Zoe musi znaleźć sposób na porozumienie się z Evanem.…
🕑 28 minuty minuty Prosty seks Historie„Nigdy w życiu nie spotkałem nikogo tak nieskoordynowanego”. Evan zaśmiał się, chwytając uchwyt na plecaku Zoe. - Jesteś beznadziejny - powiedział, ciągnąc ją niezbyt delikatnie na granitowy głaz, gdzie spędził na niej ostatnie pięć minut. „Och, odpierdol się”. Zoe oparła się i oderwała od niej rękę, zirytowana tym, że wszystko, co fizyczne, przyszło mu tak łatwo.
Odwróciła się od niego plecami i stanęła twarzą do doliny poniżej, rozkoszując się spokojną scenerią, sprzeczną z napięciem w niej. Wciągnęła czarne włosy w koński ogon, a podczas gdy chłodny powiew chłostał końcówki i falował na koszulce Nirvana, w myślach przeklęła swoją starszą siostrę za postawienie jej w takiej sytuacji. „Słyszałem, że nieodwzajemniona miłość często sprawia, że kobiety są trochę zirytowane.
Teraz wiem, że to prawda”. Rzuciła mu spojrzenie i prychnęła wbrew sobie. "Chciałbyś." Zoe wyciągnęła butelkę z wodą z bocznej kieszeni torby i otworzyła górę, przechylając ją do ust, żeby się napić.
Podszedł do niej i uderzył ją w ramię, powodując, że straciła przyczepność i spłynęła wodą po brodzie. Zoe rzuciła mu śmiertelne spojrzenie i złapała kropelki, ocierając wilgotne palce o czarne legginsy. „Zrobiłeś to celowo”.
Jego usta przechyliły się w pół uśmiechu, kiedy obrócił na nią całą swoją mocną, niebieską oczy. „Muszę się dobrze bawić. Na wypadek, gdybyś nie zauważył, że jesteś gównianym towarzystwem”.
„Zazwyczaj jestem zachwycający. Zaufaj mi, to nie ty.” Zoe patrzyła, jak popołudniowe słońce rozbłyskuje na jego rysach, żałując, że nie okaże choćby znaku, że jest tak samo zmęczony jak ona. Bryza potargała jego ciemne włosy, a jego skóra lśniła lekkim połyskiem potu. Nosił szorty w kolorze khaki, a paski na plecaku rozciągały granatowy podkoszulek na piersi. Jej smukła sylwetka i drobne rysy zawsze sprawiały, że czuła się nieznacznie, stojąc obok niego.
Ciągle starała się to nadrobić zdrową dawką nastawienia. „Nigdy nie widziałem cię jako kogoś innego niż inteligentnego” - powiedział. „To dlatego, że zawsze jesteś w pobliżu,” powiedziała, wsuwając butelkę do plecaka. „Wydobywasz ze mnie najgorsze”. „Czy to kwestia napięcia seksualnego? Jeśli pozwolę ci wsiąść w moje spodnie, czy pomoże ci to poprawić nastrój?” Evan uniósł ręce nad głowę, nie odrywając od niej wzroku.
„Hmm… nie. Są rzeczy, które chcę ci zrobić, ale żadna z nich nie byłaby dla ciebie przyjemna.” Nienawidziła faktu, że nie mogła powstrzymać uwagi od dryfowania ku kuszącej wizji płaskiego, napiętego brzucha ujawnionego przez jego podniesiony podkoszulek. Jej oczy podążały za tropem ciemnych włosów od pępka do pasa w spodenkach z niskim stanem.
Głęboki chichot przywrócił jej spojrzenie i musiała się powstrzymać od humoru, jaki wywołał w nim jego świadomy uśmiech. „Tylko sprawdzam” - powiedział. „Jeśli będę musiał, wezmę jedną dla zespołu. Miej to na uwadze.” Przewróciła oczami i próbowała zdecydować, co będzie bardziej bolesne, nurkując w dolinie poniżej lub spędzając z nim kolejne trzy godziny. „Szczerze mówiąc, nie sądzę, żebym mógł to znieść.” „Obwiniaj swoją siostrę - powiedział, opuszczając ręce na bok.
„Ona zawsze gra w rozjemcę”. „Cały stres związany z planowaniem ślubu w końcu doprowadził ją do szaleństwa. Każdy może cię zobaczyć, a ja nigdy się nie dogadamy”. Jej siostra Paige zaczęła spotykać się ze starszym bratem Evana, Mattem, dwa lata temu, zaręczając się z nim dwanaście miesięcy później.
Jako pokojówka honorowa na ślubie w przyszłym tygodniu, Zoe została sparowana z najlepszym mężczyzną. Dwie domysły, kto to był. Paige zdecydowała, że moment, w którym sesja łączenia w górach była właśnie tym, czego Zoe i Evan potrzebowali, aby położyć kres wrogości między nimi. Jak dotąd pomysł okazał się kompletnym flopem; Zoe nie mogła przestać na niego strzelać, a nawet nie próbował powstrzymać się przed igłowaniem jej przez dwie godziny, które już spędzili razem.
„Aw, nie mów„ nigdy ”. Położył rękę na jej ramieniu i przyciągnął ją do siebie. „Po tym będziemy kumplami, po prostu to wiem”.
Zoe zacisnęła usta i starała się zachować powagę. Odepchnęła ją od siebie i wzięła głęboki oddech, posuwając się naprzód, starając się ukryć rozbawienie. Evan pozwolił jej przejąć prowadzenie tylko przez kilka minut, zanim złapał ją za ramiona i fizycznie odsunął na bok, aby mógł przejść.
Westchnęła i starała się skupić na scenerii, by oderwać się od kłopotów. Jej plecak był ciężki na ramionach, na palcach uformowały się pęcherze, a po plecach spływał pot. Szlak stawał się gęstszy, a teren trudniejszy, im głębiej wędrowali w góry.
Podczas swojej podróży nie minęli ani jednej osoby, co tylko sprawiło, że poczuła się jeszcze bardziej odizolowana. W normalnych okolicznościach miała dużo cierpliwości, ale jej kontrola zaczęła słabnąć, gdy mijały minuty i jej wyczerpanie rosło. Kontynuowała werbalną potyczkę z Evanem, stając się bardziej osobista i mniej taktowna w miarę postępów wędrówki. Główny problem, z którym teraz musiała się zmierzyć, polegał na tym, że jej zachowanie zdawało się ją irytować bardziej niż on.
Czasami odpowiadał dowcipnym powrotem, a innym razem zauważyła, że jego ramiona poruszają się w cichym śmiechu, gdy odwrócił głowę. Zoe miała dwadzieścia dwa lata, a Evan dwadzieścia cztery, kiedy po raz pierwszy zostali przedstawieni na grillu rzuconym przez jego rodziców. Zamierzeniem było zebranie dwóch rodzin, odkąd Paige i Matt zaczęli mówić poważnie. Od momentu, gdy się spotkali, iskry przeleciały między nimi, czasami napędzane, ale częściej irytacja. Osiemnaście miesięcy później nic się tak naprawdę nie zmieniło, ale żadne z nich nie starało się tak bardzo, aby poprawić swoją sytuację.
Do tej pory ich zwykłą metodą radzenia sobie z napięciem było unikanie, które tak naprawdę niczego nie rozwiązało. Zoe wypuściła głośny oddech i potrząsnęła głową, wiedząc, co trzeba zrobić. Nie było nic takiego jak zbyt długa wędrówka po świeżym górskim powietrzu, która pomogłaby ci w zrozumieniu twojego myślenia.
Ze względu na szczęście swojej siostry tego wielkiego dnia musiała włożyć więcej wysiłku, aby być mniej… szorstkim w stosunku do Evana. Ponad godzinę później dotarli na polanę i Evan wysunął ramiona z plecaka, upuszczając go na ziemię. Oparł się o skałę i wciągnął powietrze.
Zoe chciała kibicować z ulgą, gdy wysunęła się z plecaka, by do niego dołączyć. Mimo że był środek jesieni i dni zaczęły się ochładzać, poczuła się wyjątkowo ciepło. Na jego ustach pojawił się uśmiech, gdy na nią spojrzał. „Zatrzymałem się tylko po to, abym mógł odpocząć od słuchania świstów”. Zoe podeszła do niego, by dzielić kamień.
Zaśmiała się zadyszana, zbyt zmęczona, by z nim walczyć. „Pocałowałbym cię z wdzięcznością, gdybym nie sądził, że mnie skrzywdzisz”. Wpatrywała się w pełen drzew krajobraz, słuchając szelestu wiatru w liściach, przygotowując się na jego odpowiedź.
Kiedy cisza rozciągnęła się na jej spojrzeniu, wróciła do niego. "Dlaczego tak cicho?" zapytała. „Nigdy więcej wykopalisk?” Ciało Evana było skierowane prosto przed siebie; tylko jego oczy przesunęły się w jej stronę. „Musimy to zatrzymać”. Rzuciła ukradkowe spojrzenie w jego stronę.
„Myślałem o tym samym”. „Będzie to wymagało więcej wysiłku z twojej strony niż mojej”. Nuciła swoją zgodę, a humor w jego głosie sprawił, że się uśmiechnęła.
Zoe pochłonęła na chwilę ciszę, pogrążając się w myślach. Nie mogła sobie wyobrazić, jak by to było być teraz z nim przyjaciółmi, spędzili zbyt długo, ponieważ… nawet nie wiedziała, jak nazwać związek, który obecnie dzielili. Może rozejm był najłatwiejszą opcją. „Powiedz mi coś miłego”, powiedziała w końcu, chcąc go przetestować. „Założę się, że nie możesz nawet wymyślić jednej rzeczy”.
Odepchnął się od skały i zrobił kilka kroków, odwracając się twarzą do niej, gdy tylko oddalił się między nimi. Wyglądało na to, że się nad tym zastanawia, ale znalezienie odpowiedzi nie zajęło mu dużo czasu. „W porządku - powiedział - mimo że ubierasz się jak szesnastoletnia łyżwiarka figurowa, widzę, że gdzieś pod nim ukryte jest gorące ciało”.
Przesuwała żwirem czubkiem swojego tenisówki i ukrywała rozbawienie. „Wow, dzięki. Wydaje mi się, że komplement odręczny jest lepszy niż żaden.” Zoe spojrzała na niego, postanawiając sama spróbować tej uprzejmości. „Podoba mi się twój kawałek”, powiedziała wskazując na obszar między jego pępkiem a pasem.
"To?" - zapytał, unosząc rąbek koszulki. Nie odzywała się i kiwnęła głową, nie ufając, że się odezwie. Pozwolił, by jego top powrócił na swoje miejsce i powiedział: „Okej, przyznaję, że uważam również twoje poczucie humoru za zabawne”.
Zoe zagryzła policzek, dobrze się bawiąc. Chciała wydłużyć ten moment jeszcze dłużej, ale pomyślała, że będzie się starać o swoje szczęście. „Myślę, że czasami jesteś irytująco zabawny” - w końcu ustąpiła. Zaśmiał się, gdy pochylił się, by podnieść jej plecak. „Dzięki.
To więcej niż wystarczy na jeden dzień. Ruszajmy, zanim zrobię się pełen emocji.” Pomógł jej wsunąć się w paski, a gest tak troskliwy, że nie wiedziała, jak odpowiedzieć. Podjęła najmądrzejszą decyzję i po prostu podziękowała. Kiedy narzucił na siebie własną paczkę, pociągnął ją za koński ogon, przypominając, że nie są jeszcze przyjaciółmi i ruszył, by rozpocząć resztę podróży.
Zoe stała tam jeszcze przez chwilę, mając nadzieję na ten nowy rozwój. Między nimi zaczęło się pojawiać ciepło, którego nigdy wcześniej z nim nie doświadczyła. Może Paige miała rację i spędzanie czasu w sytuacji, w której nie mogli się unikać, było tym, czego potrzebowali. Będzie musiała mieć otwarty umysł na to wszystko i zobaczyć, dokąd to zmierza.
Jego ruchy odciągnęły ją od jej myśli. Zoe spuściła wzrok na nogi, a ona patrzyła, jak idzie, zauważając, jak mięśnie poruszały się pod jego gładką, brązową skórą. Jego szorty były na tyle ciasne, że mogła uzyskać porządny widok z tyłu, a kiedy spojrzała na niego, nie mogła oderwać wzroku. „Masz niezły tyłek!” krzyknęła, zanim zdołała się powstrzymać. Evan podniósł rękę, nadciągnął pięścią nad głowę i szedł dalej.
„Więc to tyle.” Zoe wepchnęła plecak do bagażnika samochodu i opuściła wieko. Paige namawiała ich, aby podróżowali jednym pojazdem, ale było tyle wspólnoty, ile byli gotowi tolerować. Evan przyjechał tutaj i zaparkował obok niej na czymś, co poza tym było puste.
Po schowaniu torby stanął z nią między samochodami, żeby się pożegnać. Ręce miał opuszczone nisko na biodrach i patrzył na nią z bardziej przyjaznym wyrazem twarzy, niż ona była przyzwyczajona do patrzenia od niego. „Tak.
W końcu nie okazało się to zbyt złe” - powiedział. Jej usta wygięły się z niepewnym uśmiechem. „Właściwie jesteś w porządku, kiedy przestajesz być tak irytujący”. Zachichotał, patrząc na nią. „I jesteś całkiem dobrym towarzystwem, kiedy jesteś zbyt zmęczony, by mówić”.
Roześmiała się i odwróciła wzrok, zaskoczona, o ile łatwiej było wokół niego być. Ostatnie kilka godzin otworzyło oczy na mężczyznę ukrytego pod antagonistyczną powierzchownością i musiała niechętnie przyznać, że podoba jej się to, co odkryła. „Mam nadzieję, że teraz na weselu wszystko będzie dobrze”, powiedziała, patrząc mu w oczy. Evan pochylił się nad nią, by otworzyć boczne drzwi kierowcy, opierając rękę na górnej krawędzi. „Jeśli uda nam się znaleźć taśmę do ust, która będzie pasować do koloru twojej sukienki, myślę, że wszystko będzie dobrze”.
Zaśmiała się i rzuciła mu figlarnie. „Mówiłem poważnie”. "Hej." Puścił drzwi i złapał ją za nadgarstki w obronie, trzymając ją na dystans. „Ja też.” Jego cierpliwe rozbawienie i dotyk jego ciepłych palców na jej skórze zachęcały do ukrycia czegoś intymnego i nieoczekiwanego w jej wnętrzu.
Wpatrywała się w niego, gdy on ją obejmował, nie będąc pewnym, czy chce, żeby przyciągnął ją bliżej, czy uwolnił. Przechodząc przez wyraz jego twarzy, domyśliła się, że podobne myśli wirują w jego umyśle. „Skończyłem z tobą atakować,” powiedziała, przypominając mu, że nadal ją trzymał. „Wiem. Jeszcze nie puszczam.” Evan nie odrywał od niej wzroku, a on pociągnął ją powoli do siebie.
"Chcę Ci coś pokazać." Zoe zmrużyła oczy. "Co?" „Odpręż się. Przestań na mnie patrzeć, jakbym cię skrzywdził”. Odłamek przestrzeni oddzielił ich ciała, a ona mogła poczuć emanujące z niego ciepło. „Kiedy byliśmy młodsi, razem z bratem walczyliśmy ze sobą.” - powiedział.
„Nasza matka zawsze przerywała walkę i kazała nam się przytulić, jej teoria głosi, że nie możesz być zły na kogoś, kiedy go przytulasz”. „Twoja matka jest hippisem. Nie czuję się z tobą przytulny.” Dźwięk, który z niego wydobył, był gdzieś pomiędzy śmiechem a warczeniem.
„Spróbuj, Zoe. Daj mi piekło później, jeśli to nie zadziała”. Evan puściła jej nadgarstki i powoli przesunęła dłońmi po jej ramionach.
Obserwował ją, gdy ją dotykał, w jakiś sposób czyniąc związek bardziej osobistym. Zadrżała i zanim zdążyła wziąć głęboki oddech, wziął ją w ramiona, obejmując tak mocno, tak pocieszająco, że westchnęła. Zoe pogrążyła się w tej chwili i odwróciła głowę, opierając policzek o jego pierś. Uniosła ramiona, by otoczyć jego talię, i przytuliła go, zanurzając się w jego sile i cieple. Jego serce biło mocno i miarowo pod jej policzkiem, a podbródek spoczywał na czubku jej głowy.
Nie miała pojęcia, jak długo tam stali, ale dotyk jego dłoni gładzącej jej kręgosłup, ściskającej kark, zanim opadł ponownie, był tak dobry, że nie chciała, żeby ją puścił. Mogła przysiąc, że złożył miękki pocałunek na jej włosach, zanim w końcu złapał ją za ramiona i odciągnął od siebie. Rozłąka sprawiła, że chciała zaprotestować. Zoe spojrzała na niego, wciąż oszołomiona kontaktem. „Czy masz ochotę się ze mną kłócić?” - zapytał, przesuwając kciukami po jej ramionach.
Zwilżyła dolną wargę i potrząsnęła głową, przytłoczona delikatnością chwili. Zoe miała ochotę coś zrobić, ale nie miało to nic wspólnego z kłótnią. „Cofam to.
Miała rację.” Jej ciało kołysało się ku niemu z własnej woli. Zaśmiała się, czując się niekomfortowo ze swoimi potrzebami, ale nie chcąc rezygnować z okazji na więcej. „Jesteś w tym dobry. Chcę jeszcze jednego,” powiedziała. Na jego rysach pojawiło się rozbawienie, a on pociągnął ją z powrotem w ramiona, nawet jej nie pytając.
Zaskoczyła się, przytulając go mocno i pocierając policzkiem o jego klatkę piersiową, pochłaniając jego solidne ciepło. Jego dłonie rozgrzały ją do tyłu, a jego palce napierały na jej mięśnie w masującym ruchu, który sprawił, że zamknęła oczy, by rozkoszować się dotykiem. Dłonie Zoe poruszały się niepewnie po jego kręgosłupie, gładząc, uspokajając. Umieścił obolały mięsień tuż nad jej łopatką, a ona wygięła plecy w łuk, przyciskając swoje ciało bliżej.
Usłyszała i poczuła jęk, który przeszedł przez niego; mrowienie podniecenia uderzyło ją głęboko w brzuch. Mimo że zawsze uważała go za atrakcyjnego fizycznie, nie była w stanie postrzegać go jako kogoś innego niż irytującego brata chłopaka siostry. Teraz ledwie pamiętała, co w nim było, że źle ją potarł.
Evan pochylił głowę i delikatnie pocałował jej skroń. Jedną ręką trzymał ją mocno przy sobie, a drugą ręką przechylał jej podbródek. Ścisnęła go w talii i wstrzymała oddech, gdy spojrzała na niego, zastanawiając się, co znajdzie w jego wyrazie twarzy. Jego niebieskie oczy były intensywne, gdy spotkały się z jej, szczęka zacisnęła się, gdy patrzył na nią. Jego kciuk przesunął się po jej dolnej wardze, a usta wykrzywiły się w najmniejszym uśmiechu.
Pochylił się i powiedział niskim głosem: „Gdybym wiedział na początku, że potrzebujesz tylko jednego dobrego… przytulenia, aby uczynić cię bardziej przyjaznym, zrobiłbym to, kiedy cię poznałem”. Zoe spojrzała na niego groźnie, próbując ukryć swój uśmiech. To, że istniała szansa, że może mieć rację, nie oznaczało, że chciała, aby wyprzedził siebie.
„Myślisz, że możesz mnie zamknąć uściskiem?” „Wątpię, żeby to cię uciszyło. To się stanie”. Jego dłoń wygięła się na jej szyi, a on pociągnął ją za palce, by przycisnąć swoje usta do jej. Zamknęła oczy, a westchnienie przeszyło ją.
Chwyciła jego koszulkę i nie przestawała. Serce waliło jej jak młotem, a żołądek gwałtownie spadł na tę nagłą sytuację. W tym momencie wypełniła się jej jedna myśl: o Boże… w końcu… w końcu. Pocałunek zaczął się powoli, jego ciepłe, jędrne usta namawiały jej do odpowiedzi.
Pozwoliła mu pociągnąć ją za sobą, otwierając usta, aby zaakceptować jedwabistą inwazję jego języka. Tylko wskazówka przesunęła się po jej, a następnie cofnęła się, a jego dłonie powróciły do pobudzających pieszczot w górę iw dół jej pleców. Zoe zadrżała z szybkiego dreszczy, spłaszczając dłonie o jego klatkę piersiową.
Nie zauważyła już chłodu w powietrzu, zmęczenia kości. Jej umysł skupił się całkowicie na Evanie, wciąż trzęsąc się nad ich zmianą okoliczności. Pochyliła się do niego.
Z jej ust dobiegł jęk, gdy jej ramiona objęły jego szyję, a język przycisnął do jego. Połączenie pogłębiło się, pocałunek stał się bardziej dziki. Jego dłonie podtrzymywały ją, podczas gdy jego usta przejmowały kontrolę, prowadząc, podniecając.
Nie mogła się wystarczająco zbliżyć. Ogarnęła ją chęć wspinania się na jego ciało i zaciskania jej nóg w talii. Palce Evana owinęły się wokół jej kucyka, a on przerwał pocałunek i odciągnął jej głowę do tyłu. Jego usta przesunęły się po jej odsłoniętym gardle, strzepując tutaj język, ssąc lekko i prowadząc ją do punktu, w którym chciała go błagać o więcej. Zanurzył język w zagłębieniu u podstawy jej gardła i otworzyła usta.
Wydała z siebie westchnienie, rosnące w niej potrzeby, dopóki nie zaczęło żyć własnym życiem. Wsunęła dłonie w jego włosy i pociągnęła go do góry, aby mogła przywrócić mu usta. „Jesteś dobrym przytularzem”, powiedziała bez tchu, muskając ustami jego „i dobrym całusem.
Te usta… Wiedziałem, że będziesz. ”Jego zęby przygryzły płatek ucha, a on złapał ją za tyłek i przyciągnął do siebie.„ Chcesz zobaczyć coś jeszcze, co robię dobrze? ”Chociaż słyszała humor w jego głosie, jego erekcja była niemożliwe do przeoczenia. Wiedziała, że oferta była poważna. Przepłynęła przez nią pożądanie i zaśmiała się, kiedy najmniej się spodziewała, że będzie chciała się śmiać., zamiatając ich otoczenie. Wciąż byli sami.
O tej późnej porze nikt nie zaczął się na wędrówce. „Tak” - powtórzyła. Jęknął i wziął jej usta ponownie, jedną dłonią tuląc jej tył głowy, podczas gdy inni ściskali jej tyłek, ocierając się o jego erekcję. Był twardy… taki twardy. Wsunęła dłoń między ich ciała i pogłaskała go, opierając palce na jego sztywnej długości.
Warknął, a jego język przesunął się po jej, jego dłoniach stawała się coraz bardziej wymagająca. Masowała jego penisa, chcąc poczuć jego jedwabistą skórę wszystkie bariery, aby dowiedzieć się, jak to jest mieć go jako ostatniego mężczyznę, jakiego kiedykolwiek spodziewała się, w ten sposób wepchnąć się w nią, napełnić ją i sprawić, by przyszła. Evan oderwał od niej usta i przez sekundę spoglądał jej w oczy, po czym odwrócił ją i zamknął drzwi, przyciskając ją do samochodu.
Spodziewała się, że wciągnie ją na tylne siedzenie, a teraz jej żołądek skurczył się w oczekiwaniu. Zoe zamknęła oczy, gdy jego dłonie wsunęły się pod jej koszulkę i wygładziły jej żebra, wędrując w górę, aby zamknąć jej piersi. Odetchnęła gwałtownie, jej tyłek odpychał się od niego.
Jego dłonie ugniatały jej ciało, kciuki powoli przesuwały się po jej stwardniałych sutkach. Evan pochylił się i pocałował ją w szyję. Jego palce pociągnęły miseczki jej stanika, wsuwając je pod jej piersi. Jedną ręką droczył się z jej sutkiem, drugą dryfując po brzuchu, pracując przy pasie jej legginsów. Wsunął dłoń do środka, wsunął palce pod jej majtki, by odkryć jej mokre ciepło.
Szybka zmiana ruchu i pewność siebie za jego dotykiem sprawiły, że serce zaczęło jej walić jak młotem. Odepchnęła się jeszcze mocniej i jęknęła, chcąc poczuć jego penisa. „Jezu, Zoe, jesteś taka mokra”. Evan złapał ją za piersi, drażniąc się z sutkiem, a jego palce gładziły jej cipkę.
„Potrzebuję cię”, powiedziała. „Potrzebuję…” Wciągnęła głęboko powietrze i oparła czoło na samochodzie, a chłodny metal stanowił wyraźny kontrast z karmioną skórą. Jego dłoń puściła jej piersi, a on złapał rąbek jej topu. „Pozbądź się tego”, powiedział. Zoe wyprostowała się i oderwała koszulkę od ciała, upuszczając ją obok siebie.
Mgła pożądania ledwo mogła zrozumieć, co się między nimi działo. Zaczęła dzień kłótni z nim, a teraz przycisnął ją do samochodu z jej topem i dłonią w majtkach. „We mnie”, powiedziała. „Włóż swojego kutasa do mnie”.
Jęknął i złapał ją za tył legginsów. "Jeszcze nie." Szarpał je majtkami, dopóki nie opadły na kostki. Miała tylko chwilę na odsłonięcie, zanim znów ją zszokował, wciskając dłoń między jej uda.
Jego palce wsunęły się w jej cipkę od tyłu, a jego druga ręka drażniła jej łechtaczkę z przodu. „Evan!” Jej biodra drgnęły, a oderwany od niej jękliwy jęk. Jej ciało chciało odepchnąć się od jednej ręki i przesunąć do przodu drugą.
Jego nadgarstek był wciśnięty między jej nogi, jego palce wbiły się powoli w nią. Zacisnęła powieki i poczuła, jak całuje gardło. Chłodny powiew pieścił jej nagą skórę.
Krążył wokół jej łechtaczki, dokuczając i masując, a jego uderzenia były mocne i dokładne. Jego palce ciągle pompowały, podnosząc ją do palców z przyjemnością, którą przyniosły. Otoczył ją, przytłoczył. Mogła poczuć jego czysty pot… poczuć jego siłę.
Podburzył ją poza kontrolą. Zoe przycisnęła dłonie do dachu samochodu, chcąc trzymać się czegoś. Otworzyła szeroko oczy i skupiła się na jego odbiciu w szkle.
Jego usta przesunęły się na jej szczękę, gdzie zostawił miękkie, wilgotne pocałunki na jej skórze. „Sprawię, że przyjedziesz” - powiedział niskim głosem przy jej uchu. „Więc będę cię mocno pieprzyć… tutaj… na zewnątrz… gdzie każdy mógłby cię zobaczyć.” Swoimi słowami wymierzył pchnięcie palcami, a każda pompa rosła w siłę, aż poprosił ją o uwolnienie.
Opuściła dłoń na piersi, ściskając ciało i pocierając sutek. Masował jej łechtaczkę, pieszcząc wrażliwy pączek, dopóki nie mogła znieść więcej. Jej biodra poruszały się raz po raz, by spotkać się z ruchem jego palców. Pochyliła głowę i wciągnęła powietrze. Jej ciało zadrżało, a biodra uniosły się z jego dłoni.
Jęknęła, tracąc chwilę, aż w końcu zamknęła oczy i krzyknęła: „Evan. Och… mój Boże!” Prawie upadła, ale jego ramię objęło ją. Zoe rozluźniła się przeciwko niemu, pozwalając mu wziąć ciężar, gdy jej ciało trzęsło się od ostatniego drżenia.
Jęknął i pocałował ją w policzek, jego usta pozostały. „Możesz mieć ból w dupie, ale jesteś niesamowicie seksownym bólem w dupie”. Udało jej się uśmiechnąć; śmiałaby się, gdyby nadal miała rozum. Zoe oparła głowę na jego ramieniu i poczuła, jak opuszczają ją palce. Pocałował ją w szczękę i ruszył za nią.
Kilka sekund później dźwięk zamka wypełnił ciszę i rozlała się nowa fala pożądania. Zamknęła oczy, odchylając biodra do tyłu, aby przywitać gruby poślizg jego penisa. Zatopił się w niej, napełniając ją, wydając głębokie westchnienie, gdy ona go przyjęła. Jego biodra oparły się o nią, po czym cofnął się i zanurzył w niej ponownie. „Och… to wydaje się…” Zoe próbowała zebrać słowa, ale nie przyszły.
„Nie umiem nawet mówić”. Evan przesunął ręką po biodrach, trzymając ją dokładnie tam, gdzie chciał. Drugą dłonią zebrał jej nadgarstki i położył je na dachu samochodu.
Jej piersi spłaszczyły się o szybę. Oparł się na jej plecach, a jego pchnięcia nabrały intensywności. Zoe poczuła, jak jego ciężki oddech oddycha na jej szyi, a jego palce wbijają się w jej biodro. Uczucia były prawie zbyt duże, ale nie chciała, żeby przestał.
Chciała, by bliskość między nimi trwała… i trwała. Trzymał ją mocniej, gdy jego penis zanurzył się w niej. Opuścił głowę i przycisnął usta do jej policzka, jej gardła, jego usta były gorące i wilgotne na jej skórze. - Zoe - powiedział, a jej głęboki głos brzmiał bez tchu przy jej uchu. „Zoe”.
Otworzyła oczy. Sposób, w jaki wymawiał jej imię, sprawił, że poczuła ucisk w żołądku. Wjechał w nią tak mocno, że krzyczała przy każdym pchnięciu.
Utrzymywał tempo tak długo, że jego wytrzymałość pozostawiła ją bez tchu. Przygotowała się na coś, co wydawało się być poza zasięgiem, ale potem, bez ostrzeżenia, znów ją przeszło. Jej mięśnie napięły się, gdy uderzyła ją w pośpiechu. Pulsowała głęboko w środku, jej brzuch ścisnął się, a uda zacisnęły się wokół niego.
Z jej ust dobiegł cichy krzyk, a ona zadrżała w jego ramionach. Evan ścisnął ją i puścił nadgarstki. Złapał ją za piersi, trzymając, a pchnięcia zwolniły. Zoe położyła dłoń na jego ręce, szepcząc niezrozumiałe słowa. Przycisnął usta do jej policzka i wypuścił długi, drżący oddech, gdy wszedł do niej.
Przez chwilę jedynymi dźwiękami był szum wiatru wśród drzew i odległy zew stada ptaków. Popołudnie zaczęło zapadać w wczesny wieczór, a cienie wydłużały się po ziemi. Żadne z nich nie odezwało się, gdy odsunął się od niej i schował z powrotem w szortach.
Zoe poczuła się odsłonięta, gdy minęła pilna potrzeba, a zimne powietrze przeszyło dreszcz. Podciągnęła miseczki stanika i zajęła się naprawianiem, starając się nie myśleć zbyt wiele o tym, czy dostanie okazję zrobić to z nim ponownie. Teraz, kiedy doświadczyła jego smaku, sprawiło, że chciała więcej, znacznie więcej. W końcu podniosła wzrok i zobaczyła Evana stojącego z rękami w kieszeniach i obserwującego ją z rozbawieniem. „Zastanawiasz się nad tym teraz, prawda?” - powiedział.
"Nie, nie jestem." Zoe uśmiechnęła się do niego, nie pozwalając sobie na to, co działo się w jej umyśle. „Zastanawiam się tylko, jak zamierzasz powiedzieć mojej siostrze, że mnie uwiodłeś i wykorzystałeś.” Jego oczy lśniły humorem, gdy na nią patrzył. „Niektóre rzeczy najlepiej jest zachować w spokoju. Nie chciałbym stresować panny młodej.
Ma wystarczająco dużo zmartwień”. Pochylił głowę i przycisnął usta do jej, uciszając ją głębokim, spokojnym pocałunkiem. Kiedy w końcu oderwał się od słodyczy, skłoniła ją, by pochylić się o więcej. Uśmiechnął się i pocałował ją jeszcze raz, wyrywając rękę z kieszeni i zakręcając wokół jej szyi.
Tym razem, gdy zerwał kontakt, oparł czoło na jej. „Daję ci uczciwe ostrzeżenie, że niedługo to powtórzymy… a jeśli powiesz„ nie ”, mam sposoby przekonania cię do zmiany zdania.” Zoe zagryzła wargę, próbując powstrzymać szczęście, które chciało się uwolnić. Mimo wszystkiego, co wydarzyło się między nimi, wciąż nie mogła oprzeć się pokusie, by go trochę podburzyć. „Nie,” powiedziała, a jej uśmiech wywołał wyzwanie, o którym wiedziała, że chętnie by się z nim podjął.
Zoe stała wraz z innymi gośćmi i patrzyła, jak Matt prowadzi Paige przez walca weselnego, a ich wizja w subtelnym świetle jest jednym z najbardziej romantycznych, jakie kiedykolwiek widziała. Paige wyglądała oszałamiająco w swojej białej, bez ramiączek sukni z diamentami błyszczącymi na szyi, a kasztanowe włosy układały się w kok. Matt zrobił przystojną figurę z ciemnymi włosami i grafitowym garniturem. Żadne z nich nie mogło oderwać od siebie oczu.
Ślub i przyjęcie okazały się idealne. Wszystko ułożyło się tak, jak oczekiwała Zoe, pod nadzorem dobrze zorganizowanej siostry. Nawet pogoda współpracowała.
Słyszała, jak MC przerywa muzykę, aby ogłosić, że najlepszy mężczyzna i służąca będą teraz dołączać do szczęśliwej pary na podłodze. Gdy Zoe odwróciła głowę w poszukiwaniu Evana, pojawił się u jej boku i wyciągnął do niej łokieć. Bez względu na to, ile razy widziała go dzisiaj ubranego w jego garnitur i białą koszulę, wciąż zapierał jej dech w piersiach.
Uśmiechnęła się do niego i położyła rękę na jego ramieniu, idąc za nim na środek parkietu. Wziął ją w ramiona, wpatrując się w nią podczas tańca. Intymność w jego wyrazie twarzy byłaby niemożliwa do przeoczenia dla każdego, kto ich obserwował.
Zoe zrezygnowała z prób ukrycia rozwijających się relacji między nimi, gdy formalności tego dnia dobiegły końca. Postanowiła po prostu cieszyć się tym, czym było i starać się nie myśleć zbyt daleko w przyszłość. W ubiegłym tygodniu spędzili razem każdą noc, a pasja, którą dzielili na parkingu, okazała się jedynie zapowiedzią tego, co miało nadejść.
„Lubię cię w sukience” - powiedział, odwracając się z nią w ramionach. Zoe miała na sobie suknię bez ramiączek w kolorze jagód, a jej włosy były stylizowane podobnie do Paige, siedziała z boku w niskiej, skomplikowanej bułce. - Więc powiedziałeś około stu razy. Lubię cię w garniturze, ale to też nie zdarzy się każdego dnia.
Uniósł brwi i raz jeszcze ją dał. „Więc to pierwszy i ostatni raz, kiedy zobaczę twoje nogi, poza tym, kiedy jesteśmy…” Jej oczy się rozszerzyły i powiedziała do niego głośnym szeptem. „Och, mój Boże.
Nie mów tak do wszystkich przed wszystkimi. Wszyscy patrzą!” "Co?" Evan patrzył na nią, jakby źle go zrozumiała. Mówił dalej cicho. „Masz taki brudny umysł. To było całkowicie niewinne.
Chciałem tylko powiedzieć „kiedy kurwa”. Zoe przechyliła głowę do tyłu i zaśmiała się, jej ciało kołysało się w jego kierunku. Przyciągnął ją bliżej i owinął w ramiona. Mimo że byli otoczeni, przyjaciele i przypuszczalnie aby nadal tańczyć, Evan miał sposób, aby złapać go w swoim świecie i zapomnieć o tym, co się wokół niej dzieje. Zanurzył ją w swoich ramionach, pochylając się, by przycisnąć usta do gardła.
Zamknęła ją oczy i uśmiechnęły się, zdając sobie sprawę, że nie mogłaby wymyślić nigdzie indziej, w której wolałaby być w tym momencie….
Carmen lubi bawić się na wakacjach i zaskakuje Jamesa...…
🕑 27 minuty Prosty seks Historie 👁 1,800Chodź ze mną Wakacje Carmen zawsze były ciekawe. Jasne, dużo miało to związek z tym, że wybierała ładne miejsca na wakacje, ale wybór nowego kochanka, który zawsze był częścią jej…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuMoja 48-letnia żona dostaje darmowy masaż od młodego przystojniaka, ale kończy się on ruchaniem jej.…
🕑 13 minuty Prosty seks Historie 👁 284,556Wszystko zaczęło się, gdy moja żona i ja wybraliśmy się na wycieczkę do centrum handlowego. Spędzaliśmy dzień spacerując od sklepu do sklepu, kiedy natknęliśmy się na sklep oferujący…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuJestem dziwką mojego przesłuchującego.…
🕑 8 minuty Prosty seks Historie 👁 2,829Życie może być tak nieprzewidywalne Moje życie zmieniło się o 180 stopni. W moim poprzednim życiu w Michigan byłam studentką uniwersytetu, dziewczyną na kierunku biznesowym. Życie było…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu