trzy dni nieustannego walenia w powietrzu? — Właściwie — poprawił ją Benden — to właśnie stąd pochodzi wyrażenie. – A więc – powiedział Shaasta – jak dla kogoś, kto nigdy nie prowadził życia pełnego przygód, w jaki sposób natrafiłeś na ten kawałek wiedzy? „Jak powiedziałem wcześniej”, odpowiedziała Wydra, „w mojej pracy słyszę wiele opowieści i przyswajam wiele ciekawostek starożytnej historii. W tym przypadku moja wiedza pochodzi od samego Zorahsa” – wskazał na Orzeł, który tańczył nad tłumem podczas seksu z dziewczyną Coyote.
„Wczoraj wieczorem zademonstrował Sokoła i Norkę, skondensowaną wersję, tak jak robią to teraz, trzy, nie, cztery razy”. – Cztery latające skurwysyny? Shaasta wykrzyknął: „Ten ptak musi mieć legendarną wytrzymałość”. — Faktycznie — odparł Benden — i nie jest to również niespodzianką, biorąc pod uwagę, że w rzeczywistości jest akolitą wysokiego szczebla w Zakonie Sokoła. W każdym razie najpierw wzniósł się w powietrze z moją Issibel i zademonstrował, jak tradycyjnie wykonuje się taniec.
– Tyle że nie tańczyli przez trzy dni i trzy noce. – Zgadza się, tańczyli wystarczająco długo dla nich obojga. zdobyć szczyt Góry Norek. Gdy tylko wylądowali, a jego kutas został wyrwany z mojej partnerki, Zorahs delikatnie owinął ramiona wokół Denna i pokazał, jak wykonano „Sokoła i norkę”, gdy chłopiec wcieli się w rolę dziewczyny.
– Wskazał na Karmę i jej Vulpine. partner, który wciąż brał ją od tyłu, kołysząc się i zgrzytając w takt muzyki. „To było bardzo podobne do tego, jak tańczą tam Fox i Rabbit.
Z wyjątkiem tego, że byli w powietrzu, a kogut Zorahsa był oczywiście pogrzebany w dupie mojego syna. Shaasta uroczyście skinęła głową; jej podniecenie gwałtownie w niej wzrosło, gdy Benden opisał niedawne szaleństwo Orła: „Oczywiście w dupę, a potem skończył z twoim chłopcem? – Po tym, jak tyłek Denna wypełnił się nasieniem Orła, przyszła kolej na Faetha. Popełnił błąd, pytając ją, w jaki sposób chce tego spróbować. Nie mogła się zdecydować, więc poszła na kompromis i Zorahs wziął ją w obie strony.
Benden uśmiechnął się, aw jego oczach pojawił się błysk czystej ojcowskiej dumy. - Moja córka jest taką niesamowitą dziewczyną. Teraz zaledwie trzynaście lat, a Faeth już demonstruje talenty na równi z jej matką.
Denn jest również całkiem uzdolniony w posługiwaniu się swoimi aktywami, ale Faeth jest naprawdę utalentowany i obdarzony błogosławieństwem przekraczającym wszelkie oczekiwania. „Więc powinna w krótkim czasie zarobić na czesnego” – zgadł Shaasta. Wydra kilkakrotnie skinęła głową. – Że rzeczywiście – zgodził się – W rzeczywistości ostatniej nocy zarobiła więcej miedzi, srebra, a nawet złota niż Issibel.
Kiedy wróciliśmy do domu, Faeth miała pod ogonem tyle monet, że ledwo mogła chodzić. Byliśmy z niej tacy dumni, a mały Dizz był zazdrosny o swoją starszą siostrę, ponieważ…” Paplanina Wydry ucichła nagle. Nie mogąc dłużej oprzeć się pragnieniu, które boli jej między nogami, Shaasta subtelnie nacisnęła biodra na biodra Bendena i bez gubiąc rytm, jednym szybkim i płynnym ruchem przebiła się na grubym, twardym kutasie Wydry, biorąc jego całą długość głęboko w swoją płeć.Oddech Bendena uciekł mu, a jego oczy prawie wywróciły się w jego czaszkę, gdy jego trzon został nieoczekiwanie wbity w i pochłonięty przez kobiecą głębię Elfa.
Była tak gorąca w środku i tak ciasna, że gdyby nie wiedział lepiej, mógłby przysiąc, że właśnie spenetrował dziewicę z delikatnym ogonem. aby nie dopuścić do tego, by jego lędźwie tak szybko wrzuciły w nią swoje nasienie, „to jest tysiąckrotnie większe, niż nawet ja się spodziewałem". Jego palce ponownie wsunęły się pod ogon Shaasty, aż znalazł ciasny mały otwór, w którym zasadzono jej południową różę. czubek jednego palca drażnił wokół obręczy, podczas gdy drugi palec delikatnie pieścił i dociskał gładkie miejsce między odbytem a cipką elfki.
– Oj, słodka Wydro – zamruczał Shaasta; jej oczy były na wpół przymknięte, a biodra uderzały mocno o Bendena, ciągnąc go szybko w górę w kierunku szczytu Góry Norek. „Zawstydzasz mnie swoimi czułymi słowami”. Stopniowo przenosiła je z powrotem do swojego stolika, gdzie brała jego kolana i doprowadzała ich taniec do kulminacyjnego końca.
— Ale to prawda, milady — zaklął Benden. Pracował tak ciężko jak Elf, jego biodra wirowały i uderzały w jej biodra, doskonale zsynchronizowane z ciężkim rytmem perkusji zespołu. - Przedstawiasz wielki paradoks, Elfko - poinformował ją. - Twoje przeprowadzki tutaj są wyraźnie ruchami dziewczyny, która była na Szczycie niezliczoną ilość razy.
Jednak w środku jesteś jak młoda dziewczyna, która wspina się po raz pierwszy. Jego palec wbił się w ciasny odbyt elfa, mieszając się z monetami, które nosiła, i łaskocząc wewnętrzną ścianę jej tylnego korytarza. Dotarli do stołu. Shaasta ją usunął. palcami z tyłka Wydry i poprowadziła go w dół na jej krzesło, cały czas trzymając pulsującego penisa zagnieżdżonego w jej rękojeści.
Usiadła twarzą do niego, jej stopy nie dotykały podłogi, gdy okrakiem na jego udach, a jej nagi tyłek muskał szerokie kręgi na jego kolanach.- żartobliwie potarła nos o jego i dotknęła miękkimi ustami jego pyska, „Nie ma paradoksu”, stwierdziła, „To, co czujesz, jest jedną z korzyści pieprzenia elfa. Nie zużywamy się jak wiele innych ras. Ponieważ jej wyjaśnienie było absolutnie prawdziwe, nie widziała potrzeby wspominania, że Pixie Salve Varo potraktowała jej tyłek i cipkę, zanim opuściła Southern Rose.
- Do ludu Fey! Benden wzniósł toast, mimo że jego łapy były zbyt zajęte ogonem elfów, by właściwie unieść drinka, którego i tak nie miał, „Oby nigdy nie zniknęli z twarzy Niath”. Leżała na całej długości nóg Wydry. Jej własne, odziane w koźlęcą skórę nogi unosiły się wzdłuż ramion Bendena i zahaczały o jego barki. Gdy Elf był w tej pozycji, był zmuszony usunąć palce z jej tyłka.
Dziewczyna sapnęła gdy monety w jej wnętrzu przesunęły się, wypełniając przestrzeń wolną przez palce Wydry, westchnienie przeszło w cichy jęk, gdy jego błoniaste łapy delikatnie pieściły i ugniatały jej gładkie, nagie wewnętrzne uda. Kiedy leżała odwrócona na kolanach Bendena, wciąż wijąc się w dzikim rytmie, podczas gdy kutas Wydry nadal bił w niej kontrrytm, Shaasta zauważyła, co dzieje się wokół niej. Muzyka zbliżała się do punktu kulminacyjnego, podobnie jak Thissle i jej partner.
Wijące się smoczej dziewczyny na kolanach mężczyzny osiągnęły szalony szczyt; trzymał ją tak mocno, a ponury wyraz jego twarzy był tak intensywny, że nie było wątpliwości, że taniec na kolanach osiągnął swój orgazmiczny finał, a jego gorące, słodkie soki wypełniały teraz jeszcze gorętsze głębiny Thissle'a. Karma i jej partner zrezygnowali z wszelkich pozorów, że faktycznie tańczą. Po powrocie do kąta, gdzie jego towarzysz i Thissle skręcali się razem, Lis po prostu pochylił Królika nad stołem.
Tył minisukienki Karmy z koźlej skóry był podciągnięty na bok, a on mocno wbijał ją od tyłu. Jego pachwina uderzała raz za razem w szerokie, futrzane pośladki Karmy, a jego długi, twardy kutas stale wpychał się w jej płeć, pompując ją i wycofując w synchronizacji z rytmem muzyki. Wkrótce jednak Fox i Bunny dołączyli do pozostałych dwóch na szczycie Góry Mink. Jego pchnięcia w jej ciepłą, śliską głębię nagle się zatrzymały; pochylił się nad plecami Karmy i jego szczęki zacisnęły się na jej szyi, nie na tyle mocno, by ją skrzywdzić, ale z wystarczającą siłą, by utrzymać Królika w miejscu, jednocześnie wypełniając jej bolącą cipkę swoją pasją.
Głowa Karmy została podniesiona do tyłu, gdy zęby lisa wbiły się w jej szyję. Jej oczy były mocno zamknięte, a usta otwarte, gdy łapała oddech. Jej szerokie biodra zakołysały się gwałtownie pod jego ciężarem i Shaasta widziała, jak tyłek i uda Królika napinają się rytmicznie, wysysając soki partnera z jego lędźwi.
Pomimo rażącego pokazu nieokiełznanej żądzy zwierząt, która miała miejsce przy narożnym stole, Lis i Królik nie przyciągnęli uwagi innych biesiadników. Większość tłumu była skupiona na Trikksach i Zorahach skręcających się razem na środku sali, wysoko nad parkietem. Gdy zbliżali się do ukończenia budowy Sokoła i Norki, leżeli poziomo w powietrzu. Kojot gwałtownie miotał się pod Orłem.
Jego dziób delikatnie muskał i dziobał całą jej szyję, ramiona i piersi. Podczas gdy jedno ramię było bezpiecznie owinięte wokół jej talii, drugie ramię Zorahsa znajdowało się pod ogonem Trikksa, jego pięść wbiła się w nadgarstek w górę jej tyłka, pompując mocno w rytm rytmicznych pchnięć jego dużego kutasa zatopionego w jej ciasnej cipce. Shaasta mocno przycisnęła tyłek do Bendena i rozłożyła ramiona. W końcu nadszedł moment na jej wielki ruch kończący. Kołysała się w przód iw tył jak wąż, po czym uniosła prawą nogę z ramienia wydry.
Druga noga uniosła się i przycisnęła do tyłu jej uda, a elfka wykonała pełen gracji obrót o sto osiemdziesiąt stopni, tak że leżała teraz twarzą w dół na kolanach Bendena z rękami owiniętymi wokół jego dolnych nóg, jej uda obejmowały jego biodra, a jej soczysty nagi tyłek wiruje i drażni się w powietrzu. Zgodnie z oczekiwaniami Shaasta usłyszał jęk Bendena, poczuł, jak jego błoniaste łapy chwytają ją za pupę i zaczynają grać jak na bębnie szybkimi, kłującymi uderzeniami, aż wreszcie poczuł, jak długo oczekiwane, lepkie ciepło jego nasienia wypełnia jej seks. Pulsowanie kutasa Wydry, gdy tryskał w nią sokami życia, zepchnęło Shaastę poza krawędź.
Ognisty pocałunek orgazmu przeszył jej słodkie ciało, a ruchy i wije się elfa stawały się coraz bardziej szalone. To wciągnęło Bendena jeszcze głębiej w kipiący piec czystej zwierzęcej pasji. Kiedy jego orgazm osiągnął swój gorączkowy punkt kulminacyjny, Benden chwycił mocno oburącz pupę Shaasty, jego pazury mocno wbiły się w jej miękkie ciało, nie na tyle mocno, by spuścić krew, ale wystarczająco mocno, by posłać igłę słodkiego bólu w tył elfa i wepchnij ją głębiej w płonącą otchłań. Jego łapy mocno rozchylają dolne policzki Shaasty, odsłaniając jej piękną, małą południową gwiazdę. Ze zwinnością i elastycznością, z której słynął jego gatunek, Wydra pochyliła się i ukryła twarz w tyłku wijącej się dziewczyny; jego język przeniknął jej ciasną dziurę skarbów, dokładnie zwilżając jej tylne przejście.
Zwlekał przez całe pół minuty na tyłku Shaasty, delektując się dekadenckim smakiem jej cynamonowej niegrzeczności, zanim w końcu wstał, by zaczerpnąć powietrza. Usiadł ponownie, sięgnął do wewnętrznej kieszeni kamizelki i wyciągnął nie jedną, ale dwie duże złote monety. Wkładał je pojedynczo do Shaasty, wpychając je tak głęboko, jak tylko mógł, aby dołączyć do srebrnych i miedzianych monet, które już nosiła.
Wije się elfa zaczynały słabnąć, więc Benden objął ją ramionami i delikatnie pociągnął z powrotem do pozycji siedzącej na swoich kolanach. Jej plecy były przyciśnięte do jego klatki piersiowej, a jej cipka wciąż była nadziana na jego kutasa, który pozostał wyprostowany w jej wnętrzu. Delikatnie pieścił i bawił się biodrami Shaasty i jej miękkimi, ale subtelnie umięśnionymi nagimi udami, a także figlarnie muskał i szczypał ją w szyję, podczas gdy one cicho pławiły się w blasku ich wspólnej namiętności. — Pani — zamruczał jej do ucha Benden — to było naprawdę jedno z najwspanialszych sprzęgów, jakie kiedykolwiek miałem szczęście doświadczyć.
Ten ostatni ruch był niesamowity. Nigdy nie widziałem tancerza wykonującego taką sztuczkę. naucz tego Denna i Faetha w jednym z tych czasów. Shaasta zachichotała i oparła głowę na jego ramieniu.
„Prawdę powiedziawszy, to był pierwszy raz, kiedy próbowałem takiego wyczynu”. Jego łapy zsunęły się po jej biodrach i pieściły jej wewnętrzną stronę ud, wywołując dreszcz przyjemności u Elfa. „Cóż, z pewnością ucieszyłaś się i zaimponowałaś tej Wydrze tej nocy.
jest jednym z najwspanialszych, jakie kiedykolwiek jadłem." Westchnęła i znów położyła się do łóżka, po czym szepnęła mu do ucha: - Nie trzeba wybaczać, kochanie. I chciałabym skorzystać z twojej oferty przed końcem nocy. Jeśli możemy znaleźć bardziej intymne miejsce na spoczynek, wy pozwólcie sobie pobłażać waszej dekadencji i skosztować mojej niegrzeczności z dużo większą głębią.
– Jeśli wy dwoje potrzebujecie spokojnego miejsca, do którego moglibyście uciec, Ravenna i ja mamy apartament na dole, z którego możecie skorzystać. Zaskoczeni niespodziewaną przerwą, Shaasta i Benden podnieśli wzrok i ujrzeli stojącego nad nimi Brannela. Towarzyszyła Buckowi urocza, dzika dziewczyna z Wydry. Miała na sobie tylko krótki, koronkowy, czarno-biały fartuch, identyczny jak ten, który nosił Brannel, i niosła tacę z czterema mroźnymi kubkami piwa. "Och, Brannel!" Shaasta powiedział: „Dobrze mnie tam zaskoczyłeś.
Nie słyszałem, jak przyjechałeś”. Jeleń roześmiał się i poklepał Elfa po udzie. „Co z tym hałaśliwym tłumem tutaj dziś wieczorem?” wskazał na tłum na podłodze wiwatujący Zorahs i Trikks „ukrywanie się nie jest wyzwaniem nawet dla najcięższych stóp. są tutaj i gotowe. Issibel, jeśli możesz? Uśmiechnął się do wydry, która spokojnie czekała za nim.
Odstawiła tacę i nałożyła kubek do każdego nakrycia. – Issibel? Shaasta powtórzyła imię dziewczyny i spojrzała na Bendena, którego oczy były przesłonięte szerokim tyłem wydry, gdy ta służyła. – Ta słodka istotka jest twoją ukochaną partnerką, o której mi opowiadałeś? - W futrze - odpowiedział Benden i zaczął przedstawiać się - Shaasta, to moja kochana Issibel.
Issibel, to jest Shaasta; właśnie skończyła wykonywać drugi najlepszy taniec na kolanach, jaki kiedykolwiek znałem. Issibel uśmiechnęła się do Shaasty, po czym zwróciła się do swojej partnerki: – Wyruchałeś ją? Brannel uśmiechnął się ciepło do Shaasty. „O, spójrz.
Elf znowu bing”. – Tak, pieprzyłeś ją – podsumowała Issibel. – Shaasta często bywa – wyjaśnił Benden, czule poklepując ją po zadzie.
„To takie słodkie, kiedy jej twarz staje się czerwona w ten sposób”. „A kiedy jej śliczne pośladki są odpowiednio wiosłowane, b na rufie całkiem dobrze uzupełnia b na jej twarzy” – dodał Jeleń. Issibel podeszła do elfki i przycisnęła pysk do ust. – Miło cię poznać, Shaasto – powiedziała. Jej głos był miękki i dziecinny.
„Ufam, że trzymasz mojego drogiego partnera w ryzach?” Dała Bendenowi figlarne uderzenie w bok, a on odwzajemnił przysługę mocnym pacnięciem w szeroki, futrzany zad Issibel. – Bez obaw, milady – zapewnił ją Shaasta – Benden był jak dotąd doskonałym delikatnym futrem. Issibel przycisnęła pysk do pyska partnera i zachichotała. – Cóż, przynajmniej jest doskonały. Ale jeśli za bardzo się zachowuje, możesz położyć go sobie na kolanach i położyć tam tę śliczną wiosło do właściwego użytku na jego ślicznym tyłku.
Z czcią poklepała leżące na stole wiosło ucznia Thissle. Tym razem nadeszła kolej Bendena na b. „Jeśli to zrobi, czy będę musiał ją ubić, czy ona będzie musiała ubić mnie?”.
Brannel wzruszył ramionami. – To trudne pytanie, które najlepiej pozostawić Najwyższym Mędrcom Norek na Kamanawannaleia. Ale założę się, że powiem, kto monety zależy od tego, który z was najbardziej lubi wiosłować.
– A więc – powiedział Benden, kładąc łapę pod ogon Issibel i wsuwając palec w jej pośladek – mówiąc o obolałych pośladkach, jak poszło dzisiejsze oczyszczanie, kochanie? „W środku nadal jestem trochę delikatna”, odpowiedziała, „a Anton miał chwilę niezdarności. Przypadkowo upuścił trochę gehennitu na mój zad i uda”. Sięgnęła za siebie i ostrożnie potarła swój tyłek, przypominając sobie to doświadczenie.
"Na szczęście był wystarczająco szybki z lodem Ziem Bestii, aby ugasić płomienie, zanim zdążyły się rozprzestrzenić i zrobić ze mnie Ognistą Dziewicę." – Chciałbym jeszcze raz przeprosić za ten incydent – powiedział Brannel, ściskając zad Issibel – „Zadbałem o to, by mój syn nigdy więcej nie popełnił tego błędu”. „Doceniam, że dokładnie wiosłujesz po jego tyłku z powodu jego błędu”, odpowiedziała dziewczyna Wydra, „ale nadal uważam, że druga część jego dyscypliny jest raczej surowa, jak na to, co było niczym więcej niż chwilowo przegrzanym tyłkiem”. Benden przechylił głowę na bok i spojrzał na Bucka z zaciekawieniem. — Co zrobiłeś Antonowi po tym, jak go zbiłeś, że nawet mój drogi partner uznałby to za zbyt surowe? – Po pierwsze, muszę ci przypomnieć, że należymy do Zakonu Mgły Zmierzchu – wyjaśnił Brannel.
„Jeśli chodzi o wpajanie dyscypliny, sprawiamy, że norki wyglądają jak Zakon Słodkich Małych Różowych Puszystych Zajączek. Nie robimy niczego na wpół. wątpić w umyśle odbiorcy, że rzeczywiście jest karana”.
Zdjął wiosło z pasa i dla podkreślenia mocno uderzył we własny muskularny zad. Mając jakiś przebłysk pomysłu, dokąd to zmierza, Shaasta potarła się ze współczuciem w pośladki i namówiła Jelenia, by kontynuował: „Więc rozumiem, że to było naprawdę strasznie rozdzierające, najprawdopodobniej z większym bólem zadanym mu w tył?” „W jego tyłku jest dokładniejszy”, poprawił ją, „Aby naprawdę sprowadzić lekcję do domu, mój syn pracuje przez resztę nocy z długim korkiem gehennitu w tyłku”. – Och, au – powiedział Shaasta, krzywiąc się ponownie – założę się, że to trochę wpłynie na jego wydajność w pracy. „Tylko trochę”, zapewnił ją Brannel, „Tak jak ja i pani Ravenna, Anton i Melody nauczyli się pracować w warunkach skrajnego dyskomfortu, i naprawdę mam na myśli ekstremalne”.
Shaasta skinął głową i uśmiechnął się. – Wtedy Anton naprawdę zakochałby się w Delilah. Jest drugim zwierzakiem mojego Pana iz jakiegoś powodu jest uzależniona od gehennite. Być może następnym razem, gdy odwiedzimy Mistport, będzie mogła do nas dołączyć. Benden zdjął palec z tyłka swojego kolegi i włożył go do ust.
„Mmm, najwspanialsze”, zamruczał. „Być może będę musiał zdjąć zarówno ciebie, jak i Shaastę do Dungeon Suite dzisiaj, kochanie." "Och! trójdrożny – wykrzyknęła Isibel – nie robiliśmy tego od wieków. Jeśli czas pozwoli i jeśli ktoś z pozostałych może mnie zastąpić… Brannel położył rękę na ramieniu wydry.
- Porozmawiam z Ravenną i zobaczymy, co możemy załatwić. Mówiąc o obolałych tyłkach, mam nadzieję, że twoje dziewczyny wkrótce skończą ze swoimi klientami. Nie chcielibyśmy, żeby ich napoje się rozgrzały. Wąsy Bendena zadrgały na wzmiankę o napojach.
- Och? Co pijesz dziś wieczorem?” „Nazywa się Ringtail Ale”, Shaasta odpowiedziała, „To jest warzone w rolkowym szopze…” „Tak, tak, wiem, co to jest Ringtail Ale”, przerwała jej Wydra. Sam jeszcze tego próbowałem, ale słyszałem, że jest to naprawdę coś, o czym można pisać do domu. – Czy zamierzasz spróbować dziś wieczorem? – zapytał Brannel. – Gwarantuję, że nie będziesz tego żałować. – Benden wzruszył ramionami i kiwnął głową.
„Okej, skręciłeś mi ogon. Domyślam się, że próbowałem wielu tyłków tak, jak jest, więc dlaczego nie iść dalej i w końcu zobaczyć, czy tyłek twojego kumpla jest tak smaczny, jak wszyscy się zachwycali ?" – Słyszałaś rozkaz, Issibel – powiedziała Brannel. – Jeden kufel piwa z Ringtail dla twojej wydry. Wysłał dziewczynę w drogę, mocno klepiąc wiosłem jej futrzany tyłek, po czym pożegnał się z Bendenem i Shaastą, by poczekać na innych klientów.
Po tym, jak Issibel zniknęła z powrotem w kuchni, Benden poprawił pozycję elfki na swoich kolanach tak, że siedziała na bocznym siodle, z nogami owiniętymi nad jego nogami, a jej nagie pośladki były odsłonięte, aby wszyscy przechodnie mogli je oglądać. – A więc, milady – powiedział. Jedna łapa znów bezczynnie bawiła się tyłkiem Shaasty.
– Jeśli nie masz innych planów na dzisiejszy wieczór, czy ty i twoi towarzysze uhonorowaliby nas swoją obecnością na małej uroczystości urodzinowej Dizza i Tizz? Shaasta kiwnął głową i uśmiechnął się. „Jestem za tym. Ale najpierw będę musiał zapytać Thissle'a, Karmę i Trikksa.
W końcu jestem tylko zwierzakiem, a dzisiejszej nocy to Karma rządzi. Jestem jednak całkiem pewien, że przyjmą twoje zaproszenie. Benden radośnie poklepał łapę w pupie Elfa, powodując, że skręciła się żartobliwie na jego kolanach i odnowiła w niej jego erekcję.
- Och, to jest cudowne. Dizz będzie szczególnie podekscytowany spotkaniem z tobą i jakaś z tobą, ponieważ ty i ona macie wspólne zainteresowania. - Och? Na przykład co? – Na początek, ona wykazuje oznaki uległości.
Shaasta przechyliła głowę na bok. – Masz na myśli, że Dizz jest tak jak ja siostrą jej brata? Benden roześmiał się i potrząsnął głową. O rany, jesteś bardziej niegrzeczny niż myślałem.
Ale nie, to nic takiego, przynajmniej jeszcze nie. Ma jednak tendencję do ubóstwiania Denna. I zdecydowanie jest córeczką tatusia, zawsze chce być ze mną, kiedy nie jest ze swoim starszym bratem, i zawsze szybko poddaje się wiosłowi, kiedy wie, że była niegrzeczną dziewczynką.
Mimo to widzę, jak pewnego dnia zakłada kołnierzyk i poświęca swoje życie służbie kochającemu, ale surowemu panu. Shaasta uśmiechnął się i ponownie musnął nosem szyję Bendena, podczas gdy jego łapa nadal bezczynnie bawiła się jej zadem. naprawdę nie jest to zły styl życia. — Tak — zgodziła się Wydra — tak słyszałam. W rzeczywistości Issibel i ja mamy podobny układ.
– Naprawdę? Który z was jest zwierzakiem? — Może się to wydawać dziwne — odparł — oboje jesteśmy. Kiedy zostaliśmy partnerami, przysięgliśmy sobie nawzajem uległość. Utrzymuje mnie w ryzach i dyscyplinuje mnie, jak uzna za konieczne, i podobnie, ja trzymam ją w ryzach i dyscyplinuję ją zgodnie z wymaganiami lub tak, jak jedno z nas pragnie. Shaasta skinęła głową i pogłaskała brzegi uszu Bendena. jak dobra aranżacja.
Ale może powinieneś uczynić to oficjalnym i otrzymać nawzajem swoje piętno na swoich tyłkach. — Masz na myśli napiętnowanie? Benden skrzywił się na myśl, że rozgrzane żelazo szpeci idealne pośladki jego partnera. — Tak. Oboje jesteście całkiem niezłą posiadłością, a bez śladu bestii każdy handlarz niewolników, który wejdzie w wasze ogony, natychmiast by was powalił i obrożę. - Naprawdę tak myślisz? „Właściwie to myślę, że ci dwaj tam mogą w tej chwili mieć myśli o zabraniu ciebie." Bardzo subtelnie wskazała na rolera i tygrysicę trzy stoły po ich lewej stronie.
Dwaj Rollingi zdecydowanie się im przyglądali i od czasu do czasu rzucali do siebie uwagi, jakby robili notatki w myślach. - Ci dwaj, co? Naprawdę myślisz, że mogą być? – Nie wiem na pewno – przyznał Shaasta – ale wydaje się, że noszą tę samą aurę dominacji i autorytetu, co mistrz Varo. Czuły Jastrząb.
Shaasta odwróciła uwagę od dwóch rolerów i spojrzała na Brannela, który wrócił, by sprawdzić, co u nich. odziany Furling Pony, który właśnie do nich dołączył, kiwnął głową i uśmiechnął się. „Właściwie są właścicielami sklepu zoologicznego Hinterteil na północy w Coralport. A tym uroczym kucykiem, który się nimi zajmuje, jest Merriweather, ich zwierzątko domowe.
Merriweather posłała Brannel, Shaasta i Benden nieśmiały uśmiech, kiedy zauważyła ich spojrzenie, a następnie zachęcona czułą, otwartą dłonią, którą Syrinx położyła na jej miękkim, ale umięśnionym zadzie, ona uklękła posłusznie obok swojego Mistrza i czekała na jego polecenie. „Więc, co oni robią tutaj w Mistport?” Shaasta zapytała: „Czy oni lubią szpiegować Mistrza Varo i Południową Różę czy coś takiego?” „Och, wcale nie” Brannel – zaśmiał się. – Nie, Syrinx i Sheena są w mieście, żeby wypracować kilka możliwych transakcji z Varo. I wynajęli od nas tutaj kilka apartamentów dla siebie i przywieźli ze sobą towar. Mogę cię im przedstawić, jeśli chcesz.
– Może trochę później – odparł Shaasta. — Zrobię to pod kątem deszczu — powiedział Benden. — Nie chcę ryzykować, że ukradną mnie ani nic takiego. „Głupia Wydra” – zbeształ go Jeleń – „Syrinx i Sheena to szanowani biznesmeni i bardzo szanowani w Coralport.
Nigdy nikogo nie porwaliby wprost, aby powiększyć swój ekwipunek”. – Tak jak mistrz Varo i Lilieblume – dodał Shaasta – są właścicielami sklepów, a nie bandytami czy najemnikami. — Och. Cóż ja wiem — uśmiechnęła się nieśmiało Wydra — w końcu jestem tylko skromnym sprzedawcą ciast.
Skupił swój wzrok na klęczącej dziewczynie Pony. „Muszę przyznać, że mają dobry gust w zwierzętach domowych”. – Rzeczywiście – zgodziła się Brannel – Merriweather to prawdziwa ukochana.
Bawiłem się z nią ostatniej nocy i powiem ci, że ta dziewczyna potrafi pieprzyć się jak królik w sezonie. Była droga, ale warta swojej ceny. całą noc." Wąsy Bendena zadrgały. — Naprawdę? Być może będę musiała mimo wszystko porozmawiać z jej Mistrzem, zanim noc się skończy, i zobaczyć, czy pozwoli mi ją trochę wykorzystać.
– Jeśli masz monetę, nie odmówią – zapewniła go Brannel. – Ale bądź ostrożny. Syrinx może nie kradnie ofiar, by stać się zwierzętami domowymi, ale potrafi być niezwykle przekonujący, jeśli chodzi o przekonywanie godnych kandydatów do sprzedaży się w jego sklepie.
Udało mu się nawet namówić córkę hrabiego Morlanda, by mu się sprzedała. – Kim jest hrabia Morland? – zapytał Shaasta. – To on rządzi tym regionem od Harrisson Fjord, o dzień drogi na południe od Mistport, tuż za Coralport na północy i Granitowymi Wzgórzami na zachodzie. – I nie miał nic przeciwko, żeby jego córka sprzedała się w niewoli? — zapytał Benden.
– Oczywiście, że mu to przeszkadzało – odciął się Brannel. – Jednak skoro już otrzymała swój znak bestii, a dokumenty zostały podpisane, zanim do niej dotarł, nie mógł nic zrobić, poza tym, by dać jej najintensywniejsze lanie, jakie miała. kiedykolwiek cierpiała, oczywiście za zgodą jej nowych właścicieli i życzę im wszystkiego najlepszego razem.
— Dobra — powiedział Benden — jeśli porozmawiam z Mistrzynią Syrinx o pieprzeniu jego zwierzaka, zachowam ostrożność i będę pilnować swojego tyłka. – Ponieważ Syrinx i Sheena z pewnością będą – powiedzieli jednocześnie Brannel i Shaasta. – A teraz pisząc tę notatkę – powiedziała Brannel – muszę znowu się z tobą pożegnać na krótki czas. Muszę sprawdzić niektóre przygotowania do dzisiejszego przybycia hrabiego.
– Hrabia Morland przyjeżdża tu dziś wieczorem? – zapytał Shaasta. – Rzeczywiście. Jego córka jest w mieście i będzie tu dzisiaj grać. Ponieważ ma tendencję do utrzymywania dość napiętego harmonogramu, jest to dla nich idealne miejsce na spotkanie.
Po tych słowach Brannel dygnęła jeszcze raz i wróciła do kuchni. i Thissle są wreszcie skończone. Nie zdołała zdusić chichotu, gdy Człowiek i Lis wysunęli się z tylnej części jej towarzyszy, po czym pochyliła dziewczyny, włożyła im złoty kawałek i kilka srebrników w ich tyłki i odprowadziła je przez pokój z powrotem do ich własnego stołu.
- Najwyższy czas - dźgnął ich elf, gdy dwaj nowo przybyli usiedli, a Królik i Smok usiedli na kolanach swoich partnerów. "Baliśmy się, że twoje piwa się rozgrzeją, zanim tu wrócisz." Thissle wzruszyła ramionami i podniosła kubek. Delikatnie powąchała jego zawartość i uśmiechnęła się. – To była długa piosenka – argumentowała, po czym wzięła łyk zimnego, bladego płynu. „Więc naturalnie, to wystarczyło do długiego tańca” – dodał Karma.
Podobnie jak Thissle, powąchała swojego drinka i popijała go niepewnym łykiem. Jej uszy opadły uwodzicielsko na plecy, gdy słodki egzotyczny smak rozprzestrzenił się na jej języku „i nadal skończyliśmy, zanim zrobiła to muzyka”. „Jaką dziwną masz definicję tańca, głupi Króliku”, powiedział Shaasta, „Być może będę musiał później sprawdzić to w leksykonie, ale jestem prawie pewien, że taniec nie jest synonimem zwykłego, wręcz pieprzonego”. Karma wzruszyła ramionami i pokazała Elfowi język.
– I co z tego? Może w niektórych językach jest tak samo. Jeśli nie, zawsze możemy poprosić każdego, kto jest odpowiedzialny za to, aby to zmienił. Wzięła głębszy łyk swojego drinka, spuszczając połowę kubka do gardła. - Niesamowite! To jest jak nic, czego nigdy wcześniej nie próbowałam.
Thissle skinęła głową i zachichotała. – Tak, kto by pomyślał, że tyłek szopa może smakować tak cudownie? Człowiek, którego kolana łagodził Thissle, spojrzał pytająco: „Eee, tyłek szopa? Wybacz moją ignorancję, ale co pijesz?”. Karma uniosła kubek, aby wszyscy mogli go zobaczyć. – To specjalność domu. Nazywają to Piwem z Ringtail.
Jest co najmniej wyjątkowe. – Tak – dodał Thissle – świeżo uwarzone w niegrzecznym końcu szopa rolnika i schłodzone lodem z Beastlands. Chcesz się napić, Arthur? Mężczyzna potrząsnął głową i machnął kubkiem. „Uhm, nie, dzięki. Na razie pozostanę przy bardziej tradycyjnych naparach.
Ale tracisz tutaj prawdziwą ucztę" wzruszyła ramionami i wzięła kolejny łyk. "Mmmm, musimy kupić Mistrzowi kilka butelek tego." "Chciałbym spróbować" Lis, którego kolana Udekorowana Karma powiedziała: „Spróbuję wszystkiego raz, dwa razy, jeśli mi się spodoba, więcej, jeśli będę związana". Karma podała mu swój kubek, a on pobrał próbkę. Pokiwał głową i oblizał swoje kotlety z aprobatą.
„ Dziewczyny mają rację, Mistrzu. Tracisz prawdziwą ucztę. Chociaż prawdę mówiąc, naprawdę chciałabym kiedyś spróbować jakiegoś naparu z królika.
Karma wzięła z powrotem kubek i zachichotała, a wnętrze jej uszu trochę się zaczerwieniło, gdy na chwilę odwróciła wzrok. – Och, Syrano. Naprawdę masz talent do robienia dziewczynek b. Shaasta, która jeszcze nie spróbowała swojego, uniosła kubek i wzięła głęboki oddech.
masz rację, Thissle. Mistrz by to docenił. Hansen też by to polubił. Thissle obdarzył Shaastę porozumiewawczym uśmieszkiem.
– Zawsze mam rację. W każdym razie, gdzie jest Brannel i kiedy Trikks sprowadzi tu swój futrzany tyłek? – Jestem tutaj – odpowiedziała Brannel, ponownie pojawiając się przy ich stole. wróciła z nim, z dość dużym półmiskiem, na którym leżały mroźne kufle i kufle oraz talerze z przystawkami.Postawiła jeden kubek przed swoim partnerem, po czym podała mu swój tyłek, aby mógł włożyć obowiązkowy srebrny do napoju i pięć miedziaków na napiwek. „Dzięki, kochanie”, powiedziała, również przyjmując czułe poklepanie po tyłku od Bendena i całując go w policzek. „Będę z tobą gadać później.
Mam klientów do obsłużenia, wiesz. Z tymi słowami wzięła tacę i wyszła z pokoju, by dostarczyć swoje zamówienia, a jej chód był nieco wyraźniejszy, gdy monety pod jej ogonem przesunęły się i osiadły w niej. Hej, wygląda na to, że twoja przyjaciółka Yote i jej partner w końcu zakończyli swój pokaz" – zauważył Benden, po tym jak Issibel zniknęła w tłumie. Ochrypły wiwaty, przerywany hałasem kubków walących w stoły, wypełnił salę.
Muzyka się skończyła. wreszcie Trikks i Zorahs w końcu wylądowali. Orzeł wydostał się z Kojota, pomógł jej wstać, a para powitała tłum zwykłymi ukłonami i dygnięciami. Dzięki, że zanim dotarli do stolika, oboje mieli pod ogonami pokaźną ilość monet.Trikks miała raczej zadowolony wyraz twarzy na pysku, podczas gdy Zorahs wyglądał na trochę zakłopotanego uwagą, jaką poświęca mu się z tyłu ha d nagle otrzymał.
Zorahs usiadł przy stole, a Trikks przytulił się na jego kolanach. Oparła głowę na jego ramieniu i westchnęła z zadowoleniem. „Och, Z, to było absolutnie cudowne. Czułam magię w powietrzu i we mnie”. Orzeł odpowiedział łagodnym śmiechem i przyjacielsko uścisnął Trikksa w zad.
„To nie była magia w tobie, pani”, poprawił ją, „To byłem ja w tobie”. Zachichotała i pocałowała go w policzek, po czym podniosła kubek. „Och, to tylko głupia semantyka, ptasi mózg. Za każdym razem, gdy mnie pieprzysz, to czysta nieokiełznana magia”. Kojot pociągnął duży łyk jej piwa, po czym zlizał pianę z jej pyska.
- Brannel, chłopcze - powiedziała. - Przekaż moje komplementy swojemu kumplowi, a zwłaszcza tyłkowi swojego kumpla. – To jest to, co jest dziś pod ręką? Zorahs zapytał: „W takim razie przynieś mi podwójne, jeśli łaska”. - Warzy się teraz nowa partia - poinformował go Jeleń. - Niedługo powinna być gotowa.
Następnie zwrócił się do innych nowo przybyłych, którzy dołączyli do grupy Kojota: „A co byście chcieli dwaj panowie?” „Pójdę z Ringtailem” – oświadczył Lis. - Ty też powinieneś, Mistrzu. To naprawdę jest całkiem zachwycające.
„Wydaje się to dziwną koncepcją,” odpowiedział mężczyzna, „ale z drugiej strony wypiłem eliksiry warzone w bardziej ezoteryczny sposób niż to piwo w moich czasach. Więc dlaczego nie?” „Dobry wybór, sir” Brannel powiedział: „Nie będziesz rozczarowany”. Odwrócił się do wyjścia, ale Trikks go zatrzymał. – Brannel, wierzę, że zapominasz o czymś bardzo ważnym. Podniosła srebrny kawałek.
Jeleń wyciągnął rękę, aby go przyjąć, ale Kojot żartobliwie go odtrącił. - Nie, kochanie. Powinnaś przyjąć swoją zapłatę tak, jak inne dziewczyny tutaj biorą swoją. Brannel westchnął i przez biały puch jego policzków widać było delikatne zaczerwienienie.
– Jak sobie życzysz, milady – przyznał. Odwrócił się i pochylił lekko do przodu, prezentując Trikksowi swój cudownie wyglądający tyłek. Kojot wcisnął srebrną monetę między dolne policzki Brannela i jednym płynnym ruchem wepchnął ją głęboko w jego głębię. Pięć miedziaków, które odłożyła jako napiwek, podążało za srebrnym na raz. – No, teraz nie było tak źle.
Prawda? Uśmiechnęła się i mocno uderzyła w pupę Brannel wiosłem. „I inni również chcą się przyczynić”. Brannel, teraz jeszcze bardziej bing, gdy ludzie przy sąsiednich stolikach z ogromnym rozbawieniem obserwowali przebieg płatności, potulnie obszedł stół i oddał swój tył Thissle'owi, Karmie i wreszcie Shaaście, aby każdy mógł również włożyć swoje pięć miedziaków.
tak jak Trikks. Teraz, gdy jego południowy kraniec był wypełniony monetami, Jeleń ponownie pożegnał się z przyjęciem i wrócił do kuchni, niosąc w kroku jeszcze bardziej przesadny świst niż wcześniej. "Więc," powiedział Trikks, "Widzę, że nasza mała impreza trochę się rozrosła od ostatniego tańca. Czy ktoś może się przedstawić?" – Oczywiście, milady Norek. Mężczyzna, którego kolana ozdobił Thissle, obniżył kaptur, odsłaniając sięgające do ramion włosy w kolorze soli i pieprzu, które okalały twarz, która wykazywała wczesne oznaki wieku średniego.
Trikks przypuszczał, że widział już co najmniej czterdziestu Summersów, może trochę więcej. Zwabił Thissle'a z kolan iz wdziękiem wstał. – Jestem Artur – powiedział, biorąc łapę Kojota w dłoń i składając uprzejmy pocałunek na jej palcach – Czarodziej-pustelnik, inicjowany przez Zakon Dzikiej Róży. Trikks obdarzył Arthura najsłodszym i najszczerszym uśmiechem.
- Ach, to przyjemność poznać twojego Arura z Róży. Jestem Trikks, po prostu skromny artysta i nowicjusz w Zakonie Norek, jak już słusznie zgadłeś. A kim jest ten śliczny młody Voop?” Lis poszedł za Arturem, delikatnie zdjął Karmę z jego kolan, wstał i delikatnie polizał łapę Kojota. „Jestem Syrano, milady”, odpowiedział, „Jestem uczniem Mistrza Artura.
Mamy mały domek głęboko w lesie, dwa dni drogi na wschód stąd. Mistrz pomyślał, że byłoby dobrze, gdybym miał trochę kontaktu z życiem miejskim, aby pomóc mi docenić samotny styl życia naszego Zakonu, więc zabrał mnie ze sobą na swoją półroczną wyprawę tutaj do Mistport, aby zaopatrzyć się w różne zapasy. - Dość, Syrano - przerwał mu Artur - nie ma teraz potrzeby zanudzać tych wspaniałych kobiet naszymi życiorysami. Wziął wiosło studenckie lisa, które wisiało u jego pasa i zaaplikował parę mocnych ostrzegawczych klapsów pod jego tunikę i ogon, który uciszył teraz właściwie zakłopotanego ucznia. Zorahs zachichotał na wymianę zdań między Arturem i Syrano: „Heh.
Raczej porywczy chłopak, co? - Normalnie nie jest taki rozmowny - odparł czarodziej. - Ale po kilku kieliszkach Szmaragdowego Morza raczej trudno go uciszyć. ty", skomentował Trikks, "pojedynczy dobrze umieszczony klaps pod jego ogonem, wydaje się, że wykonałeś zadanie całkiem dobrze." Łóżko Syrano i potarł pośladki, po czym ponownie usiadł i pociągnął Karmę z powrotem na kolana.
"On się uczy." Arthur powiedział: „ucząc się, że cisza może być platyną, a zbyt mała cisza może być karmazynowa”. „Tak” zgodził się Zorahs. „Furlingi mają tendencję do szybkiego uczenia się tych małych lekcji” – spojrzał na Trikksa, po czym poprawił swoje oświadczenie. "A przynajmniej większość." Trikks prychnął z oburzeniem.
"Cóż, nic na to nie poradzę. Wiesz, jestem człowiekiem ludzi. A ja też nie jestem głupim, małym uczniem, właściwie nigdy nim nie byłem. Nauczyłem się swojego fachu i…” Szybko uciszyło ją mocne uderzenie szponiastą dłonią po zadzie. Aby ukryć krótką chwilę zakłopotania, odwróciła się i pomachała Syrinx i jego małym towarzyszom, po czym pomachała jej przyjaznym uśmiechem.
zwróciła uwagę na Elfa i Wydrę. – A Shaasta, kto jest twoim czarującym przyjacielem Wydry? Zanim Shaasta zdążył odpowiedzieć, Zorahs wtrącił: – Ten facet to Benden, nadzwyczajny sprzedawca wyrobów cukierniczych. Jego kolega i jego trzy kociaki zaczęły tu pracować niedługo po tym, jak udałeś się na dobrowolne wygnanie z Gorących letnich nocy. Wydra wzniósł swój kubek i pozdrowił Trikksa przyjaznym skinieniem głowy i toastem. „To zaszczyt cię poznać, pani.
To wspaniała grupa przyjaciół, z którą wybrałeś dziś wieczór na drinka”. Wziął długi łyk swojego Ringtail Ale, delektując się wyjątkowym smakiem Ravenny, który rozpłynął się po jego języku i gardle. „A Zorahs, Faeth nie mogła przestać mówić o ostatniej nocy.
Ma nadzieję, że zanim wieczór się skończy, możesz zechcieć dołączyć do niej na bis Sokoła i norki”. „To będzie mój zaszczyt” – odpowiedział Zorahs – „Twoja córka jest naturalną osobą na parkiecie i wzniesie się wysoko w szeregach Norek”. — To Tizz będzie tancerką — poprawił go Benden — Faeth będzie czarodziejką.
- Wiem. Jednak wszystkie praktyki w Uptail Lodge, w jakimkolwiek Zakonie Norek, obejmują naukę umiejętności obsługi. „Szczególnie praktyki zorientowane na magię”, dodał Trikks, „Istnieją niezliczone zaklęcia, zaklęcia i rytuały, w które angażuje się nasz Zakon, które wykorzystują to, co lubimy nazywać magią boink, ponieważ jest to jedna z najskuteczniejszych i najbardziej wydajnych technik gromadzenia mana potrzebna do najpotężniejszych zaklęć." - Zgadza się - zgodził się Zorahs. - Magia szału Norek jest tak samo potężna jak magia bólu, czczona przez Zakon Sokoła i Zakon Mgły Zmierzchu. Prawdę mówiąc, dość często te dwie formy są w dużej mierze nie do odróżnienia." Trikks entuzjastycznie pokiwała głową.
- Tak, tak. Dlatego Norki i Sokoły są tak bliskimi i silnymi sojusznikami. Nasze rytuały i techniki doskonale się uzupełniają. – To naprawdę nie jest niespodzianka, jeśli pomyślisz o tym przez chwilę – przerwał mu Arthur. – W końcu twoi nieśmiertelni założyciele są rodzeństwem.
Zorahs pokiwał głową w zamyśleniu. – Tak, masz rację. I podobnie, sir, Nieśmiertelny Założyciel twojego Zakonu jest ich pierworodną córką.
Ale teraz nie czas na lekcje historii starożytnej. Teraz jest czas, aby cieszyć się dziką, gorącą letnią nocą przy słodkim napoju, soczystym jedzeniu i namiętnym tańcu. – Wypiję za to – powiedziała Thissle, unosząc kubek w toaście i wypijając resztki piwa.
jej gardło. „Szkoda, że mój napój zniknął. Będę potrzebował kolejnej rundy.” „Cóż, wygląda na to, że wróciliśmy w samą porę.” Brannel ponownie dołączył do grupy. Towarzyszył mu tym razem i pchał mały stolik na kółkach, był najbardziej czarujący szop pracz.
Pomimo tego, że była ubrana tylko w parę ozdobnych naramienników, jeden na lewym ramieniu, a drugi na prawej kostce, nadal nosiła się z aurą godności i gracji. Posłała grupie nieśmiały uśmiech i dygnęła, i przedstawiła się: „Witamy w naszej skromnej karczmie. Jestem Ravenna, twoja gospodyni.
Ufam, że mój ukochany partner i zwierzę dobrze cię traktuje? - Rzeczywiście tak - odparł Shaasta - Brannel była idealnym delikatnym futrem od naszego przybycia. Ravenna przejechała łapą po długiej do pasa grzywie, czarnej jak węgiel. włosów, roześmiał się i klepnął jelenia w tyłek. „Ha! Poważnie w to wątpię. Ale poważnie, oczywiście cieszymy się, że jesteś tutaj, a zwłaszcza ciebie, Trikks.
Szop pracz podszedł do Kojota i pochylił się, by złożyć głęboki pocałunek na jej ustach. Gorące letnie noce były raczej nudne bez twojej obecności. Teraz proszę, przedstaw mnie swoim towarzyszom od picia. Zorahsa i Bendena znam dokładnie, ale co z tymi trzema uroczymi młodymi damami, Lisem i czarodziejem? Grupa dokonała zwyczajowej rundy przedstawień, a potem Ravenna zabrała się do rzeczy.
są zadowoleni z naszej domowej specjalności. - Zgadza się - przyznał Thissle. - Ringtail Ale to czysta ambrozja. Nigdy nie próbowałam tak wspaniałej, niegrzecznej mikstury.
Właściwie nie miałbym nic przeciwko kupieniu kilku dodatkowych butelek jako prezent na rozgrzewanie zwierząt domowych dla Mistrza Frelica. - Ona ma rację - zgodził się Trikks. - Sam jestem teraz uzależniony od cudownego smaku twojego tyłka. I zgadzam się z Thissle. Kilka dodatkowych butelek będzie idealnym prezentem dla jej Mistrza, biorąc pod uwagę okoliczności, co z tym, że jest on dwukrotnie nowym właścicielem zwierzaka.
– A ty jesteś jednym z jego zwierzaków, Thissle? – spytała Ravenna. Thissle zachichotała i pokręciła głową, "O nie. Nie ja. Jestem jedną z jego uczennic. Wskazała na dziewczynę-elfkę.
– Ale Shaasta jest tutaj, ona jest jedną z jego. Ravenna dokładnie obejrzała Shaastę i poklepała ją z aprobatą po zadzie. smak u zwierząt domowych.
Gdyby cię nie kupił, najprawdopodobniej następnym razem wybrałbym się w podróż do Południowej Róży. Łóżko Shaasty i nieśmiało uśmiechnął się do Szopa. – Dziękuję pani. Mistrz jest dla mnie bardzo dobry, chociaż wydaje się, że ma obsesję na punkcie utrzymywania mojego bolącego dna.
- Wiem, milady - odpowiedział Elf - Mistrz Varo i Lilieblume kładą duży nacisk na tę część treningu. - To niedopowiedzenie wieków - mruknęła Brannel., ponieważ Mistrzyni Ravenna kazała im mnie szkolić. - I oni też wykonali cholernie dobrą robotę, Brannel - Ravenna uśmiechnęła się z uśmieszkiem. - Pamiętam, kiedy byłeś moim uczniem, byłeś naprawdę łapą i ciągle wpadałeś w jakąś formę kłopotów lub inne. Na szczęście Varo i Lilieblume byli w stanie cię oswoić i dać ci dodatkową odrobinę dyscypliny, której z jakiegoś powodu nie byłam w stanie sobie poradzić.
– Teraz – kontynuowała – o twoim nagłym uzależnieniu od Ringtail Ale. Brannel mówi mi, że jeden z was pytał o możliwość spróbowania go prosto ze źródła? Thissle podniósł rękę. – To byłem ja, milady. Jeśli inni klienci tutaj nie byliby urażeni tym widokiem, naprawdę chciałabym spróbować bez kubka. Ravenna zachichotała i poklepała nagie udo dziewczyny.
- Nie musisz się martwić, że ten awanturnik się obrazi, kochanie. Jestem pewien, że do tej pory widziałeś trochę rozpusty, która ma miejsce pod naszym dachem – delikatnie szturchnęła Zorahsa łokciem – i każdy, kto zamawia Ringtail Ale, wie, jak to się robi. Nie trzymamy tego w tajemnicy. W rzeczywistości wierzę, że nasi klienci bardzo by się ucieszyli, gdyby zobaczyli, jak ktoś pije ze źródła”. „I prawdę powiedziawszy”, dodał Brannel, „może to bardzo dobrze zapoczątkować nowy trend.
Jest całkiem możliwe, że kiedy ci ludzie zobaczą, jak pijesz z mojego kumpla, inni zechcą spróbować. „Jako pijący, czy jako beczka?” zapytała Karma. „Masz rację, Bunny, Ravenna rozmyślał, „Brannel często mówił o rekrutowaniu chętnych ogonów, by służyły jako statki. To może być katalizator, od którego wszystko się zaczyna.
A teraz pospieszmy się tutaj. Oboje mamy inne zadania do wykonania. Ravenna przesunęła mały mobilny stolik obok Thissle'a i wspięła się na górę. Brannel odsunął ogon swojej partnerki na bok, podczas gdy ona przyjmowała zaproszenie, z nogami złożonymi pod sobą, twarzą i pierś przyciśnięta do powierzchni stołu, a jej śliczny pup uniósł się w powietrze. Jeleń wolną ręką wyjął korek z zadartego tyłka Szopa i wyjął z kieszeni fartucha grubą, bambusową rurkę.
Zaoferował tubę Arturowi: „Ponieważ prowadzisz pustelniczy tryb życia i dołączasz do cywilizacji tylko dwa do trzech razy w roku, dobry czarodzieju, myślę, że powinieneś mieć zaszczyt stukania w beczkę”. Cały klub zamilkł. oczy były skierowane na jelenia, czarodzieja i uroczego szopa pracza, który skulił się na stoliku z tyłkiem wyrzuconym wysoko w powietrze. Jasne, wielu z imprezujących tu dzisiejszego wieczoru próbowało Ringtail Ale i było świadomych, jak to jest Jednak bardzo niewielu z nich miało kiedykolwiek przywilej Byli świadkami rzeczywistej procedury i wszyscy wpatrywali się w totalną fascynację, jakby byli uczniami szkoły, którzy mieli być świadkami lania jednego z ich kolegów z klasy. Arthur bił się znacznie, co rzadko robił, ale łaskawie przyjął zaproszenie Brannela i zabrał bambusową tubę od swojego gospodarza.
Czarodziej stał za wrażliwie ustawionym szopem i spoglądał w dół na jej cudowne atuty. Nie mógł nie zauważyć, jak mocno zaciśnięta była południowa gwiazda Ravenny. Wyglądała, jakby naprawdę walczyła o utrzymanie w sobie piwa, które nosiła. Nerwowo podniósł rurkę i przycisnął jej końcówkę do jej czekającego otworu. Po kilku sekundach pełnego napięcia wahania, delikatnie wsunął go w jej tylne przejście, aż kazała mu się zatrzymać.
„Teraz, Thissle”, powiedziała Brannel, „zanim napijesz się od mojego partnera, powinniśmy najpierw pozwolić, by inni zostali odpowiednio obsłużeni”. – Oczywiście – zgodził się Thissle. Jeleń wyciągnął czysty, pusty kubek z półki pod stołem i podał go Arthurowi. Czarodziej trzymał kubek pod końcem bambusowej tuby. Brannel wymierzył parę twardych klapsów wiosłem na odwrócone dno swojego partnera, a Ravenna rozluźniła rufowy koniec.
Strumień pachnącego bursztynu wpłynął do czekającego kubka z rurki wystającej z tyłka Szopa. W ciągu ostatnich kilku dni, odkąd Ravenna i Brannel po raz pierwszy rozpoczęli marketing swojego specjalnego naparu, Szop pracz rozwinął talent do perfekcyjnego odmierzania pełnej porcji, mimo że nie był w stanie zobaczyć przebiegu. Zanim kubek Arthura zdążył wylać się na stół, Ravenna zacisnęła dolne policzki i strumień piwa nagle się skończył. Arthur podniósł kubek i powąchał zawartość.
To naprawdę pachniało całkiem przyjemnie, a nawet raczej podniecająco, chociaż nie był pewien, czy było to spowodowane samym aromatem, czy tylko myślą o tym, jak jego napój został wyciągnięty. Pociągnął ostrożnie łyk, delektując się egzotycznym smakiem lodowatego zimnego piwa. Przełknął ślinę, a na jego twarzy pojawił się uśmiech. „Rzeczywiście, będzie to przyjemność wspominać z sentymentem po powrocie do domu i nie możemy się doczekać, gdy będziemy robić nasze rzadkie podróże do Mistport”.
Syrano obdarzył go raczej zadowolonym uśmiechem i skinął głową, zgadzając się: „Widzisz, Mistrzu? Mówiłem ci, że nie chcesz przegapić tej odrobiny dekadencji”. Wstał ponownie i zbliżył się do ozdobionego stolikiem szopów, gotowy na swoją kolej. Arthur roześmiał się cicho i pociągnął kolejny łyk. – Możesz być tym razem, chłopie – powiedział – ale uważaj na to samozadowolenie, bo nie masz ochoty pić i jeść na stojąco. – Rozumiem, Mistrzu – odparł Lis, opiekuńczo kładąc łapy na miękkim zadzie.
— Panie, czy możemy zlecić tym wspaniałym ludziom przygotowanie kilku butelek, które przyniesiemy do domu? Artur położył dłoń na tyłku Ravenny i zastanowił się nad prośbą ucznia: „Przemyślę to. To, czy to zrobimy, czy nie, zależy od tego, jak zachowujesz się podczas jutrzejszych zajęć fizycznych i jak wiernie zajmujesz się lekcjami”. – Nie zawiodę cię, mistrzu – obiecał Syrano. – A teraz, mistrzu Brannel, czy mogę prosić o kubek? Jeleń podał lisicy świeży kubek i ponownie wiosłował do Ravenny, dając jej znak, żeby się odprężyła.
Syrano napełnił swój kubek i proces powtórzono dla Zorahsa. Potem nadszedł czas na drugą rundę Bendena i dziewczyn. – Och, i jeszcze jedno – powiedział Artur – ta runda jest na mnie. „Bardzo dobrze, sir”, odpowiedział Brannel, „Ale poczekaj, aż beczka będzie pusta, wtedy możesz zapłacić bezpośrednio mojemu partnerowi, ponieważ moje tyłek jest już dość wypchany monetami z ostatniej rundy i od innych klientów”.
Nie zważając na prośbę Jelenia, młody Furling Fox nadal szedł naprzód i wyjął pełne dziesięć miedzianych kawałków ze swojej sakiewki na pieniądze i wepchnął je pod ogon gospodarza, co spowodowało, że Brannel znów się odezwał. „teraz jesteś w pełni wypchany monetą”. Benden uśmiechnął się i wzniósł swój kubek w toaście za miłego Czarodzieja. – Wierzę, że mogę przemawiać w imieniu wszystkich zgromadzonych wokół tego stołu, kiedy składam ci serdeczne podziękowania za twoją dobroć i hojność, mistrzu Arturze. Reszta grupy odpowiedziała serdecznym „Słuchajcie, słyszę”, a następnie wypiła toast za Wydrę.
Po wzięciu długiego łyka Thissle postawiła swój kubek na stole i podeszła, by stanąć za Ravenną. „Więc teraz, kiedy wszyscy zostali obsłużeni, czy mogę spróbować ze źródła zgodnie z obietnicą?” Brannel uśmiechnął się ciepło do zniecierpliwionej dziewczyny i ścisnął ją za ramię. „Ale oczywiście, słodkie dziecko Paramour. Choć w mojej partnerce niewiele zostało, to, co zostało, powinno wystarczyć, by zaspokoić twoją żądzę. Napij się.
Thissle zachichotała, słysząc poetycki talent Jelenia i odwróciła się w stronę cudownie wyglądającego tyłka Ravenny. Położyła ręce na stole i pochyliła się do przodu, zapewniając Brannelowi i wszystkim innym stojącym za nią bezwstydne spojrzenie na jej dolne krzywizny. gołym dnem i zamknęła usta wokół bambusowej rurki, która była ciasno wtulona w tyłek rolnika.Pomimo lodowatego chłodu piwa wysysanego z głębi Ravenny, Thissle poczuła cudowne ciepło płynące przez jej ciało, pochodzące z jej intymności.
Popijanie z kubka było dobre i dobre, ale kiedy była ssana bezpośrednio z tej słodkiej, żywej beczki, niepowtarzalny smak Ravenny był nie do opisania i wiele razy silniejszy. Gdy dopiła ostatnie krople i poczuła napięcie na słomce, co wskazuje, że wyssała szopa pracza do sucha, Thissle była na skraju drugiego orgazmu tej nocy. Stała wyprostowana i zaczęła omdlewać. Brannel złapała ją za ramię i pomogła mu utrzymać równowagę.
r. Kiedy dziewczyna w końcu odzyskała zmysły, westchnęła i potarła się pod spódnicą. „To… To było absolutnie niesamowite!” oświadczyła: „Gdy tylko pierwsze krople dotknęły mojego języka, prawie zostałam zabrana na sam szczyt Góry Norek”.
Brannel wyjął bambusową słomkę z tyłka Ravenny, zlizał z niej resztki piwa i schował do kieszeni fartucha. „Nie zorientowaliśmy się jeszcze, dlaczego tak jest, ale kilka razy pozwoliliśmy każdemu pić bezpośrednio tak, jak ty, zamiast z kubka, efekt był taki sam lub większy”. „Jeśli potrzebujesz kogoś do zbadania tego zjawiska,” zaoferował Trikks, „chętnie się temu przyjrzę.
Brzmi to tak, jakby to było bardzo przyjemne zadanie”. "Będziemy mieć to na uwadze," odpowiedziała Ravenna. Sapnęła, gdy nagle poczuła rękę Thissle'a na jej zadzie, a drugą pod ogonem.
Potem Szop jęknął, kiedy smocza dziewczyna wepchnęła tuzin schłodzonych monet głęboko w rufowe przejście. Idąc za przykładem Thissle'a, inni również płacili odprawy, w tym Syrano, mimo że wcześniej ukuł Brannel. W końcu Arthur zapłacił rachunek za tę rundę, uzupełniając duże ilości miedzianych kawałków, które miał tyłek Ravenny, dwoma pojedynczymi srebrnymi monetami. Czując się teraz dość ciężki, Szop usiadł, a jej kolega pomógł jej wstać, aby mogła wrócić do kuchni, gdzie Anton pobierał i zabezpieczał ostatnie zarobki swojej matki, aby zrobić miejsce na więcej. Ravenna zmierzyła się z tłumem i dygnęła z gracją, co spotkało się z głośnymi echem oklasków i stukaniem kubkami o stoły.
Gdy miała już odejść, Issibel wróciła. Sądząc po jej chodzie, wyglądało na to, że może nosić pod ogonem znaczną ilość monet. „Ravenna, Brannel” – dziewczyna Wydra brzmiała raczej zrozpaczona – „Mamy teraz mały kryzys na naszych łapach”. "Naprawdę?" Ravenna zapytała: „W czym problem? Czy jeden z naszych klientów jest kłopotliwy, czy też jesteśmy na skraju bójki?” – Nie – odpowiedziała Issibel – to nic takiego, chociaż może to doprowadzić do bójki, jeśli nie zrobimy z tym pochopnie. – No cóż, dziewczyno – popchnął ją Brannel, kładąc wiosło na jej zadzie dla podkreślenia.
– To pokaz, który właśnie urządziłeś dla tłumu – wyjaśniła. – Po tym, jak zobaczyłeś, jak ten Czarodziej wbija słomkę w tyłek Ravenny i napełnia mu kubek, teraz zalewają nas zamówienia na Ringtail Ale. wystarczy, aby nadążyć za popytem ze strony tej spragnionej partii. "Nie martw się tym swoim ślicznym ogonem, kochanie," zapewniła ją Ravenna. Znam tylko rozwiązanie.
Na jedną z nich nawet teraz patrzę. Issibel wyglądała na zdezorientowaną. Jej wąsy drgnęły nerwowo i przechyliła głowę na bok. – Masz na myśli mnie? Ale nie jestem Ringtail. – Głupia dziewczyno – zachichotała Brannel.
– To nie ma znaczenia. Liczy się to, że masz tyłek tak samo zachwycający jak panny Ravenny. Możemy nie być w stanie nazwać go Ringtail Ale, ale to tylko drobny błąd ”.
Pod białym puchem na policzkach wydry widać było jasnoróżową poświatę. Skupiła wzrok na miejscu na podłodze przed nią, po czym spojrzała na swojego partnera, szukając zachęty. - Śmiało, kochanie - zgodził się Benden. - Myślę, że każdy tutaj byłby całkiem szczęśliwy, gdyby napił się z twoich głębin.
— Posłuchaj go — powiedziała Ravenna — ma rację. Potrzebujemy wszystkich naczyń, jakie możemy zdobyć, jeśli popyt jest tak duży, jak twierdzisz. Issibel westchnęła i zamknęła oczy. – Dobrze, zrobię to.
To lepsze niż pozwolić, by wybuchły zamieszki. – Znakomicie – odparł Brannel, czule klepiąc dziewczynę po pośladku. – A kiedy Denn i Faeth tu dotrą, chcę, żeby zajmowali się również szczegółami beczki.
„Melody i Tizz też mogą dołączyć do zabawy” – zaproponowała Ravenna. Uszy Bendena zadrżały na wzmiankę o jego córce. „Nie wiem o Tizz”, powiedział. „Naprawdę myślisz, że jest gotowa na coś takiego?” "Dlaczego nie?" Shaasta odpowiedział: „Wygląda na to, że nie tak dawno temu rozważałeś pozwolenie jej na spróbowanie tańca na kolanach.
Jeśli Tizz potrafi to zrobić, to dlaczego nie miałaby być w stanie służyć jako beczka?” Issibel uśmiechnęła się i pogładziła pysk swojego partnera. – Nie martw się, kochanie. Będę z Tizzem. Nie pozwolę, żeby coś jej się stało. — Bardzo dobrze — przyznał Benden — Tizz może dziś wieczorem klepać jej tyłek.
„Jestem pewien, że tak” zapewniła go Brannel. „Może i jest delikatnym ogonem, ale wciąż jest gorącą dziewczynką”. „Więc to oznacza, że sześciu z nas serwuje dziś nasze ogony. To wciąż może nie wystarczyć, aby nadążyć za popytem – zadumała się Ravenna. „Myślę, że musimy zacząć tutaj brać udział w ochotnikach.
Może gdybyśmy zaoferowali darmowe drinki i darmowy posiłek, a także pozwolili im zachować wszystkie gratyfikacje… - Zostaw to mnie - oświadczył jej partner. - Na początek wiem o co najmniej trzech, może czterech, które mogę przekonać ofiarować ogony. – Wskazał subtelnie w kierunku szynszyli, ocelota i pary szopów, które wcześniej zmierzył.
„I porozmawiam z Selene i Marcko na scenie. Powinny być również całkiem łatwe. Brannel skierował wzrok na zespół, który jeszcze nie rozpoczął kolejnego numeru. Nawet trzeźwi, powinni być nawet łatwiejsi niż impreza u szynszyli.
Typowe perwersje Ornithów. - A wy, panie? - spytała Ravenna, odwracając się do Trikksa i jej towarzyszy. - Czy ktoś z was chciałby dziś wieczorem służyć nam jako naczynia? Shaasta, Karma i Thissle grzecznie odmówili zaproszenia. – Wszystkim nam pochlebia twoja oferta, pani – odparł Karma – Ale w tej chwili wszyscy wolelibyśmy po prostu dalej jeść i tańczyć., toczy się mała rywalizacja o to, czyj ogon zarobi dziś najwięcej monet. „Dobrze, sprawdzę cię później jeszcze raz” zgodziła się Ravenna.
„Ja też się wstrzymam” powiedział Trikks. „Chociaż mogę prawie zagwarantować, że przed końcem nocy przyłączę się i pozwolę ci służyć z moich głębin.” Brannel złożył pocałunek w policzek Kojota, „Wiem, że nas nie zawiedziesz. To nie poszłoby dobrze z twoim Zakonem, gdybyś odmówił. – Przepraszam, sir – przerwał mu Artur – ale chciałbym, żeby mój uczeń służył również jako statek, biorąc pod uwagę, że tego nie trzymasz.
zadanie wyłącznie dla pań. – Panie! – zaczął protestować młody Lis. Czarodziej przerwał mu.
– Syrano, nie kłóć się w tej sprawie. Pamiętaj, jesteś moim uczniem. A jako uczeń masz status społeczny równy statusowi zwierzaka. To, co mówi twój Mistrz, idzie. Rozumiesz? Syrano westchnął i pochylił głowę.
Rozumiem i przepraszam za mój wybuch. Oddam swój ogon do służby. W każdym razie jak źle może być, poza odrobiną upokorzenia? Brannel, Ravenna, Issibel i Trikks wymienili potajemnie spojrzenia, po czym Wydra podeszła do sceny, by porozmawiać z Kaczkami, a Brannel pożegnał grupa, która ma iść zrobić swoją prezentację dla małej grupki imprezowiczów.Ravenna podała rękę Syrano i odprowadziła go z powrotem do kuchni, aby rozpocząć przygotowania do jego służby jako jednego z jej beczek i uzupełnić swoje zapasy.Zgodnie z przewidywaniami, Issibel nie mieli problemu z przekonaniem dwóch kaczych muzyków, aby zrobili sobie przerwę od swoich instrumentów i poświęcili trochę czasu na wykorzystanie ich tyłków jako naczyń do serwowania.Niecałą minutę po tym, jak Wydra zbliżyła się do nich, szli za nią z powrotem do kuchni, aby dołączyć do Rawenny i Syrano. Podobnie Brannel prawie tak samo dobrze bawił się ze swoimi ocenami.
Szopy od razu podskoczyły na okazję zdobycia darmowych drinków. Ocelot, aby nie dać się prześcignąć swoim towarzyszom z pierścieniami, podarował się, nawet jeśli Jeleń nie musiał o to prosić. Szynszyla była jedyną z czwórki, która odrzuciła ofertę. W drodze powrotnej do kuchni Brannel zatrzymał się przy stole Syrinx i Sheeny.
– Mistrzyni Syrinx, pani Sheena – przywitał ich. – Jak wam się dotychczas podobało pobyt w naszym skromnym małym zakładzie? Syrinx wstał i rozłożył swoje skórzaste skrzydła. „Jesteśmy pod wrażeniem twojej gościnności, Brannel.
To był najwspanialszy zajazd, w jakim kiedykolwiek mieliśmy zaszczyt przebywać”. Głos Nietoperza był miękki i czarujący, słodki dla uszu i kojący dla duszy. — Rzeczywiście — zamruczała Sheena — kiedy wrócimy do Coralport, damy gorące letnie noce najwyższą rekomendację każdemu, kto podróżuje w ten sposób. – A Brannel – powiedziała Syrinx – bylibyśmy zaszczyceni, gdybyś ty i twój klan zechcieli się nam sprzedać. – Dziękuję, ale nie, paniczu Syrinx – odparła Brannel.
– Ravenno, dzieci i ja jesteśmy całkiem zadowoleni z naszego życia tutaj. — Ach, szkoda — wydęła wargi Tygrysica — we czwórkę zrobilibyście tak piękną, gorącą posiadłość. Dała mu figlarny, ale zdecydowany klaps w pupę. – Twoje pochlebstwo zostało zauważone i docenione, milady – odparł Brannel.
Potarł się po zadzie w miejscu, gdzie Sheena go uderzyła, „a przekażę twój komplement mojej pani. Teraz mam do ciebie jedną prośbę”. Nietoperz skinął głową i skinął na niego, aby kontynuował.
– Zapytaj. Możemy być w stanie się dostosować. – Widziałeś nasz mały pokaz, jak podaje się Ringtail Ale, jak przypuszczam? „Tak”, odpowiedziała Syrinx, „to był najbardziej podniecający pokaz dekadenckiej niegrzeczności”. „Cóż”, kontynuowała Brannel, „ta wystawa wywołała duże zapotrzebowanie i potrzebujemy więcej ogonów, które będą służyć jako statki, jeśli chcemy spełnić wszystkie zamówienia, i miałem nadzieję, że…” „Nie mów więcej” Syrinx przerwała: „Merriweather, odprowadź Brannel z powrotem do kuchni. Dziś wieczorem mieszkańcy Mistport, a zwłaszcza hrabia Morland, kiedy i jeśli przybędzie, będą pić z twojego uroczego tyłka”.
– Twoje pragnienia są moimi pragnieniami, Mistrzu – potwierdził Merriweather. Dziewczyna Pony podniosła się na kopyta i posłusznie przedstawiła się Brannelowi. – Dziękuję, paniczu Syrinx – powiedziała Brannel. – Oprócz monety, którą otrzyma pod ogonem, za usługi twojego zwierzaka będzie dziś hojna zapłata.
Dodatkowo, za jej usługi, Merriweather będzie dziś wieczorem pić i jeść za darmo. A teraz dołącz do innych, dziewczyno. Wbił kucyka na miejsce dwoma mocnymi uderzeniami wiosła na jej miękkim, dobrze umięśnionym tyłku.
"Chodź..
Czy mogę ci pomóc?…
🕑 6 minuty Tabu Historie 👁 6,247Rozdział 5 Kiedy Sylvia skończyła 17 lat, zdecydował, że jest już wystarczająco dorosła, by go nakarmić. Uwiódł ją, a ona zaszła w ciążę. Podczas gdy to wszystko się działo,…
kontyntynuj Tabu historia seksuPomagam przenieść matkę i ciotkę mojej żony bliżej miejsca, w którym mieszkamy. Jesteśmy teraz znacznie, dużo bliżej.…
🕑 22 minuty Tabu Historie 👁 5,403Linda i ja pobraliśmy się nieco ponad pięć lat i około półtora roku temu zmarł mąż jej matki, jej drugi mąż. Był raczej starszy od mamy Lindy, Betty, i zostawił ją całkiem zamożną.…
kontyntynuj Tabu historia seksuOpowieść, o której uwielbiam pisać, o młodej kobiecie, która właśnie próbuje stać się sławna.…
🕑 19 minuty Tabu Historie 👁 3,405Monica Siedziałam przy biurku, obserwując, jak mówi profesor. Mężczyzna uwielbiał słyszeć, jak mówi. Nie mogę sobie nawet wyobrazić osoby bardziej… no, nudnej. Ale nadal, jeśli…
kontyntynuj Tabu historia seksu