Kiedy Sophie poznała Alexa

★★★★★ (< 5)

Sophie gubi świąteczne wyzwanie, które zmienia jej życie.…

🕑 10 minuty minuty Sex College Historie

„Sophie… Sophie… Sophie…” skandowali, podjudzając podchmieloną blondynkę. Wspaniała uczennica college'u spojrzała po kolei na każdą ze swoich przyjaciółek, ale żadna z nich nie okazała najmniejszego zainteresowania uwolnieniem jej z haczyka. Jej francuski urok pozwoliłby jej odgrywać mężczyzn jak marionetki, ale wobec trzech współlokatorek była bezsilna.

Nadszedł czas, aby się poddać lub zamknąć, a stchórzenie przed odwagą nie wchodziło w grę. Zwłaszcza, że ​​to był jej pomysł. – Allez. Podaj mi to – powiedziała, niecierpliwie pragnąc mieć to już za sobą.

- Proszę - zaćwierkała Abigail, wciskając kupkę czerwonego w dłoń - mój były dał mi go w zeszłe święta, powinien ci pasować. „Byłby też moim byłym, gdyby mi to dał” — pomyślała, trzymając seksowną lalkę pomocnika Świętego Mikołaja z dopasowanymi stringami. „Więc”, podsumowała Marie, „wyzwaniem jest…”. „…pójść do brudnego staruszka dwa domy dalej” – przerwała Sophie – „i zapytać, czy ma zapasową prezerwatywę, mając na sobie ten elegancki strój.

Wiem”. I bez zbędnych ceregieli bezwstydnie zrzuciła ubranie i wsunęła na siebie tandetną przezroczystą bieliznę, pozostawiając na widoku większość swojego wysportowanego ciała i jędrnych piersi z miseczką B. "Woohoo," zahuczała Abigail, uderzając jeden z odsłoniętych pośladków Sophie. „Uważaj, żebyś nie przyprawił starego zegarka o atak serca!”.

I wszyscy nieźle się śmiali. Po tygodniu spędzonym w domu z rodzinami, dziewczyny cieszyły się, że ponownie spotkały się w dużym mieście i rozpuściły włosy na późne przyjęcie bożonarodzeniowe w gronie najlepszych przyjaciół. Głośna muzyka, lejący się alkohol i dobre centralne ogrzewanie sprawiły, że ich świątecznego nastroju nie zepsuła paskudna pogoda na zewnątrz.

Godna próba na zaplanowaną domową imprezę, którą można powitać z hukiem. Z psotną energią grupa podeszła do frontowych drzwi. Niczym suseł, blondynka otworzyła je i wystawiła głowę. Długi, ponury korytarz, który zawsze przypominał jej film Dziecko Rosemary, był na szczęście pusty. I w towarzystwie trzech hałaśliwych przyjaciół, energicznie stąpała na palcach po przestarzałym dywanie.

"Ćśś!" syknęła konspiracyjnie, stając przed mieszkaniem 50. W oczekiwaniu na wielką chwilę dziewczyny zapadły pełne szacunku milczenie. Sophie opanowała się i przygotowała do zapukania.

Tyle że muzyka sącząca się zza drzwi zatrzymała ją. „Lenny'ego Kravitza?” pomyślała, rozpoznając jedną ze swoich ulubionych piosenek. To nie wydawało się właściwe, więc obejrzała się na swoich przyjaciół, unosząc ramiona w zakłopotaniu.

„Dalej, kurczaku” — zadrwiła Marie, wykonując odstraszający gest. Sophie odwróciła się do wyblakłej mosiężnej numeracji i wzięła głęboki oddech. Zbierając się na odwagę i czując motyle w brzuchu, zapukała do drzwi. Gdzieś ze środka dobiegł odgłos ruchu. Potem spokojne kroki.

I w końcu drzwi się otworzyły. Zamarła. Zamarł. Czas się zatrzymał.

- "Cześć." Wychrypiał, czując nagłą suchość w gardle. - Nie jesteś… starym człowiekiem. Sophie jąkała się, zdezorientowana. „Zależy od tego, co rozumiesz przez stary”, żartował, „Właśnie się wprowadziłem.

Czy szukałeś starego faceta, który właśnie się wyprowadził?”. "Tak," odpowiedziała, bing. On był przystojny.

Bardzo przystojny. Prawdopodobnie miał dwadzieścia kilka lat, około 175 cm wzrostu i sądząc po sposobie, w jaki wypełniał koszulę, w świetnej formie. A potem były jego ciemnoniebieskie oczy, które miały uspokajającą dobroć, która sprawiła, że ​​poczuła ciepło i mrowienie. Tyle tylko, że kiedy oprowadzali ją od góry do dołu, widziała mnożące się pytania w jego umyśle. „O Boże! To nie to, o czym myślisz!” Sophie wypaliła, zakrywając usta dłonią.

„Jamais! Nie z… wow, OK, to musi wyglądać naprawdę źle. Pozwól, że wyjaśnię. Więc mieszkam na końcu korytarza z moimi przyjaciółmi z college'u. Wszystkie dziewczyny.

I graliśmy w pijacką grę… nie żebym ja jestem zwykłym pijakiem czy coś…”. A kiedy próbowała się usprawiedliwić, nieświadomie przesunęła włosy na bok, chcąc wyglądać jak najlepiej. „…a ponieważ jestem singielką, pomyśleli, że zabawnie będzie poprosić mnie o prezerwatywę.

Więc oto jestem…” bełkotała nerwowo „…i tu jesteś…” próbowała zażartować, blaknąc, pozostawiając zdanie wiszące. Nie spieszył się z odpowiedzią, najwyraźniej dobrze się bawiąc, rozważając swoje opcje, dając jej wystarczająco dużo czasu, by zaczęła w siebie wątpić. Boże, brzmisz jak zdesperowany. A ty wychodzisz na młodą laleczkę.

A co jeśli ma już dziewczynę? A jeśli ona jest w środku? Quel immbcile Soph! „Więc potrzebujesz prezerwatywy, aby wygrać wyzwanie?” - powtórzył z rozbawieniem - Zaraz zobaczę. Wejdź śmiało do środka, żebyś nie stał na korytarzu ubrany jak… no… zaraz wracam. Patrzyła, jak jego pyszny, odziany w dżinsy tyłek znika w korytarzu, i ciekawa, by dowiedzieć się więcej, nerwowo rozejrzała się w poszukiwaniu wskazówek. Wokół leżało kilka pudeł, kilka kluczyków do samochodu i niewiele więcej.

Ale co najważniejsze, nie było śladu innej kobiety ani kobiecych akcesoriów. Sophie szybko policzyła, jakie dane miała. Był wspaniały, wysportowany, słuchał fajnej muzyki, miał świetne mieszkanie i samochód. Był także miły, inteligentny, interesujący i prawdopodobnie zgłosił się jako wolontariusz do miejscowej jadłodajni, kiedy nie ratował zwierząt (chociaż była gotowa przyznać, że te kilka ostatnich punktów było bardziej przeczuciem niż faktem).

A sądząc po pysznym aromacie unoszącym się z kuchni, wiedział, jak gotować. Poważny potencjał. A brak znaków kobiecych sugerował, co najważniejsze, że prawdopodobnie był dostępny. „Więc…” zawołała, starając się brzmieć swobodnie i podchodząc do najbliższej loży, „nowa w dużym mieście czy po prostu przeprowadzająca się do mieszkania?”. „Po prostu się przeprowadzam.

Mój partner i ja chcieliśmy mieć większe mieszkanie” – odkrzyknął. Słowa uderzyły ją w pierś jak młot. Rozbijając jej początkowe marzenie na milion kawałków.

- Och - wykrztusiła zdyszana - gdzie… gdzie ona jest? Rozczarowanie było oczywiste w jej głosie, gdy z żalem przeglądała pudełko, żałując tego, co mogło być. „ON”, rozległ się głos tuż za nią, „jest moim partnerem laboratoryjnym. Przyjeżdża w przyszłym tygodniu, kilka dni po Nowym Roku”. Zofia odwróciła się zaskoczona.

Zawstydzony, że został przyłapany na przeglądaniu jego rzeczy. Nowa nadzieja, że ​​wciąż jest szansa. Pewny, że gapił się na jej idealny tyłek zakryty stringami.

I tam stali. Dzieli ich jard. On trzymał prezerwatywę, a ona ubrała się jak bożonarodzeniowa dziwka. Seksualne napięcie elektryzuje powietrze.

Ani jedno, ani drugie nie chce, żeby odeszła. - Ładnie pachnie - powiedziała w końcu Sophie. „Nic nadzwyczajnego, tylko sekretny sos do makaronu mojej mamy z penne. Nie planowałem towarzystwa”. – Czy to zaproszenie? – zapytała zalotnie, przygryzając wargę.

„Si tu veux”. Strzelił z powrotem. „Tu parle français?”.

„Obawiam się, że tylko francuski w szkole, chociaż chciałbym się poprawić”. I po raz pierwszy zdała sobie sprawę, że jego akcent jest raczej trudny do zlokalizowania. Na pewno nie amerykański.

Bardziej brytyjski, ale nie do końca. Może międzynarodowy człowiek tajemnicy? Z pewnością dodało mu to uroku. „Mhm”, mruknęła z aprobatą, „pozwól mi się przebrać, zaraz wracam”.

„Nie wydaje mi się, żeby to był dobry pomysł” – powiedział beztrosko. „Wygląda jak Dziecko Rosemary. Słyszałem, że po korytarzach wałęsają się szalone dziewczyny z college'u. Byłoby nieodpowiedzialne z mojej strony, gdybym pozwolił ci odejść”.

„Czy tak jest?” zachichotała. - Jego fajna składanka CD zapewniła idealną ścieżkę dźwiękową do ich romantycznej kolacji przy świecach. Niewiele więcej niż obcy, ale już dziwnie znani. Śmianie się z żartów innych, odkrywanie swojego pochodzenia, rozkoszowanie się swoim towarzystwem. Butelka czerwonego do połowy pusta, gdy patrzyli sobie w oczy jak zakochani nastolatkowie.

„Och, uwielbiam tę piosenkę” – wyszeptała, nucąc do zaraźliwego rytmu Erykah Badu. I ku jej zaskoczeniu wstał i wyciągnął rękę, zapraszając ją do tańca. – Nie chcę, żebyś odniósł złe wrażenie – powiedziała zalotnie, wstając.

– Zwykle nie jestem tego typu dziewczyną. „I nie chcę też, żebyś miała o mnie złe wrażenie,” odpowiedział, biorąc ją w ramiona, „zwykle nie jestem takim typem faceta”. - Dobrze. Ponieważ chcę, żebyś traktował mnie poważnie – nadąsała się. - I chcę traktować cię poważnie - zapewnił ją, delikatnie odgarniając kosmyki włosów, przyciągając ją mocno, delektując się dotykiem jej jędrnego, młodego ciała, gdy uniósł jej podbródek.

Zaczęło się czule. Każdy eksploruje usta drugiego. Przyzwyczajenie się do ich dotyku i smaku.

Brzęczenie z podekscytowania bycia z kimś nowym. Potem, gdy zażyłość się rozwinęła, a intencje stały się jaśniejsze, zrobiło się gorąco. Pocałunek stał się namiętny. Dotykanie zamieniło się w macanie. Aż w końcu owinął swoje silne ręce wokół jej nagich pośladków i podniósł do góry.

Długie nogi Sophie owinęły się ciasno wokół jego talii, gdy wypadli na oślep z jadalni, odbijając się korytarzem, zostawiając za sobą ślad zniszczenia. Springs jęknął, gdy padli na łóżko z potrzebą, której żadne z nich nigdy nie zaznało. Wściekle zdejmując z siebie ubrania, artykuły latające w powietrzu, gdy ścigali się, by się rozebrać.

I jak gdyby rozdzielone magnesy zostały ponownie połączone, ich spocone ciała ponownie się złączyły. Niezaprzeczalna chemia, jakby byli dla siebie stworzeni. Sophie jęczała, gdy niecierpliwie lizał jej wyprostowane różowe sutki i przesuwał palcem po jej wilgotnych fałdach. Przesuwał łapczywie ustami po jej płaskim brzuchu, przesuwając się między jej nogami, rozdzielając jej gładkie wewnętrzne uda, obserwując, jak jej urocza cipka otwiera się dla niego jak rozkwitający kwiat. „O tak”, jęknęła z pożądania, gdy piorun elektryczny przeszył jej rdzeń kręgowy, zmuszając ją do wygięcia pleców.

Chwytając jego niesforne brązowe włosy i obracając biodrami, przycisnęła się do jego fachowego języka i palców, gdy doprowadzały ją do ekstazy. „O Boże, nie wytrzymam długo”, wydyszała, „Potrzebuję cię we mnie”. „Gdzie jest prezerwatywa?” zapytał gorączkowo. „Cholera.

Zaraz wracam. Nigdzie nie wychodź”. W ciągu kilku sekund, kiedy odszedł, Sophie pławiła się w blasku obietnicy, wiedząc, że jej dni udawania orgazmu w restauracjach wreszcie się skończyły. I z pożądaniem w jej wygłodniałych niebieskich oczach patrzyła, jak wraca, uśmiechając się z zapałem, gdy chwycił ją za nogi i szarpnął do pozycji. Potem świat przestał istnieć, gdy pochylił się, przytulił ją mocno, rozsunął jej nogi i potężnie przeniknął.

Wtulając się w zagłębienie jego łopatki, pozwoliła sobie odejść, oddając się całkowicie i pozwalając mu wziąć ją tak, jak nigdy wcześniej nie była zabrana. I był idealnym kochankiem. Zupełnie jakby potrafił czytać w jej myślach. Wiedząc, czego potrzebuje i jak to dać. Idealna mieszanka dominacji i delikatności.

Każdy ruch zbliżał ją coraz bardziej do krawędzi. „Mocniej” – błagała – „jestem blisko”. Sophie nigdy nie czuła się tak związana z inną osobą, a intensywność była przytłaczająca. Zamykając oczy, krzyknęła, gdy ogarnął ją wybuchowy orgazm.

Drżąc z zachwytu, po raz pierwszy zrozumiała, co to znaczy kochać się. Jej ciasna cipka zaciska się mocno, gdy konwulsyjnie otacza jego penisa, zmuszając go do wzajemnego uwolnienia. Nie mogąc dłużej się powstrzymywać, z gęsią skórką na plecach, wpompował się głęboko w najbardziej niesamowitą kobietę, jaką kiedykolwiek spotkał. Strzelanie do jego ładunku tak mocno, że boli.

Jego całkowita satysfakcja, gdy opróżniał się do wspaniałej wijącej się blondynki. Aż całkowicie wyczerpany opadł na nią. Po zabawnym śledzeniu konturów jego pleców przez czas, który wydawał się wiecznością, Sophie poruszyła się, wysuwając się spod niego. I patrząc mu prosto w oczy, uśmiechnęła się. „Jestem Zofia”.

"Cześć Sophie. Jestem Alex."..

Podobne historie

Lekcja filozofii: rozdział 2

★★★★★ (< 5)

Mokre sny i wizyta w domu profesora... Witamy na studiach.…

🕑 9 minuty Sex College Historie 👁 2,241

Leżąc w łóżku, mój umysł był wypełniony obrazami naszego wieczoru razem. Jak jego cudowne loki świeciły w jesiennym świetle księżyca. Jego usta były w rodzaju różu, który…

kontyntynuj Sex College historia seksu

Lekcja filozofii: rozdział 1

★★★★(< 5)

Czy program Honors może być czymś więcej niż tylko Claire?…

🕑 15 minuty Sex College Historie 👁 2,907

Zegar bił powoli. Sekundy zamieniły się w minuty, a w końcu godzina minęła. Niestety okres się skończył i zaczęła się zwykła fala „zajętych” dzieciaków z college'u. Zajęty,…

kontyntynuj Sex College historia seksu

Największy na świecie koktajl na świeżym powietrzu

★★★★(< 5)

Szalone napalone dzieci z college'u wyruszają w podróż po piłce nożnej.…

🕑 15 minuty Sex College Historie 👁 2,641

odcinek 27 (Następujący po „Getting Nekkid with a Cheerleader”) Coroczny mecz piłki nożnej między University of Georgia a University of Florida to bardzo wyjątkowe starcie. Zamiast na…

kontyntynuj Sex College historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat