Jack został przemieniony i rozpoczyna nocne życie.…
🕑 44 minuty minuty Pierwszy raz HistorieFazy księżyca. Sześć miesięcy wcześniej. Jack został przemieniony na imprezie na plaży. Ktoś, znajomy, zaprosił go i kilka butelek na wydmy na południowym wybrzeżu Morza Kentish w pobliżu Dungeness. Jak zwykle wypił trochę za dużo, ale potem był pewien, że jego napój był doprawiony.
Z pewnością następnego ranka miał metaliczny posmak w ustach i monumentalny ból głowy, jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Był również dość światłoczuły do tego stopnia, że prawie został oślepiony przez światło słoneczne. Był sam, a z wczorajszego przyjęcia pozostało tylko kilka dogasającego żaru w ogniu oraz kilka butelek i puszek po piwie porozrzucanych wokół. Morze znajdowało się w nieprawdopodobnej odległości, cofając się w wyniku pływów. Littlestone to płytka część wybrzeża, cały piasek i morze cofają się miejscami na milę, po czym wracają z powrotem.
Wybrzeże jest jednak nietknięte przez współczesny popyt na rozrywkę i zachowuje swoje dzikie, niezamierzone pustkowie, ponieważ natura budowała je przez tysiąclecia. Przewrócił się, próbując znaleźć schronienie przed światłem słonecznym, które wydawało się płonąć w jego mózgu jak laser. Nowy ból ogłosił swoją obecność.
Chryste, pomyślał, co ona mi zrobiła, do cholery? Niewyraźnie przypominam sobie jego ekscesy z poprzednich nocy. Nie widział rany, ale jego niepewne dotyki ujawniły duże ugryzienie lub coś w tym rodzaju z boku szyi, tuż nad miejscem, w którym łączy się z ramieniem. Bolało jak diabli, a teraz, kiedy był tego świadomy, paliło równie mocno jak słońce. W jakiś sposób Jack znalazł schronienie, kuląc się przy wysokiej wydmie porośniętej trawą bagienną. Morska bryza smagała piasek, który uderzał go jak małe noże, ale przynajmniej był osłonięty przed bezlitosnym słońcem.
Udało mu się spać kilka godzin, zwinięty w pozycji embrionalnej. Dzień ciągnął się przez popołudnie. Słońce obniżyło się i morze wróciło w pośpiechu, by przeszukać odsłonięty piasek. Jack obudził się, czując suchość i pustkę w żołądku. Ostrożnie otworzył oczy, jakby chciał sprawdzić jakość światła i to, jak wiele bólu może ono wywołać.
Stopniowo skupili się na jasnoczerwonej parze plastikowych sandałów, które były okryte przez parę brudnych bosych stóp. Dziecko, stojące zaledwie kilka stóp dalej, przyglądało mu się uważnie, nie poruszając się ani nie mówiąc nic, gdy jej pacjent rozwinął się i obudził jęk. Zmysły Jacka połączyły się w porządek poznawczy. Po wizualnej ocenie małego dziecka, które tak pilnie go obserwowało, uświadomił sobie jej zapach.
Nie potrafił nazwać tego, ale jakoś pachniało zdrowo. Tak, zdrowy był dobrym opisem jej zapachu. Słyszał, jak jej krew pulsuje w żyłach. Dźwięk, kiedy zdał sobie sprawę, co to jest, zarówno go przestraszył, jak i pobudził jego zmysły, wywołując chwilowy i niewytłumaczalny głód.
Odwróciła się i władczo odeszła, pozostawiając go nagle rozpaczliwie samotnego. Patrzył, jak odchodziła, myśląc, że zadzwoni do niej z powrotem, ale nie zrobił tego, wciąż próbował zrozumieć, jak mógł usłyszeć jej krew i tak wyraźnie wyczuć jej zapach. Podniósł się z pozycji leżącej i próbował wstać, ale pomachał zawrotów głowy i nudności ogarnęły go i usiadł z łoskotem.
Zagłębienie w miękkim piasku, w którym leżał przez cały dzień, tworzyło niewygodny grzbiet, który drażnił jego żebra, gdy prawie upadł. Przebywał w swoim stosunkowo bezpiecznym miejscu do zmierzchu. Bezszelestnie zbliżyła się do niego, podchodząc z wiatru i dając mu znać, że tam jest, gdy była na tyle blisko, że zaatakowała go, zanim miałby szansę się obronić. To jej głos oznajmił jej obecność.
- Więc wtedy żyjesz. Jej ubrania wyglądały na szmaty, ale w rzeczywistości były suknią wykonaną z pasków drukowanego materiału. Białe włosy opadały poniżej ramion, a prawie przezroczysta twarz otaczała czarne jak smoła oczy. Rozpoznał ją z poprzedniej nocy, a potem przypomniał sobie dziki seks, którym się cieszyli, aż wszystko stało się zbyt dziwne.
Jej zapach zaintrygował go, powodując zwiększoną świadomość jego podniecenia seksualnego, co było jeszcze bardziej widoczne po jego usztywniającym się kutasie. Po raz pierwszy zdał sobie sprawę, że jest nagi, nie ma nawet skarpetek. Słońce już zaszło, ciemność opadła jak ostatnia zasłona tego dnia, ale wciąż było wystarczająco jasno, by mógł zobaczyć jej przemianę.
Upadła na kolana; jej twarz rozciągnęła się i wydłużyła w pysk, zmiany jej ciała były w większości pokryte sukienką, ale widział wystarczająco dobrze, zmieniony zarys jej futrzanego ciała w srebrnym kolorze. Jego przemiana zajęła nie mniej czasu. Wydawało mu się, że w jednej sekundzie jest mężczyzną, a w następnej zmienił się w wilka z czarną sierścią i pyskiem pełnym zębów.
Najmocniej uderzyła go nieistotna rzecz; utrata koloru, która pozostawiła jego wizualne zrozumienie; wszystko przybrało szarość, czerń lub biel. Co dziwne, opłakiwał tę stratę bardziej niż cokolwiek innego. Powinien być przestraszony tą zmianą. Powinien być bałagan zamieszania, ale jakoś transformacja z Człowieka w Linię wydawała się całkowicie naturalnym postępem. Wyszła z sukienki i przeszła kilka stóp między nimi.
Jej muśnięcie o jego bok wywołało dreszcz, który przebiegł przez jego ciało, wywołując dreszcz przyjemności. Jego zatoki powiedziały mu, że jest w rui i jest gotowa do kopulacji. Musiał zrobić na niej wrażenie, żeby zyskać jej przychylność.
Nie musiał się martwić, ponieważ jej prośby w jego kierunku nie pozostawiały wątpliwości. Polizała go po policzkach i podeszła do niego w splocie, z opuszczonym ogonem i przykucniętym. Znowu oblizała jego usta, a potem odwróciła się, uderzając go żartobliwie zadem.
Spuściła głowę i lizała jego pochwę długim smaganiem języka. Nie było żadnych niuansów w jej następnym działaniu, odwróciła się jeszcze raz i pokazała swój tył do jego nosa do sprawdzenia. Nie mógł powstrzymać się od wchłonięcia jej zapachu, oddychając nim głęboko, tak że przeszedł przez jego zmysły węchowe, uruchamiając rytuał godowy. Polizał jej środek, a potem jeszcze raz, zwilżając ją swoją śliną.
Jej srom wydęł się pod jego dotykiem i jęknęła, że jest gotowa na niego. Bez dalszych wstępów wsiadł na nią, a jego kutas już przebijał jej pochwę i szukał jej seksu. Zajęło to kilka prób, ale kiedy ustawili się w pozycji, w której był idealnie wyrównany, przemocą pchnął ją do przodu, jednocześnie owijając przednie łapy wokół jej zadek i przyciągając ją do siebie. W środku zaczął wściekle ją pieprzyć.
Trwało to dość długo i wkrótce język wywinął mu się z kącika ust z wysiłku. Instynkt przejął kontrolę; bardzo szybko okładał jej seks swoim masywnym kutasem, jego tylne nogi drapały się, starając się głęboko osadzić w jej ciele. Jej ogon przeszkadzał raz lub dwa razy i był odwracaniem uwagi, ale tylko do czasu, gdy jego ciało było całkowicie wciągnięte na jej zad, jego nogi oderwały się od ziemi i jego węzeł wszedł w nią.
Jego pchnięcie ustało, gdy zacisnęła mięśnie wokół jego bulwiastego węzła. Nabrzmiewało od masażu jej ciała, a potem zaczął się uwalniać. Jego nasienie pompowało długimi strumieniami, podczas gdy ona doiła go w konwulsjach mięśni, aż był całkowicie suchy. Zasygnalizował zakończenie, próbując zejść z konia. Ból był prawie nie do zniesienia iw desperackiej próbie udało mu się przekręcić i stanąć tyłem do tyłu, gdy jej płeć chwyciła go w podobnym do imadła uścisku, który nadal pulsował i wysysał z niego każdą kroplę.
Czując, że nigdy nie zostanie uwolniony, próbował wyrwać się z niej i odejść, ale jej mięśnie całkowicie go uwięziły i nie chciały puścić. W końcu, po dziesięciu minutach, które wydawały się godzinami, rozluźniła uścisk na nim i rozstali się. Odwróciła się do niego i ugryzła go w ramię.
Wtedy zauważył kilka par oczu odbijających światło, które w milczeniu wpatrywały się w okoliczne wydmy. Zbliżyli się również bezszelestnie z wiatrem. Potem, w plątaninie futrzastych ciał, powitały go i ją, przewracając się w pokosach i skomląc z radości z powodu dodania do stada, a także z udanego krycia. Wszyscy przyłączyli się do tańca, z wyjątkiem jednego, w pomieszaniu ciał, stała osobno, obserwując ich chłodnym, beznamiętnym spojrzeniem. Jego kumpel krzyknął raz i zaczął schodzić po plaży.
Wataha, bo taka była, szła w milczeniu. Nie wiedząc, co jeszcze zrobić, poszedł za nim i wkrótce biegł w lekkim, pokrytym ziemią chodem, obok srebrnego wilka, który teraz niósł swoje młode. Podróżowali przez jakiś czas, oddalając się od morza i asfaltową drogą w kierunku restauracji na końcu miniaturowej kolejki, która biegła z Hythe do Dymchurch przez Romney.
Smród oleju i człowieka sprawił, że miał ochotę się zakrztusić, ale na szczęście minął, gdy ich tempo pokonywania gruntu zostawił go w tyle. Kierowali się w stronę rzędu domów oddalonych i oddalonych od drogi. Między nimi a jasno oświetlonymi domami znajdowała się tylko gontowa kapusta morska i kolcolist. Zwolniła kroku i stała się bardziej ostrożna, wąchając powietrze. Drzwi do jednego z domów otworzyły się, zalewając światło gontem, w ramie na krótko zarysowała się postać.
Odwrócił się na chwilę, żeby coś krzyknąć z powrotem do domu, po czym drzwi się zamknęły, postać ruszyła w stronę bramy, osadzonej w drewnianym płocie. Przykucnęła za krzakiem kolcolistów i patrzyła, co się stanie. Reszta sfory rozproszyła się i przykucnęła za nią, szukając osłony, jaką mogli. Mężczyzna szedł w ich kierunku i jest zgubny, gwiżdżąc niemelodyjnym trylem, który drażnił uszy Jacka. Czekali, aż prawie do nich dotrze.
Dreszcz polowania był wyczuwalny przypływem adrenaliny. Nie widział, co go uderzyło, jego mechanizm obronny był zbyt wolny, by chronić jego gardło. Jego ramię, kiedy przyszło odegnać ciemny cień, tylko otarło się o jej bok, gdy jej zęby zatopiły się w jego gardle i zręcznym skrętem jej ciała rozerwała je szeroko.
Jego ostatni oddech wydostał się z tchawicy, która nie była już połączona z jego ustami. Upadł na podłogę, a sfora opadła na jego stygnące ciało warczącą, rozrywającą masą ciał. Minęło mniej niż dziesięć minut, zanim dorosły mężczyzna rozpadł się na strzępy.
Zostawili jego głowę, wnętrzności i niewiele więcej. Jack z przerażeniem obserwował, jak przemoc i czysta bezwzględność ataku pozbawiły go wszelkiej woli. Nasycone wilki cofnęły się, zostawiając jego srebrnego kumpla stojącego nad szczątkami mężczyzny. Jego przesiąknięte krwią ubranie rozdarło się i rozsypało wokół niej.
Spojrzała na niego; krew splamiła jej pysk i wykrzykiwała zaproszenie, żeby się nakarmił. Podbiegł do niej pośród zakrwawionego stosu i powąchał. Smród krwi i gówna sprawił, że zaczął się krztusić.
Odwracając się, wymiotował na pusty żołądek. Słyszał, jak stado śmieje się z jego stanu, wszyscy oprócz niej. Wstała i cicho kazała mu jeść; wyzywając go, by wziął swoją pierwszą część ofiary. Odmówił i zaczął biec w pierwszym kierunku, w jakim mógł, z podwiniętym pod siebie ogonem.
Nie posunął się jednak za daleko, jego wysiłek seksualny i brak jedzenia wkrótce sprawiły, że zaczął dyszeć i potrzebował odpoczynku. Musiał jeść. To była pierwotna potrzeba i podstawowy wymóg. Musiał jeść i wkrótce, inaczej osłabnie i umrze. Wiedział o tym w pewien fundamentalny sposób, rozumiał, jak się sprawy mają.
Nieco później znalazł go tropiącego królika. Odkrył, że cichy ruch jest drugą naturą. Zbliżył się na kilka stóp, rzucił się i zacisnął szczękami wokół głowy królika, natychmiast łamiąc mu kark. Na razie wystarczy, może do jutra, ale wiedział, że nie może jeść człowieka. Ich smród zniechęcił go i samo wspomnienie prawie straciło go na posiłku.
Brawo! szydziła, oto potężny myśliwy. Przeoczył jej podejście i został zabrany. Chodź, poleciła.
Podążał za jej przykładem, nie wiedząc, dokąd idą. Jej zapach, który wrócił do niego, był przytłaczający. Celowo potknął się o nią, przesuwając ją po tylnych nogach, a potem, gdy próbowała się dostać, był na niej, łapiąc ją za szyję, aż poddała się jemu i jego większej sile i wadze. Pozwolił jej i bez żadnych subtelności dosiadł ją w szale pożądania, wywołanego przez adrenalinę z polowania i jej intrygujący zapach. Akt był gwałtowny, prawie gwałt, ale ich ciała reagowały na pierwotny taniec prokreacji.
Pochował swojego kutasa, a następnie swój węzeł w jej chętnym i podatnym seksie. Jego spełnienie weszło w nią, gdy zacisnęła go i wydoiła jego kutasa z całego soku. Odrzucił głowę do tyłu i zawył serię triumfalnych jodłowań, które obwieszczały jego opanowanie jej. Jego wezwania były odbierane z daleka przez sforę, której dźwięk przemierzał wiele mil.
Wtedy miejscowe psy również zaczęły wrzeszczeć, dodając do kakofonii. Zaprowadziła go z powrotem do swojej sukienki, gdzie znalazła go na plaży. Światło na niebie wskazywało, że do świtu dzieli nas tylko kilka godzin.
Przekształciła się z powrotem w gibką, białowłosą kobietę, która go przemieniła. Jej młode ciało w ludzkiej postaci nie było nieprzyjemne do zobaczenia, ale w jej oczach był okrutny wyraz, który budził nieufność. „Pierwszy raz jest zawsze najgorszy”.
Powiedziała mu, mając na myśli wszystko, co domyślił się. "Tutaj". Rzuciła mu parę dżinsów i t-shirt zawinięty w fałdy jej sukienki.
Jack przemienił się, gdy wzeszło pierwsze światło, i natychmiast ogarnęło go desperackie zmęczenie. Upadł na ziemię bez kości. „Do tego też się przyzwyczaisz”.
– zauważyła w sposób bezceremonialny. - Lepiej chodź ze mną. Widzę, że będziesz potrzebował trochę czasu, aby się przystosować.
"Dlaczego po prostu mnie nie zabiłeś i nie zjadłeś"? - Potrzebowaliśmy samca, a ty wyglądałeś w porządku. Poza tym uważałem, że jesteś całkiem słodki. Witaj w stadzie.
Odwróciła się i przeszła przez wydmy w kierunku drogi i domów komunalnych po drugiej stronie. Ich legowisko okazało się piwnicą wiktoriańskiego domu, który wyglądał na gotowy do rozbiórki. Deski ze sklejki przykrywały wysokie okna, a druciane panele ogrodzeniowe ciężkimi gumowymi stopkami, które były połączone razem, tworzyły ochronę granic. Alice, samica alfa, zapaliła kilka lamp i powitała go w jaskini.
Reszta weszła za nimi i rozeszła się na kanapy i krzesła rozmieszczone w wilgotnym pomieszczeniu. To był pierwszy raz, kiedy Jack naprawdę obserwował gro w ludzkiej postaci. Zmierzyło się z nim pięć kobiet w różnym wieku i w różnym kształcie.
Nie zwracali na niego uwagi, a gdy ich początkowa rozmowa ucichła, położyli się spać. "Więc, err, jak masz na imię?" Ona i Jack odsunęli się od innych. "Jacek." "Więc Jack, co myślisz, co?" Zamachnęła ramieniem w szerokim, obejmującym wszystko geście. "Co myślisz o naszym domu z domu i naszej paczce?" „Szczerze mówiąc, to wszystko mnie poraża”.
Powiedział jej. „I staram się to wszystko zrozumieć. Wczoraj, a może to był dzień wcześniej? Byłem zwykłym facetem, zarabiającym na życie i dającym sobie radę. Teraz jednak… cóż, kim jestem? I co to jest wszystko znaczy?" - Myślałem, kim jesteś, to oczywiste.
Alice wykręciła się trochę, siadając w zagłębieniu starego fotela, o który oparł się Jack, siedząc na podłodze. „To, co mi zrobiłeś, jest boleśnie oczywiste”. Nie mógł się oprzeć pogardy.
- To właśnie oznacza od teraz. Co się ze mną stanie? Moją sztuką? Moim życiem? „To oznacza kochanie, jesteś prawie niewrażliwy i będziesz żył nocą. Oznacza to, że twoja dieta nieco się zmieni i oznacza to, że nie będziesz tolerować światła dziennego”. Pasowała do jego pogardy.
„To nie jest jak w filmach; słońce nie spali cię na kupkę kurzu, tylko po to, że nie będziesz mógł się opalić. Och! A tak przy okazji, możesz zostać zabity. nie potrzebuję srebrnej kuli; każda pieprzona kula cię zabije. Każda poważna kontuzja jest problemem, ponieważ spowolni cię i nikt cię nie nakarmi. Jeśli doznasz kontuzji, jesteś sam.
Pomyślał przez chwilę, a potem zadał pytanie, które go dręczyło, a jej wzmianka o filmach wysunęła je na pierwszy plan. „Spodziewałem się, że transformacja będzie bolesnym przejściem. Nie czułem tego tak naprawdę; chodziło o to tylko za utratę koloru i wyostrzone zmysły. Nadal mogłem rozumować i myśleć, ale po prostu czułem się inaczej, nie jak w filmach na wszystko." „Te stare filmy, Amerykański wilkołak w Londynie, mają wiele do zarzucenia.
Z czasem nawet przyzwyczaisz się do bezbarwności, może nawet nie możesz się doczekać tych trzech nocy, kiedy możesz biegać swobodnie i polować, by zabijać i jeść. będzie żył dla polowania." „Myślę, że zawsze będziemy tam inni. Nigdy nie mógłbym zabić ani zjeść takiej osoby, jak ty dzisiaj.
Nie mogę znieść ich zapachu w ten sposób”. "Będziesz." Zapewniła go. "Zrobisz, po prostu zajmie to trochę czasu, aby się przystosować. A teraz chodź kochanie, zróbmy kilka piesków." - Co; przed nimi? Ogarnął spojrzeniem leżące kobiety. - Nie przeszkadzało ci to zeszłej nocy.
Wszyscy byli tam, aby zobaczyć, jak nowy król zabiera swoją królową i chłopca, którego na pewno jesteś królem. Podniosła sukienkę i błysnęła mu swoją pokrytą futrem płcią, po czym obróciła się na krześle, śmiejąc się i wkurzając go. Odrzucił ofertę równie wdzięcznie jak mógł, zbyt wyczerpany, by wzbudzić zainteresowanie i znaleźć miejsce do spania. Następnego wieczoru Jack obudził się i prawie próbował podrapać się stopą w ucho, zanim zorientował się, w jakiej jest postaci.
Głodny, po cichu opuścił piwnicę i zmierzał do domu. Jego dom był taki sam, jak go zostawił; wolnostojący dom, bezpieczny, ze wszystkimi udogodnieniami i komfortem użytkowania, cierpliwie czekał na jego powrót. zaoferował i wypchał twarz wszystkim, co mógł.
Wszedł do swojej pracowni i krytycznie spojrzał na dzieło, nad którym pracował. Jako praca komercyjna miała wartość, ale widział w niej słabości. Od teraz będzie malował, w zupełnie innym stylu, bardziej agresywnie, bardziej d pierścień. Do tej pory jego życie było w porządku, ale wkrótce będzie sławnym nazwiskiem na międzynarodowych pokazach. Czuł to.
Dwadzieścia siedem dni później. Jack przemienił się na trzy noce. Pierwszy księżyc był tylko częściową zmianą, ale wystarczającą, aby jego ciało przemieniło się w wilka z głodem polowania i karmienia.
Pełnia księżyca, kiedy całkowicie zapomniał o swojej ludzkiej stronie, a potem następnej nocy, kiedy jego przemiana wzbudziłaby niesamowity, nienasycony głód, który wtedy całkowicie go wyczerpał. Wtedy też polował i odnajdywał sforę. Jack nie mógł przeboleć swojej odrazy do ludzkiego ciała.
Zapach wystarczał za każdym razem, gdy się karmili, żeby się zakrztusił. Żywił się królikami i od czasu do czasu kotem, jeśli znalazł jednego, który był zbyt wolny, by uciec. Dwudziestej siódmej nocy wspiął się na swój Triumph i pojechał do zrujnowanego domu, gdy zapadał zmierzch. Zaparkował motocykl i wczołgał się do piwnicy.
Już tam byli, czekając, aż się odwróci. Alice była w osobnym pokoju, ale pozostali tłoczyli się wokół niego, nawet gdy się przemieniali. W podekscytowanym powitaniu przykucnęli i zbliżyli się do niego w popłochu, ocierając się o niego, by ponownie potwierdzić więź stada.
Powąchał każdego z nich i żartobliwie zakuł kajdanki najbardziej odważnych. Alice warknęła ostrzegawczo do nich; cofnęli się, robiąc miejsce dla samicy i samca alfa, aby mogli się powitać. Podeszła do niego jako równa, sztywna noga i wyprostowany ogon. Srebrny wilk sprawdził go pod kątem wąchania i bicia, oceniając jego stan i stan zdrowia. Wymuszona zmiana stylu życia Jacka położyła na nim pewną wagę.
Jedzenie w nocy wydawało mu się obce, więc zaczął objadać się, gdy zapadała noc lub wstawał poranek, będąc w ludzkiej postaci. Jego zmieniony metabolizm gromadził tłuszcz, który zaczął osadzać się wokół jego brzucha. Pozdrowili się, a potem jak jeden mąż wataha opuściła legowisko i wyruszyła na polowanie. Poprowadziła ich wzdłuż wybrzeża, gdzie ich ślady zostałyby zatarte przez nadchodzący przypływ, w kierunku Hythe. Ten odcinek plaży jest prawie całkowicie dziki, z polem golfowym i strzelnicą wojskową przylegającą do niekończącego się piasku.
Przejechali mniej więcej pięć mil stałym krokiem, aż dotarli do parkingu, który zapowiadał początek wakacyjnej wioski. Natychmiast nastrój zmienił się z beztroskiego szaleństwa, jakim było podczas lotu przez piaszczysty brzeg, na uważną ocenę okolicy. Parking był pusty, tylko ostre lampy uliczne i białe linie na czarnym dachu.
Z pubu po drugiej stronie głównej drogi dobiegała muzyka, a światło z witryn sklepowych zalewało chodniki na zewnątrz. Drogą jechał od czasu do czasu samochód. Alice ostrożnie unikała oświetlonych obszarów i trzymała się poza zasięgiem wzroku kierowców, gdy przejeżdżali. Oddalili się od głównej ulicy i przeszli alejką w kierunku nadmorskiego krańca miasta. Domy zaczęły się oddalać, im dalej od centrum miasta, ale Alicja nadal była ostrożna.
W końcu dotarli do nadbrzeża i ukryli się w krzaku buddlei, który oparł się o betonowy mur obronny. Przed nimi znajdował się trawiasty teren używany w ciągu dnia jako boisko dla miejscowych dzieci w wieku szkolnym. W nocy fascynowała go gra innego rodzaju i Alicja o tym wiedziała.
Czekali. Po pewnym czasie, gdy zapadł już zmrok, do parku wszedł cole i usiadł na ławce na drugim końcu. Alice wciąż czekała, obserwując, jak sprawy się potoczą.
Jej cierpliwość została nagrodzona, ponieważ kolejny cole wszedł do parku i usiadł na ławce tuż przed nimi. Dziewczyna chichotała i najwyraźniej trochę za dużo wypiła. Alice czekała, stado poszło za jej przykładem. Ich podekscytowanie rosło w wykładniczym tempie w miarę upływu czasu, aż w końcu zaczęli pozytywnie skakać w oczekiwaniu.
Było prawie nie do zniesienia po prostu przykucnąć w oczekiwaniu na nagły przypływ energii, który zasygnalizowałby ostatni punkt polowania. Cole na drugim końcu podszedł i odszedł ręka w rękę, pozostawiając późniejszego Cole'a w parku i ich niewidocznej publiczności. Wyglądało na to, że niedługo potem polowanie schodziło na dno, samiec wstał, pociągając pijaną dziewczynę na nogi. Zbiorowe rozczarowanie stada zostało zastąpione, gdy położył dziewczynę na trawie.
Patrzyli, jak jej ubranie zostało rozebrane, a cole zaczęło się kopulować. Alice dała znak jednej z kobiet prostym uniesieniem pyska. Wysunęła się spod krzaka. To była wyćwiczona sztuczka mająca na celu odwrócenie uwagi ofiary.
Czołgała się na brzuchu, jęcząc, zbliżając się do kielicha. Usiedli i wydawali dźwięki wołania do tego, co pomylili z psem w tarapatach. To był fatalny błąd.
W plamie poruszającego się futra sfora przełamała osłonę i opadła na parę. Alice wzięła samca w gardło, odcinając wszelką szansę na krzyk, podczas gdy wabik zrobił to samo z samicą. Wkrótce po ofiarach pozostały tylko zakrwawione ubrania, dwie głowy i kończyny.
Jack w milczeniu obserwował przerażające sceny rzezi. Zafascynowany i zbulwersowany jednocześnie. Po raz kolejny zapach ich krwi i gówna odstraszył go, ale patrzył i zachwycał się precyzją ataku. Zaspokojone wilki wróciły tam, gdzie czekał na nich Jack. Ogromne podniecenie przeszło przez wilki i w ich entuzjazmie rzucili się na Jacka, przewracając się na niego i okładając go w żartobliwym potyczce.
Alice odeszła, kierując się do legowiska. Szli za nimi, ale w wolnym tempie, ich żołądki były wzdęte i pełne. Lucy, która była wabikiem, otarła się o niego i otwarcie zaproponowała mu swoją płeć. Jack posłusznie chłonął jej aromat, ale stwierdził, że nie jest gotowa na łączenie się w pary. To jednak jej nie powstrzymało i odepchnęła go od stada w kierunku wydm.
Wkrótce byli daleko w tyle i odizolowani. Jej przesłanie było jasne, gdy odwróciła się i skonfrontowała go. Prawie słyszał, jak pyta, więc Jack, zamierzasz mnie przelecieć, czy co? Leży na boku i rozkłada tylne nogi, odsłaniając miękkie futro i pod brzuchem. Jack znowu ją powąchał.
Była w stanie podniecenia i choć nie w sezonie, była bardzo gotowa do kopulacji. Żartobliwie skakała i biegała wokół niego, aż zaczął dostawać zawrotów głowy. Zręcznym ruchem wystawił przednią nogę i potknął się o nią, a następnie wskoczył na nią, aby ją przyszpilić.
Nie oparła się jego zalotom i odwróciła się pod nim tak, że jej płeć była podniesiona, a jej ogon skręcony na bok. Być może był to brak feromonów wydzielanych, gdy suka jest w rui, ale Jack wydawał się być podekscytowany na zawsze. Wspiął się na nią, ale jego kutas nie zareagował tak, jak w przypadku Alice dwadzieścia siedem nocy wcześniej. W końcu jednak tarcie, gdy ocierał się o jej płeć, przyniosło pożądany rezultat.
Jego kutas znalazł jej otwarcie i chociaż prawie suchy, wszedł w nią dzikim pchnięciem, które sprawiło, że zawyła. Bezlitośnie wbijał się w nią, wjeżdżając coraz głębiej, aż jego węzeł uderzył w jej zewnętrzne ściany. Była zbyt ciasna i sucha, by zaakceptować go do końca, ale udało mu się osiągnąć szczyt, rozpryskując spermę po jej zadzie. Na razie usatysfakcjonowana odeszła, by pozwolić mu się oczyścić. Usłyszał Alice w jej cichym podejściu i był gotowy na jej atak.
Kiedy nadszedł, zamiast niezabezpieczonego boku, Alice natknęła się na jego usta i pełny zestaw zębów. Nie mogła się równać z jego większym wzrostem i wagą. Po krótkiej walce chwycił ją za gardło i mógł z łatwością zakończyć jej życie w tym momencie. A tak było, miał na języku smak jej krwi. To było paskudne, a odruchowe pragnienie zakneblowania sprawiło, że decyzja o uwolnieniu jej była o wiele łatwiejsza.
Pokuśtykała, ponownie kierując się do legowiska. Jack szedł za nim w pewnej odległości, na razie odkładając głód na bok. Kiedy wrócili w bezpieczne miejsce, Lucy podekscytowana biegała wokół innych, wykrzykując swój sukces w uwiedzeniu Jacka, z dumą pokazując jego nasienie tam, gdzie wyschło na niej.
Zatrzymała się w pół kroku, gdy weszli, kuląc się trochę, gdy Alice przeszła obok, ale Alice zignorowała ją i poszła do swojego prywatnego pokoju z dala od reszty. Lucy zniosła jej sukces, dopóki Jack nie uderzył ją raz, przewracając ją na nieporządny stos na jedną z kanap. Po chwili przemienili się i po krótkim śnie Jack wziął swój rower i zostawił ich we śnie, aby wrócić do domu i zjeść dobry posiłek z surowego steku, do którego zadał sobie trud. głód został usunięty. Tej nocy wrócił do legowiska.
Lucy była w strasznym stanie, krwawiła z kilku ran i ciężko kulała na coś, co wyglądało na złamaną przednią łapę. Nigdzie Alice nie było widać, ale ślad krwi prowadził z legowiska w kierunku plaży. Znalazł ją umierającą od głębokich ran na gardle i ramionach. Jej życiodajna krew plami złoty piasek. Westchnęła i podniosła na niego oczy w niemym błaganiu.
Jej transformacja z powrotem do ludzkiej postaci była powolnym procesem, który był dla niej zbyt wielkim wysiłkiem. "Przykro mi." Udało jej się wyszeptać. Jej serce zatrzymało się, a oczy zamknęły po raz ostatni. Cztery szare kształty opadły na nią i rozerwały truchło na kawałki. Wraz z nią umarła jej rosnąca choroba, uformowana już w malutkie, pozbawione futer miniatury.
Cała czwórka skończyła pracę i wpatrywała się w niego w niemym wyzwaniu. Zniesmaczony odwrócił się i wrócił do legowiska. Lucy kuśtykała do niego na powitanie, ale była naprawdę zbyt słaba, by zrobić coś więcej niż tylko potwierdzić jego wejście. Usiadł obok niej i czekał, nie bardzo wiedząc po co, ale czekał obok niej do rana. Cztery morderczyni wróciły we wczesnych godzinach rannych i spojrzały na niego z pogardą.
Nie mieli zamiaru go zaakceptować teraz, kiedy Alice odeszła. Czego potrzebowali od niego? Dopóki sprawa hierarchii nie została rozwiązana, żaden z nich nie pojawił się w sezonie, więc na razie był tylko dodatkiem. Kiedy zapadło poranne światło, wszyscy przybrali ludzką postać.
Było oczywiste, że nadgarstek Lucy jest przynajmniej złamany i będzie się szarpać. Choć nieco starsza od pozostałych czterech członków stada, w obecnym stanie nie byłaby w stanie walczyć o sremacy i dlatego ustalała kolejność dziobania. To była Simone, czarna dziewczyna, która została niewybieraną rzeczniczką. – Nie jesteś tu potrzebny, Jacku. Powiedziała mu.
- Nie potrzebujemy twojego gatunku, więc możesz teraz odpieprzać. Jackowi przyszło do głowy, że była trochę za duża dla własnego dobra. – Simone… – zaczął cicho.
"…Byłbym ostrożny, jak traktujesz swoich kolegów." Jego ostrzeżenie zostało wypowiedziane niskim i niebezpiecznym tonem, który nie pozostawiał miejsca na błąd w jego złośliwości. Domniemana groźba uderzyła w dom, a ona się wycofała. Pozostali obserwowali konfrontację z zainteresowaniem, ale jej kapitulacja zakończyła widowisko, poczęli się wygodnie zasypiać. Jackowi z pewną ulgą pomyślał, że pozostała jeszcze tylko jedna noc, zanim aktualna faza księżyca przeminie na kolejne dwadzieścia siedem dni. On również spał, ale w pokoju wcześniej zajmowanym przez Alicję.
Jej zapach zaatakował jego nos; śnił o niej. Zapadł zmierzch i zastał zmniejszoną sforę gotową do wyjścia na polowanie. Lucy nie była w stanie i osłabła w ciągu dnia. Jej nadgarstek/łapa spuchły ponad trzykrotnie w stosunku do normalnego rozmiaru, a jej rany uległy infekcji.
Jack myślał, że prawdopodobnie umrze do rana, a na pewno do następnego wieczoru, kiedy nawet w ludzkiej postaci będzie zbyt słaba, by zrobić wiele i albo odwodnienie, albo głód będą ją tłumaczyć. Próbował współczuć, ale jakoś tak się nie stało. Opuścił legowisko i stado po raz ostatni i polował samotnie. Polowanie nie sprawiało mu żadnych emocji, zabicie owcy było zbyt łatwe.
Stid był zbyt śpiący, by zareagować. Bez przekonania zjadł, a następnie pozbył się szczątków w pobliżu. Jack, bez stada i przyjaciół, wrócił do domu, aby spróbować zaplanować, jak przeżyć. Artykuł w lokalnej gazecie kilka dni później opisuje, jak trzy dziewczyny zostały zastrzelone i nagie w popularnym miejscu spotkań kochanków.
Policja nie znalazła żadnego dokumentu tożsamości i nie było na liście osób zaginionych, które pasowałyby do opisu. Mniejszy artykuł, który zawiera dwie lub trzy strony, donosił o znalezieniu kobiety, która najwyraźniej doczołgała się w bezpieczne miejsce w zniszczonej piwnicy domu po okropnym pobiciu, tylko po to, by umrzeć z odwodnienia. Paczka była skończona.
Nie mógł opłakiwać utraty ich życia, ale poczuł nagłą głęboką samotność. Może nie pasował, ale byli jego własnym gatunkiem i teraz, o ile wiedział, był jedynym. Teraźniejszość. Styl życia Jacka zmienił się teraz, aby dostosować się do regularnych zmian. pamiętnik i będąc ostrożnym, Jackowi udało się jeździć swoim motocyklem w miejsca szeroko rozpowszechnione, aby dokonywać zabójstw.
Chociaż polowanie nie przepadało mu za bardzo, wkrótce odkrył, że jedzenie surowego mięsa nie zastąpi świeżo zabitej tuszy. Uznał, że miało to coś wspólnego z potrzebą gorącej krwi. na swoich terenach łowieckich mógł ograniczyć się do owiec lub od czasu do czasu świni. Nigdy nie wracając w to samo miejsce i zawsze ukrywając szczątki, niebezpieczeństwo odkrycia jest minimalne. Jack pojechał do Tenterden z zamiarem odnalezienia dzika, który żył w lesie, wiedząc, że nawet jeśli je przegapi, będzie mnóstwo Red Deer jako pogotowia.
Podchody jelenia przynajmniej wywołały pewne podekscytowanie. Nieśmiałe stworzenia musiały być uważnie śledzone, a nawet zasadzki. Miały tę przewagę, że miały duże uszy i uciekały flotą, co czyniło z nich wyzwanie.
Miał szczęście i wkrótce po zmroku zlokalizował gro dzika w przepustu. Ich wzrok nie jest szczególnie dobry, więc mógł być prawie wśród nich, zanim podniesiono alarm. Wybrał lochę i oddzielił gro przez środek, a następnie oddalił się i oddzielił ją od reszty. W desperacji próbowała biec, pisząc ze strachu, gdy się zamykał.
Jego zabójcze ugryzienie chwyciło ją za kark, ale kiedy umarła, starszy cios rzucił się na Jacka, łapiąc go jednym z ostrych jak brzytwa zębów, które wykrzywiły się złośliwie z boku pyska. Piekący ból w boku powiedział Jackowi, że ma kłopoty, ale obronił swoją ofiarę i odepchnął Dzika. Wrócił do lochy i najadł się do syta, po czym pokuśtykał z powrotem do miejsca, w którym ukryto jego rower i jego przemianę.
Uszkodzenia były dość poważne. Na jego boku została otwarta duża rana i krew spływała swobodnie z rany. To było poważne, wymagało szwów. Dziewczyna zdawała się materializować z powietrza. Przechodząc między dwoma drzewami, zrobiła krok lub dwa w jego stronę.
Warknął ostrzegając ją, by zostawiła go w spokoju. "Ćśś." Uciszyła jego warczenie i wyciągnęła ręce do góry, sygnalizując swój brak zamiaru. Wciąż warczał, ale z mniejszym przekonaniem. Podeszła bliżej, zmniejszając odległość do kilku stóp.
Jack niewiele mógł zrobić z dziewczyną. Ból z rany palił go i czuł się dość słaby z powodu utraty krwi. Potem przykucnęła obok niego. Po kilku uderzeniach w głowę Jack ugiął się pod jej dotykiem, a jego opór zniknął.
– Masz tam dość paskudną ranę. Niepotrzebnie go poinformowała. Jego krew pokrywała jego sierść, sprawiając, że czarne futro było jeszcze ciemniejsze podczas koagulacji. Jęknął i zemdlał.
Kiedy Jack się obudził, na wschodnim niebie pojawiło się już pierwsze światło. Oszołomiony rozejrzał się i stwierdził, że leży na drewnianym pryczy w szopie lub szopie. Było bardzo mało mebli, tylko stół i krzesło. W rogu pokoju stała skrzynka do pakowania obracana dwupalnikową kuchenką gazową. Przez brudne okno zauważył rozświetlone niebo i natychmiast spróbował wstać.
Ból w boku powstrzymał go od wysiłku; opadł z powrotem i trochę jęknął, czując się bardzo słaby i oszołomiony. Poruszyła się i wyszła z jakiegoś woreczka, który kładła, żeby sprawdzić, co u niego. Doświadczone ręce sprawdziły ranę na jego boku, sprawdzając skórę, czy nie jest strupa.
Jego futro trochę przeszkadzało, ale zachowując ostrożność, udało jej się zobaczyć wystarczająco dużo bez ponownego otwierania rany. Jack podniósł głowę, żeby spojrzeć na dziewczynę i wiedział, że zaraz się przemieni i nic nie może na to poradzić. Był za słaby, żeby się dostać, a co dopiero biegać gdziekolwiek. Okno rozjaśniło się bardziej i pierwsze promienie przeniknęły przez brudne okno. Po zakończeniu transformacji Jack spojrzał na dziewczynę, zastanawiając się, jaka będzie jej reakcja.
Jeśli była zszokowana, dobrze to ukryła. Jej wyraz twarzy był tylko zdziwiony, gdy jego futro cofnęło się w jego pory, jego pysk skrócił się, a uszy skurczyły. Jego cztery nogi migotały w dwie nogi i parę ramion wraz z dłońmi i palcami.
Zmiana trwała tylko kilka sekund; stała nieruchomo, gdy była tego świadkiem. W ludzkiej postaci rana nie wyglądała tak źle. Była głęboka i dość mocno krwawiła, ale już trwał proces gojenia się wilkołaka i stopniowo rana się zamykała. Wciąż był bardzo słaby, a jego zwykłe zmęczenie po pierwszej nocy znacznie się zwiększyło.
Jack przerwał ciszę. – Przykro mi, że musiałeś to zobaczyć. "Dlaczego przepraszam? To musiało się stać.
To nie tak, że mógłbym wyjść i znaleźć wilka zastąpionego przez człowieka, prawda? Jak długo?" "Jak długo co?" "Czy byłeś w ten sposób; Wilkołakiem?" „Sądzę, że około sześciu miesięcy; czas się rozmywa”. Następnie opowiedział jej historię swojego dotychczasowego życia i stada. Zanim powiedział jej wszystko, do chaty wpadało słońce i Jack musiał osłonić oczy.
„To jedna z wad, nietolerancja na światło słoneczne. Lepiej wrócę i ubierzę się”. Wiedział, że nie zdoła przejść przez las. Chociaż tkanka wokół rany prawie całkowicie się zagoiła, połączenie światła i utraty krwi prawdopodobnie go wykończy.
"Myślę, że lepiej zostań tutaj. Czy grozi mi jakieś niebezpieczeństwo Jack? To znaczy, czy zaatakujesz mnie w wilczej formie?" „Odkąd odwróciłem się, nie miałem w ogóle żadnego ludzkiego towarzystwa, więc nie wiem, jak zareaguję. Powiedziałem jednak, że jako wilk nie mogłem znieść zapachu ludzkiego mięsa, więc myślę będzie dobrze." Przyszło mu do głowy, że nie powiedziała mu swojego imienia, a on w ogóle nic o niej nie wiedział. Był tak pochłonięty opowiadaniem jej historii swojego życia, że mogło się wydawać, że nie jest zainteresowany. "Jak mam cię nazywać?" Czekał na jej odpowiedź, gdy otworzyła drzwi na tyle, by się wymknąć.
- Denise. Możesz mówić do mnie Denise lub Den. Nie potrwa to długo. Odpoczywasz tutaj i próbujesz zasnąć. Spał i obudził się dopiero po kilku godzinach, gdy wróciła.
Obudził go dźwięk motocykla. Jego żołądek zaburczał, dając mu do zrozumienia, że jest głodny. Przeszła przez drzwi, niosąc pod pachą dwie plastikowe torby i jego ubranie.
"Poza rzeczami oczywistymi nie wiedziałem, co jedzą wilkołaki, więc kupiłem trochę wątroby i serc. Czy to będzie w porządku?" On śmiał się. Śmiech wydawał się obcy, ale jej wyraz twarzy i ignorancja wydały mu się zabawne. Po raz pierwszy od nocy spędzonej na plaży poczuł się zrelaksowany i mógł się śmiać. „Normalnie jem wszystko”.
Powiedział jej. „Dopiero kiedy się zmienię, moja dieta staje się wyspecjalizowana. Wtedy to jest zupełnie inny głód i ma bardzo niewiele wspólnego z potrzebą jedzenia, ale nie jest mniej pilne. Bez zabójstwa moja strona linii umrze, podobnie jak druga po mojej stronie. Mimo wszystko dziękuję i jestem głodny." Chociaż wciąż był nagi, wyzdrowiał całkowicie i zabrał od niej torby, podczas gdy ona walczyła o przejście przez drzwi.
Ugotowała wątróbkę, podczas gdy on się ubierał, i wręczyła mu talerz z wątróbką i fasolką po bretońsku z kromką grubego chleba. Smakował jak najlepszy posiłek, jaki kiedykolwiek jadł, a herbata uzupełniała jedzenie. – Denis. Rozpoczął. „Nic o tobie nie wiem, dlaczego mieszkasz w chacie w środku lasu ani co robisz.
Opowiedz mi wszystko o sobie”. Spędzili popołudnie, kiedy Denise opowiadała mu o swoim dotychczasowym życiu. Wyszła za mąż za faceta, który lubił ją bić, kiedy pił i nie dotrzymał przysięgi małżeńskiej wykluczenia wszyscy inni. Ich przyjaciele stanęli po jego stronie, wierząc, że kłamie.
Po rozstaniu znalazła się w ostracyzmie i odrzuceniu przez grono ludzi, których uważała za przyjaciół. Wyglądało to tak, jakby trzymał ich wszystkich w niewoli. Jej wynik depresja doprowadziła do załamania i hospitalizacji przez dwa lata. Od tego czasu stroniła od ludzi i wolała mieszkać w cichym zaciszu lasu, zajmując się rannymi zwierzętami lub po prostu patrzeć, jak natura robi swoje.
więc musiała odwiedzać miasto raz w tygodniu, aby wybrać ubezpieczenie społeczne i kupić jedzenie. Poza wtorkami nie miała kontaktu ze światem zewnętrznym i właśnie tak to lubiła. Jack użalał się nad sobą z przerwami od czasu jego przemiany, ale po wysłuchaniu historii Denise zdał sobie sprawę, że nie ma go tak źle. Jasne, że byłoby miło mieć grupę przyjaciół, którzy prowadzili nocne życie, ale ogólnie był w porządku i lepszy niż większość. Gdy zapadła ciemność, zmienił się.
Denise otworzyła drzwi i cicho wymknął się w noc, by polować przy pełni księżyca. Gdy jego apetyt został zaspokojony, czarny wilk wrócił, zostało jeszcze kilka godzin księżycowego światła, ale znalazł się z powrotem w chacie i dziewczynie. Stała przy drzwiach, patrząc na zewnątrz i zastanawiając się, czy on wróci.
Nawet z odległości kilku metrów czuł jej zapach, słyszał jej krew płynącą w jej żyłach. Pragnął jej. Potrzebował jej jako przyjaciółki, kogoś, do kogo należał, kogoś, z kim mógłby być, towarzysza i towarzysza ze stada. Chciał ją jako kochankę i podszedł na cichych padach. Widziała go dopiero, gdy był kilka stóp dalej, jego czarny płaszcz zasłaniał go przed jej oczami i wydawał się tylko ciemniejszy w ciemności nocy.
Bez słowa cofnęła się do chaty, zostawiając otwarte drzwi, aby mógł wejść. Przeszła między nimi niewypowiedziana, wspólna potrzeba. Oboje kogoś potrzebowali, a dziwność ich życia ograniczała ich nadzieje na znalezienie partnera. Usiadł na zadzie i patrzył, jak wymyka się z bawełnianej sukienki, którą miała na sobie, świadoma przypływu nasyconej adrenaliną krwi pompującej jej żyły. Mógł wyczuć ładunki elektryczne, gdy jej mózg pracował gorączkowo, ale jeszcze bardziej oczywiste dla jego zmysłów były jej perfumy z feromonami.
Zdjęto jej bieliznę i stała przed nim naga i dumna, jak wyzwanie i wyzwanie w jednej figurze. Jej piersi były dość małe z ciemnoróżowymi kręgami wokół wyprostowanych sutków. Jej brzuch był płaski, bez dodatkowego tłuszczu, a potem jej biodro rozszerzyło się w zaokrągloną krzywiznę, która przyciągnęła jego wzrok do jej pokrytych futrem mons. Jej gibkie i wysportowane nogi lekko drżały, gdy on ją wizualnie przyglądał.
Słowa nie były potrzebne. Usiadła na skraju drewnianego łóżeczka i rozchyliła uda. Wstał z pozycji siedzącej i podszedł do czekającej kobiety. Gdy się zbliżył, jej chęć do kopulacji została przekazana jego zmysłom węchowym i wywołała jego własną reakcję.
Jakby przyciągany magnesem, powąchał jej płeć, chłonąc niebiański zapach i delektując się podnieceniem, jakie wywołał w jego systemie nerwowym, ciesząc się dreszczem, gdy jego własna płeć sztywniała i czuł chłód nocnego powietrza. Jej gust był taki, jak się spodziewał. Wydzieliny z jej instynktownej reakcji na to, co miało się wydarzyć, zalały jego usta i kubki smakowe, zwiększając jego gotowość do seksu. Jego język wysunął się i płynnym ruchem ujął jej odbyt, pochwę i łechtaczkę jednym ruchem.
Wyglądało to tak, jakby została naelektryzowana; odpowiedź od niej była tak silna. Jakoś udało jej się nie zaciskać razem kolan, ponieważ przyjemność płynąca z jego języka spowodowała u niej skurcze i wygięcie pleców. Szeroki język Jacka szukał jej otwarcia, a potem, raz znaleziony, próbował rozchylić jej usta, aby mógł głębiej pić jej nektar. Jego naglące rzęsy zostały nagrodzone, gdy otworzyła się dla niego jak kwitnąca róża, a on pogładził jej wnętrze swoim chlupoczącym językiem.
Przyszła, pokrywając jego pysk swoją ambrozją, wzdychając na jej orgazm. Zatrzymał się i przeniósł jej smak na tył swojego gardła, tworząc pamięć o niej i przechowując informacje, których nigdy nie zapomnisz. Jack stanął na tylnych łapach między jej rozchylonymi kolanami i poczłapał do przodu, kładąc przednie łapy po obu stronach jej nieskazitelnej alabastrowo białej skóry. Musiała pomyśleć, że zamierza na nią dosiąść, ponieważ podniosła kolana, aby stworzyć idealny kąt dla jego wejścia, ale on chciał tylko jej smaku na chwilę i opuścił usta, lizał jej pot, który pokrył jej gładką skórę.
Zaczynając od pępka, lubieżnymi pociągnięciami dotykał jej piersi, gdzie jej ciepło było najbardziej skoncentrowane w fałdzie pod piersiami. Pogładziła jego wspaniałą głowę, przepuszczając szorstkie włosy między palcami, podczas gdy jego język tworzył mini wiry doznań, które unosiły się i opadały w zakręconych zakrętach. To było jak śmierć, jakby nigdy nie podniosła się z wysokości, którą osiągnęła, a jeśli tak się stanie, pion z powrotem na ziemię byłby śmiertelnym upadkiem.
Jakoś podniosła głowę, by spojrzeć na swojego kochanka. Ich oczy spotkały się z jego, czarnymi i niezgłębionymi, podczas gdy jej orzechowo-brązowy wpatrywał się w ufną miłość. Jack podszedł jeszcze trochę do przodu, waląc swoim kutasem w jej wzgórek.
Pocałował ją w usta, które mimowolnie otworzyły się, pozwalając jego językowi przejść między rozchylonymi zębami. Pocałował ją głęboko, smakując i delektując się jej śliną, jednocześnie masując jej własny język, powodując, że dyszała i, jeśli to możliwe, była jeszcze bardziej podniecona. Denise przyszła ponownie. Z jej ciała wylał się przypływ czystej miłości i emocji, rzadki moment, w którym wyrzeka się całkowitej kontroli, a ciało żyje jedynie dzięki motorycznym reakcjom. Po raz pierwszy tak głęboko poznała ekstazę.
Bez namysłu, bez premedytacji, jej kolana podniosły się, a jej stopy zablokowały się wokół kochanków z powrotem w klasycznej pozycji misjonarskiej. Przyciągnęła go do siebie, zmuszając jego kutasa do swojego szeroko otwartego seksu. Wepchnęła go w swoje ciało i poczuła, jak przechodzi poza jej zewnętrzne ściany i mięśnie.
Został pochowany głęboko w jej ciele i nie miał być teraz uwolniony, dopóki nie dokończą aktu do ostatecznego końca. Jack pchnął eksperymentalnie, odkrywając, że chociaż trzymała go w ciasnym uścisku, byłby w stanie się z nią pieprzyć. Zaczął powoli, pozwalając swojemu kutasowi prawie całkowicie się wycofać, zanim powoli odepchnął się i pozwolił jej mięśniom zafalować na jego trzonie. Żadne z nich nie było w stanie utrzymać wolnego tempa, ich wspólna potrzeba była zbyt silna dla subtelności, którymi być może mogliby się podzielić, gdy zaspokojona zostanie podstawowa zwierzęca pasja. W mgnieniu oka Jack wbijał się w nią, wbijając swojego kutasa coraz głębiej i głębiej, aż jego jądra uderzały w jej zwrócone pośladki.
Chęć łączenia się w pary była teraz tak silna, że zapomniano o wszelkich różnicach gatunkowych. To był związek dusz i oboje starali się skonsumować spotkanie. Jego węzeł zaczął puchnąć w jej wnętrzu, tempo prawie nie zwalniało, co utrudniało mu wycofanie się. Gdy nabrzmiewał, ocierał się o stwardniałe grzbiety jej punktu G, dając jej dodatkowe wrażenie i powodując, że jej mięśnie zaciskają się na nim. Następnie był w pełni nabrzmiały, jego węzeł w pełni spuchnięty i zablokował się w niej, każdy ruch do przodu wbijał jego kutasa w jej łono, co otwierało się, by jego kutas z dłutami mógł przejść.
Zbliżając się do wyczerpania, tempo Jacka w końcu zaczęło słabnąć, zastąpione wolniejszym, ale bardziej intensywnym pchnięciem. Jego kulminacja zbliżała się szybko, a potem nastąpiła eksplozja doznań, pożądania i emocji, które pochłaniały wszystko. Zawył, podnosząc głowę, by otworzyć tchawicę. Wył do księżyca swojego triumfu, podczas gdy jego gorące nasienie trysnęło w jej pragnące ciało. Spojrzał na nią i stwierdził, że płacze, łkając łamiąc jej ciało, zmuszając ją do dojenia jego kutasa w dzikim uścisku, łzy płynęły z jej oczu i skroni, mocząc jej włosy.
Pocałował ją ponownie, a potem zlizał słone łzy z jej twarzy, wiedząc, że nie może wyć tak jak on, ale uwolniła stłumione emocje w jej szlochu. W końcu, kiedy się rozstali, oczyścił jej płeć, smakując zmieszane płyny ich wydzielin. Potem leżał z nią, zwinięty w jego ciało jak dziecko, kiedy spała. Ranek nadszedł w blasku światła, ale żaden z nich tego nie widział.
Ani nie widziały kolejnego wschodu słońca, ani nie chciały. Miała dostroić się do jego zegara i biorytmów w związku, który trwał prawie pięćdziesiąt lat. Denise sprzedawała prace Jacksa, twierdząc, że jest tajemniczym artystą, który chce pozostać anonimowy. To zadziałało, a nawet zwiększyło jego atrakcyjność dla kupujących.
Nigdy nie byłby bogatym człowiekiem, ale jego praca sprzedawała się dobrze i zarabiali wystarczająco, by czuć się komfortowo jako obcy dla ludności. Dopóki nie umarła ze starości, żałując przymusowego rozstania, ale szczęśliwa wiedząc o ich miłości. Pochował ją w glinie lasu, wiedząc, że będzie chciała włożyć z powrotem do ziemi coś, co ją podtrzymywało. Jack żył potem przez wiele lat, nigdy się nie starzając, ale zawsze czekając na jej reinkarnację. Wiedział, że to zrobi, a to tylko kwestia czasu, bo miłość taka jak ich nigdy nie może umrzeć.
Przebywał w lesie, mieszkał w chacie iw rocznicę pełni księżyca, żywiąc się jeleniem. Minęło kolejne pięćdziesiąt lat, zanim Jack ponownie spotkał Denise. Jej imię było inne, ale miłość, którą dzielili, była taka sama.
Nie pamiętała żadnego z ich poprzedniego wspólnego życia, ale to nie ma znaczenia.
Myślę, że zawsze byłam świadoma seksualnie. Od mojego najwcześniejszego dzieciństwa potrzeba dotykania i bycia dotykanym była zawsze najważniejsza i bardzo wcześnie nauczyłem się dotykać…
kontyntynuj Pierwszy raz historia seksudwoje kochanków spotyka się w jedną pamiętną noc?…
🕑 5 minuty Pierwszy raz Historie 👁 1,445To była jedna z najlepszych zim, jakie mieliśmy w ciągu ostatnich kilku lat. Miałem teraz 19 lat i moi znajomi uznali, że powinniśmy skorzystać z pogody i wynająć domek przy wzgórzu.…
kontyntynuj Pierwszy raz historia seksumój pierwszy raz nagi facet…
🕑 5 minuty Pierwszy raz Historie 👁 3,445Pierwszy raz, kiedy zobaczyłam nagiego faceta, nocowałam na noc u mojej najlepszej przyjaciółki Zoe, sześcioro z tej samej klasy nocowało na weekend w domu moich kumpli. Miałem 15 lat i…
kontyntynuj Pierwszy raz historia seksu