Ze swojego biura na czwartym piętrze Miranda obserwowała ulicę poniżej. Ostre światło słoneczne tworzyło głębokie cienie, a wiatr bez entuzjazmu poruszał liśćmi na drzewach. Czarna londyńska taksówka zatrzymała się przy przeciwległym krawężniku. Samotnym pasażerem była wysoka blondynka w letniej sukience.
Jej ramiona i ramiona były nagie i opalone, a nogi umięśnione i zgrabne. Miranda dostrzegła wystający biust, a wiatr uniósł jej sukienkę wokół ud. Przechyliła głowę pod wiatr, a jej blond włosy trzepotały z twarzy niczym złoty płomień. Musiała być jedną z piękności z Caversham Harte EC, mieszczącej się na placu. Inicjały oznaczały Koordynatorów Wydarzeń.
Ich konsultantki były zawsze atrakcyjne i przeważnie stanowiły kobiety. Telefon Mirandy zawibrował i nie patrząc, wiedziała, że to Robert. „Masz szczęście, że masz doskonałe wyczucie czasu” – powiedziała. Oczywiście” – odpowiedział. Jego głos był ciemnobrązowym aksamitem.
Miranda to lubiła. „I nie zapomnij o moim zabójczym backhandie i nienagannym guście” – dodał. Miranda westchnęła teatralnie. „Lubię skromność w stary. Zignorował tę uwagę.
„Jeśli nie masz nic lepszego do roboty, spakuj weekendową torbę i wyjdź z mieszkania punktualnie o dziesiątej rano w sobotę.” „A co może zawierać ta torba?” zapytała Miranda. „Rzeczy na nocleg, mała czarna sukienka i dodatki na kolację. Zestaw do tenisa, cały biały.
Noś elegancki, swobodny styl podczas podróży; dżinsy byłyby dobre. „Jak mogę się oprzeć?” spytała Miranda, ciężko powstrzymując się od sarkazmu. Robert Clayton był jednym z tych mężczyzn, którzy bez wysiłku byli dobrzy we wszystkim.
Emanował sukcesem, urokiem i uprawnieniami, jakby było to tak naturalne jak oddychanie Miranda była zaintrygowana jego bezpośrednim, niemal gwałtownym zachowaniem. Miał wiele do powiedzenia, a mimo to nigdy nie użył zdania, jeśli pasowałoby to jedno zdanie. Od czasu przyjęcia w Ritzu spotykali się cztery razy.
Od tego czasu pojedynkowali się spokojnie jak dwaj szermierze podobał się mecz i Miranda domyślała się, że ten weekend nie będzie inny. Robert był punktualny i pełen entuzjazmu. Zanim przekazał jej program, dotarli do autostrady.
„Oglądanie tenisa, gra w tenisa, dobre jedzenie, świeże powietrze, wracam jutro” – powiedział. Klub tenisowy Calthorpe był dla mądrych i bogatych. Robert był długoletnim członkiem. Korty były ziemne, usytuowane za budynkiem klubu i posiadały tarasy z widokiem. Usiedli na najwyższym tarasie i zamówili bezalkoholowe Mojito.
Poniżej nich siedziało dwadzieścia lub więcej pięknych boho, jak ich nazywał Robert. Przywołał ją bliżej. „Ważny mecz za pięć minut. Mieszane single. Jeśli ona wygra, dostanie jego samochód.
Jeśli on wygra, dostanie ją”. „Powiedz mi więcej” – poprosiła Miranda. „Sześć lat temu na przyjęciu w wiejskim domu dziewczyna imieniem Susannah Pelly pokłóciła się z arystokratą, którego imienia nie będę znał. Krótko mówiąc, zgodzili się grać w tenisa.
Jeśli wygra, dostanie konia wyścigowego, którego nagrodą będzie jego nagroda, a jeśli wygrał, dostał ją na noc. Nazywa się to czasem niewolnika. – Czy to nie było trochę jednostronne? Ciekawość Mirandy została wzbudzona. „Wymyślili system handicapowy. Wszystkie mecze zaczynały się po czterdziestce, aby kochać na jej korzyść”.
"Brzmi interesująco." Robert uśmiechnął się. „Jest coraz lepiej. On miał jeden serwis, ona dwa.
Ona potrafiła uderzać w debel, on nie”. "Zadziałało ?" zapytała. „Tak.
Bardzo zacięty mecz. Przegrała. Prawie ciągnął ją za włosy i rozwalił jej mózg.” – Co miała do powiedzenia? „Kochała każdą minutę.
Najwyraźniej.” – A co by było, gdyby tego nie zrobiła? „Gdyby trzy razy powiedziała «Nie» tak, jak naprawdę to miała na myśli, wszystko byłoby wykluczone”. – I trwało to sześć lat? „Wśród ludzi, których widzisz tam na dole” – powiedział. - Czy… zrobiłeś to? "O tak." Miranda chciała usłyszeć więcej, ale na korcie były dwie postacie i rozmawiały poniżej. Dziewczyna była zmysłowa i ciemna, bardziej przystojna niż piękna. Miała imponujące nogi i ciężkie piersi, które podskakiwały, gdy się poruszała.
Facet był szczupły i jasny, a jego rysy twarzy nadawały mu anielskie piętnaście lat. Gra była szybka, zacięta i zacięta. Dziewczyna mogła wziąć to dwa razy, ale schrzaniła.
Posłała obserwatorom smutny uśmiech i wzruszyła ramionami. Potem spojrzała uważnie na faceta, który ją bił, i powoli skinęła głową. – Chodźmy zameldować się w hotelu – zaproponował Robert. „Ona położy go na kolanach”. Robert jechał w milczeniu, a Miranda pomyślała o dziewczynie o wielkich nogach i obfitym biuście, która się zdradziła.
Hotel Cranburgh Arms był jeszcze mądrzejszy niż klub tenisowy. Spodziewano się Roberta. "Dwa pokoje." Uśmiechnął się. „Z zamkniętymi drzwiami łączącymi”. Zaskoczona Miranda skinęła głową.
Wtedy zobaczyła tablicę informacyjną za ladą recepcji. To nie szczegóły reklamowanego seminarium przykuły jej uwagę. Tak nazywała się Caversham Harte EC, organizatorzy. Robert powiedział: „Mamy rozprawę o trzeciej. Regulamin Zuzanny, przegrany kupuje obiad.
OK?” – Podstępny drań – powiedziała. „To tylko pieniądze” – powiedział, dodając: „Przykro mi, ale mam dużo pracy. Odbiór za dwie godziny. OK?” Potem go nie było.
Miranda piła kawę i kanapki w salonie, który był ogromny, elegancki i wiktoriański. Pachniało wypolerowanym, starym drewnem i świeżymi kwiatami. Usiadła w dużym klubowym fotelu.
Przy otwartych francuskich oknach siedziała dziewczyna i dwóch mężczyzn. Miranda natychmiast rozpoznała blondynkę taksówki. To będzie zespół Caversham Harte przygotowujący nadchodzące seminarium. Ze swojego miejsca Miranda dostrzegła teczkę pod jednym z ich krzeseł.
Miranda podeszła do trójki. Patrzyli na nią. Wzięła teczkę i powiedziała: „Czułabym się idiotką, gdyby to nie było twoje”. Blondynka nakarmiła się. Potem uśmiechnęła się olśniewająco i powiedziała: „Dziękuję bardzo”.
Miranda odwzajemniła uśmiech i wróciła do swojej kawy. Nie zwróciła uwagi na dwójkę chłopaków, gdy zostawili blondynkę w spokoju. Po ich odejściu uświadomiła sobie, że mogli być bliźniakami.
Gdy Miranda po raz trzeci przyciągnęła wzrok dziewczyny, leżała w łóżku. Nagle weekend stał się jeszcze ciekawszy. Za pięć trzecia Miranda spotkała Roberta. Do trzeciej trzydzieści przegrała seta sześć gemów do czterech. Zasiadali na ławach sądowych.
„Mam nadzieję, że twoja karta jest w dobrym stanie” – zażartował. Miranda milczała. Potem powiedziała: – Mamy czas na kolejny zestaw. Zasady Susannah.
Zwycięzca dostaje niewolnika. Od północy do świtu. Robert patrzył na nią. "Zrobione." Jego pierwszy serwis nie był głęboki, ale trafił w jej bekhend. Umieściła piłkę mocno w linii tramwajowej, nie dając mu żadnych szans.
Nagle wiedziała, jak go pokonać. Tak też zrobiła, sześć gier do trzech. Siedzieli w milczeniu na tych samych siedzeniach. Potem powiedziała: „Północ… może zamienię cię w dynię”. „Cokolwiek powiesz” – powiedział Robert i wrócili do hotelu.
Robert powiedział: „Muszę coś dokończyć. Do zobaczenia w barze o ósmej trzydzieści”. Blondynka nadal siedziała przy francuskim oknie. Zobaczyła Mirandę i odwróciła wzrok.
Miranda zamówiła herbatę i przeczytała magazyn. Jeszcze dwa razy przyłapała blondynkę na patrzeniu na nią. Po raz drugi śpi. Miranda dopiła herbatę i podeszła do francuskich okien.
Oczy blondynki były niebieskie z ciemną obwódką wokół tęczówki. Błyszczały zainteresowaniem, które nie dotyczyło tylko bezpańskich teczek. Miranda przedstawiła się. Blondyn uśmiechnął się i wstał. Uścisnęli sobie ręce.
Nazywała się Catherine i pracowała dla Caversham Harte EC. „Wiem” – powiedziała Miranda. Rozmawiali przez chwilę i Miranda zapytała o tych dwóch facetów. Katarzyna przewróciła oczami. „Bratankowie mojego dyrektora generalnego.
Callum i Niall Carson. Bliźniacy. Bardzo bystrzy i trudni w obsłudze”. „Masz szczęście” – powiedziała Miranda. Katarzyna chrząknęła.
Potem powiedziała: „Dobrze wyglądasz w bieli. Wygrałeś?” "Myślę, że zrobiłem." „Przeciwko twojemu…” Głos blondynki ucichł. „Mój człowieku” – zgłosiła się na ochotnika Miranda.
„Jesteś przedmiotem?” „Zależy, co oznacza przedmiot.” – Sypiasz z nim? Miranda roześmiała się. – Masz na myśli spać czy pieprzyć się? Lubiła mówić „kurwa” nieznajomym. Zwłaszcza ten. Catherine próbowała, ale nie udało jej się, nie wyglądać na zdenerwowaną.
Potem powiedziała: „Mam na myśli pieprzenie”. Miranda potrząsnęła głową. Źrenice Catherine były czarne i rozszerzone, pobudzone jak kot polujący po zmroku. "Dlaczego nie?" Miranda powiedziała: „Być może nie chcę”. Catherine przechyliła głowę jak zaciekawiona uczennica.
Miranda kontynuowała: – A może nie powinien zawsze dostawać tego, czego chce. I czeka, aż mu to ułatwię. Spojrzenie Catherine było bezpośrednie. „Myślę, że jestem zazdrosny”.
– Daj mi znać, kiedy będziesz pewien. Miranda była delikatnie sarkastyczna. Catherine nie wahała się: „OK, jestem zazdrosna”.
Brzmiała wyzywająco. - Ze mną? - mruknęła Miranda. – Albo Roberta? Catherine nic nie powiedziała, jej źrenice nadal były czarne i rozszerzone.
Miranda powiedziała szybko: „Zjedz z nami kolację. Mój poczęstunek”. „Nie jestem typem trzeciego koła”. Tak, jesteś, pomyślała Miranda i dała znak kelnerowi. „Stół ruletki jest otwarty, prawda?” zapytała.
Kelner skinął głową. „Proszę, ustaw to na czerwono”. Miranda upuściła mu na tacę dziesięciofuntowy banknot. „Czerwone tak, czarne nie” – powiedziała Miranda do Catherine, która roześmiała się i powoli pokręciła głową.
Dwie minuty później kelner pojawił się ponownie z dwoma banknotami dziesięciofuntowymi. Miranda wzięła jedno, a drugie zostawiła kelnerowi. Uśmiechnął się w podziękowaniu.
Miranda pomyślała o pocałowaniu ust Catherine i pomyślała o pocałowaniu ust Roberta. Być może ekscytujące było posiadanie takiej opcji. – O ósmej trzydzieści w barze.
Tak? powiedziała Miranda. Katarzyna stanowczo skinęła głową. O ósmej trzydzieści bar w restauracji był zajęty. Miranda miała na sobie małą czarną sukienkę, Catherine – jedwabny top i długą spódnicę. Robert przedstawił się.
Ich stolik był zarezerwowany. Przyniesiono menu i rozmawiali jak starzy przyjaciele. Po drugim daniu scena ożyła dzięki muzykom, którzy bez wysiłku przeszli do Bossa Nova.
„Jeśli zagrają „Girl from Ipanema”, zatańczę, niezależnie od tego, czy będę partnerem, czy nie” – powiedziała Catherine. „Nie będziesz musiała” – powiedziała Miranda. Dziewczyna skąd?” zapytał Robert. Miranda pokręciła głową. „Nie zwracaj uwagi; jest nieszkodliwy.” Pięć minut później zespół zaczął grać „Girl from Ipanema”.
Catherine natychmiast zerwała się na nogi. Miranda poszła za nią na zapełniony parkiet. „Czy potrafisz być mężczyzną i przewodzić?” zapytała Catherine.
Miranda skinęła głową. Włosy Catherine pachniały miodem i ziołami. Jej ciało było elastyczne, czasami niemal przypadkowo dopasowywało się do Mirandy. Byli tego samego wzrostu, więc rozmowa była łatwa.
„Roberta” – powiedziała Catherine – „nie ciebie”. Pominęłaś słowo. „Wiem.” Miranda przesunęła rękę na biodro Catherine. Kciukiem pociągnęła za gumkę pod spódnicą.
Oddech Catherine nagle stał się głośny w uchu Mirandy. „Pominęłam zazdrość” – powiedziała Catherine. Miranda pochyliła się do przodu, tak że jej usta były na tyle blisko, że mogła szeptać.
Pod koniec tańca Miranda opowiedziała jej wszystko o Zasadach Susannah. Trzy puste krzesła otaczały ich stół. Catherine wskazała na łazienkę, a Miranda patrzyła, jak odchodzi przy stole widniał napis: „Panie Clayton, proszę zadzwonić do pana Maxwella jak najszybciej”. Miranda wiedziała, że zadzwoni w swoim pokoju. Podniosła wzrok, podczas gdy bliźniacy Carson spoglądali na nią z góry.
– Czy możemy usiąść? "Tylko na chwilę?" zapytał drugi. Nie czekali na odpowiedź. Oni usiedli. „Przyszliśmy się przywitać” – powiedział pierwszy. „I żeby podziękować za folder” – dodał drugi.
Miranda musiała się roześmiać. Stanowili doskonały podwójny akt. „Masz piękne ciało” – powiedziała jedna z nich, uśmiechając się nieśmiało. „Bardzo” – zgodził się drugi. Jego uśmiech był równie rozbrajający.
„Dziękuję, jesteś bardzo słodki” – powiedziała, zdenerwowana i żałująca, że nie powiedziała „słodki”. Mężczyźni nienawidzili tego słowa. Ale uśmiechali się do niej, mocne białe zęby i usta nadające się do pocałunku. Były identyczne. Ciemno celtycka uroda: potargane włosy do kołnierza i jasne piwne oczy.
Nie więcej niż dwadzieścia promieniowało zwierzęcą intensywnością. Para niebezpiecznych, niesfornych dobermanów. Miranda zastanawiała się, nad czym zastanawiałyby się wszystkie kobiety. I czy Catherine trzymała je na smyczy. Może tego nie zrobiła.
To była interesująca myśl. Miranda poczuła paskudnie znajome mrowienie. Pomyślała o ciele Cathrines, pozbawionym kości w porównaniu z jej. Bliźniacy razem wstali, ukłonili się, uśmiechnęli się i wyszli.
Miranda nic o nich nie wspomniała, kiedy Catherine wróciła. – Co z nim zrobisz? – zapytała po prostu. Nie, kto, kiedy i dlaczego, pomyślała Miranda. „Nic.
Za niecałe dwie godziny będzie niewolnikiem”. Powieki Catherine opadły. Czubek jej języka na chwilę pojawił się pomiędzy świeżo pomalowanymi ustami. Robert wrócił z ponurą twarzą. „Muszę się spotkać z samolotem o pierwszej na lotnisko Londyn Gatwick.
Potem spędzę cztery godziny z grupą podekscytowanych Rosjan”. – Kiedy wyjeżdżasz? zapytała Miranda. „Teraz.
Do zobaczenia na lunchu”. Patrzyli, jak odchodzi, zanim Miranda zapłaciła rachunek, i poszli do pokoju Catherine. Miał taki sam układ jak ona. „Lubię głównie mężczyzn” – powiedziała Catherine. "Większość czasu." „Ja też” – powiedziała Miranda.
„Może powinniśmy…” zaczęła Catherine, rozproszona, gdy Miranda sięgnęła do torebki i wyjęła dwie stalowe kostki. „Najlepszy z trzech rzutów. Zasady Susannah. Najwyższy wygrywa pięciominutowy czas niewolnictwa”. Cathrine roześmiała się i bezradnie pokręciła głową.
„Dam ci pięć minut czasu niewolnika”. Wzięła telefon i nastawiła alarm. Miranda zgasiła światło. Usiedli na skraju łóżka.
Miranda powiedziała: „Obserwowałam cię z okna mojego biura w środowe popołudnie. Wysiadłaś z taksówki i rozwiałaś włosy na wietrze. Sukienka powiewała ci wokół ud”. „Niebieska sukienka i walizka na kółkach” – szepnęła Catherine. – Tak, i śniło mi się, że całuję te uda.
I śniło mi się, że policzkiem dotykam twoich nagich piersi. Katarzyna odwróciła głowę. „Pocałunek, tylko jeden, w usta, nie więcej”. Miranda położyła dłoń na policzku blondyna. Bardzo delikatnie przyciągnęła ją do siebie.
Musnęła wargami Catherine swoimi, od jednego kącika ust do drugiego. „Powiedz mi jeszcze raz” – szepnęła Catherine – „co o mnie myślisz”. „Masz nogi, za które można umrzeć. Masz piersi, dla których można zabić, i chcę cię lizać po całej powierzchni, dopóki nie powiesz mi, żebym przestał”.
Rozległ się alarm telefoniczny. Catherine wyłączyła go. – Przestać, bo mi się to nie podoba? oddychała. „Nie, ponieważ to zrobiłeś” – mruknęła Miranda.
„Pocałuj mnie jeszcze raz, tak jakbyś całował mnie całego”. Miranda pociągnęła ją obok siebie na łóżko. Potem pocałowała ją ponownie. Usta Catherine rozchyliły się, aby Miranda mogła włożyć język. Catherine zamiauczała jak kot i zrzuciła pięty.
Miranda dotknęła wierzchu dłoni jedwabnego topu. Cathrinre wygięła plecy w łuk. „Powiedz mi jeszcze raz, co zrobiłbyś z moimi piersiami”. Głos Catherine drżał.
"Pokażę ci." Miranda odpięła jeden prosty guzik, potem drugi i jeszcze jeden. „Nie przestawaj”. Miranda nie.
Potem rozpięła przód stanika bez ramiączek. Nawet w ciemności sutki Cathrine były wyraźnie długie i zwężające się jak górny staw małego palca. Jej głos był ochrypły i niepewny.
„Szal pod poduszką… zawiąż mi nadgarstki i głowę”. Szalik był długi i ciężki, jedwabny. Kiedy Miranda przywiązała ręce do ramy łóżka, Catherine szepnęła: „Teraz nie mogę cię powstrzymać, nawet gdybym chciała”. Miranda dmuchnęła ciepłym, miękkim oddechem na te ostre, cudowne sutki.
Catherine jęknęła, wyginając plecy w łuk. Palce Mirandy błądziły po talii blondynki, aż natrafiły na zamek błyskawiczny. Miranda powoli opuściła spódnicę nad długimi, kremowymi udami.
Miranda zostawiła ją na łóżku, ubraną jedynie w czarne stringi. Podeszła do okna i odsłoniła zasłony. Do pokoju wpłynęło wystarczająco dużo światła, aby mogli się widzieć. Na środku pokoju Miranda powoli wysunęła się ze swojej czarnej sukienki.
Zostawiła szpilki na podłodze obok sukienki. Podeszła do łóżka, piersi drgały, gdy się poruszała. Uklękła obok Catherine i pochyliła głowę tak, że kosmyki włosów musnęły sutki blondynki. Wsunęła jedno kolano pomiędzy uda.
„Chcę cię więcej. Coraz więcej i więcej” – mruknęła Catherine. Czubkiem języka Miranda krążyła powoli, mokrymi kółkami wokół wyprostowanych sutków, upewniając się, że nic innego nie dotknęło blondynki. Catherine rozłożyła szeroko uda, gdy kolano Mirandy dotknęło jej stringów.
Materiał był śliski i nasiąkał jej skórą. „Doprowadzasz mnie do szału” – sapnęła Catherine. Miranda wzięła do ust czubek piersi.
Powtarzała to rytmicznie, raz za razem. Ciałem Katarzyny wstrząsały konwulsje, jakby była w agonii. Ale krzyk, który wydała, był czystą rozkoszą. Potem Miranda rzuciła się na nią.
Ze stringów zrobiła mokry sznurek, którym mogła owijać łechtaczkę blondynki. Catherine osiągnęła szczyt natychmiast niczym napalona szesnastolatka na tylnym siedzeniu samochodu złego chłopca. Miranda wsunęła język pod pasek stringów. Catherine smakowała seksem i pożądaniem.
Miranda ssała nabrzmiałą łechtaczkę i sprawiła, że eksplodowała w kolejnym drżącym orgazmie. Catherine leżała nieruchomo. Miranda rozwiązała nadgarstki.
„Zabierz mnie do łóżka i przytul mnie mocno” – szepnęła blondynka. Tak też zrobiła Miranda. Zapadając w sen, myślała o Robercie.
Należało jej się sześć godzin niewolnictwa. Miranda obudziła się sama w łóżku Catherine. Obok niej znajdowała się notatka: Późne telekonferencje w USA. W biurze hotelu. Przepraszam.
XXX. Zadzwonił jej telefon komórkowy. Było tuż po szóstej.
Głos Catherine był niemal mruczeniem. „Myślę o twoim długim, gorącym języku”. Miranda zaśmiała się cicho. Chciała powiedzieć, że należało jej się kilka orgazmów, ale tego nie zrobiła. „Jak dobrze grasz w szachy?” – zapytała Katarzyna.
– Nieźle. „Zagrajmy. Zasady Susannah, przez dwie godziny niewolnictwa”.
„OK” – powiedziała Miranda. Bonus, pomyślała. „Idź wziąć prysznic i odświeżyć się. Potem ubierz się na randkę, to, co zdjąłeś, będzie dobre.
Za dwadzieścia minut oddzwonię”. Miranda była gotowa za piętnaście lat. Pomyślała o tym, jak szybko Catherine osiągnęła szczyt. Na głównym stole stała szachownica. Kawałki były na swoim miejscu.
Tablica była otoczona i numery do gry pocztowej lub telefonicznej. Podwójny zegar mierzący czas każdego ruchu stał obok lampy stołowej. Jej komórka zabrzęczała. – Czy jesteś na mnie gotowy? "O tak." Miranda poczuła przypływ niecierpliwości. Catherine powiedziała: „Włącz lampę na stole i zasuń zasłony.
Słuchawki w obu uszach”. Miranda zrobiła, o co ją poproszono. – Gotowe – powiedziała. „To są szachy szybkie. Piętnaście sekund na każdy ruch.
Dłużej przegrywasz. OK?” "Dobra." Dłonie Mirandy były wilgotne. Weź białe i ruszaj się jako pierwszy. Zacznij teraz.” Po pięciu ruchach Miranda straciła dwóch gońców i obu rycerzy.
Po trzech minutach jej królowa zniknęła, a po nieco ponad czterech przegrała. Catherine powiedziała: „Jesteś popychadłem; tak proste jak ja. „Co teraz?” zapytała Miranda. „Wyłącz lampę.
Wstań i tańcz tak, jak wczoraj wieczorem. Dziewczyna z Ipanema wpłynęła do jej słuchawek. Kołysała biodrami w ciemności i poczuła, jak jej sutki dotykają sukienki. Nigdy nie słyszała, jak nadchodzą. Nie wiadomo skąd, dwa twarde ciała wcisnęły się w nią Silne dłonie przycisnęły jej nadgarstki do boków.
„Ciesz się” szepnęła Catherine. Usta wyszeptały jej cicho do ucha. „Witam ponownie”. Wtedy Miranda wiedziała.
Zanieśli ją do łóżka, delikatnie, ale mocno Zakręciło jej się w głowie, ale zamiast przerażenia i odrazy Miranda poczuła coś innego: bezradność, która zamieniła się w ciekawość, strach, który zamienił się w oczekiwanie i wstyd, który przerodził się w podekscytowanie i pożądanie Poczuła zapach świeżego czarnego pieprzu i może czerwonego wina. Pocałunek, kiedy nadszedł, był delikatny, prawie delikatny. „Nie” – szepnęła.
Kolejny pocałunek z innych ust, który smakował lekko miętą usta. – Nie… proszę, nie. Miranda wiedziała, że musi coś powiedzieć. Nieprzygotowana na palce wślizgujące się w jej włosy, sapnęła.
Usta odnalazły jej usta, a język wsunął się głęboko w jej usta. Jęknęła cicho, słysząc groźbę. Pozwoliła mu przesunąć swój język po jej. Bez zastanowienia Miranda podniosła ku niemu twarz.
Kiedy się odsunął, dyszała cicho. Nic nie powiedziała. Bezwstydna chęć, żeby zrobił to jeszcze raz, zdumiała ją.
Słyszała tylko ich ciche, powolne oddechy. Poczuła, że ciepło ich ciał niezupełnie ją dotykało. Potem głęboki, długi pocałunek, od którego zakręciło jej się w głowie.
Jak przez mgłę była świadoma, że wprawne palce szarpią jej ramiączka. Dekolt sukienki dotykał jej sutków. Odsunęła usta, dysząc.
Usłyszała, jak mówiła: „Nie wolno”. A potem nagła świadomość, że nie chciała, żeby przestali. To wszystko była gra, a ona przegrała. Zasady Susannah rządzą. Miranda o tym wiedziała, Robert o tym wiedział, Catherinee o tym wiedziała, podobnie jak bliźniacy.
Zamierzali ją mieć, cokolwiek powie. Więc co do cholery… Dwie potężne pary rąk bez wysiłku zmieniły jej położenie. Trzymali jej związane nadgarstki i podsuwali poduszki pod ramiona i krzyż. Robili to już wcześniej. Miranda zastanawiała się z kim.
Poczuła blisko twarz. Usta musnęły czubek jej nosa i delikatnie usta. Lubiła być tak całowana. Wsunął swoją dolną wargę w jej usta, a jego język dotknął jej spodu.
Odchyliła głowę do tyłu tak bardzo, jak tylko mogła. Dotyk włosów z innej głowy muskał górny stok jej piersi. Potem głowa wśliznęła się pomiędzy nich i poczuła, jak sukienka sięga jej do pasa.
Zębami. Pomyślała: Z jego pieprzonymi zębami. Chciała podnieść się z łóżka. Mokry czubek języka przesunął się po spodniej stronie jej nagich piersi. Nie mogła się powstrzymać, żeby nie wcisnąć się w prześcieradło.
Całujący się bliźniak przesunął usta do jej ucha. Sprawiło, że zadrżał. „Mój brat Niall uważa, że twoje piersi są rewelacyjne.” „Powiedz mu, żeby się spierniczył” – powiedziała.
Następnie wygięła plecy w łuk nad łóżkiem i jęknęła, domagając się brata Nialla i jego gorących, głodnych ust. – A tak przy okazji, jestem Callum. Jeździsz konno? Nie czekał na odpowiedź. Jej ręce były rozwiązane, a opaski zdjęte. Nagle wyprostowała się i usiadła okrakiem na bliźniaku, którym musiał być Niall.
„Ssij mnie” – powiedział. „Jeśli wiesz jak” – powiedział Callum. Miranda dokładnie wiedziała jak.
Zacisnęła jego nogi wewnętrzną stroną ud. Pochyliła się do przodu, pozwalając włosom muskać czubek jego penisa. Wciągnął powietrze między zęby.
Odwróciła głowę i delikatnie przesunęła czubkiem języka po wrażliwej spodniej części trzonu. Uniósł biodra i jęknął: „Ta suka wie jak”. Powoli przesuwała czubkiem języka po główce hełmu.
Oderwał biodra od łóżka i warknął jak zwierzę. Miranda poczuła strużkę podniecenia spływającą po wewnętrznej stronie jej uda. Poczuła się silna i podekscytowana.
Znów go oblizała. Callum siedział na krześle przy łóżku, obserwując i masturbując się powolną, niespieszną ręką. Oddech Nialla stał się głośniejszy.
Odrzucił głowę do tyłu ze stęknięciem, gdy ujęła jego jądra w jedną rękę. Spojrzała w bok na Calluma. Jego ręka poruszała się jak poprzednio, a jego oczy błyszczały. Miranda chciała, żeby ręka poruszała się szybciej.
– Podnieca cię, prawda? – powiedział cicho. Skinęła głową, nie mogąc odwrócić wzroku od ręki, która poruszała się teraz szybciej. Nie masz pojęcia, pomyślała. Ale wkrótce się o tym przekona.
Gorące węże poruszały się leniwie w jej brzuchu. Głos Calluma był ostrzejszy. „Teraz ty cudowna suko, ssij go całego”. Miranda zrobiła, co jej kazano. Wzięła jego kutasa głęboko do ust.
Niall opadł z powrotem na łóżko i sapnął jak ryba na brzegu rzeki. Wtedy Callum był tuż za nią. Jedna dłoń na jej prawej piersi, palec i kciuk poruszają sutkiem, powodując wzdychanie. – Otwórz dla mnie nogi – powiedział. Jego palce wśliznęły się w nią.
Poruszyła biodrami jak striptizerka i sapnęła: „Nie przestawaj”. Ledwie dotknął jej łechtaczki, a mógł sprawić, że dojdzie w mgnieniu oka. Pociągnął ją za włosy, z dala od kutasa Nialla. „Spróbuj siebie” – powiedział, wsuwając palce w jej usta.
Poczuła długość i grubość jego penisa przesuwającego się po dolinie między jej pośladkami. Callum szepnął jej do ucha: „Spraw, żeby doszedł, zrób to teraz”. Miranda jęknęła i ujęła jądra Nialla jedną ręką, a drugą chwyciła jego trzonek.
Potem szybciej poruszyła głową. Ciało Nialla zesztywniało, a jego oddech stał się nierówny i płytki. – Już idę – syknął przez zaciśnięte zęby.
Miranda nie przestawała. Grubość i długość kutasa Calluma przesuwała się szybciej wzdłuż szczeliny między jej pośladkami. Niall zaczął się trząść. Jego głowa natychmiast odskoczyła do tyłu, a z gardła wydobył się dławiący dźwięk.
Miranda poczuła strumień gorącej spermy uderzający ją w gardło. Dłoń Calluma w jej włosach odciągnęła jej głowę od kutasa Nialla. Dochodził dalej, pompując i spryskując jej twarz i piersi. Od tyłu Callum zgarnął spermę w dłonie. Ciężki zapach czystego seksu przyprawiał ją o zawroty głowy z pożądania.
Ociekające wodą palce Calluma przesunęły się między jej pośladki. Miranda jęczała i jęczała jak gorąca suka. Na kolanach i łokciach odepchnęła się mocno. „Powiedz mi coś, co już wiem” – powiedział Callum.
Miranda poczuła, jak jego kutas szturcha ją między pośladkami. Pieprz mnie teraz, a przyjdę po ciebie.” pisnęła. „Będę krzyczeć dla ciebie, zrobię wszystko, co chcesz”.
Callum chwycił ją za biodra i przyciągnął do siebie. Tylko czubek jego kutasa był w środku jej tyłek, ale wydawał się ogromny. Chciała więcej i powiedziała mu.
Potem poczuła, jak Niall wije się pod nią. Intensywna fala pożądania i pożądania kołysała jej biodrami i za każdym razem wpychała się głębiej to, każdy pieprzony cal – szepnęła prawie do siebie. Obie ręce Nialla znalazły się w jej włosach, przyciągając jej usta do jego.
Kiedy jego język zsunął się po jej, jego kutas, twardy jak odcięty kij bilardowy, delikatnie pchnął ją Jedną ręką sięgnęła po nią, wciąż mokrą i śliską od spermy, a jej koniec z łatwością wsunął się w nią z długim, drżącym jękiem. Usłyszała za sobą chichot Calluma powolne, gładkie pchnięcie, on też był całkowicie w niej. Po raz pierwszy w życiu straciła całkowitą kontrolę. Bliźniacy doprowadzili ją do szaleństwa absolutnego pożądania.
Wiła się, rzucała i piszczała z podniecenia, o istnieniu którego nie miała pojęcia. Jednym płynnym ruchem przewrócili ją na bok. Callum miał jej tyłek od dołu, podczas gdy Niall pieprzył ją od góry. Jego ciało uderzyło w nią, wpychając ją na kutasa Calluma.
Poczuła, jak jej pierwszy orgazm zaczyna się w palcach u nóg. Przez chwilę walczyła z tym i przegrała. Zaczęło się od szeptanego: „Idę, idę”, a kilka minut później zakończyło się przeciągłym okrzykiem radości. Oboje nadal byli w niej, ale pozwolili jej przez chwilę leżeć dysząc.
Potem znowu ją zaatakowali. Palce Calluma znalazły słodkie, spuchnięte miejsce na jej łechtaczce. Doprowadzenie jej do punktu kulminacyjnego zajęło im trzydzieści sekund. Potem pozwolili jej się pocić, tak jak przez nią pociła się Catherine. Zmusili ją do przyjścia jeszcze dwa razy.
Za drugim razem trzymali ją na krawędzi jeszcze dłużej. Kiedy nadszedł, orgazm uderzył ją jak wypadek wielokrotnego pociągu. Przychodziła i przychodziła, aż świat wywrócił się do góry nogami i zemdlała. Kiedy doszła do siebie, bliźniaków już nie było. Jej telefon wskazywał ósmą trzydzieści.
Wzięła szlafrok Catherine, zebrała jej ubrania i miała nadzieję, że niezauważona dotrze do swojego pokoju. Śmierdziała seksem i to ją podniecało. Kiedy dotarła do swojego pokoju, zabrzęczała jej komórka.
To był Robert i jego ciemnobrązowy, aksamitny głos. – Obiad – powiedział. "Dwunasta trzydzieści."..
Żona biseksualnie interesuje się seksowną koleżanką w podróży służbowej.…
🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 5,633Nie było mnie wcześniej z Laurą i zawsze wydawało nam się, że dzielimy to wzajemne zainteresowanie. Ale ponieważ żadne z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczyło związku tej samej płci,…
kontyntynuj lesbijka historia seksuKiedy starsza kobieta ma szansę zobaczyć nagą młodszą kobietę, bierze ją…
🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 73,693Nazywam się Roxanne, mam 39 lat i mam córkę o imieniu Sofie. Ona jest na studiach i ma 20 lat. Oboje jesteśmy ciemnymi brunetkami, a ludzie czasem mylą nas z siostrami. Jej tata rozwiódł się…
kontyntynuj lesbijka historia seksuCiesz się urokami xoxo. Westchnąłem, patrząc na zegarek, godzinę do końca zmiany. Nie mogłem się doczekać. Kilku moich przyjaciół i ja wychodziliśmy dziś wieczorem. Z niecierpliwością…
kontyntynuj lesbijka historia seksu