Pożądaj syna swojego sąsiada - część 2

★★★★★ (< 5)

Janice popycha Brandona na skraj... i dalej.…

🕑 34 minuty minuty Pierwszy raz Historie

„Stwierdzenie to nie było słuszne podczas śniadania. Brandon przerwał, z widelcem jajecznicy w połowie drogi do ust.„ Mamo… ”„ Nie myśl o tym. Widzę, że jesteś i masz zakaz. ”„ Mamo, nie myślałem o niczym. ”„ Nie każę jej otwierać mi drzwi ponownie ubrana tak, żeby wszyscy sąsiedzi mogli to zobaczyć… ” To był letni dzień.

Więc miała na sobie bikini. ”„ Z moim własnym synem jak nagi w domu z nią… ”„ Mamo, nikt cię nie prosił, żebyś przyszedł. A już ci mówiłem, pozwoliła mi skorzystać z prysznica. To wszystko, dobrze? ”„ Ta kobieta ma bezbożne kłopoty. ”Matka Brandona dźgnęła go trójkątem tostów.„ Będzie miała plany na młodym mężczyźnie takim jak ty, bądź tego pewien.

Nigdzie nie widać jej męża, więc rozgląda się, ubrana prawie nic. Nigdy w życiu nie czułam się tak urażona. ”„ Cóż, może gdybyś bardziej się postarała, kiedy przybyła do sąsiedztwa… ”„ Bronisz jej? Och, ona już wbija w ciebie pazury, młody człowieku, widzę to.

Już nie. Możesz trzymać się z dala od najbliższych drzwi. A teraz skończ śniadanie i przygotuj się do kościoła.

Ponieważ to jedyne miejsce, w którym możemy być pewni, że jej nie znajdziemy. Brandon przez chwilę marszczył brwi, po czym buntowniczo odgarnął resztę bekonu i jajek. W obronie Janice Cooper, jakie to było bogate? Jego matka dobrze to zrozumiała, co uczyniło jej słowa jeszcze bardziej irytującymi. Gdyby znała całą prawdę… To była długa, ciężka noc koguta, jeśli nie duszy.

Wspomnienia sobotniego popołudnia uczyniły pokój Brandona spoconą celą. wił się na pojedynczym prześcieradle, obrazy przesiąkniętych olejem piersi sąsiadki i jej maleńkich, przylegających do ciała stringów zawładnęły jego umysłem i jeszcze raz nabrzmiały. kpiący śmiech w uszach. Niech ją szlag! Drażnić go tak, jak to zrobiła, sprawić, by poczuł się jak niezdarne dziecko, zabawka dla jej rozrywki.

Jej oczy były na nim, wpatrzone w jego namoczoną męskość, kiedy bawiła się sobą. Zmuszanie go do zrobienia tego, co zrobił, tuż przed jej zachwyconymi oczami… Gniew płonął wraz z pożądaniem za każdym razem, gdy spuszczał zwitek. Cóż, pokaże jej. Odzyskaj jego godność i dumę. Pokaż Janice Cooper, że nie mogła traktować go jak cukierka, kiedy jej mąż był poza miastem.

Miał zasady, kręgosłup moralny i cholernie dobrze zamierzał to udowodnić. "Co robisz?" Podejrzenia jego matki wzrosły po zdecydowanym sposobie, w jaki stuknął widelcem i wytarł usta serwetką. - Idź się umyć i przebrać. - Jestem pod prysznicem.

I nie idę dziś rano do kościoła. "Przepraszam?" „Mam trawnik do skoszenia i chcę zapłacić”. „Brandon, przeciwstawiasz się mnie? Zabraniam ci…” Już prawie wyszedł z kuchni i odwrócił się, żeby odpowiedzieć.

„Albo co mamo? Uziemię mnie? Wykop mnie? Słuchaj, kiedy tata wyszedł, powiedziałeś mi, że będę musiał być mężczyzną. Weź na siebie jakąś odpowiedzialność. Cóż, właśnie to próbuję zrobić. własną drogą, przez college lub - czy cokolwiek.

" Rozejrzał się i złapał jedną ze swoich ulotek krajobrazowych, które leżały na półce w kuchni. „Widzisz, co tu jest napisane?” Wskazał na pogrubioną czcionkę na kartce. „Żadna praca nie została niedokończona”, to moja obietnica złożona klientowi. To coś dla mnie znaczy. Cóż, idę tam, żeby dotrzymać obietnicy.

Skoś jej trawę, weź moje pieniądze i wyjdź. Masz z tym problem, Mamo?" Wyglądała na zmartwioną, ale najwyraźniej nie mogła znaleźć powrotu. W koszulce, szortach i tenisówkach wyszedł z domu. Dobrze. To była jego matka.

Czas zrobić to samo z Janice Cooper. W kącikach ust Janice pojawił się lekki uśmiech, gdy usłyszała dzwonek do drzwi. Odchyliła się na krześle, zamknęła oczy i rozkoszowała się słodkimi wspomnieniami, które sprawiały, że rzucała się i przewracała w łóżku przez całą noc. Wracam tak szybko, duży chłopcze… Wiedziałem, że będziesz.

Dzwonek zadzwonił ponownie, dłużej niż za pierwszym razem. Janice wstała z krzesła, lekko potargała włosy i powoli ruszyła w stronę frontowej werandy. - Och, to ty.

Obudziłeś mnie. Oparła głowę o otwarte drzwi, uniosła dłoń do ust, udając ziewnięcie, i obserwowała go przez zaspane powieki. „Przyszedłem dokończyć to, co zacząłem”. Nastąpiła wyraźna zmiana w jego zachowaniu od poprzedniego dnia; Janice natychmiast podniosła szorstkość w jego głosie.

Odsunęła się na bok, żeby mógł wejść, po czym gwałtownie zatrzymała się, gdy ruszył do przodu, przyciągając jej pokryte jedwabiem ciało na odległość kilku cali od jego. Złapał ją wstrząs prądu między nimi; ten ruch miał go rzucić, ale to ona walczyła o opanowanie. Zacisnęła pięści po bokach, paznokcie boleśnie wbijały się w dłonie, walcząc z przymusem mocnego przyciśnięcia stwardniałych sutków do jego klatki piersiowej. Jej oddech delikatnie wachlował jego szyję, gdy oddychała: „Tak, zostawiłeś całkiem niedokończone…” „Zamierzasz trzymać mnie przy drzwiach wejściowych przez cały dzień, pani Cooper?” Jego swobodnej postawie i nonszalanckiemu tonowi przeczyła oczywista walka o utrzymanie wzroku na jej twarzy, z dala od jej skąpo odzianego ciała.

- To znaczy, wiem, że jestem dobry, ale nawet ja nie mogę zrobić wszystkiego, czego ode mnie potrzebujesz. Janice wyciągnęła rękę i delikatnie gładziła kciukiem jego usta. „Przestań…" „Spokojnie, miałeś na sobie śniadanie." Jej uśmiech można było zinterpretować jako słodki i niewinny, który nigdy nie miał spotkania z Janice.

"Brandon!" Przenikliwy głos przeciął atmosferę, którą Janice tak starannie pielęgnowała. Irytacja przemykała przez nią przez krótką chwilę, po czym zwinęła ją z powrotem i pomachała nad ramieniem Brandona. - Dzień dobry, pani Appleby. Wygląda pani dziś wyjątkowo energicznie.

W tej okropnie jasnoróżowej sukience w kwiaty i kapeluszu. Janice uśmiechnęła się złośliwie, widząc zirytowane westchnienie Brandona i wyprostowanie jego szerokich ramion, gdy odwrócił się twarzą do matki. „Czego chcesz, mamo? Powiedziałem ci…” „Wiem, co powiedziałeś, Brandon.

Wiem, że potrzebujemy pieniędzy i starasz się być honorowy, ale pieniądze zarobione z pieniędzy nigdy nie mogą być błogosławieństwem … bezbożnych. " Martha uniosła podbródek i spojrzała prosto na Janice. - Będę w samochodzie. Czekam, spóźnimy się do kościoła, jeśli się nie pospieszysz. Janice patrzyła, jak Brandon schodzi po schodach werandy w stronę bramy.

Żałowała, że ​​nie słyszy wyraźnie gorącej wymiany zdań, gdy wziął matkę za ramię i zaprowadził ją do samochodu. W ustach Janice czuł słodki smak triumfu; prawy syn tego żarliwego obrońcę moralności, broniącego najbardziej ekscytującej, aczkolwiek jedynej nierządnicy, jaką kiedykolwiek spotkał. To było pochlebne. To był postęp.

Zostawiła otwarte drzwi i weszła do środka, zatrzymując się, by przyjrzeć się sobie w lustrze w korytarzu, jedwabnym szlafrokiem przylegającym delikatnie do jej krzywizn, twardymi sutkami napinającymi się na materiale. Jej niepomalowana twarz wyglądała na lekko pożywioną, ale naturalne piękno uwydatniało tylko figlarny błysk w jej szmaragdowych oczach. Janice nigdy nie żywiła fałszywej skromności, jak robiła to większość kobiet; zaufanie do jej uroku powstrzymywało ją przed poczuciem zdemoralizowania z powodu stale rosnącego zaniedbywania przez męża jej cielesnych potrzeb. Brama frontowa zatrzasnęła się głośno na sekundę, zanim Brandon przeszedł przez frontowe drzwi, z twarzą pociemniałą od kontrolowanej złości.

Czuła energię emanującą z jego napiętego ciała. Było coś ekscytującego w jego nowej stronie; soki zwilżyły jej wewnętrzną stronę ud, gdy poczuła, jak głęboko w środku zaczyna się to aż nazbyt znajome mrowienie. - O co chodzi? Wszystko w porządku? Wyciągnęła rękę, żeby dotknąć jego ramienia, ale w odruchu błyskawicy złapał ją za nadgarstek i odepchnął na bok.

- Nie myśl nawet o tym, żeby mnie dotknąć, pani - szepnął przez zaciśnięte zęby, zanim pomaszerował do kuchni, zostawiając za sobą oszołomioną Janice. „Ojej, jakie mamy duże pazury…” wymamrotała, odwracając się, żeby zamknąć drzwi, zanim poszła za nim do kuchni. Już odsunął drzwi na patio i patrzył na podwórko.

"Co jeszcze mam tam zrobić?" Nawet się do niej nie odwrócił. Niezwykle Janice zagubiła się w słowach. Nie szło tak, jak planowała. Cholera! „Właśnie miałem napić się kawy, czy mogłabyś…” „Słuchaj pani, liczę za godzinę. I chociaż chciałbym wystawić ci rachunek za wszystkie niedogodności, które mi spowodowałaś, naliczę tylko za wykonaną pracę.

A więc czas to pieniądz ”. „Cóż… basen wymaga czyszczenia i…” Odszedł w stronę szopy z narzędziami, zanim zdążyła dokończyć zdanie. Gdy Brandon wszedł do szopy, na karku Brandona już piętrzył się pot.

Zrzucenie Janice w ten sposób sprawiało mu satysfakcję, ale musiał utrzymać tempo. Zaczął tupać, próbując znaleźć sprzęt, zanim jego klient będzie mógł go dręczyć z pomocą. OK, zaczynajmy. Bez wygłupów. Nie popieraj żadnej z jej gier.

Ich chwile fizycznego kontaktu wypełniły go ogniem, a spotkanie nagiej łazienki migotało w jego umyśle gorąco i haniebnie przy każdym połączeniu ich ciał. Najlepiej być wobec niej stanowczym, przyjąć rozkazujący ton mężczyzny. Zajmował się pobożnością matki. Teraz udowodni tej kobiecie, że jest biznesmenem, a nie zabawką.

"Masz wszystko, czego potrzebujesz?" Klekotał dookoła, chwytając odkurzacz do basenu razem z grabiami do liści i szczotką do glonów. "Tak, wszystko dobrze." Cholera, stała nieruchomo w swojej piżamie, cała pomięta i wyprostowana z łóżka, z piersiami wystającymi kulami o jedwabistą tkaninę, jakby wzywając go, by nie patrzył. Gdzie, do cholery, był w ogóle mąż tej kobiety? - Proszę posłuchać, pani Cooper, mam pracę, na którą się umówiliśmy. „To Janice,” uśmiechnęła się, a wygięcie jej ust sprawiło, że nabrzmiał w strategicznie dobranych luźnych szortach. - Z pewnością nie ma teraz między nami żadnych formalności, kochanie.

- To pani Cooper, pani. Oblizała swoją zgrabną górną wargę i prawie się roześmiała. „Boże, czy nie jesteś dzisiaj mężczyzną? Po prostu uwielbiam widzieć wszystkich asertywnych. Jest cholernie gorąco”. "Nieważne." Brandon odrzucił komplement, zanim zdążył wylądować.

Nie mogła go dziś zmusić do bycia - kiedy już zastrzeliłeś swój ładunek dla czyjejś rozrywki, nic innego nie mogło zawstydzić - ale w jej pochlebstwach kryło się niebezpieczeństwo. To wysłało krew do jego penisa. "Przyjechałem tutaj, żeby zabrać się do pracy." - Uwierz mi, kochanie, właśnie to zamierzam.

Masz przed sobą ciężki poranek w pracy. „Tak, na twoim cholernym basenie. Więc…” „Będziesz potrzebował tego wysuwanego drążka.

Ale jestem pewien, że będziesz go używać. Nawet jeśli wcześniej nie robiłeś zbyt wiele w nurkowaniu, ja” czujesz, że to dobrze. ” Za dużo, za dużo.

- Na miłość boską, Janice, zejdziesz mi z drogi? „Cóż, skoro tak ładnie poprosiłeś, przystojniaku…” Odsunęła się, potrząsając włosami i drażniąc koronkowy brzeg wokół dekoltu. Obciążony różnymi dodatkami, grzechotał obok niej, próbując mentalnie odeprzeć pieczenie jej spojrzenia. Nosił tyle, że został uwięziony w futrynie.

Jego twarz piekła od jej ochrypłego chichotu. Więc mimo wszystko nie był poza zażenowaniem. „Hej,” powiedziała, „to właśnie wynika z bycia takim dużym chłopcem.

Zawsze będziesz ciasno dopasowany”. „Pani, po prostu…” „Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, jeśli będę mieć na ciebie oko. Upewnij się, że zdobędę swoje pieniądze. Chcę zobaczyć, jak wszystkie mięśnie są odpowiednio trenowane.” - Cóż, oboje wiemy, jak lubisz oglądać - splunął, próbując przepchnąć się przez drzwi.

- Tak, Brandon, kiedy widok jest taki piękny. Czuł ją za sobą, gorący oddech piekł jego szyję, twarde szczyty ściskały się na jego plecach, a dłonie delikatnie pieściły jego biodra. „Oczywiście, czasami lubię robić coś więcej niż tylko patrzeć…” Odsunął się od drzwi, zanim jego ciało mogło chwycić ją pod jej dotykiem. "Mówiłem ci, ręce precz!" Kutas sterczący niezgrabnie o podszewkę jego szortów, ruszył w stronę basenu, zdesperowany, by zanurzyć się w zadaniu. Ucieknij przed tą gorącą zamężną kobietą i jej lubieżną złośliwością.

Weź się w garść, kolego, przyjechałeś tutaj, żeby zarobić. Filtr… Wyczyść filtr… Poszedł do pracy, sprawdzając przez ramię, czy Janice poszła za nim. Przynajmniej przez jakiś czas był wolny od nadzoru i podczas przyziemnej pracy polegającej na usuwaniu filtra jego upór ustąpił. Zanim podłączył odkurzacz i zajął się dnem basenu, prawie zaczął się rozluźniać.

Wykonaj robotę, to był sposób. Włożył w to swój wysiłek. Szoruj płytki, zgrabiaj wodę i może idź wykończyć trawę.

Zrób to wszystko w jeden gorący, spocony poranek. Wypracuj to wszystko z jego systemu. Więc weź jego wypłatę i uciekaj, zanim… - Coś do picia dla tego super-ciężkiego pracownika. Boże, ta koszulka po prostu przylega do ciebie.

Do diabła, zdejmij to! Brandon odwrócił się ostrożnie i omal nie wpadł do basenu. Janice zbliżała się ze swoim najbardziej słonecznym uśmiechem i niewiele więcej. Jej bikini-du-jour było mikro. wspaniałe cycki wisiały w marnych czerwonych trójkątach, podczas gdy podobny kawałek materiału ledwo zakrywał jej okolice łonowe. Jej woskowany obszar łonowy, gdyż żaden kosmyk włosów nie wyszedł spod tego maleńkiego skrawka czerwieni.

Zastanawiał się, czy w ogóle zostały tam jakieś włosy. Z łatwością sunęła w czerwonych szpilkach, z ręcznikiem i balsamem do opalania w jednej ręce, z butelkowanym piwem w drugiej, każdy widoczny jej cal miał intensywnie złocisty kolor. „Wiem, wiem,” powiedziała, szarpiąc się, „to zszokuje sąsiadów.

Ale wiesz co? Pieprzyć ich. Jeśli nie mogą zaakceptować małego ludzkiego mięsa… Jak myślisz, duże chłopak?" Obróciła się, gdy się zbliżyła, zerkając przez ramię. "Czy nadal mogę wyciągnąć ten mały numer?" Zaskoczony, mógł tylko patrzeć, jak stringi podążają za krzywizną jej bioder, by zostać połkniętym między naprężonymi kulami jej tyłka. Mężnie odwrócił swoją uwagę z jej konturów do tej uśmiechniętej twarzy. Pod przykryciem jego członek wskazywał na podbródek.

- Pani Cooper, mam basen do wyczyszczenia. - Ale bardzo się spociłeś, panie, zasługujesz na to. Obróciła się z powrotem i mocno przycisnęła spoconą butelkę piwa do sprężystego kanionu swoich piersi, jak weszła z reklamy piwa. „Ooh, to takie miłe uczucie.

Świeżo z lodówki. No dalej cudownie, trochę się zrelaksuj. Weź go z uchwytu. ”„ Mam… ”„ Możesz się dusić w kościele, ale jesteś tutaj, kiedy gorąca dziewczyna zaproponuje ci zimny w piękny dzień ”. „Wypiję to.” Sięgnął po niego, a ona poruszyła się do tyłu, z uśmiechem „chodź, weź to” na twarzy.

„Po prostu daj mi to cholerstwo!” Chwycił go szorstko, odrywając od mięsistego spoczynku miejsce, wściekły na siebie z powodu kłębiących się myśli. Jej opalone kule podskakiwały delikatnie, tak jak to zrobiła, gdy naoliwiła je dla niego poprzedniego dnia. Szybko uciekł się do piwa. I co by było, gdyby jego doświadczenie związane z piciem było połączone z kilka niedozwolonych nocy z kumplami? Wypił go jednym ruchem, ani razu nie łamiąc jej wzroku, gdy zimna rzeka wlewała mu się do gardła. Czuł się dobrze, męsko, jakby pokazywał tej kobiecie, że nie był tylko głupi chłopak z sąsiedztwa.

„Tam, Janice." Odsunął pustą butelkę. „Teraz mogę już wsiąść?" „Jasne," powiedziała, przechylając głowę na bok. Postawiła butelkę na basenie. nie pozwól mi cię zatrzymać.

Po prostu się położę i posmaruję, kiedy będę patrzeć. - Podała balsam. - Chyba że, oczywiście, chcesz zrobić krem. - Przyjął przed sobą boginię w bikini, z jej napiętym brzuchem i opuchniętymi piersiami i jej zmysłowo zaokrąglone biodra.

Pełne usta wykrzywiły się w obietnicę. Jego krew szalała w jego żyłach, tym bardziej, odkąd wziął swój zastrzyk z alkoholem. „Nie jestem tutaj, żeby… na śmietankę” - stwierdził, przechodząc obok łomot w skroniach. „Rób, co chcesz, jestem tu do pracy.” Erekcja, kołysząc się w szortach, zerwał się i wrócił do czyszczenia basenu. Próby Brandona na blasną postawę, pomyślała Janice, były sprzeczne przez napięcie w jego ramionach, nie wspominając o tym w szortach.

Na jej ustach pojawił się lekki uśmiech, gdy odwróciła się w stronę leżaka, włożyła okulary przeciwsłoneczne i rozłożyła ręcznik na rozgrzanych słońcem poduszkach; wygładziła każdą najmniejszą zmarszczkę, celowo przedłużył widok jej odsłoniętych pośladków, a maleńki pasmo materiału pokrywającego jej kopiec złagodził go wysoko między jej spuchnięte z pożądania wargi, gdy siadała na leżaku; spowodowało, że jęknęła, gdy ciepło rozlało się w jej lędźwiach. Dostanę twojego kutasa, zanim dzień się skończy, a to obietnica. Odkręciła krem ​​z filtrem przeciwsłonecznym, wcisnęła kupkę w dłoń i pochyliła się, aby wygładzić ją od spiczastej stopy aż do jej zgrabnej łydki aż do kolana, odzwierciedlając ruch drugą nogą. Następnie potarła dłonie, po czym rozprowadziła pozostały balsam na udach, rozstawione palce powoli przesuwały się w górę w kierunku zagłębień.

Jej oczy powędrowały na Brandona pod osłoną ciemnych okularów, ale on był odwrócony plecami. Cholera! Dlaczego musi zachowywać się jak takie rozdrażnione dziecko? Przesunęła jedną nogę, aby usiąść okrakiem na fotelu, opuściła ciało, po czym wycisnęła dużą ilość chłodnego kremu bezpośrednio na brzuch. Drżenie czystej radości przeszło przez Janice, gdy jej palce wmasowały oleisty balsam w jej muśniętą słońcem skórę. Delikatna bryza owijała się po jej ciele, wachlując, a nie chłodząc ciepło między rozłożonymi udami.

Jej ręce przesunęły się wzdłuż trzepoczącego brzucha i po mięsistych kulach, palce wślizgnęły się pod maleńkie czerwone trójkąty; musiała stłumić jęk, kiedy jej palce muskały bolące sutki. Wilgoć między jej nogami wzrosła, gdy Brandon ściągnął koszulę i powiesił ją na rączce kosiarki. Jego skóra lśniła od potu i wyobraziła sobie, jak by to było, gdyby musiała przebiegać dłońmi po napiętych, młodych mięśniach.

W zadumie zacisnęła palce na napiętym sutku, wysyłając słodkie doznania prosto do jej pulsującej cipki. Przestań, Janice! Pierdolić! Nie chcesz doprowadzać siebie do orgazmu. To nie jest twój główny cel dzisiaj. Podniosła książkę i zaczęła czytać, zostawiając Brandona, by wykonał swoją pracę… część, za którą płacono mu gotówką.

Ze słońcem ogrzewającym jej skórę i obrazami cudownego namoczonego członka Brandona wypełniającego jej głowę, próbowała skupić się na druku, który tańczył przed jej oczami. Ciemny cień padł na rozluźnioną sylwetkę Janice. Podniosła wzrok znad książki, powoli wędrując oczami po stonowanej, opalonej skórze. Ciało człowieka.

"Zasłaniasz mi słońce." - Nie mogę znaleźć chloru. Masz jakiś? Spojrzał bezpośrednio na nią, gdy mówił, ale potem jego oczy wędrowały bezwstydnie w dół jej ciała, zatrzymując się na jej lekko spłaszczonych piersiach, zanim zszedł niżej do bruzdy między jej udami, do jej całkowicie odsłoniętej cipki. To było tak, jakby zrezygnował z prób ignorowania tego, co było przed nim.

- Podoba ci się widok? „To, co naprawdę bym podoba, to wykonanie pracy”. Jego spojrzenie powędrowało z powrotem na jej twarz i na krótką chwilę jego wyraz złagodniał. „Mam w domu trochę chloru, pójdę po to”. "Jest w brązowym kartonowym pudełku z tyłu szopy." Uniosła książkę i udawała, że ​​czyta dalej, bo jej lekkomyślność kłóciła się z szybko bijącym sercem i bolącą cipką. Bez słowa odwrócił się w stronę szopy.

Słyszała, jak grzebie w okolicy, próbując znaleźć chemikalia. Po półgodzinnych męczarniach palącego słońca i obserwowaniu Brandona przy pracy zapadła nuda. Książka, choć dobrze napisana, niewiele zmieniła jej wyobraźnię. Odłożyła ją, wstała płynnie i podeszła do brzegu, gdzie klęczał Brandon, regulując prędkość odkurzacza basenu.

- Jak długo będziesz? To trwa zbyt długo. "Chcesz czysty basen, czy nie?" Nie odwrócił się ani nie spojrzał na nią. "Płonę." Podeszła bliżej i pochyliła się, by spojrzeć mu przez ramię.

- Naprawdę musisz się pospieszyć. Potrzebuję ulgi. Brandon westchnął. Odwrócił się, próbując się wyprostować, i znalazł się zaledwie kilka centymetrów od wilgotnego czerwonego trójkąta jej stringów - tak jak planowała.

Z tak bliskiej odległości mógł poczuć jej piżmowy zapach - tak jak planowała. Przez cienki materiał mógł wyraźnie zobaczyć zarys jej opuchniętych warg cipki. Tak jak zaplanowała.

"Gówno!" Wstał zaskoczony i cofnął się, z twarzą karmioną bliskim spotkaniem. Zaszedł za daleko, bo nagle zachwiał się na krawędzi sadzawki i próbował odzyskać równowagę. Janice nie mogła oprzeć się impulsowi.

Wyciągnęła rękę i przycisnęła smukłe palce do jego klatki piersiowej. - Och! Ups… - powiedziała i nacisnęła. Brandon zawisł w powietrzu na chwilę, wymachując rękami na próżno, by się odzyskać. Janice majaczyła przed nim z twarzą pełną triumfu, cyckami wysuniętymi jak bliźniacze zeppeliny; słodki zapach jej cipki wciąż był w jego nozdrzach.

Wszystkich dżentelmenów wyrzucił gniew i chwycił jedyną rzecz, jaka mogła ją złapać - jej górę od bikini. Krzyknęła, gdy sznurek zacisnął się mocno na jej karku, a jego ciężar wytrącił ją z równowagi. Przewracając się, poczuł przebłysk satysfakcji, że zabiera ze sobą tę szyderczą sukę. Uderzył w powierzchnię mokrym klapsem, kierując strumienie wody w obie strony i amortyzując buxomowego sąsiada, który upadł na niego. Przez chwilę upadli razem, a potem podskoczyli do góry, Janice śmiała się histerycznie, gdy woda spłynęła między jej podskakujące cycki.

Jego uścisk wyrwał trójkąty z jej sutków, całkowicie ją odsłaniając. - Chyba miałem to nadejść, prawda? Odgarnęła mokre włosy z uśmiechniętej twarzy. Umysł Brandona był pełen żądzy i wściekłości.

Chwycił sznurki cienkiego topu Janice, utknął, gdy były wokół jej odsłoniętej klatki piersiowej i pociągnął, próbując oderwać od niej ubranie. Sapnęła w rzadkim szoku. Jak miło jest choć na chwilę pozbyć się tego drwiącego uśmiechu z jej ust. Kilka twardych kluczy nie zdołało zdjąć bikini, więc zamiast tego chwycił Janice i wypełnił jej dłoń aż po brzegi gorącym, wilgotnym ciałem.

Przeklęty! Czuł się tak dobrze, że chwycił ją drugą ręką, obmacał ją po omacku, o którym marzył w sekrecie. - Tego właśnie chciałaś, pani Cooper? Czy to? „O kurwa tak, dawaj to, duży chłopcze…” Gdyby się poddawał, to do cholery byłoby na jego warunkach. Pokaże tę kobietę.

O Boże… Wielkie, soczyste, wspaniałe garści, sutki szorstkie i sztywne pod ściśnięciem kciuków. To uczucie sprawiło, że jego penis prawie pękł pod powierzchnią wody. Chciał bliżej; jego ciało potrzebowało więcej tej kobiety. Chwytając jej kark, przyciągnął do siebie jej mokrą postać, zamykając usta na jej ustach z niesamowitymi piersiami opartymi na jego piersi. Wiedział, że na początku był to niezgrabny pocałunek i zacisnął usta tym mocniej, jakby chciał zrekompensować brak wiedzy.

Janice spowolniła szarpanie jego języka aksamitnymi pociągnięciami, a on pozwolił jej go ujarzmić, zawstydzony, że wszystkie jego sesje na kanapie z Debbie nie nauczyły go lepiej. Jej ręce na jego plecach i twarzy zdawały się kołysać i opętać go w równym stopniu, a on wyrwał się z jej dojrzałych ust, jakby chciał wyrwać się z zaklęcia jej języka. „Cholera, pani Cooper…” Jej usta znów wykrzywiły się w tym nikczemnym uśmiechu.

Chwycił jej mokre włosy, żeby temu zapobiec, szarpnął jej głowę do tyłu i sprawił, że złapała oddech. W swoim nowym połączeniu gniewu z pożądaniem było to instynktowne. Położył usta na jej szyi, pieścił, ssał i przeciągał zębami po jej ciele, podczas gdy jego dłoń uwolniła się z jej piersiami. Nie uśmiechaj się teraz, prawda Janice? Nie z powodu wydychających jej jęków. Jego dłoń muskała jej mięsiste kulki, szczypiąc i szarpiąc jej sutki, a jego serce radowało się pełnią w jego uścisku.

Oparł ją o brzeg basenu, aby mógł ją tam przycisnąć, odchylić do tyłu i wypełnić usta jedną piersią, jednocześnie nadal macając bliźniaczkę. Czubek sutka był szorstki i spuchnięty pod językiem, a bardziej miękkie ciało było jędrne, ale giętkie. Palce Janice przeczesały jego włosy i przyciągnęły go mocniej do siebie, zachęcając do uczty.

„O Boże, to mój zły chłopiec…” Przyciągnęła jego twarz do środka i zaczęła smarować jego twarz na swoich mokrych piersiach, znowu się z niego śmiejąc. - Teraz nie masz dość, kochanie? Jakby chcąc udowodnić jej słowa, wsunął dłoń pod wodę, by ją chwycić, wypełniając ją soczystym łukiem jej tyłka. Jego palce wbiły się w szczelinę, gdy ścisnął i poczuł, jak gładka jest między jej nogami, jak zachęcająca. Zafascynowany, przesunął dłonią wokół jej przodu i w dół między widelcem jej ud.

Środkowy palec prześlizgnął się przez nitkę jej stringów, jakby go tam nie było. Wydawało się, że wilgoć wciągała go do środka i nagle został wbity w kostkę w jej palącej cipce. „O mój Boże…” Jego oczy spotkały się w tym momencie. - Dobrze się czujesz, prawda? - powiedziała żona faceta z sąsiedztwa.

„Dobry” prawie tego nie opisał. Intymne, mokre i sekretne. Tak źle, tak niesamowicie. Złapał się między jej nogami, wbijając głębiej palec, czując jej skurcz i bulgotanie wokół niego.

"Co jeszcze chcesz tam umieścić?" Jedyne, co wiedział w tej chwili, to wypukła twardość jego penisa i ciasne, mokre miejsce, w którym zamierzał go położyć. Właśnie tutaj, teraz w basenie zamierzał to zrobić. Miał zamiar pieprzyć Janice Cooper.

O cholera, zamierzał się pieprzyć. Instynkt pochłonął go i szarpnął szortami, żeby się uwolnić. Do diabła, ledwo mógł rozwiązać ten cholerny węzeł… Gdyby nie była już podniecona do stanu delirium, Janice śmiałaby się z prób Brandona uwolnienia jego kutasa.

Jego pchające palce sprawiły, że brakowało jej tchu i pragnęła więcej. Choć jego atak na jej ciało był niezgrabny, podekscytował ją także do wymyślenia. Wykorzystała czas, kiedy grzebał ze swoimi spodenkami, aby zebrać rozproszone wrażenia i ponownie ocenić swój następny ruch.

Skup się Janice, zbierz głowę, to nie może się tak zdarzyć. Nie tutaj. A co, jeśli jego węsząca matka jest w domu? Stłumiła chichot, gdy jego entuzjazm pokonał go.

Szarpał i kopał przylegające do siebie spodenki, stracił równowagę i upadł z pluskiem; Kilka sekund później jego spodenki wyskoczyły na powierzchnię, a potem opadły, gdy wyłoniła się jego głowa. „To właśnie nazywam surowym entuzjazmem”. Brandon nie wydawał się podzielać jej rozbawienia. Jego twarz majaczyła przed nią, karmiona i intensywna.

Wydawał się znowu walczyć wewnętrznie. Nie mogła w to uwierzyć. - Nie, pani Cooper, to właśnie nazywam popełnieniem prawie największego błędu w moim życiu. Odwrócił się od niej, odepchnął na bok basenu, aby podnieść się z wody, wzdrygając się, gdy jego niewątpliwie twardy kutas musnął bok, kiedy się wspinał.

Mokre, przylegające do ciała bokserki nie dawały mu skromności, gdy szedł w stronę domu, wyraźnie podkreślając napięte mięśnie jego jędrnego tyłka. Janice wspięła się po drabinie tak szybko, jak potrafiła, zachowując równowagę, po czym podeszła do domu, uspokajając się. Wszystko w porządku.

Nie ma pośpiechu. Nigdzie nie idzie ze swoimi spodenkami na dnie basenu. Sięgnęła do tyłu, aby rozwiązać bikini, które wciąż wisiało jej ukośnie na szyi; rozwiązanie mokrego węzła było wyzwaniem, więc po prostu wsunęła go przez głowę i rzuciła na trawę, żeby wyschła.

Jej spodnie od bikini poszły w jej ślady. Znalazła go ociekającego po całej kuchni; wyglądało na to, że obserwował jej nagie podejście przez szklane panele. Tyle na temat wielkiego wyjścia. - Myślałem, że odszedłeś. Zmniejszył odległość między nimi dwoma krokami, złapał ją za ramiona i przyciągnął tak blisko, że poczuła jego oddech na ustach.

- Pieprzyć to. Niektórych błędów należy po prostu popełnić, prawda, pani Cooper? Jego usta znalazły jej zaciskające się mocno na jej ustach, język wsuwał się pilnie do jej ust, ciało Janice wtopiło się w jego, serce i cipka powtarzały ten sam rytm. Znajome mrowienie rozprzestrzeniło się po jej lędźwiach, gdy jego bezlitosny atak na jej usta złagodniał, jego język gładził jej język powoli, ale zdecydowanie. Jego dłonie zsunęły się w dół jej ciała, aby objąć jej pośladki, po czym bez wysiłku ją podniósł; zaniósł ją w stronę kuchennej wyspy z nogami owiniętymi wokół jego talii. Poczuła, jak jęczy, gdy mocno przycisnęła wilgotną cipkę do jego brzucha, aż położył ją na blacie.

Płynny ogień pompował przez jej żyły, kiedy jego usta wędrowały w dół jej szyi, ssąc i liżąc jej ciało, a palce gładząc szorstko jej sutki. „O kurwa, tak. Och… mmm…” Janice jęknęła, gdy jego usta znalazły sutek i mocno ssały, przesuwając językiem po wrażliwym guzku. Jego niecierpliwe usta znalazły jej drugi sutek i zamknęły się wokół niego w tym samym momencie, gdy jego kciuk przycisnął do jej łechtaczki. Fale przyjemności przepłynęły przez jej ciało, gdy jego zęby szorstko musnęły jej sutek, kciuk gładził łechtaczkę mocno i szybko.

Cholera! Ten chłopiec szybko się uczy. Poczuła, jak jej orgazm narasta głęboko w jej wnętrzu, biodra napinają się gwałtownie w kierunku jego dłoni z własnej woli. Jej oddech stał się płytki, cycki wysunęły się, a jej ciało gwałtownie wygięło się do tyłu. Janice jęknęła… potem jego usta uwolniły jej bolący sutek, a jego palec oderwał się od łechtaczki.

Jej ciało było wygłodniałe, jak na młodego mężczyznę wpatrującego się w nią, a jego oczy pociemniały. - Co… co? Dlaczego przestałeś? - Przepraszam. Czy miałaś zamiar dojść, pani Cooper? Małe gówno! Bawił się z nią; rozpoznała szyderczy błysk w jego oczach. W co on, kurwa, myślał, że gra? - Cholernie dobrze wiesz, że byłem. Jej słowa były gwałtowne, cipka pulsowała, gdy przypomniał sobie dotyk jego palca, jej sutki bolały, gdy znów znalazły się w jego ustach.

Pieprzyć tego małego chłopca! Tak, pieprzyć ten chłopak ma rację; będzie go pieprzyć, zanim dzień się skończy. Pokaże mu, z kim się pieprzy… I to była ostatnia spójna myśl, jaką Janice Cooper miała, zanim Brandon ściągnął jej pożądliwe nagie ciało z blatu kuchennego i rzucił ją brutalnie na kolana. - Załóżmy, że teraz moja kolej, pani Cooper.

Złapał garść jej włosów, chwycił pasek swoich bokserek i jednym szybkim ruchem zrzucił je w dół. Zobacz to, Janice. To właśnie chciałeś znowu zobaczyć? Cholera, wiedział, kiedy opuścił basen, że jego słowa sprzeciwu były oszustwem, że to tymczasowy odwrót i nie miał dokąd pójść. Że nie chciał iść nigdzie indziej. Przynajmniej tutaj nie było sąsiadów do szpiegowania i zgłaszania.

Tutaj mógłby przejąć dowodzenie. To było miłe uczucie. Aby ta ponętna kobieta rozpłynęła się pod wpływem jego ust. Aby rzucić ją na podłogę z podskakującymi cyckami, chwycić jej loki i skonfrontować ją z kołyszącą się wieżą jego kutasa. O wiele lepsze niż kulenie się pod prysznicem, gdy kpi z niego.

Chcesz zobaczyć, pani Cholerna Suka Cooper? Chcesz zobaczyć? Cóż, jestem blisko. O tak, robimy to, robimy to po swojemu. - Na co czekasz? Obejmij ustami tego kutasa, Janice. Słowa brzmiały obco w jego ustach; słyszał coś podobnego w porno. Nie żeby kiedykolwiek myślał, że jest typem, który ich używa, ale teraz, kiedy te słowa wydobyły się z jego ust, bardzo mu się spodobały.

Mówienie w ten sposób do niej ładowało jego penisa jeszcze mocniej. Janice spojrzała ponad stojącym prętem w jego oczy. Wyglądała na zszokowaną, podnieconą i wściekłą utratą inicjatywy. Wyciągnęła rękę, palce rozciągnęły się tak daleko, jak tylko się dały.

O kurwa, to się w końcu działo. Kobieca dłoń owija się wokół jego penisa. Wzbudziło w nim dumę, że w jej uścisku wyglądał tak solidnie i ogromnie. Cholera, nie ruszaj się, koleś.

Kontroluj chwilę. - To wszystko, pani, pośpiesz się i weź to do ust. Uśmiechnęła się, słysząc, jak to mówi, a jego brawura osłabła na widok tego nikczemnego uśmieszku.

Jakby ta kobieta nie wiedziała, jak ssać penisa. Jej język wysunął się z jej lubieżnych ust i zawinął wokół jego żołędzi, drżąc w każdym calu. Mocniej chwycił ją za włosy, kiedy go otoczyła, by powstrzymać przypływ podniecenia. Przeklęty.

Pierdolić. No dalej, trzymaj się razem. Pokaż jej, z czego jesteś zrobiony.

Brandon udawał, że aktor porno został prawie połknięty w ustach Janice. Jego kutas pulsował ogromnie pod jej ssaniem. Skupił się na idealnie zakrzywionych ustach owiniętych teraz wokół jego głowy, głaszcząc językiem słodkie miejsce pod spodem. Jakby wiedziała, gdzie to znaleźć.

Pomyślała, że ​​go schwytała, ta kobieta, jej oczy drwiły, gdy jej usta wykonywały swoją pracę. Boże, wyglądała tak dobrze, nago na kolanach, z ustami pełnymi jego penisa. O Boże, o kurwa cholera, ona ssie mojego fiuta! No dalej, Brandon, trzymaj się w garści… Chwycił ją, przyciągnął do siebie i patrzył, jak jej usta rozszerzają się, kiedy dociska się do jej tylnej części.

Dobrze było widzieć, jak walczyła z odruchem wymiotnym, gdy go brała. Więc jego wymiary były wyzwaniem nawet dla tych doświadczonych ust. "Chodź, Janice, chcę zobaczyć, jak ssasz mojego fiuta!" Cholera, artykułowanie tej myśli nie wpłynęło na jego kontrolę. Sprawiło, że chciał jeszcze bardziej rozwalić swój orzech i wiedziała o tym. Smukłe palce obejmowały jego jądra, ściskając je, jakby chciał sprawdzić, jakie są pełne.

Jej usta cofnęły się, porzucając jego wypukły trzon, tak że doświadczony język mógł uderzyć w oko. Starał się ponownie skupić, walczyć z pragnieniami swojego ciała. To jest to. To wszystko.

Boże, chciał pokazać tej kobiecie, która była szefem… Niemożliwe. W żaden sposób nie mógł wytrzymać ataku. Janice ponownie go wciągnęła, jedną ręką wślizgując się do tyłu, by chwycić jego tyłek.

Chwyciła, usta rozszerzyły się w szersze O niż wcześniej, aby pomieścić jego najgrubszy obwód. Patrzył ze zdumieniem, gdy zanurzała się, połykając jego erekcję prawie do podstawy. „O Boże…” Byłoby cudem, gdybyśmy tylko patrzyli, ale poczuł, że wpadł do niewzruszonego gardła sąsiada, oszalał mu umysł. Jak mógł się spodziewać, że odpowiednio przeleci jej twarz za pierwszym razem, kiedy był do ssania? Chwycił jej luźne loki obiema rękami i mimo wszystko pchnął.

Do diabła, dostał kilka dobrych uderzeń, zanim dmuchnął. Cholera, to było tak cholernie niesamowite, że wbijało się w gardło jego oprawcy! Weź to, pani C! Patrzył radośnie, jak jego kij wyłania się z ust Janice, pokryty grubą warstwą śliny, a struny śliny wciąż przyczepiają go do jej ust. Ale chwila zwycięstwa była krótkotrwała, ponieważ z własnej inicjatywy pożerała go i zaczęła mocno ssać. Brandon stracił kontrolę nad swoją lepszą naturą. Ręce zaciskające się na lokach Janice Cooper, które mocno wbijał, pieprzył jej w gardło, aż się zakrztusiła, wepchnął w nią całego kutasa, na jaki mógł sobie pozwolić.

d, Janice? Cholera, o to prosiłeś i do cholery możesz to mieć. Oddał się szaleństwu swojej żądzy i bez litości głaskał ją. To nie mogło trwać długo.

Jego maszyneria ruszyła do pracy i kurwa, wszystko, co mógł zrobić, by nacisnąć hamulce. Zamierzał wysadzić swój plik w zaledwie kilka sekund w to premierowe pieprzenie w twarz. Cóż, przynajmniej wiedział, dokąd zmierza jego wytrysk i trzymał mocno Janice, aby upewnić się podwójnie. Każdy mięsień jego miednicy zacisnął się, gdy zaczęło działać pompowanie. „O mój Boże…” Poczuł nasienie, gdy jego jądra wprawiły go w ruch, gorący i wspaniały pęd na całą długość jego penisa, na koniec i do pojemnik oczekujący.

Weź to, Janice, weź wszystko, co mam! Pośród swoich gardłowych ryków i gwałtownego zgrzytania swoim ciałem, zobaczył, jak jego dręcząca sąsiadka rozszerzyła oczy, a jej policzki nadymały. Jej stopień satysfakcjonował go nawet w bólu. Pyszny twardy orgazm. Ekstaza opróżniania piłek, kiedy pompował twarz Janice Cooper pełną gorącej spermy. Chwycił ją mocno i oddał się winnej, cudownej radości tej chwili.

Pomimo wychwycenia charakterystycznych znaków, orgazm Brandona nadal zajmował Janice. Walczyła, by zwalczyć odruch wymiotny, gdy jego kutas wybuchł wulkanicznie, a potężne strumienie gorącej spermy uderzały w tył jej gardła i wypełniły usta. Była zmuszona do głębokiego oddychania przez nos, kiedy połykała wielkie, słone kęsy jego nasienia. Jej palce wbiły się w jego napięte pośladki, trzymając go pochowany po rękojeść, aż stały strumień ustąpił, a ostatnia sperma, która zanurzyła jej język, zsunęła się gładko w dół jej gardła.

Jego dłoń wciąż była mocno owinięta w jej włosy, oczy zamknięte, twarz skrywana intensywną satysfakcją seksualną i zdumieniem. Jej usta były do ​​ssania, gdy wspinała się w górę jego miękkiego penisa, delikatnie obracając język. Wydał z siebie głęboki jęk, kiedy jej palce przesunęły się lekko jak piórko po jego wyraźnie drżących udach, a potem znowu w górę, by chwycić jego boki dla wsparcia, gdy zsuwała się w górę jego ciała. Wrażenie, jak jej piersi muskają jego skropione oczywiście włosy, rozprzestrzeniają ogniste mrowienie od czubków nabrzmiałych sutków aż po palce u stóp. Uniosła się na palcach, dotykając językiem ostatniej spermy, która przylgnęła do jej ust, zanim delikatnie musnęła ustami jego usta.

- Jesteś o wiele smaczniejszy, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałem, duży chłopcze. Był raczej wieloma rzeczami, jej przepełnione gardło mogło o tym świadczyć. Oczy Brandona otworzyły się powoli.

Odchylił jej głowę do tyłu, więc patrzyła na niego, a jego druga dłoń delikatnie muskała jej kręgosłup, gdy ich spojrzenia się spotkały. Coś się w nim zmieniło; przeczytała to w tej jednej, wspólnie podzielonej chwili. Na jego ustach pojawił się delikatny uśmiech. - A ty, pani Cooper, jesteś o wiele bardziej niegodziwa, niż ostrzegała cię moja matka. Bardziej poczuła niż usłyszała cichy chichot, który rozbrzmiał w nim, gdy jego ręce poruszyły się, aby ująć jej tyłek.

Silne ramiona unoszące ją z ziemi, chwytając jej usta swoimi. Każde zmysłowe pociągnięcie jego języka podsycało szalejące w niej piekło. Jej piersi były przygniecione do jego klatki piersiowej, kiedy owinęła nogi wokół jego talii.

Mogła poczuć jego poruszającego się kutasa uderzającego ją w tyłek, kiedy prowadził ich korytarzem w kierunku schodów. "Gdzie mnie zabierasz?" - Na pewno nie sądziłeś, że jeszcze z tobą skończyłem? Janice poczuła się prawie zdenerwowana jego tonem i uśmiechem, który nosił z nowo nabytą pewnością siebie. - Tak cholernie daleko nam do zrobienia, pani. CIĄG DALSZY NASTĄPI..

Podobne historie

Dopóki nie spotkamy się ponownie

★★★★(< 5)

To powinno się wydarzyć dawno temu…

🕑 7 minuty Pierwszy raz Historie 👁 1,419

Poświęciłem ostatnią chwilę, aby wyczesać wszystkie zagięcia z moich włosów i upewniłem się, że są jedwabiście gładkie i całkowicie proste. Moje palce były trochę zaczerwienione od…

kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu

Pani Woolson, Nikki i I Część II.

★★★★★ (< 5)

Robert i pani Woolson nadal się widują, aż pewnego dnia coś pójdzie nie tak....…

🕑 45 minuty Pierwszy raz Historie 👁 1,713

Nikki tego popołudnia nadal płakała przed snem. Potem miała sen o swojej przeszłości z Robertem. - Nikki urodziła się w Tokio w Japonii, a jej rodzice przenieśli się do Ameryki, wkrótce po…

kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu

Sprawdzenie autentyczności

★★★★(< 5)

Jak cyberafera przerodziła się w rzeczywistość…

🕑 12 minuty Pierwszy raz Historie 👁 1,899

Pewnego dnia kilka miesięcy temu byłem na swoim zwykłym czacie, gdy nagle pojawiło się okno i powiedziała cześć. Do tego wieczoru byłem na luźnym końcu, ale wszystko się zmieniło, gdy…

kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat