George i Dawn oglądają film.…
🕑 56 minuty minuty Powieści HistorieA Beautiful Wish 3: First Fantasy Dla George'a był to dzień inny niż wszystkie. Z popiołów jednego z najgorszych dni jego życia, w którym był zaczepiany, skarcony, bity i poniżany, zrodził się nowy dzień, który szybko stał się najbardziej radosnym, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Znalazł magiczną perską smołę. Prawidłowo zagrany uwalniał esencję seksualnego sługi dżina, który był z nim związany na całe życie.
Nazwał ją Dawn, po jej uderzających jasnoniebieskich oczach z czerwienią i złotem, które przypominały George'owi wschód słońca. Reszta jej była równie piękna. Miała długie i pierzaste włosy w kolorze miodu, gibkie i zaokrąglone ciało oraz usposobienie tak urzekające, że trudno byłoby nie roztopić się w kałuży nieszczęsnej mazi w chwili, gdy się przywita. Ale dla George'a wydawała się mieć odwrotny skutek. Kiedy wcześniej czuł się łagodny i nieśmiały, teraz czuł się przy niej silniejszy i żywszy.
Po spędzeniu dnia na poznawaniu jej, Dawn wyjawiła mu, że jest w nim zakochana. I magiczna więź, czy nie, zawsze będzie. Po wielu latach strachu i wstrętu do samego siebie to odkrycie wywarło wielki wpływ na George'a. Nigdy nie wierzył, że ktokolwiek go pokocha.
Załamała go nadzieja, że miał już za sobą złe dni. Kiedy Dawn mocno go przytuliła, lata bólu przesiąkły kołnierz jej jasnoniebieskiej piżamy. Pozwoliła mu czuć się bezpiecznie, a ich więź stała się jeszcze silniejsza. Teraz, gdy jego życie skręciło w róg, George był wyczerpany emocjonalnie i nie wspominając już fizycznie dzięki obfitym ilościom niesamowitego seksu.
Czuł, że potrzebuje drzemki. Ale wciąż było południowe popołudnie i martwił się, że jeśli znowu pójdzie spać, Dawn nie będzie, kiedy się obudzi. Zamiast tego zdecydował, że fajny, spokojny film pomoże mu się odmłodzić i pozwoli mu spędzać więcej czasu ze swoją wymarzoną dziewczyną.
Zgodziła się podekscytowana, ponieważ miało to być jej pierwsze kinowe doświadczenie. – Dlaczego nie wybierzesz? – zaproponował. Uśmiechnęła się do niego i podeszła do kolekcji DVD obok telewizora. George uwielbiał sposób, w jaki pochylała się i pozowała dla niego, gdy przeglądała kolekcję.
Stanęła na palcach, by sięgnąć na szczyt półki po jakieś przypadkowe pudełko, a następnie przekręciła się, by pokazać krzywiznę idealnego tyłka i pełne wdzięku nogi. "Hmmm, King Kong…" powiedziała "nie, za długo." Potem uklękła i wyrzuciła tyłek w powietrze, gdy sięgnęła po kolejne pudełko. „Widziała, kontynuowała kolekcję, upewniając się, że da George'owi najlepsze widoki na jej cudowną figurę. Upewni się, że zarys jej jędrnych piersi był widoczne, mimo że była odwrócona od niego. W końcu znalazła film, który ją podniecił i zanurkowała na kolana George'a, aby mu pokazać.
„Harry Potter?” zapytał z uniesioną brwią. „Proszę! Wygląda na zabawę”, dała mu seksowny grymas i podskakiwała w górę iw dół, co zrobiło cudowne rzeczy z jej cyckami bez stanika. „Ok, dobrze! Włóż to. Zaczęła wyciągać jego kutasa ze spodni. Film, ty mała minx! Cholera, myślałam, że cię tam mam, śmiała się.
Zeskoczyła z jego kolan i przeniosła się do centrum rozrywki. Zajęło jej to kilka minut, ale zorientowała się, jak działa telewizor i odtwarzacz DVD i wróciła na kolana George'a. Gdy film był odtwarzany, Dawn obserwowała go z całkowitą fascynacją.
Łapała powietrze i klaskała podekscytowana na zwycięstwa Harry'ego i wygwizdywała jego wrogów. Przez cały czas podskakiwała na kolanach George'a, gdy owijał ramiona wokół jej napiętego brzucha. Była szczególnie zafascynowana różdżkami.
„Och, to fajne! Chcę różdżkę George!" wykrzyknęła. Przestała się podskakiwać, gdy nagle uświadomiła sobie, że uderzyło ją, "Chwileczkę… JA mam różdżkę." Wyczołgała się z kolan George'a i wyciągnęła jego stwardniałego kutasa. – 8 i pół cala czystego mahoniu – powiedziała, głaszcząc go powoli. George dopiero zaczynał dochodzić do siebie, ale osiągnął pełną długość w rekordowym czasie dzięki jej fachowej pomocy. Jednak wciąż był trochę obolały po ich poprzednim spotkaniu, w którym prawie dosłownie spierdolił jej mózg.
„Och kochanie, nie chcę ci mówić, żebyś przestała, ale…” „Nie mów mi więc,” przerwała, „po prostu zrelaksuj się i pozwól, że dam ci przedsmak tego, co jest dla ciebie przygotowane dla reszta twojego życia." „Ale wciąż dochodzę do siebie po ostatnim razem i nie chcę, żebyś przegapił film”. – Mogę zrobić jedno i drugie. A poza tym – posłała mu seksowny uśmiech – zawsze dzieli cię tylko jedno życzenie od bycia gotowym. Pomyślał przez chwilę, co w tym momencie nie było łatwe, i powiedział: „Chcę być całkowicie odmłodzony, aby móc cieszyć się relaksującą ręczną robotą od mojej pięknej dziewczyny”. Mrowienie powróciło wraz ze złotym błyskiem w jej oczach.
Czuł się całkowicie odświeżony, a jego kutas wydawał się jeszcze twardszy niż wcześniej. Przysunęła się blisko, żeby go pocałować i zamruczała: „Mmm, jesteś taki słodki. Mam szczęście, że mam tak wspaniałego faceta jak mój chłopak”.
Uśmiechnęła się radośnie. – Nie mogę uwierzyć, że właśnie tak cię nazwałam. Nie masz nic przeciwko, George? – Wiesz, że nie. To już oficjalne.
- Czy mógłbyś… powiedzieć to jeszcze raz? powiedziała nieśmiało. Jej oczy błyszczały w świetle telewizora. George mógł powiedzieć, że to wiele dla niej znaczyło. Spojrzał jej głęboko w oczy i powiedział: „Dawn, jesteś moją cudowną, inteligentną, piękną dziewczyną, a ja jestem Twoim zawsze wdzięcznym i całkowicie niezasługującym chłopakiem”.
Dawn pochyliła się, by znów go pocałować i pozwoliła mu się trochę zatrzymać. Nadal głaskała go powoli obiema rękami, gdy jej usta tańczyły po jego ustach. George przeczesał palcami jej włosy i pogładził ją po policzku, gdy poczuł odrobinę wilgoci.
Nie było to dużo, ale czuł się naprawdę dobrze, że mógł ją tak uszczęśliwić tak małym gestem. Potem pomyślał, że może to nie jest taka mała rzecz. W końcu tyle znaczyło dla niego samo usłyszenie jej trzech małych słów.
Kiedy się całowali, myślał o tym, jak to musi być, gdy musi być przygotowana na traktowanie jak niewolnicę. Po prostu nie mógł myśleć o niej w ten sposób. Jeśli już, czuł się zniewolony przez nią.
To było uczucie, które mu smakowało. Zdecydował wtedy, że chce ją jako Dawn, a nie tylko swojego Dżina; a to oznaczałoby, że musiałaby znaleźć tożsamość poza potrzebą zdobycia jego aprobaty. Chciał, żeby go kochała, bo na to zasłużył, a nie dlatego, że jakiś major Dżin dwa tysiące lat temu zdecydował, że tak będzie. To było trudne zadanie, nie miał pojęcia, jak się do tego zabrać, ale było to coś, co bardzo mu się podobało.
W każdym razie bardzo chciał, żeby wiedziała, jak bardzo jest dla niego ważna. Po prostu nie mógł wymyślić właściwych słów. Wiedział, co według niego powinien powiedzieć, że też ją kochał, ale wciąż nie był gotowy, żeby to powiedzieć.
Nie mając nic innego na końcu języka, z wyjątkiem jej, odrzucił tę myśl i pozwolił sobie cieszyć się jej uwagami. Dotrzymując słowa, była w stanie obejrzeć film i jednocześnie dać mu gwiezdną ręczną robotę. Wyciągnęła z powietrza butelkę jakiejś żelopodobnej substancji i użyła jej, by utrzymać go śliskim i chłodnym.
To było bardzo powolne i łatwe, w przeciwieństwie do ich poprzednich spotkań tego dnia, które były wybuchami namiętności, potu i krzyków. Gdy oglądała i głaskała, kontynuowała w filmie swoje młodzieńcze, żywiołowe okrzyki. Za każdym razem, gdy postać wykonywała zaklęcie różdżką, używała swojej „różdżki”, aby zrobić to samo. "Wingardium Leviosa!" krzyknął Ron na ekranie.
"Wingardium Leviosa!" wykrzyknęła Dawn, a butelka śliskiego żelu podpłynęła do niej, żeby mogła nałożyć więcej na nabrzmiałą czuprynę George'a. Oboje wpadli w histerię. Po nieco ponad połowie filmu George był na skraju wielkiej kulminacji. Dawn wstrzymała film, aby poświęcić mu całą swoją uwagę. Uklękła na podłodze między jego nogami i kontynuowała swoje powolne, metodyczne ruchy.
Spojrzała mu prosto w oczy i widział, jak jej własna pasja rośnie. Chwilę zajęło mu przypomnienie sobie pragnienia, by poczuła jakąkolwiek przyjemność, jaką mu dawała i zdała sobie sprawę, że ona też zaraz dojdzie. Nadal głaskała powoli, chociaż ścisnęła jego penisa trochę mocniej. — Och George — powiedziała ochrypłym głosem — składasz najlepsze życzenia. Jej usta drżały, gdy oddychała nierównymi oddechami.
Jej sutki wystawały przez koszulę. Miała twardy, szklisty wygląd. „Dojdź dla mnie George”, powiedziała prawie szeptem, „Spuść się na całą twarz swojej dziewczyny.
Przykryj mnie swoją spermą”. Poczuł, jak przepływa przez niego ciągły przypływ orgazmu. Chrząknął, gdy długie białe sznury jego spermy zmoczyły jej nos, podbródek i usta. Więcej pokryło jej czoło i policzki i spłynęło dużymi kroplami na podłogę. Jęknęła głośno, gdy ogarnęła ją własna kulminacja.
"O tak! Daj mi to George! Tyle… tyle spermy!" wrzasnęła, gdy go zrzuciła. George spojrzał w dół na jej lekko szklistą twarz z podziwem, zarówno Dawn, jak i jej entuzjazmem oraz wielkością swojego wytrysku. Nie pamiętał, żeby kiedykolwiek wcześniej tak często dochodził.
Obserwował ją w milczeniu, gdy łapała oddech. Jej piersi falowały w jasnoniebieskim topie. Kiedy odzyskała kontrolę nad sobą, sięgnęła pod pasek swojej piżamy i zanurzyła palce w nasiąkniętej cipce. Powoli podniosła je do twarzy, gdzie zmieszała je z jego spermą i wyssała miksturę z palca.
– Dziękuję… dziękuję George – powiedziała z dreszczem. "Um… nie ma za co kochanie. Wszystko w porządku?" Dawn nadal ssała krople jego spermy z palców. „Tak, ale myślę, że mogę mieć coś z fetyszu spermy”. Zachichotała, robiąc więcej bałaganu, próbując się posprzątać, niż robił to George.
W końcu zrezygnowała z prób zdobycia tego wszystkiego, zanim kapała na podłogę i wezwała magiczną ściereczkę, aby poprawnie dokończyć pracę. Kiedy Dawn najpierw sprzątała George'a, a potem siebie, George zapytał: „Czy to ty czy ja?”. „Masz na myśli ten imponujący ładunek? Naprawdę.
Kombinację. Częścią tego był fakt, że jestem całkiem dobry w wykonywaniu robótek ręcznych, innym był fakt, że byłaś w pełni odmłodzona i byłaś stymulowana przez długi czas. ładuje się tak przez cały dzień, to tylko pierwszy, który rzeczywiście widziałeś”. George pomyślał i zdał sobie sprawę, że miała rację.
Do tego momentu zawsze spuszczał się w niej. „Ale nigdy nie robiłem tego sam” – powiedział. „Tak, cóż, nigdy wcześniej nie byłeś z kobietą.
Twoje ciało wie, kiedy jest samotne. Z partnerem nasze systemy przechodzą w nadbieg. szeroki uśmiech. „Cóż, bez względu na powód, to było niesamowite”. "Dziękuję bardzo, Hotstuff!" Wskoczyła mu na kolana i pochyliła się, by znów go pocałować.
Ale potem przypomniał sobie, że właśnie siorbała jego spermę, jakby była na degustacji wina, i powstrzymała ją. „Whoa, whoa. Po pierwsze, chciałbym, abyśmy oboje byli całkowicie czyści i odświeżeni, abyśmy mogli wspólnie cieszyć się resztą tego filmu.
Jak normalne pary, a nie oszalałe na punkcie seksu magiczne Dżiny i Mistrzowie. Mrowienie. Błysk.
„Dziękuję! I phooey – wydęła wargi. – Hej, powiedziałam jak normalne pary. Myślę, że normalne pary lubią się trochę wygłupiać podczas filmów.
Czyż nie?”. Omal nie złapała go i pocałowała go z zaraźliwym entuzjazmem. „Ta para tak!” powiedziała, kiedy w końcu zerwali z pocałunkiem.
W końcu włączyli film z powrotem i rzeczywiście udało im się go obejrzeć w całości. przejść bez dalszych życzeń. Chociaż to nie przeszkodziło im w kilku obmacywaniu, pieszczotach, pocałunkach i uściskach.
George spędził sporą część filmu, skradając się, chwytając jej idealne piersi i tyłek, podczas gdy Dawn była bez przekonania próby powstrzymania go. Gdy napisy końcowe się potoczyły, wszelkie pozory normalności ulotniły się, a para rozpłynęła się w morzu namiętnych skręcających się języków. Ale po chwili ich pocałunki stały się wolniejsze i bardziej czułe. Dawn zaskoczyła go wrażliwym miejscem na jego szyi, gdzie ona lizał i ssał po trochu. Wrażenia sprawiły, że George wił się i śmiał.
Dopiero DVD przełączyło się z powrotem na ekran tytułowy i kilka razy odtworzyło piosenkę przewodnią, które zatrzymały się. George trzymał ją mocno, gdy leżała na nim i głaskany jedwabiste złotobrązowe włosy, które tak bardzo kochał. Zacisnęła ręce między nimi i położyła głowę na szerokiej piersi George'a, cicho mrucząc. W końcu George zapytał: „Więc jak ci się podobał ten film?” „To było świetne! To było trochę niedorzeczne, ale takie ekscytujące! To fantastyczna historia?” zapytała, odwracając się, by spojrzeć mu w oczy. „Tak, w tej serii też jest ich więcej.
Resztę możemy kiedyś obejrzeć, jeśli chcesz”. Posłała mu zapierający dech w piersiach uśmiech. „Bardzo bym tego chciała, o ile możemy ich razem oglądać”. Dała mu kolejnego słodkiego całusa w usta. „Myślę, że fantasy może być moim ulubionym rodzajem historii”.
George nagle wpadł na pomysł, który był zbyt dobry, by odpuścić. - Dawn, chodź do mojego pokoju. Chcę ci coś pokazać. Zadrżała lekko. „Och, dobrze”.
- Oboje przeszli przez dom w kierunku schodów. Normalnie taka czynność byłaby zupełnie nie do zapomnienia. Ale biorąc pod uwagę Dawn, prosta czynność przemieszczenia się z jednego miejsca do drugiego wymagała wiele wysiłku. Prowadziła go za ręce, podczas gdy od czasu do czasu zalotnie dotykała jego mięśni i penisa. Nawet kiedy nie podgryzała go żartobliwie, George miał trudności z oderwaniem od niej rąk.
Dawn weszła po schodach pierwsza, dając George'owi niezrównany widok na jej cudowne kształty, ledwo ukryte za jasnoniebieską piżamą. Bez zastanowienia George sięgnął w górę, chwycił ją mocno za tyłek i pocałował ją w krzyż. Udała, że westchnęła i odwróciła się. Usiadła na stopniu kilka wyższym niż George, rozłożyła nogi i przyciągnęła go na siebie, jęcząc pożądliwie, gdy znów zaczęli się całować.
Chociaż George rzeczywiście był gotowy na kolejną rundę namiętnego kochania się, miał dla niej prezent, który był pewien, że chciałaby, żeby to nie było coś, czego mógłby sobie życzyć, i był bardzo podekscytowany, że może go również jej dać. Przynajmniej o ile mógł sobie wyobrazić, mógł tylko marzyć o czymś, jeśli dotyczyło to miłości lub seksu. To, co miał na myśli, było bardziej mózgowe. Ale pomimo jego heroicznych prób wyrwania się z jej rozkosznych ust, Dawn trzymała go w splocie. Nie mając innego wyjścia, George objął jedną ręką jej nagą talię i przerzucił ją przez ramię.
Wrzeszczała, chichotała i wierzgała nogami w górę iw dół, kiedy George niósł ją przez resztę drogi po schodach. Kiedy weszli do jego pokoju, George zsunął Dawn z ramienia, aż znalazła się w jego ramionach. Następnie delikatnie położył ją na swoim łóżku. Cały czas starała się składać pocałunki na jego twarzy i szyi. Zaśmiał się: „No dalej kochanie, mam dla ciebie prezent”.
"Naprawdę?" pisnęła. - Tak. Ale usiądź tam. Najpierw muszę trochę pokopać.
Dawn spojrzała na niego, jakby mówiła „huh”, ale posłuchała. Położyła się na jego łóżku, upewniając się, że skręca się i zgina w sposób, który da mu najlepszy widok na jej ciało. George przestąpił kilka stosów brudnych ubrań i prawie potknął się o perską smołę, która była domem Dawn od ponad dwóch tysięcy lat. Podniósł go i oparł o ścianę obok swojej gitary.
Rzeźba z kości słoniowej na górze wciąż była popękana pośrodku. George zauważył, że Dawn obserwowała go nerwowo, gdy dotykał smoły, a potem zrelaksowała się, gdy zdała sobie sprawę, że po prostu ją odkłada. – Nie martw się – powiedział – nie zamierzam wsadzać cię z powrotem na twój statek. Uspokojona Dawn uśmiechnęła się i skinęła głową. George podszedł do swojej szafy i zaczął odrzucać śmierdzące ubrania, buty i kilka starych figurek.
Podczas pracy zapytał: „Jak w ogóle się w niej zmieściłeś? Nawet będąc gazem, to i tak pasowałoby ciasno”. Zachichotała słodko. „Nie byłam gazowym Georgem. Byłam czystym potencjałem. Byłam jednocześnie wszystkim i niczym.
„Jesteś przynajmniej siłą natury. Ale poważnie, ukrywałeś się w czarnej dziurze czy coś?” zapytał, przesuwając duży stos komiksów. Dawn obserwowała go bardzo uważnie, od czasu do czasu unosząc brwi na różne przedmioty, które wydobywał z jego pozornie bezdennej szafy. „Właściwie nie sądzę, abym był całkowicie jasny, jak działa statek Dżina. Widzisz, smoła nie była samym statkiem.
To tylko drzwi do statku. Rzeczywisty statek to mały półplan, maleńki wszechświat całkowicie oddzielony od twojego własnego, do którego można się dostać tylko poprzez magię drzwi. Pomyśl o tym w ten sposób: mój statek to pokój z zamkniętymi drzwiami. Te drzwi mogą przybierać różne formy, w tym przypadku smoły. Klucz do tych drzwi może również przybierać różne formy, w tym przypadku konkretną piosenkę.
– Rozumiem… tak myślę. A gdyby ktoś mógł otworzyć drzwi do naczynia bez klucza…” „Byłoby to bardzo trudne do zrobienia. Po pierwsze, drzwi są praktycznie niezniszczalne i odporne na manipulacje dla wszystkich, oprócz najpotężniejszych istot, i nie mogę nawet spekulować, kim byłyby te istoty. Po drugie, nawet jeśli otworzyli drzwi do naczynia, magia naczynia wymaga klucza do uwolnienia esencji Dżina. Więc za nic wpadliby w ogromne kłopoty.
Znajdą statek pusty. Jedyne wyjątki, o których wiem, to Królowie Dżinów i Major Dżinów. George przyjął wszystko, co powiedziała w cichej kontemplacji. Im więcej dowiadywał się o Dżinach, tym bardziej czuł się, jakby wygrał jakąś kosmiczną loterię. Więc jak to jest w tym małym wszechświecie? Czy wokół gigantycznej fajki wodnej są tony poduszek, jak w programach telewizyjnych?” „Jak już powiedziałem, trudno to logicznie wytłumaczyć.
Jedyne, co naprawdę mogę powiedzieć z całą pewnością, to to, że nie chcę wracać. — Dlaczego tak jest? — Cóż, wcześniej miałem czysty potencjał. Nie miałem osobowości ani emocji, ani nawet ciała. Było wszystko, ale jednocześnie nic. Teraz, kiedy jestem w pełni ukształtowany i świadomy siebie, obawiam się, że byłbym bardzo samotny w środku.
Nie byłbym świadomy, że cokolwiek dzieje się poza naczyniem i bałbym się, że naczynie może już nigdy nie zostać otwarte. I… to jedyne miejsce, w którym nie mogłem cię poczuć. George przerwał swoje grzebanie i usiadł z powrotem na kolanach. Poczuł nagłe ukłucie w sercu na jej wzmiankę o samotności.
Samotność była uczuciem, które dobrze znał. Dawn mówił dalej. - Oczywiście, wrócę do środka, jeśli sobie tego życzysz. A gdyby komuś innemu udało się jakoś otworzyć naczynie ze mną w środku, nadal należę do ciebie. Po prostu… - Świt.
– Tak, George. „Nigdy nie zrobię takiego życzenia”, powiedział bardzo surowo, „nigdy nie wrócisz do swojego statku”. Spojrzał na nią przez ramię, "Zrozumiesz?" „T… tak Mistrzu. Nie chciałam sugerować, że to zrobisz. To znaczy… byłoby do przyjęcia, gdybyś czuła, że to konieczne.
Przykro mi – spuściła głowę ze wstydem. George był nieco zaniepokojony tym honorowym. Nigdy nie miał skłonności do wybuchów ekstremalnych emocji. Wspomnienia jego dawnego życia, życia sprzed Dawn, stworzyły w nim ojcowską potrzebę jej ochrony.
Ale zdał sobie sprawę, że wyszło to tak, jakby właściciel psa wyszarpnął coś z ust młodego szczeniaka. Poczuł się okropnie z powodu nagłego braku taktu. Westchnął ciężko i powiedział: – Nie miałem tego na myśli Dawn. To było niegrzeczne i niestosowne. Dałam się ponieść emocjom.
Chciałam powiedzieć, że nie zrobię ci tego, nie po tym, co ty. dałeś mi, a już na pewno nie po… wybacz mi?" Ich oczy się spotkały. Zrozumienie i łaska wypełniły jej oblicze.
„Nie ma takiej potrzeby, George. Przypomniałeś sobie, jak to jest być samotnym, i sprzeciwiłeś się temu, nie mnie. Właściwie jestem z ciebie dumny. - Tak, cóż, nadal źle się czuję. Naprawdę nie wiem, skąd to się wzięło.
Dawn wzruszyła ramionami. zamierza dać mi prezent — powiedziała radośnie. Uśmiechnął się, wiedząc, że pozwoliła mu uniknąć kuli. — Tak, rzeczywiście — powiedział z entuzjazmem — przepraszam, że to trwa tak długo. Minęło trochę czasu, odkąd używałem żadnego z nich.
Z podnieceniem klasnęła w dłonie. – Masz na myśli, że jest ich więcej? – Zobaczysz – powiedział chytrze. z jego prezentu. „Ok, Dawn, zamknij oczy.
I bez podglądania. Uśmiechnęła się do niego porozumiewawczo i zamknęła oczy. George nie miał pojęcia, że zamykanie oczu może być tak seksowne, ale potem pomyślał, że Dawn mogłaby nosić garnitur HAZ-MAT i nadal wyglądać seksownie.
Położyła się na jego łóżku i cierpliwie czekała na następne polecenie. George podszedł do niej i podniósł ją ostrożnie. Bez żadnej zachęty oparła głowę na jego ramieniu i owinęła ramiona wokół jego szyi, jej oczy wciąż były rozluźnione i zamknięte. Niemal czuł ciepło jej uśmiechu.
Zaniósł ją do swojej szafy, postawił Dawn na nogi i poprowadził ją na kolana przed drewnianym, guzowatym, wysokim do pasa regałem, całkowicie wypełnionym od końca do końca małymi książkami w miękkiej oprawie. Zagięcia wzdłuż grzbietów wskazywały, że zostały one przeczytane kilka razy. „Dobra, otwórz oczy," powiedział cicho.
Zrobiła to powoli i zbadała regał. George milczał, gdy przyglądała się temu, co miała przed sobą. "To… to są historie." – Historie fantasy – poprawił George.
„To jest moja kolekcja, wszystkie moje ulubione. Ilekroć czułem się przygnębiony, gubiłem się na chwilę w książce, dopóki to uczucie nie przeminęło. sprawić, że poczuję się lepiej, przynajmniej na chwilę”. – Dlaczego przestałeś? – jej głos był pełen podziwu.
„Zacząłem wierzyć, że nikt w prawdziwym świecie tak naprawdę nie myślał. Czytałem historię, która zainspirowała mnie, gdy byłem dzieckiem, ale kiedy porównałem ją z moim własnym doświadczeniem, rzeczy po prostu się nie zgadzały. a zło nigdy nie jest tak absolutne. Historie miłosne nigdy nie są tak proste. Przyjaźń nigdy nie trwa tak długo.
Zaczęło się czuć jeszcze gorzej, gdy próbowałam trzymać się tych pomysłów i wszyscy myśleli, że jestem głupia”. Westchnął ponownie ciężko ze spuszczonymi oczami. – Nie, to nieprawda – powiedział ze smutkiem. – Poddałem się. Po prostu przestałem próbować.
Myślę, że myślałem, że dziewczęta wolałyby umawiać się ze smokami, niż zostać przeze mnie uratowanym. Ale teraz, kiedy mam ciebie, wiem, że się myliłem. wiele z tego, czym chciałam być, jest w tych książkach. Nauczyły mnie o tym.
Dlatego wiem, czym jest przyjaźń, mimo że nie mam żadnych przyjaciół. Dzięki temu wiem, że jeśli kochasz mnie tak, jak mówisz, to powinienem starać się być tego godny. Dzięki temu wiem, że nie chcę, żebyś była moją niewolnicą, ale równorzędną. George ją trzymał.
- Dawn, uświadomiłaś mi, jak ważne są dla mnie. A teraz chcę, żebyś je miała. – To znaczy, że mi je wszystkie dajesz? – zapytała z szeroko otwartymi oczami.
– Pod jednym warunkiem. Kiedy je czytasz, chcę, żebyś pomyślał o tym, co te historie dla ciebie znaczą, a nie tylko to, co dla mnie znaczy to, że je czytasz. Chcę, żebyś się nimi cieszył albo nienawidził, bo tak właśnie czujesz. Dawn przybrała wyraz nieposkromionego zdumienia, gdy przesunęła palcem wskazującym po grzbietach książek. Zatrzymała się przy znajomym tytule i wyjęła książkę.
To była książkowa wersja filmu, który właśnie obejrzeli. Z miłością wpatrywała się w okładkę. Kontynuował: „Wiem, że to tylko książki, ale kiedy zobaczyłem, jak bardzo podoba ci się ten film, pomyślałem, że może ci się spodobać prawdziwy .
I kto wie, może znajdziesz w tych książkach coś, co nauczy cię czegoś o sobie, tak jak to zrobili dla mnie. Przytuliła książkę mocno do piersi i powiedziała: – To nie są tylko książki. To ty. Spojrzała na niego, jej piękne oczy w kolorze świtu błyszczały.
– Zajmę się nimi bardzo dobrze. George pochylił się i pocałował ją w czoło. – Wiem, że tak. George pomyślał, że powinien zostawić ją na razie w spokoju, aby mogła lepiej zbadać swój dar. Wstał i przyjrzał się zniszczeniom w swoim pokoju.
W przeciwieństwie do bałaganu w kuchni, ten był całkowicie jego dziełem. Jeszcze zanim to zrobił opróżnił szafę, by oczyścić drogę do regału, miejsce wyglądało jak strefa wojenna, ze starymi figurkami działającymi jak generałowie kierujący armiami książek nad górami brudnych ubrań.Teraz wyglądało, jakby przysłowiowa bomba wybuchła. Postanowił dokładnie szorować to miejsce, kiedy usłyszał za sobą głos Dawn. „George”, powiedziała swoim znajomym już zmysłowym tonem, „Też mam dla ciebie prezent.” George odwrócił się i prawie zakrztusił się językiem.
na to, co zobaczył Dawn był przy wejściu do jego szafy dr w niemal idealnym odwzorowaniu munduru Hogwartu. Dzięki dokonanym przez nią przeróbkom stał się jeszcze doskonalszy. Zamiast wyglądać na marudnego, kostium został skrojony tak, aby obejmował każdy cal jej idealnego ciała. Jej długie, zgrabne nogi zostały jeszcze bardziej ukształtowane dzięki parze czarnych czółenek i białych podkolanówek.
Spódnica była zdecydowanie o wiele krótsza, niż nosiłaby jakakolwiek szanująca się wiedźma, zatrzymując się tuż przed lekko opaloną częścią uda. Jej bluzka zachowywała się bardziej jak gorset niż bluzka i podnosiła jej duże, sterczące piersi wyżej niż zwykle. Po cofnięciu kilku górnych przycisków widok był hipnotyzujący. Zamiast płaszcza miała na sobie długi jedwabny szal, który w poziomych pasach łączył błękit, czerwień i złoto.
Spływał dwoma długimi wąsami w dół jej pleców. Jej spódnica i krawat pasowały do koloru szalika, chociaż krawat wyglądał dość komicznie, bezużytecznie wtulony w jej dekolt. Podsumowując, George pomyślał, że wygląda olśniewająco, a jego pulsujący kutas w odpowiedzi wyraźnie wbił się w spodnie od dresu. Stał oszołomiony z otwartymi ustami.
"Lubisz?" – spytała Dawn, tańcząc w ciasnym kręgu, by pokazać mu wszystkie najlepsze widoki. Jej szal kręcił się wokół niej w wdzięcznych zawijasach. Jej plisowana spódnica rozpostarła się i George dostrzegł jej białe majtki.
George próbował powiedzieć: „Ohmykurwabardy!” Ale to, co powiedział, okazało się jeszcze mniej spójne. Dawn roześmiała się niebiańsko i powiedziała: „Zakładam, że to było potwierdzenie”. George pokiwał tępo głową. - Ale to nie jest pełny zakres mojego daru. Jak chciałbyś tam pojechać? - Gdzie? W Hogwarcie? Skinęła głową.
"Możesz to zrobić?" "Z życzeniem, tak. Powiedziałem wcześniej, że mogę tworzyć dla ciebie fantazje bez ograniczeń. Jedynym zastrzeżeniem byłoby to, że w grę wchodzi seks. – O cholera – powiedział żartobliwie. Znowu się roześmiała.
świat. Godzina w fantazji równałaby się mniej więcej godzinie w naszym świecie. Oczywiście, w miarę jak twoje panowanie nad moimi mocami rośnie, a twoja pewność siebie rośnie, ten stosunek zmieni się na twoją korzyść.
Ponadto istnieje limit czasu, jaki możesz spędzić na fantazji. Otworzyłeś mój statek niecałe 18 godzin temu, więc zgromadziłeś 18 godzin czasu fantazji.” „Ok, nie chcę tam zostać przez pełne 18 godzin. Może wystarczyłaby godzina lub dwie. - Powinno być w porządku.
W tej chwili możesz doświadczyć jednej fantazji trwającej nawet sześć godzin, ale znowu powinno to się wydłużyć, ponieważ spędzamy więcej czasu razem i stajesz się bardziej powiernikiem. Aha, i nie możesz doświadczyć więcej niż jednej fantazji w ciągu 24 godzin, żeby nie spędzać zbyt dużo czasu w świecie fantazji. – To jedna z tych dziwnych zasad dżinów, prawda? – Tak, przepraszam George .
Został on wprowadzony dawno temu, ponieważ kilku Mistrzów odmówiło radzenia sobie z prawdziwym światem i całkowicie wycofało się w swoje fantazje. Ci Mistrzowie byli potężnymi ludźmi z ogromną odpowiedzialnością. Uwięzienie w fantazji nie było zdrowe dla nikogo. To jest coś, nad czym nie mam kontroli." Pomimo swoich ograniczeń, George był bardzo podekscytowany perspektywą spełnienia fantazji z jego książek, "Więc, gdybym chciał walczyć z kilkoma orkami, a potem kochać się jak elf przez sześć godzin, mógłbyś to zrobić? Tingle.
Uśmiechnęła się radośnie i powiedziała: - Tak, byłoby dobrze. To brzmi jak świetna zabawa. I tak naprawdę nie byłbym przebrany za elfa, byłbym elfem. Jednak dla każdej fantazji musiałbym mieć podstawowy scenariusz wydarzeń i wszelkie inne szczegóły, które uważasz za ważne.” „Cóż, teraz czuję się zainspirowany twoim 'mundurem'.
Co muszę zrobić? Pochyliła się i lekko przetarła jego erekcję przez spodnie. Przygryzła wargę, mówiąc cicho: – Może się rozgościsz, a potem możesz mi powiedzieć, o czym marzysz. Potem spełnię twoje marzenie.
Miała to spojrzenie w oczach, które George rozpoznał jako jej nieokiełznaną miłość. George poczuł się trochę słabi w kolanach, gdy pociągnęła go na tyle nisko, że mogła go głęboko pocałować kiedy kontynuowała pieszczenie jego członka. Lekko odepchnęła go do tyłu, aż uderzył w łóżko i upadł do tyłu, ciągnąc ją na siebie. Jego brzuch wykonał trzy ruchy w tył. Usiadła na nim okrakiem.
zapytała. „Nie sądzę, żebym kiedykolwiek czuł się tak komfortowo będąc tak niekomfortowym w całym moim życiu," powiedział bez tchu pomiędzy pocałunkami. „W takim razie Mistrz chciałby być mniej wygodny?" jej ruchy od ich pocałunku, George poczuł, jak jego spodnie zsuwają się, a jego twardy kutas wchodzi do jej śliskiego, ciepłego tunelu. Nie ujeżdżała go tak bardzo, jak go doiła.
Czuł, jak jej ściany powoli pulsują, ciągną i zaciskają się wokół niego. Ta myśl przyszło mu do głowy, że jej majteczki powinny mu przeszkadzać, ale szybko się zdezorientował tęsknił za tym, kiedy przypomniał sobie, że jest dżinem. Pomyślał, że prawdopodobnie nadal mogłaby nosić majtki i po prostu sprawić, by były niematerialne czy coś takiego. Zemdlał, gdy wyobrażał sobie, jak długo Dawn mogłaby i prawdopodobnie poszłaby tylko po to, żeby go zerżnąć. Przez następne pół godziny George przekazał Dawn fantazję, która od jakiegoś czasu płynęła mu w głowie.
Dawn kontynuowała powolne dojenie, zwiększając intensywność, gdy George opowiadał niektóre z bardziej ponurych szczegółów. Opierał się pokusie, by sięgnąć i pobawić swoją ulubioną parą piersi na całym świecie, ponieważ nie chciał zepsuć jej munduru. Ale nie mógł się powstrzymać, gdy zbliżał się ich wzajemny orgazm. Udawała oburzenie, gdy jej krawat i bluzka były beznadziejnie rozczochrane przez wielkie dłonie George'a, ale odczucia szybko roztopiły jej spójność. Nawet tak duże jak dłonie George'a, jej piersi przelewały się i rozlewały między jego grubymi palcami.
Kilka minut później oboje skończyli jeździć po grzbietach swoich równie wstrząsających ziemią orgazmów. Ostatecznie zdecydowano o scenariuszu. Ale wtedy George zdał sobie sprawę, że sporo napięcia wymagałoby od niego nie zdawania sobie sprawy, że to fantazja. Opowiedział o swoich lękach Dawn.
„Jeśli wolisz George'a, mogę sprawić, że uwierzysz w tę fantazję, dopóki jesteś w jej wnętrzu. Po powrocie zachowasz wszystkie swoje wspomnienia nienaruszone”. "Problem rozwiązany. Więc co mam teraz zrobić?" - Połóż się i zamknij oczy.
Ja zrobię resztę. Do zobaczenia za półtorej godziny, tak jak ustaliliśmy. – Czekaj.
Nie idziesz z? on zapytał. – Mogę obserwować, jeśli chcesz. - Czy nie możesz, no wiesz, uczestniczyć? – Oczywiście, George.
"Cóż, chcesz iść?" – Jeśli Mistrz sobie tego życzy. - Nie, nie. To znaczy, czy Dawn chce iść? Osoba, nie Dżin? – Bardziej niż cokolwiek – odparła tęsknie. - Więc dlaczego po prostu tego nie powiedziałeś? – Nie chciałem zakładać, że tak mnie chciałeś.
- Tak więc. Poza tym, że chcę, żebyś był przy mnie cały czas, to jest tak samo twój pomysł, jak mój. Musisz tam być. Rozpromieniła się. „Ok, chcesz, żebym obserwowała, czy chciałbyś, żebym zaangażowała się bardziej… intymnie?” - Cóż, skoro jesteś dziewczyną moich snów, dlaczego nie będziesz dziewczyną z fantazji.
Czy możesz zmienić swoje wspomnienia tak, jak możesz moje, abyś też w to uwierzył? - Tak i nie, nie mogę sprawić, by strona Dżina w to uwierzyła, ponieważ musi monitorować i kierować fantazją. Ale część mnie Dawn może w to uwierzyć, jeśli ty też jej chcesz. "Co byś chciał?" Spojrzała mu w oczy i odpowiedziała: „Chciałabym być tam, gdzie jest mój mistrz, aby mógł nadal widzieć we mnie dziewczynę swoich marzeń”. – Czy to mówi Dżin, czy Dawn? – Oba – szepnęła.
- Profesor Malak Graves przebiegł żwawo przez teren Uniwersytetu Goose Pimple, desperacko próbując dotrzeć na następne spotkanie na czas. Uczył zaawansowanego pojedynkowania się dopiero przez semestr, a już narzekania na jego kwaśną postawę i wieczne spóźnianie stawiały go w zimnych stosunkach z dyrektorką. Skinął głową, gdy minął kilku uczniów i okrążył korytarz w kierunku swojego biura.
Profesor Graves był bardzo młody, aby prowadzić tak zaawansowany kurs na jednym z najstarszych i najbardziej prestiżowych uniwersytetów czarodziejów w Ameryce, ale jego talent i styl były niezaprzeczalne. Sam nigdy nie miał formalnej edukacji, dorastając na magicznych ulicach, zdobywając każdą odrobinę magii, której mógł użyć, aby pomóc mu przetrwać. Ale po tym, jak pomógł władzom rozbić kilka grup oddanych tajnej czarnej magii, udowodnił wszystkim, że jest zarówno potężny, jak i godny zaufania, choć trochę surowy. Miał jednak kłopoty z dotrzymaniem harmonogramu, podążając za nieustannymi żądaniami dyrektorki.
W kampusie zyskał reputację indywidualisty. Był niewiele starszy od większości uczniów uczęszczających do szkoły i miał z nimi więcej wspólnego niż z dusznymi starymi wiedźmami i czarodziejami, którzy uczyli innych klas. Przez większość czasu miał kłującą zewnętrzną osobowość, ale ci, którzy go poznali, uważali go za oddanego i bardzo opiekuńczego wobec swoich uczniów. Podczas gdy większość czarodziejów była albo chuda, albo korpulentna, Malak był gruby i twardy dzięki swojemu mniej wygodnemu wychowaniu.
Większość jego uczniów bardzo lubiła jego zajęcia, ponieważ Malak miał całkowitą niechęć do książek i wykładów. Zamiast czarnej tablicy prof. Graves miał arenę wypełnioną testamentami wszelkiego rodzaju przebiegłych niespodzianek. I zamiast teorii i dowodów skupił się na praktycznych aspektach rzucania zaklęć i subtelnych sztuczkach, które mogą utrzymać przy życiu w rozpaczliwej sytuacji.
Jego ulubioną sztuczką i specjalnością były ciche zaklęcia. Mógł rzucać większość zaklęć bez słów i zawijasów, o ile miał przy sobie różdżkę. To był talent, którym nie dzielił się z przełożonymi ani studentami z przyzwyczajenia, że chciał mieć asa w rękawie.
Najczęściej to tam trzymał swoją różdżkę, ukrytą na czas kryzysu. Dotarł do swojego biura na piętrze północno-zachodniej wieży w samą porę, by cztery razy usłyszeć huk wieży zegarowej. Odetchnął z ulgą, widząc, że jego wizyta nieco się spóźnia.
Nie mógł sobie pozwolić na kolejne wpadki w profesjonalizmie w tym semestrze. Miał spotkać się z młodą uczennicą z wymiany zza oceanu, która miała kłopoty z pewnym klątwą, przed którą po prostu nie mogła się obronić, bez względu na to, jak bardzo się starała. Kilka razy odkładał to spotkanie, uznając je za trywialne. Jak uczeń jednej z najlepszych szkół czarodziejów na świecie mógł mieć problem z tak śmiesznie prostym zaklęciem? Ale dyrektorka wyjaśniła mu bez ogródek, że jego praca zależy od tego spotkania. Profesor Graves odwiesił swój formalny czarny płaszcz szkolny, odsłaniając białą, częściowo rozpiętą koszulę biznesową.
Próbował uporządkować swoje stosy pergaminu leżące chaotycznie na biurku, kiedy usłyszał ciche pukanie do drzwi jego biura. – Jest otwarty – powiedział krótko. Usłyszał, że ktoś wchodzi, ale nie podniósł wzroku.
Usłyszał głos młodej kobiety mówiący: „H-cześć profesorze”. Mówiła z bardzo słodkim i seksownym brytyjskim akcentem. "Tak. Usiądź.
Musisz być panną Honeywell. Rozumiem…" urwał, widząc boginię o miodowych włosach. Była ubrana w standardowy uniform GPU, choć wydawał się o wiele za mały dla niej i jej obfitych kształtów. Doprowadziła swoją bluzkę do granic możliwości zarówno pod względem przyzwoitości, jak i funkcjonalności.
Jej spódnica była zdecydowanie za krótka, by zakryć nogi jej stonowanej tancerki i wyraźnie widział jej białe majtki, gdy na próżno usiłowała się zakryć, gdy siedziała po turecku na krześle naprzeciwko niego. Przyłapał się na tym, że się gapi, chociaż wydawała się tego nie zauważać, gdy grzebała w swoim mundurze, starając się go odpowiednio dopasować. Kontynuował: „…zrozum, że miałeś problem z klątwą cloto reducto”. – Tak, profesorze – powiedziała nieśmiało. – Wiesz, że w tym zaklęciu jest jakiś zaklęcie kontrujące, tak? - Tak, profesorze, ale za każdym razem, gdy próbuję go rzucić, klątwa po prostu się nasila.
Zrujnowałem już trzy mundury i za każdym razem, gdy próbuję założyć coś innego, zmienia się i wygląda tak. powiedziała głosem pełnym irytacji. - Interesujące - powiedział zaintrygowany Malak - wstań, lepiej się upewnię, że nie rzuciłeś zaklęcia niewłaściwie. Takie rzeczy czasami się zdarzają. Wstał i wskazał różdżką, by stanęła obok jego biurka.
Poruszyła się z pozornie nieświadomą gracją, by stanąć przed nim. Poruszała się w delikatny, zmysłowy sposób, ale Malak był przekonany po jej okularach w kwadratowych oprawkach i nerwowych próbach zakrycia nóg, że nie czuje się komfortowo chodząc w tak odkrywczym stanie. Nie mógł powstrzymać się od zaznaczenia w sobie, jaka była seksowna. Ona nie zdawała sobie sprawy, że to tylko dodanie kolejnego poziomu do jego podniecenia. — Cloto Enlargum — powiedział stanowczo Malak, prostym machnięciem różdżki.
Zgodnie z jej słowem, mundurek skurczył się i zacisnął jeszcze bardziej, aż guziki jej bluzki pękły i przeleciały przez pokój, ukazując jej niewiarygodnie wspaniałe melony uniesione i niepotrzebnie uwiązane w białym, bezszwowym staniku. Jej spódnica miała zaledwie cal długości. – Widzisz profesora? płakała, próbując zakryć się zbyt małą liczbą wyrostków.
Nieświadomie położyła dłoń na prawej piersi. Malak wyraźnie widział jej twarde sutki wystające z bielizny. Jej policzki wydawały się zaróżowione i odżywione. „Hmmm” – pomyślał głośno. – Nie chcę panią niepokoić, ale to może być bardzo poważna pani Honeywell.
- O nie! Jestem przeklęty, prawda? zapytała prawie ze łzami w oczach. „Muszę spróbować kilku rzeczy, aby się upewnić. Zamierzam rzucić kolejne zaklęcie.
To jest przeciwne zaklęcie, jeśli mam rację, twoje ubrania zmniejszą się jeszcze bardziej. Jeśli tak jest, spróbuję przeciwprzekleństwo. Chcę, żebyś była przygotowana, panno Honeywell, jeśli mam rację, możesz być całkiem naga, zanim skończę.
Jej twarz zmarszczyła się w udręce. To znaczy… gdyby mój tata dowiedział się, że zostałem przeklęty, odesłałby mnie z powrotem do domu szybciej, wtedy można powiedzieć, że jest to niewybaczalne. w ogóle.
Jestem pewien, że tego nie chcesz. – Cóż… nie. – W takim razie trzeba to zrobić. To jedyny sposób, jaki mogę wiedzieć na pewno. Nie wyglądała na zadowoloną ze swoich opcji i zawahała się, szukając wszelkich możliwych sposobów wyjścia, które mogła przeoczyć.
Przez cały czas pocierała uda i nadal się pieściła. Malak naprawdę współczuł jej. Jeśli miał rację, to została dotknięta bardzo starą i trudną do złamania klątwą. Przez wieki nosiła wiele nazw, ale obecna nazwa ulicy brzmiała „gorąco”. „Słuchaj, pani Honeywell, wiem, że w tej chwili musi pani być lekko upokorzona.
Nie byłeś na żadnym z moich zajęć, więc możesz tego nie wiedzieć, ale moi uczniowie są pierwsi. Jeśli wolisz, żebym zachował twój stan w tajemnicy, złożę niezłomną przysięgę, że to zrobię. Ale musisz zrozumieć, że to samo się nie zniknie. Trzeba się tym zająć.
– Tak, tak, profesorze – powiedziała, z oczami spuszczonymi w rezygnacji ze swojego losu. "I profesorze, dziękuję za… za pomoc." "Dziękuję mi, kiedy już się tego pozbyliśmy. Czy jesteś gotowy?" Przestała próbować się zakryć i zacisnęła dłonie w pięści. „Jestem gotowa”. Malak rzucił zaklęcie kontrujące.
Jej bluzka i spódnica prawie zniknęły, a stanik i majtki zacisnęły się, zaciskając dzbanki jeszcze wyżej. Jęknęła z podniecenia i zakłopotania. Rzucił swoje przeciwzaklęcie i stanik rozpiął się z przodu, pozwalając rozlać się jej dużym piersiom.
Natychmiast sięgnęła, by pociągnąć za ładne ciemnoróżowe sutki i opadła na kolana przed nim. Wiła się i jęczała, gdy pod nią utworzyła się kałuża jej soków. Był teraz pewien swojej diagnozy. „Pani Honeywell, obawiam się, że miałam rację.
Dotknęło panią coś, co nazywamy upałem. Ubranie zaczyna się od tego, aby wyglądała bardziej atrakcyjnie dla tych, do których się pociąga”. "Dlaczego… dlaczego jestem teraz taki… napalony!" wypaliła między nierównymi oddechami. To druga część klątwy, która zwiększa twoje podniecenie, im bardziej zbliżasz się do obiektów twoich uczuć.
W pobliżu musi być ktoś, do kogo masz uczucia. Z tego, co rozumiem, im silniejsze uczucia do tej osoby, tym silniejsze podniecenie. Nasila się jeszcze bardziej, jeśli na ofierze użyte zostaną niewłaściwe przeciwzaklęcia. Jedynym sposobem na powstrzymanie tego, jaki znam, jest orgazm. „O-Ok” – udało jej się, gdy nerwowo sięgnęła pod swoje podarte majtki i zaczęła masować spuchniętą łechtaczkę.
Malak pomyślał, że powinien zostawić ją w spokoju na minutę tak, żeby mogła się opanować i ruszyła w stronę drzwi do jego biura. Zatrzymała go: „Nie! Poczekaj proszę! Proszę o pomoc Profesorze! Ja-potrzebuję cię! Bez zastanowienia Malak podbiegł do niej, „Co to jest dziewczyno?” „N-nie mogę tego zrobić… sama… już!” jego spodnie, „Proszę! Proszę, pieprz mnie! Malak był przerażony. Klątwa osiągnęła już swój etap. Teraz jedynym sposobem, w jaki mogła zaspokoić swoje pragnienia, było zaspokojenie przez innego.
Ale aby była na tym etapie klątwy, musiałaby Musiałam zostać przeklęta kilka tygodni temu, co znacznie utrudni zadanie jej odklęcia. Ale zanim mógł zacząć szukać źródła, musiał pomóc biednej dziewczynie osiągnąć orgazm. Jeśli tego nie zrobi, szybko oszaleje z pożądania, a klątwa stanie się trwała. Potem biegała po ulicach, pieprząc wszystko, co się ruszało, tylko po to, żeby uzyskać tymczasowe zwolnienie. Była to przebiegła i zła klątwa, którą czarnoksiężnicy czasami rzucają na swoich wrogów, aby uczynić z nich seksualnych niewolników.
Pomógł jej wstać i poprowadził do biurka. Położył ją twarzą do góry, szeroko rozłożył jej nogi i zerwał majtki, aby mieć czysty dostęp do jej gorącej cipki. Wyciągnął rękę i delikatnie pogładził jej łechtaczkę. Krzyknęła w ekstazie, gdy pocierał spuchnięty guzek.
„Przynajmniej powinna szybko dojść” – pomyślał. Pochylił się i lizał jej cipkę z zaangażowaniem. Uznał, że im bardziej będzie energiczny, tym szybciej będzie to dla niej koniec.
Jak się spodziewał, nie wytrzymała długo w obliczu jego ataków. Doszła w ciągu minuty od jego wściekłego smagania językiem. Krzyknęła, gdy przepłynęła przez nią przyjemność. Dyszała i jęczała, poprawiając twarde sutki. Malak wstał, w pełni oczekując, że będzie na niego zła za to, że ją wykorzystał.
Mimo że prosiła o to, była pod wpływem klątwy i prawdopodobnie nawet nie wiedziała już, kim jest, kiedy błagała go, żeby ją przeleciał. Ale nie była zła ani zadowolona, wciąż wiła się i jęczała. Jej orgazm nie zaspokoił jej pożądania. Było jeszcze gorzej, niż początkowo się obawiał. "P-profesorze! Pieprz mnie!" krzyczała jeszcze głośniej niż wcześniej.
Dobrze, że jego biuro było chronione przed wróżbami. Sięgnął w dół, by chwycić jej twarz i spojrzeć jej w oczy. Musiał szybko do niej dotrzeć.
„Pani Honeywell, przeszłaś do czwartego etapu! To ostatni etap, zanim klątwa stanie się trwała! Musisz szybko otrzymać ładunek spermy od osoby, która powoduje twoje podniecenie! Powiedz mi, kto to jest! Teraz! " Była oszklona i majacząca. Jej oczy zaczęły wracać do głowy. "Powiedz mi teraz dziewczyno!" wrzasnął, delikatnie uderzając ją w policzek, by zwrócić jej uwagę. "T-ty profesorze! Pragnę cię! Pragnę cię od… odkąd cię zobaczyłem!" ona płakała.
Malak był zbity z tropu, ale nie miał czasu zrozumieć, co to oznaczało. Z praktycznego punktu widzenia to znacznie ułatwiło powstrzymanie zbliżającego się szaleństwa. Nie miał ani chwili do stracenia.
Zrzucił spodnie i umieścił swojego fiuta przy jej parującym wejściu. Wcisnął się, a ona sapnęła z ekstremalnej przyjemności. Była gorąca i ciasna, ale tak śliska z własnymi sokami, że nawet przy wielkiej grubości jego kutasa, wsuwanie się i wysuwanie z niej było łatwe i całkiem przyjemne. Tym lepiej dla niego.
Musiał szybko wysiąść, jeśli miał ją uratować. Pieprzył ją lekkomyślnie i bez opamiętania. Sam zawsze był cycuszkiem, więc sięgnął i chwycił jej duże, sterczące piersi.
Uczucie jej piersi ocierających się o jego palce było niesamowite. Nadal jęczała i krzyczała, gdy dochodziła raz za razem. Malak widział, jak jej oczy łzawią i cofa się; wiedział, że nie ma dużo czasu. Wreszcie poczuł, że za rogiem. Wiedział, że będzie musiał spuścić się w jej ustach, ponieważ był to najszybszy sposób na wprowadzenie go do jej organizmu, ale wiedział też, że musiałby to być duży ładunek, jeśli miałby to w ogóle przynosić efekt.
Cicho rzucił zaklęcie płodności, które pozwoliłoby mu dać jej wystarczającą ilość nasienia, by choć na chwilę powstrzymać jej szaleństwo. Wysunął się z niej, a ona jęknęła. Przeszedł na drugą stronę biurka, gdzie zwisała jej głowa, i wepchnął swojego kutasa do jej śliniących się ust. Przyszedł prawie natychmiast.
Jej oczy rozszerzyły się, gdy jej policzki wydęły się. Niektóre uciekły z jej ciasnej pieczęci wokół jego penisa i spłynęły po jej twarzy. Ale instynktownie połykała, aż połknęła tyle, ile mógł jej dać Malak. Przypływ cofnął się i Malak cofnął się od niej. Zrobił wszystko, co mógł, teraz musiał poczekać, aby zobaczyć, czy wróci z krawędzi.
Podszedł do kufra za biurkiem i po chwili grzebania w nim znalazł zawsze czysty ręcznik. Wyczyścił się nim, a następnie położył go starannie obok pani Honeywell, która teraz jęczała znacznie ciszej niż wcześniej. Prawie rzęziła, a całe jej ciało błyszczało od potu. Włożył spodnie, podszedł do drzwi i stanął przed nimi, czekając, aż się pozbiera.
W pełni spodziewał się, że na niego napadnie; prawdopodobnie powie dyrektorce i wyrzuci go z pracy. Nie przeszkadzało mu to, dopóki była w porządku, ale nadal musiał znaleźć osobę, która ją przekląła i nakłonić ją do rzucenia odpowiedniego przeciwzaklęcia. Jej nierówny oddech w końcu wrócił do normy i Malak słyszał, jak wyciera ręcznikiem swoje dość oślizgłe ciało.
– Pani Honeywell – powiedział Malak swoim nauczycielskim głosem – jeśli podejdziesz do wieszaka na płaszcze obok mojego biurka, znajdziesz białą satynową szatę. obecnie." Usłyszał, jak idzie na drżących nogach do wieszaka na płaszcze. Po szlafroku, o którym mówił, włożyła go. - To się nie zmienia! Och, dziękuję Harry! pisnęła.
"Czy jesteś przyzwoity?" zapytał krótko. – T-tak – powiedziała lekko drżącym głosem. Malak odwrócił się do niej twarzą i wziął głęboki oddech.
Nawet z włosami trochę nie w porządku i przekrzywionymi okularami, szata sprawiała, że wyglądała prawie jak anioł. – Musisz teraz zobaczyć powagę tej klątwy, pani Honeywell. Skinęła głową. „Obiecuję, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby cię od tego uwolnić, ale zajmie to trochę czasu. Ponieważ jesteś teraz na etapie czwartym, czas jest czymś, czego mamy bardzo mało.
Aby nie zatracić się, porozmawiam z profesorem Applebottomem w eliksirach i postaraj się zrobić tonik, który zaspokoi twoje pragnienia. Gdy to zrobię, zacznę tropić twojego napastnika. "A co jeśli… co jeśli nie chcę, żeby zachcianki ustały?" powiedziała cicho. — Nie rozumiem — powiedział Malak.
Podeszła do niego szybko, ale wciąż roztrzęsiona i mocno go przytuliła. „Czy będzie w porządku, jeśli przyjdę do ciebie, gdy pragnienie wróci?” Malak się tego nie spodziewał. Kiedy była zamknięta w jej objęciach, był zdezorientowany, co zrobić z jego teraz niezgrabnymi kończynami.
– Pani Honeywell… – Proszę zadzwonić do mojej Shayli. - OK… Shayla, co masz na myśli, mówiąc, że nie chcesz, żeby łaknienie ustało? „Przepraszam profesorze, po prostu… zawsze uważałam, że jesteś słodki., razem." "P-Pani Kochanie… Shayla, jestem tutaj nauczycielem. Nie mogę się angażować z uczniem." „Och! Myślę, że czuję, że nadchodzi kolejne pragnienie” – pogłaskała jego szybko powracającą erekcję przez spodnie. „Proszę, pomóż mi” – powiedziała, upadając na kolana i wyciągając jego kutasa. Malak nie mógł jej powstrzymać, gdy podskakiwała w górę iw dół, aż znów stał się pełnowymiarowy.
Spojrzała na niego, "Czy masz pod ręką któryś z tych eliksirów, profesorze?" „N-jeszcze nie,” wyjąkał „Więc lepiej daj mi kolejną dużą dawkę, zanim stracę profesora,” mrugnęła do niego i wróciła do swojego szybkiego podrywania się. Malak był pewien, że dyrektorka jakoś się o tym dowie, ale wysysano z niego powód. Bez żadnych zmartwień i dzięki kilku dobrze umieszczonym cichym zaklęciom płodności, Malak był w stanie podać Shayli o wiele więcej dawek, oczywiście, żeby powstrzymać łaknienie. – George obudził się z dreszczykiem, gdy jego umysł się przeorganizował. Poczuł, jak opuszcza go świadomość prof.
To uczucie było dość niepokojące, ponieważ był krótki moment, w którym nie był pewien, kim jest. Ale to uczucie szybko minęło i George znów był sobą, tylko teraz miał niesamowite nowe doświadczenie w głowie tak żywe, że mógł zapamiętać każdy obraz, dźwięk i odczucia w najdrobniejszych szczegółach. Spojrzał w dół i zauważył, że jego spodnie dresowe były beznadziejnie zabrudzone. Po prawej stronie usłyszał gardłowe oddechy, które George rozpoznał jako opad Dawn po stosunku. Spojrzał na nią, wachlowała dłonią swoją najedzoną twarz.
Jej mundur zwisał z jej ciała w dziwnych miejscach. Na przykład jej szalik owinął się wokół jej lewego uda i łydki, zniknęły buty, jedna z pończoch była podwinięta przy kostce i nie był pewien, ale wydawało mu się, że widział jej majtki na ramieniu. Była spocona, a pościel według jej płci była lekko wilgotna. Cały pokój pachniał mieszaniną brudnych ubrań, napalonego dżina i słodkiej herbaty Dawn.
"George, myślę, że będziesz bardzo interesującym Mistrzem," powiedziała na wpół chichocząc. „Cóż, zanim cię spotkałem, spędziłem dużo czasu wymyślając mnóstwo perwersyjnych fantazji o rdzeniu nerd”, odwrócił się, by móc ją przytulić, gdy tak leżał, „czy przesadziłem?” "Nigdy nie możesz przesadzić ze mną George. Czy dobrze się bawiłeś?" „To było niesamowite, ale…” „O nie, czy nie sformułowałem poprawnie tej fantazji?” wyglądała na naprawdę zmartwioną. „Nie, nie.
Świetnie ci poszło. To było wszystko, o co prosiłem. Zdałem sobie sprawę, że skoro wszystko, co robiliśmy, to uprawialiśmy seks, tak naprawdę nie mieliśmy szansy na spacer i zobaczenie wszystkich magicznych rzeczy.
Myślę, że następnym razem, ty i ja będziemy sobą, ale zwiedzimy Hogwart, zjemy ucztę w wielkiej sali, a potem zrobimy gdzieś własną magię. Brzmi dobrze? Jej oczy rozszerzyły się i zakręciło jej się w głowie z podekscytowania. „To brzmi niesamowicie! Możemy ochrzcić wszystkie pokoje! Och, w co mam się ubrać?” "Whoa, zanim to zrobimy, mogę ci podziękować i cię pocałować, a może zafundować ci coś do jedzenia?" Przesunęła delikatnym palcem po wydętych wargach i spojrzała w górę, jakby bardzo intensywnie myślała, po czym powiedziała z rezygnacją: – Hmmm, przypuszczam, że to będzie w porządku.
George delikatnie odjął jej dłoń od ust i przycisnął ją do materaca. Dawn przez chwilę przybrała zdziwione spojrzenie, zanim spojrzała mu w oczy i zobaczyła za nimi emocje. Jej wyraz twarzy zmienił się w pożądliwe wyczekiwanie.
Pochylił się i pocałował ją delikatnie i słodko w policzek. Potem celowo przesunął się na jej drugi policzek i powtórzył. Pocałował ją w czoło, nos, a potem usta. Ledwo używał języka, kiedy powoli pieścił jej usta. Całował ją niecały dzień, ale czuł, że to lepszy sposób na pokazanie jej, jak się czuje, niż jakiekolwiek znane mu słowa.
Chciał, aby jego prawdziwe uczucie do niej przepływało przez jego istotę i mieszało się z jej. Jego umysł i ciało nie wydawały się już jego własnymi. W przestrzeniach, gdzie wcześniej nic nie było, teraz była Dawn, trzymająca go razem. Czuł, jakby wszechświat nagle się przed nim otworzył.
Pod nim Dawn jęknęła cicho i zmagała się trochę z ograniczeniami George'a. Potarła o siebie uda i próbowała nakłonić George'a, żeby wziął jej więcej. Ale George powstrzymał ją i kontynuował swój kochający pocałunek.
Po kilku sekundach lub latach, George nie mógł powiedzieć, które, odsunął się. Puścił jej nadgarstek i przyłożył wielką dłoń do jej twarzy, gdzie odgarnął kosmyk włosów. Następnie pogłaskał jej policzek wierzchem palców. – Dziękuję, Dawn – powiedział cicho – dziękuję za najlepszy dzień w moim życiu.
Świt stopił się i obdarzył George'a niebiańskim spojrzeniem. Sięgnęła, by trzymać go za rękę, zajęło jej oboje, by wypełnić tylko jedną z jego i pocałowała ją, jakby było ulubionym pluszakiem dziecka. — Czy jesteś prawdziwy — szepnęła — czy jesteś snem? - Już nie wiem. I nie obchodzi mnie to, dopóki jesteś ze mną.
– Jestem – powiedziała. - Po szybkim pragnieniu, aby być czystym i wygodnym, aby mogli zjeść razem kolację, George pomyślał, że byłoby miło zjeść w jego pokoju, gdzie mogliby posłuchać muzyki. Dawn wróciła do swojej błękitnej piżamy i wyglądała tak żwawo jak zawsze.
George był głodny i zmęczony po tym, jak wyżymacz przeszedł jego ciało i duszę. Podgrzał jedzenie z Walta i podał im w swoim pokoju. Po szybkim wyjaśnieniu menu, Dawn zanurkowała w zupę, jakby to był basen, i sparzyła jej usta. Po kilku sekundach desperackiego wachlowania George zapragnął, żeby jej usta były w porządku, żeby mógł ją pocałować. Mrowienie, błysk.
Pieczenie zniknęło i szybko wepchnęła mu język do gardła. - Hej, Dawn, co to za mrowienie w głowie za każdym razem, gdy czegoś pragnę? "Och, przepraszam, prawdopodobnie powinienem był to wyjaśnić wcześniej. Widzisz, abym mógł spełnić twoje życzenie, zostałem stworzony, aby wyciągnąć definicje, pragnienia i percepcje twoich życzeń z twojego umysłu ”. "Więc czytasz moje myśli?" „Nie, to byłoby naruszenie twojej prywatności i nie zrobiłbym tego, chyba że sobie tego życzysz. Czytam tylko to, co jest istotne dla twoich życzeń.
mnie – sypia – i co to znaczy samo w sobie, ale odebrałam to znaczenie, ponieważ było to twoim życzeniem. Mogę przestać, jeśli wolisz. Ale ponieważ moja formacja była trochę nierówna z powodu twojego braku doświadczenia, może trudno mi spełnić życzenie, którego pragniesz." - Och - powiedział George - ale jeśli potrafisz wyciągnąć z mojej głowy dokładne znaczenie moich życzeń, dlaczego musiałem je wyjaśniać? Skurczyła się z nieśmiałą skruchą. – Cóż, ja, hm, lubię słuchać, jak składasz swoje życzenia. Zawsze są takie erotyczne i miłe.
oczekiwanie i narastanie, a następnie kulminacja, kiedy w końcu skończysz, jest prawie tak ekscytujące, jak same życzenia”. George nie mógł się powstrzymać, ale zauważył, jak urocza starała się być skromna i porządna, kiedy wiedział, że umiera, by powiedzieć: „Tym razem, kiedy zjadłeś moją cipkę!” Pomyślał, że niedługo będzie musiał to powtórzyć, być może w nagrodę. „Cóż, nie mogę powiedzieć, że na razie mogę narzekać, więc dlaczego nie będę dalej werbalizować, a ty możesz czytać dalej”.
– Dziękuję, Mistrzu – powiedziała radośnie. Oboje nadal jedli we względnej ciszy. George umieścił listę odtwarzania, którą kiedyś stworzył, składającą się z kilku miłosnych piosenek. Dawn kochała każdą z nich i śpiewała razem z chórem, gdy nauczyła się słów i melodii.
Po raz kolejny George został oczarowany jej słodkim i mocnym głosem. Po prostu śpiewając acopellę, z łatwością przewyższała mocno produkowane gwiazdki w piosenkach. Nie mówiąc już o tym, że była piękniejsza niż wszystkie razem wzięte. Przestał jeść kanapkę klubową, aby móc posłuchać, jak śpiewa cichą balladę. Miała zamknięte oczy i zmieniła kolor na ciemny szkarłat, kiedy je otworzyła i zobaczyła George'a wpatrującego się w nią googlowymi oczami.
"Dawn, możesz zaśpiewać dla mnie piosenkę?" "Bardzo bym chciał George'a! Podoba ci się mój śpiew?" zapytała pochlebiając. „Żartujesz? Nigdy nie słyszałem tak niesamowitego głosu. Jesteś jak materiał American Idol” – zaśmiał się.
Swędzić. - W porządku - wyglądała na bardzo zawstydzoną - co chciałbyś, żebym zaśpiewała? "Czy możesz zaśpiewać moją piosenkę, piosenkę, która otworzyła twoje naczynie?" „Właściwie George, to moja piosenka. Moja mama napisała ją dla mnie. To była pierwsza rzecz, którą usłyszałem, gdy przyszedłem na świat jako dziecko”.
"Skąd więc to wiem?" „Wiesz, bo miałeś to wiedzieć. Tylko ktoś, kto spełni warunki życzenia mojej matki, zna piosenkę, która wprowadziła mnie w życie. Pojawienie się tej osoby zajęło bardzo dużo czasu. Ale po dwóch tysiącach lat oczekiwania, oto jesteśmy”. George nagle poczuł, że wszystko, co wydarzyło się w jego życiu, w życiu jego matki i wszystkich innych, połączyło go z Dawn.
A to wszystko dzięki tej piosence. – Jak to się nazywa? – zapytał przerażony. - Nie ma imienia ani słów. Jest to dźwięk serca mojej matki, życzącej mi błogosławionego życia.
Chciałbyś to usłyszeć? Pokiwał głową. Zamknęła oczy, usiadła prosto i zaczęła cicho śpiewać. To była jego piosenka, ale brzmiała tak inaczej, jak ją śpiewała.
Chociaż jego wersja była raczej pełna nadziei w środku, brzmiała jak pogrzebowa żałoba w porównaniu do cichej nieustraszoności Dawn. Zatracając się w pieśni, zaczęła kołysać się jak piękny wąż o miodowych włosach. Jej usta drżały, gdy wypowiadała delikatne wibracje.
George zamknął oczy, by słuchać uważniej. Dźwięki wydają się dochodzić zewsząd jednocześnie. Piosenka napełniła go większą nadzieją niż wszystkie jego interpretacje razem wzięte. Gdy minął punkt kulminacyjny piosenki, George poczuł się bardziej spokojny i spokojny niż kiedykolwiek. To było niewiarygodne uczucie.
Kiedy piosenka się skończyła i Dawn spojrzała na niego wyczekująco, szukając jego aprobaty, stwierdził, że nie może mówić. Piosenka poruszyła go poza słowa. Patrzył na nią i próbował przekazać to, co czuł, ale oniemiał.
Mógł tylko skinąć głową. Ona skinęła głową. Ich znaczenie było jasne, nic więcej nie trzeba było mówić.
- Oboje skończyli jeść. George miał problem z utrzymaniem otwartych oczu w tym momencie, ale nie mógł pozbyć się strachu, że odejdzie, kiedy się obudzi. Próbował wymyślić dla nich więcej zajęć, kiedy Dawn przewróciła się na łóżko i przytuliła sennie poduszkę.
Spojrzał na zegar i widząc, że była prawie jedenasta, uznał, że rzeczywiście nadeszła ta godzina. Posprzątał resztki jedzenia, zgasił światło i ze znużeniem usiadł obok niej. Bez żadnej zachęty przytuliła się do niego. George próbował zasnąć, ale jego umysł był zbyt rozgorączkowany, by się zamknąć.
"Świt?" zaszeptał. – Tak, George – nawet nie otworzyła oczu. – Czy nadal tu będziesz, kiedy się obudzę? – Będę gdziekolwiek jesteś – wymamrotała oszołomiona.
"Obietnica?" "Mmm-hmm." Czując się nieco lepiej, ale wciąż nieswojo, powiedział: „Dobranoc, Dawn”. "Dobranoc, kocham cię George." Zaczął odpowiadać, ale potem usłyszał, że jej oddech zamienia się w lekkie chrapanie, jak u wycieńczonego szczeniaka. Po kilku długich minutach słuchania jej rytmicznego białego szumu, George w końcu zamknął oczy i zasnął..
Czy jest lepsze miejsce niż wanna do ustalania zasad erotycznej utopii?…
🕑 21 minuty Powieści Historie 👁 1,533Następnego dnia ustawiłem sztalugi na plaży przed domem i jeszcze raz próbowałem namalować krajobraz, który ktoś mógłby chcieć kupić. Po raz kolejny nieszczęśliwie zawodziłem. Moje…
kontyntynuj Powieści historia seksuW końcu zaczyna się pieprzenie i ssanie... nie wspominając o grze Total Indulgence.…
🕑 28 minuty Powieści Historie 👁 2,174Gdy łóżko było pokryte puszystymi ręcznikami kąpielowymi, Vanessa wskoczyła na nie i położyła się z szeroko rozstawionymi nogami. "Spójrz jak mokra mnie masz," powiedziała, wsuwając i…
kontyntynuj Powieści historia seksuPostanowili zostawić Jaspera i wrócić do Banff. Spokojna jazda do bardziej kosmopolitycznego miasta byłaby dobra dla nich obojga. Zadzwonił do największego hotelu w mieście. Był też…
kontyntynuj Powieści historia seksu