Mężczyzna poszukujący swoich przodków w Szwecji spotyka kobietę, która również czegoś szuka…
🕑 33 minuty minuty Prosty seks HistoriePo przejściu przez okropny rozwód, w wyniku którego straciłam dom, samochód i prawo do widywania się z synem częściej niż raz w miesiącu, postanowiłam przyjrzeć się swoim przodkom. Mam ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i szerokie ramiona. Moje włosy są koloru blond i mam niebieskie oczy.
Nazywam się Kallberg, mam na imię Hans. Oba są szwedzkimi nazwiskami, a moja rodzina przybyła tu w połowie XIX wieku. Pierwotnie byli rolnikami w prowincji Dalarna. Samochodem trwa około czterech godzin ze Sztokholmu do Mory, która jest jednym z większych miast w okolicy. Moja rodzina pochodziła z małej wioski o nazwie Ek, czyli po angielsku Oak.
Po spędzeniu kilku miesięcy w internecie i setkach rozmów telefonicznych w końcu odnalazłem jednego z członków mojej rodziny, który wciąż żył. Był to mężczyzna po osiemdziesiątce i miał na imię Karl. Jego angielski był zadowalający, zarówno w mowie, jak iw piśmie. Zaprosił mnie do siebie na kilka tygodni w okresie letnim i powiedział, że rodzinna farma nadal istnieje, mimo że od co najmniej dwudziestu lat nikt tam nie mieszkał.
Przychodził tak często, jak pozwalało mu na to jego stare ciało, czyli raz w miesiącu, żeby upewnić się, że nikt się tam nie włamał ani nie mieszkał tam nielegalnie. Kiedy przyjechałem do Mory, czekał na mnie na dworcu autobusowym. Przyjechałem autobusem ze Sztokholmu, a on przyjechał starym żółtym volvo. Była połowa czerwca i pogoda była bardzo przyjemna. Kiedy jechaliśmy z powrotem do Ek, opowiedział mi trochę o okolicy i historii.
Większość znałem z lektury w internecie, ale pozwoliłem staruszkowi mówić. Czuł się, jakby był samotnym mężczyzną i lubił towarzystwo, które mu dawałem. Ek okazał się osadą, a nie wsią. Znajdował się tam mały drewniany kościółek, szkoła, dwa sklepy spożywcze, jeden z nich był jednocześnie pocztą, a drugi funkcjonował jako off-licencjobiorca. Kiedy zapytałem o to Karla, wyjaśnił, że w Szwecji piwo o niskiej zawartości alkoholu można kupić tylko w sklepie spożywczym, a jeśli chcesz wino lub alkohol, musisz iść do rządowego sklepu i kupić.
Ponieważ Ek był tak mały, nie było takiego miejsca, ale można było zamówić butelki z Mora, a sklep spożywczy służył jako miejsce do złożenia zamówienia i odebrania butelek. Byłem spragniony, więc poprosiłem go, żeby przestał, żebym mógł kupić drinka. Z zewnątrz wyglądał na mały, ale sklep był większy niż myślałem i był wypełniony różnymi rzeczami, nie tylko jedzeniem. Można było kupić książki, sprzęt wędkarski, trochę ubrań i tak dalej.
Wyglądał jak stary sklep wielobranżowy z Dzikiego Zachodu. Zlokalizowałem lodówkę i wyjąłem butelkę wody, ale kiedy podszedłem do kasy, żeby zapłacić, nikogo tam nie było. Odczekałem chwilę, a potem zawołałem. "Witaj?".
Usłyszałem głos, który powiedział kilka słów, których nie zrozumiałem, więc czekałem. Potem usłyszałem kroki, a potem za półką podeszła do mnie głowa o blond włosach. Głowa należała do młodej kobiety, która uśmiechnęła się do mnie i powiedziała coś po szwedzku. „Przepraszam, mówię tylko po angielsku” – powiedziałem.
- O, sezon turystyczny już się zaczął - powiedziała z uśmiechem. „Chyba. Jestem tutaj, ponieważ moja rodzina pochodziła z tych okolic”.
Zadzwoniła do mojej wody i zapytała. "Jak masz na nazwisko?". „Kallberg”. Włożyła moją butelkę do torby i podała mi ją.
„Jest taki Karl Kallberg, widuję go czasem przy starej farmie. Muszę koło niego przejeżdżać rowerem w drodze do pracy iz pracy”. „To on mnie podniósł”. „To taki miły człowiek. Mam nadzieję, że jeszcze cię zobaczę”.
Też mam taką nadzieję, pomyślałem. Była wybitnym przykładem płci żeńskiej. Miała na sobie dżinsy, które leżały na niej idealnie. Na wierzchu miała prostą białą bluzkę z szerokim dekoltem.
Jej twarz była kanciasta z małym nosem. Jej oczy były niebieskie jak moje, a jej blond włosy były długie i lekko kręcone. Najbardziej pociągało mnie to, że nie miała na sobie stanika.
Wyraźnie widziałem, jak jej sutki dotykają materiału jej bluzki. "Co myślisz?" powiedział Karol. Wypiłem trochę wody i zapytałem: „O czym?”. Karl uśmiechnął się i spojrzał na mnie z ukosa. Jechaliśmy po zarośniętej polnej drodze między wysokimi sosnami i drzewami liściastymi.
– O Annie, oczywiście. „Dziewczyna ze sklepu?”. „To ten”. Fajnie to rozegrałem. „Była bardzo grzeczna”.
„Mm, ona zwykle jest.” Sposób, w jaki to powiedział, sprawił, że zaczęłam się zastanawiać, o co mu chodziło. "Dlaczego pytasz?". Tor był naprawdę zły, a kiedy uderzyliśmy w dziurę, wylałem trochę wody na spodnie i koszulę. „Nic, ona jest po prostu, jak to się mówi, wyjątkowa”.
„Nie wyglądała na opóźnioną w rozwoju”. Karl wyglądał na zdezorientowanego i domyśliłem się, że nie zrozumiał tego słowa, więc wskazałem na swoją głowę. „Nie, nie, jej głowa jest w porządku. Jej serce nie.” Byłem zbyt zmęczony długim lotem, żeby wdawać się w skomplikowaną medyczną dyskusję z Karlem, więc piłem wodę w milczeniu. Jechaliśmy jeszcze piętnaście minut, aż tor zakończył się na otwartej przestrzeni wielkości boiska baseballowego.
Usiadłam prosto. Teren był porośnięty trawą i otoczony z trzech stron drzewami. Po przeciwnej stronie od miejsca, w którym się znajdowaliśmy, stał duży dwupiętrowy budynek pomalowany na czerwono z białymi narożnikami i framugami okien.
– Wow, jest duży – powiedziałem. „Miałeś dużą rodzinę. Mieszkało tu czasem do piętnastu osób. Został tylko główny budynek, pozostałe zgniły przez lata”.
Wrzucił bieg, przejechał przez otwartą przestrzeń i zaparkował przed szerokimi schodami prowadzącymi do frontowych drzwi. Wysiedliśmy i poszedłem za nim po schodach. Kiedy Karl otworzył drzwi, moją pierwszą reakcją był zapach, a raczej jego brak. Zakładałem, że to miejsce będzie śmierdziało pleśnią i zgnilizną, ale pachniało świeżo i sucho.
Drugą rzeczą, którą zauważyłem, było to, że było czysto. Drewniana podłoga była wypolerowana; ściany były pokryte tapetą, starą, ale w bardzo dobrym stanie. W rogach nie było kurzu ani innych zabrudzeń. „Kto to czyści?”. "Ania".
Byłem zaskoczony. „Dlaczego miałaby to zrobić?”. „Chodź, powiem ci, ale najpierw zrobimy kawę”. Nie byłem wielkim smakoszem kawy i zapytałem, czy jest jakaś herbata.
Spojrzał na mnie jak na wariatkę i powiedział. „Jesteś w Szwecji, pijemy kawę”. Wszedłem za nim do środka i znalazłem się w dużym salonie z oknami z dwóch stron, a przed nami były schody prowadzące do góry i drzwi. Karl wskazał na schody. „Osiem sypialni i trzy łazienki na drugim piętrze”.
Otworzył drzwi i kiedy przez nie przeszliśmy, znalazłam się w dużej kuchni. Lodówka wyglądała jak z lat osiemdziesiątych, podobnie jak kuchenka. Pod niską ścianą stał zabytkowy piec na drewno. "Oba piece działają, polecam elektryczny, drugi ma problem z kominem.
Chyba jest w nim ptasie gniazdo, ale jestem za stary, żeby tam wejść i go wyczyścić." Usiadłam przy długim drewnianym stole. Po jednej stronie stała ławka, również zrobiona z drewna, a po drugiej sześć krzeseł. Obserwowałem Karla, gdy robił kawę.
Był powolny, ale wiedział, gdzie wszystko jest. Musiał wyczuć moje spojrzenie, bo się odwrócił. „Kupiłem dla ciebie kilka podstawowych rzeczy i zostawiłem je tutaj. Za kilka dni może zechcesz iść do sklepu”. „Och, dziękuję.
Jak dostanę się do sklepu?”. „Spaceruj albo skorzystaj z roweru, który zostawiłem ci zamkniętego za domem. Oto klucze”. Wręczył mi komplet kluczyków, który po obejrzeniu zawierał nie tylko klucz do roweru, ale i do domu. Kiedy kawa była już gotowa, postawił na stole dwa kubki czarnego naparu i talerz ciasteczek z czerwoną galaretką na środku.
Wziął ciastko, zanurzył je w kawie, włożył całe do ust i zaczął powoli żuć. Popijałem kawę i przypomniałem sobie, dlaczego jej nie lubiłem. – Pamiętasz, jak ci mówiłem, że od dwudziestu lat nikt tu nie mieszkał? powiedział po łyku ze swojego kubka. "Tak.". „Cóż, to nie była do końca prawda.
Jakiś rok temu mieszkało tu trochę ludzi”. „Kim byli i co się stało?”. Westchnął i zanurzył kolejne ciastko w swojej kawie. Kiedy to przełknął, powiedział.
„Nie znam wszystkich szczegółów, ale było ich dziesięciu, pięć par i przenieśli się ze Sztokholmu. Podobno byli jakąś sektą, która wierzyła w wolną miłość”. - W porządku, to brzmi fantastycznie - powiedziałem, myśląc o moim gównianym życiu seksualnym. Powoli skinął głową, jakby wiedział, o czym myślę. „Nie tak fantastycznie.
Jeden z mężczyzn stał się zazdrosny i zabił innego mężczyznę. Mężczyzna, który zginął, był narzeczonym Annie”. „Och, a co się stało z zabójcą?”. „Został aresztowany i wysłany do więzienia. Pozostali członkowie przenieśli się z powrotem do Sztokholmu, ale Annie została.
Pewnego razu powiedziała kobiecie w kawiarni, że chce zostać tam, gdzie, Frank, tak miał na imię jej narzeczony, żył duch. Od tego czasu mieszkała w małym domku w lesie jakieś dziesięć minut stąd na piechotę”. „Więc dlatego sprząta dom, żeby być blisko męża?”.
Karol wzruszył ramionami. „Może ja nie rozumiem takich rzeczy. Wiem tylko, że za radosnym uśmiechem i grzecznym frontem jest smutna”. Dopił kawę i wstał. „Wychodzę.
Tak jak ci mówiłem, w lodówce jest jedzenie i kilka butelek piwa i wina. Nie wiedziałem, czy piłeś, ale tutaj nie ma wiele do roboty”. Podziękowałem mu za pomoc, a kiedy wsiadł do samochodu, zamknąłem drzwi i odwróciłem się.
Nadszedł czas na zwiedzanie domu mojego przodka. Zacząłem na górze od sypialni. Siedem z nich było tej samej wielkości i miało takie same meble. Było duże łóżko, szafa, biurko z krzesłem i lampka.
Wszystkie były nieskazitelnie czyste. Ostatnia sypialnia była znacznie większa, a łóżko nie było standardowym łóżkiem typu king-size. Była okrągła, miała filary z czterech stron i sufit. Wyglądało to jak coś z bajki. Położyłem się na nim i tak jak podejrzewałem, nade mną były lustra.
Leżałem tak przez chwilę wsłuchując się w ciszę. Z zewnątrz dochodziły dźwięki, głównie ptaków i brzęczenie pszczoły odbijającej się od okna blisko mnie, ale w domu panowała śmiertelna cisza. Wstałem i sprawdziłem łazienki. Wszystko czyste i prawie standardowe.
Salon, jak powiedziałem, był umeblowany i przyjrzawszy się uważnie, zobaczyłem, że wszystko pochodzi z IKEA, co wywołało u mnie uśmiech. Miałem w domu trochę mebli tej firmy. Teraz miała je moja była wredna żona. Obok drzwi wejściowych stał duży regał z podwójnymi drzwiami.
Kiedy je otworzyłem, znajdował się tam telewizor plazmowy i system nagłaśniający. Włączyłem telewizor i szukałem kanału, który byłbym w stanie zrozumieć. Włączyłem CNN i zostawiłem pilota na stole przed grupą sof. Wróciłem do kuchni i zrobiłem szybki spis, wędlin, serów, szynki, chleba, mleka i pieprzonej kawy, wszystkiego, czego potrzebowałem, ale żadnej herbaty.
Westchnąłem i spojrzałem na zegarek. Było za dziesięć czwarta po południu. Sklep byłby otwarty, a ja miałbym okazję ponownie porozmawiać z Annie. Zainteresowała mnie. Ku mojemu zdziwieniu rower, który zostawił mi Karl, nie był starym żelaznym przedmiotem z zeszłego stulecia, ale całkiem nowym rowerem górskim.
Wsiadłem na niego i ruszyłem przez otwartą przestrzeń do lasu. Dotarcie do Ek zajęło mi pół godziny, co nie było złe, biorąc pod uwagę, że nie byłem w formie i od dawna nie jeździłem na rowerze. Dotarłem do sklepu spożywczego i kiedy wszedłem, Annie rozmawiała z dwiema starszymi kobietami. Przejrzałam półki i wzięłam dwa pudełka Lipton Yellow i kilka przekąsek na wieczór. Karl nie zostawił mi żadnych chipsów ani innego niezdrowego jedzenia.
Kiedy kobiety wyszły, podeszłam do lady z moimi rzeczami. "Cześć!". Uśmiechnęła się i zadzwoniła po przedmioty.
„Miło cię znów widzieć, i to tak szybko”. „Nie lubię kawy, a Karl nie zostawił żadnej herbaty”. "A co z tymi?" powiedziała i podniosła dwie duże torby chipsów o smaku BBQ.
„Gniewny, lubię swoje przekąski, a odkąd jeżdżę na rowerze, mogę pozostać w formie”. Jej oczy przesunęły się po mnie, od góry do dołu. „Wyglądasz całkiem nieźle jak na mężczyznę w twoim wieku”. Zrobiłem minę. „Mam dopiero czterdzieści pięć lat, ale i tak dziękuję”.
Zadzwoniła po ostatnią pozycję i włożyła wszystko do torby. „Jak już mówiłem, w twoim wieku musisz uważać na to, co jesz. Wysoki cholesterol może prowadzić do problemów z sercem”. – Tak, doktorze – powiedziałem i spuściłem wzrok.
„Wiesz, co jest dobre dla twojego serca?”. „Przypuszczam, że ćwiczenia”. Mrugnęła do mnie i pochyliła się nad ladą. „Seks i dużo”. Po prostu się na nią gapiłem.
Podeszła do mnie? Nie mogła być więcej niż połowa mojego wieku, góra. Słyszałem, że szwedzkie dziewczyny są gorące, ale tego było już za dużo. Odzyskałem spokój i powiedziałem.
„Cóż, chciałbym, ale w tej chwili jestem singlem”. Spojrzała na moją dłoń, która leżała na blacie. „To wygląda jak znak z obrączki”.
„Rozwód i zaakceptowanie tego zajęło mi dużo czasu. Dopiero kilka miesięcy temu zdjąłem pierścionek”. „Przepraszam za to, w takim razie myślę, że seks nie wchodzi w rachubę, przynajmniej na razie”. „Chyba tak.
Ek nie wydaje się być miejscem pełnym młodych kobiet szukających mężczyzn w średnim wieku”. Śmiała się, a jej zęby były idealne i białe. Wyglądała pięknie, kiedy się śmiała, a jej dźwięk nie przypominał niczego, co słyszałem od dłuższego czasu. - Tak czy inaczej, nie zostanę tu wystarczająco długo na związek.
Swoją drogą, nie masz przypadkiem gdzieś butelki whisky albo wódki? Pomyślała przez chwilę i bez słowa zniknęła w dół półek. Usłyszałem otwieranie i zamykanie drzwi. Kilka minut później otworzyły się i zamknęły ponownie i mogłem zobaczyć, jak jej blond głowa porusza się w moją stronę za półką. Kiedy była widoczna, niosła dwie butelki. „Mam whisky, ale nie wódkę.
Czy Gin wystarczy?”. Nie mogłem uwierzyć w swoje szczęście. Po tym, co powiedział mi Karl, byłem pewien, że nie będzie ich miała. Musiała zauważyć zaskoczenie i powiedziała.
„Te należą do pana Jarlssona, ale on jest alkoholikiem i nie powinien pić. Powiem mu tylko, że nawalili w Mora i jego butelki nie dotarły”. "Bardzo dziękuję.".
„Miłego wieczoru i wracaj szybko”. Kiedy wróciłem do domu po starannym przeniesieniu butelek i innych rzeczy na rower zrobiłem sobie long drinka z Whiskey, lodu i wody. Kiedy szukałem roweru, znalazłem z tyłu domu taras z krzesłami i stołem z desek. Usiadłem i cieszyłem się wieczorem, zastanawiając się, jak żyło się tam dwieście lat temu.
Musiałem odpłynąć, kiedy usłyszałem, jak ktoś woła moje imię. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się dookoła. Potem zobaczyłem Annie siedzącą okrakiem na rowerze. Była może pięćdziesiąt jardów ode mnie i zdałem sobie sprawę, że w lesie jest jeszcze jedna ścieżka. Pomachała mi, a ja wstałem, a potem przeszedłem przez zarośla i dotarłem do miejsca, w którym się znajdowała.
"Cześć, dobrze się wyspałeś?" powiedziała. Spojrzałem z powrotem na dom i to niemożliwe, żeby mogła zobaczyć, że mam zamknięte oczy. "Skąd wiedziałeś?".
„Słyszałem, głośno chrapiesz”. "Oh przepraszam.". „Nie trzeba, myślę, że to dobry sposób na trzymanie wilków z daleka”. Rozejrzałem się. Nikt nie mówił mi o wilkach.
"Jesteś pewny?". Zachichotała. „Jesteś bezpieczny. Nikt nie widział go od lat. Powiedziano mi, że wiele lat temu dość często można było je usłyszeć w nocy, ale teraz już nie.
To trochę smutne, wiesz”. Do diabła, nie, pomyślałem. Im mniej wilków miałem na swoim podwórku, tym byłem szczęśliwszy.
- Chciałbyś przyjść na obiad? - zapytała. „Prawie się nie znamy”. „W takim razie jest jeszcze lepiej.
Jaki jest sens rozmawiania przy obiedzie z osobą, którą już znasz?”. Myślałem o tym, co powiedziała, i rzeczywiście miała rację. A kolacja z Annie byłaby o wiele lepsza niż jedzenie w samotności.
„Jasne, pozwól mi się zamknąć i odebrać rower”. „Po prostu weź ze sobą klucze, to niedaleko”. Chwyciłem je i butelkę wina, a po zamknięciu pobiegłem z powrotem do niej. "Która godzina?" Zapytałam. "Siódma trzydzieści.".
Szliśmy wśród drzew i było jeszcze bardzo jasno. Słońce świeciło, rzucało korony i zostawiało cienie na ziemi. „O której godzinie robi się tu ciemno?”.
„Latem około dziesiątej, ale tak naprawdę nie zmienia się to w noc. Światło trochę przygasa, ale nadal widać wystarczająco dobrze, aby wrócić”. Poszedłem za nią i skorzystałem z okazji, aby sprawdzić jej tyłek.
Moim zdaniem są dwa rodzaje facetów, faceci z dupą i faceci z cyckami. Jestem zdecydowanie dupkiem. Kiedy byłem nastolatkiem, lubiłem duże cycki, ale dupa dziewczyny była tym, co mnie kręciło. Annie miała mały, okrągły tyłeczek.
Na pierwszy rzut oka może to być męski tyłek. Nie miała zaokrąglonych bioder, które ma większość kobiet. Nie żeby była w jakikolwiek sposób męska; po prostu nie miała typowych kobiecych bioder. Z przodu, jak już wiedziałem, była w porządku.
Szliśmy i rozmawialiśmy przez dziesięć minut, aż dotarliśmy na polanę. Jej domek wyglądał jak coś z baśni Braci Grimm. Niski dach i przysadzista, myślałam, że lada chwila wyjdzie czarownica albo że chata jest z piernika. Po obu stronach drzwi iw długich urnach wzdłuż parapetów stały klomby z kwiatami. Dominującymi kolorami były czerwień, żółć i fiolet.
Nawet o tej porze wieczorem słyszałem pszczoły i trzmiele. Szedłem za nią wąską ścieżką, która wiła się wśród klombów. Zostawiła rower oparty o dom i otworzyła drzwi kluczem. "Witam w moim domu.".
Odsunęła się na bok, a ja wszedłem. Lokal był mały. Salon był tak mały, że ledwo mieścił sofę i jeden fotel, który się w niej znajdował. Na podłodze obok stał mały telewizor i kilka książek.
– To niewiele, ale jest moje – powiedziała za moimi plecami. „Jest urocza, jak coś z bajki”. „Dzięki, jest łazienka i jedna sypialnia. Jeśli potrzebujesz łazienki, jest tam” – wskazała na róg, z którego widziałam drzwi. „Dobra.
Co gotujesz, coś typowo szwedzkiego?”. Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła do kuchni po lewej stronie i obróciła tak, że usiadłam na drewnianym krześle obok okrągłego stołu z tego samego materiału. Było tylko jedno inne krzesło. Uznałem, że nie przyjmuje zbyt wielu gości, a jeśli już, to przybywają jeden po drugim.
"Nic specjalnego, trochę pieczonych ziemniaków i wołowiny z cebulą, bardzo zdrowe.". "Brzmi dobrze.". „Otwórz butelkę wina, kiedy gotuję i nalej mi kieliszek.
Tam, nad zlewem, są kieliszki”. Otworzyłem szafkę i byłem zaskoczony. Oprócz zwykłych kieliszków do picia były też bardzo fantazyjne kieliszki do wina. Wyjąłem jednego i powiedziałem. „Te są naprawdę ładne”.
Odwróciła się do mnie, gdzie stała przy piecu. „Tak, należały do mojego zmarłego narzeczonego. Był kolekcjonerem wina. Mam ponad sto butelek przechowywanych w małym domku, który widziałeś na zewnątrz”.
Kiedy o tym wspomniała, przypomniałem sobie, że widziałem chatę na zewnątrz. Myślałem, że to do narzędzi ogrodniczych. „Och, masz na myśli chatę”. Zaśmiała się. „To ta.
Tak wygląda, bo nie chcę tam wścibskich ludzi. Właściwie to piwnica z winami. Niektóre butelki są warte ponad 1000 dolarów”. „Nie boisz się, że ktoś się dowie i spróbuje ukraść kolekcję?”. – Powodzenia.
Pod drewnem jest dziesięć cali stali i betonu. Jest tam drogi system alarmowy podłączony bezpośrednio do prywatnej firmy ochroniarskiej. W każdym razie ludzie tutaj nie piją wina, wolą piwo. i sznapsa.”. Kiedy ona gotowała, wyszedłem do salonu ze szklanką.
Znalazłem kilka zdjęć na stoliku obok sofy i pomyślałem, że to jej rodzice. Książki na podłodze były bestsellerami i wszystkie w miękkiej oprawie. Przeczytałem kilka z nich i uśmiechnąłem się, gdy zdałem sobie sprawę, że mamy ten sam gust co do autorów. Na ścianie za kanapą wisiało zdjęcie młodego mężczyzny, może po trzydziestce. Miał długie włosy i kilkudniowy zarost na policzkach i brodzie.
Jego oczy były przenikliwie zielone, a na twarzy miał zabawny uśmiech. Jakby wiedział coś, czego ja nie. „To Frank, mój narzeczony”. Odwróciłem się i zobaczyłem Annie opartą o framugę drzwi ze szklanką w dłoni. Słońce wpadało przez okno do kuchni i oświetlało jej włosy.
Światło też przebijało się przez jej bluzkę i mogłem zobaczyć zarys jej cycków. Wyglądały smakowicie, pomyślałem. – Och, zerwaliście? Powiedziałam, nie chcąc, żeby wiedziała, że Karl mi o nim powiedział.
„Nie, on nie żyje. Chodź i usiądź, obiad gotowy”. Jedzenie było doskonałe, a kiedy skończyliśmy jeść, butelka była również pusta. - Powinienem był przynieść inny - powiedziałem.
„Nie martw się. Jeśli pozmywasz naczynia, a ja przyniosę jeszcze jedną z chaty”. Wyszła, a ja zebrałem brudne talerze i zanim skończyłem, usłyszałem, jak drzwi wejściowe otwierają się i zamykają. „Proszę bardzo, mam nadzieję, że ci się spodoba”. Wziąłem od niej butelkę i spojrzałem na etykietę.
To było z jakiegoś zamku w Bordeaux we Francji. Nigdy nie słyszałem o tym miejscu, ale odkorkowałem je i podałem. Kiedy go wypiłem, na mojej twarzy pojawił się uśmiech. "WOW, to jest niesamowite.". Upiła trochę wina.
„Tak, to całkiem miłe, podoba mi się owocowe zakończenie”. „Co?” Powiedziałem i wypiłem jeszcze trochę. „Nieważne, ale powinienem ci to powiedzieć, pij powoli, butelka jest warta około 500 dolarów”. „Jasna cholera, przepraszam, nie chciałem, żebyś wziął ostatnią butelkę”. Zaśmiała się i powiedziała.
„Nie martw się, mam jeszcze dwanaście takich etykiet”. Weszła do salonu i usiadła na sofie. Podciągnęła nogi pod tyłek, a ja poszedłem za nią, ale usiadłem w fotelu.
„Jeśli nie masz nic przeciwko, że zapytam, ale jak umarł Frank?”. „Został zamordowany w domu, w którym mieszkasz”. Wiedziałem, że został zabity, ale nie, że stało się to tam, gdzie mieszkałem.
„Naprawdę, czy to był rabunek, który poszedł źle?”. „Nie. Spojrzała na zegarek.
„Dobrze, opowiem ci całą historię, jak się tu znalazłam, ale najpierw powiedz mi, kto jest prawowitym właścicielem domu, ty czy Karl?”. m. Pochodzę z linii bliższej pierwotnym właścicielom.
Karl jest na oddziale z trzecim i czwartym kuzynem. Dlaczego?”. „Później ci opowiem”. Oparła się wygodnie na sofie i zamknęła oczy, po czym je otworzyła.
Wzięła głęboki oddech i opowiedziała mi swoją historię. Zaczęła mi opowiadać o swojej rodzinie. miała młodszą o kilka lat siostrę, która nadal mieszkała w Sztokholmie. Z tego, co się dowiedziałem, pochodziła z rodziny z wyższej klasy średniej, w której ojciec trzymał córki na smyczy. Jej matka była raczej duchem w domu, gotowała i sprzątanie, tego typu rzeczy.
Annie poszła na uniwersytet, aby studiować nauki społeczne, i tam poznała Franka na drugim roku. Był o trzy lata starszy i bardzo ekscytujący. Mieszkał we Francji, Afryce i Azji. Zaczęli umawiała się na randki i szybko się w nim zakochała. Zabierał ją na randki, kupował kwiaty, odbierał z domu itd.
Jej ojciec nie był zadowolony z tej sytuacji, ponieważ czuł, że coś nie tak z tym młodym mężczyzną Po wielkiej kłótni Annie spakowała walizki i wprowadziła się do mieszkania Franka nt. Siedzieli do późna w nocy, próbując wina i rozmawiając. Pochodził z zamożnej rodziny, ale miał z nimi niewielki kontakt. Jego ojciec wpłacał pieniądze na jego konto, nie pytając, na co ich używał. Annie początkowo nie zwróciła na to uwagi, ale kiedy znalazła paragon z baru ze striptizem na kilka tysięcy koron, skonfrontowała się z nim.
Powiedział, że mu przykro, ale był wolnym duchem, który często potrzebował nowych partnerów, ale to nie znaczyło, że jej nie kochał. W tym momencie pomyślałem, że facet jest fałszywy i wykorzystuje ją tylko do własnych potrzeb seksualnych, ale okazało się, że ma wielkie plany. Annie kontynuowała i powiedziała mi, że tydzień po walce poprosił ją, aby usiadła z nim i wysłuchała jego pomysłu.
Frank chciał wynająć dom gdzieś poza siecią i zamieszkać z czterema innymi parami w gminie. Dzielili się pracą w domu i swoimi partnerami. Na początku Annie była przeciwna temu pomysłowi, nie chcąc, by inny mężczyzna ją dotykał, ale Frank nalegał. Po dwóch tygodniach zgodziła się i poszedł do pracy.
Kiedy się wprowadzili, wszystko było super. Wszyscy pomagali, aw nocy uprawiali seks grupowy lub po prostu zmieniali partnerów. Na początku Annie była nieśmiała i nie chciała brać w tym udziału, ale dzięki wsparciu emocjonalnemu i odrobinie zachęty ze strony Franka w końcu się zgodziła. Po pierwszej sesji seksu grupowego była uzależniona. Jeszcze nigdy w życiu nie czuła się tak żywa.
Ona i inni chodzili po domu nago, a jeśli miałeś ochotę na seks, wystarczyło poprosić, lub jeśli ktoś potrzebował lizania cipki lub ssania kutasa, wyświadczałeś mu przysługę. Nie mogłem uwierzyć, kim ona była, dlaczego coś takiego nigdy mnie nie spotkało? Moje przygody seksualne ograniczały się do mojej byłej żony i trzech innych kobiet w ciągu ostatnich dwudziestu pięciu lat, całkiem kulawych. Aż nadszedł dzień, w którym wszystko się skończyło. Frank poprosił Annie i inną dziewczynę, aby spróbowały odebrać ludzi z Ek i innych okolicznych wiosek. Chciał mieć w domu większą grupę ludzi, z którymi mógłby dzielić się doświadczeniami seksualnymi.
Annie i Veronica poznały młodą parę w kawiarni w miasteczku Vestervik. Umówili się na ponowne spotkanie i stopniowo wpadli na pomysł swingowania. Para zgodziła się odwiedzić dom po dwóch tygodniach pielęgnacji. Kiedy przybyli, poczęstowano ich dużą ilością dobrego jedzenia i wina. Kiedy nadszedł czas na seks, mężczyzna był bardzo pijany.
Jego dziewczyna również była pijana i po tym, jak jeden z pełnoetatowych rezydentów flirtował z nią, zniknęła z nim w sypialni. Chłopak rozmawiał i pił w salonie, ale kiedy zdał sobie sprawę, że jej tam nie ma, poszedł szukać. Znalazł ją i była ruchana w dupę przez jednego faceta i obciągana przez innego.
Chłopak dostał ataku i pobiegł do swojego samochodu. Kiedy wrócił, miał w ręku strzelbę. Frank podszedł do niego, aby uniknąć strasznej rzeczy i został postrzelony w klatkę piersiową i zmarł na miejscu.
Kiedy przyjechała policja, zastała grupę nagich i bardzo zszokowanych młodych ludzi. Chłopak został aresztowany, a reszta pojechała następnego dnia do Sztokholmu, wszyscy z wyjątkiem Annie. – Dlaczego zdecydowałeś się zostać? Zapytałam. Upiła łyk wina z kieliszka i poprawiła swoją pozycję. Kiedy odstawiła szklankę, powiedziała.
„Chyba chciałem być blisko niego. Jego grób jest w Sztokholmie, ale wiem, że jego dusza jest tutaj, gdzieś, może w domu”. Odchrząknąłem.
„Zrozumiałem od Karla, że jesteś osobą, która to czyści”. „Tak, i dlatego zapytałem, kto jest jego właścicielem. Potrzebuję wielkiej przysługi”. Wyglądała uroczo na sofie. Trochę podchmielona, jej bluzka zsunęła się nieco z ramienia i mogłam zobaczyć początek obrzęku jej piersi.
Jak mogłem jej odmówić? "Pewnie, co to jest?". „W tym domu jest ukryta walizka i chcę ją odzyskać”. Usiadłam trochę prościej. "Co w tym jest?". „Filmy, taśmy z tego, co robiliśmy w tym domu, zanim wszystko się popieprzyło”.
„Och, sekstaśmy?”. Spojrzała na mnie, a ja pożałowałem tego, co właśnie powiedziałem. „Przepraszam, mów dalej”.
„Tak, to są sekstaśmy, ale dla mnie o wiele więcej. Te taśmy zawierają materiał filmowy z Frankiem i to wszystko, co mam oprócz zdjęcia na ścianie. Spędziłem rok, próbując znaleźć walizkę, ale odkąd mogę tylko być tam przez godzinę w czasie, gdy nie miałem czasu dokładnie się przyjrzeć.
Proszę, wpuść mnie na kilka dni z rzędu. Może mógłbyś mi pomóc?”. Myślałem o tym, żeby mieć ją w pobliżu przez kilka dni i pomysł wydawał się bardzo dobry.
„Jasne, kiedy chcesz zacząć?”. „Jutro mam wolne, ale mam inne rzeczy do zrobienia. A co z weekendem?”.
Dziś był wtorek, więc minęły trzy dni. „Brzmi dobrze, po prostu przyjdź, będę w pobliżu”. Prawie zasypiałem. Wycieczka naprawdę mnie znokautowała i musiała to zauważyć, bo powiedziała.
„Idź do domu, potrzebujesz odpoczynku. Zadzwonię do ciebie w piątek, jeśli się wcześniej nie zobaczymy”. Zanim wyszłam, pocałowała mnie w policzek i ładnie pachniała. W drodze przez las przeklinałem swoje ciało za to, że nie było silniejsze, więc mogłem spędzić z nią więcej czasu. Uwodzenie jej nie było w tej chwili możliwe.
Wciąż była zbyt uzależniona od Franka. Ale może, tylko może, gdyby dostała walizkę i jakieś zamknięcie, mógłbym dostać się do jej majtek. Tak, wiem.
jestem świnią. Następnego dnia wziąłem rower i pojechałem do kościoła. Pomyślałem, że mógłbym poszukać niektórych członków mojej rodziny w starych archiwach.
Kiedy przyjechałem, zastałem na zewnątrz księdza, który okazał się być kobietą po pięćdziesiątce. Przycinała krzaki róż i podniosła wzrok, kiedy zaparkowałem rower. Powiedziała coś po szwedzku, a ja odpowiedziałem. „Przepraszam, jestem Amerykaninem i szukam informacji o mojej rodzinie”. „Jakie to ciekawe, proszę wejść”.
Weszłam za nią do środka i zastałam pusty kościół. Ławki były stare i pociemniały przez lata, a ołtarz był bardzo prosty. Ksiądz podszedł do dużego regału z książkami. "Jakie jest Twoje nazwisko?". „Kallberg”.
Przesunęła dłonią po grzbietach grubych tomów, a kiedy doszła do czwartego, wyjęła go. Po przewróceniu kilku stron pomachała mi ręką. „Oto ostatni wpis, pan Karl Kallberg, urodzony właśnie tutaj”. „Znam go; kontaktowałem się z nim przez Internet”. „Mam kilka rzeczy do zrobienia, ale jak widzisz, imiona jego rodziców są zapisane, więc wszystko, co musisz zrobić, to porównać je w różnych książkach”.
Podziękowałem jej i usiadłem na jednej z ławek z kilkoma kłodami. To była żmudna praca, ale po kilku godzinach cofnąłem się do XVIII wieku, około stu lat przed przybyciem pierwszego Kallberga do Ameryki Północnej. Zebrałem notatki i odłożyłem dzienniki.
„Dziękuję bardzo, być może wrócę jeszcze w tym tygodniu”. Podlewała teraz krzaki róż i posłała mi uśmiech. „Zawsze jesteś mile widziany”.
W drodze powrotnej przypomniałem sobie, że Annie ma wolny dzień, więc skręciłem w drogę prowadzącą do jej domu. Kiedy przyjechałem, zobaczyłem jej rower na zewnątrz, więc założyłem, że jest w domu. Zapukałem do drzwi, ale nie było odpowiedzi.
Szedłem wśród klombów, aż dotarłem do chaty, ale i ta była zamknięta. Stałem tam w słońcu, myśląc o tym, gdzie ona może być, kiedy przypomniałem sobie, jak powiedziała mi, że jakieś dwadzieścia metrów za chatą znajduje się naturalny basen. Powiedziała mi, że w ciepłe dni będzie tam chodziła się wykąpać. Przedzierałem się przez zarośla i drzewa i po chwili dotarłem na polanę. Usłyszałem plusk i już miałem zawołać jej imię, kiedy zauważyłem stertę ubrań rzuconą na drzewo.
Czy była naga? Podkradłem się bliżej i schowałem za powalonym pniem drzewa. Ostrożnie podniosłem nad nią głowę. Pływała w czystej wodzie, a gdy dotarła do skały, zawróciła i popłynęła z powrotem tą samą drogą, którą przybyła, tyle że na plecach. Byłem niedaleko niej i od czasu do czasu jej sutki wystawały nad wodę, małe i różowe. Odwróciła się i popłynęła z powrotem, tym razem powolnym czołganiem.
Kiedy dotarła na miejsce, wspięła się na gładkie skały i wstała. Rękami wytarła wodę z ciała i stała tam w słońcu. Jej skóra była lekko opalona, ale nie było śladów opalenizny, więc opalała się nago.
Jej cycki były większe, niż mi się z początku wydawało, i pięknie ukształtowane. Kiedy odwróciła się w moim kierunku, zobaczyłem jej cipkę i miała pasmo włosów nad łechtaczką. Pochyliła się i otarła coś o stopę. Przeklinałem ją za to, że nie rzuciła się na mnie, kiedy to zrobiła. Mój kutas ożył i przycisnął się do moich dżinsów.
Leżąc na ziemi było mi trochę niewygodnie, więc poprawiłem swoją pozycję. Nagle rozległ się ostry trzask. Złamałem pod sobą małą gałąź. "Kto tam?" ona zadzwoniła. Leżałem nieruchomo za kufrem, modląc się, żeby mnie nie zobaczyła.
Serce biło mi mocno i pociłem się. „Hans, czy to ty? Proszę wyjdź, nie jestem zły”. Wzięłam głęboki oddech, uniosłam głowę nad pień i pomachałam ręką.
„Cześć, przepraszam, nie chciałem się do ciebie podkraść”. „Wstań stamtąd i dołącz do mnie”. Zrobiłem, co kazała, ale zdałem sobie sprawę, że nie ma mowy, żebym poszedł tam, gdzie była po drugiej stronie.
– Dlaczego tu nie przyjdziesz? Powiedziałem. „Słońce jest tutaj. Nie bądź pruderyjny.
Zdejmij ubranie i przepłyń.”. Spojrzałem na nią i zdecydowałem, że najlepiej będzie zrobić to, o co prosiła. Zdjęłam ubranie, ale zostałam w bokserkach. Potem wskoczyłem. Woda była zimna, ale po kilku sekundach przyzwyczaiłem się.
Kiedy dotarłem do skały, na której siedziała, podała mi rękę i pomogła wstać. „Czyż nie jest tu przyjemnie, gdy świeci słońce i grzeje nasze ciała?”. Starałem się nie patrzeć na jej cycki ani cipkę.
Ale sposób, w jaki siedziała ze skrzyżowanymi nogami na skale, sprawiał, że trudno było tego nie robić. Oczy miała zamknięte, a twarz zwróconą ku słońcu. Zaryzykowałem szybkie spojrzenie i to, co zobaczyłem, sprawiło, że mój kutas się poruszył.
Jej cipka była piękna. Jej wewnętrzne wargi były niewidoczne, a zewnętrzne wyglądały na spuchnięte i gotowe do pocałunku. Jej małe sutki były nadal twarde po zimnej wodzie, a jej piersi były pełne i okrągłe. Przełknęłam ślinę, starając się nie gapić na nią. „W porządku Hans, możesz patrzeć, ale nie dotykać”.
- Nie patrzyłem - powiedziałem, czując się głupio. Odwróciła głowę od słońca i spojrzała na mnie. "Czy jesteś gejem?". "Nie.".
„Wtedy patrzyłeś na mnie. Nie obrażam się i nie mam nic przeciwko temu, żeby mężczyźni na mnie patrzyli, o ile trzymają ręce i fiuty przy sobie”. Nie miałem nic do powiedzenia, więc zrobiłem to, co ona, zamknąłem oczy i zwróciłem twarz do słońca.
Musieliśmy tam siedzieć przez pół godziny, zanim się odezwała. „Jestem gotowy do wyjścia, jeśli ty”. - Tak, jasne - powiedziałam, mrugając mocno w jasnym świetle. Wstaliśmy, ale zanim wskoczyliśmy do wody, chwyciła mnie za ramię. "Dziękuję Ci.".
"Po co?". „Za uszanowanie moich życzeń”. Spojrzała na moje bokserki, gdzie mój kutas przyciskał się do materiału i kontynuowała. „Jesteś dużym mężczyzną i może pewnego dnia moglibyśmy się zabawić”.
Potem zanurkowała do wody, a ja stałem jak głupiec z twardym kutasem i myśląc tylko o cipce Annie.
Prezenty wciąż przychodzą na urodziny chłopca.…
🕑 22 minuty Prosty seks Historie 👁 4,269Słyszałem, jak samochód Paula podjeżdża na podjazd, kiedy właśnie założyłem spodnie. Rozejrzałem się z poczuciem winy pod kątem oznak, że jego dziewczyna właśnie zrobiła mi loda.…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuMichelle zbliżyła się do Davida i poczuła ciepło wywołane jej gorącym podnieceniem…
🕑 4 minuty Prosty seks Historie 👁 20,927Minęło sporo miesięcy, odkąd Michelle Dean wróciła do Essex w Anglii z Ibizy. Wszystko wyglądało tak, jak opuściła go w czerwcu, osiem lat temu. Michelle powróciła do życia ze swoją…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuDmuchnęła w moje życie i dmuchnęła bardziej niż mój umysł.…
🕑 5 minuty Prosty seks Historie 👁 11,186Kiedy uderzyła w moje życie, mieszkałem w Belfaście, a ona wybuchła jak huragan. Do dziś nie jestem pewien, gdzie i jak ją pierwszy raz zobaczyłem, pamięć jest teraz mglista. Myślę, że…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu