Kto kogo uwodzi?…
🕑 27 minuty minuty lesbijka HistorieSusie Williams: lol i raczej coś, w którym byłeś trochę blisko byłem twoim lokatorem od około roku nigdy nie przegapiłem płatności i zawsze miałem dobre relacje, masz problemy z mężem od czasu do czasu i przychodzisz porozmawiać ze mną i spędzać czas bardzo dużo Lacie Donovan: hmmmm…. Lacie Donovan: ok Susie Williams: ok hehe bardzo się we mnie podkochujesz i myślę, że twoja urocza Lacie Donovan: ile mamy lat? Susie Williams: może mam 19 lat i jesteś w swoim? Lacie Donovan: ok Lacie Donovan: mieszkasz w górnej części wynajmowanej przez nas nieruchomości? Susie Williams: na pewno lol Lacie bierze to stąd… Po pracy wjeżdżam do naszej dwupokojowej nieruchomości do wynajęcia. Boże, czy mam świetną robotę! Zarządzam biurem, jestem Królową Suką Wszechświata, Panią wszystkiego, co badam.
Wysiadam z mojego pięknego srebrnego mercedesa pod koniec długiego dnia… o Boże, czy to był długi dzień… dzisiaj wszystko było szare: szary biznesowy płaszcz, biała koszula zapinana na guziki, szara ołówkowa spódnica do tuż nad kolanem, szpiczaste czarne lakierowane szpilki. Jedyną rzeczą, która wydaje się jasna, jest zachodzące słońce, które maluje całe niebo na żółto. Jestem tutaj, aby pobierać czynsz od naszego najemcy, naszego jedynego najemcy. Była taka wspaniała, mieliśmy ją od roku.
Dolna część jest pusta, ale… tu jesteś, widzę, jak stoisz na balkonie górnej części, strząsasz dywaniki, masz na sobie związany ciemnoniebieski t-shirt, krótkie spodenki z jasnoniebieskimi dżinsami które ledwo opadają poniżej twojego tyłka, a skarpetki z zielonymi pierścieniami podciągnięte do kolan. Uśmiechasz się i machasz do mnie… zawsze się uśmiechasz i machasz do mnie. Jesteś po prostu cholernie szczęśliwa, najzabawniejsza, najsłodsza… "Cześć pani Lacie!" - O mój Boże, Susie. Wchodzę. Ten pieprzony uśmiech nigdy nie opuszcza twojej twarzy.
„OK, drzwi są otwarte! Nadaję się do wiązania, nawet nie czekam, aż wejdę do drzwi, jestem już w swojej tyradzie, gdy wchodzę po schodach do twoich drzwi, „On jest absolutnie niekompetentny… .absolutnie niekompetentny! Proszę go, aby zrobił jedną prostą rzecz, JEDNĄ rzecz… nawet nie chcę się w to zagłębiać…”. krzesło przy stole w kuchni. Stoisz w drzwiach do salonu… och, spójrz, teraz wyszedłem i starłem trochę tego pieprzonego, słodkiego uśmiechu z twojej twarzy… ale tylko trochę.
– Co się stało, pani Lacie? „O mój Boże, napijesz się? Możesz wypisać czek na czynsz, nie obchodzi mnie to”. – Jasne, czego chcesz? Dziarski jak zawsze. "Kieliszek wina?" – pytam z pytaniem w głosie. Nawet nie chcę teraz podejmować żadnych decyzji, jestem taki szalony.
Ale proszę bardzo, idealna południowa gościnność, twoja mama nauczyła cię na długo przed przeprowadzką z Nowego Orleanu. Jedyne, co robisz, to kiwasz głową i podchodzisz do kredensu. – Absolutnie, pani Lacie.
Przyglądam się twojemu tyłkowi i nogom, gdy wstajesz na palcach w pończochach, by sięgnąć po kieliszki do wina na górnej półce. Nie poruszam oczami, kiedy się odwracasz, co sprawia, że zastanawiam się, czy zauważyłeś. - Ja tylko… raz… chcę być w pobliżu kogoś, kto wie, co robi… kto odnosi sukcesy… - Co się dzieje, pani Lacie? Prawdziwa troska, którą masz o mnie, pojawia się, odkąd zadałeś to samo pytanie dwa razy.
I fakt, że uśmiech zniknął. Podajesz mi mój kieliszek wina, a potem cofasz się, by oprzeć się o blat, trzymając nogi razem. "On jest porażką! Mówiłem ci, nie chcę o tym rozmawiać…" "Nie potrafi zrobić najprostszej rzeczy jak należy! Bądź tu czas… żebym mógł odebrać samochód ze sklepu. Ale nie. On się spóźnia.
Mam więc kopię zapasową całego mojego harmonogramu na cały dzień”. „I WIEM, WIEM, że wszystko ułożyło się do końca dnia, nie ma problemu, ale to nie zmienia faktu, że jest niekompetentny!” trochę twojego uśmiechu wraca, gdy łapiesz butelkę wina na szczycie szyi i sięgasz nią przez pokój do mnie: „Czy chcesz po prostu całą butelkę?" I chichoczesz. To najsłodszy chichot.
Nie jak nastolatka dziewczyna chichocze… ale… cholera, JESTEŚ nastolatkiem, masz dopiero 19 lat… Sięgam po butelkę i tylko trochę celowo, moje palce przesuwają się po twojej dłoni, tak jak ja. łykam usta i łykam… jeden, dwa, trzy, cztery, pięć łyków… Odstawiłem, prawie chrząkając, gdy próbuję przemówić do ostatniego łyka… "Mmm…. zrobiłem" Czy szykuje się coś wielkiego? Wywiad w sprzedaży w tej galerii sztuki? przed wzięciem trzech kolejnych łyków. Znowu cały uśmiech! To twój nieśmiały uśmiech, ale jest! "Tak, mam to! Zacznę w przyszłym tygodniu!" "WSPANIALE! Widzisz, teraz TU jest ktoś, kto jest zdolny!" Czas się śmiejesz… i mruczysz, prawie pod nosem, cały czas się uśmiechając, ale spoglądając na mnie spod tych pięknych brunetek z zakręconymi bokami grzywek… „Powinnaś wyjść za mnie”.
Teraz TO wywołuje ze mnie chichot. A potem milknę. Na chwilę. I weź jeszcze jednego drinka, pół szklanki.
"Tak, on jest głupim, niekompetentnym gównem, prawda?" Pamiętam, że nie chcę o nim rozmawiać. Nawet nie chcę o nim myśleć. I nagle przypominam sobie, że siedzę przy twoim kuchennym stole. Wracam z dowolnego miejsca, do którego udał się mój umysł i spoglądam na ciebie.
„Boże, spójrz na siebie… jesteś inteligentny, pewny siebie, zdolny, atrakcyjny…” Zatrzymuję się i mówię do siebie: „BARDZO atrakcyjny…” „Pracujesz nad czymś i osiągnąłeś w tym sukces…" Przygryzasz wargę. Często to robisz. Nadal nie zorientowali się, co to znaczy. I wciąż się uśmiechasz przez cały czas, kiedy to robisz, to najsłodsza rzecz, jaką kiedykolwiek widziałem. Twoja pokora prześwituje, bo cofasz się, oddalasz się ode mnie, kładziesz ręce na blacie i wskakujesz, by na nim usiąść.
"Dziękuję pani Lacie… ale wiesz… nikt nie jest doskonały." "Co masz na myśli??" Zrywam się z krzesła ze szklanką w dłoni. "Masz WSZYSTKO dla ciebie…" Składam ramiona, wciąż trzymając szklankę, aby pokazać ci swoją frustrację. "Nigdy nie mów w ten sposób, w ten sposób zostajesz pokonany i ROZLICZAJ się za coś, czego nie powinieneś!" Twoje oczy, choć raz, obronnie w twojej pokorze, strzelają prosto do mnie i znów słychać ten chichot: „Nie, mówiłem o twoim mężu!” Podnoszę palec, machając nim jak opiekunka, mówiąc powoli, by wyjaśnić swój punkt widzenia… „Ja… nie… chcę, żebyś… już dziś o nim mówił. Nie chcę o tym rozmawiać… Kiwasz głową. – Przepraszam, pani Lacie.
I patrzysz na podłogę, te sięgające do ramion włosy skierowane prosto w dół, tak jak twoje oczy. Woah, Królowo Suko, to było trochę szorstkie. Warknąłeś na nią jak na sprzedawcę, który schrzanił zamówienie. A ty masz 5 stóp i 6 cali wzrostu, praktycznie górujesz nad nią, zwłaszcza w piętach. Chodź, powiedz coś miłego.
"Boże, spójrz na siebie, będziesz świetny!!" Odstawiam kieliszek, wyciągam do ciebie obie ręce i idę w twoją stronę. "Chodź, wybierzmy strój na twój pierwszy dzień." Miałeś mnie w każdym pokoju swojego mieszkania. Dałeś jasno do zrozumienia, że nie masz nic przeciwko mnie w żadnym pokoju w swoim mieszkaniu. Kiedy pierwszy raz oprowadziłeś mnie wokół swojego łóżka, aby pokazać mi przeciekające okno w sypialni, stałem sparaliżowany twoją piękną szafą… zarówno ogromnym drewnianym meblem stojącym naprzeciw twojego łóżka, jak i niesamowitymi ubraniami w środku.
Stałeś tam i pozwoliłeś mi wyciągać kawałek po kawałku i patrzeć na to. Więc wiem, że pozwolisz mi zrobić to, co mam zamiar zrobić… "Teraz galeria jest jak… modna, ale z klasą…" Wchodzę prosto do twojej sypialni, oczekując, że pójdziesz za mną, nawet odwracając się, aby zobaczyć, czy to zrobiłeś. „Nie możesz być zbyt zdenerwowany lub obrażasz pieniądze, które chcą kupić… więc musisz być… magnetyczny… promienny… ale nie zdzirowaty… hmmmm…” Nie jestem Pewnie, czy mówię więcej do siebie, czy więcej do ciebie, przesuwając wieszaki z boku na bok, gdy idę.
Wyciągam to, co jestem przekonana, że jest idealnym kawałkiem i odwracam się, żeby cię zobaczyć, uśmiechając się (oczywiście) opierając się o framugę. Ale… twoje oczy nie są nawet na sukience ani na mnie… jesteś w zupełnie innym miejscu, gdzie jesteś? "Co myślisz?" Mówię, żeby zwrócić twoją uwagę. Trzymam fioletową sukienkę…z głębokim rąbkiem, wysoko po prawej stronie, nisko po lewej…z pętlą na szyję. „Czy możesz rzucić się bez wzruszenia ramion, swetra czy czegokolwiek, czy to jest to, do czego dążysz? Nadal możesz nosić stanik bez ramiączek, aby zachować jędrność…” Przyłapuję się na tym, że patrzę na twoją klatkę piersiową… „Ale Boże, nie masz z tym żadnego problemu, prawda?" Nie powiedziałem tego na głos, prawda? O cholera, twoje oczy właśnie stały się duże, zrobiłem! Powiedz coś Lacie!!! Najpierw przerywasz ciszę tym… beznadziejnie słodkim chichotem… "Do ciebie, proszę pani." Patrzę na ciebie zdezorientowany.
"Co się ze mną dzieje?" – W czymkolwiek myślisz, że najlepiej bym w tym wyglądała. „No dalej, Susie, nie jesteś moją lalką! Właśnie skończyłam mówić, jaka jesteś niesamowita, inteligentna, zdolna, pewna siebie… możesz to zrobić… A teraz chodź, chodź tutaj…” Chichot znowu, gdy zaczniesz chodzić. Musiałeś zauważyć to, co zauważyła tylko niewielka część mnie. Właśnie powiedziałam, że nie jesteś moją lalką, ale dokładnie tak cię traktuję… Chwytam cię za rękę i ciągnę wokół nóg twojego łóżka przed twoją szafą. Stoję tuż za tobą, z jedną ręką na twoim ramieniu, a drugą zarzucam fioletową sukienkę na twoje ciało, patrząc w duże lustro po wewnętrznej stronie drzwi.
Patrząc na nas w lustrze, jesteś prawie mini-ja…moje włosy są pełniejsze i dłuższe, ale ten sam brunetkowy kolor…nasze kształty są takie same, ale jestem wyższa i większa… i BOŻE jesteś taki kurewsko słodki! "Teraz TY wybierasz… czy w całej niesamowitej garderobie jest coś lepszego niż pierwszego dnia?" Podnosisz obie ręce, aby przytrzymać sukienkę przy ciele. Cofam się, opierając się o twoją komodę obok łóżka i patrzę, jak wpatrujesz się w lustro, myśląc. Wciąż podziwiam sposób, w jaki twój tyłek wyskakuje w tych dżinsowych szortach i zamienia się prosto w skórę pod spodem, twoje nogi ślizgają się gładko i prosto na podłogę… "Cóż, co myślisz? Czy to ten kawałek, czy nie ?" "Może pójdę go przymierzyć i pozwolę ci zdecydować" "Idź? Jesteś we własnej sypialni, nie musisz nigdzie iść, ja wyjdę na zewnątrz. Boże, co cię spotkało?" – mówię, chichocząc, zdziwiona tym, jak bardzo jesteś zdenerwowany.
Odwracam się i stoję opierając się o framugę. Jedyne co słyszę to odgłosy rozbierania się… tkanina twojej koszulki przesuwająca się po twojej głowie i ramionach. Trzask twoich dżinsów i mały suwak zsuwający się w dół, a potem charakterystyczny dźwięk dżinsu spadającego na podłogę. Szarpiące skarpetki… o mój Boże, jesteś naga tuż za mną, prawda?… Cisza doprowadza mnie do szału i wybucham: "Kot ma język? Mów do mnie! " "Jestem po prostu zdenerwowany! Podekscytowany, ale zdenerwowany!" Twój głos jest przytłumiony, gdy sukienka zsuwa się na twoją twarz. - O czym, o pracy? Susie, będziesz fenomenalna.
Wiem, że nigdy nie zdobyłaś dyplomu, ale znasz sztukę, znasz ludzi, czym się denerwujesz? „Nie, to nie jest praca…” „O co chodzi? Chichot. „Odwróć się.” A ty stoisz, bose stopy wciąż delikatnie przyciśnięte do siebie, ręce zaciśnięte przed sobą. Boże, TAK!” Podchodzę do ciebie, kładąc ręce na twoich ramionach… „Jesteś pewien, że nie potrzebujesz wzruszenia ramion ani nic takiego, ani swetra? Na twoje ramiona? Tylko się do mnie uśmiechasz.
"Myślę, że będzie dobrze." I mrugasz. To tylko sprawia, że kręcę głową… "Boże, jesteś słodki!" I z winem we mnie, nawet nie myśląc, pochylam głowę i całuję cię w czoło. Nie zauważyłem, że przygryzasz wargę.
Przechodzę do następnej wielkiej rzeczy. „Teraz buty… eleganckie, ziemiste… płaskie buty, nie obcasy… Podchodzę do twojego stosu butów w kącie pokoju. Po prostu stoisz tam jak lalka, prawda? dla mnie, uśmiechając się do mnie.
Wygrzebuję parę pasiastych płaskich sandałów… ale trzymając je w górze patrząc na ciebie, natychmiast mówię: "Nie, nie, nie… baletki…" Rzucam sandały z powrotem na stos… chichoczesz, gdy kopię dalej. Znajduję parę i odwracam się do ciebie. „Idealny, artystyczny, wciąż naprawdę czysty i biały… skromny, ale akcentujący… z przesunięciem do twoich brunetowych włosów… idealnie.
Usiądź” i wskazuję na stary kufer tuż za tobą, w nogach twojego łóżka. Gdzieś we mnie głos mówi: „Och, laleczka do postawienia!” Ale twój uśmiech wciąż tam jest, tak duży jak zawsze. Najwyraźniej dobrze się bawisz. Klękam przed tobą i sięgam po twoją nogę, żeby pociągnąć piętę do przodu… W moim podekscytowaniu moje palce przesuwają się do połowy twojej łydki, o wiele wyżej niż powinny.
Łapiesz powietrze, cicho, tylko trochę oddechu. Patrzę na ciebie, nie wkładając buta w twoją stopę… widzę twoją wargę w zębach. Nagle uświadamiam sobie, co to znaczy, kiedy przygryzasz wargę… "O mój Boże… co ja robię? Susie…" Moja twarz jest gorąca. Musi być czerwony. Na mojej klatce piersiowej jest duży ciężar.
– Co się stało, pani Lacie? Znowu to samo pytanie, o mój Boże, "Susie…" Właściwie czuję się winny. „Boże, wszedłem tu jak trąba powietrzna i potraktowałem cię jak moją lalkę… przepraszam!” Nic prócz chichotu…a twój uśmiech w ogóle się nie zmienił…"W porządku pani. Lacie." Opadam na zad, oba kolana na podłodze, kładąc buty na podeszwach stóp. Nie mów mi, że wszystko w porządku! "Ale Boże, spójrz, co ci robiłem! Czy ja… Boże, czy ja cię podniecałem?? Ten sam uśmiech… ale teraz jesteś czerwony.
Widzę to. ale tak jak poprzednio, patrzysz na mnie spod grzywki, „przepraszam, pani Lacie”, to wszystko, co mówisz. Klękam przed tobą i patrzę ci prosto w twarz, znowu machając tym palcem.
„Teraz PRZESTAŃ, Susie, POWIEDZIAŁEM ci… jesteś pewna siebie, zdolna… i… Boże, jesteś taka atrakcyjna…” I milknę, zawstydzona, że tak głośno znowu. Nie zauważając tego, moja ręka opada na twoje kolano. „Susie…" Wciąż próbuję przeprosić.
I nawet o tym nie myśląc, moja ręka zaczyna ślizgać się w górę i w dół twojego uda, tuż po twoim udzie. sukienka. Twoja głowa unosi się, by spojrzeć mi w oczy. Uśmiech znów się poszerza.
A ponieważ wciąż patrzę w dół, zawstydzona sobą, widzę, że rozkładasz nogi… otwierasz je tuż przed ja. „O mój Boże!", mówię, uświadamiając sobie, co się dzieje. Ponownie, bez zastanowienia, odkładam moja druga ręka na twoim drugim kolanie.
Widząc, że to właśnie zrobiłem, nie cofam się, ale idę do przodu, mówię: „Mam… mam…” Przełykam ślinę. „Mam trudności z opanowaniem się…” Głosem o cień ponad szeptem mówisz: „Czy chcesz, żebym przestał?” To tak, jakby moje ciało robiło rzeczy bez rozkazów z mojego umysłu. cichy, ale intensywny głos wydobywający się z mojego gardła… głęboki… wcale nie mój normalny głos. Obie moje dłonie przesuwają się w górę iw dół po zewnętrznej stronie twojej sukienki na twoich udach… mój oddech jest coraz cięższy i cięższy… I wszystko co słyszę to ten szepczący głos ponownie: "Dobrze." Twój głos przywraca mnie, łamie zaklęcie.
Podnoszę głowę i patrzę ci w oczy. "Chcesz ?" Mówię. Przygryzasz wargę i kiwasz głową. "Ja robię." Jak błyskawica, jedna z moich rąk unosi się za twoją głową i łapie tył twojej czaszki, przyciągając twoje usta do moich. Krzyczysz, bardziej jak pisk z zaskoczenia, tylko trochę wytrącasz się z równowagi na swoim siedzeniu, ale potem słyszę i czuję twój jęk, gdy odwzajemniasz mój pocałunek, wciskając tak głęboko w moje usta, jak wciskam w twoje.
Całkiem nagle wstaję, odpychając twoje ramię i nogę. "O mój Boże… O mój BOŻE!" Zaczynam chodzić tam i z powrotem wzdłuż boku twojego łóżka. "Susie, jestem mężatką, jesteś nastolatką… jestem twoją gospodynią, ty jesteś moim lokatorem." Wstajesz i odwracasz się, więc jesteś bezpośrednio ścieżką mojego tempa. Twoje ręce są ponownie zaciśnięte przed tobą, stopy ponownie trzymane idealnie razem pod tobą.
Uśmiech zniknął. Twoje usta są małe i zamknięte. Prawie jak… o mój Boże, tak, dąsasz się! – Mogę przestać, jeśli chcesz, pani Lacie. Mój głos leci do sufitu.
"Nic nie robisz!" Wpatruję się w ciebie i dziko gestykuluję z rękami rozłożonymi w twoim kierunku. "Nie musisz niczego zatrzymywać! To ja muszę się zatrzymać!!" Stojąc tam, praktycznie obracam się w kółko. Znowu szept. "Nie musisz." Twój głos znów mnie odskakuje… Bez ruchu i milczę, stoję tam… wpatrując się w ciebie. Nagle czuję, że kręci mi się głowa… Ledwo mogę się ruszyć… Opieram się o twoją komodę… Nadal masz te wydęte usta, gdy tam stoisz i potrząsasz głową, mówiąc cichym, błagalnym głosem: – Nie powiem twojemu mężowi.
Nie powiem nikomu. Jestem teraz pijany. Zarówno od wina, jak i ataku na moje emocje, jakim było wszystko, co dotyczyło dzisiejszego dnia. Chichoczę… ale staram się brzmieć na wściekłego, gdy skomlę: „Mówiłem ci… nie… po prostu… nie”. Zsuwam się z komody i próbuję zrobić krok…ale kolana mam bardzo słabe.
Sięgam do wezgłowia twojego łóżka i siadam na jego krawędzi… to niskie łóżko, zaledwie dwie stopy nad podłogą. Twoje bose stopy powoli i bezgłośnie przesuwają się po ciele, aż staniesz tuż przede mną. Uśmiech powrócił. "Zawsze cię lubiłem, pani Lacie… i zasługujesz na znacznie lepszego niż on." Znowu na ciebie patrzę. Moja twarz jest płaska.
Moja energia emocjonalna jest wyczerpana. Nic mi nie zostało… zaniemówiłem… ale moje oczy są utkwione w tobie. Patrzysz na mnie… ręce wciąż przed tobą. „Powiedz mi, czego chcesz”, szepczesz.
Nie mogę mówić. Ale podnoszę prawą rękę, aby wsunęła się po twoim boku, poza sukienkę, biegnąc wzdłuż krzywizny biodra. A kiedy osiągnie szczyt, powoli odwraca się do tyłu, aby ślizgać się po twoim tyłku. Znajduje tę krzywą na dole twojego tyłka… i chwyta ją.
Jęczysz przez zaciśnięte usta i przesuwasz się do przodu, bliżej mnie. „Proszę, chcę, żebyś mnie zjadł”, szepczesz. Patrzę na ciebie… prawie patrząc prosto w górę. I znów mogę mówić.
Tym niskim, zmysłowym głosem, który ma tylko jedno zastosowanie. – Chcesz, żebym cię zjadł? "Mmmmmm." A ty kiwasz głową. Moja druga ręka znalazła twój tyłek i ściska go tak samo jak pierwsza.
Przygryzasz wargę i odchylasz głowę do tyłu, znowu jęcząc. Zaczynam zwijać twoją sukienkę na samym szczycie twojego tyłka, palcami do przodu, nie ruszając rękami. A ja bardzo powoli mówię: „Cóż, jesteś inteligentna… pewna siebie… zdolna…” Z czasem cała twoja suknia jest już na górze twojego tyłka, a moje palce zaciskają się dokładnie na twojej miękkiej skórze. …"BARDZO atrakcyjny… i BARDZIEJ dorosły, żeby wiedzieć, czego chcesz…" Podnoszę dół twojej sukienki wyżej po bokach i mówię: "Zdejmij ją… przez głowę." Odpowiadasz bardzo szybko, tak bardzo pragnąc mnie zadowolić. Obserwuję, wpatrując się w ciebie, gdy rzucasz sukienkę na podłogę i kładziesz prawą rękę na podnóżku, żeby się przygotować.
Podczas gdy twoje ramiona są uniesione w powietrze, obie moje dłonie przesuwają się do twoich piersi, ale potem bardzo szybko zsuwają się po całym przodzie twojego ciała, używając tylko moich palców… drżysz, gdy to robię. Ale wtedy moje ręce zsuwają się poniżej pępka, w dół tam, gdzie chcesz, żebym poszła, i moje… och, nie nosisz żadnych majtek, dlaczego nie jestem zdziwiony?… moje kciuki sięgają, by cię rozciągnąć . Jestem zdumiony, jak mocno i napięte wszystko wciąż jest na tobie. Rozciągnięcie cię tak, jakbyś otwierał wszystko bardzo szeroko, jest bardzo mało skóry, którą muszę usunąć z drogi.
Otwieram z wielkim, długim lizaniem, zaczynając tak nisko, jak tylko mogę się pochylić, by sięgnąć. Znowu jęczysz przez tę wąską wargę. Kiedy jestem na szczycie, koncentruję się na twojej łechtaczce… na początku ocierając się o nią językiem, potem kręcąc językiem o nią, a następnie uderzając ją twardymi, mocnymi pociągnięciami… a na koniec ssę ją… Kiedy zaczynam ssać, chrząkasz, a całe twoje ciało się trzęsie. Moja lewa ręka krąży wokół twojego nagiego tyłka, by dalej wciskać cię we mnie. Puszczam prawą rękę i sięgam pod twoją nogę, która znajduje się naprzeciwko ręki na podnóżku… Podnoszę ją do łóżka, aby zapewnić ci większą stabilność i otworzyć cię szerzej dla mnie.
Nie poruszając twarzą, mój język ponownie osuwa się, by wcisnąć się w ciebie. Czuję, jaka jesteś gorąca i mokra. To sprawia, że mówię „Mmmmmm”… wysyłając maleńkie wibracje do każdego nerwu, którego dotykają moje usta. Łapiesz powietrze, z małym, chrapliwym, wysokim wdechem. Moja wolna ręka, prawa ręka, przesuwa się teraz w górę twojej nogi, aż do twojej cipki i nie ruszając twarzą, żeby ssać twoją łechtaczkę, wsuwam kciuk w górę i do twojej cipki.
Do tej pory twoja wolna ręka zacisnęła się na tył mojej głowy, a wstrząs palca, który wszedł w ciebie, sprawia, że twój głos wydobywa się z ciebie, z taką intensywnością, ale wciąż chrapliwym i wcale nie głośnym: „BÓG tak, pani. Lacie, pieprz mnie! Zaczynam kręcić kciukiem w kółko, jakbym trzymała łyżkę w misce do mieszania, zawsze naciskając na zewnętrzne ściany twojego kanału. Kiedy to robię, ściągam twarz z twojej łechtaczki i spójrz na siebie, "Co powiedziałeś? PIERDOL mnie. Prawie jęcząc tym razem. "Co chcesz, abym zrobił?" "PRZEPRAWIĆ mnie, PROSZĘ, pani Lacie!" To był krzyk! Błagalny krzyk, ale krzyk! Lewą ręką sięgam do twojego boku i popycham w kierunku łóżka.
Padasz na nią, na swoją stronę. – Cofnij się – mówię, a ty podchodzisz z powrotem do wezgłowia i kładziesz głowę na poduszce tak szybko, jak to możliwe, pozostawiając ugięte kolana. Zrzucam obcasy i rozpinam płaszcz, po czym się odwracam, szybko zrzucam płaszcz i wdrapuję się na łóżko przed tobą. Opuszczam twoją prawą nogę do łóżka i siadam na niej okrakiem, aby wspiąć się blisko ciebie. Lewą ręką przypinam twoją prawą płasko do łóżka.
Moje oczy są przypięte do Twoich, gdy moja druga ręka idzie prosto po Twoją cipkę. Nie tracę czasu, biorę trzy palce i wpycham się prosto w ciebie, głęboko. Wiedziałem, że jesteś mokry… ale w końcu masz dopiero 19 lat i jest ciaśniej niż myślałem. Krzyczysz i przez sekundę bałem się, że cię skrzywdzę, ale wrzask zamienia się w śmiech i mówisz: „Tak, tak, tak!” To było wszystko, czego potrzebowałem… Nie okazując żadnej litości, wszystkie trzy palce zaczynają pompować tak szybko, jak to tylko możliwe, aby latać.
Całe twoje ciało odskakuje w górę, kierując się w stronę wezgłowia, ale nie odpuszczam. Zaczynasz wydawać długi dźwięk, gdzieś pomiędzy stęknięciem a jękiem, który faluje w górę iw dół, gdy moje palce wsuwają się i wysuwają z ciebie. Twoja ręka, która leży płasko na łóżku, jest szeroko rozłożona. Twoja noga, która jest zgięta do góry, zaczyna unosić się na palcu, w punkcie… „Nie wiedziałam, że jesteś w balecie” – mówię cicho do siebie.
Patrzę na ciebie z góry i nie mogę uwierzyć, jak bardzo pozwalasz mi uciec… „Nie jesteś tylko lalką, jesteś zabawką…” Myślę, znowu do siebie. Cały mój strach, poczucie winy i dzikie szaleństwa z przeszłości zniknęły, gdy zdałem sobie sprawę, jak dużą kontrolę mam nad sytuacją… i że jest to dokładnie tak, jak tego chcesz. Ogromne uczucie dumy zaczyna we mnie puchnąć… i mówię sobie: "Ona JEST pewna siebie i zdolna, ale ty jesteś jeszcze bardziej… jesteś dorosła, dojrzała… jesteś tym, kim ona chce być… a jej gorliwy młody umysł czuje, że pieprzy się, że zbliżysz ją do tego celu.
Nagle czuję, jak każdy mięsień w twoim ciele napina się i zdaję sobie sprawę, że dochodzisz. Nadal nie poddaję się, ale wciąż dotykam cię palcami przez każdą chwilę twojego orgazmu, aż twoje ciało się rozluźni i zamieni się w papkę pode mną. „Pamiętaj, Lacie, ty tu rządzisz”, mówię do siebie… i szybko mówię do ciebie z chciwym głodem w głosie: „Moja kolej”.
Wciąż tam leżysz, drżąc, więc wiem, że mam tylko chwilę, żeby zrobić rzeczy tak, jak lubię. Zsuwam się z łóżka i przesuwam spódnicę na podłogę. Widzę, że twoje oczy podążały za mną i są wypełnione jasnym blaskiem wdzięczności i podziwu, gdy patrzysz, jak się rozbieram… „Teraz jesteś tym, który nie ma słowa” – mówię… a twój uśmiech rozjaśnia się jeszcze szerzej, a ty jeszcze raz zagryź wargę, ale potem wystaw język i oblizuj całe usta, bo masz suche usta od dyszenia, kiedy cię pieprzyłem. Moje delikatne stringi w kształcie litery V z czarnej satyny uderzają o podłogę, zostawiając mnie w białej jedwabnej koszulce na dole i wdrapuję się z powrotem na łóżko. Kiedy czołgam się w twoim kierunku, sięgam i opuszczam obie twoje ręce do boków, a następnie przechylam nogę, aby usiąść na tobie okrakiem, dokładnie na twoich biodrach, przypinając ramiona do boków.
Siadam wygodnie, siedzę na tobie tylko przez minutę. Mój nagi tyłek może poczuć, jak wciąż jesteś gorący i mokry. Sięgam w dół, aby objąć obie piersi, przesuwając kciukami kilka razy po wciąż twardych sutkach. Odrzucasz głowę do tyłu, tak jak ja, z małym, słodkim, wzdychającym jękiem. – Susie, bądź ze mną szczera, czy to nie twój pierwszy raz z dziewczyną, prawda? Kręcisz głową, nie, znowu bing, wciąż uśmiechając się szeroko, gdy ściskam twoje piersi.
– Czy to twój pierwszy raz z kobietą w moim wieku? Znowu na mnie patrzysz… z odrobiną zakłopotania w oczach… i znów nie kręcisz głową. „Kim ona była?”… pytam… i widzę i czuję, że zaczynasz brać głęboki oddech… Widzę coś w twoich oczach i pytam: „Kim oni byli?” „Sąsiad i nauczyciel”, piszczysz. „Och, ty nieszczęsna, niegrzeczna dziewczynka!” Mówię, szczypiąc twoje sutki i szybko, "to wiesz, co robisz, prawda?" Kiwasz głową: „Tak, proszę pani”. "Zrób to dla mnie." I przesuwam swoje ciało do przodu, kładąc obie ręce na wezgłowiu i umieszczając moją cipkę tuż nad twoją twarzą.
Przesunąłem się do przodu na tyle, że twoje ręce znów są wolne i natychmiast przesuwają się do mojego tyłka, do góry moich bioder iz powrotem, w kółko. To pierwszy raz, kiedy twoje miękkie dłonie dotknęły mojej skóry i nie mogę uwierzyć, jak małe i delikatne się czują, po latach odczuwania tylko tego wielkiego męskiego idioty. Wzdycham, zamykam oczy i odrzucam głowę do tyłu… iw mgnieniu oka przenosi mnie z powrotem…do czasów, kiedy byłam w twoim wieku…z powrotem do nocy w akademiku…i imprez… i after-party…i… Wszystkie te wspomnienia musiały przyjść do mnie w ułamku sekundy, bo nagle czuję na sobie twój język… o Boże, jakie to małe!! O mój Boże, poczuj, jak to po prostu idzie wszędzie, może dostać się do każdej szczeliny i Boże, nie wszystkie na raz, ale jedno wrażliwe miejsce na raz! Słyszę, jak wydaję ogromne jęki, ale wydają się one jakoś cichsze niż są… i wiesz… O BOŻE, wiesz… PRAWIDŁOWO…. gdzie mnie… dotknąć… tym ! Zaczynam ocierać biodra w twoją stronę…Chcę cię na mojej łechtaczce!…Wychylam biodra do tyłu tylko trochę tak, że moja łechtaczka jest dokładnie na twoich ustach i mocno naciskam. "OBCIĄŻ TO! POCIĄGNIJ TO!" Wiem, że krzyczę, ale wciąż wydaje mi się to ciche w moich uszach… wszystko, co czuję, to przyjemność… natychmiast stosujesz się do moich instrukcji, a JA KRZYCZĘ przez zamknięte usta, kiwając głową do przodu, a potem do tyłu, i nagle zdaję sobie sprawę, że twoje ręce opuściły mój tyłek, a teraz dwa palce wciskają się w moją cipkę….i one….o mój Boże jesteś, znalazłeś to!….i w żadnym w ogóle czas, czuję, że to nadchodzi… o mój Boże, nie czułem się tak od lat, ale to się dzieje… czuję to… odsuwam się od twojej twarzy i opuszczam jedną rękę do mojej łechtaczki, pocierając opuszkami palców, palcami razem, rozsuń i rozpłaszcz, tak szybko, jak mogę iz ogromnym KRZYKIEM… tryskam na całą twoją twarz! Nie był ani duży, ani długi, ale, o mój Boże, był!…po latach nigdy nie czułem się tak podekscytowany…to był! Znowu opieram się o wezgłowie oburącz, aż mam siłę, by podnieść nogę z twojego ciała, abym mógł zsunąć się i położyć obok ciebie, rzucając na ciebie ramię tuż pod twoimi piersiami.
Nagle dochodzę do siebie na tyle, by zobaczyć, że odwracasz głowę w obie strony, żeby wytrzeć twarz o poduszkę. Szybko podnoszę się na łokciu, patrzę na ciebie i mówię: „O mój Boże, Susie, tak mi przykro!” "NIE! Pani Lacie, to było niesamowite! Nigdy… o mój Boże, widziałem to w Internecie, ale nigdy… wow! Czy mogę… mogę cię pocałować?" Pod całym moim tryskaniem na twojej twarzy jesteś bing. - Och, Susie, oczywiście! Pochylam głowę do ciebie i dzielimy się delikatnym, ale pełnym i wilgotnym pocałunkiem, oboje sięgamy dłonią do tyłu głowy drugiego.
Po około dwudziestu sekundach próbowania siebie nawzajem, cieszenia się tym miękkim, małym pocałunkiem, który mogą czuć tylko dwie kobiety ze sobą, odsuwam się od ciebie i widzę, że tylko promieniejesz, absolutnie promienieje od ucha do ucha. To sprawia, że uśmiecham się tak szeroko i mówię: „Wow, czy ja teraz świeci tak jasno jak ty?” Mówisz psotnie: „Tak… może teraz będziesz miała dobrą noc w domu i zapomnisz, jak bardzo byłaś na niego zła…”. Szybko sięgam, klepie cię w pierś i mówię: ty!…” I oboje wybuchamy śmiechem. "Oooh, pani Lacie, skąd pani wiedziała, że ja też lubię lanie? Będziemy musieli to zachować na następny raz…"..
Nauczycielka lesbijek zajmuje się nieprzyzwoitym uczniem w surowy, ale przyjemny sposób...…
🕑 37 minuty lesbijka Historie 👁 25,697Mocno ściskając pasek torby na ramię, szesnastoletnia Sandy Ratledge z wahaniem poszła korytarzem głęboko w sercu Crestwood, elitarnej prywatnej szkoły, do której uczęszczała. Ostatnia…
kontyntynuj lesbijka historia seksuNikki dostaje zaproszenie od nieznajomego w pociągu.…
🕑 8 minuty lesbijka Historie 👁 1,888) Nikki Redson dorastała w Oatville w stanie Nevada, w pobliżu granicy z Kalifornią. Ma 19,5 lat, ma piersi i długie czarne włosy. Dla swojej rodziny była dobrą dziewczyną. Dobre stopnie,…
kontyntynuj lesbijka historia seksuLillian, Catherine i ja spędzamy razem cudowną noc.…
🕑 20 minuty lesbijka Historie 👁 1,641Teraz nie mogłem się doczekać sobotniego wieczoru, Lillian przyjęła moje zaproszenie, brzmiąc bardzo zadowolona, zapytała, czy może coś przynieść. „Nie” powiedziałem: „Po…
kontyntynuj lesbijka historia seksu