Pokój do wynajęcia [Część 3 z 14]

★★★★★ (< 5)

Bill planuje podróże, od geeka do szyku, by wpaść w panikę, Bill dokonuje zadośćuczynienia, Bill otrzymuje wykształcenie…

🕑 40 minuty minuty Powieści Historie

Minęły kolejne dwa tygodnie. Bri wróciła do swojego chłopaka, Micka. Potem znowu z nim zerwała. Podobnie jak Kris, nigdy nie mówiła o tym, co zaszło między nami.

Może czuła się winna albo zawstydzona, nie wiedziałam. Na pewno nie zamierzałem tego podnosić. Nie chciałem ryzykować tworzenia niepotrzebnych dramatów między dziewczynami a mną, jeśli mogłem tego uniknąć. Tak więc życie w domu wróciło do normalnej rutyny, jakby nic się nie wydarzyło.

Tymczasem w Internecie sprawy stawały się dość poważne. Zrezygnowaliśmy nawet z misji gildii, aby spędzić czas na prywatnych rozmowach ze sobą. To wkurzyło innych członków, ale mnie to nie obchodziło.

Magda była totalnie intrygująca. Zaczęliśmy rozmawiać więcej o naszych dniach offline niż o grze. Potem nastąpił ważny kamień milowy w związku; wymieniliśmy się naszymi prawdziwymi imionami (jej brzmiała Jenny Blake). Poprosiła mnie o swoje zdjęcie. Wysłałem jednego ze studiów.

Było stare, ale wydawało mi się, że fajnie wyglądam, opierając się o ścianę w okularach przeciwsłonecznych. Chciałem jej zaimponować. Odesłała mi swoje zdjęcie, kobietę w okularach siedzącą na drewnianym płocie, uśmiechającą się, gdy jej ciemnobrązowe włosy rozwiewał się za nią na wietrze. Nie była atrakcyjną supermodelką. Miała duże piersi (powiedziała, że ​​zrobiła sobie je), ale jej twarz była trochę za kwadratowa, jej rysy były trochę za twarde, a jej ciało nieco grubsze, niż mieściło się w zwykłej definicji piękna, ale ja nie.

opieka. Potem wysłała kolejne zdjęcie. Na tym była w domu, ubrana w seksowną czerwoną bieliznę i leżała w klasycznej pozie na łóżku. Nie wiem, dlaczego nie pomyślałem, żeby zapytać, kto zrobił to zdjęcie, ale pytanie nie przyszło mi do głowy.

Może założyłem, że użyła statywu, ale prawdopodobnie sam szczery obraz właśnie wypędził racjonalne myśli z mojego umysłu. Chociaż była starsza i nie tak atrakcyjna fizycznie jak Bri czy Kris, na zdjęciu emanowała pewną siebie, dojrzałą seksualnością, która nie mogła się powstrzymać. Potem było jeszcze kilka zdjęć. W większości były to selfie. Było zbliżenie jej dekoltu w czerwonym negliżu.

W następnej bielizna zniknęła, a ja otrzymałem widok dwóch pięknych, dużych, nagich piersi. Ostatnie zdjęcie było ujęciem z punktu widzenia, patrząc w dół jej ciała, poza krzywiznę jej brzucha, na dziką kępkę ciemnych włosów. Pod wpływem impulsu odesłałem zdjęcie mojego własnego kutasa, podnieconego zdjęciami, które wysłała, i stojącego mocno na baczność.

Nigdy wcześniej nie zrobiłem zdjęcia penisa. Męczyłem się, próbując uzyskać odpowiednie oświetlenie i najbardziej pochlebny kąt. Aparat w moim telefonie tracił ostrość, gdy naciskałem przycisk, by go pstryknąć. Te wszystkie rozpraszające szczegóły techniczne powodowały, że traciłem jędrność, a potem musiałem wywoływać jej zdjęcia, żeby znowu się podniecić. Ale w końcu dostałem dobry, a ona powiedziała, że ​​był pod wrażeniem.

Właśnie zakończyliśmy szczególnie gorącą sesję czatu - Zaczęło się jako Magda, ale skończyliśmy jako Jenny i Bill. W naszej fantazji, wspomagani wymienianymi zdjęciami, wyobrażaliśmy sobie, co byśmy sobie zrobili, gdybyśmy się spotkali. Uwielbiałem dźwięk jej głosu, gdy oddychała i jęczała do słuchawki mojego zestawu słuchawkowego, nabierając pary i ostatecznie przechodząc do wstrząsającego orgazmu: „Och, Bill, spuszczam się na twojego wielkiego, pięknego kutasa!” Ja też przyszedłem, słysząc, jak używa mojego imienia - mojego prawdziwego imienia. Odeszłam od biurka i rozebrałam się, by położyć się na łóżku, gdzie było mi wygodniej. Wyobraziłem sobie Jenny - tym razem prawdziwą Jenny, nie Magdę - nagą i nade mną.

Patrzyła w dół, uśmiechając się z miłością, kiedy wrzucałem mój ładunek do zwiniętej garści chusteczek higienicznych. Powiedziałem jej, jak bardzo chciałbym być z nią naprawdę i naprawdę ją czuć. „Dlaczego nie?” – zapytała Jenny, kiedy kładę głowę z powrotem na poduszce, odzyskując oddech. "Dlaczego nie co?" „Dlaczego nie przyjdziesz i nie zobaczysz się ze mną? Albo mógłbym zejść i zobaczyć się z tobą…” „Nie, nie”, powiedziałem, myśląc o tym, jak niezręcznie byłoby z trzema dziewczynami w pobliżu. Co by pomyśleli? Co pomyślałaby o tym Jenny? Powiedziałem jej, że mam współlokatorów, ale nie powiedziałem jej, że wszystkie są kobietami.

Martwiłem się, że będzie zazdrosna. I pomyślałem, nie bez powodu. Dostałem już loda od jednego i pieprzyłem drugiego. – To znaczy, mogę przyjść do ciebie – kontynuowałem, ledwie zdając sobie sprawę ze znaczenia tego, na co się zgodziłem.

"Naprawdę?" Jej głos był podekscytowany. „Um… tak…” „O mój Boże! O mój Boże! O mój Boże!” – pisnęła po drugiej stronie linii. "Wiesz co to oznacza?" „Um…” „Będziesz tutaj! O mój Boże! Naprawdę zamierzamy to zrobić, prawda? Mam na myśli, że naprawdę będziesz tutaj, gdzie będę mógł cię zobaczyć i dotknąć..

i skosztować cię – dodała niegrzecznym tonem. – Tak, no… – powiedziałem. „Nadal muszę prowadzić zajęcia do końca przyszłego tygodnia.

Ale potem, tak, prawdopodobnie mógłbym później wsiąść do samolotu do Wisconsin”. – O mój Boże, Bill – powiedziała. - Nie mogę się doczekać.

To znaczy, cyber-seks był dobry, ale… mmm, o Boże, nie masz pojęcia, jak bardzo potrzebuję cię poczuć. „Mmm, tak” odpowiedziałem, ponownie się podniecając. „Ja też chcę cię poczuć.

Poczuć twoje usta na moich, gdy łapię twoje cycki w dłoni, ściskając je… mmm… Czy wiesz, że znowu robię się twardy”. „Tak, Bill. Boże, moja cipka znowu robi się mokra na samą myśl o tym, że twój miły, twardy kutas mnie wypełnia…” Wrzuciłem zużytą chusteczkę, którą wciąż trzymałem, do kosza na śmieci przy moim biurku i pociągnąłem świeży z pudełka. Dopiero następnego dnia zaczął się niepokój.

Na co, do diabła, się zgodziłem? Zamierzałem przejechać cały kraj, żeby spotkać tę kobietę – tę prawie obcą. Co jeśli mnie nie polubi, kiedy mnie zobaczy? Jak bym sobie z tym poradził? Pytania piętrzyły się w mojej głowie. To była jedna rzecz, aby mieć ten zabawny romans online, ale to przenosiło to na inny poziom.

To czyniło to prawdziwym. Czy byłam na to gotowa? A co jeśli wszystko potoczyłoby się strasznie źle? — Co słychać, Billu? – zapytał Mel. Leżała na moim łóżku. Jej T-shirt podwinął się, odsłaniając trochę płaski brzuch.

Mel ostatnio zainteresował się odkrywaniem mojej kolekcji płyt. Przychodziła od czasu do czasu, oglądając okładki albumów i wybierając parę do zagrania. Obecnie słuchała Quark, Strangeness i Charm. Słuchając, obserwowała, jak kontynuuję tłumaczenie Ningyo No Rakuin, i od czasu do czasu odpowiadała na wiadomości tekstowe na jej telefonie. Odkryłem, że naprawdę podobało mi się jej towarzystwo.

"Co masz na myśli?" Powiedziałem. - Wydajesz się… nie wiem… jakbyś nie był sobą? „Kim innym miałbym być?” – Nie wiem. Po prostu wyglądasz, jakbyś był rozkojarzony. - Nic mi nie jest - skłamałam. „W porządku, po prostu błąkasz się bez celu po swojej grze, walcząc w kółko z tymi samymi facetami.

Nie wygląda na to, żebyś miał wiele do przetłumaczenia”. „Ja nie. Nazywa się to budowaniem poziomów.

Coś w rodzaju treningu postaci, aby stały się silniejsze, aby mogły toczyć trudniejsze bitwy. Musisz zbudować swoje doświadczenie i statystyki. To trochę nudne, ale jeśli chcę uzyskać naprawdę dobry sprzęt, muszę to zrobić”.

„Ty Adrian!”, krzyknęła Mel, udając najlepsze wrażenie na Stallone. — Tak, coś takiego. - powiedziałem z półgębkiem.

„To głupie. Dlaczego po prostu tego nie zrobią, abyś był gotowy do walki z wszystkim, czego potrzebujesz do walki, bez robienia tego całego dodatkowego treningu?” Zanim zdążyłam odpowiedzieć, telefon Mel zawibrował, a jej uwaga natychmiast skierowała się na mały ekran, który trzymała w dłoniach. Kontynuowałem bezmyślną kampanię ludobójstwa na stosunkowo słabych syrenach na większym ekranie na ścianie.

Moje myśli znów powędrowały do ​​Jenny. W myślach próbowałem zaplanować każdą ewentualność – co byśmy zrobili? Co byśmy powiedzieli? Co byśmy zjedli?… Minęło jeszcze dziesięć minut. "Mel?" Powiedziałem, w końcu. "Tak?" "Mogę ci coś powiedzieć?" – Jasne – odparła, odrywając wzrok od telefonu.

– To tylko między nami, prawda? „Jasne, Bill. O co chodzi?” Zatrzymałem grę i wziąłem oddech. „Pamiętasz, jak ci mówiłem, że mam dziewczynę online?” Zapytałem „Tak”.

– A potem wszyscy zaczęliście się ze mnie nabijać, mówiąc, że nie jest prawdziwa? - To była głównie Bri - bronił się Mel. „Tak, tak, w każdym razie… spotkamy się.” „W prawdziwym życiu?” zapytała ze zdziwieniem. „Tak.

Jadę do Wisconsin na tydzień po zakończeniu letniej sesji. „Wow!” Mel powiedziała. Jej twarz rozjaśniła się, promieniejąc. „To świetnie!” „Czyżby?” Zapytałem. zapytała, wyglądając na zaskoczoną.

„Myślałam, że naprawdę podoba ci się ta dziewczyna”. „Tak, ale to jest problem. A co jeśli to schrzanię? To znaczy, to nie tak, że mam duże doświadczenie w randkowaniu.

Co jeśli powiem lub zrobię coś niewłaściwego? Co jeśli znienawidzi mnie, gdy tylko mnie zobaczy? - Dlaczego miałaby nienawidzić ciebie? - Nie wiem, jak milion powodów? Nie jestem gładki ani fajny jak żaden z facetów, z którymi się umawiasz. „Zaufaj mi, nie są tak gładki ani fajny, jak lubią myśleć, że są” – powiedziała Mel ze śmiechem. „A co z twoim chłopakiem… jak on się nazywa?” „Wayne?” „Tak.” „Doskonały przykład. Nie jesteśmy już razem.” „Co? Dlaczego?” „Tak. Był cały na pokaz." Skrzywiła się naśladując: "Och kochanie, jesteś taki świetny, Imma zrobi to dla ciebie.

Mam zamiar ci to kupić. Dam ci wszystko. Porzuciła imitację.

„Wiesz, co zrobił?” Potrząsnęłam głową. „Nic kurwa”, odpowiedziała na swoje własne pytanie. „Wszystko w nim było fałszywe, wiesz? Lubi dużo mówić, ale wszystko, co kiedykolwiek robi, to siedzenie w piwnicy swojej mamy i naćpanie. To znaczy, po prostu bądź szczery, koleś.

Tak czy inaczej, zmęczyło mnie czekanie, aż on rzeczywiście podniesie się i będzie tym, za kogo się podawał. - Czy to prawda? - powtórzyłam. - Nie wiem.

Byłem prawdziwy przez całe moje życie i nie zaprowadziło mnie to donikąd z kobietami. „Cóż…” Mel zastanowił się, przyglądając mi się. Byłem ubrany w mój zwykły strój; stare dżinsy i T-shirt w stylu retro.

nie zawracałem sobie głowy goleniem od kilku dni, a ostatnią fryzurę miałem na jakiś czas przed wprowadzeniem się. „Może uda nam się trochę poprawić twoje prawdziwe… Ale wiesz, w głębi serca, jesteś dobrym facetem . Jeśli ona tego nie widzi, to i tak na ciebie nie zasługuje. W międzyczasie może moglibyśmy trochę popracować, żeby łatwiej było jej to zobaczyć. „Co masz na myśli?” „Jak długo przed wyjazdem?” „Koniec przyszłego tygodnia.” „Świetnie!” Mel klaskała w zawrotnym tempie.

„To powinno zająć dużo czasu. Och, zawsze chciałem to zrobić!” „Co zrobić?” „Przeróbka od maniaka do szyku!” Melodramatycznie oznajmił całej mojej sypialni, mimo że byliśmy w niej tylko dwie osoby. „Jak na tych talk show?” „Tak”, odpowiedziała podekscytowana. „Naprawdę myślisz, że to pomoże?” „Słuchaj, Bill, nie twierdzę, że coś jest z tobą nie tak” – powiedziała. „Ale kobiety lubią facetów z zaufanie.

To dlatego wszyscy ci fajni faceci umawiają się na tak wiele randek. Większość z nich okazuje się być dupkami, ale to już inna historia. Najprostszym sposobem na zdobycie pewności siebie jest zadbanie o dobry wygląd. Jeśli dobrze wyglądasz, zaczniesz czuć się dobrze.

Więc jeśli będziesz się dobrze ze sobą czuła, będzie to dla niej dobre. - Nie wiem. To znaczy, nigdy tak naprawdę nie interesowałem się modą. „A ty nigdy nie miałeś prawdziwej dziewczyny” – odparowała. Te słowa zabolały i chyba było to widać na mojej twarzy.

„Okej, przepraszam. Nie powinienem był mówić tego w ten sposób. Ale to prawda.

W każdym razie, nie mówię o niczym ważnym, jak zrobienie sobie tatuażu na twarzy czy coś. " Roześmiała się. "Bill! Przestań tak na mnie patrzeć! To tylko nowe ciuchy, nowa fryzura.

Wiesz, takie coś. Możemy iść do centrum handlowego w ten weekend.” „Dobrze, ale tylko ty i ja. Nie inne dziewczyny - ostrzegłam.

- Nie chcę robić z tego wielkiej sprawy. - Nie będzie - obiecuje Mel. - Będzie świetnie. Do centrum handlowego Praktycznie ciągnęła mnie z jednego końca na drugi, aż w końcu do miejsca zwanego The Shaviary, które było jakimś męskim salonem piękności czy czymś w tym rodzaju. Był udekorowany w czerni i srebrze z kolorowymi rzeźbami ptaków zrobionymi z brzytew, nożyczek, pędzli do golenia i tym podobnych rzeczy.

Wszyscy, od pracowników po innych klientów, byli ubrani w wysokim stylu. Czułem się nieswojo poza swoim żywiołem. - Mel, nie wiem - poskarżyłem się.

„To miejsce naprawdę nie jest mną”. - Dokładnie - powiedział Mel. „Jeśli chcesz zaimponować tej dziewczynie, nie zrobisz tego ze swoją zwykłą fryzurą za osiem dolarów.

Poza tym tutaj robią coś więcej niż tylko strzyżenie włosów. Po prostu spróbuj. Może ci się spodoba”.

Mel poszła porozmawiać z recepcjonistką, podczas gdy ja siedziałem na jednym z miejsc w poczekalni, wciąż niezręcznie i nie na miejscu. Naprzeciwko mnie siedział starszy mężczyzna w ciemnym garniturze. Rzucił lekceważące spojrzenie na mnie w mojej wyblakłej koszulce Mountain Dew i dżinsach, zadrwił, a potem wrócił do New York Review of Books. W końcu wróciła z kilkoma katalogami.

Przejrzeliśmy je, przyglądając się wszystkim męskim modelom z różnymi fryzurami. "A co z tym?" Mel od czasu do czasu pytała, na co niezmiennie odpowiadałem niezobowiązująco. Ale lubiłem czuć jej bliskość, od czasu do czasu dotykając mojego ramienia, pochylając się do mnie, sięgając przez moje kolana, by przewrócić stronę. Po około 20 minutach niski, zniewieściały Latynos o fioletowych włosach zawołał mnie po imieniu. Wstałam nerwowo.

— Co mam mu powiedzieć? Zapytałam. „Nie martw się, już im powiedziałem, że chcesz paczkę. I ja też tu będę, jeśli będziesz mnie potrzebować”.

"Rachunek?" – powtórzył zniewieściały mężczyzna. - Uh, tak, jestem Bill - powiedziałem, wstając. Imię na jego plakietce brzmiało Miguel. Zaprowadził mnie z powrotem do sklepu, do małej kabiny z lustrem, umywalką i wygodnym fotelem fryzjerskim z brązowej skóry. W lustrze wisiał ekran telewizora, na którym transmitowano mecz baseballowy, którym najwyraźniej żadne z nas nie było zainteresowane.

Zauważyłam przyciski pilota w poręczy fotela fryzjerskiego, ale nie miałam ochoty się nimi bawić. „Więc, Bill, twoja dziewczyna mówi, że nigdy tu nie byłeś, ale masz dzień metamorfozy, prawda?” - Uch, tak - potwierdziłam, nie zawracając sobie głowy poprawianiem go. „Cokolwiek ona powie”. „Cóż, wygląda na to, że zaplanowała dla ciebie całkiem ekscytującą przygodę.

I bez urazy, kochanie, ale wygląda na to, że już dawno się na to spóźniłeś”. - Tak, tak mówi - zgodziłam się, starając się nie okazywać mojej irytacji. Zamiast tego poprawiłem okulary z powrotem na grzbiecie nosa. „Och, kochanie, dlaczego nie pozwolisz mi ich wziąć?” Miguel delikatnie zdjął moje okulary i położył je na blacie pod lustrem. „Tam są, cali i zdrowi.

A teraz, kochanie, po prostu usiądź i zrelaksuj się”. Oparcie fotela powoli opadło z cichym brzęczeniem elektrycznym. "Jesteś w dobrych rękach - Och! Tak powiedziała!" Miguel zachichotał z własnego żartu.

„Mam na myśli, że dobrze się tobą zaopiekuję - tak powiedziała razy dwa!” Zaśmiałam się, żeby dać mu do zrozumienia, że ​​załapałam żart, nawet jeśli nie wydawało mi się to zabawne. „W porządku, Bill, zaczniemy od odrobiny masażu, aby rozluźnić te twoje napięte mięśnie”. Miguel nacisnął przycisk i krzesło znów zaczęło wirować, rytmicznie pulsując i wibrując w górę iw dół moich pleców. Pochylił się nade mną. Czułam zapach jego wody kolońskiej – najwyraźniej nie była to jedna z tanich drogeryjnych marek, które moja ciotka kupowała mi na Boże Narodzenie.

Zaczął masować dłońmi moje skronie i skórę głowy. Masaż trwał około dziesięciu minut. A kiedy to się skończyło, poczułem się znacznie bardziej zrelaksowany. Po masażu Miguel nałożył na moją twarz jakiś krem, który miał oczyścić i nawilżyć pory.

Pachniało ogórkami i imbirem i po kilku minutach zaczęło mrowić. Potem obrócił krzesło nad umywalką i zaczął myć mi włosy szamponem, naprawdę wmasowując go w skórę głowy swoimi wprawnymi palcami. Nie wiem, jakiego szamponu użył, ale znowu byłem pewien, że nie można go kupić w moim lokalnym Walgreens.

Podobał mi się jednak jego zapach. Szampon został wypłukany. Krem na mojej twarzy stwardniał w maseczkę, którą Miguel zdjął. "Zobacz Zobacz?" powiedział, trzymając maskę przede mną, aby pokazać mi wszystkie toksyny, które właśnie zostały wyssane z mojej twarzy. Właściwie nic nie widziałam, ale moja twarz była chłodna i świeża.

Następnie Miguel obrócił krzesło tak, że stałam twarzą do niego. Pochylił się tak, że jego twarz znajdowała się cale od mojej, badając moje czoło, mówiąc „mhmm… mmhmm…” z powątpiewaniem. "Co?" „Nie obrażaj się, Bill, ale te brwi są jak zarośnięta dżungla”. "Moje brwi?" - Nie martw się, cukiereczku. Zajmiemy się tym.

Wyjął z szuflady małe narzędzie. „To może trochę zaboleć, ale pamiętaj, że wszystko jest tego warte”. Co warte, nie byłem pewien.

Zanim zdążyłam zapytać, Miguel zaczął szarpać moje brwi swoimi narzędziami, wyrywając włosy. "Au!" Narzekałem. – Warto – przypomniał mi. "Jak leci?" – zapytał Mel.

Pojawia się ponownie z kilkoma torbami na zakupy. – Dobrze – skłamałem. - To dzielny mały żołnierz - poinformował ją Miguel. - Widzę - powiedziała Mel ze śmiechem.

– Więc masz jakiś pomysł, co powinniśmy z tym zrobić? – zapytał Miguel, nonszalancko przerzucając palcami moje włosy. "Cóż, wciąż próbowaliśmy zdecydować…" odpowiedział Mel. „Co o tym myślisz, Bill? Czy był jakiś styl, który podobał ci się bardziej niż inne?” - Nie obchodzi mnie to - mruknąłem, coraz bardziej niecierpliwiąc się tym procesem.

Wydawało mi się niesprawiedliwe zmuszanie mnie do decydowania o stylu, podczas gdy jakikolwiek styl, który wybiorę, nieuchronnie będzie zły. Nie wiedziałam, dlaczego nagle spodziewali się, że będę miała własne zdanie, skoro moje „fryzury za osiem dolarów” były dla mnie w porządku, odkąd byłam na tyle duża, by sama obcinać włosy. „Wy jesteście ekspertami.

Róbcie wszystko, co uważacie za najlepsze”. Miguel i Mel naradzali się między sobą, rzucając rzadkie spojrzenia w moją stronę. Kiedy razem rozmawiali i chichotali, oglądałem niewyraźny (przynajmniej bez okularów) mecz baseballowy rozgrywający się na telewizorze osadzonym w lustrze.

Szara plama podeszła do talerza. Ludzie wydawali się podekscytowani. Niebieski kształt zrobił skok. Kilka innych niebieskich kształtów pobiegło, ale nic nie mogły zrobić.

Szara plama biegała wokół baz, gdy tłum wiwatował na jego bieg do domu. „Myślę, że wymyśliliśmy coś, co jest naprawdę modne. To naprawdę będzie pasować do twojej twarzy” – powiedział Miguel, w końcu wracając, by zająć się moją głową. Po około godzinie (i osiemdziesięciu pięciu dolarach) wyszłam z Shaviary z czymś w rodzaju zaczesanego do tyłu irokeza z blond matowymi końcówkami i torbą pełną „niezbędnych” produktów do pielęgnacji.

Fryzura wydawała mi się dziwna, ale Mel zapewniła mnie, że wygląda bardzo seksownie. Miguel zgodził się. Następnym przystankiem były nowe ubrania.

Moim pierwszym odruchem było udanie się do Sears, ale Mel miał inne pomysły. Wciągnęła mnie do małego butiku z modą męską o nazwie Higher Nature. Nawet manekiny o szarej skórze wydawały się odpychająco zarozumiałe w swoich schludnie pogniecionych spodniach, ich koszulach rozpiętych do drugiego guzika, rękawach podwiniętych na przedramionach, kurtkach przerzuconych przez ramiona, wpatrujących się z dystansem w nic szczególnego. "Czy mogę ci pomóc?" – zapytała niska, ładna Murzynka w czarnej skórzanej spódniczce i schludnej białej bluzce.

– Uh… – powiedziałem, nie mając pojęcia, od czego zacząć. Podobnie jak w przypadku The Shaviary, czułem się nie na miejscu i niekomfortowo w tym sklepie. Nie miałem żadnego interesu tam być. To nie byłem ja.

„Tak”, powiedział Mel, ratując dzień. – Staramy się nadać mu nowy wygląd. - Mhm - powiedział blondyn z ledwie wyczuwalnym tonem szyderstwa.

– Więc będziemy musieli to przerobić. Mel wskazał na mnie obiema rękami. "Od góry do dołu." "Mhm." Dziewczyna odwróciła się w moją stronę z ręką na biodrze. „Jakie są twoje wymiary?” - Um… Chyba duży.

"Mhm. Poczekaj tutaj," powiedziała. Jej głos ociekał protekcjonalnością.

Odeszła gwałtownie w stronę kasy na tyłach sklepu. "Co?" – zapytałem Mela, który wpatrywał się we mnie ze zdezorientowanym wyrazem twarzy. „Jak to możliwe, że nie znasz własnych pomiarów?” „Nie wiem.

Po prostu idę do sklepu i kupuję rzeczy, które wyglądają, jakby pasowały”. „Jezus, Bill, jak ty przetrwasz w świecie?” – Mam się dobrze – odparłem defensywnie. - Tak, pewnie, że tak - odpowiedział sarkastycznie Mel. – Słuchaj, zostaw to mnie, dobrze? "Cienki." – powiedziałem zirytowany.

Nie podobało mi się, że wszyscy traktowali mnie, jakbym była niekompetentna. Czarna dziewczyna przyszła z rolką taśmy mierniczej. Kazała mi przyjmować różne pozy - Ręce uniesione, ręce przed sobą, nogi rozstawione, nogi razem. Poczułem lekki dreszczyk emocji, kiedy zmierzyła długość nogawki – jej ręka szybko przesunęła się w górę mojej nogi do krocza – ale poza tym cała ta sprawa była dość nużąca.

Potem dziewczyny zniknęły w sklepie, zostawiając mnie, żebym sprawdzał e-maile na telefonie i inaczej stał znudzony. Po około trzydziestu minutach dziewczyny wróciły. Każdy z nich trzymał stos ubrań.

Następnie wysłano mnie do szatni, aby przymierzyć stroje, które dla mnie wybrali. Na chybił trafił założyłem koszulę, marynarkę i parę spodni. Spojrzałam na siebie w lustrze. Cokolwiek to miało zrobić dla mojej pewności siebie, nie zadziałało.

Znowu poczułem się jak małe dziecko, idąc na zakupy z matką i czując się jak totalny palant. Ubrania były dla mnie dziwne, nienaturalne i po prostu czułam się w nich niezręcznie i niekomfortowo. Rozległo się pukanie do drzwi. – Bill, wszystko w porządku? – zapytał Mel. „Tak…” „Wyjdź.

Pozwól mi zobaczyć, jak wyglądasz”. Niechętnie otworzyłam drzwi i wyszłam. Mel stała tam sama. Dziewczyna, która nam pomagała, poszła zająć się innymi klientami. Rzuciła na mnie jedno spojrzenie i zaczęła się śmiać.

– Jezu, Bill. Nigdy nie nauczyłeś się ubierać? "Co?" – spytałem defensywnie. „To nie idzie w parze”. Mel minął mnie i wszedł do małej przebieralni, żeby obejrzeć ubrania.

– Patrz, wszystko pomieszałeś! Wzruszyłem ramionami i wyglądałem na niezadowolonego. - Daj spokój - powiedział Mel, wyglądając na zranionego. – Próbuję pomóc ci odzyskać pewność siebie.

- Ale lubię swoje ubrania - zaprotestowałem. „Lubię swój styl. To do mnie nie pasuje”. – Chcesz, żeby ta kobieta cię lubiła, prawda? Mel sprzeciwił się.

– Chcesz, żeby zrobiła na niej dobre wrażenie, prawda? - Tak, ale chcę, żeby mnie polubiła! denerwowałem się. „Nie chcę próbować oszukać jej tymi głupimi ubraniami i tą głupią fryzurą. To nie jest to, kim jestem”. - Fuj - warknął Mel.

„Dobra! Nieważne, Bill. Próbuję ci pomóc, ale najwyraźniej nie chcesz mojej pomocy. Nie wiem, po co w ogóle się tym przejmowałem.

jakbyś był moim mężczyzną czy coś. Powinienem po prostu pozwolić jej się tobą zająć. Po prostu załóż swoje zniszczone, stare ubranie i chodźmy.

Byłem zmieszany. Z jednej strony chciałem się wykazać. Wszystko w tym dniu wydawało się całkowitym odrzuceniem tego, kim jestem, a ja miałem to przyjąć i być z tego powodu szczęśliwym, bo myślała, że ​​wyświadcza mi przysługę? Z drugiej strony czułem się winny. Łzy napłynęły Melowi do oczu. Wiedziałem, że tylko z dobroci serca próbowała pomóc, a ja bym to wszystko zesrał.

Czułem się jak niewdzięczny kutas. Jak to zwykle u mnie bywa, poczucie winy zwyciężyło nad przekonaniem o własnej nieomylności. – Słuchaj, przepraszam – powiedziałem. „Mogę przymierzyć więcej ubrań. Może jest tu coś, co bardziej przypomina mnie…” „Zapomnij o tym,” odparowała.

"Skończyłem. Po prostu chodźmy." Przebrałam się z powrotem w moje zwykłe ciuchy i wyszliśmy z centrum handlowego. „Dzięki za wszystko dzisiaj” – próbowałem, kiedy jechaliśmy do domu.

Brak odpowiedzi. Mel tylko wyjrzał przez okno pasażera. – Wiem, że chciałeś tylko pomóc. Doceniam to. Mel pochylił się do przodu i podkręcił stereo.

Dźwięk Roberta Planta wymieniającego linie wokalne z gitarą Jimmy'ego Page'a wypełnił samochód, uniemożliwiając rozmowę. Potem znów odwróciła twarz w stronę okna. Kiedy wróciliśmy do domu, Kris siedział w salonie.

- Hej Bill - zawołała, kiedy weszliśmy do domu. „Ładna fryzura. Dobrze wygląda”. — Dzięki — powiedziałem.

„To była stylizacja Mel”. Mel nic nie powiedział. Po prostu minęła mnie i poszła prosto do swojej sypialni. — Co z nią? – zapytał Kris.

– To nic – powiedziałem. - Lepiej pójdę sprawdzić, co u niej - powiedziała Kris, wstając z sofy i wyłączając telewizor. Ruszyła w stronę sypialni Mel. Poszedłem do siebie, mając nadzieję, że poświęcę jeszcze kilka godzin na Ningyo No Rakuin i wyrzucę z głowy katastrofalne popołudnie.

Tej nocy podczas kolacji zarówno Kris, jak i Bri próbowały rozpocząć rozmowę przy kurczaku w curry, który zrobiła Kris. Te próby zostały zmiażdżone przez napięcie między Mel i mną i wszyscy jedliśmy głównie w milczeniu. Kiedy było po wszystkim, Mel bez słowa wróciła prosto do swojego pokoju. Pozostałe dziewczyny spojrzały na mnie. „Cokolwiek się dzieje między wami, lepiej przeproś” – zażądała Kris, gdy Mel wyszła.

– Ale to nie moja wina – zaprotestowałem. „Niezupełnie…” Bri zaśmiała się ze mnie. „Bill, wiesz, że jesteś facetem. Dlatego zawsze się mylisz.

Urodziłeś się w błędzie. Im szybciej się tego nauczysz, tym lepiej dla ciebie”. - Po prostu idź przeprosić - powiedział Kris. - W porządku - powiedziałem z irytacją. Umyłam talerz w zlewie i postawiłam go na półce do wyschnięcia.

– Nie wiem, co to da. Już wcześniej próbowałem przepraszać. – Nie dość mocno – odparła Bri.

„Ale…” „Idź!” – nalegały obie dziewczyny naraz. Wyszedłem z kuchni i niechętnie skierowałem się na górę do drzwi sypialni Mel. Mój umysł pędził, próbując zdecydować, co jej powiedzieć.

Bez żadnego jasnego pomysłu zapukałem delikatnie do drzwi. Nie było odpowiedzi. Moim natychmiastowym impulsem było powiedzieć „pieprzyć to, próbowałem”.

Zrobiłem nawet kilka kroków w kierunku własnego pokoju. Ale przestałem. Nienawidziłem sposobu, w jaki sprawy układały się między nami teraz, kiedy jeszcze tego ranka było tak dobrze. Odwróciłam się i zapukałam ponownie. "Mel?" Nadal nie ma odpowiedzi.

- Mel, możemy porozmawiać? Nic. Spróbowałem klamki drzwi. Nie był zamknięty. Obróciłem go powoli w dłoni i delikatnie pchnąłem drzwi. Wetknąłem głowę do środka i zastałem Mel siedzącą na łóżku, wpatrującą się we mnie kamiennym wzrokiem.

Wślizgnąłem się do środka i zamknąłem za sobą drzwi z cichym kliknięciem. "Czy mogę usiąść?" Zapytałam. - Rób, co chcesz - powiedziała chłodno. "Nie obchodzi mnie to." Usiadłam na rogu jej łóżka. Był miękki i starannie wykonany.

Leżała na nim niebiesko-różowo-biała kołdra. Pod wezgłowiem, o które się opierała, leżały stosy poduszek i pluszaków. Rozglądając się wokół, zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę to był pierwszy raz, kiedy spędziłam czas w pokoju Mel, odkąd się wprowadziłam. Zawsze przychodziła do mnie.

Było kilka półek z książkami wypełnionymi tekstami edukacyjnymi i klasycznymi (Mel chciał uczyć angielskiego w szkole średniej, a Kris poznała po raz pierwszy na kursie wprowadzającym do literatury angielskiej). Było tam też kilka popularnych seriali – Harry Potter, Twilight, Shades of Grey. Pomiędzy półkami stało małe drewniane biurko.

Na ścianach wisiały typowe plakaty z wyprzedaży – czarno-biała para tańcząca tango, ledwo widoczne oczy Audrey Hepburn za okularami przeciwsłonecznymi, Brad Pitt z Fight Clubu i tak dalej. Siedzieliśmy w milczeniu, wpatrując się w siebie przez całą minutę. Wciąż próbowałam się zorientować, co dokładnie mam powiedzieć. Pewnie zastanawiała się, jak długo będzie musiała tolerować moje gapienie się na nią.

– Posłuchaj, Mel – zacząłem w końcu. „Naprawdę przepraszam za dzisiejszy dzień. Nie powinienem był się na ciebie denerwować.

Wiem, że naprawdę chciałeś mi tylko pomóc. Byłem bardzo zaniepokojony wszystkim i chyba po prostu wyładowałem się na tobie. Przepraszam.

To nie było fair. Mel patrzyła na mnie jeszcze przez chwilę i pomyślałem, że może to beznadziejne, że będzie na mnie zła już zawsze. Potem przesunęła się na bok i poklepała miejsce obok siebie na łóżku. Zdjąłem buty i podczołgałem się, by położyć się obok niej.

„Naprawdę chciałem tylko, żebyś się tak nie denerwował, kiedy spotkasz Jennifer” — wyjaśnił Mel. "To wszystko." – Wiem – powiedziałem. - Dzięki.

Po prostu, no wiesz, czułem się tak, jakbyś próbował mnie zmienić, jakby to, kim byłem, nie było dla niej wystarczająco dobre. To tylko jeszcze bardziej mnie niepokoiło. „Ale nie o tym myślałem” – zaprotestował Mel.

– Nie, to jest to, o czym myślałem – powiedziałem. – To właśnie mnie denerwowało. - Cholera - powiedziała, odwracając się w moją stronę. "Przepraszam za. Nie ma nic złego w tym, kim jesteś.

Jezu, chciałbym, żeby połowa facetów, z którymi się umawiałem, czuła się tak dobrze ze sobą, jak ty. „Dzięki” – powiedziałem. „Nie, masz rację” – powiedziała. „Próbowałem rozwiązać problem. tego nawet tam nie było.

Nie martwisz się swoim ubraniem, włosami czy czymkolwiek w tym stylu. „Nie” – zgodziłam się. „To znaczy, znam cię dopiero od jakiegoś miesiąca, ale jeśli chodzi o te sprawy, zawsze byłeś całkiem wygodny ze sobą iz tym, jak się wyrażasz.

„Uh huh,” zgodziłem się. Zastanowiła się przez chwilę. „Myślę, że wiem, co naprawdę cię niepokoi…” „Co?” „Chodzi o fakt, że wciąż jesteś dziewicą, prawda?" „Cóż…" pomyślałem, żeby powiedzieć jej o innych dziewczynach. „Wiedziałem!", wykrzyknęła, zanim mogłem znaleźć słowa, by to wyjaśnić „Nie wiem, jak mogłem to przegapić! Teraz wydaje się to takie oczywiste. - Cóż… - powtórzyłam.

- W porządku, Bill. - Objęła mnie ramionami i przytuliła. - To całkowicie naturalne, że denerwujesz się swoim pierwszym razem.

Nawet kilka pierwszych razy. Wszyscy tak mają. Rozmawiałeś z nią o tym?” „Um… niezupełnie,” powiedziałem.

„To znaczy, byliśmy w cybernetyce, ale…” „Cyber?” Zapytała. „Jak seks na czacie online i takie rzeczy” – wyjaśniłem. „Och, coś w rodzaju seksu przez telefon” – powiedziała.

„Tak. Ale nie powiedziałem jej, że jestem… hm… niedoświadczony w prawdziwym życiu. z tobą," Mel podsumowała.

"Uh… tak… jakby…" "Rozumiem…" powiedziała w zamyśleniu. „Tak, to jest problem. To znaczy, gdybym lubił faceta, ale seks nie był dobry, nie wiem, czy bym z nim została. To dość ważna rzecz, z której trzeba się zadowolić”. - Myślałem, że chcesz pomóc! Narzekałem.

„To nie pomaga, Mel!” – Ale to prawda – argumentowała. „W każdym razie, skąd wiesz, że nie jesteś dobry w seksie, jeśli nawet tego nie spróbowałeś?” – Bo nie wiem, co robię! Powiedziałem, jakby to było całkowicie oczywiste. Nawet po moich doświadczeniach z Krisem i Bri nadal czułem się całkowicie nieświadomy.

Obaj przejęli władzę. Właściwie nie wiedziałem, co robię. – Tak, ale wciąż masz kilka spraw do załatwienia. "Jak co?" „Cóż… na przykład nie jesteś całkowicie w sobie” – powiedziała. „Niektóre z najgorszych seksów, jakie uprawiałam, były z facetami, którzy po prostu chcieli się wyrwać i nie obchodziło ich, co się ze mną stanie”.

- Nie, zależy mi - powiedziałem, po czym poprawiłem się - To znaczy Jenny, obchodziłoby mnie to. Chcę, żeby cieszyła się tym tak bardzo jak ja. - Tak, to oczywiste - powiedział Mel. - Inaczej nie byłbyś tym tak zdenerwowany. Ale to dobrze.

- Cóż, to już coś - powiedziałem z sarkazmem. Daleko mi do uspokojenia. Mel chwyciła mnie za rękę i leżeliśmy razem na łóżku, pogrążeni w myślach. „Znasz tę grę, w którą grasz? Ninja Raccoon?” Zapytała po kilku minutach wsłuchiwania się w odgłosy otoczenia domu.

- Ningyo No Rakuin? - zapytałem. – Tak, jasne – powiedziała. "Co z tym?" - Cóż - powiedziała, kładąc dłoń na mojej klatce piersiowej.

„Właśnie myślałem o tym, co mówiłeś. Wiesz, o wyrównaniu swojej postaci łatwiejszymi bitwami, abyś mógł później walczyć z trudniejszymi bitwami?” „Uh huh…” „Może…” zaczęła, po czym zmieniła kurs. "Nieważne." "Co?" – Nic – odparła, kręcąc głową. "To jest szalone." "Co to jest?" – zapytałem ponownie, bardziej natarczywie. – No… – powiedziała z wahaniem.

"To znaczy… co by było, gdybyś mógł wyrównać się… no wiesz… seksualnie?… — Zaufaj mi, zrobiłem wystarczająco dużo samopoziomowania — zażartowałem. Oboje się zaśmialiśmy i to złamało pozostałe napięcie między nas. „Jestem na maxa w samopoziomowaniu.” „Nie, nie w ten sposób,” powiedziała, klepiąc mnie żartobliwie w ramię. „Co w takim razie?” „Dobra… ja tylko ci mówię bo to było to, o czym myślałem, więc nie zwariuj, okej?” „Po prostu powiedz mi,” powiedziałem. „Obiecuję, że nie zwariuję.” „Cóż… a jeśli… Pomogłem ci, wiesz… podnieść poziom?” „Masz na myśli…?” „Mogę cię nauczyć kilku rzeczy, wiesz… To znaczy, to tylko pomysł.

Ale studiuję pedagogikę, więc jestem całkiem niezły w nauczaniu… Wtedy nie musiałbyś się tak przejmować brakiem doświadczenia. „Mhm…” skinęła głową. Jej głos zniżył się do szeptu.

„To znaczy, moglibyśmy, gdybyś chciał…” „Tutaj?” „Tak.” Spojrzałem w jej wspaniałe niebieskie oczy, cale od mojej, patrząc na mnie wyczekująco. Jej okrągła twarz była piękna, z kilkoma piegami na kościach policzkowych. Wyglądało na to, że istnieje między nami magnetyzm, który zbliża nas do siebie. „Zrobiłbyś to?" zapytał. „Po prostu powiedz tak, Bill!" krzyknęła nagle, zirytowana sposobem, w jaki to przeciągałem.

„Dobrze, tak," powiedziałem. „Tak. Okej. - Okej - zgodziła się.

Twarz Mel zbliżyła się jeszcze bardziej do mojej. Zamknęła oczy. Ja swój zamknąłem. Nasze usta spotkały się i złączyły.

Kiedy się całowaliśmy, Mel przysunęła swoje ciało bliżej mojego. Potem złapała mnie za rękę i położyła na swoim tyłku. Uwielbiałem sposób, w jaki pokryta dżinsem krzywizna leżała w mojej dłoni. Lekko go ścisnąłem.

Usta Mel rozchyliły się, więc poszłam w jej ślady. Wkrótce jej język znalazł się w moich ustach, manewrując pierścieniami wokół mojego. Po kilku sekundach odsunęła się. „Możesz też ruszać językiem” – powiedziała. „W przeciwnym razie jest jak martwy ślimak”.

„Och” było wszystkim, na co miałem czas, zanim jej usta wróciły do ​​moich. Tym razem bardziej aktywnie użyłem języka. Przycisnęła swoje ciało do mojego.

Czułem, że już twardnieję i próbowałem przechylić biodra, żeby to ukryć. Ale Mel wiedziała, co się dzieje. – W porządku – powiedziała, sięgając między nas i czując mojego penisa przez spodnie.

„Po prostu pozwól, by stało się wszystko, co się dzieje. Właściwie to trochę podnieca dziewczynę, gdy czuje, że facet się wyprostowuje, wiedząc, że to my byliśmy tego przyczyną. Wiesz, gdybyś się nie podniecał, mógłbym pomyśleć, że było ze mną coś nie tak".

Mówiąc to, przyciągnąłem jej tyłek do siebie. Czułem swoją sztywność wciśniętą między nasze ciała. Mel nie miała nic przeciwko temu. Zamiast tego wzięła moją wolną rękę i położyła ją na swojej piersi. Czułem zarys jej stanika pod koszulką.

Instynktownie zacząłem przesuwać kciukiem po jej piersi. W odpowiedzi poczułem, jak jej sutek unosi się pod nim i naciska. Cały czas kontynuowaliśmy pocałunek. - Okej - powiedział Mel po kilku minutach. – Pokażę ci kilka innych rzeczy, które możesz zrobić, żeby ją podniecić.

Usiądź. Odepchnąłem się z powrotem do pozycji siedzącej, opierając się o jej wezgłowie, świadomy faktu, że mój boner bardzo wyraźnie naciskał z przodu moich spodni. Mel na razie to zignorowała. „Jedną rzeczą, którą możesz zrobić, to ugryźć jej płatek ucha”.

Pochyliłem się do przodu i zassałem jej płatek do ust, gryząc w dół. "Auć!" krzyknęła. „Powiedziałem skubać, a nie żuć! Delikatnie. Prawie bez nacisku.

W porządku, tak jest lepiej. Mmm, znacznie lepiej”. Mel przechyliła głowę i zamknęła oczy, rozkoszując się tym uczuciem.

„Teraz powoli możesz musnąć ustami jej szyję, obojczyk i piersi”. Narysowała powolną, delikatną linię palcem od za uchem do środka koszuli. – Dobrze – powiedziała, gdy podążyłem jej śladem. „Nie spiesz się. Pozwól jej rozkoszować się tym uczuciem… mmm… to wszystko… Teraz wróć do jej gardła, brody i ust… tak… to dobre uczucie.

" Ponownie spotykając jej usta, wznowiliśmy pocałunek. Moje ręce wróciły do ​​jej piersi, tym razem obu, ściskając je delikatnie. Zaintrygowało mnie to, jak miękkie, ale twarde były w dotyku pod moimi palcami. – Naprawdę je lubisz, prawda? – zapytał Mel.

— Tak — powiedziałem. "Oni są niesamowici." – Hmm… poczekaj – powiedziała. Wstała i podciągnęła koszulkę przez głowę, odsłaniając niebieski koronkowy stanik, który miałam pod nim.

Linia dekoltu zagłębiła się w środku, gdy stanik ścisnął jej piersi i uniósł je. – Czy kiedykolwiek rozpinałaś stanik? – zapytał Mel. — Nie — przyznałem.

„Dobra, to całkiem proste. To tylko haczyki i pętelki, widzisz?” Mel odwróciła się, żeby pokazać mi zapięcie na środku jej pleców. Jej ręce sięgnęły za siebie, by zademonstrować.

„Po prostu zepchnij je razem i puść, widzisz? Dobra, spróbuj”. Ponownie zapięła stanik, a następnie opuściła plecy tak, abym mógł je dosięgnąć. Chwyciłem każdy z elastycznych pasków i ściągnąłem je razem.

Rozdzieliły się łatwo i zwisały za jej plecami. Odwróciła się ponownie, sięgając za siebie, by ponownie zapiąć haczyki, wypychając klatkę piersiową w moją stronę. „Ale zwykle większość facetów sięga, by odpiąć dziewczęcy stanik, bez patrzenia” – wyjaśniła. „Dobrze, spróbuj jeszcze raz”. Weszła po kolejny pocałunek.

Zamknąłem oczy i pomacałem za nią ramiączka stanika. W ciągu sekundy znowu je rozwiązałem. Tym razem wstała. Biustonosz zsunął się z jej piersi w seksowny sposób.

Wstrzymałem oddech, gdy zrzuciła go z ramion. Upadł na podłogę, odsłaniając jej nagie piersi. Byłem pod wrażeniem. Były to dwa piękne okrągłe kopce zwieńczone parą ślicznych różowych sutków.

Były mniejsze niż Bri, ale większe niż Kris. "Czy mogę?" – zapytałem, podnosząc ręce. „Po to tam są” – powiedział Mel, chichocząc. Wyciągnąłem rękę i złożyłem je w dłoniach i po prostu poczułem ich ciężar.

Delikatnie ścisnąłem każdego z nich. – Tutaj – powiedział Mel. „Możesz poruszać palcami wokół sutków, trochę w kółko, jak to”.

Pokazała, a ja powtórzyłem jej ruchy. – Można je trochę uszczypnąć – zaproponowała. „Nie za mocno… tak, tak… możesz też użyć ust. Spróbuj tego”.

Stanęła przede mną, a ja schowałem twarz w jej klatce piersiowej. Najpierw zacząłem całować kółka wokół jej sutka. Potem pozwoliłem sobie wysunąć język. Wydawało się, że spotkało się to z dobrą reakcją z jej strony.

Zrobiłem to jeszcze kilka razy. Położyła się z powrotem na łóżku, a ja wspiąłem się na nią, tym razem biorąc drugi sutek do ust i ssąc go. – Nie za mocno – ostrzegła.

Uwielbiałem twardość jej sutka na moim języku, poruszającego się po jego czubku, gdy delikatnie go ssałem. Zabawa z nim była naprawdę zabawna. Moja ręka powędrowała do pierwszej piersi, aby również zwrócić na nią uwagę. Potem po minucie usta i ręce zamieniły się miejscami.

- Jesteś w tym całkiem niezły - powiedział zachęcająco Mel po minucie. „Jak na razie myślę, że Jenny będzie pod wrażeniem”. "Tak?" Zapytałam. – Jak dotąd – powtórzyła. "Mamy jednak jeszcze wiele do omówienia… wstań." Zrobiłem, jak mi kazano.

Moja erekcja stworzyła gigantyczny namiot z przodu moich dżinsów. Nie wiedziałem, co mam z tym zrobić, czy powinienem spróbować zmienić położenie, pogłaskać, czy co. Mel rozwiązała problem z paskiem w moich spodniach i przyciągnęła mnie do siebie.

Najpierw rozpięła mi pasek, potem guzik i zamek moich dżinsów, po czym ściągnęła mi je do kostek. Teraz mojego penisa ograniczała tylko cienka tkanina pary zielonych majtek. Mel przekornie obrysowała palcami zarys mojego wzwodu. – Nie najgorzej – powiedziała z podziwem.

— Dzięki — powiedziałem. Ściągnęła moją bieliznę, a mój kutas wyskoczył jej na spotkanie. - Cóż, cześć - powiedziała w sposób, który był jednocześnie seksowny i zabawny. Uśmiechnąłem się i zdjąłem dżinsy i bieliznę.

Owinęła dłoń wokół mojego penisa. Czułem się jak moja własna ręka, ale też zupełnie inna. Jej uścisk był mniejszy, lżejszy i bardziej figlarny. Wykonała kilka eksperymentalnych ruchów mojego penisa, po czym przeciągnęła jednym palcem od nasady do czubka iz powrotem. Poczułem, jak drżę i puchnę z jeszcze większego podniecenia jej dotykiem.

- Zdejmij koszulkę i połóż się - polecił Mel. Rzuciłem koszulkę na podłogę i położyłem się z głową na jej poduszkach. Mel wspięła się na moje nagie ciało, przyciskając piersi do mojej klatki piersiowej. Uczucie jej skóry na mojej było niesamowite. Znowu zaczęliśmy się całować.

Sięgnąłem do tyłu, by chwycić jej tyłek, wciąż w dżinsach, i mocno go ścisnąłem, mając nadzieję, że zasygnalizuję, że jestem gotowy na wszystko, co ma nadejść. Powoli zaczęła schodzić pocałunkami w dół mojego ciała. Zatrzymała się, by zająć się każdym z moich sutków, zanim zeszła na mój brzuch. Zatrzymała się ponownie, by pocałować mój pępek, podczas gdy mój kutas starał się zwrócić na siebie uwagę między jej piersiami. Całowała swoją drogę powoli, drażniąco w dół, wokół podstawy mojego penisa, do moich jaj.

Jej ręka podniosła się, by pogłaskać je czule, a potem znalazła się na nich ustami, delikatnie zasysając jedno jądro do ust, a potem drugie. – To dobre uczucie – powiedziałem. Poczułem jej język. Przebiegł przez moje jaja do spodu mojego trzonka.

Mel złapała mojego penisa jedną ręką, przesuwając usta bokiem do czubka. Przez sekundę jej usta zawisły nad nim, a potem otworzyły się i opadły, zabierając moją głowę do środka. Czułem, jak jej język krąży wokół mojego penisa, przebiegając po głowie i drażniąc się z nią, gdy jej usta unosiły się i opadały na mnie. Jej ręka zaczęła pompować podstawę mojego penisa w rytm ruchów jej ust. – O Boże – powiedziałem.

„To uczucie jest naprawdę dobre”. – Dobrze – powiedziała, unosząc się, by zaczerpnąć powietrza. „Dobrze, że dajesz jej znać, kiedy podoba ci się to, co robi”. „Podoba mi się to, co robisz”. „Cóż, jest więcej, skąd to się wzięło”.

Mel zwróciła uwagę na mojego fiuta, ssąc go i głaszcząc. Jej tempo wzrosło, ponieważ pracowała intensywniej. Jej ręce powędrowały od trzonu do jąder, jej palce rozciągały się, gładząc moje krocze. Mój kutas, pokryty jej gęstą śliną, zsunął się w dół jej gardła, aż jej usta spotkały podstawę mojego penisa. Jej jęki i jęki wibrowały głęboko w środku.

Wiedziałem, że nie mogę się dłużej powstrzymywać. "Mel, myślę, że mam zamiar dojść," powiedziałem. – To, co robisz, jest tak cholernie dobre.

– Tak, Bill – powiedziała, dysząc i ściskając mojego fiuta obiema rękami. „Dojdź do mnie. Pokaż mi, co masz. Chcę cię posmakować”.

Po tych słowach znów znalazła się na moim kutasie, ponownie biorąc go głęboko do gardła. W ciągu kilku sekund poczułem, jak całe moje ciało napina się, gdy mój kutas pulsuje i wybucha, strzelając eksplozjami spermy do jej gardła. Mogłem poczuć jej mięśnie gardła wokół mnie, masujące mojego pulsującego penisa, gdy połykała wszystko. Gdy orgazm opadł, podeszła, delikatnie całując i liżąc czubek, wysysając każdą ostatnią kroplę spermy z mojej wrażliwej głowy. Odchylam głowę do tyłu z zamkniętymi oczami i śmieję się.

– O mój Boże – powiedziałem. „To było takie dobre. Tak cholernie dobre”.

- Na to wyglądało - zgodziła się Mel, kładąc się obok mnie i wycierając usta przedramieniem. „Zastrzeliłeś całkiem spory ładunek. Nie wiedziałem, czy dam radę to wszystko znieść”.

- Och - powiedziałem zmartwiony. Martwiłem się, czy rzeczywiście mogłem ją utopić. Czy to było możliwe? – To dobrze – zapewniła mnie. - Przepraszam, przyszedłem tak szybko - przeprosiłem.

Myślę, że wytrzymałam dłużej niż z Krisem, ale nie byłam pewna, jak długo mam wytrzymać. Wydawało się, że faceci w porno mogą pieprzyć się godzinami bez spuszczania się, ale wątpiłem, żeby było to realistyczne dla większości facetów i prawdopodobnie skończyło się na edycji. – Nie byłeś taki zły – odparła.

„Byłam z facetami, którzy nie wytrzymywali nawet dwóch minut… Poza tym jest trochę gorąco, wiedząc, że możesz sprawić, że facet będzie tak podekscytowany, że po prostu musi dla ciebie dojść. To tak, jakbyś miał całkowitą kontrolę swojego orgazmu”. „Wiem, ale mówiłeś o tych facetach, którzy są pochłonięci tylko własną przyjemnością… To znaczy, tak naprawdę niewiele dla ciebie zrobiłem”. — Nie sądzisz? – zapytał Mel.

W jej oczach pojawił się złośliwy błysk. "Daj mi swoją rękę." Jedną ręką chwyciła mój nadgarstek, a drugą podniosła pasek dżinsów z płaskiego brzucha. Wprowadziła w nie moją dłoń.

Moje palce przesuwały się po gładkiej skórze, aż natrafiły na coś gorącego i mokrego. Wyciągnąłem je i spojrzałem na nie, śliskie od soków Mel. Uśmiechnęła się, widząc zdumienie, które malowało się na mojej twarzy. - Uh huh - powiedziała, powoli kiwając głową w moją stronę.

„Jeszcze nie skończyliśmy…”.

Podobne historie

Pozostawiając Raddling Close, część 5 z 9

★★★★★ (< 5)

Steve i Sally żegnają się z Lucy, barmanką z Koguta i Kota z gorącym trójkątem.…

🕑 8 minuty Powieści Historie 👁 1,996

Po epickim popołudniu seksualnym, gdy Sally cieszy się czterema różnymi kutasami, Steve i Sally, bardzo trafnie udali się na The Cock and Cat na drinka. Byli tam zwykli tłum, w tym studencka…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Semina Vitae

★★★★★ (< 5)
🕑 47 minuty Powieści Historie 👁 1,897

Saturday Night at the Foshay.... „Bovis a vita”, pomyślał, Życie byka. Popijał swoją koronę i wodę w barze, czekając, aż mąż Mary zadzwoni. Podczas oczekiwania przejrzał listę…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Semina Vitae Two

★★★★(< 5)

Przygoda małżeńska w Mipple City: The Monday Before.…

🕑 35 minuty Powieści Historie 👁 1,616

W poniedziałkowy poranek przed: Mack lubił podglądać Mary podczas kąpieli. „Boże, jaka piękna poślubiłam!”. Nawet przez zaparowane szklane drzwi prysznicowe Mack dostrzegł zgrabne…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat