Straciłem wystarczająco

★★★★★ (< 5)
🕑 30 minuty minuty Seks grupowy Historie

Czułem się nieważki. Piękny. Podczas rozdania Oscarów publiczność zapadła cisza, gdy ogłoszono nominacje dla najlepszej aktorki w roli głównej. Wiedziałem, że wygram. Wszyscy wiedzieli, że wygram.

Krytycy zachwycali się moim występem od obsady gwiazdorskiej premiery Desicated Coconut. Zerknąłem w lewo na moją randkę i partnera Daniela Carltona. Daniel pieprzy Carltona. Aktor, scenarzysta, reżyser, nie mówiąc już o najładniejszej twarzy w Tinseltown.

Jego dłoń zakryła moją. Mrugnął do mnie. Daniel Carlton mrugnął do mnie.

Uszczypałbym się, gdyby nie świadomość, że kamera HD była skierowana bezpośrednio na nas. Wszystko wydawało się czyste i bezbłędne. Perfumy i idealna skóra.

Przypięłam się do uśmiechu, gdy doświadczeni aktorzy Pascal Knight i Lily Hampton kręcili się nad kopertą na scenie. Lily odrzuciła grzywę srebrnoblond włosów. Diamenty na jej szyi błyszczały. "A Oscar idzie do…" przerwała dla efektu dramatycznego, "… Elle Ronan za suszony kokos!". Aplauz rósł, ciepły i entuzjastyczny jak w upalną letnią noc.

Ramiona Daniela otoczyły mnie, zanim jeszcze wstałam. Trzymał mnie tak mocno, że bałam się, że pogniecie mi sukienkę. Poszedłem go pocałować, ale odciągnął mnie nasz reżyser, a potem producent.

Ruszyłam w kierunku sceny, zdecydowana nie potknąć się o rąbek mojej sukienki Chanel, manewrując po schodach. Pascal pocałował mnie w oba policzki. Lily obdarzyła mnie pocałunkiem w powietrzu. Spodziewałem się, że pozwolą mi ruszyć w stronę mikrofonu, ale Pascal podniósł rękę, wciąż mocno trzymając się złotej statuetki. „Przed twoją przemową mamy pytanie.

Ogólna wiedza. Oczywiście wbrew zegarowi. Czy to w porządku?”. Zaśmiałem się nerwowo, skanując publiczność w poszukiwaniu mojego menedżera. To nie był protokół, prawda? Może jednak noc mijała zbyt szybko i zabijali czas.

Czy to miało znaczenie? To byłoby po prostu głupie pytanie. – Dobrze – powiedziałem. Pascal wręczył nagrodę Lily. Odchrząknął, wyjął z kieszeni kartę i minutnik i przeczytał wyraźnym głosem: „Jakie są pięć etapów hierarchii potrzeb Maslowa?”.

Minutnik zaczął odliczać od trzydziestu, każda sekunda była przerywana ostrym piknięciem. Wszyscy patrzyli na mnie wyczekująco. Nagle poczułam suchość w ustach. Znałem odpowiedź.

Przeczytałam o tym w podręczniku tuż przed ceremonią. Maslowa. Motywacja, prawda? Spojrzałem na tłum.

Ludzie zaczęli zwracać się do siebie nawzajem w sposób oceniający. Brzęczały setki szeptanych rozmów. Nie wiedziałem, gdzie szukać. Pomyśl, do cholery.

Rozpaczliwie wpatrywałem się w moje buty Diora, a potem w tłum. – Elle? Pascal uniósł brew. Nasze oczy się spotkały. – Myślałem, że powiedziałeś wiedzę ogólną – utknąłem. Na sztucznej, starzejącej się w Hollywood twarzy miał mały uśmiech.

"To jest wiedza ogólna. No dalej. To proste." Próbowałem myśleć. Nie mogłem. – Nie mogę – pociłem się.

"Nie pamiętam." Pascal zwrócił się do publiczności. "Ona nie pamięta!". Widownia zatrzęsła się histerycznym śmiechem. Lily uśmiechnęła się do mnie wyniośle.

Minutnik zapiszczał maniakalnie, coraz głośniej i głośniej. Nie mogłem myśleć. "Boże, naprawdę jesteś głupi, prawda?" Pascal roześmiał się.

Wpatrywałem się w niego bez słowa. Pascal Knight był dżentelmenem! Był kwintesencją srebrnego lisa w branży. I nie mógł przestać się ze mnie śmiać. To nie mogło być prawdziwe. Moja gazeta biznesowa była za trzy dni.

Ale to nie miało sensu. Trzy dni. Biznes był planem awaryjnym, gdybym nie zrobił tego w Hollywood. Ale czy nie udało mi się? Czy nie byłam najlepszą aktorką? Czy Daniel Carlton nie był moją randką? Spojrzałem w tonące morze twarzy, mój wzrok był zamazany.

Po prostu nie przestali się śmiać. Nawet Daniel się śmiał. Musiałem się wydostać. Ruszyłam w kierunku skrzydeł, ale szpilka Lily zahaczyła o rąbek mojej sukienki. Usłyszałem rozdarcie, a potem spadałem.

Padałem na scenę rozdania Oskarów, a gdy podłoga wyszła mi na spotkanie, ochrypły śmiech ucichł, a jedyne, co słyszałem, to nieustanne piknięcie minutnika Pascala. Brzęczyk. Brzęczyk. Brzęczyk.

Scena nie uderzyła mnie w twarz, ale rzeczywistość tak. Obudziłem się od razu. Błyszczące strony mojego podręcznika do zarządzania biznesem były gładkie na mojej twarzy.

Leżąc na jednym materacu, po raz czwarty w ciągu jednego dnia usłyszałem dzwonek budzika. Byłem zlany potem, ale poczułem ogromną ulgę. To był sen. Dzięki Bogu.

Wyciągnąłem rękę i na oślep zacząłem grzebać w stoliku nocnym. Klucze, monety, długopisy i skrawki papieru spadły na wytarty dywan. Alarm trwał wściekle.

Podparłam się na łokciu i odgarnęłam zmierzwione włosy. Spojrzałem na otwarty podręcznik, na którym zemdlałem. Nadal nie byłem nawet w połowie, a niekończące się bloki 8 pt. Arial sprawił, że chciało mi się płakać.

Po przeciwnej stronie ciemnego pokoju mój telefon brzęczał i świecił złowieszczo. Podciągnąłem się i wyłączyłem, wdzięczny za własne sadystyczne przewidywanie. Gdybym zostawiła telefon przy poduszce, wyciszenie byłoby cudownie proste i zasnąłbym z powrotem w ciągu kilku sekund.

W tej chwili byłam teraz na wpół rozbudzona i wystarczająco czujna, by zauważyć, że wciąż nie przebrałam się z mojego stroju kelnerki po zmianie w Cali's Diner. Za oknem ruch był głośny, a przez szczelinę w szybie unosiły się opary. 21:4 Poszedłem do łazienki na autopilocie, stałem pod prysznicem przez pół minuty, poprawiłem wodoodporny makijaż i zapolowałem na koszulę barmańską Greya. Przez cienką ścianę oddzielającą nasze sypialnie słyszałam, jak moja współlokatorka Alexandra zawzięcie się do tego podchodzi ze swoim ostatnim chłopakiem. Jakiś skandynawski facet.

Czy on też nazywał się Alex? A może to był Magnus? A może Sven? Sven. Wyglądał przyzwoicie, pomyślałam, potrząsając włosami i pospiesznie je związując. Włożyłem koszulę.

Para czarnych dżinsów i starych Nike później zatrzasnęłam za sobą drzwi mieszkania, mając nadzieję, że hałas sprawi, że Alex i Sven zatrzymają się w pieprzeniu. Nie było miło, ale nie byłem w dobrym nastroju. Gray był brudnym barem, w którym można było pracować, a Alex wciąż nie wydłubała swojej części czynszu za ostatni miesiąc.

Moje saldo bankowe było niższe niż to, co większość ludzi nosiła w portfelach i zawsze chwiało się na skraju całkowitego wyczerpania. Sprawdziłem telefon pod kątem nieistniejących wiadomości. Brak oddzwonień. Ile to było teraz przesłuchań? Mój umysł wrócił do snu. Zadrżałam na własną głupotę.

Klaksony zatrąbiły wściekle, gdy rzuciłam się przez ruchliwą ulicę. Powiedziałem sobie, że Daniel Carlton i tak był prawdopodobnie dupkiem. Wpadłem z powrotem przez drzwi mieszkania pięć godzin później, pachnąc alkoholem, dymem i tanią wodą kolońską, ale uzbrojony w napiwki za sześćdziesiąt trzy dolary. Alex siedział, robiąc podwójnego Jerry'ego - oglądał bajki Toma i Jerry'ego na małym telewizorze i jadł Bena i Jerry'ego. "Hej!" Jej twarz rozjaśniła się, gdy mnie zobaczyła i postanowiłem nie wspominać o tym, jak bogato żyła pomimo zaległych zaległości w czynszu.

– Cześć – powiedziałem. Trochę jej nienawidziłem. Alex poruszała się w górę iw dół jak jojo, a ja zawsze zbyt uważałem na jej kolejny napad złości, by być z nią szczęśliwym. – Mam świetne wieści – powiedziała, przyglądając mi się.

Z roztargnieniem sprawdziłem telefon, jednocześnie zastanawiając się, dlaczego ktoś miałby do mnie pisać o trzeciej nad ranem. – Elle? Alex podpowiedział: „Powiedziałem, mam świetne wieści”. Spojrzałem na nią. – Jakie wieści? – zapytałem lekko.

- Jutro wieczorem w Brentwood jest impreza dla VIP-ów. No cóż, dziś wieczorem. Na przykład w sobotni wieczór. Wzruszyłem ramionami, skonsternowany. Alex zawsze miała imprezę, na którą mogła pójść i zwykle chwiała się do domu w południe, jeżdżąc coraz gorszym kacem.

"I?" Spojrzałem na nią. "I jedziemy!" Starała się tańczyć siedząc na kanapie. - Idziesz – poprawiłem stanowczo.

"Baw się dobrze.". Alex patrzył szeroko otwartymi oczami. "Elle! Co jeśli spotkamy kogoś, kto kogoś zna?".

"Jakie są szanse?" szydziłem. "Steven Spielberg zobaczy nas i od razu obsadzi nas w swoim następnym projekcie? Śnij dalej." Przypomniałem sobie własny sen i poczułem ciepło na twarzy. Na szczęście światła były na tyle przyciemnione, że chroniły mnie przed pytaniami o przedwczesne bingi.

Maslowa. Pierdolić. Hierarchia potrzeb. Znałem odpowiedź.

Po prostu musiałem to zapamiętać. – Na litość boską, Elle! Głos Alexa jęczał: „Musisz żyć! Nie możesz po prostu cały czas pracować”. Musiałem fizycznie ugryźć się w język, żeby powstrzymać się od powiedzenia jej, że praca jest bezpośrednio skorelowana z możliwością płacenia czynszu.

– I tak tego nie kupuję – powiedziałem. „Jak moglibyśmy dostać się na imprezę z listy A?”. Alex uśmiechnął się zadowolony z siebie. "Ponieważ Magnus jest osobistym trenerem Rico." Więc w końcu to był Magnus.

Poczułem ukłucie rozczarowania. Sven to znacznie lepsze imię. Zaczekaj, czy ona powiedziała Rico? Zmarszczyłem brwi. "Rico kto?".

Alex uśmiechnął się. Zjadła więcej lodów, cały czas mnie obserwując. Jęknąłem.

"Rico kto, Alex? Rico Hamilton? To nie może być Rico Hamilton. Jest pieprzonym miliarderem." Moja współlokatorka od dwóch lat polizała krawędź łyżki i nabrała więcej lodów z wanny. Była tak zadowolona, ​​że ​​ledwo mogłem na nią patrzeć. – Jeśli tak, to przyjdziesz, prawda? powiedziała. „Słyszałem, że finansuje film niezależny z Joshuą Levisonem”.

Założyłam ręce na piersi i starałam się nie wyglądać na podekscytowaną. „Czy Hamilton nie zarabiał pieniędzy jako handlarz bronią? Sprzedawał Saudyjczykom? Jego pieniądze są bardzo brudne”. Alex wyglądał na obojętnego.

„Czy istnieje coś takiego jak czyste pieniądze?”. - Tylko mówię – powiedziałem, badając moje niewypielęgnowane paznokcie. „Jeśli się nad tym zastanowisz.

Na przykład wszystko, co ma, pochodzi z cierpienia innych. Alkohol będzie jak picie krwi martwych dzieci. Muzyka będzie brzmiała jak płacz sierot.” Alex zrównał mnie wzrokiem. „Czasami jesteś tak cholernie dziwny. Przychodzisz czy nie?”.

W sobotę wróciłem do domu późno i zastałem Alexa już ubraną na przyjęcie. Krążyła po naszym mieszkaniu z wściekłym zniecierpliwieniem, podczas gdy ubrany w smoking Magnus próbował ją uspokoić niekończącymi się komplementami. Jego europejski akcent sprawiał, że wszystko brzmiało cudownie brudna, ale musiałam się zgodzić, że w swojej błyszczącej sukience i szpilkach Alex wyglądała niesamowicie.

Pospiesznie wzięłam prysznic i założyłam moją jedyną ładną sukienkę: krótki czarny kawałek Valentino, który głupio kupiłam po zakupie mojej pierwszej reklamy. To było najładniejsze rzecz, którą posiadałam i nosząc ją w naszym małym, przegrzanym mieszkaniu z wybitymi oknami i podartymi meblami, wydawała się tak sztuczna, jak tylko Hollywood mogło. Zrobiłam makijaż w rekordowym czasie, bawiąc się w to bezpiecznie z dodatkowym eyelinerem i błyszczykiem.

Rozczesałam włosy i Znalazłem moje fałszywe czarne Manolos. Rzucając się w perfumy i tanią srebrną biżuterię, poszłam za Alexem i Magnusem po betonowych schodach naszego bloku. Dotarcie na imprezę zajęło nam godzinę. W końcu nie było w Brentwood, ale o n bogata rezydencja Santa Monica. Atmosfera huczała i taksówka nie mogła przejechać przez pierwszą bramkę.

Wychodząc, szliśmy niekończącą się jazdą. Między drzewami wisiały bajkowe światła, a idealnie wypielęgnowane trawniki były przerywane fontannami. Z boku stały zaparkowane ciężarówki z chłodniami, a drzwi jednej z nich były otwarte, ukazując niekończące się skrzynki szampana. Za ogromnymi drzwiami wejściowymi znajdował się hol, a za nim ogromny pokój, który wydawał się być stworzony wyłącznie na imprezy. Z boku znajdował się lśniący szklany bar.

Na antresoli powyżej grał DJ. W przeciwległej ścianie obok parkietu wbito ogromny zbiornik z rekinami. Nikt nie wydawał się szczególnie zainteresowany parą dryfujących bezdusznie rekinów.

Alex chwycił mnie za ramię. – Elle, przysięgam, że właśnie widziałam Annabel Rexel. – Jej paznokcie wbiły się mocniej. "Kurwa, to nie może być Harry Carter. O mój Boże.

Porozmawiam z nim. Myślisz, że będzie ze mną rozmawiał?". Nie czekała na odpowiedź. Odrzucając włosy do tyłu, podeszła do jednego z najgorętszych nowych aktorów w Hollywood. Nie mogłem uwierzyć w jej nerwy.

Magnus skierował się do baru, zostawiając mnie bez towarzystwa. Niezręcznie udawałem, że sprawdzam telefon. Młody kelner poczęstował mnie szampanem. Wziąłem dwie szklanki, udając, że jedna jest dla koleżanki, a potem wypiłem obie. Wędrowałem dookoła, podsłuchując fragmenty rozmów.

"…jego tata dał mu jacht. Jacht." "…nie jest super, ale ta dziewczyna, która zrobiła Superbowl, śpiewa później." Kolejny kelner. Więcej szampana. Muszę przyznać, że szampan smakował wyśmienicie. "…to naprawdę miły facet.

Pozwolił mi użyć swojego odrzutowca, kiedy…". Wszyscy byli nienagannie ubrani. Ogromne szklane drzwi prowadziły do ​​prywatnych ogrodów na tyłach. Wszystko wyglądało jak pieniądze.

Przyłapałam się na tym, że żałowałam, że nie zostałam w domu ani nie dostałam nadgodziny w restauracji. Czułem się bardziej nie na miejscu niż w tym cholernym zbiorniku z rekinami. Magnus podszedł i wręczył mi szampana w chwili, gdy zadyszany, ale bardzo podekscytowany Alex wbiegł przez szklane drzwi.

– To jakieś piętnaście akrów czy coś – wyrzuciła, biorąc szampana, który zaproponował Magnus. "Korty tenisowe. Ogromny basen.

Jest jak jezioro. Nawet jakiś tor wyścigowy. Jest tam grupa facetów, którzy wybierają NFS z kolekcją supersamochodów Rico. Słuchaj." My słuchaliśmy. Ponad dudniącą muzyką usłyszałem słabe obroty silników.

Niebieskie oczy Magnusa rozbłysły. „Kiedyś jeździłem na torze Nürburgring na studiach”. Alex i ja spojrzeliśmy na siebie, gdy zniknął w tłumie.

- Nie pytaj – westchnęła, wypijając cały kieliszek szampana. „Nigdy nie mam pojęcia, o czym on mówi”. Wzięła mojego szampana i popijała go. – Ale jest miły. Zmarszczyła brwi przez moje ramię.

"Dlaczego ten facet przyjeżdża? Znasz go?". Zerknąłem w kierunku, w którym patrzyła i do tego czasu podszedł do nas mężczyzna. Nie miałem czasu, by przyjąć więcej niż to, co oczywiste.

Wysoki. Ciemne oczy. Jego koszula była rozpięta przy kołnierzyku. W jego dłoni kieliszek czegoś, co musiało być szkocką. Wydawał się znajomy, a jednak nie mogłem go umiejscowić.

– Cześć – powiedział. „Jestem Neil”. Patrzył prosto na mnie. Zamrugałem. "Hej.

Jestem Elle. To jest Alex.". – Hej – jego głos był ciepły. "Czy mogę dostać drinka?".

– Neila? Alex przyjrzał mu się uważnie. – Jesteś Neilem Hamiltonem? Jej oczy rozszerzyły się. „Brat Rico?”. – Zgadza się – powiedział. Nie spojrzał na nią ani razu.

Sączył drinka, nie spuszczając oczu z moich. – Czy Nat Swann nie jest twoją dziewczyną? – zapytał Alex. Neil ją zignorował.

Skończył drinka i pojawił się kelner, który wziął jego szklankę. – Przyjechałeś z Natem? – naciskał Alex. – Widziałem ją wcześniej. Jest tam.

W barze. Spojrzałem w stronę baru, ale Neil złapał mnie za rękę, rozpraszając mnie. "Chcesz zatańczyć?". Przeciągnął mnie przez tłum i pokój, zanim mogłam zaprotestować.

Muzyka dudniła, wnikając uwodzicielsko we mnie. Nie planowałem tańczyć, ale tańczyliśmy, a brat egoistycznego handlarza bronią trzymał rękę na moim krzyżu. Trochę się zsunął. Sięgnąłem do tyłu i pchnąłem go z powrotem. – Nie wolałbyś zatańczyć ze swoją dziewczyną? Zapytałam.

Zmarszczył brwi z półuśmiechem. "Nat? Unikam jej." To była moja kolej na zmarszczenie brwi. – Zerwałem z nią – wyjaśnił.

Spojrzałem na niego. - Zerwałeś z Nat Swann? Ale ona jest jak cudowna. Posłał mi kolejny swobodny uśmiech.

"Jesteś piękniejsza." - Ale tak naprawdę – ledwo mogłam złapać własne myśli, które tak szybko mną kręcił. Za każdym razem, gdy odwracałem się do baru, widziałem, jak Nat przygląda nam się z wściekłością. Bardzo mnie to zdenerwowało.

– Ale naprawdę co? on zapytał. "Dlaczego jej unikasz?". - Bo nie mam jej nic do powiedzenia.

Poza tym to impreza. Wyszedłem, żeby się dobrze bawić. "Więc zdecydowałeś się ze mną zatańczyć, żeby twój były był zazdrosny?". Jego uśmiech był tak doskonały i rozgrzewający, że czułam się słaba.

Czułem, że mogę na niego patrzeć w nieskończoność. „Zdecydowałem się z tobą zatańczyć, bo chciałem z tobą tańczyć, Elle. Wyglądałaś tak, jak ja się czułem”.

Sposób, w jaki wypowiedział moje imię, sprawił, że ciężko przełknąłem ślinę. Jego język uderzył w „l”, jakby chciał go polizać. "Jak wyglądałem?" Zatrzymałem się. Nie zabawiał mnie odpowiedzią.

Znów się uśmiechnął. „Więc jaka jest twoja dzienna praca, Elle? Zgadnij. Piosenkarka slash aktorka?”. Zwęziłam na niego oczy, ale uśmiechnął się tylko szerzej. - Właściwie aktorka, kelnerka, barmanka – poprawiłam.

"Ty?". Uśmiechnął się. „Cóż.

Napisałem scenariusz. Właściwie jeden z moich bohaterów wygląda tak samo jak ty”. Śmiałem się. "Och? Zabijesz ją? Czy powinienem się martwić?".

"Nie. Wiesz coś, Elle?". Spojrzałem na niego i żałowałem, że to zrobiłem.

Był naprawdę niesamowicie przystojny. "Co?" Zapytałam. "Ty jesteś piękny.". "Uch, dzięki?". On śmiał się.

To sprawiło, że moje wnętrzności się zacisnęły. – Naprawdę – powiedział. „Stałem tam, obserwując cię i po prostu musiałem z tobą porozmawiać.

Czy kiedykolwiek czułeś się samotny w tłumie?”. "Chyba.". "A potem cię widzę i nie wydaje się to fałszywe." Spojrzałem na niego twardo.

"Jesteś wysoki?". Neil roześmiał się i puścił mnie, mimo że piosenka się nie skończyła. Potem mnie pocałował. Przez chwilę czułem się zagubiony.

Nie oddałem mu pocałunku. Odsunął się, a ja wytarłam usta. – Dlaczego to zrobiłeś? Zapytałam. On spojrzał na mnie.

"Bo chciałem.". Znowu mnie pocałował i ktoś wpadł na mnie od tyłu, popychając mnie do siebie. Moje usta otwarły się na jego, a jego język otarł się pewnie o mój. Jego palce zatopiły się w moich włosach. To było narkotyzujące.

Odwzajemniłam pocałunek bez świadomej decyzji, moje ciało wygięło się w łuk, by przycisnąć do jego. Pocałował mnie mocniej, a ja odwzajemniłam się, jakbyśmy rywalizowali. "Chcesz się stąd wydostać?". Jego usta przeciągnęły się w dół do mojej szyi, ciepłe i wilgotne na mojej skórze. Jego ręce zsunęły się do mojego tyłka i po omacku, jakby nie obchodziło go, kto widział.

"Co masz na myśli?" – zapytałem bez tchu. "Chodźmy na prawdziwą imprezę. Gdzieś więcej zabawy." Zmarszczyłam brwi, gdy ugryzł i ssał moją szyję.

Więcej zabawy? Nigdy w życiu nie widziałem tak wielu rzeczy, które uważałem za zabawne. Gwiazdy flirtowały, upijały się szampanem i ścigały się Lamborghini. O ile fajniejsza może być impreza? Wszyscy tańczyli, śmiali się i byli piękni.

Wszyscy oprócz Nata Swanna. Nieumyślnie złapałem jej wzrok po drugiej stronie pokoju i poczułem się wiecznie wdzięczny za to, że spojrzenie nie może zabić. – Dobrze – powiedziałem. "Chodźmy.". Bentley przejechał przez kultową bramę na Bel Air Road, drzewo po obu stronach ulicy było ciemne i nastrojowe.

Neil przesunął palcami od mojego kolana do rąbka mojej sukienki, a następnie poprowadził je z powrotem. Robił to dalej. Nie wiem, czy zdał sobie sprawę, czy pogrążył się w myślach. Ale czułem się tak bardzo tego świadomy.

Wróciłem myślami do leniwych letnich czasów liceum w Nevadzie. Miałam chłopaka. Teraz odległe wspomnienie, ktoś młody, ciepły i łatwo się z nim dogadać. Siedzieliśmy na masce jego samochodu, gdy się całowaliśmy, srebrna farba była ciepła na moich nogach.

Skończyło się tak, jak fala upałów; nagły, ale naturalny. Prawie całą noc. Pojechałem do Los Angeles, żeby pracować na ślepo. Poszedł do college'u, aby studiować informatykę. Myśl o nim trochę zabolała, gdy siedziałem na tylnym siedzeniu samochodu z szoferem z ręką obraźliwie bogatego mężczyzny pod spódnicą.

Dlaczego dajemy się nabrać na pozory? To, co wiedziałam o Neilu, nie wróżyło dobrze, ale jeden mimowolny uśmiech i czułam, że zrobię dla niego wszystko. Nieoczekiwanie sięgnął pod siedzenie i podał mi coś. "Powinieneś to założyć". Wstępnie zbadałem coś, co wyglądało na misternie wykonaną czarną maskę.

"Maska?". Spojrzałem na jego zacienioną twarz. Zmienił się. "To rodzaj maskarady".

Miał też maskę z jakimś śmiesznym dziobem. Domyśliłem się, że to w stylu weneckim. Mimo to dobrze go nosił.

„Jesteśmy tutaj”, powiedział chwilę później i byliśmy. Samochód wjechał przez ogromną parę bram. W oddali majaczył pałacowy dom. Cyrk supersamochodów został porzucony na szerokim podjeździe i zabierano ich lokajów.

- Zostaw tu swoją torebkę – mruknął Neil. „Brak telefonów”. Zmarszczyłem brwi.

"Co? Dlaczego nie?". – Żadnych kamer – powiedział, jakby to było oczywiste. "Hej, załóż maskę." Żadnych kamer? Pogrzebałam w masce, kiedy wyślizgnął się z samochodu i podszedł, by otworzyć moje drzwi. Wyciągnął rękę, a ja wzięłam ją bez zastanowienia, gdy szliśmy w kierunku francuskiej rezydencji z wapienia. Brak telefonów? Maski? Spojrzałem na samochód, ale zniknął.

Dłoń Neila była uspokajająco ciepła, ale niepokój przenikał przeze mnie. Facet w smokingu i kobieta w koktajlowej sukience obsługiwali drzwi. Neil wydawał się ich znać i weszliśmy bez przeszkód. Przywitał nas przypływ muzyki. Moja maska ​​nie leżała dobrze i miałam ochotę ją zdjąć, ale kiedy sięgnęłam, żeby jej dotknąć, moja ręka zamarła.

Zaraz przede mną dwie dziewczyny z króliczymi uszami i niczym innym nie obściskiwały się i palcowały się nawzajem pilnie. "Co do cholery?". Wydawało mi się, że tylko ja byłem zszokowany wyświetlaczem. Ludzie patrzyli z zainteresowaniem.

Moje oczy wędrowały po pokoju. Prawie każdy miał na sobie maskę, a poziom nagości był szokujący. Kobiety błąkały się w bieliźnie. Czułam się przesadnie ubrana. Wszyscy byli nieprzyzwoicie atrakcyjni.

Wszystko nagle nabrało sensu. Więcej zabawy. Maski.

Brak telefonów. Byliśmy na seks imprezie. Mocno szturchnęłam Neila.

"Dlaczego do diabła miałbyś mnie tu przyprowadzić?". Spojrzał na mnie, unosząc jeden kącik ust. „Po prostu odpręż się. Nikt nie wie, kim jesteśmy. Nie musisz robić niczego, czego nie chcesz”.

Wyglądało to na jakąś pułapkę. Zawsze myślałem, że seks-imprezy kryje w sobie pewną niechęć; coś odpychającego i trochę zbyt bezczelnego, żeby było ładne. Ale nie było. Wydawało się to eleganckie.

Ludzie, którzy się nie pieprzyli, pili szampana i obserwowali innych, jakby byli na wystawie sztuki. Mogłem wyjść, ale błądzenie po Los Angeles po ciemku nie wydawało mi się inteligentne, zwłaszcza że moja torebka wciąż była z tyłu nieuchwytnego Bentleya Neila. Podeszła do nas dziewczyna z wodospadem czarnych włosów pokrytych brokatem. Miała na sobie wyszukaną maskę wysadzaną diamantami. Na głowie miała dwa realistyczne kocie uszy, a za nią wisiał puszysty czarny ogon.

– Podoba mi się twoja maska ​​– zamruczała. Świadomie to dostosowałem. - No cóż, chyba dzięki. Zielone oczy przyglądały mi się.

"Pierwszy raz, co?". Kiwnąłem niezręcznie głową, nie mogąc przestać patrzeć na jej cycki. Jak ktoś z tak wąską talią mógł mieć tak wielkie cycki? To nie miało sensu. Zaśmiała się i odeszła, zostawiając mnie wpatrzoną w jej kołyszący się ogon. Znowu nie miało to żadnego sensu.

Neil wciąż trzymał mnie za rękę i chociaż to on zaprowadził mnie do jaskini lwa, czułam się, jakby był siatką bezpieczeństwa. Portal powrotu do rzeczywistości. „Chodź”, powiedział, „Chodźmy na drinka”. Przeszliśmy obok czegoś, co wydawało mi się, że dwóch facetów uprawia seks analny, ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że facet, który to robi, daje go również trzeciemu facetowi, który następnie daje to czwartemu.

Synchronizacja była godna podziwu i mogłaby wyglądać na przećwiczoną, gdyby nie oczywiste pomruki przyjemności. Facet z przodu był wysysany przez dziewczynę z żywymi piórami flamingów we włosach. "Czy przychodzisz tutaj często?" Zapytałam.

Dotarliśmy do baru i jego nieskazitelna czystość trochę mnie pocieszyła. Neil westchnął. „Czy zniesmaczyłoby cię, gdybym powiedział tak?”.

On spojrzał na mnie. Spojrzałem na niego. – Nie wiem – powiedziałem, ale nie wiedziałem. Neil zamówił whisky.

Miałem rum i colę, które wypiłem za szybko. Nie żeby miało to znaczenie, ponieważ moja szklanka ledwo dotknęła baru, zanim została ponownie napełniona. Drugi sączyłam powoli, nie chcąc zatracić się w tak szkicowym otoczeniu.

Patrzyliśmy, jak przechodzi obok absurdalnie gorąca blondynka w czarnej bieliźnie i butach na szpilkach. W jednej ręce trzymała chłostę. W drugiej miała smycz przywiązaną do srebrnej obroży mężczyzny, który biegł za nią na czworakach. – Kurwa – mruknął Neil.

– Czy ona cię podnieca? – zapytałem z szeroko otwartymi oczami. „Wygląda jak totalna suka” – zażartował, a my się roześmialiśmy. Grupa dziewczyn, które wyglądały mniej więcej w moim wieku, paradowała po wybiegu pośrodku pokoju. Nie mieli na sobie nic poza identycznymi skórzanymi obrożami. – Aukcja niewolników – wyjaśnił Neil.

"To nudne. Chodź.". Nie wydawało mi się to nudne. Smukły rudzielec został wystawiony na aukcję za 4000 dolarów i wydawał się bardzo podekscytowany. Miałem nadzieję, że zatrzyma pieniądze.

Facet, który ją wygrał, wydawał się całkiem miły, ale nosił cholerną maskę konia. Podążyłam za Neilem przez pokój i po schodach zajmowanych przez więcej niż jedną zakochaną parę. Na piętrze rozległy korytarz prowadził do licznych otwartych sypialni. Zatrzymaliśmy się przy pierwszym i zajrzeliśmy do środka.

Na dużym łóżku trzy dziewczyny uprawiały seks oralny w trójkącie. Każdy z nich miał różne odcienie blond włosów. Jeden nadal miał na sobie koronkowy stanik. Zastanawiałem się mgliście nad zmiętą pościelą, pokojówkami i rachunkami za pranie. Po drugiej stronie łóżka stała para heteroseksualna, podczas gdy facet obserwował.

Jego spodnie były rozpięte i pogłaskał się wściekle przed wytryskiem na tyłek kobiety. Wydawała się wyjątkowo niewzruszona; nawet nie podnosząc wzroku znad kutasa swojego partnera. – Myślisz, że to gorące? – mruknął Neil.

Jego ręka była na moim tyłku. Nie mogło być bardziej mile widziane. "Nie!" Próbowałem się śmiać. "Oczywiście nie!".

Ale zostałam haniebnie podniecona. Nie mogłem odwrócić wzroku. Hałasy z innych sypialni odbijały się echem i rozlewały.

To było dekadencko lubieżne. Połączyły mnie zapachy seksu, potu i dymu. Wszystko, wszyscy brzękali. To było surrealistyczne, wędrowanie podglądaczem z nieznajomym, ale nie chciałem wychodzić.

Chodziliśmy z sypialni do sypialni, jakbyśmy przeglądali filmy porno. Ludzie dawali sobie nawzajem klapsy, pieprzyli się, lizali, gryźli, zatykali, pięściami i to było całkowicie nieprzyzwoite, ale żadna dusza nie narzekała. Czułem się, jakbym był świadkiem głębin deprawacji, a jednak każdy cal mnie pulsował potrzebą. Moje dłonie były wilgotne od potu, a kiedy Neil zatrzymał się, żeby mnie pocałować, oddałam mu pocałunek tak łapczywie, że przygryzłam jego wargę.

Podniósł maskę, aby uzyskać lepszy dostęp i wpadliśmy przez drzwi do innej sypialni. Na szczęście jedyną zajętą ​​przez nas osobą była młoda kobieta, która leżała na podłodze i mówiła do siebie, wyraźnie wysoko. Na czole miała wypisane słowa „ładna dziwka”. Usta Neila ponownie znalazły moje, jego język wsunął się do środka, gdy jego ręka wsunęła się pod moją spódnicę. Ciężko przełknęłam ślinę i musiał to poczuć, bo odsunął się i spojrzał na mnie.

Wpadł na łóżko i usiadł, nie spuszczając oczu z moich. "Chcesz się pieprzyć? Tutaj?". Oh.

Mój. Bóg. Ponad jego ramieniem widziałam parę już w drzwiach, obserwującą nas z zainteresowaniem. Wiedziałem, jaką jestem osobą.

Znałem swoją moralność, wiedziałem, co zrobiłem, a czego nie. A jednak palce Neila przeciskały się przez moją koronkową bieliznę i to było wszystko, co mogłam zrobić, żeby nie jęczeć. Nasze oczy połączyły się. Moje usta były otwarte. Jego uśmiechał się.

"No dalej, Elle. Nie chcesz się ze mną bawić?". Zacisnęłam się trochę desperacko, gdy jego palec wsunął się we mnie. Wszystko, co mogłam śledzić, to postępy jego palca, gdy wysunął się i pchnął w moją łechtaczkę. - Nie, nie robię takich rzeczy – wydyszałam, trzymając go za ramiona.

"Widzę to. To dlatego jest o wiele bardziej brudne." Zastanawiałem się, czy ktoś nas słyszy. Miałem nadzieję, że nie. Było coś bardzo osobistego w rozmowie z nim, kiedy mnie dotykał. Jego oczy wciąż trzymały moje.

Jak długo minęło, odkąd po prostu puściłem? Każdy dzień stawał się rozmazanym rozmachem prac podrzędnych, przeplatanych przesłuchaniami. Życie to nic innego jak praca. Od tak dawna goniłem za marzeniami, że moje nogi prawie się poddały. Czy to miało znaczenie? Czy coś miało znaczenie, kiedy facet taki jak Neil chciał mnie przelecieć? Mężczyzna w smokingu wszedł i zaczął szkicować dziewczynę na podłodze.

Dał jej instrukcje, jak się urządzić. Miałem nadzieję, że powie mu, żeby się odpieprzył, ale posłuchała, zadowolona, ​​że ​​ktoś słucha jej monologu o jednorożcach i Skittles. Moje dłonie przycisnęły się do wybrzuszenia w spodniach Neila. Czułem ciepło nawet przez wszystkie warstwy ubrania. Moje palce pilnie grzebały w jego pasie.

Uwolnienie jego penisa nie zajęło dużo czasu, więc dotknęłam go bez ostrożności, sprawiając, że jego oddech się zatrzymał. Nasze oczy się spotkały. "Ssij to". Byłem za daleko, by odmówić.

Moje kolana automatycznie opadły na podłogę i pochyliłam się do przodu, z niecierpliwością biorąc go do ust. Był niewiarygodnie twardy i zacisnął dłonie na moich włosach, rozpaczliwie je chwytając. Zacisnęłam usta i poszłam dalej, mój język tańczył wzdłuż dolnej części jego erekcji. - To jak brudny rodzaj piękna – warknął i mocno wepchnął mi się w usta, wciskając więcej cali.

Nie poszedł na łatwiznę i nie obchodziło mnie to. Przez mgłę zdawałem sobie sprawę, że do pokoju wchodzi więcej osób. Dwie kobiety padły na łóżko, jęcząc. Ta ładna dziwka została załatwiona przez artystę.

Ale nadal czułem się, jakbyśmy tylko we dwoje byli w naszym momencie. To znaczy, dopóki nie poczułem, że moja sukienka jest podnoszona. Próbowałam spojrzeć przez ramię, ale Neil nie poluzował uścisku na moich włosach. Nasze oczy się spotkały.

Wytrzymał mój wzrok niemal wyzywająco, gdy czyjaś ręka wsunęła się między moje nogi i zaczęła ekstrawagancko po omacku. Jęknęłam wokół fiuta Neila i odwróciłam się. To było zbyt dobre.

Zdecydowanie za dobrze. Moje majtki zostały ściągnięte w dół, a potem była skóra na skórze, szorstkie palce masowały moją rżnięcie i wlewały się z powrotem po moim odbycie. Moje nogi były nieprzyzwoicie szeroko rozstawione.

Ktokolwiek to był, mógł wszystko zobaczyć. Ta myśl sprawiła, że ​​mój żołądek się zacisnął, a rwanie napłynęło świeżym ciepłem. Moje serce waliło.

Palec drażnił wejście do mojego dupka. Znów spróbowałam spojrzeć przez ramię, ale Neil mocno trzymał moje włosy. Spojrzałem na niego, moje oczy zaszły łzami. "Wiem, że tego chcesz. Pozwól mu." Odsunąłem się, oddychając ciężko.

"Co?". "Chcesz, żeby pieprzył cię w dupę, prawda?" Spojrzał na mnie, jakby znał każdy mój sekret. "Chcesz, żeby wsadził tam swojego paskudnego kutasa, podczas gdy wszyscy patrzą? Chcesz to wziąć, podczas gdy ty kneblujesz mojego kutasa?".

– Jesteś chory – wyszeptałam, jak dopiero co sobie uświadomiłam. „Kurwa chory”. Uśmiechnął się i dotknął mojego policzka, wsuwając kciuk do moich ust. - Może. Ale nie mówisz nie.

Może oboje jesteśmy chorzy. I może byliśmy, przynajmniej tej nocy. Poczułam rozlewający się jakiś rodzaj lubrykantu na dolną część pleców, chłodną strużkę, która spływała na mój odsłonięty odbyt. Nie wiedziałem nawet, jak ten facet wyglądał; wszystko, co wiedziałem, to jego sztywny kutas, który naciskał na moją odporną dziurę, zanim dostał się do środka.

Moje usta się otworzyły i kutas Neila ponownie wepchnął się do środka. Wtedy to zrozumiałem. Zrozumiany.

Wszystko wydawało się rażąco brudne, ale w uwadze było coś uzależniającego. Pragnienie. O widzach.

Nie znałem ich, nie mogłem nawet na nikogo spojrzeć, ale oni spojrzeli na mnie i to sprawiło, że odepchnąłem się od nieznajomego za mną. Wszystko było gorące. Moje oczy zaszły łzami i kapały, gdy kutas Neila uderzył w tył mojego gardła. Trzymał go tam z wykrzywioną twarzą.

Nieznajomy wbił się głębiej w mój tyłek. Nie wiedziałem, ile mogę znieść, ale naciskał, aż poczułem jego jaja przy moim porwaniu. Połączenie. Ciepło pulsowało między nami, gdy zaczął się wycofywać.

Nasza trójka jęczała. Czułem się wiecznie wdzięczny za lubrykant. To złagodziło tarcie, sprawiło, że ból ustąpił, aż śliski poślizg był wszystkim, czego chciałem. Ręce chwyciły moje biodra i wbiły się wystarczająco mocno, by zostawić siniaki.

Palce Neila znów znalazły się w moich włosach, kontrolując moje ruchy i sprawiając, że wciągałam go głębiej, gdy ślina spływała mi po brodzie. Mokro. Brudny. Paskudny. Moja ręka poruszyła się nieświadomie, zagłębiając się pod sukienkę i znajdując pulsującą łechtaczkę.

- Cholernie to poczuj – warknął Neil. "Poczuj to wszystko, Elle." Nasze spojrzenia spotkały się ponownie i skrzywiłam się, gdy facet za mną wyciągnął się prawie do końca, zanim wepchnął się mocno. – Przyjdziesz? – szydził głos Neila. „Z jego kutasem w dupie, a moim w gardle?”.

Chwycił mnie za włosy i plądrował w moich ustach. Moje palce śliziły się po ociekającym porcją. Wsuwając palce w moje wejście, mogłam poczuć surrealistyczne ślizganie się penisa nieznajomego w moim tyłku.

Musiał poczuć mój dotyk, bo usłyszałem, jak jęczy, a potem zaszalał mocniej, pieprząc mnie bez skrępowania. Neil był pierwszy, jego usta wykrzywiły się w grymasie, kiedy szarpnął głęboko w moich ustach. Instynktownie przełknęłam ślinę, ale on znów się szarpnął i do tego czasu posunąłem się za daleko i zbyt mocno zbliżałem się, by zwrócić na siebie uwagę. Jego odwaga kapała obficie z moich ust, a kiedy zaciskałem się w ekstazie, nieznajomy krzyknął i szarpnął się głęboko w moim tyłku.

Nigdy nie dowiedziałem się, jak wyglądał. Obudziłem się następnego ranka o jedenastej. Światło słoneczne wpadało przez żaluzje, raniąc mnie w oczy. Zamrugałam i spojrzałam w dół, by odkryć, że wciąż mam na sobie sukienkę na przyjęcie.

Wszystko bolało. Przewracając się, jęknęłam w poduszkę. Wystarczająco. Mój egzamin biznesowy był za niecałe dwadzieścia cztery godziny.

Musiałem to przybić. Nadszedł czas na odejście od marzeń, czas na zrobienie czegoś bezpiecznego i solidnego. Usiadłem i poszukałem podręcznika. Moja torebka leżała na nocnym stoliku, na dużej białej kopercie. Marszcząc brwi, zbadałem to.

Neil przywiózł mnie do domu. Jak przez mgłę pamiętałem jazdę w jego samochodzie. Odwróciłem ciężką kopertę i rozdarłem ją, wysuwając plik papierów. WYSCHŁY KOKOS.

Neila Hamiltona. To był scenariusz. Scenariusz Neila.

Notatka została nabazgrana w górnym rogu strony tytułowej. Przesłuchania. poniedziałek Centrum Lloyda Park. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, dlaczego Neil wydawał się znajomy, kiedy się spotkaliśmy.

Widziałem go wcześniej. Nie w prawdziwym życiu, ale jako ulotna postać we śnie. Sen, w którym zdobyłem Oscara za film. Film o tym samym tytule co scenariusz w moich rękach. Zamrugałem i spojrzałem przez pokój na mój porzucony podręcznik.

Z bijącym sercem przewróciłem pierwszą stronę scenariusza i zacząłem czytać..

Podobne historie

Wtorkowe popołudnie

★★★★★ (< 5)

Wtorki to najbardziej produktywny dzień tygodnia…

🕑 10 minuty Seks grupowy Historie 👁 1,149

Powiedziano mi, że wtorek jest najbardziej produktywnym dniem tygodnia. To może być prawdą dla większości ludzi i normalnie byłoby to również dla mnie. Nie tak daleko w ten wtorek nie…

kontyntynuj Seks grupowy historia seksu

Sally, Nancy i ja

★★★★★ (< 5)

Niedzielne popołudnie z Sally i Nancy…

🕑 24 minuty Seks grupowy Historie 👁 1,700

Sally i ja widywaliśmy się teraz dość regularnie, wszyscy w biurze o tym wiedzieli i było fajnie. Nie wprowadzaliśmy się razem ani nic, ale Sally nocowała u mnie w każdy weekend, a nawet…

kontyntynuj Seks grupowy historia seksu

Złapany, Rozdział 2

★★★★★ (< 5)

Rub-a-dub-dub.…

🕑 13 minuty Seks grupowy Historie 👁 1,367

Oboje z Allie chcieliśmy umyć Eve w najgorszy sposób, ale minie kilka minut, zanim będziemy mogli, więc strzeliliśmy z tej potwornej spermy. Mój fiut był bezwładną parówką na moim udzie,…

kontyntynuj Seks grupowy historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat