Odwróciła się i zobaczyła boi stojącego obok niej przy barze. Była słodka. Krótkie, lekko kręcone blond włosy, zarozumiały uśmiech na ustach. Poczuła, że odwzajemnia jej uśmiech, przeszywała ją iskra czegoś. Minęło kilka miesięcy, odkąd była z kimkolwiek w łóżku, a dziewczyna wyglądała cholernie jadalnie.
Zawsze ciągnęły ją do bardziej androgynicznie wyglądających kobiet, z krótkimi włosami i wysokimi, o szczupłych, silnych ciałach, dziewczynami, które przeciwstawiały się typowej roli rzeźnika, by stać się dziećmi lub chłopczykami, a nie tatusiami. Myślała, że jej atrakcyjność wynikała z przeszłych relacji z mężczyznami. Lubiła być pieprzona w ten sposób, penetrowana tak, jak mężczyzna robiłby kobietę. Oczywiście lubiła wszystkie inne sposoby, w jakie kobiety uprawiały ze sobą seks, ale wolała boi fizycznie, takiego, który był pewny siebie i pewny siebie, taki, który wiedział, jak przejąć kontrolę, dominować bez bycia szorstkim w żrący sposób .
Chciała emocjonalnego aspektu z kobietami, więc przyciągała się do nich fizycznie. Wadą było to, że wiele z boisów, które ją pociągała, to gracze, kobieciarze. Niektórzy z nich tak naprawdę brali do łóżka tylko heteroseksualne lub biedne dziewczyny.
Cóż, jej mama zawsze powtarzała jej, że lubi utrudniać sprawy. Uwielbiała jednak seks i jak ćma do płomienia, wracała do niego raz po raz, nawet jeśli zawsze się poparzyła. "Może postawię ci drinka?" – zapytał boi, przesuwając po niej lekko wzrokiem.
Poczuła, jak jej sutki twardnieją i roześmiała się do siebie. Tak, minęło trochę czasu. Uniosła brew. „Brzmi nieźle”.
Boi uśmiechnął się, przyciągając uwagę barmana. "Jestem Joey," uśmiechnęła się i podała rękę. Włożyła rękę w swoją, „Alison”.
Boi zamówił jej drinka. Spostrzegła spostrzegawczość, gdy poprosiła barmana, aby zrobił jej kolejną z tego, co właśnie miała. Pochyliła się nad ladą, jej mięśnie lekko napięły się i zauważyła, że Alison patrzy.
Odwróciła głowę, płacąc za napój i podała go jej. "Czy masz ochotę się dziś zabawić?". Alison upiła łyk swojego drinka, jej koleżanki w kącie, awanturnicze, już pijane.
Zbliżał się czas zamknięcia i spojrzała na nią z zainteresowaniem, "Co masz na myśli?" Joey przechyliła głowę w stronę pobliskiego stolika, przy nim siedział kolejny boi z butelką piwa w dłoni, patrząc w dół na swój telefon. Zamrugała. Dwa bois. Zobaczyła, do czego to zmierza.
Drugi boi był wysoki, widziała stąd swoje mile długie nogi, szeroko rozstawione, ubrane w workowate dżinsy. Jej kapelusz był nisko, tylko dolna część twarzy miała pełne usta. Przygryzła wargę i uśmiechnęła się, co do diabła. "Tak?" – zapytał Joey, obserwując ją.
Alison skinęła głową. Dziewczyna obdarzyła ją szerokim uśmiechem i poprowadziła w stronę stołu. – Sam – zagwizdała.
Boi podniosła wzrok znad telefonu, unosząc lekko kapelusz, a Alison poczuła, że serce jej się zatrzymało. Była ładnym boi. Naprawdę ładny boi. Duże ciemne oczy otoczone długimi rzęsami i doskonale wyglądający nos, z kilkoma piegami. Ich oczy spotkały się, gdy wsunęła telefon do kieszeni, zaczynając wstawać.
Boże, była dość wysoka. Musiał mieć co najmniej 6 stóp. To było takie seksowne. Kochała wysokie kobiety. I wstała, kiedy się zbliżyła.
Było tak gorąco. "Sam, to jest Alison, Alison, Sam." Sam podniosła głowę na powitanie, jak wielu dżentelmenów, dzielący ich stół. Alison uśmiechnęła się do niej niepewnie. Alison siedziała obok nich, pijąc, już lekko podchmielona.
Joey zaczął rozmawiać z Samem o kilku dziewczynach stojących przy drzwiach i przyglądających się im, brzmiało to jak koleś. Część jej westchnęła, wiedząc, że wraca do schematu, od którego zawsze powtarzała sobie, żeby trzymać się z daleka po fakcie. Jednak patrząc na nich dwoje, znalazła się pod presją powodu, aby trzymać się z daleka w tej chwili, oboje są bardzo słodcy, Sam zdecydowanie sprawia, że jej serce bije szybciej.
Sam wydawał się rozkojarzony, na wpół słuchając Joeya. Ich oczy spotkały się jeszcze kilka razy, zanim zapaliły się światła, ale nie mogła ich odczytać. Alison skończyła drinka i gdy tylko odstawiła, Joey wstał. Chcąc iść, zobaczyła.
– Gotowy do wyjścia? zapytała ich oboje. Alison wstała, Sam też wstał. Dziewczyna w pobliżu dotknęła ramienia Sama i pochyliła głowę, gdy dziewczyna coś do niej powiedziała. Sam uśmiechnął się, odpowiadając, po czym odwrócił się.
Dziewczyna spojrzała na Alison, po czym wzruszyła ramionami, rozczarowana. Widziała fanów. Wyszła za Joeyem, Sam za nią.
Zadrżała lekko, gdy wyszła na zewnątrz, nocne powietrze było rześkie. To ją trochę otrzeźwiło i zaczęła się zastanawiać, co robi. To było tak, jakby po prostu przejeżdżała obok i postanowiła poszukać. Nie zwykle jej modus operandi.
Uśmiechnęła się do siebie myśląc, że przeżyła to życie tylko raz, prawda? Joey mieszkał za rogiem, więc szli, Joey zachowywał się jak dzieciak, uderzał Sama, zmuszając ją do lekkiego zmagania się z nią. Oboje mieli ładne ciała, takie, które zawsze powodowały mrowienie w kręgosłupie, kiedy na nich patrzyła. Podczas gdy ciało Joeya było bardziej zwarte, najwyraźniej ktoś, kto ćwiczył z ciężarami, Sam był chudy, wszystkie ręce i nogi, naturalnie atletyczny. Spacer powiedział jej więcej niż wystarczająco.
Oboje spakowani, teraz widziała to wyraźniej w świetle ulicznych latarni. Ta myśl sprawiła, że poczuła, że robi się wilgotna. Miała tylko kilka trójkątów, ale za każdym razem były przyjemne.
Dopóki nie było żadnych uwikłań emocjonalnych, to się udawało. Kiedy zazdrość zajęła przednie siedzenie, wszystko się lepiło. Odkryła, że połowa pary, która próbuje zadowolić drugą, ale tak naprawdę nie chce tam być, skończyła na tym, że trójkąt wypadł źle. Joey przytrzymał dla niej otwarte drzwi, a ona weszła za nią, wchodząc po schodach na ogromny strych.
Duża przestrzeń, wszystko jedno pomieszczenie. Ogromne łóżko typu king size w rogu, kanapa po drugiej stronie w pobliżu telewizora z dużym ekranem. Bar pośrodku z kuchnią kilka metrów dalej. Jedne drzwi, które, jak przypuszczała, prowadziły do łazienki, znajdowały się w kącie.
Joey wyjął z lodówki kilka piw, Alison zdjęła płaszcz. Widziała, jak oczy Sama kierują się na nią, a potem odchodzą, gdy podeszła do środka pokoju, a Joey podał jej piwo. Boi wziął jej płaszcz i rzucił go na stojące obok nich krzesło w jadalni. — Ty palisz — uśmiechnął się Joey, obejmując jej twarz.
Alison uśmiechnęła się, patrząc na siebie nawzajem. Joey pochylił się, dając jej szybki pocałunek. Nie całuje. Nie miała nic przeciwko. To nie tak, że zamierzała przywieźć ją do domu, do swojej rodziny.
Joey wziął ją za rękę i poprowadził do łóżka. Sam stała przy kanapie zdejmując buty. "Co jeśli zrobimy to razem?" - zapytał Joey, wypijając połowę jej piwa i stawiając je na stole.
Alison pokręciła głową. Przyzwyczaiła się do ordynarnej rozmowy, która towarzyszyła wielu boi, które uważała za atrakcyjne, czasami podniecało ją to, tak jak dziś wieczorem. — To moja dziewczyna — mrugnął do niej Joey, ściągając jej własną bluzkę. Cóż, przynajmniej nie było szarej strefy. Od razu do rzeczy.
Stereo wylewało powolną muzykę, Alison wzięła kolejny łyk i odstawiła piwo. Joey sięgnął po koszulę Alison, podciągając ją lekko. Sam podszedł, stojąc prawie za nią. Joey wydał z siebie dźwięk uznania, wpatrując się w jej jedwabny stanik, patrząc na jej piersi, zamknięte w pół miseczkach.
"Ona jest piękna, co Sam?" Sam lekko położyła dłonie na biodrach Alison, jej ciało ocierało się o jej od tyłu. „Tak”. Jej głos był niski i poczuła, jak prześlizguje się przez nią, gdy poczuła, jak jej stanik się odpina, opada. Joey chwycił jej pierś, drugą ręką sięgając do góry dżinsów. Oparła się o Sama, którego ręce wsunęły się po jej klatce piersiowej, opierając się tuż pod jej piersiami.
Poczuła za sobą ciepło i siłę, a jej dłoń powędrowała do uda, czując, jak porusza się pod nią mięsień. Joey ściągnął dżinsy Alison, odsłaniając pasujące majtki, a potem zdjęła też własne spodnie, ukazując pasek na pasku. Średni rozmiar, przyciskał się do niej, gdy Joey prowadził ją do łóżka. Sam usiadła na nim, rozpinając bluzkę. Joey podszedł do niej, jej ręce przesunęły się po jej teraz nagim ciele i poczuła, że jej oczy stają się ciężkie.
Sam zostawiła koszulę, teraz rozpiętą, i zobaczyła, że związała sobie piersi. Joey nie miał, bo tak naprawdę wcale nie miała piersi, jeśli rozmiar A nigdy nie miał dla niej szczególnego znaczenia. Mężczyźni i kobiety, z którymi spała, nigdy nie narzekali na jej, chociaż wiedziała, że została pobłogosławiona C, które pozostało pełne i wysokie, przez co kilku kochanków pytało ją, zanim ich dotknęło, czy są prawdziwe.
Joey bawiła się jej sutkami, jej dłoń wsuwała się między jej nogi. Westchnęła, rozchylając nogi. Sam rozpiął jej dżinsy i ściągnął je w dół.
Alison przygryzła wargę, obserwując pojawienie się wyrostka w kolorze ciała. Dobry rozmiar, gruby. Miała nadzieję, że wie, co z tym zrobić. Joey podszedł do łóżka i otworzył obok niego szufladę, wyjmując butelkę.
Alison usadowiła się okrakiem na Sam na łóżku, jej ubranie na jej nagiej skórze było erotyczne, a ona położyła ręce na ramionach dla równowagi, ręka Joey'a znowu weszła między jej nogi, rozsmarowując na niej trochę lubrykantu. Odłożyła butelkę na bok i stanęła za nią. Zobaczyła, jak Sam się waha, a potem podnosi butelkę i również wkłada jej trochę do ręki.
Przejechała nim po swoim pasku i ręka Alison opadła na jej, pomagając jej. Ich oczy spotkały się, gdy ich dłonie przesunęły się po gumie, a Alison poczuła w niej zmiękczenie. Boże, naprawdę była cudowna. Mniej androgyniczna, bardziej prawie ładna, ale wciąż potrafiąca omijać tę linię. Zdjęła jej kapelusz i miała miękkie proste włosy, teraz sterczące w kolce, przeczesując je dłonią.
Kasztanowe, naturalne czerwone smugi od biegnącego przez niego słońca. Alison z wahaniem położyła dłoń u nasady szyi, czując miękkość. Sam obdarzył ją półuśmiechem, obserwując ją. - Usiądź na jej dziecku – powiedział Joey, szturchając ją delikatnie między policzki. Mimo że Sam nic nie mówiła, wiedziała, że nie jest popychadłem.
To było coś, co robili wcześniej ze sobą, zdała sobie sprawę, gdy poczuła, że powoli opada na swój trzon, a Joey wpycha się w nią od tyłu. Wypuściła powoli powietrze, uczucie prawie przytłaczające. Minęło dużo czasu, odkąd była podwójnie penetrowana i to uczucie zawsze ją zabierało. Sam leżała na plecach, obserwując ją, jak oboje ją pieprzyli, szybszy rytm Joeya.
Wkrótce poruszali się razem, Alison pochylała się nad Samem, jechała na niej, Joey brał ją od tyłu. "Kurwa tak, lubisz to?" Joey jęknęła, jej ręka powędrowała do włosów, mocno je wkręcając. Wypuściła oddech, lekko się napinając.
Niekoniecznie miała nic przeciwko temu, kiedy jej włosy były ciągnięte, ale coś w sposobie, w jaki to robiła, żeby zobaczyć, czy może się z niej podnieść… cóż, prawie oderwała głowę od siebie. Ale nie zrobiła tego, gdy jej oczy powędrowały do Sama pod nią. Pot spływał jej po plecach i klatce piersiowej, czas zdawał się zwalniać. Sam oddychał mocniej, ale nie wpychał się w nią tak jak Joey, zamiast tego próbował poruszać się swoimi ruchami nad nią, a nie Joeyem, co stawało się coraz trudniejsze, gdy zaczęła w nią walić. Sam wyglądała, jakby na coś czekała, jej ręce ledwo się poruszały, gdy spoczywały na jej biodrach.
To było naprawdę dobre, ale wiedziała, że nie przyjdzie, jej długie blond włosy opadały kaskadą na nią i Sama, prawie tworząc welon. Jęknęła, Joey w końcu doszedł do szczytu po jej wysiłkach, jej piersi napierały na koszulę Sama, gdy pozwoliła swoim rękom opaść, jej ciało przytuliła się do Sama. Joey burknął i wyszedł z niej, Alison się skrzywiła. Powoli odsunęła od siebie Sama, nie patrząc na nią, chociaż czuła na sobie jej oczy.
Nie sądziła, że Sam będzie chciał ją mieć, kiedy Joey skończy. - Byłeś grzeczny kochanie – powiedział Joey, lekko klepiąc ją w tyłek. Skuliła się wewnętrznie, ale wstała z lekkim uśmiechem. "Czy mogę skorzystać z twojej łazienki?" — Oczywiście. Zostań, jeśli chcesz — powiedział Joey ziewając, kładąc się twarzą w dół na łóżku.
Alison poszła do łazienki i zamknęła drzwi, patrząc na siebie w lustrze. Wyglądała na pożywioną, jej oczy były nieco dzikie. Orgazm, który nigdy nie nadszedł, tkwił głęboko w jej pachwinie i westchnęła. Przypuszczała, że powinna po prostu poczekać, aż wróci do domu, zamiast starać się o siebie tutaj dbać. Spojrzała na prysznic i wzruszyła ramionami, włączając go.
Wzięła szybką, zmywając pot z ciała i ostrożnie między nogami i dalej, a potem osuszyła się, przeczesując włosy rękami. Otworzyła drzwi łazienki, jedyne światło padało z lampy przy kanapie, na której siedział Sam. Zobaczyła, że Joey leżał nieprzytomny na łóżku. Jej ubrania wisiały nad kanapą i zawahała się, po czym naga podeszła do Sama, który oglądał telewizję, dopijając ostatnie piwo. Włożyła z powrotem dżinsy, ale były rozpięte na górze.
Jej brzuch był płaski, widać było mięśnie, bandaż wokół górnej części tułowia wciąż był założony. Była taka… po prostu nie potrafiła tego opisać. Zachwycający.
To było słowo. Wydawała się też inna niż typowy boi, taki jak Joey. Coś było w jej oczach. Ciemność, prawie jak pytanie. A może nawet miękkość.
Musiała przejść obok niej, aby zabrać jej ubrania, a kiedy to zrobiła, Sam sięgnął do góry, dotykając ich czubkami palców. Zatrzymała się, patrząc na siebie nawzajem. Patrzyli na siebie przez dłuższą chwilę, a potem Sam powoli przyciągnął ją bliżej, aż usiadła okrakiem na kanapie. Jej ręce spoczywały na własnych udach, Sam na jej talii. – Nie przyszedłeś.
To było bardziej stwierdzenie niż pytanie. Alison pokręciła głową. Sam wziął jej twarz w dłonie, przyciągając ją bliżej. Ich usta musnęły się miękko.
Poczuła wrażenie, jakby powolna melasa zaczęła się u podstawy jej szyi, przechodząc przez całe jej ciało. Raz, potem znowu. Przywarli, a potem jej usta się rozchyliły i całowali się łapczywie, ich języki się splatały. Zdecydowanie pocałunek. I bardzo, bardzo dobry.
Alison poczuła, jak jej sutki twardnieją, a piersi spuchnięte. Usłyszała, jak jęczy, a ramię Sama objęło jej dolną część pleców, jej ciało lekko się wygięło. "Pozwól, że cię tam zabiorę…" Sam odetchnął jej do ucha, jej ręka pobiegła do jej tyłka, trzymając ją blisko. Uwielbiała to, że prosiła, a nie brała.
Alison skinęła głową, a Sam wstał, zabierając ją ze sobą, po czym posadził ją na sofie naprzeciwko nich, twarzą do ściany, z dala od Joeya. Zaskoczona patrzyła, jak Sam pada na kolana, z nogami założonymi na ramiona. Bois, z którym skończyła, rzadko robił to za nią.
Trzeba było zapytać, a ona nigdy tego nie zrobiła, nie chcąc czuć, że zmusza ich do zrobienia czegoś, z czym nie czuli się komfortowo. Minęło dużo czasu, odkąd miała czyjeś usta między nogami i poczuła, jak jej orgazm zaczyna rosnąć niemal natychmiast, gdy poczuła, jak dotykają jej usta Sama. Jęknęła lekko, język Sama jak magia na jej łechtaczce. Była blisko w mniej niż kilka minut i potrząsnęła głową, sięgając ręką do włosów Sama. – Razem – szepnęła bez tchu.
Nie chciała tak przychodzić, chciała, żeby Sam był z nią, chciała, żeby też czuła przyjemność. Sam powoli podniosła swoje ciało, Alison sięgała po swoje dżinsy. Zobaczyła, jak Sam się waha, a potem położyła ręce na bokach jej na krześle, gdy rozpinała dżinsy, a następnie przeciągała je przez biodra.
Wyczyściła pasek, kiedy była pod prysznicem, czuła, że jest gładka w jej dłoni. Sam naciągnęła dżinsy na stopy i zdjęła. Weszła między jej nogi, a Alison powoli położyła ręce na jej więzach. Sam nie zatrzymywał jej, obserwując ją uważnie. Nigdy nie próbowała tego zrobić żadnemu boi, z którym była z tym noszącym.
Sięgnęła po dwie klamry, po czym wyciągnęła je i wyciągnęła. Wiązanie się rozplątało i poczuła, jak traci oddech. Wspaniałe jędrne, wysokie piersi spoglądały na nią. Było ich więcej niż garść, idealnych rozmiarów i przełknęła ślinę, pozwalając, by wiązanie spadło.
– Chodź tu, piękna – usłyszała swój szept. Nozdrza Sama rozszerzyły się, jej policzki zadrżały, gdy podeszła do niej, ich usta spotkały się gorąco. Jej dłonie wędrowały po gładkiej skórze Sama, gdy poczuła swoją rękę między nogami, zbierając wilgoć, rozprowadzając ją i zakładając na pasek.
Sapnęła, czując Sama przy jej wejściu, a potem była w niej, gładka, twarda i ciężka. Jęknęła, owijając nogi wokół Sama, który nie marnował czasu, jedną ręką sięgając do jej łechtaczki, a drugą nad głową, trzymając się krzesła, gdy wsuwała się i wysuwała z niej, jej wnętrzności zacisnęły się słodko. W ciągu kilku chwil poczuła, że dosięga otchłani. Wygięła się w łuk, odchylając głowę do tyłu, jej usta przesuwały się po twardych sutkach i klatce piersiowej Sama, zanim wylądowała na jej szyi.
Krzyknęła cicho, drżąc podczas orgazmu, a Sam wypuściła chrapliwy oddech, obejmując ją ramionami, sadzając ją w pełni, gdy oboje jechali na falach. Ugryzła szyję Sama, próbując utrzymać się na powierzchni. Zdała sobie sprawę, że Sam też przyszedł, kiedy pochyliła głowę na ramieniu, przeszył ją dreszcz. Jęknęła, obejmując Sama ramionami, oboje wciąż w następstwie.
Ujęła twarz Sama w dłonie, ich policzki ściśnięte razem. – Dziękuję – wyszeptała miękko. W odpowiedzi Sam zacieśniła uścisk, a ich oddechy powoli wracały do normy. W końcu Sam wyszedł z niej, a Alison powoli usiadła.
Sam odpiął wyrostek, ich oczy spotkały się. Same były ciemne, jej powieki ciężkie. Jej ciało było piękne, w niczym nie przypominało męskiego teraz, kiedy nie miała paska ani chusty przymocowanej do ciała. Miała kształt modelki, ale miała mięśnie sportowca.
Najwyraźniej zdecydowała się zakryć swoje ciało, czuła się bardziej komfortowo jako boi. Z łatwością mogła być femmą. I stwierdziła, że nie pozostała pusta. Jej oczy powędrowały do Joey'a, który wciąż leżał nieprzytomny na łóżku.
Zegar wskazywał 6: Stała chwiejnie, ich ciała prawie się stykały. Chciała pozostać w jej ramionach. Wiedziałem, że ci dwaj prawdopodobnie nie chcieli tego. Sięgnęła w górę, dotykając lekko szyi Sama w miejscu, gdzie ją ugryzła, a Sam posłał jej lekki uśmiech.
Odwróciła się, idąc po ubrania i usłyszała, jak Sam wchodzi do łazienki, zamykając drzwi. Lepiej już odejść. To byłoby niezręczne. Choć bardzo chciała myśleć, że Sam jest inny, wiedziała lepiej. Wszyscy faceci, których spotkała, byli tacy sami, gracze.
Zdała sobie sprawę, że chce więcej. Ale czy kiedykolwiek będzie w stanie to znaleźć z boi? Bardzo w to wątpiła. Zadzwoniła po taksówkę, ubrała się i kilka minut później wyjechała. Od tamtej nocy minęło kilka tygodni.
Alison dużo myślała o Samie. Nie mogę wyrzucić jej z głowy. Sposób, w jaki jej ciało czuło się przy niej, sposób, w jaki zachowywała się wobec niej tak rycersko.
Zmokła na samą myśl o swoim wnętrzu, z ustami między nogami. Więc kiedy koleżanka chciała, żeby poszła do tego samego baru, w którym poznała ją i Joey'a, poczuła się zdenerwowana. A jeśli ona tam była? I zobaczyła ją niemal natychmiast, kiedy weszła.
Ona, Joey i dwaj inni siedzieli przy jednym ze stolików, wszyscy śmiali się i głośno rozmawiali. Przeszła obok nich, Joey i Sam patrzyli na nią. Joey uśmiechnął się do niej, "Co słychać, laska?" i jeden z łobuzów przy stole się roześmiał. – Hej – powiedziała Alison, patrząc na Sama.
Sam ledwo ją zauważył, ich oczy spotkały się na chwilę. Więc tak miało być. Widzisz, co ona sobie powiedziała? Ten sam stary, ten sam stary. Rozczarowana odwróciła wzrok, podążając za przyjaciółką do baru.
Może miała nadzieję, że istnieje związek. Oczywiście nie było. Poczuła ucisk w żołądku, gdy usiadła na jednym ze stołków barowych w pobliżu rogu, przygotowana na długą noc.
Sam poczuł, że jej oczy przyciągają Alison. Poczuła, jak opada jej żołądek. Boi zajął miejsce obok niej i zagadywał ją.
Była starsza, regularna i miała reputację potwora w łóżku. Najwyraźniej miała na celowniku Alison. Kto by nie chciał? Z pewnością była najpiękniejszą kobietą tutaj i nie tylko tutaj, ale najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziała. Była przekonana, że nie jąkała się i nie potknęła o własne stopy, kiedy kilka tygodni temu Joey przyprowadził ją z powrotem do stołu. A kiedy wrócili do mieszkania Joey'a, a ona zdjęła ubranie, jej serce stanęło.
Poczuła, jak wysycha jej w ustach, a oczy chłoną jej nieskazitelność. Seks był szybki, dokładnie tego chciał Joey. Oddawała się temu boi częściej niż nie. Cały czas obserwowała Alison, nie mogąc odwrócić wzroku.
Wszystkie drobne niuanse, sposób, w jaki jej ciało reagowało na każdą drobiazg. Zrozumiała w tych chwilach kilka rzeczy na jej temat. Że niekoniecznie chciała tam być, ale została do tego zmuszona, trochę jak ona. Że czegoś szuka. Dziewczyny, które sypiały, nie patrzyła na to z góry.
Kiedy spojrzała na siebie w lustrze, zobaczyła to samo. Nie miała podwójnych standardów, jakby dziewczyny były dziwkami, a faceci tylko żigolakami. Nie wiedziała, czy w ogóle chodziło o seks, ale o próbę znalezienia czegoś w sobie lub w kimś innym, co mogłoby być katalizatorem czegoś znacznie większego, czegoś, czego nie była w stanie wskazać. Czegoś brakuje w jej własnej psychice.
Uczucie niespełnienia. Alison nie zachowywała się jak jakaś głupia pijana dziewczyna, która mogłaby pieprzyć kogokolwiek. To było prawie tak, jakby zastanawiała się, dlaczego tam jest. Kiedy Joey ciągnął ją za włosy, czuła, że Alison wciąż jest nad nią. Nie była zwykłą dziewczyną, która pozwoliłaby ci robić, co chcesz, widziała siłę w tych jasnoniebieskich oczach.
Pomyślała, że prawdopodobnie jedynym powodem, dla którego Alison nie zaprotestowała, było to, że Sam był pod nią, ich oczy skierowane na siebie. Do diabła, ona też prawie chciała zepchnąć Joey'a z niej. Joey przyszedł, jak zwykle, odchodząc od aspektu kontroli, ale ani ona, ani Alison nie. Potem, przez cały czas, gdy Alison była pod prysznicem, myślała o dołączeniu do niej. A kiedy wyszła, wiedziała, że nie może pozwolić jej odejść.
Chciała ją zabrać na tę wspinaczkę. Nie dla siebie, żeby udowodnić, że może, ale dlatego, że chciała, aby Alison czuła przyjemność, coś, czego nie była pewna, czy naprawdę czuła wcześniej, kiedy oboje byli w niej. To, że pozwoliła Alison zdjąć wiązanie, było równie niesamowite, jak jej chodzenie między nogami, żeby jej posmakować.
Ani też nie było normą, nie tylko dla grupy boi, do której należała, ale i dla niej. Nie żeby czasami nie chciała, ale żadna dziewczyna, z którą była, nie próbowała zdjąć chusty ani nie poprosiła jej, żeby je zjadła. Właściwie bardzo lubiła napadać na kobietę, ale było to coś, czego się nie spodziewała i nie robiła tego, chyba że poprosili, co zdarzało się rzadko. Alison smakowała cholernie dobrze.
Słodki i tak mokry. Mogła tam zostać na zawsze. Szybko doprowadziła ją do krawędzi. Fakt, że Alison ją powstrzymała, że chciała, żeby do niej dołączyła, kiedy się pojawi, było prawie tak, jakby to było zbyt piękne, by mogło być prawdziwe.
Chętnie do niej dołączyła, chociaż patrząc z perspektywy czasu, powinna była zostać tam, gdzie była, zrobić to właśnie wtedy, ponieważ ona i Joey byli wcześniej tacy samolubni. Ale zrobiła, o co prosiła i nie zawiodła się. Jej miękkie dźwięki i jęki, dildo ocierające się o jej własną łechtaczkę i usta Alison gryzące jej szyję były przeciążeniem sensorycznym i spadła z nią na tę krawędź, zszokowana i była w niebie, choćby na krótką chwilę.
To było tak, jakby wszystkie płcie i role płciowe przestały być definiowane, z czym zawsze się zmagała. Nie była taka jak Joey, nie postrzegała kobiet w ten sam sposób, ale jakoś znalazła się w sytuacjach, które to rozwiały. I nie lubiła tego, kim się stała.
Dostosowując się do jakiejś roli, którą miała pełnić, ponieważ określała się jako chłopczyca i pociągały ją inne aspekty bycia boi, takie jak pakowanie, noszenie sportowych ubrań, wiązanie piersi. To nie znaczyło, że musiała być dla nich gównem tylko dlatego, że Joey był. Odkryła, że kiedy była w nastroju, zgodziła się z tym, czego Joey chciał bardziej z nudów. Nie uważała, że ma prawo do rozeznania, kiedy nie była nawet pewna, czego szuka.
Kiedy poznała Alison, prawie chciała odrzucić Joey'a. Ale myśl o Joey'u z tą dziewczyną całkiem samą, może chciała się upewnić, że Joey nie tylko jej nie skrzywdził, ale nie chciała przepuścić szansy bycia z tą oszałamiającą kobietą. Nazwij ją samolubną.
Kiedy wyszła spod prysznica, miała wrażenie, że Alison tam nie było. Wiele dziewczyn, z którymi była, czepiało się, kiedy dawała im to, czego potrzebowały, pozostawały w pobliżu, nawet gdy wiedziały, że nie są potrzebne. Nie żeby nie chciała Alison. Ona zrobiła. A gdyby wciąż tam była po prysznicu, nie miałaby nic przeciwko, nawet gdyby Joey miał.
Była rzadkim boi, który lubił się przytulać. Nie żeby robiła normalnie. Tak naprawdę nie znalazła zbyt wielu kobiet, które by sobie z tym poradziły i nie zaczynały mówić o przeprowadzce lub ceremonii zaangażowania.
Tak, nie była roztropna, jeśli chodziło o spanie z dziewczynami, ale jeśli chodzi o związki, cóż, minęły lata, odkąd znalazła kogoś, dla którego warto zostać. W pewnym sensie cieszyła się, że Alison wyjechała tej nocy, ponieważ niewątpliwie Joey próbowałby sprawić, by poczuła się głupio z powodu bycia tam, chociaż powiedziała jej, że może zostać. Wyczuła, że Alison jest całkiem inteligentną kobietą.
Wiedziałem, że odejście jest lepszą opcją. Mimo to czuła się trochę zawiedziona, kiedy wróciła i już jej nie było. Ale do diabła, to nie było tak, że powiedziała coś, co kazałoby jej zostać. Powinna i wiedziała o tym, patrząc na nią zza baru.
Odkąd ją zobaczyła, od czasu do czasu myślała o Alison. Ugryzienie miłosne na jej szyi, które przykuło jej uwagę, gdy spojrzała w lustro, stale przypominało, jak to jest naprawdę poczuć ponownie pożądanie. A kiedy weszła do baru, poczuła każdy instynkt, żeby wstać, dotknąć jej, coś powiedzieć. Zamiast tego odprawiła ją i zobaczyła, że Alison to rozpoznała. Widziała, jak nadzieja w jej oczach odchodzi tak szybko, jak ją widziała, iw tej chwili nienawidziła siebie.
Patrzyła, jak boi pochyla się, kładąc rękę na jej plecach, gdy rozmawiali przy muzyce. Nie lubiła, gdy ktoś inny ją tak dotykał. Przerażała ją myśl, że ten boi może się wślizgnąć i zająć miejsce, w którym desperacko pragnęła być, ale nie mógł. Utopiła się w większej ilości piwa, wsuwając się nisko na swoje miejsce. Jakaś dziewczyna próbowała z nią porozmawiać, ale nie czuła tego iw końcu wstała i udała się do łazienki.
Kiedy wyszła, zobaczyła wstające Alison i jej przyjaciółkę. Minęła ją i Alison pochyliła się, Sam zatrzymał się w jej śladach. Podała jej coś. – Przyjdź dziś wieczorem – powiedziała cicho, ich oczy się spotkały. Sam usłyszała jakaś kiepska wymówka wychodząca z jej ust.
Oczy Alison spuściły się na jej odrzucenie, gdy skinęła głową, po czym odwróciła się i wyszła ze swoją przyjaciółką, ciągnąc za sobą boja. Zobaczyła, jak ramiona Alison ślizgają się, gdy przedzierają się przez tłum. Co do cholery było z nią nie tak, że nie mogła poddać się temu, czego chciała? Udając, że jest kimś, kim naprawdę nie była. Wróciła do stołu, oddając strzał, który tam siedział, wkurzona, odpowiadając przyjaciołom monosylabami.
Zostali do zamknięcia i zamiast iść do Joey'a z kilkoma dziewczynami, poszła ulicą w kierunku taksówki, deszcz zaczął padać. "Dokąd?" - zapytał taksówkarz. Sam siedziała przez dłuższą chwilę, po czym spojrzała na kartkę papieru w jej dłoni.
Wzięła oddech, a potem przeczytała. Co ona robiła? Nie wiedziała. A co, jeśli ten boi tam był? Wiedziała tylko, że nie może tego odpuścić.
Alison przeszła boso przez salon. Jej włosy wciąż były mokre od prysznica i założyła kosmyk za ucho, wyłączając lampę. Dzwonek do drzwi zadzwonił i przestraszona, zastanawiała się, czy jej współlokatorka wróciła wcześniej.
Otworzyła drzwi i wstrzymała oddech. Sam stał przed nią przemoczony deszczem. Jej kapelusz był założony tyłem, przemoczona koszula i dżinsy zostawiały krople wody na podłodze poniżej.
Alison zamrugała, oniemiała. – Wpuść mnie – powiedziała Sam niskim głosem. Alison cofnęła się, Sam przeszedł przez próg.
Alison zamknęła za sobą drzwi i sapnęła, Sam uniósł ją w ramiona, popychając do drzwi. Jej usta opadły na jej i jęknęła, a jej ciało natychmiast ożyło. Owinęła ręce wokół szyi, nogi wokół bioder. Pocałunki pozostawiły jej uczucie, jakby wymykała się spod kontroli. – Przepraszam – wyszeptał jej do ucha Sam, trzymając ją blisko.
Alison pokręciła głową. – Po co? Sam pocałował ją lekko, odciągając ją od drzwi. „Za to, że myślisz, że mnie to nie obchodzi, że nie. Tak…” Alison poczuła, jak jej serce bije w piersi.
„Tak?” Sam skinął głową: „Tak, dużo”. Alison przygryzła wargę. „Zabierz mnie do łóżka”. Sam skinął głową, podążając za jej ruchem w kierunku jedynego oświetlonego pokoju w domu. Ich oczy pozostały na sobie, gdy weszła do sypialni, siedząc na łóżku.
– Chcę, żeby to było coś więcej niż to, co jest w tym pokoju. Jeśli chcesz, żeby tak było. Sam powiedział cicho, wyglądając na bezbronnego. Nagle Alison poczuła łzy napływające do jej oczu. Kiedy najmniej się tego spodziewasz, ktoś się pojawia.
Wiedziała, że Sam był tą osobą. – Bardzo tego pragnę. Sam posłał jej powolny uśmiech, ich usta znów się spotkały, delikatnie. - Myślę… - wyszeptała Alison - że czekam na ciebie. Sam przejechała palcem po policzku Alison.
„Nigdzie się nie wybieram”. Alison zeszła z kolan i wstała, zdejmując szorty i koszulkę, nie ujawniając niczego pod spodem. Sam jęknął: „Boże, jesteś taki piękny”. Wstała, zdejmując mokrą koszulę i zaczęła rozpinać spodnie. — Pozwól mi — powiedziała cicho Alison.
Sam opuściła ręce, obserwując ją. Alison ponownie rozwiązała wiązanie i przesunęła wierzchem dłoni po piersi. Sam przełknęła, opierając dłoń na talii Alison. Alison rozpięła dżinsy i ściągnęła je w dół.
Nadzy, oboje przewrócili się na łóżko, Sam wszedł między jej nogi. Alison przesunęła ustami po gładkim brzuchu Sama, czując, jak jego mięśnie poruszają się lekko, gdy czubek języka dotknął sutka. Sam gwałtownie wciągnął powietrze, obserwując ją szeroko otwartymi oczami. Była całkiem pewna, że robiła coś, czego Sam zwykle nie robił w łóżku. I poczuła podekscytowanie, wiedząc, że ją wpuszcza.
Włożyła go do ust, ssąc lekko, gdy jej nogi objęły biodra. "Kurwa," wyszeptała Sam, blokując ramiona, pozwalając jej nie spieszyć się. Alison wzięła drugi sutek do ust, jej palce bawiły się piersiami, obejmując je. Potrzebowała jej w sobie.
Ale już. Sięgnęła w dół, prowadząc ją do siebie, nie dbając o to, czy to trochę boli, bez smarowania. Nie musiała się martwić. Była tak mokra, że łatwo się wsunęła. Wygięła się w łuk, wypuszczając niski oddech, z ustami wciąż na piersiach Sama.
Sam poruszała biodrami powoli, delikatnie, ale stanowczo, wysuwając się prawie na zewnątrz, a potem z powrotem, z idealnym kątem, Alison usiłowała utrzymać otwarte oczy. "W porządku kochanie, mamy całą noc," wypuściła Sam, jej ręce przesuwały się do koronki z jej nad głową. Alison zawahała się, po czym odprężyła, jej nogi uniosły się jeszcze wyżej, a ich usta się spotkały.
Sam wziął ją w wolnym tempie, ale czuł się tak dobrze. Ze zdumieniem zdała sobie sprawę, że osiągnie szczyt bez stymulacji łechtaczki, otwierając oczy. — Cholera — jęknęła Alison, zaczynając drżeć.
Sam jęknęła, jej usta przysunęły się do piersi, przejechała językiem po sutkach i podeszła gwałtownie, jej nogi się rozszerzyły, jej dłonie zacisnęły się na dłoniach Sama, gdy na niej jechała. "Kochanie," wyszeptał Sam, gdy w końcu zeszła na dół. Alison poczuła, jak uśmiech pojawia się na jej twarzy, unosząc brew. Sam spojrzał na nią ostrożnie. "Nie kochaj mnie…" warknęła i przerzuciła je, siedząc okrakiem na Samie.
Sam roześmiał się, pozwalając jej przejąć kontrolę. Alison wstała z niej, jej ręce powędrowały do pasków jej wyrostka. Odpięła go, obserwując niepokój Sama. Czuła się tak, jakby wszystko, co zidentyfikowała jako to, co ją podniecało podczas seksu, cóż, zmieniało się z każdą sekundą.
To była dla niej zupełnie nowa rzecz. Daj i weź. Boisowie byli zazwyczaj tacy poważni w łóżku, dowodząc.
Zdjęła to z siebie, Sam nieruchomy. Przesuwała dłońmi po swoich długich nogach, całując jej mocne uda, jej usta przesuwały się od brzucha do piersi. Sam wypuściła oddech, delikatnie dotykając dłonią głowy. Pozwoliła nodze spocząć między nogami Sama, przycisnęła się do niej lekko, gdy całowała jej piersi, jej palce przesuwały się po jej ciele.
Sam wydała cichy dźwięk, delikatnie przygryzając sutek, liżąc go. Wrażliwy. Przycisnęła nogę głębiej do siebie, gdy wzięła drugą pierś do ust. Nogi Sam same się rozsunęły, jej biodra nieświadomie się poruszyły.
Większość boisów penetrowała, to nie były te penetrowane. Nie zamierzała popychać sprawy. Ale chciała sprawić jej przyjemność, na ile jej na to pozwoliła. Pocałowała ją, ich języki walczyły delikatnie, jej ręka wsunęła się między jej nogi.
Sam zesztywniał, po czym rozluźnił się. Wsunęła palce w górę, zachwycona, że jest mokra i delikatnie przycisnęła się do łechtaczki. Sam przygryzła wargę, Alison uniosła się nad nią.
„Po prostu zrelaksuj się…” wyszeptała, po czym zsunęła się po swoim ciele. Sam była tak samo przerażona, jak została podniecona. Minęły lata, odkąd ktokolwiek był między jej nogami w taki sposób. Usta Alison sprawiły, że straciła oddech, a pochwa mocno się zacisnęła.
Była przyzwyczajona do noszenia strap-on, patrząc, jak znika między ustami niezliczonych kobiet, gdy robiły jej loda. Myślała, że to jest gorące, ale tak naprawdę pozwoliła im to zrobić tylko dlatego, że wydawało się, że tego chcą. Bez tego czuła się zupełnie naga.
Czuła się prawie nadmiernie wrażliwa, język Alison był lekki, przeskakując nad jej fałdami, delikatnie wnikając w nią na chwilę, zanim podszedł do jej łechtaczki. Jęknęła, jej noga przeszła przez ramię Alison, Alison nuciła lekko do niej, powodując, że szarpnęła się w ramionach. Nie trwało długo, zanim zaczęła niekontrolowanie jęczeć, jej biodra poruszały się w potrzebie. Wiedziała, czego chce. Bał się zapytać.
Czy to oznaczałoby oddanie jej kontroli? Rezygnacja z tego, co miało ją definiować?. Knykcie Alison musnęły jej otwarcie, nie wchodząc, tylko drażniły się i jęknęła. Wiedziała, że Alison nie wejdzie w nią, jeśli nie będzie tego chciała. Ta wiedza sprawiła, że straciła resztki kontroli i wypuściła niski oddech. - Alison - wyszeptała, błagając cicho.
Alison otworzyła oczy, jej normalnie jasnoniebieskie oczy pociemniały z pożądania. – Powiedz mi, czego chcesz, kochanie – wyszeptała Alison, jej język wyciągnął z niej przyjemność. „Chcę cię poczuć… w sobie” – udało jej się, jej policzki płonęły. Alison nie wywyższała się nad nią, nie wygłaszała głupich komentarzy, nie sprawiała, że czuła się, jakby prosiła o coś, czym nie powinna być. Zamiast tego pocałowała ją lekko, jej język delikatnie dotykał jej łechtaczki i poczuła, jak jej palce powoli wdzierają się w jej ciało.
Jęknęła, czując, że się zaciska. Alison była powolna, jej język sprawiał, że czuła przyjemność, odwracając jej uwagę od lekkiego oparzenia. Minęło dużo czasu.
A potem jęknęła, jej głowa opadła do tyłu, gdy Alison wepchnęła się do środka, z językiem szybko na nabrzmiałym ciele. Alison dokładnie wiedziała, co robi, jej ciało było już blisko, teraz spadając z krawędzi. Napięła się, próbując powstrzymać zbliżający się orgazm, ale nie mogła, jej nogi były napięte, plecy wygięte w łuk.
Alison wygięła palce, oczy Sama otworzyły się, gdy trafiła w swoje ulubione miejsce, coś, czego prawie nikt nie znalazł, i westchnęła. fale uderzały o nią. Zadrżała, w końcu upadając na dół, a Alison delikatnie się wycofała, przechodząc nad nią. Sam otworzyła oczy, ręce powędrowały do twarzy, obejmując ją. Alison przygryzła wargę, wyglądając na nieco niepewną.
Jak mogła nie myśleć, że to było dla niej dobre? Powoli obróciła ją tak, że była nad nią i ich usta się spotkały. Mogła posmakować siebie na ustach, bawiąc się ich językami. – Teraz moja kolej, by ci podziękować – wyszeptała Sam, trącając nosem nos Alison.
Alison posłała jej promienny uśmiech, obejmując ją ramionami. „Nie ma za co cudowna”. Sam wybuchnął śmiechem, a Alison dotknęła lekko jej twarzy. — Nie jesteś przyzwyczajona do tego, że ktoś ci mówi, że jesteś piękna, prawda? Sam pokręciła głową.
"Czy to Ci przeszkadza?" Sam potrząsnęła głową. „Nie. Wygląda na to, że wszystko, co mówisz i robisz, po prostu wydaje się słuszne” – przyznała. – Boże, ja też czuję to samo – powiedziała cicho Alison.
– Zmiana jest dobra – powiedział cicho Sam. Leżeli spokojnie, otaczał ich wczesny poranek, obejmując się nawzajem ramionami. To był pierwszy raz od dłuższego czasu, kiedy pamiętała, że właśnie to robiła. Alison przewróciła oczami, patrząc na zegar. Tak naprawdę nie chciała tu spotykać Sama, ale kiedy zadzwoniła, wciąż była w pracy i była już na dole przy barze, więc poszła poczekać.
Nie była tam na długo, zanim wpadła na Joey'a, który był jej normalnym punkiem. Rozmawiali tylko przez krótką chwilę, zanim znalazła miejsce przy barze. Minęło 10 minut, zanim pojawił się boi i usiadł obok niej.
Odwróciła głowę i zobaczyła, że to ten sam, z którym rozmawiała tydzień wcześniej, ale w końcu odmówiła. Uporczywy. Rozmawiali tylko przez sekundę, zanim zobaczyła Sama przechodzącego przez drzwi. Wciąż była ubrana do pracy, podarte dżinsy z plamami tłuszczu, skórzany płaszcz na białym podkoszulku, również poplamiony.
Czarne robocze buty na nogach, kapelusz na dole. Wyglądała wystarczająco dobrze, by jeść, a inne dziewczyny też tak myślały, gdy odwróciły się, by na nią spojrzeć, próbując przyciągnąć wzrok Sama. Zobaczyła Joey'a i rozmawiali przez chwilę, Joey próbował ją zmusić, żeby usiadła. Potrząsnęła głową, szturchając ją, po czym rozejrzała się, jej oczy spoczęły na niej.
Alison uśmiechnęła się do niej, a Sam uniósł usta. Zobaczyła, jak Joey patrzy w ich stronę, a potem wraca do Sama, mówiąc coś. Sam potrząsnęła głową, odpowiadając coś, jej twarz zachmurzyła się. Joey spojrzał na nią dziwnie, a Sam zostawił ją stojącą i idącą w jej kierunku. – Sid, czy możesz mi kupić Bud Light? zapytała barmana, który uśmiechnął się, kiwając głową.
Sięgnęła do lodówki, ustawiając ją przed sobą. Sam obszedł boi siedzącego obok niej, a potem stanął przed nią. - Cześć kochanie – uśmiechnęła się do niej Alison. Sam uśmiechnęła się, unosząc brwi.
Boi obok niej odwrócił się, żeby coś powiedzieć, kiedy zobaczyła rękę Sama sięgającą do uda Alison. Ich spojrzenia się spotkały i drugi boi wstał ze swojego miejsca. „Moje złe” wzruszyła ramionami i wyszła, schodząc, by zająć inne miejsce.
– Twarda dziewczyna, co? – spytała Alison z uśmiechem. "Kto ja?" Sam się roześmiał. Usiadła, biorąc piwo, które zaproponowała Alison.
Rozmawiali o swoim tygodniu pracy. Alison była inwestorem finansowym i to dobrym. W tym roku zarobiła więcej niż w ciągu trzech ostatnich razem i wreszcie udało jej się kupić własne mieszkanie w mieście. Z tego, co wiedziała, Sam pracował w jednym z warsztatów w mieście.
Tłusta małpa, jak powiedziałby jej tata. Jej tata był jedną z tych tłustych małp i zawsze podziwiała, jak ciężko pracował dorastając. Miała duży szacunek do mechaników, a fakt, że istniała różnica w dochodach i statusie społecznym, wcale jej nie przeszkadzał.
Sam mógł być włóczęgą, a ona nadal by ją pociągała. - Może wrócimy do mnie i ściągniemy cię z tych ubrań - powiedziała Alison, dopijając drinka. Sam uśmiechnął się: „Masz to”. Alison wstała, Sam dopiła piwo i ruszyli w stronę wyjścia.
Zobaczyła Joey'a wstającego od stołu i zbliżającego się do nich, kilku boisów siedzących przy stole z inną dziewczyną. "Wyjeżdżasz?" – zapytał Joey. – Tak – Sam skinął głową, Alison zatrzymała się obok niej.
"Z nią?" – zapytał Joey, przyglądając się jej. "I?" - powiedział Sam, obserwując ją. - Chodź człowieku, spędź z nami czas – wskazała na stół. – Nie, nie dzisiaj – Sam pokręciła głową. – Powiesz nam nie, ale jej tak? – zapytał Joey z niedowierzaniem.
Alison znała mentalność bojów. Brat przed ho i tak dalej. Poczuła, jak ściska jej żołądek, wiedząc, że zasada w tych grupach przewiduje, co się stanie. Była zszokowana, gdy poczuła, jak dłoń Sama wślizguje się w jej, gdy splotła ich palce. "Tak jestem.
I ona ma imię człowiek. Joey wpatrywał się w Sama. – Tak, wiem, że ma imię. Dziewczyna była w naszym łóżku nie tak dawno temu, jeśli nie pamiętasz.”.
Zobaczyła, jak Sama lekko się wygina. „Cóż, teraz jest w moim”. „Człowieku, ona jest tylko rolką w worku. Odwracasz się ode mnie plecami? Wokół nich zamilkło, oczy utkwione w tym, co się działo.
- Wiesz, że jesteśmy kumplami Joey, ale lepiej uważaj, co do mnie mówisz. Sposób, w jaki traktujesz kobiety, byłbym nieszczęśliwy, jeśli nie skończysz stary i samotny, jakbyś miał teraz rację. Alison to moja dziewczyna, więc jeśli masz coś do powiedzenia o niej lub o mnie, powiedz to teraz, prosto w moją twarz.
Chłopaki byli ostrożni, obserwowali, ale nie wtrącali się. jeszcze kilku gapiów. Zobaczyła, jak ciało Joeya się zmienia, sygnalizując jej uległość i spokój. „Odejdź” – powiedział łagodniej Sam, ich ciała były blisko siebie.
Spojrzeli na siebie, a potem Joey prychnął, odwracając się z powrotem do stołu. drzwi i wyszła za Samem, nadal delikatnie trzymając rękę. „Czy możemy najpierw wrócić do mojego miejsca? Muszę dostać ubranie na zmianę." Powiedział Sam, kiedy wsiedli do taksówki. "Oczywiście," powiedziała cicho Alison. "Co?", zapytał łagodnie Sam, podając taksówkarzowi jej adres.
Alison przerwała, słysząc adres. To było blisko miejsca, w którym mieszkała, Upper West Side. Ładna okolica.
„Ja… nie musiałaś tego robić tam z tyłu.” Sam odwrócił się do niej, obejmując jej twarz, „Tak, musiałem. Joey musi pamiętać, żeby pomyśleć, zanim się odezwie. Nie jest złą osobą, po prostu została zraniona zbyt wiele razy i chowa się za tą fasadą macho.
Poza tym nie powinna tak o tobie mówić. Alison przygryzła wargę: Powiedziałeś jej, że jestem twoją dziewczyną. Ich oczy spotkały się. "O tak." Sam wyglądał na ulgę. „Myślę, że to trochę głupie z mojej strony, żeby to założyć”. Alison potrząsnęła głową. „Myślę, że byłam twoja w chwili, gdy się poznaliśmy. Boże, to co zrobiłeś. Było tak cholernie seksowne. Nie jesteś jedyną osobą, która musi się zmienić”. Sam roześmiał się, przyciągając ją do siebie, gdy powoli się pocałowali, taksówka zatrzymała się przed dużym piaskowcem. Sam zapłacił i otworzył drzwi, czekając na nią. Alison wysiadła, patrząc na kompleks. To było naprawdę miłe miejsce. Właściwie spojrzała na to, zanim znalazła własne mieszkanie. Chciała tego, ale to było po prostu za drogie. "Mieszkasz tu?" – spytała Alison, idąc za nią po schodach. – Tak – powiedział Sam, otwierając drzwi i odpychając na bok ciężkie drewno. Sam zrzuciła płaszcz, zamykając za sobą drzwi. "Napijesz się czegoś?" – spytała, biorąc również płaszcz Alison i wieszając je w pobliżu. – Jasne, cokolwiek masz. Szła za nią przez kamienicę, rozglądając się. Było to wspaniałe miejsce, wysokie sklepione sufity, szeroka otwarta przestrzeń. Meble były ciemne, nowoczesne. To, co Sam robiła na życie, nie pasowało do tego, na co patrzyła. – Mieszkasz tu sam? – spytała Alison, wchodząc do kuchni. Nowoczesne sprzęty, ogromna wyspa zajmująca część kuchni. "Uhm. Dlaczego pytasz?" Alison wzięła piwo, które jej podała, i przygryzła wewnętrzną stronę wargi. „Chyba… cóż, po prostu… bycie uh… mechanikiem… to miejsce jest po prostu. jest drogie. wiem, ponieważ spojrzałem na to, zanim dostałem własne miejsce. Sam przełknęła piwo, a na jej twarzy pojawił się uśmiech. "Co?" – spytała Alison, marszcząc brwi. "Tak, przypuszczam, że gdybym był zwykłym mechanikiem samochodowym w… Jiffy Lube czy coś." Alison nadal czuła się zmieszana, ale skinęła głową. Sam roześmiała się, wyciągając rękę, by objąć ją w talii. „Kochanie, mam własny sklep i dwa inne tuż za miastem”. Alison spojrzała na nią. "Jesteś taka urocza," uśmiechnął się Sam, całując ją lekko. „Myślę, że mogłem zobaczyć, jak byś tak myślał, zwłaszcza patrząc na mnie teraz, cały brudny. Co mogę powiedzieć, lubię pracować nad niektórymi samochodami. to.". Alison delikatnie przygryzła dolną wargę Sama. „To jest tak cholernie gorące. Kocham dziewczynę, która dobrze trzyma ręce”. Sam parsknął śmiechem, klepiąc ją lekko w tyłek. „I uwielbiam to, że myślałeś, że jestem jakimś kiepskim mechanikiem, a mimo to chciałeś zaryzykować ze mną, wielkim zarabiaczem”. Alison poczuła, jak jej policzki robią się czerwone, a Sam przejechał palcem po jej szyi. – Weź ze mną prysznic? Sam uśmiechnął się. Alison prychnęła: „Może”. Sam uśmiechnęła się, odstawiła piwo i przerzuciła ją przez ramię. Alison roześmiała się, uderzając Sama w tyłek, oboje wybuchnęli śmiechem, gdy niosła ją po domu. Zdenerwowany Sam spojrzał na Alison, która oparła się o framugę drzwi. - Zachowałeś się dziwnie przez całą noc Sam. Co to jest? – spytała Alison, marszcząc brwi. Wychodzili przez trzy miesiące, wszystko układało się lepiej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażała lub uważała, że jest tego warta. Alison była idealną dziewczyną. Lubiła oglądać z nią sport w telewizji, lubiła filmy akcji, pilnowała piwa, gdy miała ciężki dzień, aw łóżku… cóż, nie miała absolutnie żadnych skarg. Była naprawdę słodka, zabawna jak diabli i inteligentna na dodatek. Była tak cholernie piękna i seksowna, że za każdym razem, gdy na nią patrzyła, nie mogła uwierzyć, że jest jej. - Ja… w ten weekend, zastanawiałam się może, czy zechciałbyś pojechać ze mną do domu moich rodziców? Alison zamrugała na nią, "Tak?" Widziała w nich to, ale widziała też, że to było właściwe pytanie. - Tak, nie widziałem ich od zawsze i ciągle naganiają mnie, żebym wyszedł na rodzinny obiad. Pomyślałem, że może. Chciałbyś pojechać na kilka dni na wieś, jeśli nie masz planów? Alison obdarzyła ją nieśmiałym uśmiechem. – Bardzo bym chciała, ponieważ moim jedynym planem było spędzanie czasu z tobą. Sam poczuł, jak ogarnia ją ulga. Martwiła się, że może to za wcześnie, nie wiedząc, jakie są zasady przyprowadzania kogoś do domu na spotkanie z rodziną. Nigdy nie przywiozła do domu żadnej ze swoich koleżanek, nigdy nie myśląc, że to „właściwa” pora. Poza tym, jeśli była szczera, tak naprawdę nie chciała, żeby poznali któregoś z nich. Po raz pierwszy spotykała się z kimś, kogo z dumą przyprowadziłaby do domu. - Okej – uśmiechnął się Sam, pochylając się, by ją lekko pocałować. - Cieszę się, że spytałeś – powiedziała cicho Alison, przesuwając dłonią po brzuchu, by wylądować na pasku dżinsów. "Cieszę się, że też to zrobiłem." „Obiecuję, że będę się zachowywał, zachowywał się jak dama”. Sam zaśmiał się: „Nie martwię się, jesteś damą”. Alison uśmiechnęła się, obejmując ją ramionami. Pożegnali się, Sam wraca do domu. Jej rodzice zawsze pytali o jej dziewczyny, chcieli je poznać, a Sam zawsze dawał im jakąś wymówkę. Jej mama oszalała, kiedy powiedziała jej, że przyprowadza kogoś do domu. Jej rodzice, od dnia, w którym się pojawiła, byli w 100% wspierający. Jej bracia byli całkiem fajni, ciągnąc granicę między traktowaniem jej jak swojej siostry i jednego z facetów. Wiedziała, że ma szczęście, że wiele dziewczyn, zwłaszcza tych, które wolą żyć jak bois, nie zawsze zostaje przyjętych do swojej rodziny krwi, tak jak ona. Wszystko, czego kiedykolwiek chcieli, to żeby była szczęśliwa. Odkryła, że gdy była młodsza, ciężko jej było znaleźć własną tożsamość. Dorastała na wsi, nie miała grup wsparcia, które niektóre dzieci miały w mieście. W liceum wiedziała, że lekki pociąg i zauroczenie, które miała w innych dorastających dziewczynach, to coś znacznie więcej. Nie czuła się tak, jakby miała urodzić się facetem, że miała niewłaściwe części ciała. Odkryła jednak, że z powodu jej chłopczycy, chęci ubierania się i bycia fizycznie bardziej męskim, wślizgnęła się w rolę boi. Przyciągały ją bardzo kobiece kobiety i dziewczyny, które lubiły być brane tak, jak facet bierze dziewczynę. Kiedy po raz pierwszy kupiła pasek i faktycznie go użyła, wiedziała, że to coś, czego jej brakowało. Uwielbiała uprawiać seks w ten sposób i stwierdziła, że to dla niej naturalne i że jest w tym całkiem dobra, dziewczyny zawsze wracają do niej po więcej. Jej własny orgazm był zawsze odległą sekundą, aby osoba, z którą była, czuła się dobrze. Stwierdziła również, że wiązanie jej piersi jest tylko częścią tego, nigdy nie czuła się komfortowo, mając je tam. Nie były na tyle małe, że nie mogła nosić stanika, więc je związała. Przed Alison były tylko dwie kobiety, które kiedykolwiek widziały ją bez paska lub wiązania. Jedną z nich była dziewczyna z liceum, Sandra, w której szaleńczo się zakochała. Spali razem przez około sześć miesięcy, zanim dziewczyna zdecydowała, że nie może z nią być, i wróciła do swojego starego chłopaka, bojąc się być z nią towarzysko. Druga była naprawdę pijana noc z kobietą, którą ścigała przez kilka tygodni kilka lat temu. To była gorąca noc, ale potem zdała sobie sprawę, że popełniła błąd. Nie czuła się dobrze i zdała sobie sprawę, że to dziewczyna, a nie gra. Kiedy przeniosła się do miasta i zaczęła z nimi spotykać, poznała innych boi, ale odkryła, że chociaż fajnie było z nimi spędzać czas, ich mentalność była znacznie inna niż jej własna. Wszyscy spali w pobliżu, czemu nie mogła zaprzeczyć, ale wszyscy traktowali kobiety niemal z pogardą, ich postawy macho kolidowały ze zdrowym rozsądkiem. Nigdy nie chcieli spać z tą samą dziewczyną dwa razy, a jeśli to zrobili, naciągali je tylko po to, by mieć chętnego partnera seksualnego. Rozmawiały z nimi szorstko, chociaż niektóre dziewczyny udawały, że nie mają nic przeciwko, a czasami mówiły o nich, jakby ich tam nie było. Sam się tak nie załamał, to nie była jej sprawa. Ale jakimś cudem odkryła, że wciąż przesiadywała z innymi boisami, z kliką, którą z jednej strony lubiła z powodu koleżeństwa, az drugiej nie lubiła, ponieważ mogło to być piekło dla kobiet, z którymi byli. Sam naprawdę kochał kobiety. Wszystko o nich. Ale ponieważ miała trudności z niektórymi aspektami tego, co wiązało się z byciem boi, czasami znajdowała się z dala od tego, co z nimi robiła, zwłaszcza gdy kręciła się w pobliżu Joey'a. Niektóre z jej lęków i pragnień… cóż, wiedziała, że gdyby inni chłopcy się o tym dowiedzieli, zaatakowaliby ją. Potrzeba odczuwania miłości, czerpania przyjemności z bycia otwartym i bezlitosnym, a także chęć penetracji. A kiedy znalazła Alison… cóż, to było tak, jakby została porwana przez ten przypływ, oboje z szeroko otwartymi oczami i rozwścieczonymi tym, co się między nimi działo, oboje zastanawiali się, czego tak naprawdę zawsze pragnęli i pragnęli od osoby, z którą byli i w sobie. Jeśli chodzi o ich krąg przyjaciół, Joey był samozwańczym przywódcą władzy, ale wszyscy, z którymi kręciła się w mieście, wiedzieli, że Sam był zdecydowanie silniejszy, psychicznie i fizycznie. Rozpieszczała Joey'a, pozwalając jej myśleć, że jest szefową, ale ona i Joey wiedzieli, że Sam nikomu nie odpowiada, a już najmniej jej. Gdyby kobiety musiały wybierać, zwykle wybierałyby ją zamiast Joey'a, więc gdyby mogła, Joey próbowałaby znaleźć kogoś, kto mógłby przespać się z nimi obojgiem, w ten sposób mogłaby uwierzyć, że naprawdę powiedzieli jej tak, że widziała je przed Samem i dlatego dziewczyna naprawdę należała do niej. Sam zrobiła, co chciała. Jeśli chciała zrobić trójkąt, to robiła. Jeśli nie, tym lepiej dla Joey'a. Spali razem z czterema różnymi kobietami i za każdym razem Sam zastanawiał się, dlaczego naprawdę tam jest. Aż do Alison. Była zupełnie inna niż wszystkie kobiety, z którymi kiedykolwiek była. Cieszyła się, że zgodziła się na wyjazd na wieś. Naprawdę zadowolony. … Przez ostatni tydzień Alison czuła dziwne uczucie w brzuchu. Sam jej unikał. Nie dzwoniła ani nie pisała i chociaż była cholernie pewna, że nie zrobiła nic złego, to było tak, jakby Sam zachowywał się tak, jakby to zrobiła. Od czasu wyjazdu do domu na spotkanie z jej rodzicami wszystko wyglądało dziwnie. A kilka tygodni później Sam zaczął znikać. Zadzwoni, a Sam nie oddzwoni do późnej nocy lub następnego ranka. Od tamtej pory też nie uprawiali seksu. Z początku Alison odpuściła, myśląc, że może Sam potrzebuje przestrzeni. Może sprowadzenie jej do domu było dla niej za wcześnie. Podróż była cudowna, a przynajmniej tak myślała. Poznała swoich rodziców i dwóch braci, których uwielbiała od pierwszego wejrzenia. Sam zabrała się za ojca fizycznie, duchem matki. A jej bracia wywołali zamieszki. Czuła ich miłość i troskę, przez co tęskniła za własnym ojcem, który zmarł kilka lat temu na raka. Byli bardzo blisko i codziennie za nim tęskniła. Zjedli kolację w domu jej rodziców, a kiedy siedzieli po rozmowie, pojawiło się kilku przyjaciół. Jedną z nich była piękna dziewczyna o imieniu Sandra, która po kilku pytaniach zadanych jej bratu okazała się pierwszą miłością Sama. Była słodką dziewczyną i nie czuła żadnej zazdrości. Do teraz. Bo jeśli miałaby spróbować określić, dlaczego Sam zachowuje się w ten sposób, wszystkie strzały wskazywały na dziewczynę. Przypuszczała, że wyraz twarzy Sama, kiedy Sandra weszła do domu, byłby… szokiem. Ukryła to i zachowywała się normalnie przez resztę czasu, kiedy tam była, ale wyczuła, że coś w zachowaniu Sama się zmieniło. Tej nocy kochali się, ale Sam wydawał się rozkojarzony. A Alison z doświadczenia podświadomie wiedziała, co się dzieje. Że Sam miał swój umysł na czymś lub, co ważniejsze, kimś innym. Jej zaprzeczenie i silna potrzeba samozachowawczy zablokowały wszelkie negatywności, ale powinna była widzieć znaki. Wyjeżdża na weekend do rodziców. Brzmi winny. Nie dzwonię. Więc zrobiło jej się niedobrze, gdy znalazła się u Sama. Poprosiła taksówkarza, żeby został na zewnątrz przez 5 minut, a potem wyszedł, jeśli nie wyjdzie, zostawiając mu dodatkowe 10 dolarów. Musiała wiedzieć sama. Musiał wiedzieć, co to było. Nie mogła się łudzić, myśląc, że jest tym, czego Sam chciał, podczas gdy Sam przez cały czas czekał, aż jedyna prawdziwa miłość, którą miała w życiu, wkroczy z powrotem w walca. Więc złapała się na pukaniu do drzwi Sama. Na. Zajęło to chwilę, ale Sam podszedł do drzwi. Spojrzała na nią, żeby ją zobaczyć, trzymając otwarte drzwi, żeby mogła wejść. — Hej — powiedział niepewnie Sam. – Hej – powiedziała Alison, nie idąc dalej niż do wejścia. Na szczęście nie wydawało się, żeby ktoś był z nią, telewizor był cicho, a na stole leżało piwo. "Chcesz piwo czy coś?" – spytała Sam, jej oczy spotkały się z jej wzrokiem, po czym się odsunęła. Wina. Widziała to jasno jak w dzień. Dlaczego była taka głupia, czekając tak długo? "Muszę ci zadać pytanie." Sam przechyliła głowę, po czym skinęła głową. – Sypiasz z kimś innym? Usta Sama rozdzieliły się, ale żadne słowa nie wyszły. - Sandro? Sam przełknął ślinę, patrząc w ziemię. - Tak myślałam - powiedziała cicho Alison, patrząc w kierunku okien wykuszowych, czując, jak jej serce bije wolno. "Czemu?" – spytała cicho Alison. Sam potrząsnęła głową. „Ja… nigdy nie rozmawialiśmy o wyłączności”. Co za cholernie kiepska wymówka, pomyślała, jej gniew zaczął przez nią promieniować. – Nie sądziłem, że to coś, co trzeba powiedzieć – powiedziała Alison, czując, jak jej głos się podnosi, nie chcąc go stracić. - No cóż, po prostu pomyślałem, że wiesz, odkąd się poznaliśmy. Wiesz, pozwoliłaś nam obojgu to zrobić – powiedział defensywnie Sam. Próbowała usprawiedliwić swoje działania. Nie sprawiało, że bolało mniej. Alison poczuła, jak jej usta otwierają się z bólu, a oczy rozszerzają się. Sam podniósł głowę i zobaczyła natychmiastowe przeprosiny w jej oczach, żal z powodu słów, które właśnie wyszły z jej ust. Poczuła łzy, gdy odwróciła się, by otworzyć drzwi. – Nie zdawałam sobie sprawy, że tak wysoko mnie oceniasz – powiedziała cicho. – Alison… czekaj. Sam zaczęła błagalnie. - Myślałam, że jesteś inny niż cała reszta. Ale tak nie jest. na raz, chcąc po prostu uciec, uciec. Usłyszała, jak Sam ponownie woła jej imię, ale było już za późno na słowa. Jej serce, które tak ostrożnie oddała Samowi, zostało właśnie wyrwane i wgniecione w ziemię. I wątpiła, by przez długi czas wyzdrowiała z bólu. Wkurzona Sam rzuciła swoją torbę sportową po podłodze, a dźwięk uderzania o ścianę z głośnym hukiem nie był nawet w najmniejszym stopniu satysfakcjonujący. Od dwóch tygodni bolała ją głowa. Odkąd Alison zbiegła po schodach i zniknęła ze swojego życia. Po królewsku schrzaniła sprawę. Nie miała pojęcia, o czym myśli, zdradzając ją z Sandrą. Zrezygnowała z najlepszej rzeczy w swoim życiu, dla być może, dla marzenia o tym, co mogło być. Od zawsze była zakochana w Sandrze. Zawsze za nią tęsknił i żałował, że nie jest w stanie sprawić, by wszystko z nią działało. To był umysł 17-latka. Jej pierwsza miłość. Spędziła miesiące leżąc w łóżku, zastanawiając się, co zrobiła źle, chcąc dać wszystko, by mieć ją z powrotem w ramionach. Widzieli się w miarę upływu lat, Sandra wyszła za mąż. Wciąż flirtowali, a Sam wciąż tęsknił, wiedząc, że to niemożliwe pragnienie. Kiedy tej nocy przyjechała do domu swoich rodziców, przywiozła Alison do domu, straciła życie. Nie widziała jej od ponad roku. Jeśli postawić ją i Alison obok siebie, tak naprawdę nie można ich porównać. Różne. Sandra bardziej country, królowa piękności z rodzinnego miasta, którą pamiętała ze szkoły. Alison też była cudowna i widziała ją oczami dorosłych. Z jakiegoś powodu była zdenerwowana tamtej nocy, gdy oboje byli razem w tym samym pokoju. Trzeba przyznać, że chociaż Alison wiedziała, że Sandra była jej pierwszą miłością i dziewczyną, była dla niej bardziej niż miła. I czuła się winna. Kiedy Sandra wyszła, podsunęła jej kawałek papieru. Jej numer i pisemną notatkę z informacją, że za nią tęskniła. Wiedziała, że to zły pomysł. Wiedziałem, że nie powinna do niej dzwonić. Miała cudowną dziewczynę, kogoś, kogo kochała. Ale zawsze lubiła sprawdzać, czy ogień jest gorący. I zadzwonił do niej. Sandra była kawalerem. I chciała się z nią spotkać. Każdy instynkt podpowiadał jej, żeby nie jechała. Ale coś głęboko w środku, coś tkwiło tam z tyłu, kiedy miała 17 lat i była pełna nadziei, a potem rozwiało marzenia o byciu z tą kobietą… to zmusiło ją do jazdy, by ją zobaczyć. Rozmawiali tylko za pierwszym razem. Ale to było ciężkie od flirtu i insynuacji. Powinna tak to zostawić, bo czuła się wystarczająco winna. Czuła się tak źle, że unikała Alison, nie chciała słyszeć jej głosu, przez co czuła się sto razy gorzej. A potem znowu odeszła. Tym razem za namową Sandry spotkali się w hotelu. Wiedziała, co się stanie, jeśli pójdzie. I nadal jeździła. I zanim się zorientowałeś, że byli na łóżku, a ona była w niej iw tej chwili wiedziała, że popełniła straszny błąd. Sandra była kimś, kogo chciała w przeszłości, kimś, kto uświadomił jej, że jest gejem i skierował ją na drogę ku odkryciu. Ale teraz nie tego chciała. Kiedy uprawiała z nią seks, wszystko, o czym mogła myśleć, to Alison i to, że właśnie zrujnowała wszystko między nimi z powodu jej samolubnej potrzeby ponownego przeżycia przeszłości. Sam seks był cholernie zły. Wyprowadziła Sandrę, wiedząc, że to tylko grzeczność, ale w ogóle nie była podniecona, nie czuła żadnych uczuć, które miała do niej. Potem poczuła się jak najbardziej gówniana osoba na całym świecie. To jej służyło, zdradzając Alison w ten sposób. Kiedy dorośnie? Musiała dokonać wyboru, co było przed nią słuszne, a dokonała złego. Fakt, że Alison domyśliła się, że zdradziła ją z Sandrą, był wystarczająco zły. Nie mogła po prostu uklęknąć, płaszczyć się i powiedzieć jej, że przeprasza za bycie dupkiem o epickich proporcjach. Nie, musiała być palantem i żałośnie do niej strzelać. Nie miała pojęcia, skąd wzięły się słowa o Alison śpiącej z nią i Joeyem tamtej nocy. Sugerując, że była łatwa, że to tylko seks. Ponieważ w ogóle tak nie myślała. Nigdy nie miała. Nieopisany ból, który widziała w oczach Alison na te słowa, był jak cios w brzuch. Chciała tylko zabrać wszystko z powrotem, cofnąć się do czasu, kiedy byli w domu jej rodziców. Zacząć od nowa. Czuła się okropnie, chcąc dać jej do zrozumienia, że nie miała tego na myśli, ale było już za późno. Straciła ją. Całkowicie. I minęły tygodnie, odkąd ją widziała, nie słyszała jej słodkiego dziewczęcego głosu… nie mogła jeść ani spać. Jedyne, co robiła, to myślała o niej i tęskniła za nią jak szalona. Przypomniała sobie swoje ostatnie słowa, Alison powiedziała, że żałuje, że nigdy nie oddała Samowi swojego serca. Jaka była wspaniałą opiekunką miłości. Chciała ją odzyskać w najgorszy sposób. Telefon zadzwonił, gdy się ubierała, jej brat. – Hej – odpowiedział Sam. Załamała się i opowiedziała mu, co się stało, kiedy przedwczoraj wieczorem przyłapał ją na przygnębieniu w domu rodziców. Prawie ją zganił, nie żeby i tak nie czuła się jak gówno. Mimo wszystko dlatego go kochała. Zawsze mówił tak, jak było, nigdy nie próbował niczego posmarować cukrem. Krzyczał na nią, pytając, dlaczego musiała sabotować swoje związki z powodu nieudanego. Kiedy tak to ujął, czuła się jeszcze gorzej. "Co to za hałas?" – spytała Sam, związując włosy w kucyk. – Jestem u Charliego. Był to popularny klub wśród ludzi w ich wieku. To było mieszane, proste i gejowskie. "Więc co tam?" – spytała Sam, siadając na łóżku. – Cóż, przyjechałem tu jakąś godzinę temu i myślę, że musisz tu podejść. "Czemu?" - spytał Sam. „Alison jest tutaj i jest pijana jak diabli. Jak tylko ją zobaczyłem, odciągnąłem ją od chłopaków, którzy z nią byli. Sam wstała, jej serce biło szybciej. "Daj mi 20 minut." – Tak, ok. Jesteśmy z tyłu, w pobliżu odgrodzonego obszaru. Johnny upewnia się, że nikt z nami nie zadziera. Johnny był kimś, kogo oboje znali w liceum, bramkarzem w klubie. "Ok. Dzięki bracie.". Rozłączyła się, wciągając stanik, nie mając czasu na chustę, i wyszła z domu. Chłopaki? Dlaczego Alison kręciła się w pobliżu bandy facetów? A pijany? Nigdy się nie upiła. Może trochę podpity. Jakoś wiedziała, że obraca się wokół gówna, które jej zrobiła, i wcale jej to nie pasowało. Kiedy przybyła, poszła prosto na tył. Jej brat siedział z Alison, próbując dać jej wodę. Wyglądała na trochę zmieszaną, chichocząc z czegoś. Wyglądał na ulgę, kiedy ją zobaczył. Sam wszedł po schodach, a Alison spojrzała na nią, jej oczy były lekko niewyraźne. Zobaczyła rozpoznanie, uśmiech zniknął z jej twarzy. – Zabierz ją do domu, dobrze? – spytał Johnny z sąsiedztwa. „Ci faceci tam są wkurzeni. Próbują mi powiedzieć, że są jej współpracownikami. Może, ale obmacywali ją, jakby była jakąś poobiednią ucztą, zwłaszcza tą pośrodku”. Sam odwrócił się i zobaczył kilku facetów w pobliżu, patrzących na nich. Podeszła bliżej i ten w środku spojrzał na nią. Widziała, jak jego twarz się zmienia, wiedząc, że zdał sobie sprawę, kim ona jest. Wpadła na niego już wcześniej, kiedy była z Alison. Żadne z nich nie wspomniało Alison, że się znają. Kiedy byli poza zasięgiem słuchu, Alison powiedziała, że był jakimś facetem, z którym pracowała, który ciągle ją podrywał i był szorstki. Ich rodzice znali się nawzajem, jego ojciec pracował dla niej w młynie, kiedy dorastała. Mimo że została przedstawiona jako Sam, ramię Alison obejmujące jej talię wyraźnie wskazywało, że są razem. I ten skurwiel o tym wiedział. Zeszła po schodach, zanim Johnny zdążył ją zatrzymać, podchodząc do niego. – Nie jesteś tu mile widziana. Zabierz swoich przyjaciół i wyjdź – warknęła Sam gniewnym głosem. Johnny podszedł do niej, kolejny z bramkarzy w pobliżu. Nagle wyglądał na zaniepokojonego, cofając się nieznacznie. „Hej, dobrze się bawiła” – powiedział jeden z pozostałych facetów, ale facet, na który patrzyła, odciął mu dłoń, wpatrując się w siebie. „Przepraszam, właśnie wychodziliśmy” – powiedział. Sam zbliżył się do niego o krok, każąc mu pokonać co najmniej kilka cali. „Nie chcę cię nigdy więcej widzieć wokół niej, rozumiesz?” powiedziała cicho, żeby tylko on mógł usłyszeć. – Tak – powiedział cicho, jego oczy były przepraszające. Sam skinęła głową, jej oczy w końcu odwróciły się od jego i wróciła po schodach na podwyższenie. Alison siedziała wyprostowana, nie patrząc jej w oczy i wiedziała, że widziała konfrontację. Podeszła bliżej, po czym przykucnęła tak, że byli na poziomie oczu. Alison spojrzała w jej oczy i zobaczyła, że są bardziej świadomi. – Załatwimy ci taksówkę – powiedział cicho Sam. Alison nic nie powiedziała, ale kiedy wstała z kucania, Alison również wstała. Położyła rękę za plecami, schodząc po schodach i z tyłu do bocznego wyjścia, gdzie czekała taksówka. Nocne powietrze było zimne i zauważyła, że otrzeźwiało ją na chwilę, gdy rozejrzała się i zatrzymała. – Wsiadaj do taksówki – powiedziała cicho. Alison odwróciła się, wyglądając, jakby zastanawiała się, czy odejść, czy nie. – Proszę – powiedział Sam, ich oczy znów się spotkały. Alison zachwiała się lekko, a potem westchnęła, odwracając się, by wsiąść do taksówki. – Lepiej, żeby tu nie zachorowała – ostrzegł taksówkarz. – Nic jej nie jest – powiedział Sam, podając jej adres. Alison oparła się o drzwi, odsuwając się od niej i wypuściła oddech. Cóż, przynajmniej ją stamtąd wyciągnęła. Spojrzała na nią, chłonąc jej strój. Krótka, zwiewna spódnica i dopasowany top z cekinami, włosy odsłaniające szyję. Wyglądała seksownie jak diabli. Normalnie nie ubierała się tak. Co ona tu robiła ze swoimi współpracownikami? Alison nawet nie lubiła żadnej z osób, z którymi tak bardzo pracowała, a już najmniej tego faceta, o którym teraz pamiętała, że nazywał się John. W końcu dotarli do jej miejsca i wyszła za Alison z taksówki, płacąc taksówkarzowi. Zastanawiała się, czy nie powiedzieć mu, żeby poczekał, ale wiedziała, że prawdopodobnie powinna zostać na wypadek, gdyby zachorowała. Pomachała mu, podążając za nią, gdy lekko wspinała się po schodach. Sam wyjęła klucz, który wciąż miała do swojego mieszkania, Alison opierała się o drzwi i zaglądała do torebki. Otworzyła drzwi i objęła Alison ramieniem, próbując utrzymać ją w pozycji pionowej, kiedy weszli do środka. Minęło dużo czasu, odkąd była w jej ramionach. A Alison oczywiście nie chciała w nich być, odsuwając się, gdy weszła do domu. Sam zamknął za nią drzwi i poszedł za nią do kuchni. Alison wyciągnęła butelkowaną wodę i powoli podciągnęła się na ladę. Sam zawahała się, po czym wzięła dla siebie wodę i stanęła przed nią kilka stóp dalej, obserwując ją, jak bierze długi łyk. Wyglądała na mniej pijaną, ale wciąż mogła powiedzieć, że była. – Co robiłeś w tym klubie? - spytał Sam, popijając długi łyk. Alison wzruszyła ramionami. – Po prostu dobrze się bawię. "Nawet nie lubisz tych facetów," Sam zmarszczyła brwi, jej oczy wsiąkły w nią. Jej niebieskie oczy były ciemne, jej usta wilgotne od przeżuwania ich. Zauważyła, że jej oczy przyciągają się, mrowienie przebiegało wzdłuż jej kręgosłupa. "Co?" – zapytała Alison, a ona spojrzała na nią lekko uprzejmym głosem. – Nie jesteś moją matką. Zdecydowanie nie jesteś moją kochanką. Więc dlaczego cię to obchodzi? Alison potrząsnęła głową, pochylając się do przodu i prawie ześlizgnęła się z blatu, Sam ją złapała, jej ciało wepchnęło się między jej nogi, a spódnica podwinęła się do góry. Sam wypuścił powietrze, ręce Alison podniosły się do jej ramion. Patrzyli na siebie, Sam tak bardzo chciał jej wszędzie dotykać, smakować jej, po prostu być z nią. Spojrzeli na siebie w ciemnym świetle, milion myśli przemykających przez jej głowę. Wyglądała tak dobrze, czuła się tak dobrze po prostu będąc znowu w jej ramionach, jej miękki ciężar na niej. Widziała pożądanie Alison w chwili, gdy Alison powiedziała: „Chcesz się pieprzyć?” jej głos surowy. Sam prawie jęknął na jej słowa. – Jesteś pijany – zawahała się. Alison spojrzała na nią, a potem odwróciła wzrok, ale zdążyła dostrzec w nich przygnębienie. – Kochanie – wyszeptał Sam, obejmując jej twarz. Alison nie odwróciła głowy. Sam przesunął ją delikatnie tak, że znów na siebie patrzyli. – Nie chcesz mnie, wiem. Rozumiem – wyszeptała Alison głosem pełnym emocji. – Boże, oczywiście, że mam, mamo – wyszeptała Sam, a jej serce bolało na te słowa. Widziała niedowierzanie w jej oczach. Pochyliła się, całując ją delikatnie. Ich usta zacisnęły się, Alison smakowała jak mieszanka alkoholu, który musiała wypić, i gumy cynamonowej, którą żuła w drodze do domu. Wiedziała, że nie powinna się z nią kochać, kiedy była pijana, wiedziała, że oboje musieli być trzeźwi, żeby to rozgryźć, ale ból, który widziała w jej oczach i słowach, pchnął ją do przodu. Mogłaby jej to dać, gdyby tylko na tę noc ukoić ich rany. Popatrzyła w oczy Alison, przepełniała je tęsknota. Alison wyglądała, jakby chciała ją odepchnąć, jej oczy pokazywały jej wolę ostrzegającą przed jej pożądaniem, a potem ich usta zderzyły się, oboje desperacko splatali języki i usta, ich ręce włóczyły się, gdy mocno naciskali na siebie. Jęknęła, Alison cicho dyszała. Ręce Alison powędrowały do jej dżinsów, jej guziki rozpięły się szybko, gdy naciągnęła je na biodra. Sam stracił kontrolę, gdy spódnica Alison zsunęła się, odsłaniając jej stringi. Alison rozłożyła nogi, sięgając po nią i chwilę później, cienki pasek materiału odsunięty na bok, była głęboko w niej. Alison westchnęła szorstko, kolana Sama chciały ugiąć się od przyjemności, którą zobaczyła na jej twarzy. Napompowała się szybko, Alison chwyciła i pociągnęła ją za koszulę i ramię, gdy się w nią pochyliła. Z jedną ręką pod sobą uniosła ją, przebijając ją całkowicie, a Alison wygięła się w łuk, po czym całkowicie rozluźniła się w jej ramionach, dysząc. Potknęła się do sypialni, ich usta wciąż były na sobie. Upadli na łóżko, ich ręce przesuwały się po sobie, Alison sięga do swojej koszuli. Jej oczy nie spotykały jej, zamiast tego były na jej własnych rękach, gdy zaczęła je rozpinać. W pośpiechu nie zawracała sobie głowy wiązaniem, wkładaniem stanika, a Alison zawahała się, widząc to. Ale nadal nie podniosła na nią wzroku, gdy ściągała koszulkę. Alison kazała jej się wysunąć i odwróciła łóżko, kładąc się na rękach i kolanach. Sam poczuła, jak oddech urywa jej się w gardle, gdy Alison pozostała na czworakach, przesuwając się do przodu na pościel. Powoli uklękła za nią na kolanach. – Alison – wyszeptał Sam. Alison nic nie powiedziała, z głową nisko opuszczoną, ale jej tyłek uniósł się wyżej w oczekiwaniu. Wypuściła powolny oddech, jej oczy przykleiły się do niej, a następnie wsunęła się do środka, drugą ręką objęła jej talię, by przycisnąć łechtaczkę, a Alison wydała cichy dźwięk, odruchowo napierając na nią. - Kurwa – wycedził Sam, Alison wyglądała tak cholernie seksownie. Nie wepchnęła się do końca, ale lekko wsunęła się i wyszła, obserwując, jak Alison wygina plecy, jęcząc. Trzymała się za biodro, drugą ręką sięgając do piersi, gdy pochyliła się do przodu i przekręciła sutek palcami. Alison poruszała się razem z nią, zaciskając dłonie na pościeli, gdy uprawiali seks. Wkrótce oboje jęczeli, gdy wcisnęła się w nią w pełni, mocniej, ich tempo przyspieszyło. Nogi Alison drżały i Sam położyła się na niej, Alison leżała płasko na łóżku, gdy Sam sięgnęła po jej ręce, przesuwając palce przez jej palce, gdy chwyciły prześcieradło. - Cholera – wypuściła Alison, chowając twarz w ramieniu, gdy jej nogi rozłożyły się szerzej, kolana podciągnęły na prześcieradło, Sam wziął ją mocno, wciskając głęboko w łóżko. Sam złagodziła pocałunki na plecach i ramionach, kładąc usta na szyi przy uchu, gdy poczuła, że Alison zaczyna się pod nią drżeć. Ponownie wsunęła pod siebie rękę, pocierając łechtaczkę tak, jak wiedziała, że to lubi. "Przepraszam, że cię zraniłem. Proszę wybacz mi kochanie," wyszeptała Sam, pochylając głowę do swojej. Zobaczyła zmarszczkę brwi Alison, gdy mocno zacisnęła powieki, jej ciało było napięte, gdy stała na krawędzi, a potem osiągnęła szczyt, jej ciało falowało pod nią, wydłużało się i napinało, gdy szlochała w prześcieradło, a dźwięki były stłumione. Sam zwolnił, przyciskając ją mocno, bojąc się, że pozwoli jej odejść. Uniosła nogę nad własnym ciałem, kładąc się na boku twarzą do siebie, wciąż głęboko w środku. Ciało Alison musiało się odwrócić, niechętnie akceptując ciało Sama trzymające ją. Wiedziała, że jeśli się wycofa, jeśli zerwie ten kontakt, który mieli ze sobą, straci ją i desperacko pragnęła, żeby została w jej ramionach. Niech zobaczy, że tylko ją chciała i zobaczyła. Uniosła nogę Alison przez biodro, trzymając ją blisko, obejmując ją ramieniem w talii i położyła dłoń na dolnej części pleców. Jej drugie ramię znajdowało się pod szyją Alison, zgięte w łokciu tak, że jej ciężar ciała wygiął się w jej kierunku. Ręce Alison nie miały dokąd pójść, ale były przyciśnięte do jej brzucha i klatki piersiowej, gdzie spoczywały, nieruchome. Całowała swoje włosy, czoło, przyciskając lekko twarz do siebie, a kiedy poczuła, że oddech Alison powoli się wyrównuje, poruszyła się delikatnie, ledwo wchodząc i wychodząc z niej, mocno trzymając rękę na plecach, przesuwając się po udzie, a potem z powrotem. do jej łopatek. Alison powoli wypuściła powietrze, pozwalając jej się wziąć, z głową opuszczoną na ramię. Sięgnęła w dół, jej palce lekko wyczuły wilgoć wokół paska, pokrywając się, a następnie bardzo powoli przesunęła palcami między pośladkami, przesuwając je po niej. Twarz Alison wcisnęła się w jej obojczyk, jedyny znak uznania i akceptacji tego, co robiła. Kochała się z nią powoli, upewniając się, że kąt jest odpowiedni, gdy uniosła własną nogę, zgięła się w kolanie i postawiła stopę, rozszerzając nogi Alison szerzej, podstawa paska wsuwała się do końca. Alison jęknęła cicho, jej dłonie poruszały się lekko na brzuchu. Prawie jęknęła, czując jej reakcję. Wysunęła się prawie do końca, a potem z powrotem, raz za razem, cały czas pocierając palcami swój tyłek. Ciało Alison zaczęło się poruszać z jej własnej woli, gdy ponownie wzięła ją na to powolne wznoszenie. Wkrótce Alison ciągle jęczała, jej biodra poruszały się na jej biodrach. Szturchnęła usta Alison własnymi, zaciskając ich usta. Alison rozchyliła usta, ale nie pochyliła się. Pochyliła głowę, jej usta poruszały się lekko na jej ustach i wzięła wargę Alison między swoje, jej palec lekko wbił się w tyłek. Alison zadrżała, jej ciało cofnęło się, by spotkać jej palec, który nacisnął, ale pozostał na zewnątrz, mokry i czekający. Z trudem zwolniła usta, bawiąc się językiem i zębami po ustach, a potem ręce Alison poruszyły się, przesuwając po jej brzuchu, okrążając jej środek, otwierając drugą rękę, przechodząc między piersiami, a usta otwierały się pod jej ustami, gdy zaczęli pocałunek. Kurwa tak. Sam jęknęła, jej biodra nie zmieniały tempa, gdy całowała ją raz za razem, jej palec w końcu wsunął się w nią od tyłu, a Alison jęknęła w jej usta, ich ciała teraz poruszały się jak jedno, pot sprawiał, że ich skóra była wilgotna. Poczuła, że biodra Alison się poruszają, znajdując miejsce, które musiała przycisnąć do łechtaczki, i zmieniła pchnięcie, pomagając jej. Ciało Alison napięło się i wiedziała, że jest we właściwym miejscu. Została tam, gdzie była, wbijając się w nią, dodając kolejny palec, głowa Alison odchyliła się teraz z rozkoszy, z wargą między zębami. Całowała jej szyję, piersi, twarz, gdy poruszały się razem. Jak mogła kiedykolwiek to zostawić? Jak mogła zrobić to, co zrobiła? Dlaczego zaryzykowała wszystko, zaryzykowała utratę tej kobiety? Ciało Alison drgnęło, a potem cicho krzyknęła, chwytając ją, gdy podeszła, jej ciało falowało w jej ramionach, aż powoli się uspokoiło, Sam obserwował każdy jęk i westchnienie. "Proszę," wyszeptał Sam, czując łzy napływające do jej oczu. Głowa Alison podniosła się powoli, jej oddech w spodniach, a oczy otworzyły się na błaganie w jej głosie. Ich oczy pozostały na sobie, a ona widziała łzy Alison, widziała w nich ból i tęsknotę. Nadal jej pragnęła. Poczuła, jak przecina ją nadzieja. Wysunęła się z niej, a potem owinęła się wokół siebie, a Alison rozluźniła się na niej. – Zrobię wszystko… po prostu wróć do mnie, do nas – szepnęła przestraszona. Alison nic nie powiedziała, ale nie odsunęła się z ramieniem wciąż wokół talii, twarzą na piersi, oddechem delikatnym na skórze. Leżała trzymając ją przez chwilę, aż poczuła, że zapada w sen, a potem wyślizgnęła się z łóżka, zdejmując pasek. Wzięła jeszcze dwie butelki zimnej wody i umyła się przed powrotem do łóżka. Owinęła się wokół siebie, nakładając na nią łyżkę. Jeśli obudziła się i nadal nie chciała mieć z nią nic wspólnego, nie mogła zrobić nic więcej. Zawsze byłaby pełna żalu, zawsze żałowała, że nie mogła zrobić rzeczy inaczej i zawsze jej pragnęła. Bo chociaż nigdy nie powiedziała tego Alison, wiedziała, że ją kocha. Alison poruszyła się w jej ramionach i trzymała ją mocniej. "Kocham cię," wyszeptała, sen otulał ją delikatnie jak koc, wiedząc, że przynajmniej ma w ramionach kobietę, której pragnęła, choćby na noc. Alison przede wszystkim poczuła ból głowy. Wiedziała, że jeśli wyda jęk, to będzie gorzej bolało. Słońce świeciło jasno za jej powiekami i próbowała powoli podważyć jedną z nich. Zegar spojrzał na nią. Zaczęła się ruszać, a potem zamarła. Ramię obejmowało jej talię, ciało wtuliło się w nią od tyłu. Boże, co do diabła wydarzyło się zeszłej nocy? Zamknęła oczy i wszystko wróciło w pośpiechu. Chodzenie do klubu ze współpracownikami. Upijając się i czując, że po prostu nic jej to nie obchodzi, wydawało się, że nic nie ma znaczenia. Na kogo wpadła? Brat Sama. Zakłopotana przypomniała sobie, że go podrywała, a on był łaskawy, odciągając ją od chłopaków. A potem nagle Sam znalazł się przed nią. Wyglądasz niebezpiecznie i tak cholernie dobrze. Niejasno pamiętała, jak konfrontowała się ze swoimi współpracownikami, rozmawiała z Johnem, który wyglądał na przestraszonego. A potem byli tutaj. W kuchni, w łóżku. Sam w niej. Poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej, gdy wizje Sama zabierającego ją od tyłu przemykają przez jej umysł. Pamiętała też, że była w jej ramionach, z palcami wciśniętymi w siebie. Jej oczy ponownie się otworzyły, gdy odtwarzała ich rozmowy lub to, co powiedzieli. W przeciwieństwie do niektórych osób, które się upiły, zwykle pamiętała większość rzeczy, które mówiła i robiła, nigdy nie straciła przytomności. Zapytała Sama, czy chce się pieprzyć. Poczuła, jak czerwienią się jej policzki. Sam powiedział jej, że jest pijana. Znowu poczuła odrzucenie. A potem Sam ją pocałował i zgasło światło. Bez względu na to, jak bardzo ją zraniła, bez względu na to, że czuła się wokół niej jak osioł, czuła, że nie jest wystarczająco pożądana, wciąż jej pragnęła. Nienawidziła tego, że była zakochana w kimś, kto nie chciał jej tak, jak ona ich pragnęła. Słyszała szeptane słowa Sama, proszące o przebaczenie, o kolejną szansę. Nie wiedziała, czy mogła. Nie była wystarczająco dobra, by nie iść do cudzego łóżka za pierwszym razem, co sprawiło, że sądziła, że w ogóle może ją trzymać w swoim łóżku? I miłość? Cóż, Sam nigdy nie wspomniał o miłości. Nigdy nie powiedziała jej, że ją kocha lub jest w niej zakochana. Chociaż zeszłej nocy poczuła troskę i potrzebę od niej. Wiedziała, że Sam żałowała słów, które wypowiedziała, kiedy widzieli się po raz ostatni, ale to nie znaczyło, że nie wierzyła, że Alison była po prostu kimś, kogo warto zatrzymać, dopóki nie pojawi się ktoś lepszy. Usiadła powoli, ręka Sama przesunęła się po jej biodrze. Zdała sobie sprawę, że Sam nie spała, kiedy jej ręka nie opadła, ale pozostała na niej. Nie mogła na nią patrzeć, czuła się upokorzona swoim postępowaniem. Położyła ręce na łóżku po obu jej stronach. – Nie odchodź – powiedział cicho za nią Sam. Poczuła, jak jej ramiona opadają, a głowa zwisa. Chciała wstać, a jednocześnie wczołgać się z powrotem w ciepłą pościel za nią. Sam podjął decyzję za nią, ciągnąc ją lekko, aż została przyciśnięta do swojego ciała. "Połóż się ze mną.". Wypuściła oddech, patrząc przez okno. Gdyby miała choć trochę poczucia własnej wartości, wstałaby z tego łóżka i też ją zmusiła. "Boo," wyszeptał Sam i poczuła jak jej serce topnieje. Niech ją szlag trafi. Powoli odwróciła głowę, czując, jak płyną jej łzy, i miała ochotę zobaczyć, jak łzy Sama już napływają jej do oczu. Zamrugała, czując niezdecydowanie. Sam usiadła, pościel odpadła i poczuła, że jej oddech zatrzymuje się. Zawsze była taka wspaniała w całej swojej okazałości, naga i czekająca. I wiedziała, że zeszłej nocy była samolubna, biorąc i nie dając, ale nie dbała o to. Chciała tylko, żeby jej własny ból zniknął. Sam wyciągnął rękę, dotykając jej twarzy. – Przepraszam – powiedziała cicho, jej oczy były smutne, pełne nieszczęścia. Alison poczuła, jak unosi się jej ramię. Sam podniósł ją, przestraszył i obrócił tak, że znalazła się pod nią, ich ciała zsuwały się razem. - Przepraszam, że jestem takim draniem. Popełniłam straszny błąd – wyszeptała, przeszukując oczy. Łzy Alison popłynęły, ból wciąż był świeży. „Byłam samolubna, myśląc, że może cofnę się w czasie. do czasów, gdy byłam dzieckiem, myśląc, że mogę naprawić wszelkie krzywdy, które dostrzegłam, popełniłam, ale nie jestem już dzieckiem” – powiedziała cicho. Cisza była gęsta. "Czy znalazłeś to, czego szukałeś?" – powiedziała Alison prawie niesłyszalnie. – Nie. Bo to, czego szukałem, już znalazłem u ciebie. Alison spojrzała na nią, a potem odwróciła się, niepewna, gdy ocierała łzy. „Śmiertelnie boję się zakochania w tobie. Ale jestem. Czas się zatrzymuje, kiedy jesteśmy razem. To właśnie tam miałem być i chodziłem ślepo, nie mogąc iść w przyszłość”. Alison poczuła, że serce bije jej szybciej na te słowa. "Nie chcę żyć przeszłością. Chcę być tutaj z tobą." – Sam – wyszeptała Alison, chcąc uwierzyć, ale chcąc wiedzieć. Była w niej zakochana? Sam potrząsnęła głową, obejmując twarz. „To był tylko ten jeden raz i to było okropne. Ale chcę, żebyś wiedziała, że nie po to jestem tu teraz z tobą. moje serce było mile stąd, z tobą. Wiem, że cię zraniłem i zraniłem nas. Wszystko, o co proszę, to kolejna szansa. By każdego dnia udowadniać ci, że jesteś osobą, z którą chcę być. Tak długo, jak długo. dostaniesz mnie. Obiecuję, że nigdy więcej cię nie skrzywdzę.". Alison dostrzegła prawdę w jej oczach. – Proszę, daj mi jeszcze jedną szansę – pochyliła głowę do swojej. Alison przygryzła wargę, odwracając wzrok, ale poczuła, że jej serce znów zaczyna bić, choć powoli. Spojrzała na nią oczami Sama ciężkimi od zamieszania. Była tak cholernie seksowna. I była tutaj, nie wyjechała. Mówiła słowa, które musiała usłyszeć. Niepewnie położyła ręce na piersi, a Sam zamknęła oczy, ich twarze się otarły. Czy mogłaby spróbować być z nią? Tak, mogła. Ponieważ jej pragnęła i nadal była w niej zakochana. – Jeśli nie możesz być ze mną szczery, to nas nie ma – wyszeptała Alison. – Żadnych więcej tajemnic – stwierdził Sam, obejmując się nawzajem. Miała nadzieję, że się nie pomyliła. Boże, dobrze było znów być w jej ramionach. Sam westchnęła, zamykając drzwi do swojej kamienicy. Od czasu, gdy spędziła noc z Alison, była w stanie ciągłego podniecenia. Kazała jej czekać, a jej język ciała był niepewny wokół niej. Mogła to uszanować. Obiecała, że w najbliższym czasie nigdzie się nie wybiera i naprawdę to miała na myśli. Nie oznaczało to, że czasami nie chciała ją po prostu zaatakować. Za każdym razem, gdy widziała, wydawała się coraz lepiej wyglądać. Jak to było możliwe? To nie tak, że ubierała się sugestywnie ani nic w tym stylu. Jeśli już, ubierała się w dżinsy i t-shirty, nie zawracając sobie głowy makijażem ani czymś w tym rodzaju, którego i tak nie potrzebowała. Wydawała jej się tylko bardziej seksowna. To, że zgodziła się nawet wpuścić ją z powrotem do swojego życia, było drobnym cudem, więc nie zamierzała pchać swojego szczęścia. Chemia na pewno nadal tam była, jak elektryczność, gdy byli blisko. Nie spotykali się tak często, jak wtedy, gdy byli po raz pierwszy razem, ale miała nadzieję, że stopniowo będą. Zaczęli od obiadu kilka razy w następnym tygodniu, potem spotkali się na przyjęciu dla jej brata w mieście. Spędzili całą noc siedzieli obok siebie i tańczyli dwa razy, najbliżej jej do kochania się z nią, rytm powolny, ich ramiona owinięte wokół siebie, ich oczy mówiły głośno. To było tak, jakby zaczynać od nowa z kimś, z kim już się kochałeś i z kimś się łączyło. I uznała to za pouczające. To było jak odkrywanie jej kawałków na nowo. Sposób, w jaki zmarszczyła się jej oczy, kiedy była rozbawiona, sposób, w jaki jej język wysuwał się, by zwilżyć wargę, kiedy myślała. Zwrócono uwagę na inne rzeczy, które uważała za oczywiste. Sposób, w jaki Alison była tak łaskawa dla innych ludzi. I z pewnością była bardziej tradycyjną „kobietą”, która podchodziła do niej w niewielkim stopniu. Zawsze to robiła wcześniej, ale było to coś, czego tak naprawdę nie zauważyła aż do teraz. Wiedziała, że Alison powoli do niej wraca, ta miękka bess, jej ciało bardziej mięknie w stosunku do jej, kiedy siedzieli razem na kanapie oglądając film lub kiedy mówili dobranoc pod jej drzwiami. A potem zeszłej nocy ciężko się całowali, gdy siedzieli na jej krześle na patio, ich usta słodko się plątały, jej dłonie przesuwały się po jej nagich plecach, obejmując pełną pierś. Była tak podniecona, że myślała, że mogłaby przyjść, gdyby kontynuowali. Mimo to Alison wydawała się powstrzymywać. Wciąż widziała błyski w swoich oczach, kiedy się od niej odwracała, mały smutek, niepewność. Zrobiła jej to, uczyniła ją taką. Gdyby mogła cofnąć cały ból, zrobiłaby to. Nie wiedziała jak inaczej niż pokazać jej, że pragnie tylko jej. Znała swój proces myślowy. Nie spać z nią, a potem nie ryzykować ponownego upadku, jeśli coś się stanie. Sam nie była najbardziej cierpliwą osobą na świecie, nie przyzwyczajoną do odmawiania sobie seksu, ale wiedziała, że bez wątpienia warto było czekać na Alison. Spojrzała na zegar. Alison miała przyjść za pół godziny na kolację. Nie będąc najlepszą kucharką, zamówiła już dania na wynos. Alison była fenomenalną kucharką, ale nie chciała prosić jej o gotowanie, chociaż wiedziała, że to zrobi. Wiedziała, że Alison miała ciężki tydzień w pracy i nie chciała, żeby wysiadała tylko po to, by gotować. Zapaliła kilka świec, włączyła telewizor i próbowała trochę posprzątać. Chodzili głównie do jej domu, więc zaniedbywała swój własny. Nalała sobie drinka, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Zapłaciła chińskiemu dostawcy, a potem wyciągnęła talerze, ustawiając wszystko na wyspie. Chwilę później rozległo się pukanie. Alison weszła do środka i uśmiechnęli się do siebie z drugiego końca przestrzeni. – Hej, ty – powiedziała Sam, wycierając ręce w ręcznik. – Cześć – odpowiedziała Alison, zdejmując płaszcz. Podeszła do niej i przyciągnęła ją do uścisku. Stali przez dłuższą chwilę, a potem Sam wziął ją za rękę, prowadząc ją do kuchennego stołu. Kazała jej usiąść, podając im trochę jedzenia i nalała Alison kieliszek wina. "Dzięki kochanie," uśmiechnęła się do niej, siadając na krześle. Jedli i rozmawiali o pracy, oboje powoli poruszali się, patrzyli na siebie nawzajem. Alison wyglądała na niespieszną, powoli przeżuwając jedzenie, jej pałeczki bawiły się na talerzu, gdy zgarniała ryż. Sam poczuł, jak przeszył ją zgrzyt, gdy oczy Alison zdawały się ciemnieć na niej. - Przestań – uśmiechnęła się Alison, odpychając talerz. "Czekaj co?" Alison zaśmiała się cicho, krzyżując nogi, a jej spódnica podwinęła się, ukazując jej wspaniałe nogi. "Patrząc na mnie w ten sposób." Sam uniosła brew, "Ja?" Wstała, podeszła, by stanąć przed nią, podnosząc swój talerz, już w drugiej ręce. Dłoń Alison powędrowała do jej nogi, lekko szarpiąc jej dżinsy. Tak cholernie piękne. Pochyliła się, ich usta spotkały się miękko. Zabrała talerze do kuchni i właśnie wyjmowała wino, kiedy zadzwoniła jej komórka. Alison patrzyła, jak Sam pochyla się lekko, jej ręka sięga do kuchennego blatu. "Co kiedy?" Alison wstała, obserwując ją. "Czy on jest w porządku?" Głos Sama załamał się lekko i Alison poczuła, że jej żołądek opada. Zawahała się, po czym stanęła obok niej w kuchni. „Ok, już wychodzę”. Kliknęła na telefonie ze spuszczonymi oczami. "Co to jest Sam?" – spytała cicho Alison. Sam odwróciła się, jej oczy były ciemne, przestraszone. – Mój tata miał udar. Jest w śpiączce. – Och Sam – szepnęła Alison. Objęła ramionami Sama, który przytulił ją do pleców. "Muszę iść do domu. Może zostań trochę." Alison skinęła głową. „Jeśli jest coś, co mogę zrobić, daj mi znać?”. Sam doszła do pełnej wysokości, ocierając łzy. „Tak, jest”. Alison spojrzała na nią wyczekująco. "Chodź ze mną." Alison rozchyliła usta na prośbę. – Oczywiście. Zdecydowanie. – Dziękuję – powiedziała cicho. - A może pójdziesz do domu i spakujesz torbę, a ja przyjadę po ciebie za jakieś pół godziny? - spytał Sam. Alison skinęła głową. I tak miała spędzić wakacje, bo jej szef wielokrotnie powtarzał jej, że musi wziąć wolne. Sprawy musiałyby po prostu zostać zawieszone. – Zrobię sobie tydzień wolnego i zostanę z tobą, jeśli chcesz. Sam spojrzał na nią z nadzieją i skinął głową. Pocałowała ją delikatnie, a potem chwyciła płaszcz i wyszła. Kiedy dotarli do małego miasteczka, w którym jej ojciec był hospitalizowany, godziny odwiedzin się skończyły, więc udali się prosto do domu jej rodziców. Wszystkie światła były włączone, samochody na podjeździe. Sam złapała obie torby i poszła za nią na spacer, czując, że boli ją serce. Płacz i uściski krążyły wokół, Alison czuła się nieco nie na miejscu. Mama Sama by tego nie chciała, ciągnąc ją lekko ze sobą do kuchni. Jej oczy rozszerzyły się. Wszędzie jedzenie, kilka osób, których nie rozpoznała, i brat Sama siedzący przy stole. – Hej Alison. Alison, to są Pete i Jill mojej kuzynki. Brat Sama wstał, gdy Sam poszła porozmawiać z drugim bratem na tylnym ganku. "Hej Chris, hej chłopaki." Przytulili się, a ona poczuła swoje policzki. „Przepraszam za to, co wydarzyło się tamtej nocy”. ale Chris ją powstrzymał. - Nie przepraszaj. Nie zrobiłeś nic złego dzieciaku. Czy Sam w końcu wyciągnął jej głowę z tyłka? Alison zaśmiała się cicho, kiwając głową. - Dobrze. Nie chciałbym widzieć, jak traci najlepszą rzecz, jaka jej się kiedykolwiek przytrafiła. Ona cię kocha, wiesz? – Nie musisz mi jej sprzedawać, Chris – Alison mrugnęła do niego, gdy nalewał jej mrożonej herbaty. Uśmiechnął się: „Do diabła, ona potrzebuje dużo sprzedaży po tym gównie, przez które cię przeszła”. Alison uśmiechnęła się, czując, jak znika. "Wszystko będzie dobrze," skinęła miękko głową. Chris skinął głową. – Tak, wiem. Spróbuj jednak powiedzieć to pisklętom. Wszyscy się śmiali, kiedy Sam wróciła do domu z czerwonymi oczami. Ponownie przytuliła mamę, która wróciła do kuchni, i przywitała się z kuzynami, zajmując miejsce obok niej. Splótła rękę w swojej i przez chwilę siedzieli wokół, rozmawiając cicho. W końcu kuzyni wyszli, a ona wstała i udała się z Samem na górę do wolnej sypialni. Cicho szykowali się do snu, a kiedy usiadła obok niej, nie pragnęła niczego więcej, jak tylko dać jej pocieszenie. Wszystko inne wydawało się nieistotne. Położyła się obok niej na boku i pocałowała ją powoli, Sam odpowiedział, obejmując ją ramieniem. "Czy chcesz się kochać?" zapytała z wahaniem, ich oczy skierowane na siebie. „Tak… ale nie teraz, nie dlatego, że chcesz, żebym poczuła się lepiej. Chcę poczekać, aż to będzie z właściwych powodów,” wyszeptała, przyciągając ją mocno do siebie. Alison poczuła, jak jej serce ściska się na jej słowa, gdy trzymała ją blisko. Wiedziała, jak bardzo Sam jej pragnął, jak trudno było jej wytrzymać. Wiedziała, że jest gotowa. Ale Sam miał rację. Robienie tego tylko dla wygody zmniejszyłoby to, sprawiło, że chodziło o coś innego. - Kocham cię – wyszeptała Alison, w końcu obnażając się przed Samem. Sam znieruchomiała, jej głowa opadła tak, że byli na poziomie oczu. "Też Cię kocham kochanie." Pocałowali się delikatnie, obmacując się powoli, ciała przytulone do siebie. Zdyszana Alison cofnęła się. - Hej, teraz… zmieniasz zdanie? Sam roześmiała się, jej oddech zwolnił. "Ok ok." Przytulili się, a sen zapadł im obojgu szybko. Sam roześmiała się, odpoczywając na krześle, gdy jej tata powoli usiadł. Po kilku dniach powrotu do domu obudził się ze śpiączki. Nie sądziła, że kiedykolwiek była tak zachwycona w swoim życiu. Smutno jej też, gdy pomyślała o Alison i jej ojcu, który zmarł na raka. Alison musiała przeżyć miesiące jego śmierci, zanim odszedł, a Sam podziwiał jej siłę po tej męce. - Więc Chris powiedział mi, że zachowujesz się jak idiotka. Prawie straciłem tę swoją piękną dziewczynę – spojrzał na nią, wstając. Sam wstała, pomagając mu, gdy włożył buty, jej twarz lekko się zacisnęła. – Tak, byłem dupkiem. Nie zasługuję na nią. - Robisz, co zawsze było twoim problemem, myśląc, że nie jesteś zdolny lub godny bycia z kimś tak wyjątkowym jak ona. Ale jesteś. Sam poczuł ucisk w klatce piersiowej, gdy ich spojrzenia się spotkały. – Kiedy byłeś w tej śpiączce, mogłem myśleć tylko o tym, że gdybyś wiedział, co zrobiłem, byłbyś mną tak rozczarowany – powiedział cicho Sam. - Jestem. Ale byłabym bardziej rozczarowana, gdybym kiedy obudziłem się z drzemki, ty i Alison nie naprawiliście rozłamu. Wiem, że nie wychowałam mojej jedynej córki, by traktować inną osobę z brakiem szacunku. Sam zwiesiła głowę, pomagając mu włożyć koszulę, odpowiednio skarcona. "Kocham ją…" Sam cicho, oboje szli korytarzem w kierunku kuchni. – Powiedziałeś jej to? – zapytał, siadając na kuchennym krześle. Poszła po szklankę. „Tak, zrobiłam”, uśmiechnęła się lekko. – Dobra dziewczynka – mrugnął. – Mówienie, że cię kocham, nie powinno być automatyczne. Za każdym razem, gdy mówię to twojej mamie, to pochodzi stąd – powiedział, przyciskając dłoń do piersi. „Masz szczęście, że toleruje twoje gówno”, zaśmiał się Sam, podając mu szklankę soku z tabletkami. "Cholera, tak, jestem. Twój związek z Ali przypomina mi, kiedy twoja mama i ja zaczęliśmy się spotykać." Ali? Uśmiechnęła się na jego przezwisko swojej dziewczyny. "Jak to?". Zawahał się, po czym wziął pigułki, kończąc sok. „Zdradziłem ją po pierwszych kilku miesiącach, myśląc, że po prostu nie jestem gotowy… że to uczucie w moim sercu nie może być miłością”. Sam spojrzał na niego re. – Za mną podążasz. Lubimy działać, zanim pomyślimy – westchnął, siadając. – Czy mama wiedziała? Kiwnął głową. – Noszę poczucie winy na sobie tak samo jak ty. Wywęszyła je w mgnieniu oka. Zerwała ze mną i nie rozmawiała ze mną przez miesiące. Zdałem sobie sprawę, że to była miłość. Że się bałem. Zajęło mi to jeszcze kilka miesięcy, ale w końcu znów zaczęła ze mną rozmawiać. Jestem błogosławiony, że mam tak wyrozumiałą kobietę, że mogę zadzwonić do mnie. – Alison jest pod pewnymi względami jak mama, czyż nie? – zapytał Sam, siadając obok niego. – Pod wieloma względami. Widziałem to od razu, kiedy przyprowadziłeś ją do domu. Sam zastanowił się nad tym, przesuwając talerz z grzankami bliżej swojego taty. jej tata żuje tosty. „Więc… czy było warto?” Sam spojrzał na niego, „Czy było warto?” „Spałam z twoją pierwszą dziewczyną.” Sam pokręciła głową, „Zdecydowanie nie. Nawet gdyby seks był dobry, nie byłoby tego warte. „Och, nie była dobra w łóżku?” zapytał. Sam roześmiał się: „Nigdy nie chodziło o seks”. oboje odwrócili się, gdy usłyszeli dzwonek do drzwi. Alison zacisnęła koński ogon, schodząc po schodach i w połowie drogi poczuła, że jej stopy chwieją się. Chris otworzył drzwi, a Sandra stała za nimi. Zawahała się, a potem zeszła po schodach, ich oczy spotkanie, gdy zeszła na dół. Chris spojrzał na nią, a potem na Sandrę: „Czy jest tu Sam?", zapytała cicho. Alison odwróciła się, by pójść do kuchni, wiedząc, że jest tam z tatą. jej dla ciebie – odpowiedziała, Chris wyglądał na zakłopotanego. Usłyszała, jak wymieniają się słowami, kiedy weszła do kuchni. Sam uśmiechnął się do niej, gdy weszła, słońce przenikało przez żaluzje, jej tata opierał się na krześle naprzeciwko niej. „Hej piękna," Sam ziewnęła, odsuwając nogą krzesło, aby usiadła. „Sandra jest tutaj, aby cię zobaczyć," Alison oczyściła ją z gnić. Sam zamrugał, a jej uśmiech zniknął. Jej oczy błysnęły na tatę, który uśmiechnął się do niej: „Lepszy mężczyzna do góry, mała damo”. Z jakiegoś powodu te słowa sprawiły, że się uśmiechnęła, gdy Sam powoli wstał. – Gówno na toście – mruknęła. Ujęła twarz Alison, dając jej delikatny pocałunek. Oboje spojrzeli w górę i zobaczyli Sandrę wchodzącą do kuchni z Chrisem, Chris machający za nią ręce. – Witam pana – powiedziała Sandra, widząc tatę Sama przy stole. - Jak się masz Sandro? "Dobry panie. Przyszedłem zobaczyć, jak się pan miewa?" Napięcie w pokoju było gęste i Alison odsunęła się od Sama, chwytając rękę Chrisa, gdy ciągnęła go z powrotem do salonu. Sam spojrzał na nią sprośnie, jej tata wyglądał na rozbawionego. Niech sobie z tym poradzą. Chris roześmiał się, kiedy wyszli na frontowy ganek. "Jesteś fajną dziewczyną, wiesz o tym? Moja dziewczyna miałaby teraz atak zapalenia mięśnia sercowego." Alison wzruszyła ramionami. „Muszę jej zaufać, Chris”. Spojrzał na nią, gdy siedzieli na schodach, patrząc na wschodzące przed nimi słońce. „Kocha cię jak szalony miód”. Alison przygryzła wargę, opierając głowę na kolanach, patrząc na niego: „Ja też ją kocham”. Siedzieli przez chwilę, rozmawiając o planach na wakacje, które nadchodzą z jego dziewczyną, oboje popijając kawę, kiedy drzwi z siatki otworzyły się za nimi. Chris wstał, biorąc go z ręki Sandry. Zeszła po schodach, Chris wszedł do środka, a Alison wstała. Sandra odwróciła się, ich oczy spotkały się. – Wiesz, spaliśmy razem – powiedziała, obserwując ją. Alison przyjrzała się jej. Naprawdę była bardzo ładną dziewczyną. Naturalne piękno, które wyglądało na nieco starsze niż jej lata. Ale za jej oczami zobaczyła coś innego. Zniszczone marzenia dziewczynki z małego miasteczka, potrzeba bycia kimś więcej niż była. – Wiem – przyznała cicho. – To ci nie przeszkadza? zapytała, gdy Alison stała obok niej. "Tak, tak było i nadal działa." Sandra w końcu spuściła oczy, patrząc na horyzont. "Przykro mi. Nie jestem typem osoby, która wchodzi między ludzi. Nigdy nie byłam. Ja… Sam jest wyjątkowy. Zawsze myślałem… że może pewnego dnia ona i ja będziemy mogli znowu się spotkać. To, co mieliśmy wcześniej, jakoś nadal tam będzie, niezmienione. Alison wsunęła ręce do kieszeni, czekając, aż skończy. w Tobie. Wszystko, czego kiedykolwiek chciałem, ale nigdy nie mogłem wziąć… chce ci to dać" wyszeptała Sandra, a łzy zaczęły jej się formować w oczach. „Zajmę się nią dobrze," powiedziała cicho Alison. Sandra skinęła głową, wierzchem dłoni beztrosko ocierając łzy. „Wiem. Chciałam tylko powiedzieć, że przepraszam za ból, który ci zadałam. Alison potrząsnęła głową. Widzę, co Sam w tobie widzi – westchnęła, delikatnie ściskając jej ramię, po czym odwróciła się i podeszła do swojego samochodu. Odwróciła się, wspinając się po schodach domu i weszła do środka. Sam opierał się o framugę drzwi do kuchni Odwróciła się do niej plecami śmiejąc się z czegoś, co mówił Chris. Boże, była tak cholernie seksowna. I pragnęła jej. Jej pożądanie uderzyło ją jak tona cegieł i poczuła, jak jej żołądek zaczyna przypominać motyle. Sam odwróciła głowę, słysząc jej podejście. Posłała jej niepewny uśmiech, pytanie w jej oczach „Obiecałaś mi dzisiaj popływać nad jeziorem," Alison odpowiedziała uśmiechem, zaczynając iść tyłem w kierunku schodów do pokoju, w którym się zatrzymali. Sam obdarzył ją powolnym uśmiechem kiwnęła głową i poszła za nią, zostawiając tatę i brata do rozmowy. n rozgrzewając jej skórę. Znaleźli ustronne miejsce, z dala od wścibskich oczu i bawili się w jeziorze przez ostatnie pół godziny. Sam była bardzo podobna do swoich przyjaciół z przeszłości, próbując ją zanurzyć i spryskać ją wodą. Nie była jakąś maminsynkową dziewczyną, pokazującą jej umiejętności, które miała, kiedy uprawiała sport, a pływanie było jej ulubionym. Usiadła na kocu pod drzewem, obserwując, jak Sam wychodzi z wody. Miała na sobie kąpielówki, które były nisko na biodrach i sportowy stanik, a woda spływała jej po ciele, gdy szła w jej kierunku. Poczuła, że jej pachwina budzi się, patrząc na nią. Sam usiadł obok niej, chwytając ręcznik i spojrzał na nią, gdy pozwoliła wodzie wyparować z padającego na nią słońca. "Dziękuję za przybycie ze mną, kochanie." Alison uśmiechnęła się do niej. „Oczywiście. Cieszę się, że mogłam być tutaj dla ciebie i twojej rodziny”. – Moi rodzice chcą cię adoptować. Wiesz, są w tobie zakochani. Alison roześmiała się: „Ja też się w nich kocham. Są tak cudowni razem”. Sam skinął głową, „35 lat”. Alison skinęła głową. „Moi rodzice byli razem przez 30”. "Nadal są," powiedział cicho Sam, patrząc na chmury nad nimi, gdy powoli przesuwały się po niebie. Alison poczuła, jak jej serce otwiera się na te słowa, a jej ciało odpoczywa na kocu, gdy leżała. Rozpięła górę bikini, naciągając paski przez głowę. Sam odwróciła się, żeby coś powiedzieć, a słowa zamarły na jej ustach, gdy patrzyła, jak się rozbiera. Odłożyła górę na bok i rozwiązała sznurki po obu stronach spodni, które miała na sobie. Odpadła, gdy leżała naga na plecach, jej ciało wciąż było mokre od wody. – Twoja kolej – szepnęła. Sam przełknęła ślinę, jej oczy pociemniały i obróciła się na kolanach, krople wody uderzyły jej w brzuch i nogi. Zdjęła sportowy stanik, a potem rozpięła kąpielówki, naciągając je na biodra. Bez paska, bez wiązania, oboje nadzy, jak w dniu narodzin. Patrzyła, jak Sam się pochyla, jej usta przesuwają się po jej nogach, by ją pocałować między nimi, i poczuła, że się zaciska. – Połóż się na plecach – powiedziała cicho Alison. Sam to zrobiła, jej skóra wyglądała na ciemną na tle jasnego koloru koca. Przykucnęła nad nią, dając jej długi pocałunek, a potem odwróciła się tak, że jej głowa znalazła się między nogami Sama, głowa Sama pod nią, między jej własnymi udami. – Cholera – wyszeptała Sam, przesuwając dłonie po bokach do tyłka i ud. Alison jęknęła, czując, jak usta Sama szybko zabierają się do pracy, jej dłonie przyciągnęły ją bliżej, tak że całkowicie okrakiem na twarz. Odsunęła nogi Sama dalej od siebie, jej oczy wbiły się w jej nieśmiałe usta, zakrywając jej łechtaczkę i otwierając się. To był jej ulubiony sposób uprawiania miłości, jeśli prawdę powiemy. Chociaż lubiła penetrację i uczucie bycia zabraną, kochała miękkość i wrażliwość tego aktu, a gdy jej usta opadły na Sama, pomyślała, że umarła i poszła do nieba. Lizała w górę iw dół, rozszerzając usta dalej, smakując jej soki zmieszane z wodą jeziora. Sam jęknął w nią, a ona sapnęła, czując, jak Sam używa jej języka i palców, drażniąc ją. Delikatnie ją chłeptała, trzymając dłonie na udach Sama, gdy delikatnie potrząsała łechtaczką, sprawiając, że się skręcała. Znalazła rytm, który Sam lubiła i pozostała, na przemian przesuwając językiem w górę szczeliny do lizania jej łechtaczki w kółko. Jej nogi drżały nad ustami Sama i Sam sprowadził ją w dół, gdy całkowicie na niej spoczywała, z zaciekłą przyjemnością. Palce Sama wbiły się w nią w tym samym czasie, w którym jej weszły w Sama i oboje wskoczyli na siebie, języki teraz na łechtaczkach, gdy dźgali raz za razem. Była blisko, nie chciała iść bez niej i jęknęła, kręcąc głową, ale Sam nie zwolnił. Jej oczy otwarły się, gdy poczuła, jak jej wnętrzności zaciskają się mocno, Sam uderzając we właściwe miejsce w jej wnętrzu, jej język jest stabilny. Jęknęła, mimowolnie poruszając biodrami i wciskając się w Sama, próbując uzyskać więcej tego uczucia. Szybciej wsunęła palce w Sama, ssąc łechtaczkę z precyzją, jej język nacisnął jej nabrzmiałą szczelinę i lekko wygięła palce, powodując, że nogi Sama się rozłożyły, a strumień wilgoci dalej smarował jej palce. Sam jęczał w nią, teraz blisko i Alison nie mogła już dłużej wytrzymać, gdy jechała w potrzebie po twarzy i rękach. Orgazm uderzył ją z siłą fali pływowej uderzającej o jej ciało i uderzyła mocno, jej płacz ucichł na łechtaczce i ustach Sama, jej palce wcisnęły się głęboko w Sama i Sam jęknął, jej nogi opadły na koc, jej wnętrzności zacisnęły się rytmicznie wokół jej palców, gdy dochodziła do szczytu. Alison zadrżała, następstwa orgazmu wciąż powodowały drżenie jej ciała. Uniosła nogi, siadając na kolanach, wiedząc, że prawdopodobnie miażdżyła Sama. Ponownie wcisnęła usta w Sama, całując ją powoli między wargami, po czym się wycofała. Odwróciła się, czując, jak Sam wychodzi z niej i poczuła jej ramiona wokół niej, wciągające ją w jej ciało, oboje teraz spoceni, jej wilgotne włosy opadają wokół nich. – Nie mogę się ruszyć – wypuściła Sam z zamkniętymi oczami. Alison uśmiechnęła się, przytulając się do niej, ich ciała były blisko siebie. - Założę się, że mogę cię zmusić do ponownego ruchu – wyszeptała Alison, całując ją w szyję. "Argh…" Sam wzdrygnął się i sięgnął w górę, delikatnie klepiąc ją w tyłek. Alison roześmiała się. – Widzisz? Oboje uśmiechnęli się, leżąc przez chwilę, a lekki wietrzyk ich ochłodził. Po chwili oboje usiedli, ubierając się z powrotem i zawijając kostiumy kąpielowe w ręczniki. Sam złożył koc, włożył go do torby, którą przynieśli, i przerzucił przez ramię, gdy szli z powrotem do domu. Alison wsunęła rękę w oboje Sama cicho. Sam objął ją ramieniem, przyciągając do siebie, oboje we własnych myślach. Gdy dotarli na farmę, usłyszeli śmiech i brzęk kieliszków i sztućców. Sam zatrzymał się przy schodach, twarzą do niej. Spojrzała na swoją twarz, słońce powoli zachodziło za nimi. – Kocham cię mamo – powiedziała cicho Sam, upuszczając torbę i obejmując ją ramionami. – Ja też cię kocham – wyszeptała Alison, trzymając ją mocno. – Proszę, powiedz mi, że mi wybaczasz – szepnęła, ich czoła się zetknęły. Alison ujęła twarz w dłonie, jej oczy spotkały pełne nadziei oczy Sama. "Ja robię." Sam uśmiechnął się szeroko i uniósł ją w ramiona. "Dzięki Bogu. Bo wiesz, że nie mogę być bez ciebie. Sprawiasz, że czuję się zdrowy." Alison uśmiechnęła się do niej łagodnie. – W takim razie zróbmy to. Ty i ja. Sam skinął głową, całując ją. Postawiła ją w chwili, gdy otworzyły się siatkowe drzwi. "Hej, dwa gołąbki. Wchodźcie już na obiad i przestańcie się wygłupiać!" Oboje śmiali się z mamy Sama, gdy dała im znak z uśmiechem, Alison poczuła, jak jej policzki rozkwitają, jakby była dzieckiem na randce, którą przyłapali jej rodzice. – Tak, proszę pani – powiedział Sam, podnosząc torbę i trzymając się za ręce, wchodząc razem po schodach. Mama Sama przytuliła córkę przez próg, Sam puściła jej rękę, a oczy Alison spotkały się z matką, lśniące i pełne szczęścia. Położyła dłoń na ramieniu Alison. – Dziękuję, że przywiozłeś do nas naszą córkę. Zaginęła od dłuższego czasu. Alison przygryzła wargę, posyłając jej uśmiech. Jej mama delikatnie dotknęła jej twarzy, „Witamy w rodzinie kochanie”, wyszeptała i uściskała ją. Poczuła łzy, gdy przytuliła się do pleców, czując się kompletna po raz pierwszy od dłuższego czasu. Miała wrażenie, że ojciec patrzył na nią z góry, uspokajająco kładąc rękę na jej drugim ramieniu. – Dziękuję – powiedziała cicho, ściskając lekko rękę, po czym przeszła przez próg i weszła do jasnego domu pełnego uśmiechów i miłości. Sam wychodził z kuchni i wyciągnęła rękę, by do nich dołączyć. Wzięła ją, wzięła głęboki oddech, po czym weszła z nią do poczekalni. Kiedy wędruje, pomyślała. Jej czas poszukiwań dobiegł końca..
Rachab i rabin…
🕑 13 minuty lesbijka Historie 👁 1,591Obudziliśmy się jeszcze przytuleni do siebie. Anna była ciepła, miękka i przyjazna. Drzemałem chwilę z twarzą w jej piersiach. Gdyby to była rosyjska gościnność, mógłbym być wielkim…
kontyntynuj lesbijka historia seksuSinn dobija targu…
🕑 13 minuty lesbijka Historie 👁 1,757– Skąd, do cholery, Sarah może mieć dla nas wskazówkę? Jest prawie tak samo waniliowa jak ty, a ten Broad jest przebiegły. Panna Sinn leżała rozciągnięta na szezlongu, jej rozcięta…
kontyntynuj lesbijka historia seksuSinn uderza ponownie…
🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 1,768Kontrast między względnym wystrojem jadalni a spoconą deprawacją piwnicy uderzył nas w momencie, gdy przeszliśmy przez drzwi, zostawiając telefony recepcjonistce. Kiedy moje oczy…
kontyntynuj lesbijka historia seksu