Serena spotyka seksownego Szkockiego Gwydiona i poznaje się w spa na statku wycieczkowym…
🕑 23 minuty minuty Prosty seks HistorieSerena nienawidziła łodzi, to wszystko. Kołysanie się pod jej stopami, zamknięte zamknięcie, a nawet morskie powietrze przeszkadzały jej, chociaż nigdy wcześniej. Oczywiście była wtedy na plaży. Ale to połączenie sprawiło, że jej żołądek toczył się wraz z falami oceanu. Jej najlepsza przyjaciółka, Isabel Trecher, poinstruowała ją, że gdyby rzeczywiście spędziła trochę czasu na pokładzie zamiast w ich kabinie (która akurat znajdowała się na najniższym pokładzie, z dwoma łóżkami, jedną komodą i bez okna), czułaby się dużo lepiej.
Prawdopodobnie, zamyśliła się Serena, ponieważ byłaby tak samo upojona alkoholem, jak Isabel na kilku z tych kolorowych mikstur z parasolami. Poczuła się trochę lepiej, wyobrażając sobie odurzoną Isabel czarującą personel statku wycieczkowego Carnival. Ale potem poczuła, że statek lekko się przechylił, a jej żołądek skręcił się niewygodnie w przeciwnym kierunku. Chwiejną ręką chwyciła stojącą obok szklankę wody i pociągnęła długi łyk.
Jej oczy wędrowały powoli po ciasnym pokoju i zdała sobie sprawę, jaka była śmieszna. Decydując się od razu wejść na pokład Lido i odpocząć w spa z przyjaciółką, Serena rzuciła szklankę wody na szafkę nocną i wstała z łóżka. Może nawet dostanie jedną z tych owocowych rzeczy, którymi Isabel zachwycała się od pierwszego dnia. Niemniej jednak wychodziła z tego pokoju.
Szybko, zanim zdążyła zmienić zdanie, włożyła nowy kostium kąpielowy; małe żółte bikini, które kupiła na tę wycieczkę i nosiła raz, przez godzinę, na gorącej plaży w St. Lucian. Owinęła się wokół siebie, wyrzuciła przez drzwi kabiny ręcznikiem i pobiegła prosto na kogoś. - Och, tak mi przykro - powiedziała, patrząc w górę, w górę i w górę. Mężczyzna, na którego wpadła, był tak wysoki, że stał nad jej drobną postacią niż stopę.
„O, mój…" „No cóż, dziewczyno, dokąd zmierzasz w takim tempie?" Serena tylko wpatrywała się w mężczyznę, zamrugała raz, jakby chciała się upewnić, że nic sobie nie wyobraża. Był Szkotem. Czysty aksamit jego akcentu w połączeniu z głęboką, melodyjną barwą wprawił jej nerwy w kompletny chaos. „Ja… no…” zamknęła na chwilę oczy i wypuściła powietrze, podkradając się, by spojrzeć na faceta i mówić jak inteligentna osoba. Kiedy otworzyła oczy, jej umysł znów stał się zupełnie pusty: „O, mój Święty Boże”.
"Przepraszam?" On jest taki wspaniały! pomyślała. Wszystkie te niechlujne czarne włosy zebrały się w krótką kolejkę, a jego zielone oczy błyszczały, gdy szmaragdy lśniły w promieniach słońca. Nie mogła przestać się gapić. Ten mężczyzna był wielkim seksem na patyku. Obserwował ją ostrożnie, jakby była całkowicie szalona.
Może była. Serena przewróciła oczami. - Chryste - powiedziała, odgarniając grzywkę z twarzy w geście zdenerwowania. - Przepraszam. Jestem dupkiem.
"Że co?" Uśmiech zagościł w kącikach jego ust, gdy próbował opanować rozbawienie. „Obawiam się, że nie mam jeszcze talentu do amerykańskich kolokwiów”. Wzdychając, Serena doszła do wniosku, że jest przegraną pierwszej klasy.
„Dweeb to osoba, która jest kompletnym idiotą, który nie potrafi utrzymać swojego mózgu dłużej niż minutę na raz. Ja” - wskazała na ona sama - „jestem dweebem, a ty - wskazała na niego - jesteś powodem, dla którego straciłem mózg”. "Jestem teraz?" Mówił powoli. Serena zastanawiała się, czy nie szuka sposobu uniknięcia szalonej Amerykanki podczas rejsu. Potem przysunął się bliżej niej, a jego głos zniżył się do niskiego poziomu intymności, po której całe jej ciało przeszły dreszcze.
"Cóż, to zachęcające." Serena wpatrywała się w niego przez chwilę. "Chyba żartujesz." „Wręcz przeciwnie, moja droga. Mężczyźni bardzo lubią podniecać piękną kobietę tak, że ona zaniemówiła,” jego niewiarygodnie zielone oczy błyszczały, jakby się z niej kpił. „To niezły komplement”. Otworzyła usta, zamknęła je i ponownie otworzyła.
Jego uśmiech poszerzył się, gdy patrzył, jak zmieszanie przemyka po jej twarzy. - Och, wow - udało jej się w końcu. „Niesamowite. Dokładnie tak myślałem, kiedy na mnie wpadłaś,” wziął ją za rękę, pocałował ją lekko, a potem wepchnął w swoją.
„No to dokąd uciekałeś z taką prędkością? " - Ja, hm - zaczął iść korytarzem statku, mocno trzymając ją za rękę - myślałem o wizycie w spa na pokładzie Lido. Spojrzał na nią raz, a jego spojrzenie trochę się rozgrzało, gdy zobaczył, co kryło się pod białą pajęczyną. Drobne kawałki jasnożółtego materiału, z którego była wykonana, nie zakrywały krzywizn jej ciała.
„Nie sądzę, żeby to mądry pomysł. Spa na górnym pokładzie jest zawsze pełne awanturniczych młodych ludzi, pijących i pluskających się. Czy mogę zasugerować spa na pokładzie werandy? Jest bliżej tylnej części statku, więc mają niezwykły widok i są zwykle znacznie cichsze ”. „Nie wiedziałem, że na tym pokładzie jest spa”. - Jest dość skutecznie ukryty.
Chodź ze mną, dziewczyno, pokażę ci, gdzie to jest. Nagle zdała sobie sprawę, że byli w windzie i byli już w połowie drogi do tarasu werandy. Nie mogła uwierzyć, jaka była szalona, po prostu błąkała się z jakimś obcym mężczyzną (nawet jeśli był seks-na-patyku), nawet nie znając jego imienia. "Czy jest coś nie tak?" - zapytał grzecznie.
„Nie, cóż, uh”, zastanawiała się, czy kiedykolwiek będzie w stanie z nim porozmawiać bez potykania się o język, „po prostu jesteś dla mnie taki miły…” „Zbrodnia stulecia, Jestem pewien - dodał. „… chociaż muszę wydawać się dla ciebie szalony…" „Muszę przyznać, że na początku przyszło mi to do głowy." "… ale nie znam cię, ani nawet nie znam twojego imienia. Jesteś po prostu taki wspaniały i po prostu nie mogę zrozumieć, dlaczego jesteś dla mnie taki miły" O mój Boże, czy ja po prostu powiedz to głośno ?! - Jezu, nie mogę nawet mówić, nie robiąc z siebie głupka.
Myślę, że wrócę do swojego pokoju i urządzę sobie imprezę litości do końca rejsu. - Szkoda przyjęcia? Teraz to nie wystarczy - powiedział, potrząsając głową. Złapał ją za ramię, zanim zdążyła od niego uciec. - Myślę, że lepiej by ci było w spa.
Drzwi windy otworzyły się i na chwilę Serena oślepiła słońce. Poczuła, jak dziwny mężczyzna wyciąga ją z windy i niechętnie podążyła za nią. - Kim jesteś lekarzem czy co? - zapytała trochę zirytowana. - Właściwie to tak.
Radzę kilka godzin relaksu w spa, najlepiej, "uśmiechnął się rozkosznie chłopięcy uśmiech," nie sam. Ponieważ na pokładzie statku nie wydaje się, aby ktokolwiek był w stanie odprężyć się w towarzystwie szacownej dziewczyny takich jak ty, chętnie poświęcę się dla twojego dobra. " „Cóż,” zadumała się, doskonale nim oczarowana.
Zatrzymali się teraz, zwróceni twarzami do siebie wzdłuż relingu statku, a ocean pod nimi sięgał w stronę słońca. Obie ręce trzymała w jego, gdy spojrzała w jego szmaragdowozielone oczy, całkowicie zafascynowana. Jej głos zabrzmiał jak szept. - Przypuszczam, że z lekarzem nie powinno się kłócić. - Nie, dziewczyno, nie sądzę, żebyś powinna.
Wyglądał, jakby miał ją pocałować, a usta Sereny instynktownie rozchyliły się w oczekiwaniu. Zamiast tego podniósł jej dłoń i złożył pocałunek na jej odwrocie, posłał jej ponownie ten chłopięcy uśmiech i powiedział: - Aha, Gwydion do usług. - Serena. Jestem Serena.
Może była odrobinę szalona, ale z drugiej strony wszyscy Amerykanie byli w Gwydion. Niemniej jednak Serena była najbardziej uroczo seksowną, szaloną osobą, jaką kiedykolwiek spotkał. Jej kompletna niezdolność do ułożenia zdania bez pomieszania go była pozytywnie urzekająca. Fakt, że to on był powodem, dla którego nadal bawiła się wyrokami, również nie bolał zbytnio. Była słodka, prawie niewinna dla jego zmęczonych oczu.
Wyglądała dokładnie tak, jak zawsze myślał, że wróżka będzie wyglądać. Jej twarz była drobna i w kształcie serca, a skóra miała gładką karnację kości słoniowej. Na jej drobnym nosku, lekko zadartym na czubku, pojawiły się piegi, które próbowała pokryć pudrem. Jej włosy były gwałtowną eksplozją rudych loków, przez co jej twarz wydawała się mniejsza niż w rzeczywistości. Niebieskie oczy oceanu błyszczały w słońcu, ukazując zmieszanie i pożądanie, które wyzwoliły ten piękny różowy język.
Gwydion jej pragnął. Od chwili, gdy na niego wpadła, desperacko jej pragnął. Zrobiłby wszystko, żeby ją mieć. Miej ją, a potem zatrzymaj na zawsze. Po prostu jeszcze tego nie wiedziała.
- A więc, Sereno, dlaczego twój mąż ci nie towarzyszy - zapytał niezbyt subtelnie. Serena westchnęła, pozwalając miękkiemu akcentowi jego pytania zabrać ją na zielone wzgórza i domy z chrustu i tynku. - Hmm? Och, nie jestem żonaty. "Jesteś tu sam?" Kiedy się uśmiechnęła, jego serce ścisnęło się.
- Nie, nie sama. Moja dziewczyna prawdopodobnie wyjechała gdzieś, wymuszając darmowego drinka od jakiegoś niczego niepodejrzewającego barmana. „Twoja… dziewczyna” - zapytał z wahaniem, zaskoczony nagłym obrotem wydarzeń. Serena spojrzała na niego, niepewna jego tonu. Kiedy zrozumiała, zaczęła się śmiać i nie mogła przestać.
Łza wypłynęła spomiędzy jej mocno zamkniętych oczu, gdy chwyciła go za ramię, próbując utrzymać się w pozycji pionowej. „Ojej," wydyszała ostatni raz, w końcu uspokajając się. „Moja przyjaciółka.
Jest moją przyjaciółką, ale kobietą. Więc jest moją dziewczyną." „Ach, tak, rozumiem”. Uśmiechnął się do niej, ciesząc się z Sereny teraz, kiedy poczuła się z nim dobrze. Jej śmiech go zaskoczył.
Było całkowicie nieskrępowane i pełne radości. Dotarli do spa na tyłach statku, gdzie ocean rozciągał się na zawsze. Słońce padało na wodę, niemal oślepiając ich światłem.
Mewa szybowała z wdziękiem na słonych prądach powietrza. W pobliżu nie było nikogo, co zaskoczyło Serenę. Wydawało jej się, że nie może uciec przed hordami ludzi na statku, dopóki nie zostanie w swoim pokoju.
- Napijesz się, dziewczyno? Jeden z tych owocowych drinków, które wszyscy tak lubią, albo wino? - Wino byłoby fajne - odpowiedziała rozproszona widokiem. Potem, zdając sobie sprawę, że najbliższy bar znajdował się dwa piętra niżej, zapytał: - Nie idziesz na dół na kieliszek wina, prawda? Wydawała się prawie pełna nadziei, zamyślił się Gwydion z wewnętrznym uśmiechem. Zejdzie znacznie dalej niż zejście po kilku schodach, żeby ją uszczęśliwić.
- Nie, tylko do mojego pokoju. Statek dał mi kilka bezpłatnych butelek, więc pomyślałem, że naleję nam szklankę lub dwie, kiedy pójdę się przebrać. Serena nagle zdała sobie sprawę, że chociaż była idealnie ubrana do kąpieli w spa, on nie powiedział: - Ale dlaczego się nie przebrałeś, kiedy byliśmy na dole? Jego pełne usta rozciągnęły się w uśmiechu i Serena zdecydowała, że podjadanie na tych ustach może być rozrywką na resztę dnia. - Ponieważ, kochanie, mój pokój jest na tym poziomie.
„Ale dlaczego byłaś wtedy na dole? Nie ma tam nic poza pokojami,” zapytała, marszcząc brwi w zamyśleniu. - Zacząłem od statku, ale przypuszczam, że to była wymówka Przeznaczenia, by wysłać mnie do ciebie. Odwrócił się i ruszył alejką prowadzącą na przód statku.
"Nie będę, ale na chwilę." Serena spojrzała za nim, oszołomiona jego miękkimi słowami. Nie była całkowicie naiwna; wiedziała, czego od niej chciał. Wszyscy mężczyźni chcieli od kobiety tylko jednego. Ale Gwydion był gładki jak jedwab, a jego słowa były uwodzeniem, Serena nie sądziła, by mogła odmówić.
Nie sądziła, że chce odmówić. Westchnęła i odpędziła swoje obawy. Gdyby tak bardzo chciał ją uwieść, pozwoliłaby mu. Na tym statku zostało jeszcze pięć nocy, dwa dni między nimi w porcie. Romantyzm z nim sprawiłby, że wspomnienia z tej wyprawy byłyby jeszcze słodsze.
Zadowolona ze swojej decyzji, skupiła się na podziwianiu widoku, kiedy od niej odchodził. Wyglądał jak jeden z tych greckich bogów. Jego ciało było wysokie i potężne. Jego luźna biała bawełniana koszula spoczywała wdzięcznie na obciążonych mięśniami ramionach, a dopasowane spodnie koloru khaki obejmowały przycięte biodra i umięśniony tyłek w taki sposób, że oglądanie go było rajem dla kobiet.
Jej raj. Kiedy wrócił, była już w spa. Żonglując ręcznikiem, dwoma kieliszkami i pełną butelką białego wina, omiotł ją wzrokiem. W końcu jej włosy zostały oswojone, zaczesane do tyłu przez zanurzenie w wodzie. Woda lśniła na jej jasnej skórze, nadając jej wygląd nawet jak wróżka.
Pieniona mała biała rzecz, która zakryła jej krągłości, została teraz niedbale rzucona na pobliski leżak. Przeszył go dreszcz oczekiwania. Nie mógł się doczekać, kiedy odkryje te krzywe rękami, a później ustami. Ona również go obserwowała, zauważając z satysfakcją sposób, w jaki pożądanie zapłonęło w jego oczach, kiedy na nią patrzył. Rzucił ręcznik na krzesło obok jej i ostrożnie odstawił butelkę i szklanki na skraj spa.
Serena wciągnęła powietrze, kiedy zdjął jedwabną szatę. Był wspaniały. Jej wyobraźnia, która szalała, odkąd ją zostawił, nie mogła się równać z rzeczywistością. Mięśnie były napięte na jego ciele, ale nie tak jak młody Arnold Schwarzenegger. Gwydion był szczupły i żylasty, co dla niej sprawiało, że wyglądał na potężnego.
Jego długie do ramion włosy były związane z twarzą o szorstkich zmarszczkach i męskiej urodzie. Wydawało się, że ciemnozłoty miód pokrywa jego skórę i Serena nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy, czy smakuje w połowie tak dobrze, jak wyglądał. Z kocim wdziękiem Gwydion wślizgnął się do spa.
Po nalaniu wina odwrócił się i wręczył Serenie kieliszek. - Przeznaczeniem - mruknął, unosząc szklankę. Serena stuknęła brzegiem swojego kieliszka o jego, a potem wzięła mały łyk wina.
- Więc - zaczęła Serena, obserwując jego gardło, kiedy pił kieliszek. - Gwydion, co oznacza twoje imię? Spojrzał na nią, a rozbawiony błysk w jego oku zmniejszył nikczemny uśmiech, któremu towarzyszył: „To znaczy: Bóg Magii”. Serena prychnęła nieładnie.
- Och, proszę - przewróciła oczami na niego. - Tylko zmyślasz. - Nie wierzysz mi? Właściwie wyglądał na urażonego. Potem znów rzucił jej ten nikczemny uśmiech, tym razem bez rozbawionego spojrzenia, które dawało jej ulgę; - Może chcesz, żebym ci pokazał, jaką magię posiadam? Jej oczy rozszerzyły się, kiedy wślizgnął się przed nią, otaczając ją swoim dużym ciałem. Kiedy jego dłonie zsunęły się po jej udach, podskoczyła z zaskoczenia; „Nie, nie sądzę, żeby to było konieczne”.
- Ale ja tak - warknął, podchodząc bliżej. Jej oczy rozszerzyły się, gdy jego głowa opadła blisko jej głowy. Pocałunek zaczął się cicho, szeptem obietnicy rzeczy, które nadejdą. Kiedy jednak w odpowiedzi otworzyła usta, Gwydion wykorzystał to i zanurzył język.
Mózg Sereny zatrzymał się całkowicie, gdy powoli kochał się jej ustami, spokojnie przesuwając język po jej ustach w rażącej naśladowaniu seksu. Chwycił jej wargę zębami i delikatnie ją wciągnął, patrząc, jak jej oczy leniwie się otwierają. - Czy teraz mi wierzysz, dziewczyno? Skinęła głową, a jej śliczne szafirowe oczy wyglądały na lubieżnie oszołomione. Warknięcie zwycięstwa zabrzmiało mu głęboko w gardle.
„Dobrze”. Tym razem, kiedy zszedł, by ją pocałować, Serena była na niego gotowa. Kiedy jego usta dotknęły jej warg, otworzyła się pod nim jak kwiat.
Jęknęła i owinęła ramiona wokół jego szyi, kiedy wsunął język między jej usta. Żądza przeszła przez jego ciało na dźwięk jej podniecenia. Oderwał się od pocałunku, mocno zamknął oczy i próbował się powstrzymać, zanim popełnił błąd i bez namysłu rozerwał ją. Po kilku chwilach, gdy pragnienie już się powstrzymało, otworzył oczy i spojrzał na Serenę. Wyraz wzniosłego triumfu sprawił, że jej oczy błyszczały.
Zrobiła mu to. Sprawiła, że chciał jej, żeby kontrolowanie tego sprawiało mu ból. To sprawiło, że poczuła się potężna.
Chciała, żeby całkowicie stracił tę kontrolę. Podniosła się z siedzenia i włożyła w jego ramiona. Nie pozwalając mu o tym myśleć, objęła go ramionami za szyję i pocałowała.
Wlewając w to jej duszę, pocałunek stał się gwałtowny i cielesny. Szczypały się nawzajem, walcząc językami, zębami i wargami, każdy starając się zdobyć przewagę. Zdeterminowana, by zdobyć przewagę, Serena przycisnęła się do niego, dopasowując swoje małe, miękkie ciało do twardych płaszczyzn jego umięśnionego ciała.
Złapał ją w ramiona i owinął jej długie nogi wokół bioder. Krzyknęła z zachwytu, kiedy dopasował swoje twarde podniecenie do szczytu jej przyjemności. Przyciągając ją do boku spa, otarł się o nią w kółko.
Z grubsza rozdarł krawaty jej góry, zdesperowany, by poczuć jej hojne piersi w swoich dłoniach. Jednak zanim zdążył to cofnąć, zepchnęła go z siebie. Uśmiechając się zmysłowo, odsunęła się kilka stóp od niego.
Kiedy próbował iść za nim, uniosła rękę i powiedziała: „Bez dotykania. Chcę, żebyś popatrzył”. Posłusznie usiadł naprzeciw niej i patrzył. Wstała odwrócona do niego plecami, zalotnie patrząc na niego przez ramię, gdy zsuwała węzeł kostiumu kąpielowego.
Ściągnęła górę i jedną ręką przytrzymała ją z boku, drugą zakryła piersi. Rzucając ją w kierunku swojej zmiany, odwróciła się do niego, zakrywając obiema rękami w udawanej nieśmiałości. „Chcesz na mnie spojrzeć,” zapytała cicho. "Tak." Jego oddech był urywany i szybki. Dreszcz przeszedł przez nią, gdy zobaczyła pożądanie w jego oczach.
"Czy chcesz mnie wzmocnić?" Skinął głową, w ustach wyschło. Jej mały striptiz zdecydowanie drażnił go na skraj rozsądku. Podeszła do niego i uśmiechnęła się. „Cóż, nie możesz.
Jeszcze nie - spojrzała na niego surowo. „Obiecaj mi." Otworzył usta, by zaprotestować, ale kiedy jej ręka lekko się ześlizgnęła, kusząc go ledwie dostrzegalnym jej spojrzeniem, skinął głową, obiecując. „Dobrze." Poruszyła ramionami., a jej piersi odskoczyły z ich uwięzienia.
Kiedy podeszła bliżej, zobaczył, że jej skóra w kolorze kości słoniowej jest nieskazitelnie gładka, a jej małe różowe sutki wyprostowane w oczekiwaniu. Jego dłonie zacisnęły się w pięści, by nie dotykał jej, gdy wślizgiwała się do jego „Chryste," jęknął, walcząc o dotrzymanie obietnicy, gdy jej ręce wędrowały po nagiej przestrzeni jego klatki piersiowej. „Przepraszam," wymruczała, jej ręce zanurzały się w ślad za czarnymi włosami, aż napotkała barierę jego kąpielówki, „Nie ma go tutaj. Będziesz musiał się ze mną zadowolić. Jej usta muskały uwodzicielsko jego usta.
Kiedy otworzył usta, żeby jej posmakować, cofnęła się, potrząsając głową. Wznawiając swój pasywny obrót, pozwolił jej szeptać delikatne pocałunki. ustami i wzdłuż linii szczęki do ucha.
Wessała miękką skórę jego płatka do ust i zadrżała, obracając wokół niego językiem. Małe dłonie zsunęły się po liniach mięśni jego brzucha, a kiedy zanurzyły nieśmiały cal pod gumką swoich pni, wciągnął oddech agonii. Serena widziała, jak błagał ją, by zbadała, by dotknęła.
Ośmielona jego bezsłownym namawianiem, zsunęła dłoń w dół, aż otarła się o gorącą, utwardzoną stal. Jej oczy rozszerzyły się. a jej usta uniosły się do małego „o”, kiedy bezskutecznie próbowała owinąć dłoń wokół jego szerokości.
Nie było sposobu, aby mogła wziąć w siebie całego tego mężczyznę. Był po prostu zbyt silny, zbyt potężny i bezkompromisowo męski. Pewność, jaką zyskała w swoim drażnieniu, zniknęła, gdy nieśmiało jej dłoń ześlizgnął się przez długi czas jego podniecenia. To dla mnie za dużo mężczyzny, pomyślała. Gwydion westchnął jęk, gdy jej palce drażniły wrażliwą skórę, a Serena patrzyła, jak jego twarz napina się w agonii pożądania.
Jej dłoń zacisnęła się wokół niego i wstrzymał oddech. Powoli zaczęła poruszać ręką, a jego ciało zesztywniało, jakby ledwo trzymał się swojej kontroli koniuszkami palców. Serena była dumna ze swojej dominacji nad tym oszałamiającym okazem męskości; że ona, ze swoją drobną postacią i kobiecą wrażliwością, mogła z taką łatwością sprawować nad nim kontrolę.
Serena zbadała go, zdumiona sprzecznościami. Miał miękką, aksamitną skórę pokrywającą twardą siłę, głębokie wypukłości i subtelne zaokrąglenia. Kiedy go masowała, w jej żołądku nasilało się cudowne mrowienie, które stale rosło, gdy obserwowała jego reakcje na to, jak go zadowalała. Jego pierś unosiła się i opadała z każdym krótkim wdechem, który brał przez lekko otwarte usta. Wrażenia przetoczyły się przez jego ciało, narastając z każdym pociągnięciem jej dłoni.
Kiedy przycisnęła swoje ciało do jego, pocierając te słodkie piersi o niego, prawie eksplodował. Była taka zmysłowa, ale nawet o tym nie wiedziała. Wszystko, co robiła, wszędzie, gdzie dotknęła, za każdym razem, gdy go całowała; Serena była idealna. „Dotknij mnie, Gwydion”, jęknęła mu do ucha. „Kochaj mnie”.
Oddech wyrwał się z niego z desperacji w jej błaganiach. Chwycił ją brutalnie, przyciągnął do siebie i wyssał jej duszę z jej ust, by odebrać ją dla siebie. Jedną ręką ugniótł pierś, a drugą wepchnął w jej włosy, trzymając głowę w najlepszej pozycji, by splądrować skarb z jej ust. Jego usta ciągnęły się po mokrej ścieżce wrażeń, gdy zsuwały się po jej szyi. Serena wygięła plecy w łuk, umożliwiając dostęp.
Przebiegł swoim gorącym językiem w dolinę między jej piersiami, potem w górę i nad jednym. Zadrżała, czując, jak on ją ssie, obracając jej wrażliwy sutek między zębami. Zsunął ich razem i przesunął językiem po obu szczytach, wykręcając z niej ciche, zdyszane okrzyki.
Gwydion pocałował ją w usta, przesuwając dłońmi po jej wyszczuplonej talii, po czym rozszerzył się na jej biodrach. Jedyna rzecz, jaką miała na sobie, żółte majtki od bikini, wydawała się obca na tle jedwabistej gładkości jej skóry. Powoli ściągnął obraźliwy materiał, całując ją z czułą delikatnością, o której nigdy nie wiedział, że w nim istniała. Przesunął dłońmi z powrotem po wewnętrznej stronie jej ud, rozdzielił je i bez ostrzeżenia wsunął palec w ciepło jej ciała.
Krzyknęła z nagłej eksplozji doznania, a on poczuł się jak bóg magii, po którym został nazwany. Kciukiem odnalazł jej środek i zaczął pocierać powolne, erotyczne kręgi, gładząc ją od wewnątrz. Przyciągnęła go bliżej, wyginając plecy w łuk, a on wziął pierś, którą zaoferowała do swoich ust, ssąc i skubiąc, aż zaczęła płakać. „O mój Boże, o mój Boże, o mój Boże!” Jej ciało wiło się pod jego fachowymi rękami i ustami. Robił za dużo, pieszcząc, dotykając i całując, aż poczuła, że pali ją od wewnątrz.
Ten pierwszy orgazm, który zaskoczył ją swoją nagłością, sprawił, że chciała rozpłynąć się w kałuży. Jednak nie zaprzestał ataku. Raczej wciąż ją podnosił, a kolejny oślepiający błysk światła oświetlił jej świat. "Gwydion!" Każdy jego dotyk przeszywał jej istotę i wiedziała, czy tego chciał, czy nie, że z tęsknotą zapamięta ten dzień i Gwydiona do końca życia.
- Teraz - błagała Serena, chociaż nigdy wcześniej nie musiała błagać mężczyzny. Ale zrobiłaby wszystko, żeby mieć wszystko, co mógł jej dać. „Potrzebuję cię teraz!” Nie przerywając ich pocałunku, Gwydion zdołał uciec z ograniczeń swoich pni. Potem wsunął swoje ciało między jej nogi, już szeroko otwarte na powitanie.
- Spójrz na mnie, dziewczyno - rozkazał, a jej śliczne niebieskie oczy skupiły się na nim. Podniósł się z niego ochrypły krzyk, gdy wtulił się w jej ciało, a jej soczyste ciepło go ogarnęło. Przez chwilę stał nieruchomo, ciesząc się po prostu uczuciem przebywania w Serenie. Potem zaczęli poruszać się razem, a ich tempo szybko przyśpieszyło, wykraczając poza utrzymujące się dyktanda romansu, aż przeszli do dzikiej pulsacji, która była czystą, nieskażoną pasją. Owinęła ramiona wokół jego szyi i uniosła swoje ciało z siedzenia, pozwalając mu zagłębić się w nią.
Czuła się zagubiona w pełni tego mężczyzny w swoim ciele. Każdy nerw krzyczał z zachwytu. Ogień, który wcześniej stworzył, rozpalił się na nowo i płonął jak biały żar, kiedy zanurzał się na skraj jej istoty. Gwydion chciał czerpać z nich przyjemność.
Walczył z chęcią poddania się własnemu ogniu, ale kiedy jej ciało skurczyło się wokół niego jak uścisk imadła, nagle wymknęło mu się spod kontroli. Trzymając ją mocno za plecami obiema rękami, przyciągnął ją do siebie, pchając się w nią, poruszając się szybciej i mocniej, gdy ogarnęła go nagła desperacja. Zagłębił się w niej po raz ostatni, a jego pragnienie wylało się na sam zakręt jej łona. Serena oparła głowę kochanka na swoim ramieniu, kiedy opadł na nią; zupełnie wyczerpany, wydawało się, że chodzi o jego życie.
Wymamrotał jej coś do ucha w języku, który, choć nie mogła zrozumieć, sprawił, że jej serce chciało płakać. Wreszcie spojrzał jej w oczy, ponownie zatracając się w jej niezgłębionych błękitnych głębinach. - Chodź, dziewczyno - wziął ją za ręce i wyciągnął z wirującej, bulgoczącej wody.
Gwydion podniósł jej białą koszulę i pomógł jej się w nią założyć, po czym włożył swoją szatę. "Gdzie idziemy?" Zapytała, kiedy zarzucił jej torbę na ramię. Uśmiechnął się i objął ją ramieniem w talii, popychając ją do przodu. "Do mojego pokoju, gdzie mogę poświęcić trochę czasu, kochając cię słodko, powoli, jak na to zasługujesz." "O." Serce Sereny stopiło się, gdy ponownie wziął jej usta, delikatnie iz miłością.
Jego ręce przesunęły się w górę jej pleców, jego palce delikatnie pieściły jej skórę. „Proszę, Sereno”, błagał ją, „pozwól mi cię kochać”.
Prezenty wciąż przychodzą na urodziny chłopca.…
🕑 22 minuty Prosty seks Historie 👁 4,316Słyszałem, jak samochód Paula podjeżdża na podjazd, kiedy właśnie założyłem spodnie. Rozejrzałem się z poczuciem winy pod kątem oznak, że jego dziewczyna właśnie zrobiła mi loda.…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuMichelle zbliżyła się do Davida i poczuła ciepło wywołane jej gorącym podnieceniem…
🕑 4 minuty Prosty seks Historie 👁 21,117Minęło sporo miesięcy, odkąd Michelle Dean wróciła do Essex w Anglii z Ibizy. Wszystko wyglądało tak, jak opuściła go w czerwcu, osiem lat temu. Michelle powróciła do życia ze swoją…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuDmuchnęła w moje życie i dmuchnęła bardziej niż mój umysł.…
🕑 5 minuty Prosty seks Historie 👁 11,353Kiedy uderzyła w moje życie, mieszkałem w Belfaście, a ona wybuchła jak huragan. Do dziś nie jestem pewien, gdzie i jak ją pierwszy raz zobaczyłem, pamięć jest teraz mglista. Myślę, że…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu