Dziwka w pudełku

★★★★★ (< 5)

Wszystko było lepsze niż zdemaskowanie jej przykrywki…

🕑 23 minuty minuty Niechęć Historie

W poderżniętym gardle świecie magii scenicznej Scarlet była na skraju wytrzymałości. Ogromna rywalizacja o występy sprawiła, że ​​iluzjoniści zazdrośnie strzegli własnych tajemnic i zazdrościli z pasją każdemu zawodnikowi, którego występ był bardziej nowatorski niż ich własny. Nikt nie był bardziej zazdrosny i zawistny niż Franciszek Wspaniały. Zadał sobie już wiele trudu, by ukryć, że tak naprawdę jest zwykłym, starym Frankiem Pottsem, potomkiem długiej linii górników łupkowych.

Swoją drogę na szczyty swojej profesji zawdzięczał połączeniu ciężkiej pracy i elastycznemu podejściu do rzekomo nadprzyrodzonych praw własności. Był także pracodawcą Scarlet. To dlatego Scarlet znalazła się teraz za kulisami w Palladium. W okolicy pojawił się nowy dzieciak, bezwstydnie stylizujący się na Harry'ego Pottsa.

To nie tyle jego sceniczny pseudonim został rażąco wybrany, by przywołać myśli o najsłynniejszym nazwisku w czarodziejstwie, co nieumyślne użycie prawdziwego nazwiska Francisco, które rozwścieczyło samozwańczego wspaniałego; to i Harry, który wdarł się do swojego rodzinnego miasta, z jednym wyprzedanym koncertem za pasem i dwoma przed nami, iz aktem, którego można naprawdę zazdrościć. To było zbyt duże wyzwanie dla Francisco Wspaniałego i idealna sytuacja do rozmieszczenia Scarlet. Jej stanowisko brzmiało „drugi asystent”, ale nigdy nie pojawiła się na scenie. Jej opis pracy można dokładniej określić jako „szpiegostwo taumaturgiczne”.

Zebrała jak najwięcej informacji o konkurentach Francisco, a ten wspaniały wyczarował coraz bardziej wymyślne sposoby, by przyćmić tych, którzy chcieli go zrzucić z grzędy. Trzydniowy pobyt Harry'ego Pottsa w Palladium był doskonałą okazją do zebrania danych z pierwszej ręki. Jeśli ekspertyza Francisco była tylko iluzją, Scarlet miała mroczną przeszłość, podczas której zdobyła specjalistyczną wiedzę na temat wszelkiego rodzaju przydatnych umiejętności, od uzyskiwania nielegalnego dostępu do systemów komputerowych po bardziej tradycyjne formy włamań. W tym przypadku nie musiała otwierać zamków, ponieważ wicedyrektor Palladium był winien Francisco przysługę.

Scarlet przybyła tak wcześnie rano, że mężczyzna wciąż miał załzawione od snu oczy. Była pewna, że ​​Harry Potts i jego świta pojawią się dopiero po obiedzie. Zastępca kierownika dał jej klucz główny, wyglądając na bardzo przebiegłego, i pozwolił jej się tym zająć. Doświadczenie nauczyło Scarlet podróżować bez zbędnego bagażu. Cały potrzebny jej sprzęt trzymał w ciężkich do kieszeni bojówkach, aw tych spodniach i swetrze z demobilu sprzątaczki brały ją za pomocnika scenicznego.

Prawdziwi pomocnicy sceniczni pojawią się dopiero za kilka godzin, zapewnił ją zastępca kierownika. To nie był pierwszy raz, kiedy zrobiła coś takiego i szybko sprawdziła szatnie, zwłaszcza samego Harry'ego Pottsa, znajdując materiały o ograniczonym znaczeniu, ale i tak przekaże je wszystkie Francisco. Mógł dostrzec w tym coś, czego ona nie widziała. Najbardziej interesowała ją scena.

Harry był nieostrożny; prawie wszystko było rozłożone tak, jakby nikt nie zadał sobie trudu, aby posprzątać po koncercie. Sprawdziła wszystkie rekwizyty; chusteczki do nosa, asortyment małych pudełek, rękawiczki, talie kart, bukiet piór, cylinder, spryskane kwiaty używane do komiksu. Wszystkie rekwizyty zostały zbadane i sfotografowane, sporządzono notatki na temat ich właściwości, tak jak zeszłej nocy siedziała na trybunach i robiła szczegółowe notatki z przedstawienia, kiedy fotografowanie było zabronione.

Jedynymi brakującymi rekwizytami były dwie białe myszy, trzy kocięta i żółw; ale gdyby nadal tam byli, Scarlet zaalarmowałaby RSPCA. Potem zwróciła uwagę na większe pudła. Obaj byli mniej więcej tego samego wzrostu, około siedmiu stóp, ale ten był tradycyjnego odlewu, wykonany z litego, ciemnego drewna z zaokrąglonym wierzchołkiem. Nie ujawniło nic nieoczekiwanego.

Miał przesuwane panele, sztuczny tył, ukryte wnęki i szczeliny do wbijania paskudnie wyglądających noży, pozostawiając pasażera pudła bez szwanku. Drugie pudełko było ciekawsze. Był biały i zajmował powierzchnię około czterech na dwie i pół stopy. Boki i tył miały dziury w nieregularnych odstępach, wszystkie miały mniej więcej pięć cali średnicy. Chociaż trudno było dokładnie zobaczyć, co dzieje się w pudełku, gdy siedziało się na widowni, duża część płacącej publiczności widziała wystarczająco dobrze, by mieć złudzenie, że cokolwiek Harry umieścił w tym pudełku, częściej znikało na ich oczach niż później nie pojawiać się ponownie w innym pudełku.

W pewnym momencie Harry zapakował do dziurawego pudła tyle skaczących lasek w bikini, ile tylko mógł, sprawiając, że „znikały” jedna po drugiej. Scarlet była optymistycznie nastawiona do ustalenia, jak ta sztuczka została wykonana. Jeśli nie dokonano tego za pomocą luster, z pewnością w środku znajdowało się jakieś urządzenie, które dawało złudzenie, że patrzysz przez dziury w pudełku, podczas gdy w rzeczywistości nie byłeś, a może nawet dowód na bardziej wysoki… rozwiązanie techniczne.

Drzwi do pudła otworzyły się dość łatwo. Rozejrzała się po wnętrzu, szukając sekretów pudełka. Oprócz dużych śrub w podłodze, wnętrze było tak samo białe jak na zewnątrz.

Mimo to Scarlet była pewna, że ​​są jakieś sekrety do odkrycia. Nie widząc gołym okiem niczego, co zdradzałoby takie tajemnice, weszła do środka. Najbardziej prawdopodobnym wyjaśnieniem było to, że jakikolwiek sprzęt, którego Harry użył z tym pudłem, został schowany na przechowanie w jakimś miejscu, którego jeszcze nie znalazła. Niemniej upewniłaby się, że skrzynia nie ma żadnych tajemnic, zanim wyruszy na jej poszukiwanie. Przesuwając palcami po tylnym panelu, usłyszała za sobą ciche kliknięcie.

Odwracając się, ze zdziwieniem zauważyła, że ​​drzwi się zamknęły. Musi być dobrze naoliwiony. W środku nie było zatrzasku, więc pchnęła.

Drzwi pozostały zdecydowanie zamknięte. Gówno! To nie było dobre. Pchnęła ponownie. Nic; nie dać, nie ma ruchu. Zajrzała przez jeden z otworów i zobaczyła kolekcję rekwizytów, które już obejrzała.

Instynktem większości ludzi byłoby wołanie o pomoc, ale Scarlet była w jeszcze większych tarapatach. Nie powinno jej tu być, a gdyby została znaleziona w takim stanie, spowodowałoby to poważny incydent dyplomatyczny w magicznych kręgach, być może nawet podwójne różdżki o świcie i tak dalej. Nie, musiało być wyjście. Zawsze było. Magowie nie byli zwolnieni z wymogów BHP.

Nie można mieć pudełka, z którego nie można uciec. Musiała po prostu ukierunkować swojego wewnętrznego Houdiniego, ale tak naprawdę nie miała pojęcia, jak mogłaby wpłynąć na ucieczkę. Scarlet przebiegła palcami po każdym centymetrze pudła, mając nadzieję, że znajdzie mechanizm, który ją uwolni.

Kiedy pudełko pozostało zdecydowanie zamknięte, zmusiła się do zachowania spokoju. To był świat magii. Musiała być w tym jakaś sztuczka, po prostu musiała być. Zaczęła przesuwać palcami po brzegach otworów. Nic.

Potem cofnęła palce na dźwięk kroków. Podwójne gówno! Musiała zachować spokój, ciszę i mieć nadzieję, że ktokolwiek to był, zniknął bez sprawdzania pudełka. Oparła się plecami o jedną ze ścian, upewniając się, jak tylko mogła, że ​​przez dziury nie będzie widać żadnej części jej ciała.

Taktyka z początku wydawała się skuteczna. Słyszała odgłosy skrobania i podnoszenia, męskie głosy dyskutujące, co i jak robić. Zrozumiała, że ​​Harry był niezadowolony z niektórych aspektów pokazu poprzedniego wieczoru i zapamiętała dialog. Ale wtedy jeden z głosów powiedział: „Poczekaj, pudełko po omacku ​​jest zamknięte”. Nastąpiła krótka przerwa, po czym drugi mężczyzna zawołał: „Ktoś tam jest?”.

Scarlet wstrzymała oddech. To nie zadziałało. Kroki skierowały się w jej stronę. Głos dał się słyszeć ponownie.

"Ktokolwiek tam?" Podskoczyła, gdy mężczyzna zapukał w bok pudła, przygotowując się na moment odkrycia. W każdej chwili. To było dla niej całkowitym szokiem, gdy ręka mężczyzny pojawiła się w jednym z otworów, a następnie jego ramię. Nic nie mogła zrobić, żeby to powstrzymać, powstrzymać jego rękę przed dotknięciem jej ramienia.

Skrzywił się trochę, a potem jego ręka się poruszyła. — Tutaj, Ken! Kroki powiedziały jej, że drugi mężczyzna się zbliża, gdy ręka pierwszego mężczyzny dotknęła jej piersi i mocno ścisnęła. — Który to z nich? powiedział Ken.

„Czy to ma znaczenie? Te dziwki szaleją za tym, prawda? Nie można ich trzymać z dala od pudełka”. Pomimo faktu, że mężczyzna nieźle poturbował jej pierś, Scarlet uznała, że ​​to dobrze. Jeśli mężczyźni nie byli zainteresowani tym, kim była, może uszło jej to na sucho. Będzie musiała znosić hańbę bycia obmacywaną, ale wszystko było lepsze niż kompromitacja jej misji. Nagle zdała sobie sprawę z tego, co może wiązać się z unikaniem ekspozycji, kiedy pojawiła się nowa ręka i zaczęła szturchać przód jej bojówek.

Usłyszała głos Kena. „Kurwa, można by pomyśleć, że ta dziwka miałaby sens nosić coś, co by trochę ułatwiło”. Trzy ręce w pudełku teraz; Ken zapina zamek, drugi mężczyzna podciąga jej sweter. Obie jej piersi były macane, gdy Ken próbował włożyć rękę do jej spodni. Pierwszy mężczyzna wydał werdykt.

„Ona ma na sobie świetne cycki”. – Myślisz, że to może być Shirley? powiedział Ken. „Ona ma zajebiście fantastyczne cycki.

Najlepsze”. – Bardziej przypomina Ronniego – powiedział pierwszy mężczyzna. Prawdziwa profesjonalistka pod każdym względem, Scarlet zignorowała chęć odpowiedzi. Trudno jej było uwierzyć, że dziewczyny Harry'ego Pottsa rzeczywiście zamknęły się w pudełku dobrowolnie, ale miała wystarczające doświadczenie, by wiedzieć, że prawda może być dziwniejsza niż magia.

W tej chwili jej nadrzędną troską było nie zdemaskowanie przykrywki. Zawsze istniało ryzyko, że mężczyźni zajrzą do pudełka, ale do tego czasu po prostu modliła się, by szczęście było po jej stronie. - Wydaje się, że przydałoby jej się kupienie nowej bielizny - powiedział Ken, przesuwając palcami po przodzie majtek Scarlet. – Wiem, co masz na myśli – powiedział pierwszy mężczyzna, przesuwając ręce z jej piersi na ramiona.

„Zrób krok do przodu, laleczko. Chcesz, żebym to z ciebie zdjął, prawda?” Postanowiła potraktować to jako pytanie retoryczne, odsuwając się od ściany, ale pozostając w milczeniu, czując, jak jego palce błądzą, bardziej niż męskie palce, które normalnie grzebią w kobiecej bieliźnie. - Zdejmij dla mnie spodnie i majtki, żużlu - powiedział Ken. W każdej innej sytuacji Scarlet uderzyłaby Kena w twarz. W tej chwili nie było takiej opcji.

Jedyną opcją, ponieważ była to jej jedyna nadzieja na uniknięcie zdemaskowania, było zrobienie tego, co powiedział i czekanie, aż jego ręka dotknie jej tam na dole, o co mu chodziło. Jej stanik zsunął się, pierwszy mężczyzna w końcu to rozwiązał. Palce powędrowały do ​​jej sutków, zamykając je, ciągnąc. Mimo wszystko Scarlet poczuła, jak twardnieją.

Palce Kena ślizgały się po jej wzgórku. — Niezły krój — powiedział. „Ale jeśli Harry złapie cię bez pełnego brazylijczyka, będziesz za”.

Co to było? Zaczynało jej się to wydawać, jakby Harry Potts prowadził harem i pokaz magii. Znów ochrypły głos Kena. „Przysuń swoją cipkę do dziury, kochanie, tak, żebym ją widział”.

Przypominając sobie, że jej jedynym nadrzędnym celem musi być unikanie zdemaskowania, Scarlet odwróciła się. Ręce odsunęły się od jej piersi, które przycisnęła do boku pudełka, manewrując, by zaspokoić żądanie Kena. – Nieźle – powiedział mężczyzna.

To było upokarzające, sposób, w jaki była na tyle nieostrożna, by postawić się w takiej sytuacji, ale tak długo, jak uda jej się zachować anonimowość, będzie znosić sposób, w jaki palec Kena rozsuwa jej wargi sromowe. Palec poszedł prosto do jej otwarcia. Pozwól mu się bawić. Musiała wymyślić, jak wydostać się z pudełka i skoncentrować swoją uwagę na przebieganiu alternatyw w swoim umyśle.

Nic nie mogła zrobić, by powstrzymać Kena przed molestowaniem jej, ale mogła wymyślić, jak się stąd wydostać, kiedy obaj mężczyźni z nią skończą. Po wymianie słów nastąpiła zmiana palców. Wciąż Scarlet zajmowała swój umysł rozwiązaniami, jak uciec z pudła. Odgłos nowych kroków przywrócił ją do tu i teraz. Gówno! Przyjeżdżają kolejne osoby.

W takim tempie nigdy by się stąd nie wydostała. — Tutaj, chłopcy! Ken zawołał. „Mamy dziwkę w pudełku!”. – I ładnie się rozgrzewa! zawołał drugi mężczyzna. Podwójne gówno! Ale może tak było najlepiej.

Im bardziej mężczyźni myśleli, że jest zwierzyną łowną, tym mniejsze było niebezpieczeństwo ujawnienia się. Czy tak nie było? Słuchała w skupieniu, tak pewna, jak tylko mogła, że ​​przybyło troje nowo przybyłych. Nastąpiła wymiana palców, bez wątpienia jeden z nowoprzybyłych przejął kontrolę. Ten nie zadowalał się jej dotykiem, chciał eksplorować głębiny, wpychając w nią swoje palce. Ręce pojawiły się przez otwory po bokach jej ciała, sięgając dookoła, by ścisnąć jej tyłek.

"Musisz kochać te tarty, prawda?" powiedział głos. „Gotowy na wszystko. Prawda, kochanie?”. Scarlet zaświtało, że może nie uchodzić jej na sucho wieczne milczenie. – M-hm – mruknęła.

Z zewnątrz dobiegł śmiech. Palce wbiły się w jej pośladki, gdy palce poruszające się w jej pochwie zniknęły. Ale potem pojawiła się twarda erekcja, która otarła się o jej wargi sromowe, zanim wcisnęła się między nie.

Palce pojawiły się w dziurze na wysokości głowy. "Ssij ich!" nadeszła komenda. „Posmakuj własnej cipy, dziwko”. Musiała dalej odgrywać swoją rolę. Gdy uniosła głowę, by wziąć palce mężczyzny do ust, pomyślała, że ​​przynajmniej nie prosił jej o ssanie czegoś innego.

Ta słaba ulga trwała całe dziesięć sekund, aż poczuła smak własnej cipki na języku i zobaczyła penisa w stanie erekcji wyłaniającego się z dziury po jej lewej stronie. Gówno! Naprawdę nie było ucieczki. Musiała pozostać posłuszna. To była jej jedyna nadzieja na wydostanie się stąd bez zdemaskowania jako szpieg Francisco. To, czego od niej oczekiwano, było oczywiste, więc sięgnęła po twardy pręt po lewej stronie, kontynuując ssanie palców.

Sztywne mięso bawiło się jej rozcięciem. Scarlet zdała sobie sprawę, że trzeba było odegrać pewną rolę. Do tej pory mężczyźni z radością zakładali, że jest jedną z podskakujących lasek w bikini Harry'ego Pottsa, ale jeśli wydawała się zbyt powściągliwa, mężczyźni mogli zacząć podejrzewać, że jest inaczej. Opadła więc na pośladki, chwytając kutasa, który właśnie szturchnął jej wargi sromowe, masturbując go i erekcję, którą już trzymała w lewej dłoni.

To, czy skręciła w lewo, czy w prawo, nie miało znaczenia. Poszła w prawo, zanurzając usta w twardym pręcie. Zza pudełka dobiegło westchnienie. „Kurwa, ona jest chętna!”.

– Nadal sądzisz, że to Shirley? powiedział głos. Scarlet rozpoznała w nim pierwszego mężczyznę z wcześniej. - To może być Kim - odezwał się głos. „Właściwym małym pożeraczem spermy jest nasz Kim”. – Albo Tracey – powiedział ktoś inny.

Scarlet poruszyła głową, wiedząc, że drugi mężczyzna też chce zwrócić na siebie uwagę. Ręce pojawiły się w innych otworach. Miała wrażenie, jakby było wiele rąk i nie była pewna, jak mogło ich być tak wiele, chwytających ją za tyłek i ściskających jej piersi. Najszybszy sposób na zakończenie tego wszystkiego był oczywisty; miała sprawić, że mężczyźni wytrysną tak szybko, jak to możliwe.

Nie byłby to pierwszy raz, kiedy obowiązki obejmowały seks, ale brak kontroli był dla niej czymś nowym. Z drugiej strony, zastanawianie się, jak zadowolić tych neandertalczyków, nie obciążało jej szarych komórek. Poruszała szybko rękami, ssąc z zamiarem. Nie było sensu tego przeciągać.

Nad dziurą po lewej stronie rozległo się pukanie. Głos mężczyzny. „Wypij to na język, ty mała dziwko. Więc pokaż mi.

Rozumiesz?”. „M-hm,” odpowiedziała z ustami pełnymi jego sztywnego mięsa. - To nie może być Kim - powiedział Ken.

„Będzie błagać o twój ładunek”. Mężczyźni się z tego śmiali. Pierdolone dupki! Wiedziała jednak z doświadczenia, że ​​szpiegostwo naraża cię na trudne sytuacje, i dobrze wiedziała, jak najlepiej wykorzystać złą robotę. Otworzyła usta i szarpnęła sztywny pręt, upewniając się, że spoczął na jej języku. Ręce wciąż dotykały prawie każdej części jej ciała, gdy mężczyzna doszedł, jego nasienie zalewało jej język, a jeden wytrysk prawie spłynął jej prosto do gardła.

Scarlet zadbała o to, aby przyłożyć twarz do dziury w taki sposób, aby pokazywała mężczyźnie dokładnie to, co chciał zobaczyć. — A teraz przełknij — powiedział. „Więc pokaż mi to jeszcze raz!” Jako szpieg w świecie międzynarodowej magii, Scarlet była dobrze wyćwiczona w przedkładaniu umysłu nad materię, a jej ciało słuchało jej bez szmeru sprzeciwu, pozwalając, by maź mężczyzny ześlizgnęła się jej do gardła, zanim udowodniła mu, że zrobiła tak, jak powiedział. Potem przeniosła usta z powrotem do drugiego kutasa, ale zanim zdążyła znowu zacząć ssać, rozległo się pukanie w ścianę za nią.

Odwróciła głowę i zobaczyła rękę machającą przez dziurę. „Zabieraj tu swoją cipkę, laleczko”. Czegokolwiek chcieli, czegokolwiek potrzebowali, aby uniknąć zdemaskowania.

Podniosła się, wciąż trzymając przed sobą kutasa, cofnęła się i pochyliła. Odkrywcze palce otworzyły ją. Pochyliła się jeszcze bardziej, biorąc kutasa do ust zgodnie z planem. Im szybciej doszło do wytrysku, tym lepiej.

W tym celu ssała i waliła konia tak mocno i szybko, jak tylko mogła. Palce sondowały jej cipkę, inne ręce tak chętnie jak zawsze obmacywały ją, zwłaszcza cycki. „Przysuń swoją ciasną, małą cipkę z powrotem do dziury!”.

Po raz kolejny nie miała wątpliwości co do tego, co się stanie. I tak się stało. Trzymając kutasa przed sobą w ustach, pozwoliła na ostrą penetrację od tyłu.

„Nie ma nic lepszego niż spitroaste dziwka w pudełku, prawda, chłopcy?” ktoś powiedział. Śmiech. Nienawidziła ich śmiechu, rzeczy, które mówili, ale wszystko było lepsze niż zdemaskowanie jej przykrywki. Poruszała się, pchając z powrotem na penisa, udając, że bycie pieprzonym od tyłu było dokładnie tym, czego chciała. W końcu udawanie nie było trudne.

Udawała też ustami, wsuwając usta w kutasa przed sobą, udając, że uwielbia robić to, co robi. Tak długo, jak mężczyźni będą milczeć, może nawet uda jej się oszukać samą siebie, by tak myśleć. W końcu nie był to pierwszy raz, kiedy miała w sobie dwa kutasy naraz. Myślała nawet, że mogłaby chcieć powtórzyć to doświadczenie, po prostu nigdy nie pomyślała… „Kurwa, to jest jedna ciasna cipka!” mężczyzna za nią, po drugiej stronie ściany, mruknął.

„Nie trzymaj tego wszystkiego dla siebie!” Głos Kena. Jej pochwa została na chwilę opróżniona, ale natychmiast jej cipka została rozciągnięta przez innego kutasa. Poruszała się, starając się jak najlepiej zaprezentować. Szpiegowanie wiązało się z oszustwem, a ona potrafiła oszukiwać.

Jeszcze łatwiej było udawać entuzjazm, kiedy mężczyźni jej nie widzieli. Problem polegał na tym, że jej ciało również dawało się oszukać. Silne walenie powodowało, że podobne walenie odbijało się echem w ciasnym pudle. Sprośna dzikość sytuacji udzieliła się jej.

Zsunęła usta z penisa z przodu i mocno szarpnęła ręką, wycierając spuchniętą bańkę ust i policzków. — Cholera, tak! mężczyzna sapnął. Tryskała z niego sperma.

Poczuła wiatr we włosach. To nie było dobre. „Tam jest jakaś nikczemna dziwka”.

Wsadziła jego penisa z powrotem między swoje usta. Im mniej bałaganu, tym lepiej. „I obrzydliwy, pieprzony pożeracz spermy” – dodał mężczyzna. Cokolwiek powiesz, pomyślała. W interesie misji połknęłaby to wszystko jak brudny pożeracz spermy.

Kiedy to zrobiła, jej uwagę częściowo rozproszył wysuwający się z niej Ken. Kilka sekund później poczuła, jak jego nasienie uderza w jej srom, gdy chrząknął jak zwierzę. Trzy w dół, tylko dwa do końca. Jej męka wkrótce się skończy. Potem zamarła.

To był głos. Rozpoznała to natychmiast. „Przynieś mi różdżkę!”. samego Harry'ego Pottsa.

Gówno! Po prostu tam stała, czując, jak sperma spływa jej po policzku, po wargach sromowych. Cokolwiek się stanie, nie może jej zobaczyć, nie może jej usłyszeć, nie może odgadnąć, kim była. Ale prosząc o różdżkę… Czy zamierzał wykonać jakąś magiczną sztuczkę? Być może różdżka wysłała jakiś sygnał zdalnego sterowania do skrzynki. Gdyby je otworzył, naprawdę byłaby skończona.

Wtedy zrozumiała, o jaką różdżkę mu chodziło. Nagłość wibracji sprawiła, że ​​wydała z siebie cichy pisk. Gówno! Musiała milczeć. Ręce sięgały do ​​środka, chwytając jej części, obmacując ją, ściskając, palcami wbijając się w jej boki i cycki. Głos.

„Otwórz usta i przyłóż je do dziury!”. Nie miała wyboru. Zrobiła, jak jej kazano. Przyszło jej do głowy, że chociaż mężczyźni spekulowali, kto jest w pudle, tak naprawdę ich to nie obchodziło.

Laski w bikini Harry'ego Pottsa były wymienne, jednorazowe. Wszystkim mężczyznom zależało na tym, żeby miała cycki do ściskania i dziurki do zabawy. Głos znowu: „Chcesz porządnego gardła, dziwko?”. "M-hm.". „Założę się, że nie możesz się doczekać kolejnej ładnej, grubej spermy do połknięcia, prawda?”.

"M-hm.". Niemal musiała być w tym jakaś magia, sposób, w jaki mężczyzna był w stanie wbić swojego grubego kutasa bez krztuszenia się. – Naprawdę możesz to znieść, prawda, dziwko? wykrzyknął, pieprząc jej twarz, redukując ją do jamy ustnej, której mógł używać dla własnej satysfakcji, tak jak już używał jej pochwy.

Wiedziała, że ​​tak, bo czuła na nim smak siebie. To on wcześniej wziął ją od tyłu. Ręce nadal ją obmacywały.

Wydawało się, że są wszędzie. A za nią Harry Potts pocierał różdżką jej łechtaczkę. Scarlet udawała wiele orgazmów, ale nigdy tak aktywnie nie próbowała udawać, że go nie ma.

Bo to była okropna prawda, że ​​wibrująca różdżka zmusi ją do orgazmu, czy tego chce, czy nie. Nie wiedziała, czego chce, wiedziała tylko, że cokolwiek się stanie, nie mogą odkryć jej tożsamości, ci dranie, którzy ją wykorzystali, tak jak przypuszczalnie wykorzystali inne dziewczyny ze świty Harry'ego. Gardło miała bezlitośnie rozszarpane, ręce poszarpane po całym ciele. Próbowała walczyć z doznaniami, ale wibracje różdżki były zbyt silne.

Po raz pierwszy w życiu będzie musiała udawać, że nie ma orgazmu. Ulga napłynęła jej do gardła, gdy usunięto kutasa. Było polecenie. "Zamknij się!". Palce Scarlet zacisnęły się na dwóch dziurkach.

Konieczne było, aby trzymała się stabilnie. Gęste, lepkie nasienie oblepiło jej usta, gdy różdżka w końcu zrobiła to za nią. Trzęsła się, nienawidząc tego, że jej ciało odmawiało jej posłuszeństwa, nienawidząc dźwięków dochodzących z jej gardła, które sugerowały przyjemność. Jej kolana wydawały się strasznie słabe, ale nie chciała upaść jak kupa. Harry zaoferował wytchnienie, choć nie to było jego intencją.

„Odwróć się, dziwko!”. Scarlet niepewnie się odwróciła. Zamiast różdżki erekcja Harry'ego wystawała przez dziurę. To, czego się po niej spodziewał, było oczywiste, ale pozwoliło jej to złagodzić drżenie, klękając. Nie zawracała sobie głowy wycieraniem lepkiej masy na swoich ustach, tylko rozchyliła je, by wziąć krótki, gruby guzek Harry'ego w swoje usta.

To było to, powiedziała sobie, finał. Gdyby tego nie zrobiła, wszystko poszłoby na marne. Wykorzystując wszystkie umiejętności oralne, których nauczyła się w ciągu dwudziestu lub więcej lat, odkąd po raz pierwszy zerżnęła mężczyznę, była zdeterminowana, by zrobić to szybko.

Wstrętny mężczyzna chrząknął po drugiej stronie ściany. Scarlet szybko poruszała głową, używając języka najlepiej jak potrafiła. "Dobra dziewczynka!" – powiedział Harry Potts, brzmiąc, jakby szkolił jedno ze swoich występowych zwierząt. Wtedy to się stało. To ją zaskoczyło.

Tak jak ona starała się nie okazywać oznak zbliżającego się orgazmu, tak Harry nie dał żadnych wskazówek, że zaraz dojdzie. Po prostu był, nagle; jego krótki, gruby kutas rozładowuje się w jej ustach. Szybko przełknęła ślinę, zasmucona, że ​​taki drań jak Harry Potts mógł wyprodukować tak ogromną ilość.

Czuła każdą ostatnią kroplę, gdy spływał jej po gardle, by dołączyć do innych ładunków w jej brzuchu. Poczuła ulgę, gdy Harry w końcu się odsunął i została sama w pudle, bez rąk, bez męskich organów. Ale ulga trwała tylko chwilę, po czym głos maga sprawił, że jej krew zamarzła. „Pozdrów ode mnie chłopca Frankiego”.

Gówno! Ten drań wiedział od zawsze. Pozwoliłaby tym wstrętnym kutasom mieć z nią do czynienia, by ocalić misję, która była zagrożona od samego początku. Natychmiast wymyśliła, kto i jak. „Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebować pracy, jestem pewien, że wyglądasz fantastycznie w bikini.

Przeszłaś już przesłuchanie. Jesteś cholernie dziwką w pudełku”. Rozległ się śmiech, zawstydzający śmiech. Słysząc, jak mężczyźni odchodzą, Scarlet wyciągała wilgotne chusteczki ze swoich bojówek. Zawsze podróżowała dobrze przygotowana na każdą ewentualność.

Oczyszczając się najlepiej jak potrafiła, powiedziała sobie, żeby wziąć się w garść. Mogła być wkurzona, ale wciąż miała informacje, które mogła przekazać Francisco, nawet jeśli nie były to informacje, które miała nadzieję znaleźć. Włożyła ubranie i spróbowała otworzyć drzwi. Pozostał uparty.

Po raz kolejny Scarlet przesuwała palcami po pudełku, szukając ukrytego zaczepu, który musiał tam być, mechanizmu, który mógłby ją uwolnić. Dwadzieścia minut później siedziała z głową w dłoniach. Jej duma mocno ucierpiała. Jak, do diabła, mogła tak spektakularnie zawieść w swoim zadaniu? Co ważniejsze, czy była tu przetrzymywana w celu zapewnienia jeszcze większej przyjemności? Cóż, jeśli to było potrzebne, żeby się stąd wydostać… Potem było ciche kliknięcie i drzwi otworzyły się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Podobne historie

Adventures in Business - Training Corporate

★★★★(< 5)

Sally daje swojemu trenerowi z firmy lekcję pokory…

🕑 7 minuty Niechęć Historie 👁 1,561

Sally spojrzała na zegarek. Sesja powinna była zostać zakończona 30 minut temu, ale Bob wciąż buczał. Nie chodziło o to, że Bob nie był interesujący do oglądania. Jej przyjaciele opisali…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Dni robocze: Lynn, rozdział 2

★★★★★ (< 5)

Bryan spełnia swoje pragnienia związane z Lynnem, swoim szefem. 21+ Koniec dwuczęściowej serii.…

🕑 7 minuty Niechęć Historie 👁 2,145

Trzymałem ją bezpiecznie na kolanach nad moim zmiękczonym fallusem, gdy siedzieliśmy na podłodze obok łóżka. Delikatne uczucie jej ust na mojej szyi i drugi zestaw warg, raczej fałd,…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Dalej, pieprz mnie!

★★★★★ (< 5)

To był zły dzień, nie mogło być gorzej...…

🕑 12 minuty Niechęć Historie 👁 24,995

Jazda do domu jeszcze bardziej mnie rozwścieczyła. Przypuszczam, że złe dni w pracy nie należą do rzadkości, ale ten był nie do pojęcia i spowodował niemal podwojenie mojego obciążenia…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat