Schronienie Amiszów

★★★★★ (< 5)

Uwięziony w burzy lodowej dom Amiszów staje się bezpieczną przystanią…

🕑 29 minuty minuty Prosty seks Historie

Od mroźnej zimowej nocy lał marznący deszcz. Wiedziałem, że oznacza to dla mnie kłopoty, ale nie wiedziałem, co jeszcze może przynieść. Byłem w drodze przez Ohio, ciągnąc płaski ładunek stali. Wszystko szło dobrze, dopóki nie zaczął padać deszcz i temperatura nie zaczęła gwałtownie spadać.

Byłem na zachód od I-77 i na południe od Akron, przejeżdżając przez kraj Amiszów. Teren był pagórkowaty, a dwupasmowa droga była kręta, co zapewniało ciekawą jazdę w ładny dzień. W tę czarną deszczową noc było to nie lada wyzwanie.

„Och, cholera”, mruknąłem do siebie, gdy zobaczyłem, jak na moich lusterkach zaczyna tworzyć się połysk lodu. To była moja pierwsza zima za kierownicą ciągnika siodłowego i szybko nauczyłem się jeździć w złą pogodę. To było jednak moje pierwsze spotkanie z marznącym deszczem i nie byłem szczęśliwym obozowiczem. Stary wyjadacz powiedział mi, że kiedy twoje lusterka zaczną zamarzać, droga nie będzie daleko w tyle.

Był tu przez kilka lat, więc wiedziałem, że droga wkrótce zmieni się w paskudną. Jak na zawołanie opony napędowe zaczęły się kręcić podczas podjazdu pod strome wzgórze. Sposobem na poradzenie sobie z tym jest cofnięcie przepustnicy, aż wirowanie ustanie, a następnie podanie paliwa, aż koła ponownie stracą przyczepność. Zwykle robiąc to, stopniowo tracisz impet, więc pojawia się pytanie, czy stracisz cały ruch do przodu, czy też zabraknie ci wzgórza, aby się wspiąć.

Jeśli nie uciekniesz ze wzgórza, jesteś przeklęty, martwy w wodzie, utknąłeś, dopóki niszczyciel (zwany Draggin' Wagon) nie wyciągnie cię, jeśli jesteś w rowie. Jeśli nadal masz tyle szczęścia, że ​​znajdujesz się na jezdni, musisz poczekać, aż temperatura wzrośnie, a lód stopi się na tyle, abyś mógł uzyskać przyczepność i jechać dalej. Miałem szczęście i uciekłem ze wzgórza, zanim straciłem całe moje mojo. Jeszcze minutę później gratulowałem sobie, kiedy usłyszałem okrzyk w radiu CB.

„Cholera, Dave, właśnie zgubiłem się, idąc pod górę!” Wiedziałem, że za mną jedzie kilka solniczek ODOT (zwanych solniczkami). Słuchałem ich przez ostatnie piętnaście minut. Ołowiana solniczka zepsuła przyczepność na tym samym wzgórzu, które właśnie wymyśliłem.

Nie było prawie żadnego ruchu, więc byłam prawie pewna, że ​​jestem ostatnią osobą, która wejdzie dziś wieczorem na to wzgórze jadąc na zachód. Tak więc jechałem spokojnie po czymś, co stało się lodowiskiem, dwupasmową wiejską autostradą pokrytą przerażającym czarnym lodem. Czarny lód to wciąż lód, złą rzeczą jest to, że możesz w niego wpaść i nie być świadomym, że tam jest, dopóki nie zaczniesz hamować, wtedy sprawy mogą przybrać naprawdę szybki obrót. Ubity śnieg nadal ma niewielką teksturę, ale czarny lód jest gładki jak wierzch kostki lodu i jest niewidoczny. Zacząłem szukać odskoczni, miejsca, w którym mógłbym się zamknąć i poczekać, aż warunki się poprawią.

Nie miałem jednak szczęścia, do dyspozycji był tylko rów wzdłuż jezdni, którego unikałem jak ognia. Przejechałem jeszcze jakieś pięć mil, walcząc pod górę jeszcze kilka wzniesień, tracąc prędkość i modląc się o dotarcie na szczyt, zwalniając z tyłu i wciąż rozglądając się za szerokim miejscem do zaparkowania. Najwyraźniej miejsca parkingowe są jak gliny; nigdy nie możesz go znaleźć, kiedy go potrzebujesz. Wjechałem na kolejne wzgórze i schodziłem po drugiej stronie, kiedy zauważyłem, że nie widzę świateł obrysowych przyczepy w lusterku po stronie kierowcy. Szybko opuściłam okno i zobaczyłam lepszy widok, taki, który sprawił, że moje wnętrzności zwinęły się w kłębek.

Moja przyczepa nadjeżdżała, kierując się w stronę rowu po lewej stronie. Zepsuł przyczepność na lodzie, mimo że mój traktor tego nie zrobił. Wrak schodził najwyżej za kilka sekund, a ja byłem gwiazdą! – Co ja, do cholery, teraz robię? Wiedziałem, że muszę wyprostować przyczepę za traktorem. Wszystko to przemknęło przez mój umysł w mgnieniu oka. Sięgnąłem w górę i zszedłem na hamulec wózka z przyczepą, dźwignię, która włącza tylko hamulec przyczepy.

W tym samym czasie dałem traktorowi trochę paliwa, dzięki czemu jechał tylko nitkę szybciej niż moja przyczepa, ciągnąc wszystko z powrotem do linii prostej. „Uff, udało się! Kurwa zadziałało!” Krzyknąłem do siebie, zdumiony moim udanym manewrem. Okazało się, że byłem w samą porę na kolejny kryzys. Tutaj byłem wyprostowany, ale jechałem cholernie szybko w dół pokrytego lodem wzgórza i ledwo widziałem zakręt przed sobą.

Wiedziałem, że jadę za szybko, by zdążyć. — Co teraz zrobisz, Sherlocku? Zdjąłem oponę ze sterowanej strony pasażera na szerokie na stopę pobocze, wiedząc, że będzie na niej trochę żwiru, i modląc się, żeby dawała wystarczającą przyczepność, żebym mógł zachować kontrolę nad swoim zestawem. Te ostatnie kilka minut doprowadziło mnie do ostatniego nerwu, a tamten palił się cholernie źle. Kiedy znajdziesz się w takiej sytuacji, wszystko, co możesz zrobić, to spróbować, mieć nadzieję, że wszystko się ułoży, a potem usiąść i obejrzeć program. Uzyskałem trochę lepszą przyczepność na poboczu i byłem w stanie wypuścić trochę prędkości.

Kiedy wjechałem w zakręt i skręciłem w niego kierownicą, ten stary Mack Cabover trzymał się jak głodny kot z podwórka trzyma tłustego szczura. "Zrobiliśmy to!" Krzyczałem do siebie, nawet myśląc, że nie mogłeś wbić mi igły w dupę młotkiem! „To dwa za dwa, stary synu. Chcesz zagrać w rundzie bonusowej?” Odpowiedź brzmiała: „Kurwa, nie!” Wróciłem do szukania odskoczni. Po prawej stronie dostrzegłem wiejski dom, a tuż za nim był szeroki podjazd.

Zdecydowałem, że lepiej będzie, jeśli spróbuję wyjaśnić rolnikowi Yoderowi, dlaczego zaparkowałem na jego podjeździe, niż gdybym rozbił swoją platformę. Zwolniłem i zanurkowałem w to. Okazało się, że jest to rozległy teren między domem a stodołą. To było mocno ubite, dobrze żwirowane, dobry, utwardzony teren, więc nie utknę, kiedy nadejdzie czas.

Mój plan polegał na tym, żeby tam siedzieć i pozwolić mojej ciężarówce jechać, żeby mieć trochę ciepła podczas snu, aż do wschodu słońca. Wtedy mogłem rozważyć wszystkie opcje i zdecydować, co robić. Miałem tylko nadzieję, że rolnik nie zdecydował się wyciągnąć strzelby i przewietrzyć mnie przed wtargnięciem.

Amisze nie mają nowoczesnych udogodnień, takich jak światło elektryczne czy bieżąca woda. W domu było zupełnie ciemno i wiedziałam, że wszyscy w środku byli od dawna w łóżkach. Miałem nadzieję, że nikogo nie obudziłem, kiedy pociągnąłem za przyciski hamulca postojowego na desce rozdzielczej, wywołując głośny podmuch powietrza, gdy się uruchomiły.

Siedziałam przez kilka minut, przegrupowując nerwy i zastanawiając się nad wszystkim. Byłem naprawdę zadowolony, że byłem wystarczająco bystry, aby znaleźć odpowiedzi, które zadziałały, które pomogły mi przetrwać epizod z czarnym lodem. Mogło się to skończyć katastrofą. Moje nerwy się uspokoiły i już myślałem, że jestem wolny od domu, kiedy w górnym oknie w domu zapaliło się maleńkie światełko.

Wiedziałem, że ktoś właśnie zapalił zapałkę. Rzeczywiście, jaśniejsze światło rozbłysło, gdy ktoś dotknął zapałką latarni. Czekałem i po kilku minutach pojawiło się światło podskakujące w kierunku mojej platformy. Umawiałem się już na wymówki, kiedy do drzwi po stronie kierowcy podszedł sygnalizator. Była to kobieta ubrana w ciężki płaszcz wierzchni na sukni do kostek.

Miała na sobie ciężki ciemny szal, który zakrywał jej włosy. Spod rąbka sukienki wystawały kalosze. Opuściłem szybę i zrobiłem, co w mojej mocy, żeby się uśmiechnąć. Spojrzała w górę i powiedziała: „Widzę, że wpakowałeś się w niezłe tarapaty, młodzieńcze. Nie ma potrzeby zostawać tutaj na mrozie i mrozie.

Wejdź do domu, a dam ci filiżankę kawy. Pamiętaj, że to resztki, ale wciąż jest ciepła i spodziewam się, że będzie smaczna w taką noc jak ta. Chwyciłem płaszcz i wyskoczyłem drzwiami kierowcy. „Jest pani pewna, proszę pani? Nie chciałbym panią wyrzucić ani nic. Naprawdę przepraszam, że panią obudziłem iw ogóle, po prostu musiałem zjechać z drogi.

Prawie się rozbiłem, schodząc z ostatniego wzgórza ”. „Wiem, jest tu bardzo ślisko, jasne, że tak jest. Nie winię cię wcale. Po prostu robię to, co zrobiłby sąsiad, starając się pomóc najlepiej, jak potrafię”. Poprowadziła ich w stronę domu, a przyćmiona latarnia rzucała złoty krąg światła wokół jej stóp, gdy szła dalej.

Deszcz zmienił się w deszcz ze śniegiem, a grudki lodu odbijały się od ronda mojej czapki. Cząsteczki lodu przylgnęły do ​​jej szalika, świecąc nocą jak maleńkie diamenty, odbijając światło latarni. Weszliśmy do domu do małego błotnego pokoju. Na podłodze leżała ciężka mata.

Na jednej ze ścian wisiały wieszaki na płaszcze, z których kilka było zajętych grubymi zimowymi płaszczami, kilkoma ocieplanymi kombinezonami na szelkach i kilkoma długimi szalikami. Pod nimi leżały buty, przeważnie tego czy innego rodzaju, ale było też kilka par domowych butów. „Jeśli byłbyś tak miły, wytrzyj stopy. Nie mam ochoty zmywać o tak późnej porze. Zaprowadziła mnie do kuchni, która była ogromna.

Stała w niej duża sześciopalnikowa kuchenka na drewno, która była ledwie gorąca, ponieważ została wyłączona na noc jakiś czas wcześniej. Duży stół kuchenny z ośmioma krzesłami stał na środku pokoju, świadcząc o tym, że była to duża rodzina. Pod oknem znajdował się duży podwójny metalowy zlew, a po jego lewej stronie długa ociekacz. Byli to Amisze i ich zmywarka miała imię Ann lub Betty lub… naczynia były robione ręcznie z wody podgrzanej na kuchence, a następnie płukane w zimnej wodzie w drugim napełnionym zlewie, przenoszonym z ręcznej pompy umieszczonej na bocznym ganku. szafki trzymały naczynia i przybory kuchenne.

Duża szafka kuchenna była pod inną ścianą. Pamiętam, że moja mama miała taką, kiedy byłem dzieckiem. W lewym górnym rogu znajdował się duży pojemnik, w którym znajdował się dwudziestofuntowy worek mąki.

Z przodu kosz był korbą, która przesiewała mąkę przez sito i przez stożkowe dno. Wysunął się emaliowany blat, tworząc miejsce do robienia świeżych, gorących herbatników, które zwykle pieczono zarówno na śniadanie, jak i na kolację. W prawym górnym rogu znajdowała się kolejna szafka na cukier, sól i inne przyprawy. Zawierał kilka mniejszych wysuwanych szuflad pod blatem roboczym na zastawę stołową, przybory kuchenne, drobiazgi, które każdy kucharz ma.

Pod nią znajdował się schowek wystarczająco duży, by się zmieścić, wanny i większe miski. „Usiądź, a ja przyniosę filiżankę. Chcesz trochę cukru lub mleka do kawy? Zostało mi też kilka herbatników, ale są zimne. Mam konfitury truskawkowe do nich, jeśli chcesz. " Przyjąłem cukier, więc dostała łyżkę do mieszania.

„Cukiernica jest na stole, poczęstuj się”. Postawiła przede mną kawę i uniosły się maleńkie smużki pary. Wsypałam do niego łyżkę cukru i zamieszałam, po czym popijałam.

Jej kawa miała w porządku kręgosłup i prawdopodobnie mogłaby chodzić sama. Usiadła naprzeciwko mnie i złożyła ręce na stole przed sobą. Były to ręce chude, szorstkie i czerwone. Ta kobieta pracowała, nie była różą cieplarnianą.

Miała szczupłą twarz, płaskie policzki pod najbardziej niesamowitymi niebieskimi oczami, głębokimi i spokojnymi jak zdjęcie górskiego jeziora późno w ciągu dnia, gdy zbliżał się zmierzch. Z jej szalika wymknęły się siwiejące kosmyki włosów. „Proszę pani, doceniam pani uprzejmość i bardzo mi przykro, że przeszkadzam”.

„To żaden kłopot i prawdę mówiąc, cieszę się, że widzę świeżą twarz. Mój mąż i synowie są na targu i przez taką pogodę będą trochę wracać do domu. zaprowadzić cię do łóżka. Możesz zostać na noc, a jutro może być lepiej. Mamy udzielić pomocy obcemu i cudzoziemcowi.

Nie jesteś żadnym obcym, ale obcym jesteś. Jeszcze raz jej dziękując, popijałem kawę z zimnymi herbatnikami polanymi jednymi z najlepszych konfitur truskawkowych, jakie kiedykolwiek jadł człowiek. Kiedy skończyła, postawiła moją filiżankę i talerz na kredensie, aby czekać na następne zmywanie. Wzięła swoją latarnię i kazała mi iść za nią.

Przeszliśmy przez salon, w którym znajdował się duży piec na drewno, z którego wydobywało się rozkosznie przyjemne ciepło. Zatrzymaliśmy się, podczas gdy ona nakarmiła go kilkoma małymi polanami, a potem weszliśmy drewnianymi schodami na wyższy poziom, gdzie znajdowały się sypialnie. Zrozumiałam, jak duży był ten dom. Musiało mieć dziesięć lub dwanaście pokoi. Zaprowadziła mnie do drugich drzwi po lewej i wprowadziła do środka.

„To jeden z pokoi mojego syna. Nie będzie miał nic przeciwko, jeśli go wykorzystasz”. Zapaliła świecę od latarni i postawiła ją na nocnym stoliku.

„Możesz zostawić to płonące dla światła, jeśli chcesz”. Podziękowałem jej jeszcze raz, a ona wycofała się za drzwi, zamykając je za sobą. Słyszałem tupot jej butów w korytarzu, skrzypienie drzwi, gdy się otwierały i zamykały. Zapadła cisza, a jedynym dźwiękiem było ciche chrzęst deszczu ze śniegiem uderzającego w okno. Zdjąłem ubranie ze skóry i odrzuciłem grubą warstwę pościeli, czyste białe prześcieradła na górze i na dole pokryte grubymi, ręcznie robionymi kołdrami.

Wiedziałem, że te kołdry są sporo warte ze względu na ich piękny kunszt i użyteczność. Byłem pełen dobrej kawy, herbatników i konfitur, i wszedłem do łóżka godnego króla! Nie ma nic lepszego niż to, błędnie pomyślałem. Musiała minąć godzina, kiedy obudził mnie dźwięk otwieranych drzwi.

Moja świeca wciąż się paliła, ale nie rozjaśniała zbytnio pokoju. Zobaczyłem postać stojącą w drzwiach i ledwo mogłem rozpoznać, że była to kobieca postać. Miała na sobie długą do ziemi koszulę nocną, swobodnie owijającą się wokół niej, ukrywającą przede mną jej kształt.

Na głowie miała szlafmycę, długie ramiączka zawiązane pod brodą. Podeszła cicho do mojego łóżka, nie wydając żadnego dźwięku. Kiedy zbliżyła się do światła, zobaczyłem, że jest młoda, od późnej nastolatki do dwudziestki.

"Co robisz?" Jestem dość szybki, jeśli chodzi o zadawanie oczywistych pytań. Moja mama wychowała nie tylko trzech idiotów, a ja nie jestem jednym z nich. „Zimno mi.

Miałbyś coś przeciwko, gdybym położył się do twojego łóżka? Ten pokój jest nad salonem i jest o wiele cieplejszy niż mój”. W odpowiedzi odchyliłem róg kołdry w dół, dając jej miejsce na wsunięcie się razem ze mną pod prześcieradło. Miała rację, jej stopy były jak kostki lodu, a ręce niewiele lepsze.

„Jestem Rebeka”. Przedstawiła się szeptem. „Widziałem, jak mama wniosła cię do środka. Cieszę się, że to zrobiła, tam jest okropna noc”.

„Tak jest, Rebekah. Jestem Sam i cieszę się, że mogę cię poznać”. Staliśmy naprzeciw siebie, skuleni pod kołdrą, a ona zachichotała cicho. Byłem trochę zszokowany, kiedy przytuliła się do mnie i dała mi buziaka. Była dziewczyną ze wsi, bardziej zbudowaną do orki niż do wyścigów konnych.

Jej talia była gruba, ale nie była gruba. Moja ręka spoczywała tam, gdy przytuliła mnie, by się rozgrzać. Bycie facetem nie trwało długo.

Moje ręce opadły na eksplorację. Powiedziano mi, że mam rosyjskie ręce i rzymskie palce. Jej pupę była duża, okrągła i bardzo jędrna.

Moja wolna ręka pieściła ją, rozkoszując się dotykiem pod jej miękką bawełnianą suknią. Nadal całowała mnie, moją twarz, szyję, usta. Była wygłodniałą dziewczyną i wkręcała się w to, co robiliśmy. Pocałowałem jej słodkie, młode usta i próbowałem rozsunąć jej zęby, żeby nasze języki mogły tańczyć tango. Nie otworzyła się i byłam zaskoczona, a potem dotarło do mnie, że nigdy wcześniej nie całowała się po francusku! Wyszeptałem do niej: „Otwórz usta, niech nasze języki bawią się razem”.

Zrobiła to i bardzo szybko odkryła, że ​​uwielbia tę nową rzecz, którą odkryła. Wkrótce zaczęła ssać mój język do swoich ust, a nasze języki tańczyły w erotycznym szale. Jej ręce stały się trochę bardziej awanturnicze. Jej palce wędrowały po mojej klatce piersiowej, pieściły ją, bawiły się moimi sutkami. Jedna powędrowała w dół do mojego brzucha, figlarnie kreśląc kręgi.

Opuszczała ją, aż natrafiła na pasek moich bokserek. Nie zrobiła tego. zawahałem się, ale wsunąłem spłaszczoną dłoń pod spód i owinąłem ją wokół mojego fiuta.

Byłem już bardzo twardy od naszego pocałunku, a jej chłodna dłoń ściskająca mnie była niesamowita. Odwiązałem jej szlafmycę i ściągnąłem ją z jej głowy. Jej włosy były związane w duży kok. Potrząsnęła nim i stał się długą grzywą falujących ciemnych włosów, bardzo seksownych, gdy opadały kaskadą na jej ramię. Przejechałem palcami po tej kasztanowej grzywie, a ona prawie zamruczała od mojego dotyku.

Jej dłoń zaczęła delikatnie masować mojego kutasa, a potem ujęła moje jaja w rękę, drażniła je opuszkami palców. Otworzyłem dla niej nogi, dając jej swobodę eksploracji do woli. Ponownie włożyłem ręce pod kołdrę i znalazłem jej piersi. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że nie są duże. Spodziewałem się, że będą znacznie większe, biorąc pod uwagę grubość jej talii, krągłość bioder i pośladków.

Zamiast tego były to małe pagórki, bardzo twarde i pokryte drobnymi kamyczkami zamiast sutków. Te sutki były już tak twarde, że mogłaby wytrawić nimi kryształ. Przejechałem po nich kciukami, co wywołało u niej sapnięcie. Wygięła plecy w łuk, naciskając na moje dłonie, chcąc więcej tej uwagi.

Wszystko to działo się, gdy wciąż się całowaliśmy. Zaczęła ssać moją dolną wargę między swoimi, gryząc ją lekko, ciągnąc, ssąc. To było niesamowite, a jej entuzjazm był imponujący. Wszystko, co robiliśmy, było aktem kompletnym i nie potrzebowało niczego innego do przyjemności, ale oczywiście były też inne. Wyszeptałem do niej: „Chciałbym, żebyś zdjęła suknię”.

Natychmiast zebrała rąbek w dłonie i ściągnęła go przez głowę. Jej skóra w blasku świec była złota jak świeże masło. Bez śladu skazy, doskonały i całkowicie mój w tę dziką zimową noc.

Znów znalazłem jej piersi i nadal je pieściłem. Całowałem jej szyję, ramiona, znalazłem drogę do jej małych kopców. Całowałem je, okrążałem je lekko językiem, nawilżałem je i dmuchałem na nie zimnym powietrzem.

Czułem, że jej sutki stają się jeszcze twardsze, niemożliwe, jak myślałem. Skubałem jej sutki, ssałem je, całowałem jej jędrne, małe czubki. Nigdy nie przestała masować mojego penisa i jąder. Musiałem podziwiać jej zdolność koncentracji. Moje ręce powędrowały z powrotem do jej pośladków, uwolnione z przeszkadzającej sukni.

Jej boki były gładkie jak jedwab, jędrne jak wiejska szynka. Moje ręce powędrowały w górę wzdłuż jej boku, jej talia lekko zakrzywiała się do wewnątrz, opisując piękny kształt lutni. Jest powód, dla którego wiele instrumentów muzycznych nosi tę formę. Zostały zaprojektowane przez mężczyzn, wykonane przez mężczyzn, dla wizualnej przyjemności mężczyzn. Położyłem dłoń na jej brzuchu, drażniąc się z nią.

Opuść go, aż znajdzie swój kopiec. Miał gęsty las gęstych włosów, a kiedy się z nim droczyłem, mogłem stwierdzić, że był długi, dziki, całkowicie naturalny i nieobcięty. Moje palce szukały dostępu, a ona rozchyliła dla mnie uda.

Prześledziłem jej kanał i ku mojej radości stwierdziłem, że już sączy się słodki nektar, płynący z jej pożądania. Wkrótce rozsmarowałem jej miód w górę iw dół, przygotowując ją na moje zaloty. Odkryła także mój własny jedwabny skarb. Mój precum zaczął płynąć, a ona masowała nim główkę mojego penisa, dookoła żołędzi.

Jej dotyk był elektryczny, sprawiał, że unosiłam biodra, pragnąc coraz więcej i więcej. – Czy byłaś już z mężczyzną, Rebekah? „Nie, nigdy”. Jej oczy były spuszczone, a gdyby światło było silniejsze, zobaczyłbym b wykradające się na jej policzki. - W porządku.

Obiecuję, że cię nie skrzywdzę. Oboje zapamiętamy tę noc na całe życie. Skinęła tylko lekko głową, teraz wahająca się, nagle zawstydzona. Urzekła mnie jej słodycz, jej niezdecydowanie. Dawała mi najwspanialszy prezent, jaki kobieta może ofiarować mężczyźnie, dar z samej siebie, swój pierwszy rozkwit, początek dziewictwa.

Zaskoczyłem ją, gdy zanurkowałem pod kołdrę. Całowałem jej brzuch, drażniłem językiem jej pępek, całowałem coraz niżej. Znalazłem jej kanał, drażniłem się z jednej strony czubkiem języka aż do jej skazy, z powrotem na drugą stronę.

Spróbowałem jej nektaru, słonego, piżmowego i tak odurzającego. Jej fałdy były jak płatek róży, jej zewnętrzne wargi były pełne i karmione potrzebą. Jej wewnętrzne usta lekko wystawały, bliźniacze pocałunki czekały na moje własne. Wzięłam jedną i delikatnie wciągnęłam do ust, ciągnąc, gdy ją ssałam.

Drugi był następny i słyszałem jej sapanie, czułem, jak jej oddech przyspiesza. Wziąłem kciuk i delikatnie pchnąłem w górę jej pochwę i zostałem nagrodzony, gdy odsłoniła się jej łechtaczka. Zażyczyłem sobie latarki, abym mógł zobaczyć to w całym jego różowym, jędrnym pięknie. Był mały i wyprostowany, tak jak jej sutki; projektant nigdy nie porzuca swojego projektu w trakcie swojej pracy twórczej. Dmuchałem na jej łechtaczkę, lekko przesuwając po niej czubkiem języka.

Jej jęk świadczył o jej zaangażowaniu w to, co robiłem. Smakowała tak niesamowicie, że chciałem zostać tam na zawsze. Zacząłem delikatnie lizać jej łechtaczkę, mocniej wzdłuż zagięcia, zatapiając język w jej śliskiej, różowej głębi.

Gdy to robiłem, jej ręce ściskały moje ramiona, przyciągając moją twarz do siebie. Zaczęła się trząść, a potem drżeć. Jej uścisk na moich ramionach zacisnął się, stał się prawie bolesny.

Zintensyfikowałem swoje wysiłki, chcąc ją poczuć, gdy eksploduje w chwalebnym orgazmie. Napierała na moją twarz, unosząc tyłek z łóżka, gdy domagała się więcej mojego języka. Lizałem, ssałem, całowałem i kąpałem jej cudowną cipkę, aż w końcu eksplodowała drżącą paraliżującą kaskadą przyjemności. Wciąż lizałem, tak bardzo czule, kiedy wchodziła do sekretnego miejsca, do którego tylko ona mogła wejść i doświadczyć ostatecznej fizycznej błogości. Gdy tsunami jej orgazmu opadło, pocałowałem jej wzgórek, brzuch, biodra.

Chciałem, żeby cieszyła się czułością, jaką mężczyzna może okazać swojemu kochankowi, aby było to jedno z najbardziej pamiętnych doświadczeń w jej życiu. Całowałem w górę jej ciała, klatki piersiowej, piersi, szyi. Moja głowa wyszła na świeże, zimne powietrze.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, był szeroki uśmiech rozszerzający jej usta. Jej oczy były zamknięte i leżała tam, rozkoszując się blaskiem po orgazmie. Położyłem nogę na jej nodze i przytuliłem się do niej, całując ją w policzek.

Mój twardy kutas leżał na niej, ciepły pasek na miękkim ciele jej dolnej części brzucha. Sięgnęła w dół i znów zaczęła mnie pieścić. Szybko stałem się tak twardy, jak to tylko możliwe.

Podniosłem się i położyłem kolano między jej nogami, a ona je dla mnie rozchyliła. Usiadłem na niej w pozycji misjonarskiej, kierując mojego twardego kutasa w stronę jej szparki. Znalazłszy go, delikatnie przesunąłem wzdłuż jej kanału, pozwalając miękkiej skórze mojego penisa musnąć jej łechtaczkę.

Otoczyła mnie ramionami i ścisnęła tak mocno, że dziwię się, że nie usłyszałam trzasku żeber. Kontynuowałem masowanie jej łechtaczki moim twardym kutasem, a ona mruczała i dyszała. W końcu sięgnęła pod kołdrę, wzięła mój wałek w rękę i poprowadziła mnie do swojego otworu.

Była przesiąknięta swoim nektarem, mój kutas z łatwością ślizgał się po jej szparce. Gdy znalazła miejsce, delikatnie wepchnąłem się. Jeszcze trochę i napotkałem opór. „Ona jest dziewicą!” Mój umysł krzyczał na mnie, deklarując oczywistość. Pchnąłem mocniej, a jej ochrypłe chrząknięcie oraz zniknięcie oporu powiedziały mi, że przedarłem się przez fortecę.

Teraz należało plądrować! Wsunąłem się w nią, cal po calu, aż w końcu moje jaja znalazły się w dolinie między jej kopcem a tyłkiem. Za każdym razem, gdy dawałem jej cal, cofałem się o pół cala, aż w końcu mnie pochłonęła. Była ciepła, jedwabista i bardzo ciasna wokół mnie.

Zacząłem ją głaskać, najpierw delikatnie, potem zwiększając prędkość i moc w moich pchnięciach. Nasze ciała zaczęły uderzać o siebie, skóra o skórę, gdy przy każdym uderzeniu wbijałem się w rękojeść. Uderzyłem ją swoim kopcem i wiedziałem, że rano oboje będziemy obolałi, poobijani po moim ataku. Podczas głaskania kręciłem tyłkiem, wywierając jak największy nacisk na boki jej jedwabistego tunelu.

Jej palce były zahaczone w szpony, wbijając się w moje plecy, kiedy w nią wjeżdżałem. Jej oddech stał się chrapliwy i wiedziałem, że zbliża się do drugiego orgazmu tej nocy. Porzuciłem wszelkie pozory łagodności, ustąpiłem miejsca surowemu, zwierzęcemu pieprzeniu, gdy poczułem, jak mój własny orgazm pędzi ku mnie. Rebekah wrzasnęła przez zaciśnięte usta i zęby, gdy uderzył ją orgazm.

Po kilku kolejnych uderzeniach mój eksplodował jak granat ręczny. Czułem zryw za zrywem mojego gorącego strumienia spermy w niej. Z każdym spazmem wysysała mi jaja, wyczerpując mnie. Trzymałem się na rękach i kolanach, głęboko w niej zanurzony, zalewając jej łono. Czuła skurcze mojego fiuta w niej, a jej uśmiech stał się jeszcze szerszy.

Kiedy nasz punkt kulminacyjny ustał, wycofałem się i usiadłem obok niej, naciągając kołdrę aż do podbródków. Wtuliła się we mnie, pocałowała mnie w szyję, przycisnęła swoje ciało tak blisko mnie, jak tylko mogła. Moja ręka pod jej szyją podniosła się i wygładziła jej ciemną grzywę włosów, prześledzoną wzdłuż jej ramienia.

Leżeliśmy tak przez chwilę, ciesząc się wzajemną intymnością. W końcu wyszeptała: „Muszę już iść. Jeśli mama przyłapie mnie w twoim łóżku, będę miała spory kłopot”. Pocałowałem ją i szepnąłem, że rozumiem. Szybko wstała z łóżka, wzruszyła ramionami z powrotem w nocną koszulę, związała włosy z powrotem w kok i włożyła szlafmycę, po czym cicho wymknęła się za moje drzwi, tak cicho jak cienie tańczące w migoczącym świetle świecy.

Leżałem tam, myśląc o tym, co się właśnie wydarzyło, rozkoszując się doznaniami, jakie mi dała. Gdzieś po drodze zapadłem w głęboki i niespokojny sen. Obudził mnie dźwięk garnków i patelni. Wstałam z łóżka i szybko się ubrałam, a mój oddech zamienił się w mgłę, gdy wydychałam zimne powietrze.

Zeszłam na dół i znalazłam kuchnię. Przez okno widziałem jasne światło dzienne. Burza się wyczerpała i zaczynał się piękny nowy dzień. Pani domu była zajęta robieniem śniadania przy kuchence.

Na trzech krzesłach za stołem siedziały trzy dziewczyny. „Dzień dobry panu. Mam nadzieję, że dobrze wypocząłeś. To są moje trzy dziewczyny.

Betsy jest po lewej stronie, Sarah jest pośrodku, a Rebekah po prawej. Wszystkie są grzeczne. nasz gość, proszę dziewczyny. Każdy z nich uśmiechnął się i przywitał.

Rebekah posłała największy uśmiech, najradośniejsze powitanie z nich wszystkich. Zauważyłem, że dużo się uśmiechała podczas śniadania. Jej apetyt również wydawał się być bardzo zdrowy. Cieszyliśmy się smażonymi skwarkami, smażonymi ziemniakami, herbatnikami i sosem tartacznym, domowymi konfiturami z jagód, świeżym mlekiem i gorącą kawą. To było tak dobre śniadanie, jakie kiedykolwiek mi smakowało, a towarzystwo było wspaniałe.

Zatrzymaliśmy się na chwilę i porozmawialiśmy, a potem dziewczyny musiały zająć się swoimi obowiązkami. Szesnastoletnia Betsy była najmłodsza, więc musiała zmywać naczynia. Sarah była w połowie wieku osiemnastu lat i jej obowiązkiem było napełnianie drewnianych skrzyń, aby zapewnić zasilanie kuchenki i grzejnika.

Rebeka była najstarsza w wieku dwudziestu dwóch lat, a jej zadaniem było wychodzić i karmić bydło. Dała koniom miarę zboża. Krowy dostały to samo, a następnie świnie i kurczaki. Zebrała kilka wczesnych jajek, żeby nie zamarzły i nie pękły, i zaniosła wiadro do kuchni, żeby je zmyć przed włożeniem do wiklinowego kosza.

Kiedy Rebekah wróciła do środka, matka kazała dwóm młodszym dziewczynkom ubrać się na zewnątrz, ponieważ musiały zająć się dojeniem. Wszyscy narzucili ciepłe płaszcze i buty, zebrali swoje i wyszli do stodoły. Nie minęła minuta, zanim Rebekah podeszła do mnie, obsypując mnie pocałunkami. Rano smakowała tak samo słodko, jak wczoraj wieczorem. Dużo się całowaliśmy, a ona pozwoliła mi użyć na sobie rąk, aby wywołać kolejny orgazm.

Stała przy kuchennym oknie, pilnując swojej mamy i sióstr, podczas gdy ja wykonywałem na niej moją wolę. Podniosła swoją długą spódnicę, ponieważ jej goły tyłek był moją zabawką. Wsunąłem w nią dwa palce i poruszałem nimi, gdy kciukiem masowałem jej łechtaczkę. Nie minęło dużo czasu, zanim prawie upadła z powodu moich wysiłków.

Poczułem, jak jej ciasna, młoda cipka zaciska się wokół moich palców, gdy ryknął w niej orgazm. Drobna strużka jej nektaru spłynęła po wewnętrznej stronie uda, gdy eksplodowała w drżącym zachwycie. Zebraliśmy się w sobie, zanim panie wróciły ze stodoły z wiadrami pełnymi śnieżnobiałego, ciepłego mleka od krów. Mama powiedziała, że ​​słońce już sprawia, że ​​lód mięknie, więc powinnam móc iść za mniej więcej godzinę.

Powiedziała mi, że gdybym chciał, mógłbym usiąść w salonie przy grzejniku, co brzmiało cudownie. Po godzinie pojawiłam się ponownie w kuchni i powiedziałam pani, że chyba powinnam już iść. Zaproponowałem, że zapłacę za pokój i jedzenie, ale uciszyła mnie. „Nie oczekuję zapłaty za bycie dobrym sąsiadem, nie miałbym ani centa z twoich pieniędzy.

Cieszę się, że mogłem zapewnić ci dobre, suche łóżko i przyzwoite śniadanie”. Podziękowałem jej wylewnie i powiedziałem, że nie wyobrażam sobie spędzenia przyjemniejszej i radośniejszej wizyty. Zauważyłem uśmiech Rebeki, dołeczki w jej policzkach i błyszczące oczy, kiedy mówiłem. Zaproponowała, że ​​odprowadzi mnie do mojej ciężarówki, ponieważ wciąż ma kilka obowiązków w stodole.

Jej mama powiedziała, że ​​wszystko będzie w porządku, więc założyłem płaszcz i wyszliśmy na zewnątrz. Powietrze było nieruchome, a lód topił się w słońcu. Gdy dotarliśmy do drzwi kierowcy, byliśmy niewidoczni. Rebekah objęła mnie za szyję i mocno pocałowała.

„Chcę ci podziękować, Sam. Uczyniłeś mnie najszczęśliwszą kobietą w hrabstwie!” Zaśmiałem się i powiedziałem jej, że też jestem całkiem szczęśliwym człowiekiem. Nie powiedziałem jej, że ją kocham, chociaż mogłem zmierzać w tym kierunku.

Nie prosiłem o jej numer telefonu; Amisze nie mają telefonów. Nie obiecałem, że wrócę tak szybko, jak to możliwe. Ona i ja pochodziliśmy z dwóch różnych światów, prawie różnych wszechświatów, połączonych jedynie ludzką potrzebą. Wspiąłem się na swoją platformę, upewniłem się, że traktor jest wyłączony, wcisnąłem sprzęgło i włączyłem silnik.

Wielki diesel jęknął, splunął i zapalił się, wyrzucając szarawy dym w zimne powietrze, gdy wygładziła. Patrzyłem, jak Rebekah znika w stodole, rzucając mi ostatnie spojrzenie przez piękne ramię. Po kilku minutach wrzuciłem wsteczny, rozejrzałem się, czy nie nadjeżdżają samochody, i wycofałem na jezdnię. Ruszyłem do przodu i zobaczyłem, że czarny lód zmienił się w s lub po prostu wodę.

Rozpędziłem ciężarówkę i zacząłem zjadać mile. Za kilka godzin dostarczę przesyłkę. Po kilku kilometrach zobaczyłem zbliżającą się do mnie parę Amiszów, z pojedynczym koniem ciągnącym bryczkę w szybkim tempie. Wydawali się szczęśliwi jak skowronki, z kocami na nogach, aby zachować ciepło podczas marszu.

Pomyślałem, że ich styl życia, choć surowy według naszych standardów technicznych, miał swoje uroki. Gdy mile zaczęły się piętrzyć, oddaliłem się od świata Rebeki i wróciłem do swojego. Nigdy jednak nie zapomnę tej nocy, a wracałem tamtędy wiele razy. Za każdym razem szukam niebieskookiej kobiety w czepku z dołeczkami w uśmiechu.

Wyobrażam sobie, że może mieć dziecko, przypomnienie skradzionego romansu podczas lodowatej burzy, od nieznajomego, który dał jej ten pierwszy smak miłości.

Podobne historie

Krawędź

★★★★★ (< 5)
🕑 11 minuty Prosty seks Historie 👁 1,786

Nienawidzę cię! „Krzyczałem na niego.„ No cóż, nienawidzę cię zaraz ”. Wrzasnął. Rzuciłem wazon, w którym było tuzin róż, które mi wcześniej kupił, i roztrzaskał się o…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Smak w dotyku

★★★★(< 5)

Jeśli włoży to we mnie, będę w niebie…

🕑 5 minuty Prosty seks Historie 👁 2,333

Byłem sam cały dzień. Postanawiam odwiedzić Alexa, nawet jeśli go nie lubię. Myślę o mrocznym nastroju, w którym zawsze jest. Przez ostatnie dwa tygodnie pracowaliśmy nad sztuką. Dzisiaj…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Moje nowe życie

Dźwięk biegnącego prysznica nie mógł zagłuszyć dźwięku mojego krocza wbijającego się w Rachael…

🕑 8 minuty Prosty seks Historie 👁 1,945

Rachael i ja poznaliśmy się online i natychmiast połączyliśmy. Mieszkaliśmy setki kilometrów od siebie, ale utrzymywaliśmy zdrowy związek prawie 24 lata / Utrzymywaliśmy także zdrowy…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat