Minęło sześć tygodni od niemal śmierci Siennej na szczycie schodów klubu i późniejszego spotkania z tajemniczym bramkarzem, który od tamtej pory nawiedzał jej myśli, zarówno obudzoną, jak i nieprzytomną. W tym czasie porzuciła niedoszłego gracza, który prawie spowodował jej śmierć, zdała egzaminy z antropologii na koniec roku i ponownie nawiązała kontakt z przyjaciółmi. Jednak tym, co ją zaskoczyło, był wysiłek, jaki okazał się w ponownym połączeniu się z nią przed Adamem. W tamtym czasie unikała TEGO nocnego klubu w Sydney. Wykidajło powiedział jej, żeby więcej nie wracała z Adamem, więc skorzystała z tej rady, by całkowicie ominąć to miejsce.
Jej dziewczyny zaczęły odwiedzać to miejsce w ciągu ostatnich kilku tygodni, ale zdecydowanie odmówiła. Ujawniła im niektóre z tego, co minęło, wywołując ich entuzjazm dla tego miejsca, ale była przekonana, że umrze z ostrego zażenowania, jeśli wróci. Nie miała złudzeń, że stracił nad nią sen, tak jak ona go miała.
Była na wpół przekonana, że upadnie mu do stóp, i nie była zwolenniczką samobójstwa społecznego. Prawda była taka, że Sienna była przerażona jej reakcją na gościa od drzwi. To było prymitywne, wymykające się spod kontroli i zagmatwane. Wyzwolił ten integralny instynkt przetrwania u wszystkich ludzi; uciekać lub walczyć.
Chciała się od niego odsunąć, zdejmując po kawałku swoje ubrania i często fantazjowała o tym, że dominuje nad nią, ciałem i umysłem, dopóki nie była pewna, gdzie skończyła, a on zaczął. Nie było to zgodne z jej poglądem na kobiety we współczesnym społeczeństwie lub jej Boga, któremu dano prawo do stanięcia obok nich, niezależnej i pełnej przekonania o własnej nieomylności wolnej woli. A jednak, pomimo całej wykalkulowanej logiki w jej arsenale, była tutaj, za ośmioma swoimi koleżankami, które namówiły ją do udziału w tej samobójczej misji, wlokąc stopy po schodach prowadzących na podest przed klubem, gdzie miał być. Stojący wartownik.
"Muszę wrócić na konia." oni powiedzieli. "Gdzie masz poczucie przygody?" oni powiedzieli. - To może być tylko bilet, aby przywrócić starego ciebie.
oni powiedzieli. "On cię teraz rozpozna!" Był też klinczer. Fakt, że była u skandalicznie drogiego fryzjera, który dokonał absolutnych cudów, aby przywrócić jej wybielone loki zatwierdzone przez Adama do ich naturalnego ciemno-kasztanowego charakteru.
Według jej koleżanek była ledwie rozpoznawalna jako blondynka, która spotykała się z Adamem. Ta myśl powinna dodać jej odwagi. Tak się nie stało. Uparcie odmawiała szukania go na szczycie schodów i została z tyłu ich małego tłumu, głową w dół, podczas gdy jeden z nich opłacał opłatę za wstęp.
Jeden po drugim przechodzili przez drzwi, mijając bramkarzy, z wyciągniętymi nadgarstkami, aby otrzymać stemple potwierdzające wejście. Wiedziała, że to jego ręka otuliła jej dłoń, a jego pikantny męski zapach mydła chai kąpał ją, gdy przesuwał stempel po wrażliwej skórze po wewnętrznej stronie jej nadgarstka. Kiedy puścił jej dłoń, pozwoliła, by napięcie w jej głowie złagodziło wstrzymywany oddech. Czuła się tak, jakby właśnie przeszła test na życie lub śmierć.
Weszła w otaczającą ciemność, zdając sobie sprawę, że jej przyjaciele mieli rację. Stała kilka centymetrów od niego, kiedy jej dotykał, a on jej nie rozpoznał. „Lepiej”, usłyszała za sobą. Odwróciła się, zaskoczona. - Nie zostałeś stworzony do robienia blondynki.
Był na wpół przekręcony w drzwiach i nawet na nią nie spojrzał, po prostu kontynuował nakładanie atramentu na kolejkę parskających diw disco, gdy pole przechodziło obok niego. "Skąd wiedziałeś?" wybuchła. - Ani razu na ciebie nie spojrzałem.
Właściwie to się schowałem. Spojrzał na nią z ukosa, a brew, którą uniósł, gdy się przyznała, sprawiła, że miała ochotę się kopnąć. "Żartujesz, prawda?" Spojrzał na nią z rozbawieniem.
"W jaki sposób?" zażądała. Kiedy skinął głową swojemu kumplowi, kiedy przesuwał nad samoklejącym się znaczkiem i odwrócił się do niej, jej brawura zachwiała się. - Zostań tam - ostrzegła, opiekuńczo wyciągając rękę, ale on wisiał nad nią, tłocząc się, aż musiała się cofnąć lub zaryzykować z nim kontakt.
- Nieważne - pisnęła, chcąc się wokół niego prześliznąć. Ale przycisnął ją do ściany, a jego ciało tworzyło tarczę między nią a przechodzącą publicznością. Ta przeprowadzka dawała iluzję prywatności, ale także odcięła drogę ucieczki. „Niedawno przykleiłam ci cycki do pleców.
Naprawdę myślisz, że w najbliższym czasie o tym zapomnę? Te cholerne rzeczy wypalają się na mojej skórze”. Jej temperament wzrósł. Przez ostatnie lata w liceum była potajemnie dumna ze swoich 40 cali. Podczas gdy jej przyjaciele lamentowali nad własnym brakiem biustu, przeklinając ją za jej „dzbanowy gen”, jak go nazywali, starała się nie triumfować zbyt otwarcie, chłonąc podziwiające spojrzenia chłopców.
Dopiero gdy Adam i jego ciągłe „te zwiotczałe rzeczy zawsze przeszkadzają”, zaczęła z zazdrością spoglądać na kobiety o mniejszych piersiach, wściekle chwytając każdy minimizer, który się pojawił. W obronie skrzyżowała ramiona na swoich oczerniających piersiach. „Nie ma nic złego w moich cyckach” - syknęła. „Jestem tylko miseczką E.
Nie jest taka duża”. I właśnie tam dopada cię brak wolnej woli, rozsądna część jej myśli. Jedno spojrzenie i mówisz mu o rozmiarze swojego stanika. - Na szczęście mam wtedy duże ręce - na wpół się uśmiechnął.
Sienna była oszołomiona. To był pierwszy raz, kiedy widziała cokolwiek poza grymasem na jego twarzy, a wpływ na jej organizm był druzgocący. Nie był klasycznie przystojnym mężczyzną, zbyt ciemnym i zamyślonym na to, jego twarz była wykrzywiona. Kości policzkowe jak wieszaki na ubrania i pasująca do tego ostra szczęka. Ale kiedy tak się uśmiechał, wyglądał na wystarczająco bezczelnego, by pokonać samego Lucyfera.
Teraz to ona się skrzywiła. - Nie wierzę, że rozpoznałeś mnie po moich cyckach. rzuciła wyzwanie.
- Pewnie słyszałeś, jak jedna z dziewczyn wymawia moje imię. Wydawała się rozdrażniona i wiedziała o tym. Jego uśmiech nagle zniknął. - Nie pomyl mnie, Sienna.
Kiedy coś mówię, mam to na myśli. Możesz poplamić skórę na sześć sposobów do niedzieli i nosić na głowie worek z juty, a ja nadal będę cię znać tylko z twoich piersi. W rzeczywistości, - wymruczał, pochylając się bliżej niej.
- Jedynym pewniejszym sposobem, w jaki cię znajdę, byłby zapach. Ale przecież mnie tam nie było. Jeszcze. Wyprostował się do pełnej wysokości, z rękami skrzyżowanymi na hektarach klatki piersiowej, patrząc na nią z góry, a jego władczo uniesiona brew prowokowała ją do odparcia. Słyszała brzęczenie w uszach i pokój zaczął się przechylać, gdy zobaczyła niesamowicie wyraźny obraz jego ciemnej głowy schowanej między jej nogami, kiedy ją pożerał.
Ten rozsądny głos powrócił, tym razem krzycząc: „Uciekaj! Uciekaj!” ale zignorowała to. - Naprawdę jesteś tylko neandertalczykiem, prawda? splunęła na niego z pogardą. Nonszalancko wzruszył jednym ramieniem.
„Natura bestii”. Wiedziała, że nie warto go nękać, ale naprawdę chciała udowodnić, że nie może się do niej dostać, a temperament, z którego słyną Irlandczycy, uczynił ją lekkomyślną. "Czy wiesz coś?" odparła z pogardą: - Myślę, że umarłabym, gdybyś znowu mnie dotknął.
Uśmiech, który jej obdarzył, był tak daleki od bezczelności, że sapnęła. Wyobraziła sobie, że jest na równi z tym, który wilk dał Czerwonemu Kapturkowi, był taki drapieżny. "Chcesz sprawdzić tę teorię?" Mrugnęła do niego, zrobiła dwa szybkie kroki w bok, po czym rzuciła się w tłum w poszukiwaniu swoich przyjaciółek, obiecując, że nigdy nie wróci. Wróciła trzy tygodnie później.
Ale tylko, zapewniła się, ponieważ usłyszała od jednego z jej przyjaciół, że nie był przy drzwiach przez ostatnie dwa tygodnie. Zachowywali się tak, jakby brak przyjemności dla oczu był w jakiś sposób jej winą. Pomyślała, że biorąc pod uwagę przemijający charakter pracy, albo został złapany przez inny klub, albo po prostu przeniósł się na międzystanową. Była to na tyle wiarygodna teoria, że była pewna, że samotne przyjście jest bezpieczne. Była w dobrym nastroju, gdy wskakiwała po schodach, zdeterminowana, by dać szansę temu kojarzeniu i głuchocie, które preferowała większość singli.
Zamierzała spróbować znaleźć sobie chłopaka i do cholery, zamierzała sprawić, by to zadziałało. Nadepnęła na drobne ukłucie rozczarowania, którego doświadczyła, widząc inny potężny, brutalny uśmiech do niej przy drzwiach, gdy dostała swój znaczek, i była podekscytowana, czując, jak w jego miejscu pojawia się przytłaczająca ulga. Niemal czuła swoją wolną wolę, wykonującą ruch ręka w rękę z poczuciem samozachowawczości. Poszła do baru i zamówiła bardzo niemodnego (jak na standardy Sydney) Guinnessa, wiedząc, że wkurzyła barmankę, bo nalewanie zajmie dobre trzy minuty, a ona szybko uderzy na parkiet. Sienna nie miała problemu z samodzielnym tańcem.
Większość czasu spędzała na imprezowaniu z Adamem, rozbawiona czymś, co nazwała „tańcem z torebkami”, podczas którego torebki grupy układano w stosik na parkiecie, podczas gdy ich właściciele kołysali się wokół nich w kółko. Miała teorię, że wynikało to bardziej z niepewności niektórych kobiet niż z ich kultu fałszywej Gucci. Tańczyć w grupie wsparcia czy nie tańczyć… oto było pytanie. Jednak dorastając w jej rodzinie, tańczyłaś, gdy zapragnęła cię, bez względu na to, czy świat był z tobą, czy nie, i właśnie to zrobiła teraz. Gdy pozwoliła, by ogarnęły ją rytmy, szybko zauważyła faceta, który wydawał się być wszędzie tam, gdzie ona była na podłodze.
Był raczej słodki i normalnie wyglądający i uśmiechnął się do niej, gdy zauważył, że go zauważyła. Przysunął się bliżej niej, sygnalizując pozostałym mężczyznom na podłodze, że sam najechał jej przestrzeń, więc powinni trzymać się z daleka. Sienna wzruszyła ramionami z rozbawieniem.
Jej drink byłby prawie gotowy, więc wkrótce miałby polować na kogoś innego, chociaż była potajemnie zadowolona z sukcesu, jaki udało jej się osiągnąć podczas swojej pierwszej próby „podrywania” w nocnym klubie. Pomyślała, że może nawet poprosić go, by dołączył do niej na drinka, kiedy piosenka się zmieniła i odwróciła się do niego, dając mu znak, że nie jest przeciwna jego uwadze. Wysiłek fizyczny zaczął nawilżać jej skórę i była zadowolona, że zdecydowała się połączyć swoje niskie dżinsy Guess z satynowym topem bez pleców.
Od przodu była zakryta od szyi do pasa, ale z tyłu jedyną rzeczą, która ją trzymała, były cztery kawałki sznurka w dwóch kokardkach. Z podciągniętymi włosami, jej plecy były praktycznie nagie, ale w rezultacie została pobłogosławiona dużą wentylacją i był to jeden z niewielu seksownych topów, które miała, które mogła nosić bez wsparcia stanika. Tempo muzyki się zmieniło i spojrzała w stronę swojej nowej przyjaciółki z półuśmiechem na ustach. "Chcesz napić się drinka?" - krzyknęła, pochylając się do niego. Uśmiechnął się i podszedł do niej, być może by odpowiedzieć, nie wiedziała, bo jego twarz nagle opadła, gdy jego oczy prześliznęły się po jej ramieniu.
Kiedy odwrócił się i wtopił w tłum, patrzyła za nim, oszołomiona jego zachowaniem, aż poczuła, jak włosy na jej karku unoszą się. Nie musiała patrzeć, żeby zobaczyć go za sobą. Wiedziała. Wciągnęła urywany oddech, czując jego ciepło, zdumiona czując, jak jej miednica rzeczywiście mięknie w reakcji na jego bliskość. Jej piersi były cięższe i obolałe, a usta nagle wyschły, prawdopodobnie w wyniku tego, że wszystkie jej płyny cisnęły się do tej zdradzieckiej części jej ciała, która krztusiła się, by go zaakceptować.
- Dlaczego go odstraszyłeś? - zażądała muzyki. - Moje - warknął jej do ucha, po czym odszedł. Z pewnością dużo warczy, pomyślała Sienna, zbierając swoją poszarpaną godność i poszła po drinka. Sącząc łyk, czuła, jak ją obserwuje; to było jak szalone swędzenie w czaszce, którego nie mogła dosięgnąć. Spojrzała w lustro z tyłu baru, szukając jego charakterystycznej sylwetki, zdecydowanej zabić go w pojedynkę.
Nie mogła go dostrzec, ale to nie miało znaczenia. Był gdzieś tutaj i czuła, jak cały jej optymizm co do nocy wyparowuje w ciemności klubu. Zostawiła swojego na wpół pijanego Guinnessa i skierowała się do wyjścia, ignorując gniewną minę, którą rzuciła jej barmanka. Zirytowana sobą, że to on, przepchnęła się przez drzwi tuż przed truchtem, zdecydowana opróżnić budynek w niecałe piętnaście sekund.
Znajdowała się w odległości ośmiu kroków od słabo oświetlonych schodów i tuż obok budki kasjera, kiedy dwie stalowe opaski owinęły się wokół jej talii i ramion, a jej nagie plecy zostały przyciągnięte do solidnej klatki piersiowej. Energiczna i instynktowna Sienna próbowała się rzucić, ale jedna ręka rozłożyła się pod jej piersiami, by powstrzymać jej wijący się tułów, podczas gdy druga zakręciła się, delikatnie obejmując jej gardło. Mając teraz wolną jedną rękę, próbowała naciskać na jego udo. „Ćśśś,” szepnął jej do ucha, kiedy z opóźnieniem pomyślała o krzyku.
"Po prostu bądź cicho." Chociaż obok niego znajdowały się siedzenia, oparł się o ścianę z nią między nogami, lekko rozstawioną, aby dostosować się do jej wzrostu, obejmując ją ramionami. Z zamkniętymi oczami, była mocno przyciśnięta do jego klatki piersiowej, podczas gdy jej tyłek tkwił w kołysce jego bioder, głowa spoczywała na jego obojczyku, twarz odwrócona od niego, ale nie była w stanie utrzymać ucha i szczęki z dala od jego ust. Kiedy nie wykonał żadnego ruchu, by jej dotknąć, tylko po prostu rozluźnił się, czekając cierpliwie, aż adrenalina, która płynęła w jej żyłach, opadnie, prawda o jej sytuacji zaczęła docierać. Wiedział dokładnie, jak zareaguje na jego ingerencję.
na parkiecie i czekał, niewidoczny w przytłumionym oświetleniu za rogiem kabiny, by ją zaskoczyć. Kiedy jej oddech wrócił do czegoś przypominającego normalny, przeklinała siebie w myślach za to, że jest tak łatwa do odczytania. Może uda mi się z tego wyrwać, pomyślała. Gdyby udało jej się zmusić go do „odbijania” kogoś, mogłaby przeżyć śmierć, której doświadcza jej ciało. Rozpaczliwie modląc się, by w klubie wybuchły gwałtowne zamieszki, zwilżyła usta i przełknęła.
"Jeśli tu jesteś, nie powinieneś być w pracy?" - Jestem - odpowiedział. Uśmiechnął się do siebie, kiedy poczuł jak jej tętno przyspieszyło, kiedy jego usta musnęły muszlę jej ucha. - Oczywiście. Podchodzenie do kobiet jest częścią twojego opisu zawodu, prawda? Trudno jej było zabrzmieć sarkastycznie, kiedy jej głos był tak niepewny.
Jeśli to w ogóle było możliwe, złożył ją bliżej siebie. „Zarządzanie teraz” było jedynym wyjaśnieniem, jakie dał, przesuwając kciukiem w przód iw tył wzdłuż jej szczęki. Próbowała oderwać głowę, aby uniknąć dotyku, ale jej opór tylko wydawał się go rozbawić. - Nie możesz uciec - zapewnił ją.
Przesunął dłoń na jej brzuchu wyżej, tak że jego palce spoczęły na spodzie jednej piersi, a jego kciuk przesunął się wyżej, by wtulić się między pełne kule, a Sienna pomyślała, że jej serce eksploduje. „Proszę,” wyszeptała, gdy jego język delikatnie poczuł zagłębienie za jej uchem, „po prostu pozwól mi odejść”. Zanim oszaleję. Zaczął celowo składać małe pocałunki wzdłuż odsłoniętej długości jej szyi. "Czy tego chcesz?" mruknął między pocałunkami.
"Hmm?" - podpowiadał, kiedy nie odpowiedziała. - Chcesz, żebym cię wypuścił, żebyś mógł uciec? Wstrzymała oddech, gdy jego kciuk zaczął leniwie gładzić krzywiznę jej piersi. - Czy cię przerażam, Irlandczyku? oddychał.
- Nie - skłamała, dysząc. "Czy chcesz abym?" „Nie wiem, czego chcę”. Ty. Wewnątrz mnie.
Ciężko. - Biedna Sienna - zakpił bezmyślnie. - Nigdy nie spotkałeś nikogo takiego jak ja, prawda? Wszyscy śliczni chłopcy, których znałaś wcześniej, musieli grać według twoich feministycznych zasad, przeskakując przez twoje społecznie akceptowalne obręcze, aż musieli błagać, żeby włożyć twoje spodnie. " Jego ręka opuściła jej gardło, aby usunąć spinkę, która trzymała jej włosy.
Jedwabisty ogień opadł, by zakryć jego twarz, a on napełnił płuca jej zapachem, kiedy włożył spinkę do kieszeni. Położył dłoń na jej włosach, rozluźniając chwyt na jej torsie na tyle, by przesunąć kilka stóp wzdłuż ściany do krzeseł i opuścił je obie. Położył ją na swoich kolanach, jej uda wciąż między jego, a jego kostki skrzyżował na jej, więc nie mogła ich uwolnić, by kopnąć lub stać. Używając uchwytu na jej włosach, delikatnie odciągnął jej głowę na bok, dając mu dostęp do drugiej strony jej szyi.
Czuła, że poddaje się chęci ocierania się o grzbiet, który czuła przyciśnięty do jej tyłka, a jej konsternacja z powodu dezercji jej ciała sprawiła, że zaczęła walczyć o jakąś daremną linię obrony przed nim. - Nic o mnie nie wiesz - powiedziała buntowniczo. - Bzdura - powiedział leniwie. „Nosisz swoje myśli, tak jak inne kobiety noszą Chanel”. To jej rażący brak udawania doprowadził go do tego momentu.
Fakt, że była nim zafascynowana, podczas gdy wyraźnie skamieniała na poziomie żywiołów, skłonił go do polowania na nią. - Wiem, że zastanawiałeś się, jak by to było. Gdyby ktoś taki jak ja cię przeleciał. Patrzył, jak jej piersi unoszą się i opadają, a oddech pogłębia się.
- Do wzięcia - podkreślił. „Nie„ proszę ”ani„ czy mogę ”. I tak właśnie by było.
Niekończąca się własność. Dopóki nie wiesz, jaki to był dzień ani kim jesteś. Świat może pójść do piekła w koszu na ręce, a ty nie Nie obchodzi mnie to, tak długo, jak byłem tam, by cię ponownie wypełnić. " - O Boże - szepnęła.
Był tak dokładny, że aż upokarzał. „To śmieszne,” wydyszała, gdy powstrzymywał jej próby poruszenia się. Jej umysł walczył o racjonalność, ale jej ciało odmawiało posłuszeństwa. Wszystko, co widziała odciśnięte na jej powiekach, to wizja siebie, przygwożdżonej do ściany, rozpadającej się wokół niego gwałtownie, gdy rzucił się na nią.
Znowu i znowu i znowu. Znieruchomiała, gdy jego ramię zacisnęło się. "Nawet nie znam twojego imienia." „I nie zrobisz tego, dopóki nie upewnię się, że jedynym powodem, dla którego musisz to wiedzieć, jest to, że nie pamiętasz swojego. sprawić, że przyjdziesz.
Uważnie oceniał jej reakcje i wiedział, że pomimo jej przeciwnych wypowiedzi, była szalenie podniecona jego słowami. Jej brak sztuczności przejawiał się w drobiazgach, które, jak wątpił, zdała sobie sprawę, że ją zdradziły. Jej kręgosłup wyginał się w łuk, wypychając piersi w ofierze, gdy jej tyłek bardziej ciasno oparł się o jego penisa. Sposób, w jaki jej palce wielokrotnie zawijały się na dżinsie okrywającym jego uda. „Kobiety takie jak ty nie są feministkami.
Jesteś zbyt ciekawa. "Pociągnął językiem skórę w miejscu, gdzie jej szyja łączyła się z ramieniem, dotykając wrażliwego miejsca, aż wydobył z niej jęk.„ Boisz się chcieć zwierzęcia, "kontynuował," ale jednocześnie kiedy jesteś zdesperowany, by go pogłaskać, daj się temu przejąć. ”Chciała potrząsnąć głową w zaprzeczeniu, ale drżała, jej tyłek poruszał się niespokojnie, gdy jej uda zacisnęły się rytmicznie, przyciskając szew dżinsów do łechtaczki. Patrzył, jak potarła uda o siebie, a jej oddech stał się bardziej nierówny.
Wiedział, że była bliska zmuszenia jej do przyjścia i z przyjemnością patrzył na nią, wiedząc, że nie pozwoliłby temu odejść tak daleko. włożył rękę między te uda i przycisnął się do pokrywającego ją dżinsu, roztrzaskałaby się w ciągu kilku sekund. Była tak mocno związana, cała jej uwaga zawęziła się do punktu, który obejmował tylko jego głos, nie zauważyła, kiedy jego ręka przesunęła się za nią, aż została ocynkowana przez szok wywołany przez jego gorącą dłoń jej nagą skórę. Przechylił głowę i zacisnął zęby na jej szczęce, podczas gdy jego dłoń gładko prześlizgiwała się pod jej topem, wokół krzywizny jej żeber do przodu jej ciała i do góry, aby uchwycić ciężką pełnię dolnej części jej piersi.
Poczuł, jak jej palce zaciskają się na jego nodze, w tym samym czasie, kiedy zobaczył, jak zaciska dolną wargę między zębami. Natychmiast wepchnął kolana pod jej uda, jego ręce były rozmazane, gdy poruszał się, by uchwycić jej drżące uda, rozkładając kolana tak, że jej nogi opadły na bok każdego z jego. Trzymał ją tam, otwierając jej zaciśnięte mięśnie, bezlitośnie wyłączając jej zdolność do stymulowania się do orgazmu. - Nieee - jęknęła Sienna, desperacko próbując zamknąć nogi, ale on rozłożył swoje dalej. Kiedy wiła się przy jego nabrzmiałym penisie, szarpana wyśmienitą torturą nienasyconego pożądania, z trudem utrzymywał ją nieruchomo, dopóki nie odzyskał pewnej kontroli nad sobą.
Gdzie, u diabła, podziała się jego wychwalana powściągliwość? To było dla niego irytujące, gdy zdał sobie sprawę, jak blisko zepchnięcia jej na podłogę i zerżnięcia ich oboje bezsensownie, niech to miejsce. Kiedy jego oddech był coraz szybszy, wykonywał w myślach obliczenia wszystkich sześciu taktów, aż poczuł się nieco bardziej zrównoważony. „Kiedy po raz pierwszy przyjdziesz w moje ramiona,” warknął, „to będzie dlatego, że cię do tego doprowadziłem”. Wciąż się nieznacznie poruszała, ale mógł się od niego zdystansować na tyle, by funkcjonować. Odetchnął głęboko, łapiąc przytłumiony powiew piżmowego zapachu, unikalnego dla jej pragnienia.
- Więc co to będzie, Irlandczyku? on zapytał. "Twój wybór." Jego usta znów znalazły się w miejscu połączenia jej ramienia i szyi. - Czy zamierzasz uciec jak grzeczna dziewczynka? Ukryj się i przeżyjesz, by pobiegać kolejny dzień? A może zostaniesz i będziesz pieprzony jak powinna być kobieta? Ugryzł ścięgno przebiegające tuż pod skórą, sprawiając, że drżała mu w ramionach.
"Przetrwanie czy poddanie się?" Ciąg dalszy nastąpi…..
To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…
🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…
kontyntynuj Powieści historia seksuJadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…
kontyntynuj Powieści historia seksuZaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…
kontyntynuj Powieści historia seksu