Białe Boże Narodzenie

★★★★★ (< 5)

Nasza wyprawa na kemping zostaje przerwana - i poprawiona - przez dziwaczną burzę.…

🕑 10 minuty minuty Prosty seks Historie

) Nasze śpiwory łączą się idealnie, co odkryliśmy przypadkiem kilka podróży temu i od tamtej pory bezwstydnie i bezczelnie wykorzystujemy to. Kiedy dwoje z was ogrzewa tę samą małą, dobrze izolowaną przestrzeń, potrzeba bielizny termicznej, a właściwie jakichkolwiek dodatkowych warstw, po prostu znika. Od dwóch dni rozpoczynaliśmy naszą pięciodniową pętlę przez Góry Skaliste, krótkie, potrzebne wakacje, które wykorzystaliśmy, kiedy oboje mogliśmy.

Jedno lub oboje jesteśmy zazwyczaj pod telefonem podczas „prawdziwych” świąt, więc kradniemy je z ich miejsc w kalendarzu i wykorzystujemy, kiedy trzeba. W tym roku Boże Narodzenie przypadło na tydzień przed Dniem Pamięci i zostało uczczone wędrówką po kraju. Możesz być zaskoczony, jak wiele naszych świąt jest obchodzonych w ten sposób.

A może nie. Wczoraj było wielkie przebicie drugiego dużego grzbietu, a dzisiaj, zgodnie z naszą trasą i rezerwacją miejsca, czekała nas trudna wędrówka do małego jeziora, więc mogliśmy trochę spokojnie. Wczoraj wieczorem rozbiliśmy obóz o zmierzchu, całkiem wyczerpani wysokim powietrzem i stromymi podjazdami, i ledwo pamiętaliśmy, żeby związać jedzenie na drzewie i nakryć plecaki przed wejściem do namiotu. Nie byliśmy zbyt zmęczeni, by plątać się ze sobą w podwójnym kokonie i mocowaliśmy się w gęstniejącej ciemności.

Połączyły się wieczorne odgłosy ciemniejącej, zalesionej doliny i piski, potem jęki i pomruki, a w końcu jej kobiece płacze, gdy rzuciłem się w jej odwróconą płeć, moją klatkę piersiową opartą o jej plecy, przyciskając ją do miękkiego, porośniętego sosnowymi igłami poszycia lasu. druga strona naszych śpiworów i dna namiotu. Spaliśmy dobrze i długo, zwinięci na bok z naszego sprzężenia.

W pewnym momencie w nocy wyślizgnąłem się z niej, ale wszelki bałagan został w dużej mierze opanowany przez mały miękki ręcznik, który przynieśliśmy do torby, wsunięty między jej nogi, gdy dryfowaliśmy w kierunku snu (robiliśmy to już od jakiegoś czasu), Mimo wszystko). Nadchodził poranek, a na zewnątrz wciąż było ciemno i szaro, kiedy jej ruchy mnie obudziły. Byłem owinięty wokół niej, jedna noga między jej, jeden biceps pełniący rolę poduszki, a drugie ramię zaborczo owinięte wokół jej klatki piersiowej. Moją pierwszą myślą było to, jaka jest ciepła, potem jaka jest miękka, a potem jak dobrze do siebie pasujemy.

Moje ramię było dokładnie we właściwym miejscu, moja noga… Zakrzywienie jej pleców na mojej klatce piersiowej, jej zuchwały tył naprzeciw… Uświadomiłem sobie, że wiła się i mówiła do mnie niezbyt szczęśliwym głosem. "…na ty wielki palooka, wypuść mnie! Muszę iść! Muszę się wysikać!" O tak. Rano siusiu.

Krajowy stan wyjątkowy. Na serio. Mogę sobie z tego żartować, ale nie przeszkadzasz, a co gorsza, Morning Pee. Więc bez względu na to, jak bardzo chciałem ją trzymać, przewrócić na plecy i upodobnić do innych leśnych bestii, uniosłem ramię i pozwoliłem jej się uwolnić.

Miło było, że zajęło jej trochę czasu wydostanie się z torby, przez cały czas mamrocząc i wiercąc się. W ogóle nie przeszkadzało mi poruszanie się. Właściwie trochę się wysiliła, zanim wydostała się z torby i sięgnęła po zamek błyskawiczny namiotu, z dobrymi słowami dyskredytującymi mój większy pęcherz, gdy otwierała drzwi. „… cholerny wielbłądzie, ty. Pomyślałabyś, że… och, święty…” Widziałem, co jej przerwało.

Rozsunięciu drzwi namiotu towarzyszyło małe zsunięcie białego proszku z dachu namiotu. Ale to nie był jedyny biały proszek, który można było zobaczyć. Wszystko na zewnątrz namiotu było białe. Na ziemi leżało ponad stopę, nawet z drzewami, i wciąż się waliło.

Nikt na posterunku strażników nie powiedział nic o śniegu, chociaż oboje wiedzieliśmy, że może się to zdarzyć o tej porze roku. Nie sądzę, żeby któreś z nas oczekiwało aż tak wiele, albo żeby to wszystko pojawiło się dosłownie z dnia na dzień. Musieliśmy przespać bliską zamieć.

Powietrze było teraz zimne, ale nie lodowate. Zastanawiałem się, czy nie będzie wystarczająco ciepło, by niedługo duże, tłuste opadające płatki zamieniły się w deszcz. "Wow.

To dużo śniegu. – Tak – powiedziała przez zaciśnięte zęby. Cholera.

Matka natura bawiła się Morning Pee. To nie mogło być dobre. oddech i zanurkowałem za drzwi.

Sięgnąłem za nią ręki, ale co ja zrobię? Nie zamknęła drzwi namiotu, więc zostałem potraktowany jej nagim tyłkiem i stonowanymi nogami odsuwającymi się ostrożnie, szybko ode mnie, prawie po kolana w śniegu. Przytuliła się, idąc, jej długie, ciemne poranne, potargane loki łapały płatki śniegu, które w przeciwnym razie spadłyby na jej plecy. Stanęła, szczęknęła zębami, przeklinała i powtarzała, szukając prawdopodobnego miejsca dyskretna odległość od namiotu do przysiadu. W takich chwilach zdziwiłbyś się, jak małe mogą być dyskretne odległości. A może nie.

Przeskanowałem namiot w poszukiwaniu jednego z cienkich, ale chłonnych ręczników o nieskończoności na zapleczu cały czas trzeba trzymać się przy sobie, żeby mogła się wysuszyć po powrocie. Chowa go z powrotem do torby, żeby się ogrzać, kiedy usłyszałem skowyt, a potem krzyk. Szybko odwróciłem się, by wyjrzeć przez drzwi, w samą porę, by zobaczyć, jak drzewo nad nią zrzuca kilka gałęzi pełnych śniegu. Tuż nad nią, gdy próbowała wstać. Byłem gotów sam wyskoczyć z namiotu, dopóki nie zobaczyłem, że wciąż stoi, chociaż usypana bielą, przeklinająca i otrząsająca się z niej.

Nie mogłem się powstrzymać. Zacząłem się śmiać, a im bardziej próbowałem to stłumić, tym gorzej było. To z pewnością zagłuszyło jej wstrętny język i myślę, że łzy w moich oczach sprawiły, że tęskniłem za jej morderczym spojrzeniem, gdy wróciła do namiotu. Udało mi się tylko zatrzymać, gdy bezceremonialnie wepchnęła się do śpiworów. Nie zatrzymała się, żeby się wytrzeć ręcznikiem, ani nawet otrzepać z siebie całego śniegu.

Ona po prostu się wtrąciła. Teraz była moja kolej na skowyt. Była ZIMNA! Jej stopy! Były to kostki lodu. Jej nogi i biodra, mokre i zimne jak żywa osoba, nie miały żadnego interesu.

I napierała na mnie! Gówno! Między jej piersiami znajdowała się cała warstwa śniegu i topiła się przy mnie, gdy przytulała się agresywnie do siebie. – Mmmmmmmmm Jesteś taki duży, ciepły i suchy – zamruczała. Wiedziała dokładnie, co robi (mokra, zimna) minx.

I pozwól, że ci powiem. Mogło jej to ujść na sucho. Zarzuciła na mnie nogę i przycisnęła się bliżej.

Prawie się szarpnąłem. Było jej niewiarygodnie zimno w miejscu, w którym skrzyżowanie jej nóg wciskało się w moje udo. Stałem się na baczność, zanim jeszcze wyszła ze śpiwora, ale to dosłownie osłabiło mnie. „Jezus Allah Budda! Co do diabła?” wykrzyknąłem. Zadrżała przy mnie.

„Bez liści. Użyłem śniegu”. Cóż, to przynajmniej wyjaśniało pierwszy skowyt. "Och, biedny kochanie!" "TAk!" jęknęła z rozdrażnieniem. Sięgnąłem między nas ręką, która nie była na zewnątrz śpiwora przez całą noc i objąłem jej całą cipkę.

Była bardzo zimna w moim dotyku, ale to oznaczało, że mój był… „Ooohhhhh to takie miłe i ciepłe” wcisnąłem się w nią delikatnie pocierając i ogrzewając ją, a ona gruchała i wtulała w moje ramię mokrymi od śniegu włosy, dosłownie wtapiając się we mnie. Dwa ciała w dobrze izolowanej przestrzeni. Nie ma znaczenia, czy któryś z nich zaczyna być mokry i zimny.

Wkrótce temperatura wzrasta. „Wciąż jest mi zimno”. Ona skłamała. – Och? Chyba wiem, jak cię rozgrzać. Przekręciłem się na nią, jej ramiona wokół moich pleców, moje łokcie spoczęły po obu jej stronach.

Nasze dolne ciała splotły się, ale uniosłem zewnętrzną nogę, żeby mogła pozwolić moim obojgu ułożyć się między jej. Spojrzałem na jej cudowną twarz. Jak mogłem mieć takie szczęście, że ją znalazłem i uczyniłem moją? Otworzyła się i podciągnęła kolana, tak aby jak najwięcej jej ud, nóg i łydek dotykało i trzymało mnie. Moja twardość skierowana w dół, przyciśnięta do dołka jej pośladków. Wygięła się i przycisnęła do mnie siebie.

"…Zimno…" powiedziała. Opuściłem klatkę piersiową do niej, okrążając jej drobną sylwetkę w moich ramionach, jej własne ręce wspinały się po moich bokach, aby objąć moje plecy. W tym samym czasie podniosłem miednicę, przesuwając górę mojego penisa po jej chłodnym, ale już nie zimnym kroczu.

Następnie, na odpowiedniej wysokości, czubek ześlizgnął się na nią. Jeden celowy ruch i głowa mojego penisa zsunęła się na jej szczelinę. Tak, ciepło i zimno są względne.

Dla mojego wypełnionego krwią trzonu jej szczelina była jak miękki lód. – Och. Spalisz mnie – szepnęła. „Ach, ale co za droga…” Opuściłem się w nią.

Tylko jej wejście było zimne. W środku była tak gorąca jak ja. Jęczeliśmy razem, gdy wciskałem ją w nasz mały kokon. Drzwi do namiotu wciąż były otwarte, śnieg wciąż padał, ale lżej. Nie widzieliśmy, żeby to się skończyło.

Nie zwróciłem uwagi na padający śnieg, który uginał się pod dachem naszego namiotu, ani nawet słońce wypalające chmury ponad godzinę później. Ogrzewaliśmy się nawzajem, pasując do siebie w naszej małej przestrzeni, aż każdy najmniejszy kawałek z nas obojga całkowicie się rozmroził. Zdrzemnęliśmy się z nią zwiniętą w kłębek na mnie, z głową na mojej klatce piersiowej, ja wciąż na wpół twarda w niej, aż nasze burczące żołądki w końcu sprawiły, że znów pomyśleliśmy o świecie na zewnątrz namiotu. Późnowiosenne słońce było gorące, szybko topiło śnieg, ale nie tak szybko.

„Myślę, że będziemy musieli zadowolić się błotnistym 'tam i powrotem' zamiast całej pętli”, powiedziałem. Skinęła głową na zgodę. To było lekkie rozczarowanie, ale oznaczało to, że dzisiaj w ogóle nie musieliśmy nigdzie jechać. – Pójdę po jedzenie i sprzęt – zaproponowałem. Znowu skinęła głową.

Wiedziałem, że po tym, jak się rozgrzeje, nie zgłosi się na ochotnika, żeby znowu wyjść na śnieg. Poza tym teraz też musiałem się wysikać. Więc ruszyłem ociężale. Ja też nie ubierałem się.

Śnieg szybko stał się bardzo, bardzo zimny na moich stopach i nogach, gdy wykonywałem swoje zadania. Ale też oszukiwałem. Po zdjęciu worka z jedzeniem z drzewa, poza zasięgiem wzroku otworu namiotu, zszedłem na dół i celowo przetoczyłem się w dużej zaspie. Wszedłem do namiotu z torbą z jedzeniem przewieszoną przez ramię, włosami i zarostem siwym od śniegu, odmarzającym mi tyłek.

"Ho Ho Ho! Wesołych Świąt! Było warto, kiedy wskoczyłam z powrotem do śpiwora..

Podobne historie

Wszystkiego najlepszego dla mnie część 2

★★★★(< 5)

Prezenty wciąż przychodzą na urodziny chłopca.…

🕑 22 minuty Prosty seks Historie 👁 4,269

Słyszałem, jak samochód Paula podjeżdża na podjazd, kiedy właśnie założyłem spodnie. Rozejrzałem się z poczuciem winy pod kątem oznak, że jego dziewczyna właśnie zrobiła mi loda.…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Essex Hot Lovin '

★★★★★ (< 5)

Michelle zbliżyła się do Davida i poczuła ciepło wywołane jej gorącym podnieceniem…

🕑 4 minuty Prosty seks Historie 👁 20,921

Minęło sporo miesięcy, odkąd Michelle Dean wróciła do Essex w Anglii z Ibizy. Wszystko wyglądało tak, jak opuściła go w czerwcu, osiem lat temu. Michelle powróciła do życia ze swoją…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Krab z Belfastu

★★★★★ (< 5)

Dmuchnęła w moje życie i dmuchnęła bardziej niż mój umysł.…

🕑 5 minuty Prosty seks Historie 👁 11,186

Kiedy uderzyła w moje życie, mieszkałem w Belfaście, a ona wybuchła jak huragan. Do dziś nie jestem pewien, gdzie i jak ją pierwszy raz zobaczyłem, pamięć jest teraz mglista. Myślę, że…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat