Pan Harper ma coś...…
🕑 8 minuty minuty Seks w biurze HistorieLiz obudziła się z załzawionymi oczami na dźwięk budzika, który niegrzecznie ją obudził. Zwlekła się z łóżka i przygotowała się na kolejny dzień. Zdecydowała się na fryzurę i makijaż z lat 40., ponieważ była po prostu cholernie seksowna. Teraz musiała zdecydować, w co się ubrać. Liz wyjęła ciemnoczerwony aksamitny komplet z białą koronką, składający się ze stanika, majtek i pasa do pończoch.
Połączyła ją z obcisłymi dzianinowymi pończochami kabaretki ze szwami i czarnymi wysokimi obcasami na platformie. Całość dopełniła szara spódnica z wysokim stanem i szelkami, trochę za mała kremowa jedwabna bluzka i luźny czarny krawat. W połączeniu z ciemnym eyelinerem i jaskrawoczerwoną pomadką dało to bardzo zmysłowy look. Po przybyciu do szkoły Liz zrobiła to, co zawsze robiła teraz i poszła do biura pana Harpera, zapukała do drzwi i czekała na wejście. Jednak tym razem nie otrzymała zwykłej odpowiedzi w ciągu kilku chwil.
Niepewna, czekała tam jeszcze kilka chwil. Nagle i bardzo niespodziewanie znalazł się na niej pan Harper, popychając ją na drzwi. Podniósł jej spódniczkę, ściągnął majtki na bok i jednym ostrym, szybkim ruchem wepchnął w nią swojego kutasa.
Liz trzymała język za zębami, tak jak ją pouczono w przeszłości. Uderzył ją, opierając się rękami na jej talii. W końcu wielki jęk oznajmił, że pan Harper skończył, a Liz poczuła, jak spływa po niej ciepły płyn. Uderzył ją w pośladek, włożył jej majtki z powrotem na miejsce, ściągnął jej spódnicę z powrotem i dał jej ostatni klaps na wszelki wypadek. „Dzień dobry, panno Cummington, proszę wejść”.
Pan. — powiedział Harper, poprawiając garnitur i ponownie zapinając spodnie. Gdy otworzył drzwi i wszedł do środka, Liz odetchnęła i poszła za nim.
„A teraz, panno Cummington, będę na cały dzień poza domem, żeby zająć się pani warunkami życia” — powiedział, uśmiechając się do niej. „Mam mały domek, który będzie twój w odpowiednim czasie, ale muszę tylko zrobić kilka poprawek i posprzątać”. Zatrzymał się na sekundę. - Uznaj to za dodatkową zapłatę za nasz mały układ - powiedział z uśmiechem, po czym wyjął kilka papierów ze swojego biurka i obaj opuścili jego biuro.
Reszta dnia minęła Liz przyjemnie. Był wspaniały późny wiosenny dzień, ptaki ćwierkały, słońce grzało i mogła zjeść obiad pod jednym z wielkich dębów na trawnikach. Liz nie mogła uwierzyć, że niedługo wejdzie w posiadanie domku, zanim skończy trzydzieści lat.
To była ambicja, z której prawie zrezygnowała. Biorąc pod uwagę lokalizację, w której znajdowała się szkoła i posiadłość pana Harpera, miała nadzieję, że chata będzie pokryta strzechą. W końcu dzień dobiegł końca i Liz, jak zawsze, została długo po tym, jak wszyscy inni wyszli. Około siódmej Liz całkowicie się nudziła, wypiła wystarczającą ilość herbaty na całe życie i osiągnęła maksymalny wynik w swojej ulubionej grze na telefonie.
Zaczęła rozważać wyjazd do domu, kiedy pan Harper nacisnął klakson. Gdy wyjrzała przez okno, skinął na Liz, by do niego dołączyła. Gdy schodziła po schodach, czuła, jak bije jej serce, a kiedy wsiadała do samochodu pana Harpera, posłała mu nerwowy uśmiech. - Nie denerwuj się tak.
Myślę, że bardzo spodoba ci się twój nowy dom - powiedział ciepło pan Harper. Jadąc w kierunku posiadłości pana Harpera, skręcili w małą dróżkę, która okazała się być podjazdem do nowego domu Liz. To było piękne. z białego kamienia, z małymi oknami z ołowiu, niskim dachem krytym strzechą z białymi i czerwonymi różami pnącymi się po ścianie domu. Ogród był częściowo trawnikiem, a częściowo ogrodem warzywnym.
Pomidory były w sezonie, a pszczoły zajmowały się pielęgnacją wszystkich roślin. Przeszli ogrodową ścieżką przez małą furtkę i dotarli do drzwi. Następnie pan Harper z uśmiechem wręczył Liz parę kluczy. Liz nie mogła w to uwierzyć.
Drżącymi rękami włożyła klucz do zamka, przekręciła go, otworzyła drzwi i weszła do swojego nowego domu. Pierwszym pomieszczeniem, do którego weszli, była kuchnia, wszystkie niskie belki, łupek i mały piec na drewno na jednym końcu z rustykalnym drewnianym stołem jadalnym. Pominęli całe zwiedzanie i szybko skierowali się do sypialni. Pan Harper musiał się schylić, żeby przejść przez drzwi, ale kiedy oboje już byli w środku, Liz objęła go i przyciągnęła długim i namiętnym pocałunkiem.
Trwali tak przez jakiś czas, zamknięci razem, ich ręce przeszukiwały się nawzajem. Liz przerwała pocałunek, złapała pana Harpera za krawat i cofnęła się w stronę łóżka. Upadli razem na łóżko i wznowili pocałunek.
Liz zaczęła zdejmować jego ubranie kawałek po kawałku. Zdjął marynarkę, zdjął krawat i zaczął rozpinać koszulę. Następnie zrzucił koszulę, wziął Liz za jedną rękę i przywiązał krawatem jej nadgarstek do wezgłowia łóżka.
Potem patrząc Liz w oczy. Powoli rozwiązał czarny krawat, który miała na sobie Liz i owinął go wokół jej drugiego nadgarstka, przywiązując ją do łóżka. Zatrzymał się na chwilę, by spojrzeć na leżącą tam dziewczynę.
Ręce przywiązane do zagłówka, piersi falujące, ubranie przylegające do jej kobiecej sylwetki. Zwlekał, przesuwając palcami po zarysach jej piersi pod obcisłym materiałem, po czym zaczął powoli rozpinać jej bluzkę guzik po guziku. Napięcie rosło, aż bluzka się rozpięła, odsłaniając jej piersi, skrępowane czerwonym aksamitem i białym stanikiem.
Wyciągnął jej kopce, uwalniając je. Pochyliwszy się, przesunął językiem po jej piersiach, muskając twardniejące sutki, skubiąc je, muskając zębami. Następnie pocałował ją w dół, w stronę brzucha, całując każdy centymetr, po czym podciągnął jej spódnicę tak, że zebrała się wokół jej talii i zsunął z jej teraz całkowicie wilgotnych majtek. Odetchnął głęboko, wdychając jej zapach i zakradając się na to, co miało się zacząć. Całował jej uda, powoli zbliżając się, po czym zaczął lizać jej kobiecość, wykonując okrężne ruchy, całując i skubiąc.
Nogi Liz uniosły się, jej ciało wiło się w mimowolnych ruchach, ucisk związanymi ramionami sprawiał, że każde doznanie było jeszcze silniejsze. Przyspieszył tempo, budując i budując. Jego język okrąża jej pulsującą łechtaczkę, potem przesuwa czubkiem, a potem bierze go między usta i ssie. Liz wydała z siebie głośny okrzyk, na tyle głośny, że małe ptaki gnieżdżące się za oknem sypialni poderwały się do lotu. Podniósł głowę, jej sok lśnił na jego twarzy i pocałowali się.
Liz posmakowała siebie na ustach pana Harpera. Kiedy się całowali, Liz poczuła, jak rozpina spodnie. Uścisnął swojego penisa w dłoni i przesunął nim wzdłuż jej mokrej szparki, pokrywając go sokami.
Potem, z westchnieniem ich obojga, wepchnął go głęboko w nią. Zaczął powoli, długimi, ostrożnymi pociągnięciami, wchodząc w nią głęboko. Bawił się jej piersiami.
Palce pocierają je i obracają sutki między palcami. Robiąc to, wsunął się w nią głębiej. Trzymając się tam, zebrał ręce wokół każdej z odkrytych nóg Liz, odzianych w pończochy, wyciągnął się prawie na zewnątrz, po czym ponownie wszedł.
Zwiększenie tempa i zaciekłości każdego pchnięcia. Liz płakała z rozkoszy przy każdym pchnięciu głęboko w niej, jej piersi podskakiwały, każda z nich dyszała, wykorzystując swoje ruchy do utrzymania szybkości, w harmonii. Przyspieszył kroku, Liz poczuła jak sztywnieje iz krzykiem doszedł.
Poczuła, jak wybucha w niej jego orgazm, gdy napiął się nad nią, a potem powoli zniżył się do niej, owijając ramiona wokół siebie. Pozostali tam razem przez jakiś czas, odzyskując oddech, chłonąc tę chwilę. Następnie wyciągnął się, sięgnął w górę i rozwiązał jej ramiona i uśmiechając się szeroko, zapytał: „Co w takim razie myślisz?” „To cudowne,” odpowiedziała Liz, kładąc się na łóżku, jedną ręką obejmując głowę, kiedy na niego patrzyła. — Dobrze — odpowiedział.
„Możesz pozostać taki, jaki jesteś, w promieniu mil nie ma żywej duszy, a dom jest dobrze odosobniony”. Po tych słowach pan Harper wstał i poszedł do łazienki się umyć. Liz spuściła nogi z łóżka, wstała, a jej spódnica zsunęła się trochę, jej sutki wciąż były sterczące i wyeksponowane, z rozpiętą bluzką. Chodzili po domu, pan Harper oprowadzał Liz po każdym pokoju. Kiedy podziwiała swój nowy dom, całował ją w każdym pokoju i wędrował dłońmi po jej częściowo nagim ciele, gdy zwiedzali dom, zanim skończyli przy drzwiach kuchennych.
„Teraz, jeśli dasz mi swoje klucze do swojego starego mieszkania, mogę odebrać twoje rzeczy i być może zamieszkasz” – powiedział jej. „Przywiozłem już kilka twoich rzeczy, które miałem w swoim posiadaniu, i trochę dodatków, które kupiłem dla własnej przyjemności” - dodał z uśmiechem. „W szafkach jest trochę jedzenia. Cóż, smacznego.
Zobaczymy się później.” I z tym Pan Harper wyszedł..
Szukam pana Hottie.…
🕑 16 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,256Utknąłem przy kolejnej piątkowej nocnej zmianie. To będzie mój ósmy; mój szef obiecał mi to. Oczywiście ktoś zawołał i do kogo dzwoni, ja, Grace! Wiedzą, że nie powiem nie, czasami…
kontyntynuj Seks w biurze historia seksuAkcja z imprezy weekendowej przenosi się na następny tydzień w znaczący sposób…
🕑 50 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,247Praca była prawie niemożliwa. Zastanawiałem się, jak w następny poniedziałek pójdę do pracy. Od lat widuję Sarę i Kaylę prawie codziennie. Zawsze myślałem o ich zobaczeniu w pracy.…
kontyntynuj Seks w biurze historia seksuByłem napalony i musiałem się upewnić, że nadal mnie chce.…
🕑 11 minuty Seks w biurze Historie 👁 2,402Po naszym pierwszym płatnym spotkaniu seksualnym położyłem się pochylony nad biurkiem z przyjemnie obolałym tyłkiem i wyciekiem spływając po moich zakrytych pończochach nogach. Randy…
kontyntynuj Seks w biurze historia seksu