Debra wróciła do swojego prawdziwego życia. Jej weekend ze mną był tylko krótką grą. Stoję samotnie w kuchni, piję kawę i obserwuję miasto przez okno.
Mokra Wirginia jest dziś przesłuchiwana do roli głównej w piekle. Być może czas odwiedzić północ. Mógłbym pojechać do Nowego Jorku i zobaczyć testament, a przy okazji odwiedzić mojego brata i jego rodzinę.
Zastanawiam się nad szczegółami mojej podróży, kończąc kawę i pijąc miskę Lucky Charms. Płacę drążkowi do podciągania za długi trening, przygotowując się na tydzień przed pójściem pod prysznic, a następnie idę do studia, aby odebrać zdjęcia zrobione przez Mariskę i spakować je do torby., Jestem za wcześnie na pociąg do Nowy Jork z Union Station. Kiedy już mam bagaże, udaję się do palącego samochodu w poszukiwaniu bardzo potrzebnego papierosa. Samochód jest na końcu pociągu jak kara dla złego podróżnika.
Stos dymu unosi się tuż nad drzwiami, zdecydowany nigdzie nie iść. Zawsze mówiono mi, że papierosy mnie zabiją, ale nic nie trafia w to, że jesteś tylko cicho gotującym się gulaszem na raka, niż wilgotne, okropne powietrze w palarni. W najbliższym rogu dominuje niewielka grupka zamożnych.
Przechodzę przez ich toksyczne powietrze, łapiąc paskudne spojrzenia babblerów i znajduję miejsce naprzeciwko niespokojnej brunetki. Brunetka ma młody, głodny wygląd zupełnie nowej dorosłej osoby, która szuka wolności i desperacko szuka wszystkiego, co zakończy jej nudę. Jej włosy są upięte w kucyk z długimi, prostymi pasmami okalającymi jej twarz. Ma ogromne orzechowe oczy i cienkie, delikatne rysy. Jej spódnica jest uszyta z dżinsu i krótka, w połączeniu z białą bluzką o niskim kroju, pokazującą jej dekolt i czarne szpilki, które prawdopodobnie owulują.
Patrzy, jak z niecierpliwością siadam przed nią. Proszę ją o zapalniczkę, mimo świeżej paczki zapałek w kieszeni. - Nienawidzę tego, prawda? Zapytałem ją. "Kiedy obcy prosi cię o światło?" Wskazuję papierosem na grupę przy drzwiach. „Kiedy nieznośna grupa ludzi sprawia, że czujesz się, jakbyś przeszkadzał w ich przestrzeni publicznej”.
- To dranie. Unoszę na nią brew. - Masz tyle lat, żeby palić? „Jestem wystarczająco dorosły, żeby pić”. Pochyla się do przodu na swoim miejscu, potem do tyłu, a potem do przodu. Jedyne wyjaśnienie, do jakiego mogę dojść, to fakt, że używa szorstkiej poduszki na krześle do publicznej masturbacji.
Nie przeszkadza mi to. Bardzo dobrze. "Ile masz lat ?" ona mówi. „2” „Jestem starszy od ciebie”.
- Boże. Czy dla innych wyglądam tak głupio młodo? " Głupio?" „To znaczy…” „Cóż, wyglądasz teraz całkiem głupio. A ja zaczynałam cię lubić.” " Do cholery." " Czy jesteś dziewicą?" " Że co?" - Wiesz… ktoś, kto nie… - Nie, wiem co… nieważne. Ale nie.
Co to za pytanie? "Po prostu ciekawy." " Jesteś?" Po czym sprawdza swój telefon i umieszcza go między udami. Wyraźnie w upale. " Więc mówię. „Wracasz do domu czy stąd?” - Wróć. Ty? "Precz." "Biznes czy przyjemność?" - Chyba biznes.
" Zgadnij?" " To długa historia." - Aw. I prawie skończyłem z papierosem. - Biada mi.
Więc co cię sprowadziło do DC? " To długa historia." - Dotyk, mała panienko. Cóż, teraz zabrakło mi rzeczy do omówienia. " To było szybkie." - Przysięgam, że to się nigdy nie zdarza. - Cóż - mówi, wycierając dym z popielniczki. „Może od czasu do czasu, jeśli tak jest, to w porządku”.
„Nigdy nie słyszałem, żeby ktoś to powiedział, nigdy”. „Tylko w niektórych przypadkach…” Mruga do mnie i odchodzi. Rzucam na pół wypalonego papierosa na tacę i pędzę za nią.
Kiedy wstaję, jest już za drzwiami i mija innych pasażerów w wąskim przejściu następnego samochodu. Rzuca spojrzenie przez ramię, za którymi zawsze spodziewają się, że pójdziemy. Omijam małą rodzinę z nieracjonalnie dużymi walizkami i biegnę, żeby nadrobić zaległości. Oczywiście, że tak. Zatrzymuje się w drzwiach łazienki dla niepełnosprawnych na tyle długo, żebym mógł nadrobić zaległości, po czym wślizguje się do środka.
Zakradam się do środka, nie wchodząc na wszelki wypadek. Patrzy na mnie w lustrze, kiedy ponownie nakłada szminkę i poprawia stanik. „Obiecuję, że cię ugryzę, jeśli wejdziesz” - mówi. „Nie jestem pewien, czy to zaproszenie, czy groźba”. "Zależy od tego, czy chcesz być trochę." "Pytanie brzmi, gdzie." Krzywi się.
„Nigdy nie uszkodziłbym niczego tak cennego”. Dołączam do niej w środku i zamykam drzwi. Na szczęście jestem typem faceta, który zawsze nosi w kieszeni zapasową prezerwatywę.
Ona się uśmiecha. „Ta łazienka jest teraz oficjalnie zajęta. Gdybym tylko mógł dołączyć do klubu…” Przyciągam ją do siebie i mocno całuję.
"Brzmisz zbyt napalony dla własnego dobra." "To z pewnością wpędzi mnie w kłopoty." "Tylko jeśli jesteś niegrzeczny." " Bardzo niegrzeczny." Podciągam jej spódnicę z tyłu i uderzam ją w tyłek. Wydaje z siebie krótki okrzyk. „Byłem o wiele bardziej niegrzeczny”.
Znowu ją klapsy, mocniej. Sapie i przylega do moich ramion. Chwytam mocno jej szczękę i szepczę jej do ucha. "Potrzebujesz dobrego pieprzenia." " Nie masz pojęcia." Wpatruje się we mnie dużymi, pozornie niewinnymi oczami. Wyczuwam jej spódnicę i masuję jej cipkę przez stringi.
Mogę powiedzieć, że jest już mokra. Odchyla głowę do tyłu i jęczy. Kładzie swoją dłoń na mojej i wciska moje palce w jej fałdy. Całuję jej szyję i językiem schodzę w dół do jej piersi.
Zsuwam je razem i liżę szczelinę między nimi. Mocniej naciska na moją dłoń, zachęcając mnie do zagłębienia się w jej rozcięcie przez cienki materiał. Przyciąga mnie mocniej, opierając się o zlew, z zamkniętymi oczami, chłonąc to doznanie. Moje palcowanie wydaje mokre, docierające dźwięki, które wypełniają małą przestrzeń. Pocieram swojego twardego kutasa o jej spódnicę w górę iw dół, naśladując to, co ma nastąpić.
Sięga do moich spodni i głaszcze mnie. Jej palce są miękkie i chłodne na mojej skórze. Szepcze do mnie, rozpinając guzik moich dżinsów: „Chcesz mnie wykorzystać? Pieprz mnie, a potem odejdź bez spojrzenia wstecz?” "Czy chcesz być używany?" Mocno gryzie mnie w szyję. Moje nerwy są skonfliktowane przez jednoczesny ból i przyjemność, ale coś w mojej bardziej zboczonej seksualnie stronie krzyczy o więcej.
„Chcę, żebyś mnie przeleciał” - mówi. Ściągam jej majtki do kostek i opieram na blacie. Zrzuca je na podłogę i obejmuje mnie nogami.
Wyciągam prezerwatywę z tylnej kieszeni, po czym rozpinam zamek i ściągam spodnie. Całuję ją, gdy rozdzieram opakowanie, a ona bawi się moim nagim kutasem. Opieram się na chwilę o blat, pozwalając jej pieścić mnie. Kiedy już nasyciłem się jej dłonią, zakładam prezerwatywę i rozsuwam jej uda.
Pociera łechtaczkę, gdy znajduję jej otwarcie i penetruję ją. Trzymam ją blisko i z łatwością wsuwam. Wbija paznokcie w moje plecy, kiedy mocno ją pieprzę. Ciągnę ją za włosy i szepczę jej do ucha. "Czy tego właśnie potrzebowałeś? Ładny, duży kutas w twojej cipce?" - Tak.
Boże, tak. - Ty mała dziwko. Jebanie nieznajomego w łazience pociągu. - Jestem. Jestem małą dziwką - oddycha.
Jestem odurzony naszą małą grą i mocniej ściskam jej włosy. Jej cipka kurczy się wokół mnie w odpowiedzi. "Czy masz zamiar przyjść?" Pytam. " Prawie." „Błagaj mnie, bym cię pieprzył mocniej, żebyś mógł osiągnąć orgazm”. - Proszę - mówi ochrypłym i urywanym głosem.
"Mocniej. Dużo trudniej." Walę ją bezlitośnie z chorym, sadystycznym zapałem, aż jej wnętrzności skurczą się i zamkną wokół mnie. „O Boże,” woła, na tyle głośno, że każdy przechodzący w korytarzu go usłyszy.
Przeciąga paznokciami po moich plecach i szarpie biodrami w rytm orgazmu. "Tak, kurwa." Nie poddaję się, nawet gdy przychodzi. Gryzę ją w szyję i dalej pracuję jej cipką. Wpatruję się w swoje odbicie, na jej trzęsące się ciało, gdy kołyszę się w niej i z niej.
Unoszę ją z blatu, żeby móc patrzeć, jak mój kutas raz po raz ją penetruje. Jej soki ślizgają się po moim penisie i błyszczą w świetle. Kiedy ustają jej skurcze, skubię jej ucho. - Teraz jesteś tylko małą zabawką do pieprzenia - mówię. „Mój do wykorzystania, dopóki nie skończę.
Całuje mnie, pozwalając, by jej język wędrował w moich ustach.„ Tylko mały instrument dla twojej własnej przyjemności ”, mówi. Zdejmuję ją z blatu i obracam dookoła. Zginam ją nad zlewem i ściągnij jej koszulę, pozwalając jej rozlać się piersiom. Przyglądam się im uważnie w lustrze, jakby miały jutro egzamin.
Pocieram mocno jej sutki, inspirując je do uniesienia ich w twarde guzki. moje stopy między nią i rozstawiam jej nogi. Podciągam jej spódnicę dookoła jej talii, wystawiając jej nagą dupę na powietrze. Ostrożnie celuję swoim kutasem w jej rozcięcie. Mocno chwytam ją za ramiona, mocno ją ściskam, a następnie uderzam tak mocno, jak tylko potrafię.
Krzyczy, jej oczy rozszerzone i zszokowane w odbiciu. „W ten sposób?" pytam. Kiwa głową bez słowa, usta wciąż są otwarte. Wciskam się w nią raz po raz, każdy cios szybki i potężny .
Jęczy i kładzie się płasko na blacie. „O Boże, tak," szepcze. Jej oddech przybiera krótkie, piskliwe westchnienia za każdym razem, gdy włączam ter ją. Odciągam jej włosy do tyłu, odrywając głowę od blatu. „Spójrz na siebie” - mówię.
"Popatrz, jak się pieprzysz od tyłu." Robi, co rozkazuję, jej oczy spływają ku odbiciu miejsca, gdzie spotykają się nasze biodra. Przygryza wargę, patrząc. Wstaję prosto i pozwalam jednej ręce spocząć obok mnie, podczas gdy druga ściska garść jej włosów.
Ujeżdżam ją mocno, potrząsając całym jej ciałem i od czasu do czasu powodując, że jej czoło uderza w lustro. Na zewnątrz słyszę rozgrzewające się silniki pociągu. Samochód zaczyna dudnić, dodając dziwne wrażenie do już występującego tarcia. Ziemia chwieje się, gdy pociąg rusza do przodu, co, nawiasem mówiąc, jest dla nas tyłem. „Widzisz”, mówi.
"Dlatego powiedziałem, że czasami dobrze jest być szybkim." Opieram się o nią, podpierając się dłońmi po obu stronach jej ciała. - Nie. Podoba mi się. Wyciągam się do głowy i pozwalam, by ruch pociągu łagodził mnie z powrotem. Opieram cały swój ciężar na jej plecach i rozluźniam się, gdy kołyszą się w przód iw tył.
To nie to samo ekscytujące uczucie, ale jest przyjemne i ciepłe. Wygina plecy w łuk i przyciska swój tyłek do mnie. "Och, racja." Daję jej kilka powolnych, powolnych ruchów, po czym zaskakuję ją mocnym waleniem. Wzdycha, zamykając oczy.
Robi się mocniej i myślę, że zbliża się do orgazmu po raz drugi. Chwytam ją za biodra i wbijam w nią. Jej cipka wydaje dźwięki, gdy mój kutas penetruje ją coraz szybciej. Znowu ciągnę jej włosy i mocniej wsuwam i wypycham.
- Czy jesteś gotowa, żebym wszedł do ciebie, mała zabawko? " Tak!" "Czy twoja cipka ma dość?" - Tak, ma. Proszę. Odgarniam jej włosy na bok i całuję w usta. „Czy na pewno nie powinienem w to uderzać jeszcze kilka razy? Upewnij się, że jest dobry i obolały, żeby za każdym razem, gdy usiądziesz, przypomniał sobie, jaką jesteś dziwką?” " Cokolwiek chcesz." Chwytam ją za ramiona i obserwuję jej minę w lustrze, gdy raz po raz ją taranuję. Gryzę ją w szyję i karzę cipkę, dopóki nie przyjdę.
Zamykam oczy i opieram czoło na jej plecach, pozwalając falom dreszczyku emocji raz po raz przepływać przez moje nerwy. Całuję ją w ramię i spoglądam na nią. Odwraca się i oboje się śmiejemy bez żadnego konkretnego powodu. Wyciągam i wrzucam prezerwatywę do toalety. Poprawia spódnicę i stanik, po czym wyciąga kartkę papieru i zapisuje na niej swój numer.
Wręcza mi ją z uśmiechem. „Na wypadek, gdybyś potrzebował przyjaciół w Nowym Jorku”. Biorę ją i całuję ją w rękę. Nie można mieć wielu przyjaciół. Pochyla się, by podnieść stringi i włożyć je z powrotem.
Jest już prawie za drzwiami, kiedy do niej dzwonię. "Hej jak masz na imię?" „Kwiecień” - mówi, po czym odchodzi. - - - Kiedy wysiadam z pociągu w Nowym Jorku, kieruję się prosto do biura prawnika Mariski. Zostawił mi wiadomość o testamencie, kiedy byłem w tranzycie i czeka na mnie.
Nie wiem, co myślę o tym mieście. Wszystko jest zbyt zajęte, zbyt nużące. Nie ma miejsca na oddech. Budynki są stłoczone jeden na drugim i zasłaniają słońce. Wszędzie, gdzie spojrzę, jest zimna stal i płyty cementowe z wżerami, jakbyśmy wszyscy byli w jakiejś kosmicznej klatce.
Kiedy docieram do biura prawnika, jest zajęty innym klientem i mówi, że zaraz wyjdzie. Wychodzę na papierosa i siadam na jego stopniach. Pojedyncza potworna czarna mrówka czołga się u moich stóp.
Tupię na niego bez namysłu i zapalam się. Kiedy spoglądam w dół, mrówka wciąż żyje, wijąc się i skręcając na ziemi, brakuje mu połowy nóg. Znowu go tupię, ale wydaje się, że nic to nie da. Połamana mrówka ciska się i wlecze nierównymi kręgami. Kiedy znów idę na niego nadepnąć, desperacko próbuje wyczołgać się z mojego cienia.
Czuję się, jakbym wszedł do obłąkanego filmu Pixara: To wersja Bug's Life Guantanamo Bay. Zdumiewa mnie, jak ludzie mogą zabijać innych ludzi. Czuję się winny, rozbijając mrówki.
Drzwi się otwierają i obok mnie przechodzi potężny, nieprzyjemnie wyglądający mężczyzna. Podnoszę głowę i prawnik stoi na najwyższym stopniu w szarym garniturze. Kiedy wstaję, wyciąga do mnie rękę. "Michael, prawda?" " Tak." Odwzajemniam uścisk dłoni, trzymając papierosa z dala od jego powietrza.
„Nathan” - mówi. "Wchodź." Rzucam papierosa w niekończący się ciąg niedopałków na skraju ulicy i idę za nim przez ciemne dębowe komnaty do jego ekstrawaganckiego biura. „Mam już wasze papiery” - mówi. "Kawa?" - Nie, dziękuję.
To miło z twojej strony. - Cóż - mówi, siadając za biurkiem. - Po-po byli tu wcześniej. Pytali o ciebie. - A konkretnie mnie? „Ty, wola, Mariska… Chcieli wiedzieć, jak bardzo byłaś zaangażowana”.
„W ogóle nie byłem zaangażowany”. - To właśnie im powiedziałem. Cóż, powiedziałem im, że nie wiedziałem, że byłeś w to zamieszany. " Dzięki Myślę." Wzrusza ramionami i przesuwa papiery po stole do mnie.
Kiedy się ruszam, żeby spojrzeć, przypina je ręką do biurka. "Nie podoba mi się to." " To ja?" - Nie. Cóż, tak.
Ale nie w sposób, w jaki myślisz. " Więc ile masz lat?" „2” „Dziecko” - mówi. „Ktoś, kto ma przed sobą całe życie…” „Czy coś jest nie tak z biznesem, czy boisz się, że go zniszczę?” „Słuchaj, nie jestem detektywem, po prostu piszę dokumenty i czytam prawniczy żargon, ale warto się nad tym zastanowić: Mariska była oddana - całkowicie oddana - swojej pracy.
Nie miała życia poza swoim biznesem. policja właśnie dała mi portfel, żebym wrócił do rodziny, więc nie została napadnięta. Od lat nie ma chłopaków. Bardzo niewielu przyjaciół i rodzeństwa.
Ta sprawa była jej życiem. Zastanawiam się, ile zbiegów okoliczności to taki przypadek, że ktoś zabił ją." Kiwam głową, niepewny, co powiedzieć lub pomyśleć. - Dzięki - mówię sucho. Naprawdę chciałbym teraz skończyć tego papierosa.
„Myślisz, że wiedziała? A przynajmniej miała przeczucie? Co z jej zmianą woli i wszystkim…” „Z perspektywy czasu tak. Wydawała się bardzo zajęta tego dnia. Zapytałem ją, czy jest chora, ale ona powiedziała, że nie. Zapytałem ją, czy ma jakieś kłopoty, a ona odpowiedziała, że tak nie jest ”. - Nie była? Czy powiedziała, kto to był? "Nie pytałem.
To nie moja rola, by naciskać na rzeczy, o których nie chce rozmawiać, i na pewno nie spodziewałem się, że ma takie duże kłopoty. Nie wiedziałem, że ona lub ktokolwiek inny za to ma znaczenie, umrze. Wtedy wydawało się, że to stres. Nerwy.
Brak snu. Za dużo kofeiny… - I nie masz pojęcia, o kim mogła mówić? " Absolutnie nic." Otwieram torbę i wyciągam jedno z kilkudziesięciu zdjęć tajemniczej dziewczyny. - Czy rozpoznajesz tę dziewczynę? Zakłada okulary i robi zdjęcie, żeby na nie spojrzeć. "Nie dlaczego?" „Pochodzi z ostatniej partii filmu Mariski, którą zostawiła w studiu. Czwartek”.
„Nie wygląda na jej markę fotograficzną”. "Nie jest." „Dziwne”. " Tak myślałem." Ponownie przygląda się zdjęciu.
Nie poznaję jej. Powiem ci jednak, że Mariska miała sporo dodatkowej gotówki w portfelu. Przeglądając swoje konta, nie ma powodu, żeby miała tyle pieniędzy. Zwłaszcza na nią.
Nie wiesz, skąd to się wzięło, prawda? - Nie. I nie mogę sobie wyobrazić, żeby robiła cokolwiek, co doprowadziłoby do niezliczonej ilości gotówki. Potrząsa głową i wzdycha głęboko. Przekartkuje papiery, po czym pchnie do mnie.
- No cóż. Tylko kilka rzeczy do podpisania. " Właśnie tak?" „Mniej więcej. Och.
A Michael… „Tak?” „Pogrzeb odbędzie się we wtorek.” Kiwam głową, zapominając po raz miliardowy, że Mariska naprawdę nie żyje. Odeszła i nigdy nie wróci. Nadal nie przystosowałem się do przekonania, że to W czwartek, kiedy zwykle zaczynamy nasz skondensowany tydzień pracy, będę sam. Patrzę przez okno na brzydki, poplamiony gołębiami posąg. - Dzięki - mówię.
Prezenty wciąż przychodzą na urodziny chłopca.…
🕑 22 minuty Prosty seks Historie 👁 4,269Słyszałem, jak samochód Paula podjeżdża na podjazd, kiedy właśnie założyłem spodnie. Rozejrzałem się z poczuciem winy pod kątem oznak, że jego dziewczyna właśnie zrobiła mi loda.…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuMichelle zbliżyła się do Davida i poczuła ciepło wywołane jej gorącym podnieceniem…
🕑 4 minuty Prosty seks Historie 👁 20,927Minęło sporo miesięcy, odkąd Michelle Dean wróciła do Essex w Anglii z Ibizy. Wszystko wyglądało tak, jak opuściła go w czerwcu, osiem lat temu. Michelle powróciła do życia ze swoją…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuDmuchnęła w moje życie i dmuchnęła bardziej niż mój umysł.…
🕑 5 minuty Prosty seks Historie 👁 11,186Kiedy uderzyła w moje życie, mieszkałem w Belfaście, a ona wybuchła jak huragan. Do dziś nie jestem pewien, gdzie i jak ją pierwszy raz zobaczyłem, pamięć jest teraz mglista. Myślę, że…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu