Wycieczka do domku, Napoje! Napoje! Napoje!, Bill nie wykonuje żadnej pracy, Marco Polo…
🕑 26 minuty minuty Powieści HistorieBri była najgłośniejsza, jeśli chodzi o wczesne ruszanie w drogę, więc mogliśmy jak najwięcej czasu spędzić w domku rodziców Krisa. Ale gdy godzina dziewiąta nadeszła i minęła, nie wyszła jeszcze ze swojej sypialni. W końcu kwadrans po dziewiątej Mel i Kris spiskowali, by obudzić ją do jej pokoju i rzucić się na nią. Minutę później odgłosy krzyków, wrzasków, przekleństw i śmiechu wypełniły cały dom. Czekałam w salonie i patrzyłam, jak Mel i Kris schodzą po schodach, śmiejąc się histerycznie.
Wkrótce podążyła za nią Bri w swojej koszulce Canadiens, z włosami wciąż rozczochranymi od snu. – Wy pieprzone suki! – krzyknęła za pozostałymi dwiema dziewczynami. Śmiali się i dokuczali jej. Goniła ich po salonie. Po minucie chwyciła Krisa i upadła na sofę obok mnie.
Mel ułożył się na wierzchu, a dziewczyny mocowały się ze sobą, chichocząc i mając zawroty głowy. Od czasu do czasu koszulka Bri podjeżdżała podczas bitwy i widziałem przelotnie jej nagi tyłek, gdy się wierciła. Potem, gdy próbowała ponownie ją ściągnąć, a inne dziewczyny znowu ją przeskakiwały. "Au!" Krzyknęłam, gdy zabłąkany łokieć mocno wbił się w moje żebra. „Jezu! Uważaj!” „Och, przepraszam, Bill,” przeprosiła Kris, siadając, ale wciąż cicho chichocząc.
Smutne zamieszkiwanie dobiegło końca. Bri wróciła do swojego pokoju, żeby wziąć prysznic, spakować się i przygotować. Nie ruszyliśmy w drogę aż do jedenastej.
Pięć godzin w starym mercedesie z trzema dziewczynami i siedmioma walizkami. Dziewczyny płaciły za benzynę i lunch w Panera Bread w małym miasteczku uniwersyteckim w Missouri, podobnym do Clinton City. Spędziłem godziny poprzedniego wieczoru, układając listę odtwarzania na wycieczkę. Bri i Kris nadal narzekały na mój gust muzyczny, ale wzbogaciłam playlistę piosenkami, o których wiedziałam, że im się spodobają, jak Brown Eyed Girl czy Tainted Love (ten ostatni zainspirował krzykliwe śpiewanie z tylnego siedzenia). Po wjechaniu do Iowa skręciłem z autostrady międzystanowej i wjechałem na dwupasmową autostradę, przejeżdżając przez kilka małych osiedli o ograniczonej prędkości.
W jednym z tych miasteczek z pojedynczymi światłami skręciliśmy w główną ulicę składającą się z banku i baru po jednej stronie oraz stacji benzynowej, sklepu monopolowego i baru po drugiej. Po obu stronach stały puste, brudne okna ze starymi napisami „do wynajęcia”, które mówiły o lepszych czasach. Zatrzymaliśmy się w sklepie monopolowym, gdzie dziewczyny zaopatrzyły się w wino i alkohol. Potem pojechaliśmy Main Street poza miasto i na wieś.
Dwadzieścia minut później Kris poprowadził mnie na szutrową drogę powiatową, a po kolejnych 10 minutach na polną drogę. Usłyszałem, jak trawa ociera się o podwozie samochodu, a potem brzydki chrzęst kamienia, który przyprawił mnie o dreszcze. Miałem nadzieję, że ze starym Mercem wszystko w porządku. Dotarliśmy do dużej metalowej bramy zamkniętej na łańcuch i kłódkę. Ogrodzenie z drutu wsparte na słupkach w regularnych odstępach rozciągało się po obu jego stronach.
Po drugiej stronie bramy w widocznym miejscu wisiał znak „własność prywatna”. – Poczekaj – powiedział Kris, wyskakując z samochodu. Radośnie podbiegła do bramy, otworzyła ją i otworzyła przede mną. Kiedy skończyliśmy, zamknęła bramę i ponownie zabezpieczyła zamek. Podeszła do zwykłej pomarańczowej plastikowej skrzynki na listy, która stanęła o stopę przed bramą i wyjęła naręcze listów, ulotek i innych kopert.
Potem przeskoczyła przez płot, jakby robiła to milion razy, i wsiadła z powrotem do samochodu. Jechałem jeszcze przez kilka minut przez grubą linię drzew. Kiedy wynurzyliśmy się z drugiej strony, powitał nas najpierw błyszczący blask słońca odbijający się od wody, a potem domek rodziców Krisa. Był większy niż nasz dom w Clinton City! "Wow, to miejsce jest niesamowite!" Mel powiedział.
„Twoi rodzice muszą być naładowani” – dodała Bri ze zdumieniem. „Dajemy radę” – odpowiedział nieśmiało Kris. „Jak duża jest posiadłość?” – zapytałam, zatrzymując samochód na jedną stronę trawiastego trawnika. — Cóż, zobacz, jak ziemia w pewnym sensie zanurza się w jeziorze? Krzyś odpowiedział. „Jesteśmy właścicielami od punktu z powrotem do ogrodzenia tam”.
"Wszystko?" Zapytałam. Kris skinął głową, wyglądając na zawstydzonego. „Mój pradziadek kupił go, kiedy przeszedł na emeryturę w latach sześćdziesiątych. Był lekarzem.
Kiedy umarł, przekazał go mojemu dziadkowi, który przekazał go mojemu ojcu. Z czasem kupiliśmy tu trochę więcej ziemi i tam, kiedy tylko mogliśmy. Nie dostaliśmy wszystkiego od razu. Wydaje mi się jednak, że to wszystko się sumuje. Kiedy mój ojciec umrze, przypuszczam, że odziedziczy go mój brat Dev.
Rozejrzałem się dookoła, biorąc to wszystko pod uwagę. Drzewa, duże, nagie skaliste wzgórze, domek, woda. Było spokojnie, cicho, prywatnie. od wszystkiego, myślałem o tym, ile pracy mogę wykonać. Już wyobrażałem sobie siebie w hamaku między kilkoma dużymi drzewami w cieniu, pracując na laptopie, podczas gdy dziewczyny bawiły się w wodzie.
Wyładowaliśmy samochód i przywieźliśmy nasze rzeczy w środku. Domek był duży, ale przytulny - rodzaj luksusowego rustykalnego wystroju, który niemal parodiował to, co uważałem za „szorstkość”. Podłogi były wykończone drewnem, podobnie jak ściany.
Był kominek, ale także centralna klimatyzacja. Kuchnia była duża i dobrze wyposażona w nowoczesny sprzęt. Salon był dużą otwartą przestrzenią. Na jednej ze ścian wisiał ogromny płaski telewizor.
telewizor. Kolejna ściana była zrobiona prawie w całości ze szklanych okien wychodzących na jezioro. Wystrój stanowił dziwną kombinację indyjską i amerykańską.
Nad kominkiem wisiał duży obraz Kryszny, ale przed nim była też skóra niedźwiedzia. Na półka z książkami, obok książek napisanych nieczytelnym sanskrytem leżały prace Toma Clancy'ego i Kurta Vonneguta. Kris zaprowadził nas do naszych sypialni. Po jednej stronie domku były trzy pokoje gościnne, każdy z własnym podwójnym łóżkiem, oraz główny apartament po drugiej stronie, zdominowane przez łóżko typu king-size.
Kris wziął mistrza, a ja i inne dziewczyny wybraliśmy nasze pokoje. Po odłożeniu bagażu zebraliśmy się ponownie w kuchni. „Cóż, co chcesz teraz robić? " Zapytał Mel.
"Napoje!", krzyknęła Bri, nie tracąc ani chwili. „Napoje! Napoje! Napoje!” Ona i Kris poszły do spiżarni i wróciły z czterema kieliszkami i dużą butelką whisky Fireball. – Och, nie wiem – zacząłem odmawiać. „Mam dużo pracy i rzeczy, które muszę jeszcze zrobić”. – Bill, mówisz poważnie? Bri narzekał.
– Nie, naprawdę… – Spróbowałem ponownie. „Słuchaj, Bill” Tym razem to Mel mi przerwała. Poklepała mnie po ramieniu i oparła się o mnie. „Właśnie przejechałeś całą drogę z Clinton City.
Nie uważasz, że zasługujesz na trochę relaksu? Tylko na dzisiejszy wieczór? Masz cały weekend do pracy”. – Wiem – powiedziałem. „Ale nie będę mógł się zrelaksować, wiedząc, że mam całą tę pracę wiszącą nad moją głową”. - Dobra, dobra - powiedział Kris, niecierpliwie napełniając wszystkie cztery kieliszki.
„Po prostu wznieśmy toast za to, że tu jesteśmy i że to najlepszy weekend w historii. Bill, możesz iść do pracy, a my zostawimy cię w spokoju”. — Dobrze — zgodziłem się. „Dobra, do weekendu!” Kris powtórzyła, podnosząc swój kieliszek. "Weekend!" powtórzyliśmy.
Stuknęliśmy się kieliszkami, po czym wrzuciliśmy sobie shota do gardła. O Boże! Był cynamonowy i mdlący. Dziewczyny odłożyły szklanki na blat. Zrobiłem to samo, krzywiąc się.
Bri wydała z siebie ostre „Whoo!” „Dobra, ustaw je ponownie w szeregu” – powiedział Mel. – Czekaj, nie więcej – powiedziałem. "Muszę popracować." - Jeszcze tylko jeden - powiedziała Kris, napełniając mój kieliszek. – Dobra – wydyszałem. – W takim razie muszę iść do pracy.
- W porządku - powiedział Mel. „Ten jest dla Billa za to, że nas tu przywiózł. Nie dalibyśmy rady bez ciebie, kolego. Dla Billa!” "Wystawiać rachunek!" Drugi syropowaty shot nastąpił po pierwszym. "Ponownie!" zażądał Bri.
Po raz kolejny okazało się, że mój kieliszek jest pełny. Co do cholery! „To jest dla złych suk, z którymi nie można się pieprzyć” – krzyknęła Bri. "Do suk!" „Suki!” Wiwatowałem razem z dziewczynami, chociaż nie miałem pojęcia, o czym mówi Bri. „Dobrze, Bill, musisz to zrobić” – powiedział Mel, potrząsając moim ramieniem.
„Nie, muszę iść do pracy, to jest to, co muszę zrobić”, nie zgodziłem się. – Ostatni – powiedziała Kris, ponownie napełniając kieliszki. „Musisz.
Wszyscy to zrobiliśmy, teraz twoja kolej. Potem cię wypuścimy”. "Obietnica?" Zapytałam. - Obiecaj - zgodził się Mel. Pozostałe dziewczyny z powagą skinęły głowami.
„Okej, uh, to jest… um… załatwienie pracy…” „Co?” Krzyknął. "Buuuuu!!!!" – dodał Bri. „No dalej, Bill, zrób coś dobrego”. Mel błagał. – Dobrze, dobrze – powiedziałem.
„Za spędzenie cudownego weekendu z trzema pięknymi dziewczynami, które wpakują mnie w kłopoty, kiedy wrócę do domu. Za przyjaciół!” "Do przyjaciół!" Dziewczyny oddzwoniły i odbiliśmy czwarty strzał w ciągu kilku minut. - To było miłe, Bill - powiedział Mel. „Kurwa, już to czuję” – powiedziała Bri.
Czułem też, jak alkohol uderza mi do głowy. Na szczęście Kris w końcu zakręcił butelkę. Miałem nadzieję, że nie sprawi, że będę zbyt pijany do pracy. „Prawdopodobnie powinniśmy coś zjeść” – zasugerował Kris.
- W porządku - powiedział do mnie Mel. „Może pójdziesz trochę popracować, a my popracujemy nad obiadem”. Wróciłem do swojego pokoju, złapałem laptopa, a potem wyszedłem na zewnątrz i dookoła domku, gdzie znajdował się ogromny taras z widokiem na jezioro. Na krańcu lądu znajdował się pomalowany na niebiesko dok z przystanią na końcu, wychodzącą w jezioro.
Widziałem kilka osób w kajaku na wodzie, ale były one w pewnej odległości. Usiadłam na jednym z niezwykle wygodnych leżaków i otworzyłam laptopa. Wyciągnęłam notatki z wykładów i próbowałam przeczytać to, co napisałam, ale nie mogłam się skupić.
Słowa straciły sens, a moje oczy skierowały się w stronę jeziora, gdzie złociste promienie słońca odbijały się od zmarszczek. Słyszałem, jak leniwie rozbijają się o dok i wypływają na brzeg. Wiatr delikatnie wznosił się i opadał, szeleszcząc liśćmi drzew za moimi plecami. Ptaki ćwierkały, brzęczały owady. Gdzieś po drugiej stronie jeziora zaszczekał podekscytowany pies.
Moje ciało było ciężkie. Zamknąłem oczy. Szeptanie. „Jest całkowicie zemdlały”. Chichocząc.
"Patrzeć!" Więcej chichotu. "O mój Boże!" – Mam go obudzić? Dłoń na moim udzie. Miękkie, złote światło zalało jedno załzawione oko, potem drugie. Dwie duże ciemne plamy zmieniły się w kształty Bri i Kris. - Hej - powiedział cicho Kris.
– Czujesz, że śpisz. – Tak, przepraszam – powiedziałem. – Chyba byłem zmęczony. – Albo jesteś lekki – oskarżyła Bri. – Nie, to była tylko długa jazda – broniłem się.
„Wstałem”. – Na więcej niż jeden sposób – wypaliła Bri, po czym obie dziewczyny wybuchnęły śmiechem. Spojrzałem w dół i stwierdziłem, że mój kutas stwardniał jak skała, kiedy spałem, i teraz wystaje bardzo wyraźnie spod moich dżinsów. "Gówno!" Zakląłem, próbując ukryć moją erekcję. „Przepraszam, ja…” „O cholera Bill,” powiedziała Bri.
– To nie tak, że żadne z nas nigdy wcześniej tego nie widziało. - To musiał być jakiś sen - powiedział Kris. — Nie pamiętam — powiedziałem. Chaotyczne obrazy Mela w szatni JC Penny’ego wróciły do mojego umysłu.
Starałem się odpędzić zarówno myśli, jak i erekcję, którą powodowały, ale im bardziej koncentrowałem się na pozbyciu się ich, tym więcej ich przychodziło. A teraz Bri i Kris byli zaledwie kilka centymetrów od niego. Żaden z nich nie wydawał się szczególnie zaniepokojony ani zagrożony.
W rzeczywistości byli całkiem rozbawieni moim kłopotliwym położeniem. - Coś ci powiem, sport - powiedziała sarkastycznie Bri. – Może opanujesz tam małego Billa, a potem wejdziesz do środka. Obiad gotowy.
Potem wyciągnęła rękę i przecisnęła spuchniętą głowę przez moje spodnie. „Bri, jesteś taka zła” – zaśmiała się Kris. - Jest tam - powiedziała Bri, wstając. - Więc czemu nie? W każdym razie, on się nie skarży, prawda? „Nie, zdecydowanie nie” – zauważyła Kris z chytrym uśmiechem.
Potem dodała do mnie: „Do zobaczenia w środku, wielkoludzie”. Wyciągnęła rękę i przesunęła palcami po moim wypukłości, po czym również wstała. Obie dziewczyny zostawiły mnie, żebym sobie poradziła, i weszły do środka, chichocząc razem. Tak desperacko chciałem wyciągnąć mojego fiuta i szarpać się właśnie tam, ale patrząc na jezioro, było kilka łodzi pływających teraz po wodzie z wędkami zwisającymi z burt. Zamiast tego usiadłem i czekałem, aż moja erekcja opadnie.
W końcu, pięć frustrujących minut później, byłem w stanie wstać bez zwracania na siebie zbytniej uwagi. W środku dziewczyny puszczały głośną muzykę hip-hopową – pieniądze, blingi i dziwki, coś, czego nienawidziłem, ale najwyraźniej klubowy świat nie mógł się nasycić. Kris ugotowała jakieś indyjskie danie z kurczakiem i ryżem, które podała z chłodnym sosem jogurtowym. Dziewczyny przerzuciły się na wino pod moją nieobecność i Mel również nalała mi kieliszek.
Podczas kolacji dziewczyny rozmawiały o tym, jak niesamowitym miejscem jest domek rodziców Krisa i jak bardzo się cieszą, że są tam bez żadnych facetów kręcących się w pobliżu („Bez obrazy, Bill”). Z niecierpliwością czekali na relaks i zabawę. Po obiedzie wróciliśmy na taras z naszym winem i obserwowaliśmy zachód słońca nad wodą. Czerwona kula rozpłynęła się nad krawędzią horyzontu, przypalając chmury na pomarańczowo i różowo. Niebo przybrało szybko ciemniejący fiolet, a potem słońce zniknęło, pozostawiając tylko blady księżyc i gwiazdy, by rozświetlić noc.
Przez większość czasu milczeliśmy, ciesząc się chwilą. Dziwne, pomyślałem, naprawdę cieszę się, że jestem tutaj z tymi dziewczynami. To nie był tylko obowiązek czy przysługa, ale tak naprawdę dobrze się bawiłem z moimi współlokatorami – moimi przyjaciółmi.
– Wiesz, co powinniśmy zrobić? Kris zapytał w końcu, kiedy słońce całkowicie zniknęło. "Co?" Bri odpowiedział. „Powinniśmy zdecydowanie popływać” – powiedział Kris.
"Tak!" Bri zgodziła się podekscytowana. „Czy to jest bezpieczne?” – zapytał Mel. - Tak, wszystko w porządku - zapewnił ją Kris. „Woda jest czysta, a na dnie jest piasek”. Dziewczyny wstały i poszły do domu.
Zostałem tam, gdzie byłem i ponownie uruchomiłem laptopa. Kiedy wyszły, każda miała na sobie seksowne bikini i niosła ręczniki plażowe. Mel była czarno-żółta, którą kupiła ze mną pewnego dnia (kiedy ukradła kolejny komplet przesiąknięty moją spermą, nie mogłem się powstrzymać od przypomnienia sobie). Kris podążyła za Mel, ubrana w seksowne jaskrawoczerwone i białe bikini, które wyglądało oszałamiająco na tle jej brązowej skóry.
W końcu Bri wyszła z kolejną butelką w ramieniu. Jej bikini było jasnoniebieskie, wiązane sznureczkami. Jej większe piersi praktycznie wylewały się z jej topu.
Nie mogłem się powstrzymać przed patrzeniem na nich. Dziewczyny, zauważając moją uwagę, zaczęły się kręcić i pozować dla mnie. Cieszyłam się, że tym razem laptop i ciemność osłaniają moje krocze. „Jak wyglądamy?” – zapytał Bri.
„Wszyscy wyglądacie naprawdę seksownie” – odpowiedziałem. — A ty, Billu? – zapytał Mel. – Nie idziesz popływać? „Będę…” – powiedziałem. „Może jutro. Ale teraz naprawdę muszę…” Wskazałem na komputer.
- Jesteś do dupy - powiedziała Bri, dziecinnie pokazując mi język. Odkręciła butelkę, którą miała przy sobie, i pociągnęła łyk. Następnie przekazała go innym dziewczynom. Przypuszczałem, że formalności związane z kieliszkami do shotów zostały usunięte.
Kiedy butelka podeszła do mnie, wziąłem mały łyk. Tym razem o smaku lukrecji, ale wciąż obrzydliwie słodkim. Oddałem butelkę Bri. Dziewczyny doszły do końca pomostu, gdzie Mel niepewnie zanurzyła palec u nogi w jeziorze. Słyszałem ją z miejsca, w którym siedziałem.
„O mój Boże, jest zimno!” powiedziała. - Wskakuj - odważył się Kris. - Skaczesz - odparowała Bri. – Uważaj – powiedział Kris.
Po tym nastąpił plusk, gdy Kris odważnie zanurkował z końca doku. Pozostałe dwie dziewczyny piszczały, gdy chłodna woda spryskała ich skórę. – Jak możesz tak po prostu nurkować? – zapytał Mel. – Jest dobrze – powiedział Kris.
„Twój organizm przyzwyczaja się do tego po minucie”. – Ale przez chwilę jesteś… Kurwa! Był kolejny plusk. „O mój Boże! Ty pieprzona suko!” Mel krzyknął.
"Jak to jest?" – spytała drwiąco Bri. – Jest cholernie zimno! Mel powiedział. Mel zaczął chlapać wodą w Bri na doku. Wkrótce dołączył do niej Kris, całkowicie mocząc jedyną pozostałą dziewczynę na suchym lądzie.
- Uważaj - powiedziała Bri. "Cofnij się." Zrobiła kilka ciężkich kroków i wskoczyła do jeziora. „KURWA ŚWIĘTE KURWA!” Bri wrzasnęła, gdy wynurzyła się na powierzchnię. Po kilku minutach chlapania się nawzajem, uspokoili się. Zwróciłem uwagę z powrotem na komputer, wiedząc, że to beznadziejne.
Cały alkohol, bikini i hałas dziewczyn całkowicie zniszczyły moją koncentrację. Wzdychając ciężko, poszłam do swojego pokoju, szybko przebrałam się w kąpielówki, wzięłam ręcznik i skierowałam się do doku. Jeśli nie możesz ich pokonać, równie dobrze możesz do nich dołączyć” – pomyślałem. - Hej Bill - zawołały unisono dziewczyny. „Po prostu wskocz” – poradziła Bri, jakby nie była najbardziej niechętna wejściu do wody.
„Poważnie, lepiej po prostu zrobić to wszystko naraz. Po minucie nie będzie już tak źle”. Sięgnąłem w dół, chwyciłem butelkę na końcu doku i wziąłem duży płonący napój z lukrecji. Dziewczyny kibicowały. Potem ponownie odstawiłem butelkę.
Podszedłem do krawędzi i zszedłem z niej, wbijając się w wodę, by znaleźć piaszczyste dno na głębokości około czterech stóp. Początkowy szok zimnej wody wokół moich jaj wyrwał mnie z rozbudzenia. Moje zęby mocno się zacisnęły. Warknąłem przez nie.
Dziewczyny śmiały się z mojego oczywistego dyskomfortu. Ale zgodnie z obietnicą chłód ustąpił po kilku minutach i zacząłem czuć się bardziej komfortowo. Dziewczyny i ja pływaliśmy przez chwilę, na zmianę nurkując pod wodą, próbując zobaczyć, jak daleko możemy się posunąć.
Piaszczyste dno opadało łagodnie przez około 25 jardów od brzegu, po czym nastąpił spadek. Mel krzyknęła z zaskoczenia, kiedy jej nogi po raz pierwszy napotkały kawałek wodorostów. Zanurkowałem i podniosłem trochę, rzucając Bri.
Rozpoczęła się bitwa na wodorosty. Kiedy nam się to znudziło, Kris zaproponował grę w Marco Polo. „Podnieśmy stawkę, suki” – powiedziała Bri. "Co?" – spytał niepewnie Krzyś.
„Ktokolwiek zostanie oznaczony…” Było jasne, że Bri tak naprawdę nie przemyślała swojego oświadczenia poza podniesieniem stawki. Po kilku sekundach jej twarz przybrała zachwycony wyraz i podsumowała: „zgubiła część ubrania!”. "Rozebrać Marco Polo?" Krzyś zastanowił się. "Lubię to." – Ale co, jeśli ktoś nas zobaczy? – zapytał Mel. – Spokojnie – powiedział Kris.
– Jest ciemno, a i tak nikogo tam nie ma. Dziewczyny zdecydowały, że będę „tym” pierwsza, ponieważ miałam do stracenia tylko kąpielówki. Zamknąłem oczy i brodziłem w wodzie, wołając „Marco!” Dziewczyny odpowiedziały echem „Polo!” Następnie udałem się w kierunku najbliższego głosu. Słyszałem, jak pluskają się w wodzie, próbując mnie ominąć. Zacząłem skupiać się na głosie Krisa.
Wezwanie i odpowiedź stały się szybsze. Marco-Polo-Marco-Polo. A kiedy poczułem, że jestem blisko, rzuciłem się na nią.
Poczułem, jak moja dłoń muska jej klatkę piersiową i pierś. Krzyknęła, kiedy ją oznaczyłem, a inne dziewczyny wrzasnęły ze śmiechu. - Mam cię - powiedziałem uśmiechając się.
Krys odwzajemnił uśmiech. - Dobra, musisz coś stracić - przypomniała jej Bri. „Góra lub dół, twój wybór”.
Kris myślał przez minutę, po czym zanurkował pod powierzchnię wody. Kiedy wróciła, trzymała czerwono-biały dół bikini. Myśl o nagiej cipce Krisa gdzieś pod wodą sprawiła, że poczułem lekkie podniecenie. - A także - powiedział Mel, wyraźnie wciągając się w grę.
„Osoba, która została złapana, musi pocałować osobę, która to była!” „Co? Nie, to nie było częścią zasad!” Krzysiek zaprotestował. „Tak, teraz jest” – powiedziała Bri ze śmiechem. "Pocałuj go!" Mel krzyknęła podekscytowana. Alkohol wyraźnie działał na dziewczyny. „Pocałuj, pocałuj, pocałuj” – śpiewała Bri.
Mel też się przyłączył. "Całuj całuj całuj." "W porządku!" Krzyknął. "Cienki!" Dziewczyny ucichły, gdy Kris podszedł do mnie w wodzie. Zarzuciła mi ręce na szyję, przycisnęła swoje ciało (nagie poniżej pasa, byłem zbyt świadomy) i mocno mnie pocałowała.
Nadal trzymała w dłoni spodnie, które spływały po moich plecach. Nasze języki spotkały się i zatańczyły, gdy odważnie otoczyłem ramionami jej dolną część pleców. Potem pozwoliłem dłoniom zsunąć się na jej pośladki, lekko je ściskając. W końcu się odsunęła, ale kiedy to zrobiła, jej ręka ześlizgnęła się do moich kąpielówek i wykonała kolejny drażniący ruch palcami mojego teraz wyraźnie twardego penisa.
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem, a ona odwzajemniła spojrzenie z tajemniczym psotnym uśmiechem. Potem bez słowa popłynęła do przystani. Położyła tam swoje majtki od bikini, chwyciła butelkę i wypiła.
Po tym gra została wznowiona. Tym razem Kris brodził na oślep w wodzie, wołając Marco. Od razu wiedziałem, że znów do mnie zmierza. Podpłynąłem do innych dziewczyn, zwabiając je moimi koszulkami polo.
Pozwalam Krisowi zbliżać się coraz bardziej. Cały czas podążałem za Mel, trzymając się jej. Potem, gdy Kris miał już wyciągnąć rękę i mnie oznaczyć, zanurkowałem pod wodę. Kris tęsknił za mną i zamiast tego oznaczył Mel. Bri wybuchnęła głośnym śmiechem.
Kris otworzyła oczy i wyglądała na zaskoczoną, widząc przed sobą Mel zamiast mnie. „Góry czy doły, Mel” – zawołała drwiąco Bri. Idąc za przykładem Krisa, Mel zdjęła spodnie. Z dumą prezentowała je w powietrzu, kapiące nad jej głową. Najwyraźniej była zachwycona własną niegrzecznością.
Zanurkowała pod wodę, wykonując letni skok i pokazując goły tyłek. Kiedy ponownie wynurzyła się na powierzchnię, skierowała ich do przystani. – A co z pocałunkiem? Zapytałam. Mel odwróciła się i spojrzała, jakby miała nadzieję, że zapomniałam o tej części gry.
- Jesteś winien Krisowi pocałunek. - Tak, musicie się pocałować - nalegała Bri. „Takie są zasady”.
„Uh…” Kris i Mel powiedzieli jednocześnie, a potem zaśmiali się nerwowo. Dziewczyny niepewnie zbliżyły się do siebie. „Jak chcesz to zrobić?” – zapytał Mel.
– Um… – odpowiedział Krzyś. Niezręcznie zbliżyli swoje twarze do siebie, chichocząc. Kiedy dzielił ich zaledwie cal, Kris nagle odwróciła się do Bri i mnie.
„To trudne, kiedy patrzysz” – powiedziała. „Po prostu zamknijcie się i zróbcie to, suki” – zawołała Bri. „Ty wymyśliłeś tę zasadę” – przypomniałem Mel.
"Pocałuj ją!" Zostałem złapany w tej chwili. Alkohol też znacznie mnie rozluźnił. Czułem się nieźle wstrząśnięty. Kris i Mel znów się pochylili.
Potem Mel poszedł na to, ale tylko szybki pocałunek w usta. Znowu się rozstali chichocząc. Ale nie zamierzali się z tego tak łatwo wywinąć. "Boooo!!!" - krzyknął Bri. - Tak, to nie był prawdziwy pocałunek - zgodziłam się.
„Pocałuj ją jak należy. Nie bądź taką pieprzoną cipką” – zbeształa ją Bri. "Cienki!" Krzyknął.
Chwyciła Mel z tyłu głowy i przyciągnęła ją do siebie. Mel wyglądała na zszokowaną przez minutę, po czym rozluźniła się i poszła razem z nim, obejmując Krisa ramionami. Dwie dziewczyny stały w wodzie, całując się przez całą minutę. Przyznam, że widziałem wiele filmów Girls Gone Wild, ale żaden z nich nie był tak gorący, jak bycie tam osobiście, oglądanie dwóch pięknych dziewczyn, które właściwie znałem, całujących się tuż przede mną. „Czy to było dobre?” zapytała Kris, w końcu odrywając się od Mel.
- Uh huh - powiedział Mel bez tchu, chociaż pytanie było skierowane do Bri. "To było niesamowite!" Dodałem. Dziewczyny śmiały się z mojego entuzjazmu. To było tak, jakby zapomnieli, że był obecny facet aż do tego momentu.
Zebraliśmy się z powrotem w doku i jeszcze raz podaliśmy butelkę. Potem zanurzyliśmy się z powrotem w jeziorze, podczas gdy Mel z zaciśniętymi powiekami liczyła do dziesięciu. Tym razem dość szybko złapała Bri.
Bri pociągnęła za sznurek od góry od bikini i zsunęła ją, uwalniając swoje duże, piękne piersi. Rzuciła szczytem w dok, ledwo go lądując, a potem zanurkowała w stronę Mel. „Daj mi trochę cukru, ty seksowna suko!” - krzyknął Bri.
Chwyciła mniejszą dziewczynę, zanim zdążyła uciec, i dała jej duży, niechlujny pocałunek. Mel z trudem utrzymywała równowagę, gdy Bri wpychała jej język do ust. Jej ręce zanurzyły się pod wodę, prawdopodobnie po to, by ścisnąć tyłek Mel, chociaż nie widziałem.
Po minucie Bri odsunęła się i głośno krzyknęła. Mel zachłysnęła się powietrzem. Kris była blisko mnie, śmiejąc się do rozpuku. "Do diabła!" - krzyknął Bri.
Podeszła do doku i ponownie do butelki, biorąc duży łyk syropu alkoholowego o smaku lukrecji. „Dobra, skurwysyny, szykujcie się, bo idę po was”. Zamknęła oczy i policzyła szybko do dziesięciu, po czym wyszła. Po kilku minutach poszukiwań zdawała się namierzać mój głos. Spróbowałem powtórzyć moją taktykę, trzymając się blisko Krisa, mając nadzieję, że uniknę w ostatniej chwili.
Ale Bri była za szybka i złapała mnie za kark, kiedy rzucałem się do tyłu, z dala od jej rąk. "Ha!" — zawołała z diabelską radością. - Mam cię, suko. Wiesz, co to znaczy? Nie czekając na odpowiedź, Bri skoczyła do przodu i złapała mnie w wodzie.
"Hej, pomóż mi panie!" – krzyknęła, gdy walczyłem w jej uścisku. Pozostałe dwie dziewczyny zbliżyły się, otaczając mnie. Poczułam ręce, nie wiem czyje, ale było ich więcej niż dwie, ciągnące za pasek moich kąpielówek. Mój kutas, który był w stanie co najmniej pół-podniecenia od początku gry, wyraźnie twardniał, gdy otaczały mnie półnagie dziewczyny. Potem poczułam, jak wyskakuje z siatkowej siatki kostiumu kąpielowego i wypływa na otwartą wodę, gdy moje szorty zsunęły mi się z ud do kolan.
"O mój Boże!" Krzyknąłem. Uznałam, że odwrócenie się było fair play i sięgnęłam do zapięcia z tyłu koszulki Krisa. Dzięki całej mojej ostatniej praktyce, stałem się całkiem dobry w rozpinaniu ich i udało mi się to zrobić jedną ręką. „Hej! Niesprawiedliwe!” Krzyknęła Kris, przyciskając przedramiona do piersi, ale i tak udało mi się zdjąć z niej górę.
Trzymałem mały kawałek materiału nad głową. Kris skoczył na to. Jej małe piersi wyskoczyły z wody i otarły się o moją klatkę piersiową. Ale byłem wyższy od niej, a ona nie mogła dosięgnąć.
Śmiejąc się, rzuciłem go w stronę doku, ale chybiłem. W odwecie Kris zanurkował pod wodę i zerwał mi szorty z kostek, prawie mnie przewracając. Zanim podeszła, zatrzymała się, by wziąć do ust moją teraz twardą jak skała erekcję na tylko drażniącą sekundę. Potem pojawiła się ponownie, trzymając zwycięsko moje szorty w dłoni.
Zanim zdążyłem ją powstrzymać, rzuciła je w kierunku przeciwnym do brzegu. "Gówno!" Powiedziałem. Udało mi się uwolnić od dziewczyn i popłynąłem zupełnie nagi po moich kąpielówkach. Kris nie rzucił ich daleko, ale płynęły z prądem. Tymczasem Mel i Bri śmiali się dziko z nas dwojga.
Wtedy Bri nagle odwróciła się do Mel, sięgając do zapięcia z tyłu jej góry od bikini. Ale Mel uchylił się przed chwytnymi dłońmi Bri i pociągnął za sznurki na biodrach Bri. Obie dziewczyny sięgnęły pod wodę.
Po krótkiej walce pięść Mel wystrzeliła w górę, zwycięsko ściskając małe czarne pupę Bri. Odwróciła się, by rzucić je w stronę doku, ale Bri nie dała się tak łatwo pokonać. Po raz kolejny poszła za bluzką Mel i tym razem udało jej się ją zdjąć. W tym czasie odzyskałem swoje szorty i płynąłem z powrotem do doku, gdzie wszystkie dziewczyny śmiały się histerycznie.
Nigdy wcześniej nie nurkowałem nago, ale cieszyłem się swobodnym uczuciem wody swobodnie płynącej wokół mojego ciała, nieskrępowanej żadnym ubraniem. - O cholera - powiedział Mel, kiedy znów dogoniłem dziewczyny. „Potrzebuję jeszcze jednego drinka”. Butelka krążyła wokół naszej czwórki jeszcze kilka razy.
- A więc, Billy-kozioł, Billy-boy - zaczęła nagle Bri. "Co słychać?" Pozostałe dziewczyny się roześmiały. "Hę?" Zapytałam.
- Chodź, Bill - powiedziała Bri. "Wiesz co mam na myśli." – Nie mam – sprzeciwiłem się. – Myślę, że tak – powiedział Kris. Podkreśliła swój punkt widzenia, sięgając pod wodę i chwytając mojego fiuta.
Nagle dotarło do mnie, że stoję nagi i wyprostowany, otoczony trzema pięknymi dziewczynami i jestem tam jedynym facetem. - Och… - powiedziałem, czując, jak mój naturalny stan nieśmiałości zaczyna się przedzierać przez alkoholową mgłę. - Cóż… to chyba koniec. – Hm – powiedział Mel. Jej ręka sięgnęła w dół, by spotkać się z Krisem, który już gładził mojego fiuta.
– Cóż, może zagramy w inną grę. "Co?" Zapytałam. - Wejdźmy do środka i zobaczmy - zaproponowała Bri. Przez minutę nikt się nie poruszył. Zamiast tego Bri sięgnęła pod wodę i ujęła moje jądra, pieszcząc je palcami.
Oparłem się o pomost, a mój oddech stawał się coraz cięższy, gdy trzy dziewczyny wykonały niesamowitą robotę na trzy ręce. Widziałem, że dziewczyny też były podekscytowane. Bri szczypała jej zesztywniały sutek.
Druga ręka Mel również zniknęła w wodzie między jej nogami. – Chodź, chodźmy – powiedziała Kris, w końcu zdejmując rękę z mojego fiuta. Wzięliśmy nasze ręczniki z doku, szybko się wycierając. Nie zawracaliśmy sobie głowy owijaniem ich wokół siebie. Jeśli ktoś nas obserwował, przestaliśmy się przejmować.
Kiedy przechodziliśmy przez trawnik i wspinaliśmy się po schodach na taras, patrzyłem po kolei na każdą z dziewcząt, podziwiając ich nagie krągłości w świetle księżyca. Zastanawiałem się, co jeszcze może być w zanadrzu na noc..
To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…
🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…
kontyntynuj Powieści historia seksuJadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…
kontyntynuj Powieści historia seksuZaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…
kontyntynuj Powieści historia seksu