Przygody Roberta jako męski Escort…
🕑 26 minuty minuty Powieści HistorieRozdział. "Proszę o zmianę, proszę o zmianę". Śpiewający głos błagał, ale bez przekonania, jakiego można by od kogoś oczekiwać, naprawdę zdesperowany.
Robert widywał tego samego faceta na swoim stałym miejscu w Charing Cross Underground, odkąd dojeżdżała do Londynu. Żebrak z ulicy nigdy się nie zmienił i nie wyglądał na szczególnie potrzebującego. Jego ubranie było na dobrym poziomie, włosy zaczesane i krótkie iz pewnością nie był niedożywiony. Minął siedzącego mężczyznę, sądząc, że nie może go nawet zawracać sobie głowę „Zapasem” ze zwykłego zwrotu „Proszę o drobne” kojarzonego z ulicznym żebraniem w mieście. Był poniedziałek i Robert próbował odzyskać siły po ciężkim weekendzie.
Jego noc z Księgowym pochłonęła ogromną część jego rezerw energii. Jazda do Eastbourne, gdzie mieszkali jego rodzice, była powolna ze względu na świąteczny ruch, a potem, po późnym skończeniu przyjęcia, Lucy zaatakowała jego ciało jak zdesperowane zwierzę, wygłodzone i rozpaczliwe w potrzebie. Jak to często bywało, kłócili się w drodze powrotnej. Robert nie mógł zrozumieć, dlaczego po sesji, w której Lucy osiągnęła punkt kulminacyjny, wpadała w niego, jakby poczucie winy doprowadziło ją do zaprzeczenia.
To było tak, jakby karała siebie za czerpanie przyjemności z seksu i biczując siebie, karała otaczających ją ludzi. Prywatnie Robert myślał, że odłożyła słuchawkę i potrzebowała pomocy psychiatry. To był prawdopodobnie jeden z głównych powodów, dla których oboje nie mogli związać ze sobą żadnej prawdziwej przyszłości.
Robert podrzucił ją do domu, zdawkowy pocałunek w policzek, gdy otworzyła drzwi samochodu, a potem zniknęła, bez pożegnania ani spojrzenia wstecz, jakby odcinała się od ostatnich kilku godzin, wycinając to z pamięci. Miał wiadomość na sekretarce, ale tylko matka dziękowała za przybycie i prezent. Spał przez cztery godziny, po czym wziął prysznic i złapał metrem do UCL, gdzie wygłosił wykład o nowoczesnych wpływach i nagłym wzroście popularności muzyki klasycznej. Kolacją tego wieczoru była pospiesznie ugotowana jajecznica i tosty, popijane szklanką piwa, ciepłe od siedzenia na parapecie w słońcu. Robert dogonił część swoich studiów i zrecenzował swoją rozprawę, unikając pokusy wyrzucenia jej do kosza.
Jego wieczór uratował dźwięk telefonu. "Witam.". "Cześć, czy to Michael?" Robert sięgnął po swój notes.
„Tak, mówi Michael, jak mogę ci pomóc?”. „Cześć, nazywam się Rachel, potrzebuję eskorty na ten weekend i zastanawiałem się, czy jesteś wolny. Widziałem twoją reklamę w lokalnej gazecie. Czy to twoje prawdziwe zdjęcie?”.
„Cześć Rachel, tak to ja. Weekend jest w tej chwili wolny. Co miałeś na myśli?”.
„Och! To tylko przyjęcie, ale ma być jego i jej. „Jej” to nie problem, ale „jego” może być. Tak więc, w ostateczności, miałem nadzieję, że będziesz moją eskortą na wieczór.". Robert zebrał jej szczegóły, omówił swoją opłatę w wysokości dwustu funtów za sześciogodzinną pracę. Impreza odbyła się w Essex, zgodzili się wziąć taksówkę spod jej adresu.
Sukienka miała być elegancka na co dzień. Sobotni wieczór zastał go przed jej mieszkaniem na przedmieściach wschodniego Londynu. Wybrał parę chinosów w kolorze kamienia, koszulę Paula Smitha i jasnobrązową marynarkę, która od dłuższego czasu nie ujrzała światła dziennego. Całość dopełniały brązowe buty pokładowe. Czuł się wygodnie ubrany i gotowy na wieczorne rozrywki.
Rachel, kiedy otworzyła drzwi jego prasie po naciśnięciu dzwonka, nie była wcale taka, jak mógłby sugerować jej głos. W telefonie jej głos, w swojej lekkości, sugerował kogoś z drobnej strony. Rachel wcale nie była drobna.
Chociaż nie była otyła, Rachel była mocno zbudowana. Stała w dżinsach i wielobarwnej bluzce na około pięć stóp i dziewięć cali wzrostu, z szerokimi ramionami i masywnym ciałem wspartym na grubych nogach, które wypełniały dżinsy. Jednak jej uśmiech był dość czarujący i bardzo dobrze pasował do jej gadatliwej osobowości.
Stworzyła swoją twarz, używając tylko cienia koloru na oczach i lekkiego b na policzkach. Robertowi spodobał się sposób, w jaki jej krótkie brązowe włosy zostały ścięte na szyi, ukształtowane w klin, zauważył subtelne refleksy czerwieni. "Gotowy?" Zapytała go beztrosko, sprawdzając drzwi i ostrożnie wkładając klucze do bocznej kieszeni skórzanej torebki. Taksówka czekała przy krawężniku.
Rachel dała kierowcy swoją kartę z zaproszeniem z adresem. Współrzędne wciśnięte w jego nawigację satelitarną, wyruszyli do przebudowanej stodoły w Chalfont Saint Peter w wiejskim Essex. Robert zapłacił kierowcy i zabezpieczył swoje usługi na podróż powrotną późnym wieczorem. Jej bilety były sprawdzane przy drzwiach przez dwóch bardzo rosłych mężczyzn w czarnych garniturach i czarnych krawatach, którzy wyglądali, jakby mogli dusić umięśnionych facetów.
Robert pomyślał, że garnitury musiały być spryskane. Kolejne trzy godziny minęły zdecydowanie za wolno. Muzyka nie była w guście Roberta, nigdy tak naprawdę nie polubił popu z lat sześćdziesiątych. Rachel prawie rzuciła go przy barze i wtopiła się w zatłoczony parkiet. Sporadycznie dostrzegał, jak tańczy z innymi kobietami i raz czy dwa, a także z facetem, który wyglądał, jakby mógł być rekwizytem w rugby, ale poruszał się z gracją, która przeczyła jego masie.
Szkocka została rozwodniona lub była tak tania, że cały smak i zawartość gdzieś zostawiono. Porozmawiał z kilkoma osobami, które chciały jego miejsca przy barze, żeby naładować szklanki, ale nic ciekawego i naprawdę, tylko fragmentaryczne głosy, które starają się przezwyciężyć głośność muzyki. W końcu Rachel znalazła go, który podpierał bar, wyglądał na znudzonego i gotowego do powrotu do domu. Trzymała dziewczynę za nadgarstek i ciągnęła ją za sobą, prawie zrywając biedaka z nóg. "To jest Sally." Rachel krzyknęła mu do ucha.
"Wraca z nami do domu." Taksówka trochę się spóźniła na drogę powrotną. Czekając w chłodzie ciemnej nocy, Rachel i Sally zamieniły się językami w pokazie kobiecej żądzy i desperacji, by dostać się do siebie nawzajem. Rachel wskoczyła głową naprzód na tylne siedzenie, szarpiąc drobną Sally za sobą jak szmacianą lalkę.
Robert stwierdził, że musi zająć pojedyncze składane siedzenie, więc był przodem do dwóch dziewczyn i stał plecami do kierowcy. Sally uśmiechnęła się i przywitała, jeszcze zanim kierowca włączył bieg, obróciła się na siedzeniu, zarzuciła nogę na kolana Rachel i przystąpiła do francuskiego pocałunku. Robert miał przelotne spojrzenie białych majtek, gdy jej spódnica się rozchyliła. Obserwował dwie dziewczyny, jak ich języki przeprowadzały eksplorację, a oddech stał się dość krótki.
Czuł się dość oszczędny i dodatkowy w użyciu, nawet nieco podglądaczem, gdy ich pasje rosły. Palce Sally manipulowały guzikami bluzki Rachel, otwierając dwa lub trzy, zanim jej ręka wsunęła się między klapki, by chwycić pierś. Ręce Rachel były równie zajęte, przemierzając długość torsu Sally i szarpiąc jej ubranie, jakby mogło się nagle rozpiąć, jakby trzymane razem z rzepem. Zanim dotarli do mieszkania Sally, dziewczyny całkowicie się w sobie pogubiły.
Chociaż udało im się zachować trochę skromności, nie odsłaniając nawzajem części ciała, pokaz, który wystawili dla własnej korzyści, był wystarczająco gorący, by kierowca taksówki przyjrzał się lusterku wstecznemu. Sally i Rachel wyskoczyły z taksówki, chichocząc i niezdarnie, zostawiając Roberta, by spłacił kierowcę. "Masz tam pełne i pełne, kolego." Obserwował sucho. "'Ope masz wytrzymałość.".
– Jakoś nie sądzę, że będę dziś wieczorem potrzebny. Robert zaakceptował zaproponowaną zmianę i patrzył, jak taksówka odjeżdża, a kierowca potrząsa głową. Robert odpuściłby w tym momencie, ale jeszcze nie otrzymał zapłaty, więc podążył za hałasem dwóch kobiet, wykorzystując otwarte drzwi. Znalazł Rachel w kuchni, która przygotowywała coś, co wyglądało jak potrójny kieliszek tequili i jakiś dziwny różowy sok.
Nigdzie nie było widać Sally, ale słychać było, jak chichocze z bliska. - Um, spójrz, w takim razie was dwoje zostawiam. Ale, eee… cóż, nie dostałem jeszcze zapłaty, Rachel.
Wyglądała na odpowiednio udobruchana, gdy wyciągała kopertę ze swojej torby na blacie. "Przepraszam za Mike'a i dzięki za opiekę nad nami. Chcesz pić?". „W porządku, dzięki, myślę, że po prostu odejdę”. „Och, proszę zostań, Sally naprawdę chce cię pieprzyć, tak powiedziała i… cóż, trójkąt brzmi całkiem nieźle, prawda Sal?”.
Nie słyszał, jak Sally stanęła za nim. Sięgnęła wokół jego talii i chwyciła jego jądra, żartobliwie je ściskając, jakby chcąc sprawdzić ich wagę. Poczuł chwilową panikę, gdy zastanawiał się, w czym właściwie wylądował. „Nie walnij jak fajny fiut, kiedy moja dziewczyna mnie zjada”.
Sally puściła go tylko po to, by chwycić go za pośladki obiema rękami. „Ładny, ciasny tyłek, masz ich Mike'a, Rach, masz spodnie w dół, dziewczyno, podczas gdy ja dobrze się czuję”. Rachel zrobiła tak, jak jej kazano, zanim Robert zdążył zrobić wiele więcej, rozpięła jego guzik i szarpnęła jego spodnie chino i spodnie wokół kostek. "Kurwa, Sal! Powinieneś zobaczyć tę matkę!" Jej oczy, teraz tylko kilka centymetrów od jego penisa, wyglądały prawie jak spodki, gdy przyjrzała się jego długości. Nie zastanawiając się dłużej, otworzyła usta i wciągnęła jego głowę.
Sally również klęczała i okrążyła za nim, żeby zobaczyć, o co to całe zamieszanie. Większość jego kutasa znajdowała się w ustach Rachel, ale wystarczająco dużo, by dać jej wyobrażenie, że nie był mały w dziale prącia, pokazywał. "Och! On też się ogolił, tym razem zrobiliśmy to dobrze, Rach." Dzielili się obowiązkami ssania, wymieniając go z ust do ust między całowaniem, pocierając odsłonięte języki, gdy wystawili między wargi.
Po kilku minutach musiał zarządzić postój, nie chcąc zbyt szybko rozładowywać, nawet w chętnych ustach. Dziewczyny podniosły drinki i weszły do salonu. Zamówiłem krótko, pozbyli się ubrań i każdy z nich parsknął linijką, co Robert nigdy nie chciał się zagłębić, ale pozwolił, aby niektórzy ludzie lubili rekreacyjną stronę narkotyków. Popijał colę z lodem, obserwując, jak dziewczyny ją zabierają. Całowali się i eksplorowali, poruszając językami, gdy manipulowali zręcznymi palcami.
Potem Sally poszła na Rachel, wciągając jej łechtaczkę do ust, jednocześnie dotykając jej wilgoci. Wkrótce do jednego palca dołączył drugi, potem kolejny, aż udało jej się wsunąć wszystkie cztery palce w ciało Rachel. To była tylko kwestia czasu i nawilżenia, aż zniknęła cała jej ręka, aż po nadgarstek.
Głowa Rachel miotała się z boku na bok w oczywistej ekstazie, której kulminacją był głośny pisk, gdy doszła z wytryskiem bursztynowego płynu. Role się odwróciły, ale Sally, będąc nieco mniejsza od Rachel, mogła wziąć tylko trzy palce ręki Rachel. Nie miało to jednak znaczenia, wynik był ten sam, Sally głośno osiągnęła orgazm, krzycząc, gotowa do sprowadzenia gliniarzy.
Wieczór zakończył się na sześćdziesięciu dziewięciu pozycjach, podczas gdy Robert pieprzył Sally w dupę, dokładnie tak, jak tego żądała. Rachel zlizała swoje wydatki z Sally, które sączyły się z jej szczeliny. Gdy jego funkcja została zakończona, Robert w końcu się wydostał i znalazł taksówkę do domu wyczerpaną i sto funtów w lepszej sytuacji, niż się spodziewał.
Następne zadanie Roberta znalazło go w szponach starej kobiety po przyjemnym popołudniu w Brighton, pijącego herbatę w osobliwym małym herbaciarni na alejkach. Nic nie mógł dla niej zrobić, nawet jego libido miało skrupuły, a kobieta, szybko zbliżająca się do osiemdziesiątki, była dla niego o krok za daleko. To, że miała pieniądze i wydawała się być zafascynowana jego młodością i męskością, nie pomagało. Zawiódł ją tak delikatnie, jak tylko mógł, nie chcąc ranić jej uczuć, ale zdając sobie sprawę, że raz zaoferowany, nie ma sposobu, by powiedzieć „nie” bez zmiażdżenia jej. Jednak jego błąd polegał na tym, że skłamał, kiedy powiedział, że nie czuje się zbyt dobrze.
Kilka dni później wróciła na kolejną rozmowę z nim, deklarując zainteresowanie nim i myśl, że może być zakochana. Pieniądze byłyby przydatne, ale Robert, mimo że był do wynajęcia dla każdego, kto miał pieniądze, był po prostu tak przerażony, że był prawie fizycznie chory. W końcu zrozumiała aluzję po kilku telefonach, które zakończyły się przeklęciem go, gdy trzasnęła słuchawką. Właściwie o kilku następnych zadaniach Roberta i pozostałej części miesiąca najlepiej zapomnieć.
Wyglądało to tak, jakby jego szczęście całkowicie go opuściło. Każda kobieta, która dzwoniła pod jego reklamowany numer, miała ze sobą więcej niż wystarczającą ilość bagażu lub coś innego, równie nieatrakcyjnego. Zaczął myśleć, że to wszystko było szczęściem początkującego, dopóki nie zadzwoniła Elizabeth. Elżbieta okazała się mężatką, przez wiele lat była odnoszącym sukcesy biznesmenem, który nie interesował się jej sprawami.
Elizabeth była popularnie nazywaną „żoną trofeum”, kimś, kto może pochwalić się zarówno rywalom, jak i kolegom. Pod koniec lat dwudziestych była oszałamiająco piękna, była modelką, dobrze wykształconą i elokwentną. Jej wyczucie ubioru bezbłędnie schlebiało i podkreślało jej atrybuty. Robert poczuł lekkie drżenie, kiedy spotkali się, aby omówić warunki. Miała pojechać do Paryża na pokaz mody, wydarzenie towarzyskie w jej kalendarzu.
Chociaż nie była już w branży, lubiła być na bieżąco z trendami i miała wielu przyjaciół, którzy wciąż sprzedawali swoje kostki na wybiegu. Miał się z nią spotkać na stacji Waterloo, zabrać ze sobą wystarczającą ilość ubrań na dłuższy weekend i upewnić się, że ma coś do noszenia. Elżbieta była dość precyzyjna co do ustaleń i wykazała się uporządkowanym umysłem, który zwracał uwagę na szczegóły. Jego bilet na pociąg Euro-Star miał przybyć pocztą dzień wcześniej. Jeśli rzeczywiście nadszedł, był to jego sygnał, że data już nadeszła, jeśli nie, ona przekaże mu coś na poczet zaliczki na wypadek, gdyby jego usługi były potrzebne w przyszłości.
Reszta tygodnia minęła dość powoli, oczekiwanie Roberta rosło wykładniczo, gdy dni mijały do soboty. Wreszcie nadszedł ten dzień i Robert czekał na szczycie schodów prowadzących na perony Euro-Star. Tablica wskazywała kierunki do Brukseli, Lille i Paryża.
Bilet na powrót do Paryża w klasie standardowej miał schowany w wewnętrznej kieszeni marynarki. Wybrał spodnie, lnianą koszulę i jasnobrązową kurtkę z butami. Zobaczył ją wychodzącą ze schodów stacji metra. Była o głowę i ramiona przewyższająca większość innych podróżników, jej wzrost zwrócił kilka głów, a jej wygląd spowodował drugie spojrzenie z uznaniem. Miała na sobie prostą, jasnoniebieską sukienkę w linii „A”, sięgającą tuż nad kolano.
Nosiła bardzo mało biżuterii, poza złotym wisiorkiem na szyi i krótkimi kolczykami, które błyszczały, gdy odbijały światło. Elżbieta uśmiechnęła się przelotnie, prawie sprawnie, jakby rozpoznała jego obecność, ale nie chcąc, by ktokolwiek inny wiedział, że go wykryła. Jej ręka wystrzeliła i spotkała jego w pobieżnym uścisku dłoni, wszystko jak biznes i bezosobowe, na ile może być kontrakt skórny.
Robert poczuł lekki dreszcz podniecenia i otworzył usta, żeby się przywitać, ale pokonała go do granic możliwości. „Witaj Robercie, zrezygnujemy z pseudonimu, wyglądasz jak Robert, a nie jak Michael”. Spojrzała na niego spokojnie, a potem powiedziała.
„Lepiej chodźmy. To znaczy, jeśli nadal jesteś na weekend”. Jej uśmiech był automatyczny, przesuwał się po ustach, ale nie sięgał jej oczu. „Tak, oczywiście…” Elizabeth zaczęła już iść w kierunku schodka prowadzącego do recepcji i odprawy.
Podróżowała pierwszą klasą. W takim razie oddzielne wagony. Robert nie był do końca pewien, jak się z tym czuł, ale miał wyraźne przeczucie, że jest tylko wynajętym pomocnikiem. Miał czas, żeby się nad tym zastanowić w ciągu dwóch i pół godziny, jakie zajęło mu dotarcie do stacji Guard De Nord we Francji.
Był wynajętym pomocnikiem, niewiele więcej niż statusem zwierzaka, powinien był się tego spodziewać, ale nie był przyzwyczajony do wślizgiwania się w służebną rolę. Po cichu dzielili taksówkę, dopóki taksówka nie zatrzymała się przed hotelem De Ville przy Avenue Victoria, nad Sekwaną. Robert był zachwycony hotelem, ale nawet większą siłą nabywczą. To było kilkaset euro za noc za podstawowe, nie żeby ceny były w ogóle reklamowane, jeśli trzeba było zapytać, nie było cię na to stać. Jego, mimo że nie był to najwyższy poziom, wciąż miał bogactwo, którego Robert nigdy wcześniej nie doświadczył.
Mógł się tylko domyślać, co zabrała Elizabeth, ale jeśli chodziło o to, jak wokół niej krzątali się pomocnicy i konsjerż; była prawdopodobnie w apartamencie prezydenckim i była dobrze znana jako patronka. Zanim odświeżył się po podróży i zbadał stan, w którym się znalazł, Elizabeth zadzwoniła na jego telefon przy łóżku i poprosiła, żeby spotkał się z nią w salonie za dziesięć minut. Pokryte złotem freski i płaskorzeźby zdobiły ściany i sufit salonu. Carpet, unoszący się w powietrzu kelner, przyjął zamówienie na klubowy tonik z niespodzianką. Przyjechała kilka minut później, prosząc o Eviana, kierując się w stronę jego stolika.
„Robert, wychodzę przez resztę dnia i wrócę o ósmej. Zjemy kolację w moim apartamencie o dziewiątej, proszę upewnij się, że tam jesteś, ale dlaczego nie zwiedzać, kiedy jestem z dala?". Przybyli ich napoje, dostarczone przez kelnera na cichych podeszwach.
Wypiła łyk i zostawiła go samego. Popołudnie spędził na zwiedzaniu Wieży Eiffla i spacerowaniu po Dzielnicy Włoskiej, oglądaniu wystaw sklepowych przy dziełach sztuki i jedzeniu lunchu w bistro, podczas gdy obserwował mieszkańców miasta, którzy spieszyli się w swoich sprawach. Kolacja tego wieczoru z Elizabeth była prawie formalna.
Dania utrzymywane w cieple na wózku hostessy i podawane przez ich osobistego kelnera. Robert nie mógł nazwać potraw, które jadł, ani wina towarzyszącego daniom. Opowiedział wydarzenia ze swojego spaceru.
Elizabeth ominęła premierę pokazu mody. Jej prywatny pokaz pozostawił ją nieco mniej niż inspirację. A potem nadszedł czas, aby iść do łóżka. Tak proste, bez wstępu ani niezręczności, po prostu prosty obrót wydarzeń, jakby nie miało to większego znaczenia niż propozycja biznesowa, którą naprawdę była.
Wstała, rozpięła sukienkę i wyszła z materiału. Nie miała na sobie bielizny, tylko sznur pereł i pasujące kolczyki. – Tam jest główne łóżko.
Wskazała skinieniem głowy. Robert był sparaliżowany. Wiedział, że jest piękna i stworzył obraz w jego umyśle. Rzeczywistość przerosła to w pewnym stopniu. Jej piersi były proporcjonalne do jej rozmiaru, prawdopodobnie miseczki C i lekko skierowane do góry.
Absolutnie bez ich obwisania, tylko delikatne nabrzmienia, które zakończyły się idealnie wyrównanymi sutkami z ciemniejszymi aureolami. Jej żołądek nie mógł być bardziej płaski, nawet nieznaczne wybrzuszenie, by wymówić jej łonowe vee. Jej włosy były starannie przycięte do pionowej linii, nie było śladów golenia, całkiem możliwe, że usunęła mieszki włosowe jakimś zabiegiem. Odwróciła się, pokazując idealny tyłek, ani za duży, ani za wąski, dobrze zarysowane mięśnie pośladkowe z nieskazitelną skórą jako osłoną. Kiedy odsunęła się od niego w kierunku łóżka, podziwiał jej mięśnie, które falowały gładko pod jej napiętą skórą.
Podążył za nim, jak posłuszny szczeniak, rozpinając guziki koszuli podczas marszu. Położył paczkę prezerwatyw na szafce nocnej i po raz pierwszy trzymał ją bez bariery między nimi. Jedwabne prześcieradła zostały zrzucone w pogniecioną stertę na końcu wielkiego łóżka. Jego trzymanie jej było jak przebudzenie zmysłów. Zaintrygował go jej zapach, subtelna mieszanka naturalnych i spreparowanych esencji.
Jej krótkie włosy spływały w idealnie ułożonych strużkach po obu stronach głowy. Jej oczy, nagle tak niebieskie i tak bliskie, wpatrywały się w niego, gdy przekrzywiał jej głowę w łokciu, który podtrzymywał jego ciężar. Położyła się na plecach, wpatrując się w jego twarz w milczeniu, bezmyślnie iz niewinnością, której się nie spodziewał. Nagle wydawało się, że zmienił się układ biznesowy, tak że stał się głównym partnerem.
Intuicyjnie wiedział, że powinien objąć przewodnictwo w tej fazie ich związku. Objął jej lewą pierś, pocierając opuszką kciuka jej sutek, obserwując, jak twardnieje pod jego dotykiem. „Boże Elżbieto, jesteś piękna”. Nie mógł powstrzymać słów uciekających z jego ust, jego usta układały się w słowa milisekundę po tym, jak je pomyślał. Uśmiechnęła się zalotnie, zarzuciła mu rękę na szyję i przyciągnęła jego usta do swoich.
Pocałunek smakował jedzeniem, które dzielili, ale więcej, subtelne ślady czegoś w rodzaju miodu i słodyczy pozostały na jej ustach i oddechu. Robert dotkliwie uświadomił sobie, że zakochał się w tej kobiecie, a także uświadomił sobie, że było to zerwanie umowy z nią. Jakoś odłożył to na bok i pochylił się do zadania. Jej język znalazł jego, gdy przesunął się między jego zębami, a potem zaakceptowała jego w zamian.
Jego ręka nadal manipulowała jej piersią, dopóki nie wsunął jej za jej ramię, by obróciła ją do siebie tak, że położyła się brzuch do brzucha. Delikatnie, tylko opuszkami palców, pogładził ją po plecach, ciesząc się uczuciem dreszczy, które wywołały, małymi wdechami, gdy jej zakończenia nerwowe cieszyły się jego dotykiem. Ich temperatura i bicie serca wzrosły, oddech został zsynchronizowany, gdy języki wędrowały i badały sobie nawzajem usta. Robert delikatnie przesunął opuszkami palców po jej talii, w normalnych warunkach łaskotki, ale w strefie erogennej podczas zbliżenia seksualnego. Zadrżała przy nim i jęknęła cicho, gdy podszedł do jej podbrzusza, śledząc jej vee w kierunku jej płci.
Pochylił głowę, wyciągając rękę spod jej głowy i pocałował jej bardzo podniecony sutek. Wciągnął jej twardość do ust i skubał delikatnie, rozkoszując się jej natychmiastową reakcją wygiętych pleców. Z wytrawną powolnością wsunął usta i język między jej piersi, śledząc strukturę kości, a następnie kontynuował ruch w dół, przesuwając dół jej klatki piersiowej, przez pępek i dalej w kierunku jej płci, przeplatając liźnięcia małymi pocałunkami, delektując się nią. smak. Elizabeth trzymała tył jego głowy, jej palce splotły się z jego włosami, nie ciągnąc go ani nie popychając, po prostu utrzymując z nim kontakt.
Jej plecy wygięły się w łuk i rozluźniły tylko po to, by ponownie się wygiąć, gdy jej zakończenia nerwowe zarejestrowały jego pocałunki i cudownie oczekiwanie na jego język na jej seksie. Jej oczekiwanie zostało w końcu nagrodzone. Robert delikatnie rozchylił jej nogi, aby mógł posmakować jej kobiecej esencji. Niepewnie, jego czubek języka przesunął się po jej guziczku, lekki dotyk na jej łechtaczce, która mogła równie dobrze pochodzić z drutu pod napięciem, biorąc pod uwagę wynik, jaki wytworzył.
Reakcja była natychmiastowa i głęboka dla jej zmysłów. Przyjechała tam i wtedy. Z niczym więcej niż tylko narastaniem napięcia seksualnego, obietnicą i fachowym dotykiem języka i opuszków palców Roberta. Próbowałaby wtedy powtórzyć, ale Robert miał inne pomysły, gdy nacisk jego języka wzrósł i dotarł aż do jej płci.
Poddała się jego działaniom, rozkoszując się jego panowaniem nad swoim ciałem. Poprawił swoją pozycję, podnosząc kolano przez jej nogę, a potem drugie, tak aby mógł mieć swobodny dostęp do niej, gdy leżała na plecach. Wciągnął jej twardniejącą łechtaczkę do ust, podczas gdy jego palce znalazły jej sutki, aby je drażnić i poprawiać. Elżbieta pojawiła się ponownie w drżącym punkcie kulminacyjnym, który stłumiła wierzchem dłoni między zębami.
Zadowolony, że jest gotowa, Robert przesunął się po jej ciele, podpierając swój ciężar na przedramionach umieszczonych po obu stronach jej tułowia. Powoli, ale celowo, jego twardy kutas wszedł w jej otchłań oczekiwania, bezbłędnie ustawiony, by penetrować ją w jedności wzajemnej satysfakcji. Jego głowa trąciła jej usta, szukając wejścia i domu. Jego pierwsze pchnięcie było delikatne, badanie jej wnętrza, otwarcie jej ciała na jego inwazję. Drugie i kolejne pchnięcia były pilniejsze i należało wziąć ją za swój podbój.
Czas stał niezauważony, Robert poczuł, jak jej wewnętrzne ściany chwytają go jej muskularnym, prążkowanym wnętrzem, które masowało i namawiało jego nasienie. Elizabeth była ekspertem w kontroli mięśni, przewyższając każdego, kogo kiedykolwiek spotkał. Jakoś udało mu się zatrzymać na długo, zanim doszedł do punktu, w którym nie był w stanie zapanować nad potrzebą jej zapłodnienia.
Pochylił się i sięgnął po prezerwatywy, skutecznie unosząc swoje ciało nad jej. Zanim zdążył złapać paczkę, usta Elizabeth zamknęły się wokół jego kutasa i wciągnęły go w gorące usta. Nadeszła jego kolej, by jęczeć z przyjemności, jaką otrzymywał. Ssała go i masowała językiem, cały czas trzymając go głęboko nad swoim językiem. Musiało się zatrzymać, bo inaczej skończy się właśnie tam.
Wstał i udało mu się wyjąć gumę z foliowego opakowania. Już miał go założyć, ale jej ręka zatrzymała go, zakrywając jego palce, uniemożliwiając mu delikatną operację. "Chcę, żebyś głęboko Robert, chcę twojej spermy w mojej cipce." To był pierwszy przekleństwo, jakie usłyszał z jej ust, ale jakoś to słowo pasowało do kontekstu. Rzucił na wpół odwiniętą gumę i odwrócił ją tak, że jej idealny tyłek skierował się w jego stronę. Wsunął swoją długość w jej ciało i zaczął się w nią pieprzyć, rozpoczynając akt, który zakończył się dopiero wtedy, gdy w końcu wypełnił ją tymi wydatkami.
Tempo ustaliło się w coś łatwego do opanowania, co pozwalało na eksplorację dłoni i palców, ale było uparte w dążeniu do dokończenia aktu. Jego kutas zanurzony w niej, pulsujący, gdy zbliżał się jego szczyt, wyczuła jego bliskość i ta wiedza zwiększyła jej własne potrzeby i pragnienia. Automatycznie dostosowała swój orgazm do jego. W ten sposób roztrzaskał się o nich, wzajemny orgazm, wytwarzając z nich płyny, które mieszały się i łączyły w nawałnicy jęków i kradzionych oddechów, odbieranych, gdy bicie serca migotało w czystej ekstazie doskonałego zjednoczenia.
Trzymał ją blisko, gdy mini-wstrząsy przeszły po niej, wywołując w nim te same małe drgania. Nasycone i syte, stopniowo uspokajały się. Elizabeth odwróciła się, by go przytulić, a potem nagle wybuchnęła płaczem, który wkrótce przekształcił się w przeraźliwy szloch i zawodzenie zupełnego nieszczęścia. Robert zdał sobie wtedy sprawę, jak samotna i zdesperowana była Elizabeth.
Pułapki bogactwa i pozycji okazały się niczym w obliczu surowych emocji, jakie może wywołać wspaniały seks i prosty związek dwojga ludzi. Przyciągnął ją do siebie i przytulił do piersi, gdy wylewała swój żal. W końcu zasnęła. Wyślizgnął się z łóżka, na wpół ubrany i wrócił do swojego.
Reszta weekendu minęła zbyt szybko. Sobotnią noc spędziliśmy w łóżku, zamknięci w jedności, która, choć satysfakcjonująca i o wiele bardziej niż przyjemna, nie osiągnęła tych samych wyżyn surowych emocji, co poprzednia noc. Ich rozstanie w Waterloo pod koniec weekendu prawie wróciło do stanu biznesowego, opadła na nią żaluzja, przywrócono zwykłą osobowość Elizabeth i nic nie mogło przebić się przez bariery. "Dziękuję Robercie, było… cudownie." Uśmiechnęła się pobłażliwie wspominając ich pierwszą noc.
„Ale musisz o mnie zapomnieć, zapomnij o tym weekendzie i wybacz mi moją chwilę słabości”. „Elizabeth…” Zaczął i przerwał, szukając słów. „…Nie zapomnę, nie zapomnę Paryża ani ciebie. Nie zapomnę też twojego zapachu i dotyku, twojego gustu i twoich łez. Nie proś mnie o to, proszę? więcej niż wykonawca, ale wolę myśleć, że nawiązaliśmy kontakt, coś poza relacją z klientem i to ja powinienem Ci podziękować.” „Żegnaj Robercie, uważaj i proszę oczekuj płatności pocztą zgodnie z obietnicą”.
Odwróciła się, bezosobowo, skutecznie go odrzucając, ale jakoś wiedział, że to wszystko było kłamstwem. Miał nadzieję, że jest pod jej skórą i że ponownie wezwie jego usługi. Patrzył, jak odchodzi do podziemi, wiedząc, że nie ma na sobie nic pod prostą, jasnoniebieską sukienką w linii „A”. Wiedząc, jak pachnie i smakuje, a także wiedząc, że rozpaczliwie go potrzebowała.
Patrzył, jak głowy odwracają się z uznaniem i uśmiechają się z przywileju, jaki dawał mu ten wybrany zawód. Ciąg dalszy nastąpi…….
W którym Vanessa przekonuje mnie, żebym pozwoliła jej z powrotem ubrać się.…
🕑 11 minuty Powieści Historie 👁 1,883"Czy to dobrze, kiedy to robię?" – spytała Vanessa, zaciskając na chwilę mięśnie swojej cipki wokół mojego fiuta, gdy pompowała go w górę iw dół. „Wydaje się, że twoja cipka mnie…
kontyntynuj Powieści historia seksuWyjazd do sklepu z bielizną na zamówienie mojej ukochanej.…
🕑 12 minuty Powieści Historie 👁 1,603Wyszedłem z domu Matta tej nocy, czując więcej emocji, niż kiedykolwiek czułem w swoim życiu. Po pierwszym kochaniu się Matt nie czuł nic poza zwykłą euforią. Kiedy wyszedłem tej nocy,…
kontyntynuj Powieści historia seksuMatt zabiera mnie na noc do miasta.…
🕑 41 minuty Powieści Historie 👁 1,786Tej nocy pojechałam do domu Matta, ubrana w wytartą parę dresów i starą koszulkę po tym, jak powiedziałam rodzicom, że znów spędzę noc u Beth. Jestem pewna, że nie byliby zbyt…
kontyntynuj Powieści historia seksu