Fala upałów – poranek po

★★★★★ (< 5)

Suzi i Helen zaczynają rozumieć pełne konsekwencje ich związku of…

🕑 39 minuty minuty lesbijka Historie

Poranek Po tym, jak Helen Chapman powoli się obudziła, jej mózg stopniowo rozpoznał otoczenie, gdy powróciła świadomość. Jej butelkowe zielone oczy zamigotały i przez chwilę wpatrywała się nie rozumiejąc w belkowany sufit Powozowni, który już z ulgą rzucał jasne poranne słońce. Przez krótką chwilę była zdezorientowana, nie rozpoznając od razu swojego otoczenia, a potem wróciła fala wspomnień z poprzedniego wieczoru i powolny uśmiech rozlał się na jej twarzy, gdy delektowała się rozkosznym bólem między nogami.

Leżała sama na wymiętym łóżku z baldachimem, naga od pasa w górę, z nogami i miednicą przykrytymi jedynie cienką białą pościelą. Już czuła intensywność słońca w oknach i poczuła, jak kropla potu spływa powoli między jej odsłoniętymi piersiami. Podniosła rękę, żeby go odgarnąć, i nie była w stanie powstrzymać się przed tym, by palce delikatnie przesuwały się po sztywniających sutkach, nieświadomie odtwarzając dotyk kochanka poprzedniej nocy oraz intensywną przyjemność, której zarówno doświadczyła, jak i dany.

A potem nagle przypomniała sobie pełne okoliczności ostatnich dwudziestu czterech godzin, a lawina wątpliwości i lęków powróciła, gdy rzeczywistość jej sytuacji zaczęła w pełni świtać. "Dzień dobry piękna!" Głos przerwał jej łańcuch myśli i sprowadził ją z powrotem do teraźniejszości. „Cieszę się, że w końcu wróciłeś do krainy żywych – zaczynałem myśleć, że będę musiał sam zjeść śniadanie!” Helen uniosła głowę znad poduszki, by określić, skąd dochodzi głos, i nie po raz pierwszy w ich związku zdumiewała się, jak zadziwiająco piękną kobietą była Suzi Brakespeare. Pięć stóp i dwa metry w jej bosych stopach, jej anielskie rysy otoczone długimi blond włosami wciąż mokrymi po prysznicu, nawet za duża koszula dziadka, którą nosiła, nie mogła ukryć wspaniale wyprofilowanego ciała, które leżało pod spodem. Kiedy szła z gracją w kierunku łóżka po nagich deskach podłogi Coach House, Helen wyraźnie widziała podskakiwanie jej piersi pod cienkim materiałem i poczuła, jak fala seksualnego pożądania uderza ją z intensywnością, która była niemal bolesna.

Suzi położyła tacę, którą nosiła, na stoliku nocnym i pochyliła głowę, by mocno pocałować Helen w usta, jej język przesuwał się delikatnie między wargami kochanków, podczas gdy ona mocno trzymała głowę w dłoniach. "Mmmmmmm…" Suzi przerwała pocałunek i cofnęła się, by przyjrzeć się nagiemu torsowi Helen. – Wyglądasz wystarczająco dobrze, żeby jeść. Helen zachichotała. – Zrobiłeś, pamiętasz? – Jak mógłbym zapomnieć? Suzi usiadła na skraju łóżka.

"Przyniosłam ci śniadanie." Podniosła tacę ze stołu i położyła Helen na kolanach. „Sok pomarańczowy, tosty i kawa” – powiedziała wskazując przedmioty „W kuchni jest ich więcej, jeśli chcesz”. "To wielkie dzięki." Helen sączyła sok pomarańczowy.

– Długo nie spałeś? „Mniej więcej pół godziny. Po trudach ostatniej nocy potrzebowałem prysznica”. Suzi spokojnie wpatrywała się w nią, obserwując jej reakcję. Wbrew sobie Helen poczuła, jak jej policzki pełzają po jej policzkach na to nawiązanie do ich namiętnej miłości z poprzedniego wieczoru.

"Cieszę się, że się nie zawiodłeś", powiedziała cicho. Suzi nieugięcie wpatrywała się w nią. „Miałam najlepszy seks w moim życiu” – powiedziała.

Słowa wydają się wisieć w powietrzu przez całą wieczność. „Naprawdę to mam na myśli. Żaden mężczyzna ani kobieta nigdy nie sprawili, że poczułem się tak, jak ty zeszłej nocy. I to nie tylko na poziomie fizycznym”. Zmieniła się nieznacznie, sięgając za siebie z roztargnieniem, gdy poczuła, jak coś twardego wbija się w jej pośladek.

Po omacku ​​pod prześcieradłem bawiła się nim, aż jej ręka natknęła się na cylindryczny przedmiot owinięty w fałdy prześcieradła. Z chichotem podniosła wibrator do kontroli. „Przypuszczam, że powinnam dziś kupić nowe baterie” – zauważyła. Helen opuściła tost na talerz. – Naprawdę tak myślisz? „Cóż, nie muszę – myślałem, że raczej ci się podobało…” „Suzi, proszę! Nie baterie, na litość boską.

Bądź poważna przez chwilę. Suzi rzuciła wibrator na drugą stronę łóżka i spojrzała na nią z zaciekawieniem, lekko przechyloną głową na bok. Kolejny guzik odpadł jej koszuli i jej prawa pierś była wystawiona prawie na sutek, Helen widziała, jak napręża się na cienkim materiale. Zwalczyła przytłaczającą fizyczną potrzebę przyciągnięcia do siebie tego ponętnego i intensywnie seksualnego stworzenia. „Słuchaj, wiem, że myślisz, że jestem głupi, robiąc to wszystko niepokojące… ale ja” Nie lubię cię, Suze.

Nie mogę odbierać tego jako trochę zabawy bez konsekwencji. Potrzebuję czegoś więcej - o Boże… próbuję powiedzieć… że myślę, że czuję więcej niż to. - I boisz się, że nie, czy o to chodzi? Stara, poczciwa suka Suzi, tak długo, jak dobrze się z tego wypieprzy, to tylko się liczy? Uśmiech blondynki zniwelował ukłucie słów. „Nie o to mi chodziło”.

Helen wyglądała na zdezorientowaną. tylko ja – muszę wiedzieć, że jest tu coś więcej niż tylko seks, dla własnego dobra, jeśli nic więcej. Wyciągnęła rękę w kierunku Suzi. „Nigdy w życiu nie doświadczyłem tak silnego pożądania seksualnego, a to przeraża mnie.

Spójrz na mnie, trzęsę się na miłość boską! „Och kochanie!” Suzi podniosła rękę Helen do ust i delikatnie pocałowała knykcie. Prawie nieświadomie wzięła palec wskazujący do ust i delikatnie go obciągnęła. Helen obserwowała to wyraźnie. pokaz seksualności z mieszanką rozpaczy i pożądania tak intensywnego, że miała ochotę krzyczeć.

Jakby mogła czytać myśli swoich kochanków, Suzi powoli wyjęła palec z ust, pozostawiając go wilgotnym od własnej śliny. Przez chwilę przyglądała się jej wzięła palec i delikatnie położyła go u nasady własnego gardła. Helena trzymała go tam przez chwilę, a potem pozwoliła, by ręka opadła w dół, ku piersiom, które kusząco unosiły się i opadały pod cienką bawełną. w pokoju nagle zrobiło się duszno, a Helen widziała maleńkie kropelki potu tworzące się na piersi Suzi, gdy wygięła plecy, by przysunąć je bliżej dłoni kochanka.

Blondynka delikatnie zdjęła talerz z na wpół zjedzonym tostem z kolan Helenki, położyła ręce po obu stronach głowy kochanka i wzięła na nich swój ciężar. Kiedy to zrobiła, delikatnie przesunęła nogi za siebie na łóżko, opuszczając je delikatnie między nogi Helen, jej kolana delikatnie rozchylając nogi wyższych dziewczynek. Helen leżała na brzuchu z kochankiem nad sobą, delektując się kontaktem między jej nogami. Wsunęła rękę pod koszulę Suzi, pieszcząc pełne piersi, szukając sutków, a mimowolny jęk wyrwał się jej z ust, gdy kość łonowa Suzi wtarła się w jej, oddzielona jedynie warstwą cienkiej bawełny.

Suzi opuściła głowę do ucha kochanka. – Miałam na myśli to, co powiedziałam – szepnęła. „Nikt nigdy nie sprawił, że się tak czułem, mężczyzna czy kobieta”. "O Suzi!" Głos Helen był ochrypły z pożądania.

„Tak bardzo cię pragnę, że to mnie przeraża. Nie tylko tutaj, teraz, w ten sposób…” przerwała „…ale zawsze…” Jej głos urwał się, gdy usta Suzi zamknęły się na jej ustach, a jej ręce zaczęły gorączkowo szukając guzików na koszuli Suzi. Gdy tylko je uwolniła, założyła go z powrotem na ramiona kochanka, palce wplątały się w masę blond włosów i opalonej skóry. Wysunęła miednicę w stronę dziewczyny nad sobą, unosząc kolana, próbując znaleźć pozycję, w której jej łechtaczka mogłaby zwrócić uwagę, której tak rozpaczliwie pragnęła. W odpowiedzi Suzi zaczęła delikatnie pchać biodrami, ale potem nagle zmieniła zdanie.

Przerywając pocałunek, wyprostowała się i klękając między rozłożonymi nogami Helen, zrzuciła rozpiętą koszulę. Jednym szybkim ruchem zrzuciła prześcieradło i koszulę na podłogę, pozostawiając wyższą dziewczynę odkrytą na łóżku. Przez kilka sekund wydawała się rozkoszować widokiem swojej nagości, a potem zsunęła się z łóżka i wstała, biorąc Helen za rękę i tak też zrobiła.

"Chodź kochanie, myślę, że potrzebujesz prysznica!" Niemal zanim zdążyła wymyślić odpowiedź, Helen została delikatnie wyprowadzona z łóżka i skierowana do drzwi łazienki. W połowie wypolerowanej drewnianej podłogi Suzi nagle zatrzymała się i przyciągnęła do siebie Helen. Nadzy stali tam całując się przez kilka minut, każdy delektując się rozkoszą nagiego ciała pozostałych przyciśniętych do ich ciała. Helen czuła piersi Suzi przyciśnięte do siebie, sutki twarde na jej skórze i zdała sobie sprawę, że niższa dziewczyna stoi na palcach i podnosi usta do poziomu jej kochanków. Ich języki tańczyły wokół siebie, gdy oboje delektowali się chwilą.

Ręce Helen delikatnie pieściły plecy Suzi, podczas gdy jej własne pośladki były w zamian fachowo masowane. Potem bez słowa Suzi przerwała pocałunek i poprowadziła Helen przez podniesiony próg do wyłożonej kafelkami łazienki. W rzeczywistości była to ściśle mówiąc łazienka z prysznicem, ograniczenia przestrzeni oznaczały, że nie było wanny ani oddzielnej kabiny prysznicowej. Cały pokój był wykafelkowany, ściany i podłoga, na zasadzie „mokry pokój”, gdy prysznic był na nim wypełniał całą dostępną przestrzeń, a odpływ znajdował się na środku podłogi. Jedną z wyjątkowych cech było duże lustro na jednej ze ścian – cecha, której Suzi najwyraźniej nie mogło zabraknąć w żadnej łazience, pomyślała z uśmiechem Helen, kiedy poprzedniego wieczoru korzystała z prysznica.

Nawet teraz widziała swoje odbicie, stojąc nago, gdy Suzi kręciła za sobą kranami. Strumień ciepłej wody wytrysnął z sufitu i rozprysnął się na jej ramię, spływając kaskadą na jej małe, jędrne piersi, powodując, że sutki sztywnieją w odpowiedzi. Gdy prysznic płynął ku jej zadowoleniu, Suzi usiadła obok Helen i przyjrzała się ich odbiciu w lustrze. "Jak dobrze razem wyglądamy?" Suzi prawie mruczała z zachwytu. Przesunęła dłońmi po mokrych piersiach Helen, drażniąc jej sutki kciukiem i palcem wskazującym.

"Jesteś po prostu baaardzo piękna, kochanie." Pochyliła się i delikatnie skubnęła szyję Heleny. „Taka uroda zasługuje na nagrodę” mruknęła „Więc w nagrodę sprawię, że dojdziesz. I na wypadek, gdybyś myślał, że to tylko płytka, stara, oszalała od seksu Suzi, sprawię, że dojdziesz, bo myślę, że się w tobie zakochuję. Między innymi" Pokój rozpościerał się wokół Helen.

Przez jej istotę przetoczył się szereg emocji: pożądanie, rozkosz, strach w równym stopniu. Odwróciła głowę, by szukać pocałunku kochanków, świadoma, że ​​prysznic zmywa łzy z jej oczu. Ale gdy jej usta spotkały się z ustami Suzi, a jej otwarte oczy przyjrzały się pięknej twarzy pod nią, intensywnie wzrosło w niej pożądanie.Płonące pragnienie zaspokojenia seksualnego, tak silne, jak wszystko, czego kiedykolwiek doświadczyła, przeszyło jej duszę, powodując, że jęczeć głośno z pożądania. Suzi cofnęła się po pocałunku. „Och kochanie, naprawdę tego chcesz, prawda?” Helen pokiwała tępo głową.

„Jesteś seksowną suką!” Suzi zachichotała. Chodź tutaj!" Pociągnęła Helen z powrotem w kierunku ściany naprzeciwko lustra, bezpośrednio pod strumieniem prysznica.

Odwróciła się plecami do ściany, odwróciła Helen tak, że również stała twarzą do lustra, a następnie zsunęła się delikatnie po wyłożonej kafelkami ścianie do pozycji siedzącej, powoli prowadził Helen w dół, aż ona też usiadła z plecami przyciśniętymi do piersi Suzi, między rozłożonymi nogami. Poczuła usta Suzi przy uchu. „Czasem robię to sama" Helen poczuła mydlany płyn wyciśnięty na jej klatce piersiowej. lewe ramię. „Lubię się podziwiać, kiedy siedzę tutaj i bawię się".

Lewa ręka Suzi zaczęła pocierać mydłem piersi Heleny. Jej prawa zaczęła delikatnie naciskać na wnętrze ud kochanka. – Rozprosz je, Chapmanie! szepnęła: „Chcę zobaczyć tę śliczną małą cipkę”.

Helen wydała kolejny cichy jęk, rozchylając nogi i podnosząc kolana. W lustrze wyraźnie widziała własne odbicie, bezsensowny pokaz pożądania i porzucenia. Jej namydlone piersi są fachowo masowane piersiami przez jedną z rąk Suzi, podczas gdy druga powoli zsuwała się po jej udzie w kierunku odsłoniętego różu jej pochwy. Odchyliła głowę do tyłu, by oprzeć się na ramieniu blondynki, zamknęła oczy i lekko wzdrygnęła się z wyczekiwania.

Suzi zaczęła koncentrować się na zadaniu, które sobie wyznaczyła. Ostrożnie opłukała rękę pod strumieniem prysznica, aby upewnić się, że nie ma na niej mydła, i delikatnie wsunęła palce między wargi cipki Helen, muskając jej łechtaczkę. Ciało Helen podskoczyło, gdy to zrobiła i wydała gardłowy chrząknięcie. – To nie potrwa długo, prawda, kochanie? Suzi szepnęła do ucha kochanka. "Uwielbiam, kiedy tak bardzo mnie potrzebujesz.

Założę się, że mógłbyś dojść tylko przez to, że rozmawiam z tobą, prawda?" Zachichotała ochryple. "Nie drażnij mnie Suzi, proszę…" Helen drżała, gdy dwa palce okrążały jej łechtaczkę. "Proszę, pieprz mnie!" "Oczywiście kochanie". Suzi wsunęła dwa palce w cipkę Heleny i zaczęła delikatnie pchać. "Och, kurwa!" Helen uniosła pośladki z kafelkowej podłogi, starając się zmaksymalizować penetrację.

„O Boże, tak…” Suzi wysunęła palce z cipki Helen i zastąpiła je kciukiem. Helen wydała kolejny stłumiony jęk przyjemności. Suzi zaczęła rytmicznie pchać kciukiem, z ręką skierowaną w dół pomiędzy rozpostartymi nogami Helen. Zwinęła swoje pierwsze dwa palce między jędrne pośladki i nasmarowała mieszanką wody z mydłem i sokami jej kochanków, po czym wsunęła środkowy palec do odbytu Helen.

Helena zamarła. To był obszar uprawiania miłości, w którym nie miała żadnego doświadczenia, którego zawsze starała się unikać. Każde włókno jej katolickiego wychowania krzyczało na nią, że to było brudne, nienaturalne, zboczone. A potem, gdy palec i kciuk w niej zaczęły działać swoją magią, o wiele bardziej podstawowy instynkt przejął kontrolę i poczuła wzbierającą w niej falę przyjemności; przyjemność tak intensywną, że nie można jej odmówić, przyjemność, która zdawała się narastać przez wieki, warstwa po warstwie, fala po fali intensywności, każda większa niż przedtem, aż wydawało się, że tama musi pęknąć lub zostać zalana. A jednak trzymało się mocno, aż w końcu nie mogło już dłużej wytrzymać… "Dojdź dla mnie, kochanie!" Suzi sapnęła jej do ucha, jej nadgarstek zamazał się, a palec i kciuk gorączkowo wbiły się w ciało Helen.

Helen zesztywniała, jej pośladki były teraz czyste od podłogi, jej miednicę wysunęła do przodu. Woda z prysznica przykleiła jej ciemne włosy do głowy, oczy miała zamknięte, usta otwarte i poruszające się bezgłośnie, jakby próbowała coś powiedzieć. „Aaaaaaarrrggggghhhhh!” Krzyk był zwierzęcy w swojej intensywności.

Helen otworzyła oczy, gdy podeszła, a jej miednica zakołysała się gorączkowo, jakby próbowała uciec przed wtargnięciem palców Suzi. „O Boże, tak, tak… o cholera!” Suzi była zdecydowana nie przestawać, dopóki jej kochanek nie będzie jej o to błagał. Jej prawa ręka nadal wściekle pracowała między nogami Helen, podczas gdy lewa zwijała się i szarpała sutki.

Opuściła głowę i mocno ugryzła u podstawy szyi Heleny. Kolejna fala orgazmu przeszła przez ciało ciemnoskórej dziewczyny i spowodowała, że ​​Suzi gwałtownie odrzuciła głowę do tyłu, bojąc się o zęby. "O kurwa, Suzi, przestań proszę! Nie zniosę więcej!" Ręce Helen starały się wyciągnąć Suzi spomiędzy jej nóg. Wzdrygnęła się, złączyła nogi i podciągnęła je do piersi, opadając z powrotem w ramiona młodej kobiety, która właśnie dała jej tak intensywną przyjemność. Przez chwilę leżała tam z płodem z odrzuconą głową, pozwalając, by woda z prysznica chlapała jej na twarz.

Potem powoli podniosła głowę i objęła ramionami szyję Suzi, patrząc prosto w jej jasnoniebieskie oczy. - Kocham cię – powiedziała po prostu i szlochając, schowała głowę w mokrych blond lokach. - Judi obudziła się nagle, mrugając w intensywnym słońcu, które zalało przez otwarte francuskie okna jej sypialni.

Boże, musiała spać późno, pomyślała. Pamiętaj, że w końcu zasnęła dopiero we wczesnych godzinach porannych. Przez chwilę leżała tam, rozmyślając o wydarzeniach poprzedniego dnia. Jakby nie wystarczyło odkryć, że twoja córka ma związek lesbijski (i niezwykle satysfakcjonujący seksualnie, sądząc po tym, co usłyszała), kończysz na cudownym, oczyszczającym seksie z kimś, kogo prawie nie znasz, który pojawia się na twoim progu później tego samego wieczoru.

Zamknęła na chwilę oczy i zastanawiała się, czy nie zasnąć. Nie, to nigdy nie wystarczy, zdecydowała. Po pierwsze, potrzebuje prysznica, wciąż czuła lepką wilgoć między nogami.

A po drugie, przygody poprzedniej nocy uświadomiły jej coś, o czym nawet nie zdawała sobie sprawy, że jej brakuje – coś, czym powinna była się zająć dawno temu. Wysunęła nogi z łóżka i włożyła jedwabny szlafrok, podchodząc do francuskich okien. Kolejny upalny dzień, pomyślała, zerkając na piekące słońce. Na razie nie ma śladu fali upałów.

Podobnie nie było śladu poruszania się Suzi. Wpatrywała się w żwirowane podwórko przed Powozownią i leniwie zastanawiała się, czy Helen została na noc. Mam nadzieję, że to nie spowoduje wielu problemów, pomyślała. Zastanawiam się kim są rodzice Helen? O Boże, może nawet ich znam! Jak żenujące może to być? Wróciła do sypialni i spojrzała na zegarek przy łóżku.

Jedenasta trzydzieści – nawet później, niż myślała. Czas wykonać ten telefon. Otworzyła drzwi do swojej łazienki i zaczęła korzystać z kąpieli. To bardziej odpowiadało jej nastrojowi niż prysznic i oznaczało, że mogła się zrelaksować i rozmawiać w tym samym czasie.

Wyjęła telefon z miejsca przy łóżku i położyła go obok wanny. Przez chwilę siedziała, nie myśląc o niczym szczególnym, obserwując tylko, jak bąbelki wznoszą się na brzeg wanny. Sięgnęła i zakręciła krany, po czym wstała i pozwoliła, by szlafrok się otworzył. Przez chwilę stała, przyglądając się sobie w lustrze. Wcale nieźle, pomyślała po raz drugi w ciągu tylu dni, kiedy suknia opadła jej z ramion i delikatnie objęła pierś w obu dłoniach, czując ciężar i jędrność.

Pomyślała, że ​​minęło dużo czasu, odkąd te cycki były jej biletem na posiłek, ale wciąż potrafiły odwrócić kilka głów. Opuszkami palców musnęła sutki, a między nogami poczuła dreszcz pożądania. Przez chwilę bawiła się pomysłem oddania się masturbacji i jej puls przyspieszył, gdy spodziewała się rozkoszy orgazmu, ale potem odłożyła ten pomysł na bok, dopóki nie porozmawia z Kayti. Odsunęła roletę na matowym oknie, aby nie dopuścić do najgorszego blasku południowego słońca, i zapaliła kilka zapachowych świec, po czym zmysłowo opuściła się pod bąbelki, opierając głowę na krawędzi i powoli myjąc ciało.

Przez chwilę po prostu tam leżała, słuchając kapania z kranu i delektując się waniliowym aromatem świec, czując, jak woda wspiera i pieści jej ciało, a ciepły mrok łazienki wprawia ją w senność i relaks. Z pewnym wysiłkiem obudziła się i sięgnęła po telefon, przerzucając zapisane w nim numery, aż znalazła ten, którego szukała. Kayti Chamberlain była najstarszą i najbliższą przyjaciółką Judi. Matka chrzestna na chrzcinach Suzi, druhna na weselu Judi oraz przewodniczka i powierniczka od dnia ich pierwszego spotkania na tym, co okazało się ich pierwszą sesją zdjęciową topless.

To Kayti przekonała ją, że oboje powinni zmienić swoje imiona na bardziej egzotyczną pisownię, aby wzmocnić swój urok; tak więc Katherine Marie Chambers została Kayti Chamberlain, a Judith Michelle Truscott została Judi Brakespeare. Przez krótki okres byli kochankami, dzieląc łóżko w kawalerskim mieszkaniu w Battersea, ale oboje szybko zrozumieli, że ich przyjaźń jest dla nich więcej warta niż wspólne pragnienie satysfakcji seksualnej, i ruszyli dalej, upewniając się, że że głębokie uczucie, które do siebie żywili, pozostało nienaruszone. Przez lata ich drogi się rozeszły, Kayti była teraz niesamowicie odnoszącą sukcesy bizneswoman, podczas gdy Judi była szczęśliwa, że ​​zatraciła się w związku z Tommym, mężczyzną znacznie starszym od niej, który stał się jej kochankiem i ostatecznie jej mężem; i najbliższa rzecz, jaką Suzi kiedykolwiek miała do ojca. Jednak od śmierci Tommy'ego Judi czuła się, jakby jej życie zostało zawieszone. Jako małżeństwo cieszyli się intensywnie fizycznym związkiem, a Judi dotkliwie odczuła utratę towarzysza i kochanka.

Czując, że wszelkie iskry, które wznieciła, mogą stać się płomieniami nielojalnymi wobec pamięci zmarłego męża, zrobiła wszystko, co w jej mocy, by stłumić swoją naturalną fizyczność i zagrać rolę nieco wyblakłej wiejskiej wdowy. Dopiero zaczynała zdawać sobie sprawę, jak niewiele koronek i perkalu do niej pasowało, a ostatnie zachowanie jej córek tylko podkreślało tę kwestię. Nacisnęła zielony przycisk na słuchawce i usłyszała dźwięk dzwonka. Raz, dwa, trzy razy… zastanawiała się, czy dostała właściwy numer.

"Judi, kochanie!" Głos na drugim końcu linii miał wyraźny brzdęk z wyższej klasy średniej, co zawsze bawiło Judi, gdy wspominała Kayti sprzed dwudziestu lat, wyzywająco śpiewającą pochwały wychowania w klasie robotniczej w wiejskim Shropshire. - Jak się masz, kochanie? Minęły po prostu wieki! „Tak, wiem. Przepraszam, że nie miałem kontaktu. Tyle było do załatwienia…” „Rozumiem, kochanie.

Musiałeś mieć dość ciężki rok. mówisz teraz i to jest najważniejsze. Jak się miewa ta twoja cudowna córka? – Raczej zbyt piękna, jak na jej własne dobro. - Och, kochanie.

Tak jak wtedy jej matka. Kayti zachichotała gardłowo. — Kłopoty z mężczyznami? A może zdała sobie sprawę, że jeśli chce zdjąć ubranie w odpowiednich miejscach, nigdy więcej nie będzie musiała wykonywać uzasadnionej pracy? – O ile mi wiadomo, nie. W każdym razie jeszcze nie.

- Nie martw się, to zrobi. W końcu jest córką swojej matki. Więc czemu zawdzięczam zaszczyt tej rozmowy? "Ja… err. Zastanawiałem się, czy planujesz jakieś spotkania w najbliższej przyszłości." Na drugim końcu telefonu zapadła nagła cisza. - Cóż, muszę powiedzieć, że nie spodziewałem się, że o to zapytasz.

Kolejna pauza. – Tak się składa, że ​​jak zawsze masz nieskazitelny czas. Dziś wieczorem jest jeden.

Dasz radę? „Nie rozumiem, dlaczego nie. Niewiele planowałem na dziś. O zwykłej porze? — Tak. Nie spóźnij się. Mam dziś dla wszystkich coś wyjątkowego.

Judi poruszyła się w wannie, obserwując, jak woda rozlewa się nad jej na wpół zanurzonymi piersiami. – Brzmi fascynująco – powiedz. – Nie ma szans, Truscott, poczekaj i przekonaj się sam.

przez chwilę Judi usłyszała dalekie echa Katherine Chambers. Roześmiała się. „Mogę poczekać”.

„Dobrze. A co z twoją uroczą córką? Czy ona nie jest zainteresowana? - Kayti, masz coś przeciwko? Jestem jej matką na miłość boską! Chyba nie oczekujesz, że będę z nią omawiać takie rzeczy? — No cóż, zakładam, że nie wzięła zasłony? Myślę, że jakoś byś mi powiedział, gdyby zdecydowała się spędzić resztę życia w klasztorze. Zakładam więc, że jest zdrową dziewczyną po dwudziestce, której apetyty nie różnią się od apetytu matki. Czy ona nadal widuje się z kolesiem z rugby? Jak ma na imię… Jason Ridings? – Ryder.

Skąd się o tym dowiedziałeś? — O tak, Ryder. Jak dobrze. Judi uśmiechnęła się wbrew sobie, gdy jej przyjaciółka kontynuowała rozmowę.

- Nie wiem, jak ci się podoba, kochanie, ale tutaj, w cywilizacji, mamy rzeczy zwane gazetami. Na wypadek, gdybyś nie wiedział, kochanek twojej córki strzelił jakiegoś strasznie ważnego gola w ostatniej minucie przeciwko Nowozelandczykom i został fetowany do nieba. Oczywiście dziewczyna na jego ramieniu złapała część upadku. Nie wiedziałeś o nim? - Myślę, że raz przywiozła go do domu, ale wydaje się, że zawsze ma kilka w podróży.

Może być dość trudno nadążyć. I nigdy nie wydaje się być bardzo zainteresowana żadnym z nich. Przynajmniej żaden z nich nigdy nie zostanie w wewnętrznej świątyni. Teraz z kolei Kayti się roześmiała. Czy nadal uważa to za świętą ziemię? – Myślę, że do pewnego momentu.

Judi próbowała wyrzucić z pamięci myśl o córce i Helen leżących sobie nawzajem w ramionach za murami powozowni, która leżała dalej. okno jej łazienki. "Dobrze dla niej! Pieprz ich na ich terenie, ale uświęcaj swoją własną przestrzeń.

Kayti wciąż się śmiała. Dobrze ją nauczyłaś. Dopóki się nie zakochasz, powiedziała Judi prawie nie zdając sobie sprawy, że to powiedziała. Nie wiem nic o tym, jak dobrze wiesz – Kayti brzmiała tak, jakby szła, gdy mówiła, Judi słyszała stukot jej obcasów. „Nigdy nie pozwoliłem, aby coś tak niewdzięcznego jak sentyment stanął mi na drodze i zimna twarda gotówka .

To jest coś, o czym wiesz znacznie więcej niż ja. Judi wciąż była trochę w tyle. – Niczego jej nie nauczyłem. Wygląda na to, że Suzi sama to wszystko wypracowała.

A tak przy okazji, czy wspomniałem, że zmieniła imię? - Nie mogę powiedzieć, czy pamiętam, czy to zrobiłeś. Ale ona podąża za uświęconą tradycją rodzinną, prawda? Jaką konkretną kombinacją ją obciążyłeś? - Powinieneś wiedzieć, byłeś tam! Susanne Katherine Rhiannon Breakspeare." "Wiem, że byłam, ale jeśli dobrze pamiętam, był tam bardzo miły młody fotograf, który ciągle mnie nagabywał, żeby znaleźć mu miejsce w biznesie glamour." "Jestem pewien, że byłeś w stanie spełnić - powiedziała Judi, bardziej kwaśno, niż zamierzała. - Podczas wyczerpującego fizycznie weekendowego pobytu w raczej ładnym hotelu w pobliżu Reading, jeśli dobrze pamiętasz - powiedziała Kayti bez urazy.

- Więc na co wybrała? „Suzi. S - U - Z- I" "Bardzo elegancki, bardzo seksowny i całkowicie zgodny z precedensem ustanowionym przez jej matkę i matkę chrzestną. Nie sądzę, że mógłbyś ją ze sobą zabrać? Raczej myślę, że ona i ja świetnie się dogadywaliśmy. - Z pewnością nie. Ona… eee… przebywa teraz z przyjaciółką.

– Ach – powiedziała Kayti – Inny kochanek? Dobrze dla niej. Cóż, przekaż jej moją miłość i powiedz, że nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę. Rozumiem, że muszę umieścić twoje nazwisko na bramie na dzisiejszy wieczór? — Tak, proszę.

— Uznaj to za załatwione. Do zobaczenia dziś wieczorem – znasz zasady dotyczące ubioru?” „Oczywiście.” „Do widzenia, Judi moja kochana. Nie mogę się doczekać spotkania z tobą dzisiejszego wieczoru”.

„Do widzenia Kayti – do zobaczenia wieczorem”. Judi wyrzuciła słuchawkę na zewnątrz wanny w deszczu bąbelków i zanurzyła się w wodzie. Jak to było, Kayti nazwała wozownią ", święta ziemia? Boże, miała rację! O ile Judi wiedziała, żaden z kochanków Suzi nigdy tam nie spędził nocy - aż do teraz. To znaczyło.

Poczuła dziwne, puste uczucie w żołądku i próbowała Pamiętam, jak to było w ciągu tych krótkich kilku tygodni, kiedy ona i Kayti były kochankami.Przypomniała sobie, jak przerażona była początkowo siłą swojego pociągu do własnej płci, własnych zmartwień i wątpliwości, ale przede wszystkim przypomniała sobie jeden konkretny listopad w weekend, kiedy deszcz padał nieustannie na świetlik nad łóżkiem w mieszkaniu na poddaszu, które dzielili, jak raz po raz kochali się, nie ubrali się ani razu od piątku wieczorem do poniedziałku rano, rozkoszując się nawzajem wspaniałymi ciałami, zamazanym orgazmem w orgazm w sposób, jakiego Judi nigdy nie doświadczyła b przedtem lub od tego czasu. Kayti tak wiele ją nauczyła, pomyślała. Woda w wannie falowała, gdy jej brzuch unosił się i opadał wraz z oddechem. Jej piersi były już wolne od wody i nagle uświadomiła sobie, że delikatnie je pieści.

Jej cipka pragnęła uwagi palców, ale zwalczyła chęć wsunięcia ręki między nogi. Czekaj, skarciła się, oczekiwanie to połowa przyjemności. Dłonią pokrytą bąbelkami po omacku ​​szukała znajdującego się tam dużego chromowanego przycisku. Jej palce znalazły go, nacisnęły, a pompa pod wanną zadudniła delikatnie, gdy dysze jacuzzi ożyły. Judi poczuła moc wody na udzie i falę oczekiwania, która przetoczyła się przez nią, gdy spodziewała się wpływu tego strumienia na wrażliwą tkankę między jej nogami.

Elegancko przesunęła obie nogi nad brzegiem wanny i odchylając się do tyłu skierowała boczny strumień wanny bezpośrednio na swoją cipkę. Lekko wygięła miednicę w łuk, aby strumień uderzył ją w łechtaczkę tak intensywnie, jak to tylko możliwe, a następnie położyła głowę z powrotem na brzegu wanny, czekając, aż orgazm w niej powoli nabierze mocy. Prawie dziesięć minut zajęło moc wody, by w końcu doprowadzić ją do szczytu, a kiedy to się stało, było to długie, powolne, głębokie i intensywne. Gdy podeszła, Judi nie wydała żadnego dźwięku, ale jej białe knykcie, chwytające brzeg wanny, były cichym świadectwem intensywności drżenia, którego doświadczyła.

- Suzi i Helen leżą na podłodze pod prysznicem, ociekając wodą, nadzy w swoich ramionach. Oboje płakali, ich usta były zgniecione w pozornie niekończącym się pocałunku, ich kończyny splecione, jakby próbowały stać się jednym. Helen przerwała pocałunek i trzymała twarz Suzi w dłoniach. "Kocham cię, Suzi. Nigdy niczego nie byłam bardziej pewna w moim życiu" Suzi spojrzała z powrotem w zielone oczy.

Przez chwilę przygryzła dolną wargę, a potem powiedziała cicho: „Ja też cię kocham, Helen. Nie, jeśli nie, ale nie ma wątpliwości. w każdej chwili dnia. Znam to od chwili, gdy zobaczyłem cię na tej imprezie w sobotni wieczór.

Na chwilę emocjonalna intensywność tej chwili przytłoczyła ich oboje i załamali się w ramionach, a łzy popłynęły swobodnie. To Helen wyzdrowiała pierwsza. "Spójrz na nas dwóch!" zachichotała przez łzy. „Jaką parą emocjonalnych krów jesteśmy! Hormony a-go-go!” Suzi odkryła, że ​​jej własne łzy rozpływają się w śmiechu.

„Jest wdzięczność, panno Chapman. Pokazuję ci seksualną nirwanę, a ty zaczynasz płakać nade mną!” „Och, przepraszam, nie zdawałam sobie sprawy, że kiedy wyruszam na tę przypadkową lesbijską przygodę, w końcu zakocham się w tobie!” – Ale masz, prawda? – powiedziała łagodnie Suzi. - A ja mam z tobą. Więc chyba będziemy musieli z tym żyć, prawda? Helen wtuliła się w szyję. – Mogę, jeśli ty możesz.

powiedziała. Suzi usiadła prosto i oparła plecy o wyłożoną kafelkami ścianę prysznica. „Właśnie wpadłam na świetny pomysł” – powiedziała.

"Czy jeździsz?" - Co, konie? - Tak, oczywiście. Wszystkie inne oczywiste dowcipy, o których mam już intymną wiedzę! Suzi uśmiechnęła się złośliwie. „Tak, aż kilka lat temu. Przypuszczam, że nadal mogę – to jak jazda na rowerze, prawda? Nigdy nie zapominasz jak”.

"Genialnie! Chodź!" Suzi z trudem wstała i pomogła Helen wstać za nią. - Och, właśnie miałem okropną myśl. Nie musisz pracować ani nic takiego, prawda? Helen wybuchnęła śmiechem.

- Jak ładnie powiedziane! Nie, wcześniej w lecie pracowałam dla mojego taty, ale to już koniec. Rozłożyła ramiona. "Jestem cały Twój." Suzi spojrzała na nią nagle z nieoczekiwaną powagą.

"Wiem." powiedziała cicho. - Judi leżała w wannie z zamkniętymi oczami, jej oddech był powolny i równy. Przez jakiś czas unosiła się w rozkosznym stanie po orgazmicznej błogości, gdzieś pomiędzy snem a jawą, podczas gdy woda wokół niej stawała się chłodna.

Leniwie zastanawiała się, która jest godzina i ile ma czasu, zanim będzie musiała wyjechać, jeśli o wyznaczonej godzinie ma dotrzeć do domu Kayti w Surrey. Od niechcenia wyciągnęła stopę i przekręciła dużą chromowaną gałkę przy kranach otwierających korek. Gdy woda odpłynęła, zaczęła notować sobie w pamięci rzeczy, które musiała zrobić, aby była w pełni przygotowana. Pieprzyć to; pomyślała, ktoś inny mógłby ją rozpieszczać dla odmiany. Wyszła z wanny i usiadła naga, ociekając wodą, wyciągając telefon z miejsca, w którym go upuściła.

Wybrała znajomy numer. "Cześć, Marianne? Och, dobrze, cieszę się, że cię złapałem. Słuchaj, w ostatniej chwili dostałem zaproszenie na dość szykowną zabawę… czy mógłbyś dopasować mnie dziś po południu? Och, cudownie ! Jesteś kochany. Eee… manicure, pedicure, twarz… i wosk.

Czy to ok? Fantastycznie! Do zobaczenia za godzinę." Wyłączyła telefon i nago wróciła do sypialni. Boże, nie zdawałam sobie sprawy, że było tak późno, pomyślała, patrząc na zegar przy łóżku. Nieważne, zabrałaby ze sobą swoje ubrania i przebierała się u Marianne, i tak było po drodze.

Otworzyła drzwi szafy i rozpoczęła złożony proces decydowania o swoim stroju. - Helen nałożyła ostatnie poprawki na szminkę i przyjrzała się sobie w łazienkowym lustrze. Nieźle, pomyślała, osuszając usta i wkładając tubkę do torby, którą pożyczyła od Suzi. Właściwie nie, bądź ze sobą szczery, Chapman, w rzeczywistości wyglądasz cholernie dobrze, pozytywnie świecąc. Przybrała pozę na wybiegu i spojrzała z aprobatą na swoje odbicie.

Odpięła ręcznik kąpielowy, który nosiła owinięty wokół niej, i otworzyła go szeroko, z aprobatą przesuwając oczy po krągłościach jej nagiego ciała. "Tak kochanie, wyglądasz fantastycznie!" Głos Suzi dobiegł z drzwi łazienki. „Świeżo pieprzony i całkowicie zakochany”.

– To by było, bo jestem. W obu przypadkach. Helen odwróciła się i zobaczyła w lustrze Suzi.

- Jasna cholera, Suze, wyglądasz jak fantazja seksualna Hooray Henry'ego! – Dlaczego dziękuję, panno Chapman. Dopóki ja też jestem twoją fantazją seksualną. Suzi rzeczywiście wyglądała fantastycznie. Płowe bryczesy, które pasowały jak druga skóra, wsunięto w czarne skórzane buty do jazdy konnej, a całość dopełniała biała bluzka z krótkim rękawem, przez którą wyraźnie widać było jej stanik. Jej falowane blond włosy opadały kaskadą na ramiona, gdy odwracała się, próbując upewnić się, że wygląda równie dobrze z tyłu, jak z przodu.

– Naprawdę tak jeździsz? Helen nie mogła oderwać wzroku od wspaniale wyeksponowanego tyłka Suzi. Boże, ta dziewczyna była taka urocza. - Tak, czemu nie? Wiesz, że to akceptowana sukienka.

„Mam nadzieję, że nie zbliżysz się do drogi. Mogłabyś spowodować poważny wypadek. Owinęła się ręcznikiem. - Tylko z zainteresowania, co mam ubrać? - Załatwimy ci coś w stajni. Jo będzie miał jakiś zestaw, który możesz pożyczyć.

W międzyczasie myślę, że powinny ci pasować. Suzi wręczyła jej koronkowe białe stringi. Obawiam się, że nie mam szans, żebym miała stanik, który mógłby ci pasować, ale lubię patrzeć, jak twoje śliczne małe cycuszki podskakują.

Helen uśmiechnęła się. Puściła ręcznik i weszła w stringi. Cienki materiał wydawał się bardzo biały na tle jej opalonej skóry. Suzi podeszła bliżej, gdy się wyprostowała i powoli przesunęła palcami po zgrabnych piersiach kochanka. cofnęła się przed jej dotykiem.

„Zacznij to, a nigdzie nie dojdziemy", powiedziała, trochę bez tchu. „Myślę, że lepiej ubiorę się szybko, zanim stracimy cały dzień." Suzi westchnęła. racja - mruknęła - ale wstyd jest zakrywać to wspaniałe ciało." Helen uśmiechnęła się.

"Nie martw się, później możesz mieć przyjemność odkrywania go ponownie." Pocałowała Suzi delikatnie w usta. „Teraz co mam na sobie?" Suzi nagle stała się praktyczna. „Twoje rzeczy wciąż są w maszynie, zapomniałam je wczoraj wyjąć… Ja nie mogę sobie wyobrazić dlaczego.

W każdym razie myślę, że te będą pasować. Włożę twoje rzeczy do suszarki i będzie gotowe, zanim wrócimy. Helen obejrzała zaoferowane ciuchy, na które składały się zawijana spódnica w stylu sarong w kolorze głębokiego lazuru i biały top. Ubrała się szybko i przyjrzała się efektowi w lustrze. Sarong wisiał nisko na jej biodrach, a w połączeniu z topem odsłaniał więcej brzucha, niż była przyzwyczajona do pokazywania, ale uznała, że ​​ogólny efekt wyglądał całkiem nieźle.

„Bardzo tropikalny” – powiedziała, gdy Helen obróciła się na jej prośbę – „Odpowiednia na taką pogodę. Gotowa? Helen wsunęła stopy w sandały. „Gotowa” powiedziała.

Suzi otworzyła drzwi prowadzące na schody i natychmiast skrzywiła się w blasku południowego słońca. Dzień okazał się kolejnym upalnym, bez wytchnienia od nieubłaganego upału, a powietrze migotało pod bezchmurnym, błękitnym niebem. Zamykając za nimi drzwi, zerknęła na drugą stronę żwirowego podwórza. Kilka okien zostało otwartych, aby przyznać, że jest tam lekki wiatr, ale dalej w domu panowała cisza, jakby oszołomiona nieprzyzwyczajonym upałem. Nagle coś sobie przypomniała.

„Hej, Helen”. „Tak?” Szli na zewnątrz powozowni, kierując się w stronę alei, która biegła obok. Słyszałeś w nocy samochód? — Nie sądzę. Dlaczego? — Myślałem, że zrobiłem to tuż przed zaśnięciem.

Brzmiało to tak, jakby ktoś podchodził do domu. — Czy to takie dziwne? Czy twoja mama nie może przyjmować gości? Być może nie tylko ty masz nowego kochanka. Suzi uśmiechnęła się szeroko, otwierając bramę na alejkę.

– Powiedziałaby mi, gdyby miała – powiedziała. – Nie ma przede mną żadnych tajemnic. " - Judi patrzyła, jak dwie dziewczyny znikają przez bramę i na pas. Pomyślała, że ​​to przydatne, oszczędziłoby jej wielu wyjaśnień na temat tego, dokąd idzie i dlaczego. Jej córka była tak pochłonięta nowym związkiem, że przy odrobinie szczęścia nawet nie zauważy swojej nieobecności.

Sprawdziła, czy ostatnie okna w domu są zamknięte, i poszła na korytarz, gdzie u stóp schodów czekała jej torba nocna. Podniosła klamkę i odholowała za nią w dół korytarzem do bocznych drzwi, które prowadziły na żwirowy dziedziniec. Zamykając za sobą drzwi, szybko przeszła na tyły domu i otworzyła drzwi do starych stajni.

Pomyślała, że ​​jest bardzo mało prawdopodobne, aby Suzi to zrobiła. Wrócić na kilka godzin, ale wydawało się, że nie ma sensu ryzykować, a ona skróciła to ładnie i tak dobrze by było, gdyby miała zmieścić się na solidne popołudniowe rozpieszczanie i mimo to zdążyć na czas do Kayti. Pomimo jasnego światła na zewnątrz wnętrze stajni było ciemne i Judi włączyła światło, zanim zamknęła za sobą drzwi.

Stajnia została przekształcona w nieskazitelnie czysty i bardzo dobrze wyposażony warsztat; ściany, podłoga i sufit pomalowane na biało, ze stojakami z lśniącymi narzędziami i nieskazitelnymi stołami roboczymi wzdłuż każdej ściany. Pośrodku pomieszczenia, lśniąc w blasku świateł pasowych, stał ciemnoniebieski kabriolet Bentley Mulsanne Turbo. Była to jedna z nielicznych ekstrawagancji Tommy'ego, którą usprawiedliwiał, że jest ceniącym klasykiem, ale prawda była taka, że ​​była to zabawka dla chłopca, śmiesznie szybki, luksusowy i niepraktyczny samochód, którego pragnął tylko dlatego, że go kochał i stać na to. A ponieważ Judi też go kochała, nie widziała powodu, by żałować mu pobłażliwości. Po jego śmierci Judi zachowała umowę serwisową, którą Tommy zawarł z miejscowym specjalistą, a raz w miesiącu przychodził mężczyzna, aby ją uruchomić, sprawdzić i podjąć wszelkie wymagane prace.

Judi od jakiegoś czasu zamierzała poprosić go o zorganizowanie sprzedaży, ale jakoś, ilekroć o tym myślała, czuła się nielojalna wobec pamięci męża. Cóż, pomyślała, siedzi tam z pełnym bakiem tylko prosząc o użycie. I nigdy nie mogło być lepszej pogody dla kabrioletu. Zdjęła kluczyki z haczyka, nacisnęła odblokowany przycisk, otworzyła bagażnik i opuściła torbę podróżną do przepastnej wnęki.

Otworzywszy drzwi kierowcy, wsunęła się na siedzenie i poczuła lekki dreszcz podniecenia, gdy jej spódnica podjechała do góry, a grzbiety jej nagich ud zetknęły się z zimną skórą. Poprawiła lustro, przekręciła kluczyk i wielki ryknął do życia. Kolejny przycisk na desce rozdzielczej i duże uchylne drzwi stajni podniosły się cicho, gdy wrzuciła bieg i pozwoliła mu potoczyć się płynnie do przodu. Żwir podwórza zachrzęścił pod oponami, gdy Judi zatrzymała się, obserwując, jak drzwi stajni zamykają się automatycznie za nią, a elektryczny kaptur uniósł się i schował zgrabnie, wydając tylko najsłabsze trzaski i warkot. Zdjęła okulary przeciwsłoneczne z czubka głowy i zsunęła je na oczy.

Czuła ciepło słońca na swoim ciele i podniecenie rosnące w niej, gdy wielki samochód ruszył naprzód i wyczuła moc dostępną pod jej prawą stopą. Z warkotem dwóch wydechów wielki samochód wyjechał z podwórka i ruszył w dół żwirowego podjazdu. - Suzi i Helen szły powoli ścieżką biegnącą obok Powozowni. Ciepło słońca było łagodzone przez łuk liści, który wisiał nad nimi, i szli po pstrokatym, zielonym świecie, wypełnionym zapachem kwiatów i brzęczeniem owadów.

Suzi nie pamiętała szczerze, kiedy ostatnio była taka szczęśliwa; czuła się tak cudownie żywa, tak zakochana, tak seksualnie usatysfakcjonowana, każdy zmysł wyostrzony do skrajności, jakby kolory naprawdę były jaśniejsze, zapachy silniejsze, a zmysł dotyku bardziej ekstremalny. Nieustannie rzucała szybkie spojrzenia na swojego kochanka, który szedł obok niej, chłonąc sposób, w jaki wyglądała i poruszała się, rozkoszując się myślą, że wspaniałe ciało Helen zostało jej przyrzeczone, by ją posiąść i pożreć, badać i rozkoszować. Prawie nieświadomie Suzi wyciągnęła rękę i wzięła ją za rękę.

Helen poczuła, jak ręka wślizguje się w jej dłoń i ze zdziwieniem stwierdziła, że ​​rozkoszuje się fizycznym kontaktem ze swoim kochankiem, zamiast instynktownie martwić się o taki publiczny pokaz intymności. Ścisnęła dłoń Suzi i została nagrodzona promiennym uśmiechem zachwytu. Więc trzymamy się za ręce, to nic wielkiego.

Przypomniała sobie zagranicznych studentów, których spotykała każdego lata w swoim rodzinnym mieście: Francuzów, Włochów i Hiszpanów. Dziewczyny często trzymały się za ręce, czasem nawet szły pod rękę. To musi być moja stłumiona angielska strona, pomyślała z uśmiechem.

"O czym się uśmiechasz?" zapytała Suzi. – Po prostu szczęśliwy – odpowiedziała zgodnie z prawdą. „Och kochanie, ja też jestem” Suzi zatrzymała się i odwróciła twarzą do Helen, przyciągając do siebie wyższą dziewczynę.

Jej twarz uniosła się do góry, a ich usta spotkały się, gdy ich ramiona owinęły się wokół siebie nawzajem, wilgotne usta rozchyliły się i tańczyły języki. W ich objęciach była prawdziwa namiętność, stłumienie pożądania seksualnego w sile, z jaką się trzymali, stłumienie pierwotnego pragnienia oddania się we wzajemnej żądzy. Niewidoczne w sielankowej scenerii na środku zielonej alei, dwie dziewczyny wymieniły pocałunek, w którym obie straciły poczucie czasu i miejsca.

Mimo wszystkich nagich chwil bezmyślnego pożądania, których doświadczyli w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, nic nie mogło się równać z tą wieczną chwilą wzajemnego zrozumienia i miłości. Kiedy to się skończyło, spojrzeli sobie w oczy z intensywnością niespełnionego pragnienia. Potem bez słowa szli dalej, wciąż trzymając się za ręce.

Żadne z nich nie mówiło, że nie ma takiej potrzeby. Oboje mieli świadomość, że Rubikon właśnie został przekroczony, że odtąd już nigdy nie będą mogli wrócić do swojej poprzedniej egzystencji i oczekiwać, że będzie tak samo..

Podobne historie

Andee odchodzi z Lauren

★★★★★ (< 5)

Żona biseksualnie interesuje się seksowną koleżanką w podróży służbowej.…

🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 5,647

Nie było mnie wcześniej z Laurą i zawsze wydawało nam się, że dzielimy to wzajemne zainteresowanie. Ale ponieważ żadne z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczyło związku tej samej płci,…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Nauczyciel mojej córki

★★★★★ (10+)

Kiedy starsza kobieta ma szansę zobaczyć nagą młodszą kobietę, bierze ją…

🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 73,957

Nazywam się Roxanne, mam 39 lat i mam córkę o imieniu Sofie. Ona jest na studiach i ma 20 lat. Oboje jesteśmy ciemnymi brunetkami, a ludzie czasem mylą nas z siostrami. Jej tata rozwiódł się…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Zabronione - część 1

★★★★★ (5+)
🕑 15 minuty lesbijka Historie Seria 👁 7,241

Ciesz się urokami xoxo. Westchnąłem, patrząc na zegarek, godzinę do końca zmiany. Nie mogłem się doczekać. Kilku moich przyjaciół i ja wychodziliśmy dziś wieczorem. Z niecierpliwością…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat