Sara poznaje Marissę...…
🕑 16 minuty minuty lesbijka HistorieSiedziałam przy sztalugach i po raz kolejny nie udało mi się stworzyć czegoś pięknego, kiedy usłyszałam pukanie do drzwi frontowych. Spojrzałem na zegar i szeroko otworzyłem oczy: była czwarta i zdałem sobie sprawę, że to musi być mój kupiec stojący przed moim mieszkaniem. Zapanowała panika. Rzuciłem pędzlem na stół i krzyknąłem: „Chwileczkę!”, po czym pobiegłem do kuchni.
Zwilżyłam papierowy ręcznik wodą i próbowałam zetrzeć plamy farby z twarzy i dłoni, zanim spotkałam mężczyznę zainteresowanego moim obrazem Giselle. Modląc się, aby mój niechlujny wygląd nie spowodował, że Marshall się spakował, wzięłam nierówny oddech i otworzyłam drzwi z przyjaznym uśmiechem na twarzy. Byłem zdumiony, gdy zobaczyłem stojącą tam elegancką kobietę… Wcześniej tego ranka pracowałem nad czymś, co wydawało się być moją milionową próbą namalowania obrazu, który nazwałem Rochelle. Nie miałem pojęcia, co jest ze mną nie tak i byłem bardziej niż trochę sfrustrowany. Ani jedna próba nie wyglądała dobrze, bez względu na to, jak bardzo się starałam.
Kolory były albo zbyt jasne, albo zbyt stonowane iw niektórych miejscach nie zlewały się. Albo nogi, ręce, piersi były nieproporcjonalne. Nie tylko się denerwowałem, ale i martwiłem. Jak miałbym godnie żyć, gdybym nie mógł malować? Uderzyłam szczotką w ceramiczny kubek z mętną wodą i wzięłam głęboki wdech, po czym podniosłam ręce, żeby poprawić swój rozczochrany kok.
Potrzebowałem przerwy. Kontynuując poprawianie rozczochranego koka, poszedłem do małego aneksu kuchennego, aby wziąć szklankę wody i chwilę się zrelaksować. Moje mieszkanie nie było zbyt duże, ale jako Amerykanka pracująca w Anglii i początkująca artystka nie mogłam sobie pozwolić na nic drogiego.
W rzeczywistości miałem szczęście, że miałem ubrania do codziennej pracy, które nie były pokryte plamami artystycznymi. Pracowałem w galerii w Brighton jako rzeczoznawca sztuki na pół etatu, a stanowisko to zdobyłem po ukończeniu ostatniego roku studiów na uniwersytecie. Nie opłacało się tak dobrze, a większość moich pieniędzy szła na rachunki i materiały artystyczne.
Malarstwo było częścią mojego życia od czasów podstawówki i uwielbiałem to. Rzeczywiście, mając sześć lat, postanowiłem zostać sławnym artystą, takim jak Van Gogh, Gauguin czy Monet. Oczywiście porzuciłem ten pomysł, gdy dorosłem i dowiedziałem się, że bardzo niewielu z tych słynnych artystów zarobiło jakiekolwiek pieniądze, a niektórzy nie byli nawet sławni długo po śmierci.
Ale malowanie zawsze dawało mi poczucie spokoju i ekscytacji, jednocześnie pozwalając mi wyrazić siebie, zwłaszcza gdy jestem najbardziej emocjonalny. Poza tym nie byłam w tym zła. Wystarczająco dobre, aby móc je przynajmniej sprzedać. Kiedy na początku nowego roku zacząłem prowadzić własną stronę internetową, moje obrazy zaczęły się sprzedawać, a uczucie, które mi towarzyszyło, było jeszcze bardziej astronomiczne. Cieszyłem się, że ludziom podobają się moje prace i z każdym sprzedanym egzemplarzem byłem z siebie coraz bardziej dumny.
W końcu zarobiłem na nich przyzwoitą sumę pieniędzy i mogłem sobie pozwolić na zwykłe jedzenie zamiast makaronu i taniej pizzy z piekarnika. Na wspomnienie opakowań smakowych kurczaka i cienkiej, spalonej skórki zrobiło mi się niedobrze. argh.
Powrót do życia od wypłaty do wypłaty nie wchodził w grę, a biorąc pod uwagę kilka obrazów, które miałem jeszcze do sprzedania, pomyślałem, że nie będę musiał do tego wracać przez jakiś czas, jeśli w ogóle. Po umówieniu się na spotkanie z kolejnym potencjalnym kupcem z pewnością miałem nadzieję, że wszystko się ułoży. Spojrzałem na zegarek: 12:30. Miałam czas na malowanie, zanim musiałam wziąć prysznic i ubrać się na spotkanie z panem Marshallem o czwartej.
Podeszłam do swojego stołka, usiadłam i jeszcze raz wzięłam do ręki pędzel. Zanurzyłem go w niewielkiej ilości białej farby i wziąłem głęboki oddech, zanim przycisnąłem go do płótna. Wykonałem małe intymne pociągnięcia pędzla, pracując nad uwydatnieniem jej rysów. Malując wzdłuż jej nóg, wyobrażałem sobie wszystkie proste przyjemności, które doprowadziłyby ją do wybranej przeze mnie pozy.
Gdy zbliżyłem się, by namalować jej płeć, wyobraziłem sobie mój temat w bardziej lubieżny sposób. Zanurzyłem się w marzeniach o obserwowaniu jej dłoni wędrujących po jej ciele. Zagubiłem się w sposobie, w jaki myślałem o jej sutkach, które się wyprostowały, gdy kusiły je koniuszki palców. Pracowałem z pięknymi różami, czerwieniami i cielistymi kolorami, aby ożywić jej podniecenie i przez cały czas malując, stałem się niewolnikiem mojej fantazji… Będąc tak pogrążonym w myślach, nie zwracałem uwagi na czasu, a teraz byłem tutaj, speszony bałagan, nie witając się z moim oczekiwanym nabywcą, ale patrząc na twarz kobiety, której nie znałem. Zamrugałam, a potem wyrzuciłam z siebie: „Och, cześć.
Co mogę dla ciebie zrobić?” Kobieta uśmiechnęła się i podała rękę. "Cześć, jestem Marissa Paty… miło mi cię poznać." Spojrzałem na jej idealnie wypielęgnowane paznokcie i nerwowo wytarłem brudną dłoń w dżinsy, zanim przyjąłem uścisk dłoni. — Przepraszam — powiedziałem — ale nie kojarzę twojego imienia.
„Ach, nie… to dlatego, że znasz mnie jako pana Marshalla”. Puściłem jej dłoń i ponownie zamrugałem, zdziwiony. „Przepraszam, czy powiedział pan Marshall?” Skinęła głową.
„Słuchaj, przepraszam za zamieszanie. Nie wyrażam się jasno, prawda?” Nie odpowiedziałem, a ona kontynuowała: „Chcę kupić twój obraz. Dla bezpieczeństwa zawsze używam fałszywego męskiego imienia, kiedy mam do czynienia z artystami przez Internet.
Przepraszam, jeśli jest to dziwne lub niepokojące w każdym razie. Prawdopodobnie powinienem był wyjaśnić, kiedy umawialiśmy się na to spotkanie. Zacząłem się odprężać, słuchając jej wiarygodnego wyjaśnienia. Jej akcent był znacznie grubszy niż ten, do którego przywykłam na południu, a dźwięk każdego słowa wypowiadanego przez jej język powodował dreszcz rozkoszy wzdłuż mojego kręgosłupa. Miała proste, blond włosy i nosiła delikatny makijaż.
Nie potrzebowała wiele: jej skóra była promienna, nie było widać żadnej skazy, miała wysokie, różowe policzki z małymi dołeczkami i piękne różowe usta. Miała na sobie czarne pończochy i czarne szpilki, ale reszta była ukryta pod modnym beżowym płaszczem. Ciekawe co jest pod spodem? Najnowsze trendy, bez wątpienia. Założę się, że nawet jej stanik i majtki pasują do siebie. Majtki.
Samo słowo wywołało nagłe ciepło, a moje oczy utkwiły w jej idealnie całowalnych ustach. Zastanawiałem się, jak by to było, gdyby powoli zdejmował każdą pończochę z jej długich nóg. O mój Boże.
Nie! Zatrzymaj to w tej chwili. „Rozumiem, jeśli nie chcesz mi w tej chwili pokazywać obrazu” – powiedziała, gdy nadal wpatrywałem się w jej przenikliwe, niebieskie oczy – „ale mogę udowodnić, że jestem tym, za kogo się podaję. że jestem panem Marshallem, do którego wysyłałeś e-maile przez ostatnie kilka tygodni.
Przerwała, po czym uniosła pytająco brew. - Jasne - powiedziałem, nagle zdając sobie sprawę, że czeka na moją odpowiedź. „W porządku, rozumiem o fałszywym nazwisku. Nie możemy być zbyt bezpieczni, prawda?” Dałem znak, by zaprosić ją do środka. „Oczywiście jestem Sara” – dodałem, gdy przechodziła obok.
Po kilku krokach w głąb mieszkania rozejrzała się. Moje przybory do malowania stały w kącie salonu, ale mimo braku miejsca zachowywała podekscytowaną postawę. "Więc gdzie to jest?" „Tutaj”, powiedziałem i szybko zamknąłem drzwi, zanim pospieszyłem po jej konkretny obraz.
Zaniosłem go na kuchenny stół i położyłem płasko. Podchodząc do mnie, rozpięła płaszcz, odsłaniając wyczekiwany modny strój. Luźna, biała satynowa bluzka była wsunięta w górę czarnej ołówkowej spódnicy. Jej dominujący, precyzyjny wygląd sprawiał, że czułem się jeszcze bardziej niechlujny, ale też wywoływał bardziej niegrzeczne myśli… o niej w skórzanych strojach. I wiosło.
O chłopie… Stałem po drugiej stronie stołu, podczas gdy ona pochylała się nad obrazem, żeby przyjrzeć mu się dokładniej. Wydawało się, że analizuje moją pracę, ale w tym momencie nie interesowała mnie żadna krytyka, jaką mogła mieć. Pochyliła się tak blisko stołu, że miałem pełny widok na jej dekolt. Natychmiast i całkowicie wpadłem w obsesję. Są cudowne.
Zastanawiam się, ho Nie. Nie. Zatrzymaj się. Ono.
Zachowujesz się jak napalona nastolatka. „Co cię zainspirowało do tego obrazu, Saro?” – zapytała, przywracając mnie do tu i teraz. – Właściwie to kobietę, którą widziałem w księgarni – powiedziałem, a mój wzrok znowu spłynął w dół.
„W takim razie musiała być urocza, ponieważ poświęciłeś wiele uwagi…” Podniosła wzrok, przyłapując mnie na gapieniu się. Gówno. Posłałem swobodny uśmiech i spojrzałem jej w oczy, starając się wyglądać na spokojnego pomimo zaczerwienionych policzków.
„…cudowne detale jej ciała,” dokończyła powoli, prostując kręgosłup. Odchrząknąłem. „Tak, myślę, że szczegóły są bardzo ważne. Właściwie zauważysz to we wszystkich moich pracach”.
Poniewczasie pamiętając o swoich manierach, obszedłem stół, żeby wziąć jej płaszcz i powiesić go. – Czy mogę przynieść ci coś do jedzenia lub picia? „Kawa byłaby cudowna, gdybyś ją miał”. Uśmiechnęła się. – Mogę to zrobić – powiedziałem, kierując się do aneksu kuchennego. Włączyłem ekspres i zrobiłem dwie mocne kawy.
Kiedy już miałam wracać z kubkami w ręku, przypomniałam sobie, że lubię cukier w kawie. Wzięłam głęboki oddech, powiedziałam sobie, żeby być spokojna, postawiłam kubki na blacie i wróciłam do drzwi. Wychyliłem głowę i zobaczyłem Marisę na mojej sofie, z jedną nogą skrzyżowaną na drugiej, z rękami złożonymi na kolanach. „Śmietanka i cukier?” „Tylko krem wystarczy, dziękuję”.
Ukłoniłem się. Po zrobieniu obu kaw wszedłem do salonu i wręczyłem kubek Marisie. Usiadłem obok niej, zaczekałem, aż wypije łyk, a potem kontynuowałem dyskusję o Giselle. „Bardzo się cieszę, że podoba ci się mój obraz”. „Tak, jest cudowny i zamierzam go kupić… jeśli cena, o której rozmawialiśmy, jest nadal taka sama?” „Tak, cena się nie zmieniła”.
„Wspaniale. Więc powiedz mi, dlaczego malujesz?” Postawiła kubek na stoliku obok kanapy, wzięła torebkę i zaczęła ją przeglądać. „Maluję, bo sprawia mi to radość”. „Och, daj spokój, to jest wymówka”, powiedziała z krzywym uśmiechem, wyciągając książeczkę czekową i długopis.
- Nie, nie jest - zaśmiałam się. „To jest powód, dla którego maluję”. „W porządku, więc dlaczego zawsze malujesz kobiety?” – Maluję też pejzaże.
„Hmm… ale większość twoich obrazów przedstawia nagie kobiety. Dlaczego tak jest?” Odetchnąłem głęboko, próbując wymyślić odpowiedź, która wystarczyłaby, podczas gdy ona otwierała swoją książeczkę czekową. Nigdy nie myślałem, że zostanę zapytany o moją tematykę i poświęciłem kilka chwil na zastanowienie się nad odpowiednią odpowiedzią. Westchnąłem, nie mogąc wymyślić niczego poetyckiego ani artystycznego.
W duchu wzruszyłem ramionami i zdecydowałem się powiedzieć prawdę. „Zasadniczo maluję kobiety, bo je lubię. Prawdę mówiąc, kocham je. Wszystko w nich jest dla mnie piękne i seksowne.
Myślę, że wszyscy ludzie są oczywiście piękni, ale to kobiety najbardziej lubię malować. pewna płynna krzywa, która jest dla mnie atrakcyjna, zarówno osobiście, jak i artystycznie”. "Osobiście?" Znaczący uśmiech pojawił się, gdy podniosła kubek i przycisnęła jego brzeg do ust.
Byłem trochę zdezorientowany jej odpowiedzią i pełen nadziei. – Tak, osobiście. Czy to ci przeszkadza? - Cóż, mam nadzieję, że nie, biorąc pod uwagę, że prawdopodobnie jestem bardziej lesbijką niż ty.
Zachichotała, po czym dodała: „Nie przypisywałam ci bycia gejem. Może biseksualny. Ale nie do końca jeden nad drugim.
Mój radar musi być dziś wyłączony. kogoś tak ładnego jak ty”. Wzięła kolejny łyk kawy. Uważa, że jestem ładna? Podniosłem kubek do ust, zastanawiając się, gdzie skierować rozmowę.
Zanim zdążyłam się odezwać, Marissa zapytała: „Czy któryś z twoich obrazów przedstawia kogoś wyjątkowego?” "Nie." Popijałem kawę, patrząc na nią znad kubka. „Miałem dziewczynę, która byłaby idealną modelką, ale była zbyt nieśmiała, by zrobić to dla mnie”. – Powiedziałeś „miałem”. Czy to dlatego ten związek nie przetrwał? – To nie było tylko to.
Potrząsnąłem głową. „Stała się dość zazdrosna. Postrzegała moje obrazy jako ukryte pragnienie innych kobiet. Chciała, żebym skupiła się na malowaniu czegoś innego. Przez jakiś czas właśnie to robiłam.
To okres pejzażu. miejsca, które razem odwiedziliśmy. Ale ostatecznie nie to mnie uszczęśliwiło. Więc zakończyliśmy sprawy około osiem miesięcy temu ”. Przepraszam.
– Och, to nic wielkiego. „Jeśli to jakieś pocieszenie, wiem, co czujesz. Moja dziewczyna zostawiła mnie około rok temu”, powiedziała, „choć trochę bardziej dramatycznie”.
Uśmiechnąłem się w duchu na to podwójne zwycięstwo i trochę bardziej się podekscytowałem. To dręczące, małe mrowienie między moimi nogami wciąż narastało, chociaż starałem się zachować profesjonalizm. Stawką były moje środki do życia i reputacja, ale moja pochwa nie wydawała się zbytnio przejmować. O dziwo, po tak niezręcznym ujawnieniu naszej seksualności, noc płynęła spokojniej.
Byliśmy ze sobą bardziej swobodni i naprawdę lubiłem rozmawiać z Marissą. Była nie tylko piękna, ale zabawna i inteligentna. Coraz bardziej rozumiałem, dlaczego tak miło spędzaliśmy czas wymieniając e-maile, pomimo braku prawdziwego imienia i płci. Gdy na zewnątrz zrobiło się ciemniej, stało się jasne, że żadne z nas nie chce się jeszcze rozstawać.
Otworzyłem butelkę wina i zamówiłem chińszczyznę na wynos, aby podzielić się nią z kobietą, która spędziła kilka godzin na rozmowie na mojej kanapie. Marissa dużo mi o sobie opowiadała. Miała brata i przyrodnią siostrę, jej ojciec był gejem, matka ponownie wyszła za mąż, a na rodzinnych spotkaniach zawsze było między nimi napięcie z powodu jej seksualności.
Miała psa o imieniu Cooper, kota o imieniu Tizzy, lubiła gotować, pracowała w firmie księgowej i uwielbiała kolekcjonować piękne dzieła artystów. „Zwykle nie mam do czynienia z artystą osobiście, ale pierwszy raz kupuję coś erotycznego, więc pomyślałam, że dobrze byłoby poświęcić temu więcej uwagi. Mój tata będzie bardzo dumny” – zaśmiała się, jedząc ryż z jednego z pudełek. „Czy on ma taki sam gust do obrazów erotycznych?” „Tak, właściwie maluje sam.
Prawdopodobnie to dzięki niemu cenię sztukę. Ale jedyne erotyczne rzeczy, jakie kiedykolwiek maluje, to portrety jego chłopaka. Chociaż mój tata jest utalentowany, trochę niezręcznie jest patrzeć na niego i krytykować go. części jego kochanka”.
Zaśmiałem się głośno. Od jakiegoś czasu nie czułem się z kimś tak dobrze i uznałem to za odświeżające. Właściwie bardziej niż orzeźwiający. Z każdą mijającą minutą i każdym nowym tematem coraz bardziej podobało mi się towarzystwo Marissy. Wiedziałem, że to miał być biznes, ale teraz czułem coś więcej.
Myśl o tym, że to jakaś randka, zakręciła mi się w kącikach ust. Tylko trochę. Nieoficjalna, przypadkowa randka z kobietą, o której myślałeś, że jest mężczyzną. Wcale nie dziwne.
Takie rzeczy się zdarzają, prawda? Próbowałam to zracjonalizować, ale miałam nadzieję, że Marissa tak samo dobrze bawi się w moim towarzystwie i że przynajmniej może to być początek przyjaźni. – Więc kiedy ostatnio się całowałeś? – zapytała bez ogródek, przerywając mój tok myślenia. Moje policzki napełniły się, chociaż myślałam, że to pytanie może się w końcu pojawić.
Dochodziła dziesiąta, a my właśnie pracowaliśmy nad drugą butelką Merlota. Odchrząknąłem. - Minęło około ośmiu miesięcy - przyznałem ze skrępowanym śmiechem. „Och, wow… Nie tak długo jak dla mnie, ale wciąż wystarczająco długo, żeby to przegapić”. – Dokładnie wiem, co masz na myśli.
Zaśmialiśmy się, gdy chwyciłem za szyjkę butelki wina. „Dlaczego to trwało tak długo? Wstydzisz się umawiać na randki albo” Marissa przestała mówić, kiedy nalewałem jej czerwony płyn do szklanki. „Nie, wcale nie jestem nieśmiały.
Naprawdę nie znalazłem czasu na randki, to wszystko. Ostatnio dużo maluję i teraz jestem z tego zadowolony. Jasne, byłoby miło mieć kogoś w pobliżu, ale sam też sobie radzę.
Więc to nie jest dla mnie priorytet, wiesz? Kiedy nadejdzie czas, aby osoba pojawiła się w moim życiu, wtedy ona przyjdzie. — Rozumiem — powiedziała Marissa, przykładając szklankę do ust. Pociągnęła łyk, gdy jej wzrok skierował się na mój obraz, wciąż leżący na stole. – Dlaczego ma na imię Giselle? — zapytała, nie przestając patrzeć na postać na płótnie. „Nigdy nie znałem imion żadnej z kobiet, które maluję.
Wybieram przypadkowo te, które mi się podobają lub które moim zdaniem będą pasować”. – Hm – zamyśliła się. Pożądliwe myśli bombardowały mój mózg i rozwiązały mi język. „Czy kiedykolwiek pozowałaś do obrazu, Marissa?” Tym razem nadeszła jej kolej na karmione policzki.
Wyglądała na trochę zszokowaną. Nawet gdy jest zawstydzona, jest ładna. – Nie, nigdy nie pozowałam do obrazu – przyznała, przełykając ciężko.
Na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech. „Cóż, na wszystko jest pierwsze”. Drogi Czytelniku, dziękuję za śledzenie rozwoju postaci w tej pierwszej części mojego najnowszego opowiadania.
Mam nadzieję, że do tej pory ci się podobało i nie martw się, w części drugiej będzie dużo więcej seksownych kawałków. Błagam o cierpliwość w czasie, gdy pracuję nad ukończeniem drugiej części, ale do tego czasu życzę miłego dnia! XOXO, Pani Brudny Mały Sekret…..
Żona biseksualnie interesuje się seksowną koleżanką w podróży służbowej.…
🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 5,633Nie było mnie wcześniej z Laurą i zawsze wydawało nam się, że dzielimy to wzajemne zainteresowanie. Ale ponieważ żadne z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczyło związku tej samej płci,…
kontyntynuj lesbijka historia seksuKiedy starsza kobieta ma szansę zobaczyć nagą młodszą kobietę, bierze ją…
🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 73,676Nazywam się Roxanne, mam 39 lat i mam córkę o imieniu Sofie. Ona jest na studiach i ma 20 lat. Oboje jesteśmy ciemnymi brunetkami, a ludzie czasem mylą nas z siostrami. Jej tata rozwiódł się…
kontyntynuj lesbijka historia seksuCiesz się urokami xoxo. Westchnąłem, patrząc na zegarek, godzinę do końca zmiany. Nie mogłem się doczekać. Kilku moich przyjaciół i ja wychodziliśmy dziś wieczorem. Z niecierpliwością…
kontyntynuj lesbijka historia seksu