Mój Aloha

★★★★★ (< 5)

Postacie są oparte na prawdziwych ludziach, wszystkie imiona zostały zmienione.…

🕑 59 minuty minuty lesbijka Historie

Evie oparła się o ścianę, przyglądając się tłumowi. Dziś wieczorem było dość tłoczno. Przychodziła tu kilka razy, za każdym razem całkiem namiętnie i pamiętała, jak dobrze się bawiła, ale niewiele więcej.

Dziś wieczorem poszła na luz, wyszła z kilkoma przyjaciółmi po kolacji. To był mieszany klub, zarówno hetero, jak i gejów, a atmosfera była przyjemna. Wsunęła rękę do kieszeni, sącząc piwo.

Jej oczy przeskanowały pokój i wylądowały na dziewczynie prawie naprzeciwko niej, stojącej obok stołu z przyjaciółmi. Przykuła jej uwagę, bo nawet stąd widziała jasny kolor jej oczu, niebieski, a może zielony. Była swojego wzrostu bez szpilek, które nosiła, długie, proste blond włosy opadały kaskadą na nagie ramiona.

Głowa dziewczyny odwróciła się lekko i ich oczy się spotkały. Przez chwilę pozostawała nieruchoma, oboje przyjmowali się nawzajem, a potem wzięła łyk piwa, patrząc na swoją koleżankę Audrey, która stanęła obok niej pod ścianą. – Ten facet jest cholernie słodki. Myślisz, że jest gorący? Evie spojrzała na faceta, z którym właśnie tańczyła, jego oczy były przyciągnięte do nich, gdy szedł tyłem do baru. Evie wzruszyła ramionami.

– Chyba tak. Na sposób chłopaka z bractwa. Audrey skinęła głową. – Tak… ale oni są tacy zabawni, ci faceci.

Evie uśmiechnęła się, skubiąc etykietę swojego piwa. "Tak, tak, wiem. To Haole, co mogę powiedzieć? Nie liczę się ze smakiem, co?". Audrey była w pełni Hawajczykiem, Evie w połowie, oboje uczęszczali do tej samej prywatnej szkoły średniej tylko dla Hawajów, zanim razem poszli na uniwersytet. W dzisiejszych czasach słowo Haole było używane w bardziej obraźliwy sposób, ale ona uważała to za pseudonim, odnoszący się do ludzi, którzy nie byli lokalni.

Jej własny ojciec był biały, a matka pochodziła z Hawajów. Jej rodzina nauczyła ją szanować swoje dziedzictwo i zanurzyła ją w lokalnej kulturze i szkołach wyłącznie dla mieszkańców. Miała kilku nierodzimych przyjaciół, ale w większości jej krąg składał się z miejscowych. I nigdy nie umawiała się z kimś innego pochodzenia.

Częściowo dlatego, że po prostu nie miała tak często kontaktu z ludźmi Haole w jej wieku, a częściowo dlatego, że szczerze mówiąc, nie pociągali ją ludzie, którzy nie byli Hawajczykami. Myślała, że ​​to nie uprzedzenia, tylko preferencja. Nie umknęło jej to, że była po części rasy kaukaskiej. Wiedziała, że ​​bycie białym było również częścią tego, kim była, ale ponieważ od czasu, gdy była mała, duma z bycia wyspiarką była tak ceniona, naprawdę zakorzeniło się w niej identyfikowanie się z tą częścią jej pochodzenia. Uprawiając sport w szkole, oczywiście znalazła się przeciwko przeciwnikom, którzy nie byli Hawajami, ale przede wszystkim to ciekawość sprawiła, że ​​spojrzała na dziewczyny z różnych grup etnicznych, a nie na atrakcyjność.

Przyjście do college'u trochę otworzyło mi oczy. Na wszystkich jej zajęciach byli ludzie różnych ras i pochodzenia, a czasami czuła się, jakby była na środku oceanu, otoczona innymi tratwami ratunkowymi niż ona. Kiedy była młodsza, oczywiście pojechała do miasta i zobaczyła setki turystów kręcących się po okolicy, ale gdy dorosła, trzymała się z dala od atrakcji turystycznych. Obecnie prawie spędzała czas ze swoimi przyjaciółmi z liceum i pozostawała w swoim kręgu w tym względzie. To było dla niej normą i całkiem szczerze, co było dla niej wygodne.

Kilka razy pomylono ją z nie-Native z powodu jej jaśniejszych brązowych włosów i ciemnych orzechowych oczu, obydwa po tacie. Jej skóra była jaśniejsza niż większość miejscowych, których znała, ale wystarczająco ciemna, by można było stwierdzić, że była mieszana. Jej ciało i rysy twarzy? Bardzo hawajski. Miała 5'7 cali z kilkoma krągłościami. Dokładniej miała piersi, biodra i tyłek.

Nie była szczupła, raczej krępej budowy z powodu tego, jak dużo trenowała i surfowała, ale nadal była dość kobieca. A kiedy otworzyła usta, no cóż… wtedy było całkiem oczywiste dla ludzi, którzy nie byli z wysp, że jest miejscowa.Miała trochę akcentu, którego tak naprawdę nie zauważała, ale czasami inni komentowali Nie używała zbyt często pidginu, ale raz na jakiś czas rozleniwiała się i wracała do tego, jak siatka bezpieczeństwa, zwłaszcza z jej bliskimi przyjaciółmi. Wypiła część swojego piwa, Audrey mówi teraz o jakimś innym facecie które chciały, żeby tańczyła, a jej oczy wróciły do ​​dziewczyny, która stała naprzeciw niej.

Teraz siedziała przy stole z drinkiem w dłoni. Zarzuciła włosy na ramię, a długie włosy częściowo leżały na Jej klatkę piersiową, jej oczy przyciągały koszula, którą miała na sobie, jakiś jedwabny numer, który wyraźnie podkreślał jej ładne piersi, rozszerzając się w luźne fałdy. Miała na sobie ciemne dżinsy dopasowane do jej długich nóg, a na nogach miała parę szpilek z paskami. Dziewczęcy. Ona sama nie ubierała się dziewczęco, bo była bardziej chłopczycą.

Pomyślała, że ​​mogłaby się ubrać, ale to oczywiste, kiedy nie czujesz się komfortowo w czymś, co masz na sobie. I zdecydowanie nie czuła się dobrze w stilletos. Dopiła piwo, jej oczy skierowały się do baru. "Chodźmy na drinka, tak?" – zapytała Audrey, odpychając się od ściany.

Audrey skinęła głową i odwróciła się, z jakiegoś powodu jej oczy wróciły do ​​dziewczyny. Złapany. Dziewczyna znów na nią patrzyła i poczuła dziwne uczucie w brzuchu. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej powoli i Evie poczuła, że ​​kącik jej ust unosi się w odpowiedzi, zanim zeszła po schodach na najniższy poziom klubu. Tak, z tym uśmiechem… była prawie seksowna.

Zmarszczyła brwi na własne myśli. Dlaczego tak myślała o tej dziewczynie? Od kiedy pociągały ją białe dziewczyny?. Ale nie mogła zaprzeczyć, że jej oczy były do ​​niej przyciągnięte. Ona westchnęła.

Minęło trochę czasu, odkąd spała z inną kobietą. Dokładnie sześć miesięcy. Miała mnóstwo okazji, ale z jakiegoś powodu po prostu nie była zainteresowana. Chciała związku, a nie romansu.

Spała przez kilka lat i chociaż uwielbiała akt seksu, to nie wystarczyło, żeby została. A kiedy dorosła, zdała sobie sprawę, że chce znaleźć kogoś, kto sprawi, że będzie chciała zostać. Alyssa wsłuchała się w głos profesora i westchnęła, nie po raz pierwszy zastanawiając się, dlaczego zdecydowała się wziąć udział w tych zajęciach. Był tak suchy, że gdy tylko oparła się o krzesło, zaczęła zasypiać. Narysowała linie długopisem w swoim notesie, jej umysł wędrował do sobotniej nocy.

Rzadko już wychodziła, ponieważ musiała zapiąć pasy i wziąć dodatkowe zajęcia tu i tam, aby pozostać na dobrej drodze, a to w połączeniu z piłką nożną dało się we znaki. Ostatnia noc była jej pierwszą nocą od miesięcy. Kilku współlokatorów postawiło jej ultimatum. Wychodź z nimi chętnie lub daj się wywlec.

Więc poszła, ubierając się trochę na tę okazję. Klub był interesujący. Nigdy nie była i była to dobra grupa ludzi, głównie w jej wieku. Dużo dzieciaków ze studiów, trochę starszych też.

Innym powodem, dla którego chciała iść, było to, że wiedziała, że ​​jest to przyjazne gejom. Nie była na spacerze od jakiegoś czasu i nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy kilka dobrze wyglądających kobiet… a może po prostu dobrze by wyglądały, gdyby piła wystarczająco dużo. Nie miała czasu ani pieniędzy, żeby chodzić do gejowskich barów, więc kiedy nadarzyła się okazja, zdecydowała, że ​​do diabła z tym.

Pamiętała dokładnie moment, w którym ją zobaczyła. Stała przy balustradzie, kiedy zobaczyła, jak przedziera się przez tłum z kolejną dziewczyną za sobą. Wyglądała po części na Hawajkę, jej rysy były bardziej lokalne niż nie.

Jej przyjaciel był zdecydowanie hawajczykiem. Miała na sobie podkoszulek z cienkimi ramiączkami i dżinsy, sandały, które bardziej przypominały klapki na stopach. Jej włosy były związane w kucyk i miała najpiękniejsze nagie ramiona, jakie kiedykolwiek widziała.

Definicja światła. Może surfer. Kochała surferów. Jej sposób ubierania się skłaniał ją do takiego myślenia.

Cienka opaska na szyi, może konopie, a kiedy uniosła rękę na powitanie kogoś stojącego przy barze, tatuaż na wewnętrznej stronie ramienia. Tak, była bardzo gorąca. Zawsze bardziej skłaniała się ku ludziom, którzy wyglądali zupełnie inaczej niż ona.

Ich oczy spotkały się kilka razy tej nocy i zastanawiała się, czy może nie jest zainteresowana, ale dziewczyna nie podeszła do niej i była zbyt nieśmiała, by z nią porozmawiać. Kiedy przyjechała do szkoły z Arizony na Hawaje, natychmiast została zalana pięknymi mieszkańcami. Ich ciemna skóra i oczy, pełniejsze ciała, maniery. Bardzo różniła się od ludzi, których znała w swoim małym miasteczku, a ona była jak dziecko w sklepie ze słodyczami.

Ale stopniowo zdała sobie sprawę, że chociaż wiele dziewcząt się przed nią otworzyło, zawsze będzie uważana za outsidera, cudzoziemkę. Nie rozumiała mentalności, zwłaszcza dzieci w jej wieku, ale to właśnie oddzielało tutejszych ludzi od części kontynentu. Ich silne więzy ze swoim dziedzictwem i przeszłością oraz potrzeba zachowania między sobą tradycji, które mieli. Szanowała ich poglądy, ale wywodząc się z tak otwartej rodziny, trudno jej było zrozumieć ideę zwartych szeregów. Niektórzy z napotkanych miejscowych nigdy nawet nie opuścili wyspy, co ją zaskoczyło.

Są inne światy, myślała czasem, mijając grupy mieszkańców, czując się, jakby wyróżniała się jak obolały kciuk. Zajęcia w końcu się skończyły i zawiązała włosy w luźny węzeł, pospiesznie wychodząc z zajęć. Miała spotkać się z koleżanką za dwadzieścia minut i spóźni się, jeśli wkrótce nie wyjdzie.

Pobiegła w kierunku drzwi wyjściowych i dosłownie wpadła na kogoś wchodzącego, książka wyleciała jej z ręki, plecak spadł jej z ramienia. – Tak mi przykro – powiedziała, jej książka wylądowała kilka stóp dalej, jej ręka chwyciła drzwi. - Nie martw się – powiedziała dziewczyna, sięgając po swoją książkę, a potem wyprostowała się i wręczyła jej. Czuła się, jakby była zamrożona na miejscu. To była dziewczyna z klubu.

Stojąc niecałe dwie stopy od niej. Z bliska zaparło jej dech. Nieskazitelna skóra, jej włosy mają jaśniejszy odcień brązu.

Ale jej oczy, osadzone w tej brązowej skórze, były zaskakująco orzechowe. "Ja… dziękuję…" powiedziała cicho, biorąc od niej książkę, dziewczyna przytrzymała jej drzwi, żeby mogła włożyć książkę do torby. – Nie ma za co – odpowiedziała dziewczyna, obserwując, jak zapina torbę. Spojrzeli na siebie ze zdziwieniem na twarzach. – Diega, prawda? zapytała, odnosząc się do klubu, w którym byli przez weekend.

- Tak – przytaknęła dziewczyna, odchodząc od drzwi, gdy tłum ludzi podszedł do nich. Zeszli z drogi, prosto w korytarz. – Alyssa – przygryzła wargę i lekko uścisnęli sobie dłonie.

– Evie. Jej ręka pozostała w jej dłoni, gdy spojrzeli na siebie, w końcu odrywając się, gdy przesuwała torbę. – Chodzisz tutaj do szkoły? Pierdolić.

Co za głupie pytanie. Oczywiście, że tak. Evie kiwnęła głową.

– Kierunek biznesowy. Alyssa skinęła głową. — Psychologia sportu. Evie uniosła brwi, "Czy jesteś sportowcem?" Alyssa skinęła głową.

– Piłka nożna. Evie skinęła głową. – Myślałam, że może, ale nie byłam pewna. – Ty też? Sportowcem? Evie skinęła głową. – Ale nie w szkole.

Surfuję półprofesjonalnie. "To jest gorące." O mój Boże. Czy to właśnie wyszło z jej ust? Evie uśmiechnęła się do niej i poczuła, że ​​jej policzki są upokorzone. "Tak myślisz?" Alyssa poczuła, jak wydobył się z niej śmiech. „Nie mogę uwierzyć, że właśnie to powiedziałam na głos”.

Evie roześmiała się, jej policzki też zabolały. - Cóż, lubię dziewczyny, które mówią to, co myśli. Alyssa uśmiechnęła się, czując, jakby się topiła. Ta dziewczyna była tak cholernie słodka.

„Jeden z moich upadków”. Evie wzruszyła ramionami. „Świat byłby lepszym miejscem, gdyby ludzie byli bardziej szczerzy, tak?” Ten uroczy miejscowy akcent robił dziwne rzeczy z jej wewnętrznym systemem grzewczym.

"Zdecydowanie.". Na zewnątrz zadzwonił dzwonek do szkoły, a ona jęknęła, patrząc na zegarek. "Późno?" – zapytała Evie.

Skinęła głową: „Ty też, jeśli masz klasę”. Evie skinęła głową. – Może cię zobaczę? Nie wiedziała, kiedy stała się taka postępowa, ale powstrzymała ją, zanim mogła odejść. "Czy mogę dostać twój numer?" Evie zamrugała, patrząc na siebie nawzajem.

"Pewnie." Wyjęła telefon i włożyła numer, gdy go recytowała. "Może możemy zrobić lunch?" zapytała niepewnie. Evie skinęła głową. – Dobrze.

Więc daj mi pierścionek? Alyssa uśmiechnęła się do niej i kiwnęła głową. – Miło było cię poznać, Alysso – uśmiechnęła się. – Ty też Evie. Następnie odwróciła się, truchtem w kierunku swojej klasy.

Poczuła, jak miękną jej kolana, patrząc, jak odchodzi. Już samo jej imię z jej ust sprawiło, że chciała ją skoczyć na litość boską. Co było nie tak z jej hormonami? Przez resztę dnia czuła się nieswojo, dziwne podniecenie i niski szum przez resztę nocy.

Evie. Pomyślała, że ​​bardzo dobrze poznała dziewczynę swoich marzeń. Śmiejąc się, Evie poczuła dzwonek telefonu w tylnej kieszeni spodenek.

Odepchnęła Mel z drogi, wyciągając go. Nieznany numer. Zastanawiała się, czy nie odpowiedzieć, a potem to zrobiła. – Evie? – Tak? – powiedziała do telefonu, siadając na swojej desce, z krążkiem wosku w drugiej ręce. – To Alyssa.

Poczuła, jak na jej twarz pojawia się uśmiech. "Hej, jak się masz?" zapytała, odwijając wosk. "Jestem dobry. Co porabiasz?". Siedziała okrakiem na swojej desce, z telefonem w zgięciu szyi, gdy obserwowała kilku jej przyjaciół pędzących w stronę wody.

"Tylko na plaży, ty?" — Po prostu odwiedzam przyjaciela po stronie Zawietrznej — powiedziała Alyssa. Zatrzymała się, "Gdzie?" "Kailua," odpowiedziała, kiedy zaczęła woskować swoją deskę. – Ja też.

Jesteś blisko plaży? "W pobliżu Miecha?" – powiedziała Alyssa i usłyszała w tle dzieciaka. "Jestem tuż obok ciebie. Może…" zawahała się, patrząc na przyjaciółki. "Może?" – spytała Alyssa po drugiej stronie.

– Chcesz się spotkać, skoro tu jesteś? "Tak?" – zapytała Alyssa i usłyszała uśmiech pochodzący z drugiego końca, co sprawiło, że była zadowolona, ​​że ​​zapytała. "Tak." "Dobrze, bardzo bym chciał." Dała jej wskazówki, a następnie nacisnęła koniec, wkładając telefon z powrotem do kieszeni. Powoli woskowała deskę, słońce świeciło jasno. Nie miała pojęcia, dlaczego poprosiła ją o przybycie. Wiedziała, że ​​jej przyjaciele nie będą mieli nic przeciwko, chociaż mogą pomyśleć, że to trochę dziwne, że zaprosiła Haole, którego żadne z nich nie znało, aby spędzać czas na ich cotygodniowym spotkaniu.

No cóż. Wróciła myślami do rozmowy, którą przeprowadziła z Alyssą, kiedy wpadła na nią w kampusie. Specjalizowała się w psychologii sportu, grała w piłkę nożną i podrywała ją.

Potężne kombinacje. Kochała ludzi zmotywowanych. Uprawianie sportu na poziomie uczelni nie było łatwe, podobnie jak jej kierunek. Była również szczera i uznała to za intrygujące.

Stojąc kilka stóp od niej, odkryła, że ​​jest jeszcze ładniejsza, niż myślała, kiedy ją poznała. Była typem dziewczyny, którą widziałeś w czasopismach lub w telewizji, kiedy dorastała, symbolizując amerykańską dziewczynę z Kalifornii. Blondynka, niebieskie oczy, opalenizna, szeroki uśmiech, towarzyska osobowość. To nigdy nie przykuło jej uwagi, sprawiło, że spojrzała dwa razy.

Ale widząc to osobiście, będąc tak blisko niej, że czuła zapach owocowego szamponu, którego używała i trzymała dłoń w swojej, skóra tak miękka pod palcami, cóż… to było coś zupełnie innego. To było tak, że wyszła z magazynu i stała tuż przed nią, bardzo realistycznie. Może była po prostu ciekawa. Czy to źle, że chciałem dowiedzieć się czegoś więcej o kimś, ponieważ był tak inny? Nie chciała jej nakłaniać. Nie była pewna, co do niej czuje w jakikolwiek inny sposób niż przyjaźń.

Mimo że lekko flirtowali, to nic nie znaczyło, mogło to być tylko przyjacielskie przekomarzanie się. Przypuszczała, że ​​jeśli nadejdzie czas na konfrontację, będzie musiała to zrobić. W tej chwili nie było to niczym innym niż możliwym początkiem przyjaźni. Naprawdę ją lubiła, chociaż nie znała jej dobrze. Wydawało się, że byłoby fajnie być w pobliżu.

Cały pomysł zaprzyjaźnienia się z nią zaskoczył ją. Nieczęsto zapraszano ludzi do swojego kręgu. Mel podeszła do niej, chwytając ręcznik, a Audrey lekko uderzyła ją swoim w przejściu.

— Howzzit? – zapytała Mel, siadając obok niej. Shani i Leah szły w ich kierunku z samochodu, ciągnąc za sobą lodówkę i grill. Wstała, żeby im pomóc.

– Zaprosiłem kogoś tutaj, czy to w porządku? zapytała, chwytając lodówkę od Shani. - Tak? Czy ktoś kogo znamy? – zapytała Audrey. Evie potrząsnęła głową. „Nie, dziewczyna Haole ze szkoły”. Audrey spojrzała na nią dziwnie.

„Kto?” – Po prostu dziewczyna. Nie znasz jej. Leah uśmiechnęła się, "Czy jest coś, czego nam nie mówisz siostro?" Wszyscy się śmiali. - Nie, Evie nie lubi tych dziewczyn Haole, nie wiesz? Mel potrząsnęła głową. „Nie wiem dlaczego.

Są całkiem… szaleni… w łóżku”. Audrey zaśmiała się, owijając się ręcznikiem. „Tak, szalone to słowo”.

Evie uśmiechnęła się do siebie, kończąc z deską w chwili, gdy podjechał samochód. Wszyscy spojrzeli w jego stronę, obserwując, jak Alyssa wysiada z samochodu, ubrana w górę od bikini i szorty, i wyciąga torbę z tylnego siedzenia. Myślę, że coś przed nami ukrywasz – powiedziała Leah, gwiżdżąc, a Shani i Mel zahukały, patrząc na nią. Evie poczuła plamy na policzkach, kiedy wstała. „Zamknij się teraz.

Bądź miła albo inaczej. Ona jest tylko przyjaciółką. "Dobrze, dobrze." – powiedziała Leah, idąc w kierunku Alyssy.

Zmusiła się, by nie patrzeć na swój nagi brzuch i gładkie nogi. Była w formie i wyglądała dobrze w tej górze od bikini, jej piersi wyglądały idealnie w podtrzymujących je miseczkach. Niech szlag trafi jej przyjaciół za wkładanie jej myśli do głowy.

- Hej ty – uśmiechnęła się Evie, sięgając do niej. — Cześć — uśmiechnęła się nieśmiało Alyssa, a w jej policzku pojawił się mały dołeczek, którego nie zauważyła. Uroczy. Objęli się lekko, a ona wzięła od niej torbę.

"Miłego dnia do tej pory?" zapytała, zarzucając go na ramię, gdy szli razem. „Niesamowite. To taki wspaniały dzień. Już surfujesz? Evie potrząsnęła głową. Umiesz surfować? Alyssa pokręciła głową.

– Próbowałam tylko kilka razy i ledwo się udało. Evie uśmiechnęła się. – Cóż, właściwie to całkiem nieźle. Może chcesz ze mną wyjść? – Nie mam deski? – powiedziała nieśmiało. Evie się roześmiała.

– Nie, miałam na myśli wyjdź ze mną. Na moim pokładzie. Moi przyjaciele trochę dziwnie się oddają.

Alyssa uśmiechnęła się: „Ja też bym ich nie oddała”. Oboje uśmiechnęli się do siebie, docierając w końcu do reszty grupy, która usiadła bliżej drzewa. dla cienia. „Hej.

To są wszyscy Alyssa. Alyssa, to jest Mel, Shani, Leah… a to Audrey, która próbuje rozpalić grilla. „Próba to naprawdę właściwe słowo. hej, Alyssa, miło cię poznać” – uśmiechnęła się Mel.

Shani, Leah i Audrey powiedziała cześć, Audrey machała z kucania. „Potrzebujesz pomocy?" zapytała ją Alyssa, idąc w jej stronę. „Mój zbawicielu," Audrey uśmiechnęła się, wszystkie się śmiały. Evie podniosła swoją deskę. „Ktoś wychodzi?” Wszyscy potrząsali głowami, delektując się swoim piwem.

Evie spojrzała na Alyssę, która odstawiła piwo, patrząc na nią. „Jesteś pewna?” zapytała ją. „No dalej, zobaczymy, czego się nauczyłaś po pierwszych dwóch próbach.

Alyssa uśmiechnęła się i wstała, idąc razem z nią. Wsunęła deskę pod pachę, gdy szli do wody. Włożyła deskę i poklepała ją. Wsiadaj… blisko frontu. Wyciągnę nas tam trochę.

Alyssa wsiadła na deskę i wsiadła za nią, wiosłując dalej. Usiadła za nią, patrząc na fale. Były trochę za duże dla początkującego i nie chciała, żeby Alyssa została zraniona.

Obróciła tablicę. Nic. "Będziemy musieli trochę poczekać, tak?" zapytała ją.

Alyssa odwróciła się twarzą do siebie i skinęła głową. „Dziękuję za przyprowadzenie mnie. Nigdy nie uprawiałem surfingu w Arizonie”. Evie uśmiechnęła się. „Więc stąd jesteś?” Alyssa skinęła głową.

– Ładnie tam? Alyssa uśmiechnęła się. — Wspaniale. Kaniony… zachody słońca… tęsknię za tym. Evie skinęła głową. – Wiem, że tęsknię za tym, kiedy wychodzę.

– Gdzie byłeś na kontynencie? Evie podniosła wzrok, myśląc. „Kalifornia i Waszyngton”. — Zachodnie Wybrzeże — przytaknęła Alyssa. Ich nogi się zetknęły, fale się zbliżały.

Słońce sprawiało, że skóra Alyssy wydawała się ciemniejsza, woda spływała małymi strumykami po jej szyi i ramionach. Ponownie poczuła to dziwne uczucie w żołądku patrząc na nią i otrząsnęła się. "Gotowy na małą akcję?" – spytała Evie, patrząc przez ramię na nadchodzące fale.

– Cholera, okej… po prostu obiecaj, że mnie uratuję, jeśli zacznę tonąć. Evie uśmiechnęła się, lekko poklepując się po udzie, gdy się odwróciła. Ruszajmy.

Alyssa jęknęła, przewracając się powoli na łóżku. Była obolała. Surfowanie nie było żartem. Używała mięśni, o których istnieniu nie wiedziała i zapomniała o kilku ostatnich próbach, które później czuła w ten sam sposób. „Mimo że była w formie, jej ciało protestowało przeciwko jej ruchom.

Nic dziwnego, że Evie miała tak wspaniałe ciało. Shani pozwoliła jej użyć swojej deski, a ona i Evie przez jakiś czas pozostały w wodzie. Patrząc, jak Evie surfuje było niesamowite. Wydawało się to bez wysiłku i niesamowicie seksowne. Kilka piw pomogło jej wzmocnić pewność siebie późnym popołudniem i wreszcie wstała i nie spała kilka razy, kiedy próbowała, chociaż ugryzła się mocno, powodując, że Evie prawie niekontrolowanie się z niej śmiała.

Ten piękny uśmiech sprawiał, że ona też się śmiała, chociaż bolało. Uwielbiała spędzać czas z nią i jej przyjaciółmi. Wszystkie były dla niej słodkie i wiedziała, że ​​biała dziewczyna prawdopodobnie nie spotyka się z nimi.

Trzeba przyznać, że nie traktowali jej dziwnie ani nie rozmawiali za jej plecami, gdy tam była, co lubiła niektóre grupy dziewcząt, i to sprawiło, że odprężyła się wokół nich. Kilka razy zaczęli mówić grubszym akcentem, zawierającym pidgin i hawajskie słowa, a ona po prostu słuchała, zastanawiając się, czy jest w stanach, ale nie była w stanie ich zrozumieć. Mówiła dość płynnie po hiszpańsku, ponieważ wychowała się wśród wielu Meksykanów w Arizonie, ale to było inne. Odkryła, że ​​ją to pociąga.

Została na ich zaproszenie, zjadła z nimi wczesną kolację przed powrotem do kampusu na wieczorne zajęcia, a Evie odprowadziła ją do samochodu. Chciała ją pocałować tak bardzo, że bolały ją zęby, ale nie zrobiła tego, niepewna, czy coś między nimi się dzieje, czy nie. Kilka razy zauważyła, że ​​Evie na nią patrzy, ale nie flirtowała z nią na zewnątrz, nie dotykała jej w sposób seksualny, więc trudno było jej odczytać jakiekolwiek znaki.

Evie wydawała się szczera, ale może nie zainteresowana, chociaż wyczuwała ciekawość. Naprawdę chciała, żeby Evie postrzegała ją jako coś więcej niż przyjaciółkę, ale nie chciała jej odstraszyć, jeśli nie było to tym, co zamierzała, gdy wyszła na spotkanie z nią. Zabrałaby ją za przyjaciela niż niemożność zobaczenia jej w ogóle. Więc przytulili się do samochodu przez dłuższą chwilę, silne ciało Evie tak dobrze czuło się przy jej. Kiedy się odsunęli, ujęła lekko twarz, ich oczy spotkały się, a potem wsiadła do samochodu i wyszła.

Tej nocy, kiedy zasnęła, widziała tylko te piwne oczy patrzące na nią. Zmusiła się do wstania z łóżka, narzekając na budzik i uderzyła go mocniej niż to konieczne. Wzięła długi gorący prysznic i ubrała się ostrożnie, jej ciało protestowało nawet przy najmniejszym zgięciu w talii. Usłyszała, że ​​jej telefon wibruje i podniosła słuchawkę. Wiadomość od Evie? Poczuła, jak jej serce przyspiesza.

Jak się dzisiaj czujesz? Zaśmiała się głośno. Drań odpisała, idąc przez dom do kuchni. Jej telefon znowu zawibrował.

Trochę boli czy jesteśmy? Uśmiechnęła się, wyciągając butelkę wody z lodówki, nie odrywając oczu od zegara na ścianie. Bardzo. Rozpracowałeś mnie. Żałowała, że ​​nie rozwinęła jej w inny sposób, ale to nie było ani tu, ani tam.

Odezwał się jej tekst. Jej oczy rozszerzyły się, jej uśmiech się poszerzył. Dlaczego nie przyjdziesz dziś wieczorem obejrzeć mój mecz? Wtedy nie będziesz myślał tak frajerem. Jej telefon milczał, kiedy szła do samochodu.

Westchnęła, uruchamiając silnik, rzucając torbę na plecy. Jej telefon zabrzęczał i spojrzała na niego. Jaki czas? poczuła uśmiech na jej twarzy.

wysłała, jadąc w kierunku szkoły. Dobra, spróbuję to zrobić. Poczuła motyle. Tak, była zakochana, to na pewno. Miała nadzieję, że się pokaże.

Już za nią tęskniła, a minął dopiero dzień. W połowie gry zobaczyła, jak schodzi po schodach, by usiąść na jednym z miejsc na trybunie. Wytarła pot z twarzy rękawem i próbowała się skoncentrować, biegnąc w kierunku przodu, próbując ją wyprzedzić. Kilka chwil później Evie została zapomniana, gdy poczuła szum związany z uprawianiem sportu, który tak bardzo kochała. Zagrała kilka dobrych zagrań, miała kilka świetnych asyst.

Związani, weszli w dogrywkę, a ona poczuła, jak krąży w niej adrenalina, gdy strzelała do bramki z odległości trzydziestu stóp, przypieczętowując ich zwycięstwo. Słodki. Zeszli z boiska, jej koledzy z drużyny zrównali ją z ziemią, popychając się nawzajem. Kolejna drużyna z pierwszej dwudziestki gryzie pył, uśmiechnęła się do siebie.

Sięgnęła do torby i chwyciła ręcznik, wycierając twarz i szyję, a potem przypomniała sobie, że Evie tu była. Spojrzała na trybuny i nie widziała jej już na trybunach. Cóż, to była długa gra. Zarzuciła torbę na ramię i wyjęła telefon. Brak tekstu.

Poczuła rozczarowanie, włożyła go z powrotem do torby i gdy ją zobaczyła, ruszyła w stronę szafki. Stała w pobliżu tunelu, jej ramię opierało się o beton, czekając na nią. Posłała jej szeroki uśmiech i poczuła, jak jej serce topnieje. Boże, była taka urocza. Podeszła do niej i Evie odepchnęła się od ściany.

Miała na sobie znoszony t-shirt i workowate dżinsy, na nogach klapki. Kwintesencja wyspy i bardzo jej to odpowiadało. – Cześć – powiedziała Evie, gdy zatrzymały się kilka stóp od siebie. — Dzięki za przybycie — uśmiechnęła się Alyssa, lekko szarpiąc koszulę. "Oczywiście.

Świetnie zagrałeś, kopaczu dupy." Oboje śmiali się: „Nie, to jest sport zespołowy”. – Cóż, mają szczęście, że cię mają. Jesteś bardzo dobry.

Alyssa poczuła, że ​​bije, a Evie uśmiechnęła się. – Nieśmiała? Alyssa odetchnęła. „Sprawiasz, że czuję się jak…” Oboje milczeli, a Evie ją obserwowała. "Jak co?" – zapytała Evie.

– Jak mała dziewczynka. Evie uniosła brwi, „Jesteś”. Alyssa mocno ją popchnęła, gdy szli na parking. "Nie jestem." Evie podniosła ręce w posłuszeństwie, gdy dotarli do jej samochodu.

„W porządku. Ale jesteś całkiem dziewczęca”. Alyssa upuściła torbę, otwierając kufer. "Co jest złego w byciu dziewczęcym?" Evie pokręciła głową, „Nic”, ale miała błysk w oku. – Hej Lyss.

Dobra gra – powiedziała jej koleżanka z drużyny, Jaleen. – Dzięki kochanie – uśmiechnęła się do niej. Jaleen spojrzała na Evie, podnosząc głowę na powitanie.

Evie skinęła jej głową, nic nie mówiąc. Włożyła torbę do kufra, zamykając go. "Co to było?" – spytała Alyssa, otwierając drzwi. "Co?" – spytała Evie, jej oczy opuściły plecy dziewczyny na nią.

"Znasz ją?" Evie wzruszyła ramionami. „Spotkaliśmy się”. Jaleen była miejscowa, a do tego gejowska. Uderzyła ją kilka razy, ale nigdy nie była zainteresowana. Była zbyt zarozumiała, myślała, że ​​jest darem Bożym.

Wolała trochę bardziej subtelności i, szczerze mówiąc, trochę mniej chrapliwej. "To fajna dziewczyna. tylko trochę… naprzód." Evie spojrzała na nią, gdy otworzyła drzwi samochodu.

– Podrywa cię? – spytała Evie, przyglądając się jej. Alyssa uśmiechnęła się: „Jestem trochę słodka, jak mi powiedziano”. Evie uśmiechnęła się, ale nic nie odpowiedziała.

Cóż, to był bummer. Przygryzła wargę, czując się niepewnie, gdy trzymała się drzwi samochodu. – Może chcesz coś przekąsić? Umieram z głodu – powiedziała Evie.

Alyssa kiwnęła głową. — Ja też. Jasne. Muszę wziąć prysznic, śmierdzę. Jestem tuż przy drodze.

Chcesz wpaść na chwilę? Evie wzruszyła ramionami. – Jasne. "Obiecuję, że to nie potrwa długo." Evie spojrzała na zdjęcia w ramkach na stole, gdy Alyssa wzięła prysznic, a dźwięk płynącej wody sprawił, że spojrzała w stronę sypialni. Drzwi były lekko uchylone i widziała swoje ubrania na podłodze. Ona westchnęła.

Nie wiedziała, dlaczego czuła się przy niej jak idiotka. Była naprawdę fajną dziewczyną. Bardzo lubiła spędzać z nią czas.

Była mądra, zabawna jak diabli i była naprawdę wyluzowana. Było też w jej kierunku lekkie przyciąganie, jak magnes, i nie była pewna, czy było to całkowicie niepożądane. Od dawna nikt jej nie zaskoczył. Wiedziała, że ​​w oczach Alyssy pojawiają się pytania.

Kiedy Alyssa skomentowała Jaleen, poczuła, jak na jej karku rozgrzewa się jakiś żar. Jaleen była graczem. Znała ją dobrze.

Dorastał w tej samej okolicy. Ich matki znały się nawzajem. Wpadła na nią na kilku spotkaniach i klubach. Przypuszczała, że ​​Jaleen rozważyła swoją konkurencję.

Oboje lubili ten sam typ dziewczyn, te wyższe, bardziej kobiece. W rzeczywistości spali z tą samą dziewczyną więcej niż raz, o czym dowiedziała się dopiero później. Zastanawiała się, czy to oznaczało, że powinna być bardziej wybredna.

Jaleen podrywała Alyssę. Ale Alyssa nie była z nią. W jakiś sposób poczuła się lepiej.

Nie żeby na zewnątrz okazywała Alyssie jakąkolwiek uwagę, tak jak Jaleen. Kiedy Alyssa powiedziała, że ​​powiedziano jej, że jest słodka, chciała jej powiedzieć, że jest, ale jakimś cudem poczuła, że ​​jej język utknął na podniebieniu. Nadal czuła się niepewna, co do niej czuje.

Przyciągała ją do niej, ale nie była pewna, czy to dlatego, że była taka inna, czy też było to coś innego. Wiedziała, że ​​Alyssa czuła się przy niej niepewna. Wiedziałem, że Alyssa ją lubi. Czy ją pociągała? Przypuszczała, że ​​tak, ale pomyślała, że ​​może to było mniej seksualne niż coś innego.

Przeżyła swoje życie, ledwo rzucając drugie spojrzenie Haole'owi, gdy chodziło o to, by mieć je ze sobą pod prześcieradłem. Tak więc jej nagłe otwarcie oczu, nawet jeśli była taka możliwość, sprawiło, że poczuła się zdezorientowana. Usłyszała otwierające się drzwi łazienki i zdała sobie sprawę, że widzi ją, gdy wychodzi spod prysznica, a naprzeciw niej w sypialni stoi pełnowymiarowe lustro.

Poczuła, jak jej gardło zaciska się, jej oczy przykuły do ​​lustra. Była naga, jej ręka sięgała do ręcznika, który wisiał obok niej na wieszaku. Pierdolić.

Poczuła, że ​​cieknie jej z ust i odwróciła się, podchodząc do przesuwanych szklanych drzwi albo do swojej lanai, nie chcąc wyglądać jak podglądający Tom. Cholera jasna. Czy tak dawno nie widziała nagiej kobiety? Jej ciało było… idealne.

Jasna skóra z lekkimi bruzdami po opalaniu. Ani uncji tłuszczu, zgrabnego i chudego, ale nie chudego. Jej piersi. Cholera. Pełne, ale wysokie.

Przetarła oczy, patrząc na nocne niebo. A ten mały pasek między jej nogami? Przywykła do tego, że widziała tam ciemne włosy albo wcale. Blond ścieżka prowadząca do wierzchołka między jej nogami. Podwójnie cholera.

Co się z nią stało? Widząc ją nagą, poczuła się jeszcze bardziej zdezorientowana. Kilka minut później usłyszała otwierające się drzwi i Alyssa wyszła na zewnątrz, siedząc na krześle obok niej. Uśmiechnęła się do niej słabo, widząc, że włożyła dżinsy i koszulę, a mokre włosy upięła w kucyk. "Gdzie chcesz zjeść? Czy chcesz, żebym coś nam zrobiła?" "Ty gotujesz?" – zapytała Evie. "Oczywiście, że gotuję.

Ty nie?" Evie pokręciła głową. "Cóż, mam, ale nie za dobrze. Jeśli lubisz ryż i fasolę, jestem twoją dziewczyną." Alyssa się roześmiała. – Cóż, mogę zrobić coś zamiast tego, jeśli chcesz? Może jakiś makaron czy coś takiego? Evie od jakiegoś czasu nie jadła.

Skinęła głową: „Byłoby fajnie”. Alyssa przechyliła głowę i wstała, idąc za nią do środka. Evie zaśmiała się, odsuwając talerz.

Po początkowej niezręczności widząc ją nagą, powoli pozwoliła, by napięcie opuściło ją, gdy rozmawiali jak starzy przyjaciele, rozmawiając o swoim dzieciństwie i wybrykach, którymi bawili się z przyjaciółmi, gdy dorastali. Odkryła, że ​​Alyssa jest takim żartownisiem jak ona i kilka razy trzymała się jej boku, opowiadając całkiem zabawne historie. Odkryła, że ​​może się z nią zrelaksować, tak jak zrobiła to ze swoimi bliskimi przyjaciółmi. Nie można było jej nie lubić, była taka prawdziwa. Kilka razy Alyssa musiała zapytać ją, co oznacza pewien slangowy termin, którego użyła, i uznała to za urocze.

Przez chwilę siedzieli na zewnątrz, popijając piwo, zanim musiała wyjść, obiecując pomóc ojcu przy projekcie w domu. - Dzięki za obiad – uśmiechnęła się Evie, wkładając ręce do tylnych kieszeni, jej nerwowy nawyk. – Nie ma za co. Cieszę się, że wpadłeś.

Alyssa otworzyła jej drzwi i przez chwilę stali w przedpokoju. - Może jeśli będziesz wolny w ten weekend, moglibyśmy zrobić kolację czy coś? — zapytała Alyssa. Evie skinęła głową. – Dobrze.

Zadzwoń do mnie. Alyssa przygryzła wargę. Pochyliła się, położyła rękę na ramieniu i musnęła policzek po swoim policzku, dając jej delikatny pocałunek, a Evie położyła rękę na jej talii, podtrzymując ją. Chciała ją przyciągnąć bliżej, chciała dowiedzieć się, co to za zapach… wiedziała, że ​​to zły pomysł.

Ich oczy odnalazły się nawzajem i Evie się uśmiechnęła. — Dobra, zadzwonię — powiedziała cicho Alyssa. Evie skinęła głową, ściskając lekko talię, po czym cofnęła się i skierowała w dół po schodach. Chociaż bardzo chciała spojrzeć za siebie i zobaczyć ją stojącą w drzwiach, nie zrobiła tego.

Nie mogła jej nakłonić, jeśli nie była pewna. Po prostu nie mogła. Za bardzo ją lubiła i jakoś ta myśl nie była pocieszająca. "Hej dziewczyno, dołącz do nas." Alyssa uśmiechnęła się do Leah, idąc przez piasek. Evie zaprosiła ją na wczesne ognisko, zachodzące słońce sprawiało, że plaża nabierała różowego blasku.

Przytulili się, a ona podążyła za nią w stronę tłumu. Nie zdawała sobie sprawy, że będzie tak wielu ludzi. Musiało tu być co najmniej trzydzieści osób, stojących i pijących lub siedzących i rozmawiających przy ogniu.

Wszystkie lokalne. Poczuła na sobie wzrok, gdy weszła do owczarni. „Cześć Alyssa”, powiedziała Mel ze swojego miejsca na kłodzie najbliżej niej. „Hej Mel”. Widząc, że zna niektórych z nich, ciekawskie oczy odwróciły się od niej.

- Chodź, napij się piwa. Evie jest teraz w wodzie z Micah. Za chwilę wstanie.

Skinęła głową, siadając obok niej. Zobaczyła Evie w wodzie, siedzącą na swojej desce, śmiejącą się z dziewczyną, która siedziała na jej desce obok niej. Dziewczyna wyciągnęła rękę i uderzyła swoją deskę, a Evie popchnęła ją, oboje uśmiechając się szeroko. Minęły tygodnie od ich kolacji w jej domu. Od tego czasu spotykali się jeszcze trzy razy.

I za każdym razem staje się do niej coraz bardziej pociągająca i coraz bardziej niepewna. Czuła się przy niej jeszcze bardziej nieśmiała, im więcej czasu spędzała razem. Evie była wszystkim, czego chciała od partnera i nie tylko.

Uwielbiała sposób, w jaki sprawiała, że ​​się czuła, jakby była jedyną osobą, gdy byli wokół siebie, jej oczy interesowały się tym, co miała do powiedzenia. I za każdym razem, gdy byli razem, chciała jej dotknąć, pragnęła… jej. Ale Evie nie popełniła ani jednego, ani drugiego. Wiedziała, że ​​Evie ma pojęcie o tym, jak się czuje.

Widziała to w jej oczach, jej wahanie. Nie chciała być jedną z tych dziewczyn, które wyznawały swoje uczucia komuś, o kim wiedzieli, że ich nie lubi w ten sposób, tylko po to, by zostać głośno odrzuconą. Wiedziała, że ​​dzisiejszy wieczór coś zmieni.

Ponieważ spędzanie z nią czasu stawało się zbyt trudne. Chciała mieć z nią związek i w głębi duszy miała wrażenie, że Evie nie. Musiała się na chwilę zdystansować. Tylko po to, by wyplątać jej serce z bałaganu, w który się wpakowała.

Wiedziała, że ​​część z nich miała związek z tym, że nie była lokalna. Wszyscy przyjaciele Evie byli lokalni. Jej krąg przyjaciół był blisko i tak naprawdę nie angażowali osób z zewnątrz.

Dzisiejsza noc była tylko wzmocnieniem tego. Nie wiedziała, dlaczego myślała, że ​​w ogóle ma szansę, widząc, jak dokucza dziewczynie wychodzącej z nią, uroczej miejscowej dziewczynie o oszałamiającym ciele. Z jakiegoś powodu poczuła powolne ściskanie w piersi. Jej pragnienie dziewczyny, która nigdy nie będzie jej, było ogłuszające.

Evie położyła swoją deskę na ziemi, patrząc w kierunku ogniska i ich oczy się spotkały. Uśmiechnęła się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech, kończąc piwo. Mel mówiła o jakiejś pobliskiej ulicy, która została niedawno wyremontowana, co spowodowało jeszcze większy smutek.

Dziury były głównym problemem na źle utwardzonych drogach i deszczu. Evie złapała znajdującą się w pobliżu torbę i podniosła do niej palec, prosząc, żeby poczekała. Skinęła głową i obserwowała, jak idzie pod prysznic z dziewczyną, która była z nią w wodzie. Dziewczyna zarzuciła rękę na talię Evie. Mimo że Evie nie objęła jej z powrotem ramieniem, wiedziała z tej intymności, że znają się w zupełnie inny sposób.

Tak, była głupia, nawet myśląc, że jest dostępna. Leah usiadła obok niej, widząc, że zauważyła, jak odchodzą. - To Micah. Spotkałeś się? Alyssa pokręciła głową. – Jej… dziewczyna? zapytała prawie przerażona słysząc odpowiedź.

"Bez byłych." Alyssa kiwnęła głową, czując, że jej żołądek gwałtownie spada. "Ona jest fajna. Nie są razem. wiesz?" powiedziała, patrząc na nią. Alyssa nie spojrzała jej w oczy, ale skinęła głową, patrząc na ogień.

To nie miało znaczenia. Było oczywiste, że to było to, co lubiła Evie, z czym czuła się komfortowo. Nie mogła nic na to poradzić, że jej nie pociągała.

Wbiła stopy w piasek, biorąc od Mel kolejne piwo. Zobaczyła, że ​​Evie wraca sama, przebrana w szorty i koszulkę, z mokrymi włosami rozpuszczonymi wokół ramion. Boże, wyglądała tak dobrze.

Micah podbiegł za nią i zatrzymał Evie przy jej desce. Powiedziała coś do niej, a Evie odpowiedziała, wyglądając na zdezorientowaną. Micah objął jej szyję ramionami i pocałował ją. Evie nie odsunęła się, w ogóle się nie poruszyła, kiedy stali poza światłem, ich ciała były blisko siebie. Poczuła, jak grożą jej łzy i powoli wstała.

Leah stała obok niej, Mel spojrzała na Evie zaskoczona. – Myślę, że pójdę sis – powiedziała cicho, przeskakując nad kłodą. - Nie odchodź… - powiedziała nieswojo Leah, również wyglądając na zdezorientowaną. – Przepraszam – powiedziała cicho.

Objęła ją luźno, po czym skierowała się w stronę swojego samochodu. Prawie do niej dotarła, kiedy usłyszała, jak ktoś ją woła. Otworzyła drzwi i odwróciła się, by zobaczyć zbliżającą się do niej Evie, jedyne światło dochodzące z ognia na ścieżce. Wsiadła do samochodu, gdy Evie do niej dotarła, Evie przykucnięta obok jej otwartych drzwi. "Gdzie idziesz?" zapytała, jej oczy były lekko ukryte w cieniu.

„Evie”. powiedziała prawie niesłyszalnie, wkładając kluczyk do swojego zapłonu. – Alysso, po prostu zostań.

Alyssa uruchomiła samochód, patrząc na nią. "Nie mogę." "Czemu?" – wyszeptała Evie. – Wiesz, co do ciebie czuję.

I to nie ma znaczenia? Nigdy nie zobaczysz mnie tak, jak ja ciebie. Muszę wyglądać jak idiota dla ciebie i twoich przyjaciół. – Przestań. Nie musisz – Evie potrząsnęła głową, jej ciało przysunęło się bliżej.

Poczuła, że ​​chce się zbliżyć i zamiast tego odeszła. – Dlaczego mnie tu dziś zaprosiłeś? zapytała ją. Evie zmarszczyła brwi.

– Bo chciałam cię zobaczyć. Chciałam się spotkać. Alyssa skinęła głową, wiedząc, że przez cały czas chciała tylko zostać przyjaciółmi. - To nie twoja wina… nigdy… nie dałeś mi żadnej wskazówki, że mnie pociągasz.

Po prostu… nie sprawia to, że mniej boli cię widzieć cię z kimś innym. Evie położyła rękę na nodze. „Nie jestem z Micah”. Alyssa pokręciła głową.

— A ja nie jestem miejscowa… więc to nie ma znaczenia, prawda? poczuła łzy napływające do jej oczu i wyjrzała przez przednią szybę. – Alyssa – zawahała się Evie. „Widziała teraz swoje oczy z cienia. Wyglądała, jakby chciała ją łatwo zawieść. Nie mogła znieść głośnego odrzucenia.

„Po prostu daj mi czas. Może uda mi się odpędzić te uczucia. A może… zadzwonię do ciebie, okej? Evie przygryzła wargę, po czym skinęła głową, powoli wstając. Ich spojrzenia się spotkały, po czym zamknęła drzwi, wycofując się. Nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo się przywiązała, prawda? Evie powlokła się z powrotem do ogniska, czując się jak gówno.

Micah zaskoczył ją jak cholera. Całował ją w ten sposób. Nie pocałowała jej w plecy, po prostu tam stała. I wiedząc Alyssa widziała, że ​​to jej nie odpowiadało. Zaraz po tym, jak Micah się odsunął, odwróciła głowę i zobaczyła, jak Alyssa wychodzi.

Pierdolić. To nie jej wina, prawda? Nigdy jej nie powiedziała, że ​​pragnie jej w ten sposób. Ból, który widziała w oczach Alyssy, sprawiał, że bolało ją serce.

Nigdy nie chciała jej skrzywdzić. Naprawdę ją lubiła. Ale wiedziała, że ​​bawiła się ogniem. Wiedziałem, że Alyssa coś do niej czuje. Po prostu nie zdawała sobie sprawy z ich zasięgu, jej słowa docierały do ​​sedna sprawy.

Nie była lokalna, miała rację. Ale czy to oznaczało, że nie może z nią być? Nigdy nie spotkała dziewczyny takiej jak Alyssa… nigdy. Miała wszystkie cechy, na jakie można mieć nadzieję w kimś, z kim chciałeś być. I była bardzo łagodna dla oczu. Więc do czego to się sprowadzało? Przyciąganie fizyczne? Miłość? Albo że była Haole?.

Poczuła, jak opadają jej ramiona, gdy wróciła do światła ognia. — Pozwoliłeś Alyssie odejść? – zapytała Mel, pijąc piwo. Evie wzruszyła ramionami. „Ona jest swoją osobą”. - No dobrze.

Powinna była zostawić twoją głupią dupę. Co się z tobą dzieje? Evie spojrzała na Mel, czując jej szyję. - O czym ty mówisz? - Możesz powiedzieć, że ta dziewczyna cię lubi. Dlaczego miałbyś całować Micaha w ten sposób na jej oczach? Evie poczuła złość i odepchnęła go.

„Nie pocałowałem jej, ona pocałowała mnie. I nic na to nie poradzę, że tak mnie lubi. Nigdy nie powiedziałam jej, że chcę z nią być”.

Leah stała obok nich i podała Evie piwo. – Tak siostro, ale znamy cię. Sposób, w jaki się z nią zachowujesz, czas, który spędzaliście razem. Walczysz z tym? Evie wzięła długi łyk piwa. – Nie wiem.

Czy mogę z nią być. — Bo to Haole? – zapytała Mel, patrząc na ogień. Evie wzięła kilka długich łyków piwa i wzruszyła ramionami, odpowiedź sprawiła, że ​​poczuła się rasistowska i okropna. Leah usiadła na kłodzie i ona też usiadła w milczeniu.

"Wiesz… z wiekiem. Myślę, że jest coś do powiedzenia na temat wyrwania się z formy, z której pochodzisz. To odmienność niekoniecznie oznacza złe," powiedziała cicho Mel. „I to nie znaczy, że zapominasz, skąd pochodzisz i kim jesteś” – dodała Leah.

Oczy Evie rozejrzały się po kręgu, wszyscy jej przyjaciele śmieli się i rozmawiali. Ich ciemna skóra piękna w świetle, ich akcenty bardziej zwracały na nią uwagę teraz, kiedy zwróciła na nią uwagę. Skóra Alyssy była równie piękna, jej akcent też był inny. Co ją powstrzymywało? – Myślę… boję się – przyznała w końcu, dopijając piwo. "Pierwszy dla ciebie, co?" Mel uśmiechnęła się.

Poczuła mały uśmiech w kąciku ust. Spojrzała na Micaha i westchnęła, oczy Micaha wyglądały na winne. – Wiedziała, że ​​zaprosiłeś Alyssę, mówiła o tym wcześniej – powiedziała Leah, potrząsając głową. Wszyscy zdali sobie sprawę, że Micah zrobił to celowo, żeby pozbyć się Alyssy.

Evie skinęła głową. „Liczby”. Nie pociągał jej już Micah.

Fajnie było się kręcić, ale była tak podstępna. Zawsze próbowała wzbudzić w niej zazdrość, kiedy byli razem. Nie grała w gry. I żałowała, że ​​nie ma tu Alyssy, z nią… po prostu siedzącą obok niej, żeby mogła zobaczyć, jak ten uśmiech rozjaśnia jej twarz, usłyszeć jej śmiech. Tęskniła za nią i wiedziała, że ​​spieprzyła, nie otwierając się.

Minął tydzień, potem dwa tygodnie i Alyssa nie zadzwoniła. Poczuła, jak ściska jej żołądek. Przez ostatnie kilka nocy leżała w łóżku, skupiając się wyłącznie na niej. Nie tylko za nią tęskniła. Wiedziała, czym były te uczucia.

Oznaczało to pragnienie i potrzebę, którą wcześniej ignorowała. Do Alyssy przyciągnęła ją nie tylko przyjaźń. Chciała… być z nią.

Poczuła, jak jakieś drzwi powoli się otwierają i poczuła potrzebę, by przez nie przebiec. Może powinna po prostu spróbować do niej zadzwonić. Nadal czuła się niepewnie.

Nie o jej uczuciach, ale o tym, co robić. Tej nocy wzięła długi prysznic, ubierając się swobodnie. Miała spotkać się z Audrey i Shani u Diego, zanim pójdzie do innego przyjaciela na późne grillowanie. Nie miała ochoty wychodzić, ale zdecydowała, że ​​szybki postój jej nie skrzywdzi.

Kiedy tam dotarła, było hałaśliwie i musiała przedrzeć się przez tłum w kierunku tyłu, gdzie widziała ich siedzących. - Cześć – uśmiechnęła się do Audrey, obejmując ją, jej ciało zamarzło, gdy spojrzała przez ramię. Alyssa była z tyłu z kilkoma dziewczynami. Jednym z nich była Jaleen.

Która trzymała jej rękę na plecach, oboje zwróceni twarzami do stołu w rozmowie. Spojrzała w oczy Audrey. – W takim razie tylko jedno piwo? Evie skinęła głową, idąc za nią do baru. Kiedy wróciła po strzale, żeby wydobyć jej nerwy, zobaczyła, że ​​Jaleen jest jeszcze bardziej agresywna, obejmuje ją ramieniem w talii, a jej język ciała jest wyraźnie seksualny. A potem ich oczy się spotkały.

Zaskoczony, dziecięcy blues Alyssy spogląda na nią. Uśmiechnęła się do niej półuśmiechem, po czym usiadła przy stole. Poczuła się zmiażdżona. Powinna do niej zadzwonić. Powinienem był jej powiedzieć, że jest jej przykro.

Że chce ją zobaczyć. A teraz wyglądało na to, że jest za późno. Pozwalała się dotykać Jaleen, a nawet ona powiedziała, że ​​jest dla niej zbyt śmiała.

Nienawidziła tego, że ktoś inny miał na niej ręce. Dopiła piwo, czekając niecierpliwie, aż Shani skończy rozmawiać z kimś z tyłu. – Łazienka – powiedziała Evie, schodząc po schodach.

Dotarła do tylnego obszaru i zobaczyła wychodzącą Alyssa. Zawahała się, po czym zatrzymała się przed nią, oboje częściowo w cieniu klubu, nikt wokół nich. – Hej – powiedziała Evie, starając się na nią nie patrzeć.

Krótka spódniczka, seksowny top z cekinami, urocze sandały na stopach. — Cześć — powiedziała Alyssa tak cicho, że prawie jej nie usłyszała przez muzykę. – Nie dzwoniłeś – powiedziała powoli Evie. Alyssa odwróciła wzrok, a potem z powrotem na nią, jej oczy wypełniły emocje, których nie potrafiła nazwać. "Przepraszam," powiedziała, lekko bawiąc się spódnicą.

- Widziałam cię z Jaleen. Czy wy dwoje… - urwała, nie chcąc wypowiadać tych słów. Alyssa milczała przez chwilę, po czym wzruszyła ramionami.

— Miło jest czuć się potrzebną, jak sądzę. Evie przełknęła ślinę, patrząc na siebie nawzajem. Czy to oznaczało, że była z nią?. — Przepraszam, Alyssa… — powiedziała cicho.

- Za co? Nie zrobiłeś nic złego. – Zrobiłem. Nie mówiąc ci, jak się czułem.

powiedziała. Alyssa zamrugała do niej. — Jak się czujesz? Evie przygryzła wewnętrzną stronę wargi.

„Lubię cię… bardzo. I tęsknię za tobą, kiedy nie ma mnie z tobą. czasami uczucia." — Spróbuj — powiedziała cicho Alyssa. Evie oparła się o ścianę, Alyssa wchodziła z nią głębiej w cień, ich ciała zbliżały się.

- Nie chodzi o to, że cię nie chcę. Po prostu chcę. Po prostu.

Niepokoisz mnie. Alyssa uniosła dolną wargę do ust, sprawiając, że miała ochotę jęczeć „Dlaczego?”. Evie przekręciła ramię, twarzą do niej.

- Bo nigdy nie czułam się tak do kogoś… - urwała. – Nie lokalnie? Alyssa skończyła. Evie pokręciła głową. – O kimkolwiek. Na te słowa wstrzymała oddech Alyssy, a jej oczy rozszerzyły się.

"I może częściowo się boję, bo nie jesteś miejscowy. I to też jest dla mnie nowe. Ja nie… nie wchodzę już lekko w związki. Muszę być pewien." Ich twarze były blisko i zmusiła się, by nie patrzeć na swoje usta i te pełne usta.

"Jak mogę cię upewniać?" szepnęła Alyssa. – Nie musisz – usłyszała swoje słowa i wiedziała, że ​​to prawda. Tak bardzo chciała ją pocałować, jej oczy skierowały się na usta Alyssy, które rozchyliły się, gdy na nią patrzyła. "Ale chyba jestem za późno." powiedziała cicho, myśląc o Jaleen, która na nią czekała.

– Nie, nie jesteś. Jej oczy powędrowały do ​​niej. – Ty i Jaleen.

powiedziała niepewnie. Alyssa potrząsnęła głową. — Zdecydowanie nie.

Evie miała ochotę roześmiać się w sposób, w jaki to powiedziała. – No to przestań z nią flirtować. Alyssa wybuchnęła gardłowym śmiechem, który uderzył ją w brzuch.

"Dlaczego powinienem?" Evie posłała jej powolny uśmiech i niemal natychmiast zobaczyła pożądanie Alyssy. "Evie!" Oboje odwrócili się i ujrzeli Audrey idącą korytarzem. "Hej Alyssa. Kochanie, musimy iść, spóźniamy się." Skinęła głową, odwracając się do Alyssy. "Chce przyjść?" Alyssa przez chwilę patrzyła na nią tępo i oboje wybuchnęli cichym śmiechem.

"Gdzie?" – Grill. W pobliżu Moanalua. – Nie prowadziłam. – powiedziała Alyssa.

Zabiorę cię do domu. Alyssa zawahała się przez chwilę. „Proszę?” zapytała, dotykając koniuszkami palców własnymi. Poczuła jak porażenie prądem w jej ramieniu i zastanawiała się nad tym. Alyssa skinęła głową, ale widziała, że wyglądała na trochę niepewną.

Prawdopodobnie z powodu ostatniego wypadu na plażę. Upewni się, że tym razem Alyssa wiedziała, że ​​widzi tylko ją. Wrócili po schodach i zobaczyła, jak Jaleen stoi, gdy zatrzymali się przy stole, jej płaszcz. „Lepiej pójdę się pożegnać”. „Chcesz, żebym zaczekała?” „Jestem dużą dziewczynką” – Alyssa mrugnęła do niej.

Skinęła głową z uśmiechem i wyszła z przyjaciółmi na zewnątrz. z nich zajadali się wieprzowiną, którą wyciągnęli z dołu. Kilka drinków herbaty później i byli w samochodzie, w drodze powrotnej do Alyssy. Grill był fajny, większość ludzi na ostatnim ognisku, plus kilka innych osób.

Tym razem Alyssa nie była jedyną Haole i pomyślała, że ​​może dzięki temu bardziej się odprężyła. Jej przyjaciele widzieli, że Alyssa miała na myśli coś do niej i wszyscy byli łaskawi. Micah pojawił się, gdy wyjeżdżali, a ona nie rzuciła jej drugiego spojrzenia, ona i Alyssa zmierzały do ​​jej samochodu. Nadal była wściekła, że ​​próbowała ją wykorzystać, by zdenerwować Alyssę. Kiedy dotarli do Alyssy, odprowadziła ją do swoich drzwi.

Uwielbiała to, że mogła iść z nią wszędzie, a Alyssa mogła przyciągać uwagę i serca ludzi. A ta dziewczyna… chciała z nią być. To sprawiało, że była zdenerwowana, ale zachwycona. "Czy chcesz wejść?" zapytała niepewnie.

Evie skinęła głową. – Dlatego nie powinnam. Alyssa uśmiechnęła się, unosząc brwi. "Jutro chcesz przyjść do mojego rodzinnego domu? Wczesna kolacja." Alyssa skinęła głową, jej oczy zabłysły.

"Odbiorę cię, tak?" — Dobrze — odparła Alyssa. Wyciągnęła powoli rękę, obejmując ją w pasie, z ręką na dolnej części pleców. Alyssa nie poruszyła się, obserwując ją.

Przyciągnęła ją bliżej, a Alyssa puściła framugę, jej ręce powędrowały do ​​bioder. Przyciągnęła ją do swojego ciała, przytulając ją mocno. Alyssa uniosła ramiona, obejmując ją plecami, ich ciała były napięte. Tak dobrze czuła się w jej ramionach, jeszcze lepiej pachniała. Uniosła drugą rękę, wplątując ją lekko w swoje długie włosy.

Ich usta były blisko, a ona zrezygnowała z walki, muskając ustami Alyssy. Alyssa sapnęła cicho, a potem się pocałowali, ich usta rozchyliły się słodko, gdy trzymali się nawzajem. Tak. Dlaczego, u licha, czekała tak długo? Smakowała jak niebo, a wizja zobaczenia jej nagiej przebiła się przez nią, sprawiając, że przyciągnęła ją jeszcze bliżej, jej noga znalazła się między nogami Alyssy, gdy pocałunek się pogłębiał. Alyssa jęknęła i pomyślała, że ​​jeśli nie przestanie, wepchnie ją do domu i zaniesie do łóżka, kochając się z nią całą noc, jej ciało wibruje z potrzeby.

Ich języki się spotkały, Alyssa wepchnęła się w siebie, ich biodra podskakiwały, a ona zmusiła się do pozostania w bezruchu, by nie przyjąć, nawet jeśli jej umysł o to krzyczał. Ich pocałunki zwolniły, a ona cofnęła się, trącając swój nos własnym. - Czwarta po południu? Alyssa skinęła głową, ich oddechy mieszały się. Puścili się nawzajem, a ona przesunęła palcem po koszuli, zanim zeszła po schodach, wiedząc, że jeśli się odwróci, nie odejdzie.

Jutro. – Nie, proszę pana – Alyssa uśmiechnęła się do taty Evie. Przypomniał jej ojca. Mieli nawet tę samą kozią bródkę i kolor włosów.

– Nazywaj mnie Pete i nie kłam. Evie doprowadza wszystkich do szaleństwa. Alyssa uśmiechnęła się. — Och, ona jest kochana.

Pete uśmiechnął się. – Cóż, może być… kiedy czegoś chce. „Czyż nie wszyscy z nas, dzieci, mamy takich rodziców z rodzicami?” – Lubię cię – zaśmiał się, wstając, gdy Evie wracała na ławkę. „Podoba mi się ta Evie, jest opiekunką”. Evie roześmiała się, siedząc.

- Myślisz, że tak stary człowieku? "Wiem to." Odszedł, aby pomóc matce Evie w domu, a ona uśmiechnęła się do Evie, ich ciała się zetknęły, gdy przysunęła się bliżej. „Kocham twojego tatę. Przypomina mi moje taty”.

– Ten facet przez chwilę się śmieje – jęknęła. „Dziękuję za zaproszenie. Świetnie się bawiłem”.

Evie skinęła głową. – Cieszę się, że przyszłaś. Moi rodzice naprawdę cię lubią.

Alyssa uśmiechnęła się. — Mam ich pieczęć aprobaty? Evie szturchnęła ją ramieniem. „To nie zdarza się często”. Poczuła, jak jej twarz robi się gorąca i nagle poczuła się nieśmiała.

"Jesteś tak cholernie słodki, wiesz o tym?" – powiedziała cicho Evie. — Przestań — powiedziała cicho Alyssa, widząc, jak jej tata wraca z talerzami. "Czekaj co?" "Nie mogę się skoncentrować… idź usiąść… naprzeciwko mnie czy coś." Evie uśmiechnęła się.

– Nie ma mowy. Alyssa wymamrotała jakieś nieprzyzwoite słowa, mama i siostra Evie wyszły z domu z naczyniami. Wstała, żeby im pomóc, wiedząc, że jej twarz jest prawdopodobnie czerwona. Odzyska ją.

Zobaczą, kto będzie grał później. Po pikniku pojechali na North Shore, zaparkowali blisko wody, obszar prawie całkowicie pusty. Szyberdach był otwarty i jedyne, co słyszeli, to fale uderzające o brzeg poniżej. Gwiazdy były jasne, żadne zewnętrzne światło nie odbierało zadyszki.

Kochała absolutne piękno tej wyspy. Pogoda, fale. Spojrzała na Evie, która wyłączyła samochód.

Ludzie. Poczuła, jak jej serce zaczyna głośno bić w uszach. Panie, ale ona pragnęła tej dziewczyny. I przyszła do niej.

Wreszcie. Alyssa zdjęła sweter, a potem powoli i ostrożnie podeszła do konsoli środkowej, zaskakując Evie, która właśnie odpięła pas. Usiadła na niej okrakiem, obejmując ramionami szyję. – Cholera – wymamrotała Evie, obejmując ją ramionami, odchylając głowę do tyłu, by oprzeć się o tylne siedzenie. – Nie sądzę, że mogę czekać.

Tak cholernie cię pragnę – wyszeptała Alyssa, jej usta opadły na usta Evie. Całowali się powoli, ich dłonie przesuwały się po sobie, czując miękką skórę pod ubraniem. Ujęła dłoń Evie, położyła ją na udzie i przesunęła pod spódnicę.

Palce Evie drażniły jej skórę, zostawiając ślady, gdy przechodziły między jej nogami, lekko przesuwając się po jej bieliźnie. Wydała cichy dźwięk, jej nogi lekko się trzęsły. Ręka Evie wsunęła się pod gumkę, w końcu dotknęła jej nagiej skóry.

Evie jęknęła, jej nogi rozłożyły się wokół nóg, gdy Evie delikatnie przesunęła palcami po fałdach. – Jesteś taka mokra – szepnęła jej do ucha, przyciągając ją bliżej. — Doprowadzasz mnie do szaleństwa — szepnęła Alyssa. Podciągnęła rąbek koszuli przez głowę, po czym rozpięła stanik. Evie oblizała usta, a potem poczuła, jak plecy wyginają się w łuk, gdy jej usta objęły jej sutek, a jej palce delikatnie w nią wchodziły.

– Evie – zawołała cicho, jej pochwa zacisnęła się mocno wokół niej. Nie mogła mieć w sobie więcej niż dwóch palców, ale czuła się pełna, tak dobrze. Minęło dużo czasu. - Boże, tak dobrze się czujesz, kochanie – powiedziała Evie przy jej szyi, wbijając się w nią lekko, jej piersi szorowały o ubranie Evie.

Czuła, że ​​zbyt szybko dochodzi do krawędzi i próbowała z tym walczyć, uspokajając biodra. Ich oczy spotkały się i Evie uśmiechnęła się do niej. „Na co czekasz?” Alyssa zaśmiała się cicho, jej wnętrzności zadrgały wokół jej przesuwających się palców. – Nie chcę jeszcze przychodzić – mruknęła.

Evie poruszyła lekko palcami, kontynuując poruszanie się w jej wnętrzu, z dłonią na łechtaczce i potrząsnęła głową, jęcząc. "Evie…" przygryzła wargę, na skraju utraty kontroli, błagając oczami. "W porządku kochanie, odpuść. Jestem tutaj." Zadrżała, usta Evie znów na jej piersiach, jej palce były głębokie i silne, a gdy jej dłoń ponownie uderzyła w łechtaczkę, poczuła, jak kulminacja roztrzaskuje się nad nią, gdy na niej jechała, dźwięki wydobywające się z jej gardła to coś, czego nigdy wcześniej nie słyszała.

Evie dyszała pod nią, trzymając ją przez orgazm, jej usta znów chwyciły ją, powoli sprowadzając ją na dół. Wyszeptała swoje imię na szyję, oboje się pocili, a okna samochodu zaczęły parować. Palce Evie powoli się cofnęły, a gdy zaczęła z niej schodzić, Evie przyniosła ją z powrotem, jej palce ponownie wsunęły się w nią, jej ciało uniosło się lekko z siedzenia.

Przełknęła ślinę, naciskając na kierownicę, jej nogi rozchyliły się szerzej. – Jeszcze nie skończyłeś – wyszeptała Evie ponuro, a Alyssa poczuła, jak całe jej ciało reaguje na jej słowa, jej mięśnie powoli rozluźniają się wokół palców, gdy dodawała kolejny, jej usta sięgały do ​​doliny między piersiami, jej dłoń obejmowała szyję . Evie była bardziej szorstka, gdy brała ją po raz drugi, dokładnie tak, jak lubiła, i poczuła, jak jej sutki znów stają się twarde. Jej oczy zaszły mgłą, gdy drugą ręką powędrowała do łechtaczki, pocierając ją w kółko wilgocią.

Jedna ręka powędrowała do drzwi samochodu, druga do deski rozdzielczej, gdy zaczęła poruszać biodrami rękami Evie. Zwykle zajęło jej trochę czasu, zanim wróciła na jedną sesję, ale Evie miała ją tam w ciągu kilku minut, oboje poruszali się szybko, jej żołądek napinał się z potrzeby, gdy usta Evie poruszały się po nim. Gdy jej usta przesunęły się niżej, poczuła początek orgazmu głęboko w dolnej części pleców. Spowodowało to samo patrzenie, jak jej głowa zbliża się do pochwy, i zanim zdążyła o tym pomyśleć dalej, jej wnętrzności mrowiły, a potem przytłaczająca przyjemność przepłynęła przez jej łono przez całe jej ciało, a ona chwyciła się skóry, jej oczy otworzyły się na ślepo.

wyprzedził ją. – Kochanie – powiedziała Evie w obojczyk i jęknęła, siadając z powrotem, obejmując ją ramionami. Trzymała ją przez dłuższą chwilę, ich oddechy powoli wracały do ​​normy, a pulsowanie między jej nogami ustąpiło.

Patrzyła, jak Evie otwiera oczy, potrzebuje w nich siły. Evie w końcu wyszła z niej i podniosła koszulę. – Zabierz mnie do domu.

Teraz moja kolej. Evie przygryzła wargę, wyglądając na nieufną, ale skinęła głową. Pocałowali się delikatnie, a potem zsiadła z niej, siadając z powrotem na siedzeniu pasażera. Evie poszła za nią w milczeniu do ciemnego domu i korytarzem.

Włączyła nisko lampkę nocną, Evie zamknęła za sobą drzwi. W delikatnie oświetlonym pokoju wyglądała jeszcze ciemniej. Jej polinezyjskie dziedzictwo sprawia, że ​​wygląda nieco tajemniczo i bardzo seksownie. Alyssa wyciągnęła rękę, przyciągając Evie bliżej za pasek dżinsów. – Daj mi to, czego chcę – szepnęła, wciąż trzymając ręce na brzuchu.

– Możesz mieć wszystko – powiedziała cicho Evie. Alyssa poczuła, jak traci oddech, a serce lekko się ściska. "Ty. Tylko ty." Podciągnęła koszulę Evie, odsłaniając jej gładką ciemną skórę, ukazując jej obfite piersi.

Sięgnęła po guziki dżinsów, Evie ujęła twarz w dłonie. Ich usta spotkały się, gdy lekko pociągnęła za materiał, naciągając dżinsy na biodra. Chłopięce spodenki, płaski brzuch, cudowne biodra i pupa w dłoniach. Kilka chwil później, oboje nadzy, upadli na łóżko.

Alyssa usiadła na niej okrakiem i przesunęła się po swoim ciele, kochając sposób, w jaki ich ciała wyglądały razem, jasne i ciemne włosy, skóra, jej wyższe i bardziej chude ciało na szczycie mniejszego, bardziej kobiecego ciała Evie. Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek była tak podniecona. A potem Evie szepnęła: „Jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem”.

Poczuła pieczenie oczu na jej słowa i pochyliła się w pasie, całując ją powoli. Zdyszana, w końcu się odsunęła, zakrywając ich oboje włosami. Evie zaplątała w to rękę, przyciągając ją z powrotem i położyła się na niej, jej noga wślizgnęła się między Evie, jej piersi bolały przy jej piersiach.

Pocałowała ją w szyję i cicho szepnęła jej do ucha, co chciała jej zrobić. Evie roześmiała się, jej twarz zrobiła się czerwona. Przeszła w dół swojego ciała, jej oczy wpatrywały się w jej pełne piersi i dużą otoczkę otaczającą twarde szczyty i prawie jęknęła. Polizała, a następnie ssała każdą po kolei, powodując, że Evie poruszała się pod nią, jej dłonie delikatnie dotykały jej ciała.

Jej usta zsunęły się niżej do krótko przystrzyżonych włosów między nogami, ciemniejszych niż włosy na głowie. Przycisnęła do siebie twarz, wąchając podniecenie, a potem rozłożyła nogi, trzymając je pod udem, gdy po raz pierwszy na nią spojrzała. Przełknęła. Delikatne usta zakrywały jej otwór, tak miękki, nigdzie nie było włosów, włosy wygolone nad łechtaczką, która już wyglądała na nieco spuchniętą pod kapturem. Otworzyła usta i powoli przesunęła językiem od dołu do góry, a Evie wydała cichy dźwięk.

Spojrzeli na siebie, a Alyssa nie pragnęła niczego więcej, jak tylko sprawić, by Evie poczuła się dobrze. Evie jedną ręką chwytała prześcieradła, drugą delikatnie dotykała jej głowy. Rozsunęła usta, otworzyła usta i zaczęła powolne przyjemne zadanie zabrania Evie na przejażdżkę w kierunku ekstazy. Była lekka i precyzyjna, trzymała się tego, co lubiła Evie.

Evie jęczała cicho, jej nogi szeroko rozłożyły się na pościeli, a oczy miała otwarte, chcąc patrzeć, jak traci kontrolę. Wylizała soki językiem, rozprowadzając je na łechtaczce, poruszając językiem i dolną wargą nad nim, teraz pojawiając się spod kaptura, zbyt duży, by pozostać w ukryciu. – Alyssa – wyszeptała Evie, a jej imię brzmiało jak błaganie.

Nie, nie spieszy się. Pragnęła jej zbyt długo, żeby zrobić z tego krótką podróż. Przesuwała językiem po fałdach, ledwo wchodząc do środka, jej nos delikatnie naciskał na jej łechtaczkę.

Nogi Evie lekko drżały, gdy wzięła ją ustami, obie ręce na głowie, plecy zsunęły się z łóżka. – Potrzebuję cię… – wydusiła Evie, jej policzki zrobiły się czerwone. Wiedziała, czego chciała Evie. Chciała tego nawet bardziej niż ona.

Przesunęła usta do łechtaczki i powoli włożyła je do ust, akurat tyle ssania i języka, by Evie szarpnęła się na nią. Trzymała ruch w górze, jej ręka przesuwała się spod silnych ud do jej otworu. Drażniła go dwoma palcami, nie wchodząc do środka, po prostu ocierając się o jej teraz kapiącą szczelinę. Evie jęknęła, jej ciało poruszało się dłonią i ustami, w potrzebie.

– Proszę kochanie – wypuściła Evie, błagając wzrokiem, a Alyssa wiedziała, że ​​nie może już dłużej wytrzymać, też musi to poczuć. Dźgnęła łechtaczkę koniuszkiem języka, a następnie powoli wepchnęła ją do środka. Evie krzyknęła cicho, jej biodra poruszały się mocno przy niej i przesunęła się przez resztę drogi. Była tak cholernie ciasna i tak gorąca w środku, że Evie myślała, że ​​umarła i poszła do nieba.

Kochała się z nią palcami i ustami, Evie mocno ją otaczała, jej ręce leciały do ​​wezgłowia. Spojrzała w górę i zobaczyła głowę Evie odchyloną do tyłu z rozkoszy, jej usta rozchylone w jej jękach, jej piersi poruszające się wraz z jej ruchami, gdy Evie wbiła się w jej palce, które zaczęły poruszać się szybciej wraz z jej biodrami. Jęknęła w nią, a wibracje sprawiły, że Evie jęknęła i zaczęła ją pożerać na dobre, chcąc zobaczyć, jak puszcza. Silnie lizała i ssała łechtaczkę, dodając kolejny palec i mocno wsuwając i wysuwając, jej zapach i dźwięk seksu podniecały ją jeszcze bardziej.

Evie jęknęła, jej głowa zaczęła się trząść w przód iw tył, a oczy otworzyły się, z których wystrzeliło pożądanie, gdy zaczęła osiągać szczyt. Evie zamrugała, zagryzając wargę zębami, zszokowany wyraz jej twarzy rozpłynął się w błogości, gdy jęknęła ostro, jej wnętrzności zacisnęły się wokół jej palców tak głęboko. Delikatnie chlupotała swoją łechtaczkę, ciało Evie w końcu się rozluźniło i leżeli przez dłuższą chwilę, pierś Evie falowała, jej ręce opadły na głowę. Wycofała się i wróciła w ramiona. Evie otworzyła oczy, orzechowy kolor jeszcze jaśniejszy, jej twarz była odżywiona, a wilgoć zbierała się w dolinie jej szyi i klatki piersiowej.

„Czy to…” zawahała się, nagle czując się niepewnie. - Tak, zdecydowanie – odpowiedziała Evie, przyciągając ją do siebie. Poczuła, jak na jej twarz pojawia się uśmiech, a Evie uśmiechnęła się do niej, unosząc brwi. Spojrzenie w jej oczach sprawiło, że jej serce zabiło szybciej i zaczęła się odsuwać, ale Evie przewróciła się, przyszpilając ją pod sobą, z rękami po obu stronach głowy. — Boże, jesteś taki seksowny — mruknęła Alyssa.

Evie uśmiechnęła się do niej, ich usta spotkały się miękko. Chwilę później wiła się pod nią, a jej pocałunki przygotowały ją na więcej. - Powaliłeś mnie w dupę, tak? Evie pokręciła głową ze zdziwieniem w oczach. "Tak?" zapytała, dotykając jej twarzy. Evie skinęła głową.

"Więc jak to jest?" — spytała Alyssa, przyglądając się jej. "Co?" – zapytała Evie. „Kochanie się z Haole”. Kącik ust Evie uniósł się do góry. "Ja… to nawet nie było coś, co zauważyłem.

Ja… to bycie z tobą. A bycie z tobą to coś więcej, niż mogłem sobie wyobrazić." Alyssa na chwilę zamknęła oczy, wciągając ją w objęcia. – Miłość ma ten sam kolor – przyznała Evie, a Alyssa otworzyła oczy.

Żaden z nich nie zginął z tego słowa. – Evie – szepnęła. Evie skinęła głową. „Tak”, przyznała….

Podobne historie

Co tak naprawdę wydarzyło się w domku?

★★★★★ (< 5)
🕑 16 minuty lesbijka Historie 👁 3,559

Wszyscy planujemy idealny weekend i mamy nadzieję, że nic nie pójdzie nie tak. Zaplanowałem to wszystko. Świętowaliśmy walentynkę z dwutygodniowym spóźnieniem, a także z tygodniowym…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

To straszna rzecz... Miłość Pt.

★★★★★ (< 5)

Szanse są wszędzie....…

🕑 9 minuty lesbijka Historie 👁 1,821

Wszystkie nazwiska zostały zmienione ze względu na prywatność Kiedy siedzę tutaj, wpisując zadanie do mojego modułu z literatury późnego wiktoriańskiej, mój umysł wędruje do myśli…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

College dla Kristy: część 3

★★★★★ (< 5)

Krista usilnie starała się trzymać nogi razem, ale stawało się to uciążliwe.…

🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 1,623

Summer wzięła jej ręce i przejechała nimi po bokach nagiego ciała Kristy. Nie była pewna, czy robi coś dobrze, czy źle; po prostu próbowała naśladować to, co zrobiła jej Krista. Krista…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat