Dobra karma dociera do Rachel podczas miesiąca miodowego przyjaciół.…
🕑 62 minuty minuty Seks grupowy HistorieKochali go zarówno amerykańscy, jak i brytyjscy goście, zwłaszcza kobiety. Jego ciemny smoking był skrojony, aby zwiększyć wyobraźnię prawie trójkątnego torsu sportowca pod spodem, a kępka jego ciemnych włosów była idealnie nawoskowana. Jest nieskazitelnie wypielęgnowany, więc panna młoda też.
Rachel uśmiechnęła się szyderczo z własnej gry słów i przełknęła cień zazdrości, który ją zabarwił. Kyla wpatrywała się w swojego nowego męża z kremowym uśmiechem na idealnie wygiętych ustach. Przynajmniej ta panna młoda wiedziała, jaki haczyk wpadła, ale wtedy kobieta tak inteligentna, elegancka i wspaniała jak Kyla mogła wyrzucać je z powrotem do morza, dopóki nie wiedziała, że trafiła na nagrodę. Ale może to Reece ją złapał.
A może byli to dwaj wytrawni wędkarze, których żyłki zaczepiły się i… Metafora Rachel zaplątała się jak drut wędkarski i poczuła się zadowolona, że to nie ona przemawia. „Kyla chciała, abym szczególnie podziękowała moim przyjaciołom i krewnym, którzy przeskoczyli przez Staw, aby do nas dołączyć. Nie żeby przyjazd na Hawaje był szczególnym obowiązkiem, ale jest to wydatek, którego nikt z was nie musiał ponosić i jesteśmy zachwyceni, że Skorzystałeś z okazji. Tak bardzo zachwycony, że zabieramy was wszystkich na miesiąc miodowy z nami…” W porośniętej palmami recepcji znów wybuchnął śmiech. „Nie żartuję… Kyla i ja spędzimy pierwsze kilka dni tutaj w jej rodzinnym stanie i zaprosiliśmy kilku przyjaciół wraz z nami, bardzo dziękujemy rodzicom Kyli za udostępnienie nam wspaniałego domu na plaży rodziny Frutchey w Maui To pod warunkiem, że nasi goście pozwolą nam trochę „nam” czasu.” Wiele uśmiechów, jak zauważyła Rachel, szczególnie z brytyjskiej imprezy przy środkowym stole w recepcji.
„Oczywiście, że dołącza do nas jedna osoba, której Kyla i ja zawdzięczamy szczególne podziękowania”. Reece zerknął na Rachel, a jego narzeczona odwróciła swoją ozdobioną girlandą głowę, by obdarzyć ją promiennym uśmiechem. Rachel bawiła się, zanim jeszcze Reece ją nazwał.
„Od czasu próby ludzie pytali o tożsamość naszej pięknej drugiej druhny. Pozwól, że przedstawię ci Rachel Stanton, bez której ta uroczystość nigdy by się nie odbyła”. Fala rozbawionego zainteresowania sprawiła, że jeszcze bardziej spuściła oczy, chociaż uznanie Reece'a ją zadowoliło.
„Rachel była uczennicą Kyli i córką mojego klienta i wzięła na siebie to, że dobrze nas połączyła. Kyla nie miała pojęcia, że jej najlepsza uczennica knuła spisek, by połączyć ją z przyjacielem rodziny”. Rachel była przyjemnie upokorzona. Jasnowłosa panna młoda olśniła ją wdzięcznym, nieco psotnym uśmiechem.
Pan młody, górujący nad nią na wysokości sześciu stóp i dwóch stóp, w szytym na miarę smokingu, zaszczycił ją uśmiechem, który mógłby stopić dziewczynę. Przez ten moment mogła wygrzewać się w bliźniaczych słońcach ich uczucia. Z jednej strony nie było to zbyt wielkie pocieszenie, ale z drugiej oznaczało to, że w dniu wspaniałego ślubu tej pięknej pary wszystko powinno być przystrojone w przepiękną jasnozieloną suknię druhny z kwiatami hibiskusa we włosach. – Cóż, nasze szczęście w dużej mierze ma związek z jej podstępem i mamy nadzieję, że jej miejsce tutaj pokazuje coś z naszej wdzięczności. Wiesz, gdybym był Mormonem, też bym ją poślubił.
To był rodzaj bezczelności na boku, który Reece mógł bezpiecznie wyjechać, wywołując tylko komiczny policzek od swojej nowej żony. Wszystko całkowicie jasne, że Rachel była nieśmiałą małą dziewczynką, jakkolwiek krągłą, dla w pełni rozkwitłej kobiety Kyli. Twoja strata, panie, pomyślała, nie wierząc nawet w to.
Panna młoda pochyliła się w jej stronę, wyglądając zachwycająco w swojej prostej sukni ślubnej ze spaghetti, z biustem wystającym dyskretnie z gorsetu białego gorsetu. – Ja też bym za ciebie wyszła, kochanie – szepnęła Rachel do ucha, tak że Greta Frutchey, główna druhna i siostra Kyli, nie słyszały. Ten mały rozkwit był tak nieoczekiwany, że Rachel była pewna, że kładzie się na gołej szyi do mocno ściśniętych piersi. Jej były nauczyciel rzucił jej bezczelne mrugnięcie i przybrał wdzięczną pozę obok męża. Wiele o niej mówiło, czasami żartowała Rachel, że połączyła dwie wielkie sympatie swoich nastoletnich lat.
Akt niezachwianej bezinteresowności. – Jak więc zostałeś wielkim swatem? - spytał Tyler, kuzyn panny młodej z college'u, tańcząc z nim po posiłku. Był smukły i dobrze się prezentował, dwa lata starszy od niej i oczywiście dla niej gorący. Chłodna morska bryza unosiła się po parkiecie, a słońce rozpalało horyzont, ale nawet gdy ten młody jasnowłosy zalotnik przycisnął się delikatnie do spódnic jej sukni, z ramionami owiniętymi wokół talii, nie mogła przywołać zbyt wiele poczucia romans.
Może bliskość pana młodego rozpieszczała ją dla każdego innego mężczyzny, a przynajmniej dla kogoś w jej wieku. „Kiedy byłem jeszcze w szkole, Reece pomagał mojemu ojcu zbudować tę nowoczesną kamienicę w samym środku Londynu. Pojawił się w Dream Dwellings, tym programie poświęconym szalonym, ambitnym projektom budowlanym? z góry. Reece był głównym architektem przy budowie, więc wszyscy poznaliśmy go całkiem dobrze.
Poznałem go… Był uprzejmy, zabawny i fajny, całkowicie onieśmielał dziewczynę rozpoczynającą naukę na maturze. W szkole Rachel odtrącała zaliczki od chłopców i od czasu do czasu przerażającego nauczyciela. Reece Everett była tak zafascynowana, że sama jego obecność uczyniła ją bełkoczącą idiotką, nawet po lekcjach squasha, które udzielił jej na sugestię taty. Zdobył dla niej status Ryana Goslinga lub Heatha Ledgera, tylko ten idol pojawiał się w jej domu przez większość tygodni. Potem zaczął pojawiać się w jej nocnych wizjach, w których brał ją na różne czarujące, nagie, męskie sposoby.
Kiedy próbowała trochę nerwowego flirtu w godzinach porannych „Więc dla kogo budujesz swój własny wymarzony dom?” - zbył to braterskim „Jeszcze jej nie spotkałem”. Wiedziała, że wyrasta na całkiem małego hottie; lśniące czarne włosy, soczyście zaokrąglone cycki i tyłek, a uczniowie tego nie zauważyli? Jednak odmowa Reece'a na zabawę zawsze sprawiała, że znów czuła się jak dziecko. – A mój kuzyn nauczył cię historii, prawda? powiedział Tyler, dając jej wszystkie swoje najlepsze ruchy w powolnym tańcu.
– Musiała się trochę wyróżniać. — Tak… — Rachel uśmiechnęła się. „Panna Frutchey była dość egzotyczną członkinią personelu. Zawsze pytaliśmy ją, dlaczego opuściła słońce. Wydawało się to mało prawdopodobne, ta smukła, efektowna hawajska nauczycielka historii w North London Collegiate School.
Seksowna blondynka o hipnotyzujących oczach z Pacyfiku. „Hapa haole”, ona… d kiedyś wyjaśnił. – Moja mama jest biała jak zwykle, a mój tata jest Wyspiarzem. „Jeśli chodzi o to, jak się tu dostałam”, odpowiadała uprzejmie na pytania uczniów, „to właśnie tam zaprowadziło mnie życie”.
Pewnego dnia zwierzyła się Rachel po zajęciach. „Między nami, przeprowadziłem się tutaj z powodu faceta, ale zostałem z powodu pracy. Zawsze miej plan B, Rachel, na wypadek, gdyby plan A spadł na ciebie”. "Więc dlaczego Anglia?" Rachel ścigała.
Kyla siedziała na biurku ze skrzyżowanymi nogami, śliczna w sukience w print, z włosami spiętymi na jednym ramieniu w długi kucyk. Rachel wyobraziła sobie, jak uczyła czegoś w rodzaju hawajskich zajęć na plaży w bikini i sarongu, sam fakt, że potrafiła wyczarować taki obraz, był dość niepokojący. — Hej, szkoła to szkoła — odpowiedziała beztrosko panna Frutchey. „Ponadto, zawsze miałem słabość do tych seksownych Tudorów i niegrzecznych wiktoriańskich. I mogę tutaj tego uczyć.
Chyba nie jestem tradycyjną hawajską dziewczyną…” Rachel zachichotała z nią i pomyślała, że był tak wyrafinowany. Rozmawiali o perspektywach Rachel na uniwersytecie, o jej kłopotach z chłopakami i zakochaniu się w ludziach. Kyla była współczująca i zabawna, pomagając jej śmiać się z jej głupich nastoletnich wyobrażeń. Pożyczyła też swoje książki, z których najbardziej zapadła w pamięć książka Sarah Waters Tipping the Velvet. „To cały aspekt wiktoriański, który może nawet nie istniał, ale pożałujesz, że był, jest tak żywy i wyzwalający…” Motywy, dla których panna Frutchey poleciła młodej wiktoriańskiej kobiecie podróż do odkrywania siebie lesbijek, z pewnością były niewinne.
Mimo to proponowanie książki wraz z żywym erotyzmem na jej stronach zaowocowało rozkosznie mokrymi snami. Myśli i doznania związane z męską kontrolą Reece były teraz tak samo nieprawdopodobne jak te związane z uwodzeniem Sapphic przez ręce i język jej pięknej, światowej nauczycielki. Te ostatnie myśli były dla Rachel tak obce, że następnym razem, gdy spotkała Kylę, była beznadziejnie związana z językiem. Zaczęła trajkotać o Reece'u jako okładce: „Powinieneś go poznać, panno tak dobrze się dogadujesz…” Przypomniała sobie treść książki, dodała: „To znaczy, jeśli nadal…”.
zachwiała się i miotała, czując się szaleńczo głupia. "Kochanie…" Kyla przyszła jej na ratunek. – Nadal umawiam się z chłopakami.
Rachel, tylko dlatego, że podobała mi się powieść o tematyce lesbijskiej. Jeszcze nie przeszłam. Chociaż może trochę przekroczyłam granicę. A teraz nie powinnaś iść na następne zajęcia? Tak to było. Zarówno Reece, jak i Kyla mogliby tak ją skłonić, że wzdrygnęła się, by przyznać się do tego przed sobą – ale obiekty jej uczennicowego pożądania pozostały frustrująco odpowiednie w ich zachowaniu.
– Ustawiłam je – wyjaśniła swojemu partnerowi tanecznemu, pomijając wszystkie inne rzeczy. „Pokazałem Reece'owi kilka zdjęć Kyli, które zrobiłem telefonem podczas szkolnej wycieczki do teatru Globe, i powiedziałem mu, że musi się z nią spotkać. Zabierała naszą lekcję historii na TGI Friday's tuż po tym, jak skończyliśmy nasze egzaminy i powiedziałem mu, że musiał się zjawić zupełnie przypadkowo. Powiedział, że nie robił ustawień, ale wciąż tam był tej nocy.
Wiedziałem, że nie będzie w stanie się oprzeć. – Jesteś całkiem małą agencją randkową dla jednej kobiety – powiedział Tyler, jego twarz zbliżyła się do jej twarzy. — Tak sądzę… — Rachel zastanawiała się, co właściwie ją opętało, żeby to zrobić.
Przypuszczała, że skoro nie będzie miała żadnego z tych starszych, mądrzejszych osobników, równie dobrze mogliby mieć siebie nawzajem. Był element „dania dwóm miłym ludziom szansy na szczęście”, ale równie silne było podłe poczucie stręczycielstwa, podżegania do czegoś dzikiego i gorącego. Oczywiście bez względu na to, jak gorączkowała jej wyobraźnia o ich pierwszym spotkaniu, rzeczywistość mogła wygasnąć jak rozmoczony fajerwerk.
Przypomniała sobie swój niepokój tamtej nocy. Jak cudownie skręcił się jej żołądek, kiedy obserwowała Reece'a przy stoliku po drugiej stronie restauracji. Jego uśmiech na jej widok był zakłopotany, jakby ta dziewczyna była w niekorzystnej sytuacji.
Poczekała, aż większość jej kolegów z klasy odejdzie, a potem wykonała ruch. „Hej, panno Frutchey…” „Rachel, to teraz Kyla. Nie jesteś już w szkole”.
„Kyla… Właśnie kogoś zauważyłam. Za chwilę…” Przez chwilę gadała z Reece w zakłopotaniu („No cóż, czy ona nie jest nawet ładniejsza niż na zdjęciu?”), po czym przeciągnęła się. go skończył, jej serce waliło, czując się w równym stopniu podekscytowany i głupi. Miał ironicznie rozbawiony wyraz twarzy, ale od samego początku nie mógł oderwać oczu od Kyli. „Panno… Przepraszam, Kyla… To jest Reece, wiesz, facet, który zaplanował nasz nowy dom, ten, który będzie w programie telewizyjnym z mamą i tatą.
Reece, to jest… jest Kyla, moja nauczycielka historii. Najlepszy nauczyciel na świecie… – Racja… Rachel często o tobie wspominała – uśmiechnęła się Reece, potrząsając jej dłonią, wyglądając wspaniale w ciemnej koszuli i sportowej kurtce, pachnąc subtelnie Acqua Di Parma. – Inspirujący nauczyciele są rzadkością. towar, musisz być całkiem imponujący…" "Nie wiem o tym…" Uśmiechnięte oczy Kyli wbiły się w jego.
Miała rozpuszczone włosy i wyglądała świetnie, jej jędrny biust był podkreślony w jedwabnej sukience. „Chodzi mi o to, czy jesteś geniuszem architektonicznym, o którym zdaje się myśleć?" Uniosła brew, a jej uśmiech był żartobliwy. „Może… Wygląda na to, że mówiła o nas obu za naszymi plecami." Coś cicho potężnego istniało między nimi od początek i stał się bardziej ekscytująco widoczny, gdy mijały sekundy… „Myślę, że ta wtrącająca się młoda dama skierowała nas w swoją stronę, czy się mylę?” Kyla uśmiechnęła się łukliwie do Rachel, która przygryzła wargę ze wstydu „Powinnam wziąć na siebie część winy” – odparła dzielnie Reece. „Nalegała, abyśmy byli wprowadzone, więc przyszedłem ją udobruchać.
Było już jasne, że jego uczucia były raczej inne. - Cóż, zdałeś siebie – uśmiechnęła się Kyla, przesuwając palcem po krawędzi kieliszka z mojito. „Nie pozwól mi zajmować więcej twojego czasu…” „Teraz Kyla, skoro Rachel tak bardzo chce się z nami zapoznać, mogę przynajmniej kupić ci kolejnego drinka…” „Ok, na mojito możesz mieć pół godziny mojego cennego czasu." "Całe pół godziny, czuję się uprzywilejowany." "Powinieneś zrobić…" Dwie pary oczu utkwione, nieruchome… Strumienie testosteronu i estrogenu zderzają się w cichej eksplozji i wirują razem, podczas gdy Rachel patrzyła, jak to się dzieje. Przyciąganie było tak namacalne, że czuła, że zostanie wciągnięta w jego wir.
Była świadkiem stworzenia czegoś pierwotnego i niesamowitego; do pewnego stopnia było to jej dzieło. Co za cholerny wynik! Tragicznie mogła obserwować tylko kilka pierwszych chwil. Cokolwiek więcej byłoby niegrzeczne, nie mówiąc już o zawstydzaniu. Kyla i Reece byli o tym cywilizowani, angażując ją w przyjazną pogawędkę i zapraszając ją, by dołączyła do nich na drinka, ale wiedziała, że ta embrionalna pasja może się rozwinąć tylko wtedy, gdy sama będzie nieobecna.
Wymówiła się więc i dołączyła do pozostałych rówieśników na wycieczce do pubu. Po tej nocy niewiele widywała ani nauczyciela, ani architekta. Szkoła była niedostępna na zawsze, a budowa była prawie zapakowana. Tamtego lata spotkała Kylę na Camden Market i poszli na kawę, gdzie zapytała o Reece'a. – Cóż, spotykamy się – zapewniła ją Kyla, nie mogąc powstrzymać się od konspiracyjnego uśmiechu.
"To bardzo zabawne. Jest taki czarujący i uważny. Mam… wiele za co ci podziękować." Rachel poczuła osobliwą kombinację przyjemności i zazdrości. To było tak pyszne, jeśli trochę niesłuszne było wyobrazić sobie, jak jej seksowna była nauczycielka korzysta z Reece Everett. Przeżycia seksualne Rachel w tamtym czasie ograniczały się do ukradkowych przepychanek na tylnym siedzeniu z Clivem Rintoulem, byłym uczniem jej szkoły; z trudem mogła sobie wyobrazić, jak to jest być właściwie traktowanym przez tak wspaniały okaz męskości jak Reece, ale jej były nauczyciel wiedział o tym.
Potem był okazjonalny czat na Facebooku z jednym lub drugim i poczucie z ich zdjęć gorącego, przyspieszającego romansu. Świąteczne ujęcia z hawajskiego domu Kyli szczególnie poruszyły dwoje szczęśliwych kochanków, opalonych i smukłych w strojach plażowych na jakimś skąpanym w słońcu pasie. Myśl o tym, jaka byłaby seksowna para razem w łóżku, rozpaliła jej nocną masturbację.
Gdyby wiedzieli, ile razy dołączali do niej pod kołdrą i kochali się obok niej… A potem telefon, nie wiadomo skąd, niecałe dwa lata po tym, jak pomogła stworzyć tę początkową iskrę… "Rachel? To Kyla. Kyla Frutchey? Mam świetne wieści. Mamy świetne wieści i naprawdę chcielibyśmy, żebyś była tego częścią…" "Więc zostaniesz dłużej, kiedy wracasz z Maui? Tyler przerwał jej zadumę, gdy powoli przeszli do numeru Sinatry.
"Ehhh tak, zarezerwowałem hotel na kilka dni, dlaczego?" Przypuszczała, że była częściowo zainteresowana tym, co mógł zasugerować. „Cóż, jeśli chcesz się spotkać, zrobić trochę turystycznych rzeczy, idź sprawdzić wulkany w Parku Narodowym, jestem świetnym przewodnikiem…” „Tak, to może być zabawne…” Rachel nie była do końca Lekceważący. Żałowała, że nie może zebrać więcej entuzjazmu dla Tylera, był całkiem dobrym towarzystwem i całkiem przystojny, ale bliskość innej, bardziej dojrzałej firmy raczej wysysała jej zainteresowanie. Jednak po powrocie z Maui może skorzystać z oferty… Rozejrzała się za szczęśliwą parą i zobaczyła, jak mają chwilę wytchnienia od weselnego wiru towarzyskich. „Tyler, czy to w porządku, jeśli pójdę przywitać się z młodą parą? Nie rozmawiałem z nimi właściwie od kolacji…” Kombinacja wina i szampana sprawiała, że trochę się kręciła, gdy ich szukała; przypuszczała, że Tyler ją podtrzymywał.
Tajna rozmowa pary młodej wyglądała tak przytulnie, że prawie zostawiła ich w spokoju, ale Kyla ją zauważyła i przyciągnęli ją do wspólnego uścisku, co sprawiło, że zadrżała. Pocałowała ich obu, znak towarowy Reece Acqua i Kauai Rose Kyli połączyły się w jej nozdrzach. "Założę się, że wy dwoje po prostu nie możecie się doczekać, aż zastrzelą nas wszystkich gości. To znaczy… miejcie trochę czasu." Wiedziała dokładnie, co miała na myśli.
Pieprzyć sobie nawzajem mózgi w zaciszu apartamentu dla nowożeńców. Z ich chytrych spojrzeń na siebie też wiedzieli. – Będziemy – uśmiechnęła się Kyla. — Niedługo.
A co z tobą, kochanie? Dobrze się dogadujesz z moim przystojnym kuzynem? Bardzo ci się spodobał… — Tak, jasne, jest świetny… — Rachel ominęła temat, wracając do nich. „Wiesz, że nie mogę się nadziwić, jak doskonale wyglądacie razem. Jesteście jak… jak prototyp małej pary na torcie!” Reece żartobliwie ścisnął talię żony. "Jesteśmy taką wzorcową parą, prawda, kochanie?" - Tak, jesteśmy po prostu chorobliwie idealni – zaśmiała się Kyla, marszcząc nos i szturchając w odpowiedzi żebra.
– I mamy temu podziękować. Uśmiechnęła się życzliwie do Rachel, która poczuła przypływ szczęścia. - Zgadza się – uśmiechnęła się, uwielbiając ten moment jedności. „Stworzyłem cię.
Jestem trochę jak Frankenstein, tylko lepszy. Teraz możesz odejść i dodać niesamowitości do puli genów, a to wszystko będzie moja robota”. Wow, wypiła więcej szampana, niż pamiętała.
– W końcu damy nam trochę czasu, dobrze? Reece udawał panikę, ale skończył uśmiechając się do nowej pani Everett. Rachel wyobraziła sobie, jak namiętnie rodzą dzieci, i trochę zemdlała. Zastanawiała się, czy będą pięknie czułe tej nocy, czy też odbiją się od ścian apartamentu… „Wiesz, że najbardziej się w was zakochałam…” Ta myśl wcześniej wyszła z jej ust. mogła edytować.
Podążyła za nim z chichotem, próbując podkreślić żartobliwy charakter komentarza. "Tak…" Kyla śmiała się razem z nią. "Wiemy." Najkrótszy cień niegodziwości przemknął po twarzy panny młodej, a jej oczy spoczęły na mężu, który spuścił wzrok, jakby w rozbawionym zakłopotaniu. Kyla wyciągnęła rękę i ścisnęła ramię Rachel, by rozproszyć chwilę. „Jesteś najsłodszą dziewczyną na świecie, Rachel, i oboje szalejemy za tobą.
Chcemy, żebyś świetnie się bawiła na Maui… Tam jest po prostu pięknie. " – To prawda – dodał Reece. "Nie możemy ci wystarczająco podziękować." - Jeśli chcesz, zobaczymy, czy Tyler też chciałby przyjść… - zasugerowała słodko Kyla.
- Coś mi mówi, że powiedziałby tak… Rachel poczuła przebłysk pokusy. Jakieś towarzystwo byłoby miło odwrócić uwagę od myśli o miłosnych wyczynach tej pary podczas miesiąca miodowego. Ale rodzina Kyli wykazała się wystarczającą hojnością, wylatując grupę z Wielkiej Brytanii.
Trzy dni opalania na piaskach wyspy to wszystko, czego potrzebowała. – W porządku – zapewniła ich. „Mógłbym po prostu zrobić z relaksem. Jestem pewien, że będę się świetnie bawić”.
Wszyscy wylecieli z Hawajów na Maui późnym rankiem w grupie jedenastu osób. Byli tam mama i tata Reece, a także starsza siostra Jess i jej mąż Brian z ich nastoletnim synem i córką Philipem i Saskią. Potem był drużba Graham z partnerem Teri.
Przyjazna grupa rodzinna i Rachel dobrze się mieszali, niezbyt zauważalnie z zewnątrz. Wynajęty minivan odebrał ich z lotniska w Kahului i zawiózł wzdłuż drogi na północnym wybrzeżu do miejsca przeznaczenia. Całe miejsce było opętane czymś pradawnym, którym Rachel mogła niemal oddychać przez okno vana podczas podróży, a reszta grupy żartowała i śpiewała wokół niej. Rozwój turystyki nie mógł umniejszyć jej żywego poczucia wyspy wykutej w środku dzikiej eksplozji wulkanicznej.
Była otoczona biało-złotymi plażami i pokryta roślinnością, ale pierwotne siły jej powstania wciąż tkwiły głęboko w bazaltowej skale. Ta wyspa jest romantyczna, pomyślała, ale nie w wygodny, przewidywalny sposób. Gdy impreza zbliżała się do celu, Kyla przytuliła się do niej krótko, cała seksowna w szortach i koszulce z węzłem, z okularami przeciwsłonecznymi osadzonymi w jej blond włosach. – Wszystko w porządku, kochanie? Wydajesz się trochę cichy.
– Nic mi nie jest – zapewniła Rachel, przytulając się do swojej byłej nauczycielki. „Już tu mi się podoba. Wiem, że to dla ciebie rodzaj domu, ale… co za idealne miejsce na miesiąc miodowy.
Masz takie szczęście…” Willa rodziny Frutchey w Hanie była niemal anty- punkt kulminacyjny do żywego naturalnego piękna Maui, ale mimo to imponujące. Miał wysokie sufity, bielone ściany i wypolerowane bambusowe podłogi, a każdy pokój był luksusowo umeblowany. Wielkie okna wykuszowe wychodziły z porośniętych makadamią trawników na Pacyfik.
Z przodu znajdował się szeroki taras do opalania, a z tyłu ogromne jacuzzi. Całe miejsce było nieskazitelnie czyste, a spiżarnia dobrze zaopatrzona, dzięki uprzejmości personelu zatrudnionego pod nieobecność członka rodziny. Rachel wiedziała, że będzie spać na futonie w salonie, robiąc miejsce dla par w podróży, ale mimo to czuła się na siłach, ciesząc się przestrzenią ze wszystkimi innymi, przyłączając się do świątecznego śmiechu i pomagając przygotować jedzenie wokół w kuchni szeroka wnęka granitowa. Pierwszej nocy uśpił ją odgłos nocnych ptaków sączących się z zewnątrz i delikatne bulgotanie ogromnego akwarium, które zajmowało jeden koniec pokoju. Rodzina Kyli dobrze sobie radziła, pomyślała, dryfując na obrzeżach świadomości, a jednak ta egzotyczna kobieta skończyła jako regularna, ciężko szczepiona nauczycielka w północnym Londynie.
Rachel myślała, że kocha ją jeszcze bardziej za to. Miała nadzieję, że niegdysiejsza panna Frutchey była zabierana tej nocy długo i ciężko przez swojego męskiego kochanka i że grube ściany odizolują jej krzyki ekstazy od reszty domu. Chyba że słucham… Niegrzeczna myśl pozostała z nią, a ona pomacała się leniwie pod majtkami, gdy pochłonął ją zmęczony sen. Kilka godzin później obudziła się, z kamizelką przyklejoną do piersi zlany potem, przygryzając jęki, gdy masturbowała się na myśl o Reece'u, który pożądliwie przebijał swoją nową narzeczoną.
Ledwo mogła patrzeć na parę, kiedy dołączyli do wszystkich na późnym porannym śniadaniu, wyglądając świeżo, pod prysznicem i promiennie, choć trochę ciężko wokół oczu. Zostaliśmy przywitani ciepłymi pozdrowieniami od wszystkich i insynuacją od drużby, który nie chciał zgorszyć matki Reece'a. Państwo młodzi wyglądali na bardzo zadowolonych z siebie i pomagali w serwowaniu dużych ilości jajek, bekonu i naleśników. Niedługo potem wyjechali, by podążać za „czasem amerykańskim”, o którym wspomniał Reece, gdzie Rachel i pozostali mogli tylko sobie wyobrazić. Przez trzy dni pojawiali się sporadycznie, w porze posiłków lub późno, aby wylegiwać się w jacuzzi z przyjaciółmi.
Pod nieobecność pary po domu pobiegli inni, drużba Graham prowadził rozrywkę. Były wędrówki na plażę Hana Bay i do lasów otaczających willę. Było popołudnie surfowania, Rachel śmiejąca się i łapiąca oddech przez forsowne wodne wyczyny na szalonych falach. Była jedna prawdopodobnie nierozważna próba upieczenia pieczeni ze świni kuala przy użyciu ogromnego kuchennego pieca Aga; wyniki były częściowo przypalone, częściowo rzadkie, ale wszyscy wdzierali się w mięso, dorośli pili za dużo blue curacao i oddawali się amatorskim hula wokół jacuzzi. Całe cztery dni były szczęśliwe i przesiąknięte śmiechem, ale Rachel nie mogła uniknąć pewnej melancholii, takiej, która zawsze grozi w wyjątkowych miejscach bez wyjątkowej osoby.
Oczywiście w pobliżu było dwóch bardzo wyjątkowych ludzi, ale mieli siebie nawzajem i tak powinno być. Może powinna była pozwolić Kyli zaprosić Tylera, by zobaczyć, czy Maui może zapalić te kilka przebłysków, które wyczuła, w coś bardziej gorącego. Ale nie było sensu tam jechać. Ostatniego popołudnia Rachel poczuła potrzebę spędzenia czasu w samotności. Młoda para zniknęła i podczas gdy rodzina Everett wybrała się na nurkowanie z rurką w Hana Bay, ona zdecydowała się na własne prywatne wyprawy.
Plaża Kaihalula, lepiej znana jako Czerwona Plaża, jest uderzającą alternatywą dla bardziej zaludnionej przez turystów zatoki Hana, schowanej, ponieważ znajduje się w stożku popiołu wulkanicznego; tak wyjaśnił jej przewodnik. Była pewna, że słyszała o miejscu wspomnianym w bełkotu rozmowy willi. Brzmiało to idealnie na spokój i kontemplację, więc spakowała swoją plażową torbę i wzięła taksówkę po zatoce, wychodząc na początku nadmorskiego szlaku.
– Trochę trudno się do niego dostać – ostrzegł młody kierowca o ciemnej karnacji. „Wiesz, że sam bym cię tam zabrał, gdybym nie był na zegarze…” Jej górna część bikini była trochę wyeksponowana pod pogrążoną w niej koszulką i wiedziała, że oglądał ją z tyłu. - W porządku, jestem w nastroju na przygodę – powiedziała, posyłając mu, jak wiedziała, ładny uśmiech. Dobrze sobie radziła, pomyślała Rachel, aby utrzymać swój wewnętrzny flirt na dystans, mogła zrobić z niego o wiele więcej niż zwykle, ale kiedy jesteś na wakacjach i oddalasz się od bardziej dojrzałych członków imprezy, dobrze było mieć trochę fajnie, prawda? Stąd zastosowanie tego dnia jej najodważniejszego stroju kąpielowego, ciemnogranatowego, wysadzanego cekinami, który najpełniej eksponował jej obcisłe i krągłe pięć stóp. Mały top, który unosił i ściskał jej pełne, dojrzałe piersi i stringi pośladków, których tył przylegał wytrwale do ładnie nabrzmiałego dołu, wokół którego starała się nie być próżna.
Z szacunku dla skromności zacisnęła wokół talii przezroczysty niebieski sarong, chociaż zdjęła koszulkę i obficie nałożyła krem przeciwsłoneczny na górną część ciała, na oczach przejeżdżających kierowców, z których kilku głośno trąbiło. Grupa młodych rodowitych Hawajczyków z workowatymi spodenkami plażowymi i podartymi torsami też najwyraźniej pragnęła jej towarzystwa, ale śmiała się z ich okrzykniętych zalotów i poszła swoją drogą w sandałach. Popołudniowe słońce cudownie paliło jej ramiona, dopóki nie ruszyła w teren. Ruszyła ścieżką porośniętą żelaznym drewnem w kierunku plaży, jodłowe igły chrzęściły pod jej stopami. Zrobiła tylko krótką przerwę przy znaku „Używaj na własne ryzyko”.
Ziemia opadała na stromym zboczu po jej lewej stronie, a daleko w dole słyszała szum przypływu Pacyfiku. To było to, czego potrzebowała, by zejść w odosobnione miejsce, które odgradzało wszystkich, z wyjątkiem najbardziej zahartowanych odkrywców, od naturalnych rozkoszy. Posmarować się śmietaną i wylegiwać się w skąpych ciuchach, tylko butelkowana woda i przyjemna, tłusta powieść historyczna dla towarzystwa.
Otoczony wspaniałościami wysp polinezyjskich. Szła zadaszonym szlakiem, aż ścieżka skręcała i opadała gwałtowniej w dół, a pokruszony żużel niebezpiecznie przesuwał się pod jej stopami. To było bardziej zdradzieckie zejście, niż się spodziewała, ale kurczowo trzymała się zwisających gałęzi z żelaznego drewna i posuwała się powoli, skręcając i schylając drogę do celu.
Była pewna, że wyglądała na odpowiedni widok, zsuwając się w dół, z sarongiem zaczepiającym i pulchnymi piersiami prawie zwisającymi z jej ciasnej góry od bikini, gdy pochylała się pod drzewami. Cholernie głupia sytuacja. Lepiej, żeby ta plaża była tego warta… Potem skręciła za kolejny zakręt i ujrzała ją.
Czerwona Plaża rzeczywiście była długim pasmem spalonego czerwonego piasku, który graniczył ze skalistą ścianą zatoczki, ciągnąc się w dół do morza lśniącego turkusem w popołudniowym słońcu. Linia postrzępionych czarnych skał wulkanicznych wybijała się z wody, odcinając szeroki spokojny basen od reszty oceanu. To było egzotyczne, zapierające dech w piersiach. Rachel chciała tam być, rozkoszować się pięknem tego wyjątkowego miejsca, które odkryła. Kilka innych osób dotarło tam przed nią i już leżeli na kocach lub bawili się w wodzie, ale ona zignorowała ich obecność i zrobiła wszystko dla siebie.
Więc schodziła w dół, ostrożnie równoważąc się za każdym razem, gdy jej pięta ślizgała się w żużlu. Dopiero gdy poszła trochę dalej, zdała sobie sprawę, że większość mieszkańców plaży jest naga. Tych kilku daleko rozproszonych czcicieli słońca rozłożyło się w całej swojej mięsistej chwale lub równie dobrze, a w wodzie piersi i osły biegały swobodnie, faceci stali frontalnie, nie myśląc o swojej skromności. Rachel przerwała tylko na chwilę z niepokojem. Potem poczuła mini-wybuch podniecenia.
Może dołączy do nich w ich wolności. Otrząsnęła się z reszty imprezy, więc może rzuci bluzkę, a nawet cały zestaw i chlapie w fale. Podekscytowana własnym przebłyskiem odwagi, powłóczyła po łuku zmieniającej się ścieżki w kierunku ciemnych piasków. Potem doszła do wniosku, że polna droga to po prostu zbyt ciężka praca. Łatwiej byłoby zejść ostatnie sto jardów w dół zbocza po jej prawej stronie, używając plątaniny gałęzi drzew, żeby się podeprzeć.
Była w połowie drogi, skupiając się na tym, by jedna z wątłych gałęzi nie odskoczyła i uderzyła ją w twarz lub cycki, kiedy je usłyszała. Stały pęd oceanu i szelest wiatru w listowiu żelaznego drewna zagłuszyły ich dźwięk, dopóki się nie zbliżyła. Zdychający kobiecy głos dyszał w rytm ostrzejszych męskich pomruków.
Stały duet wokalny rozbrzmiewał echem z wylotu jaskini, która została naturalnie zerodowana w wulkaniczne warstwy ściany z czerwonej skały. Zsunęła się dalej w dół i jęki kobiety stały się słyszalne. — O Boże, o mój Boże, o tak… Rachel była pewna, że rozpoznaje głos, nawet z tego bardzo niezwykłego kontekstu; w tej chwili nie mogłaby się zmusić do powrotu na ścieżkę, nawet gdyby zadanie było łatwe. Kontynuowała wędrówkę, przyspieszając puls, aż zobaczyła przez jeden wyjątkowo duży pień do pełnej ekspresji pary poniżej. Kyla i Reece byli nadzy na kocu plażowym w ujściu jaskini, w połowie kopulacji.
Umysł Rachel wirował z podekscytowanego szoku, jej oczy łzawiły na widok byłej nauczycielki i przyjaciela rodziny, pieprzących się mocno w pełnym świetle dnia. Panna młoda leżała twarzą w dół, kolanami i łokciami przekopując fioletowy koc w piasek, gdy przyjmowała męża od tyłu. Jej bujne blond włosy były rozrzucone wokół jej twarzy, jej policzek przyciśnięty do ziemi.
Rachel miała widok z boku, więc mogła docenić długą krzywiznę pełnego wdzięku ciała Kyli, od napiętych łopatek aż po gruszkowate wybrzuszenie jej lubieżnie wypiętego tyłka. Jej skóra miała barwę miodowo-złotą, z łatami wilgotnego piasku przyklejonych do jej jędrnych łydek i ud, a jej piersi były ściskane pod nią, a ich pełnia wyciskała się, gdy jej kochanek pchał ją na koc. To była nauczycielka historii, ponieważ Rachel nigdy nie byłaby w stanie jej w pełni wyobrazić.
Reece osiągnął równie imponującą figurę, gdy się łączyli. Przykucał nisko, by spotkać podniesiony tył żony, muskularne uda wybrzuszone i jędrne pośladki napinające się mocno, gdy pchał głęboko. Każdy cal jego ciała był szczupły i wyrzeźbiony, a jego długa górna część ciała zwężała się od szerokich ramion do wąskiej talii. Rachel widziała podstawę jego wyraźnie grubego kutasa, za każdym razem, gdy wycofywał się, by zanurzyć w swojej narzeczonej kolejny mocny cios.
Najbardziej uderzająca była jego twarz, jej czarujący urok, do którego przemieniała się w coś mrocznego i wilczego. Więc tak wyglądali, kiedy się pieprzyli. To było jeszcze bardziej niesamowite, niż marzyła Rachel.
Jej cipka stała się śliskim rdzeniem podniecenia tylko przez samo patrzenie, a jej usta otworzyły się w zachwycie. Położyła torbę na drzewie, chwytając pień dla podparcia, gdy jej wolną ręką mimowolnie szarpała pod figami bikini. – Jak pani to lubi, pani Everett? Głos Reece'a dotarł do niej, radośnie dziki, a towarzyszyło mu kilka odpowiednio przeszukiwanych pchnięć kutasem.
"Fee!" Kyla podniosła się trochę i spojrzała wyzywająco. „To dla ciebie pani Frutchey!” "O tak?" – zapytał, natychmiast wypalony jej słowami i spojrzeniem. "Cóż, kiedy mój kutas jest w twojej cipce, jesteś panią Everett!" Aby to zilustrować, zatopił w niej salwę mistrzowskich ruchów. „Ohhh Boże, ohhhh kurwa… Cóż, kiedy tak to ujmujesz, kochanie…” „Podoba ci się tak, jak to ujęłam, kochanie…” Potem oparł się o jej plecy i potrząsnął nią, aż krzyczała. Wydawało się, że żaden z nich nie przejmuje się potencjalnymi obserwatorami w ferworze zwierzęcego pieprzenia.
Rachel patrzyła z podziwem, jak jej najgorętsza pornograficzna fantazja ożywa przed nią na tych spieczonych słońcem czerwonych piaskach. Pozwoliła, by jej środkowy palec wsunął się na mokrą łechtaczkę i obracał się w miarę postępu sceny. Reece wycofał się i Rachel po raz pierwszy zobaczyła pełen blasku majestat jego erekcji. Pociągnął żonę za ramię i ciągnął ją w pozycji klęczącej, rzucając się przed nią na kolana. Jego uda były rozstawione, gruby pień jego wypukłego penisa wyrastał wysoko z ich połączenia.
Rachel zobaczyła, że jest gładko ogolony, doskonale wypielęgnowany nawet do aktu seksu. – Ssij mnie – powiedział swojej żonie i owijając jedną rękę wokół grubej podstawy, aby utrzymać jego przedłużenie, połknęła go łapczywie. Czy zawsze tacy byli, zastanawiała się ich płytko oddychająca podglądaczka, kiedy robiła sobie palcówkę, czy też intymność ich przysięgi małżeńskiej podsyciła ich do nowych, zapalających wyżyn? Kyla siorbała rozkosznie po całej i wokół opuchniętej głowy Reece'a, wpatrując się w niego uważnie. Puściła go tylko po to, by wypluć dalsze seksowne drażnienie.
– Czy więc jestem obowiązkową małą żoną? Jej język zamigotał szybko pod kapturem, a on cofnął się z bolesnym jękiem, podpierając swoje długie, twarde ciało zaciśniętymi pięściami. Zataczał z siebie łuk, wyrzucając lędźwie w powietrze, jakby ofiarowywał swojego penisa do dalszej uwagi. "Ohhhh kurwa tak, jesteś… Jesteś najlepszą żoną, jaką mężczyzna mógłby mieć…" Potem położyła się na nim jeszcze raz, ssąc pilnie, jedną ręką ugniatając jego jądra, a drugą masując grubość jego trzonu. Jej piersi kołysały się delikatnie pod nią i Rachel mogła dostrzec jej dumne sutki, rozkoszne różoworóżowe stożki pożądania.
Jej nogi były szeroko wygięte w łuk, gdy robiła sobie fetysz, tak że każdy, kto przechadzał się za nią, mógł z pewnością zobaczyć rozciągnięte, otwarte wejście do jej świeżo wyruchanej cipki. Rachel przygryzła pulchną wargę, robiąc sobie seks. Wiedziała, że podglądanie było niewłaściwe, ale to była jej para, prawda? A teraz mogła spojrzeć na to, co zrobiła, zobaczyć, że jest tak bardzo dobre. Przesunęła się trochę, żeby lepiej widzieć, ale straciła równowagę i mocno przywarła do zwisającej gałęzi drzewa, sprawiając, że się kołysała. Ruch wystarczył, by zwrócić uwagę Kyli w górę, gdy ssała.
Jej oczy spotkały się z byłym studentem i rozszerzyły się w chwili zaskoczenia. Rachel nakarmiona poczuciem winy, usidlona w akcie podglądacza. W połowie zbocza nie mogła tak łatwo uciec ze wstydem. Kyla jednak nie straciła rytmu. Nie opróżniła nawet ust z kutasa męża.
Jej oczy zmiękły, jakby w drażniącej rozkoszy i nie odwracając wzroku od Rachel, ssała mocniej, jej policzki były wklęsłe, zanurzając się głębiej w trzon, połykając więcej centymetrów sztywnej męskości Reece'a. Jego głowa opadła z zachwytu, szczęka zwisała luźno, zbyt rozkojarzona, by zauważyć jakąkolwiek osobę trzecią. Chcesz oglądać, kochanie? Oczy Kyli śmiały się. Następnie obserwuj.
Przyjrzyj się uważnie. Odepchnęła się niedaleko podstawy porośniętego grubymi żyłkami słupa i wykonała rodzaj kiwania głową, co wydawało się doprowadzać jej męża do szaleństwa. Jego gardło wypuściło ściśnięty jęk, gdy jego żona bulgotała na jego drzewcu. Nawet w swoim zakłopotaniu Rachel kochała intensywność przyjemności, jaką Reece odbierał swojej narzeczonej, wolność ekspresji seksualnej, na którą Kyla pozwalała sobie.
Patrzyła w oszołomionym zdumieniu, jak panna Frutchey schodzi z kutasa kochanka i pompuje jego śliską ślinę zaciśniętą dłonią, wyciągając z niego dalsze ekstatyczne jęki. O Boże, pomyślała Rachel, tak, spraw, żeby poczuł się dobrze, panienko, spraw, by ten piękny mężczyzna czuł się dobrze… Została właściwie złapana, ale jeśli jej nauczyciel nie miał nic przeciwko, równie dobrze mogłaby się cieszyć. Potem Kyla całkowicie ją rozwiązała.
– Spójrz, kochanie – powiedziała do obolałego męża, a jej spojrzenie skierowało się w jego górę. - Przyleciał nas mały ptaszek, szpiegując nas… Patrzył, wyciągnął się w całej swojej erekcyjnej chwale, a Rachela ponownie zapłonęła ze wstydu pod spojrzeniem tego uroczego, pełnego szacunku przyjaciela. Czuła się, jakby odpłacała całą tę przyjaźń czymś podłym i obskurnym. Jednak poza początkowym szokiem zaskoczenia, Reece nie okazywał więcej zakłopotania niż jego żona. Wyglądał na rozbawionego kłopotliwym położeniem tej młodej dziewczyny.
Spojrzał na Kylę, której ręka wciąż spoczywała na jego penisie, a ona odwzajemniła spojrzenie. Wydawało się, że między nimi przemknęło wzajemne zrozumienie, bo kiedy ponownie spojrzeli na Rachel, zobaczyła na ich twarzach identyczne, nikczemne powitanie. „Nie możesz zostać tam cały dzień, kochanie” – uśmiechnęła się Kyla, leniwie głaszcząc penisa męża.
"Więc lepiej zabierz tutaj swoją śliczną dupę." - Zgadza się, niegrzeczny mały szpiegu. Zostałeś oszukany, więc dołącz do nas. Rachel nie wiedziała, co ją najbardziej denerwowało - negocjowanie stoku pod obserwacją dwóch nagich, żonatych przyjaciółek, czy fakt, że ci przyjaciele zwracali się do niej w ten sam seksowny sposób, w jaki mieli do siebie nawzajem.
Nie mając jasnego pojęcia, jaki obrót przybrał właśnie jej dzień, chwyciła torbę i zaczęła schodzić w dół. Nie dość ostrożnie, gdyż potknęła się i zakończyła zejście w desperackim, szamotaninie, a każdy krok zwiększał jej rozpęd. Teraz chrzęściła po ziarnistym czerwonym piasku, wciąż próbując powstrzymać swój pędzący postęp, z piersiami podskakującymi pod topem od bikini w sposób, który, jak wiedziała, był niegodny.
Reece i Kyla skoczyli z koca i złapali ją ze śmiechem. – Trzymaj się, kochanie – mówiła Kyla, a Rachel w ułamku sekundy poczuła wdzięczność za ich pomoc. To było, zanim zdała sobie sprawę, że dwoje niemożliwie gorących dorosłych kochanków prowadziło ją z powrotem do ocienionego jaskinią koca wraz ze swoimi nagimi, pożądliwymi ja. Oboje byli od niej wyżsi i wspaniale umięśnieni – Reece wyrzeźbiony jakby z tej samej wulkanicznej skały co zatoczka na plaży, a Kyla jak miękkie, rzeźbione słońce.
Z bliska para pachniała balsamem do opalania i solą morską; ich włosy były potargane od kąpieli, a obie spocone postacie były sporadycznie zlepione piaskiem. Twarde sutki nauczycielki muskały bok Rachel, podczas gdy znakomicie zaprojektowana erekcja architekta muskała jej biodro, gdy cała trójka opadła na ziemię. — Ja… przepraszam — westchnęła Rachel, gdy nagie nowożeńców zamknęły ją na dywanie. – Nie chciałem oglądać… – Jasne, że tak – rozpromieniła się zachwycona Kyla, głaszcząc ją po udzie.
- Długo tam byłeś? Czy obejrzałeś całe przedstawienie? "Naprawdę… nie miałem pojęcia, że tu będziesz." Studentka ledwo mogła złapać oddech. - To był wypadek… - Wiesz, ani przez chwilę w to nie wierzę - uśmiechnął się Reece do żony, odgarniając włosy Rachel wierzchem jednej lekko szorstkiej dłoni. Jego fiut był sztywny przy puchnięciu jej tyłka. „Myślę, że podsłuchała, jak wspominaliśmy o Red Beach.
Myślę, że przyjechała tu szukając…” „Nie, obiecuję… Mogłam podsłuchać, jak wspomniałeś o tym miejscu, ale…" "Jesteś podstępnym, małym podglądaczem" wyszeptała Kyla, trącając nosem ucho i sprawiając, że wiła się z cudownym uczuciem. "Spójrz, jak twarde są te sutki od patrzenia… „Założę się, że ona też jest mokra," dodał z rozkoszą Reece. Rachel nie mogła uwierzyć, że tak od niechcenia odnosi się do jej cipki. „Co o tym myślisz, kochanie?" „Och, nie mam wątpliwości.
Kto by pomyślał, że wyjdzie z niej taka perwersyjna mała rzecz? Głowa Rachel z łabędzim pożądaniem. - Nie jestem, szczerze, nie jestem… To był wypadek… - To był szczęśliwy traf - powiedziała Kyla głosem miękkim z czułości. Przyciągnęła twarz Rachel do swojej twarzy i nagle była nauczycielka dziewczyny pocałowała ją językiem, jej miękkie usta były słone i pyszne.
- Chcesz przyjrzeć się trochę bliżej? kiedy ich usta się rozdzieliły. „A może chcesz więcej?" Reece przyciągnął głowę palcem do brody i też ją pocałował, jego twarde usta były gorące i czułe na jej ustach. Jego pytanie wciąż tkwiło w jej uszach, kiedy para ją podniosła.
wstała i usiadła, Reece zręcznie odpinała jej górę od bikini z tyłu. „O mój Boże… Co ty…" Jej słowa pojawiły się w małych, zaskoczonych westchnięciach. Była tak mokra i tak opuchnięta jak oni zasugerował, ale to, co się z nią działo, po prostu przeczyło wierze. „To jest plaża z opcją ubrania, panno Stanton” – powiedziała Kyla, zwracając się do niej stanowczo, jakby zrobiła to uczennica.
Zsunęła paski bikini z ramion Rachel i zdjęła ubranie. „Teraz, jeśli zamierzasz do nas dołączyć, młoda damo, lepiej weź udział w programie! O Boże, kochanie, twoje piersi są takie ładne…” Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane w przeciwieństwie do pozostałych; na jego zawołanie Kyla i Reece chwycili po jednym zuchwałym globusie za sztukę i wciągnęli do ust sutki Rachel. Rachel prawie cofnęła się, wciskając obie ręce w tył, by się podeprzeć. Patrzyła zdumiona, jak panna młoda i pan młody sprzed czterech dni ściskają i ssą jej cycki.
"Ohhhh… Ohhhhh myyyyyy…" Jej cipka wypełniła się wilgocią, gdy dwa języki smagały jej twarde otoczki. Zarówno nauczycielka, jak i architekt patrzyli na nią, jakby była pysznym posiłkiem-niespodzianką. Kyla opuściła sutek i podciągnęła się, by jeszcze raz pocałować Rachel w usta, pozostawiając jej mężczyznę, który macał i ssał obie giętkie kulki. - Nie sądzisz, że cię zauważyliśmy, kochanie? – zapytała nauczycielka, jej usta wciąż muskały wargi Rachel. - Nie sądzisz, że widzieliśmy, jaką piękną młodą kobietą się stałaś? Młoda kobieta, o której mowa, poczuła miękką kobiecą dłoń ześlizgującą się po jej brzuchu podczas powolnego, nieubłaganego śledztwa w dół.
- Mamy oczy - powiedział Reece, przesuwając usta do ucha Rachel i całując ją, jednocześnie pieszcząc jej giętkie kopce. "Oboje myśleliśmy, że jesteś gorącym dupkiem, kochanie, jakkolwiek zakazanym." "Zrobiłeś?" Dzikie uczucie wstrząsało całym ciałem Rachel, a jej słowa były chrapliwym szeptem. „Tylko dlatego, że nie mogliśmy tego powiedzieć, nie oznaczało, że o tym nie myśleliśmy” – powiedziała Kyla, a ona wsunęła rękę pod skąpy pasek materiału wokół lędźwi Rachel. „Nie chciałem się do tego przyznać, ale ona mnie przyznała.
Nie mogę nic ukryć przed moją piękną panią”. Głos Reece'a był pełen dobroci, której przyzwyczaiła się oczekiwać, ale z nową, pożądliwą żartobliwością. – Powiedziała mi, że mogę się z tobą bawić tylko wtedy, gdy ona też tam jest.
„Oczywiście, że to była tylko nocna pogawędka, niegrzeczna fantazja, nic więcej. Nigdy się nie spodziewaliśmy, że to się stanie” – powiedziała Kyla, wpatrując się głęboko w oczy Rachel. – A jednak jesteś tutaj. Jeden z jej palców rozciął mokre wargi sromowe dziewczyny i zanurzył się w środku.
Rachel sapnęła, żeby jej była nauczycielka zrobiła jej palcówkę, żeby przycisnęła płynną krzywiznę kobiecego ciała do jej i pieściła ich usta. Nie przyzwyczaiła się nawet do ich nowej intymności, kiedy poczuła, jak Reece bierze i prowadzi jej dłoń, owijając ją całkowicie wokół swojego penisa. Pod jej dłonią był ogromny i twardy, jak masywny, żylasty pień żelaznego drewna. Jej serce drżało, a jej głos trochę krzyczał, w ustach Kyli taka była ich bliskość. – Boże, powinnam być zazdrosna, panno Stanton – uśmiechnęła się niegdyś panna Frutchey, kontynuując badania nad cipką Rachel.
– Trzymasz kutasa mojego męża. Rachel automatycznie chciała puścić, ale Reece złożył swoją silną dłoń wokół jej i przytulił ją do siebie, przesuwając dłonią w górę iw dół jego trzonu, tak że poczuła wszystkie jego cudowne grube cale. „Ale jesteś wyjątkowym wyjątkiem. Podobnie jak dzisiejsze popołudnie”.
Wytarła wilgoć z wnętrza Rachel na w pełni zawiązaną łechtaczkę dziewczyny i potarła ją tam, powodując, że dreszcz prawie wymykał się spod kontroli. - Reece, kochanie, czy zechciałbyś ją rozebrać? Zabierz ją całkiem ładną i nagą? „Kochanie, to byłaby dla mnie przyjemność. Wybacz mi, Rachel…” Wolną ręką pociągnął i zsunął figi bikini z jej tyłka, ciągnąc je aż do jej kolan. Miała silne poczucie własnej ekspozycji, Reece'a wpatrującego się w rękę swojej żony, zajętego cipką studentki; sprawiło, że trochę bardziej przeciekała przez te drażniące palce.
Wygięła nogi, żeby Reece mógł zerwać bikini z jej sandałów. „Nawet nie puścił swojego kutasa, grzeczna dziewczynka” – pochwaliła Kyla. "Teraz kochanie… Chciałbyś to ssać?" Usta Rachel otwierały się i zamykały na próżno. Lata seksownych marzeń na jawie tak szybko się urzeczywistniały, tak niespodziewanie, że ją to przestraszyło. "JA… Ja…" "To proste pytanie, Rachel kochanie - czy chciałabyś ssać kutasa mojego męża?" "Ja…" Oczywiście, że chciałaby, chciałaby zadowolić tego mężczyznę ustami, ale wydawało się to takie oburzające, takie niewłaściwe… "A co jeśli zrobisz to ze mną? No dalej, Rachel, zróbmy mu razem przyjemność.
– Głos Kyli był szczery i zachęcający, jakby znów chodziła na lekcję, pomagając uczniowi rozwiązać trudne pytanie. W jakiś sposób to tylko przyczyniło się do szaleńczego upału sytuacji. Nagle Rachel wspięła się na ręce i na kolanach ze swoim pięknym mentorem i oboje kładli tego wspaniałego wysportowanego mężczyznę, aby mogli wspólnie pracować nad jego ogromnym fallusem.Rachel czuła się dziwnie zaszczycona.Tu była na przepięknej hawajskiej plaży otoczonej wulkanicznymi klifami i baldachimem zielonych liści, ocean ryczał gdzieś za nią, klęcząc obok zniewalającej kobiety, która iskrzyła się i inspirowała ją przez lata. Połączyła ją z tą znającą się starszą kobietą jako atrakcyjną nagą suką Reece Everett. To był moment, który pojawił się znikąd i pracowała trudno wstać z jej konsternacji i ją objąć.
Kyla trzymała w pionie solidną wieżę koguta, a z obu stron czcili ją ustami, unosząc języki w górę, jak wijący się, zwijający się taniec węży. Spotkali się wokół słonej, przeciekającej kopuły i wydawało się to dziwnie naturalne, kiedy splotli razem języki i zamknęli się w pocałunku z otwartymi ustami, dzieląc się pysznym, pre-cumowym posmakiem Reece'a. Znowu zanurkowali, ślizgając się wokół jego grubej kolumny do podstawy, Rachel podążała za instruktorem, aby wybrać, co najlepiej odpowiadało jęczącemu obiektowi ich uwagi.
Powoli nabierała pewności siebie, ssąc ciężko ogolone jądra Reece'a i obracając je wokół ust, tak jak właśnie obserwowała, jak robi Kyla, podczas gdy żona siorbała rytmicznie głowę. Potem zamienili się miejscami, Rachel po raz pierwszy prawidłowo wzięła Reece'a do ust. "To wszystko, kochanie," zachęcała Kyla, porzucając obowiązki ustne męża i zostawiając swojego ucznia pracującego przerażająco samotnie.
"Dobrze ssać samemu. Pokaż mu, jaką jesteś gorącą tamale." Rachel nawet nie wiedziała, co to jest tamale, ale na pewno chciała być gorąca dla tego wspaniałego faceta. Chwyciła Reece'a tuż nad jego jądrami i zamknęła wokół niego usta, falując powoli, ssąc jego kutasa równomiernie i mocno. Spód jego żołędzi pogładziła czule językiem, wydobywając z niego gardłowe jęki, od których śpiewało jej serce. To było prawdziwe, że dostarczała Reece'owi Everettowi seksualnej rozkoszy, podczas gdy jego piękna żona pozwalała jej to robić! Dziwność tego wszystkiego ogarnęła ją, a ona zrekompensowała to, biorąc go głębiej, łykając kilka cali w tył ust.
Jakakolwiek dziwność, którą Rachel czuła, podwoiła się, gdy ogarnęło ją nowe doznanie. Stało się tak, gdy zdeterminowane kobiece dłonie złapały ją za tyłek od tyłu, a język Kyli zaczął ślizgać się w górę iw dół po wargach jej cipki. Prawie spadła z Reece, ale wyciągnął rękę i przytrzymał ją tak, że musiała dalej ssać. „Idź dalej, kochanie… Ty widzisz mojego męża, a ja zajmę się tobą” – poinstruowano ją od tyłu, tuż przed tym, jak język Kyli zaczął pracować jak wibrator o dużej mocy na jej łechtaczce.
Płomienie rozkosznego doznania przeszły przez nią, a ona jęknęła na gorącego twardego kutasa. Mocno chwyciła trzon Reece'a i przejechała dłonią po jego mokrym brzuchu i klatce piersiowej, jakby chciała się uziemić. Potem szczupły palec wsunął się w jej cipkę i zaczął wsuwać się i wysuwać, wprowadzając Rachel na zupełnie nowy poziom delirium.
Migotanie na jej przycisku trwało, łącząc się z ruchaniem palcami, aby wić się i wić. Jej cipka była zabawką jej gorącej nauczycielki, a jej usta były pełne pulsującego pieprzonego mięsa Reece'a. Z pewnością nie było lepszego miejsca na świecie.
„Weź go do gardła” – nadeszła instrukcja Kyla, pośród szaleńczego ataku łechtaczki. „Dalej, możesz to zrobić, kochanie…” W tym piecu pożądania Rachel czuła, że spróbowałaby wszystkiego. Wzięła głęboki oddech i zanurkowała lekkomyślnie, ale zakrztusiła się i zakrztusiła, gdy główka penisa Reece'a podskoczyła do tyłu jej języka. Odeszła, plując śliną, ale potrzebowała sekundy, by dojść do siebie przed kolejną próbą.
Tym razem poradziła sobie lepiej, skróciła jego tęgi wzrost, zanim spanikowała i wycofała się. Przy trzeciej próbie rozluźniła się na tyle, by go połknąć i poczuła moment upojnego zwycięstwa, gdy miała całego kutasa Everetta w gardle. Ta myśl była dla niej za dużo i pokonała kolejny odwrót, ślina rozlewała się wszędzie. Oczywiście błogie rzeczy, które robiono jej cipce, nie pomogły jej w występie. – Przepraszam, przepraszam – sapnęła, ale Reece sięgnął, by pogłaskać jej twarz w geście otuchy.
- Świetnie się spisałaś – wydyszał, mierząc ją wilczym spojrzeniem, od którego aż skwierczała. „Dziewczyna z gry, taka jak ty, zrobi to kiedyś jak Kyla, a facet będzie szczęśliwym pieprzeniem”. Rachel poczuła wdzięczność za jego słowa, a także żałobę, że nie może być kobietą, dla której Kyla była. Jeszcze raz wzięła jego kutasa i zamierzała wylizać całą głowę, pokazać mu, jak dobrą małą zdzirą może być. Plan jednak wyszedł jej z głowy, gdy nauczycielka zanurzyła język głęboko w jej cipce.
Dłonie mocno uderzyły ją w pupę i przyciągnęły ją bliżej, ten utalentowany język smagał jej wewnętrzne ściany w pełnej wściekłości. Rachel spojrzała na Reece'a w panice w ekstazie, a on chwycił ją za rękę z twarzą pełną rozbawionej czułości. - Wygląda na to, że moja żona sprawia ci przyjemność – uśmiechnął się. "Gdybym był tobą, po prostu bym do tego dopuścił." Odwzajemniła spojrzenie i mgliście odwzajemniła jego uśmiech.
Potem język Kyli ześlizgnął się z jej cipki i właśnie wtedy, gdy zaczęła łapać oddech, wskoczył ponownie, złośliwie, do jej wejścia odbytu. Płakała dziko, ale jej zaskoczenie wydawało się tylko dodać bodźca, gdy Kyla pchnęła głębiej, zwiększając dziwne, skręcające się uczucie w jej odbycie. Aaaaagh! Moja nauczycielka ma język w mojej dupie! Ta myśl krzyczała w głowie Rachel, ale udało jej się tylko: „O mój Boże, panno Frutchey!” Odwróciła się, wykrzykując stary sposób zwracania się w klasie, a Kyla oderwała się od niej, tak samo rozbawiona, jak była podniecona.
– Za dużo, kochanie? Rachel odwróciła się całkowicie do swojej dawnej nauczycielki, pragnąc pokazać, że się nie obraziła. Kyla podczołgała się do niej, kładąc lekko rękę na policzku. "Zawsze popychałem cię jako studenta, prawda?" - Dlatego byłeś moim ulubionym nauczycielem… - odpowiedziała ochryple Rachel, w odpowiedzi dotykając twarzy Kyli, patrząc jej w oczy. Spontanicznie ich usta zacisnęły się w pełnym wymachu językiem.
Złożyli się we wzajemnym uścisku i w szale pocałunków badali nawzajem twarz i szyję. – Kochanie, jesteś taka piękna – powiedziała Kyla, ponownie wsuwając rękę między nogi Rachel. Rachel sapnęła i zadrżała z zachwytu, przyciskając dłonie do jędrnych, wysokich piersi Kyli, jednocześnie całując ją w szyję. Kiedy kiedykolwiek spodziewała się, że będzie tak bezczelna? "Ty też, panienko, ty też…" Kyla zaśmiała się jedwabiście.
"Boże, to brzmi tak niegrzecznie. Jesteś taka gorąca, mała kochanie…" Pocałowała Rachel w ucho, żeby mogła szeptać. – Nadal bierzesz pigułki? Serce Rachel podskoczyło trochę.
To ze swoją nauczycielką rozmawiała o stosowaniu doustnej antykoncepcji wiele lat wcześniej, ale miało to związek z bólem menstruacyjnym, raczej bardziej niewinnym niż to, o czym teraz wiedziała. "Tak…" Twarde sutki panny młodej ocierały się o jej własny biust, te palce wciąż drażniły jej między nogami, gdy pojawiło się pytanie: "Czy chciałbyś, żeby mój mąż cię przeleciał?" Kiedy to powiedziała, patrzyła poza Rachel i nagle druhna poczuła usta Reece'a na swojej szyi, jego klęczące ciało zamykające się na jej plecach, tak że jego wyprostowany kutas przycisnął się do jej kręgosłupa. Rachel spięła się zarówno z powodu wykwintnych wrażeń, jak i ekscytującego pomysłu, ale jednocześnie wzdrygnęła się na myśl o ukradzeniu tej cennej intymności kobiecie, którą uwielbiała. – Czy chciałbyś, żeby włożył w ciebie swojego fiuta, kochanie? Kyla ruszyła za nimi, ich twarze dzieliły zaledwie cal.
- Bo chcę, żeby to zrobił. Chcę, żeby zrobił ciebie, właśnie tutaj, teraz. Jedna z rąk Reece'a pogładziła biodro Rachel. Druga przytuliła i przytuliła jej pierś.
Pocałował ją przez włosy. – Dałeś mi cenny prezent – powiedziała cicho Kyla. "Dał nam obojgu prezent." Reece wypowiedział te słowa do jej ucha, pieszcząc ponownie jej miękkie ciało swoją twardą męską sylwetką. "Więc chcemy coś oddać." – Widzisz, to akt hojności. „On ma rację, kochanie.
To nie dlatego, że oboje chcemy wysiąść na super-gorącą dziewczynę z college'u jako specjalną ucztę na miesiąc miodowy…” Ta uwaga spowodowała, że Rachel zachichotała i obaj członkowie pary roześmieli się delikatnie razem z nią. Kyla spoglądała w oczy męża, a Rachel czuła, że musieli komunikować się po cichu od chwili, gdy do nich dołączyła. Czuła się, jakby znajdowała się w obecności dwóch telepatów.
"Więc?" – spytała lekko Kyla. – Powiesz mi, czego chcesz? Rachel rozkoszowała się chwilą wspólnej pieszczoty męża i żony. Morska bryza też je pieściła, chłodząc ich trójkę spoconych ciał.
Ptaki morskie ryczały w górze, a fale Pacyfiku rozbijały się o setki jardów dalej na wulkaniczny grzbiet. Morze, pomyślała Rachel, było tym samym akwamaryna co oczy Kyli. Czy inni ludzie się nimi interesowali, obserwując z daleka? Odkryła, że nie obchodzi ją więcej niż jej ulubiona para. To był zaczarowany moment.
Nieplanowane i idealne. – Chcę, żeby Reece mnie przeleciał – powiedziała i nawet to powiedzenie sprawiło, że całe jej ciało zadrżało z niedozwolonej rozkoszy. „Chcę, żeby mnie pieprzył tak, jak oboje chcecie. To znaczy, jeśli jesteś pewien… - Jestem pewien - uśmiechnęła się Kyla. - I nie narzeka.
Dotknięciem szczęki Rachel Reece obrócił jej głowę, by móc pocałować ją mocno i szukając w usta. .Jego późnym popołudniem cień zgrzytnął lekko na jej gładkiej skórze, gdy jej język trzepotał wokół śmiałej inwazji jego. Jego kutas pozostał spuchnięty na jej pośladkach.
„Będę się tobą cieszyć, śliczna Rachel," tchnął do jej i zastanawiała się, gdzie zniknął sympatyczny przyjaciel rodziny. „Tylko nie mów o tym mamie i tacie". I mrugnął do niej. Wciąż zachwycała się jego śmiałością, kiedy Kyla chwyciła ją za nadgarstki i położyła się na plecach na kocu, pociągnął ją na wierzch. Reece prowadził ją również od tyłu i skończyła klęcząc między rozchylonymi udami Kyli, z rękami rozłożonymi w łuk po obu stronach zgrabnej górnej części ciała hawajskiej blondynki.
Jej ciemne włosy rozsypały się i udrapowały. się wokół twarzy Kyli. Reece tulił się za nią, klęczał, manipulując jej tyłkiem jedną silną ręką, a drugą dopasowując główkę swojego kutasa do jej mokrych warg cipy.
Jej ciało spięło się w oczekiwaniu, oczy mimowolnie zamknęły się, gdy wybrzuszona głowa wyskoczyła przez jej satynowe wejście, ale Kyla podniosła rękę do twarzy i zażądała jej spojrzenia: „Spójrz na mnie, kochanie… Chcę zobaczyć twoją twarz, gdy on się pieprzy ty… Rachel wpatrywała się w niebiesko-zielone oczy panny młodej, gdy kutas pana młodego zanurzał się długo, powoli i głęboko w jej wnętrzu. "Ohhhhhhhhhh…" Wciągnęła powietrze, gdy ją napełniał. – Duży, prawda? - powiedziała Kyla, a jej oczy błyszczały rozkoszą. - Yyyyesssss… - Głos Rachel zadrżał, gdy dłonie Reece'a wbiły się w jej miękkie uda i ściągnęły ją na swoją wielką broń małżeńską. W pierwszych latach college'u spotykała się z jednym lub dwoma dobrze wyposażonymi facetami, ale pan młody Kyli zdecydowanie miał przewagę.
Jej tyłek był kołysany w jego lędźwiach, cipka już wyciągnięta przez jego wbicie na pal. "Ohhhhhhhh tak kurwa…" "Dobra dziewczynka… Już to kochasz…" Kyla gładko przesunęła dłonie po ramionach Rachel. Reece zaczęła się kołysać w tę i z powrotem, badając wnętrze jej napiętego odcinka pochwy, jakby szukała więcej miejsca do pieprzenia. Jego trzon ślizgał się ciasno po śliskich wnętrzach jej cipki, gdy główka jego penisa szukała coraz głębiej. W końcu sięgnął dna i zaczął wykonywać pełne, celowe ciosy, wymuszając na każdym dziki płacz z jej płuc.
Czuła na swoich mięśniach jego solidne uda, jego twarde lędźwie uderzały o jej zad za każdym razem, gdy osiągali to pełne połączenie. Jego dłonie rozciągnęły się wokół górnej krzywizny jej tyłka, opuszki palców wbiły się głęboko w jej miękkie ciało, gdy ją potrząsał. - Oooch tak, teraz mamy ładny, ciasny krój - powiedział Reece z drażniącą satysfakcją zaciśniętą szczęką. Podniecenie tylko wzrosło, gdy Rachel to lubił, lubił wpychać w nią swojego kutasa tak samo, jak ona lubiła, gdy go tam zakopano. Reece cholerny Everett, tak cholernie duży i pulsujący w niej, z panną Frutchey, na miłość boską, okrywającą swoje nagie cycki i pochłaniającą całą swoją przyjemność tymi rozmarzonymi oczami.
Rachel czuła, że musiała być podłączona do jakiejś maszyny snów i wpadła do swojej najbardziej szalonej fantazji. „To twoja jedyna szansa, żeby ją przelecieć, kochanie, więc spraw, żeby to się liczyło!” Słowa Kyli skierowane do Reece'a zostały wypowiedziane Rachel w twarz z nikczemną radością. Jej mąż zareagował na częstotliwość udarów, wpychając swojego penisa w niespodziankę dla miesiąca miodowego, pełny i twardy, wywołując z niej długie przerywane zawodzenie.
Kyla jedną ręką ścisnęła pełną pierś Rachel, a drugą chwyciła jej jęczącą twarz. – Podoba ci się to, kochanie? To dobre samopoczucie? „Uh-huh… Uh-huh… O Boże…” „Powiedz mi, powiedz mi, jak on się czuje w tobie…” „O mój Boże…” kilka krótkich szlochających słów. „Tak duża… Tak duża i taka… tak cholernie głęboka…” Przynajmniej częściowo wyrażało to, co robiły z nią namiętne uwagi Reece. – I czy on cię pieprzy wystarczająco mocno? Czy wystarczająco mocno ją pieprzył? „O Boże, ja…” „Możesz, kochanie, kurwa, daj jej to!” Rachel nie mogła uwierzyć ani w instrukcje, ani w dzikie upodobania, z jakimi została dostarczona.
"Nie powstrzymuj się! Chcę, żebyś wypieprzył mózgi naszej małej ukochanej!" Chwyciła obiema rękami spoconą twarz Rachel. - A ty jesteś taką mądrą dziewczyną, to zajmie trochę czasu… Jeśli Rachel myślała, że Reece idzie na pełny gaz, to się myliła. Pod wpływem zachęty żony złapał studentkę za ramię i cisnął w jej cipkę bezprecedensową falę poszukiwań. Rachel po raz kolejny zatraciła się w dzikiej niespójności, gdy była rozciągnięta i przebita włócznią bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Ciało Reece'a uderzyło w nią w naglącej furii, a jego usta wyrzuciły z siebie wielkie, chrapliwe oddechy wysiłku. Rachel zdumiewało i cieszyło, że zużywał na nią tyle fizycznej energii. Kyla pożyczyła męża z oczekiwaniem, że całkowicie opanuje jej byłą uczennicę i nie zawiedzie swojej żony. Palce panny młodej zacisnęły się mocno na włosach Rachel.
"To jest to, weź to kochanie…" kipiała w gorącej, spoconej ekstazie. "Tak jak marzyłeś. Będziesz pamiętał Hawaje do końca swojego pieprzonego życia…" Sięgnęła między ich ciała, lubieżna radość na całej twarzy i zaczęła mocniej pocierać nabrzmiałą łechtaczkę Rachel, więcej uporczywie niż przedtem, zwiększając jej podniecenie. Druhna mogła czuć się winna, że młoda para była tak zainwestowana w jej przyjemność podczas tego szczególnego czasu, ale przytłaczające poczucie bycia pieprzoną i pieprzoną, gdy są przytuleni między nimi, nie pozostawiało wiele miejsca na takie rozważania.
Dłonie Reece'a spoczęły na jej plecach i przycisnęły ją do swojej zajętej palcami żony; poczuła, jak zmienia pozycję, podnosząc się jakoś tak, by mógł pompować jeszcze mocniej z góry. Jego napędy miednicy popychały ją teraz tam iz powrotem na Kyli, tak że jej twarde sutki muskały brzuch panny młodej, a jej twarz była wciśnięta między te piękne piersi. Za dużo kurwa. Całkowite przeciążenie doznań… Kyla chwyciła mocno włosy Rachel i przytrzymała jej twarz w dół, z determinacją dotykając jej soczystej łechtaczki. „Chodź, kochanie dziewczyno, czas, aby dojść do tego pięknego wielkiego kutasa…” Rachel wiedziała, że nadszedł czas.
Słyszała ten cholerny dzwonek. Pomiędzy panną młodą i panem młodym wzniosła się i eksplodowała, jej cipka zacisnęła się mocno, jakby próbowała na próżno chwycić tego twardego, tłoczącego kutasa. Swoją maniakalną radość zawyła pod brodą Kyli, gdy jej niegrzeczna instruktorka przemówiła do niej cicho i słodko: „To jest to, kochanie, odpuść sobie, niech wszystko się skończy…” Rachel mogła zemdlać na to, że Kyla miała Reece nie przebijał się do własnego ukończenia. Leżała, jęcząc bezradnie na pannie młodej, która wydawała się teraz masturbować, tymi samymi palcami, które właśnie zakończyły stymulowanie jej ucznia. Reece wcisnął się jeszcze kilka minut lub do jej cipki wydawało się, że tak długo przyspieszył oddech, aż wyrwał się i dramatycznie zrzucił Rachel z żony.
Wylądowała na plecach obok Kyli i była świadkiem niesamowitego widoku Reece'a, stojącego okrakiem na nich obojga, podnoszącego swój wybrzuszony i zaczerwieniony organ w popołudniowym słońcu. Kyla wybuchał obok niej w dyszącym orgazmie, dokładnie w chwili, gdy Reece osiągnął swój wulkaniczny szczyt. Strumienie roztopionej bieli tryskały z jego penisa, rozpryskując się, więc skierował je na brzuch i cycki zarówno panny młodej, jak i druhny.
To był odpowiedni finał, pomyślała Rachel, kiedy odzyskała obiekt, na cudownie niegrzeczne spotkanie. Lukier obfity, gęsty i gorący na torcie dla nowożeńców. Reece zwiędł wraz ze swoim kutasem i wylądował na kolanach między bliźniaczymi źródłami popołudniowej rozkoszy. Głowa Rachel opadła do tyłu i spoczęła na piasku.
Wpatrywała się w ciemniejący błękit nieba i wsłuchiwała się w szelest fal na brzegu, jej lędźwie pulsowały od uderzenia, które właśnie wchłonęły. Kyla położyła dłoń na jej dłoni i zapadła w błogi prawie sen, jedynie niejasno rejestrując, że jest na widoku publicznym. W końcu po trójce byli tylko trójką nagich plażowiczów. Powoli oddechy całej trójki wyrównywały się, gdy chłonęli rzeczywistość tego, co się właśnie wydarzyło.
Ciszę przerwał Reece. - Cóż, wszędzie mamy zakrwawiony piasek. Idę popływać. Wy dwie panie chcesz do mnie dołączyć? "Idź, kochanie, dogonimy cię." Palce Kyli wplótły się w palce Rachel, gdy jej zmęczony mąż podskoczył z pomiętego koca i pobiegł biegiem nad morze. Odwróciła głowę, podobnie jak Rachel, ich oczy podążały za jego umięśnionymi plecami i tyłkiem.
– To całkiem mężczyzna, którego dla mnie znalazłeś – powiedziała sennie. – Wydawało się sprawiedliwe w tych okolicznościach, by pozwolić ci mieć jego kawałek. "Ja…" Rachel spojrzała na swoją przyjaciółkę, seksowną pannę młodą, i stwierdziła, że nie ma pojęcia, co powiedzieć, a co dopiero czuć.
„Kyla, ja…” Jej nauczycielka przyłożyła palec do ust. "Cicho, kochanie. Nie musisz nic mówić. Wszystko w porządku, dobrze?" Ton Kyli dał jej tyle otuchy, ile potrzebowała. "Tak dobrze." Dzielili się uśmiechem, który wydawał się piękny, cudownie sekretny.
Rachel pojawiła się niejasna troska i poczuła się na tyle wyzwolona, by to wyrazić. „Wszyscy faceci, którzy chcą mnie załatwić, będą teraz wyglądać na takich chłopców. Bardziej niż wcześniej”. – Ach. Kyla uśmiechnął się.
- Czy to oznacza, że nie będziesz spotykał się z moją kuzynką, kiedy wrócisz na drugą wyspę? "Ja… no… no nie wiem… to znaczy jest słodki, lubię go… jest po prostu taki… chętny do pomocy, jak sądzę. Może. Zobaczę." - W porządku, nie będę tego naciskać. Chociaż jestem pewien, że Tyler by tego chciał.
Czas na pływanie? – Tak, czas pływania. Kilku innych naturystów obserwowało ich, gdy szli, nie wątpiąc w to, jak spędzali czas; Jednak całkowity brak zainteresowania Kyli w jakiś sposób przeniósł się na Rachel. Uderzyli w wodę, a włosy rozwiały się, cycki podskakują, trzymając się za ręce, eksplodując we względnym spokoju otoczonego lawą basenu i zastawiając zasadzkę na mężczyznę, który właśnie je wyruchał. Z łatwością wepchnęli go pod powierzchnię, a chwilę później wyrwał się spod powierzchni, estetycznie woda spływała po jego torsie. Przyciągnął do siebie obie swoje nagie damy i złożył słony pocałunek na ustach Rachel, po czym obdarzył podobną, trwającą dłużej przysługę swojej żonie.
Kołysali się razem w trójkątnym szyku, pławiąc się we wspólnej przygodzie. Rachel unosiła się błogo, wyprostowane palce tylko łaskotały ziarnisty piasek poniżej, jej nagie ciało cieszyło się ich miękko-twardą kombinacją tylko trochę dłużej. Potem wszyscy poszli popływać, a kiedy Reece ponownie połączył się z żoną, całując ją długo i czule w delikatnie pieniącej się wodzie, Rachel zostawiła ich w spokoju. Wyczuła, że skończyło się rozkoszne letnie szaleństwo, którym przez chwilę się rozkoszowała. – Pójdę po swoje rzeczy i… no wiesz, do zobaczenia w willi – powiedziała im obojgu, kiedy po pas wracali na brzeg, a jej brzoskwinie i brzoskwinie Kyli były ładnie wyeksponowane.
– Wszyscy możemy wrócić razem, kochanie – powiedziała Kyla, ściskając ją. „To spora wspinaczka z powrotem na drogę” – dodał Reece. – Nic mi nie będzie – powiedziała Rachel, a kiedy Reece poszedł zaprotestować, szturchnęła go palcem w pierś. "Panie, panie, macie tu niedokończone sprawy ze swoją żoną i zostawiam was z tym." – Ma rację – powiedziała Kyla, uśmiechając się razem z mężem.
– Ta mała dziewczynka dorosła, prawda? – Zdecydowanie – zgodził się. Ich usta po raz ostatni pogładziły Rachel, najpierw jego, potem jej. Druhna wiedziała, mimo późniejszego pobytu w willi, że było to ich właściwe pożegnanie w tajemnicy.
– Dziękuję – powiedziała cicho. – Nie, kochanie – poprawiła Kyla, gdy Rachel wyszła. Jej oczy przeniosły się na męża i plecy i było jasne, że mówi w imieniu obojga. – To było nasze podziękowanie dla ciebie. Uważaj teraz na to wzgórze.
Nastąpiła melancholia, gdy Rachel zostawiła swoją dwójkę wyjątkowych ludzi. Potem spojrzała z powrotem, żeby pomachać, w połowie plaży i poczuła falę satysfakcji, gdy zobaczyła, że oboje sprawdzają jej tyłek. Kiedy włożyła swój skąpy kostium plażowy i wyruszyła na podjazd pod górę na drogę, niosła ze sobą to uczucie. Miała wrażenie, że została wprowadzona do jakiejś nowej, całkowicie dorosłej sfery seksualności.
Nieco dalej na drodze do wspinaczki, spojrzała z powrotem na parę, która przeprowadziła ją przez ceremonię. Byli owinięci wokół siebie na piasku, zamknięci w zupełnie innym rodzaju sprzężenia niż to, w którym Rachel brała udział, tak delikatne, jak intensywne, idealnie pasujące do zachodu słońca rozchodzącego się za nimi na wodę. Czuła się zazdrosna o nich obu i cudownie szczęśliwa dla nich wszystkich naraz. Uśmiechając się mieszanymi emocjami, odwróciła się, zostawiając za sobą nowożeńców. Gdyby wiedzieli, co robiłem… Rachel poczuła, że po powrocie do klanu Everett robi się bardziej czerwona niż poparzenie słoneczne.
Ale to też sprawiało, że czuła się szalenie zła. Reece i Kyla wrócili do willi godzinę po niej i ze spokojem odegrali „wszystko w porządku”. Podczas kolacji i w jacuzzi byli ich regularnymi rozbrajaniem ze wszystkimi, w tym z Rachel, tylko najchytrzejsze spojrzenia skierowały się w jej stronę, gdy wszyscy leniuchowali w bulgoczącej wodzie na tyle, by zapewnić ją, że to było prawdziwe. Nowożeńcy wzięli wczesną noc, gdy wczesnym rankiem wyjechali do Honolulu i popatrzyli na Rachel chwilę przed zniknięciem.
Zastanawiała się, czy odpoczywają przed porannym lotem, czy też oddadzą się bardziej małżeńskiej rekreacji. Miała nadzieję, że ta druga leżała nago w swoim łóżku tej nocy i na samą myśl o tym bolała ją błogi smutek. Obudziła się wczesnym rankiem z sennymi wspomnieniami w głowie i piaszczystym piaskiem w pościeli.
Uśmiechnęła się na myśl, jak obaj się tam znaleźli. Sprawdziła swój telefon komórkowy, który piszczał późno, kiedy odpływała spać, i znalazła jednego SMS-a od kuzyna Kyli: HEJ RACHEL, JUTRO JESTEŚ Z POWROTEM W MIEŚCIE? TA OFERTA PRZEWODNIKÓW TURYSTYCZNYCH JEST WCIĄŻ OTWARTA. TYLER Rachel przypuszczał, że jego towarzystwo będzie mile widziane. On i parki wulkanów byłyby zdrowym ujęciem rzeczywistości po wczorajszej szalonej fantazji. Zabawny, interesujący, zdecydowanie nie spektakularny sposób na zakończenie wakacji na wyspie.
Dopiero po tym, jak umyła się do stanu czujności, odkryła inny komunikat, ten wsunął się pod jej drzwi w bladożółtej kopercie. Jej imię widniało na przodzie wdzięcznie zawiniętym piórem wiecznym, a napis w środku był napisany tym samym płynnym pismem: Wszyscy mężczyźni byli kiedyś chłopcami, nawet Reece. Naszym zadaniem jest wskazać im drogę. Idź baw się dobrze.
X Rachel rozpromieniła się, patrząc na notatkę, ekscytując się jej sentymentem. Rozkwitło w niej poczucie erotycznej mocy – jakby nie musiała już dłużej czekać, aż te dobre, dobre rzeczy w życiu przyjdą do niej. Przypadkowe interludium z Kylą i Reece'em było prezentem rzeczywiście o wiele większym niż wspomnienie miękkich biustów i twardego kutasa.
Została zaproszona do ich dojrzałego świata dorosłych i sprawiła, że poczuła się z nim jednością. Cóż, nadszedł czas, aby wziąć ten prezent i przekazać go dalej. Podniosła telefon i zadzwoniła bezpośrednio do kuzyna Kyli. Dreszcz przebiegłej radości przebiegł jej po plecach, kiedy usłyszała jego głos.
- Hej Rachel, jak się masz? Jak się ma Maui? – Maui jest świetny – powiedziała, uśmiechając się do siebie. „Maui jest najlepszy. Ale nie mogę się doczekać powrotu na Hawaje. Mam twoją wiadomość, że zabierzesz mnie pod swoje skrzydła, prawda?” „Pod moim…” „Bo bym chciała”.
„Ja… tak, jasne!” Brzmiał na zaskoczonego i To był bardziej flirt, niż robiła to przez cały dzień ślubu. „Jest tyle rzeczy, które możemy zrobić… Mam na myśli to, że wyspa tutaj jest piękna, tak wiele… niesamowitych cech geologicznych… Tak wiele Mogę ci pokazać… Tyle mogę ci pokazać, pomyślała Rachel. Pozwoliła mu gadać przez chwilę, zanim wskoczyła do środka. „To wszystko brzmi cudownie, nie mogę się doczekać. Ale muszę się pakować.
Słuchaj, jesteś wolny dziś po południu? Może mógłbyś mnie odebrać z lotniska…” Nagle wydało się, że to taka zabawna gra, uruchamiająca kolejno obwody w jego głowie. Pakując walizkę, Rachel przypomniała sobie ujmującego, nieco niezręcznego chłopca o dwa lata starszego od niej, ale chłopca niemniej jednak z kim tańczyła. Jakie to szczęście, jeśli tylko o tym wiedział, że ma kuzyna tak troskliwego jak Kyla. Nie miał pojęcia, jak zmieniło się jego szczęście i jakie rozkosze trzymały go w zanadrzu przez następne trzy dni. zatrzasnęła walizkę i usiadła na niej, zastanawiając się nad swoją strategią.
Zastanawiała się, jaki byłby Tyler, gdyby ktoś wziął go w rękę i obsadził? Może miał zadatki na pewnego Reece'a, silnego i zadziornego. Wszystko, czego potrzebował. była energiczną, potężną, seksowną kobietą, która pokazała mu drogę. Kobieta, która wchłonęła odrobinę magii seksualnej.
Prawdziwa kobieta - zwana Rachel Stanton..
Melanie robi razem Jake'a i Nicka.…
🕑 20 minuty Seks grupowy Historie 👁 3,129Krótko po naszym powrocie z wakacji Sue wyjechała w podróż służbową, zostawiając Jake'a samego w domu. Melanie i ja postanowiliśmy być dobrymi sąsiadami i nakarmić Jake'a, więc…
kontyntynuj Seks grupowy historia seksuO kurwa! To naprawdę byłoby bardzo niezapomniane przeżycie...…
🕑 19 minuty Seks grupowy Historie 👁 2,572Przepchnąłem się przez tłum w stronę długiego baru z twardego drewna i poprosiłem o świeżą szklankę Chardonnay. Wzięłam łyk i przejechałam językiem po ustach. Nawet z aromatem wina,…
kontyntynuj Seks grupowy historia seksuBeth w końcu znajduje sposób, by zemścić się na manipulującej siostrze.…
🕑 36 minuty Seks grupowy Historie 👁 1,879Żółta taksówka zatrzymała się przed tanim, małym apartamentowcem. Po przeciwnej stronie ulicy stał długi rząd jasno wyglądających domów. Każdy z nich był odgrodzony własnym…
kontyntynuj Seks grupowy historia seksu