Epos przedstawiający rodowód i lubieżne zachowanie. Aktualizowane co tydzień.…
🕑 10 minuty minuty Powieści Historie"Tam jest." Niezupełnie starsza (jeszcze wynędzniała) kobieta podskoczyła na walenie do drzwi. „Weź łóżko i zgub te majtki”. Sądząc po sile jego pięści, założyła się, że zatkane rury wymagają oczyszczenia.
Pukanie było na tyle mocne, że zatrzęsło lichymi drewnianymi drzwiami i tanią plecionką, z której wykonano ściany jednoizbowej chaty. - Czegokolwiek potrzebujesz, mamo - uśmiechnął się Marin. Ze swojej pozycji ze skrzyżowanymi nogami na klepisku, wydąła swoje zabrudzone rubinowymi ustami i kapała śliną na dłoń, żeby oczyścić swoją brudną twarz.
Użyła innego wałka, by przykleić kędzierzawą złotą grzywkę do czoła. "Wszystko czego potrzebujesz.". Ale Marin Gallahan nienawidziła swojej matki odkąd pamiętała i posunęła się nawet do spisku mającego na celu zabicie wiedźmy.
Ale jej obowiązek wobec rodziny i (co ważniejsze) przetrwanie zmusiły ją do wstania z podłogi i położenia się na zapadającym się łóżku w odległym kącie domu. Jej serce opadło z rozczarowania, kiedy kuśtykał przez drzwi, tłusty gryzoń z rzednącymi siwymi włosami. Marin nienawidziła łysiejących mężczyzn bardziej niż jej matki, takich niepewnych siebie stworzeń, które pochłaniała ich przemijająca młodość. Wszyscy brutalnie pieprzyli Marin, jakby mieli coś do udowodnienia.
Wszedł, rozcierając się jedną ręką między swoimi krótkimi nogami i poprawiając brudne brązowe spodnie wokół swojego krągłego tyłka. Biodra Marina bolały na samą myśl o nim. "Prawidłowy." Jego głos zachrypiał, gdy unosił się nad młodą kobietą.
„Otwórz je szeroko, kochanie”. „Pięć srebrników”, wrzasnęła władczo matka Marin ze swojego miejsca przy chwiejnym drewnianym stole. „Albo trzymasz fiuta w majtkach”. Lubieżna ropucha odwróciła się z przerażeniem. „Trochę zbyt dumny dla twojego własnego dobra, Jules.
Już spłacam twoją hipotekę”. Splunął. – To nie jest jakaś doświadczona dziwka, proszę pana. Rozumowała.
„Moja najmłodsza córka właśnie skończyła dwudzieste urodziny. Nigdy nie była w ciąży, a ty będziesz dopiero jej dziesiątym mężczyzną. Słodki młody Marin nadal kwalifikuje się do świętości! Najwyższa cena, proszę pana”. Marin stłumił uśmiech, kiedy się odsunął, zabierając ze sobą smród potu. Ukradła kilka łyków cennego czystego powietrza, zanim zawisł z powrotem.
„TERRA! WEJDŹ TUTAJ!” Szczekał, zanim wspiął się z powrotem na łóżko. Jego śliskie, ale szorstkie dłonie rozkładają delikatne różowe uda Marin. „Zgadza się, dziewczyno.
Trzymaj tę sukienkę ładnie podciągniętą i wysoko”. Marin odwróciła głowę w stronę drzwi, gdy ciśnienie narastało między jej nogami. Skrzywiła się i zadrżała jednocześnie. Dlaczego jego wąż był już taki mokry i śliski? Nie żeby to miało znaczenie, ponieważ teraz zakopywało się w jej młodej wilgoci. cal cal.
Oczy Marina zaszkliły się. Cebulowy funk jej Johna unosił się ciężko w powietrzu. Ledwie dostrzegła nieśmiałą postać, która wkradła się do pokoju. Łachmany, które miała na sobie, nie mogły ukryć delikatnych krzywizn jej bioder, więc Marin była pewna, że nowym gościem była kobieta mniej więcej w jej wieku. „Terra, zapłać kobiecie.
Pięć srebrników,” mruknął, pozwalając swoim jajom uderzyć się w pomarszczony różowy tyłek Marina, gdy zanurzył się głębiej. "AH! NGH! AH!" Marin pisnęła swoim najbardziej namiętnym damskim głosem, machając głową w przód iw tył. Z jakiegoś piekielnego powodu zawsze doprowadzało to jej klientów do punktu kulminacyjnego, a jej dyskomfort wynikający z ich „obwodu” sprawiał im taką przyjemność. Marin uniosła swoje młode biodra na wiekowego kutasa w jej wnętrzu. Jej różowe fałdy ociekały wystarczającą ilością naturalnej rosy, by wydoić jej klienta, niezależnie od tego, jak nieatrakcyjny był.
Po prostu kolejny dzień pracy. Wydawało się, że serce Marina zatrzymało się, gdy ich oczy w końcu się spotkały. Dziewczyna, którą znała jako Terrę, siedziała na chwiejnym stołku naprzeciwko swojej matki.
Szmaragdowe oczy dziewczyny stanowiły spokojny, ale uderzający kontrast z jej brudną twarzą. Przeszyły serce Marin i szarpnęły emocjami, nad którymi tak ciężko pracowała. Jej usta ułożyły się w niezdarny uśmiech, będący wyrazem wdzięczności za przypomnienie jej piękna, które wciąż istniało w tym nędznym życiu. Terra odwzajemniła uśmiech, po czym pospiesznie próbowała poprawić włosy i zetrzeć nadmiar brudu z twarzy. Potem poruszyła się z dyskomfortem na twardej powierzchni między udami i skrzyżowała nogi, bawiąc się przy tym swoim jutowym płaszczem.
Czy to przypadek, czy nie, Marin nigdy się nie dowie. Ale kiedy Terra z powrotem się uspokoiła, wystawiła się na Marin i na szok prostytutki, zobaczyła, że dziewczyna niesie swój własny chłopięcy sztylet! Oczy Marin zrobiły się większe, o ile to możliwe. Ponownie przyjrzała się twarzy Terry, aby potwierdzić jej kobiece rysy i zobaczyła błyski pożądania odbijające się w tych głęboko zielonych oczach.
Terra była dziewczyną w porządku, ale z dodatkiem, który wywołał dziwne uczucie w jej żołądku. A może to było nasienie jej klienta? Mężczyzna wygiął plecy w łuk, gdy chrząknął z ostatecznością. Jego biodra podskoczyły, kiedy kilka żałosnych wytrysków śluzu pojawiło się w jego młodym najemniku.
Zrelaksował swój tłusty brzuch na Marin, dysząc, ociekając przypadkowymi wzorami potu na jej płaski brzuch. Jego zwiędły trzonek wyślizgnął się z jej ciasnoty, a następnie skromna wodnista strużka bieli zmieszanej z żółcią. – Nieźle, Jules. Nieźle – prychnął, opierając się całym ciężarem ciała na jednym ramieniu, gdy ocierał czoło.
"Warte dodatkowych pięciu. "Pa! Proszę o wybaczenie, tato. Zielonooka dziewczyna wstała, gdy jej ojciec zachwiał się, by utrzymać równowagę w łóżku. „Czy mogę ją umyć?”. Cisza przetoczyła się przez pokój, a jedynym dźwiękiem było skrzypienie łóżka.
przyjemność – splunął Jules. – A ty zapłacisz dodatkowo za spełnianie takiego nienaturalnego pragnienia. Mężczyzna oczyścił gardło zanieczyszczoną dymem flegmą i zarechotał: „Terra jest nienaturalnym stworzeniem. Młoda dziewczyna kładąca język na innej młodej dziewczynie to najmniejszy z grzechów tego diabła.
Ile w takim razie?”. „Pięć srebrników więcej” — oświadczyła po zastanowieniu. „GŁĘBOKIE DZIWKI!” ryknął, zapinając spodnie. „Żaden dreszczyk emocji nie jest tego wart.
Chodź, Terra. Ruszył do drzwi. „CZEKAJ! Mamo, zapłacę!" Marin usiadła i krzyknęła, zanim zdążyła pomyśleć. Wszyscy odwrócili się i gapili, a ich spojrzenia zawstydziły jej skórę. Wskazała wyciągniętym, drżącym palcem.
„U pod piekarnikiem, mamo. Jest mała sakiewka ze srebrem”. "Co?!?" Jules rzuciła się do znajdującego się obok niej piekarnika, szybciej niż Marin może sobie przypomnieć, jak się poruszała.
Wędkowała pod pękatym czarnym piecem, aż znalazła w dłoni maleńki jutowy woreczek posypany sadzą. Liczyła monety w milczeniu, a jej oczy wypełniała wściekłość. – Piętnaście srebrników, ty chciwy żużlu. Syknęła. „Trzymasz mnie cały ten czas.” „Po prostu trzymałem trochę z dala od każdego mężczyzny, którego spotykam”.
Miauknęła z powrotem. „Daję ci najwięcej, mamo. Szczery!”. "WYSTARCZAJĄCO!" Pstryknęła. „Pani”.
Terra zrobiła krok do przodu, pochylając głowę. „W porządku? Czy mogę ją umyć?”. Jules jak burza wróciła na swoje miejsce i rzuciła torebkę na stół. Marin podskoczył na dźwięk trzasku.
– Po prostu wezmę całą sakiewkę. Na wypadek, gdyby w przyszłym miesiącu zabrakło nam kredytu hipotecznego. Śmiało. Wyciągnęła rękę do dziewczyny. Marcin odetchnął z ulgą.
Wydawało się, że jej matka szybko otrząsnęła się ze zdrady. Wróciła myślami i wzrokiem do tajemniczej dziewczyny, która wpełzła na łóżko obok niej. – Dzień dobry, milady – wyszeptała, gdy była wystarczająco blisko.
„Jestem Terra. Przepraszam, że jesteś pierwszą dziewczyną, która zapłaciła mi za to. Twoja mama jest pierwszą, która pobiera opłatę”.
Nerwy podeszły Marin do gardła. Jej serce waliło tak szybko, że aż bolało. „Ja w porządku”.
Jąkała się, odchylając się i ziewając udami. – Myślę, że może mi się to spodobać. Potem jej usta się wyprostowały. „Ale powiedz mi to. Czy masz chłopaka? Czym jesteś?”.
„Po prostu wyjątkowa dziewczyna ze specjalną gałązką, pani”. Uśmiechnęła się pokornie. Terra obniżyła się bez słowa, zwężając wzrok na ociekającą blond szparkę Marin. Na początku jak gryzoń przestawała między pociąganiem nosem a skubaniem, rozkoszując się torfowym piżmem dziewczyny i pikantnym, słonym smakiem na czubku języka.
Terra grała w tę grę przez pełną minutę, podczas gdy Marin sapnęła i westchnęła pod wpływem jej dotyku. Potem Terra powoli wsunęła język między brudnoróżowe fałdy Marin. Utrzymała swoją pozycję szybko, pozwalając resztkom ojca ślinić się na jej język. Zwinęła końcówkę w sobie i wyciągnęła, gdy dotarła do biednej, zaniedbanej łechtaczki Marin. Jednym ruchem Terra przełknęła spermę ojca.
Słona miazga pozostała ciepła i teraz paliła ją w brzuchu, gdy chłeptała skarb Marin po więcej. Lizanie Terry stało się mniej mózgowe, gdy pochłonęła ją żądza. Mimo pragnienia cieszyła się wszystkimi wyrazistymi smakami Marin: jej płynnym podnieceniem, mieszanką kobiecego przyjścia i sikania.
Potężny smród potu i ciała Marina. Mogła kąpać się częściej, ale Terra była zadowolona, że tego nie robiła. Ścisnęła swojego kutasa między udami, gdy jej pre-cum poplamił koce.
Marin jęczała i płakała, gdy Terra pracowała między swoją cipką a łechtaczką. Wygięła swoje młode plecy, pozwalając Terrze zbadać całą długość jej szczeliny. Szybciej.
Trudniej. Głębiej. Z trudem łapała powietrze, flirtując z hiperwentylacją, kiedy kaszlała i sapała.
Dziwiły ją jej odczucia. Skąd Terra wiedziała, gdzie lizać? Gdzie ssać? Marin zebrał dwie pięści pełne włosów Terry i zmiażdżył jej mokrą cipkę w twarz dziewczyny. Wydała z siebie niski, gardłowy, długi i pożądliwy jęk.
To był pierwszy raz, kiedy Marin pamiętał, jak zachowywała się i brzmiała jak dziwka. Ona to uwielbiała. Marin kontynuowała atak na twarz Terry. W pokoju rozległy się odgłosy mokrych klapsów.
Ponad gwałtownymi krzykami Marina. Odwróciła głowę i ugryzła poduszkę, a jej biodra ugięły się. Potężny orgazm wstrząsnął jej ciałem, gdy krzyknęła, po czym opadła z powrotem na łóżko, tocząc się w kierunku opadającego materaca. „Dość tego, popisuj się!” Ojciec Terry złapał ją za kołnierz i ściągnął z łóżka. Potknęła się i otarła kolanami o ziemię, zanim odzyskała równowagę.
Wciąż pod szorstką kontrolą ojca, Terra odwróciła się, by ujrzeć chude ciało Marina wijące się w ekstazie. Patrzyła, jak uśmiech satysfakcji pojawia się na jej twarzy, gdy skupiła się na uciekającej parze. „Nie ma za co, milady” wyszeptała Terra, gdy zatrzasnęli się za nimi. „Zdradziecka dziwka!” Jules wrzasnęła, wyrywając swoje najstarsze dziecko z łóżka. Marin uderzyła o podłogę w jej ramię, wiatr ją znokautował.
Zwinęła się w kłębek i przybrała swoją zwykłą postawę chroniącą przed rutynowymi atakami matki. Ale Jules nie kontynuowała ataku. Zamiast tego mruknęła z pogardą, dotykając brudnej torby Marina.
- Gdybym nie miał tych dwudziestu srebrników i nie zapłacił czynszu, byłbym w gorszym humorze. Spałbyś na zewnątrz ze świniami! Sama położyła się do łóżka. „Już sypiam ze świniami” – odparł Marin.
„Każdego dnia w tym przeklętym łóżku”. Wydęła wargi. – Może będę musiał przespać się z prawdziwymi i naliczyć piętnaście srebrników, żeby zobaczyć, jak te dziki zamieniają cię w swoją nową maciorę. Tak, rzeczywiście.
To cię nauczy, jak wytrzymać z biedną mamą. Jules nadal mamrotała do siebie, dopóki nie nastał sen. Jednak nawet we śnie wyrzucała z siebie wulgaryzmy skierowane w stronę córki. Marin zebrała naręcze podłogi i szmat i spróbowała ułożyć się wygodnie. Jej ciało wciąż mrowiło od dotyku Terry, kobiece, ale męskie.
To wspomnienie rozpaliło w niej coś, czego obawiała się od dawna. Nie nienawidziła ciała Terry, tak jak reszty swoich klientów. Chciała więcej, potrzebowała więcej.
Naprawdę trudno było zasnąć..
To był piękny dzień w parku Rocky Mountain w Banff w Kanadzie. Była na wakacjach, a Banff był jej ulubionym miejscem na odświeżenie i odnowienie. Chłodne górskie powietrze, nawet w psie dni…
kontyntynuj Powieści historia seksuOddała się długiej kąpieli z bąbelkami, przy lampce białego wina i dobrej książce. Była tak zrelaksowana, kiedy wyszła z wanny, nastawiła budzik, położyła się na dużym puchowym…
kontyntynuj Powieści historia seksuObudziła się wcześnie, wschód słońca w górach był prawdziwą sztuką Natury. Ubrała się w ciepłe dresowe spodnie i bluzę, przeczesała palcami włosy, chwyciła aparat i wyszła za drzwi.…
kontyntynuj Powieści historia seksu