Kean chce związać swoją dziewczynę, a ona nie jest z tego powodu zadowolona... na początku.…
🕑 44 minuty minuty Niechęć HistorieWieczór zaczął się dość niewinnie. Przynajmniej po jej stronie. Kean westchnął, chwytając kolejkę drinków i poruszając się po zatłoczonym parkiecie, przyglądając się przy tym podskakującym piersiom i kołyszącym się tyłkom.
Podobało mu się to, co zobaczył, ale lepiej by mu było w domu, a zwłaszcza po tym tygodniu, miejmy nadzieję, że już dziś wieczorem. Jego kutas szarpnął się w jego dżinsach i musiał zwolnić tempo, żeby się dostosować. Kelnerka za nim niosąca zamówienie piw spojrzała na niego.
„Och, wszystko w porządku, stoły tuż tutaj”. skinął głową w stronę małego stolika, wokół którego tłoczyło się kilka osób. – Proszę bardzo, panie.
Kean krzyknął, starając się być słyszanym przez muzykę, rozdając kolorowe i gazowane napoje czterem z pięciu dziewcząt obecnych przy stole. Kelnerka rozdająca piwo swoim kolegom. - Dziękuję, Kean – powiedziała Lirlie, wysoka, szczupła blondynka, pochylając się, ściskając jej duże piersi, trzymając jego wzrok.
Skinął jej głową. Ona i jej trzej przyjaciele otwarcie z nim flirtowali, kiedy poznał ich ponad rok temu, pochlebiło mu to zainteresowanie, ale wkrótce zdali sobie sprawę, że flirt był bardziej lekceważący dla Paxa niż był dla niego komplementem. Lirlie mogła być jego bliźniaczką, atrakcyjną blondynką i zielonymi oczami, co było drugim z trzech powodów, dla których nigdy by z nią nic nie zrobił.
Pierwszym powodem było to, że była przyjaciółką jego dziewczyny Pax, a trzecim powodem było to, że nie mógł jej znieść. Ona i trójka innych, Erey, Kirsta i Keila. Byli typowymi przyjaciółmi.
Erey celowo pozwoliła swoim palcom dryfować na jego, gdy rozdawał drinki. Nie zauważył jej flirtu. Odwiedzali ją przez ostatnie 2 tygodnie i na szczęście ich podróż dobiegała końca. Pax miała hojnych rodziców, a kiedy chciała przeprowadzić się do jakiegoś miejsca w mieście. Byli szczęśliwi, że ją dla niej kupili.
Płacili jej rachunki co miesiąc, jedyne, co miała robić, to chodzić na zajęcia i podnosić stopnie w college'u. Nie trzeba dodawać, że miała świetne miejsce, w samym centrum nocnego życia miasta, przestronne umeblowane, wszystkie zapłacone rachunki. Samotna dziewczyna.
Do diabła, marzenie jednego faceta. Sam Kean był trochę zazdrosny. Więc kiedy harpie (jak nazywał je Kean) "ponownie nawiązały kontakt" z Pax na facebooku czy gdziekolwiek, wychowując liceum i jak chciały pozostać z nią w kontakcie, zaczęły zapraszać się na weekendy dla dziewczyn. i przedłużał się o kilka dni, potem tygodni, mieszkając w mieszkaniu Paxa. Nie oferując ani grosza ani odrobiny wysiłku.
Były niegrzeczne, apodyktyczne, wymagające, stereotypowe, dość wredne dziewczyny, ale Pax zawsze chciał być łaskawym gospodarzem. Kean nie widział, jak mogłaby to znieść. Początkowo byli zaskoczeni, kiedy go spotkali, mówiąc Pax, jakie miała szczęście, że ma tak przystojnego faceta jak on, który jest całkowicie poza jej ligą. Podczas ich pobytu, tym razem, komplementy były kontynuowane, gdy stwierdzili, że byli zszokowani, ale „szczęśliwi”, że była w stanie go zatrzymać, a wszystko to podczas otwartego flirtowania z nim; bez namysłu zlekceważył ich zaloty. Pax była jak zawsze łaskawa i uprzejma, pozwalając, by to z niej spadło.
Kean wezwał posiłki na noc, żeby ograniczyć do minimum mruganie i dotykanie, ale to nie pomogło. Ale dziewczyny wydawały się wystarczająco zakochane w jego dawnych współlokatorach i przyjacielu, z którym pracował przez większość czasu, by zostawić Paxa w spokoju. "Gdzie jest moje?" – zapytał Pax drażniąc się, nie wypiwszy drinka. Spojrzał na nią, widząc seksowny uśmiech na jej pełnych wargach. Pocałował ją, zatrzymując się na chwilę, jego język wśliznął się do jej ust, a potem pocałował głębiej; narastały jęki i westchnienia.
Jego kutas znów zaczął pulsować. Ich nieporozumienia i kłótnie w ciągu ostatnich dwóch tygodni, które zawsze pojawiały się w związku z wizytami harpii, zostały wybaczone i zapomniane. „Przyniosłem ci wodę”, na wpół krzyknął, wyrywając się niechętnie z pocałunku, wręczając ją jej, obejmując ją ramionami, kołysząc się w rytm ciężkiej, dudniącej muzyki. Dobrze było mieć ją w ramionach, lepiej mieć ją w swoim łóżku.
Trzymałby ją tam przez całą noc, nawet gdyby musiał ją związać. Znowu jego kutas szarpnął się do przodu, jakby próbował ją złapać. To była myśl, zwiąż ją. Powiedział jej, że chce to zrobić, ona powiedziała, że nie ma problemu z szalikiem z materiału lub czymś, może nawet kneblem. Ale bez knebla, a zwłaszcza niczego, co by ograniczało jej ramiona, nienawidziła też myśli o linach, prawdziwym sznurze, który ją krępuje.
Od tego momentu, oczywiście, wyzywająco chciał jej to zrobić. Wykorzystując każdą szansę, by wprowadzić ją w nastrój. Nie cofnęła się przed tym pomysłem, uciekła z krzykiem.
Ale kontynuował, omawiając z nią ten pomysł wcześniej; kajdanki, liny kinbaku, pokazywanie jej zdjęć i tego, jak to zrobią. Nawet próbując wymyślić bezpieczne słowa. Była jednak nieugięta, że nie chciała z tym eksperymentować. Powiedziała, że to myśl o byciu skrępowanym, zwłaszcza jak kinbaku, niezdolność do ruchu, to przestraszyło ją, wprawiło ją w panikę. Merintofobia, powiedziała mu po sprawdzeniu w Internecie.
Kean czuł, że to coś więcej niż tylko fobia. Zaufanie. W takich sytuacjach musisz naprawdę ufać swojemu partnerowi. I w pewnym sensie jeszcze z nim nie była. Nie z własnej winy, ale jej poprzedni chłopak, którego harpie lubiły wychowywać, zdradził ją.
Kean był wierny. Widział w niej wszystko, czego pragnął i nie miał zamiaru odchodzić, ale musiała to sobie uświadomić sama. Pomyślał, że mała niewola może być ćwiczeniem budującym zaufanie.
Zapewnił ją, że chce zacząć lekko i powoli, tylko z tym, z czym będzie czuła się komfortowo. Ale jak dotąd wciąż na to nie poszła. Jej długie, ciemnobrązowe włosy były ściągnięte w duży dziki kucyk, zabłąkane kosmyki muskały jego policzek, gdy kiwała głową w takt muzyki.
Jej zapach wypełnił jego nozdrza nawet przez gęste powietrze alkoholu, ciężkie perfumy i odrobinę zielska tu i tam. Grupa znajdowała się w jednym z ciemniejszych zakątków klubu, a gdy się kołysali, Kean wsuwał rękę w przód jej białych krótkich szortów, które miała na sobie, a druga bez wysiłku wsunęła się w obcisłą czarną bawełnianą koszulkę. Jej ręce zakryły jego ręce, uniemożliwiając każdemu z nich udanie się do zamierzonego celu. Przychodząc do klubu ubrana tak swobodnie, czuła się nie na miejscu, ale jej „przyjaciele” nalegali. Kean był pewien, że to oni są odpowiedzialni za pomieszanie planów.
Pax miała wrażenie, że idą do kina, ale dziewczyny powiedziały, że planują chodzić do jednego z klubów przez cały czas i upierały się, że nie ma wystarczająco dużo czasu na zmianę. Nie obchodziło go to, myślał, że wygląda pięknie. "Proszę." szepnął jej do ucha. – Nie tutaj – odpowiedziała z nieśmiałym uśmiechem.
- OMG, Pax, twój człowiek nawet nie dał ci drinka. Powinieneś go rzucić. Erey, który obserwował ich uważnie, przez zwężone oczy, krzyknął.
- Nie - powiedział Pax z uśmiechem, spoglądając przez ramię na Keana, pocałował ją lekko w czoło, a pocałunki spływały po jej policzku, trącając je nosem, podczas gdy ona chichotała. "Nie piję dziś wieczorem." - Masz na myśli, że pozwolisz mu mówić ci, co masz robić? Powinniśmy imprezować, a ty pozwolisz mu cię zatrzymać? - To nie tak – powiedziała, wciskając biodra z powrotem w niego, powodując, że jęknął jej do ucha. Z punktu widzenia Erey nie widziała tych wymian. "Oohh" Kean zamknął oczy z przyjemności. Wreszcie dotykała go, zachowywała się przed nimi jak zakonnica.
Gdyby wiedzieli, jakim typem dziwaka może być, byliby zachwyceni. Ale ostatnio brak seksu sprawił, że oboje byli zdenerwowani. On bardziej niż ona. „Lepiej nie zaczynaj niczego, czego nie możesz dokończyć”.
kontynuował w niskim zmysłowym jęku. Trzymała rękę za plecami mocno na jego kroczu, pocierając go, ściskając, delikatnie, gdy czuła, jak rośnie w jej dłoni. Uwielbiała, jak szybko robił się twardy. - Mam to na myśli, Pax, zaraz zabiorę cię do łazienki.
Patrzył w jej na wpół przymknięte oczy, gdy dalej się z nim dokuczała, rzucając mu wyzwanie. Objął ją ramionami, całując ją głęboko, a ona jęknęła, otwierając mu usta. "AHHHH…… Helloooo?? Przepraszam meee, Pax," Erey przerwała pogłębiający się pocałunek. Lirlie i Kirsta również zaczęły oglądać.
"Hmm." - powiedział Pax w błogiej mgiełce. Nienawidzę tej suki, pomyślał Kean. Pieprzony bloker kutasów. Byli tak przez całe półtora tygodnia, przerywając im za każdym razem, gdy mieli chwilę spokoju. Tak było, odkąd zadzwonili, informując Pax, że schodzą.
Z tego powodu, kiedy on i Pax zostali sami na dwie sekundy, był samolubnym kochankiem. Tylko troszczył się o własne potrzeby, co nie było czymś, co normalnie by robił, zwłaszcza nie z Paxem. Zawsze lubił ją zadowolić, upewnić się, że jest zadowolona, a potem trochę. Ale wizyta bardzo ich zdenerwowała. Całą uwagę poświęcała tym sukom i nawet nie dbała o siebie, więc oczywiście nie pozostawiało mu to czasu.
Więc wziął to, co chciał, a jeśli dostał swoje przed nią, niech tak będzie. Wcale nie była zadowolona z tego, co prowadziło do większego stresu i większej liczby kłótni. Jednak trochę mu się to podobało. Po prostu wziął to, czego chciał, zdominował ją, zaskakując ją cipką wypełnioną spermą w momencie, gdy jej orgazm rósł.
Uśmiechnął się. Pax skopie mu tyłek, jeśli to usłyszy. Wpadła w balistykę po kilku ostatnich razach, kiedy przyszedł wcześniej. Słyszał, jak w łazience masturbuje się, zanim wybiegła z jego mieszkania. Ale dzisiejsza noc miała być nocą zadośćuczynienia.
"Co to jest w takim razie?" Erey naciskał na nieistniejący problem. Pax otworzyła usta, żeby spróbować odpowiedzieć. – Och, ty suko – zaczęła Lirlie zszokowana – nie mów mi, że jesteś w ciąży.
– Co?! Nie – Pax zaśmiał się nerwowo. - Posłuchajcie, panie, ona po prostu dziś nie pije - powiedział Kean, odwracając Paxa do siebie. Planował mieć szczęście. Żaden alkohol nie mógł przejść przez jej usta, bo nie mogła dojść, kiedy piła. Podnieciła się, ale nie mogła skończyć.
Kiedy nie mogła skończyć, nie widziała powodu, by zacząć. Opiekowała się nim w napalone noce, kiedy skończyła pić, i naprawdę dała radę, ale on chciał, żeby cała ta dzisiejszej nocy była w niej, wchodziła w nią raz za razem; usłyszeć jej słodkie kobiece miauczenie i jęki, gdy zbliżała się do jego kutasa lub twarzy. Pax, jej duże, błyszczące brązowe oczy, wpatrywały się w zielone oczy Keana. Tak bardzo ją kochał.
Czasami była zbyt miła. Odkąd ostatni raz zdecydowali się zejść na dół, próbowała odgrywać dobrą gospodynię, powstrzymując plany, które ona i on już wdrożyli. Na szczęście nie było nic poważnego. Ale jego czas z nią został drastycznie skrócony. Co go wkurzyło.
Erey nie wydawała się usatysfakcjonowana odpowiedzią Keana, ale wiedziała, że nie wyciągnie z nich nic więcej. Kean upewnił się, że wszystkie drinki są na nim i mogą mieć wszystko, co chcą. Nie wstydzili się tego, co było w porządku. Trav, Shane, Jamie i Marc zajmowali harpie, żeby przestali kazać Pax biegać, jakby była pieprzoną służącą. – Nie chcesz, żebym cię wiązał albo grał w Dominantę i Uległą, to dlaczego jesteś dla tych dziwek? Kean poczynił tę obserwację podczas jednej z ich wielu kłótni w tym tygodniu.
„Bycie dobrym przyjacielem nie sprawia, że jesteś uległy?” Pax twierdził, że również nie podobało jej się porównanie. Skorzystał z tej okazji, by odrzucić pomysł bycia związanym, który odrzuciła, zanim skończył zdanie. x Nie minęło dużo czasu, zanim trzymał ją za rękę, zabierając ją na parkiet, podczas gdy harpie flirtowały i piły. Kean tańczył Pax coraz bliżej drzwi, aż jego usta były na jej ustach, manewrując nią do taksówki jadącej na jego miejsce. Harpie nie wiedziały, gdzie mieszkał, więc miał ją dla siebie.
x Kean wciąż trzymał usta Paxa, jego ramię na jej talii prowadziło ją, gdy szła tyłem do drzwi jego mieszkania. Kiedy już znalazł się w środku, wiedział, że są wolni w domu. Gdy tylko drzwi się zamknęły, wziął jej małą torebkę, którą wykorzystała jako torebkę, zabierając telefon, gdy próbowała mu go wyrwać.
„Kean don't”. – To nie są dzieci. Dziś wieczorem jesteś moja.
"Nie musisz go jednak wyłączać, co jeśli wydarzy się coś ważnego?" – Mam to w dupie – zaczął wyłączać telefon. – Tam – powiedział z uśmiechem samozadowolenia. – Oddaj mi telefon – powiedziała, sięgając po swoje małe szkarłatne urządzenie, swego rodzaju koło ratunkowe. "Kean, oddaj to", "NIE!" powiedział mocno trzymając go nad głową, jego surowe zachowanie sprawiło, że się zatrzymała. Posłał jej ten uśmiech, który sprawił, że się rozpłynęła.
Jej smukła, krągła rama, 5'6" nie mogła go dosięgnąć, gdy górował nad nią na 6'5". Uśmiechnął się, patrząc, jak jej piersi podskakują, gdy zerwała się, próbując bezskutecznie sięgnąć po telefon. Cofnęła się, dąsając się z założonymi rękami. „Bądź wściekły, ile chcesz”. Patrzył na nią.
Następnie pozwolił swoim dłoniom wpaść w krzywizny jej talii i przyciągnął ją do siebie. Pochyla się i delikatnie ją całuje. "OK?" Nadal udawała, że się dąsa.
Znowu ją pocałował. "OK?" Zapytał ponownie, pochylając się, próbując złapać jej wzrok. "OK." poddała się, owijając ramiona wokół jego szyi.
Cieszyła się, że stres i frustracja między nimi wyraźnie się wyjaśniły. Z łatwością zaprowadził ją do swojej sypialni. Po drodze uwalniając ją z jej ubrań. Jego kutas był tak głodny jej, że ominął wszystkie przygotowania, lawinę pocałunków, liźnięć, jęków i splątanych kończyn i od razu zaczął się ruchać.
Zawsze był odważny i agresywny, ale nadal był słodki, miły i troskliwy. Był czarujący i seksowny jak diabli. Jej wielki, słodki, napalony chłopak.
Była szczęśliwa i zaskoczona, kiedy tak szybko się zaprzyjaźnili, a potem, kiedy zaczął ją romantycznie ścigać, była bardzo pochlebiona, a jej przyjaciele bardzo zazdrośni, ale trzymała go z daleka (co jej później powiedział, że tylko bardziej go zmieniło). Myślała, że może spróbować ją podbić i pozostawić rzeczy takimi, jakie były, ale minęły miesiące, on nigdy się nie męczył, ale jej odporność zawiodła. Cieszyła się, że to zrobił. Znał ją tak dobrze, miał tylko odpowiednie przyciski, aby łatwo ją wcisnąć.
Oboje musieli pozbyć się pierwszego orgazmu, aby mogli skupić się na uprawianiu większej ilości miłości w maratonie. Była na nim, ujeżdżając jego kutasa, biorąc to, czego chciała. Był pewien, że potrwa trochę dłużej w ich pierwszej rundzie z nią na szczycie.
Jej głowa opadła do tyłu, gdy szarpała się i wirowała, wbijając się w jego gorącą sztywność. Kean wpatrywał się łakomie w jej ciało, chwytając ją za chwiejące się piersi, z ręką na jej biodrach, gdy rzucił się na nią. Potem Pax zatrzymała się, a jej oczy rozszerzyły się w nagłym i gniewnym niedowierzaniu.
„Kurwa, Kean!!!” Krzyknęła, czując, jak wypełnia ją jego gorąca sperma. Jej orgazmy są jeszcze za chwilę. „Ty skurwysynu, pierdol się”. Zeszła z jego wciąż pulsującego penisa i stoczyła się z łóżka. Jego oczy zamknęły się w figlarnej przyjemności, na początku nie wyczuł jej głosu, dopóki nie poczuł odsłoniętego kutasa, który nie jest już wtulony głęboko w jej ciasną cipkę.
"Czekaj. Dokąd idziesz? Nadal jestem twardy. Mogę sprawić, że dojdziesz." Powiedział słabo sięgając po nią, wciąż w mglistej gorączce swojego orgazmu. Jego ramię opadło na łóżko. Otworzył oczy, słysząc trzask drzwi łazienki.
Usiadł na łokciu, "Co ty ?…… Hej!" Dudnienie w łazience ucichło nagle po nakarmieniu toalety, a potem odgłos płynącej wody, gdy zawołał za nią, starając się ukryć uśmiech w swoim głosie. Potem drzwi się otworzyły i Pax z trudem włożyła koszulkę na stanik, wciąż była naga od pasa w dół. Kean wygramolił się z łóżka, widząc, jak szuka bielizny.
"Hej." złapał ją za ramię, chichocząc. "Nie dotykaj mnie!" warknęła wściekle, odsuwając się. "Hej.
Mogę to naprawić, nadal jestem twardy, widzisz." otarł się o nią, a jego kutas pulsował. Uważał ją za naprawdę seksowną, kiedy była zła. Zawsze robiła się czerwona i przeklinała jak marynarz.
„Mówiłem ci, żebyś tego nie robił. Robisz tę wielką pieprzoną sprawę, że nie spędzamy ze sobą czasu. To zajmie nam dziś wieczór…” zaglądała pod łóżko. „Gdzie jest moja pieprzona bielizna… A potem robisz to jeszcze raz.
Ciągle traktujesz mnie jak swoją osobistą seks zabawkę”. – Nieprawdaż? powiedział uśmiechając się, patrząc na jej ruchy tyłek, na dłoniach i kolanach, policzki lekko rozłożone, widział jej cipkę błyszczącą od części jego spermy, którą próbowała zmyć; szukała swoich ubrań. "Pieprz się." „Chcę, żebyś to zrobił”, złapał ją, całując ją w szyję, jej irytacja powstrzymała jej pragnienie i odsunęła się. Wciąż szukała bielizny, ale znalazła jeden ze swoich butów i włożyła go, sięgając po drugi. - Naprawdę nie odchodzisz, prawda? zapytał z niedowierzaniem, obserwując, jak pochylona nad sofą znajduje swoje szorty i zaczyna je wkładać.
Pogładził jej nagie pośladki, a ona odepchnęła jego rękę. "Ach tak." Ze słów kapie sarkazm. Zaczynał się denerwować i bardzo się nakręcał.
Będzie musiał ją tylko przekonać, żeby została, co zawsze było zabawne. "Przepraszam kochanie, przepraszam." Sięgał po nią, próbując ją spowolnić, powstrzymać. Dziko machała i odsuwała się od jego dotyku. W jego głosie był uśmiech, który ją wkurzył.
"Pozwól mi to naprawić." Chwycił, przyciągając ją siłą do swojej nagiej klatki piersiowej, zatrzymując jej ruch, jedną ręką obejmując ją w talii, a drugą obejmując jej pierś, przyciskając jej ręce do ciała. Potarł swoim podskakującym kutasem o jej pośladki, które były w połowie pokryte jej szortami, których nie była w stanie w pełni podciągnąć. Przez cały czas wierciła się i wierciła ze złością. "Pozwól mi odejść! Puść mnie!" Była bardzo silna, kiedy była zła i odepchnęła go, chociaż trzymał ją za nadgarstek i przyciągnął do siebie. – Nie ruszaj się, Pax.
Jego wielkie, silne ramiona powstrzymywały ją, gdy walczyła. Spojrzał w jej błyszczące brązowe oczy. Był zaskoczony. Właściwie była wkurzona. "Oooo, jesteś szalony." Po prostu spojrzała na niego, jej irytacja nie była już zabawna.
Znowu zaczęła się szamotać. Jego umysł pędził, próbując wymyślić, jak mógłby ją uspokoić. Tak było, oboje czekali, tym razem pragnąc sam.
Wrócił myślami do tego, jak przewidywał to wcześniej. Wtedy go uderzyło. – Jeśli będziesz wściekła – powiedział chytrze, usłyszała nikczemną zmysłowość w jego niskim, chrapliwym głosie. „Wykorzystam to jak najlepiej”. Jego uścisk na jej ramionach stał się mocniejszy.
Spojrzała mu w oczy. "Czekać." – błagała, zbyt późno rozpoznając diabelski błysk. "Czekaj, Keanie!" Roześmiał się, gdy próbowała się odsunąć, jednym szybkim ruchem rzucił ją w nieważkości przez ramię i skierował się po zapasy; jej nogi miotały się dziko, ręce mocno przylegały do boku. „Kean, postaw mnie. Postaw mnie!” nadal krzyczała, jego umysł knował, jak najlepiej wykonać swoje czyny.
Kiedy już ją związał, reszta była błogością. Trzymał ją przez ramię, a jego nowo wykluty plan ewoluował, gdy zbierał zabawki. Jego sztywny kutas machał przed nim jak długa, gruba różdżka.
Trzymał jej nogi prawie nad głową, żeby jej rzucanie się nie uderzyło. Przetrząsał swoje szuflady, podczas gdy ona nadal mu groziła i obrażała go. Och, to będzie zabawne.
„Kurwa Kean”. – krzyknął Pax, próbując wyrwać się z uchwytu imadła. „Postaw mnie.
Ty głupi synu…” TTTHHHWWWAAPP! Kean mocno klepnął Paxa w pupę. "Ał!!!" wydobył się z niej ostry jęk, kiedy rozluźniła się nieco, zszokowana kłującym bólem. Kontynuował swoje zadanie, zbierając z kuchni to, czego potrzebował. Może nie odzywać się do mnie przez kilka tygodni… albo miesięcy, pomyślał, klepiąc ją w tyłek jeszcze kilka razy, gdy wracał do swojej sypialni.
Na pewno musiałby to jak najlepiej wykorzystać. Znalazł wszystko, czego szukał, trzymając go przed sobą, żeby nie mogła tego zobaczyć. Potem rzucił ją na łóżko, podskoczyła trochę, ale zanim zdążyła się zorientować, usiadł jej okrakiem na plecach i ponownie ją przycisnął, mocno przyciskając ramiona do jej boku. „Odpierdol się ode mnie, dupku!”, krzyczała, próbując się odwrócić i zobaczyć, kim on jest. To była gra, w którą uwielbiali grać, grali dziś szczególnie ostro, co też zawsze było miłe.
Przyszło im to naturalnie, jak oddychanie. Ona by się wściekała lub dąsała, a on byłby odważniejszy, bardziej seksowny i agresywny, próbując utrzymać ją w ryzach. To była własna wersja kota i myszy, Toma i Jerry'ego.
Zdała sobie sprawę, że od pierwszego dnia łączy ich związek uległości i dominacji, a ona to kochała, kochała go przez cały czas. Ale nigdy by się nie przyznała. Radośnie bawił się swoim zestawem zabawek, jedyną rzeczą było to, że będąc za nią nie widział w pełni wyrazu jej twarzy, kiedy zdała sobie sprawę, co zamierza zrobić.
Pochylił się nad nią, szepcząc, z gorącym oddechem w jej uchu. Nie mogła się powstrzymać przed podnieceniem. Miał kontrolę i wiedział o tym, więc ona i niebo jej pomogły, podobało jej się to. "Mam gotowe zabawki, ale znienawidzisz mnie za to…" Na chwilę przestała się ruszać. - Po co? Co zamierzasz? Znowu poruszała się dziko, próbując odsunąć jego ciało od swojego.
Był popychany, gdy usiadł, obserwując, jak się wije. Czy powinien pozwolić jej się zmęczyć? A może zrobić to teraz, kiedy była szalona? Postanowił poczekać jeszcze kilka minut, nie chciał, żeby zrobiła sobie krzywdę, kiedy zaczął. Była szalona.
Co on mógł planować? Ale on po prostu tam siedział, widziała go przez ramię, patrzącego na nią z góry, z tym głupim, seksownym uśmiechem. Cokolwiek miał, znajdowało się poza jej zasięgiem wzroku. Zabawki? Zabawki? Używali wcześniej zabawek.
Nic, bez względu na to, co z nimi zrobili, nie rozgniewałoby jej lub go znienawidziło. Jedyne, co sprawiłoby, że go znienawidzi… O nie! Uświadomienie sobie przeszło przez nią. „Jebać Kean, lepiej nie!!” Uśmiechnął się. Ona to rozgryzła.
Dlatego ją kochał. Taka piękna, taka mądra. Ale jego umysł był zdecydowany i dziś wieczorem będzie związana, a on będzie miał z nią swoją drogę tak długo, jak tylko zechce. "Albo co." powiedział kpiąco. – Albo będę cię nienawidzić na zawsze.
zagroziła, wpatrując się tak gwałtownie, jak tylko mogła, chociaż jej ciało drżało w oczekiwaniu. – Zaryzykuję. Powiedział. Zabolało ją to i zachwyciło.
Osioł. Nie ma sensu dłużej czekać, powiedział do siebie, gdy jej ruchy stały się bardziej rozpaczliwe. Zaczął od jej ust, małego knebla kulkowego z otworami do oddychania.
Niektóre z tych rzeczy kupił kilka miesięcy temu, więc mógł być gotowy, gdyby zmieniła zdanie. Wyciągnął paski na głowę i opuścił je przed jej twarzą. Chciała krzyczeć, ale wiedziała, że wykorzysta tę okazję i włoży jej go do ust. Z szeroko otwartymi oczami zacisnęła usta i odwróciła głowę na bok.
Uśmiechnął się. Ona jest bystra. Musiałby zacząć od czegoś innego. Podniósł się z niej trochę i mocno pociągnął jej lewą rękę za plecy, zaczęła piszczeć.
Brykał, gdy objął jej plecy drugą ręką, składając je za sobą. Mocno trzymał jej nadgarstki. On naprawdę to zrobi, pomyślała. Mówiła mu milion razy, że nigdy nie chciała tego robić.
Myśl o byciu związanym, powściągliwym. To było prawie za dużo, panikowała, ale poczuła mrowienie łechtaczki od elektryczności. Czemu? Dlaczego teraz? Za to? Może ta gra okazała się zbyt brutalna.
Jednak jej ciało ją przerażało, zdradzało. Chcąc tego. "Kee proszę, PROSZĘ!!!" Zachichotał, pochylając się i całując ją w policzek, słuchając jej błagań.
„Przepraszam, proszę, zrobię, co tylko zechcesz.” „I to też, wiem”. Panika pojawiła się na jej twarzy, gdy poczuła linę wokół swoich nadgarstków. Lina.
LINA! Prawdziwa lina. Naprawdę zamierzał to zrobić. Wpadła w histerię, próbując podnieść się z nim na plecach. Chciał ją podniecić, trochę przestraszyć, ale nie za bardzo. Tego właśnie się bał, że zrobi sobie krzywdę.
– Pax, Pax! Uspokój się – zmusił ją do większego ciężaru, żeby przestała się ruszać. "Proszę, Kean nie proszę." W jej głosie było rozpaczliwe skowyt. Poczuł dreszcz przeszył jego ciało z żołądka. Nienawidził, że tak bardzo lubił sposób, w jaki to brzmiało. Sposób, w jaki się czuł.
„Zranisz się, jeśli nie przestaniesz”. Musiał sprawić, by zrozumiała to, ponieważ nie zamierzał przestać, dopóki tego nie zrobi. Sięgnął dookoła i klepnął ją na wpół odsłoniętą dupę.
Zatrzymała się na chwilę, ponownie jęcząc. "Wszystko będzie w porządku, zobaczysz." Chciała płakać. Zmusi ją do tego. Serce waliło jej w uszach, nie mogła się ruszyć, miał jej ręce i czuła, jak lina krąży wokół jej nadgarstków.
Potem zwiotczała pod nim. Jego serce podskoczyło na chwilę. Czy ją skrzywdził? Czy zemdlała? Jej nadgarstki były związane, ale wcale nie ciasne, chociaż nadal chciał zrobić trochę więcej z liną.
Zszedł z jej pleców i położył się na boku, patrząc jej w twarz. Była przytomna, jej oczy były wściekłe, choć szkliste, jakby mogła płakać. Na szczęście nic jej nie było, ale była wkurzona.
"Patena?" Zapytał słodko całując ją w nos. Zacisnęła szczękę, kiedy wymówił jej imię, i próbowała odsunąć głowę od jego pocałunku. Patrzyła obok niego. Przestawałby, gdyby ona też naprawdę go chciała, powtarzał jej we wszystkich swoich innych rozmowach, aby próbowała przekonać ją, że to świetny pomysł, że jeśli powie tapiokę, to przestanie.
to byłoby ich bezpieczne słowo. Ale odrzuciła to. Teraz unosił się w głębi jej umysłu. Mogła to powiedzieć i skończyć z tym, z tym wszystkim.
Zabierał liny i mówił „przepraszam”, a potem kazała mu zapłacić. Ale nie chciała tego mówić, przynajmniej na razie. Kean usiadł z powrotem. Czy powinien kontynuować? Dzięki temu przebywałby w psim domu przez co najmniej 2 lub 3 miesiące, a może dłużej. A on nigdy nie dostanie kolejnej szansy, ona będzie miała się na baczności.
Część niego chciała się tu zatrzymać, pocałować ją, dać jej znać, że to wszystko gra. Druga część, która wołała strzały, mówiła „Pieprzyć to”. Kiedy już to zrobił, zrobił to dobrze, aż zaczęła się trząść i raz po raz wpadać w jego ramiona, wtedy zrozumie.
"Wiesz, że Cię kocham." powiedział całując ją w policzek i gładząc jej włosy. "Zamknij się, kurwa." Odwróciła od niego głowę, uśmiechnęła się w środku. "Nie przestanę… To się stanie." powiedział testując wody. "Rób cokolwiek." To wszystko, czego potrzebował.
Jej zgoda udzielona, choć niechętnie. Ten domek dla psów wyglądał teraz jak hotel na dłuższy pobyt. Leżała na długości łóżka. Upewnił się, że liny nie są zbyt ciasne. Potem pogładził ją po plecach swoimi wielkimi dłońmi, ugniatając jej ciało.
Jego dłonie poruszają się po krzywiznach jej ciała. Zaczynając od górnej części jej pleców, a następnie powoli zmysłowo przesuwając się niżej, do zagłębienia się w dolnej części jej pleców nad wzniesieniem jej jędrnego okrągłego tyłka, pozostając tam, głaszcząc i pieszcząc przez kilka chwil, a następnie ponownie. Próbowała się wywinąć, uderzył ją dość mocno, uwielbiając dźwięk jej dziewczęcego skowytu.
Chwycił górę jej szortów, zsunął je w dół jej nóg i odrzucił na bok. Wpatrywał się w jej okrągły, giętki, opalony nagi tyłek. Usiadł okrakiem na jej nogach, ujmując jej policzki w obie dłonie, czując ich ciepło i głaszcząc je. ugniatanie ich. Położył się z powrotem, jego głowa przy jej tyłku gładziła leniwie jej policzki, podczas gdy ona delikatnie całowała jej skórę; usłyszał jej westchnienia z uśmiechem.
Budował napięcie i oczekiwanie dla niej, dla nich obu. Wrócił do pracy z liną, upewniając się, że jej przedramiona były związane aż do zgięcia łokci, a następnie posadził ją na kolanach, owijając sznur na ramionach, między piersiami, a potem pod nimi. Zobaczył, że jej sutki są sterczące, sterczące pod koszulką.
Wziął jeden w usta, odwróciła się, starając się nie jęczeć. Znów się uśmiechnął, zwycięstwo było już jego, choć nigdy nie przyznałaby się do tego tak łatwo. Nie spieszył się, zasznurował sznurki, pozwalając jej poczuć szorstką teksturę na skórze, gdy się wokół niej owijała. Wzięła go między swoje piersi pod nimi, a następnie z powrotem na ramiona.
Zrobił ten sam wzór w sumie sześć razy. sprawdza swoją podręczną pracę, jest z tyłu od niej. Miała opuszczoną głowę, siedząc na kolanach, jej kucyk był jeszcze bardziej luźny i niechlujny, co dodało mu estetyki. Od pasa w dół była naga.
Jej opalona, gładka skóra, ciasny krój czarnej koszulki wpasowujący się w jej talię. Potem okrągłe, giętkie krzywizny jej bioder zwężają się. Głaszcząc swojego kutasa jedną ręką, popijając ją, był jak dziecko w sklepie ze słodyczami, tyle było do zrobienia, ale od czego zacząć. Wstał z łóżka i zaczął grzebać w łazience. Zerknęła znad kosmyków włosów, które opadły jej na twarz jak welon.
Wrócił z nożyczkami. Jej oczy rozszerzyły się i poczuła, jak jej kopiec tryska jej własnym kremem. Usiadł przed nią uśmiechając się, nie spiesząc się. Odwróciła wzrok od jego zadowolonego spojrzenia, gdy dźwięk cięcia nożyczek zdawał się odbijać echem, gdy je otwierał i zamykał. Drgnęła, gdy podszedł do niej z nożyczkami, przecinając jej koszulkę na środku.
Potem jej stanik, ściągający materiał jej poszarpanych ubrań z powrotem, tak że jej duża pierś odskoczyła, odsłoniła i zawisła nieco wyżej z linami między nimi i pod nimi. Uniósł jej podbródek, by napotkać spojrzenie jego głodnych, adorujących oczu. "Spójrz na mnie." – zażądał, uśmiechając się złośliwie, a jego zielone oczy zdawały się ją hipnotyzować.
Próbowała wyrwać brodę z jego dłoni. „Spójrz na mnie”. jego niski głos stanowił stanowcze, zmysłowe polecenie, gdy mocno uszczypnął jej sztywny sutek, jej skóra płonęła, a jego dotyk wysyłał przez nią dreszcze przyjemności. Skrzywiła się niechętnie patrząc na niego.
Z czułością odgarnął jej włosy z twarzy. Jego oczy spotkały się z nią, jego usta ponownie otoczyły jej sutek, tym razem nagi i bardzo wrażliwy. Lizanie ich boleśnie, zmysłowo powoli. Wygięła plecy w gorące usta, a liny kursowe wcierały się w jej skórę, dodając kolejny poziom rozkosznego, seksownego dotyku jego języka i ust na jej sutku.
Odwróciła się ponownie, próbując zdusić jęki zachwytu. Nie spieszył się, badając, pieszcząc i liżąc jej klatkę piersiową, jej ramiona, głaszcząc jej nogi, ssąc jej dolną wargę. Wszystkiemu temu próbowała się oprzeć, ale wiedział, że robi się dla niej coraz trudniej. Klęcząc przed nią.
Powiedział, że jego kutas jak filar pożądania, który wciąż czeka na załatwienie. "Moja kolej." Położył się z boku, tak aby była bezpośrednio z boku jego kutasa. Wziął ją za ramię i pochylił do przodu.
"Myślisz, że zamierzam-" THHHHHWWWAAAAPP!!! Zanim zdążyła dokończyć swoją wypowiedź, dość mocno klepnął ją w tyłek. Zaczęła skomleć (nie zamknęła oczy z bólu, ale na cudowne mrowienie, które wywołało w jej kręgosłupie i wystrzeliło prosto do łechtaczki). Zaczął ją pochylać. jeszcze raz.
Jak dziecko, które nie chce jeść warzyw, zacisnęła usta, dąsając się, potrząsając głową. TTTHHHWWWWAAAAPPP!!!! Dźwięk jego otwartej dłoni na jej skórze wypełnił pokój. Jej kłujący tyłek.
Pochyliła się do przodu i wzięła go do ust, prawie krztusząc się. Zawsze był dla niej kęsem. Jego słone precum uderzające w jej język, sączące się z niego jak piana spływająca po otwartej puszce po napojach.
zaczęła instynktownie próbować sięgnąć po niego, wziąć jego długość w dłonie, pogłaskać go i pochłonęła jego stalowego twardego kutasa. Jęknęła, ssąc go, tylko jej usta były w stanie go pieścić. Pragnienie go bardziej, odczuwanie go bardziej teraz, kiedy tylko jej gorący, kochający język mógł się nim cieszyć. Myślę, że o to chodzi, pomyślała w odniesieniu do bycia związanym.
pozwoliła swojemu językowi naprawdę poczuć i cieszyć się jego sztywnym, gorącym ciałem w ustach, to było to samo, ale nowe, inne. Usiadł z powrotem na rękach, co jakiś czas pocierając jej pupę, gdy go lizała, głaszcząc go swoim gorącym, mokrym językiem. Bez względu na to, czy była delikatna, bo tego chciała, czy dlatego, że nie chciała mieć innego klapsa, ani razu nie wyładowała swojej irytacji na jego kutasie. Wkrótce zaczęło czuć się naprawdę dobrze i lekko ugiął biodra, by spotkać się z jej ruchem w dół. Czuł tył jej gardła, kiedy to się stało, próbowała się podnieść, żeby nie krztusić się.
Na jego seksownych ustach pojawił się łobuzerski uśmiech. Był blisko. Jej zamknięte oczy wyjrzały, otworzyły się, by zobaczyć, jak chwyta i szarpie prześcieradło, zaciskając je w pięści. Poziom jego zadowolenia oceniała na podstawie reakcji jego dłoni.
"OK…" Powiedział odsuwając się od niej. Nie chciał jeszcze szczytować, chodziło o samplowanie jak największej liczby pozycji. Pomógł jej usiąść, całując ją delikatnie, tak jak to robił. Następnie ułożyła przed nią kilka poduszek.
Położyła na nich ramiona, jej tyłek uniósł się w powietrzu. „Rozłóż nogi… szerzej. Tak…” Była całkowicie wystawiona na niego. Jej cipka ociekała wodą, jej sok faktycznie spływał z jej szczeliny.
Tam, gdzie siedziała, znajdował się mały basen, dając mu głowę. „Myślę, że ci się to podoba”. Położyła głowę na poduszkach, żeby ukryć twarz.
Pogładził ją po biodrach, próbując ogarnąć wszystko, rozchylając jej policzki. Tak piękna. Jego duża ręka przesuwa się w górę jej pleców iz powrotem, a następnie zanurzył głowę w jej ciele, liżąc i ssąc łapczywie jej łechtaczkę. Wygięła plecy w łuk, nie mogąc dłużej ukrywać swoich uczuć ani podekscytowania, ocierając się biodrami o jego badający język. Jego lizanie stało się bardziej natarczywe.
Jego usta wędrowały po całej jej długości; oszalała. Nienawidziła tego, że to lubiła, kochała to, a on wiedział, że tak; nie mogła udawać, nie teraz. "Nnnnnnggggghh…" Jej ciało wybuchło gwałtownym orgazmem.
Nie miała go przez tyle dni. Jej ciało ogarnęły fale erotycznej błogości, które spowodowały, że jej warga podwinęła mięśnie i zesztywniała w odpowiedzi. W końcu rozluźniła się w odczuciach opadania i leżała, dysząc na poduszkach, ale jego atak nie ustał, tym razem jego palce grały. na jej pierścieniu analnym. Próbowała odsunąć biodra od niego, mocne uderzenie w pośladki powstrzymało to, ale kolejny orgazm przetoczył się przez nią jak pożar.
Wyciągnął kolejny zestaw zabawek po upewnieniu się, że jej tyłek jest śliski i trochę zagruntowany. Wziął małą niebieską cienką zabawkę. Miał około pięciu cali długości, ledwie cal szerokości, z grubymi, wzniesionymi grzbietami, które zaczynały się od małych, a potem rozszerzały wzdłuż trzonu.
Kean pocierał nim w górę iw dół jej szczeliny. Potem bez ostrzeżenia wcisnął mały czubek w jej ciasny odbyt. "Co?" zaczęła, ale z zaskakującą i podniecającą ilością nacisku wepchnął w nią pierwszy kawałek cienkiego dildo. "Kean, dooooonie nie !!!!" – Chcesz, żebym cię zakneblował? był zły, że mu przeszkadzała. "…….
czy ty?" – Nie – powiedziała nadąsanym głosem, próbując rozluźnić ramiona na poduszkach. Doprowadzał ją do szaleństwa, nie mogła poruszać rękami, a teraz nie pozwalała jej mówić. "Więc bądź cicho!" Nie spieszył się, wyczuwając reakcję jej ciała, jęki, które uciekły. Pozwolił dłoni pieścić jej brzuch, wpychając w nią pozostałe pięć grzbietów dildo, a po zakończeniu pocierał jej policzki. "Jakie to uczucie?" Ale ukryła twarz w poduszkach, żeby zakryć jęki, czuła się tak dobrze.
Tak naprawdę nie miała ochoty na seks analny, a ponieważ był dość duży, nigdy nie chciała go nigdzie tam z powrotem. To było miłe. Nawet pyszne.
Jej łechtaczka, całe jej ciało mrowiło. Ale nie mogła się poddać. Jeszcze nie.
– Och, teraz nie rozmawiam. Powiedział, podnosząc małe urządzenie, do którego była przymocowana wtyczka, uśmiechając się lubieżnie, gdy ją włączyła. Wydało jej się ogromne westchnienie i pisk, gdy wygięła się w łuk z zachwytem. Zabawka brzęcząca w jej wnętrzu.
"Tak właśnie myślałem." - powiedział Kean, widząc, jak jej cipka zalewa się jeszcze większą ilością kremu. Obserwował ją przez kilka parnych minut, głaszcząc się, gdy próbowała uciec od przyjemności, którą odczuwała. Pochylił się, by pocałować ją w policzek, a ona odwróciła się, całując go głęboko, głęboko w usta, dysząc i jęcząc tak jak to robiła. „Wysuń język”. Wszelkie pozory zniknęły, ponieważ chętnie podporządkowała się, jej ręce skręcały liny, próbując się do niego dostać, złapać go lub złapać się.
"Pieprz mnie, Kean." Błagała między pocałunkami. Jej życzeniem było jego polecenie, odnowiona ognista żądza wypełniła jego ciało z dołu w żołądku. Jego kutas drga i pulsuje przed nim. Szybko ruszył za nią.
Rozszerzyła nogi bez słowa. Jej wygłodniała, chętna cipka czekała, chcąc być wypełniona. Przejechał główką swojego kutasa po jej śliskiej szczelinie, która była drażniącą formalnością, zanim jej jęki i jego natychmiastowe pragnienie sprawiło, że wjechał w nią brutalnie.
Stoisko wydało ogromne westchnienie przyjemności. Czuł w niej wibrującą zabawkę, która sprawiała, że jej wnętrzności drżały. Już miał zacząć ją pieprzyć, kiedy poczuł, jak jej drga, a potem sztywnieje.
" AHHHAhhhhhhhhhhhhhhhhh… nnnnnnnnnnnn." Spojrzał na nią, z założonymi rękami, związanymi za plecami, gdy jej klatka piersiowa wygięła się w łuk, jej włosy rozwiewały się jak struny elektryczności. Konwulsje i kołysały się w kolejnym namiętnym, potężnym orgazmie. jego dłonie chwyciły ją w talii, żeby ją uspokoić, ale nie powstrzymały.
Trzymał, gdy podeszła do niego, całując ją delikatnie, gdy wyjeżdżała. Wibrująca zabawka w jej tyłku, przedłużająca orgazmy. Odczekał kilka minut, kiedy jej szarpnięcie zwolniło, aż w końcu zgięła się wpół, dysząc.
"W porządku?" Delikatnie pogładził ją po plecach, starając się nie ruszać, chociaż również był na krawędzi szczytowania. – Tak – syknęła bez tchu, uśmiechając się przez ramię, z zaróżowioną twarzą. Patrzył na nią, gdy zaczął powoli wchodzić i wychodzić z niej. Pomógł jej ułożyć się na poduszkach, zaczęła naciskać na kolejny orgazm.
Cokolwiek by to było potrzebne, wytrzymałby, dopóki nie powtórzyła się przynajmniej raz. Jej związane nagie ciało, sunące po jego kutasie, nie było łatwym wyczynem, trzymać się na dystans. Patrzył, jak jego członek znika w ogolonej przystani między jej nogami. "Czyja to cipka?" Próbowała się oprzeć. Uderzył mocniej.
"Czyja. Cipka. Jest. To." "Twój." "Jak mam na imię?" – Jest twój, Kean.
Zawsze nienawidziła tego mówić, kiedy uprawiali seks. Tak więc podekscytowało go, że powiedziała to teraz tak łatwo. To było jego, ona była jego na zawsze. Wiedział, że „pozwala” mu poczuć, że rządzi, ale był jej w chwili, gdy się poznali.
Uderzył ją zaciekle, jego dłoń otwarta na jej dolnej części pleców, aby zapewnić jej wejście w nią… Nigdy nie pragnął jej tak bardzo jak teraz. Rzuciła się na niego, jęcząc, miaucząc dziko, wszystkie pozory zniknęły, zagubiona w pieprzeniu zwierząt, dzikiej, naglącej potrzeby bycia razem, cum razem. Chwycił ją za przedramiona, gdzie była związana, i podciągnął ją; nadal bezlitośnie wymachiwał jej gorącą wilgocią.
To było jak ciągnięcie wodzy brykającego konia, ujeżdżał na niej. Uderzając w gorącą, wilgotną skórę, potęgowała perwersyjną satysfakcję, gdy Pax wygięła plecy, rozkoszując się dominacją. Zagubiony w rozczłonkowanych myślach skupiających się na szaleńczym tempie i przyjemności, rozpoznał narastające krzyki jej orgazmu.
Była blisko, jej cipka ściskała go. Zaczęła chaotycznie kołysać biodrem, szczypał ją w sutki, ponownie obserwując, jak orgazmy ją wyprzedzają. I jak diabeł wysłany, by sprawiać więcej bólu, odsunął się od niej.
"N-Nieee!!" krzyknęła, nie zdając sobie sprawy, że bolało go tak bardzo jak ją; ale nie był jeszcze gotowy. "Kean, proszę!" błagała, próbując zwrócić się do siebie na poduszkach. Położył głowę na jej plecach, chcąc jeszcze nie skończyć. Kilka bolesnych minut siedzieli w czymś w rodzaju seksualnej otchłani, a ich wilgotne nagie ciała były jeszcze bardziej podenerwowane.
Kean zaczął głaskać jej boki, gdy usiadł. Psoty ponownie wypełniły jego myśli. Była jego do wzięcia, więc wziął coś innego, czego nie chciała dać. Pax poruszyła niecierpliwie biodrami, pragnąc go, chcąc go pieprzyć, żeby ją dokończyła. Jęknęła z ulgą, kiedy jego ręka znów zaczęła pocierać i pieścić jej tyłek.
Ugniatał i rozchylał jej policzek. Zajęczała, czując na sobie jego gorącego, pulsującego kutasa, głaszcząc jej mokrą cipkę, drażniąc jej wejście. Zza pleców Kean wpatrywał się w to, co było zabronione. Jej mocno pomarszczony guzik, który pulsował i spazmował, z cienką, długą zabawką, którą umieścił w niej wcześniej.
Kontynuował pokrywanie swojego kutasa większą ilością płynącego miodu, czuł, jak próbuje się do niego przenieść. Uderzył ją w policzek, ona wygięła się w łuk, piszcząc radośnie, ale dalej się poruszała. – Proszę, Kean. Wydęła wargi. Cofnął się dalej i w szybkiej zmianie wyciągnął prążkowany korek analny z jej tyłka i zatopił pulsującą główkę swojego penisa w zamykającej się szczelinie.
„Aaaaaaaaaaaaaa”. "Ćśś." powiedział, głaszcząc ją po plecach, aby ją uspokoić, zrelaksować ją. "Ciii kochanie." próbował również uspokoić własne podniecenie. „Keann”.
jęknęła. Walczyła ze sobą, jej ciało pragnęło go wszędzie, ale jej umysł był przerażony. "Ohhh, Paxxx……. Ohhh jest tak dobrze, kochanie." wciskał się w nią.
„Proszę… wpuść mnie…” powiedział, czując, jak jej pierścień mocno zaciska się na nim, blokując mu wejście. "Zrelaksuj się Kochanie." „Nie mogę…” wykrztusiła, próbując się odsunąć. "Jesteś za duży." „Zrelaksuj się Pax, kochanie”, gruchał, skręcając się nad nią, zanurzając dłoń między jej nogami, pocierając i macając jej twardą, wrażliwą łechtaczkę, wsuwając się głębiej w nią, tak jak to robił.
Jej jęki stają się cichsze, bardziej akceptujące, gdy naciskała głębiej, zatapiając się po rękojeść. Jej okrągły tyłek f przeciwko niemu. Pozostał w jej wnętrzu, czując ciepłe, lepkie wnętrzności jej wnętrzności. Jego paznokcie wbiły się głęboko w jej skórę, nieświadomie ją raniąc.
"Achhhh. Kean!!" Zaczął wycofywać się z jej tyłka. "Nie, twoje paznokcie." uniósł ręce, trzymając je nad głową przez kilka chwil, łapiąc jej położenie. "Teraz się ruszam." poruszyła się na nim lekko.
Jego umysł wstrząsnął przyjemnością. To byłoby szybkie, gdyby nie był ostrożny. Poruszył jej tyłkiem, chwytając go jak jedwabisty imadło. Była niebem, on to już wiedział, ale to tylko dowodziło tego dalej.
Pax czuła się, jakby z przyjemnością się rozdzieliła na te pozory. To było wspaniałe. Za każdym razem, gdy w nią wbijał, wybuchały w niej dreszcze rozkoszy jak fajerwerki.
„Podoba ci się to, nieprawdaż”. Odetchnął ciężko w jej ucho. Jego spocone ciało zwinęło się ponownie nad jej, pieszcząc jej ociekającą cipkę i łechtaczkę.
„Yessss…" było jej namiętną, miauczącą odpowiedzią. Jego palce szorstko pieściły jej łechtaczkę, gdy wielokrotnie ją gładził. Zamknął oczy.
Próbując zachować zmysły tylko trochę dłużej, zanim przekroczy krawędź. Uderzył ją z siłą siniaka, gdy chwycił ją w talii, unosząc ją, podczas gdy wciąż był głęboko w niej zakorzeniony. Jego penis pulsował. Pisnęła w szoku; To sprawiło, że zadrżał z rozkoszy.Przytulił ją do swojego ciała, całując ją w policzek, gorączkowo oblizując nosem jej szyję, unosząc ją i przesuwając wyżej na łóżku, wyciągając poduszki z przodu do niej i kładąc je za plecami o oparcie głowy.
Pax wciąż był zawieszony na kutasie Keana, gdy wyciągnął przed siebie swoje długie, umięśnione, spocone nogi i pozwolił jej usiąść, przebity na jego spuchniętym, drgającym członku. Pyszny gardłowy jęk wydobył się z jej ust, gdy grawitacja sprawiła, że się uspokoiła. nawet niski r na nim. Gładził czule jej jedwabiste, wilgotne plecy, jej ręce skręcały się na linach, próbując się do niego dostać, dotknąć. Uczucie jej ciężaru na nim, przyklejonego do niego, krzywizn jej ud, jej zapachu; mocne uderzenie jej zapachu prawie go odrzuciło.
Był oszołomiony pożądaniem i pożądaniem, przytulając ją blisko i wchodząc w nią krótkimi, potężnymi, desperackimi pchnięciami. Pax spojrzała przez ramię, ciężkie, błogie powieki ledwo pozwalały jej brązowym oczom przejrzeć gęste rzęsy. Wtulił głowę w jej plecy, smarując jej i tak już spoconą skórę długimi, niechlujnymi, namiętnymi pocałunkami lub ssąc ją i szczypiąc ponownie. Głowa Paxa kołysała się w przód iw tył, gdy falowała niemal rytmicznie podczas jego potężnych pchnięć w jej tyłek.
Kean wyciągnął rękę, chwytając jej pierś jedną ręką, a lewą grzebał w pościeli, sięgając po kolejną zabawkę, którą miał pod ręką. Wygiął nogi, sprawiając, że jej nogi rozłożyły się szerzej, gdy były owinięte wokół jego. Wyjął długi, galaretowaty różowy wibrator, ulubiony Pax. "Ssij to!" rozkazał.
Zrobiła, jak jej powiedziano, z przyjemnością wzięła kutasa do ust, aż do gardła. Połykała zabawkę bezmyślnie, jęcząc, jakby brała Keana do ust. Kiedy była wystarczająco pokryta (nie żeby to miało znaczenie, Pax był gejzerem śmietany, jej soki spływały z jego jaj na prześcieradło). Przesunął zabawkę po jej ciele po ogolonym, spuchniętym wzgórku i wsunął ją w nią.
Zwolnił pchnięcie, czując obcy przedmiot dzielący jego przestrzeń w jej ciele, cienką wyściółkę jej ciała, która oddzielała zabawkę i mężczyznę, to tylko formalność. Piszczała i jęczała z lubieżnej rozkoszy. Był taki zły, taki paskudny.
Ale właśnie dlatego go kochała. Wciskał go i wysuwał z niej, gdy wiła się na jego kolanach, powodując, że szarpnął się z powodu intensywnych doznań, które powodował obojgu. Włączył go. Obaj chwycili i zadrżały.
Kean usiadł, gdy Pax leżał jak jego zabawka, rozkoszując się obiema dziurami. Czuł intensywne wibracje zabawki i jej cipki, drgania i ściskania. To było więcej niż wystarczające, gdy walił ją nieregularnie.
Głębokie, niskie, cielesne pomruki towarzyszyły gwałtownemu orgazmowi Keana, gdy jego ramiona owinęły się wokół talii Pax i między jej piersiami, trzymając się jak najdłużej. Uderzył się w nią, jego pięty wbiły się w łóżko w celu uzyskania dźwigni. Uderzył w nią, nie mogąc już dłużej znieść szaleńczej przyjemności, jego żołądek zacisnął palce u nóg i wjechał w ostatni, nieubłagany czas, wrzucając w nią swój ładunek. Bezmyślne ruchanie przerodziło się w nagą białą, gorącą przyjemność, doprowadzającą do szaleństwa erotyczną rozkosz, jego sperma eksplodowała w jej tyłek, strumień za strumieniem po gorącej, gęstej, lepkiej strumieniu. „NNIEEEEEEESSSSSSSSSSSS……!!!!!” Bezdźwięczny krzyk ekstazy Pax był wypisany na jej twarzy w wykrzywionym, surowym, cielesnym delirium, jej cipka pulsowała dziko, znów zadowolona.
Wydawało się to wieczną przyjemnością, gdy jechali falami erotycznej rozkoszy, która zdawała się nie mieć końca. Wibrująca zabawka wciąż nuci w gorącej, trzaskającej cipce Paxa. Kean kołysał się w niej z roztargnieniem jeszcze przez kilka minut.
Pax prawie nieprzytomny przeciwko niemu. Oboje zdyszani, spoceni i wyczerpani, w uszach dzwoniących od intensywnej, radosnej błogości chwili. Wkrótce oczy przejaśniły się i dźwięk powrócił do skupienia, tylko cichy szum zabawki, która wciąż była w jej wnętrzu, był słyszalny nieco ponad ciężkim oddechem. Ciągła stymulacja zabawki trzymała go w niej mocno. Obrócił ją delikatnie na bok i zsunął się z niej.
Jego kogut spędził. Jego sperma ciągnie żądła z jej tyłka. Zazdrosny wyjął wciąż wibrującą zabawkę z jej drugiego otworu. Pax wciąż była daleko, jej ciało wciąż ginęło od przeciążenia sensorycznego. Wyciągnął nożyczki, przecinając jej liny.
I wkrótce uwolniła się od swoich więzów, chociaż zmęczenie trzymało jej ręce na miejscu. Kean poszedł, umył się i przyniósł jej również ciepłą szmatkę. Połykał, a ona leżała w mgle tego, co się właśnie wydarzyło.
Muszę jej wilgotną szyję, wącham włosy. Czując na sobie, na nim, w powietrzu jej spocony, surowy seks. On to kochał. Kean odgarnął Pax włosy z jej twarzy, ocierając jej czoło.
Powoli wróciła do niego, zaglądając przez ramię. – Cześć – powiedziała słabo, jakby nie widziała go od lat. "Cześć." "Nienawidzę cię." Zirytowało go, kiedy mu to powiedziała, zraniło jego uczucia. Poklepał ją z miłością w jej czerwony tyłek.
– Nie, nie masz. przyciągnął ją bliżej do swojej szerokiej klatki piersiowej, trącając nosem jej szyję. "Masz rację… ja nie." Wyciągnęła ręce przed siebie i wtuliła się w loki jego ciała.
Leniwie obejmuje ją ramieniem. – Ale nadal jestem na ciebie zły. "Nie obchodzi mnie to… jesteś szczęśliwy, prawda?" "Tak….
Odzyskam cię za to." "Mam nadzieję."..
Młoda kobieta spotyka tajemniczego nieznajomego w pociągu…
🕑 12 minuty Niechęć Historie 👁 2,629Oto byłeś, opuszczając duże miasto po raz pierwszy. Twoja matka powiedziała, że nadszedł czas, abyś wydostał się do prawdziwego świata. Wysyłała cię do dziczy nowej Kalifornii.…
kontyntynuj Niechęć historia seksuTori to wrak pociągu czekający na miejsce…
🕑 9 minuty Niechęć Historie 👁 2,436Moja była żona jest totalnym wrakiem pociągu czekającym na miejsce. Tori dzieliła tydzień od ukończenia siedemnastu lat, kiedy ją poznałem, i byłem prawie sześć lat starszy. Była…
kontyntynuj Niechęć historia seksuNieznajomy spełnia najciemniejsze fantazje Zeeli.…
🕑 38 minuty Niechęć Historie 👁 3,231To był dla mnie zdecydowanie czas ekstremalnej próby, a gdybym wiedział, jak to się skończy, mógłbym nie sprzeciwić się tak bardzo, jak przez cały ten czas. Po pierwsze, mój chłopak,…
kontyntynuj Niechęć historia seksu