Przytłoczona rozległym oceanem dziewczyna stoi na dziobie parującego w noc statku wycieczkowego.…
🕑 12 minuty minuty Prosty seks HistorieŚwiatło księżyca odbijało się w uśmiechniętych zmarszczkach tworzących srebrną ścieżkę ciągnącą się aż po horyzont. Noc skierowała swój teleskop na mnie, poniżyła mnie, skurczyła do nieistotności. Tutaj, na nieskończonym oceanie pod nieskończonym niebem, nie byłem już „ja”, nie byłem nawet kropką nad „i”. byłem niczym. Bez względu na to, jak bardzo się starałam, wciąż byłam nikim.
A jednak w jakiś sposób mogę być kimkolwiek. Ogrom mnie uwolnił, wyzwolił. Moje młode serce waliło z pierwotnego dreszczyku emocji. Moje możliwości były nieograniczone.
Na dziobie ogromnego statku, z ostrą morską bryzą na twarzy, czułem się całkowicie samotny; rzeźbiony galion na opuszczonym statku, wyzywająco uniesiony podbródek, długie włosy powiewające jak czarny proporzec. Jedwabna sukienka przylegała do moich nastoletnich krągłości i ciągnęła się za mną jak mleczny strumyk. Ciepły wiatr izolował mnie od muzyki, gwaru, brzęczenia i brzęczenia. Zmiótł falę dźwięków i rzucił ją przez rufę w wirujący kilwater statku.
Albatros miauczał i unosił się nade mną jak duch, podczas gdy na północy pas mgły, wysoki na setki stóp i szeroki na wiele mil, cicho skradał się na nas. Przypomniał mi się wers z najsłynniejszego wiersza Coleridge'a: „To było słuszne, mówili, takie ptaki do zabicia, które przynoszą mgłę i mgłę”. Modląc się o ładną pogodę, podniosłem wyimaginowany łuk i przebiłem serce ptaka pędzącą strzałą. Jego paciorkowate oczy po prostu wpatrywały się we mnie, po czym odjechały w ciemność.
Wtedy zauważyłem gwiazdy. Nigdy nie widziałem tak wielu. Droga Mleczna zawirowała, rzucając mnie na najdalszy brzeg. Zakręciło mi się w głowie, potknąłem się o zawroty głowy i przylgnąłem do zimnej stalowej szyny, żeby się podeprzeć.
Mocna ręka na moim biodrze przytrzymała mnie. Ciepły oddech odwrócił moją głowę od zapierającej dech w piersiach bryzy i szepnął słowa do mojego ucha. „Czy wszystko w porządku, panienko?”.
'Tak dziękuję. I…'. „Myślałem, że zdecydowałeś się nas opuścić!”.
Odwróciłem się w stronę mojego niedoszłego wybawcy, młodego oficera w wyprasowanym białym mundurze i czapce z daszkiem na przechylonej głowie. Na jego naramiennikach błyszczały dwa złote paski, aw jego ciemnych oczach błysnęło rozbawienie. Był wysoki, opalony, gładko ogolony i miał najpiękniejszy uśmiech. Moje biodro wciąż znajdowało się w jego prawej dłoni, więc uniosłam brwi i przekazałam mu coś, co uważałam za wyraźną wiadomość, ale jego ręka pozostała. Przechyliłam głowę i zacisnęłam usta.
Uśmiechnął się ponownie i szybko zabrał rękę. Staliśmy w milczeniu przez kilka chwil, a podmuch wiatru był teraz nieustannym akompaniamentem. Krzyczałem przez to.
„To ogrom. Pustka. Zapiera mi dech w piersiach. Pokiwał głową.
„Tu można się zgubić. Uważaj, panienko. Morze może zmienić cię na zawsze.
Zasalutował, odwrócił się i ruszył z powrotem w stronę świateł i bawiącego się tłumu. On miał rację. Czułem się zmieniony; zagubiony i przestraszony, jakby stał na skraju wielkiej niewiadomej.
Chociaż moja przeszłość związana była z tętniącym życiem, hałaśliwym tłumem, moja przyszłość związana była z potężnym, cichym morzem. Skoczyłem. „Kabina dwa-dwa-trzy”.
Zatrzymał się, na wpół obrócił i znów przekrzywił głowę w ten swój charakterystyczny sposób. „Przepraszam, panienko?”. „Dwa-dwa-trzy”. Spojrzałem na zegarek.
„Powiedzmy dziesięć minut?”. Wydawało się, że patrzy przeze mnie, poza mną, tak bardzo, że odwróciłam się, żeby zobaczyć, na co patrzy. Na horyzoncie wodnisty księżyc machał jej ostatnim pożegnaniem. Wpatrywałem się w nią, dopóki nie zatonęła i nie utonęła, nie śmiejąc spojrzeć na młodego marynarza. Czy nadal tam był? Moje serce łomotało.
Co on musi o mnie myśleć? Co ja sobie myślałem? Kiedy znów się odwróciłem, już go nie było. Szybkim krokiem przeszedłem przez pokład, unikając roześmianych, rozkoszujących się podróżnych, i zszedłem na dół, prosto do mojej kajuty. To było malutkie. Nie było iluminatora, nie było romantycznego widoku na morze.
Tylko łóżko, szafa, biurko i krzesło oraz malutka łazienka. Usiadłam na łóżku, przeczesałam palcami rozwiane wiatrem włosy i spojrzałam w lustro. Suknia nagle wydała mi się za stara; buty za wysokie; mój makijaż jest za ciężki Kiedy miałam dziewięć lat, ubierałam się tak. Teraz, w wieku dziewiętnastu lat, nadal byłam małą dziewczynką w ubraniach dla dorosłych.
Nauka chodzenia przed nauką biegania. Taki niedoświadczony. Tak płytkie. A co jeśli on przyjdzie? Co zrobi ta dziewczyna? Złączyłam kolana, przycisnęłam dłonie do twarzy i głęboko odetchnęłam.
Rat-tat-tat. Pukanie jak karabin maszynowy pobudziło moje zmysły. Rat-tat-tat. Druga salwa wyrwała mi wnętrzności.
'Tęsknić?'. Stłumiony głos postawił mnie na nogi. Na palcach podszedłem do drzwi, przyłożyłem do nich dłonie i ucho. Rat-tat-tat.
Odskoczyłam do tyłu i upadłam na łóżko. Uchwyt się obrócił. Drzwi otworzyły się calkowicie. Oko.
Nos. Twarz. Uśmiech.
Zdjął kapelusz, włożył go pod pachę i wszedł do środka. - Przepraszam, panienko. Wyglądało na to, że zniknęłaś. Zastanawiałem się nawet, czy ty… ty… wiesz? Skoczyłem!”.
Moja sukienka, uwodzicielsko rozcięta do uda, była rozpięta. Moje nogi były bose. Próbował nie patrzeć, ale mu się nie udało.
Wstałam szybko, wygładziłam biały jedwab i odgarnęłam włosy za ucho. W pewnym sensie miał rację. skoczyłem.
A ja wciąż spadałem. Podchodząc bliżej niego, zarzuciłam mu ręce na szyję i pocałowałam go w usta. Przez pierwszą chwilę się opierał, ale to była tylko chwila.
Rzucił kapelusz w kąt. Silne dłonie spoczęły na mojej talii, testując kontury moich bioder. Wciąż się całowaliśmy. Koniuszki palców zatopiły się w moich pośladkach, drapały jedwab i przeciągały zmysłowy materiał po mojej skórze. Moje lędźwie wtopiły się w majtki.
Byłam już na niego gotowa. Nasze biodra zetknęły się ze sobą. Szturchnięcie w brzuchu powiedziało mi, że on też jest gotowy. „Zamknij drzwi, marynarzu”. Wydawało się, że obudził się z transu, skoczył i zatrzasnął drzwi.
„Mogę stracić pracę. Wiesz o tym? 'Więc idź!'. Położyłem się z powrotem na łóżku, podniosłem sukienkę do pasa, a następnie przycisnąłem zlepiony materiał do mojej cipki. Właściwie zawahał się.
Podszedł do drzwi. Złapał za uchwyt. Zablokowałem to. Bękart. Myślałem, że zamierza wyjść.
Realizacja. Dla nas obojga. To było to. Mieliśmy się pieprzyć.
„Nie mam dużo czasu”. „Czułem się dobrze dla mnie…”. Uśmiechnąłem się. Roześmiał się, ukląkł między moimi nogami, zrobił mi wdech i westchnął. „Pachniesz fantastycznie”.
Lizał moje majtki, szturchał delikatny materiał, który zakrywał moje gładkie wejście. Oczy miałem zamknięte, ale widziałem wszystko. Pasek i spodnie postrzępione i rozpięte. Pogłaskał się. Powąchałem go, wciągnąłem jego piżmowy zapach w swoje nozdrza.
Drażnił się z majtkami na bok i lizał moje intymne ciało. Moja szpara ociekała wodą, łechtaczka domagała się jego dotyku. Drażnił się.
Kurwa, jak on mnie drażnił. Sondowanie i przesuwanie. Łaskotanie i lizanie. Tam.
O Boże, tak. Tuż przy przycisku. Przejechałam dłońmi po piersiach, klatce piersiowej, napiętym brzuchu i aksamitnym wzgórku łonowym. mmm.
Miękkie usta ssały mój palec wskazujący. Zakopałam go w sobie i ponownie podałam do jego ust. Wyssał to do czysta.
Teraz jego usta były na mojej łechtaczce, a palce we mnie. Wchodzą i wychodzą jak dwa małe fiuty. Moje ręce wędrowały po jedwabistych falach i zatrzymały się na moich piersiach.
Szarpałem sutki, skręcałem je, aż bolały. „Lepiej mnie zerżnij, zanim dojdę. Sprawiasz, że… ja…'. Przez jakiś czas po orgazmie jestem zbyt wrażliwa, by mnie dotykać i wiedziałam, że gdybym przyszła teraz, nie miałby czasu czekać na moje wyzdrowienie. W samą porę odepchnąłem jego głowę, po czym usiadłem i wpatrywałem się zdumiony w mięsisty słup między jego nogami.
Był gruby, ciemny i zakrzywiony i musiałem go mieć w ustach. Wymagała tego natura. Zamieniliśmy się miejscami i szybko zdjąłem mu buty i całe jego dolne ubranie, w tym skarpetki. Rozpiąłem zamek i zdjąłem sukienkę, ściągnąłem majtki, a potem uklęknąłem i owinąłem je wokół jego męskości.
Podobało mu się to. Waliłem go tą jedwabną pochwą, ocierając błyszczącą głowę. W przerwach, przy najmocniejszych pchnięciach w dół, brałem go głęboko i mocno ssałem. Jego moszna była różowa i luźna. Poruszałem jego jądrami podczas walenia konia, a następnie wziąłem je kolejno do ust, nucąc Rule Britannia.
Delikatne wibracje doprowadzały go do szaleństwa. „Lepiej przestań, kochanie… chyba że… chyba że…”. Zatrzymałem się i uśmiechnąłem.
Nie, nie chciałam jego spermy w ustach. Był przeznaczony do głębszego, ciemniejszego miejsca. Wspiąłem się na niego okrakiem.
Pocałowaliśmy się. To było czułe i kochające. Rozpiął koszulę, aby moje sutki mogły rysować jego klatkę piersiową.
„Jesteś cholernie wspaniały”. „Ty też”. Opuściłam się, aż jego czubek dotknął moich śliskich fałd. Znowu się pocałowaliśmy.
Kiedy mój język odważył się wniknąć do jego ust, pozwoliłem, by jego kutas wsunął się we mnie. Milimetry na raz. Leżał nieruchomo, delektując się każdą chwilą.
Otwieranie mnie. Penetracja mnie. Przypływa i płynie we mnie. Tak wolno. Tak cudownie powoli.
Był duży. To był błogi ból. Zatopiłem się, aż mój język wypełnił jego usta, a moje łono oparło się o niego. Dom jest marynarzem.
— Nie ruszaj się, kapitanie. Robię to, kurwa. On śmiał się.
„Nie jestem czapką…”. Przycisnęłam palec do jego ust. 'Wiem.'.
Ja byłam łodzią, on oceanem, a ja unosiłam się na jego falach. Spienił się na czubkach; Utopiłem się w korytach. Burza rosła, biczowała nas do szału, plątała w poskręcane prześcieradła.
Rzucił mną wysoko, po czym uderzyłem w niego i ponownie się podniosłem, aż jego falujące ciało mnie opuściło i między nami zrobiło się powietrze. Wirujące prądy szybko przeniosły mnie w niezbadane oceany przyjemności, które mój brak doświadczenia określił jako „Tutaj są potwory”. Niemożliwa bestia poruszyła się w ciemnych głębinach.
Złamał wzburzoną powierzchnię i uniósł łeb, wziął mnie w swoje potężne szczęki i pochłonął, zmiażdżył moje zmasakrowane ciało na miazgę w pulsującym brzuchu. To było szokująco piękne. Parne powietrze zabarwiła tęcza wytryskujących przekleństw. Burza osłabła, jej gwałtowna moc szybko wyparowała wraz z moim orgazmem. Moja nieruchoma powierzchnia go uspokoiła.
Frustrowała go bezwładność. Krzyknął. „Nie przestawaj! Nie przestawaj… Proszę…”.
Walczył, by złapać ostatnie szepty mojego umierającego szkwału, ale byłem nasycony, nie mogłem znieść ponownego przyjęcia go do siebie. Ledwie tracąc uderzenie, zeskoczyłem z niego, chwyciłem jego śliską erekcję między obiema dłońmi i symulowałem moją ciasną cipkę najlepiej jak potrafiłem. Moje usta wokół jego czubka były ostatnim akcentem. Poznałem po jego twarzy, że spuszczał się - jego usta wykrzywiły się, stał się prawie brzydki, a potem jego oczy wywróciły się do nieba.
Wtedy poczułam jego pierwszy skurcz. Ścisnąłem mocniej, ssałem mocniej i znowu się skurczył. Dostosowując czas moich pchnięć i ssania do synchronizacji z jego napinającymi się mięśniami, doprowadziłam go do orgazmu, odsuwając usta w samą porę.
Jego skronie nabrzmiały, a całe ciało zesztywniało. Oddech bulgotał mu głęboko w gardle. Długa salwa spermy wystrzeliła w powietrze, poddała się grawitacji i eksplodowała na jego nagiej klatce piersiowej. Wciągnął powietrze do płuc i ponownie się naprężył.
Napompowałem jeszcze raz i nastąpił kolejny zryw. I kolejny. Mój język zlizał lubrykant spod krzywizny obręczy jego hełmu. Gęsta sperma nagle wypluła się z jego dziurki i spróbowałem odrobinę jego słonego nasienia. Męty ściekały po moich knykciach i zatapiały się w jego włosach łonowych.
Oblewałem go i szarpałem, aż nie mógł już więcej znieść. Jego ręce spoczęły na moich, zatrzymując moje ruchy. Pocałowałem go w nos, a potem przyniosłem ręcznik i wytarłem go do sucha. Marynarz był wyczerpany.
Jego nasienie zostało zużyte. Jego mały marynarz też był wyczerpany. Przyłapał mnie na uśmiechu, gdy te słowa zabrzmiały w moim umyśle. 'Co jest takie śmieszne?'. 'Nic.
A teraz wracaj do pracy, panie Christianie!”. „Tak, tak, kapitanie Bligh”. Żadnego buntu na tym statku; mój kumpel zrobił dokładnie to, co mu kazano. Ubrał się szybko, zasalutował, odwrócił się na pięcie i wrócił do swoich obowiązków. Kiedy zamykał drzwi, uderzyła mnie myśl: nigdy nawet nie zapytał mnie o imię.
Mimo to wiedział, gdzie jestem. I wiedziałem, że wróci po więcej. Włożyłam czyste majtki, włożyłam sukienkę, poprawiłam makijaż i wróciłam na swoje miejsce na dziobie. Gdy weszłam na opustoszały pokład, mgła w ciągu kilku chwil przemoczyła mnie, przyklejając sukienkę do mrowiącej skóry. Huknęły syreny mgłowe, gdy tony stali przecinały uderzające fale i zasłaniające elementy.
Z wysoko uniesionym podbródkiem i zaciśniętymi zębami z zimna pokierowałem statkiem naprzód. Bezlitośnie. Bez strachu. Byłem tutaj w domu. Patrzyłem w nieprzeniknioną chmurę, nie bojąc się już tego, co przyniesie przyszłość.
Wraca do domu z niespodzianką…
🕑 18 minuty Prosty seks Historie 👁 1,280Tom wrócił do domu z drugiego semestru w Lyling Military University, aby dowiedzieć się, że jego matka i ojciec wyjadą na następny rok do Francji, zostawiając go w domu na dwutygodniową…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuPrzedmowa: To będzie moja pierwsza historia, którą napiszę. Byłem długoletnim obserwatorem i wreszcie zdobyłem się na odwagę, aby zobaczyć, co wszyscy myślicie o moich doświadczeniach i…
kontyntynuj Prosty seks historia seksuPokusa była dla nich zbyt wielka...…
🕑 11 minuty Prosty seks Historie 👁 1,298Imogen rozdział pierwszy. Potrzebowałem jej w chwili, gdy ją poznałem. Ciemne brunetki, okalające jej śliczną twarz. Jej głębokie, duże oczy i dociekliwe brwi nadawały jej niewinnej…
kontyntynuj Prosty seks historia seksu