Artefakt

★★★★★ (< 5)

Staż Kylie w galerii sztuki daje jej znacznie więcej doświadczenia, niż się spodziewała…

🕑 41 minuty minuty Seks grupowy Historie

Kylie Venn wygładziła przód swojej czarnej plisowanej spódnicy i przejrzała pracę, którą wykonała na swoim iPadzie. Szereg zdjęć architektonicznych zbliżeń różnych modernistycznych zabytków. Być może pretensjonalnie zmieniła je na czarno-białe. Czasami wyglądały jak obce artefakty.

Dziwne geometrie wysadzone pod mikroskopem elektronowym. Popijała kawę. Od miesiąca pracowała w Vincent Clover Gallery, zarabiając, jak się dowiedziała.

Nie było to dużo, tylko stypendium, ale pokrywało część jej podstawowych wydatków na życie, w większości opłacanych przez jej rodziców. W przeciwieństwie do wielu jej przyjaciół nie miała dużego funduszu powierniczego. Dali jej tylko niewielkie kieszonkowe, ale między nim a pieniędzmi z galerii ledwo była w stanie związać koniec z końcem.

Ubrania były dla niej największym zmartwieniem, ale oczywiście kobiecy budżet na ubrania nigdy nie wystarczał. Nie wszystkie wygrane na loterii na świecie mogły zaspokoić nieskończony apetyt na ciągle zmieniające się kaprysy gustu młodej kobiety, zwłaszcza tej, która chciała być postrzegana jako kulturalna. Która chciała przekazać pewien obraz gustu, wyrafinowania, nonkonformizmu, fajności lub czegokolwiek, co przyszło jej do głowy w tym tygodniu, jeśli chodzi o to, co wyglądałoby fajnie na selfie. Marzyła o sławie i fortunie za swoją pracę, ale na razie była bardziej niż zadowolona z pracy nad aspektem sprzedażowym, popychając prace artystów, którzy już to zrobili.

Galeria Vincent Clover przyjęła wyjątkowe podejście. Oprócz prac współczesnych zajmowali się rzadkimi zabytkami i artefaktami ze wszystkich zakątków globu; maski z Afryki, rzeźby ze starożytnego Egiptu i Ameryki Południowej. Właściciel lubił podkreślać różnice i podobieństwa między starożytnością a nowoczesnością.

Aby pokazać, co zyskaliśmy, a co straciliśmy. Sama galeria składała się z ogromnych białych sal, oświetlonych z wysokości. Znajdował się w dzielnicy przemysłowej, gdzie wiele innych galerii zaczęło ostatnio tworzyć swego rodzaju dzielnicę artystyczną. Bogata klientela uwielbiała twardość tego miejsca i skojarzenia z niebezpieczeństwem, a nawet przestępczością. Jego inwentarz zapewniał czasami szokujący kontrast, ze starożytnymi hinduskimi rzeźbami płodności i japońskimi erotycznymi drzeworytami obok współczesnych fotografii i abstrakcyjnych rzeźb.

Właściciel, Vincent, był po czterdziestce. Wysoki i muskularny, z przenikliwymi niebieskimi oczami i ciemnymi czarnymi włosami. Dużo ćwiczył i dbał o siebie, wiedząc, że był w równym stopniu częścią sprzedaży, co jakość pracy i reputację.

Jego reputacja stała się reputacją dzieła. Kiedy ktoś płacił dziesiątki tysięcy, a nawet setki tysięcy za przedmiot, trzeba było ufać, że osoba, która ci go sprzedaje, wiedziała, co robi. To nie było jak kontrakty terminowe na ropę naftową lub nieruchomości, gdzie rzecz miała jakiś cel lub zastosowanie, które można wykorzystać do osiągnięcia określonego zysku, lub gdzie wartość miała jakiś związek z rzeczywistością. Sztuka była tylko dymem i lustrami.

Cała podmiotowość. Zatrudnił ją po wyczerpującej rozmowie kwalifikacyjnej, nalegając na wysłuchanie wszystkiego o jej życiu, pochodzeniu i poglądach na sztukę. Ma w sobie niemal lubieżne maniery. Coś, co było niemal przerażające, a jednocześnie magnetyczne.

Z pewnością był dla niej o wiele za stary, a jednak nie mogła nic poradzić na to, że czuła się nieco pociągająca. Wydawał się wiedzieć tak dużo o tym biznesie, a ona tak mało. Wydawało się, że zna wszystkich, a ona prawie nikogo. Pracowała dla niego już od miesięcy, tuż po szkole artystycznej.

Powoli zaczynał jej ufać. Przyznała, że ​​jest bardzo gorący, pomimo różnic wiekowych. Jeśli już, to sprawiło, że była dla niego gorętsza. Tego dnia zlecił jej odebranie i skatalogowanie zestawu artefaktów, które przywieziono z Turcji; dzieła starożytnej Grecji i Hetytów.

Około jedenastej przybył kurier. Obrócił kilka skrzyń, każda po pięć stóp z każdej strony, a ona podpisała je. Zanosząc do nich drążek, w środku znalazła mnóstwo rzeźb, płytek i artefaktów; bańka owinięta i wyszczególniona w manifeście. W miękkich białych rękawiczkach zaczęła zabierać je do magazynu do dalszych badań.

Niektóre z nich zostałyby umieszczone w jednej z sal galerii, inne zostałyby tu pozostawione, aby bardziej ekskluzywni klienci mogli je zobaczyć. Sam magazyn był zastawiony regałami na obrazy i oprawione fotografie. Jeden po drugim odhaczała pola obok opisów przedmiotów, aż skończyła. W sumie zajęło jej to około trzech godzin. Vincent wyjechał na cały dzień i była zaskoczona, że ​​powierzył jej tę odpowiedzialność, ponieważ zwykle był obecny podczas przyjęcia.

Zamieszała orzeszki ziemne w piance, żeby się upewnić, że niczego nie przeoczyła. Co to było? Coś na dnie trzeciej skrzyni? Pochyliła się i sięgnęła do środka, a jej dłoń zacisnęła się na czymś gładkim i ciepłym. Wyciągnęła rękę, a kiedy ją otworzyła, zobaczyła w niej coś dziwnego. Okrągły, gładki kamień, prawie jajowaty, z czarnego kryształu, z wyrytymi na nim dziwnymi runami. Miał wrażenie, jakby pulsował w jej dłoni, jak jakieś małe zwierzę.

Nie mogła rozpoznać pisarstwa z żadnej z jej lekcji historii starożytnej lub historii sztuki. W tym momencie usłyszała otwieranie drzwi wejściowych (na dzień zamknęła galerię) i otwieranie drzwi. Prawie wepchnęła przedmiot do kieszeni i spojrzała.

Vincent wszedł do środka, zdejmował płaszcz przeciwdeszczowy (przez cały dzień groził deszcz) i powiesił go na wieszaku przy drzwiach. Szybko zmniejszył dzielącą ich odległość. "Więc, jak poszło?". Zaczerwieniła się, gdy jej ręka wciąż ściskała przedmiot w kieszeni. Dramatycznie cofnęła rękę, prawie po to, by pokazać, że nie włożyła jej do kieszeni (dlaczego to zrobiła, myślała?).

"Dobrze. Poszło świetnie. Sprawdzałem tylko, czy jest coś, co przegapiłem." "Och? Czy wszystko się zaznaczyło na manifeście?". "No tak, ale…".

"Cóż, więc nie martw się. Jestem pewien, że nie wrzucili żadnych dodatkowych niespodzianek…". Jego głos miał prawie porozumiewawczy ton.

Jakby wiedział, że Kylie schowała przedmiot do kieszeni. Jakby to było wypisane na jej twarzy. Jakby to zaplanował. „Och… tak przy okazji”, powiedział, „jutro jest wernisaż w Galerii Lamonta.

Musisz wziąć udział. Ubierz się elegancko. Spotkajmy się tam jutro o siódmej.

Chcę cię przedstawić niektórym ludziom, kiedy pracuję w pokoju.". "Dobrze. Na kogo szczególnie chcesz, żebym zwrócił uwagę?”.

„Wskażę im, jeśli zajdzie taka potrzeba.”. „Dobrze. Brzmi nieźle.”. „Och, a Kylie.”.

„Tak?”. „Więc mówisz, że chciałeś zobaczyć, czy w skrzyniach jest coś jeszcze… Czy było?”. Krótka chwila ciszy. „Nie Vincent, w ogóle nic". Nie miała pojęcia, dlaczego okłamała Vincenta.

Coś w przedmiocie zmusiło ją do kłamstwa; do posiadania go, do posiadania jakiegoś sekretu, który ukrywała przed Vincentem. Tej nocy, zanim poszła do do łóżka, przyjrzała się przedmiotowi dokładniej. Wsunęła go pod poduszkę, jak jakiś dziwny podarunek dla zębowej wróżki.

Runy zostały w nim głęboko wyryte i był bardziej zadymiony niż całkowicie nieprzezroczysty, chociaż żyła jakaś ciemna chmura w jego sercu. Szukała w Internecie, ale nie mogła znaleźć niczego w tym rodzaju. Tej nocy jej sny były wypełnione erotycznymi wyobrażeniami, o ruchaniu i ssaniu różnych nieznajomych w jakiejś ciemnej komnacie, z Vincentem, który to wszystko nadzorował.

następnego dnia obudziła się z przemoczoną pościelą i czuła się niesamowicie napalona. Jakoś przedmiot dostał się do jej rąk i wydawał się cieplejszy. han wydawałby się rozsądny. To zupełnie nie pasowało do jej charakteru.

Zawsze starała się zachować wizerunek siebie jako bardzo poprawnej i z klasą, wcale nie zdzirowatej, ale zawsze żywiła perwersyjne fantazje. Dlaczego te teraz włamywały się do jej snów? Uprawiała przeciętny, dobry seks ze swoim chłopakiem Philem, którego poznała w szkole artystycznej, do której nadal uczęszczała. Był uprzejmy i bardzo wierzył w feminizm i wcale nie był seksistą. Zawsze mówił wszystkie właściwe rzeczy. Zawsze pytał ją, czego chce i czy ją krzywdzi.

Był strasznie chętny do pomocy. Trochę zbyt chętny. Starannie wybrała strój. Do tego dopasowany czarny koronkowy biustonosz i figi, na czerwonej sukience zwisającej w fałdach. Normalnie nosiłaby coś bardziej konserwatywnego, ale dzisiaj czuła się inaczej.

Jak popisywanie się. Jak bycie w centrum uwagi. Przyjechała do galerii wcześnie, a mimo to była pełna. Ludzie ubrani głównie na czarno.

Odnalazła Vincenta, który prowadził dwór z grupą kolekcjonerów i wieszaków. Nie było tajemnicą, że wielu kolekcjonerów było gejami, a zwierzęcy magnetyzm Vincenta bardzo mu tam służył. "Achhh… A to jest moja nowa asystentka, Kylie…". Wszędzie krążyły uściski dłoni i prezentacje, podczas gdy grupa komentowała, chwaliła i rozdzielała prace artysty, serię zdjęć jego samego w różnych strojach zwierzęcych w różnych korporacyjnych ustawieniach sali konferencyjnej.

Z ust Vincenta wypłynęła fala sztuki mówiącej bzdury. Połowa zgiełku sztuki polegała na przekonywaniu ludzi, że kupowanie tego sprawi, że będą wyglądać na kulturalnych i inteligentnych, a jednym z najpewniejszych sposobów na to było rozmawianie z nimi w głośnych nonsensach i udawanie, że wszyscy to rozumieją. Albo przynajmniej udawaj, że jeśli tego nie rozumiesz, jesteś idiotą. To było zaktualizowane podejście do Nowych Szat Imperatora.

Trzymała się blisko Vincenta, jego słowa i twarz zdawały się rzucać na nią coraz większy urok. Z jakiegoś dziwnego powodu przyniosła talizman do torby i wydawał się cięższy. Grzałka. I z jakiegoś innego dziwnego powodu wydawało się to przekładać na rosnące ciepło między jej nogami. W ciągu wieczoru było prawie tak, jakby czytał w jej myślach.

Wciąż spoglądał na nią i rzucał jej znaczące spojrzenia. Wspomnienie jej snów z poprzedniego wieczoru, kamienia i Vincenta wciąż nawarstwiało się i wirowało w jej umyśle. Prawie tak, jakby kontrolował ją kamień. Czuła, jak coraz bardziej się podnieca pośród tych wszystkich ludzi. Jakby każdy mógł powiedzieć, że nawet teraz jej cipka smarowała i moczyła jej majtki.

Dziwne, ale podniecające myśli wypełniły jej umysł. Wyobraziła sobie upadek na kolana i wysadzenie Vincenta przed tym pokojem pełnym ludzi. Pozwolić mu na ruchanie jej, podczas gdy wszyscy stali i obserwowali ją, czyniąc ją w rzeczywistości w centrum uwagi, zamiast sztuki.

Wieczór dobiegał końca. Wychodzili ludzie. Ledwo pamiętała imiona wszystkich ludzi, którym przedstawił ją Vincent, i różne powiązania, jakie mieli z nim. Ten był właścicielem dużej firmy programistycznej. Ten miał miliony z nieruchomości rodziców.

Ta była dominacją różnych bogatych mężczyzn. Jej głowa płynęła. Czuła, że ​​będzie potrzebowała arkusza kalkulacyjnego Excela, aby je oddzielić. Jakby czytając w jej myślach, dotknął jej ramienia, co spowodowało porażenie prądem przez nią i jej szyję.

„I nie martw się, jeśli nie pamiętasz ich wszystkich. Kluczem jest po prostu udawać, że tak. To było tak, jakby łączyły się na jakimś głębszym poziomie. Prawie telepatycznie. Jego oczy wbijały się w nią, umieszczając ją w świetle reflektorów, które tylko oni mogli zobaczyć.

"Czy potrzebujesz podwiezienia do domu?". "Yuhh… Tak…" jej głos zapiszczał. Wyjął jej płaszcz z szafy w przedpokoju i zarzucił go na jej ramiona.

Wyprowadził ją na zewnątrz i ulicą do swojego samochodu. Latarnie uliczne rzucały na nie nieziemski blask. Nagle wziął ją za rękę i pochylił, całując ją namiętnie w usta.

Była zaskoczona, gdy objął ją ramieniem. Przez chwilę opierała się sobie. Z pewnością to było złe. Był starszy i jej pracodawca. Te myśli zostały odrzucone, gdy drżąca mu odpowiedziała, padając w jego ramiona, początkowo z wahaniem, ale potem odwzajemniając jego pożądanie.

Wciągnął ją do pobliskiej alejki i popchnął na ścianę. Pocałował ją dziko, wbijając język w jej usta. Jego ręka sięgnęła do tyłu i podciągnęła jej spódnicę, aby mieć lepszy dostęp do jej jędrnego, ciasnego tyłka. Jęknęła, gdy zaczął drapać jej jędrne piersi. Jej cipka moczyła się, gdy pocierał przód jej majtek, szukając jej drżących ust.

Sięgnął do środka i dokuczał jej, aż stała się wijącym się bałaganem. Rozpiął spodnie, wyciągnął swojego fiuta i zaczął ją nim drażnić. Jęknęła, gdy się wcisnął. Odciągając jej majtki na bok, zaczął wsuwać swój pręt w jej ciasną cipkę.

Chwycił ją w talii dla lepszej przyczepności i zaczął w nią uderzać, cały czas trzymając usta zamknięte na jej. Została porwana swoim podnieceniem, pożądaniem i podnieceniem. Przyciśnięta do ściany, zaczęła wyginać plecy i machać biodrami, żeby mu się spotkać.

Jej palce wbiły się w jego plecy, wciągając go. Ku jej szoku jęczała głośno jak kot w rui. Podniósł ją obiema rękami, teraz trzymając ją przy ścianie. Jej nogi owinęły się wokół niego, gdy kołysał ją w górę iw dół jak seks lalką, idealnie dopasowując jego pchnięcia do jej łechtaczki. Czuła, jak jej orgazm rośnie i zaczęła błagać go, by nie przestawał.

Wybuchła tęczą wrażeń, białą błyskawicą krzyków. Odpowiedział swoją ognistą spermę głęboko w jej cipce, strzelając piorun za piorunem gęstego gorącego soku. Zatrzymali się, wyczerpani. Opuścił ją na ziemię.

Pocałował ją ponownie. Nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie stało. Jeszcze niedawno była na wernisażu w otoczeniu ludzi, teraz była wykorzystywana przez szefa jak tania dziwka. "Myślę, że powinieneś wpaść… spędzić noc." Wrócił jej wewnętrzny konflikt. Potem w chwili impulsu przezwyciężyła go.

Zawrócili i znalazł swojego srebrnego lexusa. Otworzył przed nią drzwi, obszedł się dookoła i wsiadł. Jego twarz była skomponowaną maską, gdy uruchomił i włączył silnik, po czym wyjechał z miejsca parkingowego.

Mrocznymi ulicami pędzili przez dzielnicę finansową do ekskluzywnej dzielnicy śródmieścia, w której mieszkał. Wszedł do podziemnego garażu i zgasił silnik. Odwrócił się do niej i sięgnął, bawiąc się jej włosami. Sięgnął między jej nogi i wcisnął ręce w jej krocze, czując utrzymującą się tam wilgoć.

"Dobrze, jesteśmy tutaj." Wysiedli i wpuścił ich obu do budynku. Otworzył przed nią drzwi i wyłączył system bezpieczeństwa. "Czuj się jak w domu.

Co chciałbyś wypić? Kieliszek Merlota?". "Tak proszę…". Weszła do przepastnego mieszkania.

Z sufitem sięgającym wysoko nad nią i widokiem na rozplanowane miasto, wyglądało to jak jakaś magiczna jaskinia. Malowidła zdobiły ściany, a centralnym elementem był fortepian. Przyniósł jej szklankę pełną pysznej czerwieni i poprowadził ją do kanapy. Jej umysł wirował, gdy pochylił się i zaczął ją namiętnie całować, sięgając dookoła i rozpinając jej sukienkę. Jego dłonie były w jej włosach, splątane w długich kosmykach.

Serce waliło jej w piersi, gdy ściągał boki sukienki w dół jej ramion, odsłaniając piersi otulone czarną siateczką, jej dojrzewające sutki tylko bolały od jego dotyku. Jego język okrążył jej ucho i policzek, badając, naciskając, całując, liżąc, ssąc. Jej cipka tryskała wilgocią. Jak mogła to robić? Jej dłonie badały jego włosy i przebiegały po jego szerokich ramionach i klatce piersiowej, wciąż owiniętego niebieskim garniturem.

Pocałował drogę w dół do jej piersi, rozkoszując się najpierw jednym, potem drugim. Wyciągnął je lekko z siatki z fiszbinami, tak że sutki mu się ukazały. Ssał je głęboko, doprowadzając je do pełnej twardości.

Jęknęła w ekstazie, gdy sięgnął i jedną ręką rozpiął zapięcie jej stanika, uwalniając jej obolałe jak piersi z ich więzienia. Następnie jego ręce sięgnęły do ​​jej pleców, przyciągając ją bliżej, aby mogła poczuć jego pełną masę. Wstał, a ona zauważyła teraz znaczne wybrzuszenie, zarysowane w jego kroczu, napierające na spodnie. Rozpiął rozporek i wypuścił pulsującego i ogromnego kutasa.

Jego dłonie szorstko chwyciły tył jej głowy i zanurzył się w jej lekko otwartych ustach. Ledwo mogła go przyjąć. Phil był znacznie niższy i przywykła do robienia mu loda tylko przy specjalnych okazjach i po tym, jak praktycznie błagał. Zaczął pieprzyć jej twarz, używając jej ust jak jakiejś zabawki erotycznej.

Głowa jego penisa podskakiwała z tyłu jej gardła, gdy kontrolowała swój odruch wymiotny. Chwycił jej ręce i przyciągnął je do podstawy swojego penisa. „Zgadza się, pogłaskaj go, pogłaszcz go, gdy mnie dmuchniesz”. Jej głowa kołysała się w przód iw tył, gdy wdychała go, głaszcząc jego penisa, bawiąc się jego jądrami. Jego ręce wplątały się w jej włosy, ciągnąc jej głowę do przodu.

Zepchnął ją z kanapy i upadł na kolana, tak że teraz stał nad nią. Spojrzała w górę swoimi dużymi sarnimi oczami w jego zimne spojrzenie, gdy nadal jej używał. Usiadł z powrotem na kanapie i wyciągnął się, ciągnąc ją do przodu. Nadal używał jej ust.

Po pewnym czasie podciągnął ją i znów zaczął się z nią obściskiwać, przesuwając dłońmi w górę iw dół jej ciała, sięgając do przodu jej spódnicy i drażniąc jej przód jej koronkowych majtek. Jego prawa ręka sięgnęła w dół i ujęła jej młody, ciasny tyłek, przyciągając ją do siebie, czując ją w górę. Czy to było oszustwo? Oczywiście, że tak, ale nie mogła się powstrzymać.

Coś się w niej zmieniło i nie mogła się oprzeć zwierzęcemu magnetyzmowi Vincenta. "Wstań, chodź ze mną." Poszła za nim przez rozsuwane szklane drzwi na duży balkon. Widok zapierał dech w piersiach z tego miejsca, na podłodze, z miejskimi światłami ułożonymi poniżej w jakimś błyszczącym gobelinie. „Połóż ręce na poręczy i podnieś dla mnie spódnicę”.

Z lekkim jękiem posłuchała. Noc była wciąż zimna i przycięła ją do żywego. Sięgnął do paska jej majtek i pociągnął je w dół, pozostawiając ją odkrytą. Jego dłonie obejmowały jej pośladki i oceniały je jak dojrzałe owoce.

Rozłożył jej nogi i zaczął drażnić jej wargi cipki swoim twardym trzonkiem. Nie mogła uwierzyć, że to robi. "Lubisz to?" dokuczał. "O…O tak….Och…O takss…". „Chcesz tego? Chcesz tego w sobie? Chcesz tego w swojej małej ciasnej cipce? Chcesz kutasa swojego szefa w swojej małej ciasnej cipce?”.

"Och…Och tak…Tak…". "Powiedz proszę…". "Proszę….".

"Proszę co? ". "Proszę włożyć to… w…". "W swojej cipce, powiedz cipkę. Powiedz proszę, włóż to w moją ciasną cipkę.". "Proszę… Proszę włóż to w moją ciasną cipkę…".

Ruszył do przodu, poza barierę jej warg cipkowych, znowu bez prezerwatywy. Zakołysała się do przodu, biorąc jego ciężar. Sapnęła, gdy wpadł na nią i dalej trzaskał.

Chwyciła się poręczy, wpatrując się w głębię, a jej umysł i ciało pływały z przyjemnością. Zemdlała z wysokości, a jej usta sapnęły. Trzymał ją mocno obiema rękami wokół miejsca, w którym była podnoszona jej sukienka, jej nogi tworzyły łuk, jego kutas wchodził w nią u szczytu, uderzając w jej ciasną, młodą, bezbronną cipkę. Chciała, żeby wszedł głębiej, gdy z jej pięknych ust zaczęły wydobywać się jęki.

Zaczęła się wycofywać, szarpać się na niego, próbując wchłonąć coraz więcej, gdy jego jądra uderzały o tył jej ciasnego, młodego tyłka. Jego kutas został zakopany głęboko w jej ciepłej, płodnej, młodej cipce, szukając wszystkich jej sekretnych miejsc. "Oh.Oh….Ohhhhh…" zawołała. Każdy, kto spojrzał z jednego z wielu sąsiednich budynków, mógł je zobaczyć, mógł zobaczyć, jak jest zdominowana i zabrana przez starszego szefa.

Jego kutas ciągle obijał się o jej wnętrzności. Ledwo mogła wziąć go w całości, a jednak, kiedy pomyślała, że ​​to za dużo, rozluźniła się i wzięła go jeszcze głębiej. Zacisnęła go na końcu każdego pchnięcia, chwytając go i przytrzymując. Sięgnął z przodu i zaczął dotykać jej łechtaczki, gdy jego kutas wchodził i wychodził. Potem bez słowa splunął na rękę i zaczął dotykać i bawić się jej dupkiem.

Wsunął palec do środka i zaczął masować. Zaczął głaskać jej włosy, szeptać do niej, całować bok jej twarzy. Wyciągnął swojego kutasa z jej cipki i zaczął go od jej ciągle rozluźniającego się dupka. Zaczął to powoli pracować.

Nigdy nie pozwoliła Philowi ​​pieprzyć się z nią w tyłek, ale jakoś z Vincentem czuła się dobrze. Ona nawet tego pragnęła. Udało mu się to w połowie, a potem do końca. Jeszcze bardziej rozluźniła się i rozluźniła.

Czuła się tak brudna, a jednocześnie tak podniecona, wiedząc, że ona, słodka uczennica szkoły artystycznej, dobra córka i dobra dziewczyna, która uwielbiała akwarele krajobrazowe, była teraz ruchana w dupę na balkonie przez swojego szefa. Poczuła się poza kontrolą. Poza charakterem, zaczęła nalegać na niego, żeby ją mocniej pieprzył, by brał ją pełniej.

Zaczął klepać ją w tyłek, bić ją, gdy wbijał się i wysuwał z niej. Nie mogła się powstrzymać i zaczęła pracować nad własną łechtaczką jedną ręką, drugą mocno trzymając na poręczy. Czuła, jak dochodzi do orgazmu, gdy wściekle pracowała nad swoją cipką.

Zaczęła bełkotać, wydając niezrozumiałe dźwięki. Chwycił jej włosy jak wodze jakiegoś zwierzęcia. Przybyła w eksplozji gwiezdnego pyłu i fajerwerków. Czuła, jak jego gorąca lawa wlewa się w nią, wypełniając jej wnętrzności. Przyjęła tyle, ile mogła.

Zwolnił rytm, teraz znów głaszcząc jej włosy. Teraz szepcze kojące i delikatne słowa. Wprowadził ją z powrotem do środka, do wykwintnej łazienki, pełnej marmuru i niestandardowego wyposażenia. Rozebrał ją i zaprowadził pod prysznic, gdzie namydlił i umył każdy jej cal.

Była wyczerpana. Po wytarciu jej ręcznikiem, podniósł ją, zaniósł do swojej sypialni i położył do snu, owinięty w swoje silne ramiona. Obudziła się następnego ranka, słysząc na zewnątrz odgłosy ptaków.

Wyjrzała przez okno i zobaczyła, że ​​Vincent zainstalował karmniki na balkonie sypialni. Wszedł do pokoju ubrany w biały szlafrok z inicjałami. "W górze jesteśmy? Śpij dobrze?". Przetarła oczy i usiadła.

"Głodny?". Czy ona była? Była głodna. Zwykle rano jadła tak mało; kawa i grejpfrut. Przyniósł jej kiełbaski, bekon, jajka i tosty. Jakoś żarłocznie pochłonęła to wszystko.

"Mamy dzisiaj kilka spraw do załatwienia. Musisz jechać ze mną." „Ale kto zajmie się galerią?”. "Nie martw się, Alex ma to za sobą." Odwiózł ich do centrum i spędzili dzień na zakupach, w sklepach i poza nimi.

Wybrał dla niej liczne stroje. Niektóre z klasą, niektóre zdzirowate. I tak samo było z bielizną, którą wybrał. Niektóre z klasą, niektóre zdzirowate. Zjedli lunch w ekskluzywnej kawiarni na balkonie z widokiem na park, gdzie turyści, rodziny i pracownicy biurowi odpoczywali.

„Więc zastanawiałeś się, dokąd chcesz, aby poprowadziła cię kariera w sztuce?”. „Nie wiem. Myślałem o byciu artystą, ale wydaje mi się to naprawdę trudne.

A wielu artystów wydaje się nie zarabiać zbyt dużo pieniędzy, chyba że naprawdę osiągnęli wielki sukces. Myślę, że chciałbym zachować swoją sztukę bardziej jako hobby.". "Więc co chcesz robić?". „Myślałem bardziej o tym, co robisz; jako handlarz dziełami sztuki”. "Cóż, to nie jest łatwe, trzeba ponieść pewne wyrzeczenia." "Jestem gotowy zrobić wszystko, co trzeba…".

- Och, naprawdę? Cokolwiek to zajmie? powiedział z delikatnym uśmieszkiem. "Absolutnie.". Spojrzał na linię nieba miasta. „Czy zgadzasz się z tym, co wydarzyło się ostatniej nocy?”. „To z pewnością nie pasowało do mnie”.

Tutaj z zaangażowaniem sięgnęła do kieszeni i dotknęła Kamienia Runicznego, jak zwykła go nazywać. "Jak to?". „Cóż, mam chłopaka i zwykle nie jestem taka… wolna?”. "Hmm.

Cóż, ludzie cały czas się zmieniają. Może to była prawdziwa ty, która była tam przez cały czas." Ugryzł kalmary. „A może jest tego w tobie jeszcze więcej. Podobało ci się?”.

Zatrzymała się na chwilę, "Bardzo mi się podobało". „Cóż… chcę, żebyś dziś wieczorem przyszła na specjalne wydarzenie. Załóż krótką czarną sukienkę i szpilki.

I czerwony koronkowy stanik i majtki oraz pasujące zapięcia do ud. Jest kilka osób, które chcę, żebyś poznała”. Nie wiedziała, co na to odpowiedzieć, sposób, w jaki powiedział „spotkać”, wywołał u niej mrowienie w cipce. Przypomniała sobie, że miała zaplanowaną randkę z Phillipem, jej słodkim chłopakiem. "Ja uhm, mam dziś randkę z moim chłopakiem…".

"Hmmm.". Spojrzała w dół. „W porządku, w porządku, dlaczego go nie przyniesiesz?”. "Przyprowadź go?". "Pewnie.

Chcesz, żeby był częścią twojego sukcesu, prawda?”. „Cóż…”. „A ty go kochasz, prawda? Oczywiście chcesz, żeby był częścią twojego sukcesu. – Dobra… – wyjąkała trochę zdezorientowana. Ujął jej podbródek w dłoń i uniósł ją.

bądź w porządku, wszystko jest w porządku. Jestem pewien, że będzie się świetnie bawił. Bądź tam około siódmej”.

Była strasznie zdenerwowana. Tego dnia miała okazję porozmawiać z Phillipem. Przypomnieć mu, jak to było dla niej ważne, i zgodzić się na wszystko, co wydarzyło się tamtej nocy.

nic by nie zadziałało i że wszystko będzie. Pojechali taksówką pod adres, który jej podał Vincent. Był to duży budynek w stylu neogotyckim, z żelazną bramą kratową i opadającymi łukami z kamienia po bokach. Zapłaciła kierowcy i podeszła do drzwi frontowych, obok bramy.

Była zadzwoniona i przeszli przez biuro konsjerża, który następnie skierował ich na zewnętrzny dziedziniec. Środek budynku został wydrążony, tworząc przestrzeń cieni i fontannę z elegancko doniczkami Po drugiej stronie otwartej przestrzeni znajdowały się windy, o których mówił jej konsjerż. Wzięła Phillipa za rękę, przeszła obok fontanny, wezwała windę, a gdy znalazła się w środku, dała znak, żeby zabrała ich na siedemnaste piętro. penth używa.

Wyszli z windy i weszli do sterylnej recepcji, oznaczonej jedynie kamerą monitoringu i podwójnymi drzwiami. Otworzyły się na zewnątrz, ukazując Vincenta z diabelskim uśmiechem na twarzy. Wziął dłoń Kylie i pocałował ją.

— A to musi być Phillip — powiedział, zwracając się do Phila i potrząsając jego dłonią — słyszałem o tobie tyle dobrych rzeczy. Wprowadził ich do środka, zamykając za nimi drzwi. Ta przestrzeń była jeszcze masywniejsza niż przestrzeń Vincenta. Wyglądało to tak, jakby sprowadzili do miasta jakiś bajkowy zamek.

Misterne wzory z prasowanej cyny odbijały światło i cienie. Ściany wyłożono drewnem. W tle grał R&B i poprowadził ich korytarzami, do ogromnej otwartej sali pełnej dobrze ubranych mężczyzn, kobiet i par. Zaprowadził ją do otwartego baru, przepełnionego winem i różnymi butelkami likieru, i poprosił barmana o trzy kieliszki czerwonego wina. Jeden dał Kylie, a drugi Phillipowi, z przypomnieniem, żeby sobie pomagali, ale żeby się nie upijali.

– Chyba że oczywiście chcesz – powiedział, mrugając. "En Vino Veritas i tak dalej… Ludzie tutaj są dość otwarci…". Następnie zaczął pracować w pokoju, przedstawiając ją jako swoją asystentkę różnym ludziom. Ten był maklerem giełdowym, który również kupował dla swojej firmy kolekcję korporacyjną, ta para zarobiła miliony na biotechnologii i była zainteresowana pracą w ich rezydencji na wschodnim wybrzeżu.

Ten był pisarzem, ten był artystą. Nie były to wszystkie bogate typy, co nieco bardziej uspokoiło Kylie. Była to powtórka otwarcia z poprzedniego wieczoru, choć na bardziej intymną skalę, a nawet rozpoznała kilka osób z poprzedniego wieczoru. Noc minęła szybko w rundzie drinków i przepychu, a ona poświęciła czas na schlebianie, słuchanie, a nawet subtelny flirt z niektórymi klientami i potencjalnymi klientami.

Miała nadzieję, że Phillip tego nie zauważył. Jeśli tak, to nic nie powiedział. Przez część wieczoru trzymali się razem, ale czasami się rozstawali. Wydawało się, że dobrze się bawi i więcej niż raz widziała Vincenta rozmawiającego z nim blisko, napełniającego Phillipa drinkiem, a Phillip kiwa głową i śmieje się. Phillip uwielbiał być uważany za wyrafinowanego.

Być może niektóre z Vincenta by mu się zetknęły?. Około dziesiątej zauważyła, że ​​większość gości wymknęła się. Została tylko podstawowa grupa par i kilku singli, z których większość przeniosła się na jedną z wielu kanap lub krzeseł w obszernym salonie.

Vincent podszedł do niej i szepnął jej do ucha: „Jak daleko powiedziałeś, że chcesz się posunąć?”. Kylie ively do łóżka, a potem ośmieliła się: „Tak daleko, jak potrzebuję”. „Cóż”, zagruchał jej do ucha, „Teraz masz szansę. To niektórzy z moich najbliższych współpracowników i klientów, którzy mogą zrobić lub złamać twoją karierę”.

Vincent zdjął krawat i owinął go ostrożnie wokół jej oczu, zasłaniając jej wzrok. Kylie zauważyła, że ​​w pokoju zrobiło się bardzo cicho. Rozpiął zamek z tyłu jej sukienki, wyciągnął jej ramiona i obciągnął ją wokół kostek, pomagając jej się z niej wydostać. Kylie nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Była teraz ubrana tylko w czerwone koronkowe majteczki i stanik, z pasującymi do nich pośladkami, pośrodku pokoju pełnego nieznajomych.

Była zszokowana i czuła, że ​​chce się ukryć, tak bardzo była zawstydzona, ale jeszcze bardziej zawstydzona tym, jak bardzo była podniecona. Miała wrażenie, że wszyscy się na nią gapią. Co gorsza, wydawała się kochać to uczucie. "Cóż. wszyscy poznaliście moją asystentkę.

A teraz może wszyscy chcielibyście ją poznać w bardziej… intymny sposób…". Ręce Vincenta były na niej, biegnąc w górę iw dół po bokach jej ciała, pieszcząc jej tyłek, chwytając za sznurki jej czerwonych koronkowych stringów, podciągając ich przód tak, że przycinały się do przodu jej cipki, rozdzielając usta w zdzirowaty palec wielbłąda. Stojąc za nią i przyciskając swoją ubraną w spodnie erekcję do jej tyłka, sięgnął ramionami do przodu i mocno ścisnął jej piersi, objął je dłońmi, pokazując je w pokoju. Jego palce splotły jej sutki, przynosząc f do jej piersi, gdy sutki dojrzewały w idealne maliny.

Niewidoczni dla niej widzowie zachłannie przyjęli jej wizję, pijąc jej gorące, dojrzałe ciało. Popijali wino i napoje, niecierpliwie oczekując, co będzie dalej. Vincent zaczął całować jej kark, zbierając jej włosy w palcach, by zawiązać supeł, a potem odciągnął, ustawiając jej twarz pod sufitem. Całował jej ramiona, plecy. Wyciągał jej ramiączko stanika i pozwalał mu się odskoczyć, zostawiając niewielki ślad.

Czuła się całkowicie odsłonięta. Słyszała zbliżających się do niej ludzi. Nagle poczuła wiele rąk na całym ciele. Poczuła, jak jej stanik się rozpina, a majtki ściągają, by odsłonić jej nagą cipkę. Były na niej czymś w rodzaju oleju, przygotowując ją; wbijając go w jej skórę, ramiona, pośladki.

Ręce przesuwały się w dół jej ud, po prostu muskając jej cipkę, pracując w górę iw dół, powoli poruszając się do wewnątrz, a następnie wycofując. Poczuła twarz przed jej kroczem, dwie ręce chwytające bok jej talii, coś, co przypominało dłonie kobiety, a potem język wsuwający się w jej cipkę. Jęknęła i próbowała sięgnąć do przodu, ale Vincent szybko powstrzymał jej ręce i trzymał je za plecami. „Sylvia zawsze nurkuje pierwsza” – usłyszała ktoś śmiejący się komentarz. Spotkała Sylvię wcześniej tego wieczoru.

Trofeum z lat trzydziestych w obcisłej, metalicznej białej sukni z rozcięciem z boku. Sprośny jęk wydał z kobiety, która tak jak teraz ochoczo lizała swoją cipkę. Kylie poczuła, jak jej wargi cipki są rozrywane, a język przesuwa się w górę iw dół po bokach. Palec znalazł teraz drogę do środka i zaczął sondować głębiny jej wnętrzności. Inne ręce gładziły jej cycki.

Ktoś zaczął ssać jednego z nich, trącając sutek językiem, a następnie wdychając jej sterczące cycki do ust. Usłyszała, jak mężczyźni rozpinają rozporki i poczuła nacisk na erekcję. Nie mogła uwierzyć w to, co się dzieje. Wszyscy ci potężni, bogaci i ciekawi ludzie, tłoczący się wokół jej bezbronnego, prawie nagiego ciała. Pożądanie wezbrało w niej, gdy sok zalał jej cipkę.

Poczuła kutasy ze wszystkich stron i wciskane w nią piersi innych kobiet. Vincent uwolnił jej ręce i poprowadził je do ciał tłoczących się wokół niej. Czuła wokół siebie cycki i kutasy. Zaczęła głaskać i macać.

Czy to naprawdę ona? Opaskę usunięto. Była otoczona przez grupę jednej kobiety i trzech mężczyzn, w tym Vincenta. Byli Brad, Carl, Sylvia; byli w różnych stanach rozebranych, chociaż wszyscy mężczyźni rozpięli spodnie i wyciągnęli twarde kutasy, głaszcząc je. Kobieta, Sylvia, klęczała, obżerając się cipką Kylie. Kylie stawała się pokonana.

Początkowo zgodziła się na to, ponieważ chciała iść do przodu, a przynajmniej tak sobie wmawiała, ale teraz czuła się całkowicie oddana pożądaniu, byciu pieprzoną zabawką tych ludzi. Po obu stronach niej szarpała mężczyzn, podczas gdy druga kobieta namiętnie się z nią obściskiwała, badając język ustami, piersiami w Kylie. Brad ukląkł i zaczął całować i głaskać jej tyłek. Phil nie mógł uwierzyć w to, co widział.

Wiedział, że nie chciał zmarnować szans Kylie, ale co miał zrobić? Vincent ciągle mówił mu, jak ważna dla Kylie była ta noc; jak ważne było wsparcie i otwartość, ale nigdy nie spodziewał się czegoś takiego. Najbardziej nieprzyjemną częścią była szalejąca erekcja w jego spodniach. Widząc, jak jego słodka mała dziewczyna jest wykorzystywana jak kompletna dziwka, i widząc, jak bardzo to kocha, napełnił go zarówno przerażeniem, jak i intensywnym podnieceniem.

Ludzie siedzący obok niego na kanapie nie pomagali. Po obu jego stronach pary bawiły się ze sobą, kobiety podciągały spódnice i przebierały się przez majtki, mężczyźni w garniturach z wypiętymi kutasami. Po jego lewej stronie był Devon i jego żona. Devon, prawnik od patentów, którego poznał wcześniej, zauważył jego dyskomfort.

Szepnął coś Chelsea, swojej dwudziestokilkuletniej piegowatej, rudowłosej żonie. Chelsea ma smukłą sylwetkę, metr osiemdziesiąt, ubraną w oszałamiająco dopasowaną czarną suknię, która przez siateczkowy otwór z przodu ukazuje jej obfity dekolt. Powiedziała, że ​​suknia podniosła się i sięgała przez haftowane stringi z koronki w kolorze kości słoniowej, aby lepiej ukarać jej nabrzmiałą cipkę. Zachichotała i spojrzała chytrze na młodego Devona. "Podoba ci się program?" powiedziała, zerkając najpierw na miejsce Kylie, która jest spustoszona.

Spojrzał na nią niepewnie, czy nie miał powiedzieć, że myślał, że to okropne? Że czuł się upokorzony? Jak było to dozwolone? Że nie mógł uwierzyć, że to się dzieje, a spore drinki, które wypił, jeszcze bardziej utrudniały mu poznanie tego, co czuje? Że nie rozumiał, jak niewiarygodnie podniecony był? Czy mówiła o sobie?. – A może przedstawienie tutaj? rozłożyła nogi szerzej i momentalnie odrzuciła głowę do tyłu, wciągając głęboko palce w łechtaczkę, patrząc w dół i w jego oczy, jednocześnie zmieniając usta w dramatyczne i kpiące „Och”. – Podoba ci się Phillip? – zapytał Devon. Phillip nie wiedział, co powiedzieć, czuł się tak zagubiony.

Wspaniałe ciało Chelsea, tuż obok niego, z odsłoniętą cipką, dodało jeszcze więcej paliwa do jego erekcji, bez względu na to, jak bardzo starał się zmniejszyć dyskomfort swojego ciała i ukryć go. – Och, myślę, że mu się to podoba, Dev – zaśmiała się Chelsea. Przerzucając oczy z przemoczonej cipki, na Phillipa, aż do jego krocza.

Jej oczy do pieprzenia mnie zaatakowały go swoim żarem. Spojrzała na Kylie, teraz jęczącą i klęczącą, przełączając się między kutasem Vincenta i innego mężczyzny. "Kylie z pewnością to lubi…".

— W porządku, Phil — powiedział nonszalancko Devon. „Możesz to lubić. Nie ma się czego wstydzić. Wiem, że na początku jest to dziwne…” Zaczął plecy Chelsea, a potem rozpiął tył jej sukni.

Jej odziane w koronkę cycki zaprezentowały się Philowi ​​i pokoju. Phil był tylko z Kylie i wbrew swoim lepszym obyczajom pragnął ssać i bawić się z nimi. Jego boner pulsował w dżinsach. – Mmm – powiedział Devon.

"Co my tu mamy?" Devon uśmiechnął się do Phillipa i schował język w jej dekolcie, chwytając boki. – Mmm, rzeczywiście – powiedziała Chelsea. "Och, spójrz, wychodzą…".

Devon rozpięła stanik, a jej pełne mlecznobiałe cycki wyskoczyły jak małe dojrzałe kantalupy. Phil nie mógł uwierzyć w to, co widział. Devon zaczął masować i razem. "Chciałbyś poczuć? A może smak?" powiedział do Phillipa. Devon spojrzał na swoją słodką dziewczynę, Kylie, klęczącą, obżerającą kutasa.

Jedna z żon popychała jej tył głowy, mówiąc jej, żeby wzięła to głębiej. Jestem pijany, powiedział sobie, w porządku. Niepewnie sięgnął, zaczął czuć dojrzałe, gorące mięso. "Czy to nie miłe?". — Tak… — powiedział Phillip z wahaniem.

"Ale znowu chcesz spróbować teraz, prawda?". Chelsea ścisnęła razem piersi, podając je jak talerz serów. Pochylił się i łapczywie wziął do ust jeden z cycków oferowanych przez Chelsea, czując, jak jej sutek porusza się wokół.

Przejechał językiem w kółko, ssąc głęboko. Chelsea jęknęła. Zauważył, że Devon ssał drugą pierś i pomagał Chelsea z jej cipką.

Niespodziewanie poczuł rękę Chelsea na przodzie jego krocza. Poczuł, jak rozpina go i uwalnia jego pulsującego kutasa. Chelsea uklękła i wzięła swój nabrzmiały pręt do ust, wciągając go do samego końca. Zobaczył, że Devon też ma swojego fiuta i wściekle odpychał się, obserwując, jak jego ukochana żona obciąga młodego Phillipa, jakby nigdy go nie było.

dmuchane wcześniej. "Ładne, prawda? Uwielbiam patrzeć, jak Chelsea ssie kutasa. Podnieś spódnicę Chelsea, niech Phillip zobaczy twoją dupę…".

Chelsea zrobiła, jak jej kazano. Phillip położył się i pozwolił jej szaleć na swoim kutasie, liżąc jądra, trzon, a następnie biorąc go do tyłu gardła. Obok niego Devon nadal się głaskał. Po drugiej stronie pokoju Kylie została uderzona w twarz przez jednego z męskich kutasów, gdy wiła się w pewnego rodzaju ekstazie. Następnie złapał ją za twarz i zaczął pompować, używając jej pięknych ust, ust, które z miłością całował tyle razy, jak gorącej cipki.

"Mmmm", powiedział Devon, "Podoba ci się to, kochanie Chelsea?". „Mmmmmmmmm”. "Cóż, na pewno lubię to oglądać… Podoba ci się, Phil? Czy podoba ci się moja żona ssie twojego gorącego młodego kutasa?". „Tak… Tak…” Phil wykrztusił… „A naprawdę, Phil, czy to nie jest gorące, gdy Kylie jest małą dziwką? to? Pomyśl o wszystkich wspaniałych sztuczkach, których się nauczyła… i czy nie jest gorąco patrzeć na nią?”. Kylie klęczała z długim francuskim warkoczem.

Robili z niej totalną dziwkę. Obciągała jednego mężczyznę, a drugiego szarpała, teraz nic poza czerwonymi udami. Była prawdziwą dziwką. – Taa… tak – przyznał Phillip. W rzeczywistości doprowadziło to jego pożądanie do nadbiegu, wypełniając podstawę jego szyi rozgrzanym do białości żarem, widząc swoją księżniczkę na kolanach; jest używana, bierze grupę męskich kutasów i sprawia, że ​​ją kocha.

Vincent stał nad wszystkimi, przewodnicząc. On też od czasu do czasu przyłączał się do pchania jej z tyłu głowy lub chwytania jej za włosy i przełączania jej na kutasa innego mężczyzny. - Zgadza się, to prawda, moja mała protegowana. Ssij mi te wszystkie kutasy.

Wiesz, Brad, czy Kylie nie pokazywała ci tego malarstwa Wallisa Petersa? Myślę, że powinna dostać zlecenie na to…. Vincent spojrzał poważnie, skupiając się na Phillip. Posłał mu surowe i poważne spojrzenie, ale dziwnie pełne życzliwości i zrozumienia. Jakby Phillip był teraz mężczyzną w jego oczach. Kylie, słysząc, że właśnie zrobiła fajną prowizję w wysokości sześciu tysięcy dolarów od mężczyzny, którego kutas obecnie wsuwał i wysuwał z jej ust, sprawiła, że ​​pokochała to jeszcze bardziej.

Nie mogła mieć w sobie dość kutasa. Uderzyło ją lekkie ukłucie winy. W swej żądzy zupełnie zapomniała o Philu! Spojrzała w górę. Spojrzała i zobaczyła, jak leży rozłożony na kanapie, z Chelsea na kolanach, dmuchając mu, podczas gdy mąż Chelsea patrzył.

Widziała zaskoczenie, ale także głęboką żądzę w jego oczach, gdy zobaczył ją w tej pozycji. Miejsce, w którym Phil został wysadzony przez żonę Devona, zarówno ją zszokowało, jak i uspokoiło. Podnieciło ją to, że zobaczyła Phila z inną kobietą i wiedziała, że ​​ją obserwuje. To także uspokoiło jej poczucie winy, dając jej pełną licencję na bycie dziwką, którą chciała być.

Ponowiła swoje wysiłki na kutasie Brada, chwytając jego pośladki od tyłu, by wciągnąć go do ust. Czuła, jak uderza ją w gardło. Sylvia wyciągnęła rękę i zaczęła popychać głowę do przodu, aby pomóc jej włożyć jak najwięcej kutasa do ust. Była teraz ciągnięta na ziemię, na czworaka. Jej bielizna została ściągnięta i zaprezentowała swój tyłek dla przyjemności zgromadzonej kohorty.

Vincent był pierwszym, który zaczął. Pochylił się na kolana i zaczął drażnić jej cipkę od tyłu swoim kutasem. Jej ciało żarłocznie zareagowało, jej wargi cipkowe tryskały oczekiwaniem.

Ruszył do przodu, zanurzając się głęboko w jej cipkę, chwytając jej pośladki, gdy odjeżdżał. Pokój wyglądał. Sylvia również usiadła na podłodze i zaczęła ją całować, bawiąc się sutkami, pieszcząc je i skręcając. Kylie cofałaby biodra z każdym pchnięciem, aby wziąć jak najwięcej Vincenta, jak tylko mogła. Z jego kutasem wciąż w niej, pociągnął ją na kolana, jego ręką chwycił jej cycki i odciągnął jej włosy, używając ich tak, jak można prowadzić lejce konia pełnej krwi.

Kylie była walona do nieprzytomności, jej umysł był zalany żądzą. Teraz Carl stał przed nią z lekko ugiętymi kolanami, oferując swojego kutasa. Chętnie wzięła go do ust, pozwalając mu pieprzyć jej śliczną buzię, podczas gdy jej włosy fruwały we wszystkich kierunkach. Vincent przewrócił ją na plecy, rozkładając nogi i uderzając w jej cipkę, podczas gdy inni uklękli i zaczęli całować, ssać i lizać ją ze wszystkich stron. Sylvia przykucnęła nad nią, a Kylie łapczywie łapała jej cipkę, podczas gdy Vincent nadal ją pieprzył.

Teraz Vincent robił miejsce dla Brada, który w swojej kolejce wskakiwał i wychodził z niej, używając jej jak pieprzonej zabawki, wsuwając i wysuwając swojego kutasa w jej ciasną cipkę. "Pieprz mnie! Pieprz mnie!" usłyszała swój płacz. Sięgnęła w dół do uchwytu jej łydek, aby rozłożyć nogi tak szeroko, jak tylko mogły, aby wziąć jak najwięcej Brada, jak tylko mogła. Vincent spojrzał na nią z aprobatą, gdy głaskał swojego kutasa, a ona zauważyła, że ​​Phil wyciągał szyję, aby przyjrzeć się akcji, oblizując usta, gdy jego mała księżniczka stała się dzikim zwierzęciem.

Chelsea nadal kołysała głową między jego nogami. "Tak? Tak? Podoba ci się to? Lubisz być naszą małą dziwką?". „Tak! Tak! Wykorzystaj mnie jak małą pieprzoną dziwkę…” Vincent ukląkł i chwycił ją za twarz, uderzając ją swoim kutasem w policzki. Jej język wysunął się, by uchwycić każdy ślad przed spermą. "Tak…Tak…To weź kutasa…Weź wszystkie nasze kutasy…".

Z rykiem Brad wyładował swoje gorące wejście w jej płodną młodą cipkę i szybko został zastąpiony przez Carla. Trzymał swojego kutasa pod kątem do jej warg, drażniąc ją, a następnie powoli wsunął się w jej teraz otwartą cipkę. Potem zaczął odpompowywać, pieprząc ją jak dziwkę, którą teraz była.

Każde włókno jej istoty płonęło pragnieniem seksu, bycia pieprzonym, bycia używanym. Teraz Brad był w jej ustach. To było takie niesamowite, mieć kutasa w ustach i kutasa w cipce, podczas gdy cały pokój pełen ludzi i jej chłopak byli oczarowani jej żądzą.

Vincent ukląkł, a ona zaczęła wymieniać fiuta Carla i Vincenta, czasami liżąc ich długość, czasami głęboko je gardło, biorąc je głęboko w siebie, krztusząc się im. „Chcesz moją spermę? Chcesz tego?” – zapytał ją Brad. „Tak! Tak! Daj mi tę spermę!”. Brad skwapliwie spełnił jej prośbę, głęboko w niej tkwiąc całe tomy jego spermy. Teraz Vincent wrócił na swoje miejsce i zaczął ją pieprzyć.

Każde uderzenie potwierdzało jego pozycję jako dominującą w grupie. Potem wszyscy ją całowali, delikatnie głaskali, gratulowali. Zgromadzenie zaczęło się wycofywać. Wkrótce zostali tylko Vincent, Phillip i Kylie. Nawet barman wyszedł.

Vincent załatwił im wszystkie podwójne szkockie, gdy siedzieli na kanapach. Najpierw zwrócił się do Phillipa. „Cóż, poradziłeś sobie z tym jak młody mistrz! Oto dla ciebie”. Stuknął kieliszkiem Phillipa.

„I nie ma się czego wstydzić. Nie jesteś wcale mniej mężczyzną. I na pewno uwielbiałeś być mężczyzną dla Devona… Wydawało się, że ona też to lubi. To było coś prywatnego między przyjaciółmi i mogę cię zapewnić, żadna z osób tutaj nie będzie mówić o tym, co się stało”.

– A ty – powiedział, zwracając się do Kylie z uśmiechem – zarobiłaś dziś wieczorem ponad trzydzieści pięć tysięcy dolarów. NIE WOLNO, powtarzam, NIE myśl o sobie jako o prostytutce. w galerii.

Nie żeby było coś złego w pracy seksualnej… czasami myślę, że to jedna z niewielu uczciwych zawodów… to była tylko mała inicjacja. Nie zostaniesz wezwany do powtórzenia tego. Chyba że, oczywiście, chcesz.

I oczywiście jeśli Phillip się z tym zgadza. Tutaj zwrócił się do Phillipa z rodzajem otwartej pewności siebie. "Możemy wznieść toast?" powiedział, podnosząc kieliszek. Wszyscy do niego dołączyli. "Do nowych przyjaźni!"..

Podobne historie

Tara łapie przejażdżkę do raju

★★★★★ (< 5)
🕑 18 minuty Seks grupowy Historie 👁 1,537

Daren, John i Max wybrali się nad rzekę i jechali tą małą drogą powiatową, kiedy zauważyli to dziecko jadące autostopem. Wszyscy zgodzili się, że wygląda niesamowicie seksownie w…

kontyntynuj Seks grupowy historia seksu

Zabawa W Mecz Piłki Nożnej

★★★★(< 5)

Wendy i jej przyjaciele starają się jak najlepiej wykorzystać nieprzyjemną sytuację podczas wielkiego meczu…

🕑 47 minuty Seks grupowy Historie 👁 3,239

„Nie mogę uwierzyć, że się martwiliśmy. Te siedzenia są niesamowite!” Tom oznajmił swojej grupie przyjaciół, idąc za Elizą do przejścia na stadionie. „Tak, Amy. Jeszcze raz…

kontyntynuj Seks grupowy historia seksu

Fanklub Karen

★★★★★ (< 5)

Klub gangbangowy Karen w klubie wszystkich czarnych dżentelmenów…

🕑 7 minuty Seks grupowy Historie 👁 2,108

Po pierwszym planowanym gangbangu mojej żony Karen na parkingu klubu czarnych dżentelmenów, gdzie obstawiała swoje ciało w grze, przegrywając i grupowo bzycząc wszystkich mężczyzn, którzy…

kontyntynuj Seks grupowy historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat