Zagubieni członkowie rodziny królewskiej część 3

★★★★(< 5)

Znudzona księżniczka w końcu przeżywa jakąś przygodę w swoim życiu…

🕑 16 minuty minuty Powieści Historie

Przesiedziałem lekcję na temat szlaków handlowych Sunderlandu i wpływu, jaki ich handel wywarł na nas na całym świecie. Patrzyłem przez okno na pałacowe ogrody i pragnąłem być wolny. Nie chodziło o to, że lekcja nie była potrzebna, była. Wiedziałem, że muszę się tego nauczyć, żeby rządzić.

Chciałbym tylko, żeby wzbudzili moje zainteresowanie. Wujek powiedział, że to dlatego, że byłem młody iw końcu dorosnę, by zaakceptować uczenie się tych rzeczy. On miał rację. Po prostu miałem inne sprawy na głowie. Moja koronacja była za miesiąc, a ja wciąż tkwiłem w codziennych lekcjach, które trwały nawet po założeniu korony.

– Pani. Pani, czy mnie słyszysz? Ja nie, pogrążyłem się w myślach o koronacji i następującej po niej lekcji szermierki. Wujek zgodził się z ciocią, że za bardzo interesowałem się mieczem, a także łukiem.

Musiałem nauczyć się tych umiejętności. Są tak samo ważne jak szlaki handlowe i historia. „Przepraszam, Henry. Jakie było pytanie?” – zapytałam, zmuszając się do poświęcenia całej uwagi temu tematowi. Królowa musi być w stanie skupić się na wszystkich swoich poddanych i poświęcić jej pełną uwagę każdej sprawie związanej z rządzeniem krajem.

„Pytanie, pani, brzmiało, jak podwyżka podatków nałożonych przez Mu na handel wełną z Sunderlandu wpłynie na nas tutaj?” zapytał ponownie, unosząc brew, gdy jego oczy wbiły się we mnie. – Cóż, panie Henryku, podniesienie podatków na wełnę podniosłoby cenę, jaką płacimy Mu za przędzę, którą przewożą przez kraj i sprzedają nam w swoich zachodnich portach – powiedziałem. "Kontynuować." — szturchnął pan Henryk.

Cieszyłem się jego uśmiechem i zadowolonym skinieniem głowy, chociaż nie lubiłem lekcji, cieszyłem się, że mam rację. „Podatek zmusiłby również Sunderland do pobierania wyższych opłat, aby uzyskać tę samą wartość z wełny, co z kolei potroiłoby nasze koszty. Musielibyśmy zaprzestać handlu wełną z Mu, łamiąc umowę handlową wełną i mielibyśmy wymianę z naszymi południowymi sąsiedzi, których koszt jest teraz droższy, ale w związku z tym byłby tańszy”. Dodałem.

„Jaki byłby ostateczny wynik”? Mistrz Henry szturchnął więcej. „W ten sposób końcowym rezultatem może być obraza Mu i wznowienie bitew, które od dawna nękają nasze dwa kraje” – odpowiedziałem, starając się, aby nudne słowa nie pojawiały się tak, jak je wypowiadałem. - Wspaniała pani, teraz spodziewam się, że istnieje miecz, którym pilnie trzeba się posługiwać - powiedział, uśmiechając się do mnie, wiedząc, że to były te lekcje, na które czekałem każdego dnia. Walka jest ekscytująca, ale nie był to jedyny powód, dla którego podobały mi się te lekcje. Instruktorem był Sir Roland.

Znał się nie tylko na mieczu i łucznictwie, ale wiedział, jak naprawdę działa świat i to podczas naszych codziennych lekcji poznawałem świat poza pałacem. Podziękowałem panu Henrykowi i pobiegłem do swoich apartamentów się przebrać. Włożyłam niebieską przeszywanicę usianą perłami, którą przygotowała dla mnie pokojówka. Nie mogłam przestać się zastanawiać, jak by to było chociaż raz wybrać sobie ubrania. Roześmiałam się głośno, uspokajając Mary, że to nie z niej się śmieję, i włożyłam spódnicę, którą dla mnie przygotowała.

Mary jest wspaniałą służącą. Ale rzadko się do mnie odzywa. Przed nią miałam starszą kobietę, która zawsze miała strzępki rad na każdy temat.

Przed jej przejściem na emeryturę nie mogłem się doczekać końca jej niekończących się ciekawostek o życiu, teraz za nimi tęskniłem. Mary, choć znacznie młodsza, była bardzo skromna. Mary nie była brzydką kobietą, ale bardzo nudną.

Jej jedyną cechą, która przyciągała wzrok od zwykłych, były jej zaskakujące niebieskie oczy. Często wyobrażałam sobie, jak by to było nie mieć pomocy przy ubieraniu. Mary pomogła mi podciągnąć spódnicę do bioder i zacisnęła sznurki z tyłu.

Uczesałaby mi włosy i kazała mi założyć biżuterię pasującą do stroju, gdybym nie upierała się, że już jestem spóźniona. Zamiast tego upięłam irytujące długości kasztanowych włosów w kok. Odciąłbym go na ramionach, jeśli nie wywołałoby to szoku i zamieszania na całym korcie. Nigdzie nie było widać Sir Rolanda, gdy wszedłem do Wielkiej Sali, w której trenowaliśmy. Spodziewałem się zobaczyć rycerza-weterana cierpliwie opierającego się o stojak na miecze; jego postawa ustawiona i gotowa.

Przyzwyczaiłem się do takiego widoku; jego siwiejące włosy ściągnięte do tyłu, związane prostym skórzanym rzemykiem. Sir Roland był bardziej emerytowanym żołnierzem, a mniej szlachcicem. Stojak na miecze został przeniesiony do pokoju, a jego płaszcz spoczywał na jego rogu. Powoli rozejrzałam się po komnacie poruszając jedynie oczami, gdy ostrożnie podeszłam do trybuny. Sir Roland czekałby gdzieś tutaj, za kolumną, zasłoną lub tronem.

Chwyciłem swój miecz i ustawiłem go w pozycji gotowości. Kontynuowałem rozglądanie się po długim korytarzu, rozglądając się za każdym miejscem do ukrycia, gdy powoli szedłem wzdłuż pokoju. Słuchałem każdego dźwięku, zwalniałem bicie serca i nasłuchiwałem, idąc, upewniając się, że moje buty nie dudnią, gdy stąpam. Kiedy zbliżyłem się do trzeciego zestawu kolumn, zasłony dwie kolumny dalej lekko drgnęły.

Na moich ustach pojawił się uśmiech; mógł to być przeciąg, ale żadne inne zasłony się nie poruszyły. Powoli obszedłem czwarty filar i już miałem uderzyć, gdy cień rzucił się na mnie od tyłu. Odwróciłam się, podnosząc miecz w samą porę, by odbić jego ostrze. Jego kolejne ataki następowały szybciej. Cofałem się jedna noga za drugą.

Odparłem jego nieustępliwy atak. To było wszystko, co mogłem zrobić, aby odrzucić jego ataki na bok podczas liczenia filarów. Zmieniłem tempo, zrobiłem krok do przodu i zaatakowałem, odrzucając jego natarczywy atak i rytm lub nasz taniec. Gdy tylko się zawahał, przeskoczyłem między filarami i przeturlałem się, zbliżając się do środka korytarza. "Wspaniały." Powiedział pierwsze słowa, jakie wypowiedział od czasu rozpoczęcia ataku.

Uśmiechnąłem się na jego pochwałę jeszcze szerzej niż na pochwałę pana Henryka. - Mam mistrzowską instruktorkę - powiedziałam ze śmiechem, gdy się zbliżył. Zamiast czekać, aż mnie zaatakuje, rozpocząłem kontratak. Wymienialiśmy się przekomarzaniami w tę iz powrotem, gdy próbował mnie sfrustrować lub rozgniewać, abym popełniła błąd. W końcu skończyło się na tym, że wykonałem zwodniczy atak nadchodzący z dołu i wymachując wysoko, on odbił atak i uderzył mnie w rękę płazem swojego ostrza.

Dźwięk mojego miecza uderzającego w wypolerowaną płytkę rozniósł się po korytarzu, a moja ręka strasznie zapiekła. Nie mogłem powstrzymać się od krzyku, gdy odskoczyłem do tyłu i złapałem się za zranioną, spuchniętą rękę. „Jeśli zamierzasz zwodzić, nie czekaj, aż zobaczysz, czy to zadziałało, zanim kontynuujesz atak”. Poinstruował, patrząc na szybko tworzącą się pręgę. Uśmiechnąłem się.

Ręka mnie bolała, ale nie tak bardzo jak moja duma. – Sir Rolandzie, czy słyszał pan jeszcze jakieś plotki? Zapytałem nie precyzując jakiego rodzaju, on już wiedział. Był jedną z nielicznych osób w pałacu, którym ufałam. Już dwukrotnie ostrzegał mnie przed zamachami na moje życie.

To dzięki jego plotkom prawdopodobieństwo, że korona dotknie mojego czoła, było realne. Nie żebym w ogóle chciał rządzić, ale po to się urodziłem, więc muszę to znosić. Znałem odpowiedź, zanim się odezwał.

- Pani, nie słyszałem żadnych słów ani szeptów dotyczących koronacji - wyszeptał. Mogłem powiedzieć, że czuł się okropnie nie wiedząc, chociaż jego postura wskazywała tylko na siłę. „W porządku. W takim razie jestem pewien, że jestem bezpieczny.

Będziesz na mojej koronacji i przyjmiesz moją ofertę jako osobistego strażnika?” – zapytałem z nadzieją. Znowu znałem jego odpowiedź, zanim się odezwał, a moje serce było ciężkie. „Nie przegapiłbym tego dla świata i mojej pani, tak pokornej jak ja, nie jestem materiałem na strażnika, ale zawsze będę tu dla ciebie”.

skończył przysięgać mi swoją lojalność. Opuściłem salę treningową po kilku kolejnych walkach i wielu siniakach. Sir Roland opowiadał mi o wielu wydarzeniach w królestwie.

Zauważyłem, że korytarze wydawały się niezwykle puste. Włosy na karku stanęły mi dęba, a po skórze przebiegły dreszcze. Najczęściej było to wtedy, gdy przyłapywałam wujka na patrzeniu na mnie, kiedy myślał, że nie zdaję sobie z tego sprawy. Szedłem dalej, ale nikogo nie widziałem. Wróciłem do swoich pokoi i rozebrałem się.

Mary czekała na kąpiel. Wślizgnąłem się głęboko do luksusowo naoliwionych wód i pozwoliłem, by ciepło we mnie wniknęło. Spuściłam włosy z tyłu wanny.

- Księżniczko, będę na zewnątrz - powiedziała Mary, kładąc dzwonek przywołania na stole obok wanny. Patrzyłem, jak odchodzi i uśmiechałem się. Rzadko kiedy miałam chwilę dla siebie. Rozejrzałam się dookoła i stwierdziłam, że jestem sama.

Przerażające uczucie zniknęło, gdy przekroczyłam granice korytarza prowadzącego do mojego pokoju. Delikatnie objąłem piersi, lekko szczypiąc twarde sutki. Próbowałem sobie wyobrazić kochanka, ale wszyscy mężczyźni, których znałem poza służącymi, byli moimi instruktorami i moim wujem.

Czasami używałem obrazu żołnierzy i ludzi na dworze, aby podsycać swoje pragnienia. Jednak najbardziej przywoływany obraz przedstawiał mrocznego boga, którego kiedyś widziałem. Chociaż nawet nie znałem jego imienia. Wsunęłam jedną rękę w delikatne loki między nogami.

„Jak by to było mieć mężczyznę?” Delikatnie potarłem mój królewski pączek. Tęskniłam za jedną z kutych ze szkła zabawek, których używały niektóre damy na dworze, ale musiałam pozostać czysta. Moje palce pracowały szybciej i mocniej, mocno naciskając górną część mojej szparki. Kiedy mój orgazm zaczął się nasilać, moja wyobraźnia wzięła górę i już nie moja ręka sprawiała mi przyjemność, ale ręka ciemnego nieznajomego pochylającego się nad wanną.

Twarz miał zakrytą kapturem, który skrywał jego atrybuty w cieniu. Moje palce, napędzane rzadkim aktem wyobraźni, pracowały szybciej i głośno jęknęłam. Mój orgazm spłynął z rozpalonego ognia do wód, które położyłem w sobie. Moje jęki zmieniły się z łagodnych w ciężkie i odbijające się echem, gdy kontynuowałem pocieranie. Nie obchodziło mnie już, jaka jestem szorstka, i pocierałam mocniej, aż nogi zacisnęły się wokół mojej dłoni z własnej woli.

Gdy się usadowiłem, rozciągnąłem się i pozwoliłem, by wody zaczęły przywracać mnie do stanu relaksu. Pociągnąłem za aksamitny sznurek, który łączył się z dźwignią ogrzewania wanny. Ciągnąłem, trzymając linę, aż woda była tak gorąca, że ​​prawie nie mogłem znieść temperatury.

Po zbyt długim czasie wstałam i prawie się potknęłam wychodząc z wanny. Nie zdawałem sobie sprawy, że moje nogi zasnęły w wannie. Uruchomiłem mały dzwonek i czekałem na Mary. Weszła do pokoju i nie mogłem przestać się zastanawiać, czy słyszała moje jęki. Mary owinęła mnie ręcznikiem, a ja usiadłam, żeby uczesać włosy.

Zaproponowałbym, że zrobię to sam, ale to tylko sprawi, że Mary poczuje się odsunięta. Choć była cicha, dowiedziałem się, że jeśli nie pozwolę jej wykonywać swojej pracy, ukarze mnie. Maria dokładała mniej drewna do ognia lub oliwy do wanny. To był jej sposób na pokazanie mi, że jest potrzebna. „Maryjo, czy masz mężczyznę?” Zapytałam.

— Mężczyzna, pani? zapytała cicho. — Tak, Mary. Masz męża? Kochanka? zapytałem ponownie. Wyglądała, jakby miała odpowiedzieć, a potem zacisnęła szczęki.

– Nie jestem żonaty, moja pani. w końcu przemówiła. – W takim razie kochanek – stwierdziłem. „Proszę, nie myśl o mnie źle, moja pani, że mam mężczyznę, ale jestem niezamężna”. powiedziała w końcu.

Słyszałem strach w jej głosie. Zastanawiałem się, co ją tak przestraszyło? Chciałem zapytać, ale nie drążyłem dalej. „Myślę o tobie nie mniej, Mary, wręcz przeciwnie, jestem zazdrosny”. Wstałam i podziękowałam jej za wyczesanie moich włosów.

Mary pomogła mi włożyć strój wieczorowy i zabrała się do zaniesienia mojego stroju bojowego do praczki. Postanowiłam, że pójdę do biblioteki. Po tym, jak nie udało mi się znaleźć książki, która mnie zainteresowała, udałem się do ogrodów. Po drodze minąłem młodego mężczyznę niosącego korce kolorowych kwiatów.

Nasze oczy spotkały się na ułamek sekundy, a na jego ustach pojawił się mały uśmiech. Potem jego wzrok spoczął na pałacowych dachówkach i ruszył dalej. Nigdy wcześniej go nie widziałem. Nigdy nie patrzyłem na służącego tak jak teraz.

Był wysoki i dobrze umięśniony w stylu szczupłej pantery tropiącej. Jego oczy były ciemnymi morzami błękitu. Musi wykonywać dużo pracy na świeżym powietrzu z ciężkimi podnoszeniem w ogrodach. Zanotowałem sobie w pamięci, że następnym razem będę w łaźni. Odwróciłam się i patrzyłam, jak idzie dalej, umieszczając kwiaty w wazonach wzdłuż korytarza.

Kontynuowałem swoją drogę do ogrodów i zatraciłem się na godziny w labiryncie zapachów i listowia. Usiadłam nad stawem i przeczesałam palcami wodę. Trudziłem się problemami mojego życia. „Chciałbym, żebyś była wolna” — powiedziałam do ryby, która pływała w kółko pod wodą.

„Czuję się tak samo uwięziony jak ty. Życie bez sensu. Utknąłem w kółko. Chcesz być wolny? Eksploruj rzeki i oceany? Zmierz się z rygorami życia i być może śmierci?” Rozmawiałem z rybą, która całkowicie odmówiła odpowiedzi na moje pytania. Wstałem znad stawu i stwierdziłem, że lepiej będzie zjeść obiad w moim pokoju tego wieczoru, ponieważ ogarnia mnie melancholia dotycząca mojego życia.

Wiele razy pouczano mnie, jakie mam szczęście, że urodziłem się w pałacu. Gdybym nie urodziła się księżniczką, nadal miałabym rodzinę. Znowu zapragnąłem, prawdopodobnie nie po raz ostatni, po prostu uciec.

„Dlaczego nie teraz?” W dzisiejszych czasach księżniczki robiły różne szalone rzeczy. Henry właśnie powiedział mi miesiąc wcześniej, że księżniczka z jednego z królestw w rzeczywistości poślubiła księcia, który stracił królestwo lub coś w tym stylu. Oderwała się od normalności lub wymagań rodziny królewskiej i wszystko ułożyło się dla niej dobrze. Wracając do mieszkania, nadal fantazjowałem o życiu na wolności. Sale wydawały się pozbawione służby i strażników.

Szczerze mówiąc nie miałem nic przeciwko. Chciałem być sam i nie miałem niekomfortowych uczuć jak wcześniej. Weszłam do swoich pokoi i zastałam otwarte drzwi do pokojówki. Zauważyłem nowy bukiet lilii tygrysich w wazonie obok salonu i więcej kwiatów obok łóżka. Czułem się, jakby pająki pełzały po mojej skórze.

Prawie zamarłem ze strachu. „Mary, czy dostałaś je od ogrodnika, który kładł je na korytarzach?” – zapytałem głośno. Czekałem, ale nie odpowiedziała. Może zapomniała o drzwiach.

Przeszedłem przez pokój, żeby zamknąć przed nią drzwi. Gdy się zbliżyłem, moją uwagę przykuła zmiana w ciemności. Trening Sir Rolanda przebiegł naturalnie i odskoczyłem, gdy ostrze wystrzeliło z ciemności.

Nie byłem wystarczająco szybki i ostrze trafiło mnie w prawe ramię. Upadłam do tyłu, gdy krzyk odbił się echem od ścian. Z ciemności wyłoniła się zawoalowana postać w obcisłym ubraniu.

Widoczne były tylko oczy napastnika. Ciasność ubrania układająca się w kształt jej małego biustu to jedyna wskazówka co do jej płci. „Kto? Kto cię przysłał”. Jęknęłam na myśl o zbliżającej się śmierci.

Nie bałam się, ale ból sprawiał, że mój oddech był ciężki. Podeszła bliżej, a moja skóra zaczęła cierpnąć. – Jestem przyjaciółką – powiedziała i odsłoniła się. Poczułem dziwną chwilę, coś jakby zmieszanie, a potem ból opuścił mnie i rozpoznałem w niej jedną z moich najstarszych i najdroższych przyjaciół. Wszystko miało być ok.

- Och, oczywiście, że tak - odpowiedziałem i usiadłem. Widziałem sztylet wystający ze mnie, ale nic to dla mnie nie znaczyło. – Co cię sprowadza dzisiaj z wizytą? - Przyjechałam tu, żeby być z tobą, księżniczko - powiedziała i usiadła obok mnie. Wyjęła sztylet z mojego ramienia i delikatnie poklepała. Uśmiechnąłem się do niej.

Wpatrywałem się głęboko w złote sadzawki jej oczu. Gdzieś w oddali poczułem, jak coś rozprzestrzenia się po mojej klatce piersiowej, uczucie ciepła, jakbym znów był w wannie. - Przepraszam bardzo, jak masz na imię? Zapytałem zdezorientowany, że mogłem zapomnieć. „Cicho, księżniczko. Chcesz wybrać się ze mną w podróż?” zapytała uśmiechając się.

Wzięła moją dłoń w swoją, a ja poczułam, jak znów ogarnia mnie ciepło. - Tak - odpowiedziałam, myśląc, że to zabawne, że w ogóle było pytanie, czy chcę z nią iść. Ona była moją najlepszą przyjaciółką.

Umarłbym dla niej. - Świetnie - powiedziała i pochyliła się w moją stronę, jakby chciała mnie pocałować. Moje usta rozchyliły się, by przyjąć mój pierwszy w życiu pocałunek. Nasze usta właśnie się otarły, kiedy oderwała głowę i upadła do tyłu.

„Księżniczka. Księżniczka”. ktoś przemówił za moimi plecami. Świat nagle pogrążył się we mgle.

Ból od sztyletu powrócił dziesięciokrotnie. Spojrzałam w dół i zobaczyłam moje ubranie całe we krwi. Ogrodnik stał nade mną i patrzył w dół. Przeprowadził się do mojego przyjaciela. Odsunął ją na bok i zobaczyłem sztylet wbity głęboko w jej czaszkę.

Mój żołądek zaczął falować i ledwo udało mi się nie zwymiotować. Ogrodnik wyrwał ostrze z jej głowy z obrzydliwym trzaskiem, po czym przeniósł się z niej na mnie. – Zabijesz mnie następnym razem? zapytałem zdystansowany.

„Jeśli była martwa, jaki był sens życia?” Wytarł jej krew z schowanego noża. Jego ręce wywierały niesamowity nacisk na moją ranę. Wszystko pociemniało..

Podobne historie

Road Trips for Peter (Rozdział czwarty)

★★★★★ (< 5)

To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…

🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767

Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział trzeci)

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty Powieści Historie 👁 1,653

Jadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział pierwszy)

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Powieści Historie 👁 1,827

Zaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat