Wbiegnięcie w zasięg

★★★★(< 5)

Zderzenie nowej dziewczyny w mieście i pewnego siebie gracza w NFL…

🕑 23 minuty minuty Powieści Historie

Słowa nie mogą wyrazić ilości wdzięczności. Jak zawsze, przemyślenia / sugestie / opinie są zawsze mile widziane. Wiwaty Po okrążeniu przecznicy w celu znalezienia miejsca parkingowego oddalonego o jedną ulicę Hadley Wilkerson wepchnęła małą hondę Civic do wąskiego otworu wzdłuż ulicy i zerknęła na gazetę z jej nowym adresem.

Z głębokim oddechem sięgnęła po torebkę na siedzeniu pasażera i wyskoczyła. Wrześniowe powietrze w Chicago było parne i coś, na co nie była przygotowana. Po siedemnastu godzinach jazdy i zatrzymaniu się tylko na kawę i do toalety wyglądała jak bałagan.

Jej spokojne oczy przyglądały się budynkom stojącym wzdłuż krętych ulic Wicker Park, gdy szła w kierunku schodów kompleksu apartamentów. Wprowadzanie zmian przyszło jej z łatwością, a kiedy kilka jej abstrakcyjnych dzieł zostało sprzedanych kilku kuratorom galerii, mogła wyrwać się z Seattle i wypróbować nowe miasto. Ponieważ większość jej prac była pokazywana w Nowym Jorku, wciąż była małą miejską dziewczyną, nie całkiem gotową na dokonanie tak wielkich zmian. Przeżyła college w Portland, ale samodzielne poruszanie się po kraju było czymś zupełnie innym. Osiedlenie się w młodym i nowoczesnym mieście Chicago było idealnym miejscem pomiędzy.

Do Seattle było tylko lot, a dotarcie do Nowego Jorku i z powrotem, żeby sprawdzić, co się dzieje, było piekielnie tańsze i bliżej O'Hare niż. Stary czteropiętrowy budynek z cegły miał małe patio z tanimi plastikowymi krzesłami od frontu. Uśmiech pojawił się na twarzy Hadley, gdy zobaczyła, jak wyluzowane wydawało się to. Zaledwie kilka miesięcy temu przyjechała do Chicago w poszukiwaniu miejsca na nocleg i czekając na filiżankę kawy spotkała dziewczynę, która potrzebowała współlokatora. Ze wszystkich osób, na które wpadła, wydawało się, że zmierza we właściwe miejsce.

Porozmawiali chwilę w kawiarni, a potem wrócili do mieszkania, żeby mogła się rozejrzeć. Mieszkanie z dwiema sypialniami było małe, ale w pełni umeblowane, łącznie z łóżkiem dla niej. Resztę mebli do sypialni będzie musiała kupić po drodze. Obie dziewczyny od razu się zgodziły, dziwnie dobrze się razem czując, a po tym, jak Hadley wypełniła dokumenty najmu i przekazała depozyt, pozostały w kontakcie za pośrednictwem poczty elektronicznej i wiadomości.

Podeszła do głównego wejścia, zlokalizowała brzęczyk i zawołała swojego nowego współlokatora. "Witaj?" - Cześć, Caitlin. Tu Hadley, właśnie tu dotarłem.

Możesz mnie puścić, żebym mógł wziąć klucze? Rozległ się brzęczyk, Hadley weszła przez drzwi i weszła po schodach na trzecie piętro. Młoda dziewczyna w podeszłym wieku stała oparta o framugę i czekała z wyczekującym uśmiechem na twarzy. - Myślisz, że mogłeś jechać szybciej? „Uff, te schody są brutalne!” - wykrzyknęła Hadley z pożywioną twarzą.

„Ludzie są tu maniakami na drogach! Nie jechałem aż tak szybko, dopóki nie dotarłem do Iowa”. - Niewiele się zmieniło, odkąd tu byłeś, ale już o tym wiedziałeś. Na korytarzu jest nowy sąsiad, który ma psa, ale poza tym to ci sami ludzie. Hadley weszła za Caitlin do mieszkania i przyjęła je jako swoją nową rezydencję.

Czuła słaby zapach, którego nie rozpoznała i zauważyła, że ​​w pobliżu jednego z okien wychodzących na ulicę paliło się kadzidło. Upuściła torbę w pobliżu wieszaka na ubrania przy drzwiach, weszła do środka i uspokoiła oczy. W małym aneksie kuchennym ledwo było dość miejsca na kuchenkę i lodówkę, nie mówiąc już o zniszczonych białych szafkach. Kiedy Caitlin paplała o sąsiadach i prowadziła ją do sypialni, Hadley nie mogła uniknąć bąbla podniecenia, które w końcu udało jej się wydostać i z dala od wszystkiego, co wiedziała. To prawda, znała jedną osobę, która mieszkała w okolicy, ale poza tym potrafiła wykorzystać nowe miasto na swoją korzyść.

Zacznij od nowa. Tęskniłaby za Seattle i wszystkimi jej przyjaciółmi, ale była zdeterminowana, aby odnieść sukces ze swoją grafiką. Ściany były pomalowane na jasnozielony kolor, przypominając jej Wielkanoc, a kiedy Caitlin pchnęła drzwi do sypialni, jej usta były otwarte. Zamiast bladozielonej ściany były jaskraworóżowe. - To trochę przesadne - powiedziała nonszalancko Caitlin.

Hadley zaśmiała się, że nie należy go często szokować. - Tak mi się wydaje. Co się stało? Było białe, kiedy patrzyłem na to miejsce. - Właściciel nie oddał depozytu Jasmine, więc się zemściła. Przepraszam, myślę, że na dole ulicy jest sklep z narzędziami.

Możemy dostać do niego trochę farby, jeśli chcesz. Przyglądając się ścianom, Hadley weszła i wzruszyła ramionami. - Nie, to powinno być w porządku.

Może wywołać pełzanie skóry, ale będzie mi przypominać, że jestem dziewczyną. Oboje się roześmiali i wkrótce Caitlin musiała przeprosić, żeby skończyć przygotowania. Była uczennicą i miała zajęcia popołudniowe, ale pracowała też w pobliskim barze, więc nie było jej przez resztę nocy. Dochodziły odgłosy ruchu ulicznego i wypełniły ciche mieszkanie.

Biorąc głęboki oddech, Hadley opadła na kanapę i rozważała wyjęcie telefonu, aby zadzwonić do rodziny i dać im znać, że bezpiecznie dotarła do miasta. Było dopiero południe, a z tą różnicą, że wszyscy będą w pracy, więc zdecydowała się ich zostawić. Mogła zajmować się czasem o wiele więcej, na przykład wysiadać i zwiedzać okolicę. Jej ciało ze złością walczyło przeciwko niej, gdy wstała z kanapy, ale była związana i zdeterminowana, by nie zwalniać, dopóki nie będzie gotowa na noc.

Chwyciwszy torebkę i klucze, które Caitlin zostawiła na dwuosobowym stole kuchennym, szybko wyszła z mieszkania i skierowała się z powrotem na ulicę. Nawet w południe chodniki były pełne ludzi spacerujących po okolicy. Mając mnóstwo sklepów i lokalnych firm, mogła zrozumieć ciągły przepływ, ale była zaskoczona.

Zanim odeszła za daleko, sprawdziła skrzyżowanie ulic, szukając miejsca, w którym znajdowało się mieszkanie, a następnie poszła w miejsce, gdzie zdawało się, że płynie ruch uliczny. Wszystko wokół niej zaparło jej dech w piersiach. Była przyzwyczajona do mniejszego i rozległego Seattle, ale Chicago wydawało się zupełnie inne. Budynki były krótsze i proste. Zagubiła się w odgłosach przejeżdżających pociągów i gęstym ruchu ulicznym, który zdawał się utknąć w każdym kierunku, tak odmiennym od tego, co znała.

Ludzie na ulicach witali się z nią, gdzie jak zawsze była przyzwyczajona do kamiennych ścian. W domu zawsze czuła, że ​​jeśli nie mieszka w artystycznej dzielnicy, to tak naprawdę nie pasuje. Tutaj chodziło o coś innego.

Wszędzie, gdzie spojrzała, krzyczała „spójrz na mnie”. Chciała spojrzeć na wszystko, ale co ważniejsze, chciała tego doświadczyć. W wieku dwudziestu pięciu lat osiągnęła więcej, niż ktokolwiek inny w jej rodzinie kiedykolwiek oczekiwał. College był luksusem i udało jej się to dzięki stypendiom, w czym jej rodzice chcieli, aby mogli pomóc, ale nie mogli. Mając trzy kursy, które nie ukończyła małej prywatnej uczelni poza Portland, wróciła do Seattle z kaprysu, by realizować swoją pasję.

Kilku jej instruktorów sztuki przekazało niektóre jej prace do pokazania w galeriach w obszarze metra, ale nic tak naprawdę nie wyszło. Kiedy wróciła do Seattle, w głębi serca wiedziała, że ​​jeśli będzie się wystarczająco mocno postarała, coś może wyjść z jej kreatywności. Ledwo pracując na dwóch stanowiskach, poznała właściciela galerii na Manhattanie. Kierownik kawiarni w Fremont zachęcił ją, by powiesiła część swoich kawałków wzdłuż odsłoniętej cegły, mówiąc, że doda to miejscowej atmosfery nudnej atmosferze. Uznała, że ​​jest tani i nie chce nic kupować, więc popchnęła go dalej, mówiąc mu, że jeśli jej praca pójdzie na górę, to też będą na sprzedaż.

Dziewczyna musiała w jakiś sposób zarabiać. W środku zmiany właściciel galerii przyszedł, pytając o jedną z jej bardziej wyjątkowych prac. Do niedawna do swoich akryli używała tylko grubej farby, ale po zajęciach na uniwersytecie odważyła się wprowadzić metale do farb. Małżeństwo obojga zakończyło się sukcesem i od razu stało się hitem w kawiarni. Właścicielka galerii kupiła jedyny kawałek metalu i poprosiła o informacje kontaktowe.

Hadley nie spodziewała się wiele od mężczyzny, ale minął nieco ponad miesiąc, kiedy odebrała od niego telefon. Wrócił do Nowego Jorku i pokazał jej pracę. Kilku jego kontaktów było zainteresowanych zakupem prac, których jeszcze nie ukończyła, iw ciągu sześciu miesięcy miała w banku dość pieniędzy, by założyć własne studio lub przeprowadzić się.

Zdecydowała się przeprowadzić. Na końcu North Avenue czekała, aż zaświeci się światło, i przypomniała sobie, że musi wykonać ważny telefon. Wyciągnęła telefon i przeszukała oferty, aż w końcu była usatysfakcjonowana.

Naciskając przycisk wyślij, czekała na odebranie drugiej linii. „Sam, to ja…” Szklane drzwi cicho zamknęły się za nim, gdy Marcus opuścił ośrodek szkoleniowy Cougarów. Zespół wcześniej zakończył trening, ale został z kilkoma ofensywnymi koordynatorami, aby popracować nad dodatkowymi ćwiczeniami.

Mimo, że był to dopiero drugi tydzień sezonu, a Cougars wygrali swój pierwszy mecz, nadal beształ się za swoje wysiłki lub ich brak. Zespół otworzył sezon w Waszyngtonie przeciwko Redskinsowi, aw pierwszej kwarcie źle zepsuł podanie PA, aw czwartej został pokonany przez jednego z Cornerbacków. Jeden błąd to jedno, ale fakt, że dwa zdarzały się blisko siebie przed otwarciem gospodarzy, sprawiło, że stał się dziką kartą do rzucenia przez rozgrywającego, a nie było mowy, by go usiadł.

Odkąd zespół wrócił, naciskał na siebie mocniej i spędzał z koordynatorami dodatkową godzinę lub dwie, jeśli mieli czas. Wiedział, że trener schowałby się, gdyby znowu coś schrzanił. Nie wtedy, gdy trenerzy jechali do zespołu od końca lipca na zgrupowanie przygotowując się do Super Bowl.

W poprzednim sezonie Cougars walczyli przez burzliwy rok. Klub był nowy, ale silna siła stojąca za sztabem trenerskim i zawodnikami na boisku skłoniła kilku komentatorów do umieszczenia ich w bardzo uprzywilejowanej pozycji na Super Bowl. Niestety, przez cały sezon doszło do kilku niepowodzeń, które odepchnęły drużynę o jeden mecz od zajęcia miejsca w play-offach. Marcus Jennings został powołany prosto z college'u i nigdy nie oglądał się za siebie.

Piłka nożna zabrała Sonomę do stanu Ohio, gdzie na ostatnim roku Buckeyes wziął Rose Bowl i postawił go pod czujnym okiem NFL. Od kilku pierwszych lat gry w Houston Texans miał przerwę i został sprzedany do Cougars w zeszłym sezonie. Trudno było być nowym facetem w drużynie, ale zrobił wszystko, co mógł, i nie musiał niczego udowadniać nikomu poza sobą. Nawet w połowie września wilgotność nie pozwalała mu ćwiczyć, ale uwielbiał ją.

Biorąc pod uwagę upał, frustracja tylko pchnęła go dalej. To była kolejna przeszkoda do ominięcia. Potrafił poradzić sobie z wrzeszczącymi kibicami na stadionach, ale ostatnio nie był w stanie wyjść poza podniesione wybryki i graczy, którzy aktywnie wyrazili zamiar unicestwienia go. - Jennings, zabijesz się, jeśli będziesz naciskać dalej.

Głęboki głos zawołał Marcusa, gdy szedł w stronę swojego Escalade. Odwracając się, skrzywił się do właściciela głosu. - Popychasz mnie dalej i wiesz o tym. O czym mówisz? "Niedziela to dopiero drugi mecz, każdy ma czkawkę. Nie daj mi się złapać na robieniu tego." Głos był ciemny, ale miał nutę miękkości.

- Wiem, co robię. Brzmisz jak twoja pani. Gabe Russell zadrwił sprytną uwagą. Jako trener odbierających Gabe doskonale wiedział, do czego jest zdolny Marcus i nie bał się mu powiedzieć.

W zeszłym sezonie spędził kilka godzin poza treningami, trenując go, przeprowadzając go przez ćwiczenia wykorzystując jego prędkość i doskonaląc swoją wdzięk do przechwytywania piłki i tras biegowych. To od niego zależało, czy Marcus coś zatrzymał. Gabe nadal oferował mu pomoc, ale jego czas był podzielony między spieszeniem się na spotkanie z narzeczonym między spotkaniami a przygotowywaniem rozgrywek na nadchodzące dni gry.

- Powiedziałaby ci, że trzymasz ciężar na palcach stóp zamiast z przodu. "To ty mówisz." "Bzdury, o których mówię, ona jest dla ciebie tak samo surowa jak ja." Śmiejąc się, musiał się zgodzić. - Tak, wysłała mi wiadomość zeszłej nocy po tym, jak upuściłem piłkę. Zapytała, czy muszę się położyć do łóżka. Wiesz, jest prawdziwą sprytną.

- Tak, wiem. Jeśli kiedykolwiek przyłapię cię na tym, jak ją na tym łapiesz, oskórę cię żywcem. - Nie wiem, to była całkiem uzasadniona oferta. Może ma coś dla mnie? - To się nazywa opieka nad dziećmi, zapomnij o tym.

Marcus roześmiał się i przerzucił na ramię ciężki worek marynarski z ubraniem do ćwiczeń. Mimo wszystkich żartów narzeczona Gabe'a, Samantha Morrison, była siłą, z którą trzeba było się liczyć, a mimo wszystkich jej żartów był zawsze mile widziany w ich domu. Przy jego bliskim związku z Gabe zaprzyjaźnienie się z nią wydawało się naturalne. Stała się siostrą, której nigdy nie miał, co niekoniecznie oznaczało, że cieszył się tym przez cały czas.

Niejednokrotnie dzwoniła, żeby zrobić mu piekło z powodu zerwania z dziewczyną, o której myślała, że ​​jest dla niego idealna, albo dała mu bzdury za to, że nie dotarł do ich domku w Michigan na weekendowy wypad przed rozpoczęciem sezonu. Wiedział, że Gabe kocha ją bardziej niż cokolwiek innego i nigdy nie mógł pogodzić się z faktem, że zawsze była tą, która do niego dzwoniła, i wzruszył ramionami. - Spokojnie, już jej powiedziałem, że nie jestem zainteresowany. Gabe uniósł z ciekawością brew. - Myślałem, że spotykasz się z trenerem Soliano? „Spotkałem się z nim pierwszy, ale jest inwestycja, na którą muszę mieć oko.

Zwolnij, robisz się niechlujny. Nie mówię, że to, co robisz, jest złe, ponieważ” ponownie szybkość nie jest problemem, ale nie słuchasz siebie ani swojego ”. „Nie prosiłem o wykład” „Szkoda, bo go dostaniesz. Siedziałem i obserwowałem cię dziś wieczorem przez godzinę, a robisz wszystko, co ciężko pracowaliśmy, aby znokautować w zeszłym roku. Przestań myśleć i po prostu posłuchaj sztuk ”.

Brwi Marcusa złączyły się w frustracji. „Nic na to nie poradzę, nie lubię mieć luźnych rąk”. "To nie twoje ręce są luźne." "Cokolwiek to jest, nie podoba mi się to." „Słuchaj, zostanę tu z tobą całą noc, ale widząc, jak Sam by mnie zabił, a potem ty za trzymanie mnie z dala w szkole, nie mogę tego zrobić.

Jutro ma konferencję dla rodziców, więc nasze plany obiadowe są na złom. Dlaczego więc nie popracujemy nad kilkoma wierszami, zanim dotrę do sali kinowej? ” Pokiwał głową. - Dzięki, Gabe.

Gabe wzruszył ramionami. - Wiem, jak to jest. Przestań się stresować i zabieraj stąd swój tyłek na noc. Po tych słowach zostawił Marcusa i udał się do swojego samochodu. Gdyby ktokolwiek inny próbował przemówić mu do rozsądku, zlekceważyłby go.

Gabe był inny. Marcus szanował go na boisku i poza nim i ufał temu, co mężczyzna zawsze mu powtarzał. Za bardzo się naciskał, ale nie wiedział nic lepszego.

Zawsze najlepszy we wszystkim, co robił, porażka nigdy nie wchodziła w grę. Z tylnej kieszeni wydobyło się lekkie łaskotanie. Marcus wyciągnął telefon i zerknął na wyświetlacz dzwoniącego.

Rozpoznawszy numer, przekazał połączenie do poczty głosowej, dając mu kilka minut na usadowienie się w samochodzie przed oddzwonieniem. Od czasu swojej ostatniej i największej pułapki związanej z dziewczyną sprawdzał swoje telefony. Wzdłuż środkowej parceli nacisnął przycisk na swoim zestawie kluczy, żeby wyłączyć alarm i odblokować drzwi.

Gdy tylko wyjechał z parkingu i udał się z powrotem do swojego mieszkania w mieście, odsłuchał wiadomość głosową. Szeroki uśmiech pojawił się na jego twarzy, podkreślając jego kwadratową szczękę, gdy wiadomość była mieszaniną wrzeszczenia i wrzeszczenia faceta w tle. Kilku chłopaków spotykało się w barze w mieście i chciało, żeby wyszedł i dołączył do nich. Potrząsając głową, włączył numer telefonu i skręcił w Kennedy'ego zmierzającego do Chicago.

Mógłby sprawić sobie trudność, jeśli chodzi o dmuchanie w sztukę, ale cholernie dobrze to nadrabiał i trenował ciężej. Wszyscy chłopaki o tym wiedzieli i niczego od niego nie oczekiwali. W telefonie zagrzmiał głęboki głos.

- Jennings, stary! Wiedziałem, że odbierzesz. - Tak, tak. O której wszyscy się spotykają? - Wszyscy schodzimy na dół po dziesiątej, a jeśli wyrzucisz się tak, jak zeszłej nocy, jutro zajrzę się twoim szybkim tyłkiem. - To znaczy, jeśli złapiesz mnie w dupę. Do zobaczenia za chwilę.

Nie czekając na odpowiedź, Marcus odłożył słuchawkę i wjechał na skrajnie lewy pas. Chłopaki mogą nie wiedzieć, że został późno, ale tak było. Ten zespół był jego rodziną, kiedy był w Chicago i zrobiłby dla nich wszystko. Gdyby to oznaczało wyjście na kilka piw, cholera - spotkałby ich.

Po tygodniu Hadley wciąż przyzwyczajała się do wszystkiego. Caitlin okazała się przyzwoicie cichą współlokatorką, ale nieustannie pytała ją, dokąd się wybiera. Hadley nigdy nie przyszło do głowy, żeby zostać tu na noc, zwłaszcza gdy była tak nowa w mieście. Tyle podniecenia działo się każdej nocy. Od czasu do czasu potrzebowała tylko własnego czasu, żeby napić się drinka i uciec.

Do końca tygodnia nie otrzymała żadnej odpowiedzi na żadne z ofert pracy, o które się ubiegała. Przeklinając żałosny rynek pracy, Hadley poszła ulicą do jednej z lokalnych kawiarni, całkowicie ignorując napis „Poszukiwana pomoc” na przedniej szybie. Kiedy szykowała się do zamówienia, zobaczyła mały znak z odręcznym napisem „Masz Baristas?” "Co będziesz miał?" Zawołał ją żylasty mężczyzna w grubych okularach i krótkiej brodzie.

Hadley wpatrywała się w niego przez chwilę, gdy notatka została dla niej zarejestrowana. Przebyła zaledwie tydzień w mieście, w którym wezwania do pracy były fatalne, nawet z agencji pracy tymczasowej. Jej wyczerpane konto oszczędnościowe mocno opadało. Poruszyła ramionami, uśmiechnęła się do mężczyzny za ladą i zrobiła to, co potrafiła najlepiej.

"Praca." "Co, proszę?" - Och, słyszałeś mnie. Będę miał pracę. Mężczyzna położył ręce na wytartym drewnie blatu. - Też chciałbym filiżankę kawy, ale mógłbym zrobić to, żebyś pokazał moje kwalifikacje.

Widziałem twój znak na baristę i chciałbym się zgłosić. "Ty?" Mężczyzna przyjął jej aktualny wygląd. W połowie września, w ten niezwykły wilgotny poranek, Hadley miała na sobie dopasowaną czarną sukienkę i obszerną koszulę w paski, którą rozdarła pod kołnierzykiem, żeby można go było zarzucić na ramię.

Ponieważ nie znała sensu, zamiast nosić czarne szpilki, stała w szpilkach do kostek, które składały się u góry. W Seattle zawsze się wyróżniała, ale tutaj, w Chicago, zaczynała się dopasowywać. Oczywiście zależało to od sąsiedztwa.

„Chyba że zamierzasz dyskryminować, nie wiem, kto jeszcze się teraz zgłasza”. Mężczyzna nie drgnął. "Jakiego rodzaju doświadczenie posiadasz?" Przechylając głowę na bok, westchnęła powoli.

- Wiadomo, że robię tu i tam kilka rzeczy dzięki uprzejmości pana Kawy. Warknął: „Jeśli marnujesz mój czas” „Słuchaj, pozwól mi za barem, a zrobię ci, co chcesz”. "Jesteś poważny?" - Nigdzie się nie wybieram i przydałby mi się efekt czerwonych oczu.

Chociaż coś mi mówi, że chcesz czegoś z małym biczem. Uśmiech zaczął się formować na ustach mężczyzny. - W porządku, panienko.

Chcę, żebyś uwarzyła potrójną beztłuszczową latte. Hadley skinęła głową. Podążyła za ręką mężczyzny i weszła za bar, by zorientować się, gdzie trzymają cały sprzęt.

Na szczęście był późny poranek i poza zmywarką działającą w tylnej kuchni w sklepie panowała cisza. Patrząc na groteskowo duży ekspres do kawy i zlewozmywak z boku, Hadley wiedziała, że ​​ten zestaw jest mniejszy niż to, do czego była przyzwyczajona. Jej pewność siebie wzrosła, wypiła jego drinka i była gotowa na to, że ktokolwiek inny wejdzie do drzwi. Sięgnęła za siebie, chwyciła myjkę i wytarła obszar przed maszyną. Mężczyzna przechylił głowę i przesunął się na bok, aby obserwować jej ruchy.

Tak jak wtedy, gdy malowała, była pełna wdzięku, ale nadal szybko przetwarzała jego zamówienie. Postukała w espresso, przechyliła łyżeczkę do śmietanki, a nawet przywitała się z młodą kobietą, która weszła, nalewając kawę do jednego z wielu kubków pozostawionych dla klientów siedzących w kawiarni. W Seattle praca w kawiarni wydawała się czymś naturalnym. To była ostatnia rzecz, na jaką miała ochotę, i niemal wzdrygnęła się na taką perspektywę.

Ale praca była pracą i potrzebowała stałego dochodu, aby utrzymać ją w mieście. Podając kawę mężczyźnie, odwróciła się do młodej kobiety czekającej przy kasie. "Co będziesz miał?" - Waniliowa herbata. Masz dziś jakieś babeczki jagodowe? Oczy Hadley błyszczały, z przyzwyczajenia dostrzegła wystawę z gołymi ciastami.

- Hm, myślę, że ostatnia poszła około godziny temu. Ale może tam być bułka. To samo. "Ok, dzięki." Uśmiech pojawił się na jej twarzy i Hadley odwróciła się do mężczyzny, stanął z uniesionymi brwiami.

„Mogę zrobić herbatę, ale to mnie przeraża”. Wskazała świeżo pomalowanym czarnym paznokciem w stronę kasy. "Nie martw się o to." Mężczyzna podszedł i zadzwonił do młodej kobiety, ale zanim zdążył wydać jej resztę, Hadley zatrzasnęła plastikową pokrywkę i wręczyła jej drinka. Mężczyzna patrzył, jak młoda kobieta wychodzi z napojem i ciastem, po czym odwrócił się do Hadley.

"Mr. Coffee, mój tył." Wzruszyła ramionami. „Hej, nigdy nie lekceważ ekspresu do kawy”.

- Cholera, nie będę. Jesteś zatrudniony, kiedy możesz zacząć? - Powiedziałbym jutro, ale mam plany. Co powiesz na niedzielę? - Jasne, pozwól, że wezmę dla ciebie jakieś dokumenty z biura. Wypełnij je i przynieś wtedy ze sobą. Pod koniec godziny Hadley wyszła z kawiarni i uśmiechnęła się do siebie.

Jeśli wszystko inne poszło na południe, zawsze miała plan awaryjny. W środku krótkiego opisu Ricka, jak zaczynała się kawiarnia i godziny jej otwarcia, stanęła za barem i przyjmowała zamówienia. Przygotowanie różnych napojów wydawało się naturalne. Coś wydawało się tak dobre, żeby wstąpiła do tej konkretnej kawiarni i porozmawiała z tym mężczyzną.

Kto wie, co to wszystko znaczy, ale na razie miała pracę, która byłaby elastyczna z jej harmonogramem malowania, coś, czego jej brakowało, odkąd przyjechała do miasta. Hadley miała nadzieję spędzić cały weekend sama, rysując w jednym z parków, tylko po to, by wrócić do swojego rytmu. Po rozmowie z Samantą dzień wcześniej jej plany uległy zmianie. Odkąd przyjechała do miasta, nie mieli okazji się zobaczyć. Chociaż rozmawiali prawie codziennie, Sam wiedziała, że ​​jej uwaga skupiała się na znalezieniu pracy i znalezieniu taniego miejsca w studio.

Kiedy rozmawiali poprzedniego dnia, Sam przypomniał jej o kuchni, którą ona i jej narzeczony Gabe organizowali w swoim domu na obrzeżach miasta. Hadley bez wahania zgodziła się, ponieważ chciała zobaczyć swoją najbliższą przyjaciółkę i oczywiście zasmucić mężczyznę, który zmiótł ją z nóg. Z historii, które zawsze opowiadał jej Sam, wynika, że ​​gotowanie na pewno będzie interesujące. Po raz pierwszy zanurzyłaby się w starym dobrym NFL, o czym nie wiedziała absolutnie nic.

Pochodziła z miasta, w którym uprawiano prawie wszystkie główne dyscypliny sportowe, ale miasto to byłoby nastawione do drużyn na zasadzie „bierz lub zostawiaj to”, biorąc pod uwagę niedawną stratę narodowej drużyny koszykówki. Nic nigdy nie wstrząsnęło Hadley, a jeśli już, była bardziej niż podekscytowana, że ​​może zacząć coś nowego. Ale oczywiście cieszyła się, że może spotkać się z kimś, kogo naprawdę znała. Rozmowa z Caitlin to jedno, ale siedzenie z dobrym przyjacielem to coś zupełnie innego….

Podobne historie

Tata mojego przyjaciela 20

★★★★(< 5)

Koniec historii jest tutaj, ale miłość zostaje na zawsze…

🕑 14 minuty Powieści Historie 👁 1,823

- Powinienem był to przewidzieć, ale tak się nie stało - powiedziałem. Potem wszyscy do niej podeszliśmy. - Cholera, musimy cię zabrać do szpitala - powiedziała Sharon. Potem na chwilę…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Tata mojego przyjaciela 17

★★★★(< 5)

Szybkie podsumowanie i więcej konfrontacji…

🕑 14 minuty Powieści Historie 👁 1,404

Do tej pory przez całe nasze małżeństwo opowiadałem Johnowi, co się działo z Jeanette, Johnem, Jeanette i ja mieliśmy trójkąt, Jeanette i moja mama się związały, a teraz oni również…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Tata mojego przyjaciela 18

★★★★★ (< 5)

Jest randka i pojawiają się nowe informacje…

🕑 14 minuty Powieści Historie 👁 1,815

Ponieważ mała Jeanette miała 9 tygodni, uprawianie seksu było dla mnie bezpieczne. Więc John i ja mieliśmy randkę i kazaliśmy Christinie i Jeanette opiekować się dzieckiem. Oczywiście…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat