"Proszę Cailey? Wiesz, że Joe jest w mieście tylko dziś wieczorem i jeśli go nie zobaczę, to mnie zabije," błagała Ina. Cailey westchnęła. To był jej pierwszy wolny piątek od miesięcy i planowała nic nie robić, tylko spędzić trochę czasu dla siebie. "Będę ci winien wielki czas. Zrobię wszystko, co chcesz kochanie." Cailey oparła głowę o kanapę i spojrzała na nią.
"Cholera Ina. Co to za praca?" Ina posłała jej szeroki uśmiech, wiedząc, że powie tak. „To chłopak, który chce zrobić coś specjalnego na urodziny swojej dziewczyny. Trochę dominacji, trochę przyjemności. Tylko dziewczyna.
Faceta tam nie będzie”. Cailey przez dłuższą chwilę wpatrywała się w telewizor, a potem powoli skinęła głową. "Dziękuję dziękuję!" Ina przytuliła ją luźno wstając.
"To jest w zamku. Pokój 10 mam już pieniądze." Zniknęła i wróciła chwilę później z rachunkami w ręku. – Twoja reputacja cię umacnia – Cailey uśmiechnęła się do niej.
"Tutaj," Ina próbowała jej go podać. Potrząsnęła głową. „Nie, po prostu jesteś mi coś winien. Nie martw się o to”.
Ina spojrzała na nią ostrożnie. Cailey uśmiechnęła się. „Jedyną zasadą jest limit 3 godzin i trzymanie jej z zawiązanymi oczami przez cały czas. Powinna być już dla ciebie przygotowana, kiedy tam dotrzesz”. – Czy on chce czegoś konkretnego? – zapytał Cailey.
Ina wzruszyła ramionami. „Instrukcje mówiły tyle bólu, ile chcesz zadać”. Cailey wstała, przeciągając się. "Dobrze, będę tam. Powiedz Joemu, że się przywitałem." Ina uśmiechnęła się i skinęła głową, spiesząc się, by zabrać swoje rzeczy z holu.
Minutę później usłyszała, jak zamykają się drzwi, gdy na kilka palców nalała sobie drinka. Zabrała ze sobą szklankę do drzwi prowadzących do piwnicy. Zapaliła światło i powoli zeszła po schodach, wypijając część szkockiej. Skierowała się do dalszych drzwi i otworzyła je, włączając skąpe światło, które oświetlało duży kwadratowy pokój. W kącie stał wieszak, ocieniony w ciemności, z więzami rozwiązanymi i luźno opadającymi wokół kołków.
Po prawej stał długi stół, wyściełany grubym materiałem, z mankietami przymocowanymi u góry iu dołu. Odwróciła się i podeszła do długiej szafy po lewej stronie i wystukała 4 cyfry. Otworzył się bez dźwięku.
Zapaliło się światło, sprawiając, że wszystko w środku zmieniło kolor na czerwony. Sięgnęła do dolnej szafki i wyjęła zwykłą czarną torbę. Postawiła go na małym stoliku obok szafy.
Spojrzała na uprawy przed nią i ściągnęła dłuższą, cieńszą. Drugą ręką sięgnęła po knebel i włożyła oba do torby. Otworzyła szufladę przed sobą, wyjmując zaciski na sutki i butelkę lubrykantu.
Zamknęła szufladę, a potem otworzyła większą po lewej. W sporej szufladzie, każdy na swoim miejscu na aksamicie, leżały metodycznie umieszczone paski i wibratory różnych rozmiarów. Wybrała swoją ulubioną, dość grubą, delikatnie zakrzywioną, zwykle pozwalającą jej trafić we właściwe miejsce.
Nie był zbyt długi, przeciętny, ale chodziło o penetrację, a nie o rozmiar. Włożyła go do przygotowanego do tego woreczka, po czym wzięła go i długie do łokci czarne lateksowe rękawiczki zwisające tuż przy haczyku, zamykając szafę. Usłyszała cichy dźwięk, uszczelnienie próżniowe i włożyła resztę przedmiotów do torby, zapinając ją.
Na lewo od drzwi otworzyła bagażnik i wyjęła skórzaną skórę. Wszystko czarne. Spodnie, buty sięgające powyżej kolan. Dwa mankiety na nadgarstki. Zamknęła bagażnik, zarzuciła torbę na ramię i zamknęła światło.
Wracając po schodach, pozwoliła, by jej umysł zaczął iść tam, gdzie powinien iść na wieczór. Wyczyściła to całkowicie, zabierając wszystko do swojej sypialni. Spojrzała na zegar. Prawie.
Jazda tam zajęłaby jej co najmniej 20 minut. Rozebrała się i wzięła szybki prysznic, uważając, aby wszędzie dokładnie umyć, w tym używając neutralnego szamponu, który nie przytłoczy zmysłów kobiety. Wytarła się, podeszła do komody i wyjęła czarny koronkowy stanik i czarną satynową halkę. Z jakiegoś powodu nie lubiła nosić skóry na górnej części tułowia. Nazwij to dziwactwem.
Włożyła ubranie, po czym ponownie sprawdziła zegar, zanim zgasiła światło w swoim mieszkaniu. Miała nadzieję, że to będzie szybkie i łatwe. Ina zawdzięczała swój wielki czas. Kiedy dotarła do zamku, na zewnątrz było ciemno jak grzech.
Niektóre światła nie działały na ścieżce ogrodowej prowadzącej do różnych pokoi. Przypuszczała, że tak będzie lepiej. Trzymałem ją częściowo ukrytą w cieniu.
Minęła wysokiego mężczyznę, który próbował przyciągnąć jej wzrok, ale nie spojrzała na niego, idąc prosto przed siebie. Nigdy nie rozmawiała z nikim poza klientem, kiedy była w pracy. Kontrolowała swoje otoczenie od początku do końca, dzięki czemu żaden hałas z zewnątrz nie zaciemniał jej głowy. Spojrzała na pokoje w kącie. Dwa były ciemne, jeden w odległym kącie, dalej od pozostałych, wydobywało się z niego niebieskie światło.
Telewizor. To był ten pokój. Ina zostawiła klucz w holu i spojrzała na niego. Ten sam numer.
Rozejrzała się wokół i za nią, z powrotem do ogrodu. Cichy. Podeszła do drzwi i cicho wsunęła klucz, drzwi otworzyły się z łatwością. Przywitał ją niewielki dwupokojowy apartament. Była w zewnętrznym pokoju powitalnym.
Przed nią stała kanapa i stół, kwiaty w wazonie. Duży telewizor zamontowany na ścianie. Na stole stała pusta butelka po piwie.
Zamknęła za sobą drzwi, zapinając je łańcuchem, cień telewizora pełzał po ścianie. Kolejne drzwi znajdowały się tuż za kanapą. Usłyszała z niego wydobywającą się muzykę heavy metalową. Nieco głośny i nieznośny.
Położyła torbę na stole, rozpinając ją. Wyjęła plon i zostawiła wszystko inne. Wsunęła go do buta za kolano i skierowała się do otwartych drzwi. Pokój w środku był ciemniejszy, oświetlony dwiema świecami, po jednej po obu stronach łóżka.
Czerwony. Jej oczy nie były skierowane na świece, pokój ani ciemną pustą łazienkę, które zobaczyła w jednej chwili. Zamiast tego przyjrzeli się nagiej i leżącej na łóżku kobiety. Była dość wysoka, prawdopodobnie jej wzrostu, jej długie kończyny obejmowały sporą część łóżka, jakkolwiek skrępowane.
Jej ręce były w kajdankach przymocowanych do poręczy z kutego żelaza u góry łóżka, jej kostki również. Była rozłożona zbyt daleko od siebie, prawie pod nienaturalnym kątem. Migoczące światło oświetliło jej ciało i podeszła bliżej, stając w nogach łóżka. Była gładko ogolona, z wyjątkiem małego paska włosów na szczycie kopca i podążyła za nim aż do absolutnie wspaniałych piersi.
Pełne, a nawet leżące, wstali. Może fałszywe. Nie przeszkadzało jej to w taki czy inny sposób. Sutki były miękko osadzone w jej większych otoczkach. Muzyka była nie tylko nieznośna, ale wręcz nudna, nie była czymś, co lubiła, kiedy pracowała.
Podeszła do radia, które znajdowało się przy głowie kobiety i całkowicie je wyłączyła. Głowa dziewczyny odwróciła się lekko w jej stronę. Miała zawiązane oczy i już miała knebel w ustach, trochę jakiegoś rodzaju. Właściwie nie lubiła wędzideł, ponieważ miały tendencję do wyszczerbiania ludzkich zębów, gdy były używane. Widziała, że usta dziewczyny po bokach były już trochę obtarte.
Miała idealnie wyglądający nos i łukowate brwi, ale jej twarz była lekko wykrzywiona od wędzidła, więc nie mogła powiedzieć, jak wyglądała w spoczynku. Miała jednak pomysł. Dziewczyna była piękna.
Poczuła, jak coś drży w jej kręgosłupie. Ciekawe. Minęło trochę czasu, odkąd miała klienta, który wzbudził jej ciekawość.
Przykucnęła obok niej, łóżko było nisko przy ziemi. Spojrzała na nadgarstek dziewczyny i zauważyła wokół niego siniaki. Wiedziała, że gdyby spojrzała na drugi nadgarstek i prawdopodobnie na kostki, zobaczyłaby to samo.
Jej chłopak lub kogokolwiek jej chłopak dał jej, nie obchodzili się z nią delikatnie. Zobaczyła, że dziewczyna zaczyna się trząść i patrząc na nią przez dłuższą chwilę, zdała sobie sprawę, że to strach, a nie przyjemność. Zastanowiła się przez chwilę, czy podobało się to dziewczynie, czy też chłopakowi.
Przyglądała się dziewczynie przez dłuższą chwilę. Minęło trochę czasu, odkąd postanowiła odwrócić swoje plany. Nie miała zamiaru zadawać bólu cudzym kosztem. Zrobiła to wyłącznie po to, by zadowolić osobę, z którą była w danym momencie.
Jeśli dziewczyna tak naprawdę nie chciała tego, co oferowała, nie chciała celowo jej zranić, wiedząc, że spowoduje to jej inny rodzaj bólu. Położyła rękę na łóżku, dając dziewczynie znać, że tam jest. Poczuła, że dziewczyna lekko drgnęła.
Tak, była przerażona. – Zamierzam rozluźnić twoje więzy – powiedziała cicho. Dziewczyna zachowała milczenie i powoli zdjęła pas z baru, przysuwając go bliżej głowy dziewczyny, ponownie zapinając. Poszła do każdego z czterech rogów i zrobiła to samo.
Zobaczyła, jak ciało dziewczyny lekko opada na łóżko z ulgą, że jej kończyny są tak rozciągnięte. Znów podeszła do szczytu łóżka i powoli sięgnęła, przesuwając dłonią po policzku aż do wędzidła. Sięgnęła za głowę dziewczyny i odpięła ją, zdejmując ją. Dziewczyna natychmiast zwilżyła pełne usta, lekko poruszając szczęką.
Miała do niej kilka pytań. Chciałem usłyszeć jej odpowiedzi. Spojrzała na metal w swojej dłoni. Te rzeczy były bardzo ważne. Sprawił, że pomyślała, że robi się zbyt miękka na ten biznes.
Oczywiście to było coś, co sobie powtarzała przez ostatnie kilka lat, przyjmując coraz mniej ofert pracy. Pieniądze były nie z tego świata, ale potem zawsze czuła się wykończona. Dzieciaki stawały się coraz bardziej wymagające. Nie byli prawdziwymi okrętami podwodnymi, tylko grającymi role. Dla niej to nie była gra.
Ale też coraz bardziej, jak pokazała dziewczyna z nią, czuła, że ludzie tracą sens kontroli. Nigdy nie zostawiła siniaków, nigdy nie zostawiła blizn. Zawsze była ostrożna i zawsze dawała tylko to, co dało się załatwić, aż całkowicie oddali się własnym przyjemnościom.
Zranienie kogoś tylko po to, by mieć kontrolę i mieć władzę bez dawania w zamian, było nadużyciem, a nie czymś, co włączyła do swojej pracy lub życia. Położyła knebel na stole i pomacała przepaskę na oczach dziewczyny, czując dziwną potrzebę zobaczenia jej oczu. Niezbyt dobry pomysł. Lekko przesunęła palcem po twarzy dziewczyny do szyi, jej usta się rozchyliły. - Powiedz mi.
Lubisz ból? Czekała, patrząc, jak dziewczyna przełyka. - Tak, panienko. Standardowa odpowiedź, ale wiedziała, że to fałsz.
"Nie toleruję kogoś, kto kłamie. Więc zapytam cię ponownie. LUBISZ BÓL?" Dolna warga dziewczyny zadrżała lekko, jej dłonie zacisnęły się nad nią.
"Nie, pani.". Kiwnęła głową do siebie, jej ręka schodziła po jej boku, nie dotykając piersi, po prostu opierając się na biodrze, zanim przesunęła się na udo. "Czy to dla ciebie, czy dla kogoś innego?" zapytała.
– Ktoś inny, panienko. Było coś sensownego w robieniu rzeczy, aby zadowolić swojego partnera, ale jeśli sam nic z tego nie otrzymałeś, żadnej przyjemności z bólu i ostatecznego uwolnienia od siebie poprzez utratę kontroli i po prostu bycie, naprawdę nie było sensu. Weszła na łóżko między nogami dziewczyny. "Lubisz być zdominowany?" Może to było lepsze pytanie. Dziewczyna zwilżyła dolną wargę, a potem wypuściła prawie niesłyszalne „Tak, Pani”.
Wiedziała, że tym razem mówi prawdę. Więc lubiła być zdominowana, ale może dostawała więcej, niż się spodziewała. Zrobiłaby to wtedy bez bólu.
Raz, dwa razy przesunęła dłońmi w rękawiczkach po nogach i brzuchu. Dziewczyna przygryzła wargę, nie ruszając się. Podniosła swoje nagie ciało, podciągając skórzane spodnie po nogach. Jej klatka piersiowa była pod nią, piersi lekko w nią wciśnięte. Położyła ręce po obu stronach głowy, patrząc na nią.
Wcisnęła się w swoje ciało, przyciskając miednicę do dziewczyny, wbrew jej nagości. Pozwoliła swoim dłoniom przesunąć się po dziewczynie, obejmując każdą pierś, sutki zaczęły twardnieć. Były prawdziwe, zdecydowanie nie fałszywe. Pochyliła głowę i ujęła usta dziewczyny, stanowczo, żądając. Usta dziewczyny otwarły się pod jej niepewnie i poczuła, jak pełza po niej pożądanie.
Całowali się przez kilka długich chwil i zdała sobie sprawę, że naprawdę może leżeć tu całą noc i robić właśnie to. Jej palce lekko uszczypnęły jej sutek, a ich języki zsunęły się razem. Poczuła, że dziewczyna porusza się lekko pod nią i odsunęła się powoli, oddech dziewczyny stał się szybszy.
"Czy chcesz moje usta na tobie?" – zapytała ją, przesuwając rękę w dół, by ją uchwycić. – Tak, panienko – wyszeptała dziewczyna. "Gdzie chcesz moje usta?" Dziewczyna przygryzła wargę, „Gdziekolwiek ci się podoba, panienko”. Potrząsnęła głową.
Kolejna standardowa odpowiedź. – Odpowiedz na pytanie – powiedziała powoli, szczypiąc drugi sutek. Dziewczyna sapnęła cicho: „Na moich piersiach, między nogami Pani”. Jej policzki zaczerwieniły się, co sprawiło, że prawie miała ochotę się roześmiać.
Nieśmiały? Przesunęła usta do swoich pełnych piersi i potrząsnęła jednym po drugim sutkami. Były twarde i długie jak skała, więc ssała je mocno, obserwując twarz kobiety, gdy trzymała je wilgotne w ustach. Jej druga ręka wsunęła się między jej nogi i przesunęła po niej opuszkami palców.
Przesunęła się w dół ciała do pochwy. Bardzo dobrze. Prawie delikatny wygląd.
Różowy.gładki. Usta zakrywające jej otwór. Otworzyła usta i zaczęła lizać fałdy.
Nogi dziewczyny lekko drżały, jej plecy poruszały się niepostrzeżenie. Cholera, wyglądało na to, że sytuacja została odwrócona przeciwko niej. Chciała ją zadowolić, chciała być na kolanach. Lubiła to uczucie. Uśmiechnęła się do siebie, wprawnie zjadając dziewczynę, zabierając ją na skraj, tylko po to, by sprowadzić ją z powrotem i zacząć od nowa.
Jej otwór zaczął wylewać płyny, jej łechtaczka wystawała teraz spod kaptura, jej ciało próbowało pozostać nieruchome, ale żałośnie zawodziło. Smakowała jak miód w ustach, gdy delikatnie spływał jej po gardle. Po raz ostatni odsunęła twarz i dziewczyna jęknęła żałośnie.
Chciała być w niej. Wstała i wyszła z pokoju po torbę. Przyniosła go z powrotem, kładąc na komodzie. Wyjęła pasek, a potem zdjęła własne ubranie, nie spiesząc się.
Dziewczęce soki lśniły, jej sutki wciąż były twarde, a usta pulchne od żucia. Była wspaniała, czuła i chciała ją zdobyć. Znowu weszła na łóżko i weszła między nogi.
"Chcesz być pieprzony?" zapytała niskim głosem. Dziewczyna wypuściła oddech. „Tak, Pani”. Przechyliła głowę, patrząc na nią.
"Nie sądzę, że chcesz tego wystarczająco." Wiedziała, że dziewczyna jest nawilżona, ale nałożyła więcej na pasek z butelki, którą położyła na łóżku. Przycisnęła tylko jego czubek do wejścia dziewczyny, a następnie podsunęła go do łechtaczki, zanim się cofnęła. Dziewczyna jęknęła, otwierając usta. "Chcesz być pieprzony?" zapytała ją ponownie, przyglądając się jej. - Tak, pani.
Proszę. Pieprz mnie – błagała cicho dziewczyna. Pochyliła się nad nią, ponownie biorąc pierś do ust, końcówka ledwo się wsuwała. Ciało dziewczyny zadrżało lekko przy penetracji, jej biodra poruszały się razem z nią.
Ssała sutek, gryząc go, drugą ręką sięgając do jej długich, truskawkowo-blond włosów, które teraz splątały się wokół jej głowy. Wsuwała i wysuwała tylko czubek, usta dziewczyny otwierały się w literę O, gdy próbowała wciągnąć ją do środka, jej biodra przyciskały się do niej. Wiedziała, czego chce dziewczyna. Nie zamierzałem jej tego dać.
Pieprzyła ją powoli, nigdy w pełni nie siadając ani nie dotykając łechtaczki, gdy unosiła się nad nią, obserwując, jak dziewczyna walczy z doznaniami, a jednocześnie je wita. Jej piersi poruszały się, gdy ją brała, jej dłonie zacisnęły się spazmatycznie w więzach. Wchodziła i wychodziła z niej przez długie chwile, po czym znieruchomiała, obserwując, jak walczy, by nie mówić, tylko po to, by leżeć nieruchomo. Znowu by się ruszała, tylko po to, by się zatrzymać i osiąść w niej. Chciała, żeby straciła tę kontrolę.
Strać to dla prawdziwej przyjemności. Do niej. I do siebie. Wkrótce penetrowała ją głębiej, druga noga przechodziła przez jej udo, przyciskając ją do łóżka, kontrolując ruchy dziewczyny i jej własne. Ich sutki drażniły się nawzajem, jej usta muskały dziewczyny.
Kobieta jęknęła cicho, jej ciało poruszało się razem z nią, jej plecy wygięły się w łuk. Wiedziała, że jest blisko orgazmu, mogła powiedzieć, że potrzebuje stymulacji łechtaczki, jej ust na niej. Właśnie gdy dziewczyna miała się złamać, zatrzymała się, wychodząc z niej całkowicie. Dziewczyna sapnęła, jej ciało próbowało unieść się razem z nią, jej twarz była niepewna, ale w potrzebie.
Poszła do łazienki i wyczyściła pasek po zdjęciu. Wróciła do pokoju, wyjęła nową parę bielizny i włożyła ją, po czym ponownie się ubrała. Całe jej ciało było na nią wkurzone. Chciał, żeby wróciła do łóżka i dokończyła to, co zaczęła.
Chciałem zobaczyć, jak ta dziewczyna się czuje, jak wyglądała, kiedy wyszła z jej wnętrza, z nią. Ale ostatecznym aktem była utrata siebie z wyboru. Na początku dziewczyna nie miała wyboru. Więc robiła teraz wybór dla dziewczyny. Włożyła wszystko z powrotem do torby, po czym zapięła zamek, stając obok dziewczyny.
Wyjęła białą kartkę, zapisując swoją prywatną linię i adres. Rozpięła najpierw lewy nadgarstek, potem prawy, oddech dziewczyny wciąż chrapliwy, jej ciało było napięte z potrzebą uwolnienia. Włożyła kartę w palce dziewczyny, chcąc zobaczyć jej oczy, ale wiedząc, że będzie musiała poczekać. Może nigdy ich nie zobaczy.
Lekko dotknęła jej twarzy. Tak delikatny wygląd. To sprawiło, że chciała ją podnieść i trzymać na kolanach.
Odsunęła się, jej oczy opuściły dziewczynę. Wzięła torbę i wyszła z pokoju, nie oglądając się za siebie. Madison siedziała na swoim ganku, owinięta kocem.
Powoli piła wino, jej oczy nie widziały, gdy patrzyły na werandę. Jej ciało wydawało się buczeć od tamtej nocy ponad dwa tygodnie temu. Spodziewała się… szczerze, czegoś okropnego. A zamiast tego… dostała znacznie więcej, niż mogłaby kiedykolwiek zgłębić. Kobieta, ktoś, kogo nigdy nie widziała, zabrała ją w miejsce, w którym nigdy wcześniej nie była, gdzieś bez bólu.
Odkąd pamiętała, zawsze pociągali ją bardziej dominujący kochankowie. Mężczyźni, którzy byli silni, opiekuńczy. Ale kiedy dotarła do późnej nastolatki i wczesnej dwudziestki, wiedziała, że jej wzorzec z mężczyznami nie jest dobry.
Wydawało się, że przyciąga fizycznie agresywnych kochanków. Ten słaby punkt w niej, ta kulista część niej zdawała się wzywać pewnych typów mężczyzn. I jakby ich do niej ciągnęło. I zawsze miała problem z odmową.
Zawsze chciałem zadowolić i zawsze kończyło się to zranieniem. Chciała być kochana i kochana, a zamiast tego została opętana i przykuta łańcuchami. Ostatnich kilku mężczyzn było najgorszych i pomyślała, że prawdopodobnie jej przeznaczeniem jest to, co jej nałożono.
Że była warta wszystkiego, co dostała. Brian, ostatni mężczyzna, z którym była, podzielił się nią ze swoimi przyjaciółmi kilka miesięcy temu, a tej nocy chciałaby szybko zapomnieć. Pijane obmacywanie rąk i brutalne ruchanie.
Pamiętała płacz przez cały tydzień później, Brian nie rozumiał, na czym polega problem. Nie wiedziała, dlaczego czuła się taka bezradna. Czuła się, jakby podążała w ślady matki, a Brian przypominał jej ojca.
Czuła, że nie ma już kontroli nad własnym życiem, Brian wyznaczał jej noce i weekendy za nią. Jej jedynym ratunkiem była praca. Miała przyjaciół, ale była zbyt zawstydzona, by mówić o tym, w jak głupim i szalonym położeniu się raz po raz wpadała.
Zasłużyła na to, co dostała. A potem tamtej nocy dwa tygodnie temu. To było tak, jakby coś w niej się zmieniło. Kobieta zapytała ją, czego chce, dała jej to, co zrozumiała, że naprawdę potrzebowała.
Wybór. To było tak, jakby te drzwi otworzyły się przed nią szeroko, prowokując ją, by przeszła dalej. Sprawiła jej ogromną przyjemność, coś, czego nie czuła od wielu lat. Jej ciało dosłownie wydawało się zawieszone w przyjemności.
Chciała zdjąć opaskę z oczu, rozpaczliwie pragnąc zobaczyć kobietę, która sprawiała, że czuła się tak, jakby rozpadała się w ekstazie, ale nie była w stanie tego zrobić, nawet po zdjęciu pasów. Jakiś czas temu spała z kobietą na studiach i pamiętała, że było słodko, oboje byli niezręczni i lekko podchmieleni. To było coś, o czym od czasu do czasu pozwalała sobie myśleć, kiedy była szczególnie przygnębiona. W tej chwili zabrałaby niezręczność i dobry seks do surowości swojej rzeczywistości.
Ale ta kobieta. Nie było nic w porządku w tym, co się między nimi wydarzyło. To było o wiele więcej.
Nie tylko seks, ale jej słowa, jej dłonie… dominowała bez protekcjonalności, silna bez powodowania bólu i poniżenia, do których była przyzwyczajona. I odkryła, kiedy była w stanie usiąść i dostosować oczy do ciemności pokoju, który kobieta dała jej wizytówkę. Z numerem i adresem. Oferując.
Oferowała. A ona chciała. Karta symbolizowała również prawo do odmowy. I dokładnie to zrobiła. Nie chciała widzieć Briana.
Nie otwierał drzwi, kiedy w nie trzasnął, nie rozmawiał z nim tylko raz, mówiąc mu, że nie chce go już w swoim życiu. Z pewnością był strach. Strach przed Brianem, ale jeszcze większy strach, że ta kobieta odwróci się i wykorzysta ją, również ją źle traktuje. Ale był też ten przebłysk nadziei, że to znaczy dla kobiety więcej niż tylko seks czy dominacja. Miała teraz kartę w dłoni.
Przez cały tydzień debatowała nad telefonami. Nie mogła się do tego zmusić. Bał się.
Boi się zaczynać od nowa. Potrzebowała kogoś, kogo nawet nie znała. Skończyła wino, jej serce biło szybciej. Nie zadzwoniła. Pojedzie tam.
Bardziej niż czegokolwiek chciała zobaczyć, jak wygląda. Chciałem zobaczyć jej oczy. Wtedy by wiedziała. Musiała.
Wstała i poszła do swojej sypialni się przebrać. Dżinsy, sandały, podkoszulek na ramiączkach. Podciągnęła włosy, złapała klucze i zgasiła światło. Jechała powoli, myśląc, że w pewnym momencie się przestraszy i zawróci, ale zaskoczyła się, gdy wysiadła. Znała okolicę.
Ładne, duże przestronne miejsca. Piękne widoki. Znalazła to miejsce i zobaczyła, że światła są włączone, a telewizor co jakiś czas zmienia kolor w oknie wykuszowym. Siedziała przez dłuższą chwilę, po czym wyszła, jej żołądek zacisnął się w niekontrolowany sposób. Była tak zdenerwowana, że myślała, że może zachorować.
Co ona robiła? Chwyciła klamkę drzwi, po czym zebrała siły, zamykając je. Przeszła przez ulicę i podeszła do drzwi. Zapukała lekko, a po kilku chwilach trochę głośniej. Cofnęła się lekko w chwili, gdy drzwi się otworzyły i spojrzała w oczy wysokiej rudowłosej kobiety z uśmiechem na twarzy, gdy odpowiadała komuś za jej ramieniem.
Była piękna, zielone, błyszczące oczy i idealnie białe zęby. Nie wiedziała, czego się spodziewała, ale jakoś to nie była ta kobieta. – Cześć – usłyszała, jak mówi cicho.
"Cześć," kobieta uśmiechnęła się do niej pytająco, a potem odwróciła głowę w stronę kogoś idącego korytarzem w ich kierunku. "Cailey, chyba ktoś jest tutaj dla ciebie." Druga kobieta wyszła za róg i poczuła, jak opuszcza ją oddech, gdy jej oczy błyszczały. Dziewczyna była jej wzrostu, długie, wspaniałe kasztanowe włosy związane w kucyk, ciemniejsza cera sugerująca mieszane pochodzenie. Miała na sobie biodrówki opuszczone nisko na biodrach, odsłaniające brzuch i zapiętą na guziki miękką koszulę.
Boso. Jej przedramiona i dłonie wyglądały na silne i seksowne w ciemnym świetle przedpokoju, V jej klatki piersiowej odsłonięte od rozpiętych guzików sprawiało, że swędziały ją dłonie, chcąc dotknąć gładkiej przestrzeni. Była absolutnie oszałamiająca, najpiękniejsza kobieta, jaką kiedykolwiek widziała. Ich oczy spotkały się, duże jasnobrązowe kobiety rozszerzyły się nieznacznie, a usta rozchyliły. Druga dziewczyna spojrzała na nich, a potem lekko się roześmiała, odwracając się, by okrążyć kobietę.
Patrzyli po sobie przez dłuższą chwilę, po czym kobieta szerzej otworzyła drzwi, lekko przechylając głowę. Z wahaniem przeszła przez próg, delikatnie zamykając za nimi drzwi. – Cailey – powiedziała kobieta i wzięła ją za rękę, czując, jak przeszył ją skok adrenaliny, a jej głos był taki, jak pamiętała. – Madison – odpowiedziała cicho. - Pomyślałem, że może nie byłeś zainteresowany – powiedziała Cailey, ich ręce wciąż były splecione.
– Jestem – szepnęła, czując niepokój. "Ale?" – spytała Cailey, obserwując ją. – Boję się jak diabli – wypuściła oddech. Cailey skinęła głową.
"Dam ci sekret," pochyliła lekko głowę, ich ciała jakoś bliżej. "Co?" usłyszała swoje pytanie, zaciskając drugą dłoń, chcąc jej dotknąć, nigdy wcześniej nie była w stanie tego zrobić. – Nie ma takiej potrzeby – powiedziała cicho do jej ucha, a potem była w ramionach, gdy Cailey ją otoczyła.
Poczuła, jak słabną jej kolana i przytuliła się do niej, zaciskając dłonie w pięści na koszuli, gdy ukryła twarz w zgięciu szyi, a jej zapach sprawił, że chciała się w niej po prostu zgubić. Tak bardzo pragnęła i potrzebowała tej kobiety, że myślała, że wyjdzie z tego, że była w jej ramionach, będąc podenerwowaną, odkąd widziała ją po raz ostatni. Cailey przesunęła ręce w dół, obejmując ją, własnymi rękami w górę jej pleców.
– Ja… potrzebuję cię – powiedziała miękko, czując, że jej ciało jest już gotowe, wilgoć między nogami. Cailey skinęła głową, ściskając ją za rękę i prowadząc ją korytarzem. Zobaczyła, jak jej głowa odwraca się w stronę drzwi po lewej, ale szła dalej, dopóki nie znalazła się w dużej sypialni.
Ogromne łóżko typu king size, jedwabna pościel. Światła są przyciemnione. Cailey zamknęła drzwi, podniosła ją i zaniosła do łóżka.
Położyła się na niej i ich usta spotkały się, jej oczy się zamknęły, ręce na jej ramionach. Cailey leżało na jej ciele, ich usta się zazębiły… to przywróciło tej nocy pełną siłę i jęknęła, jej ramiona zacisnęły się wokół jej szyi, czując ją solidnie przy sobie, ponad własnymi rękami. Cailey sięgnęła po rąbek swojego podkoszulka i pozwoliła jej go zdjąć. Jej dłonie niepewnie powędrowały do guzików na koszuli Cailey, a Cailey ich nie odpychała, nie robiła nic poza patrzeniem na nią, jak rozpina koszulę, ukazując piękne piersi w ciemnym, satynowym staniku. Poczuła ślinę w ustach, ręce zsuwały jej koszulkę z ramion, a potem znalazła się na podłodze.
„Ja… czego chcesz, żebym…” przełknęła, zatrzymując się, by spojrzeć na nią z niepokojem, z wahaniem. Zawsze była tą uległą w łóżku, zawsze czekała na pozwolenie. Cailey usadowiła się, jej ciało nie poruszało się nad nią. "Co chcesz robić?" – zapytała delikatnie Cailey.
– Wszystko – wyszeptała, zaciskając ręce wokół jej ramion. Oczy Cailey zmieniły się przed nią, widziała swoją potrzebę przejęcia kontroli w tym samym czasie, gdy walczyła z nią wola. Zniknął prawie tak szybko, jak się pojawił, a jej oczy stały się jasne. Przebłysk dominacji, po którym nastąpiła potrzeba bycia tym, czego chciała, sprawił, że jej serce wyskoczyło z piersi. – W takim razie – mrugnęła do niej Cailey i poczuła, jak wydobywa się z niej mały śmiech.
Nie pamiętała nawet, kiedy ostatnio śmiała się w łóżku. Cailey uśmiechnęła się do niej, unosząc zakrzywioną brew. - Co? Oblizała usta, czując, że jej klatka piersiowa została zmiażdżona. – Ja… nie wiem, czy będę w tym dobry. Cailey przeturlała się powoli tak, że znalazła się teraz na górze, po czym usiadła, biorąc ją ze sobą, rozchylając nogi w obie strony.
Poczuła, że zaciska jej gardło, jej ciało napina się, gdy obejmowała ramionami szyję i patrzyła jej w oczy. - To, że jesteś w tym dobry, nie jest tym, co mnie interesuje – powiedziała cicho Cailey, zamykając usta. Ich usta musnęły się i poczuła, jak jej ciało wchodzi w nią. Cailey trzymała ją blisko, ich ciała były idealnie ułożone.
"Czym się interesujesz?" szepnęła, ich oddechy mieszały się. – Bierzesz to, czego potrzebujesz. Poczuła, jak jej oddech całkowicie ją opuszcza, a jej oczy się rozszerzają.
– Weź to – szepnęła Cailey do jej ucha, jej dłonie lekko spoczywały na jej ciele. Poczuła, że całkowicie poddaje się jej słowom i ujęła twarz Cailey, ich oczy spotkały się ponownie, zanim zachłannie przycisnęła usta do swoich. Jęknęła przy swoich ustach, zaciskając ramiona wokół szyi, jej miednicę wpychając się w nią, chcąc poczuć jej bliskość. Ich języki zsunęły się razem, dłonie Cailey nadal delikatnie ją dotykały, pozwalając jej narzucić tempo. Poczuła, że zaczyna wymykać się spod kontroli.
Od tak dawna nie czuła pożądania, pragnienia dotykania kogoś innego, kochania się z nim. Pośpiech był prawie zbyt duży. Upadli z powrotem na łóżko, noga Cailey wepchnęła się między jej, a ich ręce splotły się na łóżku. Całowała jej twarz, szyję, ramiona, smakując jej skórę. Usiadła, zdejmując stanik, oczy Cailey poruszały się lekko po jej ciele, wysyłając smugi pożądania w jej żyłach.
Rozpięła swoje dżinsy, ściągając je w dół i zsuwając, jej ręce powędrowały do spodni Cailey. Ich oczy pozostały na sobie, gdy je rozpinała, jej oddech przyspieszył. Spojrzała w dół, odsłaniając pasujący komplet bielizny bikini. Uklękła między nogami i przez resztę drogi zdjęła dżinsy.
Spojrzała na nią, czując szok. Wyglądała tak wspaniale. Nagle poczuła się nieodpowiednia, powróciły do niej lęki. Cailey patrzyła, jak przelatują przez nią emocje i położyła rękę na biodrze, przesuwając ją do swojego tyłka, podciągając ją z powrotem tak, że była na niej.
Poczuła, jak jej napięcie się zmniejsza, ich ciała są miękkie względem siebie. Cailey powoli rozsunęła nogi tak, że były rozłożone na biodrach i pochyliła się nad nią, całując ją powoli. Poczuła, jak jej piersi napierają na miękkie wzgórki Cailey o atłasowy biustonosz, co sprawiło, że westchnęła. Wkrótce jej pocałunki przestały być kojące, jej biodra poruszały się leniwie po ciele Cailey, przyciskając się do jej łechtaczki i poczuła, że puchnie, a wilgoć przepływa przez nią. Nagle nie mogła już tego znieść, potrzebowała poczuć ją w sobie, potrzebowała jej.
Ujęła dłoń Cailey, umieszczając ją między swoimi udami. Przejechała po niej palcami, oddech Cailey zmienił się. A potem wzięła palce Cailey i wygięła je swoimi, wpychając w siebie oba palce Cailey i jeden ze swoich, Cailey wydała z siebie niemal warknięcie, dopełniając go własnym jękiem.
Razem weszli w nią, palce Cailey wsunęły się, podczas gdy jej się wysunęły. Raz za razem, a ona czuła, jak jej orgazm pędził w jej kierunku, po prostu czując głęboko w niej oba palce. Położyła swoje ciało na ciele Cailey, jej nogi poruszały się wyżej, jej piersi unosiły się nad ustami Cailey. Cailey otworzyła je, jej język tańczył na jej piersiach i poczuła, jak druga ręka Cailey przesuwa się do jej łechtaczki, naciskając delikatnie raz za razem. Poczuła natychmiastową, przytłaczającą przyjemność przelatującą przez jej ciało, skupiając się gwałtownie między jej nogami.
Nie mogła powstrzymać dźwięków wydobywających się z jej gardła, bezsłownych błagań o uwolnienie. Palce Cailey przesunęły się głębiej, naciskając na jej wejście od środka, a ona krzyknęła, jej ciało zwinęło się nad ciałem Cailey, absolutna ekstaza zagłuszyła wszystko inne, a ona szarpnęła się na nią, punkt kulminacyjny ogarnął każdą komórkę jej ciała, uczucie, które sprawiło, że całe ciało sztywnieje, jakby nieruchomo. Wydawało się to trwać i trwać, palce Cailey wciąż poruszały się w jej wnętrzu, jej palce teraz poruszały się szybko na jej łechtaczce, jej usta na jej piersiach. Jęknęła, jej biodra w końcu zwolniły, jej głowa była przyciśnięta do poduszki, ręka Cailey przesunęła się do jej dolnej części pleców, a jej pozostałe palce wciąż były w niej zatopione.
Poczuła, że świat staje się lekko czarny, jej własna ręka wysuwa się spomiędzy jej nóg i puściła napięcie w ramionach i nogach, kładąc się całkowicie na niej, a dłoń Cailey uspokajała ją w jej wciąż lekko drżącej pochwie. Cailey trzymała ją blisko, gdy kontynuowała poruszanie ręką, nie dotykając nadwrażliwej łechtaczki. Jęknęła cicho, jej biodra nieświadomie poruszały się razem z nią, szukając więcej przyjemności.
Powoli jechała ręką, jej pochwa otwierała się całkowicie do niej i poczuła, jak wsuwa kolejny palec, rozciągając ją. Jęknęła, jej usta przesunęły się na szyję Cailey, szczypiąc ją. Cailey usiadła, uklękła i sapnęła, czując jej penetrację pod ostrzejszym kątem, jej ręce powędrowały do rozpuszczonych włosów Cailey. Otworzyła oczy, widząc oczy Cailey na jej twarzy, obserwując ją. Były ciemne, chłonąc wszystko.
Czuła, jak Cailey powstrzymuje część siebie, zmuszając się do bycia delikatnym dla niej, gdy delikatnie ujęła jej ciało. Sięgnęła za plecy Cailey i rozpięła jej stanik, ściągając go. Jej dłonie powędrowały do podbrzusza Cailey, czując płaski brzuch, lekko zarysowany mięśniami pod spodem, aż do ujędrnienia jej jędrnych piersi, jej kciuki przesunęły się po sutkach. Cailey ledwo wydała dźwięk, ale poczuła go przy sobie.
Pocałowała ją delikatnie, a jej druga ręka wsunęła się w pachwinę Cailey i jej bieliznę. Przywitały ją miękkie włosy. Wsunęła rękę w dół między szlak i poczuła jej fałdy w dłoni.
Była mokra, a świadomość, że podnieciła ją tak samo, jak podnieciła ją Cailey, cóż, poczuła, jak przeszywał ją przypływ potrzeby. Przesuwała palcami w górę i w dół po swoich mokrych fałdach i szczelinie, od łechtaczki do perenium w kółko, palce Cailey poruszały się teraz szybciej między jej nogami. "Podoba Ci się to?" słyszała, jak sobie radzi, zaskakując samą siebie swoją śmiałością. Cailey wzięła lekki wdech, gdy jej palce poruszały się lekko w jej wnętrzu, a następnie na zewnątrz, aby kontynuować poruszanie się w górę iw dół między nogami, jej fałdy i łechtaczka były teraz całkowicie spuchnięte w dotyku.
- Tak – wyszeptała Cailey, obejmując kark, gdy jej usta opadły na piersi. Poczuła łuki pleców, gdy Cailey stała się bardziej szorstka, jej dotyk bardziej wymagający, ale wciąż dając jej znać, że ma kontrolę. To podnieciło ją tak bardzo, że kiedy poczuła, jak nagle uderzył ją orgazm, dłoń Cailey ocierała się o jej łechtaczkę, jej głowa opadła do tyłu, jej usta się otworzyły, nie wydobywał się żaden dźwięk.
Jechała szybko, błogość przejęła kontrolę i wydała niski jęk. Cała jej cipka płonęła, zaciskając się mocno wokół jej palców, a ona wsunęła własne palce w Cailey, z łatwością wsuwając się po rękojeść. Cailey powoli wypuściła powietrze, jęcząc, gdy ponownie się w nią wepchnęła. Poruszyła się lekko, wypychając Cailey, a następnie wepchnęła się między nogi.
Cailey położyła się na łóżku, jej oddech urywał się. Przycisnęła twarz do siebie, jej język dotykał jej łechtaczki, gdy jej palce poruszały się w niej i wysuwały lekko i szybko. Ręka Cailey powędrowała do jej głowy i przez chwilę myślała, że spróbuje wepchnąć w nią twarz, jak większość mężczyzn, którym robiła lodziki, jej ciało lekko zesztywniało, ale tylko trzymała je w dłoni, palcami delikatny we włosach. Wypuściła miękkie westchnienie, jednocześnie ssąc łechtaczkę i potrząsając nią, jej palce gładko wchodziły i wychodziły z jej mokrego ciała, smak i zapach jej otaczały ją i wypełniały jej zmysły. Była delikatna, ale stanowcza.
– Jezu – usłyszała szept Cailey i otworzyła oczy, unosząc oczy, by zobaczyć na wpół przymknięte oczy Cailey, jej ciało podparte na łokciu, wargę między zębami. Wyglądała tak seksownie i podniecona. Przez nią. Poruszyła lekko palcami, znajdując miejsce, o którym wiedziała, że sprawiłoby jej to więcej przyjemności, poczuła, jak jej ściany się kurczą, a usta otwierają.
Przycisnęła się głębiej, jej palce wbiły się w nią, jej język i usta na jej spuchniętej skórze i Cailey nagle szarpnęła, jej biodra wsunęły się do jej ust i poczuła falę wilgoci wokół palców, gdy doszła, jej ciało opadało do tyłu, jej ręka wciąż delikatny dla jej głowy. Wyjechała z nią, pierś Cailey falowała, z jej ust wydobywał się jęk, gdy delikatnie odsunęła głowę. Wysunęła się powoli, a potem podeszła. Jej ciało wepchnęło się w silniejsze ciało Cailey i nagle poczuła się nieśmiała, przytulona do boku. Cailey odwróciła się powoli twarzą do niej i poczuła łzy napływające do jej oczu.
Poczuła, jak spadają, ramię Cailey obejmuje jej talię, jej drugie nad ich głowami. Cailey nie pozwoliła jej się ukryć, jej czoło dotykało jej. – Madison – powiedziała cicho.
Jej łzy płynęły jeszcze szybciej niż jej imię. Cailey przesunęła kciukiem po policzkach, pozwalając emocjom wylać się z niej. - Sprawiasz, że czuję… - Madison zaczęła szeptać, po czym urwała.
Cailey czekała, jej oczy były cierpliwe, jej ręka cofnęła się do biodra. "Bezpłatny." – Nie należysz do nikogo poza sobą – odpowiedziała Cailey i poczuła te słowa. Wyraziła jednak jedną myśl w jej umyśle, jedyną rzecz, która ich połączyła, tę część jej, która naprawdę tęskniła za tą nieosiągalną, ale namacalną rzeczą przez całe życie.
Wiedziała bez żadnych wątpliwości, że może ją znaleźć u Cailey. "Chcę należeć do ciebie." Poczuła, że ciało Cailey staje się nieruchome, jej dłoń lekko się zacisnęła, a potem puściła na biodrze. Do tej pory nigdy nie rozumiała, co to znaczy. Przynależność do kogoś w zupełnie inny sposób, poczucie bezpieczeństwa, poczucie bezpieczeństwa, uczucie… troski, wszystko to w jednej osobie, która naprawdę może to zaoferować i delikatnie zaopiekować się jej uległą częścią. Cailey położyła rękę pod brodą i spojrzała jej w oczy, odsłaniając się całkowicie przed tą kobietą, na którą czekała.
Cailey przez dłuższą chwilę wpatrywała się w oczy, a potem lekko skinęła głową i poczuła, że serce prawie wyrywa jej się z piersi. Wiedziała, że to wielka prośba, a jej dobro spoczywa teraz w jej rękach. Cailey przyciągnęła ją bliżej, jej nogę między nią, jej własną przeszła przez biodro. - Nigdy nie zdradzę twojego zaufania. Zabiorę cię tylko tam, gdzie poprosisz – powiedziała cicho Cailey, jej oczy błyszczały na niej, z ręką zaborczą na plecach.
"Chcę iść gdziekolwiek jesteś", trąciła swój policzek swoim własnym. Cailey wykrzywiła usta i poczuła, jak przeszywa ją pożądanie na jej uśmiech. "Jesteś tu." Poczuła, jak uśmiech rozjaśnia jej twarz, uśmiech Cailey zamienia się w uśmiech, figlarny. "Jesteś taka… kurewsko… seksowna," potrząsnęła głową, czując zdumienie. Cailey roześmiała się, całując lekko jej usta.
Poczuła, jak urywa się jej westchnienie, gdy Cailey podciągnęła nogę wyżej, jej noga wbiła się głęboko w nią. Już dwukrotnie kazała jej przyjść i wciąż chciała więcej. Poczuła delikatny dreszcz przebiegający po jej plecach, jej piersi były ciężkie na piersi Cailey. - Znowu będę się z tobą kochać.
Mocniej… zabrać cię na przejażdżkę - powiedziała powoli Cailey, jej oczy wędrowały po jej twarzy iw dół do ich ciał. Poczuła, jak jej całe ciało odpowiada i rozluźniła się w niej: „Proszę”. Jej własny głos brzmiał jak błaganie. – Och, tak – wyszeptała Cailey, jej ciało położyło się na swoim. Cailey położyła ręce nad głową i położyła je na prześcieradle, trzymając się.
"Otwórz się na mnie." Poczuła, jak jej seks drży pod wpływem autorytetu w jej głosie i rozłożyła nogi na prześcieradle, unosząc je w powietrze. – Daj mi bezpieczne słowo, kochanie – szepnęła, mocno trzymając ręce na ciele. – Zamek – powiedziała cicho.
Cailey spojrzała na nią z błyskiem w oku i skinęła głową, jej usta opadały na nią. Gdy poczuła, jak lekko gryzie się w szyję, zamknęła oczy, kłując je łzami. Może. Może to byłby nowy początek, którego szukała. To było… właściwe.
Wreszcie. Oczy Cailey przeniosły się na zbliżającego się do nich mężczyznę, jego oczy skierowane były na Madison. Głos Madison urwał się w połowie rozmowy z Iną, która siedziała po jej prawej stronie, jej oczy spoczęły na mężczyźnie. Widziała, jak zmienia się jej cała postawa, jej ciało sztywnieje, a jej dłoń zaciska się lekko na jej kolanie.
Bała się go. Przyglądała mu się, gdy się zbliżał. Wysoki, za dużo mięśni i za mało długości. Fryzura ciasno przycięta, prawdopodobnie wojskowa.
Zobaczyła drapieżny błysk w jego oku i zamiast się spiąć, poczuła, że się rozluźnia. Usiadła z powrotem, krzyżując nogi, Madison podświadomie wtuliła się w nią lekko. Dotarł do ich stolika i Ina spojrzała na niego.
Spojrzał na nią i Inę, ignorując wszystkich przy stole, po czym jego oczy skierowały się na Madison. – Hej, Madison – uśmiechnął się. Uroczy. Śmierdziało nim. Jego ogólnoamerykański wygląd i duże dołeczki prawdopodobnie zaprowadziły go daleko.
- Cześć Brian – powiedziała cicho Madison obok niej, zaciskając ręce na kolanach. "Jak leci?" – zapytał, krzyżując ramiona, jego klatka piersiowa wydymała się, a ramiona wydawały się większe, gdy wsunął ręce pod pachy. "Dobrze, dziękuję." Skinął głową: „Tęskniłem za tobą kochanie”. Sięgnęła po drinka, nic nie mówiąc, tylko słuchając. Ina nawiązała z nią kontakt wzrokowy i uniosła brew.
Madison nie odpowiedziała, jej oczy patrzyły w dół. "Tęskniłeś za mną?" on zapytał. Madison spojrzała na niego z wahaniem. Jego twarz stwardniała lekko i wskazał w róg. "Dlaczego nie pogadamy?" on zapytał.
Madison przygryzła wargę, jej ciało zaczęło się poruszać, jakby było uwarunkowane. I wiedziała, że to musi być ostatnia osoba, z którą była, a przynajmniej ktoś stosunkowo nowy, ze sposobu, w jaki reagowała na jego polecenia. Poczuła, jak ciało Madison się zatrzymuje, gdy zmusiła się, by nie wstać na jego słowa.
– Nie sądzę, żebyśmy mieli sobie coś do powiedzenia – powiedziała cicho Madison. Jego oczy zrobiły się burzliwe, jego szczęka zacisnęła się. „Mam mnóstwo rzeczy do powiedzenia. Chodź.”.
Madison nie poprosiła jej o pomoc, więc nie zaoferowała jej, czekając, aż podejmie decyzję. – Ona nie chce z tobą rozmawiać, więc się wycofaj – powiedziała Ina, patrząc na niego. „Nikt z tobą nie rozmawia”. - A Madison nie będzie z tobą rozmawiać, tak się wymachiwać – Ina uśmiechnęła się do niego słodko.
Jego ręce zacisnęły się i spojrzał na Madison, jego oczy były złośliwe i twarde. – Wstawaj teraz – prawie splunął. Poczuła, jak ręka Madison porusza się lekko na jej udzie. Rozprostowała nogi wstając powoli.
Zrobiła krok i znalazła się bezpośrednio przed nim. – Brian – powiedziała cicho. Spojrzał jej w oczy, a pod spodem wrzała przemoc. To, jak Madison kiedykolwiek związała się z tym mężczyzną, było poza nią. I to, co prawdopodobnie jej zrobił, sprawiło, że poczuła gniew, wzbierający niski wrzątek.
– Cofnij się o krok. Teraz – powiedziała tak, że tylko on mógł usłyszeć. Przez chwilę wyglądał na niedowierzającego, po czym spojrzał jej w oczy. Zawahał się, nie jego jedyna słabość.
Ktoś, kto nie potrafił się kontrolować, to była wszechogarniająca słabość. Poczuła dochodzący z niej niski dźwięk i powtórzyła „Teraz”. Brian odwrócił głowę i spojrzał za siebie, po czym zrobił powolny krok do tyłu. - Nie jesteś tu potrzebny, chłopcze. Wracaj do swoich kumpli tam, gdzie należysz - powiedziała, kierując głowę w stronę balustrady.
Jego brawura była blefem wobec kogoś silniejszego od niego. Jego usta otworzyły się ze zdziwienia, jego oczy przesuwały się w dół jej ciała, próbując ją zastraszyć. Zaśmiała się cicho. Jake, jej bliski przyjaciel, który biegał w tych samych podziemnych kręgach co ona, stanął blisko niej, jego czarne jak smoła włosy ułożyły się w kolce, pasujące do tych na nadgarstkach i szyi.
"Kim do cholery jesteś?" – zapytał Brian, na wpół zaciekawiony, na wpół zły. — Z nikim, z kim chcesz zadzierać. Chyba że chcesz, żeby ten twój tyłek został zabrany stąd z powrotem tam, skąd przybyłeś — powiedziała cicho Cailey. – Na mojego fiuta, chłopcze – dodał szorstko Jake.
Oczy Briana rozszerzyły się, cofając stopę. Przeniósł wzrok przez jej ramię na Madison, a potem potrząsnął głową. „Cunt”, powiedział do niej, a ona odwzajemniła uśmiech. Odwrócił się, schodząc po schodach.
– Jake, jesteś takim dupkiem – odwróciła się, przyglądając mu się. „Hej, wiem, że to miałeś, ale wiesz, jak lubię tych głupich macho. Wszystko, czego potrzebuje, to trochę kondycjonowania”. – Dużo uwarunkowania – przyznała. – Założę się, że mu się spodoba.
Musiała się z tym zgodzić. Po tym, jak został złamany, niewątpliwie odnajduje drogę powrotną do mistrza, który go zabrał. Fasada, którą nałożył, sprawiła, że w to uwierzyła.
Wróciła na miejsce, które zajmowała, a Madison spojrzała na nią, przygryzając wewnętrzną stronę wargi. "Wszystko ok?" zapytała ją, dopijając resztę szkockiej w swoim kieliszku. – Tak – powiedziała cicho Madison.
Spojrzała jej w oczy i zamrugała, zdając sobie sprawę, że zmienił się jej oddech. "Co jest nie tak?" zapytała, odwracając się lekko w jej stronę. Madison potrząsnęła głową. „Chcę iść do domu”.
Przyglądała się swoim najedzonym policzkom i ciemnym oczom. Skinęła głową i wstała, Madison stała obok niej. Pożegnali się, Madison uciszyła jazdę do domu, jej ręka powędrowała do małej czarnej opaski na szyi, lekko ją dotykając.
Zaparkowała i otworzyła swoją stronę drzwi, Madison wysiadła. W środku Madison zniknęła w korytarzu w kierunku swojej sypialni i poszła do kuchni, nalewając sobie kolejnego drinka. Brian musiał naprawdę na nią nakręcić. Może powinna była skopać mu tyłek, tak jak groziła. Była dumna z Madison za to, że wstawiała się za sobą, że nie wstawała, kiedy jej to kazał, że odpowiadała mu.
Wiedziała, że to wielkie kroki dla kogoś, kto był maltretowany, kto uważał się za niegodnego miłości lub zasługiwał na to, co otrzymał. Byli razem od ponad dwóch miesięcy, Cailey celowo sprawiła, że wyścig był powolny. Widząc ją tylko kilka razy w tygodniu, nie chcąc, aby Madison się w niej zagubiła, nie była już w stanie się identyfikować, coś, o czym wiedziała, że jest dla niej normą w związkach. Chciała związku, a nie zabawki.
Chciała mieć ją w swoim łóżku każdej nocy. Była idealną dziewczyną i kochanką i odkryła, że nie jest nieświadoma tego, co dzieje się w jej umyśle i sercu. Po prostu uważaj. Dokończyła drinka i nie spieszyła się, wyłączając kilka włączonych świateł i powoli rozpinając buty. Zdjęła je, umieszczając je przy drzwiach do piwnicy, po czym cicho poszła do sypialni.
Kiedy weszła, zatrzymała się w swoich śladach. Madison była zupełnie naga, z wyjątkiem czarnej opaski na szyi, która czekała na nią na środku pokoju. Podeszła do niej powoli, uderzył ją drzazga oczekiwania. Madison stała w milczeniu, jej ciało nie poruszało się, gdy stanęła obok niej, jej ubrane ciało dotykało jej nagiego. Ostateczna kapitulacja.
To właśnie oferowała Madison. Bez kierunku, bez delikatnego szturchania. Poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej. Wyciągnęła rękę, obejmując twarz, a Madison oparła policzek na dłoni, zamykając oczy.
Ta dziewczyna dosłownie zwaliła ją z nóg. Całe życie czekała na spotkanie z kimś takim jak ona. Kogoś, kto nie był na innym poziomie, ale dokładnie na tym samym poziomie. Równy. Bez względu na to, czy osoby z zewnątrz patrzyły na nich i myślały, że Madison jest słabszą czy słabszą osobą między nimi dwoma, wiedziała, co to oznacza dla nich obojga.
Madison nie była słabsza i nie była poniżej niej. Miała tyle samo mocy, co ona. Jej własne pragnienia odzwierciedlały pragnienia Madison. Pragnienie bycia zrozumianym, zaakceptowanym i kochanym. Miłość.
Kochała ją iw tej chwili poczuła, że wszystko inne się rozpada. Madison nie była już jej podwładną, kimś, nad kim subtelnie kontrolowała. Stali na krawędzi czegoś zupełnie innego i równie rzeczywistego.
Powoli zdjęła ubranie, jej płuca wypełniły się powietrzem, gdy nauczyła się ponownie oddychać. Twarz Madison była bardziej nakarmiona, jej nozdrza rozdygotały się lekko, gdy na nią obserwowała, a powietrze między nimi przepływało. Nagie, stanęli naprzeciwko siebie. Wyciągnęła rękę i jednym zdecydowanym trzaskiem zdjęła opaskę.
Madison odetchnęła zdziwiona, jej oczy się rozszerzyły. Pozwoliła, by spadło między nich. – Kocham cię – wyszeptała Cailey.
Madison rozwarła usta i zamknęła oczy, jakby próbowała obudzić się ze snu. Otworzyła je ponownie, jej niebieskie oczy były pełne zrozumienia. Nie sięgnęła po nią, nie poruszyła się. Wypowiadając na głos ostatnie słowa, które oboje musieli usłyszeć.
"Jestem twój." W chwili, gdy to powiedziała, poczuła, jak jej serce wyrywa się z piersi, a Madison była w jej ramionach, ich usta się spotkały. Potrzebować. Chcieć.
Tęsknota. Pragnienie. Żądza. Opieka.
Słowa krążące wokół nich, razem wsunęły się na łóżko. Madison trzymała ją, obejmując się mocno ramionami. "Ja też cię kocham." – Wiem – wyszeptała, całując jej miękkie usta.
Madison odwróciła ją i położyła się na brzuchu, czując, jak jej nagie ciało przesuwa się po jej. Zamknęła oczy, pozwalając sobie poczuć doznania, gdy Madison całowała jej skórę, jej język przesuwał się po środku jej pleców. Ujęła swoje piersi, ręce Madison poruszały się pod nią i poczuła swoje palce między nogami.
Madison przesunęła nogi szerzej i poczuła w swoim umyśle formę poddania się. Madison leżała na niej, jej usta były teraz na jej dolnej części pleców, jej język śledził zawiły tatuaż, który leżał na jego obszarze, zakrzywiając się na każdym biodrze. Palce Madison były dla niej delikatne, ledwo ocierały się i poczuła, jak jej oczy otwierają się, a następnie zatrzaskują, gdy twarz Madison wcisnęła się między jej policzki, jej język przesuwał się po jej zamkniętej dziurze. Rozluźniła to uczucie, jej ręce chwyciły poduszkę pod głową.
Madison szturchnęła jej nogi, popychając ją na kolana, z twarzą na poduszce. Madison wyprowadziła ją powoli, ale dokładnie, jej wnętrzności zacisnęły się wokół powietrza. Zadrżała, uczucie rozkoszne, gdy jej język wsunął się głębiej w jej odbyt, jej palce, które były na jej łechtaczce, teraz podciągały kaptur, odsłaniając ją. Jęknęła, kiedy poczuła, jak jej język wbija się głębiej, jej palce wsuwają się w nią.
Zamiast zaciskać, poczuła, jak jej ciało poddaje się zabieraniu, jej pochwa otwiera się, aby umożliwić jej głębszy dostęp. "Czy chcesz mnie w tej twojej pięknej dupie?" Madison szepnęła za nią. Wypuściła oddech, jej plecy poruszały się ustami. – Tak – wypuściła.
Madison kontynuowała swoje uwagi, sprawiając, że poczuła się niesamowicie i zaczęła odwracać głowę, by na nią spojrzeć, gdy Madison wyciągnęła mokre palce. Patrzyła, jak wstała z łóżka i podeszła do komody. Otworzyła górną szufladę i wyciągnęła zabawkę. Poczuła, jak opuszcza ją oddech. Nie pamiętała nawet, kiedy ostatni raz została zabrana w tyłek.
Długo. A pomysł całkowicie ją podniecił. Madison przyniosła ze sobą zabawkę i trochę lubrykantu i usadowiła się za nią. Nasmarowała smukłe dildo, a potem znowu jej usta znalazły się na niej.
Jęknęła, jej tyłek wrażliwy jak cholera, jej pochwa znów się zacisnęła. – Odpręż się, kochanie – szepnęła Madison i poczuła, jak zabawka delikatnie ją dociska. Wcisnęła twarz głęboko w poduszkę, zaciskając dłonie, a Madison rozłożyła ją szerzej, powoli wsuwając zabawkę.
Straciła oddech, uczucie prawie za dużo. Madison przestała pchać, jej ręka wsunęła się pod nią, by pocierać łechtaczkę. Poczuła, jak jej ściany się kurczą i przepycha się przez nią przyjemność.
Madison zaczęła ją powoli ruchać, jej pachwina przyciskała się do dna jej tyłka, zabawka wsuwała się coraz głębiej z każdym przejściem. Podniosła się na czworakach, jej tyłek wepchnął się z powrotem w nią, gdy rezygnowała z jakiejkolwiek walki, jaką mogła stoczyć o przedłużanie nieuniknionego. Kciuk Madison wcisnął się w jej pochwę, palec wskazujący na węźle między nogami i poczuła, jak całkowicie wsuwa się w jej tyłek. Krzyknęła cicho, zamykając oczy, gdy Madison wbijała się w nią, szybciej, głębiej, aż nie znała niczego poza zabawką i jej dłońmi, jej nabrzmiałymi piersiami ciągnącymi się po prześcieradle. Poczuła orgazm zaledwie sekundę, zanim krzyknął przez jej ciało i upadła na łóżko, Madison podążyła za nią, zatapiając się głęboko i ugryzła poduszkę, kulminacja kontynuowała prawie bez wysiłku.
Gówno. Madison przeniosła swoje ciało po pościeli, mocno ją pieprząc. W dowództwie.
A ona zadrżała, jej tyłek i cipka zacisnęły się niekontrolowanie w rytm jej pchnięć. Usta Madison na plecach i szyi w końcu ją uspokoiły, jej działania spowolniły, aż całkowicie się zatrzymała. Czuła się nasycona, wzięta… i cholernie dobra.
Leżeli razem w milczeniu przez dłuższą chwilę, po czym Madison delikatnie wyciągnęła się z niej, sprawiając, że lekko jęknęła. Kiedy się odwróciła, Madison klęczała za nią z szeroko otwartymi oczami. Wyglądała na tak przygniecioną, jak sama się czuła. – Czy to było dla ciebie dobre? – zapytała Cailey zdyszana, obserwując ją z pozycji leżącej na łóżku.
"To był pierwszy." – Lubisz mieć kontrolę? zapytała ją miękko. Madison powoli skinęła głową. – To było tak, jakbym obserwowała, jak robię ci te rzeczy, sprawiając, że coś czujesz. Ale czy to było dla ciebie dobre? Cailey roześmiała się i usiadła, biorąc ją w ramiona.
"Myślę, że znasz odpowiedź na to pytanie, pani." Madison zaśmiała się z zaskoczeniem, a Cailey uśmiechnęła się, trzymając ją blisko. – Nie wiedziałem, że możesz… zamienić się… w ten sposób. „Mój mentor nauczył mnie, że bycie bardzo dobrą uległą zawsze zapewnia wspaniałą dominację”. Madison zawahała się.
– Byłaś uległa? Cailey posłała jej półuśmiech. "Wciąż jestem…. raz na jakiś czas." „Uwielbiam to, co się właśnie wydarzyło, jak mogę sprawić, że się poczujesz, ale”. Madison powiedziała cicho. „Twoja potrzeba to stracić kontrolę, ale nadal być pod opieką.
Moją jest nigdy nie stracić tej kontroli i zachować tę ostrożność. To działa…” uśmiechnęła się. - Nie żebym nie chciała cię pieprzyć, kiedy chcę – powiedziała powoli Madison, obniżając głos.
Cailey poczuła w sobie odpowiadające wezwanie i potrząsnęła głową. „A może ci pozwolę”, uśmiechnęła się i opadła na łóżko, trzymając ją blisko. "Chodź tutaj. Chcę mieć tę piękną cipkę na mojej twarzy." Madison przygryzła wargę, a następnie przesunęła się po swoim ciele. Uderzyła ją w tyłek, „Pospiesz się”.
Madison jęknęła, jej oczy wypełniły się potrzebą, gdy spojrzała na nią. Tak, zdecydowanie była tam, gdzie miała być. A Madison miała być. Wytrzymała od dłuższego czasu i teraz wiedziała dlaczego. Madison.
To by zadziałało, sprawiliby, że to zadziałało. A kiedy Madison zapytała ją, co jest na dole w piwnicy, tylko się uśmiechnęła i wsunęła usta głębiej w swoje ciepłe ciało..
Żona biseksualnie interesuje się seksowną koleżanką w podróży służbowej.…
🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 5,633Nie było mnie wcześniej z Laurą i zawsze wydawało nam się, że dzielimy to wzajemne zainteresowanie. Ale ponieważ żadne z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczyło związku tej samej płci,…
kontyntynuj lesbijka historia seksuKiedy starsza kobieta ma szansę zobaczyć nagą młodszą kobietę, bierze ją…
🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 73,720Nazywam się Roxanne, mam 39 lat i mam córkę o imieniu Sofie. Ona jest na studiach i ma 20 lat. Oboje jesteśmy ciemnymi brunetkami, a ludzie czasem mylą nas z siostrami. Jej tata rozwiódł się…
kontyntynuj lesbijka historia seksuCiesz się urokami xoxo. Westchnąłem, patrząc na zegarek, godzinę do końca zmiany. Nie mogłem się doczekać. Kilku moich przyjaciół i ja wychodziliśmy dziś wieczorem. Z niecierpliwością…
kontyntynuj lesbijka historia seksu