Kapusta

★★★★★ (< 5)

Były powody do niepokoju, ale w końcu wszystko poszło dobrze…

🕑 15 minuty minuty Niechęć Historie

"Więc co cię tu sprowadza?". - Minęło trochę czasu – powiedziała Jasmine Brooks, wyglądając bardzo wygodnie w fotelu, który zwykle rezerwowałem dla siebie. – Piętnaście lat – powiedziałem. "Ale nie jesteś tu, żeby nadrobić zaległości, prawda?".

– Może tak, w pewnym sensie. Jasmine zerknęła na gazetę na stole z ponurym nagłówkiem: „KINKIER THAN FICTION. „Wiem, że piszesz dla konkurencyjnego serwisu informacyjnego”. "Jestem pochlebiony, że nadążasz za moją karierą." – Nie. Po nawiązaniu kontaktu przeszukałem internet.

Jasmine nie wyglądała na zdenerwowaną. "Myślisz, że zgarniam błoto?". „Myślę, że to zbyt duży zbieg okoliczności”.

Pomyślałem też, że człowiek nie może być zbyt ostrożny. Jasmine wyglądała, jakby wciąż próbowała mnie ocenić. Odwzajemniłam spojrzenie, myśląc, jak bardzo się zmieniła. Oczywiście, że tak.

Wszyscy się zmieniają, ale nie w przewidywalny sposób. Gdybym była dzieckiem w szkole, które najprawdopodobniej skończyło pisaniem książek, które chcieliby czytać tylko inni eksperci, Jasmine byłaby dzieckiem, które najprawdopodobniej skończyłoby w złym miejscu. To nie była Jasmine Brooks, która złożyła mi dzisiaj wizytę.

Ta Jasmine Brooks wyglądała, jakby wyszła z czasopisma dla zamożnych profesjonalistów, z zaczesanymi do tyłu włosami i olśniewającą stomatologią. Próbowałem ją sobie wyobrazić taką, jaka była, z twarzą pełną metalu, ale nie udało mi się. Ponownie skinęła głową na gazetę. "Co myślisz o skandalicznym życiu prywatnym naszej byłej nauczycielki?". „Pytasz jako dziennikarz, czy jako stary…” Dziwne, chciałem powiedzieć „przyjaciel”, ale poruszaliśmy się w kręgach zjednoczonych jedynie wrogością do siebie.

Jasmine mimo wszystko brnęła dalej. „Mam na myśli ciebie i Rebeccę…” Umilkła, pozwalając mi wypełnić lukę. "Nie idę za tobą.".

Jasmine uśmiechnęła się. "Wciąż lojalna? Wciąż jej zwierzak?". "Zwierzątko nauczyciela? Musisz zrobić coś lepszego. Pod mostem jest teraz tyle wody." „Zwłaszcza teraz jesteś umiarkowanie bogaty i odnosisz sukcesy”.

Zatrzymała się. „Gdybym, hipotetycznie rzecz biorąc, chciałem poznać Rebeccę, co byś powiedział?”. To było łatwe. Przećwiczyłem to.

„Że nie byłbym tam, gdzie jestem bez panny Langton. Może i nie zostałem historykiem, ale nikt nie był lepszy w wydobywaniu z jej uczniów tego, co najlepsze, w pomaganiu im w maksymalizacji ich potencjału. Żaden nauczyciel nie nauczył mnie więcej niż panna Langton.".

O ułamek sekundy za późno zdałem sobie sprawę, że końcowe zdanie było niebezpiecznym terytorium, choć było prawdziwe. Żaden nauczyciel nie nauczył mnie więcej, ale żaden inny nie prosił, żebym została po lekcjach i szeptała: „Spodnie czy bez majtek?”. a potem pokaż mi, czy miałem rację, czy się myliłem. Żaden inny nauczyciel nie pożyczył mi książek takich jak Królobójcy i rewolucja purytańska czy Niemiecka wojna chłopska i anabaptystyczna wspólnota towarowa, i żaden inny nie zaprosiłby mnie, kiedy poszedłem do ich domu, aby zwrócić książki i poprosić o radę. który strój lateksowy najbardziej im odpowiadał, czy poinstruował mnie, jak używać floggerów, pasów i innych przyborów.

To była mocna sprawa dla siedemnastolatka z książkami. Na szczęście Jasmine wydawała się tego nie zauważać. – Panno Langton – zachichotała. – Nadal nazywasz ją panną Langton.

– Tak o niej myślę. Zaledwie dwa lata po moim skończeniu szkoły panna Langton zrezygnowała z nauczania, aby kontynuować karierę literacką, o której zawsze marzyła, pod pseudonimem Rebecca Deveaux lepiej pasującym do jej wytwornej osobowości, ale mogłem tylko o niej myśleć jako panna Langton. "Skoro tak mówisz." Jasmine pociągnęła nosem. „To jest zapisane. A co z nieoficjalnym?”.

"Nie ma nic do powiedzenia." "Jesteś pewny?". Odchyliłem się do tyłu. – Nie robisz notatek – zauważyłem.

"Czy powinienem być?" Potem jej oczy się rozszerzyły. "Och, myślisz, że jestem nagłośniony?". Wzruszyłem ramionami. Jeśli nagrywała rozmowę, nie chciałem być nagrywany, wyrażając tę ​​troskę. Jasmine pochyliła się i spojrzała na mnie kocimi oczami.

"Może właśnie upuściłem, jestem wielkim fanem twojej pracy, panie Morecock." Zamarzłem. Byłem przygotowany na prawie wszystko i na wszystko, ale nie na to. "Nie wiem co masz na myśli." – Nieprawdaż? Jasmine uśmiechnęła się; kota w mleczarni, jeśli kiedykolwiek go widziałem. „Oprogramowanie do atrybucji autorstwa. Działa jak urok”.

"Przepraszam. Straciłeś mnie." Jasmine miała teraz bardzo zadowolony z siebie wyraz twarzy. „Jestem pewien, że wiele osób, które podziwiają twoje powieści, byłoby w szoku, gdyby dowiedziało się o twoim alter ego, ale ja jestem fanem.

Szczególnie podobała mi się „Living Doll” i ta, jak to się nazywało? chłopaka w lochu.". "Wybaczysz mi na chwilę? Zew natury." Potrzebowałem chwili. Nie byłam pewna, czy oprogramowanie potrafi określić, czy autor, który w jednym z prestiżowych czasopism nazwał „najjaśniejszą wschodzącą gwiazdą w świecie literatury”, był identyczny z tym, który również parał się niejasną sprośnością, ale Jasmine jakoś to rozpracowała.

Jedyną taktyką, jaką przyszło mi do głowy, było kategoryczne zaprzeczanie. Szybko okazało się, że moje zajęcia pozalekcyjne były najmniejszym z moich problemów. Kiedy wyszłam z toalety, Jasmine stała przy biblioteczce. W jednej ręce trzymała tom, aw drugiej zestaw zdjęć, wyglądając na złośliwie z siebie zadowoloną.

„Widziałem, że masz pełny zestaw powieści Rebeki, więc pomyślałem, że obejrzę. Zobacz, co znalazłem schowane w środku!” Pomachała mi zdjęciami triumfalnie, zanim spojrzała na nie. „Wyobrażam sobie, że Rebecca jest za kamerą i że jeden z tych kutasów, którymi Lisa wyciera twarz, jest twój, ale kto jest trzecim mężczyzną?”. "Odłóż je, mały snoop!".

– Czy w ten sposób można porozmawiać z wielbicielem? – powiedziała chłodno Jasmine. Wyważyła książkę na półce za sobą i przyniosła kolejny obrazek na górę stosu. "Mój, mój; kto wiedział, że drużyna nerdów tak się bawiła?".

W mgnieniu oka przeszedłem przez pokój. Jasmine celowo położyła ręce za plecami, kiedy podszedłem bliżej. "Oddaj je, kradna krowo!". „Skoro wciąż tu jestem, to technicznie rzecz biorąc ich nie ukradłem!”. "Wiesz co mam na myśli! Oddaj je!".

Jasmine wpatrywała się we mnie ze złym błyskiem w oku. "Oczywiście nie można ich opublikować w renomowanych publikacjach, ale to nie znaczy…". "Jesteś zły…". "Kije i kamienie.

Ale przecież wiesz już wszystko o kijach, prawda, Marty?”. „Nie nazywaj mnie tak!”. „Dlaczego nie, Marty? Co zamierzasz z tym zrobić? Cane me?”.

Sięgnąłem po zdjęcia. W międzyczasie natknąłem się na Jasmine, która potknęła się o półkę z książkami, która zatrzęsła się niepokojąco. Z całym ciężarem mojego ciała na nią, w końcu złapałem jej nadgarstki i przekręciłem zdjęcia upadając na ziemię.

„Mam nadzieję, że nie schowałaś żadnego”, powiedziałem, cofając się o krok, zaczynając ją poklepywać. „Hej!”, powiedziała. „W niektórych miejscach można to uznać za napaść”. „Więc zadzwoń na policję – zadrwiłam, upewniając się, że sprawdziła jej wewnętrzną kieszeń.

– Ale byłaby to niezła ironia losu, biorąc pod uwagę sposób, w jaki zbierałeś ASBO w sposób, w jaki inne dzieci zbierały gadżety Disneya. – Jasmine nie gryzie. tyle, ile chcesz — powiedziała. — Ale wyznaczam granicę podczas pełnego przeszukania jamy.

W przeciwieństwie do Lisy. Ale to była specjalność Rebeki, czyż nie?”. Schyliłem się, żeby podnieść zdjęcia z podłogi; wspomnienia tego rodzaju rozkoszy, które Rebecca najwyraźniej nie poddała. Zanim znów stanąłem na nogi, Jasmine była w ruchu, nie zmuszając jej do ucieczki, jak można by się spodziewać, ale odnajdując moją kryjówkę niegodziwości szybciej, niż mogłem podążać.

Przeklinając siebie, że nie byłem na tyle dalekowzroczny, by zamknąć drzwi z góry, zdecydowałem, że może to być okazja. wpadałam w różnego rodzaju kłopoty, ale Jasmine wiedziała już za dużo. Równie dobrze mogę zostać powieszona za owcę jak za jagnię.

Nie zawracałam sobie głowy sprawdzaniem, jak zareagowała na wnętrze pokoju. Zajęło mi to tylko chwilę zatrzasnąć drzwi i zamknąć je. Jasmine nie waliła do środka, jak myślałem, ale wtedy prawdopodobnie zajęłaby się węszeniem, tak jak ja. Szukałem jej torby, a raczej telefonu, żeby sprawdzić, czy potajemnie nagrywała naszą rozmowę. Nie zrobiła tego, ale na dole er bag listę zakładów, jeden lub dwa, które rozpoznałem jako mające klientelę o wyjątkowo wyspecjalizowanych gustach.

Przy jednym lub dwóch znajdowały się odręcznie napisane znaki zapytania. Czy pracowała przy jakiejś wystawie? A może był bardziej intrygujący powód?. Wtedy przyszło mi do głowy, że ta jednorazowa linijka o rewizji ubytków. Skąd wiedziała? Zdjęcia robiono bardzo rzadko i niestety nigdy wtedy, gdy panna Langton wbijała pięść w pochwę Lisy.

Moja jaskinia niegodziwości obejmuje biurko, na którym lubię pisać swoje bajki. Jasmine siedziała przy nim, kiedy otworzyłam drzwi. Celowo odmówiła podniesienia wzroku, jakby była pochłonięta szkicem nowej historii, nad którą pracowałem. "Raz podglądaczem, zawsze podglądaczem, co?". To zwróciło jej uwagę, ale gdybym wytrącił ją z równowagi, nie zamierzała tego pokazać.

"Czy robisz tu dużo rozrywki?" – spytała, rozglądając się po metalowych ramach i haczykach zdobiących ściany i sufit, półkach z przedmiotami, które tylko dumny dewiant mógłby mieć w takich ilościach. "Więc jak często nas oglądałeś?". "Nie wiem co masz na myśli." „Czy tak czerpiesz z siebie frajdę? Zastępczo? Czy dlatego zostałeś dziennikarzem?”.

Jasmine była na nogach. „Nie muszę tego słuchać!”. Ustawiłem się w drzwiach, blokując jej wyjście. "Dlaczego tu przyszłaś, Jasmine?". Spojrzała na mnie, pewność siebie ustępowała czemuś, co mógłby wykorzystać człowiek pozbawiony skrupułów.

"Wiesz, nie jestem już nawet pewien." Dałem mu kilka sekund, czytając ją. Potem powiedziałem: „Czy to cię ekscytuje? Oglądanie?”. „Wciąż nie wiem, co masz na myśli”. Uśmiechnąłem się wbrew sobie.

„Są kluby, do których możesz chodzić, wiesz, gdzie możesz oglądać tyle, ile chcesz, nawet jeśli nie chcesz uczestniczyć”. Uderzyło to w punkt, choć Jasmine szybko to ukryła. - Wiem.

Jeden z tych klubów był upadek naszego byłego nauczyciela, żebyś nie zapomniała. Zaplanowałem kolejną pauzę. - Wolałabyś wziąć udział, Jasmine? "Nie masz sensu.

Mogę teraz iść?". Z każdą sekundą coraz łatwiej ją było czytać. Posłałem jej właściwy uśmiech. "Kto cię powstrzymuje?" Powiedziałem, cały panie ekspansywność, ale stał na swoim miejscu.

„Ale szkoda byłoby, gdybyś teraz odszedł, tak jak myślałem o dawaniu ci czegoś”. Nagle w oczach Jasmine pojawiła się chciwość. Wydawało mi się, że dziennikarski głód. "Co?" powiedziała.

Czekałem, chcąc rozkoszować się pełnym uderzeniem. „Słowo bezpieczeństwa”. "Że co?".

„Wiesz, co to jest hasło ochronne?”. „Oczywiście, że wiem, co to jest słowo bezpieczeństwa”. Przyglądałem się jej uważnie. Był szok, zaskoczenie, napięcie zmieszane z iskrą tego, na co liczyłem.

- Nie jesteś ciekawa, Jasmine? Myślałem, że to kluczowa cecha osobowości dziennikarzy. „To teoria”. "Kapusta.". "Co?". - Kapusta.

To twoje hasło bezpieczeństwa. Mówiąc, poruszałam się, ustawiając się za Jasmine. Uśmiechnęła się. "Kapusta.

Naprawdę?". Nic nie mogło jej teraz powstrzymać przed wyjściem z pokoju, zupełnie nic. Musiała tylko postawić jedną stopę przed drugą. Zamiast tego została zakorzeniona w miejscu. – Wiesz, to zabawne – powiedziałem.

– To prawie tak, jakby panna Langton wiedziała, że ​​tam jesteś. Jest taka scena w jej pierwszej powieści. Mówiąc, powoli zsunęłam kurtkę z ramion Jasmine. - Dziewica przy dziurce od klucza? Trochę banalne, pomyślałem. Poza tym nie byłam dziewicą.

– Ale oglądałeś. Uniosłam rękę i przesunęłam palcem po ustach Jasmine. "Ile razy?". "To nie twoja pieprzona sprawa." "Teraz to jest Jasmine, którą pamiętam." "Czy to sprawiło, że poczułeś się ciężko? Chłostała Lisę po tym, jak Rebecca związała ją ładnie i mocno?". Zachichotałem.

– To nie wyszło dobrze, prawda, Jasmine? Przycisnąłem się do niej, żeby mogła poczuć, jaki jestem twardy, kiedy zacząłem rozpinać jej bluzkę. Napięła się, ale się nie poruszyła. „A ty? Czy twoja cipka była cała mokra od oglądania? Chciałaś dołączyć?”. Jasmine uśmiechnęła się złośliwie, ale słów nie było, gdy zdjęłam bluzkę i cofnęłam się, by rozpiąć jej stanik.

Wydawało się, że natura tej sytuacji wróciła do niej, gdy ją usunąłem. "Musisz mi powiedzieć, jakie masz zamiary." Podjąłem swoją pozycję przed nią. Nie była dorodna, ale była opuchlizna. Patrzyłem prosto w jej oczy, odczytując jej ambiwalencję, strach, podekscytowanie. – Masz swoje hasło bezpieczeństwa, Jasmine.

Mój palec znów drażnił jej usta. "Kapusta, pamiętasz? Dlaczego jej nie użyjesz?". Odwzajemniła spojrzenie, oddychając gwałtownie. Sięgnąłem, żeby rozpiąć jej spódnicę. "Powiedz to!" – zakwestionowałem.

"Kapusta.". Jasmine milczała. Jej spódnica spadła na podłogę. „Bardzo dobrze. Teraz załatwione, dlaczego nie usiądziesz wygodnie na łóżku?”.

„Czy powinienem pomyśleć o Anglii?”. Uśmiechnąłem się. Łóżko miało odpowiednią metalową ramę. Wszystkie łóżka powinny umożliwiać unieruchomienie, taka jest moja filozofia, i wkrótce przywiązałem kończyny Jasmine do ramy; Wyprostowane ręce, rozłożone nogi, nagi tors, nogi odziane w czarne rajstopy, pod spodem czerwone majtki, wciąż w asertywnych szpilkach.

Wydawało się, że Jasmine straciła język, leżała tam, jej oczy były utkwione w moich, gdy wędrowali po niej. Lekko się wierciła, kiedy wykonałem mój ruch, wspinając się na łóżko. Usiadłem na niej okrakiem, bacznie obserwując jej wyraz twarzy, przesuwając najpierw jeden sutek, potem drugi. Myślałem, że stają się twardsze? I czy to naprawdę był cichy jęk?. Wciąż nie spuszczając z niej oczu, rozpiąłem zamek, odsłaniając zakres moich intencji.

Wyraz twarzy Jasmine uległ zmianie. Zamiast patrzeć mi prosto w twarz, teraz wpatrywała się w mój sprzęt. I znalazła swój język. "Czy oczekujesz, że…". - Nie oczekuję, Jasmine.

Rozkazuję. A jeśli chcę, żebyś ssała mojego fiuta, będziesz o tym wiedziała, nie popełnij błędu. To załatwiło sprawę. W oczach Jasmine pojawiło się coś, co sprawiło, że byłam jeszcze bardziej zdeterminowana, by mieć z nią tyle radości, ile tylko mogłam. Nie dało się też oprzeć szyderstwu.

- Jasne, że nie chcesz użyć bezpiecznego słowa, Jasmine? Jedno słowo, dwie sylaby. Kapusta. Powiedz to, a wszystko się skończy.

Wysunął się czubek języka Jasmine. Przez ułamek sekundy myślałem, że zamierza wycofać się z krawędzi, ale potem powiedziała: „Jesteś draniem!”. Pociągnąłem mojego kutasa kilka razy, celując w nią wyraźnie. – A ty będziesz o tym wiedzieć wszystko. Obracając się, chwyciłem pięść pełną nylonu i wyrwałem jej dużą dziurę w rajstopach.

„Zabawki do pieprzenia nigdy nie powinny nosić tych rzeczy” – splunąłem. „Tylko pończochy. Ale ładne majtki. Każdy by pomyślał, że liczysz na szczęście!”. "To nie były tanie!" wykrzyknęła Jasmine.

- Nic, tylko najlepsze – zauważyłem. „Nie martw się. Zwrócę ci pieniądze. Widziałem w jej torbie zapasową parę, ale nie zamierzałem jej o tym powiedzieć.

Czekałem, nasłuchując ciężaru jej oddechu. Jej majtki naprawdę były ładne; jedwabiście czerwone. Położyłem na nich rękę i zacząłem ugniatać jej krocze. Znowu wydawało się, że Jasmine straciła język, ale może radość dominowała. Były znaki.

„Jesteś miły i mokry, powiem to dla ciebie. Nie kłamałem. Wilgoć sączyła się przez tkaninę, gdy poruszałem ręką.

Mam pół umysłu, żeby napisać ci porządną powieść, a nie tylko perwersyjną fantazję. Oczywiście ukryłbym twoją tożsamość. Twardy prywatny detektyw, a nie dziennikarz grabiący gnojowisko, ale i tak tona brudu.

Jak myślisz? Jasmine prychnęła. - Powieść? Co i zrujnuj twoją reputację. Nie odważysz się.”.

„Może zmiana wizerunku dobrze by mi zrobiła. Udawanie dobrego faceta staje się męczące. Po co inaczej miałbym potrzebować tych chwil lekkiej ulgi?”. „Gadaj bzdury, tak?”.

Błyskawicznie zerwałem się z łóżka, wziąłem przedmiot ze ściany i podniosłem go, aby mogła go zobaczyć. Czy przypadkiem smak kota o dziewięciu ogonach?”. Tym razem Jasmine głośno sapnęła. W jej oczach na pewno był strach. – Nie? Wtedy koniec z backchatami.

Rozumiesz? Jasmine skinęła głową, ale teraz, gdy minęło bezpośrednie niebezpieczeństwo, wpatrywała się w biczownika z błyskiem ciekawości. „Zasady są proste”, powiedziałam jej. „Backchat oznacza karę.

Wszystko inne niż wyrazy pragnienia lub wdzięczności liczy się jako pogawędka. Jeśli będziesz naprawdę dobry i powiesz mi, co chcę usłyszeć, zostaniesz sowicie wynagrodzony. Rozumiem?". Jasmine skinęła głową. Przeszłam przez pokój, wkładając wtyczkę do gniazdka.

„Mówisz, że jesteś wielkim fanem mojej pracy," powiedziałam konwersacyjnie. Kiedy się odwróciłam, Jasmine wpatrywała się w przedmiot, którym byłam. teraz trzyma się ze sporym zainteresowaniem. „Tak.”.

„Jak duży?”. Jasmine zamrugała, po czym jej oczy rozjaśniły się figlarnie. „Jestem tak mokry, czytając pańskie historie, panie Morecock, że po prostu muszę się naprawdę mocno pocierać”. W jej głosie było całe morze sarkazmu, ale byłem skłonny do miłosierdzia.

Doświadczenie sugerowało, że różdżka wyleczy jej nastawienie i że Jasmine wkrótce będzie błagać o wszystko, czego mógłbym sobie życzyć….

Podobne historie

Cukier - Część 2

★★★★★ (< 5)
🕑 23 minuty Niechęć Historie 👁 2,014

Sypialnia Robbiego wydawała się odosobniona i bezpieczna, jakby była odcięta od reszty świata. Nie pamiętałam, kiedy ostatnio po prostu z kimś leżałam; ciał, ciepła i wspólnej poświaty.…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Cukier - Część 3

★★★★★ (< 5)
🕑 24 minuty Niechęć Historie 👁 1,621

W kuchni było nas siedmiu; Robbie i ja; mój brat Charlie i jego żona Rose; moi rodzice iz jakiegoś niewytłumaczalnego powodu Scott. Chciałbym, żeby odszedł. Zostałam uratowana przed rozmową…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Kocham piątki

★★★★★ (< 5)

Jenny i przyjaciel jej syna spędzają razem pełną wrażeń noc.…

🕑 32 minuty Niechęć Historie 👁 2,309

Kocham piątki. W piątki zaczynam pić późnym popołudniem. Nie jestem alkoholiczką, po prostu raz w tygodniu muszę się zrelaksować po gonieniu za dwójką dzieci i mężem oraz wykonywaniu…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat