Dziennikarstwo śledcze

★★★★(< 5)

Reporterka Dawn prowadzi dochodzenie w sprawie klubu tylko dla kobiet…

🕑 23 minuty minuty lesbijka Historie

Dziennikarstwo śledcze wg. Dawn Garth wzięła głęboki oddech i pchnęła drzwi. Zeszła pięć czy sześć stopni w dół, które prowadziły przez zasłonięty łukiem przejście do przestronnego pokoju. Blondynka nerwowo rozejrzała się po całym obszarze. Jej wzrok przesunął się po barze, gdzie zajętych było kilka stołków, do par na parkiecie.

Przyjrzała się rzędom stołów po drugiej stronie, a także stoiskom rozrzuconym pod tylną ścianą. Mimo zdenerwowania jej stopa drgała w rytm muzyki płynącej z estrady w prawym rogu. Wokalista miał głęboki, ochrypły głos, dzięki któremu tekst ożył. Gitarzysta basowy, perkusista, klawiszowiec - wszyscy dobrze się bawili, a ich nastrój zdawał się zarazić cały klub. Dawn dawno nie słyszała, jak grupa rzuca się w piosenkę taką jak ta.

A nawet dłużej, odkąd słyszała zespół składający się wyłącznie z dziewcząt. Ale przecież to miało sens. Dla każdej osoby w pokoju, od zespołu po umięśnionych bramkarzy stojących obok niej, po blondynek i rudowłosych barmanów, dla każdego członka każdej pary na parkiecie była kobieta.

Więc co robiła w lesbijskim barze? To była ostatnia burza mózgów jej szefa, Ricka Cartera, szefa działu wiadomości w stacji telewizyjnej, w której pracowała. "Dawn, wiem, że chcesz zrobić coś więcej niż kawałki puchu. Rozumiem to. Po prostu nie mam teraz nic na myśli." „Rick, proszę.

Wymyśl coś. Chcę być poważną dziennikarką, a nie tylko kobietą o poranku z promiennym uśmiechem i lokalną pogodą i sportem. Boże, pewnego dnia zobaczyłem mój opis w przewodniku medialnym gazety.

Czy wiesz, jak to jest być opisywanym jako „dziarski”? To odpowiednik bycia opisywanym na randce w ciemno jako „mający świetną osobowość”.”. Rick jęknął. - To brudny basen, Dawn.

Pozwól mi jednak spojrzeć na to, co mamy. Przejrzał papiery na swoim biurku. „Co powiesz na zbadanie niektórych raportów o oszustwach w sklepach samochodowych?”. „Nie żeby nie trzeba ich było zatrzymywać, ale zrobiliśmy to kilka miesięcy temu”.

„Nielicencjonowane żłobki? Sklepy sprzedające przestarzałe towary? Naruszenia kodeksu zdrowia restauracji fast food?”. Dawn potrząsnęła głową na każdy z nich. Rick chrząknął, jego zwyczajowy sposób na okazanie cierpliwości kończył się. Potem uśmiechnął się, wyciągając kawałek papieru i trzepocząc nim przed Dawn. „Proszę bardzo.

Ten wydasz się interesujący. Niedawno w centrum miasta został otwarty nowy klub, wbrew silnej opozycji i protestom. Dlaczego nie pójdziesz to sprawdzić? Żadnych kamer ani nic.

Tylko obserwacje i twoje opinie. Cholera, możesz zrobić z tego artykuł redakcyjny.". Dawn zmarszczyła brwi, chwytając kawałek papieru. „Co u licha? Nie pamiętam, żeby było jakieś zamieszanie wokół nowego klubu”. Jej szczęka opadła.

„Jasne GÓWNO! 'The Other Side'? To klub lesbijek”. – Tak – Rick odchylił się na krześle, z rękami za głową. "Czy to jakiś żart Rick? Polujemy na czarownice czy coś takiego?". – Absolutnie nie – zaprotestował jej szef.

„W rzeczywistości możesz postrzegać to jako okazję do wyprowadzenia niektórych ludzi z ich stereotypów. Być może możesz pokazać, że kobiety pochodzą z różnych środowisk i środowisk. Niektóre mogą nawet nie być lesbijkami lub whadda-ya- nazywajcie ich biseksualistami.".

— No cóż, co by tam wtedy robili? – zażądał Dawn. "Skąd mam wiedzieć?" Rick wzruszył ramionami. „JESTEŚ reporterem”. Dawn potrząsnęła głową i wróciła do teraźniejszości, gdy zrogowaciała dłoń pogładziła jej przedramię. "Cześć, ślicznotko.

Wszyscy wystrojeni i nie ma nikogo, kto by na tobie jeździł?" Dawn zwróciła zdziwione oczy na stojącą obok niej kobietę. Dawn znała więcej niż jedną lesbijkę w college'u i doskonale zdawała sobie sprawę, że, jak wszyscy ludzie, występują w wielu rozmiarach, kształtach i stylach. Ten jednak praktycznie krzyczał na nią testosteronem.

Mniej więcej pięć do dziesięciu i solidnie zbudowana, miała na sobie spodnie cammie i workowatą brązową koszulę oraz coś, co wyglądało na pustynne buty. – Może chciałbyś podejść do prywatnego stoiska, które zarezerwowaliśmy z moją dziewczyną. Kobieta-rzeźnik wskazała na tylną ścianę, gdzie pasujący okaz machał i pociągał za zasłony, które najwyraźniej zamykały się wokół budki. — Nie, dziękuję — wyjąkała Dawn. Uścisk drugiej kobiety zacieśnił się i wydawała się rozbawiona zmieszaniem Dawn i jej brakiem odpowiedzi.

– Odsuń się, Delaney – dobiegł inny głos. Dawn spojrzała, by zobaczyć kogoś, o kim przypuszczała, że ​​jest jedną z skoczków stojących obok nich, z rękami skrzyżowanymi pod piersiami. Dawn zdziwiło się, że kobieta, choć wykazywała oznaki dużego wysiłku, wyglądała niezwykle kobieco.

Jej makijaż był idealny, a sukienka, którą nosiła, była skrojona, by schlebiać jej figurze. – Cholera, Gummer, nie boję się ciebie – warknęła kobieta trzymająca ramię Dawn. na pewno nie boją się ciebie, ani twojego kumpla tam, ani tuzina innych takich jak ty.

Możesz trafić do wszystkich stałych bywalców, których chcesz, ale kiedy ktoś się wycofuje, pozwalasz mu się wycofać. A teraz usiądź i napij się piwa. Sammie będzie później i wiesz, że uwielbia te gry, w które grasz. Rzeźniczka zawahała się. Nie pracujesz tutaj.”.

„Przyjaciel widział, jak zachowujesz się jak zwykle skromny wobec kogoś, kogo zna, i powiedział coś o tym. Ponieważ ją lubię, pomyślałem, że mogę zamienić z tobą słowo. Więc mam jeden.

Czy musimy wyjść poza słowa?”. Delaney warknął przekleństwo i odszedł. Dotarła do swojej budki, wepchnęła drugą kobietę do środka i zaciągnęła za nią zasłony.

– Przepraszam za to – uśmiechnęła się muskularna kobieta. „Kobiety takie jak ona nadają terminowi „Hard-core butch” złe imię”. Podała rękę.

„Jestem Jenn Gumm, ale wszyscy nazywają mnie Gin. Z wyjątkiem Delaney i jej tłumu. Myślą, że jestem jakąś Uber-femme albo domme, bo lubię ćwiczyć”. - Jestem Dawn – odpowiedziała kobieta bez zastanowienia, podając dłoń.

„Cholera”, pomyślała, „miałam użyć innego imienia”. Po dalszych rozważaniach zdała sobie sprawę, że kłamstwo prawdopodobnie i tak by nie zadziałało, ponieważ ten, kto kiedykolwiek wysłał Gin na ratunek, musiał już wiedzieć, kim ona jest. Lepiej być szczerym. Gin prowadzi Dawn do jednego ze stolików po drugiej stronie parkietu. Jej dłoń spoczywała lekko na ramieniu Dawn.

Na początku Dawn nie była pewna, jak dobrze czuła się w dotyku drugiej kobiety. Po chwili rozluźniła się i zaakceptowała to. Gin nie głaskała jej ani nie poruszała ręką. To był tylko przyjazny gest.

Oczy Dawn wędrowały po klubie, podążając za Gin. Były tu różne kobiety. Nie ma zastępcy burmistrza, pomyślała oderwana część jej umysłu, ale inne kobiety, które rozpoznała. Był właściciel ekskluzywnej księgarni w śródmieściu.

Dawn opowiedziała o niej historię po otwarciu sklepu. Oczy Dawn otworzyły się szeroko, gdy zobaczyła kobietę, która realizowała plan pracowników stacji. Tańczyła z inną znaną kobietą, policjantką, która pomogła jej pewnej nocy, gdy jej samochód się zepsuł. Jedyny prawdziwy szok nastąpił, gdy zobaczyła Daphne.

Daphne była asystentką kuratora oświaty w hrabstwie. Była również mężatką. Dawn widziała, jak jej pierścionek błyszczy na dłoni kobiety, dłoń, która spoczywała na piersi innej kobiety, którą Daphne przytulała w budce, w której zasłony nie były całkowicie zasunięte. Zagubiona w niespodziankach, które działy się wokół niej, Dawn prawie wpadła na stół przed nią.

Tylko uspokajająca dłoń Gina na jej ramieniu powstrzymała ją przed zrobieniem tego. - No cóż, oto ona. Cała cała i zdrowa.

Wy dwoje dobrze się bawicie. Gin odwrócił się i skierował z powrotem do drzwi. Przez chwilę Dawn wydawało się, że poczuła dłoń Gina ocierającą się o jej bok. „Dzięki Gin.

Cześć Dawn. Dawn próbowała powstrzymać usta przed opadnięciem, gdy spojrzała na kobietę siedzącą przy stole. To była noc niespodzianek. Udało jej się zachować spokój. "Ach, cześć Mandy." – Usiądź – zaproponowała druga kobieta, odsuwając krzesło.

Dawn usiadła, wpatrując się w kobietę po drugiej stronie stolika. Mandy! Kto by tak pomyślał?. Mandy Pearson była przedstawicielem obsługi klienta w banku, z którego korzystała Dawn. Była mniej więcej w tym samym wieku co Dawn, miała około dwudziestu pięciu lat i była singielką.

Była nieco wyższa od Dawn, przewyższając swoje pięć stóp, cztery cale na kilka cali. Była trochę szczuplejsza niż Dawn. z mniejszymi piersiami i węższymi biodrami. Dawn uznała za zaskakujące, że porównuje ciało Mandy ze swoim.

„Całe miejsce musi mieć na mnie wpływ” – pomyślał reporter. Prawie zachichotała do siebie. Cóż, może tak było. Ale wydawało się, że to właściwe, aby nagle sprawdzić inne kobiety. "Powtarzam, to niespodzianka Dawn.

Nigdy nie spodziewałam się, że cię tu zastanę." „Muszę powiedzieć to samo, Mandy. Jak sama się tu znalazłaś?”. Mandy uniosła brwi.

„Teraz brzmi to jak pytanie reporterskie. Czy robisz tu kawałek dla swojej stacji?”. – Nie – wypaliła Dawn.

Spojrzała w oczy Mandy i zdała sobie sprawę, że nie chce okłamywać drugiej kobiety. – W porządku, tak, w pewnym sensie. Widząc zwątpienie na twarzy Mandy rzuciła się dalej. „Jestem na przydziale, ale nie zamierzam wymieniać nikomu nazwisk ani sprowadzać tu ekipy filmowej.

Nie jestem związany żadnymi z góry przyjętymi pomysłami”. Zaśmiała się. „Właściwie to podejrzewam, że cały pomysł był pomysłem mojego szefa, który miał mnie zdjąć z jego pleców i jeśli w ogóle niczego nie oddam, nie będzie go to obchodziło”.

"Jak się z tym czujesz?". "O czym?" Dawn odpowiedziała ze zdziwieniem. "O nie oddawaniu niczego. Czy będziesz czuł, że inaczej zmarnowałeś swój czas?". Dawn, żeby jej przyznać, pomyślała, zanim odpowiedziała.

„Nie, nie będę się czuł, jakbym zmarnował swój czas”. Roześmiała się i skinęła głową w kierunku budek pod ścianą. To był już całkiem edukacyjny wieczór. – No dobrze – zaśmiała się Mandy. – A może drinka, a potem możemy plotkować o wszystkich innych kobietach, na które ciągle odwracasz głowę.

"Mandy!" Dawn jęknęła, rozdarta między oburzeniem a śmiechem. Odprężyła się i usiadła na krześle. Mandy otoczyła przechodzącą kelnerkę i postanowili podzielić się dzbanem piwa.

Zaczęli nad tym rozmawiać. Ich dyskusja obejmowała wiele tematów, ale omijała inne kobiety i powody, dla których mogą być w klubie. Rzeczywiście, sam klub nie był tematem, poza bezpiecznymi tematami chłodu piwa i głośności zespołu. Zanim zabrali się do drugiego dzbanka, przesunęli krzesła, by usiąść obok siebie.

Dawn od dłuższego czasu nie przyszło jej do głowy, że mimo wszystko Mandy wydaje się być tu częstym klientem. Była tylko znajomą, która szybko stawała się przyjaciółką. Zespół zmienił biegi i Dawn poczuła, że ​​jej palce stukają o blat stołu w rytm muzyki. Mandy skrzyżowała nogi i odchyliła się do tyłu, a jej stopa kołysała się w tym samym rytmie.

Odsunęła krzesło i wstała. "Zatańczmy?" Mandy wskazała na drewnianą podłogę. Dawn myślała o odmowie przez całe pięć sekund. „Dlaczego?”, powiedziała sobie.

W końcu, rozumowała, zespół grał serię szybkich piosenek. I miała ochotę tańczyć. Skinęła głową i wstała. "Świetny." Mandy chwyciła Dawn za rękę i poprowadziła ją na parkiet. Dawn podążyła za nią, skręcając, by ominąć inne stoły i stojące po drodze pary.

Kiedy dotarli do twardego drewna, Mandy puściła palce Dawn i obie kobiety zaczęły tańczyć do muzyki. Dawn dobrze się bawiła. W końcu minęło dużo czasu, odkąd tańczyła.

Ponieważ jej praca zwykle wymagała przybycia na stację około 4 nad ranem, raczej przestała wychodzić późno w nocy, nawet myślała, że ​​niewiele osób uznałoby tę godzinę za „spóźnioną”. Ona i Mandy tańczyły razem dobrze, obie kobiety cieszyły się muzyką. Dawn skupiła się na rytmie do tego stopnia, że ​​prawie zapomniano o tym, że tańczyła z inną kobietą.

Ten fakt zwrócił jej uwagę z nagłym szarpnięciem, gdy zespół przeszedł do wolnego kawałka. Nie pytając ani nie robiąc zamieszania, Mandy podeszła do Dawn i wzięła ją w ramiona. Bankier przytulił dziennikarkę i zaczął ją kołysać w rytm łagodzącej muzyki, gdy przygasły światła.

Dawn zesztywniała w objęciach Mandy, a potem próbowała się zrelaksować. To był tylko taniec, to nic nie znaczyło. W końcu tańczyła z wieloma facetami i to nie znaczyło, że ich pociągali, czy coś w tym stylu. Ale ciepło ciała Mandy, zapach perfum Mandy i miękkość piersi Mandy na jej piersiach jasno pokazały, że to nie jest taniec z kimś, kogo nie uważała za atrakcyjnego.

Muzyka zwolniła, a potem ustała. Światła prawie zgasły. Mandy wypuściła Dawn, tylko po to, by chwycić podbródek drugiej kobiety i unieść go na tyle, by musnąć wargami Dawn. Dawn zamknęła oczy, niepewna, jak odpowiedzieć. „O BOŻE, ona też musi myśleć, że jestem gejem” – przemknęło przez umysł Dawn.

"Co ja robię?" Ale nie zrobiła nic, gdy miękkie czerwone usta zaczęły przywierać do jej własnych, gdy uścisk ramienia Mandy wokół jej talii zacieśnił się. Ośmielona przez pozorną kapitulację Dawn, język Mandy wsunął się do ust Dawn, a pocałunek pogłębił się, nawet gdy drugie ramię Mandy okrążyło ciało Dawn i przyciągnęło ją do siebie, mocno przyciągając ciało reporterki do siebie. Pocałunek stał się głęboki i Dawn, wbrew sobie, poczuła ogarniające ją uczucie, którego nigdy nie brała pod uwagę. Ale tak, pocałunek innej kobiety, dotyk ciała innej kobiety na jej ciele wysyłał jej sygnały.

Dawn zmagała się ze sobą, nie z poczucia odrazy czy obrzydzenia, tylko z poczucia, że ​​przekracza granicę, której nigdy nie będzie mogła przekroczyć. Następnie dłoń Mandy musnęła jej pierś. To był tak ulotny dotyk, że jego wpływ na Dawn wydawał się nieproporcjonalny.

Dawn zorientowała się, że odwzajemnia pocałunek Mandy. I coś więcej niż tylko nacisk ust, przez dłuższą chwilę dwa języki ślizgały się po sobie. Kiedy ta chwila minęła, Dawn zdołała otworzyć oczy i zobaczyć, jak Mandy na nią patrzy. Wyraz twarzy drugiej kobiety był tak samo zdumiony, jak ten, który Dawn czuła sama. – Dobroć – powiedziała Mandy.

"Muszę usiąść." Dopasowując swoje czyny do słów, wróciła do ich stolika, gdzie napełniła oba kubki, wypijając połowę swojego jednym długim łykiem, zanim usiadła. Świt szedł powoli, jej głowa wciąż brzęczała. "Co się stało?" Pożywiła się, gdy zdała sobie sprawę, że mówiła na głos.

– Nie jestem pewien – powiedziała Mandy. Wydawała się równie zdezorientowana jak Dawn. Dawn wzięła głęboki oddech.

Mandy musiała wiedzieć, że to, co właśnie wydarzyło się na parkiecie, nic nie znaczy. Zupełnie nic. – Mandy – zawahała się Dawn.

Druga kobieta spojrzała na nią pytająco. Świt brnął dalej. „Mandy, nie jestem lesbijką!”. Ze wszystkich rzeczy, których się spodziewała, Dawn nie spodziewała się, że pojawią się kąciki ust Mandy.

Potem zaczęła się lekko trząść. Potem głośno się śmiała. Tym razem Dawn nie była w stanie powstrzymać otwarcia ust.

"Och Dawn," Mandy uspokoiła się i zakryła dłonie Dawn swoimi. „Nie jestem też lesbijką. Pociągają mnie inne kobiety, tak samo jak wiele innych tutaj. Jednak bardziej niż cokolwiek innego uważam, że to miłe miejsce na relaks i zabawę bez ciągłego uderzania. t wykluczam małżeństwo z facetem któregoś dnia.

Lubię facetów. Właśnie teraz czuję się bardziej komfortowo z innymi kobietami. Dla mnie przychodzi to w cyklach. Za sześć miesięcy lub rok mogę znowu umawiać się tylko z facetami. tylko zobaczę, co się stanie." Dawn odprężyła się, lepiej rozumiejąc Mandy i akceptując to, a także jej nowego przyjaciela.

Dzielili się jeszcze jednym dzbanem piwa i kilkoma tańcami, wolnymi i szybkimi. Kiedy nadszedł czas zamknięcia, postanowili dzielić taksówkę, zamiast jechać do domu pod wpływem. Każda starannie zamykała swój samochód. Bez dłuższej dyskusji usadowili się na tylnym siedzeniu taksówki, kierując się najpierw do mieszkania Mandy.

Po drodze szeptały głównie o niczym i chichotały. Część ich wybryków była na korzyść kierowcy, który cholernie dobrze wiedział, z jakiego miejsca zabrał dwie kobiety. Mimo to wspólne przytulanie przyniosło własne rezultaty. Trzymali się za ręce i oparli o siebie. Dawn zauważyła, że ​​nogi Mandy są kuszące, wyglądające spod jej spódnicy.

Kiedy dotarli do pierwszego celu, oboje wyszli z taksówki, Dawn zapłaciła kierowcy i hojnie dała mu napiwek, ponieważ nie chciał jechać na drugi przystanek. Przeszli przez drzwi mieszkania Mandy. W chwili, gdy zamknęła za nimi drzwi, Dawn była w jej ramionach. Pocałunek, przerwany na parkiecie klubu, został wznowiony.

Tym razem nie było wahania. Usta Dawn otworzyły się i Mandy wsunęła język do środka. Dawn zdjęła kurtkę i upadła na podłogę. Ręka Mandy znów znalazła się na jej piersi. Tym razem jednak nie był to przelotny pędzel.

Jej palce zręcznie rozpinały guziki bluzki Dawn, aż wsunęły się w otwór. Jeden czubek przebiegał wzdłuż miseczki stanika Dawn, gwóźdź ślizgał się po ciele wylewającym się z koronki. Dawn sapnęła i jej własne ręce zareagowały, wyciągając bluzkę wyższej kobiety ze spódnicy.

jej dłonie wsunęły się pod niego, pieszcząc twardy brzuch, a następnie krążąc wokół gładkiej skóry pleców i unosząc się, aż chętne palce mogły grzebać w zaczepach stanika. Mandy zsunęła się z pięt, sprowadzając ją teraz na ten sam wzrost co Dawn. Ich usta zacisnęły się razem.

Mandy odepchnęła Dawn do tyłu, a druga kobieta poszła za nią, gdy przetaczali się przez salon i korytarz. Przejście było zaśmiecone porozrzucanymi ubraniami. Spódnica Mandy spadła na marynarkę Dawn.

Kilka kroków później najpierw była jedna bluzka, potem druga. Buty Dawn wyznaczały początek korytarza, jej spodnie na jego końcu. Czarny koronkowy stanik Mandy wisiał na szczycie drzwi do sypialni, biały Dawn na klatce piersiowej w nogach łóżka. Potem Dawn leżała rozciągnięta na okładce, Mandy pochylała się, wciąż ją całując, usiłując ściągnąć reporterskie rajstopy z nóg.

Jedynym pozostałym jej strojem były czarne majtki urzędnika bankowego, a francuski krój podkreślał długość jej gładkich nóg. Mandy wstała, niemal triumfalnie, gdy zdjęła z Dawn czyste, nagie rajstopy. Białe bawełniane majtki, które reporter miał pod nimi, również przyszły za darmo. Spojrzenie Mandy powędrowało po nogach Dawn, zaczynając od pomalowanych na czerwono paznokci u stóp, a kończąc na jej oczach. Dwie kobiety spotkały się ze sobą.

Nigdy nie tracąc kontaktu wzrokowego, Mandy pochyliła się, zsuwając majtki w dół jej nóg i od tego momentu. Wciąż umocowana na szeroko otwartych oczach drugiego, stojąca kobieta położyła się na łóżku. Jej dłoń dotknęła biodra Dawn.

Jakby ten delikatny dotyk zakończył obwód, obie kobiety rzuciły się do siebie. Ramiona otoczyły ciała drugiego. Nogi splecione ze sobą, mięśnie napinające się, gdy starały się zmiażdżyć się nawzajem coraz bliżej. Dawn poczuła, jak udo Mandy zakleszczyło się między jej nogami i zaczęła się skręcać wbrew jego gładkiej jędrności.

Ciemne włosy jej krzaka przesuwały się w górę iw dół, pozostawiając ślad wilgoci, która już z niej spływała. Mandy była na górze, jej noga zginała się i rozluźniała, gdy ocierała się udem o spuchnięte wargi sromowe Dawn. Dwie kobiety pocałowały się dziko, ich języki pojedynkowały się. Dłoń po raz kolejny zacisnęła się na piersi Dawn, ściskając ją i przesuwając palcami sztywny sutek w przód iw tył.

Dawn przesunęła jedną rękę po plecach Mandy, aż jej palce zacisnęły się na tyłku drugiej kobiety. W tym samym czasie poruszyła między nimi drugą ręką, szukając, aż chwyciła kopiec Mandy. Jej kciuk znalazł sztywny guzek, którego szukał, w tym samym czasie, gdy dwa palce wbiły się między już otwarte usta i głęboko w jedwabistą jaskinię kobiecości Mandy. Kobieta na górze pisnęła i podwoiła pocałunki, pieszczoty i ruchy nogi.

Dawn, nie do końca pewna, co robić, po prostu pomacała Mandy, jakby się dotykała. Zadziałało. Mandy niemal brutalnie ocierała się nogą o cipkę. Palce ciągnęły i ściskały jej sutek.

Zareagowała kciukiem szybciej i mocniej na Mandy, krążąc i naciskając na łechtaczkę drugiej kobiety. Dawn napięła się pod Mandy. Czuła, jak śliska skóra chrypi tam iz powrotem. Ciężar kobiety, która ją nosiła, oznaczał, że czubek każdej nogi zmiażdżył jej własną łechtaczkę. Poczuła, jak Mandy nagle zaciska się na jej palcach, chwytając je w sobie.

Reporterka telewizyjna jechała po udzie kochanka, w międzyczasie owijając nogi wokół kończyny. Krzyknęła, wbijając rękę w Mandy tak głęboko, jak tylko mogła, podczas gdy druga kobieta wrzasnęła ochryple, gdy upadła na nią. Fale przeszywające obie kobiety zaniemówiły, ale nie znieruchomiały. Kiedy Mandy odzyskała oddech, pocałowała drugą kobietę, a następnie zaczęła schodzić po atrakcyjnym ciele pod nią. Podniosła się, z dala od Dawn, pozwalając tylko na przelotny kontakt między ich ciałami.

Tylko jej usta i ciemne włosy dotykały gładkiej skóry pod nią, skóry, która była śliska i pokryta gęsią skórką. Mandy próbowała nie spieszyć się, próbowała drażnić swojego nowego kochanka, skłonić ją do błagania o to, co Mandy tak bardzo chciała dać. Udało jej się trzymać razem, całując białe gardło i klatkę piersiową, udało jej się zachować kontrolę, gdy jej język poruszał się tam iz powrotem po twardych sutkach.

Ale kiedy Dawn krzyknęła, gdy włosy wyższej kobiety otarły się o te same sutki, kiedy brzuch Dawn wciągnął się przy pierwszych kęsach Mandy, kiedy chętne palce wcisnęły się w jej włosy i popchnęły, Mandy straciła wszelkie pozory powściągliwości. Szalenie ześlizgnęła się między rozwarte nogi Dawn. Zatrzymując się nie dłużej niż na chwilę, by rozkoszować się bogatym zapachem podniecenia Dawn, zanurzyła język w swojej przyjaciółce, już ociekając skutkami pierwszego orgazmu Dawn. Mansy zamknęła oczy i rozkoszowała się smakiem Dawn. Jej ręce ześlizgnęły się, by drażnić piersi Dawn.

Jej palce zacisnęły się, przesuwając tylko czubkami po twardych kulach. Dawn znów się rzucała pod dotykiem Mandy. Palce blondynki chwyciły ciemną głowę podskakującą między jej nogami. Język Mandy wsuwał się i wysuwał z Dawn, sięgając głębiej w jej cipkę z każdym pociągnięciem.

Coraz szybciej język bardziej doświadczonej kobiety wpadał do mokrego tunelu, coraz dalej i dalej sięgał. Dawn wiła się prawie bezradnie, unosząc i opadając biodrami. Mandy jeździła w kółko swojego kochanka, jej usta, język i palce nigdy nie opuszczały ciała Dawn. - Mandy, o Boże, o BOŻE, O BOŻE – zawołała Dawn.

Jej ciało wygięło się w łuk, blokując się w powietrzu, a potem nagle upadając na łóżko, gdy podeszła ponownie. W końcu tętno zwolniło, a oddech zaczął wracać do normy. Obie kobiety odprężyły się, przytulając się do siebie. Ostatnią czynnością Mandy przed zaśnięciem było ściągnięcie kołdry ze stóp łóżka na ich nagie ciała.

Reszta weekendu była jak sen. Dwie kobiety przytulały się, kochały znowu i znowu. Po raz pierwszy Dawn wpadła na inną kobietę. Szorowali się nawzajem pod prysznicem, tylko po to, by zacząć od nowa.

Kiedy Dawn w końcu wróciła do domu w niedzielne popołudnie, była tak szczęśliwie wyczerpana, że ​​była całkiem pewna, że ​​już nigdy nie będzie zainteresowana uprawianiem seksu. Nadszedł poniedziałek rano. Dawn, wraz ze swoimi kolegami z zespołu z wczesnego programu, przez dwie godziny nadawali lokalne wiadomości.

Usiedli wygodnie i zrelaksowali się, gdy ogólnokrajowy program informacyjny przejął kontrolę. Przez weekend umysł Dawn wciąż wirował. Z osobistego zainteresowania zwróciła uwagę na Josha, który dzielił z nią stanowisko informacyjne. Oboje mieli dobre stosunki robocze i istniała między nimi drażniąca postawa. Josh był żonaty i miał kochaną córeczkę.

Zawsze uważała go za atrakcyjnego, chociaż nigdy nie wykonałaby wobec niego najmniejszego ruchu. Teraz patrzyła na niego zmienionymi oczami. Gdzie się zmienili? Nadal uważała go za przystojnego. Rozebrała go w myślach.

W żadnym wypadku nie tak gładka i krągła jak Mandy. Mimo to uśmiech przemknął po jej twarzy, nie miałaby nic przeciwko komuś takiemu jak on, ale nieprzywiązanemu. Mandy miała rację. Nie zamknęła żadnych drzwi, właśnie otworzyła nowe.

Rick wpadł do studia. „Dobry pokaz dla wszystkich” – zagrzmiał. Po rozmowie z Joshem podszedł do niej.

- Hej. Wymyśl coś ciekawego? Znajdź zastępcę burmistrza lub kogoś innego, o czym opinia publiczna chciałaby się dowiedzieć? Dawn potrząsnęła głową. Została uratowana przed dalszym przesłuchiwaniem, gdy Rick kontynuował.

- Cóż, nieważne. I tak mam dla ciebie o wiele lepszą historię. Otrzymaliśmy wiadomość, że w lokalnych sądach dzieje się jakiś zabawny interes z systemem kaucji. Chcesz tę historię?”. Dawn uśmiechnęła się.

„Założę się”. „Jest twoja. Zajmij się kopaniem, a jeśli wymyślisz coś uzasadnionego, możesz liczyć na trochę czasu antenowego. Rick roześmiał się i chwycił Dawn za ramię. Przyjdź do biura za godzinę, a wszystko załatwimy.

Odwrócił się i ruszył. Patrząc wstecz dodał: – Poważnie, czy chcesz zrobić coś więcej na tym drugim kawałku? Dawn pokręciła głową. „Zamierzam dokończyć kilka rzeczy, nad którymi się zastanawiałem, ale potem po prostu sporządzę notatki.” „W porządku, w takim razie godzina”. Dawn podeszła do swojego biurka. Jej ręka wsunęła się w torebkę, dotykając kawałka papieru, który znalazła w kieszeni kurtki, kiedy w niedzielę wróciła do domu. Notatka zawierała numer telefonu i prostą wiadomość. "Zadzwoń do mnie Jenn.". „Tak”, pomyślała Dawn. W tej historii była jeszcze co najmniej jedna rzecz, której musiała się przyjrzeć. (Koniec)..

Podobne historie

Andee odchodzi z Lauren

★★★★★ (< 5)

Żona biseksualnie interesuje się seksowną koleżanką w podróży służbowej.…

🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 5,633

Nie było mnie wcześniej z Laurą i zawsze wydawało nam się, że dzielimy to wzajemne zainteresowanie. Ale ponieważ żadne z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczyło związku tej samej płci,…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Nauczyciel mojej córki

★★★★★ (10+)

Kiedy starsza kobieta ma szansę zobaczyć nagą młodszą kobietę, bierze ją…

🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 73,693

Nazywam się Roxanne, mam 39 lat i mam córkę o imieniu Sofie. Ona jest na studiach i ma 20 lat. Oboje jesteśmy ciemnymi brunetkami, a ludzie czasem mylą nas z siostrami. Jej tata rozwiódł się…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Zabronione - część 1

★★★★★ (5+)
🕑 15 minuty lesbijka Historie Seria 👁 7,220

Ciesz się urokami xoxo. Westchnąłem, patrząc na zegarek, godzinę do końca zmiany. Nie mogłem się doczekać. Kilku moich przyjaciół i ja wychodziliśmy dziś wieczorem. Z niecierpliwością…

kontyntynuj lesbijka historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat