Za liniami wroga

★★★★★ (< 5)

Pilot aliancki zostaje zestrzelony nad okupowaną Francją w 1942 roku i znajduje schronienie u dwóch francuskich sióstr.…

🕑 123 minuty minuty Powieści Historie

BJ. Za liniami wroga. Rozdział Nocne niebo wypełniał gryzący dym i zapach palącego się paliwa, gdy jedwabny spadochron porucznika Johna Masseya zbliżył go do ciemnego i nieznanego gruntu poniżej. Wszystko wydarzyło się tak szybko. W jednej chwili byli na kursie z innymi bombowcami, przygotowując się do ostatecznego podejścia do wyznaczonych współrzędnych celu, w następnej chwili kabina ogromnej Latającej Fortecy RAF, panny Lilly, zatrząsła się gwałtownie, aw kadłubie pojawiło się ogromne rozcięcie.

stóp od miejsca, w którym siedział. Powietrze przeleciało przez samolot, a ludzie i sprzęt zostali rozrzuceni po ciasnym przedziale, a dźwięk pędzącego powietrza prawie zagłuszał krzyki, gdy mężczyźni, jego przyjaciele i towarzysze zostali wyssani na nocne niebo. Przypomniał sobie, jak chwytał się kawałka rozdartego metalu, żeby nie zostać wyrzuconym, a potem uświadomił sobie z obrzydliwym uczuciem, że zmienił się kąt samolotu i teraz opada stromo w dół.

Jego ręka instynktownie powędrowała do spadochronu przyczepionego do piersi, po czym bez zastanowienia pchnął się w kierunku rozdarcia w brzuchu samolotu. Poczuł ostry, piekący ból w lewej kostce, gdy wylatywał z kadłuba, ale szybko o tym zapomniał, gdy jego spadochron otworzył się i nagle został gwałtownie szarpnięty w górę, zanim zaczął schodzić przez czarny dym niemieckich pocisków przeciwlotniczych eksplodujących dookoła jego. Zamknął oczy, spodziewając się w każdej chwili, że jedna z ogromnych muszli eksploduje wystarczająco blisko, by gwałtownie zakończyć jego życie, zanim dotrze do ziemi. Ale to się nigdy nie zdarzyło. Ziemia nagle rzuciła się na niego w ciemności i wylądował mocno, ból przeszył mu nogę z uszkodzonej lewej kostki.

Leżał rozciągnięty na zroszonej trawie, walcząc z bólem przez dłuższą chwilę, zanim rozpoczął się trening, podniósł się do pozycji siedzącej i sięgnął po liny spadochronowe. Zaczął gorączkowo zwijać duży jedwabny spadochron, który był martwy dla wszystkich patroli nazistowskich szukających zestrzelonych lotników. Udało mu się odzyskać spadochron i rozejrzał się, gdy jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności. Znajdował się na łące gdzieś w północnej Francji i mógł dostrzec linię drzew w odległości około stu jardów. Musiał szybko się ukryć, więc wbił spadochron w klatkę piersiową i spróbował wstać.

Krzyknął z bólu i natychmiast upadł z powrotem na ziemię. Pobieżne oględziny lewej kostki wykazały, że nie była złamana, ale jego ręka odeszła zakrwawiona i zaczęła puchnąć. Działając szybko, zerwał pasek ze spadochronu i zawiązał go mocno wokół rozcięcia na podudziu, po czym ostrożnie spróbował ponownie wstać, krzywiąc się. Stwierdził, że nie może zbytnio obciążać zranionej kostki, ale sądził, że zdoła dotrzeć do drzew.

Zaczął powoli kuśtykać, cały czas wyczuwając wszelkie odgłosy zbliżającego się patrolu. Nie widział żadnych śladów zestrzelonego samolotu i podczas lądowania nie widział żadnych innych spadochronów, ale to nie znaczyło, że był bezpieczny. To był rok 1942, a on był zestrzelonym kanadyjskim lotnikiem w okupowanej Francji. Dopóki nie znalazł się z powrotem za kanałem La Manche, nigdzie nie było bezpieczne przed patrolami wroga.

Po czymś, co wydawało się wiecznością, dotarł do drzew i zapadł się w kilka gęstych jeżyn. Bolała go kostka, a wędrówka wyczerpała go. Wyciągnął automat 45 z kabury i sprawdził magazynek. Była pełna, a on miał jeszcze dwa w swoim plecaku.

Zatrzasnął magazynek z powrotem na miejscu, odbezpieczył i położył się, zamykając oczy z pistoletem mocno trzymanym w prawej ręce. Kiedy się obudził, był dzień. Jęknął i podciągnął się do pozycji siedzącej, przysuwając bliżej zranioną stopę. Spuchł jeszcze bardziej, gdy spał, a teraz nie był pewien, czy zdoła zdjąć but bez obcinania go.

Ostrożnie wyjął kawałek jedwabiu z cięcia i obejrzał go. Nie było to takie poważne i przestało już krwawić, ale zmienił bandaż, żeby był czysty. Jego zmartwieniem była skręcona kostka, a nie skaleczenie.

Drastycznie utrudniłoby to jego ruchy i poważnie zmniejszyłoby jego szanse na ucieczkę z powrotem przez kanał La Manche. Rozejrzał się, starannie masując zranioną kostkę. Słońce wzeszło już wysoko i szybki rzut oka na zegarek powiedział mu, że jest prawie siódma rano. Zostały zestrzelone około trzeciej nad ranem, więc spał kilka godzin. Jego uszy wytężały wszelkie dźwięki, które nie pasowały do ​​jego otoczenia, ale nie słyszał niczego niezwykłego.

Wydawało mu się, że gdzieś w oddali słyszy szum szemrzącego strumyka. Potrzebował wody. Może gdyby było wystarczająco zimno, złagodziłoby nawet opuchliznę w kostce. Podniósł krótki kij i zaczął kopać dziurę w miękkiej ziemi, aby zakopać spadochron.

Gdyby został znaleziony, Gerries nie przestaliby szukać, dopóki go nie znaleźli. Zakopał go i rozrzucił liście i inne szczątki na świeżo naruszonej ziemi. Rozejrzawszy się, znalazł solidną gałąź z literą „Y” na jednym końcu i złamał ją przez kolano, aby miała odpowiednią długość dla prowizorycznej kuli.

Powoli wstał, opierając się ciężko na kiju. Utrzymał jego ciężar i zaczął poruszać się po gęstym zaroślach w kierunku wody. Po czymś, co wydawało się być milą przedzierania się przez krzaki, w końcu dotarł do strumienia.

Miała około dziesięciu stóp szerokości i mniej niż stopę głębokości, z wyjątkiem kilku małych basenów, ale woda była chłodna i orzeźwiająca. Napił się, a potem rozwiązał but i zaczął wyciągać go z obolałej stopy, krzywiąc się, gdy nawet najdrobniejszy ruch wystrzelił nową falę bólu przeszywającą jego kostkę. Z determinacją zacisnął zęby i mocno pociągnął, aż w końcu się udało. Ból przeszył mu nogę i musiał zmusić się, by nie krzyczeć.

Kiedy ból ponownie ustąpił i przeszedł w tępe pulsowanie, zdjął skarpetę i ponownie zbadał ranę. Jego kostka spuchła prawie dwa razy tak, jak zwykle, a pocieranie jej powodowało tylko ostrzejsze, kłujące bóle. Ostrożnie włożył go do wody i westchnął, gdy zimna woda go uspokoiła. Znowu wyjął 45-kę i rozejrzał się, uważnie przyglądając się każdemu krzakowi, z nastrojonymi uszami. Strumień utrudniał słuchanie, a on nie lubił być tak wyeksponowany.

Ale musiał zmniejszyć opuchliznę i to był jedyny sposób. Zbliżył się do gęstej kępy zarośli obok drzewa, mając nadzieję, że jego oliwkowobrązowy kombinezon zapewni trochę kamuflażu, i oparł się o drzewo, wygrzewając się w ciepłym porannym słońcu, podczas gdy chłodna woda łagodziła jego bolący wyrostek. Musiał zdrzemnąć się, bo nagle gwałtownie usiadł.

Spojrzenie na zegarek powiedział mu, że nie spał długo i po cichu przeklął siebie za to, że stracił czujność. Rozejrzał się po okolicy, zastanawiając się, co go obudziło. Nic się nie zmieniło i nie słyszał nic poza szumem szemrzącego strumyka. Ostrożnie wyciągnął kostkę z wody i potarł ją. Nadal był spuchnięty, ale zimna woda trochę pomogła.

Wiedział, że powinien trzymać go w wodzie jeszcze przez chwilę, ale pozostawanie tutaj było po prostu zbyt niebezpieczne. Ostrożnie włożył z powrotem skarpetkę, po czym włożył palce u nóg do bojowego buta. Zaciskając szczękę, chwycił but obiema rękami i mocno pociągnął. Po raz kolejny ból nasilił się i nie mógł powstrzymać się przed cichym skowytem, ​​gdy jego stopa zapadła się w ciasny skórzany but.

Poczekał, aż prawie przyprawiający o mdłości ból ustąpi, po czym luźno zawiązał but, podniósł prowizoryczną kulę i podniósł się na nogi, jego oczy zawsze przeszukiwały gęste zarośla. Musiał znaleźć pomoc, ubranie na zmianę i kryjówkę, gdy jego kostka się zagoi. Jego mundur zdradzał, kim był, ale nie mówił też po francusku, poza kilkoma słowami i wyrażeniami, których nauczyli się wszyscy żołnierze.

Mógł poprosić o jedzenie, wskazówki itp., ale dla każdego byłoby boleśnie oczywiste, że jest obcokrajowcem i jako taki jest podejrzliwy. Jego jedyną nadzieją było znalezienie kogoś działającego w podziemiu, który mógłby mieć kontakty, które umożliwiłyby mu powrót do Anglii. Rzucił w myślach monetą i postanowił skierować się w dół rzeki, poruszając się najciszej jak to możliwe przez gęste zarośla, mając nadzieję, że odgłosy wody zadziałają na jego korzyść i ukryją wszelkie możliwe hałasy. Chwycił pistolet w prawą rękę i szedł brzegiem strumienia, aż doszedł do przerwy między drzewami.

Stał za grubym dębem i wyjrzał na zewnątrz. Po drugiej stronie polany stał mały dom i stodoła. Dostrzegł kilka kurczaków dziobiących ziemię i usłyszał ciche ryczenie krowy, ale nie widział ludzi. Zaczął pracować bliżej, wciąż pozostając pod osłoną drzew, aż znalazł się na tyle blisko, by zobaczyć okna. Gdy patrzył, przez jednego z nich przemknął cień.

Więc ktoś był w domu. Czekał cierpliwie, przeżuwając kawałek suszonej wołowiny z plecaka i obserwując dom, aby ustalić, ile osób może tam być. Szanse były duże, że pomogą powalonemu Kanadyjczykowi, który walczył o uwolnienie ich od nazistowskiej tyranii, ale nie mógł sobie pozwolić na ryzyko.

We Francji było wielu nazistowskich kolaborantów. Po około pół godzinie drzwi się otworzyły iz domu wyszła kobieta i udała się do stodoły. Wyglądała na dwadzieścia kilka lat, szczupłą sylwetkę i ciemne włosy ściągnięte w ciasny kok na szyi. Nosiła wtedy typowe francuskie ubranie, szarą, wytartą spódnicę, która sięgała jej do kostek i równie znoszoną białą bluzkę, która falowała na wietrze.

Miała bose stopy, prawdopodobnie z konieczności. W Europie wszystkiego brakowało, zwłaszcza w okupowanej Francji, a ludzie musieli zadowolić się tym, co mieli. Gdy patrzył, otworzyła drzwi stodoły i odwróciła się do niego, żeby po raz pierwszy mógł zobaczyć jej twarz. Była całkiem ładna i wyglądała na trochę starszą, niż początkowo sądził, ale niewiele.

Może trzydzieści. Ale mógł się mylić. Wydawało się, że jest to biedna farma, a ciężka praca wymagana do jej obsługi może postarzyć osobę ponad jej rzeczywisty wiek.

Mimo to była całkiem urocza, aw wieku trzydziestu jeden lat nie był w stanie osądzać. Weszła do stodoły i usłyszał, jak mówi niskim, przyciszonym głosem, a potem wyszła, prowadząc wychudzoną krowę w stronę małego, ogrodzonego pastwiska. Przez cały czas kontynuowała z nim rozmowę i czule pocierała jego głowę.

Puściła smycz i delikatnie uderzyła krowę w zad, posyłając ją na pastwisko, po czym zamknęła bramę i podeszła do ręcznej pompy mniej więcej w połowie drogi między domem a stodołą. Zaczęła pompować klamkę i napełniła wiadro wody, po czym odwróciła się w stronę domu. "Genvieve!" zawołała „Vien ici!”. John zapadł się głębiej w krzaki i patrzył, jak z domu wychodzi kolejna dziewczyna. Była młodsza od pierwszej dziewczyny, może siostrą, jako nastolatka.

Prawdopodobnie córka, ale kobieta nie wydawała się na tyle dorosła, by mieć córkę w jej wieku. W przeciwieństwie do ciemnobrązowych włosów kobiety, dziewczyny były jasnoblond i były związane w długi kucyk na plecach. Ona również miała na sobie ubrania, które były często używane, jasną bawełnianą spódnicę z jakimś wyblakłym wzorem i luźną bluzkę bez rękawów. Była też boso.

Kobieta powiedziała coś, czego nie mógł zrozumieć, a dziewczyna wróciła do domu, wracając kilka sekund później z drewnianym wiaderkiem w każdej ręce. Podeszła do pompy i razem napełnili je, po czym zaniosła wszystkie trzy wiadra wody z powrotem do domu. Chociaż John bardzo chciał iść do domu i poprosić o pomoc, wiedział, że najlepiej będzie chwilę poczekać. Na razie mogą być sami na farmie, ale mąż lub ojciec mogli się pojawić w każdej chwili i musiał dokładnie wiedzieć, ile osób tu mieszka, zanim wykona jakikolwiek ruch. Usiadł, żeby poczekać, wdzięczny, że zamiast tylko patrzeć na drzewa, miał dwie urocze damy do oglądania i pomogły mu oderwać się od jego tragicznej sytuacji.

Gdy dzień zamienił się w popołudnie, obserwował kobietę i dziewczynę wykonujących swoje obowiązki. Zdecydował, że muszą być siostrami. Pomimo różnicy w kolorze włosów, istniało wyraźne podobieństwo rodzinne i byli zbyt bliscy wieku, aby być matką i córką.

W miarę upływu popołudnia próbował wymyślić scenariusz, w którym dwie młode dziewczyny zostawiłyby same w pracy na małej farmie. Całkiem możliwe, że ich ojciec został zabrany przez Niemców. Z tego, co słyszał, byli bardziej skłonni do więzienia na podstawie podejrzeń niż faktów. Opowieści o brutalności nazistów były wszędzie i wiedział, że to nie tylko propaganda. Nagle dotarł do niego nowy zapach, niezbyt silny, ale unoszący się do jego nozdrzy lekkim wiatrem nad zwykłymi zapachami podwórka.

Kurczak. Jego żołądek zaburczał na myśl o pulchnym kurczaku pieczonym w kuchni małego wiejskiego domu. Suchary i suchary w jego paczce chroniły go przed głodem, ale pomysł na obiad z pieczonym kurczakiem dosłownie powodował, że śliniło mu się w ustach.

Potrząsnął głową, jakby chciał usunąć tę myśl z umysłu. Musiał się skupić. To było życie lub śmierć, a przynajmniej długie i nieprzyjemne wakacje w nazistowskim obozie jenieckim. Żaden z wyników nie był zbyt atrakcyjny.

Jeśli w domu był ktoś jeszcze, wkrótce wróciliby na obiad. Brakowało też jedzenia, a jeśli w domu czekało coś tak soczystego jak obiad z kurczakiem, żaden Francuz by tego nie przegapił. Czekał jeszcze dwie godziny, na próżno usiłując wymazać myśl o soczystym posiłku zaledwie kilka metrów dalej. Kiedy blondynka w końcu wyszła niosąc wiadro brudnych naczyń, wiedział, że kolacja na pewno się skończyła i że nikt inny się nie pojawił.

Postanowił wykonać ruch. Gdy dziewczyna uklękła przy pompie i zaczęła zmywać naczynia, on wstał i wyłonił się z osłony drzew. Pokuśtykał do przodu, skupiając się na niej.

Nie patrzyła w jego kierunku, zamiast tego skupiła się na swoim zadaniu i nie widziała, jak się zbliżał. Nagły krzyk sprawił, że oboje zatrzymali się i odwrócili do domu. Ciemnowłosa kobieta stała tam, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.

Dziewczyna spojrzała na nią, po czym podążyła za jej wzrokiem i zobaczyła go, który natychmiast zamarł w miejscu. Przez dłuższą chwilę nikt się nie poruszył ani nie odezwał, po czym John ostrożnie podniósł ręce, by pokazać, że nie chce im zrobić krzywdy. – Bonjour – powiedział słabo akcentowanym francuskim, patrząc od jednego do drugiego. Nie odrywając od niego wzroku, kobieta wskazała na dziewczynę i wstała, ostrożnie podchodząc do miejsca, gdzie stała ciemnowłosa kobieta. John ponownie spróbował się porozumieć.

– Uh, je suis Canadian – powiedział, starając się przypomnieć sobie trochę francuskiego, który znał. Kobieta przytuliła dziewczynę do siebie i oboje wpatrywali się w niego. Zdał sobie sprawę, że jego wygląd był prawdopodobnie dość rozczochrany i nie mógł ich winić za ich strach. "Co chcesz?" – spytała starsza kobieta w mocno akcentowanym angielskim. "Mówisz po angielsku?" – spytał John, starając się obdarzyć ich przyjaznym uśmiechem.

„Une peu”, odpowiedziała, „Trochę”. John skinął głową i zrobił nieśmiały krok bliżej. Cofnęli się, a on zatrzymał się, nie chcąc ich straszyć bardziej niż już byli. "Słuchaj, nie chcę cię skrzywdzić.

Potrzebuję twojej pomocy. Mój samolot." wskazał na wieczorne niebo, „.. został zestrzelony zeszłej nocy”. Starsza kobieta wydawała się trochę odprężyć i wskazała na jego prowizoryczną kulę. "Jesteś ranny, tak?".

„To tylko zwichnięcie, ale muszę odpocząć przez kilka dni. Pomożesz mi? S'il vous warkocz? - uśmiechnął się ponownie, mając nadzieję, że jego próba mówienia ich językiem zdobędzie mu sympatię i pomoże w jego prośbie. Przyglądała mu się przez chwilę, a potem szepnęła coś do dziewczyny. Skinęła głową, jej niebieskie oczy nigdy go nie opuszczały., potem odwrócił się i wszedł do domu. John przełknął ślinę.

Może idzie po jedzenie lub lekarstwa, albo po broń. Pomyślał o swoim Colcie 45 w kaburze na biodrze, ale nie wykonał żadnego ruchu za to. Ktoś musiał tu okazać trochę zaufania.

Widział, jak kobieta patrzy na jego kaburę, jakby czytała w jego myślach, ale jej wyraz twarzy pozostał niewzruszony. Chwilę później z domu wyszła dziewczyna niosąca małą płócienną torbę. do kobiety, która spojrzała na Johna. „Pomożemy z twoim.” Zatrzymała się, szukając słowa, po czym kontynuowała.

„. uraz. i dać ci trochę jedzenia, ale nie możesz tu zostać.

Wyjęła kilka bandaży z torby i wskazała, aby usiadł na niskiej ławce obok pompy. „Przykro mi, ale to zbyt niebezpieczne”. Kuśtykał podszedł do ławki i powoli opadł na nią, wzdychając, zdejmując ciężar z obolałej kostki. Kobieta podeszła, a za nią dziewczyna i oboje uklękli przy jego zranionym wyrostku i zaczęli zdejmować mu but. – Appelle John – powiedział, ponownie próbując mówić po francusku.

Kobieta spojrzała na niego, po czym pochyliła się nad jego stopą. Druga dziewczyna odezwała się po raz pierwszy słodkim i wysokim głosem. – Allo, Jean.

Jestem Genvieve, a to moja siostra, Jeannette. Uśmiechnęła się do niego słodko i nagle stwierdził, że myśli bardzo nieczyste o pięknej młodej dziewczynie klęczącej przed nim. Jeannette spojrzała na siostrę z dezaprobatą, ale nic nie powiedziała i brutalnie szarpnęła jego rozruch. Skrzywił się, ale zdołał powstrzymać się od krzyku pomimo ogromnego bólu.

Zdjęła mu skarpetkę i zaczęła badać zranioną kostkę. – Nie jest zepsuty – powiedziała, patrząc na niego. „Ale to silne zwichnięcie”. Wymamrotała coś po francusku do Genvieve, która znów się do niego uśmiechnęła i delikatnie wstała. Pobiegła do domu, jej spódnica owinęła się wokół jej smukłych łydek.

Jeannette zaczęła mocno owijać jego kostkę. – Nie wolno ci chodzić po tym przez dwa, może trzy dni – powiedziała mu. - Wygląda więc na to, że mimo wszystko zostaniesz. Nadal owijała jego kostkę. – Możesz zostać w stodole, ale nie możesz wychodzić na zewnątrz.

Zacisnęła mocno bandaż, powodując, że się skrzywił, i spojrzała na niego. – Dziękuję.merci – powiedział, uśmiechając się do niej. Wydawało się, że jest w niej melancholijna, ale odwzajemniła jego uśmiech lekko i wstała, podając rękę.

"Chodź, pokażę ci." Jedną ręką podniósł kulę, drugą wziął jej, a ona podniosła go na nogi, zaskakując go swoją siłą. Poszedł za nią w kierunku stodoły, a Genvieve podbiegła, niosąc koce i tobołek, gdy dotarli do drzwi. Jeannette zaprowadziła go do stodoły, a Genvieve szła tuż za nimi. Wskazała na jedną z pustych straganów.

"Będziesz tam spał." Kiwnął głową w podziękowaniu, gdy Genvieve podskoczyła do boksu i rozłożyła koce na luźnej słomie. W przeciwieństwie do swojej siostry, wydawała się naprawdę szczęśliwa, że ​​tam był i zawsze obdarzała go ciepłym uśmiechem, jej błękitne oczy błyszczały. Od razu polubił tę ładną, młodą dziewczynę i odkrył, że jego myśli dryfują cieleśnie, gdy czołgała się na kocu, żeby pościelić jego łóżko. Jej smukłe nogi wystawały spod sukienki, gdy się poruszała, a on zaczął się zastanawiać, ile ma lat. Dłoń Jeannette na jego ramieniu wyrwała go z jego małej fantazji.

Wcisnęła mu zawiniątko w ręce, jej oczy mówiły mu, że wie, o czym myśli i że jej siostra jest poza zasięgiem. – Trochę jedzenia – powiedziała, jej oczy spotkały się i przytrzymały jego. „Nie mamy dużo do jedzenia, więc to wszystko, co możemy Ci dać”. "I." zaczął, nie chcąc brać jedzenia z ich ust, ale prawda była taka, że ​​tego potrzebował.

Jego skromne racje żywnościowe nie starczą na długo. Z wdzięcznością przyjął pakiet. "Dziękuję Ci.".

Skinęła głową i zwróciła się do siostry. „Wiedeń tois”. Genvieve skończyła zajmować się swoim łóżkiem i podeszła z uśmiechem wciąż na twarzy.

– Śpij dobrze, Jean – powiedziała, dotykając jego ramienia. "Do zobaczenia jutro, n'est pas?". Jeanette wzięła siostrę pod ramię, a John uśmiechnął się i skinął głową. "Tak i jeszcze raz dziękuję." Obie dziewczyny opuściły stodołę, a Genvieve uśmiechnęła się do niego przez ramię.

Patrzył, aż weszli do domu, po czym podszedł i zamknął podwójne drzwi. Odwrócił się i spojrzał na krowę, która obserwowała go i przeżuwała kęs siana. – Chyba jestem twoim nowym współlokatorem – powiedział i podszedł do swojego łóżka. Otworzył paczkę jedzenia i podniósł kawałek kurczaka, którego wcześniej pachniał pieczeniem. Kiedy tak leżał, przeżuwając delikatne mięso, próbował wymyślić sposób na powrót do domu, ale widział tylko uśmiechniętą twarz Genvieve i słodki sposób, w jaki czołgała się po słaniu jego łóżka.

– Cholera – powiedział na głos i zamknął oczy. Rozdział Sen był surrealistyczny.

Obrazy katastrofy zostały zastąpione obrazami Genvieve, tyle że nie miała na sobie znoszonej spódnicy i topu. Zamiast tego była ubrana w koronkowy biały gorset, z nylonowymi pończochami przypiętymi do podwiązek wokół kremowych ud. Podeszła do niego z ustami zaczerwienionymi i gotowymi do pocałunku, jej piersi puchły od góry ciasnego gorsetu. Potem, gdy już sięgał po nią, weszła między nich Jeanette, ubrana w mundur gestapo. Nagle wycelowała w niego saneczkarza i mówiła z ostrym niemieckim akcentem zamiast francuskim.

„Zostaw moją siostrę w spokoju!”. Obudził się nagle z bijącym sercem. Sen wydawał się prawdziwy, tak realny, że pocił się, a jego kutas był twardy jak skała, napinając spodnie.

Opadł z powrotem na łóżko i próbował obniżyć tętno. W końcu wrócił do snu, tym razem bez snów. Obudził się przed świtem i przeciągnął, po czym pogładził się po kostce, co było trochę lepsze.

Stał i sprawdzał na nim swoją wagę, a jego urojenia dotyczące szybkiego powrotu do zdrowia zostały wkrótce rozwiane. Ból powrócił z nawiązką i musiał oprzeć się o boks, aby nie upaść. – Niech to diabli – mruknął. Właśnie wtedy drzwi otworzyły się ze skrzypieniem, a on automatycznie machnął ręką do skórzanej kabury, napinając się. Zrelaksował się, gdy zobaczył Jeannette wchodzącą z wiadrem.

„Dzień dobry”, powiedziała bez uśmiechu, „Czy dobrze spałeś?”. Skinął głową, przypominając sobie wyrazisty sen, który zakłócił jego sen, chociaż teraz wydawał się znikać z jego pamięci. "Tak bardzo dobrze.".

Wzięła stołek i usiadła, by wydoić krowę. Wkrótce dał się słyszeć odgłos mleka wystrzeliwującego do wiadra, gdy jej dłonie fachowo masowały sutki. Stwierdził, że musi odwrócić wzrok.

Już sam obraz jej dłoni poruszających się w ten sposób przywiódł mu do głowy erotyczne obrazy i nie chciał wypuścić przed nią wściekłego hardonu. Może Genvieve, pomyślał, uśmiechając się do siebie, ale jakoś odniósł wrażenie, że starsza siostra wcale by się to nie bawiło. "Więc", powiedział, "tylko ty i twoja siostra mieszkacie tutaj?". Jeanette kontynuowała dojenie i przez chwilę nie odpowiadała.

– Tak – powiedziała w końcu, nie podnosząc wzroku. Chciał zapytać ją o więcej, ale nie wyglądała na taką, która by się przed nim otworzyła. Zaskoczyła go.

"Nasi rodzice nie żyją. Mieszkałam tu z mężem. Kiedy nasi rodzice zmarli, Genvieve przyjechała do nas". Mąż. To może być komplikacja.

"Gdzie jest teraz twój mąż?". Znowu nastąpiła przerwa, tym razem jeszcze dłuższa. Właśnie kiedy myślał, że nie zamierza mu odpowiedzieć, wstała z pełnym wiadrem. Jej ciemne oczy spotkały jego.

"Mój mąż." wzruszyła ramionami. „Prawdopodobnie nie żyje. Zabrali go prawie dwa miesiące temu”.

Odwróciła się do wyjścia, a on nie próbował jej zatrzymać ani zadać więcej pytań. Zatrzymała się przy drzwiach, nie oglądając się za siebie. „Przyniosę miskę i wodę, żebyś mógł się wykąpać”. Potem jej nie było. Mimo oczywistego bólu, jaki odczuwała, gdy opowiadała mu o swoim mężu, podniosło go to na duchu.

Jeśli naziści rzeczywiście zabrali jej męża, istniała duża szansa, że ​​nie była kolaborantką. Wrócił do łóżka i usiadł na kocach, zjadł część swojej racji i popijał trochę wody. Tęsknił za filiżanką kawy; nawet te namiastki smakowałyby teraz dobrze. Skończył śniadanie, takie jakie było, i znów położył się na kocach, jego myśli znów pracowały nad sposobem wydostania się z kraju, z regularnymi myślami o Genvieve, a nawet jej posępnej siostrze często nachodziły go. Pomimo mało atrakcyjnego zachowania Jeannette, wciąż była bardzo atrakcyjną kobietą.

Niedługo później drzwi otworzyły się i zostały szybko zatrzaśnięte. Świadomość, że dziewczyny wstały i wykonują swoje codzienne obowiązki, nieco złagodziła jego nerwowość, ale wciąż trzymał rękę na broni, gdy drzwi się otwierały. Tym razem był mile zaskoczony, gdy Genvieve podeszła do straganu. Uśmiechnęła się swoim pięknym uśmiechem i uklękła na skraju koca, wygładzając spódnicę na kolanach. "Jesteś wygodny?" – zapytała, jej oczy błyszczały, a akcent sprawiał, że nawet tak niewinne pytanie było w jakiś sposób erotyczne.

Bez wątpienia pomogły mu w tym jego własne mniej niż czyste myśli. Była zdecydowanie taką, jaką jego kumple nazwaliby przyglądającą się. – Tak, dziękuję, eee, merci beaucoup – powiedział, uśmiechając się do niej.

Zaśmiała się elegancko. — Mówisz trochę po francusku — powiedziała, siadając w wygodniejszej pozycji. Uniósł rękę, trzymając kciuk i palec wskazujący pół cala od siebie. – Une peu – odpowiedział.

Znowu zachichotała, a on znowu chciał usłyszeć jej śmiech. Był słodki i niewinny, jak ona. Zdecydował, że może udzielać więcej informacji bardziej niż jej siostra. "Powiedz mi, Genvieve," zapytał, spotykając jej uderzająco niebieskie oczy, "Dlaczego twoja siostra wydaje się taka smutna?" Postanowił udawać głupka i nie zdradzić tego, co powiedziała mu Jeannette.

"Ach, oui, c'est vrai. to prawda. Tęskni za Rhealem, swoim mężem." John starał się wyglądać na zdziwionego. "Mąż? Myślałem, że mieszkacie tu sami?".

Skinęła głową, spoglądając nerwowo w kierunku zamkniętych drzwi stodoły. "Oui, my mamy. Ale była mężatką. Niemcy. powiedzieli, że jest szpiegiem.

i zabrali go. Jej twarz przybrała nietypowy, smutny wyraz. – Potem straciła dziecko.

To było takie smutne, takie smutne. Jej głos urwał się, jakby wspomnienie było za dużo słów. - Miała dziecko? Potrząsnęła głową. dziecko? John skinął głową, aby pokazać, że rozumie. Kontynuowała.

- Ale szok wywołany tym, co się stało. Narodziło się martwe. Taki smutny. mały chłopiec. Zamilkła i John nie wiedział, co powiedzieć.

Nic dziwnego, że Jeannette była taka. Utrata męża, a potem dziecka w tak krótkim czasie pozostawiłaby każdego z wielką pustą dziurą w miejscu, gdzie kiedyś było ich serce. „Utrata Rheala była.tres difficile, ale bardziej niż cokolwiek na świecie chciała być matką", powiedziała Genvieve.

„To właśnie sprawiło, że była taka smutna bardziej niż cokolwiek innego". „Rozumiem," powiedział w końcu John, patrząc jej w oczy. Uśmiechnęła się smutno, po czym jej wyraz twarzy się rozjaśnił. „Ale co z tobą? Powiedz mi, jak się tu znalazłeś?”.

Opowiedział historię o zestrzeleniu jego samolotu, walcząc, gdy pamiętał Lou, Bobby'ego i całą resztę załogi, którą poznał i pokochał jako braci. Zastanawiałem się, czy któreś z nich wydostało się z płonącego samolotu. Genvieve wyciągnęła rękę i dotknęła jego dłoni w pocieszeniu, jej ładne oczy mówiły mu, że czuje jego ból. Jej dotyk był miękki i delikatny, a on był zachwycony ciepłem jej palców na jego skórę.

Kontynuował opowieść o swojej wędrówce przez las io tym, jak znalazł ich małą farmę. Pokręciła głową ze zdumienia. "Myślę." - powiedziała w zamyśleniu - że jesteś bardzo odważnym człowiekiem. Wiem, że jeśli jest więcej takich jak ty, Francja znów będzie wolna.

Uśmiechnęła się i pochyliła, składając delikatny pocałunek na każdym policzku. Jej zapach był cudowny i musiał fizycznie oprzeć się chęci wzięcia jej w ramiona i pocałowania w usta. Samo bycie tak blisko, z jej ciepłym oddechem na jego skórze sprawiało, że był twardy. Cofnęła się i uśmiechnęła.

"Jeannette podgrzewa wodę do kąpieli. Niedługo przyjdzie i nie spodoba jej się, że jestem tu sam na sam z tobą." Wstała, strzepując kawałki słomy z sukienki. Szybko dygnęła, po czym odwróciła się i wyszła, zanim zdążył wymyślić cokolwiek do powiedzenia.

Dotknął swojego policzka w miejscu, gdzie jej miękkie usta przycisnęły się i wciągnął głęboki oddech. Czy to było zauroczenie, czy naprawdę się w niej zakochał?. Rozdział Niedługo po wizycie Genvieve drzwi ponownie się otworzyły i weszły wraz z Jeanette, niosąc dużą blaszaną miskę, wystarczająco dużą, by mógł się w niej wykąpać.

Postawili ją przy drzwiach i wyszli bez słowa. John wstał i pokuśtykał do miski kulą. Wyjrzał i zobaczył, że każdy z nich nadchodzi z dwoma dużymi wiadrami parującej wody.

Nie mógł stać z boku i patrzeć, jak kobiety niosą własną wodę do kąpieli i upuścił kulę, sprawdzając kostkę. To wciąż było bardzo bolesne, ale mógł to zrobić. Nie zrobił ani kroku, zanim usłyszał głos Jeannette. „Non! Arretes tois! Stop!”.

Podniósł wzrok, gdy podeszła bliżej, gorąca woda chlapała na krawędzi, gdy spieszyła, by do niego dotrzeć. Jej twarz miała wyraz bełkotliwej nauczycielki. „Nie możesz chodzić na zranionej stopie! To tylko opóźni Twój wyjazd”.

"Ale nie mogę stać z boku i patrzeć, jak dwie panie niosą tę wodę. Chcę pomóc." Zmierzyła go twardym spojrzeniem. „Możesz pomóc, abyś był w drodze”.

Patrzyła na niego przez chwilę, po czym podniosła wiadra i wrzuciła je do miski. Posłusznie stał z boku i patrzył, jak Genvieve również nalewa do niej wodę, mrugając do niego i lekko się uśmiechając, gdy Jeannette odwróciła się plecami. Odbyli jeszcze dwie wyprawy z gorącą wodą, po czym nalali kilka wiader ze studni, aby napełnić wannę i trochę ochłodzić parującą kąpiel.

Jeannette wręczyła mu obskurny ręcznik, myjkę i kostkę mydła. Zostawiła trochę ubrań, które, jak twierdziła, należały do ​​jej męża i kazała mu zostawić brudne mundury bojowe pod drzwiami stodoły. Odwróciła się do drzwi, gdy John zaczął rozpinać koszulę.

Genvieve, stojący tuż za drzwiami, patrzył z rozbawionym uśmiechem, jak każdy guzik odsłaniał trochę więcej jego grubej klatki piersiowej. Zauważył, że się przygląda i pospiesznie skończył, zdejmując koszulę na kilka sekund przed zamknięciem drzwi i ponownie był sam. Uśmiechnął się do siebie, gdy skończył się rozbierać i wślizgnął do gorącej wody. Wydawała się być nim tak samo zafascynowana jak on nią.

Jeannette zaprowadziła siostrę z powrotem do domu po zamknięciu drzwi stodoły. Wyczuwała między nimi pociąg i chociaż nigdy nie stanie na drodze do szczęścia Genvieve, schadzki z samotnym kanadyjskim żołnierzem, choć bardzo romantyczny, w końcu przyniesie jej tylko ból i kłopoty. — Chodź, Genvieve — powiedziała, biorąc ją za rękę i niechętnie wciągając do środka. "Daj mu trochę prywatności." Genvieve podążyła za nim i opadła na jedno z prostych krzeseł przy kuchennym stole.

– Czy nie uważasz go za przystojnego? zapytała, patrząc na swoją starszą siostrę z wyrazem sarnich oczu. Jeannette roześmiała się bez humoru i pokręciła głową. „On nie jest dla ciebie, moja głupia siostrzyczko. Za kilka dni wróci do Anglii.

Albo zostanie schwytany przez Niemców. Może nawet zostać zabity, jeśli będą mieli na to ochotę. Nie do nas należy to wiedzieć. Mówiła bez emocji, jedynie podając fakty. Twarz Genvieve pociemniała w przerażeniu.

– Och, Jeannette, nie mów tak! Nawet o tym nie myśl!”. Jeannette podeszła do stołu i zajęła krzesło naprzeciw swojej siostry. Sięgnęła przez wysłużony drewniany stół i chwyciła ją za rękę.

„Genvieve, rozumiem, jak się czujesz. Naprawdę. Ale musisz być praktyczny. Świat został wywrócony do góry nogami i to nie czas ani miejsce na takie rzeczy.

Musisz wyrzucić go ze swojego umysłu. Uśmiechnęła się do niej przez stół. - Jesteś taką piękną dziewczyną. Po wojnie możesz”. Genvieve cofnęła rękę i gwałtownie wstała z maską gniewu na twarzy.

„Po wojnie?! Po wojnie?! Czy wojna kiedykolwiek się skończy?! Przerwała, jej gniew narastał jeszcze bardziej. — Miałaś kiedyś męża! Miałeś miłość! A co ze mną?!” Teraz łzy spływały jej po twarzy. „Nie masz prawa! Nie jestem już małą dziewczynką i go kocham! Przez kilka sekund wpatrywała się w siostrę, po czym odwróciła się i wybiegła na zewnątrz i przez podwórko. Zanim Jeannette dotarła do drzwi, już znikała w drzewach za domem. stodoły.

Westchnęła i zdecydowała, że ​​najlepiej będzie po prostu pozwolić jej na chwilę się dąsać. To był sposób Genvieve na radzenie sobie z konfliktem. Jeannette wiedziała, że ​​w końcu odzyska rozsądek i wróci do domu, a także wiedziała z wcześniejszych doświadczeń, że tak się stanie. nie będzie, dopóki nie zacznie się ściemniać. Zamknęła drzwi i zaczęła zbierać skromne jedzenie, jakie mogła znaleźć na lunch.

Genvieve wybiegła na zewnątrz i minęła stodołę, biegnąc na oślep w las. Szyszki i małe gałązki dźgały ją w bose stopy, ale lata chodzenia boso zahartowały jej podeszwy, a ślepa złość na nonszalanckie odrzucenie uczuć przez siostrę pomogła tylko złagodzić ból z szorstkiego leśnego poszycia. W końcu zatrzymała się zaledwie kilkadziesiąt metrów od stodoły i upadła na kolana, szlochając.

Jakie prawo miała Jeannette rozmawiać z nią w ten sposób? Była kobietą, ze wszystkimi potrzebami i uczuciami kobiet, ale jej starsza siostra nadal traktowała ją jak małą dziewczynkę. Miała teraz osiemnaście lat i mogła wziąć męża. W rzeczywistości starsza niż wiele dziewcząt w jej wieku, które były już zamężne i zaczynają zakładać rodziny. Chciała mężczyzny i wybrała Jeana, przystojnego i odważnego żołnierza z Kanady.

Była zazdrosna; to było to. Chciała go dla siebie. To musiał być powód.

Jej gniew wrzał i otarła łzy, zastanawiając się, czy Jeannette była tam teraz z nim, pomagając mu się kąpać. Nadal kipiała przez kilka minut, rozpaczliwie myśląc o tym, jak udaremnić zaloty siostry w stosunku do mężczyzny, którego wybrała dla siebie. Jakiś czas później, kiedy jej gniew opadł i była w stanie myśleć bardziej racjonalnie, zdała sobie sprawę, że to absurdalna myśl. W głębi duszy wiedziała, że ​​Jeannette nie żywi żadnych romantycznych uczuć do przystojnego lotnika. Po prostu opiekowała się mężczyzną, który bezinteresownie ryzykował życiem, by ratować swój kraj przed znienawidzonymi nazistami.

To tylko jej wyobraźnia pracowała po godzinach. W tej samej chwili jej myśli wróciły do ​​niego samego w stodole. Przełknęła ciężko na myśl o nim nagim w wannie, jego męskiej klatce piersiowej i silnych ramionach, które obnażył jej tylko na krótką chwilę, lśniących i mokrych. A co z innymi jego częściami? Próbowała sobie wyobrazić, jak wyglądałby poniżej talii.

Kiedyś odważyła się, żeby kolega ze szkoły pokazał jej swojego penisa, ale mieli wtedy tylko dziesięć lat i to naprawdę nie było dla niej imponujące. Ciekawostka, tak, ale nic więcej. Z pewnością mężczyzna wyglądałby inaczej.

Oczywiście wiedziała, czym jest seks. Wiedziała nawet, jak się dotykać w sposób, który sprawiał, że czuła się w środku cała ciepła i mrowienie. Jeśli seks był taki, zdecydowanie chciała to zrobić! Po kilku chwilach otarła pozostałe łzy i zaczęła iść przez znajomy las do swojego specjalnego miejsca, miejsca na brzegu rzeki, gdzie często bywała sama ze swoimi myślami.

Musiała pomyśleć. Gdyby chciała, żeby przystojny i odważny Kanadyjczyk zakochał się w niej, a nie w jej siostrze, musiałaby wymyślić plan, jak go zdobyć. Rozdział Jeannette skończyła swój lunch składający się z chleba i sera i stanęła patrząc na wciąż zamknięte drzwi stodoły. Jej ręka z roztargnieniem powędrowała do pustego brzucha, a łza spłynęła po policzku, gdy przypomniała sobie poczucie straty, gdy jej ukochane dziecko urodziło się martwe zaledwie tydzień po tym, jak jej mąż został odebrany jej przez nazistowskich szturmowców w brązowych koszulach. Gdyby tylko jej dziecko przeżyło, jej życie miałoby jakiś cel; inne znaczenie niż próba egzystencji tutaj, na ich maleńkim gospodarstwie, pod ciągłą groźbą, że Niemcy przyjdą po nią i jej siostrę, tak jak po jej męża. Kiedy tak stała, drzwi stodoły otworzyły się i obserwowała, jak John rozejrzał się szybko po podwórku, a potem chwycił za klamkę na końcu ciężkiej umywalki i wyciągnął ją na zewnątrz, w kierunku rowu. Walczył ze swoją prawie bezużyteczną kostką, ale Jeannette po prostu obserwowała go z okna domu, nie robiąc żadnego ruchu, aby mu pomóc lub pouczyć go o ryzyku pogorszenia jego kontuzji. Miał na sobie spodnie Rheala, które mu zabrała, ale nie miał na sobie koszuli, a ona obserwowała, jak mięśnie jego pleców i ramion napinają się pod jego skórą, nie mogąc oderwać oczu od jego zgrabnego, muskularnego ciała. Otworzył kran na końcu i usiadł na krawędzi metalowej wanny, ocierając czoło i obserwując, jak woda powoli odpływa. Kiedy odzyskał siły, podniósł się na nogi i na wpół chodził, na wpół wskakiwał z powrotem do stodoły. Jeannette obserwowała to wszystko bez ruchu. Jej ręka wciąż była na brzuchu, ale jej łzy ustały, pozostawiając drobne smugi na miękkich policzkach. Może był sposób, by przywrócić jej życie do celu. Nagle odwróciła się od okna i weszła do swojej sypialni. Stanęła przed lustrem i przyjrzała się swojemu wizerunkowi. Przypuszczała, że ​​nadal była bardzo atrakcyjną kobietą. Chociaż nie spędzała już czasu, jaki miała na swoim wyglądzie od czasu utraty męża, nie przeoczyła spojrzeń niektórych mężczyzn, kiedy weszła do wioski. Wzięła szmatkę z umywalki na komodzie i zaczęła myć zalaną łzami twarz. Potem sięgnęła za głowę i rozpięła ciasny kok z włosów. Wyciągnęła go i ciemne warkocze spłynęły jej na plecy i obramowały jej twarz, całkowicie zmieniając jej wygląd z ciężko pracującej żony z farmy na piękną młodą kobietę, wciąż będącą u szczytu swojej seksualności i pożądania. Wzięła pędzel i zaczęła powoli czesać swoje ciemne włosy, aż lśniły niemal wewnętrznym blaskiem, po czym rozpięła górny guzik bluzki, by pokazać tylko ślad dekoltu. Oblizała usta i po raz ostatni spojrzała w lustro. Jeśli miała to zrobić, musiało to nastąpić teraz; zanim stchórzyła lub wróciła Genvieve. Odetchnęła głęboko, odwróciła się i zdecydowanie przeszła przez kuchnię, a potem wyszła przez drzwi na podwórko. Jej oczy były utkwione w wciąż otwartych drzwiach stodoły i czuła, jak jej podekscytowanie tym, co zamierza zrobić, zaczyna narastać w jej żołądku i wilgotnym seksie. John wrócił do łóżka, dysząc po wysiłku wyciągnięcia wanny do odpływu. Pomimo wcześniejszych ostrzeżeń Jeannette, nie było mowy, żeby stał i przyglądał się, jak siostry wyciągają ciężką wannę na zewnątrz. To było trudne, ale udało mu się bez nadmiernego obciążania skręconej kostki. Leżał z zamkniętymi oczami, kiedy usłyszał kroki i światło w stodole przygasło, gdy drzwi zostały zamknięte. Podparł się, wyciągając rękę po pistolet, gdy wyjrzał za róg boksu, ale zatrzymał się, gdy zobaczył, kto to jest. Jeannette zbliżała się do niego powoli, jedną ręką bawiąc się guzikami bluzki. Rozpuściła włosy, a zmiana w jej wyglądzie była tak niesamowita, że ​​mógł tylko patrzeć z otwartymi ustami, gdy podeszła bliżej. Chociaż zawsze uważał ją za atrakcyjną, teraz była niesamowicie piękna. Podeszła do straganu i stała tam, jej ciemne oczy miotały się wokół; patrząc na niego, a potem gdzie indziej, nigdy nie spotykając się z nim dłużej niż przez krótką sekundę. Zaniemówił, zastanawiając się, co spowodowało tę zmianę i dlaczego tak się zachowywała. Wreszcie znalazł swój głos. "Jeannette, ja. przepraszam za wyjęcie wanny, ale nie mogłem.". Podniosła palec do swoich różowych ust, potrząsając głową. Jej długie, jedwabiste włosy kołysały się na jej ramionach i opadały na jedną pierś. Przestał mówić, a ona opadła na kolana na brzeg jego śpiwora, tak jak wcześniej zrobiła to Genvieve. Przełknął ślinę iw końcu ich oczy się spotkały. Do tej pory jej ciemne oczy były smutne, prawie bez życia. Teraz mieli dzikie spojrzenia, których nigdy wcześniej nie widział. Patrzył, jak jej oczy przesuwały się w dół na jego nagą klatkę piersiową i niżej. Przełknął ślinę, gdy nagle uświadomił sobie, czego chciała, i poczuł natychmiastową reakcję w pachwinie, gdy jej oczy się tam spotkały, podczas gdy uwodzicielsko przygryzała dolną wargę. Jej palce wciąż bawiły się guzikami bluzki, a on patrzył, jak odpina kolejną, odsłaniając więcej swojego obfitego dekoltu jego wygłodniałym oczom. Odwróciła wzrok, by spojrzeć mu w oczy, a on mógł zobaczyć wyraz czystej zwierzęcej żądzy, chociaż wciąż był w nich ślad smutku. Nieznacznie przeniósł ciężar ciała, czując, jak jego kutas staje się twardszy, gdy zwolniono kolejny przycisk. Widział teraz, że nie nosi bielizny i dobrze przyglądał się większości jej mlecznobiałych piersi. Wypuściła ręce z bluzki i ponownie spojrzała na jego krocze, gdzie jego męskość ukazywała teraz wyraźne wybrzuszenie. Spojrzała mu w oczy, po czym bez słowa pochyliła się do przodu – jej ciężkie piersi prawie opadły z jej prawie rozpiętej bluzki – i zaczęła rozpinać mu spodnie. Obserwował ją, niepewny, co zrobić lub powiedzieć. Nic takiego nigdy wcześniej mu się nie przydarzyło i nie wiedział, co robić. Postanowił po prostu pozwolić jej przejąć kontrolę, bez względu na jej powody. Szybko go rozpięła i sięgnęła do środka, chwytając palcami jego teraz w pełni twardy członek. Spojrzała na niego i wydawało mu się, że dostrzegł najmniejszy ślad uśmiechu, zanim zaczęła głaskać jego siedmiocalowego kutasa. Zamknął oczy i odchylił się do tyłu, gdy jej palce doiły go tak fachowo, jak doiły krowę tego ranka. Po chwili lub dwóch poczuł, jak uwalnia jego kutasa i otworzył oczy na czas, by zobaczyć, jak wstaje. Nie odrywając oczu od niego, rozpięła pozostałe dwa guziki bluzki, pozwalając jej się rozpiąć, a następnie rozpięła swoją długą spódnicę. Gdy upadł na jej nogi, ciężko przełknął ślinę. Miała piękne ciało, jej mięśnie dobrze umięśnione po latach pracy na roli. Miała na sobie parę białych bloomersów, które chwyciła obiema rękami i opadła na gładko wygięte biodra. John stwierdził, że nie może się poruszyć ani oderwać oczu od tej pięknej kobiety, która obnaża się przed nim. Jej powody, dla których to zrobiła, nie miały dla niego żadnego znaczenia, a Genvieve była daleko od jego myśli w tym momencie. Pochyliła się i ściągnęła majtki z nóg, po czym stanęła przed nim, ubrana tylko w rozpiętą bluzkę. Jego kutas pulsował, gdy jego oczy objęły jej smukłe nogi i gęsty krzak między jej udami, jej ciemne kręcone włosy łonowe były już porośnięte jej sokami. Zrobiła krok w jego stronę, rozkładając nogi tak, że jej stopy znalazły się po obu stronach jego nóg. Patrzył prosto w górę na jej podnieconą cipkę, a jego nozdrza wychwyciły zapach jej podniecenia mieszający się ze słodkim zapachem siana. Spojrzała na niego, jego twardy kutas wystawał z rozpiętej rozporka, po czym uklękła, jej nagie kolana spotkały się z sianem, gdy siedziała okrakiem na jego nogach. Spojrzała na niego przelotnie, po czym chwyciła jego spodnie za pasek. Biorąc aluzję, podniósł biodra z koca, a ona szybko zsunęła spodnie, pozwalając jego kutasowi stanąć całkowicie prosto. Patrzyła na to przez dłuższą chwilę, a potem wydawało się, że podjęła decyzję. Wzięła go do ręki, pochyliła się i zbliżyła usta do jego pulsującej fioletowej głowy. Zatrzymała się i zdał sobie sprawę, że wstrzymuje oddech, po czym rozchyliła usta i pocałowała końcówkę, zanim włożyła ją do swoich ciepłych, wilgotnych ust. Sapnął i podparł się na łokciach, by móc patrzeć, jak jej jedwabiste włosy rozlewają się po jego nagim brzuchu, gdy wciągnęła go głębiej w usta. Jej język poruszał się po spodzie, kiedy wciągała go i wyciągała. Jęknął i sięgnął, by pogłaskać jej włosy, delikatnie popychając jej głowę w dół. Odpowiedziała, biorąc jeszcze więcej jego grubego kutasa do ust i gardła. Oczywiście nie była nowa w ssaniu kutasa, a jej jęki wskazywały, że również czerpie z tego przyjemność. Utrzymywała to przez kilka minut i John musiał walczyć, aby nie stracić go więcej niż raz. Kiedy w końcu go wypuściła i spojrzała na niego, jej oczy były jeszcze bardziej dzikie. Usiadła nagle, z ustami wciąż mokrymi od jego soków, i zdjęła bluzkę, zostawiając ją zupełnie nagą. Jej ciężkie piersi kołysały się, gdy pochylała się nad nim, twarde sutki wyśrodkowane na jej szkarłatnych otoczkach. Przesunęła się dalej w górę jego nóg, aż grube włosy łonowe jej cipki dotknęły jego twardego kutasa. Pochyliła się i pocałowała go szybko w usta, po czym przesunęła usta do jego ucha. "Kochaj się ze mną, Jean. Proszę!". Jej słowa były naglące, jej oddech był gorący w jego uchu. Poczuł, jak się zbliża, a ciepło z jej podekscytowanej cipki na jego pulsującym hardonie było prawie więcej, niż mógł znieść. Włożył ręce pod jej tyłek i podniósł ją, aż znalazła się nad jego kutasem. Spojrzała mu w oczy i zaczęła się obniżać, oboje dysząc jednocześnie, gdy penetrował jej gorącą małą cipkę i zatapiał się głębiej w jej ciepłej wilgoci. Przez chwilę trwali nieruchomo, kogut Johna zatopiony w niej po rękojeść; jej oczy zamknęły się, a język poruszał się po lekko rozchylonych ustach. W końcu zaczęła się poruszać, z początku powoli; delikatny kołyszący ruch, który mocno dotknął jej łechtaczki do jego kości miednicy. Chwyciła się za piersi, ciągnąc za sutki i jęcząc cicho. John obserwował ją, zdumiony jej intensywną seksualnością, o której nigdy nie myślał, że ją posiada. Zaczęła poruszać się szybciej, potem zaczęła unosić się w górę iw dół, jego twardy kutas raz za razem wbijał się w jej głębiny. Zaczął kołysać biodrami w rytm jej ruchów, pchając w górę, gdy pchała w dół. Co kilka pompek zatrzymywała się i wznawiała ruch kołysania, a potem wracała do pompowania pchnięć z jeszcze większą wigorem. John patrzył, jak jej podniecenie narastało z każdą sekundą. Jej klatka piersiowa była karmiona głęboką czerwienią, a jej włosy rozwiewały się, gdy jej ruchy nasilały się, czasami całkowicie zasłaniając jej twarz. Sapnęła, stęknęła i jęknęła, gdy jej podniecenie wzrosło. Pieprzyła go mocniej; szybciej, dopóki nie wiedział, że nie będzie w stanie się powstrzymać. "J. Jeannette, ja." jęknął, czując, jak zaciskają mu się jądra. „Tak”. syknęła, otwierając oczy i pochylając się, opierając dłonie na sianie przy jego głowie. Zaczęła poruszać się jeszcze szybciej, jakby jej jedynym celem w życiu było doprowadzenie go do orgazmu. Jej szczęka była zaciśnięta, a oczy płonęły żądzą. – Daj mi to, mon cherie – wydyszała. "Daj mi to.". Jej słowa były ostatnią kroplą. John poczuł gotującą się spermę, gdy zaczął się jego orgazm. Pchnął w górę, chowając swojego kutasa po rękojeść w jej gorącej, małej cipce. Przez chwilę zastanawiał się nad konsekwencjami cummingu w jej wnętrzu, ale było już za późno, żeby zrobić cokolwiek, żeby to powstrzymać, nawet gdyby chciał. Z głośnym jękiem wyrzucił swoje gorące nasienie głęboko w jej łono, a jej ciasna cipka doiła je z głębi jego jąder. Napięła się, kiedy przyszedł i poczuł, jak jej cipka zaciska się na jego tryskającym kutasie. Niewyraźnie usłyszał jej płacz przez mgłę jego szczytowania i otworzył oczy, by zobaczyć, jak odchyla się do tyłu z otwartymi ustami i dłońmi zaciskającymi piersi. Zatrząsła się i zadrżała, po czym nagle pochyliła się do przodu, oparła się na ramionach, a jej włosy opadły do ​​przodu, zakrywając twarz. Leżeli tak przez dłuższą chwilę, każdy dysząc i drżąc z okazjonalnymi wstrząsami wtórnymi po intensywnych jednoczesnych orgazmach. W końcu kutas Johna zaczął się w niej kurczyć i wyślizgnął się, uwalniając ciepłą powódź ich mieszanej spermy. Jeannette szybko stoczyła się i położyła na plecach obok niego, wciąż dysząc, żeby złapać oddech. Leżeli tam kilka minut, nic nie mówiąc. John wciąż nie mógł uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Jeannette nigdy nie dała mu żadnej wskazówki, że jest nim zainteresowana seksualnie, ani nawet w przyjacielskiej sprawie. Wręcz przeciwnie. Chociaż zawsze była przychylna i nieco uprzejma, nigdy nie była dla niego tym, co nazwałby ciepłym. Odwrócił się do niej i otworzył usta, by zapytać, co skłoniło ją do tej małej schadzki, kiedy usiadła i sięgnęła po bluzkę. – Genvieve niedługo wróci – powiedziała, nie patrząc na niego. Wstała i założyła majtki, po czym podniosła spódnicę. Wydawało się, że się spieszy. „Jannette”. – zaczął, ale ona potrząsnęła głową, zapinając guziki spódnicy i bluzki. "Jesteś szczęśliwy, nie? To było przyjemne pour vous?". Skinął głową, podnosząc się do pozycji siedzącej, z wciąż opuszczonymi spodniami. "Tak, oczywiście, ale.". Znowu mu przerwała. „W takim razie nie potrzeba słów. Jesteśmy dwojgiem dorosłych, którzy czerpali z siebie przyjemność, to wszystko”. Odwróciła się do drzwi i zatrzymała się z ręką na zasuwce. Mówiła, nie oglądając się na niego. "Nie mów o tym mojej siostrze, proszę. Ona nie zrozumie.". – Nie, oczywiście, że nie – powiedział, obserwując, jak otworzyła drzwi, po czym zostawiła go tam, zdezorientowanego i wystawionego na jego skromnym łóżku. Rozdział Genvieve przybyła na swoje specjalne miejsce i usiadła na miękkiej trawie. Kochała to tutaj; było tak cicho i spokojnie, że ciężka praca na farmie i okropności wojny mogły zostać zapomniane, choćby na chwilę. Oparła się na łokciach i spojrzała na prawie bezchmurne, błękitne niebo przez grube liście wiekowego dębu i pozwoliła swoim myślom wrócić do przystojnego mężczyzny ukrywającego się w ich stodole. Poczuła silną atrakcję od chwili, gdy go zobaczyła po raz pierwszy, a z każdą chwilą, którą spędzili razem, stawała się silniejsza. A krótkie spojrzenie na niego bez koszuli sprawiło, że jej serce zabiło szybciej. Musiała go mieć; oddać się mu całkowicie. Położyła się na chłodnej trawie i zamknęła oczy, gdy południowe słońce ogrzewało jej twarz. Jej ręka z roztargnieniem powędrowała do piersi i delikatnie musnęła jej miękkie krzywizny, wyobrażając sobie, jak jego dotyk będzie odczuwał na jej skórze. Jej sutki zareagowały natychmiast, stając się twarde i wrażliwe jak skała. Obrysowała kontur jednego na cienkiej bawełnianej bluzce, wdychając głęboki oddech, gdy jej palce stymulowały wrażliwy guzek. Zanim zdała sobie sprawę z tego, co robi, miała rozpięte dwa guziki, a jej palce szczypały jej sutki pod bluzką, sprawiając, że cicho westchnęła i jęknęła. Czuła, jak jej podniecenie rośnie wykładniczo, jej myśli o Jeanie i rzeczach, które mógł zrobić z jej dojrzałym i gotowym młodym ciałem. Poczuła rosnące ciepło między nogami i sięgnęła drugą ręką, by pogłaskać cipkę po spódnicy. Czuła się tak dobrze, że żałowała, że ​​nie jest naga, masturbując się, dopóki nie dotknie. Otworzyła oczy. Dlaczego nie? Usiadła i rozejrzała się. Mała polana była dobrze zamaskowana gęstymi krzakami, a szum wody zagłuszałby wszelkie odgłosy, jakie mogłaby wydać. Uśmiechnęła się do siebie. I to byłoby takie niegrzeczne! Wstała, wciąż rozglądając się dookoła, i zaczęła rozpinać bluzkę. Kiedy była całkowicie rozpięta, ponownie ostrożnie rozejrzała się dookoła, po czym zrzuciła go na trawę u swoich stóp. Zamknęła oczy, gdy ciepły wiatr pieścił jej nagie piersi, czując, jak miękkie palce delikatnie je drażnią. Stawała się bardzo podniecona i zatracona we wspaniałym uczuciu odsłaniania jędrnych młodych piersi i zaczęła szarpać guziki spódnicy, nagle pragnąc skończyć się rozbierać i być całkowicie nagą. Kilka sekund później jej spódnica leżała u jej stóp w pogniecionej stercie, a ona pochyliła się, by zdjąć z delikatnych kostek sweterki z falbankami. Stała wyprostowana, delikatny wiatr lekko rozwiewał jej blond włosy. Jej skóra była blada w jasnym słońcu i nigdy w życiu nie czuła się tak wolna. Przesunęła dłońmi po krzywiźnie nagich bioder, a potem po kręconych blond włosach, które lekko zakrywały jej spuchniętą i wilgotną szczelinę. Był tak lekki i delikatny, że na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie ma w ogóle włosów na jej wzgórku łonowym. Jej palce śledziły jej otwarcie i wypuściła mały oddech z jej lekko rozchylonych ust, gdy dotknęła swojej wyprostowanej i wrażliwej małej łechtaczki. Wiedziała z przeszłych, satysfakcjonujących doświadczeń, że właśnie tam mogła czerpać największą przyjemność z własnego dotyku. Jęknęła cicho, gdy jej palce poruszały się powoli po twardym małym guziku, powodując, że jej soki płynęły jeszcze bardziej. Drugą ręką chwyciła jedną ze swoich piersi, ściskając ją mocno, a potem szczypiąc zawiązany sutek. Całe jej ciało zaczęło drżeć, a kolana słabły. Otworzyła oczy i uklękła na ziemi, miękka trawa łaskotała jej nagie nogi w najbardziej kuszący sposób. Potem położyła się na plecach, z kolanami w górze i szeroko rozstawionymi nogami. Jej ręka natychmiast cofnęła się między jej nogi, a jej palce szukały miejsca, by na nowo rozpalić erotyczną przyjemność, którą zapoczątkowała. Wyobraziła sobie zdjęcie bez koszuli Jeana i znalezienie odpowiedniego miejsca zajęło jej tylko kilka sekund. Znowu zaczęła pracować, oddychając teraz krótkimi sapnięciami. Drugą ręką masowała i ciągnęła jędrne młode piersi, potęgując doznania, które stawały się coraz silniejsze w dole brzucha. Wcisnęła palec między zewnętrzne wargi, po czym potarła nim wrażliwe ciało w środku, zanim wróciła do łechtaczki. Była prawie na miejscu. To, co zaczęło się jako cudowne mrowienie, szybko osiągnęło ogromny punkt kulminacyjny. Czuła fale przyjemności emanujące z jej łona na zewnątrz, aż mrowiły jej palce u rąk i nóg. Z głośnym płaczem podeszła mocno, jej ciasny mały tyłek uniósł się z miękkiej trawy, gdy jej ciało napięło się pod wpływem jej szczytowania. Rzucała głową z boku na bok, jęcząc i stękając w ferworze jej intensywnego orgazmu wywołanego przez siebie, i poczuła, jak jej dziewicza cipka przesącza się wilgocią na jej rękę. Zaczęła pocierać go dłonią, aż jej orgazm zelżał, a jej ciało rozluźniło się i opadło z powrotem na trawę, karmione piersią i falujące. Leżała tak przez długi czas, pozwalając swojemu ciału powoli opaść z najbardziej intensywnego orgazmu, jakiego kiedykolwiek doświadczyła. W końcu otworzyła oszołomione oczy i spojrzała na dębowe gałęzie kołyszące się delikatnie nad nią. Na jej ustach pojawił się zaspany uśmiech i zastanawiała się, czy to wyobrażanie sobie, że to Jean się z nią kocha, czy to, że była zupełnie naga i wyeksponowana na zewnątrz, spowodowała tak niesamowity przypływ przyjemności. Westchnęła i położyła przedramię na oczach, by zasłonić jasne słońce. Cokolwiek to było, jej orgazmy stawały się coraz lepsze za każdym razem, gdy się masturbowała i nie mogła się doczekać, kiedy doświadczy jednego z rąk kochanka. Leżała tam przez kilka minut, zanim usiadła i rozejrzała się. Wszystko było jak dawniej, tylko regularne odgłosy lasu i pobliskiego strumienia. Spojrzała na swoje nagie ciało. Jej piersi wielkości grejpfruta były jędrne i wysoko na piersi, a jej sutki wciąż były twarde, wystając prawie na pół cala z różowych kręgów otoczek. Dotknęła swojej cipki i sapnęła w szoku na wciąż wrażliwe ciało. Jej ciało było pokryte lekkim połyskiem potu, który zaczynał wysychać na wietrze. Spojrzała na strumień. Znajdował się tu mały basen, głęboki na jakieś trzy lub cztery stopy, a orzeźwiająca kąpiel byłaby dobra i ochłodziła jej przegrzaną skórę. Podnosząc się na nogi, zachwiała się lekko na chwiejnych nogach, po czym odzyskała równowagę i ostrożnie podeszła do krawędzi wody. Wsunęła palce u stóp i westchnęła, czując chłód wody. To było ciepłe popołudnie, a jej akt seksualnej stymulacji sprawił, że stała się jeszcze gorętsza. Powoli weszła do wody, szukając wzrokiem jakichkolwiek obserwatorów. Nie widząc żadnego, wyszła do najgłębszej części, która sięgała tuż nad jej talią, a następnie zanurzyła całe ciało w chłodnej wodzie. To było cudowne, natychmiast ją ochłodziło i orzeźwiło. Przeniosła się na płytsze miejsce, gdzie mogła usiąść na gładkiej skale, tak że tylko jej ramiona i głowa znajdowały się nad ciemną wodą. Potarła między nogami, mając nadzieję, że zmyła zapach swojej płci. Lubiła ten zapach, ale nie chciała, żeby Jeannette wyczuła go i podejrzewała, co robi. Skończyła myć cipkę, po czym odchyliła głowę do tyłu, mocząc swoje długie blond włosy w chłodnej, ciemnej wodzie. Czuła się tak przyjemnie na jej spoconej skórze głowy, że trzymała głowę w wodzie przez prawie całą minutę, zanim podniosła głowę z powrotem. Spryskała twarz wodą i wyszorowała ją rękami, po czym wstała i wróciła do trawiastego brzegu. Położyła się, żeby słońce i powietrze ją wysuszyły, jej myśli ponownie wróciły do ​​Jeana i zastanawiała się, czy on też o niej myślał. Obudziła się nagle jakiś czas później i podniosła się do pozycji siedzącej. Na małej polanie wciąż była zupełnie naga, a jej ubranie leżało obok niej w pogniecionej kupie. Słońce było znacznie niżej na niebie i zdała sobie sprawę, że musiała przespać większość popołudnia. Zaczęła się ubierać, mając nadzieję, że nikt się z nią nie spotkał i zobaczyła ją leżącą nago w lesie. Skandal wystarczyłby, by zrujnować jej reputację w wiosce i nigdy nie znalazłaby męża, mimo że miała na celowniku mężczyznę w ich stodole. Zapięła bluzkę i zaczęła wędrówkę z powrotem na farmę, próbując wymyślić plan pozbycia się Jeannette na kilka godzin, aby mogła uwieść niczego niepodejrzewającego lotnika. Rozdział John siedział na drewnianej skrzyni tuż przy otwartych drzwiach stodoły. Na kolanach rozłożył topograficzną mapę okolicy i starał się na niej skoncentrować, więc kiedy nadejdzie czas ucieczki, będzie miał pojęcie, gdzie są drogi, rzeki i wioski. Słońce zaczęło opadać nieco niżej, a on wykorzystywał pozostałe światło, by patrzeć dalej. Ale jego myśli wciąż wracały do ​​spotkania z mroczną i tajemniczą Jeannette, którą, jak sądził, uważał za bezsensowną kobietę, która po prostu tolerowała jego wtargnięcie, ponieważ walczył w dobrej walce z nazistowskimi najeźdźcami i pomagał mu. właściwa rzecz do zrobienia. Co sprawiło, że przyszła do niego i nawet nie dając mu okazji, by ją odpowiednio uwieść, rozebrała się i wyruchała go na sianie, a potem równie nagle odeszła? Zastanawiał się nad tym przez całe popołudnie iw końcu doszedł do jedynego logicznego wniosku - niedawno straciła męża i przyzwyczajona do regularnego seksu, po prostu zobaczyła okazję, by zaspokoić swoją żądzę. Być może później była zakłopotana i to było powodem jej pospiesznego wyjazdu. Miał nadzieję, że wróci, żeby mogli o tym porozmawiać, ale przez cały dzień siedziała w małym domku i nie chciał ryzykować narażenia. Kiedyś wróci i będą mogli porozmawiać. Wyprostował mapę i znalazł mały strumień, którym szedł na farmę. Około pięciu mil w dół rzeki, w rozwidleniu większej rzeki, znajdowała się mała wioska. Zastanawiał się, czy we francuskim podziemiu jest w pobliżu ktoś, kto mógłby mu pomóc bezpiecznie wydostać się z kraju. Zastanawiał się nad tym, kiedy dostrzegł w polu widzenia ruch na podwórku. Był wystarczająco daleko w środku, aby ktoś mógł go zobaczyć, musieliby być blisko i patrzeć bezpośrednio na niego, ale jego ręka była na kolbie pistoletu, zanim nawet podniósł wzrok. Westchnął z ulgą i puścił broń, obserwując Genvieve idącą w kierunku stodoły w drodze do domu. Przez cały dzień zastanawiał się, gdzie była, i postanowił ją zapytać. Wstał i korzystając z poręczy jednego z boksów, pokuśtykał do otwartych drzwi. Zauważyła go i uśmiechnęła się, zmieniając swój kurs w jego stronę. - Bonjour, Genvieve – powiedział ze swoim najlepszym francuskim akcentem, uśmiechając się do ładnej blondynki. Odwzajemniła jego uśmiech, jej piękna twarz rozjaśniła się, gdy podskoczyła do niego. – Bonjour, Jean – odpowiedziała, zatrzymując się przed nim, a jej długa suknia wirowała wokół jej stóp. "Jak się czujesz?" Jej jasnoniebieskie oczy przesunęły się na jego zranioną kostkę, a następnie z powrotem na jego. Nie mógł się powstrzymać od uśmiechu jeszcze szerzej; jej niewinne i beztroskie zachowanie było zaraźliwe. I było coś w tych pięknych oczach, coś psotnego, a nawet trochę odurzającego. - Ja.uh, czuję się lepiej – zdołał powiedzieć. Położył trochę ciężaru na kostce i zrobił niepewny krok. "Widzisz, mogę już prawie chodzić po nim." Uśmiechnęła się i klasnęła w dłonie. „Och, Jean, c'est magnifique! To cudowne!”. Podeszła bliżej i przytuliła go, a on poczuł jeszcze silniejszy zapach jej zapachu, jak mieszankę świeżych kwiatów, zapach sosny i coś jeszcze, czego nie mógł pochwycić. Przytulił ją do tyłu, przyciskając dłonie do jej pleców i mocno przytrzymując jej młode, jędrne ciało. Poczuł drżenie między nogami na jej bliskość i nie chciał pozwolić jej odejść. Trzymali się w uścisku może trochę dłużej, niż było to właściwe, jakby żadne z nich nie chciało, żeby to się skończyło, po czym powoli się odsunęła. Kiedy ponownie spojrzała w jego oczy, jej uśmiech zniknął, a jej oczy miały smutny wyraz. „Ale jeśli czujesz się lepiej, to znaczy, że wkrótce wyjedziesz, nie?”. John skinął głową. "Tak, obawiam się, że tak." Oboje stali w milczeniu, gdy minęła długa chwila, po czym Genvieve wyciągnęła rękę i ujęła jego szorstką dłoń w swoją filigranową. Uścisnęła go i uśmiechnęła się smutno. – Przyniosę ci coś do jedzenia – powiedziała, po czym powoli puściła jego rękę i odwróciła się, by iść do domu. Patrzył, jak odchodzi, jego oczy przyciągnęły kołysanie jej cudownych bioder pod cienką spódniczką. Nie był ekspertem od kobiet, ale wiedział wystarczająco dużo, by rozpoznać, że nie chciała, aby odszedł, a jej oczy mówiły mu dlaczego. I w głębi duszy wiedział, że może naprawdę mocno zakochać się w słodkiej, młodej francuskiej dziewczynie. Genvieve weszła do kuchni i zobaczyła, jak jej siostra miesza garnek na kuchence. Podniosła wzrok i Genvieve usiadła przy stole, ale potem wróciła do mieszania bez słowa. W końcu odwróciła się do swojej młodszej siostry i westchnęła. – Genvieve, przepraszam, że mówię takie rzeczy. Masz rację, nie mam nic do ingerowania w twoje życie w ten sposób. Podeszła do stołu i stanęła patrząc w dół na Genvieve. „Po prostu nie chcę widzieć cię zranioną. Bardzo cię kocham i jesteś wszystkim, co mam na tym świecie”. Genvieve siedziała cicho przez dłuższą chwilę, po czym spojrzała na nią. – Wiem, Jeannette. I też przepraszam. Muszę przestać uciekać w ten sposób za każdym razem, gdy mamy spory.” Jeannette wyciągnęła krzesło naprzeciwko i usiadła. Genvieve kontynuowała. „Ale miałam na myśli to, co powiedziałam – jestem zakochana w Jean, po prostu o tym wiem. Nie mogę przestać o nim myśleć. Jeannette skinęła głową. Po słowach i mowie ciała mogła stwierdzić, że jest poważna. Ale czy znała różnicę między miłością a zauroczeniem? Postanowiła uniknąć kolejnej kłótni i iść dalej., co zamierzasz zrobić? Genvieve potrząsnęła głową, oczy jej się podniosły. Właśnie powiedział mi, że jego kostka jest prawie zagojona i poczułam, jak pęka mi serce”. Spojrzała w górę, łzy spływały jej po policzkach. „Nie wiem, co robić!” Zaczęła płakać, trzymając twarz w dłoniach Jeannette szybko wstała i podeszła do niej, klękając obok niej i gładząc jej miękkie włosy. „Ćśś, wszystko będzie dobrze. To minie i znów się zakochasz. Genvieve spojrzała w górę z twarzą mokrą od łez. - Nie chcę się zakochać w kimś innym. Chcę go! Zaczęła szlochać jeszcze bardziej, a Jeannette wzięła ją za rękę i postawiła na nogi. Przytulali się przez długi czas, a Genvieve szlochała na jej ramieniu, podczas gdy Jeannette wydawała kojące dźwięki do jej ucha. Nagle poczuła się bardzo winna za to, co z nim zrobiła. Gdyby wiedziała, że ​​uczucia Genvieve do niego są tak silne, nigdy by tego nie zrobiła. Ale tego, co zostało zrobione, nie można było cofnąć i przysięgła, że ​​nigdy o tym nie będzie mówić. Oczywiście za kilka miesięcy być może będzie musiała się do tego przyznać, ale miejmy nadzieję, że do tego czasu Genvieve skończy z nim. Po kilku minutach Genvieve poszła do drugiego pokoju, aby się odświeżyć, a Jeannette postanowiła zanieść trochę jedzenia Johnowi. Podeszła do stodoły i weszła do środka. Chwilę zajęło jej oczom przyzwyczajenie się do mrocznego mroku, ale w końcu dostrzegła jego postać leżącą na kocu z rękami splecionymi za głową, obserwującą ją. Zrobiła kilka kroków w jego stronę i wreszcie się odezwał. – Zastanawiałem się, kiedy wrócisz – powiedział. - Czy mógłbyś wcześniej wyjaśnić, o co w tym wszystkim chodziło? Wyszedłeś, zanim miałem okazję zapiąć spodnie. Jeannette odłożyła tobołek z jedzeniem i zawahała się, zanim odpowiedziała. – Nie widziałam, żebyś stawiał duży opór – powiedziała cicho. Usiadł nagle. „Nie ciskaj mi tego gówna. Chciałeś tego bardziej niż ja. Czy to z powodu tego, co do mnie czuje Genvieve? Chcesz odwrócić moją uwagę od niej?”. Jeannette przez dłuższą chwilę nie odpowiadała. Był więc świadomy uczuć Genvieve. Spojrzała mu w oczy. „Jeśli wiesz, jak się czuje, dlaczego to zrobiłeś?”. Westchnął i potrząsnął głową. – Bo jestem idiotą, który nie zawsze myśli mózgiem – powiedział. Zanim zdążyła odpowiedzieć, spojrzał na nią. "A ty jesteś bardzo piękną kobietą, Jeannette. Co miałam zrobić?". Jego komplement na chwilę zbił ją z tropu, ale szybko doszła do siebie, chociaż jej ton był mniej oskarżycielski. – Chcę, żebyś coś wiedział, ale musisz obiecać, że jej nie powiesz, że ci to powiedziałem. Pokiwał głową. "Jest przekonana, że ​​jest w tobie zakochana i wie, że nie możesz tu zostać. Jej serce jest złamane." John chłonął to przez chwilę. Chociaż wiedział, że z nim flirtowała, nie miał pojęcia, że ​​jej uczucia były tak silne. Ostatnią rzeczą, jaką chciał zrobić, to ją skrzywdzić, ale jaki miał wybór? Była młoda i wkrótce o nim zapomni. Wydawało się, że Jeannette czeka, aż coś powie. Wziął głęboki oddech i wypuścił powietrze. - Masz rację. Znajdę jakiś sposób, żeby dać jej znać, że nie możemy być razem. Jest mądrą dziewczyną, zrozumie. Może nie od razu, ale w końcu zrozumie. Jeannette skinęła głową, a na jej usta pojawił się lekki uśmiech. – Dziękuję – powiedziała. Zatrzymała się na chwilę, po czym znów się odezwała. – W wiosce jest ktoś, kogo znam. przerwała ponownie, a jej głos ściszył się, „kto jest w podziemiu”. Głowa Johna podniosła się. „Pójdę tam jutro i zobaczę, czy ci pomoże”. Odwróciła się do wyjścia. – Zaczekaj – zawołał, zatrzymując ją. Odwróciła się twarzą do niego. "Nigdy nie odpowiedziałeś na moje pytanie." Znowu krótka przerwa. "Nie," odpowiedziała, kręcąc głową, "Ja nie." Odwróciła się ponownie i zniknęła na zewnątrz. "Cholera!" oddychał, patrząc, jak odchodzi. Genvieve mieszała w garnku z warzywami, kiedy Jeannette wróciła do domu. Spojrzała na swoją siostrę, gdy weszła i zajęła się rzucaniem drewna na opał obok pieca. „Powiedziałam mu, że przyniosę mu jedzenie” – powiedziała. – Przepraszam – odparła Jeannette. – Nie wiedziałam. Poza tym – dodała – musiałam z nim o czymś porozmawiać. Brwi Genvieve uniosły się do góry. "Oh?". Jeannette spojrzała na nią. „Jutro jadę do wioski, aby zobaczyć, czy znajdę kogoś, kto pomoże mu dostać się na wybrzeże”. Genvieve poczuła się, jakby ktoś uderzył ją w brzuch. "Tak szybko? Ale nadal nie jest wystarczająco zdrowy, aby podróżować." Jeannette podeszła do niej i uśmiechnęła się smutno, kładąc pocieszająco dłoń na jej ramieniu. - On nie może zostać, Genvieve. Im dłużej tu jest, tym bardziej jest to niebezpieczne dla niego. I dla nas. Genvieve wpatrywała się w garnek, powoli go mieszając. - Masz rację – przyznała w końcu cicho, a jej oczy zaczęły się podnosić. Jeannette podeszła do niej i delikatnie potarła jej ramiona. Pocałowała ją w kark i zaczęła przygotowywać wieczorny posiłek. Umysł Genvieve pracował po godzinach. Skoro Jean nie mógł zostać, może udałaby się z nim, kiedy odszedł. Wiedziała, że ​​nawet nie rozważyłby możliwości wzięcia jej. Nie, chyba że sprawi, że zakocha się w niej do szaleństwa. Czasu było jednak mało i mogła wymyślić tylko jeden sposób, aby to osiągnąć. Jutro, kiedy Jeannette będzie w mieście, sprawi, że zakocha się tak bardzo, że nawet nie rozważy zostawienia jej w tyle. Na jej ślicznych ustach pojawił się figlarny uśmiech, gdy zaczęła dopracowywać szczegóły, zajęta pomaganiem przy kolacji. Niedługo później Genvieve usiadła do kolacji ze swoją siostrą, mając nadzieję, że nie pokaże jej podekscytowanie planami na następny dzień. W końcu było to wydarzenie, które zdarzyło się tylko raz w życiu dziewczyny i chociaż obawiała się tego, co zamierza zrobić, w tym momencie nie mogła się doczekać. Jeannette wydawała się nie zauważać niczego niezwykłego, chociaż Genvieve trochę się zdenerwowała, kiedy powiedziała, że ​​ma coś, o czym muszą porozmawiać tuż przed pójściem spać. Usiedli naprzeciw siebie przy stole, a lampa naftowa słabo oświetlała mały pokój. Jeannette poświęciła chwilę na zebranie myśli, po czym spojrzała prosto na siostrę. – Pomyślałam, że powinniśmy trochę porozmawiać – zaczęła – o twoich uczuciach do Jean. Genvieve przełknęła gulę w gardle, pewna, że ​​Jeannette jakoś odczytała jej myśli i wiedziała, co planuje zrobić. Jeannette kontynuowała. - Nie będzie mnie jutro przez większość dnia, a ty zostaniesz z nim sam na sam. Spojrzała w oczy Genvieve. „Proszę, abyś nie widywał się z nim tak często, jak to możliwe”. Genvieve otworzyła usta, by zaprotestować, ale Jeannette podniosła rękę, by powstrzymać ją od mówienia. "Wiem, wiem. Proszę o wiele od ciebie. Po prostu dbam o twoje dobro. i twoją cnotę." Genvieve opadła na krzesło i założyła ręce na piersi. "Co myślisz, że zrobię?". Jeannette zamrugała powoli, biorąc głęboki oddech i wypuszczając go, zanim odpowiedziała. "Wiesz, co mam na myśli, Genvieve. Jesteś bardzo ładną dziewczyną i widziałam, jak na ciebie patrzy. Proszę obiecaj mi, że nie zrobisz czegoś, czego możesz później żałować. Tylko o to proszę." Genvieve uśmiechnęła się do siebie. Jeśli ona i Jean będą się jutro kochać, z pewnością nie będzie tego żałować. Odpowiedziała Jeannette szczerze. "Nie będę. Obiecuję.". Jeannette przez kilka sekund wpatrywała się w oczy, po czym westchnęła i wstała. "To wszystko, o co proszę. Idę spać. Bonsoir." Genvieve powiedziała dobranoc i patrzyła, jak idzie do swojej małej sypialni i po kolejnym długim spojrzeniu, cicho zamyka drzwi. Wstała i podeszła do zasłoniętego kotarą rogu głównego pokoju, gdzie stało jej łóżeczko. Dom miał tylko dwa pokoje, więc zadowoliła się niewielką prywatnością, jaką pozwalały zasłony. Rozebrała się i włożyła długą koszulę nocną, po czym podeszła i wyłączyła lampę nad stołem. Podeszła do okna i spojrzała na stodołę, zastanawiając się, czy on też o niej myśli. Widziała, jak ją obserwował, kiedy myślał, że nie patrzy, a słowa Jeannette tylko potwierdziły jej wrażenie. Przyciągała go do niej, nie było wątpliwości. A jutro będzie jej. Stała tam przez jakiś czas, myśląc o różnych scenach ich wspólnego dnia. W końcu podeszła i położyła się do łóżka, próbując powstrzymać chęć dotknięcia siebie. Jej myśli bardzo ją podnieciły, ale chciała poczekać i pozwolić swojemu przystojnemu żołnierzowi uwolnić narastającą w niej pasję. Zajęło to dużo czasu, ale w końcu zasnęła. Rozdział John obudził się wcześnie rano, właśnie o świcie. Usłyszał dźwięk z zewnątrz i usiadł, nasłuchując odgłosu zbliżających się kroków. Instynktownie sięgnął po kaburę, ale już wiedział, że to Jeannette przyjdzie doić krowę. Chwilę później otworzyły się drzwi i weszła, z włosami ponownie związanymi w kok u nasady szyi. Niosła dwa wiadra; jeden wypełniony wodą, a drugi pusty. Odstawiła wiadro z wodą, skinęła głową na powitanie i podeszła do boksu, żeby wydoić krowę. John rozważał włożenie koszuli, po czym zmienił zdanie. Przygładził włosy, gdy usłyszał charakterystyczny dźwięk mleka tryskającego do wiadra i podszedł do miejsca, gdzie siedziała na niskim stołku we wczesnym porannym półmroku. Obserwował ją przez kilka minut, zanim zaczął mówić. "Kiedy idziesz do wsi?". Skończyła dojenie i odpowiedziała, zanim wstała. – Jak tylko skończę tutaj. Wstała i odwróciła się do niego, ściskając w połowie pełne wiadro przed sobą obiema rękami. „Jeśli nie wrócę na kolację, musisz zabrać Genvieve i opuścić to miejsce. Rozumiesz?”. Skinął głową, doskonale wiedząc, jakie ryzyko podejmuje w jego imieniu. – Rozumiem – powiedział, przyglądając się jej twarzy w przyćmionym świetle. "I dziękuję ci za to. Wiem jakie to niebezpieczne." Skinęła głową i ruszyła w stronę drzwi. „Zrobię, co w mojej mocy, aby powstrzymać morderców”. Zatrzymała się i wydawało mu się, że usłyszał cichy szloch, ale nie odwróciła się. Wzięła głęboki oddech. „Aby powstrzymać nazistów przed krzywdzeniem kogokolwiek innego”. Zanim zdążył odpowiedzieć, wyszła szybko na zewnątrz i przez podwórko do domu. Pomyślał, żeby za nią pójść. Wciąż miał kilka pytań bez odpowiedzi na temat jej przyjazdu do niego dzień wcześniej, ale postanowił odpuścić. Wyjaśniła, że ​​to jednorazowa sprawa i że nie ma zamiaru tego powtarzać ani nawet dalej o tym dyskutować. Westchnął i podszedł do wiadra z wodą, żeby się umyć. Nienawidził stawiać ich w tej pozycji tylko po to, by ratować własną skórę, ale stawką było tutaj coś więcej niż życie jego czy nawet dziewczyn. Alianci tracili wiele bombowców i załogi na rzecz niemieckiej Luftwaffe, a każdy członek załogi był cennym atutem. Jego zaprzysięgłym obowiązkiem było zrobić wszystko, co w jego mocy, aby wrócić do Anglii, bez względu na koszty. Niedługo później usłyszał głosy i podszedł do drzwi. Jego kostka czuła się dziś znacznie lepiej i mógł nawet trochę ją obciążyć. Zobaczył Jeannette rozmawiającą z Genvieve przy drzwiach kuchennych. Genvieve skinęła głową i stała, obserwując, jak Jeannette podnosi pusty jutowy worek i idzie ścieżką w kierunku miasta. Spojrzała na niego przelotnie, ale niemal natychmiast odwróciła się i wkrótce zniknęła z pola widzenia wzdłuż wysadzanej drzewami alejki. Czując na sobie wzrok, spojrzał z powrotem na dom i zobaczył Genvieve wciąż stojącą w drzwiach, jej wzrok utkwiony w nim i jej długie włosy powiewające delikatnie na wietrze. Podniósł rękę i uśmiechnął się do niej, a ona odwzajemniła jego uśmiech, po czym zniknęła z powrotem w domu. Wzdychając, usiadł na skrzyni i wyciągnął mapę, próbując wyrzucić ją z pamięci. Genvieve wróciła do domu z sercem łomotającym z podniecenia i niepokoju, po czym wymknęła się z szarej sukienki i równie nudnej bluzki, które założyła wcześniej. Weszła do pokoju Jeannette i otworzyła szafę, wyjmując jednoczęściową jasnożółtą sukienkę, jej najładniejszą sukienkę, którą nosiła tylko na specjalne okazje. Spojrzała na siebie w lustrze, ubrana tylko w plisowane majtki. Pod wpływem impulsu ściągnęła je i zdjęła, po czym włożyła sukienkę przez głowę, wygładzając ją na nagim ciele. Przez chwilę patrzyła na swoje odbicie w lustrze, po czym odpięła jeszcze jeden guzik, by odsłonić nabrzmiałe piersi. Nie było mowy, żeby przegapił tę wskazówkę! Poprawiła włosy, pozostawiając je rozwiązane tak, że opadały jej na ramiona i rzuciła sobie jeszcze jedno ostre spojrzenie. To było tak dobre, jak się dało, a po jego zalotnych spojrzeniach wiedziała, że ​​był zdecydowanie zainteresowany. Wystarczyło się uśmiechnąć nieśmiało i wszystko się ułoży. Wróciła do głównego pokoju i podeszła do drzwi, zatrzymując się tam na głęboki, uspokajający oddech, po czym wyszła i ruszyła przez podwórko do stodoły. John spojrzał w górę, gdy szła w jego kierunku przez zakurzone podwórko i wkrótce zapomniał o mapie. Miała na sobie inną sukienkę, która nie wydawała się tak zużyta jak inne jej sukienki, i nie była to ta sama, którą nosiła kilka chwil wcześniej. Poranny wietrzyk przycisnął go do jej nóg, natychmiast dając mu bardzo dobre wrażenie jej seksownego ciała pod nim. Była po prostu oszałamiająca w tej sukience, a jej włosy lśniły, gdy opadały na twarz i ramiona. Gdy podeszła bliżej, jego wzrok przyciągnął jej pierś, gdzie można było wyraźnie zobaczyć krzywiznę jej jędrnych piersi w miejscu, gdzie zostawiła rozpięty guzik. Przełknął ślinę, nie odrywając od niej oczu. Zatrzymała się w drzwiach stodoły i uśmiechnęła się do niego, opierając się o framugę. – Allo, Jean – powiedziała słodkim głosem, a jej akcent ponownie uczynił ją jeszcze bardziej pociągającą. "Jak twoja kostka dzisiaj?". Zawahał się przed odpowiedzią, nie mogąc uwolnić myśli od jej pięknej figury. „Ja.uh.lepiej.o wiele lepiej,” wyjąkał w końcu, patrząc w jej anielską twarz i uśmiechając się niezręcznie. Weszła i zatrzymała się przed nim, po czym uklękła na kolanach, z ręką na jego kolanie, udając, że bada jego zranioną kostkę. Poczuł, jak przepływa przez niego prawie elektryczny ładunek pod jej intymnym dotykiem, a jego kutas zaczął rosnąć niemal natychmiast. "Czy możesz teraz po nim chodzić?" zapytała, patrząc na niego. Jej ręka pozostała na jego kolanie. Skinął tępo głową. – Trochę – odpowiedział, ponownie próbując się uśmiechnąć. To było śmieszne. Czuł się wokół niej jak zdenerwowany szkolny chłopak. Miał w domu wiele dziewczyn i nigdy się tak nie czuł. Co ona mu robiła? Uśmiechnęła się i to dosłownie rozświetliło jej twarz. „Och, c'est bon! Tak się cieszę, że czujesz się lepiej!” Wstała i sięgnęła po jego rękę. „Chodź. Pokaż mi!” Czując się trochę skrępowany, wziął jej miękką dłoń w swoją i pozwolił jej pomóc mu wstać. Zrobił kilka kroków wokół stodoły i zatrzymał się przed nią. „Tres bien, Jean!” płakała, klaszcząc w dłonie i podskakując w górę iw dół. Znów się uśmiechnął i próbował odwrócić wzrok od jej uwodzicielsko podskakujących piersi pod luźną sukienką. Ciężko przełknął ślinę i poczuł, jak jego kutas znowu drga. Czy w ogóle zdawała sobie sprawę, co mu robiła?. Zarzuciła mu ręce na szyję i przytuliła go, przyciskając swoje szczupłe młode ciało do jego. Wahając się tylko przez sekundę, objął ją w pasie i odwzajemnił uścisk. Poczuł, jak jej ramiona zaciskają się i muskała nosem jego szyję. – Tak się cieszę, że czujesz się lepiej – wyszeptała. Zaczynał być coraz bardziej podniecony dotykiem jej ciepłego, miękkiego ciała na swoim i rozluźnił się w jego uścisku, mając nadzieję, że puści się, zanim jego kutas urośnie do pełnych rozmiarów, a ona poczuje, jak wciska się w nią. Jednocześnie trzymanie jej było tak przyjemne, że nie chciał jej puścić. Pamiętał słowa ostrzeżenia Jeannette, ale w tej chwili – z nią w ramionach – miały bardzo mały wpływ. W końcu Genvieve zwolniła ciasny uścisk na jego szyi i odsunęła się tak, że jej ramiona zwisały luźno na jego ramionach, ale trzymała swoje ciało na tyle blisko jego, że dzieliły je tylko cal lub dwa. Spojrzała na niego, jej niebieskie oczy błyszczały, a jej idealne usta były wilgotne i jakże cudowne. O cholera. Zanim zdał sobie sprawę, że to się dzieje, całował ją. Ich usta spotkały się, a ona natychmiast rozdzieliła swoje, przyciskając czubek języka do jego ust. Przyciągnęła się mocno do niego, gdy ich języki się spotkały, a pocałunek pogłębił się, języki zawirowały razem. Pogłaskał ją po plecach, od ramion w dół, a następnie po krótkiej przerwie niżej. Odpowiedziała, całując go mocniej, wpychając język głębiej w jego usta. Przesunął dłońmi po krzywiznach jej tyłka, ściskając delikatnie. Czy miała coś pod sukienką? Na pewno nie było tak! Usłyszał jej cichy jęk w jego ustach i wziął to za znak zachęty, ściskając trochę mocniej. Czuł jej duże piersi przyciśnięte do jego klatki piersiowej i ciepło z jej centrum na jego teraz bardzo widocznym hardonie. Musiała to odczuwać, gdy ocierała się o niego, a po sposobie w jaki się zachowywała, zastanawiał się, czy rzeczywiście była tak niewinna, jak początkowo ją postrzegał. Po kilku minutach w końcu uspokoili się i rozsunęli usta, ale nadal trzymali się blisko siebie. Genvieve spojrzała na niego, jej oczy były tak dzikie, że mógł wyczuć jej podniecenie. Pochyliła się i pocałowała go delikatnie, pozwalając, by jej usta pozostały na jego ustach, zanim się odsunęła. "Nie wiesz, jak bardzo pragnęłam to zrobić!" szepnęła bez tchu, uśmiechając się do niego. Odwzajemnił jej uśmiech. – To było bardzo miłe, Genvieve – powiedział cicho. Przechyliła głowę na bok, posyłając mu zaniepokojone spojrzenie. – Nie wydajesz się taki szczęśliwy – powiedziała, jakby zadając pytanie. "Nie, nie," odpowiedział, kręcąc głową, "Podoba mi się to - a ty - bardzo." Jej uśmiech powrócił. – Ale obiecałem twojej siostrze. Zaśmiała się. „Powiedziała ci, żebyś tego nie robił?”. Skinął głową, trochę zmieszany jej beztroską odpowiedzią. "Tak ona to zrobiła.". Genvieve pocałowała go ponownie krótko. – Myśli, że nadal jestem małą dziewczynką – powiedziała, uśmiechając się uwodzicielsko. „Powiedz mi, Jean. Czy wyglądam jak mała dziewczynka?” Cofnęła się i obróciła, jej sukienka uniosła się, ukazując jej gładkie nogi sięgające kolan. Przełknął ciężko i potrząsnął głową. – Wyglądasz jak bardzo piękna młoda kobieta – powiedział, jego oczy poruszały się w górę iw dół jej jędrnego, młodego ciała, zanim osiadł na jej. "Ile masz lat, jeśli nie masz nic przeciwko, że pytam?". Jej wzrok niemal nieświadomie opadł na oczywiste wybrzuszenie w jego spodniach, zanim wróciła, by spotkać jego. Wróciła do niego i wróciła do swojej poprzedniej pozy, obejmując ramionami jego szyję i przyciśniętą do jego ciała. – Za dwa miesiące skończę dziewiętnaście – powiedziała cicho, po czym ponownie go pocałowała, ponownie badając jego usta językiem, dopóki nie wpuścił jej. Dziewiętnaście. Wystarczająco stary. Trzymali się przez długi czas, stojąc tam, ich ręce swobodnie wędrowały. Nie odważył się jeszcze wejść do jej sukienki, ale był pewien, że teraz nic pod nią nie nosi. To oznaczało jedno – nie zamierzała poprzestać na całowaniu. Przerwał pocałunek i przyłożył dłoń do jej miękkiego policzka, głaszcząc go delikatnie i odgarniając jej długie włosy z twarzy. – Genvieve, ja. zaczął, ale powstrzymała go szybkim pocałunkiem. „Czy twoja kostka czuje się wystarczająco dobrze na mały spacer?” zapytała, jej policzek na jego piersi. Słyszała bicie jego serca prawie tak szybko jak jej własne. – Tak myślę, ale nie wiem, czy to mądre, żebym opuścił stodołę – powiedział, gładząc jej jedwabiste włosy. „A jeśli zatrzyma nas patrol?”. Odsunęła się, kręcąc głową. – Możemy iść na spacer po lesie – powiedziała. – Nie będzie ich tam. Rzucił jej wątpliwe spojrzenie. „Często tam chodzę” – kontynuowała – „i nigdy nie widziałam żołnierzy”. Przygryzła dolną wargę i bawiła się guzikami jego koszuli. „Jest miejsce, do którego idę – specjalne miejsce – które chciałbym wam pokazać. Nie jest daleko i możemy się tam ukryć w lesie”. Odwróciła swoją śliczną buzię do jego, a on poczuł, że poddaje się nawet szybciej, niż sądził. W głębi duszy chciał zanieść ją z powrotem do łóżka i mieć z nią swoją drogę, ale coś mu mówiło, że jego pierwsze wrażenia były słuszne i że nie była aż tak doświadczona. Całowanie to jedno, ale co innego zrobiła? Poza tym, jak ktokolwiek mógłby nie poddać się jej każdej prośbie?. Westchnął i pochylił się, by ją pocałować. „W porządku”, powiedział jej, „ale na wszelki wypadek potrzebuję mojej broni”. Zostawił ją tam stojącą i podszedł do miejsca, gdzie zostawił pasek i pistolet. Kiedy go zapinał (korzystając z okazji, by zmienić położenie swojego pulsującego penisa, żeby mógł łatwiej chodzić), spojrzał na nią wciąż stojącą w drzwiach. Jasne światło słoneczne za jej plecami pozostawiło jej sylwetkę prawie w sylwetce, a światło ukazywało kształt jej seksownego ciała przez cienki materiał i tworzyło niemal efekt aureoli wokół jej głowy. Seksowne ciało, co do którego był pewien, że będzie miał okazję do intymnej eksploracji. Wrócił do miejsca, w którym stała, a ona sięgnęła po jego rękę. Wzięli ją za rękę i ostrożnie wyszli ze stodoły, potem zboczem i do lasu. Gdy znalazła się za drzewami, przyciągnęła go do siebie i ponownie go pocałowała. "Jestem taki szczęśliwy, Jean." Nie wiedział, co powiedzieć, więc tylko się uśmiechnął i uścisnął jej dłoń. Odwzajemniła uśmiech i oparła się o niego, ciepło jej ciała przenikało przez wełniane spodnie, które nosił. Zaczęli powoli iść w kierunku strumienia, rozmawiając cicho o drobiazgach, o których rozmawiają pary, kiedy poznają się po raz pierwszy. W chwili ciszy w rozmowie Genvieve spojrzała na niego. "Czy masz dziewczynę w Kanadzie?" zapytała nagle. Zatrzymał się i spojrzał na nią. – Nie, oczywiście, że nie – odpowiedział z uśmiechem. Wydawało się, że ulżyło jej i oparła się o niego, obejmując go ramieniem w pasie. "To dobrze. Nie lubię się dzielić." Dzielić? Czy myślała, że ​​to dokądś zmierza? Nagle był w konflikcie. Naprawdę ją lubił – żadna dziewczyna nigdy nie sprawiła, że ​​czuł się tak, jak ona. Jej uroda była oczywista i miała wspaniałą osobowość. Ale była obywatelką francuską w okupowanej Francji. Wydawało się, że nie ma możliwości kontynuowania jakiegokolwiek związku, który mogliby utworzyć, dopóki wojna się nie skończy. A to może potrwać wiele lat. – Genvieve – zaczął, ale oderwała się od niego i pobiegła kilka jardów przed siebie, zatrzymując się przy czymś, co wyglądało na gęsty jeżyn drzew i krzewów. "Jesteśmy tutaj!" wykrzyknęła i stała, czekając, kiedy utykał. Sięgnęła w krzaki i rozdzieliła je. "Chodź!" powiedziała, oglądając się przez ramię, gdy przepychała się przez nie. Stracił ją na krótką chwilę, gdy gałęzie i zarośla wróciły na swoje miejsce za nią, ale przecisnął się i wyszedł na małą polanę na brzegu strumienia z miękką trawiastą podłogą i równie gęstymi zaroślami ze wszystkich stron. Stała pośrodku, obserwując jego reakcję. "Więc.jest fajnie, n'est pas?". Przyjął to wszystko i uśmiechnął się do niej. – Jest piękny – powiedział, kuśtykając do niej. Zarzuciła mu ręce na szyję i znów go pocałowała, jej namiętność była jeszcze silniejsza niż wcześniej. Kiedy w końcu uwolniła jego usta, pozostawiając je bez tchu, spojrzała na niego z figlarnym błyskiem w oczach. „Często tu przychodzę. Jest tak spokojnie i cicho”. Uśmiechnęła się. „Ale mam tu jedną zasadę”. Posłał jej lekki uśmiech i pytające spojrzenie. Roześmiała się i pogroziła mu złośliwie palcem. „Zakaz ubrań!”. Zachichotał, wierząc, że się z nim droczy. Potem cofnęła się o krok, a jej wyraz twarzy zmienił się z żartobliwie dokuczliwego na poważnie uwodzicielski, zmieszany z nutą niewinności i strachu. Jej ręce powędrowały do ​​guzików sukienki i zaczęła je powoli rozpinać. Przełknął ślinę, nie mogąc oderwać od niej wzroku, gdy coraz więcej jej mlecznych piersi było wystawianych na niego. Kiedy wszystkie guziki zostały rozpięte, sięgnęła za plecy i rozwiązała pasek, a następnie skrzyżowała ręce na piersiach, aby nie spadł na nogi. Spojrzała mu w oczy i widział w nich niepokój i nerwowość. Teraz było dla niego oczywiste, że to wszystko było dla niej nowe terytorium i poczuł ukłucie winy. Stali tak przez dłuższą chwilę, aż powiedziała cicho: „Ty też, mon amore”. Po prostu wpatrywał się w nią, zdumiony, jak szybko przekształciła się z seksownej uwodzicielki z powrotem w przestraszoną dziewczynkę. „Genvieve, czy na pewno chcesz to zrobić?”. Jej twarz opadła i widział, jak drżą jej wargi. "Ty.nie lubisz mnie?". Podszedł do niej, kręcąc głową. "Nie, nie. Bardzo cię lubię, ale czy jesteś na to gotowy?". Strach zniknął z jej twarzy i uśmiechnęła się. "Oui, Jean. Jestem gotowy. Wiedziałem od pierwszego razu, kiedy cię zobaczyłem." Zdjęła jedną rękę z sukienki i położyła ją na jego policzku, sprawiając, że bladożółta tkanina trochę opadła i odsłoniła sutek jednej piersi. "Wiedziałem, jak pierwszy raz cię zobaczyłem, że cię kocham." Ostatnie słowa były ledwie szeptem, ale mogła go przewrócić miękkim oddechem. Miał do niej bez wątpienia silne uczucia, jak żadna inna kobieta wcześniej. Ale czy to była miłość? Może. Nigdy wcześniej nie był zakochany, więc nie mógł być pewien. I był świadkiem wielu szybkich romansów i małżeństw w Anglii, zanim żołnierze zostali wysłani. Był pewien, że pozostawienie jej tutaj, by wróciła do Anglii, byłoby absolutnie bolesne. Cofnęła się o krok, powoli zdejmując rękę z jego policzka i przez chwilę przyglądała mu się. Potem uśmiechnęła się nerwowo i puściła sukienkę, pozwalając jej opaść na trawę u jej stóp i pozostawiając ją zupełnie nagą. Spojrzała na niego i szepnęła: „Kochaj się ze mną, Jean. Naucz mnie, kochanie”. Przez chwilę mógł się tylko gapić. Jej ciało było niesamowite; absolutnie doskonały. Pozwolił swoim oczom powoli ją wchłonąć, od gładkich krzywizn jej jędrnych piersi w dół na jej płaski brzuch do rzadkich blond włosów na jej spuchniętej cipce, a następnie w dół tych długich, smukłych nóg iz powrotem w górę. Spojrzał jej w oczy i zagwizdał. – Wow – wydyszał. Uśmiechnęła się do niego, jej ręce przesuwały się niepewnie od bioder do piersi, a potem opadły na boki. "Więc proszę cię?" zapytała, patrząc w dół na swoją nagą postać, zanim zwróciła wzrok z powrotem na niego. Prawie zaniemówił i udało mu się tylko ciche „Tak”, któremu towarzyszyło aprobujące skinienie głową. Jej uśmiech się poszerzył, potem wyraz jej twarzy stał się bardziej poważny. – Teraz ty – powiedziała, wskazując na niego. Uśmiechnął się i skinął głową, po czym zrzucił buty i zaczął grzebać w guzikach koszuli. Ręce mu się trzęsły tak bardzo, że zajęło mu to więcej czasu niż zwykle, ale gdy go rozpiął, szybko je zdjął. Genvieve wpatrywała się w jego nagą klatkę piersiową, gdy pracował nad spodniami, a potem jej oczy opadły na jego pachwinę, kiedy ściągał spodnie. Była trochę rozczarowana, widząc, że nie jest nagi pod spodniami, ale ma na sobie bokserki w kolorze khaki. Jej oczy zatrzymały się na teraz jeszcze bardziej widocznym wybrzuszeniu schodzącym w dół jego lewej nogi. Przełknęła ciężko. Wiedziała, że ​​będzie większy niż ten dziesięciolatka, którego odważyła się pokazać jej tyle lat temu, ale to było o wiele więcej, niż się spodziewała. Patrzyła, jak zdjął spodnie i odrzucił je na bok, po czym sięgnął po pasek bokserek. Oblizała usta, gdy zaczął je opuszczać, jej oczy rozszerzyły się, gdy jego gruby, twardy kutas pojawił się w polu widzenia, wyprostowany, gdy całkowicie je zdjął. Stał przed nią, tak nagi jak ona, i pozwolił jej się przyjrzeć mu. Jego kutas był twardszy, niż kiedykolwiek pamiętał, i zastanawiał się, czy jego rozmiar może ją przestraszyć. W końcu nigdy wcześniej takiego nie widziała, przynajmniej według jego wiedzy. W końcu spojrzała mu w oczy, a on uśmiechnął się do niej, po czym wyciągnął rękę. Do tej pory pozwalał jej przejąć kontrolę, ale wiedział, że będzie musiał przejąć inicjatywę, by potoczyć piłkę. Zawahała się, po czym zrobiła krok w jego stronę, sięgając po jego dłoń. Jej oczy poruszały się na przemian z jego twarzy i twardego kutasa, a gdy podeszła bliżej, uświadomiła sobie piżmowy zapach, który wydawał się podniecać ją jeszcze bardziej. Wziął jej rękę w swoją i przyciągnął ją blisko, aż jego kutas dotknął jej uda. Czuła, jak miękki czubek rozmazuje lepką wilgoć na jej skórze, przesuwając się w górę jej nogi do brzucha i przypuszczała, że ​​mężczyźni stają się mokrzy, gdy są podnieceni, tak jak robią to kobiety. Była zaskoczona, jak miękkie było to uczucie, prawie jak aksamit. Wolną ręką ujął jej podbródek i pochylił jej twarz do swojej. "Chciałbyś go dotknąć?" zapytał cicho, jego oczy szukały jej. Zdała sobie sprawę, że chce go dotknąć i skinęła głową. Przesunął rękę, którą trzymał między nimi i puścił ją obok swojego pulsującego mięsa. "Dotknij mnie, kochanie. Proszę.". Spojrzała w dół i zobaczyła swoją rękę zaledwie kilka centymetrów od jego trzonu. Ostrożnie wyciągnęła palec i dotknęła go. Uśmiechnął się. „Nie bój się”. Położył rękę na jej dłoni i poprowadził ją do twardego trzonu. Pozwoliła swoim palcom owinąć się wokół niego naturalnie, zdumiona jego twardością. Uniósł jej twarz z powrotem do swojej. „Pogłaskaj to”. Przez chwilę wyglądała na zakłopotaną, a potem zaczął się poruszać w tę iz powrotem, aż zorientowała się, czego chciał. Zaczęła poruszać dłonią tam iz powrotem, a on uśmiechnął się do niej. "To wszystko, tak po prostu." Zamknął oczy, gdy zaczęła to rozumieć. "Mmmm.to jest dobre, Genvieve." Ciągle go pompowała, obserwując wyraz jego twarzy. Podniecała ją świadomość, że sprawiała mu przyjemność tą prostą czynnością. Kiedy przyciągnął ją do siebie i pocałował, uczucie było prawie elektryczne. Nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie tak czuła i zaczęła się trochę odprężać, gdy bardziej zapoznawała się z jego ciałem. Gdy pocałunek trwał, położył dłoń na jej talii, a następnie powoli przesunął ją w górę, aż był w stanie objąć jej pierś. Jęknęła cicho pod jego dotykiem, po czym sapnęła do jego ust, gdy jego palce znalazły jej twardy i wrażliwy sutek i zaczęły go drażnić. Poczuła wilgotne ciepło między nogami i wyobraziła sobie, jak by to było, gdyby ją tam dotykał. Była pewna, że ​​gdyby to zrobił, eksplodowałaby niemal natychmiast! Johnowi bardzo podobała się pierwsza w życiu robota Genvieve i zastanawiał się, czy powinien pozwolić jej pompować go, dopóki nie przyjdzie, żeby mogła zobaczyć, jak to jest. Miała go tak podnieconego, że był pewien, że wkrótce znów będzie twardy, jeśli w ogóle zmięknie. Tak, to może być dobry pomysł, ale musieli zmienić pozycję, żeby mogła wyraźnie widzieć. Przerwał pocałunek i uśmiechnął się do niej. – Połóżmy się – zaproponował. Skinęła głową i odsunęła się na bok, podczas gdy on usiadł na miękkiej trawie, po czym położył się, dając jej znak, by również usiadła. – Chodź – powiedział, a ona położyła się obok niego. Pocałowali się krótko, po czym wskazał, by kontynuowała swoją ręczną robotę. Natychmiast chwyciła jego kutasa i wznowiła pompowanie. – To jest łatwiejsze – powiedziała, mając na myśli lepszą pozycję. Skinął głową, głaszcząc jej włosy. "Czuję się tak dobrze. Chcę, żebyś mnie doprowadził, Genvieve. Więc możesz zobaczyć, jak to jest." Zmarszczyła brwi, po czym skinęła głową. „Będzie dobrze, gdy dojdziesz?” zapytała. Jej niewinność w tych sprawach jeszcze bardziej go podnieciła. – O tak. Bardzo dobrze – odpowiedział. „Będzie trochę bałaganu, ale chcę, żebyś to zobaczył”. "Niechlujny?" Rzuciła mu zdziwione spojrzenie. Zachichotał. "Zobaczysz!". Kontynuowała głaskanie go, podczas gdy on dawał jej instrukcje dotyczące różnych technik, wyjaśniając jej, że jego jaja są również bardzo wrażliwe i że może je ściskać, ale nie za mocno. Naprawdę się w to wciągała i czuła się świetnie, ale po około dziesięciu minutach było jasne, że zaczyna się niecierpliwić. "Czy to się wkrótce stanie?" zapytała. „Czasami robienie tego w ten sposób zajmuje trochę czasu” – wyjaśnił. - Tędy? Masz na myśli inną drogę? Patrzyła na niego, jej ręka nigdy nie przestawała pompować. – Cóż, tak – powiedział, zastanawiając się, czy to odpowiednia pora, by powiedzieć jej o seksie oralnym. "Ale nie wiem, czy będziesz chciał to zrobić." Wydęła wargi. „Czy to sprawi, że poczujesz się dobrze? Make you.how you say.cum?”. Pokiwał głową. "O tak. Doprowadzę do orgazmu i poczuję się cudownie!". Rzuciła mu zdeterminowane spojrzenie. "W takim razie powiedz mi, żebym mógł to zrobić!". – Może ci się to nie podobać – ostrzegł, obserwując ją uważnie. "Pffft, nie obchodzi mnie to! Jeśli sprawi ci przyjemność, to mi się spodoba!" wykrzyknęła rzeczowo. Przyciągnął jej usta do swoich i pocałował ją. „Ok, powiem ci”. Czekała niecierpliwie, aż będzie kontynuował. – To się nazywa robienie loda. Seks oralny. Jej wyraz twarzy powiedział mu, że nie ma pojęcia, o czym mówi, prawdopodobnie w dużej mierze z powodu bariery językowej. Zdecydował, że będzie musiał jej powiedzieć wprost. „To znaczy, że wkładasz go do ust i ssiesz”. Jej ręka przestała się poruszać i wpatrywała się w niego z otwartymi ustami. „C.co?”. Wzruszył ramionami. – Wkładasz go do ust i ssiesz – powtórzył. Spojrzała w dół na jego kutasa w swojej dłoni, a potem wróciła do niego, jej spojrzenie nie wyrażało wstrętu, ale niedowierzanie zmieszane z ciekawością. "Żartujesz, non? Drażnisz mnie, bo nie wiem o tych rzeczach?". Zachichotał i potrząsnął głową. - Nie, Genvieve, mówię poważnie. Tobie też to zrobię, jeśli mi pozwolisz. Nadal patrzyła na niego, jakby się upewniała, że ​​mówi prawdę. – Mówisz poważnie? Chcesz, żebym włożyła go do ust i ssała? Pokiwał głową. – A ty położyłeś usta na moich. Wskazała na swoją cipkę. Ponownie skinął głową. "Tak, absolutnie." Wydawało się, że się nad tym zastanawia i jej ręka ponownie zaczęła powoli machać. Po chwili skinęła głową. "Ok zrobię to.". Zsunęła się w dół, aż jej głowa znalazła się przy jego pachwinie i spojrzała z powrotem na niego. Skinął głową, a ona spojrzała na jego twardego kutasa w swojej małej dłoni. Mogła to zrobić. Podeszła bliżej, nabrzmiała fioletowa głowa lśniła od jego piżmowych wydzielin. Przyniosła usta do czubka i powoli położyła na nich usta, a następnie oderwała je, zlizując z nich precum. Spróbowała, po czym spojrzała na niego i uśmiechnęła się. „Nie jest tak źle”. Zwróciła swoją uwagę z powrotem na pulsującą fioletową głowę, jej ręka wciąż trzymała drzewce. Wzięła głęboki oddech, ponownie położyła na nim usta, po czym je rozchyliła i wsunęła czubek do ust. John jęknął i to zachęciło ją, by wzięła więcej. Jęknął głośniej, a ona poczuła jego rękę z tyłu głowy, delikatnie popychając ją dalej. Wzięła tyle, ile mogła, aż dotarło do tyłu jej języka i zaczęła się krztusić. Opuścił jej głowę, a ona wyjęła ją z ust, cicho kaszląc. „Na początku nie próbuj brać za dużo” – wyjaśnił. „Po prostu weź to, z czym czujesz się komfortowo i ruszaj w górę i weź własne”. Skinęła głową i pochyliła się, by ponownie go przyjąć, tym razem nie zagłębiając się tak głęboko. Zaczęła kołysać głową w górę iw dół, czując, jak jego twardy trzon wślizguje się między jej usta - do środka i na zewnątrz. Zaczął jęczeć prawie bez przerwy i to sprawiło, że chciała to zrobić jeszcze lepiej. Przyspieszyła i zaczęła przesuwać po nim język, gdy mocno ssała. Smak jego pre-cum stawał się silniejszy, wypełniając jej usta i czyniąc ją jeszcze bardziej napaloną. Zaczął sapać, jego biodra podskoczyły do ​​góry. "Genvieve!" sapnął, „Idę do.cum!”. Myśląc, że chciał, aby zwiększyła tempo, zaczęła poruszać się jeszcze szybciej, mocno go ssąc. Jego jęki i cielesne drgania sprawiały, że była tak gorąca, że ​​czuła, że ​​też może dojść. "O Boże!" jęknął, „Genvieve.jeśli nie.!”. Nagle jego ciało napięło się, a jej usta wypełniła gęsta, ciepła, słona substancja. Wyrwała się, kaszląc, gdy spływał jej po ustach i kapał na jego brzuch. Odrzuciła głowę do tyłu i obserwowała, jak więcej mlecznobiałej substancji wystrzeliwało z małej dziurki na czubku penisa Johna przez kilka sekund, aż jego ciało się rozluźniło i usiadł z powrotem na trawie, z falującą klatką piersiową. Część jego wytrysku dostała się do jej gardła, ale wypluła resztę półpłynnej wydzieliny, wciąż niepewna tego, co się właśnie stało, i wytarła ją z ust i podbródka. "Co to było?" zapytała z szokiem na twarzy. Spojrzał na nią. "Genvieve, tak mi przykro! Próbowałem cię ostrzec, ale było już za późno." Spojrzała w dół na materiał gromadzący się wokół podstawy jego penisa. „Co to za.rzeczy?”. Uśmiechnął się i usiadł. "Pamiętasz, że powiedziałem, że będzie bałagan?" Skinęła głową, po czym spojrzała na niego z zaciekawieniem. „Masz na myśli, że za każdym razem, gdy masz orgazm, to się dzieje?”. Skinął głową, uśmiechając się, gdy wyciągnął rękę, by wytrzeć kroplę, którą przegapiła z jej policzka. „Tak, to sperma lub sperma”. Spojrzała na nią ponownie, po czym wzruszyła ramionami. "Ok, teraz rozumiem." Teraz nadeszła jego kolej na szok. "Masz na myśli, że nie jesteś zdenerwowany?". „Zdenerwowany? Dlaczego?”. "Bo wszedłem w twoje usta!". Wzruszyła ramionami. „Nie było tak źle. I dobrze ci było, tak?”. Przez kilka sekund wpatrywał się w nią w szoku i zdumieniu, po czym się roześmiał. "Do diabła, tak! To było świetne!". Uśmiechnęła się. "W takim razie nie jestem zdenerwowany. Jestem szczęśliwy!". Przyciągnął ją do siebie, całując ją głęboko, jej usta i język wciąż były pokryte jego spermą. Nie obchodziło go to; była szczęśliwa, mogąc zrobić mu niesamowitą loda i nie narzekała, kiedy wchodził do jej ust, więc nie miał zamiaru się czepiać całowania jej później. Roztopiła się przy nim, jej piersi przyciskały się do jego klatki piersiowej, a jej gorąca cipka zaciskała się na jego nagim udzie. Jego dłonie przesuwały się po jej plecach, gdy całowali się łapczywie, delikatnie pieszcząc jej delikatną skórę palcami i czując, jak drży pod jego czułym dotykiem. Po długim satysfakcjonującym pocałunku uśmiechnął się do niej i odgarnął z jej twarzy długi kosmyk blond włosów. – Teraz, kochanie, twoja kolej – powiedział cichym szeptem. Odwzajemniła nieco lękliwy uśmiech, po czym ponownie go pocałowała. – Proszę, bądź delikatny – powiedziała. Przewrócił ją na plecy i uśmiechnął się do jej pięknej twarzy, jej długie włosy rozsypały się na trawie wokół jej głowy. Przyłożył rękę do jej policzka, a następnie zsunął ją na jej górną część klatki piersiowej, cały czas nie odrywając oczu od niej. Kiedy zsunął się w dół i przesunął palcami po jedwabiście gładkiej skórze jej piersi, jej oddech stał się krótki. Kiedy musnął jej twardy sutek, wydała niski jęk i zamknęła oczy. Zaczął poruszać palcami wokół jej nabrzmiałego sutka, po czym delikatnie go uszczypnął. Krzyknęła cicho i przygryzła dolną wargę. Kiedy ponownie otworzyła oczy, były pełne pasji. Objął jej pierś, ściskając giętkie ciało, po czym pochylił się i pocałował jej usta, po czym przesunął się wzdłuż linii szczęki do szyi. Westchnęła i odchyliła głowę do tyłu, najwyraźniej ciesząc się jego erotyczną grą wstępną. Pocałował wzdłuż jej obojczyka, a potem niżej, przechodząc od jednej falującej piersi do drugiej, gdy jego usta zbliżały się do jej wrażliwych guzków. Kiedy dotarł do jednego z nich, spojrzał na nią i wysunął język, przesuwając nim lekko po twardym, zawiązanym guzem różowego ciała. Krzyknęła i podniosła się, jakby chciała wepchnąć pierś do jego ust. Czując się zabawnie, cofnął się, po czym przesunął się na drugą pierś, powtarzając swoje działania. Tym razem jej płacz był głośniejszy, bardziej naglący i poczuł jej rękę z tyłu głowy, zachęcającą go do ssania jej nabrzmiałego, różowego sutka. John nie potrzebował zachęty. Lubił się z nią drażnić, rozkoszując się jej odkryciem cielesnych rozkoszy, jakie sprawiał jej młodemu ciału. Ale nadszedł czas, by pozwolić jej posmakować przyjemności, o których wiedział, że jej potrzebuje io których pragnął jej dać. Jego usta zacisnęły się na sztywnym węźle i lekko skubał go, ssąc mocno. Sapnęła i krzyknęła, jej plecy wygięły się w górę. Nadal ściskał jej drugą dojrzałą, pełną pierś, pożerając drugą, po czym zmienił się po kilku chwilach rozkosznej ekstazy. Wiła się pod nim, szepcząc jego imię w zdyszanych oddechach między mruczącymi słowami zachwytu. Jeśli jej piersi były tak wrażliwe, nie mógł sobie wyobrazić jej reakcji, kiedy przesunął swoje ustne uwagi niżej. Ledwo mógł się już powstrzymać, uwolnił jej delikatne sutki i pocałował jej piersi, a potem w dół po brzuchu. Przestała się wiercić, ale dalej wzdychała i pieściła jego włosy, gdy poruszał się coraz niżej. Gdy tylko dotarł do jej pagórka z jego kręconymi blond włosami, przeskoczył nad jej ciepłą cipką i przeniósł się na bladą, białą skórę jej wewnętrznych ud, całując je na przemian, jednocześnie cofając się w kierunku słodkiej wilgoci jej spuchniętych warg sromowych. Jęknęła i kołysała biodrami, niecierpliwie próbując nakłonić go, by dał jej dotyk, którego tak bardzo potrzebowała. W końcu znalazł się nad jej drżącą cipką, wdychając słodki zapach jej dziewiczych soków. Jej ręka naciskała na jego głowę. – Proszę, Jean, nie drażnij mnie dalej – szepnęła ochryple. Wydmuchał miękki oddech na jej śliskie usta, a ona sapnęła, szarpiąc biodrami. Uśmiechnął się, po czym wystawił język i bardzo delikatnie przesunął samym jego czubkiem wzdłuż jej szczeliny, nie całkiem rozchylając jej usta. Jęknęła głośniej i mocniej przycisnęła jego głowę, ale się opierał. "Drelich!" sapnęła. "Oooo.c'est bon, c'est tres bon!" Uśmiechnął się i zrobił to ponownie, tym razem wywierając wystarczający nacisk, by lekko rozchylić jej usta. Jęknęła i wiła się pod nim jeszcze bardziej. Robił to raz za razem, za każdym razem schodząc nieco głębiej. Trudno było nie zanurzyć w nim języka do końca i ssać jej słodkiego nektaru, ale podsycanie jej oczekiwania było prawie tak pyszne, jak wiedział, że będzie smakować. Kiedy praktycznie błagała go, żeby nie przestawał, sięgnął i naciągnął mały kaptur na jej łechtaczkę. Widział mały czerwony organ stojący prosto, prawie jak miniaturowy kogut. Patrząc na jej twarz, przycisnął język do wrażliwego, małego organu płciowego i powoli poruszał nim po okręgu. Reakcja Genvieve zaskoczyła go. Dosłownie pisnęła i wyrzuciła biodra w górę, przez chwilę powodując, że stracił uścisk na jej monach i pozwolił kapturowi wsunąć się z powrotem na miejsce. "Och, Jean, q'est que tu fait a mois? Co ty mi robisz?" Rozłożyła nogi jeszcze szerzej i wsunęła między nie jego twarz. "Proszę, zrób to jeszcze raz!". Był daleko przed nią i zanim słowa opuściły jej usta, ponownie odsłonił jej łechtaczkę i wrócił po kolejny posmak, tym razem bardziej przygotowany na jej reakcję. Kiedy ponownie dotknął jej łechtaczki, zareagowała kolejnym potężnym pchnięciem i jękiem, ale on trzymał się, poruszając językiem w kółko po jej silnie stymulowanym narządzie. Zaczęła jęczeć miarowo, jej ciało skręcało się i szarpało pod nim. Wiedział, że nie minie dużo czasu, zanim przyjedzie, i to będzie dobre. Genvieve nie mogła uwierzyć w niesamowite doznania, jakie w niej stwarzał. Kiedy ssał jej sutki, była zdumiona, jak dobrze się czuła. Wtedy jego język drażniący jej dziewiczą szczelinę przekroczył to. Ale kiedy dotknął swojego języka. Tam, w tym miejscu, które dobrze znała z sesji masturbacji, to było jak jej najlepszy orgazm dziesięciokrotnie. Całe jej ciało mrowiło i nie wyobrażała sobie, żeby kiedykolwiek czuła się tak dobrze. Zaczął pocierać palcem jej dobrze nawilżone usta, podczas gdy jego język kontynuował atak na jej łechtaczkę. Czuła, jak jej orgazm rośnie i wiedziała, że ​​to tylko kwestia sekund, zanim osiągnie szczyt. "Jean, ja.ohhhhh.Myślę.ahhhhh.Oooooooooh.". Nagle jej ciało zesztywniało, a plecy wygięły się w łuk, tak że tylko ramiona i stopy pozostały na ziemi. Wsunął ręce pod jej jędrne pośladki i ukrył twarz w jej gorącej wilgoci. Niski jęk dobiegł gdzieś głęboko z jej gardła i poczuł, jak jej cipka skurczy się i zaciska, gdy jej orgazm osiągnął szczyt i eksplodował. Wydała długi jęk, jej ciało drgało w niekontrolowany sposób, gdy walczył o utrzymanie języka na jej łechtaczce. Szarpała się szaleńczo, jej ręce nagle odpychały go zamiast trzymać go blisko. Nie chciał się zatrzymać; jej soki płynęły, a on chłonął jej słodki miód, jakby był głodnym mężczyzną, który otrzymał najsłodszy smakołyk. "Jean, proszę. to za dużo!" sapnęła. Zdając sobie sprawę, że doświadcza przeciążenia przyjemności, niechętnie podniósł głowę z jej spazmującej cipki i patrzył, jak trzęsła się i drżała w wtórnych wstrząsach bardzo intensywnego orgazmu. Jej twarz i klatka piersiowa były odżywione głęboką purpurą, a jej klatka piersiowa unosiła się i opadała, jakby właśnie wykonała jakiś ekstremalny akt fizyczny. Podczołgał się i wziął ją w ramiona, przyciągając jej ciepłe ciało do swojego. Objęła go mocno ramionami i splotła nogi w jego, chowając głowę w jego ramieniu. Leżeli tak przez kilka minut, aż jej tętno zwolniło i rozluźniła uchwyt na tyle, by spojrzeć w górę i delikatnie go pocałować. „Och, Jean! To było straszne! Niesamowite!”. Przytulił ją mocno i z miłością odwzajemnił jej pocałunek. „Cieszę się, że ci się podobało, moja droga. Mam wiele innych przyjemności do pokazania ci, jeśli pozwolisz”. Spojrzała na niego, jej niebieskie oczy były okrągłe jak spodki. "Więcej?! O mój kochany, chyba już nie wytrzymam!". Zachichotał cicho i pocałował ją w czoło. „Zobaczymy, kochanie, zobaczymy”. Leżeli tam w ciepłym słońcu, rozmawiając i pieszcząc się nawzajem. Kiedy John znów zaczął dotykać jej piersi, jego palce lekko skręcały jej twarde sutki, Genvieve jęknęła i położyła się na plecach, pozostawiając mu wolną rękę nad jej nadmiernie pobudzonym młodym ciałem. Jego palce były jak pióra na jej wrażliwej skórze, wywołując dreszcze rozkoszy. Nigdy nie wyobrażała sobie, że dotyk mężczyzny może na nią tak oddziaływać i uwielbiała to! Zaczął ściskać jej pełne cycki, tylko zwiększając jej przyjemność. Bardzo powoli jedna ręka zsunęła się po jej twardym brzuchu do rzadkich włosów pokrywających jej mons. Znowu jęknęła i rozchyliła nogi, zachęcając go do dotknięcia jej najbardziej prywatnego obszaru. Jej usta rozchyliły się w niskim westchnieniu, gdy jego palce przesunęły się po jej mokrej szczelinie, a następnie w jej nabrzmiałych wargach. Zaczął powoli głaskać jej cipkę, podnosząc palec do jej łechtaczki i okrążając ją. Sapnęła i mimowolnie uniosła biodra, próbując wepchnąć go głębiej. Nie chcąc przebijać jej wiśni w ten sposób, John rozluźnił się, świadom, że jakikolwiek nagły ruch z jej strony może spowodować rozerwanie jej błony dziewiczej, czego nie chciał robić palcem. Zaczęła obracać biodrami, próbując wsunąć jego palce głębiej w swoją potrzebującą cipkę, ale odsunął rękę. Pochylił się nad nią, a ona otworzyła oczy z wyrazem zmieszania na jej ślicznej, najedzonej twarzy. "Dlaczego przestałeś, mon cherie? To takie dobre!". Uśmiechnął się i przyłożył palec do jej ust, pocierając je jej wilgocią. Genvieve początkowo wyglądała na zdezorientowaną, po czym powoli otworzyła usta i wzięła jego palec, próbując siebie. Na twarzy Johna pojawił się szeroki uśmiech, kiedy mocniej ssała jego palec, usuwając z niego wszystkie swoje słodkie soki. „To jest takie seksowne!” odetchnął, wyciągając go z jej różowych ust. Uśmiechnęła się do niego i jej język oblizał usta, zbierając całą jej spermę, którą tam zdeponował. Znowu się uśmiechnął. "Podoba ci się to, co?". Zachichotała i skinęła głową, przyciągając jego twarz do swojej. Całowali się mocno i głęboko, ich języki badały. W tym czasie John w pełni wyzdrowiał, a jego twardy kutas naciskał na jej udo. namiętny pocałunek, przetoczył się na nią i ustawił czubkiem swojego kutasa przy wejściu do jej dziewiczej dziury. Przerwali pocałunek i długo wpatrywali się sobie w oczy, po czym uśmiechnęła się nerwowo i lekko skinęła głową. John pochylił się i pocałował ją ponownie, przesuwając miękkim czubkiem twardego kutasa po jej mokrej szczelinie. Przerwała pocałunek i opuściła jego głowę, chowając twarz w jego ramieniu. Nacisnął trochę mocniej i przez chwilę nic się nie działo. Potem poczuła, że ​​się rozciąga, otwierając się szerzej i czubek jego członka zaczął w nią wchodzić. Zanim odszedł bardzo daleko, poczuła ostry ból, gdy dotarł do jej bariery, a potem przebił się przez nią. Krzyknęła, obejmując go mocno ramionami za szyję. Zatrzymał się, czekając, aż jej uścisk się poluzuje. Kiedy w końcu to się stało, podniósł głowę i spojrzał jej w oczy. Były mokre i przez moment poczuł żal, że ją zranił. Potem zmusiła się do uśmiechu. "W porządku, nic mi nie jest," szepnęła. "Nie przestawaj. Proszę.". Dał jej pytanie „jesteś pewien?” spójrz i skinęła głową. Czuł, jak porusza się pod nim, jakby próbowała go poruszyć, i wepchnął się trochę dalej. Zagryzła wargę i zamknęła oczy, ale nie wydała żadnego dźwięku. Trochę głębiej i cicho miaucząc, ale kiedy znowu się zatrzymał, natychmiast popchnęła w górę. Kontynuował podbój, wpychając się powoli, aż miał około pięciu cali w niej i poczuł, jak się napina. Nie chcąc skrzywdzić jej bardziej niż to konieczne, wycofał się, po czym wepchnął się z powrotem na tę samą głębokość. Chrząknęła i otworzyła oczy, gdy robił to raz za razem, za każdym razem czując, jak się rozluźnia i łatwiej go akceptuje. Ich oczy się spotkały i mógł wyczytać jej pasję w jej pięknych niebieskich oczach, jej włosach lśniących w południowym słońcu na trawie. Zaczął wchodzić trochę głębiej, wykonując kilka pociągnięć, a potem znowu głębiej, stopniowo, aż cała jego długość znalazła się w jej ciasnej, mokrej cipce. Czuł, jak jej mięśnie pochwy zaciskają się na jego kutasie, jakby próbowała wydoić spermę z jego jąder. Wiedział, że gdyby nie zszedł z jej loda wcześniej, nie wytrzymałby tak długo. Kiedy patrzył na jej śliczną twarz, obserwując, jak udręka i ból zmieniają się w przyjemność i pożądanie, zastanawiał się, czy jest jakiś sposób, by mogła wrócić z nim do Anglii, a po wojnie z powrotem do Kanady. Jeannette też. Cokolwiek się stało, wiedział, że zakochuje się w tej pełnej pasji francuskiej dziewczynie i nie chciał jej stracić. W miarę jak ich kochanie się stawało się bardziej ożywione, Genvieve zaczęła odpowiadać z większą pasją. Mocno pchnęła w górę wbrew jego pchnięciom w dół, ich ciała uderzały o siebie. Trzymała go mocno, jej palce drapały jego plecy, gdy jego twardy trzon raz za razem zanurzał się w jej aksamitnej pochwie. Zaczęła chrząkać i wydawać ciche dźwięki, ponownie przyciągając go do siebie. Poczuł w uchu jej gorący oddech. "Oui, oui, Jean.mon dieu! Nie przestawaj!" sapnęła. Pragnąc ją zadowolić, nadal walił w jej dojrzałe, młode ciało, aż poczuł, że zbliża się do punktu, z którego nie ma powrotu, po czym odsunął się, pozwalając mu odzyskać kontrolę i oboje złapać oddech. To było tak dobre, że chciał, aby trwało to jak najdłużej. Genvieve uśmiechnęła się do niego, krzywiąc się, gdy powoli wpychał się w nią. Ale tym razem był to grymas czystej przyjemności; w jej seksownych niebieskich oczach nie było widać bólu. "Wszystko w porządku?" – zapytał, odgarniając włosy z jej odżywionej twarzy, wilgotnej od potu. Skinęła głową. "O tak, kochanie. Czuję się bardzo dobrze!" Jakby dla podkreślenia swojego punktu widzenia, owinęła wokół niego nogi i przytrzymała go w miejscu. Czuł, jak jej silne mięśnie pochwy zaciskają się na jego kutasie i uśmiechnął się do niej. – Naprawdę ci się to podoba, prawda? zapytał z uśmiechem. Zachichotała i skinęła głową, po czym puściła nogi i obróciła się tak, że usiadła na nim okrakiem, z jego kutasem wciąż zatopionym po rękojeść w jej ciasnej cipce. "Bardzo się cieszę," odpowiedziała z figlarnym uśmiechem, po czym pochyliła się tak, że jej duże piersi zakołysały się na jego twarzy. Pochylił się i wziął jeden z jej nabrzmiałych sutków między swoje usta i zaczął go ssać i skubać, gdy zaczęła się poruszać, kołysząc się w przód iw tył na jego sztywnym kutasie. Jęknęła i mocniej otarła cipkę, pocierając twardą łechtaczką o podstawę jego trzonu. Usiadła i odchyliła się do tyłu, opierając ramiona na jego nogach, jej duże piersi były skierowane w górę, gdy zaczęła poruszać się w górę iw dół. Dopasowywał się do jej ruchów, nie mogąc oderwać wzroku od tej niewiarygodnie seksownej i pięknej dziewczyny, która ujeżdżała go ze wszystkich sił. Wbił się w nią mocno, a ona podskakiwała w górę iw dół z równą siłą, jej cycki podskakiwały i drżały. Obserwował jej twarz, na jej rysach wyrył się niewątpliwy blask seksualnej ekstazy. Po kilku chwilach zaczęła się poruszać gwałtowniej, a jej oddech stał się nierówny. Pochyliła się do przodu, kładąc ręce po obu stronach jego głowy i przytulając go szybciej niż kiedykolwiek. Jej szczęka była zaciśnięta, a jej oczy miały wyraz dzikiego pożądania seksualnego, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Poruszała się w górę iw dół, potem kołysała się w przód iw tył; zmieniając jej ruchy, aby uzyskać jak najwięcej przyjemności. Cokolwiek robiła, było z nim w porządku – to wszystko było niesamowite. Wiedział, że zbliża się do orgazmu i że to będzie potężny. Był blisko siebie i miał nadzieję, że wytrzyma jej zmysłowe ruchy wystarczająco długo, by się z nią spuścić. Tak jak to się stało z Jeannette, gdzieś w głębi umysłu po raz kolejny rozważał konsekwencje umieszczenia swojego gorącego ładunku głęboko w jej ciasnej, mokrej cipce, ale nie było mowy, żeby teraz przestawał. Genvieve była w stanie seksualnej rozkoszy. Po przejściu początkowego bólu związanego z jego wejściem i odebraniem jej dziewictwa jej przyjemność zaczęła rosnąć wykładniczo. Dotyk jego twardego kutasa głęboko w jej łonie był niepodobny do niczego, co kiedykolwiek sobie wyobrażała i nie chciała, żeby to uczucie się skończyło. Kiedy wtoczyła się na górę i zaczęła przejmować kontrolę, jej przyjemność znów się zwielokrotniła. Kombinacja jego kutasa dotykającego jakiegoś cudownego miejsca w jej wnętrzu, a następnie pocierania o niego jej łechtaczki, była prawie zbyt przyjemnością do zniesienia. Czuła, jak orgazm narasta coraz wyżej i wiedziała, że ​​będzie jak żaden inny, jakiego sobie kiedykolwiek podarowała. Zaczęła wyczuwać, że zbliża się jej szczyt, i pojechała mocniej, pompując jego kutasa ze wszystkiego, co było warte. Zacisnęła zęby i usłyszała, jak niski jęk przeradza się w głośniejszy płacz i poczuła, jak jej mięśnie się napinają. Zdała sobie sprawę, że płacz wydobywał się z jej własnych ust, gdy osiągnęła szczyt, a fala cudownych doznań wypełniła jej ciało, powodując, że jej wzrok się rozmazał, a ciało napięło. Czas zdawał się zwalniać, gdy przepływały przez nią kolejne fale orgazmicznego szczęścia. Była świadoma, że ​​wciąż krzyczy, ale nie mogła zrobić nic, by się powstrzymać. To było tak, jakby coś zawładnęło jej ciałem i wypełniło ją najbardziej intensywną przyjemnością, jakiej kiedykolwiek doświadczyła. Krzyczała raz po raz, szarpiąc się spastycznie na niego, przez co wydawało się, że minęło dużo czasu, zanim zaczęła się uspokajać, a jej dreszcze stały się rzadsze, gdy jej orgazm w końcu zaczął się uspokajać. John mógł tylko patrzeć z głębokim zdumieniem, jak ta piękna dziewczyna pieprzyła go prawie bezsensownie. Czuł, jak jego jądra zaciskają się, gdy zaczęła jęczeć, początkowo nisko, potem, gdy jej ciało zesztywniało i odrzuciła głowę do tyłu, poczuł, że ją traci, a jego sperma eksplodowała, wypełniając jej kurczącą się cipkę gorącą spermą, gdy zaczęła krzyczeć głośniej, jej ciało napina się i szarpie na nim. Trzymał się głęboko w niej, gdy ładunek po ładunku grubego nasienia był pompowany w jej ciasny otwór. Wydawał się trwać w nieskończoność, jego ciało było naelektryzowane jednym z najbardziej intensywnych orgazmów, jakich kiedykolwiek doświadczył. Kiedy w końcu skończył i zaczął opadać z seksualnego szumu, poczuł ciepłą wilgoć na miednicy i wiedział, że to nie może być wyłącznie jego. Kiedy w końcu otworzyła oczy, jej klatka piersiowa i twarz znów były karmione szkarłatną czerwienią, a piersi falowały, gdy walczyła o odzyskanie oddechu. Przez dłuższą chwilę żadne z nich nie odzywało się, gdy leżeli razem, dysząc w poświacie ich równoczesnych orgazmów. W końcu John sięgnął i delikatnie położył dłoń na jej najedzonym policzku. Otworzyła oczy i spojrzała na niego z rozmarzonym uśmiechem na pełnych ustach. – Hej – powiedział cicho, odwzajemniając jej uśmiech. Ponownie zamknęła oczy i odetchnęła głęboko, po czym spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Pochyliła się i złożyła mu na ustach długotrwały pocałunek. – Och, Jean – wyszeptała, prawie dotykając jego twarzą. "I. Nie mogę znaleźć słów." Poprawiła swoje ciało, a jego zmiękczający członek wysunął się z jej ociekającej cipki, uwalniając wylew ich połączonej spermy. Zmarszczyła brwi. "O nie!" Spojrzała na niego z rozczarowanym wyrazem twarzy. „Wypadłeś!”. Zachichotał i przyciągnął ją do siebie, obejmując ją ciepłym pocałunkiem. Kiedy pocałunek się skończył, zsunęła się i położyła z jedną nogą na jego, jej pełne piersi na jego torsie i jej dłoń przeczesywała jego skąpe włosy na klatce piersiowej. Tak leżeli w ciszy - wygodnej ciszy, każdy wciąż pławiąc się w mglistej poświacie niesamowitego seksu. Wreszcie przemówiła Genvieve. "Czy zawsze tak jest?" zapytała, zastanawiając się, dlaczego nikt jej nie powiedział, że tak jest. Oczywiście miała przeczucie, że seks będzie przyjemny, ale ten dobry?. John znów zachichotał, przytulając ją mocniej. - Nie sądzę, kochanie. Przynajmniej nie tego, czego doświadczyłem. Genvieve milczała przez chwilę, zanim się odezwała. „Więc nie jestem.twój pierwszy?”. John poczuł, że wpycha go w kąt i zatrzymał się, zanim odpowiedział. „Nie będę cię okłamywać, Genvieve. Przerwała mu, zanim zdążył skończyć. „Nie chcę o niej wiedzieć” – powiedziała nie ze złości, ale jako stwierdzenie faktu. Przytuliła go bliżej. "Teraz jesteś moja. a ja jestem twoja. Tylko to się liczy." John milczał. Oczywiście chciał z nią zostać, ale czy to w ogóle możliwe? Jego długie milczenie sprawiło, że Genvieve podniosła głowę i spojrzała na niego ze śladem strachu w oczach. "Drelich?" Spojrzał na jej piękne rysy, otoczone złotymi blond włosami w promieniach słońca, które przenikały przez liście. "Czy nie chcesz mnie już?" Widział, jak jej dolna warga zaczyna drżeć, więc szybko wziął ją za rękę i pocałował. „Oczywiście, że nadal cię pragnę, kochanie! Bardziej niż kiedykolwiek!” Wydawała się nieco rozjaśnić, ale wyczuła zbliżające się „ale”. On kontynuował. – To wojna. Po prostu nie widzę, jak możemy być razem. Jestem potrzebna w Anglii. Nie mogę tu z tobą zostać. Nie chciał wspominać o swoich myślach o znalezieniu sposobu na wywiezienie ich z kraju z nią, ponieważ wydawało się to zbyt daleko idące. Do diabła, nawet jego szanse na samotną ucieczkę były bardzo niskie. – Poza tym, jeśli ty i Jeannette zostalibyście przyłapani na ukrywaniu kanadyjskiego żołnierza. Pozostawił tę myśl niedokończoną, nie było potrzeby wyjaśniania jej konsekwencji. Położyła się na trawie, jej dłonie powoli gładziły jej nagie piersi. John splótł palce za głową i leżał tam myśląc. Gdyby kontakt Jeannette w wiosce się powiódł, prawdopodobnie zaaranżowaliby, by został on odebrany przez Lysander, lekki samolot, który okazał się nieoceniony do przekradania się za liniami wroga i podnoszenia lub zrzucania personelu i zapasów. Potrzebowali bardzo mało miejsca do startu i lądowania, a doświadczony pilot mógł położyć go na prawie każdym polu. W małym samolocie było bardzo mało miejsca, ale gdyby nie mieli bagażu, wszyscy mogliby się wcisnąć. Byłaby to ryzykowna operacja, ale RAF potrzebował każdego pilota, którego mogliby zdobyć, a taki z doświadczeniem bojowym byłby wart ryzyka . Zdecydował, że najlepiej będzie poczekać, aż Jeannette wróci z tym tematem. Po kilku minutach Genvieve usiadła i rozejrzała się. „Słyszałeś coś?”. John usiadł, wytężając uszy, by słyszeć nad strumieniem kilka metrów dalej. Z początku nic nie słyszał, potem jego uszy podchwyciły niskie dudnienie. Minęła chwila, zanim dźwięk się zarejestrował, ale kiedy to zrobił, usiadł prosto i zaczął sięgać po ubranie. „To jakiś pojazd silnikowy” – powiedział. W okupowanej Francji paliwo było ściśle racjonowane i bardzo niewiele osób miało przywileje prowadzenia pojazdów - jak lekarze czy marionetkowi francuscy żandarmi. I oczywiście Niemcy. Oboje zaczęli się szybko ubierać, gdy dźwięk stał się głośniejszy, a on mógł usłyszeć co najmniej dwa różne dźwięki silnika. Zdecydowanie w drodze na farmę i nie mógł wymyślić żadnego powodu, dla którego lekarz miałby dzwonić do domu. To było złe - bardzo złe. Genvieve wiedziała o tym i trzeba przyznać, że pozostała dość spokojna, wkładając z powrotem sukienkę i spokojnie czekając, aż skończy się ubierać. Kiedy podszedł do niej i wziął ją za rękę, widział strach w jej oczach. Uścisnął jej dłoń uspokajająco i ruszyli w stronę farmy. Rozdział John podążał za Genvieve przez las, każdy starając się robić jak najmniej hałasu, zbliżając się do krawędzi drzew w pobliżu, z widokiem na podwórze między stodołą a domem. Gdy nieco rozchylił krzaki, jego serce prawie zatrzymało się, gdy zobaczył dwa niemieckie pojazdy Kubelwagen zaparkowane na podwórku. Dwaj niemieccy żołnierze stali obok jednego, paląc i rozmawiając, podczas gdy leniwie skanowali okoliczne budynki i drzewa, z karabinami opartymi o przedni zderzak. Ciche westchnienie Genvieve powiedziało mu, nie patrząc na nią, że również przyjrzała się scenie. Odwrócił się do niej i uklękli za krzakami. – Nie widzę Jeannette – szepnęła. „Może ona jeszcze jest w wiosce!”. John skinął głową, ale nie wierzył, że tak było. Po pierwsze, na podwórku stały dwa niemieckie odpowiedniki dżipa Allie i tylko dwóch żołnierzy było widocznych. Ktoś był w domu lub stodole. I jeśli Jeannette nie została przyłapana na próbie skontaktowania się z podziemiem, dlaczego mieliby tu przychodzić? Zbliżył się do Genvieve. – Zostań tutaj i bądź cicho – szepnął. „Zamierzam zobaczyć, czy mogę się z kimś jeszcze spotkać”. Otworzyła usta, żeby zaprotestować, ale uciszył ją palcem na ustach. Zamknęła usta i spojrzała na niego, jej spojrzenie przypominało mu przestraszoną małą dziewczynkę. Wyjął swoją 45-tkę i upewnił się, że w komorze jest łuska, a następnie podał ją jej. „Czy wiesz, jak korzystać z jednego z nich?” Potrząsnęła głową i wzdrygnęła się. Wziął jej rękę i przycisnął ją, po czym wskazał na zabezpieczenie. „Wszystko, co musisz zrobić, to popchnąć to”. Przesunął go do pozycji ogniowej. ".i pociągnij za spust. Ma dziewięć strzałów. Rozumiesz?" Spojrzała tępo na broń, po czym wróciła do niego. – Genvieve, to ważne. Rozumiesz? Skinęła głową. Włożył bezpiecznik z powrotem, po czym chwycił ją za ramiona. „Jeśli mnie złapią, pozostań w ukryciu. Jeśli przyjdą po ciebie, nie wahaj się strzelać. Ok?” Skinęła głową, jej twarz była maską strachu i strachu. Odwrócił się z powrotem do krzaków i wyjrzał ponownie, po czym zamarł. Inny Niemiec, ten w czarnym mundurze SS, wychodził z domu. Wyszedł z nim inny niemiecki żołnierz, popychając przed sobą bardzo zaniedbaną Jeannette. Jej włosy były w nieładzie i wyglądało na to, że ma związane ręce za plecami. Potykała się na zakurzonym podwórzu, aż oficer SS zatrzymał się przy studni i odwrócił do niej. Zaczął do niej mówić po francusku, ale podstawowe szkolenie Masseya nie było wystarczająco dobre, by mógł to zrozumieć. Usłyszał „Americaine” i zdał sobie sprawę, że musieli się dowiedzieć, że tu jest. Poczuł, że Genvieve podchodzi do niego, również słuchając. Po chwili odwróciła się do niego z białą twarzą. "C.. oni wiedzą, że tu jesteś! Muszą być kolaboranci w wiosce Och, mon dieu! Biedna Jeannette! Musimy ją uratować!". Skinął głową, skupiając uwagę na scenie przed nim. Oficer SS rozmawiał z Jeannette, jego głos stawał się coraz głośniejszy i bardziej zły. Stała z podniesioną głową, potrząsając głową i odpowiadając niskim głosem. Nagle uderzył ją mocno w twarz i upadła na kolana. Chwycił ją za bluzkę i pociągnął ją z powrotem na nogi, jednocześnie rozrywając ją, pozostawiając jej piersi w pełni odsłonięte. To zwróciło pełną uwagę żołnierza i zaczęli z większym zainteresowaniem przyglądać się przesłuchaniu. Kiedy obserwowali przerażającą scenę, Genvieve odwróciła się i objęła go z twarzą ukrytą w jego piersi, cicho szlochając. Trzymał ją blisko, zastanawiając się, czy jest jakiś sposób na uratowanie Jeannette. Ale znał już odpowiedź. Patrzył, jak oficer SS krzyczy na nią. Nic nie powiedziała, z pochyloną głową. W końcu złapał ją za ramię i wepchnął do jednego z pojazdów. Wyszczekał rozkazy dwóm żołnierzom, po czym wsiadł z Jeannette na tył pojazdu, podczas gdy trzeci żołnierz usiadł za kierownicą. Zaczęli powoli krążyć po dziedzińcu z Jeannette siedzącą ponuro z tyłu, jej związane ręce nie pozwalały jej się zakryć. Kiedy mijali obszar, w którym stali ukryci John i Genvieve, powoli odwróciła głowę i przez chwilę wydawało się, że patrzy prosto na niego, po czym zniknęła. Odsunął Genvieve, a kiedy spojrzała na niego z nadzieją, mógł tylko potrząsnąć głową ze smutkiem. Łzy płynęły z jej oczu i spływały po policzku, a on zastanawiał się, czy teraz go nienawidzi za to, że przyniósł im te kłopoty. Ale objęła go ponownie, jej małe ciało trzęsło się z jej szlochów. "Och, Jean!" zawołała: „Co teraz zrobimy?”. Trzymał ją, aż szloch ucichł, bacznie obserwując żołnierzy, którzy stali na straży na dziedzińcu. Wiedział, że są tam tylko po to, by być obecnymi i że wkrótce przybędzie więcej Niemców, aby przeprowadzić dokładniejsze przeszukanie. Znajdą jego mundur i zapasy i będą przeszukiwać okolicę, aż go znajdą. Nie mieli wyboru. – Idziemy – powiedział rzeczowo. „Jedziemy do Anglii. Natychmiast.”. Poluzował uścisk, a ona spojrzała na niego, po czym skinęła głową. – Tak – tylko tyle powiedziała. Wziął ją za rękę i zaczęli poruszać się między drzewami, kierując się na północ w kierunku Calais i wolności. Epilog. Maj, 194 Kapitan John Massey zatrzymał się na zakurzonych czterech rogach i spojrzał na prosty drewniany drogowskaz, a potem na swoją mapę. Obrócił kierownicę w lewo i poobijany jeep wzbił się w kurz, gdy jechał tak szybko, jak odważył się zjechać wąską, krętą drogą gruntową. Obawiał się powrotu tutaj, ale obiecał Genvieve, że sprawdzi farmę. Po inwazji D-Day Francja została dość szybko wyzwolona, ​​a siły Hitlera ugrzęzły na drugim froncie w Rosji. Ale awans sprawił, że był zbyt zajęty, by zorganizować urlop aż do teraz, kiedy to było tylko kwestią tego, kiedy, a nie czy, Trzecia Rzesza popadnie w ruinę. Nawet teraz alianci zbliżali się do Berlina i wydawało się, że koniec europejskiej wojny może nadejść lada dzień. Droga skręcała wzdłuż wysadzanej drzewami drogi i pokonując ostatni zakręt, gwałtownie zahamował, doprowadzając dżipa do zatrzymania się w poślizgu. Kiedy kurz opadł, patrzył na to, co pozostało z farmy, na której spędził wiele szczęśliwych godzin, a także kilka okropnych. Stodoła była prawie zniszczona, pozostały tylko fragmenty kamiennych murów. Dom radził sobie lepiej, ale nadal był w kiepskim stanie. W przeciwieństwie do pierwszego spotkania trzy lata wcześniej, na podwórku nie było zwierząt ani śladów życia w domu. Powoli wszedł na podwórko, okrążył studnię i zatrzymał się przy domu. Wyłączył silnik i siedział nieruchomo, wspomnienia ostatniego dnia były tak świeże, jakby to było wczoraj. Wreszcie zszedł i rozejrzał się. Stodoła była totalnym wrakiem — przejęła cały ciężar pocisku artyleryjskiego. Pole otaczające farmę było podziurawione przez wiele mówiących kraterów. Odwrócił się do domu, w którym nigdy nie był. Zanim zdążył zrobić krok, drzwi otwarły się lekko, a on zamarł, jego ręka powędrowała do pistoletu na biodrze. Potem drzwi uchyliły się nieco dalej i wyszła z nich wątła kobieta. Zerknął na nią. "Jeannette?". Spojrzała na niego i teraz widział, że to ona, chociaż miała paskudną bliznę na lewym policzku i była znacznie chudsza, niż pamiętał. – John? Czy to naprawdę ty? – zapytała niskim, chrapliwym głosem. Pokiwał głową. "Tak to ja.". Zdołała się uśmiechnąć. „Genvieve?”. Odwzajemnił jej uśmiech, gdy podszedł bliżej. - Nic jej nie jest. Jest w Anglii, opiekując się naszą córką. Uśmiech Jeannette poszerzył się i zobaczył wilgoć w jej ciemnych oczach. "Córka?". – Tak, ma dwa lata. Jej imię. przerwał, „.jest Jeannette”. Sięgnął do kieszeni koszuli, wyjął zniszczone zdjęcie całej trójki, zrobione podczas jego ostatniego urlopu, i wręczył je jej. Podniosła rękę do ust i stłumiła szloch. – Udało jej się – powiedziała prawie do siebie. „I mimo wszystko dostała swojego kanadyjskiego żołnierza, a także piękną małą dziewczynkę!”. Stał teraz przed nią i wziął ją w ramiona. – Powiedziała mi, że jeszcze żyjesz, ale. Potrząsnął głową ponuro. Jeannette odsunęła się, wycierając oczy. „Przesłuchiwali mnie przez wiele dni, bili mnie, ale nic nie powiedziałem. W końcu po prostu pozwolili mi odejść”. Wyciągnął rękę i dotknął jej poranionego policzka. - Tak, zrobili to. Ale to nie ma znaczenia. Żyję i co ważniejsze, także Genvieve. Potrząsnęła głową z uśmiechem. "I masz córkę." „Pobraliśmy się, gdy tylko wróciliśmy do Anglii” – powiedział. „Jeannette urodziła się dziewięć miesięcy później”. Zachichotała, po czym spojrzała na niego, jej twarz stała się łagodniejsza, bardziej poważna. – Jest ktoś, kogo musisz poznać – powiedziała uroczyście. Odwróciła się do domu. „Jean, viens ici”. Chwilę później w drzwiach pojawiła się mała twarz, spoglądająca na nich. „Tois Wiedeń”. Skinęła na otwarte drzwi. Gdy John patrzył, mały chłopiec w wieku około dwóch lat wyszedł z wahaniem. Spojrzał na ciemnowłosego małego łobuza, potem na Jeannette ze zdumionym wyrazem twarzy. Po prostu uśmiechnęła się i skinęła głową. – Chciałabym, żebyś poznał Jeana – powiedziała, nie spuszczając oczu z jego twarzy. Mógł tylko gapić się z niedowierzaniem, a jego umysł pędził. "Nasz syn.". Spojrzał na nią, a jego oczy zaczęły się zamazywać. "Nasz syn?" Skinęła głową i uśmiechnęła się, jej własne łzy spływały po jej policzkach. Uklęknął na jedno kolano, uśmiechając się do dziecka, które przywarło do spódnicy matki, wpatrując się w niego ciemnymi oczami. Jeannette powiedziała coś do niego po francusku, a on spojrzał na nią, a potem na Johna. – Il est ton pere, Jean – powiedziała cicho, po czym spojrzała na Johna i ponagliła go do siebie. "Twój ojciec, mój syn". Chłopiec ostrożnie zrobił krok w jego stronę, po czym rzucił się w jego otwarte ramiona. John przytulił go mocno, popłynęły mu łzy. Było to z pewnością nieoczekiwane i wymagałoby trochę ostrożnego wyjaśnienia Genvieve, ale wiedział, że zrozumie. Na razie liczyło się tylko to, że byli razem. Rodzina niezwykła, ale jednak rodzina. Spojrzał na Jeannette, która obserwowała ich jedną ręką zakrywając usta, starając się nie płakać otwarcie. - Spakuj swoje rzeczy. Oboje jedziecie ze mną do Anglii. Genvieve będzie bardzo szczęśliwa, że ​​cię zobaczy. Spojrzał ponownie na małego chłopca w swoich ramionach i uśmiechnął się. "Obydwoje z was." Wstał i trzymając za rękę syna i Jeannette, weszli razem do zrujnowanego wiejskiego domu. Koniec. ….

Podobne historie

Lato, którego nigdy nie zapomnę 1 – wycieczka do miasta.

★★★★(< 5)

Steph dowiaduje się czegoś o Amandzie…

🕑 45 minuty Powieści Historie 👁 1,795

Dzień 6 Steph obudziła się w swoim łóżku, tak jak zwykle, w swoim urodzinowym garniturze. Piżamy piekielne są w tym momencie przereklamowane. Wstała i pomyślała o założeniu przynajmniej…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Lato, którego nigdy nie zapomnę 3 - Aukcja

★★★★★ (< 5)

Steph postanawia zostać zlicytowany…

🕑 26 minuty Powieści Historie 👁 1,883

Steph wyszła w hałaśliwy chaos tajemniczego Matta Rocklera, gdy strażnicy zamknęli drzwi, poczuła się całkowicie zamroczona od alkoholu, który dostarczył Matt. To będzie interesujące.…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Lato, którego nigdy nie zapomnę 2 – Niesamowita kąpiel.

★★★★★ (< 5)

Steph dowiaduje się czegoś o Amandzie i ma NAJWIĘKSZĄ kąpiel w historii bath…

🕑 48 minuty Powieści Historie 👁 1,890

Kiedy dotarła do najniższych stopni, aby przejść do kuchni, Amanda już wyłamała przedmioty z brązowej torebki i zmieliła pigułki, które były w torebce, na proszek. Była trochę ciekawa,…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat