Nie jest za późno.…
🕑 84 minuty minuty Powieści HistoriePiękne życzenie 6: Miłość matki George w panice pobiegł do domu. Miliony najgorszych scenariuszy przemknęło mu przez głowę: wizje krwi, kredy, śmierci matki. Przebił się przez otwarty próg, spodziewając się zobaczyć scenę z krwawego dramatu o gliniarzach.
Zamiast tego usłyszał zrozpaczony głos matki ze łzami w oczach, podający komuś opis George'a. Podążył za głosem do kuchni, gdzie wymieniała cechy fizyczne George'a młodemu policjantowi, podczas gdy inny oglądał stos rozbitych naczyń na podłodze obok stołu śniadaniowego. Gdy pojawił się na widoku, Jessica sapnęła, zerwała się z krzesła i udusiła go w matczynym uścisku. Szlochając, zawołała: „Dzięki Bogu, dzięki Bogu!” George poczuł ulgę, ale był zdezorientowany. Chwilę wcześniej wyobrażał sobie najgorsze, a teraz, czując ulgę, zastanawiał się, co mogło się stać, że jego matka znalazła się w takim stanie.
Czy zostali okradzeni? Czy z jego siostrami wszystko w porządku? W każdym razie ciasny uścisk jego matki sprawiał, że czuł się nieswojo i odsunął się od niej tak delikatnie, jak tylko mógł. "Co się stało?" on zapytał. Otarła zaczerwienione oczy, odpowiadając: „Ktoś… ktoś się włamał. to i wezwał ciebie.
Kiedy nie odpowiedziałeś, bałem się najgorszego. Włamywałeś się? Nie było go tylko kilka godzin, trzy szczyty. Przeskanował otoczenie w poszukiwaniu oznak, że dom został splądrowany, ale jedyne szkody pochodziły z jego wcześniejszych bójek z Dawn. Wtedy go uderzyło.
To też miała na myśli: on i Dawn wyszli z domu na zakupy, nie posprzątając katastrofy pozostawionej po ich ostatniej eskapadzie w kuchni. Spiżarnia była prawie całkowicie opróżniona, zlew był pełen brudnych garnków i chociaż łatwo psujące się towary zostały odłożone, większość kupowanego przez niego jedzenia leżała w kuchni w cienkich torbach na zakupy. - C-co ukradli? – zapytał, już znając odpowiedź.
"Tylko kilka ubrań twojego ojca. Ale nie rozumiem, czego ktoś by od nich chciał. Muszą mieć ponad dziesięć lat…" Jessica przerwała, gdy zdała sobie sprawę, co miał na sobie George. "George, skąd je wziąłeś odzież?" – Pożyczyłem je z twojej szafy – odpowiedział nieśmiało. Nie było sensu być nieśmiała, sama połączyła te dwa i dwa, ale George nic na to nie mógł poradzić.
Wiedział, że to się nie skończy dobrze. Jej wyraz twarzy zaczął się zmieniać, gdy zaczęła mieć przebłysk tego, co naprawdę się wydarzyło. Jej usta zacisnęły się w cienkim grymasie, jej miękkie brązowe oczy zwęziły się, a jej twarz zmieniła się z gorącego gniewu w ból w rozczarowanie. Pomimo jej oczywistej dezaprobaty, zapytała spokojnie: „George, proszę powiedz mi, dlaczego…” przerwała.
George poczuł, jak delikatne dłonie Dawn owijają się wokół jego ramienia. Spojrzała na plac Jessica, nie wzdrygając się ani nie zawstydzając, tylko dając do zrozumienia, że jest obecna. Emanowała cichą odwagą, pogodząc się z faktem, że nie można tego uniknąć. George miał kłopoty, a ona znalazła się na linii ognia. George był pewien, że gdyby tylko wiedziała, jak przerażająca może się stać jego matka, kiedy jest naprawdę zła, trzęsie się w szortach.
Zauważył jednak, że Dawn zamieniła swoje o wiele za krótkie szorty na parę kaprysów i stanik. Pomyślał, że zdecydowanie była mądrzejsza z nich dwojga. — Rozumiem. Oficerowie — powiedziała cicho — możecie już iść.
Przepraszam, że zmarnowałem wasz czas. – Proszę pani, czy jest pani pewna, że to pani syn? - zapytał oficer, który spisywał opis George'a. Wpatrywał się w swój notatnik, po czym wrócił do George'a ze zmieszanym wyrazem twarzy. Tylko się na niego skrzywiła.
Nie trzeba było ich dwa razy powtarzać, dwaj mężczyźni skierowali się do drzwi. Jeden z nich położył dłoń na ramieniu George'a i szepnął: „Powodzenia”. To uczucie nie poprawiło mu humoru. Jessica podeszła do pieca, gdzie czajnik zaczynał parować. "Czy chcesz może herbaty?" zapytała cicho.
George był zbyt skamieniały, by odpowiedzieć, ale Dawn natychmiast wystąpiła naprzód. Krzyczał w głowie Nie bierz herbaty! Rozerwie nam nowego dupka! Nie bierz herbaty! – Tak, dziękuję, pokochałabym trochę – powiedziała Dawn. George skulił się.
Ręce Jessiki drżały, gdy sięgnęła po dwa kubki z pobliskiej szafki. "Jak to znosisz?" zapytała. - Um, jakkolwiek to przyjmiesz. Nie wypiłem dużo herbaty. Jessica zaczęła nalewać, ale ciężki czajnik ześlizgnął się i ochlapał jej dłoń wrzącą wodą.
Upuściła kubek i roztrzaskał się o podłogę ostrym ceramicznym tłuczkiem. "Do cholery!" przeklęła Jessica, pielęgnując poparzoną dłoń. Uklękła, żeby pozbierać kawałki.
Dawn natychmiast rzuciła torebkę na stół i ruszyła, by pomóc w sprzątaniu. George również miał ochotę pomóc, ale wiedział z doświadczenia, że kiedy jego matka jest tak wkurzona, powinien zachować dystans i czekać, aż powie mu, co ma robić. Zauważył, że część zawartości torebki Dawn rozsypała się na stole. Był na wpół zużyty Chapstick, kilka dolarów z resztą i kilka pogniecionych opakowań po gumie. Istniały wszystkie typowe rzeczy, o których George wiedział, że znajdą się w kobiecej torebce.
Ale tym, co naprawdę go zaskoczyło, była książka, którą Dawn wcześniej schowała w środku. Był to zbiór opowiadań HP Lovecrafta. Pomyślał, że to dziwny wybór jak na jej pierwszą lekturę, ale doszedł do wniosku, że prawdopodobnie wprowadziła ją w błąd nazwisko autora.
Kobiety w milczeniu skończyły sprzątać bałagan, dopóki Jessica nie dodała bardzo szorstko: „Dziękuję”. Wróciła do robienia herbaty, a Dawn cicho podeszła do kuchennego stołu i usiadła. George siedział obok niej tak daleko od mamy, jak tylko mógł. "Więc jestem matką George'a, Jessica. A ty jesteś?" powiedziała, gdy skończyła robić herbatę i postawiła kubek przed Dawn.
Jej złość z powodu tej sytuacji była ledwie ukryta za cienką warstwą grzeczności. – Bardzo miło w końcu panią poznać, pani Everhart. Nazywam się Dawn – powiedziała, gdy zauważyła, że zawartość jej torebki wylewa się na stół.
Starała się wcisnąć wszystko z powrotem do środka. - Świt, co? – spytała Jessica, siadając. Twarz Dawn zrobiła się upiornie biała, gdy próbowała znaleźć satysfakcjonującą odpowiedź.
Umysł George'a wpadł w przesadę, gdy jego oczy miotały się po pokoju w poszukiwaniu czegoś, co przypominałoby mu imię. Nagle zauważył książkę, którą Dawn próbowała wepchnąć z powrotem do torebki. Po prostu wypalił: „Lovecraft! Dawn Lovecraft”. Pożałował, gdy tylko to powiedział.
Jak frazes można uzyskać? Ale już tam było i nie było możliwego wytłumaczenia sposobu, aby to cofnąć. Pod stołem dłoń Dawn wsunęła się w jego. Nie patrzyła bezpośrednio na niego, ale mógł powiedzieć, że aprobowała. — To… ciekawe imię — powiedziała Jessica, popijając herbatę. - No cóż, George, myślę, że jeśli naprawdę rozumiem, dlaczego zdecydowałeś się tak mnie przestraszyć, lepiej zacznij od początku.
George westchnął ciężko, szukając w myślach miejsca, od którego mógłby zacząć. Kiedy się zawahał, Dawn zaczęła wyjaśniać: „No, widzisz, byłam…” Jessica przerwała jej: „Dziękuję panno Lovecraft, ale jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym najpierw usłyszeć jego wyjaśnienia”. Świt spuścił powietrze na swoim krześle i mocno ścisnął dłoń George'a. Zaczynała rozumieć to, co George już wiedział, jego mama nie była nikim do bzdur. Splótł swoje palce z jej palcami i delikatnie ją uścisnął.
Jesteś warta nawet tego, pomyślał. „Byłem w pracy”, zaczął, „Miałem naprawdę gówniany dzień. Spóźniłem się, Rocko uderzył mnie w twarz, a Linda kazała mi zostać na późną zmianę”. "Czekaj, Rocko cię uderzył? Dlaczego?" - powiedziała Jessica, z wyrazem troski, który na chwilę przebił się przez jej gniew.
„Dlaczego Rocko coś robi? Ponieważ jest pieprzonym palantem, właśnie dlatego”. Wspomnienia tamtego dnia wzbudziły w George'u furię, o której zapomniał od pojawienia się Dawn, ale w tej chwili nie miał zamiaru testować granic zrozumienia matki. Jessica nie była zaniepokojona jego ostrym językiem. Zamiast tego przeklęła coś pod nosem.
„W każdym razie siedziałem, tak jak zawsze, myśląc o tym, jak bardzo nienawidziłem swojego życia. Myślałem o rezygnacji. Ja… Myślałem o… wielu rzeczach, kiedy Dawn weszła.
Dawn milczała, ponieważ po raz pierwszy usłyszała, jak George mówił o wydarzeniach prowadzących do odkrycia jej statku. Zwiesiła nisko głowę i zamknęła ją. oczy na ich połączonych dłoniach.
Pogłaskała jego palec wskazujący własnym. „Nie pracowała tam ani nie chodziła tam do szkoły, ale chciała tylko popływać, a ja potrzebowałem towarzystwa. Więc ją wpuściłem. Rozmawialiśmy przez chwilę.
Opowiedziała mi o sobie. Pochodzi z Phoenix, właśnie ukończyła szkołę średnią, zaglądała do college'u i… lubiła mnie. Dawn ścisnęła jego dłoń, jakby nigdy nie puściła.
Jessica uważnie słuchała i nic nie mówiła. spojrzała na Dawn i nawiązała szybki, znaczący kontakt wzrokowy. „Jest nowa w mieście i potrzebuje miejsca, w którym mogłaby się zatrzymać. Więc pozwoliłem jej tu zostać.
I nie chcę, żeby wyjeżdżała. – Rozumiem – powiedziała Jessica, kiedy doszła do porozumienia. Odwróciła się do Dawn: – Więc to jest twoje oszustwo? Znajdujesz kogoś bezbronnego, a potem spędzasz kilka nocy pod dachem, kradniesz wszystko, co wartościowe, i ruszasz dalej? – N-nie, to nie jest… – zawołała Dawn. George ją zatrzymał.
Teraz był zły i nie zrobił tego. Nie obchodzi mnie, czy to powiedziała jego matka, czy Adolf Hitler. Nie miała prawa. „Mamo, wiem, że spieprzyłem.
I przepraszam za to. Możesz na mnie krzyczeć, karać, uziemiać do końca czasu, ale nie rozmawiaj z nią w ten sposób. Zrobił wszystko, by nie krzyczeć na nią, ale dotyk Dawn utrzymywał go na ziemi i nie pozwalał mu mówiąc coś, czego prawdopodobnie później by żałował. „Jeśli w ogóle we mnie wierzysz, ufasz mi, że ona taka nie jest”. „I wiesz, jak?” zapytała z niedowierzaniem.
„Kocham cię, ale oboje wiemy, że nie masz w tym dużego doświadczenia. O ile wiesz, że może uciekać albo gorzej! - Jak dotąd wszystko, co zrobiła, to być dla ciebie uprzejma! Zawsze mi mówisz, żebym widział w ludziach dobro, żebym dał im korzyść z wątpliwości. Dlaczego jest inaczej, kiedy w końcu przyprowadzam dziewczynę do domu? — Och, daj spokój, George! Kto jeździ samotnie przez kraj, nie mając planu, gdzie się zatrzyma? Przypuszczam, że ona też nie ma pieniędzy.
Nauczyłem cię, jak być mądrzejszym. - Przede wszystkim nie ma rodziny, dorastała w sierocińcu. Po drugie, ja też nie mam pieniędzy.
Tylko to, co mi dałeś, a ona nawet na to nie spojrzała! Wziął ostry oddech, żeby się uspokoić. Rozumiem, dlaczego jesteś na mnie zły, ale dlaczego wyładowujesz się na niej? Jessica odwróciła od niego wzrok. Wyglądała na zawstydzoną i zdezorientowaną, ale wciąż bardzo złą. „Dobrze, w celu dowiedzenia się, dlaczego moja kuchnia wygląda jak następstwo klęski żywiołowej, załóżmy, że masz rację i idź dalej”. Nie mów nic, czego pożałujesz, pomyślał.
Nie mógł ukryć grymasu. "Dobrze. Spędziła noc, następnego dnia spędziliśmy razem czas i zgłodnialiśmy. Szukaliśmy czegoś do jedzenia, ale nie było zbyt wiele, więc trochę się kreatywnie." Zatrzymał się, starając się zachować swoje wyjaśnienie ściśle PG: „Ale daliśmy się ponieść emocjom.
Chciałem to posprzątać, zanim wrócisz. Dlaczego w ogóle wracasz do domu tak wcześnie? „Ta inwestycja, którą śledziłem, okazała się kupą bzdur. Prowadzona przez dwójkę dzieciaków z college'u, które próbowały przeprowadzić oszustwo, więc wróciłem do domu wcześniej.
zaskoczyć cię. Nie zdawałem sobie sprawy, że znalazłeś sposób na… zabawę." "Co to ma znaczyć?" – zapytał dosadnie. – Nic – powiedziała, machając lekceważąco.
Wzięła kolejny duży łyk herbaty. George kontynuował: „Jak już mówiłem, pamiętałem, że poprosiłeś mnie o zakupy spożywcze, więc poszliśmy dziś po południu. Ale nie miałem żadnych czystych ubrań, które by na mnie pasowały. Znalazłem to w twojej szafie. Przepraszam, nie wiedziałem… że nadal trzymasz jego rzeczy.
Powinienem był zapytać. Jessica odwróciła wzrok, próbując ukryć nagły wzrost emocji, który sprawił, że zaczęła się płakać. w pralni nie musiałbyś przeszukiwać mojej szafy. – Wiesz, masz rację – przyznał.
Próbowała zmienić temat z tego, co naprawdę ją dręczyło, George mógł powiedzieć, ale powtórzyła to, co George dopiero niedawno zdał sobie sprawę. „Muszę lepiej zadbać o swoje rzeczy. Od teraz tak zrobię. — No to tak — powiedział George — po skończeniu zakupów podrzuciliśmy jedzenie i poszliśmy na lunch do Walta.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w sklepie. Kiedy zobaczyłem radiowóz i twój samochód, pomyślałem, że stało się coś naprawdę strasznego. Założę się, że byłam tak samo przerażona jak ty. – Cóż, nie myślałam o tym w ten sposób. Wzięła głęboki oddech, popijając kolejny łyk herbaty.
– Może trochę przesadziłem. Po prostu… kiedy zobaczyłam taki dom… a ciebie nie było w pobliżu… Przypuszczam, że powinnam zauważyć, że nie ma tu twojego samochodu, ale po prostu spanikowałam. - otarła łzę tworzącą się na kątem oka. „Przepraszam mamo, nie chciałem cię przestraszyć.
Rzeczy wydarzyły się tutaj dość szybko. Nie myślałem. - W porządku - powiedziała Jessica, jej gniew się rozwiał - ale zamierzasz posprzątać ten bałagan, prawda? George skinął głową.
Przepraszam, że cię przestraszyłem i przepraszam, że przesadziłem. Powinnam mieć w tobie trochę więcej wiary. Sięgnęła po dłoń Georgesa z drugiej strony stołu i poklepała ją uspokajająco, zanim dopiła herbatę.
- A teraz, George, możesz wyjść z pokoju? Panna Lovecraft i ja musimy pogadać. George i Dawn rzucili sobie nawzajem nerwowe spojrzenia. - Hm, dlaczego? - zapytał George.
aby najpierw przeprowadzić z nimi wywiad. Myślę, że to sprawiedliwe, prawda? Dawn ścisnął dłoń George'a tak mocno, że wydawało mu się, że jego palce mogą odpaść. Wierzył, że Dawn będzie w porządku, ale nie planował rzucić ją wilkowi tak szybko. pogłaskał ją pocieszająco po dłoni.
„W takim razie będę na górze". Pochylił się i pocałował Dawn w skroń, po czym wstał i skierował się w stronę schodów. Robił dużo hałasu, wbijając się w górę i zamykając swoją sypialnię.
drzwi, ale tylko po to, aby jego matka uwierzyła, że jest poza zasięgiem słuchu. Zszedł po schodach bardzo powoli i cicho, aż usiadł na najniższym stopniu. Z nowym ciałem poruszanie się w ciszy było znacznie łatwiejsze. nie mógł ich widzieć, ale słyszał je doskonale. Słyszał, jak jego matka robi sobie kolejną filiżankę herbaty.
„Jak twoja herbata?" zapytała Jessica. „Och!" Popiła szybko, „Wow, to jest pyszne! Co w niej włożyłeś? — Tylko trochę mleka i trochę miodu. Co wieczór wypijam filiżankę lub dwie. Pomaga mi się zrelaksować.
Przez kilka chwil siedzieli w milczeniu, z wyjątkiem dźwięku kubków z herbatą grzechoczących na spodkach. Wydawało się, że nikt nie wie, jak zacząć. był pretendentem, który groził zakłóceniem status quo. Jego matka zawsze starała się zachęcić go do bycia lepszym, do wyjścia w świat i pomieszania go, do gonienia za marzeniami. Ale aby owoce jej zachęty leżały po drugiej stronie stołu z jej strony musiał być niemałym szokiem.
George nie był pewien, komu będzie bardziej współczuł: Dawn i jej brak doświadczenia, czy jego matka z jej własnym. „W takim razie po prostu wyjdę i zapytam. Czy wy dwoje jesteście aktywni seksualnie? George wyplułby herbatę, gdyby ją pił. Jednak Dawn wydawała się niewzruszona. „Tak, jesteśmy”.
„Czy stosujecie ochronę?” „Tak”. George wybaczył jej półprawda. Ochrona, o której mówiła, pochodziła z braku normalnych środków profilaktycznych. „I nie ma obawy o chorobę, George był moim pierwszym”.
„Wybacz mi, jeśli trudno mi w to uwierzyć”. dla uwagi. Dlaczego zachowywała się tak okrutnie? Przez kilka chwil zapadła cisza, George słyszał, jak Dawn znowu popija herbatę.
„Nie mogę powiedzieć nic, co sprawiłoby, że w tym momencie mi uwierzysz. Ale myślę, że z czasem przekonasz się, że jestem godna zaufania. Kolejna pauza. Usłyszał, jak Jessica wstaje, a także sfrustrowane westchnienie.
Słyszał, jak grzebała przy naczyniach w zlewie. wiesz, naprawdę myślałem, że to będzie łatwiejsze. Zawsze chciałem, żeby George znalazł miłą dziewczynę.
Po prostu George wiele przeszedł. Nie tylko z dokuczaniem i całym tym rozgoryczonym geekiem, który ma na myśli. Mam na myśli prawdziwą traumę. — I myślisz, że zbuduję go fałszywym uczuciem, a potem go zostawię? — Nie jest w porządku zakładać.
Ale tak się czuję. Widzę, jak na ciebie patrzy. Nie widziałem, żeby się tak zachowywał… cóż, nigdy. Jeśli mu to odbierzesz, boję się, że stracę go na zawsze.
Nie jestem na tyle głupi, żeby myśleć, że mogę was powstrzymać przed podążaniem jakąkolwiek drogą, którą już wybraliście. Ale proszę, jeśli nie traktujesz tego w stu procentach poważnie, odejdź teraz. Zrzucę winę na siebie, że cię odepchnąłem. Wolałabym, żeby mnie nienawidził, a potem, żeby to, co zostało z jego duszy, zostało zmiażdżone przez przelotny romans.
Dawn przerwała, by napić się herbaty, zanim odpowiedziała: „Pani. Everhart, doceniam twoją ostrożność i oczywistą troskę o dobro George'a. Chciałbym… Chciałbym mieć matkę, która by się tak o mnie troszczyła. Ale George nie jest dla mnie jakimś oszustwem ani romansem, ani facetem, którego mogę zmienić, jeśli będę nad tym ciężko pracować.
Jej głos zaczął się łamać, gdy stała się bardziej namiętna. „Kocham twojego syna. Zawsze będę go kochać – George mógł powiedzieć, że bardzo starała się nie płakać. „P-proszę, uwierz mi.” Trzymaj się, pomyślał George. Jego serce bolało, by być z nią.
- Powiedziałeś George'owi, że go kochasz? – Tak – szepnęła Dawn. Naczynia, które zmywała Jessica wydawały głośniejsze brzęknięcia, jakby były mocno popychane. - W takim razie nie ma już odwrotu. Co on powiedział? - powiedziała Jessica z porażką w głosie.
„Nic nie powiedział, ale płakał”. – Wow – brzmiała na autentycznie zdziwioną – to o wiele więcej, niż kiedykolwiek z niego wydobyłam. "Co masz na myśli?" „Musiałem mu powiedzieć, że kocham go tysiąc razy, ale zawsze macha do mnie machnięciem. Żadnych „dzięki”, „Wiem” lub „Ja też cię kocham”.
To tak, jakby myślał, że żartuję. Ale naprawdę sprawiłaś, że płakał? "Tak. Na początku nie pozwolił mi tego powiedzieć, ale czułem, że muszę. Musiał wiedzieć.
A potem powiedziałem to i załamał się. Mogę nie rozumieć, dlaczego George czuje się tak, jak on, ale Rozumiem, co czuje. Wiem, jak wiele dla niego znaczy słyszeć, że go kochamy. Jessica chodziła teraz po kuchni, otwierając i zamykając szafki, kiedy odkładała jedzenie.
„Wiesz, nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałem George'a płaczącego, śmiejącego się lub uśmiechającego.” „Pani Everhart, dlaczego George ma takie trudności z powiedzeniem komuś, że ich kocha?” George spanikował. Proszę, nie mów jej, mamo! Już nigdy nie spojrzy na mnie w ten sam sposób! Proszę nie mów jej o tacie! Jessica przestała wędrować po kuchni i usiadła. Nastąpiła ciążowa pauza, gdy szukała sposobu na wyjaśnienie.
- Ojciec George'a, Henry… - powiedziała ze smutkiem - zmarł jakiś czas temu. Powiedzmy, że miało to ogromny wpływ na George'a. Miał wtedy tylko osiem lat. Dawn prawdopodobnie zaczęła o coś pytać, ale Jessica powstrzymała ją.
– To naprawdę nie moja sprawa. To powinien tobie powiedzieć, nie ja. George, na skraju załamania rozmowy, poczuł nagłą falę ulgi. „W każdym razie, po tym się zmienił. Kiedyś był taki szczęśliwy, był garstka, pozwól, że ci powiem.
On i jego ojciec byli tak blisko, jak najlepsi przyjaciele niż cokolwiek innego. A kiedy zmarł Henry, znaczna część George'a umarła razem z nim .Próbowałem wszystkiego, o czym mogłem wymyślić, aby mu pomóc: terapii, leków, nawet ożeniłem się ponownie… nic nie działało." George przypomniał sobie wszystkie jej próby wyciągnięcia go z depresji po śmierci ojca. Sesje terapeutyczne nie pomogły, ponieważ on też ich nie chciał. Różni psychologowie i „duchowi uzdrowiciele” chcieli, aby zaakceptował śmierć ojca jako coś, co musi się wydarzyć, coś, co ma sens, coś, co zniknie, jeśli na to pozwoli. Narkotyki sprawiły, że przestał czuć się, a to bolało jeszcze bardziej.
A jego ojczym przestał się nim interesować, gdy stało się jasne, że George nigdy nie zaakceptuje go nawet jako kiepskiego substytutu swojego prawdziwego ojca. - Haley i Corina wpadłyby w panikę, gdyby znały George'a z dawnych czasów. Haley ma duże usta, ale jej małe ukłucia są niczym innym jak samorodki mądrości George'a. Usłyszał, jak popija herbatę i wzdryga się: „Chcesz jeszcze herbaty, kochanie? Moja jest zimna”. Jessica wstała i jeszcze trochę pogrzebała przy czajniku.
- Wiesz, to naprawdę smutne, nie sądzę, żeby George kiedykolwiek powiedział swojej siostrze, że je kocha. – Ale mogę powiedzieć, że chce to powiedzieć. To jest na końcu języka.
Ale potem pojawia się zbolały wyraz twarzy, jak… jak… – Jakby ktoś umarł. "Tak." Jessica usiadła ze świeżą herbatą. „Ja też to widziałam. Myślę, że nie jestem pewien, ale myślę, że kojarzy mu się miłość ze stratą. Jeśli przyzna, że kogoś kocha, choćby na sekundę, to go opuszczą.
Mamo, więc wiem, że mnie kocha, nawet jeśli nigdy tego nie mówi. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak to jest dla ciebie, stawiać się tam i nie wracać. „Powie to, kiedy będzie gotowy.
Znam go dopiero od kilku dni, ale jedno wiem na pewno, że czuje się głębiej, niż którykolwiek z nas może sobie wyobrazić. Brakuje mu tylko odwagi, by to pokazać ”. Kolejna pauza. – Myślę, że masz rację – powiedziała Jessica.
Zachichotała lekko. „Muszę przyznać, myślę, że mogłem się mylić co do ciebie. Kiedy wszedłeś, moja pierwsza myśl dotyczyła tych wszystkich dziewczyn, wokół których dorastałem, które zdobyły każdego faceta, którego chciały, po prostu wyłączając mózgi i podciągając spódnice Ale powinnam mieć więcej wiary w George'a. Nigdy nie zadowoliłby się taką dziewczyną. – Dziękuję pani Everhart – szczerość widoczna w jej drżącym głosie.
- Myślisz, że moglibyśmy zacząć od nowa? - Myślę, że powinniśmy. Jestem Jessica Everhart, matka George'a. Bardzo miło cię poznać. "Jestem Dawn… Dawn Lovecraft, jestem dziewczyną George'a.
To zaszczyt wreszcie poznać kobietę, która wychowała tak wspaniałego syna." To moja dziewczyna, pomyślał. Temat odszedł potem od George'a, skupiając się na fikcyjnym tle Dawn. Wierząc, że wkrótce skończą, po cichu wrócił po schodach, by poczekać w swoim pokoju.
Ostatnią rzeczą, jaką usłyszał, zanim zamknął drzwi, było: „Więc dlaczego nie używasz skurczów?” „Um, nie wiem, ja tylko…” George cicho zamknął drzwi do swojego pokoju i chodził tam iz powrotem, czekając, aż skończą rozmowę. Dawn zdał egzamin z gniewu matki śpiewająco, choć nie był zaskoczony. Wierzył, że Dawn może zrobić wszystko, nie tylko ze względu na swoje moce. Miała w sobie sposób, który rozbrajał wszystkich.
Nie możesz jej nienawidzić, nawet jeśli chcesz. Nie była płytka, małostkowa, egocentryczna ani niegrzeczna. Nawet w obliczu jawnej wrogości nigdy nie przestała być rozważna i szczera.
Bardziej zdziwił go sposób, w jaki zachowała się jego matka. Jasne, kuchnia wyglądała jak postapokaliptyczna i może powinien był dwa razy pomyśleć o przejrzeniu jej szafy. Ale żeby panikować na Dawn za to, że tam była, jego matka zawsze była znacznie bardziej racjonalna.
Zawsze uważał, że jak na matkę jest całkiem fajna. Utrzymywała aktualne gusta muzyczne, grała w gry wideo; przeklinała nawet przed Georgem bez przeprosin. Dlaczego więc straciła go tak całkowicie, kiedy dowiedziała się, że wszedł do jej szafy? Może było tam coś, czego nie chciała, żeby znalazł, coś innego niż ubrania jego ojca. Ba! Co myślę? To moja mama, a nie jakiś kolumbijski handlarz narkotyków, pomyślał.
Pewnie jest zdenerwowana, że włożyłem stare ubrania taty. Prawdopodobnie przypomniało jej to, jak bardzo za nim tęskni. Ale pomysł, że jego matka ukrywa przed nim rzeczy, był intrygujący i niepokojący. Zawsze był zbyt pochłonięty własnym dramatem, żeby się o nią martwić.
Zawsze wydawała się taka opanowana i silna. Ale może działo się coś więcej, czego był zbyt zaabsorbowany sobą, by to zauważyć. Może też cierpiała. Samotny, tak jak kiedyś.
W każdym razie, to było dziwne dla George'a słyszeć, jak mówią o nim w ten sposób. Zawsze wierzył, że jego matce leży na sercu jego dobro, ale nigdy nie wyobrażał sobie głębi jej troski. Czy naprawdę był tak bezduszny, by lekceważyć miłość matki? Zdał sobie sprawę, że popełnił ten sam błąd ze swoją matką, co ze swoim ojcem. Wziął ją za pewnik. Ale tym razem było gorzej.
Nie tylko założył, że zawsze będzie przy niej, ale zbagatelizował jej uczucie do niego, starając się uchronić przed kolejnym bólem. Jedynym plusem było to, że wciąż żyła. Był czas, żeby wszystko naprawić. Rozmyślał nad sytuacją przez bolesną godzinę, zanim opadł na łóżko. Do tego momentu nie był zmęczony, ale niebiańska wygoda nowego łóżka uśpiła go w sennej mgiełce.
Zamknął oczy i wyobraził sobie, jak by to było spędzić noc z Dawn w przypominającej chmury krainie czarów, którą chciał zaistnieć. Niemal mógł zobaczyć jej lekko opaloną skórę błyszczącą od potu, usłyszeć jej melodyjny głos wołający w ekstazie, poczuć przypominający herbatę zapach jej włosów, gdy opadały wokół niego, poczuć, jak całe jej ciało drży z postorgazmicznej euforii. Samo myślenie o byciu blisko niej wystarczyło, by był twardy. Niedbale potarł swojego członka, gdy śnił o Dawn leżącej obok niego, całującej go tak, jakby potrzebował pocałunku, kochającego go tylko dlatego, że był nim i nikim innym.
Zasnął, zanim zdał sobie z tego sprawę, odpływając w sen z Dawn, piaszczystą plażą, hamakiem, zachodem słońca i delikatnymi falami. - Wiatr, słona mgła, zimno, gryzły go w twarz i oczy, gdy pędził po wodzie z zawrotną prędkością. Radość… niezwyciężoność… wolność.
Tylko oni się liczyli. Szybkość, większa szybkość. Fale nie mogły go zatrzymać. Uderz ich mocniej, jedź szybciej, nie zatrzymuj się. Za szybko… za mocno… morze zawsze wygrywa.
Fala… za duża. Bez kontroli. Głuche łomotanie, głośny trzask. Gdzie on jest? Gdzie jest tata? Tam… twarzą w dół. Niebo jest szare, morze jest szare.
Dlaczego więc woda jest czerwona? Uratuj go. Możesz to zrobić. Złap go za rękę, podciągnij go.
Płyń, cholera, pływaj. Za ciężki… zbyt szorstki… zbyt zimny. Nie mogę tego zrobić. Idąc pod wodę wszędzie woda, nie mogę oddychać. Dostań się do łodzi.
Prawie na miejscu. Jeszcze tylko trochę. Ręce, nogi, skurcze. Płuca falują, dławią się.
Puść… nie żyje… nie możesz mu pomóc. Nigdy się nie poddawaj… nigdy nie przestawaj… niezwyciężony… wolny… Umrzesz… puść… próbowałeś… to koniec… Poślizgnięcie się dłoni. Obudź się… pomóż mi… potrzebuję cię… Za ciężki… za zimny… potrzebuję powietrza… przepraszam… Palce się wysuwają… odszedł… w czerń. Wypłyń na powierzchnię… i oddychaj… ale nie żyj.
George przebił powierzchnię wody, usiadł prosto i zakrztusił się gwałtownie powietrzem. Nie spał w swoim pokoju, swoim starym pokoju. Nie.
Czy to był sen? Gdzie jest świt? To nie mógł być sen. Proszę, powiedz mi, że to nie był sen! Jego matka uchyliła drzwi tylko odrobinę i szepnęła: „George? Obudziłeś się? Możesz teraz zejść na dół”. George był przemoczony i zmarznięty. "Wei-co?" zapytał drżąc. – Powiedziałem, że możesz już wrócić.
Dawn i ja skończyliśmy. Wszystko w porządku? Pocisz się. Świt nie był snem, obudził się z koszmaru.
George cofnął się, gdy znów ogarnęła go ulga. "Ja… wszystko w porządku. Zaraz zejdę." Jessica całkowicie otworzyła drzwi i weszła.
Usiadła na skraju łóżka. "Kochanie, czy znowu miałeś sen?" Nie odpowiedział. Ale jego matka wiedziała. – Dawno nie miałeś tego snu.
Był zawstydzony. Był dorosłym mężczyzną i zaciekle kochany przez najwspanialszą istotę we wszechświecie, a mimo to miał po prostu stary koszmar. „Dostaję to od czasu do czasu, kiedy tata pojawia się w rozmowie. Podkrada się do mnie.
Czułem się dobrze, kiedy zasnąłem, ale z jakiegoś powodu…” „Chcesz o tym porozmawiać?” Usiadł prosto, „Nie bardzo. Nie ma wiele do powiedzenia. Ten sam stary głupi sen, obudziłem się, gdy wynurzyłem się na powierzchnię, tak jak ostatnim razem”.
Jessica wyglądała, jakby chciała powiedzieć tak wiele rzeczy, ale wszystkie zostały powiedziane. "Wiesz, że… nie obwiniam cię? Prawda?" George nic nie powiedział. Wiedział, że nie.
Nigdy nie miała. Ale czasami chciał, żeby to zrobiła. Chciał, żeby go nienawidziła za odpuszczenie, za bycie głupim, za bycie słabym.
Od tak dawna czuł, że to nie więcej, niż na to zasługiwał. Była jedyną osobą na świecie, która miała pełne prawo z niego zrezygnować. Ale nie zrobiła tego. Podczas gdy inni bali się go, nienawidzili i czerpali przyjemność z jego bólu, ona pozostała lojalna, prawdziwa i pełna nadziei.
O wiele łatwiej byłoby poddać się smutkowi dawno temu, ale ona mu na to nie pozwoliła. Po długiej ciszy, w której było jasne, że George skończył mówić na ten temat, Jessica odchrząknęła. - W każdym razie, miałem okazję trochę poznać Dawn, kiedy spałeś.
To urocza dziewczyna. Cieszę się, że byłeś taki wybredny i czekałeś na taką dziewczynę jak ona. „To nie była kwestia wybredności. Dziewczyny po prostu mnie nie lubią”.
Jessica podniosła rękę, aby go powstrzymać. „Nie chcę tego słyszeć. Teraz jest oczywiste, że to wykręt. Żywy dowód Dawn.
Gdybyś wykazała się tylko pewną inicjatywą i rzeczywiście poprosiła kilku z nich, nie byłabyś tak przygnębiona przez te wszystkie lata. „Wow, mamo, dzięki.” Przyłożyła palec do głowy, jakby się bawiła. głupi blondyn, „Och, czy powiedziałem to na głos?” Pchnął ją żartobliwie, prawie zrzucając ją z łóżka. „Przepraszam, przepraszam! Sheesh!" zawołała, odrzucając jego próby wyrzucenia jej z łóżka. „Ale naprawdę, wiesz o co mi chodzi.
Nie ma prawa, które mówi, że musisz być cały czas sam, George. Nie obchodzi mnie, w co wierzysz w tym względzie. Zasługujesz na to aby być szczęśliwym. Szkoda tylko, że nie mogłem cię tego nauczyć wcześniej.
- Właściwie poszliśmy dzisiaj i zobaczyliśmy Lindsey. Okazuje się, że podkochiwała się we mnie od lat, nie zdając sobie z tego sprawy. - Sapnęła. - Moja Lindsey!? Powiedziała ci!? – Cóż, nie, Dawn mi to wskazała. Najwyraźniej było to bardzo oczywiste.
– Och, oczywiście, że nie – powiedziała głosem ociekającym sarkazmem – musiałbyś być doktorem Philem, żeby przebić się przez ten płaszcz oszustwa. – Zaczekaj. wiedziałeś? - Oczywiście, że wiedziałem! Dawno temu kazała mi przysiąc, że ci nie powiem.
- C-dlaczego nikt mi nie powiedział!? Dlaczego powiedziała tobie, a nie mnie?” Jessica spoważniała. „George, daj jej trochę luzu. Jest młoda, jest tak samo zdenerwowana wydawaniem swoich uczuć jak ty. I ona też mi nie powiedziała. Musisz zrozumieć, że nigdy nie miała matki, więc rekompensuje sobie bycie jedną z nich.
Ale robi to tylko ludziom, na których jej naprawdę zależy: jej ojcu i tobie. Tak wiedziałem. Pamiętasz, kiedy ostatni raz poszliśmy na plażę? – Niejasno – powiedział sucho. Pamiętał aż za dobrze.
Mama go oszukała, a Lindsey tam na niego czekała. Spędził większość czasu próbował uniknąć wchodzenia do wody z obawy przed zdjęciem koszuli. Podczas gdy reszta jego rodziny bawiła się w surfing, on i Lindsey siedzieli na plaży.
George był zajęty dąsaniem się i czekaniem, aż wrócą do domu, ale Lindsey ciągle narzekał na krem do opalania i wodę pitną. „Cóż, widziałem, co robi. Była tak zdenerwowana, że widzisz ją w kostiumie kąpielowym, że wróciła do trybu opiekuna. ”. George westchnął ciężko, oparł się o wezgłowie łóżka.
"Jesteś zły?" „Nie, nie jestem zła. Właściwie to jestem na to trochę zła. Odkąd pojawiła się Dawn, zauważam wszystkie aspekty mojego życia, które lekceważyłam. Jest Lindsey, ty, Hayley i Corina, college; Tak duża część mojego życia poszła na marne. Muszę być lepszy.
Nie mogę tak dalej żyć”. Jessica poklepała go po kolanie. „Cieszę się, że wystarczyła gorąca dziewczyna, która pokazała ci dobre rzeczy w życiu, abyś w końcu się obudził.
?" George zrozumiał, co miała na myśli i odwrócił się do okna, aby uniknąć jej spojrzenia. – Próbuję, mamo – powiedział w końcu. Jessica wstała i skierowała się do drzwi. Zatrzymała się, gdy dotarła do klamki. – Przy okazji, dzięki za posprzątanie pokoju.
Kolejny dobry wpływ Dawn na ciebie, jak sądzę? Rozejrzał się. Chociaż był to jego stary pokój, wyglądał jak najlepsza możliwa wersja tego pokoju. Na początku był zdezorientowany, ale potem przypomniał sobie, że Dawn powiedziała, że zamierza dokonać kilku drobnych zmian. Zauważył, że tęsknił za tą wersją pokoju. Choć pochodziło z trudnych czasów, to miejsce było jego azylem, ucieczką od bólu i rozczarowania, które były jego codziennym życiem.
To było jak wyrastanie z ulubionej pary szortów. Nie możesz ich już nosić, ale nie znosisz ich wyrzucać, ponieważ tyle razy je zakładasz, wiedząc, że są idealnie dopasowane. George'a uderzyło, jak starannie Dawn potraktowała to w swoich zmianach, nawet jeśli nie do końca rozumiała, dlaczego było to dla niego ważne. Już samo myślenie o Dawn wystarczyło, by wyrwać go ze strachu. Znowu poczuł, że żyje.
„Zagroziła, że włoży z powrotem ubranie, jeśli tego nie zrobię. To niesamowite, jak szybko można sprzątać, gdy gorąca naga dziewczyna potrzebuje miejsca, w którym mogłaby się położyć”. Jessica uśmiechnęła się, żartobliwie żałując: „Ugh, za dużo informacji! Niech to się skończy!” George roześmiał się i rzucił w nią poduszką. "OK, skończyłem. Zejdź teraz na dół.
Muszę z wami porozmawiać." Gdy tylko zamknęła za sobą drzwi, pokój zamienił się z powrotem w miłosne gniazdo George'a i Dawn. Różnica była szokująca i trochę pusta bez Dawn z nim. Może był zbyt pochopny w swoich życzeniach. Ogromne łóżko i kij do striptizerek były świetną zabawą, ale tak naprawdę nie były nim. Dlaczego jego pokój miałby wyglądać jak coś z kiepskiego, soft-core'owego filmu porno, skoro to nie była osoba, którą naprawdę był? Dawn z pewnością nie miał nic przeciwko.
Może mógłby sprawić, by opuściła jego stary pokój nienaruszony (choć jego czystszą wersję, którą miał teraz) i po prostu wyciągnęła pokój „haremu” na specjalne okazje. Wstał i poszedł do łazienki. Po spryskaniu twarzy wodą i przetarciu szyi ręcznikiem czuł się znacznie lepiej.
Skorzystał z okazji, aby sprawdzić swoje odbicie w lustrze, aby upewnić się, że jego nowe ciało zostało utrzymane. Z jakiegoś powodu zaczął się martwić, że Dawn znów jest tylko snem, ale jego odbicie powiedziało mu inaczej. A przynajmniej wciąż był we śnie.
Tak czy inaczej było dla niego w porządku, o ile to się nie skończyło. Podążył za głosami Dawn i jego mamy ze schodów i do salonu. Siedzieli obok siebie na kanapie, przeglądając stare albumy ze zdjęciami. "O popatrz!" zawołała Jessika. "To jest mój ulubiony." Dawn otworzyła usta.
„Czy on…” „Taki słodki mały pluszak. Do dziś nie pamiętam, dlaczego nosił koszulę, ale nie miał spodni. Albo zapomniałam go odpowiednio ubrać, albo uznał, że ich nie potrzebuje. Podejrzewam, że to drugie. George wiedział, o którym zdjęciu rozmawiają.
To było od kiedy miał zaledwie dwa lub trzy lata. Patrzył, jak jego tata jeździ na quadzie za ich starym domem zza przesuwanych szklanych drzwi. Był nagi od śmieci w dół, z twarzą przyciśniętą do szyby. Na zdjęciu dominował jego mały tyłeczek.
Gdy tylko Dawn zauważyła George'a, wyciągnęła zdjęcie i pokazała mu, śmiejąc się. "Nawet wtedy byłeś gorącym towarem!" George roześmiał się zawstydzony, siadając obok swojej wymarzonej dziewczyny. Dawn i Jessica kontynuowały och i ach przy różnych zdjęciach.
Niektóre pochodziły z różnych wypraw George'a na skauting Cub z jego tatą, niektóre z wakacji, które młoda rodzina spędziła razem, kilka z rodzinnych wycieczek z innymi krewnymi. Ostatnie zdjęcie w albumie przedstawiało Henry'ego i George'a obok dużego basenu. George właśnie zdobył złoto na regionalnym zawodach pływackich, a Henry mocno go przytulał. Jego uśmiech był szeroki i promienny. To było tak zaraźliwe, że ludzie kazali mu przestać, przez co zbyt często się uśmiechali.
Kiedy skończyli, Jessica zamknęła album i schowała go. Świt nadąsał się, czy ich już więcej? - Niestety nie, w każdym razie nie od George'a - powiedziała Jessica, poruszając się niespokojnie na swoim miejscu. - Dlaczego nie? Jest taki fotogeniczny", jęknęła Dawn.
„Cóż, po prostu nieśmiało mu się aparat fotograficzny." „Mamo, czy o nich chciałaś z nami porozmawiać?", spytał George, próbując przyjść jej na ratunek. było głupie, żeby trzymać rzeczy przed Dawn, w końcu się dowie. Ale część George'a nadal chciała oszczędzić jej swojego dramatu. Wszystko szło między nimi tak dobrze. Miał nadzieję, że będzie mógł po prostu całkowicie zapomnieć o przeszłości i skupić się na niej.
Tak, ale najpierw potrzebuję więcej herbaty." Wstała i skierowała się do kuchni. "Czy wy dwoje macie ochotę?" "Nigdy dla mnie, dzięki," zawołał George. Jessica zniknęła w kuchni. Kiedy znalazła się wystarczająco daleko poza zasięgiem słuchu, Dawn wtuliła się w George'a tak mocno, jak tylko mogła. "Wszystko w porządku, Mistrzu?" wyszeptała.
George ponownie był zaniepokojony honorowym. "T-tak. Dlaczego?" „Wyczułem, że jesteś w niebezpieczeństwie, kiedy byłeś w swoim pokoju.
Chciałem do ciebie iść, ale nie mogłem wymyślić odpowiedniej wymówki. Musiałem więc zasugerować twojej matce, abyś ponownie do nas dołączyła. może zrobić?" „W porządku, Dawn, naprawdę. Po prostu zdrzemnąłem się i miałem zły sen”.
"Naprawdę?" błagała. – Cóż, zdecydowanie czuję się teraz znacznie lepiej – powiedział, ściskając ją. Dawn wyglądała na jeszcze bardziej zaniepokojoną.
„George, jednym z powodów, dla których tak bardzo cię kocham, jest to, że jesteś okropnym kłamcą”. – Dawn, to był tylko zły sen. Zachowujesz się, jakbym miał spaść z klifu.
"Mistrzu, jestem twoim Dżinem. Czy nie poznałbym różnicy?" Jessica pojawiła się ponownie z dwoma kubkami parującej herbaty i postawiła jeden przed Dawn. „Proszę, kochanie”. - Dzięki, mamo – powiedziała dość nonszalancko Dawn. George nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.
- Mamo? Nazywa cię mamą? Jak długo mnie nie było? "Tylko kilka godzin. Ale zdecydowaliśmy, że skoro nie ma matki i ponieważ zostanie tu przez jakiś czas, to na razie to zrobię." – Więc nie zamierzasz jej wyrzucić? – Nie. Może zostać. George już miał skakać z radości po salonie. „Jednakże”, jego radość urwała, „są warunki”.
Och, pomyślał. "Jakie warunki?" „OK, zasada numer jeden: Dawn śpi w pokoju gościnnym”. George i Dawn widocznie zatonęli wraz z ich sercami.
„Zasada numer dwa: płaci miesięczny czynsz w wysokości dwustu dolarów”. "Czekaj, mamo, ona nie ma pracy. Jak ma płacić czynsz?" - To nie mój problem. A jeśli przyłapię cię na płaceniu jej czynszu, wyrzucę was obu. mamo”, „Nie rób mnie.
Myślę, że to więcej niż sprawiedliwe. Znalezienie mieszkania za niższą cenę jest prawie niemożliwe w tym mieście, zwłaszcza w przypadku korzystania z całego domu. George spojrzał na Dawn, która wydawała się być trochę niespokojna. Był pewien, że była w stanie utrzymać pracę, ale pamiętał, jak bardzo się denerwował, kiedy po raz pierwszy szukał pracy.
I nie musiał się martwić o płacenie czynszu. „Zasada numer trzy” – kontynuowała, gdy zaczęła śledzić na palcach – „żadnych chusteczek ani nadmiernych palmtopów w domu, kiedy twoje siostry są tutaj”. George już miał zaprotestować, kiedy go powstrzymała: „Nie chcę tego słyszeć. To ważne George. Twoje siostry są wciąż bardzo młode i czy ci się to podoba, czy nie, jesteś dominującym mężczyzną w ich życiu.
Wasza interakcja z Dawn nada ton ich postawom wobec związków na zawsze.Jeśli wy dwoje całujecie się przez cały dzień, dotykając się nawzajem, leżeć jak kupa napalonych kłód, wtedy dziewczyny pomyślą, że to jest co jest do przyjęcia dla nich. Musisz dawać dobry przykład, tak jakbyś był ich ojcem. Bóg wie, że ich ojciec nie wkłada im do głowy żadnych przyzwoitych pomysłów, gdy wszystkie jego małe dziewczynki biegają dookoła ”. Skrzywiła się. George był zbity z tropu, ale wiedział, że ma rację.
Mimo to trzymanie rąk z dala od Dawn już okazało się herkulesowym wyczynem. Nie był pewien, jak przetrwa całe dwa tygodnie bez choćby skradzenia czegoś. „Zasada numer pięć, ee, cztery: Dawn, musisz wykonać swoją część domu.
Nie będziesz pokojówką ani niczym w tym rodzaju. Ale jeśli ten dom ma być twoim domem, będziesz musiała traktuj to jako takie. Jeśli stwierdzę, że lekceważysz dom lub cokolwiek w nim, będę musiał cię poprosić o opuszczenie. "Mój dom?" zapytała z szeroko otwartymi oczami w zdumieniu. - Tak.
To jest teraz twój dom. Przynajmniej dopóki nie dowiesz się, co zamierzasz zrobić ze swoją szkołą. Ale możesz tu zostać tak długo, jak będziesz przestrzegał moich zasad.
Czy to dopuszczalne? Dawn przybrała odległe spojrzenie. Wyszeptała do siebie słowo „dom”, a jej oczy zamgliły się. - Świt, kochanie? – zapytała Jessica, przechylając głowę, by nawiązać z nią kontakt wzrokowy. "T-tak?" "Czy to ci odpowiada?" Spojrzała na George'a. "Mój dom?" zapytała.
George zakładał, że wiedziała, że każdy dom, który miał, również będzie jej, ale potem przypomniał sobie, że ze względu na ich związek pan/niewolnik niekoniecznie tak było. Mógłby z łatwością sprawić, by spała na zewnątrz, gdyby zechciał, a ona zgodziłaby się z uśmiechem na twarzy. Pokiwał głową. Posłała mu swój niebiański, zmiękczający serce uśmiech.
Odwróciła się do Jessiki: „To będzie bardzo do przyjęcia, dziękuję”. "Świetny!" rozpromieniła się Jessica. Przeniosła się do Dawn i uściskała ją, co nie byłoby nie na miejscu, gdyby Dawn była jej córką.
George patrzył w milczeniu. Był niezmiernie zadowolony, że dwie najważniejsze kobiety w jego życiu zbliżyły się do siebie. Ale gdy uścisk trwał, zaczął tęsknić za tym, co oni czują, i sam zastanawiał się, czy nie przytulić. Pozwolił im jednak mieć swoją chwilę.
Zresztą nigdy nie był wielkim przytulaczem. To tylko sprawiało, że czuł się nieodpowiedni. Jednak zwykle nie było to nic wielkiego, ponieważ większość jego dalszej rodziny nie dawała mu żadnych uścisków od dłuższego czasu. „OK”, powiedziała Jessica, odchodząc od Dawn, „Miałam długi dzień i idę spać.
George, postaraj się nie spać zbyt późno. Jutro masz pracę”. "Dobrze mamo." "Dobranoc wszystkim." "Dobranoc", chórowali.
Po tym, jak George był pewien, że jest poza zasięgiem słuchu, opadł na kanapę. „Uff! To było intensywne. Przepraszam, że muszę cię tak rzucić na głęboką wodę, kochanie”. Dawn położyła się na kanapie i położyła głowę na kolanach George'a tak, że patrzyła na niego.
„Przyznaję, przez chwilę się tam martwiłem. Kiedy rzuciłeś się w stronę domu, byłem zdezorientowany. Nie wyczuwałem w domu żadnego niebezpieczeństwa, ale najwyraźniej byłeś czymś zdenerwowany.
Cieszę się, że to tylko ty jesteś matką. Mogło być znacznie gorzej. – Kurwa tak – powiedział z ciężkim oddechem – myślałem, że ktoś nie żyje.
Wszystko w porządku?” „W porządku, dziękuję. Byłem bardzo zdenerwowany, ale twoja matka nie jest nierozsądną kobietą. W rzeczywistości jest całkiem zabawna. Powinieneś był usłyszeć wszystkie rzeczy, które mi o tobie powiedziała, kiedy w końcu wróciłeś na górę.
– Jak co – powiedział. George trochę się zaniepokoił. żądny przygód.
„Cóż, teraz dokładnie określiłem moment w czasie, kiedy odkryłeś dziewczyny." George zakrył twarz rękami. „O nie," jęknął. Ona zachichotała psotnie. „Teraz mam coś do szantażowania. kiedy staniesz się sławny." "Hej, podeszła do mnie, przysięgam!" "Może, ale to nie znaczyło, że musiałeś biegać po placu zabaw krzycząc…" "Proszę, nie mów tego.
To zbyt krępujące, by o tym myśleć, nie mówiąc już o usłyszeniu tego na głos. — Bardzo dobrze. Ale George'a, ona wciąż pamięta. – Arrrgg – udramatyzował. Jego twarz pokryła głęboki szkarłat.
Oboje się roześmiali. Ale kiedy śmiech ucichł, twarz Dawn przybrała bardziej zatroskany wyraz. – To był tylko sen – powiedział zmęczonym głosem.
– Wybacz mi George, nie sądzę, żebyś do końca zrozumiał, jak działają moje moce ochronne. Nieustannie monitoruję Cię pod kątem jakiegokolwiek zagrożenia dla Twojego dobrego samopoczucia, czy to z zewnętrznego źródła, czy z wewnątrz. Te moce są zawsze włączone, nawet jeśli jestem z dala od ciebie lub w inny sposób zajęty.
Nawet nie muszę być przytomny. To, co zaobserwowałem, wprowadziło twoje ciało i umysł w stan bliski śmierci. Coś w tobie próbowało cię zabić. - Nadal uważam, że przesadzasz.
Od lat miewam takie sny i oczywiście nie jestem martwy. - Może to był sen, ale to tylko objaw, a nie przyczyna twojego bólu. Zostajesz pochłonięty przez coś, krok po kroku, od wewnątrz. Nie mogę wskazać czego, ale to jest.
Moje moce nie kłamią…” „Cóż, czy twoje moce nie mogą mnie chronić przed czymkolwiek jest?” „Moje moce mogą cię ochronić przed wszystkim, chyba że mi to uniemożliwisz”. to znaczy, nie pozwolę ci mnie chronić? — Tak. Świadomie iz nieznanych mi powodów blokujesz mi wpływ na ten zakątek swojego umysłu. Chociaż nie czytam aktywnie w twoich myślach ani nie zagłębiam się w twoje wspomnienia, chyba że jest to związane z twoimi życzeniami lub w inny sposób pomogłoby mi bardziej płynnie wtopić się w twój świat, ta dość duża konstrukcja jest całkowicie poza zasięgiem.
Kiedy moje moce zadziałały i próbowały oszczędzić ci tego, co cię zraniło, twój umysł zdecydował, że wolałby umrzeć, niż mnie wpuścić. Jedyną rzeczą, która mogła mnie powstrzymać, byłeś ty. George nie wiedział, co powiedzieć Oparł się plecami o kanapę i westchnął sfrustrowany.
„Nie chcę cię zadręczać, George. Po prostu się o ciebie martwię, to wszystko. Zrezygnuję z tego tematu, jeśli chcesz.
– Jej głos brzmiał na zraniony i zbity z tropu. George intensywnie myślał o tym, co powiedziała, i przypomniała mu się rozmowa Dawn i jego matki. Oboje bardzo go kochali.
Dlaczego nie mógł tego po prostu zaakceptować i iść dalej? „Słuchaj, Dawn, ufam ci. I wiem, że to, co mówisz, jest prawdą. Chcę tylko zapomnieć o przeszłości, to wszystko. Nie chcę myśleć o wszystkim, co zrobiłem źle, ani o tym, co mogło być. Po prostu chcę być z tobą i zostawić to wszystko za sobą.
- George, ja też chcę być z tobą, tak długo, jak będziesz mnie miał. Ale wiesz, tak jak ja, że nie można zapomnieć. Możesz zakryć wszystko wszystkimi szczęśliwymi wspomnieniami na świecie, ale ciemność nadal będzie tam, a im dłużej pozwolisz temu odejść, tym więcej szkód wyrządzi. Nie żądam ode mnie pomocy, ale proszę o zajęcie się tym. Nie możesz tego ignorować w nieskończoność, a moje moce mają potencjał, by utrzymać cię przy życiu przez bardzo, bardzo długi czas.
Wiedział, że ma rację we wszystkim. pogorszyło się. Ale konfrontacja z przeszłością była jeszcze bardziej przerażająca. „OK” to wszystko, co w końcu mógł powiedzieć. – Dziękuję, George.
To wszystko, czego ci życzę. Ujęła go za rękę i pocałowała jeden z jego dużych knykci. – A tak przy okazji, wstydź się za podsłuchiwanie – powiedziała, lekko ugryzając jego palec wskazujący. – Hej, tylko się o ciebie troszczyłem. - Nie, uh! Byłeś podstępny.
Zmarszczyła twarz w udawanym gniewie i pogroziła mu palcem, jakby był niegrzecznym psem. Roztopił się przed jej niezgłębioną słodyczą. Jego ręka przesunęła się na jej brzuch, podczas gdy koniuszki palców wśliznęły się pod jej koszulę.
Spojrzała w dół na łagodnego intruza, a potem spojrzała w górę, by napotkać spojrzenie George'a. Przygryzła wargę w nieśmiałym uśmiechu. - A jak myślisz, dokąd teraz idziesz, panie? "Ćśś, jestem podstępny.
Chyba nie wiesz." Zachichotała i szepnęła: „Och, tak. O czym myślałam?” Jej ręka przesunęła się do jego, ale nie zatrzymała tego. Gdy poruszał się wyżej, jej palce spoczywały na samej górze, ciesząc się jazdą. Drugą ręką George pogłaskał ją po czole wierzchem palców. Dotarł do dolnej części jej klatki piersiowej i przesunął ją w górę do dolnej części jej piersi.
Zamknęła oczy i poczuł, jak drży, gdy mruczała. "Myślę, że lubię, kiedy jesteś podstępny." Czuł, jak miękkie ciało jej piersi ubrane w koronkowy stanik ustępuje pod jego dotykiem. Przeciągnął opuszkami palców po ich hojnych proporcjach, rozkoszując się tym, co jest w nich zakazane.
Poczuł, jak jej sutki sztywnieją na jego dłoniach, podczas gdy jej ręka pchała go, by dotknął mocniej. Zaledwie kilka dni wcześniej nie robił nic poza zastanawianiem się, jak wyglądały kobiece piersi, dlaczego były tak pociągające, dlaczego nie mógł powstrzymać się od marzeń o byciu na tyle blisko, by kobieta dała mu aprobatę. Obfite kopce Dawn spełniły wszystkie jego oczekiwania, a nawet niektóre.
W głębi duszy wiedział, że to tylko piersi. Każda kobieta je miała. Ale to było wyjątkowe. Przypominało to pójście po raz pierwszy do wesołego miasteczka, zbudowanego według jego specyfikacji.
Wszystko zostało stworzone do eksploracji, emocji i zabawy. Jej piersi były tylko pierwszą przejażdżką. Główne atrakcje nie zostały jeszcze zwiedzone. Ale to, co to znaczy być tak intymnym, było czymś, czego nigdy się nie spodziewał.
Dżin czy nie, pod nim była kobieta, której zaufanie i przywiązanie pozwalały, by nigdy się przed nim nie ukrywała. Ciało, umysł i dusza należały do niego. Zaakceptowała go jako kogoś godnego wykorzystania jej, gdyby chciał. Ale wiedziała, że tego nie zrobi.
Przyjemność płynąca z takiej intymności była większa niż wszystko, co mógł sobie wyobrazić. Dawn na przemian wyciągała szyję, żeby zobaczyć, co jej robi, i patrzyła mu w oczy. Miała najpiękniejszą mieszankę podniecenia, niewinnej ciekawości i pełnego szacunku uczucia. Kiedy spojrzała na niego swoimi żywymi oczami koloru świtu, wyglądała na całkowicie zadowoloną. Była dokładnie tam, gdzie zaplanował ją wszechświat.
Tam, na kolanach George'a, była w domu. To sprawiło, że poczuł się naprawdę dobrze, gdy w to uwierzył. Pochylił się nisko, by pocałować ją szybko w jej zachęcające usta, zanim zamienił dłoń na jej. Zrozumiała i zaczęła się pieścić, gdy George wszedł za jej palcami w miseczki jej stanika.
Jeszcze raz przygryzła wargę, gdy z grubsza poprawiła twarde sutki. Jego ręka przesunęła się z powrotem na jej brzuch, jego ulubioną część jej ciała, choć nie wiedział dlaczego, i dotarła do guzika jej capris. Odpiął go. Zachichotała, gdy jego palce tańczyły na krawędzi jej majtek.
– Możesz być przebiegły, George, ale jesteś też przewidywalny. - Masz rację, to jest nudne. Chodźmy pograć w gry wideo – uśmiechnął się, cofając rękę. "Nie nie nie!" zaśmiała się, gdy odepchnęła jego rękę z powrotem. „Nie chciałam, żebyś przestał”.
Ich palce splotły się i spoczęły na jej brzuchu. - Czego sobie życzysz, Dawn? Po raz kolejny uśmiechnęła się niebiańsko i mocniej ścisnęła jego dłoń. "Chciałbym, tak wiele rzeczy. Ale" wzięła jego rękę i poprowadziła ją z powrotem pod spodnie do krawędzi majtek, "na razie pragnę, żebyś mnie dotykał, tutaj." Gdyby chciała, żeby skoczył z urwiska, zrobiłby to. Wsunął się pod gumkę i poczuł włosy na szczycie jej kopca.
Zamknęła oczy, gdy wcisnął się głębiej, przez jedwabiste włosy jej krótkiego krzaka, do aksamitnej skóry jej fałd. Przesunął palcem po jej łechtaczce, wywołując głośny jęk Dawn. – Ciii, kochanie, moja mama jest na górze – powiedział szybko. "P-przepraszam," szepnęła, "proszę nie przestawaj.
Będę cicho." Kontynuował swoją posługę. Był bardzo zdenerwowany, ponieważ nigdy nie próbował jej wyprowadzić w ten sposób. Wciąż nie rozumiał nawet do końca jej anatomii. Wiedział tylko, że podobało jej się to, co robił, więc kontynuował, najlepiej jak potrafił. Użył dwóch palców i przesunął je małymi kółkami wokół jej łechtaczki.
Dawn wsunął palce w jej śliską pochwę, pokrywając je nawilżającymi sokami. Zrozumiał i pozwolił jej poprowadzić go tam, gdzie musiał się udać. Gdy głaskał jej płeć, Dawn heroicznie wstrzymywała swoje najgłośniejsze jęki, ale kilka stłumionych pisków wciąż uciekło.
George lubił patrzeć, jak wije się pod nim. Jedna ręka trzymała jego, druga ugniatała jej ciężkie piersi. Cały czas patrzyła na niego z niebiańskim uśmiechem, przygryzając dolną wargę, gdy tylko czuła potrzebę narobienia zbyt dużego hałasu. „Hej, kochanie, czy mogę żałować, że moja mama została na górze i nie zauważyła, co robimy, dopóki nie skończymy, teraz nieważne, jak głośno będziemy?” – T-tak – udało jej się.
"Zrób to tak." Po raz kolejny poczuł przyjemne mrowienie w umyśle, które oznaczało, że czytała prawdziwe znaczenie jego życzenia. Jej oczy błysnęły złotem, gdy życzenie zostało zaakceptowane. Wydała z siebie ostry skowyt, który trzymała.
Nie przeszkadzał jej dźwięk, Dawn pozwoliła George'owi ją usłyszeć. „Och George, czekałam na to cały dzień” – płakała. "C-czekaj! P-przestań, proszę!" George nagle zrezygnował, zmartwiony, że zrobił coś złego. Dawn usiadła i przesunęła nogę, by usiąść na nim okrakiem. Położyła dłonie na jego ramionach i pochyliła się, by go namiętnie pocałować.
„Miałam dojść. Ale chcę dojść z tobą we mnie”, powiedziała bez tchu. Oddał jej pocałunek i powiedział: „Rozbierz się dla mnie”. Zachichotała i uśmiechnęła się nieśmiało: „Tak, mistrzu”.
Wstała i zrzuciła buty. Jej dłonie poruszały się z wdziękiem wzdłuż zmysłowych linii jej ciała, jakby nie były jej własnymi rękami, ale cudzymi, którzy znali miejsca, których jeszcze nie odkryła. Jej spodnie były pierwsze. Byli ciasni i przylgnęli do niej, jakby nie chcieli puścić.
Kołysała się kusząco, zdejmując je ze swoich długich na milę nóg. Pojawiły się jej jasnoniebieskie majtki. Odwróciła się, żeby pokazać George'owi, jak przytulają się do jej tyłka. George widział ją nagą prawie tak samo, jak widział ją ubraną, ale obserwowanie, jak się rozbiera, rozsadzało jego umysł.
Dawn zauważyła i spała, gdy jej capris w końcu spadła na podłogę. "Czy jesteś zadowolony, mistrzu?" zapytała świadomie. George lekko dyszał, gdy ciało, którego dotykał przez cały dzień, w końcu zostało ujawnione. Ale to oczekiwanie doprowadzało go do szaleństwa. Długie linie wskazujące na jej atletyczne i kobiece łodygi sprawiły, że wyglądała zdrowo i silnie, ale zbudowana tylko z jednego powodu.
"Jesteś najpiękniejsza…" potknął się, chociaż miał to na myśli szczerze. Podeszła powoli i uniosła stopę, aby umieścić ją obok biodra George'a na sofie. Przyjął widzenie tunelowe wzdłuż jej wewnętrznej części uda, w kierunku jej mokrej cipki.
Instynktownie sięgnął po jej łydkę, co ułatwiło jej kolano wciskające się w jego ramię. Masował gładkie mięśnie w swoich dużych dłoniach i pocałował ją w miejscu, gdzie kolano stykało się z wnętrzem jej kremowego uda. Podniósł wzrok i zobaczył, jak Dawn patrzy, jak się nią cieszy. – Czy chcesz, żebym kontynuował? zapytała, prawie szeptem. Oparł skroń o wewnętrzną stronę jej kolana i skinął głową, a jej wyświetlacz wyparował słowa z jego mózgu.
Opuściła kolana wokół jego talii tak, że siedziała na nim okrakiem. Jego stwardniały trzonek wtulił się w jej odziany w majtki kopiec. Bez słowa zaczęła rozpinać jego koszulę od góry.
Podniósł ręce, żeby ją powstrzymać, była to odruchowa reakcja po dniach, kiedy czuł się nieatrakcyjnie, ale był w stanie się powstrzymać. Zamiast tego położył ręce na jej udach. Dawn szybko obdarzyła go wyrozumiałym spojrzeniem, po czym wróciła do swojego zadania.
To było tak szybkie, że mógłby go przegapić, gdyby nie uwielbiał jej oczu tak bardzo. Ale właśnie tam był nią najbardziej zafascynowany. W jej oczach była obietnica niekończącej się miłości, która napełniała go niewypowiedzianą nadzieją. Bez zastanowienia pochylił się, by pocałować ją w policzek, w podziękowaniu za to, że pozwolił mu poczuć coś, o czym tylko czytał. Dawn odwróciła się lekko, by mogła spotkać jego usta.
Całowali się tak, jak za pierwszym razem, powoli i słodko, jakby przycisnęli mocniej, by to przegonili. George poczuł, że znów się rozpływa. Ścisnął mocno jej uda, gdy jego dusza stała się trochę mniej złamana, o krok bliżej do uzdrowienia, którego tak rozpaczliwie pragnęła jego matka, dzięki Dawn. Wreszcie Dawn skończył z guzikami swojej białej koszuli.
Sięgnęła do środka i pogłaskała jego nagą klatkę piersiową, paznokciami łaskocząc jego piersi i brzuch, zanim zręcznie odpięła jego pasek. Jego kutas był tylko szybkim szarpnięciem od bycia nieskrępowanym. George jeszcze mocniej ścisnął jej uda w oczekiwaniu. Nagle poczuł, jak lekki dotyk Dawn ciągnie jego dłonie na północ, przez jej biodra, do dołu jej topu.
Odsunęła się od ich namiętnego pocałunku i uśmiechnęła się psotnie, unosząc swoje pełne wdzięku ramiona nad głowę. Nie powiedziała ani słowa, ale jej intencja była jasna. George wsunął palce pod górę i oderwał ją. Jego dłonie ociągały się, gdy przechodziły nad puchnięciem jej cycków. Spojrzała w dół i wygięła plecy, wciskając swoje pełne piersi w jego dłonie, po czym znów się uśmiechnęła, patrząc, jak lekko je ściska.
Kontynuował i ściągnął go z jej ramion, zostawiając ją ubraną w jasnoniebieskie majtki i dopasowany koronkowy biustonosz. Pocałowała go szybko jeszcze raz i powiedziała: „Zdejmij to ze mnie, George. To takie ciasne. Lubię być wolny”.
George wyciągnął rękę i po grzebaniu w zapięciu przez bardzo zabawne trzydzieści sekund, w końcu zorientował się, jak to działa. Dawn próbowała pomóc, pchając się do przodu, aby dać mu lepszy dostęp, ale wszystko, co zrobiło, to wepchnięcie jej wspaniałych kopców na jego twarz. Fakt, że zajęło to tylko trzydzieści sekund, był cudem. Cały czas chichotała. Gdy zapięcie zostało zwolnione, Dawn wstała i pokazała, że zdejmuje paski pojedynczo.
Odwróciła się, ale obejrzała się, gdy paski opadły jej z ramion. George nigdy wcześniej tak naprawdę nie podziwiał pleców. Jasne, większość swojej uwagi poświęcił jej sterczącemu tyłkowi, ale jej plecy zawsze były wyczuwalne.
Wyraźnie widział, jak mięśnie jej pleców cofają się, gdy wygięły się w kierunku jej szczupłej talii, a następnie wygięły się, gdy spotkały jej tyłek. Jej długi, spleciony kucyk zwisał luźno wzdłuż kręgosłupa. Nie była przesadnie umięśniona jak królowa fitnessu, ani nie była super chuda jak modelka na wybiegu. Była zdrową mieszanką miękkiej zmysłowości i surowego seksapilu.
Dawn opuściła stanik i pozowała z ramionami podwiniętymi nad głową. George widział zarys jej piersi, nawet gdy była odwrócona plecami. George zbadał każdą jej część, którą mógł zobaczyć i potajemnie podziękował głównemu Dżinowi, który ją stworzył. Świt się odwrócił. George miał nadzieję, że w końcu będzie mógł zobaczyć ją topless, ponieważ myślał o tym cały dzień.
Ale była zakryta z rękami skrzyżowanymi na piersi. Jej piersi były zgniecione i wyprostowane, ramiona dawały jej wsparcie, którego żaden stanik nie był w stanie dorównać. Podeszła do niego i skierowała w jego stronę prawe biodro. Nagle zauważył, że jej majtki były teraz zawiązane w dwie małe kokardki, które wcześniej podtrzymywała gumka. Nie miał nic przeciwko tej zmianie.
- Zrobisz to, George? W tej chwili mam pełne ręce roboty - powiedziała z uśmieszkiem. Przeciągnął palcami w górę jej uda do kokardki, utrzymując jej majtki i powoli rozluźnił węzeł. Dwie połówki odpadły, a ona odwróciła się, aby mógł powtórzyć z lewej strony.
Odsunął od niej cienką szatę i zarzucił ją na ramię. Szybko upadła na kolana, ukrywając swoją nagość. Zdenerwowany i niepewny, co dalej, George patrzył ze zdumieniem, jak ustawia się między jego nogami. Gdy była gotowa, skinęła na niego palcem i podeszła z uśmiechem. Pochylił się do przodu, a ich usta drżały, gdy ich namiętności stawały się coraz bardziej rozpalone.
Odsunęła ręce od piersi i lekko pogłaskała jego twarz od skroni po brodę. Nagle pchnęła go z powrotem na kanapę. Mrugnęła i ruszyła w kierunku jego penisa wciąż związanego w spodniach.
Rozpoczęła jego długość od jego jąder do czubka i owinęła wokół niego swoje delikatne dłonie. George poczuł, jak cienki bawełniany materiał przesuwa się po nim. Bardzo mu się to podobało, ale pragnął zdjąć spodnie, żeby Dawn miała pełny dostęp.
- Och, George. Znowu cię czuję. Czuję, co ci robię. Jej oczy zaszkliły się, gdy ich przyjemności mieszały się w niej.
„Chcesz, żebym pogłaskał twojego kutasa? Chcesz, żebym go ssał? Proszę, pozwól mi go ssać!” George pokiwał tępo głową. – Proszę, powiedz to, George. Powiedz mi.
Zamów mnie. Rozkazuj mi," błagała. George mógł spuścić się w jego spodniach właśnie tam. "N-zrób to." "Zrób co?" Rozkazuję ci to ssać! Dawn zdarł spodnie i wciągnął pulsującego kutasa do swoich mokrych ust. Podskakiwała szybko w górę iw dół, skręcając całą głowę wokół jego kija.
Wciągała nierówne oddechy przez nos i wydawała ciężkie jęki, wysyłając wibracje w górę jego trzonu. Ssała jego kutasa, jakby była na misji, jakby była opętana. George napinał się z całej siły, by powstrzymać orgazm. Nie był pewien, czy to z powodu jego nowego ciała, albo fakt, że ostatnio uprawiał dużo seksu, a może Dawn powstrzymywała go od tego, by od razu przesadził, ale był w stanie pozostać poza jego zasięgiem wystarczająco długo, by naprawdę cieszyć się widokiem soczystych ust Dawn jego kutasa.
Jej duże, piękne oczy były mocno zamknięte, gdy skoncentrowała cały swój wysiłek na robieniu mu idealnego loda. Oparła się o niego swoimi przedramionami. George odsunął kilka ciężkich pasm jej złocistobrązowych włosów z jej twarzy, które były rozplątane się z jej warkocza i trzymali je plecy.
Dawn spojrzała na niego z uznaniem, a nawet zdołała uśmiechnąć się wokół długiego kutasa pieprzącego jej usta. Jej oczy błyszczały, gdy pracowała. George był zdumiony tym, ile entuzjazmu do niego przykładała. Nie tylko wyglądała, jakby wysiadała, ale także, jakby dobrze się bawiła. Gdy poczuł, że zbliża się do punktu, z którego nie ma odwrotu, wykrzyknął: „OK, przestań! Czekaj, czekaj…” Dawn wzięła długie, powolne ssanie i jego kutas wyskoczył z jej uścisku przypominającego próżnię.
Z ulgą wziął głęboki oddech. – W porządku, wstawaj tutaj. Dawn podniosła się z podłogi, ale wydawała się niepewna, co dalej. "Co to jest, kochanie?" - Cóż, um, chcesz, żebym była twarzą do ciebie, czy z dala od ciebie? zapytała z przepraszającym wyrazem twarzy. George wyciągnął ręce w tak dużym zaproszeniu do uścisku, jaki wiedział jak.
Uśmiechnęła się niebiańsko i wpełzła w jego ramiona. Usiadła na nim okrakiem, tak jak wcześniej, tylko tym razem jego nagi kutas wtulił się w jej krzak. Owinęła ramiona wokół jego szyi, przy okazji wciskając piersi w jego klatkę piersiową.
Po prostu patrzyła na niego przez chwilę. Nie czuł mrowienia, ale miał wrażenie, że czegoś szukała. Zachichotał nerwowo, gdy zapytał: „Wszystko w porządku, kochanie?” Pokiwała głową radośnie, gdy nagle odzyskała zmysły. "Czuję się bardzo dobrze, George.
Czy jesteś na mnie gotowy?" Przyszło mu do głowy, że był na nią gotowy od dawna, zanim jeszcze ją spotkał. Udało mu się tylko: „Och, jestem gotowy”. Sięgnęła między nich i postawiła go przy jej wejściu. Przyjęła go, nie spuszczając z niego oczu, nawet gdy trzepotały. Zatrzymała się, gdy cały on był w niej.
Odetchnęła słodko, euforycznie. George czekał na to przez cały dzień. "Jerzy?" – spytała Dawn, pławiąc się w poczuciu, że wreszcie dołączyła.
- Tak, Dawn? Oparła czoło o jego czoło i szepnęła: „Dziękuję”. George był zdezorientowany. Właśnie zrobiła mu loda. Dlaczego mu dziękowała? Jakby czytając jego myśli, Dawn odpowiedziała. "Dziękuję za zabranie mnie dzisiaj na randkę.
Dziękuję, że przeciwstawiłeś się matce dla mnie. Dziękuję, że jesteś dobrym mistrzem. Dziękuję, że jesteś sobą. Dziękuję." Pocałowała go.
Zaczęła powoli przesuwać się w górę iw dół jego wału, wciąż zamknięta w ich pocałunku. To było tak powolne, że George prawie nie zdawał sobie sprawy, że to robi, tak skoncentrowany, że był na jej ustach. Ale doznania w jego kutasie promieniujące do dołu jego żołądka były zbyt silne, by je zignorować.
George przytulił ją tak mocno, jak tylko mógł. Dawn zaczęła go szybciej ruchać, uważając, by nie poruszyć górną częścią ciała tak bardzo, by przerwać ich pocałunek. Tchnęła w niego swoją przyjemność.
Jej stłumione krzyki odbijały się echem w nim i odrzucały wszelkie zmartwienia i zwątpienie. Coraz szybciej szła, szarpiąc się na jego kutasie, podczas gdy George trzymał ją na całe życie. Pochyliła się, aby uzyskać nowy, głębszy kąt w swojej mokrej cipce.
Zamiast podskakiwać, kręciła biodrami jak koła niekontrolowanego pociągu towarowego. Kutas George'a czuł się tak, jakby robił mu loda od dziesięciu Dawn na raz, gdzie byłoby to za dużo. Jego kutas przeszedł od ciepłego do zimnego iz powrotem w szybkich odstępach czasu, gdy jej tyłek zsunął się z niego i uderzył z powrotem w dół. Jej koński ogon dyndał bezradnie, gdy jej plecy ugięły się i pozbawiły go sensu.
W końcu to było za dużo i Dawn odrzuciła głowę do tyłu, by krzyknąć, o czym George nie wiedział, że dziewczyny potrafią robić. Jej głos był złamany i chrapliwy. "O tak, George! Pieprz mnie! Pieprz mnie!" Przyszła ciężko. Jej cipka zacisnęła się jeszcze mocniej wokół jego nabrzmiałego kutasa. Potem zadrżał, nawet gdy dalej na nim jeździła.
„Spuść się we mnie, George! Chcę poczuć to we mnie! Chcę poczuć, jak twoja gorąca sperma mnie wypełnia! Och, Mistrzu!” Z gardłowym jękiem wpadł na nią. Jego kutas pulsował, gdy długie sznury jego nasion rozpryskiwały się na ściankach jej cipki. Ona też poczuła jego orgazm, który wywołał jej własny. Oparła głowę na jego ramieniu i prawie płakała, gdy przyjemność emanująca z kutasa George'a ogarnęła ich oboje.
Po kilku minutach świszczącego oddechu ich oddechy zaczęły wracać do normy. Chociaż nie chcieli się ruszać i zrywać fizycznego połączenia, które odzwierciedlało to emocjonalne, które uformowało się tak potężnie w ciągu zaledwie kilku dni. Kutas George'a zmiękł nieco, choć nie do końca, ale na tyle, by część jego spermy spłynęła i spłynęła w dół jego trzonu. Głowa Dawn wciąż spoczywała na jego ramieniu, ale owinęła ramiona wokół jego szyi w miłosnym uścisku.
Jęknęła, składając czułe pocałunki na jego policzku. - T-dziękuję – wyszeptała cicho za niego. "Jerzy!" Chwilę zajęło zarejestrowanie, że matka dzwoni do niego z góry. Kusiło go, by to zignorować, ale potem usłyszał kroki.
Nagle zdał sobie sprawę, że zobaczy ich w ciągu kilku sekund. George spanikował, ale nie mógł się zmusić, by ruszyć z Dawn tak cudownie z nim splecioną. Jedyne, co mógł zrobić, to kulić się, gdy kroki zbliżały się. W ciągu kilku sekund, jakie miał przed odnalezieniem ich przez matkę, mógł myśleć tylko o tym, jak straszne będzie, gdy ponownie rozważy swoją decyzję dotyczącą Dawn. – George – powiedziała Dawn.
Spodziewał się gwałtownego wybuchu ze strony Jessiki, a nie słodkiego szeptu Dawn. „Tak, Dawn”, „Na chwilę zwolniłem czas. Powinniśmy mieć wystarczająco dużo czasu, żeby się zaprezentować, zanim zobaczy nas mama”. - Możesz to zrobić? Mam na myśli, czy możesz zatrzymać czas bez mojej woli? „Tylko spowolniłem to; nie mogę tego wszystkiego powstrzymać.
." spojrzała w dół na ich sprzężenie, "… inne rzeczy." – Nie będę się z tym kłócić. Ubierzmy się. I dzięki, że się mną opiekujesz, kochanie. – Nie ma za co – powiedziała radośnie. Po kilku życzeniach, by znów wyglądały reprezentacyjnie, George wrócił do normalnego trybu życia.
Jedyne, czego chciała Jessica, to okulary, które zostawiła na stoliku do kawy w salonie. Była trochę zakłopotana, dlaczego nie pomyślała, żeby sprawdzić tam wcześniej, ale szybko odrzuciła ten pomysł i wróciła do swojego pokoju. "Więc, co będziemy robić jutro?" – spytała radośnie Dawn. Trudno było zignorować jej po orgazmiczny blask.
– Cóż, muszę iść do pracy, a ty musisz znaleźć pracę. Przypuszczam, że jutro mógłbym zapytać Chipa, czy w obozie są jakieś wolne stanowiska. „Kim jest Chip?” – Och, on jest dyrektorem obozu. Miły facet, naprawdę gruby, pokochałbyś go. Uderzyła go żartobliwie w ramię.
"Więc jak chciałbyś spróbować swoich sił w byciu doradcą obozowym?" Zatonęła lekko z niepokojem, "Czy to trudne?" - Nie, nie dla ciebie. Ale to będzie do dupy, bo nie będę cię widzieć przez większość dnia. powiedziała szybkim pocałunkiem. – Pamiętaj, George, zawsze dzieli mnie tylko jedno życzenie.
"Wiem. Człowieku, to będzie zabawne. W końcu będę pracować z kimś, kogo naprawdę lubię.
No to znaczy, z wyjątkiem Karen. Ona jest całkiem fajna. Wyciągnęła swój, teraz znak towarowy, zabawny westchnienie, „Kim jest ta Karen?” Roześmiał się nerwowo. „To tylko dziewczyna, w której byłem zakochany.
Hej, hej, nie miej żadnych pomysłów. Ona już się z kimś spotyka. Dawn była podekscytowana, kiedy George wspomniał, że lubi Karen. – Nic nie powiedziałam – powiedziała defensywnie. Umawia się z Rockiem…" Twarz George'a pobladła.
"Co to jest, George?" zapytała zmartwiona. "Dawn, czy możesz użyć swoich mocy, by sprawdzić kogoś?" "W celach seksualnych, tak?" Ja… zapobiegam gwałtowi? Oczy Dawn rozszerzyły się z niepokoju. - Tak, oczywiście. Ale jak…” „Chodźmy na górę. Lepiej wszystko ci powiem." - Karen włączyła światło w swojej łazience i poświęciła chwilę, by sprawdzić swój wygląd.
Ostatnie dwie godziny spędziła na przygotowywaniu się i przygotowywaniu do randki z Rocko. Teraz, kiedy się spóźnił, Przyłapała się na tym, że krążyła po mieszkaniu, rzucając nerwowe spojrzenia na swoje odbicie, gdy tylko nadarzyła się okazja. Całe oczekiwanie zmuszało ją do ciągłej ponownej oceny decyzji o ponownym spotkaniu z Rocko. Wiedziała, że trzeba to zrobić, ale dlaczego czy nie mógłby być inny? Dlaczego musiał być takim niedojrzałym palantem? Dlaczego nie mógł być bardziej podobny do George'a? Jej długie, lśniące kasztanowe włosy były kręcone i otaczały jej egzotycznie wyglądającą twarz. ulubione obcisłe niebieskie dżinsy i różowy t-shirt.
Chociaż koszula nie była niepochlebna, była niczym w porównaniu z głębokim dekoltem, który nosiłaby normalnie. Spędzała dużo czasu nad swoim wyglądem. Lubiła być ładna. Ale ostatnio zastanawiała się, kim ona? była ładna dla. To nie było dla niej.
A jeśli tylko po to, by mogła być atrakcyjna dla facetów takich jak Rocko, to po co? Połączenie francuskiego i włoskiego dziedzictwa, Karen zawsze była podziwiana za jej urodę. Otworzył przed nią wiele drzwi i zaskarbił jej sympatię, gdy rozpaczliwie tego potrzebowała. Ale była to również jej klątwa, która przyciągnęła wielu niesmacznych mężczyzn zainteresowanych wyłącznie seksem. W głębi duszy wiedziała, że Rocko był jednym z tych niesmacznych typów.
Ale to wydawało się być jedynym typem faceta, którego mogła przyciągnąć. Rocko zachowywał się jak dżentelmen przez cały czas spędzony w parku wodnym, a potem na kolacji. Była dość podekscytowana, kiedy przyprowadził ją, by zobaczyła widok z nadmorskich urwisk.
Wiedziała, co robi, i planowała pozwolić mu się trochę zabawić. Ale nie mogła uwierzyć, że zaszedł tak daleko, jak doszedł. Karen nie była dziewicą, ale nie rezygnowała z tego na pierwszej randce ani nawet na trzeciej randce. Ale Rocko miał inne pomysły. Zaczęli od lekkiego dotknięcia i pocałunku na tylnym siedzeniu jego samochodu, co zamieniło się w językową pocałunek.
Nie marnował czasu, zanim złapał garściami jej piersi i energicznie je obmacał. Chociaż nie doceniała surowego traktowania jej ciała przez Rocko, nie wykraczało to poza granice, których obiecała sobie, że nie przekroczy. Wtedy zaczął zsuwać ręce do guzika jej dżinsów, który założyła na hamulce.
– Jeszcze nie, Rock – wyszeptała najsłodko, jak potrafiła – zostawmy to na inny dzień. Nie odpowiedział, ale poluzował guzik i zanurkował w jej majtki. Karen zaczęła panikować i chwyciła go za nadgarstek, aby go powstrzymać, ale Rocko był zbyt silny.
"Rocko, przestań. Przestań!" krzyknęła. – Och, daj spokój, dziewczyno. Nie bądź taka – powiedział Rocko.
Włączył swój czuły głos, próbując roztopić jej mechanizmy obronne, które sprzeciwiały się niechcianemu traktowaniu jej ciała. Nadal naciskał dalej, w loki prowadzące do jej płci. Wściekła i przerażona Karen szarpała się i wierciła tak mocno, jak tylko mogła, aby się uwolnić. To nie miało sensu.
Z jedną ręką owiniętą wokół niej i chwytającą jej pierś, a drugą zbliżającą się do swojej nagrody, nie było sposobu, by się uwolniła. Zaczęła płakać, gdy uświadomiła sobie nieuchronność sytuacji. "Proszę, Rock! Proszę przestań! Nie chcę tego w ten sposób!" błagała. Rocko gruchał: „Nie bawiliśmy się dobrze? Wszystko, czego chcę, to trochę w zamian. Karen zaczęła szlochać, gdy Rocko's wepchnął swoje duże palce w jej cipkę.
"N-nie! Chcę iść do domu! Proszę, zabierz mnie do domu!" - Zabiorę cię do domu. Po prostu zostawmy tę noc wolną. Wyciągnął z niej palce i sięgnął po zamek szortów. Po kilku chwilach grzebania w bieliźnie wyjął swojego fiuta.
Po raz kolejny wrócił do swojego czułego głosu: „No dalej, chcę tylko trochę. Będzie fajnie”. Karen rozważyła swoje możliwości. Jeśli nadal będzie się opierać, Rocko po prostu weźmie ją wbrew jej woli.
Ale może mogłaby się z tego wydostać bez konieczności przechodzenia do końca. "O-dobrze. Co jeśli ci zwalę? Potem zabierzesz mnie do domu?" zapytała, wycierając oczy. Posłał szeroki, drapieżny uśmiech. „Dziewczyno, jeśli to jest to, co chcesz zrobić, nie zatrzymam cię”.
Karen pochyliła się nad jego kolanami i chwyciła jego kutasa. Był większy niż jakikolwiek, którego dotknęła wcześniej. Gdyby nie została już zmuszona do tej pozycji, byłaby onieśmielona jej proporcjami. Zastanawiała się przez chwilę, ile z tego będzie w stanie znieść. Gdyby tylko jej nie zmuszał, mogłaby się z tego dowiedzieć.
Była dobra w głaskaniu kutasa. To było coś, co lubiła robić. Ze swoim byłym uwielbiała bezczynnie go głaskać podczas filmu, w samochodzie lub w każdej chwili, gdy mogła go zabrać do siebie. To było łatwe i przyjemne, a on ją za to kochał.
Ale teraz było to zadanie, którego niewykonanie miałoby straszne konsekwencje. Wykorzystała każdą fizyczną sztuczkę, której się nauczyła. Te mentalne były bardziej intensywne i ukrywały prawdziwą przyjemność, ale wymagały bardziej cierpliwego partnera. Mimo to nie trwało to długo. Rocko był prosty i lubił to tak szybko, jak tylko mogła.
Jedynym ostrzeżeniem Karen było to, że odchylił głowę do tyłu i głośno jęknął. Pierwszy strumień strzelił prosto do jej nosa. Reszta w lepkim bałaganie wokół jej rąk. Kiedy skończył, wsadził swojego fiuta z powrotem do szortów i podziękował jej. "Widzisz? Mówiłem ci, że to byłoby niesamowite!" – Tak, to było… świetne – powiedziała z nadzieją.
"C-możesz mnie teraz zabrać do domu? Muszę jutro iść do pracy." - Tak, ja też. Wynośmy się stąd. Wspiął się na siedzenie kierowcy i odjechał od oceanicznego urwiska.
Karen została z tyłu, a odwaga Rocko pozostawiła na niej ślad, z którego będzie miała problem. Ponieważ nie dał jej nic do czyszczenia, wytarła to pod siedzeniem. Przez całą drogę do domu Karen walczyła z chęcią płaczu.
Była mniej zdenerwowana atakiem Rocko niż własną głupotą, że znalazła się w takiej sytuacji. Przeprowadziła się do tego miasta, aby uciec od swojego byłego chłopaka-prześladowcy i protekcjonalnej postawy jej rodziny. Lubiła swoje zajęcia i nauczycieli w Stafford, swoich przyjaciół na obozie dziennym, w którym pracowała, i kochała dzieci, którymi miała się opiekować. Ale wpadła w swoją starą rutynę umawiania się z facetami, którzy byli dla niej całkowicie niewłaściwi.
Miała nadzieję, że znajdzie miłego faceta, który potraktuje ją jak damę, a nie jakąś zabawkę do pieprzenia. Po dwóch latach jednego złego chłopaka za drugim, Karen była gotowa się poddać. Czy to miało być jej przeznaczeniem, aby przejść z jednego biednego związku do drugiego? Następnego dnia w pracy znalazła się w kwaśnym nastroju, rozmyślając nad swoją sytuacją.
Nie pomogło, że musiała widywać Rocko przynajmniej dwa razy dziennie, kiedy przyprowadzała swoje dzieci na basen na lekcje pływania. Rocko był kiedyś dla niej taki słodki. Miał krótkie, piaskowe włosy, świeżą twarz, jak członek męskiej kapeli i piękne, wyrzeźbione ciało.
Wyglądał jak Tom Cruise z Ryzykownego interesu: chłopięcy i czarujący, z ogromnym uśmiechem, ale w męskim ciele. Ale teraz miał twarz chłopców, którzy skrzywdzili ją w przeszłości. W pracy był jeszcze jeden chłopak, który ją interesował.
Zaawansowany trener pływania na basenie. Miał na imię George. Nie rozmawiali dużo, ale widziała, że było w nim coś innego. Był prawie tak wysoki jak Rocko bez modelowego ciała, ale nadal był uroczy.
Trzymał się głównie dla siebie, ale za każdym razem, gdy był z dziećmi, zmieniał się w łagodnego olbrzyma. Miał z nimi taki sposób. Był stanowczy, ale uczciwy i uprzejmy, i żywił dla nich sympatię, jak starszy brat opiekuńczy. Dzieci ufały mu niemal automatycznie. Słyszała plotki od innych strażników, że był frajerem i frajerem, a raz zrobiła coś obrzydliwego pod prysznicem z serem lub kotem, czy coś takiego.
Nigdy nie rozumiała, dlaczego inni tak bardzo go lekceważyli, ale nie zwracała uwagi na te plotki. Mogła powiedzieć, że George był jednym z dobrych facetów. Pomogła mu w lekcjach pływania, za co zawsze był wdzięczny. Zaczęła nosić wokół niego kostiumy kąpielowe, które nie były całkowicie odpowiednie do pracy z dziećmi, a George to zauważył. Kątem oka widziała, że George rzucał ukradkowe spojrzenia.
Podekscytowała ją świadomość, że może też przyciągnąć dobrego faceta. Ale nigdy się nie poruszył. Jedyne, co mogła od niego uzyskać, to tu i tam miłe słowo. To było frustrujące, ale przypuszczała, że to właśnie czyni dobrych facetów dobrymi. Nie podchodzili po prostu do kogoś i pytali.
Myśleli o tym. Zadręczali się tym. Bycie pożądaną i szanowaną było dla niej czymś nowym i podobało jej się to znacznie bardziej, niż sądziła, że będzie. Był jedyną osobą tego dnia, która okazała jej troskę.
Rozeszło się, że zrobiła Rocko ręczną robotę i mogła się tylko domyślać, że pojawiła się plotka, chociaż nie było żadnej wzmianki o tym, że Rocko ją do tego zmusił. Ale George wydawał się nieświadomy plotek, kiedy w końcu podszedł i zapytał, czy wszystko z nią w porządku. Spanikowała.
Wymówiła się i zdmuchnęła go. Ale nie to chciała zrobić. Chciała wylać przed nim swoje serce, opowiedzieć mu o wszystkich swoich problemach.
Wiedziała, że wysłucha, a może nawet jej pomoże. Ale bała się, co by się stało, gdyby wiedział, jak bardzo była pomieszana. Próbowała odejść, ale zatrzymała się i zadała pytanie, które prześladowało ją od lat.
"Dlaczego więcej facetów nie może być takich jak ty?" Nie mogła uwierzyć, że to powiedziała. Ale on odpowiedział, tak rozważnie, jak dobry facet powinien: „Bo gdyby byli, nie umawiałbyś się z nimi”. Jakże miał rację. Przez całe życie była przerzucana od jednego szkodliwego mężczyzny na drugiego. Najpierw jej ojciec, potem każdy chłopak, z którym się umawiała.
To było prawie tak, jakby musiała być wykorzystywana, żeby czuć się kochaną. Ale George też się mylił. Gdyby tylko ją poprosił, poszłaby z nim gdziekolwiek. Ale się rozstali i Karen poczuła się okropnie.
Nie zasługiwała na faceta takiego jak George. Postawiła się na jego miejscu, zdała sobie sprawę, że zrobienie tego, co zrobił, musiało wymagać dużo odwagi. Ale odepchnęła go. Sprawiła, że poczuł się źle, że chciał jej pomóc.
W miarę upływu dnia opadła jeszcze niżej. Kiedy wróciła na basen na drugi okres pływania, jej pierwszą chęcią było znalezienie George'a i przeproszenie. Ale widząc go dąsającego się samotnie na drugim końcu basenu, Karen straciła odwagę.
„Cholera”, pomyślała, „dlaczego nie możesz po prostu mnie zapytać? Dlaczego nie możesz przestać być dobrym facetem choćby na kilka minut?” Gdy dzień się skończył i dzieci zebrały się na dziedzińcu, by odebrać je rodzicom, Karen dowiedziała się, że jeden z jej obozowiczów zapomniał ręcznika na basenie. Widząc to jako swoją ostatnią okazję przed weekendem, aby porozmawiać z Georgem, prawie pobiegła z powrotem na basen pod pozorem znalezienia ręcznika, zanim przybyli rodzice. Gdy dotarła do wejścia do szatni, zamarła, gdy zauważyła Rocko ze swoimi przyjaciółmi Ericiem i Russellem wychodzącym z wejścia chłopca. Rocko i Eric przybijali sobie piątki. Russell szedł tuż za nim, ale wyglądał szczególnie ponuro w porównaniu ze swoimi przyjaciółmi.
Oczy Karen i Rocko spotkały się, a on błysnął jej swoim olśniewającym uśmiechem. Ze swojej strony udało jej się udawać nerwowy uśmiech. Miała nadzieję, że ją minie. Zamiast tego Rocko odprawił swoich przyjaciół i podszedł do niej z wyciągniętą szeroką klatką piersiową i zgiętymi ramionami. "Cześć, ładna dziewczyno." Spojrzenie Rocko przeskanowało jej postać od stóp do głów.
To sprawiło, że Karen poczuła się jeszcze bardziej niekomfortowo. – Um, cześć – powiedziała nerwowo. Założyła ręce na piersi i potarła je, jakby było jej zimno. „Więc myślałem, że dzisiaj wychodzi naprawdę fajny film. Ja i chłopcy mieliśmy iść, ale rzuciłem ich, żeby poszli z tobą.
Jak brzmi godzina ósma?” – Czy on jest poważny? pomyślała. „Czy on naprawdę nie ma pojęcia, że nawet nie wie, jak bardzo jestem zdenerwowany? Nie. Nie tym razem.
Będę silny”. „Przepraszam, Rock, mam plany na dzisiejszy wieczór. Zadzwonię do ciebie w ten weekend, jeśli będę mogła. "dziewczyno.
Powiedziałem już moim przyjaciołom, że… zabiorę cię zamiast kręcić się z nimi. Nie zostawiaj mnie wiszącego, dziewczyno." Rocko nagle wydał jej się tak żałosny, jak dziecko, które nie idzie po jego myśli, na skraju wpadnięcia w złość. - Nie nazywaj mnie dziewczyną. Mam na imię Karen i powiedziałam, że dziś nie mogę. "Dobra, dobra, przepraszam g… Karen.
A może jutro?" "Ja… nie wiem. Zadzwonię do ciebie." Na głos zachwiała się, ale wewnętrznie jej determinacja była niewzruszona. Przysięgła, że nie pozwoli sobie ponownie być ofiarą. Karen szybko przeszła przez dziewczęcą szatnię.
Pokaże Rocko, pokaże ojcu, pokaże sobie, że zasługuje na coś lepszego. Była prawie oszołomiona, kiedy zbliżała się do schodów prowadzących do basenu. Karen prawie wpadła na George'a, gdy w tym samym czasie opuścił szatnię chłopców. Zaskoczona, włamała się do pośpiesznego wyjaśnienia, dlaczego tam była, kiedy zauważyła, że lewe oko George'a było spuchnięte i czarne. Wyglądał, jakby brał udział w walce.
Instynktownie podniosła rękę, by dotknąć jego twarzy. Chciała go uleczyć, zaopiekować się nim, ale George ją odepchnął. Odwrócił się ze wstydem, mówiąc coś o upadku na ławkę. Ale George wyglądał, jakby dostał cios w brzuch. Nikt nie stał się tak emocjonalnie uszkodzony przez zwykły upadek.
Odchodząc, powiedział coś, co będzie ją prześladowało przez resztę weekendu. "Możesz zrobić wszystko, nie obchodzi mnie to." Miała wrażenie, że jej serce zostało wyrwane z piersi. Zniszczona, wszystko, co mogła zrobić, to potulne „Ok…” Gdy George zniknął, wszystkie jej nadzieje i marzenia zniknęły w nicości. Poszła do samochodu w oszołomieniu, zapominając o swoich kamperach. Przez cały czas próbowała wyjaśnić, jak nagle zmienił się jej świat.
Przeszła od maszerowania do bram Nieba bez wątpienia w swoim umyśle, do upadku w najgłębszy dół. Dopiero gdy dotarła do swojego starego, używanego SUV-a, zaczęła rozumieć to, co się właśnie wydarzyło. – Czy George słyszał, że dałem Rocko ręczną robotę? Czy on myśli, że jestem jakąś dziwką? Karen wiedziała, że tak naprawdę nie upadł, George był z pewnością najgorszym kłamcą, jakiego kiedykolwiek spotkała. Wtedy przypomniała sobie, jak Rocko i jego załoga opuścili szatnię tuż przed jej wejściem. Rocko musiał to zrobić.
Zakłopotało ją pytanie, dlaczego. Ale wszystkie te myśli były drugie po słowach George'a. Odtwarzała je w kółko w swojej głowie i za każdym razem, gdy to robiła, czuła się, jakby została dźgnięta.
„…nie obchodzi mnie to….nie obchodzi mnie to” w kółko i w kółko. Ręce jej drżały, gdy grzebała w kluczykach i uruchamiała samochód. Kiedy zaczęła wyjeżdżać z parkingu, nie była w stanie skoncentrować się na drodze.
Jej wzrok zamazał się od łez, gdy zatrzymała się na stacji benzynowej niecałą milę od college'u. Ukryła twarz w ramionach, oparła się o kierownicę i poddała się rozpaczy. Wiedziała wtedy, że była głupia.
Żaden mężczyzna nigdy by jej nie pokochał, zwłaszcza mężczyzna taki jak George. Nie była wystarczająco czysta, nie była niewinna. Była żałosną małą dziwką, tak jak nazywał ją jej ojciec.
Zasłużyła na to, by ją wykorzystać, by ją wykorzystać. Była ofiarą, to było wszystko, czym kiedykolwiek była. Czuła się jak nic.
Karen spędziła tę noc i większość soboty sama w ciemności swojej sypialni. Zwinęła się w kłębek, próbując stać się tak malutką, jak to tylko możliwe. Gdyby mogła zniknąć, zrobiłaby to.
Jej jedyny kontakt ze światem zewnętrznym pochodził od współlokatorek pukających do jej drzwi, aby sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku, oraz przez miażdżące pocieszenie telefony od Rocko. Musiał zostawić dziesięć wiadomości na jej komputerze, zanim w końcu odebrała. Nie wiedziała nawet, co mówi, ale to nie miało dla niej znaczenia. Wiedziała, czego chciał. Nie było sensu się opierać.
Czy to Rocko, czy jakiś inny facet, w końcu by jej to odebrali. Pomyślała, żeby znowu pobiec, ale bez względu na to, dokąd poszłaby, zawsze znajdą się tacy faceci jak Rocko, którzy ją wykorzystają. Słyszała coś o tym, że jest gotowa na niedzielną noc. „Może równie dobrze mieć to już za sobą”, pomyślała. Zgodziła się.
Tej nocy Karen popadła w niespokojny oszołomienie, w którym dostrzegła tylko przelotne przebłyski snu. W godzinach między drzemkami leżała tam, wpatrując się w zegar, myśląc. Zastanawiała się, co by na to powiedział jej ojciec.
Nie potrafiła sobie wyobrazić niczego konstruktywnego. Ale odkryła, wbrew sobie, że za nim tęskniła. Ale to była część problemu: szukanie schronienia w paszczy potwora.
Flirtowała z myślą o powrocie do domu, ale wydawało jej się, że jest tak daleko. Nie żeby tak naprawdę miała kiedyś dom z rodziną. Ale najbardziej myślała o George'u.
Chciała wiedzieć, co robi. Chciała sobie wyobrazić, że o niej myśli. Niedzielny poranek przyszedł i minął. Dopiero około południa wstała z łóżka.
Do randki przygotowywała się z entuzjazmem zarezerwowanym dla psa idącego do weterynarza. Wreszcie nadeszła ósma i wciąż nie było Rocko. Jeśli miał ją zgwałcić, mógł przynajmniej być punktualny. Ósma czterdzieści pięć i nerwowe wędrówki Karen zostały w końcu przerwane przez dźwięk suportowanego przez Rocko Trans-Amu, ciągnącego przed oknem jej mieszkania.
Niecierpliwie zatrąbił klaksonem, bas z jego stereo wstrząsnął sąsiedztwem. Karen po raz ostatni spojrzała na siebie w lustrze, odetchnęła głęboko i zeszła na dół, by się z nim spotkać. - "Jestem takim dupkiem," powiedział George. – Och George – westchnęła Dawn – nie było mowy, żebyś wiedział.
A poza tym właśnie zostałeś uderzony w twarz. Ona ci wybaczy. On i Dawn wylegiwali się na swoim starym łóżku. George położył się na plecach z głową blisko krawędzi, podczas gdy Dawn podparła się na łokciach, gdy leżała na brzuchu obok niego. Grała w grę wideo na małym telewizorze George'a, pozwalając mu obserwować przebieg randki Karen i Rocko.
Oboje byli ubrani do łóżka, z Georgem w starą parę teraz bardzo workowatych spodni dresowych i białym podkoszulku, a Dawn w komplet tradycyjnie wyglądającej błękitnej piżamy, ale wykonanej z najlepszego jedwabiu, jaki można sobie wyobrazić. George starał się przez cały czas dotykać jej przynajmniej palcem. "Może. I tak czuję się jak gówno.
To znaczy, mogłem jej naprawdę pomóc i schrzaniłem to. Nawet nie zasługuję na to, by być jej przyjacielem." Ekranowy awatar Dawn stracił życie, gdy ponownie westchnęła z frustracji. „Naprawdę nie rozumiem tych wszystkich bzdur o ludziach, którzy nie zasługują na siebie nawzajem. Jeśli przynajmniej nie wierzysz, że jest to możliwe, to jak byś kiedykolwiek znalazł kogokolwiek. Rocko z pewnością wierzy, że na nią zasługuje.
I choć jest nikczemny, nadal dostaje dziewczynę." "Wow. Nigdy tak naprawdę o tym nie myślałam. Dawn szybko przeprosiła: „Przepraszam, nie chciałam, żeby to wyszło tak mocno. Ale nie chciałbym widzieć kogoś zranionego, gdyby nie zwykły brak pewności siebie. Zasługujesz na nią.
I zasługuje na ciebie. Zachichotała nieoczekiwanie. – A ja zasługuję na to, żeby popatrzeć. George uśmiechnął się z uśmieszkiem. „Więc jak myślisz, co powinnam zrobić?" Dawn położyła swój kontroler na podłodze i zbliżyła się do George'a, aby mogła oprzeć brodę na jego klatce piersiowej.
„Myślę, że powinieneś zrobić to, o czym wiesz, że jest słuszne. Powiedziałeś wcześniej, że z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. Jeśli naprawdę w to wierzysz, musimy teraz pomóc Karen.
– Ale co, jeśli ona się o tobie dowie? A jeśli Rocko się o tym dowie? – Nie, chyba że tego chcesz. Ale ty to wiesz. Podczołgała się w górę, żeby móc na niego spojrzeć. „Co tak naprawdę cię niepokoi?” Niebiańskie, przenikliwe oczy Dawn przebiły się przez jego obronę. Skulił się, przyznając: „A co, jeśli pogorszę sprawę? Co jeśli znowu schrzanię?” Dawn położyła palec na jego ustach i delikatnie go uciszyła.
„George, wszystko stało się takie, ponieważ nie działałaś. Wiesz, dużo lepiej niż ja, że nadszedł czas, abyś przestał biegać i zaczął działać. A jeśli sytuacja się pogorszy, poradzimy sobie z tym razem. Nagrodą za bezczynność jest to, że wszystko pozostaje bez zmian.
Ale nagrody za bycie bohaterem są… ogromne. George przyciągnął ją bliżej i objął. „Bądź bohaterem?” zapytał.
Skinęła głową. „Okej, może tym razem wypowiem życzenie. Ale tylko po to, żeby się upewnić, że nie zostanie zgwałcona. Nie sądzę, żebym zniosła, gdyby coś takiego się jej znowu przydarzyło. Dawn usiadła prosto i klasnęła w dłonie.
– Bardzo dobrze. Hmm…" wyglądała, jakby doszła do jakiegoś wniosku. "Co to jest?" "Po prostu myślałam, że po raz pierwszy użyję swoich zdolności, by kogoś uratować. Czuję się jak postać z gry wideo! George roześmiał się, ale musiał przyznać, że też tak.
To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…
🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…
kontyntynuj Powieści historia seksuJadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…
kontyntynuj Powieści historia seksuZaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…
kontyntynuj Powieści historia seksu