Gutenberg

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty minuty Niechęć Historie

Byłem jednym z tych ekspertów i jako jedyny zidentyfikowałem to jako sprytną podróbkę. Okazuje się, że miałem rację. To właśnie uczyniło mnie sławnym w świecie rzadkich antyków książkowych. Sześć miesięcy później mój przełożony z Biblioteki Publicznej w Bostonie, pan Matthews, powiedział mi, że prawdopodobnie odnaleziono dobrze zachowaną kopię Biblii Gutenberga z 1455 roku. Kolekcjoner poprosił mnie o przybycie do LA i uwierzytelnienie go.

Istnieje tylko czterdzieści dziewięć Biblii Gutenberga, a tylko szesnaście jest kompletnych. Byłem tak podekscytowany, że zgodziłem się, zanim poznałem nazwisko kolekcjonera. Michała Chrzciciela. Sukinsyn.

Nie mogłem się wycofać. To znaczy, mógłbym, ale nie zamierzałem dać komuś innemu Gutenberga. A jeśli ktokolwiek miał, Michael Baptiste miał.

Więc poleciałem do Los Angeles i wziąłem taksówkę z LAX do Brentwood. To była lekcja wielomilionowych nieruchomości. Taksówka wypuściła mnie na okrężny podjazd przed rezydencją.

Drzwi otworzyła pokojówka i zaprowadziła mnie do wspaniałej biblioteki. Widok był niesamowity, ale książki były lepsze. Zanotowałem co najmniej pięć wczesnoedycyjnych tomów Szekspira. Jeden nie mógł powstać później niż 163. Wydano Malleus Maleficarume pod szkłem i byłem dość pewien, bez kontroli, że był autentyczny ze 158 wierszy Emily Dickenson z oryginalną oprawą z 1890 roku oraz Troilus i Criseyde Chaucera.

Nie słyszałem, żeby ktoś wchodził. Jak zawsze Michael Baptiste zaskoczył mnie.

– Witaj, Prudence – powiedział. Skoczyłem i odwróciłem się. Był prawie taki sam, jak zapamiętałem.

Potargane loki. Niechlujny zarost na twarzy. Ostre, niebieskie oczy, które wydają się patrzeć przeze mnie. - Cześć – odpowiedziałem, mając nadzieję, że atmosfera będzie jasna. "Mały świat, prawda?".

Zbliżył się kilka kroków do mnie. - Rzeczywiście. Jednak jakoś zajęło mi osiem lat, aby cię znaleźć. Mój żołądek podskoczył. Szukał mnie.

"A więc o tej Biblii…". "Ach, tak. Najświętsza z najświętszych". Zaprowadził mnie do drzwi i wstukał kod do zamka. Pokój był skarbcem, nie większym niż garderoba.

W środku była jedna szklana gablota. Zakładam bawełniane rękawiczki, podczas gdy Michael otwierał pokrywę. To była najpiękniejsza książka, jaką kiedykolwiek widziałem. Dwa tomy, misterna oprawa. Na brzegach kartek złoty połysk.

Ostrożnie otworzyłam pokrywę i wdychałam stęchły, książkowy zapach. – To papier bawełniany – powiedziałem cicho. „Druk jest offsetowy”.

Oszacowałem proporcje strony i policzyłem linijki tekstu. Moje serce waliło. Sprawdziłem odcisk; miał połysk.

„Atrament o wysokiej zawartości metalu”. Najlżejszymi palcami przewracałam kartki. – Widzę znak wodny – wyszeptałem. "Skąd to masz?". „Dyler w Rosji”.

Studiowałem iluminacje. Każdy liść musiałby zostać sprawdzony. Wstałem i odwróciłem się.

Michael unosił się w głębi mojej osobistej przestrzeni. "Musiałbym przeprowadzić pełne badanie," powiedziałem cicho, "ale przy pierwszej ocenie jest to bardzo obiecujące odkrycie". "W takim razie warte pięć milionów?".

„Zapłaciłeś pięć milionów, nie wiedząc, czy to jest autentyczne?”. „Nie lubię, gdy szanse się wymykają” – powiedział insynuująco. Ciepło pojawiło się na mojej twarzy. „Cóż, jeśli rzeczywiście jest kompletny i żaden z liści nie jest sfałszowany, była to dobra inwestycja. Polecam, żebyś pozwolił mi zabrać to z powrotem do Bostonu…”.

"Nie." Przysunął się jeszcze bliżej mnie. „Zostaje tutaj. Jeśli chcesz go uwierzytelnić, ty też.”. Zajęłoby to dni.

Patrzyłem na niego przez chwilę, żeby zobaczyć, czy mówi poważnie. Najwyraźniej był. "Ja… musiałbym zadzwonić do biblioteki.

Zezwolili tylko na jednodniową wycieczkę." Odsunął się. – Jeśli to pomoże – powiedział, gdy przeciskałem się obok niego – daj im znać, że kolekcjoner może chcieć się z tym rozstać. Zamarzłem.

Rozchyliłem usta. "Czy jesteś?". Odgarnął kosmyk moich włosów z twarzy. "Może.".

Zawahałem się, ale nie na długo. Potem wycofałem się z krypty. "Idę wykonać ten telefon." #. Poznałam Michaela Baptiste jedenaście lat wcześniej, na Brown University, kiedy zaczął spotykać się z moją współlokatorką Marcią.

Rozmawiał ze mną, kiedy przygotowywała się do wyjścia, drażniąc się ze mną, że studiuję antyki. Byłem zbyt nieśmiały, żeby się utrzymać. Marcia nie miała filtra i nie potrzebowała prywatności.

– Jestem obolała – powiedziała pewnego ranka, siadając z grymasem. Wręczyłem jej filiżankę kawy. "Michael jest takim dżentelmenem. Nigdy byś się nie dowiedziała, że ​​był tak dziwaczny w łóżku." Położę się. "Czy on jest?".

- Dziewczyno, nie masz pojęcia. I spójrz, co mi dał. Wyciągnęła rękę, żebym mógł zobaczyć złotą bransoletkę wokół jej nadgarstka. – To cudowne, ale byliście tylko razem… Obróciłem jej nadgarstek i zauważyłem czerwone znaki. "Co Ci się stało?".

Uśmiechnęła się. "Kajdany….". Moje ciało ścisnęło się z pragnienia i zadrżało ze strachu. Wiedziałem już wtedy, że muszę trzymać się z daleka od Michaela. Ilekroć przychodził po Marcię, szedłem do swojego pokoju.

Zaczął nazywać mnie królikiem. Ich związek trwał tylko miesiąc dłużej. Marcia została zmiażdżona. Ulżyło mi.

Pewnego wieczoru, mniej więcej rok później, kiedy studiowałem w bibliotece uniwersyteckiej, odszukał mnie Michael Baptiste. – Witaj, Prudence – powiedział przyciszonym głosem. Spojrzałem w górę.

"Michał.". "Przeniosłeś.". "Wiem. Musiałem zmniejszyć." Usiadł obok mnie. "Szukałem ciebie.".

"Po co?". Długo mnie ocenił, po czym potrząsnął głową. „Tęsknię za naszymi rozmowami” – powiedział.

– A ja chciałem ci to pokazać. Wyciągnął książkę i położył ją przede mną. Okładka była mocno zużyta, a tytuł zasłonięty; była większa niż zwykła książka. "Kupiłem go na aukcji. Zobacz.".

Otworzyłem to. Chwilę zajęło mi uświadomienie sobie, na co patrzę. Grawerunek.

Czterech ludzi, wyraźnie w szesnastowiecznych pół-strojach, zadowalających się nawzajem w najbardziej lubieżny sposób. Przerzuciłem kilka stron. Był kolejny rycin przedstawiający mnicha wkraczającego do trois mnage u szczytu swej pasji.

Położył rękę na moim kolanie; Szybko zamknąłem książkę. — To Mmoires de Saturnin — mruknąłem. „Może wydanie z 1778 r.”. – Chciałbyś się tego trzymać? Wiesz… studiować to? Jego głos był gładki.

Jego ręka podniosła się, a moje nogi trochę się rozchyliły. "Moglibyśmy się spotkać u mnie, żeby o tym porozmawiać w piątek." Brakowało mi tchu. Moje ciało pulsowało. Pomyślałem o Marci, która krzywiła się, gdy siedziała. Odsunęłam mu książkę.

"Nie.". Zabrał rękę. "Jesteś pewny?". "Jestem pewien.".

– W takim razie dziękuję – powiedział, wstając. Patrzyłem, jak odchodzi. Moje ciało mnie skarciło. Ostatni raz rozmawiał ze mną po ukończeniu studiów.

Prawie wszyscy poszli do domu. Nie miałem wielu gości, ale ostatnią osobą, której się spodziewałem, był Michael Baptiste. Chyba nawet się nie przywitałem. Moje ciało w rekordowym czasie zmieniło się ze spokojnego w rozgrzane.

"Zaproś mnie do środka?" powiedział. Odsunąłem się. Zamknął za sobą drzwi.

„Czy jesteś lesbijką?”. "Co nie.". – Dobrze – powiedział, idąc w moją stronę. - Myślałem, że właśnie dlatego mnie unikasz. „Nie unikam…”.

"Tak, jesteś." Stał blisko. Musiałem spojrzeć w górę, żeby zobaczyć jego twarz. „Czy jest jakiś powód, dla którego tu jesteś, Michael?”.

"Ponieważ bardzo mnie pociągasz." Westchnąłem. – Wiedziałeś o tym. Pochylił się do mnie i myślałam, że zamierza mnie pocałować. Odwróciłem się z niezdecydowaniem, czy mu na to pozwolić. Ale ominął moje usta i jego usta zatrzymały się przy moim uchu.

– Nie potrafię się zmusić do bycia subtelnym przy tobie – wyszeptał. „Chcę wiedzieć, jak brzmisz, kiedy dochodzisz”. Jego szczerość mnie zaszokowała. „Jestem twardy za każdym razem, gdy na ciebie patrzę”.

"Zatrzymaj się.". Jego usta znalazły moją szyję. Wyglądało na to, że zareagowało każde zakończenie nerwowe.

Pocałował tam, gdzie walił mi puls. Wydałem dźwięk gdzieś pomiędzy jękiem a protestem. "Ciii, mały króliku. Pozwól mi. Nienawidzę straconych okazji." Obie ręce wsunęły się we włosy.

Odchylił moją twarz do tyłu. Przez chwilę to zaakceptowałem. Ale kiedy pochylił się, żeby mnie pocałować, pomyślałam o śladach na nadgarstkach Marci.

- Dość. Naprawdę. Pchnęłam jego klatkę piersiową, zmuszając go do cofnięcia się o krok. „Nie jestem taki. Tak.

Nie mogę tak po prostu…”. "Wiem. Jesteś piękna i rzadka. Moje ulubione dwie rzeczy." Pochylił się ponownie. - Nie – powiedziałem mocniejszym głosem.

Przechylił głowę. "Jesteś pewny?" – zapytał, tak jak dwa lata wcześniej w bibliotece. Ukłoniłem się. „Szkoda.”. Cofnął się.

Potem odwrócił się i wyszedł z mojego mieszkania. Następnym razem usłyszałem jego nazwisko osiem lat później. #.

Oczywiście biblioteka chciała, żebym został, aby uwierzytelnić Gutenberga. Oczywiście zgodziłem się. Michael zostawił mnie samą na całe trzy dni. Liczyłem kartki Biblii i linijki tekstu na każdym arkuszu. Zmierzyłem interpunkcję offsetową i marginesy.

Fotografowałem iluminacje. W końcu nie było już nic do sprawdzenia. – Czy mógłbyś sprowadzić dla mnie pana Baptiste? Zapytałem jedną z pokojówek.

Wszedł i usiadł, dając znak, że ja też powinienem usiąść. – Przekaż mi dobre wieści – powiedział. „Twoja Biblia Gutenberga jest autentyczna i kompletna”. Pochylił się do przodu.

„Jest również w doskonałym stanie” – kontynuowałem szybko. „Nazwałbym to bezcennym znaleziskiem, ale jeśli szukasz czegoś bardziej namacalnego, jedenaście milionów to rozsądna wycena, jeśli pracujesz z domem aukcyjnym”. Zagwizdał między zębami. "Coś jeszcze?".

„Ponieważ jest tak dobrze zrobiony, istnieje szansa, że ​​istnieje zapis tej konkretnej książki. Musiałbym przeprowadzić więcej badań, w bibliotece”. "Proszę zrób.". - Bardzo dobrze – powiedziałam, wstając, ruszając do drzwi i prawie pozwalając sobie odetchnąć z ulgą. „Mam lot o ósmej”.

– Mamy jeszcze tylko jedną rzecz do omówienia – przerwał. Oddech opuścił moje płuca. Odwróciłem. „Chciałbym zaoferować Biblię twojej bibliotece, pożyczoną na czas nieokreślony”. Mój żołądek zatonął, ale serce łomotało.

Była to dziwna mieszanka strachu i zapału. "Jeśli?" Zapytałam. "Jeśli zostaniesz tu dzisiaj. Ze mną." "Jesteś niewiarygodny.". "Jestem całkowicie poważny.

Jedna bezcenna książka na twój wieczór." Moje pragnienie go podwoiło się. Potem pomyślałem, że Marcia nazwała go świrem. „Nie interesuje mnie twoje perwersyjne bzdury” – powiedziałem mu.

"Nie?" zakwestionował. Zebrał moje nadgarstki i przypiął je przez głowę do ściany za mną. To był szok, ale i dreszczyk emocji. "Michał!". "Spójrz jak bardzo jesteś podniecony.

Jeszcze nic ci nie zrobiłem." Potem mnie pocałował; było to wszystko, czego się obawiałem: intensywne, silne i zapierające dech w piersiach. Jego zęby drapały moje, jakby nie mógł się mną nacieszyć. Jego język sondował i zaakceptowałem to. Przygryzł moją dolną wargę i odzyskał usta. Jego dłonie zacisnęły się na moich nadgarstkach; to sprawiło, że pulsowanie stało się bardziej intensywne.

Przerwał pocałunek i uśmiechnął się do mojej f. "Czekałem na to jedenaście lat." Okazało się, że ja też. "Czy zamierzasz mnie spoliczkować, jeśli cię puszczę?" dokuczał. "Powinienem.". Wypuścił mnie.

Moje ręce opadły na bok. – Zostań – nalegał bez odrobiny rozbawienia. nie odpowiedziałem; nadzieja rozkwitła w jego oczach. – Powiedz tak, Mały Króliku – wyszeptał.

Moje ciało wciąż płonęło od pocałunku. Chciałem więcej. — Jeden. Mały.

Słowo — wydyszał. – Tak – wyszeptałem. Podskoczyłem z adrenaliny w chwili, gdy to słowo opuściło moje usta. Michael uwięził jeden z moich nadgarstków w swojej dużej dłoni i wyprowadził mnie z biblioteki, przyciągając do szerokich drewnianych drzwi i wciągając do środka.

To była największa sypialnia, jaką kiedykolwiek widziałem. – Uklęknij – rozkazał. Bez zastanowienia upadłem na kolana na miękki dywan. Zastanawiałam się, ile innych kobiet zareagowało na to polecenie dokładnie w ten sam sposób.

Uklęknął przede mną i pociągnął za siebie moje nadgarstki. Chłodny metal dociśnięty do mojej skóry. Zanim zdążyłem to zakwestionować, usłyszałem kliknięcie. Cofnął się i patrzył, jak zdałem sobie sprawę, że jestem przykuty do jego podnóżka. Przez chwilę walczyłem z kajdankami, próbując się z nich wyślizgnąć.

Zastanawiałem się, czy to te same, których używał z Marcią. Czekał cierpliwie, aż skończę. Potem zdjął moje ubrania, jakby nie mógł się doczekać, kiedy je zdejmie.

Bluzka i stanik wisiały na łańcuszku szekli; luźne spodnie i fioletowe bikini zostały całkowicie usunięte. Pociągnął mnie do przodu, aż twardy metal ugryzł mnie w nadgarstek. Nigdy nie czułam się tak bezbronna. Wyciągnął z kieszeni zaciski na sutki. Widziałem je tylko na zdjęciach.

"Michał….". "Nerwowy?". "Tak, bardzo.". "Dobrze.". Moje sutki były już twarde; nie miał problemów z umieszczeniem zacisków.

Tępy, pulsujący ból zwiększył moje podniecenie; kiedy pociągnął za łańcuch między nimi, poczułam to w mojej płci. Nie chciałem jęczeć, ale zrobiłem. Zdjął koszulę. Potem ukląkł przede mną. – Podoba mi się to – powiedział, bawiąc się łańcuszkiem zaciskowym na sutki.

Mój oddech przeszedł w dreszcze. Przysunął usta do mojej piersi i drażnił moje ściśnięte ciało językiem. „Tak bardzo mi się podoba”, powiedział, sięgając ponownie do kieszeni, zanim zdjął spodnie. „Myślę, że przyda nam się trochę więcej”.

W ręku trzymał plastikowe spinacze do bielizny. Nerwowość wyprzedziła podniecenie. – Zaczekaj – szepnąłem.

"Czekaliśmy wystarczająco długo." Zanim zdążyłam złożyć kolejny protest, Michael ścisnął mi ciało między nogami. Położył trzy spinacze do bielizny na zaciśniętym ciele. Wijąłem się z przyjemności na to doznanie.

Poszedł za mną i sięgnął do mojego przodu, wydając ze mnie jeden jęk, ciągnąc za zaciski sutków, a głośniejszy, bawiąc się spinaczami do bielizny. Szepnął mi do ucha. „Sprawię, że dziś wieczorem będziesz ssać mojego fiuta. Będę cię pieprzyć bezsensownie.

Jego palce dotykały mojego pośladka. "Ja nie…". "Idealny.".

Zagłębiał się; mój tyłek ustąpił. To było nieoczekiwane, zarówno inwazja, jak i moja gotowość do jej akceptacji. Poruszył palcem i pociągnął za spinacze do bielizny.

"Boże, Michael!". – Jesteś pieprzonym snem – wyszeptał. „Piękna, rzadka, wrażliwa”. Coś zimnego i śliskiego mżyło mi po plecach. Moje serce zaczęło bić szybciej.

"Czy to zaboli?" Wyszeptałem. "TAk." Jego usta były za moim uchem. „To walenie, którego potrzebowałeś”. Jego ręka powędrowała w dół mojego torsu.

Jego szeroki organ przycisnął się do mnie. Pchnął. Nie był powolny; bolało; Chciałem więcej.

Przycisnąłem się do niego. – Kurwa – syknął. Mocno wziął mnie w tyłek. Czułem się brudny: nabity na pal, ręce bezradne, najczulsze części ciała ściśnięte i pulsujące. Podczas gdy niszczył mi tyłek, szarpał za łańcuchy i klamerki do bielizny, co sprawiło, że krzyknęłam.

Mój orgazm miał być monumentalny. Zerwał zaciski na sutkach i brutalnie masował moje piersi. Wystrzeliłem do punktu kulminacyjnego. Zdjął spinacze do bielizny i mój orgazm podwoił swoją intensywność. Mógłbym wykrzyczeć imię; Mogłem po prostu krzyknąć.

Wybuchł we mnie. Falowałam przy nim biodrami. Gorący płyn spłynął mi po nodze. Dopiero gdy stracił sztywność, wyślizgnął się.

Kajdanki kliknęły i otworzyły się. Upadłem do przodu. Upadł obok mnie. – Jezu, kobieto – powiedział, sapiąc i patrząc na mnie. – Czy tak jest zawsze? Zapytałam.

– Nie – powiedział, wpatrując się we mnie intensywnie. „Rzadko tak jest. I nie czuj się komfortowo.

Nie skończyłem z tobą.”. Na pewno nie. Zanim zasnął, zanim zasnął, o świcie. Nigdy tego nie zrobiłem.

Wyszedłem o 8:00 następnego ranka. z Michaelem i pojutrze. Nie chciałem wiedzieć, czy to tylko podbój. Taksówka zabrała mnie na lotnisko i udało mi się wsiąść na lot o 10:00 prosto do Bostonu. Po tym skręciłem mój telefon, poszedł do domu i zasnął.

Nie włączyłem telefonu aż do następnego ranka, po wyjściu do pracy. Moi współpracownicy przywitali mnie z podziwem. „Och. Mój. Bóg.

Pru. Gutenberga?”. „Kim on był? Kolekcjonerem?”. Starałem się być tak niejasny, jak tylko mogłem. Uszło mi to na sucho z powodu naszej polityki prywatności.

Pan Matthews przyszedł do mnie po tym, jak minęło początkowe podekscytowanie. „Gratulacje, Prudence. Gutenberg dotrze tu jutro.” „Dobrze.” „Musiałeś zrobić niezłe wrażenie.

Przekazał nam też roczne darowizny w wysokości pół miliona. Podniosłam wzrok, domyślając się, że jest ich więcej. Chce, żebyś był na zaliczki na przyszłe znaleziska. Pożywiłam się i serce mi zatrzepotało. „Czy on?”.

Pan Matthews wyglądał na trochę zdenerwowanego. „Już powiedziałem, że tak. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko. – Um… nie.

– Dobrze. Ponieważ wspomniał, że pracuje nad podpisaną pierwszą edycją Rabbit, Run; Powiedziałem mu, że w przyszłym tygodniu wrócisz do Los Angeles.”. Stłumiłem chichot i potrząsnąłem głową. „Co?” zapytał.

„Nic. Powiedz mu… lepiej, żeby było warte mojego czasu.".

Podobne historie

Gang Bang zemsta żony

★★★★(< 5)

Żona gang wali 3 facetów, aby zemścić się na jej zdradzającym mężu…

🕑 9 minuty Niechęć Historie 👁 4,539

Mój mąż i ja byliśmy małżeństwem od prawie dwóch lat, kiedy zdecydował się przespać z jedną z młodych bimbo, z którymi pracował. Zaczęłam spotykać się z moim mężem, kiedy…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Stary pies, nowe sztuczki

★★★★★ (< 5)

Na początku Rachel była niezdecydowana, ale w końcu uległa nowemu podejściu Johna.…

🕑 21 minuty Niechęć Historie 👁 1,830

Rachel nie była typową dziewczyną. Nie wychodziła i nie imprezowała, jak tylko mogła. W rzeczywistości w wieku 20 lat nadal mieszkała w domu. Poszła do szkoły i zrobiła wszystko, o co…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Niechętna fantazja

★★★★(< 5)

Co jest prawdziwe, a co nie?…

🕑 17 minuty Niechęć Historie 👁 1,295

Pozwolę ci dowiedzieć się, co jest prawdą, a co fantazją. Nazwiska zostały zmienione, aby chronić tożsamość osób zaangażowanych w historię. Miłej zabawy... Od około tygodnia widywałem…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat