Kochanek Galatei

★★★★★ (< 5)

Para lesbijek staje przed wyjątkowymi wyzwaniami.…

🕑 19 minuty minuty lesbijka Historie

Jemma była trochę za wcześnie. To była jedna z jej zasad. Niełatwo przychodziło na randki na jej stanowisku, a ograniczone doświadczenie nauczyło ją, by nie zabierać ze sobą opiekuna. Remdg ludzie o jej całkowitej zależności od pomocy z zewnątrz zwykle nie pozostawiali po sobie genialnego pierwszego wrażenia. Uśmiechnęła się do wysokiego mężczyzny, który stał w framudze drzwi, ubrany w kamizelkę i muszkę.

Po udanym nawiązaniu kontaktu wzrokowego z gospodarzem, Jemma wyszeptał bezgłośnie: „Poczekaj tylko na kogoś”. Mężczyzna zobaczył ręczny wózek inwalidzki i wydawał się zaniepokojony tylko przez sekundę. Rozejrzał się krótko, po czym dyskretnie skinął głową i odwrócił się, by powitać grupę gości.

Ostatnio Jemma spędzała dużo czasu siedząc i czekając, słuchając i obserwując, biorąc wszystko, co mogła. Sztywna plastikowa klamra stabilizowała jej głowę i tylko ruch oczu zapewniał przynajmniej pewną różnorodność, jeśli chodzi o jej pole widzenia. Często słyszała rozmowę, ale nie mogła się odwrócić, by zobaczyć twarze rozmówców; zamiast tego zawsze ich sobie wyobrażała, a jeśli widziała ludzi tak daleko, że ich nie słyszała, wymyślała ich rozmowy, czasem całe historie z życia, czasem zastanawiała się, co lubią jeść, jak wyglądają nago albo czy czy nie byłaby od nich wyższa, gdyby tylko mogła stać. Spuściła wzrok, jej bezwładne ramiona były prawie widoczne w kącikach oczu.

Nie było tak źle, pomyślała. Troszkę potu lśniło wokół opatrunków, które zabezpieczały jej dłonie i palce, a także czuła niewielką kolekcję kropelek na czole, łaskoczących jej w czoło i spływających po jej twarzy. Jemma stała się bardzo dobra w ignorowaniu tych bandytów; przecież nie mogła nic na to poradzić.

Z taksówki wysiadła ładna kobieta. Różniła się od obrazu, który widziała Jemma, ale nie w zły sposób, nie w zupełnie nieoczekiwany sposób. Kobieta była dość niska i choć szczupła, nie wyglądała na wysportowaną. Właściwie, Jemma zastanawiała się nie po raz pierwszy, czy nie była kiedyś anorektyczką. Kobieta nie musiała długo się rozglądać, by zidentyfikować Jemmę, i podeszła z promiennym uśmiechem.

Długie, ufarbowane na rudo włosy ze zdjęć zniknęły, zastąpiły je ścięte z boku i równie jaskrawy, zielony odcień. Tam, gdzie wcześniej znajdował się srebrny ćwiek tuż nad brwią, pojawił się teraz metalowy kolec, na tyle mały, że nie wydawał się przerażający. Łączyła ją przegroda nosowa i trzy srebrzyste rgi jednego z płatków uszu. Jemma uniosła brwi, podziwiając małą kolekcję.

Kobieta zauważyła jej spojrzenie i roześmiała się. 'Zbyt wiele?' zapytała, gdy tylko dotarła do krzesła Jemmy. „Miło mi cię poznać, Jemma”. - Ciebie też miło poznać, Hope - powiedziała Jemma. 'Świetnie wyglądasz.'.

Nie była lyg; Mała czarna sukienka Hope dopiero co została uratowana przed niedopuszczalnym darem przez jej prawie całkowity brak krągłości, była krótka i obcisła, i stanowiła wyraźny kontrast dla jej kolorowych włosów. 'Ty też.'. Położyła dłoń na dłoni Jemmy. 'Gotowy?'. - Głodny - odparł Jemma.

Zatrzymali się. 'Czy ​​chcesz abym…?' – zaczęła Hope i zgrabnie naśladowała pushg. „Gdybyś nie medytował”, Jemma miała nadzieję, że zabrzmi to trochę mniej zawstydzona, a jej policzki zapłonęły rumieńcem.

Hope obeszła krzesło. „Widzisz czerwony pedał?” — spytała Jemma. 'Tak.'. To jest hamulec. Wciśnij go do końca, a powinien wskoczyć z powrotem.

'Rozumiem.'. Było trochę zamieszania i kołysania, a potem pojawił się dźwięk kliknięcia i ruch. Jemma przetoczyła się do przodu o kilka centymetrów, zanim nagle poprosiła o stop.

Hope przypuszczalnie chwyciła się uchwytów. - Ups - powiedziała Hope. 'Wszystko w porządku?'.

'Pewnie.'. Jemma zacisnęła szczękę. Takie rzeczy zdarzały się już setki razy; niemniej jednak jej tętno gwałtownie przyspieszyło na kilka spanikowanych sekund. Uspokoiła się serią głębokich oddechów.

Hope pchnęła krzesło w stronę wejścia. Na szczęście plik nie był zbyt długi. Chociaż gospodarz wydawał się niewzruszony na zewnątrz, jego spojrzenie zatrzymało się na Hope nieco dłużej niż to konieczne. Jemma był prawie pewien, że wspomniałby o ekscentrycznym wyglądzie Hope, gdyby nie miała spastyczności. W tej chwili posłusznie sprawdził ich rezerwację i uprzejmie wskazał im stolik, a nawet zapytał, czy nie potrzebują pomocy.

Jemma odmówiła. Wiedziała, że ​​imponuje Hope, ale mimo wszystko młoda kobieta zgodziła się na całą sprawę. Stół był nakryty dla dwojga.

Jemmie podobał się efekt świeczki w raczej słabo oświetlonej restauracji; to było dość romantyczne, trochę kiczowate. Powiedziała Hope, żeby usunęła jedno z krzeseł, tylko po to, żeby odstawić je na bok. Wiedziała z doświadczenia, że ​​przyjdzie po nią kelner. Hope ustawiła wózek naprzeciw swojego krzesła. Dopiero gdy Hope miała już wrócić na swoje miejsce, Jemma nakazała jej zaciągnąć hamulec.

Wiedziała, że ​​to głupie, ale Jemma wolała jak najmniej mówić o tych bandytach. żebrać, zwykle powodowało to większe zamieszanie. Zdenerwowana i czerwona na twarzy Hope Fally usiadła. Stół był na tyle mały, że nawet ona mogła z łatwością sięgnąć po niego, co było dość ważne w przypadku wieczoru z Jemmą.

Przez kilka sekund groziło im zapadnięcie w niezręczną ciszę, ale przerwał im kelner. Kelnerzy byli bardzo szybcy wokół Jemmy. To był świetny dodatek do wózka inwalidzkiego, który miał wszystko wspólnego z powracającymi wiadomościami o biednych, biednych niepełnosprawnych, ogromnie cierpiących, czekających na należytą obsługę.

Lęk przed pierwszą randką zamówił butelkę czerwonego wina dla dziewcząt; reszta wydawała się banalna. Gdzieś na tyłach sklepu Jemmy wykryto związek między Cabernet Sauvignon a wołowiną lub jagnięciną, choć trzeba przyznać, że Hope sprawiała wrażenie, jakby w najmniejszym stopniu nie przejmowała się tego rodzaju bandytami. Jak większość, niepełnosprawność Jemmy miała wiele wad; jednym z mniej oczywistych była jej wyraźna zdolność do dyskretnego osiągania stanu odurzenia. Nadzieja była tą, która ją karmiła, a każdy kęs, każdy łyk należał do niej. Po pierwszym kęsie przed każdym kęsem, szybko, organicznie ustalili rytm: jeden widelec dla Hope, jeden dla Jemmy, a potem napój, rse i powtórz.

Nic dziwnego, że postawa Jemmy pozostała niezmieniona przez cały wieczór. Mogła jednak obserwować małą przemianę rozgrywającą się przed jej oczami, widziała, jak ramiona Hope zaczynają opadać, jej nos zaczyna się czerwienić, a jej uśmiech powoli się poszerza. Jej nerwowa energia zamieniła się w dziwnie drażliwe ciepło, w dzbanek, z którego wydawała się zdolna mówić, nie kładąc przynajmniej jednej ręki gdzieś na ciele Jemmy. — Możesz zapytać, wiesz. Jeśli chcesz - powiedziała Jemma.

Po kilku namowach Hope łowiła ryby, opowiadając historię o joggingu w drużynie gimnastycznej w jej młodości. Jemma lubiła pytać ludzi o sport na pierwszych randkach. Dało jej to szansę na usunięcie całej rozmowy na krześle, przynajmniej jeśli druga osoba odważyła się wyruszyć w nieznane.

Jeśli nie, Jemma zawsze może trochę pomóc. Hope roześmiała się, co było dobrym znakiem w oczach Jemmy. Westchnęła głęboko i zmusiła się, by przez chwilę wyglądać poważnie. „Pytać cię o sport?” - powiedziała Hope.

Jemma skrzywiła się. 'Jeśli lubisz.'. „Czy kiedykolwiek to zrobiłeś?”. 'TAk.'. „Więc nie urodziłeś się taki, wiesz?”.

'Nie.'. „Chcesz mi powiedzieć, co się stało?”. Nastąpiła przerwa.

- Naprawdę chciałabym, żebyś mi powiedział - powiedziała Hope, zanim Jemma zdążyła odpowiedzieć. - O-okej - Jemma była zaskoczona słysząc, że jej głos drży. Zwykle to był jej czas na okazanie pewności siebie, by być mniej niezręcznym niż jej randka. „Nie urodziłem się taki, ale moja choroba jest genetyczna, więc zawsze ją miałem. To moje mięśnie, i to nie wszystkie, rozwijają się jakby do tyłu, słabną.

Zaczęło się, kiedy miałem cztery lata, moja lewa stopa, i jakoś się stamtąd rozprzestrzeniło”. Hope położyła dłoń na dłoni Jemmy. — Żebyś mógł chodzić? powiedziała jasno.

„Um, tak, tak, mogłem, dopóki nie byłem właściwie nastolatkiem, chociaż wtedy już o kulach”. Jemma był dość zaskoczony zachowaniem Hope, było zupełnie inne niż zachowanie większości ludzi. „Później poruszałem się na wózku inwalidzkim, ale nadal mogłem poruszać rękami i większością górnej części ciała przez cały uniwersytet, chociaż pod koniec byłem bardzo słaby, nie mogłem pchać krzesła, ale mogłem pisać i pisać na klawiaturze i jeść.'.

Zrobiła pauzę. Drugą ręką Hope gładziła policzek Jemmy, gładziła jej szczękę bladym, delikatnym palcem. - Masz niesamowite oczy - powiedziała Hope. „Są tak zielone, że to śmieszne, jak patrzenie na słońce przez parę szmaragdów”. „Dwa lata temu nie mogłem już unieść rąk” – wspomina Jemma.

„Potem minął niecały tydzień, zanim nie mogłem ruszać palcami ani nawet trzymać głowy”. Hope delikatnie ścisnęła dłoń Jemmy pod szyną. Łzy zabłysły w oczach Jemmy. Hope pochyliła się i pocałowała ją w policzek, jej miękkie usta delikatnie musnęły skórę Jemmy przez krótką, ulotną chwilę.

Jemma przełknęła ślinę. - Nie będzie gorzej - powiedziała cichym głosem. „Nieprędko, mówią lekarze”. - To dobrze - Hope starła łzę z twarzy Jemmy.

— Przepraszam — powiedział Jemma. „Zwykle nie jestem taki, nie wiem, co jest gog…”. Przerwała, kiedy Hope uniosła dłoń.

Brzęczenie rozmów w tle nagle wypełniło świadomość Jemmy wraz z brzęczeniem sztućców i stłumionymi krokami na wyłożonej wykładziną podłodze. Hope zagryzła wargi, a potem zmrużyła oczy, jakby wysyłała Jemmie zaszyfrowany sygnał, jakby zachęcała ją do wykonania jakiegoś sekretnego planu, który znali tylko oni. Wtedy obaj zmienili temat i już nie było tematu. Jemma odetchnął z ulgą.

Jej jagnięcina była doskonała, chociaż wolałaby znacznie mniejszą porcję. W przeciwieństwie do Hope, Jemma przynajmniej łowiła swoje, choć szczerze mówiąc, prawdopodobnie nie było dość miejsca na płaski brzuch Hope na cały jej gulasz. Łatwo się z nią rozmawiało, a jeszcze łatwiej było się z nią dogadać, i dopiero gdy złowili posiłek, pojawiła się kolejna przeszkoda.

Butelka była prawie pusta, trochę więcej niż połowa jej zawartości zniknęła dla Hope, która miała już około dwóch procent wieku i była pełnowartościowa vo. Przeszkoda, którą zobaczyła Jemma, nie była krzesłem, ale dziewczynką. Była na randkach z chłopakiem i dziewczyną, a jeśli istniał jakiś protokół określający, kto powinien płacić, to nie został on udostępniony ani Jemmie, ani żadnej z jej randek.

Jemma zaproponowała restaurację; dobry garnek na początek, ale to Hope wykonała pierwszy ruch, zarówno poprzez komunikację cyfrową, jak i kontakt fizyczny tuż przedtem. Oczywiście, Jemma była trochę usprawiedliwiona tym działem, zresztą większość ludzi płaciła za nią bez dziesiątek, nawet jeśli sytuacja niekoniecznie tego wymagała. - powiedziała Hope z szelmowskim uśmiechem. „Właśnie o czymś pomyślałem”. Dotknęła nosa Jemmy, który zrobił zdziwioną minę.

„Dzisiaj mogę zafundować piękną kobietę dner i nic na to nie poradzi, zupełnie nic”. Choć uśmiechała się, w jej oczach widać było niepokój. Tak? powiedział Jemma.

„Może taki był mój plan przez cały czas, sprytny podstęp, żeby zmusić cię do zapłaty, nigdy się nie dowiesz”. Hope wstała z torebką pod pachą i pochyliła się, by dać Jemmie mokry, niechlujny pocałunek w czoło. – Nie obchodzi mnie to – powiedziała i odeszła, by znaleźć kelnera, dosłownie uniemożliwiając Jemmie terferg. Rozległ się stukot, gdy koła Jemmy opuściły aksamitną podłogę i wróciły do ​​znajomego świata betonu. - Wiesz, mylisz się - powiedziała oskarżycielsko Jemma.

- Nie, chyba rozumiem - powiedziała Hope, wzruszając ramionami. „Dół oznacza, że ​​są zaręczeni, prawda?”. „Nie mówię o hamulcach”. Późnoletnia noc była pogodna i przyjemna, ale niedawno był nów i tylko w świetle ulicznych latarni kobiety mogły na siebie patrzeć.

„Mówię o twoim pocałunku”. Hope wyglądała na zaskoczoną. - Naprawdę powinieneś mnie pocałować w usta - wyjaśnił Jemma. Hope przykucnęła obok niej, uważając, by nie przewrócić się na piętach, i chwyciła się krawędzi wózka inwalidzkiego. — Wydaje mi się, że ciągle chybiam — powiedziała.

„Muszę się bardziej postarać”. Trzymając ręce na kołach, Hope ruszyła do przodu, zatrzymując się o włos od Jemmy, której oddech natychmiast stał się płytki i podekscytowany. Nos Hope zmarszczył się. – Pachniesz nami – powiedziała.

- Ty też - usta Jemmy były teraz suche, a włosy na jej karku stanęły dęba. Ich czoła stykały się i dzielili ciepło, czuli swoje skóry, śliskie od potu, makijaż aż prosił się o rozmazanie. Hope odwróciła głowę w bok, jej usta przesunęły się po policzku drugiej kobiety. Jemma jęknęła.

Hope delikatnie przygryzła jej ucho, po czym dotknęła go ustami, zaledwie cień pocałunku, po czym wyszeptała: „Tęsknię za aga”. Jemma przygryzła wargi, próbując powstrzymać drżenie ust. 'Co teraz?' zapytała Nadzieja. „Możesz zadzwonić do kogoś, żeby… zamówił mi samochód…”. „Czy tego chcesz?”.

'N…'. Jemma odchrząknęła. Nigdy wcześniej tak bardzo nie ubolewała nad zdolnością do potrząsania głową. 'Nie!' wypaliła. Hope zachichotała na tę zbyt energiczną odpowiedź.

— W takim razie nie róbmy tego. Co powiecie na wspólny samochód? Znam to miejsce… um… moje mieszkanie.'. Teraz przyszła kolej na Jemmę, która parsknęła stłumionym śmiechem.

„Czy to zabrzmiało uspokajająco na twoją głowę?”. 'Na serio?' Jemma była autentycznie zaskoczona. „C-co?”. Zgrabne ramiona Hope zadrżały pod ciężarem Jemmy.

Odpięła liczne paski na rzepy, które zabezpieczały Jemmę na krześle, i teraz walczyła, trzymając bezwładne ciało w czymś w rodzaju uścisku. Przewróciła się do tyłu i jej łydki uderzyły o krawędź łóżka. „Ups”.

Hope przewróciła się do tyłu i uderzyła w materac ze stłumionym hukiem. 'Dobra robota.'. Jemma leżała na niej z rozłożonymi rękami i stopami, jakby straciła przytomność, z nosem przyciśniętym do prześcieradła. Hope prawdopodobnie byłaby całkowicie zawstydzona, gdyby nie alkohol. Wysilonym stęknięciem odepchnęła Jemmę, tak że ta przetoczyła się na plecy.

- Twoja sukienka - powiedziała Hope głupio się uśmiechając. Ze swojej pozycji Jemma nie mogła tego zobaczyć. 'Co to jest? Och!'.

Jemma nagle poczuła dłoń Hope na swoim, najwyraźniej nagim, udzie. - Och, nic, tylko trochę się pośliznęłam - powiedziała Hope. 'Jak…? Jak to jest?'.

„Mówiłem ci: czuję się tak samo jak ty”. 'Tak, wiem to. Miałem na myśli… podoba się? – Ja… – coś poruszyło się w Jemmie. Hope cofnęła rękę, nagle przestraszona.

'P-przepraszam, ja…'. 'Nie!' Jemma była trochę głośna. 'Myślę że nie.

Nie przestawaj. Na twarzy Hope malowała się ulga i psota. 'Nie?' zapytała.

— Nie — powiedział Jemma. Hope wdrapała się na Jemmę, cały czas utrzymując kontakt wzrokowy. Była rozchichotana i trochę nieskoordynowana, ale w jej ruchach była niezachwiana determinacja.

Pochyliła się i rozchyliła usta. Jemma nakłaniała każdy żałosny, bezwładny mięsień swojego ciała, by spróbował sięgnąć do tych idealnych ust, okrągłych, czerwonych i żywych, ale nic się nie stało. Nadzieja podeszła bliżej. Ich usta się spotkały.

Przez kilka sekund byli nieruchomi, rozkoszując się dotykiem, nagłą bliskością. Język Jemmy wszedł do ust Hope, znalazł inny język, żartobliwie go trącił, połaskotał. Przegroda była chłodna na jej górnej wardze. To była Jemma, eksploracja, aktywny kontakt fizyczny, mały cud, odpowiednia przyjemność. Świat wokół niej rozpłynął się.

Wszystko, na czym chciała się skupić, to Hope i mały, mały świat, który dzielili. Po wieczności, która była o wiele za krótka, Hope się cofnęła. Jemmie brakowało tchu, ale jej twarz wyrażała szczęśliwe wyczerpanie. — Szelki — powiedziała.

„Zdejmij je, proszę”. „Czy wszystko będzie w porządku?”. „Nie muszę ich nosić cały czas”.

Hope wzruszyła ramionami. Rozległ się dźwięk rozpinania kolejnych pasków na rzepy. Hope ostrożnie położyła szyny i ortezę na podłodze obok łóżka.

'Świetny! Teraz chodź tutaj. Pocałuj mnie Aga!”. Hope roześmiała się i wzięła jedną z rąk Jemmy. - Jesteś taka ładna - powiedziała, masując kciukiem nieruchomą dłoń.

Położyła dłoń Jemmy na swojej piersi. Był mały, drobny, ale mimo to przez sukienkę i stanik Jemma mogła wyczuć ujście cycka Hope. — Wow — powiedziała. Ogarnęła ją niemożliwa potrzeba ściśnięcia, przytulenia.

Hope spojrzała na twarz Jemmy, po czym delikatnie zacisnęła dłoń Jemmy na piersi. 'W jaki sposób?'. Jemma zadrżała i poczuła nagłe podniecenie spomiędzy jej nóg.

Nie odpowiedziała, ale oszołomiona cisza zdawała się wystarczyć Hope. „Chodź, pomogę ci się rozebrać”. A potem byli nadzy, w łóżku i Jemma leżała spokojnie, z głową przechyloną na bok, podczas gdy opiekuńczo krzyczała. To była pierwsza randka, nieznajomy, nie mniej obcy dom.

– To szaleństwo – powiedziała. Poza głową Jemma leżała idealnie prosto, jej ciało wyglądało jak wyjęte z kostnicy. Hope była po jej stronie, obok niej, bardziej jak żywa modelka. Jednym palcem krążyła wokół pępka Jemmy, patrząc rozmarzonym wzrokiem w jej oczy. — Nie sądzę — powiedziała.

'W każdym razie jeszcze nie.'. Jej ręka powoli wędrowała w dół. – Nieźle – powiedziała, radośnie obserwując, jak seks Jemmy się ożywia. Palce Hope prześledziły mały pasek włosów łonowych, zanim spojrzały na swoje własne.

Wyglądało to na znacznie mniej zadbane. „Masz kogoś, kto goli twoją cipkę?” zapytała. Oczywiście, że tak.

Moja pielęgniarka. Goli mnie całego. Mnie też kąpie. „Hmm” Hope pozwoliła sobie na pomysł. - Musisz wzbudzić we mnie zazdrość - zaśmiała się.

- Ale ma pięćdziesiąt siedem lat - powiedział Jemma, obserwując dłoń Hope, pragnąc bardziej intymnego kontaktu. „Nie jestem sędzią”. „Ach!” Ręka Hope była teraz poza zasięgiem wzroku, ale Jemma czuła, jak palec lekko naciska na jej łechtaczkę. - Spójrz na to - oczy Hope zabłysły. Podniosła palec i ociekał sokami Jemmy.

- Drażnij się - powiedziała Jemma. - Cóż, nie chcę, żebyś się bawił - powiedziała Hope. 'Co Ty-?'. Hope padła na kolana.

„Będziemy jednak musieli zabezpieczyć twoją głowę”. Rozejrzała się i chwyciła parę poduszek. Po pewnym ustawieniu i przestawieniu, Jemma ułożyła głowę na małej poduszce z poduszek i kołder. Był teraz wyższy niż reszta jej ciała i dawał jej o wiele lepszy widok. Hope i przerzuciła nogę przez Jemmę, a potem zawisła tuż nad jej torsem, oddalając się od nieruchomej kobiety pod nią.

- Dobrze wyglądasz - roześmiał się Jemma. Hope wiła się swoim wyjątkowo płaskim, wyjątkowo białym tyłkiem. Położyła ręce po obu stronach bioder Jemmy i opuściła się.

Jemma ogarnęła świadomość. Hope obejrzała się. „Czy możesz… dosięgnąć?”. Buźka podeszła bliżej. Szary policzek dotknął nosa Jemmy.

– Blisko – zameldowała Jemma. Hope cofnęła się nieco, a wyraźny zapach potu i cipki stał się silniejszy. Jemma widziała teraz mokre płaty, ciemne łono lśniące od kropel soków pani Hope.

'Zatrzymaj się tam!' powiedziała. „Teraz niżej. Niżej.

mmph.'. Jemma głęboko wciągnął zapach Hope. Jej nos i język były zanurzone w ociekającym seksie i zaczęła łapczywie chłeptać kwaśne wydzieliny. Hope rozsunęła wiotkie nogi drugiej kobiety, a Jemma zadrżała, gdy poczuła czubek ciepłego języka między jej udami, czule podążającego za szczeliną jej kobiecości. Nadzieja pogrążyła się głębiej i obie kobiety wydały z siebie stłumione jęki rozkoszy, obie próbując powstrzymać się od dawania.

Hope przestała już używać swoich ramion, żeby się podeprzeć. Jej górna część ciała opadła na Jemmę, a ona mocno chwyciła się za uda. Świat Jemmy był całkowicie pochłonięty przez Hope, która do tej pory zrezygnowała z restratu. Jej spocona postać wiła się na Jemmie, a ona pchnęła swoją płeć na czerwoną twarz, aga i aga.

Jemma wzięła to chętnie, jej język rozciągnął się do granic możliwości, starając się sięgnąć tak głęboko, jak tylko mogła, jednocześnie walcząc z pragnieniem poddania się ekstazie, odpuszczenia. Ręka Hope była teraz na cipce Jemmy, pocierając ją energicznie, a potem liżąc, a gdy Jemmie przeszkadzały jej własne jęki coraz bardziej, Hope przyspieszyła, chrząknięcia i stłumione krzyki dołączyły do ​​​​klepnięć i pocałunków, gorące i dyszące, dziewczyny przygotowany na ostatni zryw. „Ach!” Hope nie mogła już dłużej tego trzymać razem.

Wybuchowemu przybyciu towarzyszył trysk płynu i okrzyk zaskoczenia Jemmy. Nadzieja przesunęła się do przodu. 'Nie nie nie! Nie przestawaj! — błagała Jemma. Hope wbiła trzy palce tak głęboko, jak tylko mogła, zbierając wszystkie siły, by wykonać upadek. 'Jestem- jestem- jestem! Arrrgh!”.

Hope patrzyła z fascynacją. Ciało Jemmy pozostawało idealnie nieruchome, podczas gdy jej płeć drżała, a jej twarz przechodziła agonię, orgazmiczną przyjemność i wyczerpaną błogość zaledwie przez kilka sekund. Hope stoczyła się i czołgała po łóżku na łokciach. Jemma próbowała złapać oddech. Hope złapała się za ramię i podciągnęła.

Z błogim westchnieniem opuściła głowę, dokładnie między piersiami Jemmy, wciąż lśniącymi od płynów ustrojowych, a jej piercg ma małe wgniecenie w miejscu, w którym leżał. Pocałowała bok cycka. – Squirter – powiedziała Jemma.

- Przepraszam - Hope gładziła kawałek ramienia, do którego mogła dosięgnąć ze swojej pozycji. „Nie bądź”. „To było niesamowite”. 'Jesteś niesamowity.'.

'Siema-'. Oni spali. Hope, wtulona w nieruchome ciało, słyszała bicie serca, miękkie, ale szybkie, powoli odzyskujące spokojny, miarowy rytm.

Podobne historie

Podróż Kerrie, rozdział 3: Spotykam Julie

★★★★★ (< 5)

Mężatka spotyka i bierze swojego pierwszego kochanka lesbijkę…

🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 1,868

W Kerrie's Journey: Rozdział 2: Eksploruję online, opisałem, jak po erotycznym masażu wykonanym przez kobietę na Phuket wróciłem do domu i zacząłem eksplorować online. Bardzo chciałem…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Praktyka Renee, część 3

★★★★★ (< 5)

Pracując w restauracji, nauczyciel spotyka joginkę…

🕑 21 minuty lesbijka Historie 👁 1,858

Poniedziałkowy poranek zaczął się powoli dla Renee; została przedstawiona kilku innym członkom personelu, a następnie przydzielono ją zastępcy szefa kuchni. Lauren miała opracowany…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Zachód słońca z tequilą

★★★★(< 5)

Niektóre prezenty wymagają szczególnej uwagi…

🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 1,234

„Kochanie, mogę się pobawić?”. Daria zaskoczyła mnie pysznym woskowaniem, najlepszym możliwym sposobem na zaprezentowanie swojej soczystej cipki. Jego piękna nigdy nie należy ukrywać ani…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat