Część I…
🕑 44 minuty minuty lesbijka HistorieModel przyjemności. Becky od jakiegoś czasu myślała o zdobyciu jednego. Ostatnio coraz więcej ludzi o nich mówiło i na początku myślała, że to żart.
Ale wkrótce zdała sobie sprawę, po spotkaniu kilku z nich na przyjęciach i kolacjach, że to oni byli prawdziwą okazją. Nie były to zwykłe boty, jak linia, którą rozwinęli kilka lat temu. Te szczególne modele były częściowo ludzkie.
Ich ciała były całkowicie jak żywe, drobne skazy i tak dalej. Ich oczy wykazywały inteligencję i zrozumienie, a zgodnie z broszurami były wysoce wyszkolone i wykazywały zdolność poznawczą do uczenia się i stawiania wyzwań. Będąc modelami przyjemności, nie tylko zostali zaprogramowani, aby wiedzieć, jak dawać, ale także otrzymywać i odczuwać przyjemność. Przyjemność. Minęło dużo czasu, odkąd to poczuła.
Miała kilka jednonocnych przygód, ale nie były one niezapomniane. To były tylko krótkie chwile. Kiedy jej kochanek Georgia zmarł ponad 3 lata temu, cały jej świat przestał się kręcić. Nigdy nie czuła się tak przygnębiona, tak niezdolna do oddychania, jak w chwili, gdy policja podeszła do jej drzwi.
3 długie lata. Przestała płakać przed snem i dopiero w ciągu ostatnich 6 miesięcy była w stanie wziąć tak potrzebny oddech. Ale chwila wytchnienia nie poprawiła jej nastroju, pozostawiła jedynie uczucie pustki i bólu.
Jej potrzeba dotykania i bycia dotykanym nie zniknęła, ale przebywanie z kimś innym nie było w porządku. To było jak zdrada. Jej serce należało do kogoś innego i zostało pochowane razem z nimi, kiedy zmarli. Kiedy wjechała dyskretną windą na ostatnie piętro, zastanawiała się, czy to, co robi, nie jest złe.
Kupuje sztuczną inteligencję, aby zaspokoić jej potrzeby. Tylko dlatego, że byli teraz wściekli, nie oznaczało, że też musiała to zrobić. Ale zorientowała się, że wysiada z windy w ciemnym korytarzu, jej stopy niosą ją w milczeniu w stronę długiej recepcji, za którą siedzi kobieta. Oświetlenie sprzyjało temu, by poczuła się bardziej zrelaksowana i skinęli sobie głowami. "Mam godzinę piątą," powiedziała cicho Becky.
Dziewczyna skinęła głową, wstając. "Proszę za mną, proszę pani." Szła za sobą korytarzem w kierunku pięknie umeblowanego pokoju z widokiem na miasto, na horyzoncie widać było odrobinę różu. – Czy mogę ci podać coś do picia? – zapytała dziewczyna, a Becky pokręciła głową.
„Nie, dziękuję”. Dziewczyna uśmiechnęła się do niej, pokazując idealne zęby. „Pan Hanson będzie z tobą za chwilę”. Becky skinęła głową i usiadła na zaproponowanym krześle. Nie minęła chwila później przez drzwi wszedł mężczyzna, a ona wstała, gdy uścisnęli sobie dłonie.
"Proszę pani Thompson, usiądź.". Usiadła, wygładzając kant nogawki spodni, gdy on usiadł naprzeciwko niej. „Więc przejrzałem Twoje dokumenty i wszystko wydaje się być w porządku.
Z przesłanego nam profilu mamy do wyboru 3 opcje. Uważamy, że wszystkie trzy będą odpowiednie, a preferencje zależą od Ciebie pod względem wyglądu i stylu. Chcesz się przyjrzeć?" Nerwowo skinęła głową i wstała, kiedy to zrobił.
Weszli dziwnie wyglądającymi ruchomymi schodami w kierunku innego pokoju. Myślała, że była na najwyższym piętrze, ale najwyraźniej nie. Zapalił rząd świateł i pojawił się długi pokój. Wydawało się, że nie ma końca, a jego monotonia przypominała jej jakiś dziwny horror, z którego nikt nie może się wydostać.
Z boku jednej ściany znajdowały się duże tafle szkła. W każdym były inne środowiska i starające się nie gapić, kobiety i mężczyźni. A dokładniej modele przyjemności.
Wszyscy byli różnie ubrani, w różnych stylach. Goth, preppy, kostiumy plażowe. Chciała się niemal śmiać z absurdalności tego wszystkiego.
Wyglądało to trochę jak zoo, do którego chodziła, gdy była młodsza, naczelne rozdzieliły się w różnych pokojach. Musiała sobie przypomnieć, że to nie byli prawdziwi ludzie. Zwierzęta, tak czytają reklamy. Zatrzymał się przed jednymi ze szklanych drzwi. Otoczenie to hamak i drzewa z dużym stawem.
Dziewczyna w środku siedziała na piasku, przeczesując go rękami. Była ładna, miała długie ciemne włosy, różowe policzki. Wyglądał na jej wzrost.
„Jest trochę nieśmiała, dużo się śmieje i szybko się uczy” – powiedział, patrząc na swój notatnik. Dziewczyna spojrzała w stronę stawu, a potem z powrotem wstała. Becky stała jeszcze przez chwilę, po czym odwróciła się lekko, a mężczyzna przechylił głowę w kierunku następnego obszaru. Tutaj światło było jaśniejsze.
Wysoka Amazońska kobieta. Wyglądała jak modelka europejska. Ich oczy spotkały się i dziewczyna uśmiechnęła się do niej. "Ten jest bardzo przyjazny i energiczny.
Szczęśliwy." Uśmiechnęła się. Mogła powiedzieć, że to będzie garstka. Dziewczyna prawie pozowała i pokręciła głową, patrząc na faceta, który również się uśmiechał.
Poszła za nim dalej do innego oszklonego obszaru. Oparła się o nią ramieniem i zajrzała do ciemniejszego pokoju. Jej oczy przyzwyczaiły się do ciemności i zobaczyła, że to małe pole. Dziewczyna szła lekko w ich kierunku, boso, buty w jednej ręce, spodnie lekko podwinięte.
"Ta jest trochę cicha. Bardzo inteligentna i dość ciekawa. Nie musisz jej dwa razy mówić. Intuicyjna." Gdy się zbliżyła, zobaczyła, że dziewczyna jest od niej wyższa. Jej twarz wyszła z cienia i poczuła ucisk oddechu.
Była wspaniała i to nie w konwencjonalny sposób. Jej ciało było ciałem kogoś w dobrej kondycji fizycznej, prawie chłopięcej, z pięknymi konturami. Miała duże oczy, pełne usta.
Ciemno-kasztanowe włosy były związane w kucyk, a ich tył uderzał jej łopatki, gdy ich spojrzenia się spotkały. Dziewczyna nie uśmiechnęła się, tylko przygryzła wargę, gdy spojrzeli na siebie. „Tak”, było wszystkim, co usłyszała od siebie.
Mężczyzna skinął głową. „Po prostu daj nam 30 minut, a będzie cała twoja”. Spojrzała na niego, "Ona idzie ze mną dziś wieczorem?" Nie była na to przygotowana.
- Tak, wszystko jest w porządku. Wystarczy, że poprawisz kilka rzeczy, a będziemy ją dla ciebie przygotowaną. Imię? Spojrzała na niego niepewna.
„Jak chcesz, żeby się nazywało?” "Czy ona już ma?" Skinął głową. „Cóż, nazwaliśmy ją Colleen, ale niektóre inne modelki nazywają ją Chloe i jest to coś, na co odpowiada”. "Chloe ma się dobrze." Hol był pusty, kiedy ją ze sobą wyprowadzał. Miała przewieszoną przez ramię torbę i ciągnęła za sobą walizkę.
"Chloe, to jest Becky," powiedział i obaj wyciągnęli ręce, powoli się trzęsąc. Był ciepły, miękki. Czuła się, jakby była w strefie zmierzchu. Wręczył jej duży podręcznik i pchnął za nich windę.
„Zadzwoń do nas, jeśli masz jakiś problem, ok? Wszystko, co musisz wiedzieć, jest w twoich rękach”. Spojrzała na książkę i skinęła głową. "Dziękuję Ci." Skinął głową i odwrócił się, machając lekko przed powrotem korytarzem. Winda rozsunęła się delikatnie i weszła do windy, Chloe poszła za nią. Z bliska sprawiła, że jej serce biło szybciej.
Była zdecydowanie wyższa od niej. Prawdopodobnie prawie 5"10 do jej 5' Miała na sobie te same dżinsy, ale zwinęła się w dół i przebrała się w zapinaną na guziki koszulę, sandały na nogach. Oparła się lekko o ścianę, a torebka wypadła jej spod ramienia. Wcześniej mogła się schylić, żeby go podnieść, Chloe już to zrobiła i podała jej, patrząc na siebie nawzajem. „Dziękuję” – usłyszała swoje słowa.
– Nie ma problemu – powiedziała cicho AI. Becky zamrugała na nią. Wydawała się taka prawdziwa. Jej głos był miękki, ale mocny. – Czy… często wychodzisz? zapytała, natychmiast czując ciepło jej policzków.
Co za głupie pytanie. Czy Chloe w ogóle wiedziałaby, co miała na myśli? Dziewczyna potrząsnęła głową. „Może kilka razy w miesiącu? Spotkania i co tam.
I.Czasami chodzimy do Starbucks” Chloe wzruszyła ramionami z uśmiechem. „Co lubisz w Starbucks?” - zastanawiała się głośno Becky. „Zielona herbata latte z sojową… mrożoną” – odpowiedziała, jej oczy zabłysły.
Becky parsknęła zaskoczonym śmiechem. Dziewczyna była urocza. I nie mogła uwierzyć, że stała tutaj i rozmawiała ze sztuczną inteligencją, którą właśnie kupiła… która miała z nią zamieszkać… jako model przyjemności. Poczuła, jak jej policzki znów płoną i wiedziała, że dziewczyna to widziała, ale jej oczy spoczęły na podłodze. Modele Pleasure zostały stworzone z konkretnych powodów.
Odpowiedzieli na twoje pytania inteligentnie, pomogli ci we wszystkim, czego potrzebujesz, i mieli na myśli WSZYSTKO, czego potrzebujesz, ale nie zdawała sobie sprawy, że może z nią normalnie rozmawiać. Zaintrygował ją fakt, że mogła uchodzić za człowieka. Do tego seksowny człowiek. Drzwi się otworzyły i Chloe poszła z nią w kierunku garażu, który teraz był pusty, z wyjątkiem okazjonalnej osoby w garniturze, która wracała do domu.
Dotarła do samochodu i otworzyła bagażnik, a Chloe spojrzała na niego, po czym natychmiast wymyśliła, co zrobić, wkładając torbę i walizkę do środka, zamykając pokrywę bagażnika, zanim zdążyła. Szybki uczeń, jak powiedział mężczyzna. Otworzyła drzwi samochodu i wsiadła od strony kierowcy, Chloe otworzyła drzwi pasażera. Wyjechała z garażu i ruszyli przez miasto, Chloe patrzyła na wszystko szeroko otwartymi oczami.
Długie nogi SI zajmowały miejsce po jej boku i nie mogła się powstrzymać od spoglądania na nią od czasu do czasu. Poczuła mrowienie w kręgosłupie, patrząc na jej profil. Dawno nie spotkała kogoś tak pięknego, ludzkiego czy innego. Muzyka była cicha, kojąc jej nerwy i zanim się zorientowała, wycofywała się. Becky wjechała do garażu, który powoli się za nimi zamykał, a Chloe wyjęła swoje rzeczy z tyłu, jednocześnie otwierając boczne wejście.
Chloe poszła za nią do dużej kuchni, gdzie włączyła światło, oświetlając wszystko wokół nich. Usłyszała szczekanie Renny'ego z góry, a potem jego stopy, gdy schodzili po schodach w kierunku kuchni. – Zabierzmy twoje rzeczy do pokoju gościnnego – powiedziała cicho.
Renny wszedł do kuchni i podbiegł do nich. Patrzyła, jak oczy Chloe robią się duże, patrząc na niego. „Renny, w dół,” Becky uśmiechnęła się, kucając, by pocierać mu uszy.
Prychnął, po czym spojrzał na Chloe, trącając ją palcami, a potem nogawką dżinsów. Chloe ostrożnie położyła dłoń na jego głowie i naśladowała zachowanie Becky przed chwilą, a Renny machał ogonem, uśmiechając się do niej swoim głupim psim uśmiechem. Czy Renny mógł powiedzieć, że była sztuczną inteligencją? Nie wyglądało na to.
I lubił ją. Zwykle był dość powściągliwy. Weszli po schodach do wolnego pokoju, a Chloe umieściła swoje rzeczy w drzwiach. „To jest twój pokój. Łóżko, komody, twoja własna łazienka i prysznic.
No i telewizor też” – wskazała na płaski ekran na ścianie. Chloe rozejrzała się, wkładając ręce do kieszeni. „Dzięki”. Czuła się, jakby właśnie odebrała jakiegoś dzieciaka ze schroniska młodzieżowego, na miłość boską.
– Mój pokój – wskazała, idąc do swojego pokoju, włączając światło. Nieco większe łoże małżeńskie z jedwabną pościelą leżało rozpięte. Ciemne światło z ogromną garderobą i przylegającą łazienką z jacuzzi. Zdjęła buty i włączyła telewizor. "Potrzebujesz czegoś?" – zapytała ją Chloe.
Potrząsnęła głową. „Myślę, że idę wziąć prysznic”, odpowiedziała jej Becky, a Chloe skinęła głową, „Mogę ci pomóc”. Spojrzała na nią zmieszana, "Pomóż mi w czym?" Chloe obserwowała ją, „Weź prysznic”.
Poczuła przyspieszone bicie serca, lekko suche usta. „Ja…” Becky zawahała się, niepewna. Do diabła, dostała ją z więcej niż jednego powodu, prawda? Chloe czekała.
Cholera, była taka słodka. – Dobra – powiedziała w końcu, kierując się w stronę łazienki. Podeszła do drzwi prysznica i Chloe wyciągnęła rękę, otwierając je. Patrzyła, jak zagląda do środka, po czym odkręca wodę, znajdując odpowiednią temperaturę.
Chloe odwróciła się do niej i poczuła, że zamarza, gdy ręce Chloe przesunęły się na jej koszulę. Uniosła się lekko i poczuła, jak jej własne ręce unoszą się, gdy Chloe naciągnęła koszulę na ramiona i głowę. Chloe uklękła i zaczęła rozpinać spodnie, a Panie dopomóż jej poczuła, że zaczyna się moczyć.
Zdjęła je z niej i wstała. Zobaczyła, jak oczy Chloe przesuwają się w górę jej ciała do stanika i poczuła, jak jej sutki twardnieją. Chloe sięgnęła za siebie i poczuła, jak jej stanik się rozpina. Chloe zaczęła go ściągać i nagle poczuła się zawstydzona, trzymając go przy sobie.
Oczy Chloe spotkały się z jej, "Co się stało?" Becky przygryzła wargę, potrząsając głową. – Jesteś bardzo piękna – powiedziała cicho Chloe, uspokajając ją. Poczuła, jak wilgoć zmieniła się w kałużę między jej nogami. Chloe powoli opuściła ręce, po czym zdjęła stanik z ramion i spadł na podłogę. Oczy Chloe powędrowały do jej piersi, gdy wsunęła kciuki w majtki i ściągnęła je w dół.
Wkrótce te leżały na podłodze obok ubrań. Chloe wyciągnęła rękę, czując wodę. "Dobra?" Chloe zapytała, a Becky skinęła głową, wchodząc.
Chloe zamknęła za sobą drzwi i zwalczyła chęć ich otwarcia i wciągnięcia do środka. Wzięła szybki prysznic, uważając, żeby nie dotykać się za bardzo, czuła się gotowa eksplodować. Kiedy wyszła, Chloe przebrała się i miała na sobie szorty i podkoszulek. W dłoniach trzymała ręcznik, którym natychmiast ją owinęła, a gdy ją wycierała, wiedziała, że cała jej twarz jest czerwona.
Chloe uśmiechnęła się do niej, wycofując się z łazienki. Kiedy skończyła szykować się do snu i wyszła z łazienki, prawie się roześmiała. Chloe była na podłodze z Rennym, oboje bawili się piłką, z którą normalnie chodził. Nowy najlepszy przyjaciel.
Chloe ją zobaczyła i natychmiast wstała. Zawahała się przy łóżku, kiedy Chloe odciągnęła dla niej kołdrę. Zwykle spała nago i pomyślała, że nie może teraz zmienić swoich nawyków. Upuściła ręcznik, a Chloe złapała go, kładąc go na pobliskim krześle.
Wsunęła się w prześcieradła i Chloe zaczęła je podnosić. - Zostań - powiedziała miękko Becky. Chloe spojrzała na nią, "Tak?" Skinęła jej głową.
Przesunęła się na środek łóżka, a Chloe weszła z nią pod kołdrę. Zdała sobie sprawę, że sztuczna inteligencja też wzięła prysznic, jej włosy były lekko wilgotne, a skóra ładnie pachniała. Chloe objęła ją ramieniem i wtuliła się w swoje silne ciało. Ta sztuczna inteligencja była idealna. Wiedziała, czego chce, zanim to zrobiła.
Była słodka. I była bardziej podniecona, niż pamiętała od dłuższego czasu. Przygryzła wargę, patrząc na nią, patrząc na nią oczami Chloe.
"Co chcesz?" – spytała łagodnie Chloe. „Ja… chcę… żebyś się ze mną kochał,” powiedziała, jej ciało lekko drżało. Wydawało jej się, że na jej słowa dostrzegła błysk w jej oczach. Chloe przesunęła się powoli tak, że znalazła się na niej, a Becky wyciągnęła rękę, dotykając jej lekko. Czuła się solidna, ciepła.
Przesunęła dłońmi po plecach Chloe i Chloe lekko ją wepchnęła. Ich głowy poruszyły się w tym samym czasie, a usta się spotkały. Najpierw delikatnie, potem mocniej, gdy się do siebie przyzwyczaili.
Boże, zaprogramowali wszystko na modele przyjemności, pomyślała niewyraźnie, gdy pocałunki pchały ją jeszcze wyżej. Poczuła, jak noga Chloe wciska się między jej, a jej nogi się rozchyliły, jej jęk wydobył się, gdy jej głowa lekko odchyliła się do tyłu. Chloe pocałowała ją w twarz i szyję, delikatny język na jej skórze i poczuła, jak jej sutki napierają na jej koszulę, próbując nawiązać kontakt.
Jej własne ręce powędrowały do głowy Chloe, która zeszła w dół w kierunku jej piersi. – Kurwa – wyszeptała, czując, jak jej usta obejmują jej sutek. Poczuła, jak jest wciągany do jej wilgotnych ust i owinęła nogi wokół bioder, poruszając się razem z nią. Chloe wydała dźwięk, który brzmiał jak warczenie, gdy jej usta przesunęły się niżej na brzuch.
Poczuła, jak drży, a jej oczy wpatrywały się w jej ruch. Gówno. Do cholery.
Jęknęła, gdy usta Chloe zetknęły się z jej pochwą, pierwszy dotyk jak błyskawica. Nie wytrzymała długo. Jej język zanurzył się w niej, wirował nad jej łechtaczką, a następnie ponownie zniknął. Chwilę później szarpała się w ramionach, Chloe nawet nie weszła w nią, tylko muśnięcie jej palcami na jej otwarciu z ustami na jej łechtaczce i weszła mocno w usta, chwytając prześcieradło. Dyszała, przerażona, ale żywa, patrząc, jak oczy Chloe przesuwają się ku jej.
Jej palce zaczęły naciskać na nią i potrząsnęła głową. Nie była jeszcze na to gotowa. Jeszcze nie. Chloe zatrzymała się, marszcząc brwi. "Chodź tutaj," Becky powiedziała cicho i Chloe podeszła do miejsca, gdzie była.
Becky popchnęła ją i usadowiła się na biodrach. Chloe spojrzała na nią, a na jej twarzy pojawiło się coś zbliżonego do zaskoczenia. – Moja kolej – powiedziała Becky.
Chloe otworzyła usta, gdy podciągnęła koszulę, odsłaniając piękną skórę, napięty brzuch, idealne rozmiary piersi bez stanika. Przesunęła swoje ciało w górę, a oczy Chloe patrzyły, jak ich piersi się zetknęły, znitowały. Pocałowała ją powoli, Chloe odpowiedziała natychmiast, jej ręce powędrowały do klatki piersiowej. Becky pochyliła głowę, ssąc lekko szyję, a Chloe jęknęła.
Potem jej usta przesunęły się do piersi i ostrożnie wzięła jedną w dłoń, liżąc i przesuwając czubek sutka. Odpowiedź była tak, jakby była człowiekiem, ponieważ czuła, że stają się niemożliwie twarde. Chloe sapnęła, jej oczy śledziły ruch Becky. Przeniosła się na drugą pierś, poddając ją takiemu samemu zabiegowi. Wciągnęła szorty, Chloe jej pomagała.
Mały pas włosów patrzący na nią. Usta wystające. Przesunęła dłonią między nogami, znajdując wilgoć. Przesunęła palcami po swojej wilgoci, pokrywając je i ją. Chloe wydawała ciche dźwięki z wielkimi oczami.
I przyszła jej do głowy myśl. – Chloe – wyszeptała, dotykając łechtaczki okrężnymi ruchami. "TAk?" Chloe wyszeptała ciężko oddychając. – Czy kiedykolwiek ktoś ci to zrobił? zapytała. Chloe przełknęła ślinę i pokręciła głową.
"Czy to dobre uczucie?" – zapytała Becky, nigdy nie zmieniając swoich ruchów, słysząc, jak jej płeć otwiera się na nią. – Tak – jęknęła. "Czy chcesz, żebym był w tobie?" wydusiła, ich twarze były blisko siebie. Chloe skinęła głową.
„Proszę”. Obserwowała swoją twarz, gdy powoli ją penetrowała po raz pierwszy. Była tak cholernie ciasna i mokra, że myślała, że wróci do siebie, będąc w niej. "Ohhh," udało się Chloe, jej nogi rozłożyły się szerzej, gdy wzięła ją w siebie.
"Lubisz to dziecko?" zapytała ją, nagle cofając się o trzy lata. Jej ostatnia noc z Georgią. Kochać się. One w sobie, cichy śmiech rozbrzmiewa w pokoju, zapalone świece, tylko ona i dziewczyna, którą kochała.
- Tak - szepnęła Chloe, unosząc nogi. „Tak,” wyszeptała Becky mrocznie, pieprząc ją dwoma palcami, czując, jak zaciska się i zaciska wokół niej. Chloe chwyciła się za biodra, usta miała rozchylone, powieki ciężkie.
Potarła łechtaczkę kciukiem i weszła do środka, znajdując miejsce, w którym powinien znajdować się jej punkt G. Chloe wygięła się w łuk, jej wnętrzności pokryły ją większą wilgocią. „Nie waż się przyjść,” Becky uniosła brew, podciągając nogę wyżej i dodała kolejny palec.
Chloe jęknęła, próbując ją dogodzić, i poczuła, że zwalnia. To nie była Gruzja. To była… sztuczna inteligencja. Że kupiła. Zabawka.
Ale zabawka, która może czuć i myśleć. Takiego, którego nigdy nie zrobiono w ten sposób. Próbowała zamrugać swoją żądzą. „Czy cię ranię?” zapytała miękko, delikatnie.
- Wszystko w porządku – powiedziała cicho Chloe, jej nogi wciąż były wokół bioder, ale widziała, że bardzo się starała rozluźnić wokół palców. "Nie, to nie jest… przepraszam," wyszeptała czując łzy napływające do jej oczu. Delikatnie cofnęła rękę, nie mogąc spojrzeć na Chloe, gdy się odsunęła, siedząc na brzegu łóżka z łzami w oczach. — Becky, co się stało? Co ja zrobiłem? - zapytała za nią Chloe nieco niespokojnym głosem. – To nie ty – szepnęła.
O czym myślała? Przyprowadzam ją do domu… żeby złagodzić ten ból. Nie sądziła, że może to zrobić. Poczuła ramiona Chloe wokół niej i przestraszona, Chloe wzięła ją w ramiona, trzymając ją. Położyła je i owinęła się wokół siebie i poczuła, że powoli się odpręża, czując, jak serce Chloe powoli wraca do normalnego rytmu.
Jej serce. Słyszała, jak bije pod jej klatką piersiową. Nauka była cholernym cudem. Może to zadziała. Może uda jej się udawać, że wszystko będzie dobrze.
Przynajmniej przez chwilę. Chloe poczuła, jak jej oczy przesuwają się z tyłu nóg Becky na pośladki. Oderwała je i spojrzała na swój talerz. Poczuła centrum pulsowania między nogami i zsunęła je razem. Od tamtej pierwszej nocy odczuwała ból, którego nie potrafiła wyjaśnić.
Pamiętając palce Becky w sobie, poczuła zmianę oddechu. Od momentu, kiedy istniała, była zaprogramowana, by sprawiać przyjemność. Wiedziała, że nie jest człowiekiem. Powiedziano mi to w sposób nie budzący wątpliwości. Była wytworem nauki.
Połączenie technologii ze zdolnością odczuwania i uczenia się. Przez ostatnie trzy lata nauczyła się wchodzić w interakcje, rozumieć i asymilować się z innymi sztucznymi inteligencjami, takimi jak ona, a także z ludźmi, gdy firma wychodziła z nimi na wycieczki, gdy nie znajdowała się w budynku, w którym się urodziła. Wiedziała o każdej strefie erogennej na ciało, wiedziało, jak sprawić, by mężczyzna lub kobieta przychodzili szybko lub powoli. Wiedziała, jak odczytywać emocje na twarzach i próbowała działać, zanim jej kazano.
Niejasno też rozumiała, że jej własne ciało również może czerpać taką samą przyjemność, jaką dawała. Nie żeby kiedykolwiek tego doświadczyła. Aż do tej nocy.
Już samo spojrzenie na nią po raz pierwszy sprawiło, że poczuła się dziwnie. Jakby sprawy nie były w porządku. Miała wspomnienia, do których nie mogła dotrzeć, uczucia, których nie rozumiała. Sprawiła, że chciała zareagować.
Czasami w nocy budziła się spocona, śniąc o wodzie, nie mogąc oddychać, myśleć. To była część niej, która była ludzka. Emocje i wspomnienia płynące w jej głowie i żyłach. Nie sądziła, żeby czuła się i zachowywała jak inne AI.
Nie czuła, że jej przeznaczeniem jest to, kim była. Nie potrafiła tego zdefiniować. Wiedziała tylko, że uczy się każdego dnia.
Nauczyć się być tym, kim była, kimkolwiek to było. A przebywanie z jej właścicielką było jak odkrywanie brakujących jej części. Chloe zawsze miała węch, ale wydawało się, że stał się jeszcze silniejszy. Czuła zapach Becky wychodzącej spod prysznica przez cały korytarz. Albo śmierdzący oddech Renny'ego, gdy dyszał po domu.
Wydało jej się to dziwne. Nie wiedziała, co jest „normalne”, ale wydawało się, że tak nie jest. Wydawało się również, że była zbyt dostrojona do tego, czego chciała Becky, zanim to zrobiła. Wiedziała, że częścią jej programowania jest możliwość szybkiego uczenia się, czego chce jej właściciel, ale to było jak wiedza, co zrobić, zanim to zrobiła.
Jak dziś rano. Becky weszła do kuchni i natychmiast wstała i podeszła do szafki, przynosząc jej wysoką szklankę, nie wiedząc dlaczego, ale po prostu wiedząc, że będzie tego chciała. Becky spojrzała na nią dziwnie i mogła tylko bezradnie się do niej uśmiechnąć. A dzisiaj, kiedy byli na zewnątrz, siedząc na tylnym ganku, zauważyła, że patrzy na zegar w kuchni, a potem stoi. Odwróciła się w chwili, gdy uderzyło w nie odgłos uderzenia w drzwi.
Becky spojrzała na nią i powiedziała „Papier wieczorowy”. Dlaczego w ogóle wiedziała, że coś ma się wydarzyć? Zastanawiała się, czy powinna porozmawiać z kimś w laboratorium, ale nie chciała, żeby przeprowadzano testy, które miały posłużyć jako rodzaj eksperymentu, który przytrafił się kilku SI, gdy wystąpiły anomalie. Rok temu jeden z pozostałych AI wpadł w złość i dosłownie zaczął wpadać w złość, a rzeczy przelatywały przez pokój. Zawsze mieli kontrolować swoje emocje, kiedy je odczuwali. Więc Chloe nigdy nie wspomniała o swoich snach i budzeniu się z nich przestraszona i czuła się taka samotna.
Nie rozumiała tego i może nigdy nie zrozumie. "Nie głodny?" – zapytała Becky, wyrywając ją z zamyślenia. - Nie – uśmiechnęła się do niej, wstając, by zabrać ich talerze.
„W porządku, nie musisz sprzątać,” Becky potrząsnęła głową, dotykając jej ramienia. - Chcę - odpowiedziała Chloe, zanosząc ich oboje do zlewu. Potem poszli do salonu, gdzie rozpaliła ogień, i grali w jakąś grę karcianą. Zajęło jej to kilka minut, ale zrozumiała i wkrótce Becky śmiała się z niej, kiedy wykrzykiwała „UNO!” tak jak ją nauczyła.
Miała włączoną muzykę, coś, co Chloe pokochała od razu, a Becky śpiewała o zdobyciu szacunku albo właśnie to śpiewała ta kobieta, jej pełny, wibrujący głos, jakiego nigdy wcześniej nie słyszała. Aretha Franklin, powiedziała jej Becky i wiedziała, że nie zapomni imienia ani głosu. Kiedy Becky odłożyła karty, usiedli plecami do kanapy, obserwując ogień. Obserwowała, jak oczy Becky migoczą w cieniu.
– O czym przypomina ci ogień? - zapytała ją Chloe zaciekawiona. Becky spojrzała na nią "Czekolada". Chloe spojrzała na nią dziwnie.
„Kiedy byłam młodsza, jeździłam na kemping z moją rodziną i naklejaliśmy pianki na gałązki i prażyliśmy je. Potem przyklejaliśmy je, wszystkie lepkie, pomiędzy grahamki z kawałkiem czekolady” – wyjaśniła Becky. Pomysł był obcy, ale brzmiał smacznie.
Smaczne… jedzenie było czymś, czym naprawdę nie wydawała się być zainteresowana, a kiedy zamieszkała w tym domu, wiedziała dlaczego. Ponieważ Becky potrafiła gotować, a wszystko, co wcześniej jadła, nie było przeznaczone dla smaku. Becky robiła rzeczy, których nigdy wcześniej nie próbowała, a jedyną rzeczą, której wydawała się nie mieć dość, była kawa. Becky powiedziała jej, że to z powodu kofeiny, ale cokolwiek to było, lubiła to. – Masz te rzeczy? – zapytała ją Chloe, wracając myślami do tego, o czym rozmawiali.
"Jakie rzeczy?" - zapytała zdezorientowana Becky. "Marshmallows, krakersy graham i czekolada?" Becky zamrugała, a potem posłała jej szeroki uśmiech. - Po prostu mogę. Zaczekaj tutaj.
Przez kilka minut słyszała jej szelest w kuchni, a potem trzaśnięcie siatkowych drzwi. Jeszcze chwila i wróciła z talerzem, papierowymi ręcznikami i dwoma długimi kawałkami drzewa z zewnątrz. "TAk!" Becky uśmiechnęła się, siedząc przed kominkiem. Chloe roześmiała się, odsuwając ekran. Patrzyła, jak kładzie piankę na gałęzi i podaje ją jej.
Spojrzała na to niepewna. Becky zrobiła kolejną, a następnie włożyła ją do ognia. Zrobiła to samo i patrzyła, jak powoli się pali. "Wyciągnij to głupio," zaśmiała się Becky, jej już nałożono na krakersa.
Zrobiła to i wkrótce zjedli małe kanapki. Jej spłynęła w dół ust i podbródka, uderzając w spodnie. – Dobrze – wymamrotała, starając się nie wchodzić na dywan, gdy przeżuwała. Słodko, tylko tyle mogła pomyśleć.
„S'mores. Tak się nazywają,” uśmiechnęła się Becky, kończąc swoje. Palce Chloe były lepkie i zaczęła wycierać je ręcznikiem, kiedy Becky wzięła ją za rękę.
Spojrzała na nią, zbliżając go do siebie, a potem Becky włożyła palec do ust. Poczuła, jak jej usta wilgotniają, kiedy odsysała kawałki czekolady i przysięgała, że czuje, jak jej własne wnętrzności topnieją. – Becky – szepnęła. Becky oblizała dolną wargę, a następnie przyciągnęła ją do siebie, gdy powoli się pocałowali.
Smakowała lepiej niż S'mores i kiedy leżała na niej, ich nogi splotły się, Becky wydała z siebie cichy dźwięk, jej ramiona owinęły się wokół jej szyi. Całowali się przez długi czas, ich usta i języki zsuwały się razem, Becky poruszała się pod nią, zadyszana. „Chcę, abyś przyszedł”, powiedziała miękko Becky do jej ucha. Chloe poczuła, jak jej ramiona napinają się, a jej oczy spotykają się z jej oczami.
– Nie, dopóki nie skończę – usłyszała swoje słowa, nie była pewna, dlaczego to powiedziała. Wiedziała, że powinna sprawić jej przyjemność, kiedy o to poprosiła, i chociaż Becky powiedziała jej, że chce, aby przyszła, jakoś Chloe wiedziała, że to nie chodziło o nią. Lekki wdech Becky upewnił ją, że podnieciły ją jej słowa. Rozebrali się w świetle ognia, oczy Becky poruszały się po niej, sprawiając, że było jej gorąco. Wsunęła się na nią, biorąc ręce w swoje, gdy znów się pocałowali, jej nogi znalazły się między jej nogami.
Becky rozdzieliła ich, tyłem jej nóg dotykał miękkiego dywanu. Chloe uklękła i powoli usiadła, zabierając Becky ze sobą, aż usiadła na jej kolanach, z pachwiną przyciśniętą do niej, z nogami po obu stronach. Becky zacisnęła palce na szyi, jej piersi muskały jej twarz.
Wzięła sutek do ust i lekko ssała, powodując, że Becky mocniej się w nią wciskała. Ujęła pośladki, rozchylając je i przyciągając ją mocno, przesuwając ją lekko do siebie. „Boże” wyszeptała Becky, gdy Chloe ugryzła drugi sutek, liżąc go kojąco.
Objęła ją ramieniem, a potem głęboko między nogami od tyłu i poczuła wilgoć na palcach, gdy przesuwała się po fałdach. Drażniła się z nią, obserwując jej twarz, widząc co lubiła. Jej druga ręka powędrowała do przodu i drażniła łechtaczkę Becky, gdy delikatnie przycisnęła, jej palce zakrzywiły się w niej. "Chloe," jęknęła Becky, jej twarz przycisnęła się do głowy, gdy nią jechała, jej palce znikały w jej wnętrzu raz za razem, jej pozostałe palce świeciły na jej spuchniętym ciele. Czuła falujące ściany i wiedziała, że jest blisko.
"Chodź po mnie kochanie," powiedziała cicho do jej ucha, używając tego samego określenia, którego użyła Becky, kiedy byli razem. Becky jęknęła, jej usta przesuwały się po jej ustach i dała Chloe to, o co prosiła, całując ją, gdy obejmowała jej palce, jej biodra poruszały się w rytm jej leniwych pchnięć. Kiedy Becky w końcu zeszła, trzymała ją w bezruchu.
Będąc z nią, wydawało się, że właśnie tam miała być. Co jeśli… co jeśli Becky się nią znudzi? A jeśli już jej nie chce i odeśle ją z powrotem? Ten pomysł ją przestraszył. "Chloe," Becky powiedziała cicho, ich twarze były blisko siebie. Zobaczyła, że na nią patrzy.
"Co to jest?" – spytała Becky, przeczesując dłonią włosy. Chloe odetchnęła i lekko wzruszyła ramionami. Nie chciała obciążać jej swoimi myślami. „Powiedz mi,” Becky ujęła swoją twarz, sprawiając, że spojrzała na nią.
Ich oczy się spotkały. "Musisz mi powiedzieć, jeśli nie uszczęśliwiam cię, dobrze?" zawahała się. Becky przeszukiwała oczy. „Co sprawia, że myślisz, że nie jestem z ciebie zadowolona?” "Jeśli się ze mną znudzisz lub jeśli nie robię czegoś dobrze.
Chcę tylko wiedzieć, żebym mogła się zmienić, spraw, żebyś chciał, żebym została. Nie chcę… wracać," szepnęła, wreszcie wyrażając swoje myśli. A jeśli Becky jej nie chciała, to nie chciała. Wiedziała, że nie powinna po prostu mówić i robić to, czego Becky od niej oczekuje, ale z jakiegoś powodu powiedziała jej, jak się czuje. "Dobra?" - spytała cicho Chloe.
Becky przygryzła wargę, po czym skinęła głową. Becky powoli wstała i natychmiast poczuła stratę. – Czy ugasisz ogień? – zapytała Becky, podnosząc talerze.
Chloe skinęła głową i wyjęła pogrzebacz, kierując się w stronę pni. Kiedy skończyła, wstała i zobaczyła Becky idącą po schodach do jej sypialni. Poczuła rozczarowanie. Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek to czuła, ale wiedziała, że tak właśnie było.
Wdrapała się po schodach i zaczęła iść do swojego pokoju, kiedy zobaczyła, że Becky zatrzymuje się przed jej drzwiami. "Gdzie idziesz?" - spytała ją Becky z końca korytarza. "Do łóżka?" zapytała niepewna. – Chodź do mnie – powiedziała cicho, wchodząc do swojego pokoju.
Nie musiała powtarzać tego dwa razy. Poczuła uśmiech na twarzy, gdy szła wzdłuż korytarza. Becky wśliznęła się do łóżka i poszła za nią, obie wciąż nagie. „Uwielbiam to, że jesteś tak silna… sprawiasz, że czuję się… bezpieczna”, wyszeptała Becky, obejmując się nawzajem ramionami. Senna trzymała ją blisko, całując ją delikatnie w głowę i poczuła, że dość szybko zasypia, a Becky czuje się ciepło i doskonale w jej ramionach.
Chloe śniła z ręką na piersi, skóra przy jej. Jej oczy otworzyły się powoli i poczuła, jak zmienia się jej oddech. Becky ślizgała się po niej, jej oczy poruszały się powoli po jej ciele, gdy jej dłonie przesuwały się lekko po skórze. Becky delikatnie rozchyliła nogi Chloe i pociągnęła za prześcieradło w jej uścisku.
Becky pocałowała ją między piersiami, ocierając się policzkami o już stwardniałe sutki. Próbowała stłumić jęk, który chciał uciec. Jej ciało było wciąż niespokojne od ostatniego razu, gdy Becky była w niej. Nawet jeśli trochę bolało, chciała ją zadowolić, też czuła przyjemność. Becky uśmiechnęła się do niej sennie, a potem poczuła, że jej dolna warga drży lekko, gdy głowa Becky przesunęła się w dół między jej nogami.
"Chcę, żebyś czuła się tak dobrze," wyszeptała Becky, oddychając na jej wrażliwy pączek. Westchnęła i jej ręka powędrowała do głowy, czując jedwabiste włosy przeczesujące jej opuszki palców. Język Becky przebiegł wzdłuż niej i lekko szarpnęła, uczucie obce i jednocześnie dobre. Becky usadowiła się na łóżku, a następnie zaczęła ją powoli lizać, jej język ledwo poruszał się w jej wnętrzu, aby ułożyć się na jej łechtaczce, a następnie z powrotem w dół.
Poczuła, jak jej ciało zaczyna się poruszać razem z Becky, jej oddech jest krótki, jej ciało wibruje. "Podoba Ci się to?" – spytała cicho Becky, jej język przesunął się po jej fałdach. - Tak – jęknęła Chloe, jej nogi się rozszerzyły. "Ja… chcę, żebyś znów był we mnie," powiedziała Chloe z wahaniem, jej sutki pulsowały.
Becky jęknęła i jej ręka wsunęła się między jej nogi. Becky włożyła palce do ust, a potem poczuła jej nacisk na siebie, przesuwając je wokół jej otworu. Jej nogi zaczęły się trząść, gdy Becky nadal krążyła językiem. Becky w końcu wsunęła swoje palce w siebie i weszły gładko, sprawiając, że poczuła się zaatakowana w bardzo dobry sposób. Poczuła, że zaciska się na palcach Becky, gdy ją jadła, a ona wygięła się w łuk, nie chwytając niczego rękami.
Poczuła dziwne uczucie mrowienia w żołądku i promieniujące na zewnątrz, a ona sapnęła, niepewna tego, co się z nią dzieje. „Zrelaksuj się kochanie, w porządku… powinno być dobrze” – powiedziała cicho Becky. Chloe próbowała zaaklimatyzować się w tym uczuciu, ale okazało się, że nie może, doznania wzmogły się dziesięciokrotnie i napięła się, otwierając usta, czując, że zaraz pęknie. – Becky… boję się – wyszeptała, intensywność była niemal przytłaczająca.
Becky przestała się ruszać i odsunęła usta. Trzymała palce w sobie, ale podniosła się tak, że była nad nią, jej ciało wtuliło się w nią. "Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy," powiedziała cicho Becky. Becky uniosła nogę przez ramię, jej dłoń przycisnęła się do środka, spuchnięty pączek podskoczył w jej dłoni, a potem usta Chloe spotkały się z jej.
Jęknęła w to, gdy Becky znów zaczęła się ruszać, tym razem mocniej. Poczuła, że się na nią otwiera, jej palce czuły się tak dobrze, jej dłoń miała odpowiedni nacisk, a doznania zwinęły się w jej wnętrzu, iskry zaczęły przebijać się przez jej ciało. „Chodź po mnie Chloe”. Chloe spojrzała na nią szeroko otwartymi oczami, chwytając się za ramiona, a potem poczuła, jak jakieś uczucie uderzyło ją mocno między nogami, a potem przez całe jej ciało i krzyknęła, ściskając palce Becky w jej niekontrolowany sposób, jej ciało unosiło się w górę. to tak, jakby nie mogła się powstrzymać, mogła tylko poczuć, co się dzieje.
Becky ciągle wsuwała się i wysuwała z niej i czuła, że wszystko znika, z wyjątkiem trzymania jej przez Becky, szepczącej jej cicho do ucha, obejmując ją ramionami, gdy gwałtowna przyjemność, która przetoczyła się przez nią, w końcu opadła. Wzdrygnęła się i Becky owinęła ją mocno ramionami. "Dobra?" szepnęła Becky.
"Więc tak to jest," zaśmiała się cicho ze zdumienia. Becky uśmiechnęła się do niej, „Turnabout to fair play”. – Czy sprawiam, że tak się czujesz? – spytała Chloe z pełnym nadziei wyrazem twarzy. Becky przygryzła wargę, jej powieki opadły, „O tak”. Chloe poczuła, jak wielki uśmiech pojawia się na jej twarzy, a Becky zachichotała, popychając ją, jej policzki rozkwitły.
„Pozwól mi sprawić, że znów się tak poczujesz” szepnęła Chloe, obracając się tak, że była pod nią. Becky jęknęła, jej dłonie splotły się z jej. Becky wciąż spała w jej ramionach.
Świt był już prawie nad nimi, na zewnątrz wciąż było ciemno. Otworzyła sennie oczy i poczuła coś zimnego na palcach. Odwróciła głowę i zobaczyła, że Renny trąca ją lekko nosem. "Łazienka?" szepnęła Chloe. Wydał ciche skomlenie, machając ogonem.
Wysunęła się z łóżka, podnosząc ubrania, które zostawiła na podłodze, kiedy weszła wczoraj wieczorem. Wciągnęła swoje dżinsy i T-shirt, widząc, jak Becky przewraca się, budząc się lekko. "Co robisz kochanie?" – wyszeptała Becky, wciąż nie do końca przytomna.
- Pójdę odprowadzić Renny'ego. Wracaj spać – powiedziała cicho i pochyliła się, by pocałować ją w policzek. Zamiast tego Becky poruszyła się, całując ją w usta. Trzymali się, dłoń Becky na jej koszuli, jej na biodrze.
Łóżko wołało do niej, a ona chciała wsunąć się z powrotem. Renny ponownie jęknęła, a ona uśmiechnęła się przez ich pocałunek, odsuwając się. – Będzie sikał na podłogę – przeprosiła Chloe, cofając się. Becky była teraz bardziej rozbudzona i uśmiechnęła się miękko, kiwając głową. - Wróć za kilka.
Chodź, kolego - powiedziała, odwracając się, by wyjść z Rennym przez drzwi sypialni. Becky wpatrywała się w Chloe, jej słowa odbijały się echem w jej głowie. Czuła się, jakby śniła. Czy ona śniła? Zamrugała, siadając powoli.
Kiedy się obudziła, Chloe była ubrana i miała zabrać Renny'ego na spacer. Przypomniało jej to, jak Georgia robiła to samo, starając się nie budzić jej, kiedy Renny musiał wyjść wcześnie rano. To było tak, jakby palec pstryknął przed jej twarzą i była całkowicie rozbudzona. Coś ją gryzło, gdy powoli usiadła. Łóżko było ciepłe od miejsca, w którym znajdowało się większe ciało Chloe i przesunęła po nim dłonią.
Wzięła poduszkę, której używała i poczuła na niej jej zapach. Co to za zapach miała? Czysty, lekko ziemisty. Poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybko.
Zakochała się w niej. AI. Czy ona zwariowała? Jak mogła się w niej zakochać? Ale była.
Ciężko. Wszystko, co miała robić sztuczna inteligencja, robiło. To było niemal nadnaturalnie przerażające. Jakby wiedziała, co zamierza zrobić, zanim to zrobiła.
A sposób, w jaki się kochała, sprawił, że poczuła się tak dobrze, tak pełna. Dlaczego była w stanie otworzyć swoje serce przed nią, a nie przed nikim innym? Czy to był czas? Wstała, schodząc po schodach, żeby zrobić kawę. Wiedziała z całą pewnością, że Chloe może czuć. Że nie jest robotem.
Że ma uczucia i myśli. Ale ile z tego zostało zaprogramowane w niej pod względem jej reakcji i słów? Skąd miała wiedzieć, czy to było prawdziwe? Czy to może być prawdziwe? Z AI? Jej myśli, synapsy były ludzkie, prawda? Włączyła niski poziom stereo i wyciągnęła dwie filiżanki. Usłyszała otwierające się drzwi frontowe i nalała kawy. Renny wpadł do pokoju, szczęśliwy jak małż. Potarła jego głowę, patrząc, jak Chloe zdejmuje buty przy drzwiach i wiesza smycz.
Policzki miała odżywione z zimna, a ubranie lekko wilgotne od rosy. - Ładnie pachnie - uśmiechnęła się Chloe, zacierając ręce. – Dzięki, że go zabrałeś. Chloe skinęła głową.
"Naprawdę musiał iść." Oboje uśmiechnęli się, gdy wręczyła jej filiżankę. Czarny. Oboje pili czarną kawę. Była niedziela, więc usiedli na kanapie i przeczytali gazetę, którą Chloe wzięła z ganku.
Siedzieli cicho, Chloe czytała żarty i od czasu do czasu się śmiała. Zauważyła, że się na nią gapi. Chloe spojrzała na nią i odłożyła gazetę.
"Co to jest?" – spytała Chloe, trzymając rękę na stopie, pocierając łuk. „Ja… nie chcę cię urazić,” powiedziała cicho Becky. Chloe potrząsnęła głową.
- Nie zrobisz tego. Becky przygryzła wargę, "Ja… czy powiedziałbyś mi więcej o sobie?". Chloe usiadła z powrotem na kanapie i wyjrzała przez okno.
„Chciałabym móc opowiadać ci historie z dzieciństwa i recytować ulubione wiersze lub rozmawiać o dawnych kochankach… ale nie mam nic z tego” – powiedziała prawie niesłyszalnie. "Co pamiętasz?" Chloe zdjęła rękę ze stopy i położyła ją na własnej nodze. „Pamiętam, że pewnego dnia mogłem po prostu widzieć.
Wiedzieć. To nie był stopniowy proces dorastania. To było tak, jakbym został po prostu wepchnięty w nowy czas i miejsce.
Ten budynek, ci lekarze, inni AI. ..to było moje środowisko. Prawdziwe drzewa w pokojach, prawdziwe jezioro w betonowej płycie.
Inne AI, takie jak ja, wiedzą, że to nie jest prawdziwe, a jednak jest realne dla nas. Do czego zostaliśmy stworzeni, do czego jesteśmy przyzwyczajeni. ..tak nam mówią, że jesteśmy.". Becky obserwowała ją, czując jej ciężkie słowa: „A jak myślisz, kim jesteś?” Chloe spojrzała na nią. - Nie masz na myśli co? - spytała cicho Chloe.
Becky potrząsnęła głową. „Jesteś dla mnie bardzo realna, Chloe”. Chloe pochyliła głowę, przeczesując palcami włosy.
„Myślę… czuję, że… czasami jest we mnie ktoś inny. Że wkładają we mnie cudze wspomnienia. Mam sny. doświadczenia.
A jednak je czuję." Becky podeszła bliżej, jej nogi oparły się na kolanach i oparła głowę na ramieniu, a Chloe zarzuciła ją na ramiona. – Wiem, że tak. Widzę to, też to czuję. Chloe przygryzła wargę. „Nie chcę tak po prostu zniknąć.
Zostań numerem”. Becky dotknęła lekko swojej twarzy. Znowu usłyszała serce Chloe. Pod uchem, przyciśnięty do piersi. AI nie powinno mieć serc, ale Chloe to słyszała.
"O czym marzysz?" – zapytała Becky. Chloe zawahała się. „To nie jest ładne”. Becky usiadła, patrząc na nią.
– Koszmary? Chloe skinęła głową. "Co widzisz?" Chloe spojrzała na swoje dłonie. „Woda. Pędzi wokół mnie.
Okropny ból w głowie. Nie mogę oddychać. Czuję, że oślepnę. Próbuję krzyczeć.
Nie mogę. Jestem spanikowana i przestraszona. I mogę pomyśleć tylko o jednej rzeczy, zanim wszystko się uspokoi…".
Becky wpatrywała się w nią, nagle bardzo przestraszona, co to wszystko znaczy. „Co to za jedna rzecz?" szepnęła. Chloe wciąż patrzyła w dół, „Weź opiekować się nią." Becky poczuła, jak jej usta się rozchylają. "Zaopiekuj się kim?" Chloe potrząsnęła głową, "Nie wiem. Wiem tylko, że budzę się spocony, łapiąc powietrze, czując się… samotny.
„Chloe,” wyszeptała Becky, czując łzy napływające do jej oczu. Chloe spojrzała na nią. Patrzyli na siebie. Chloe zamrugała, zmagając się z czymś, myśli próbujące się pogodzić.
„Ty”. Becky obserwowała ją, ocierając łzy. „Mam się tobą zająć,” wyszeptała Chloe, jej głos nagle brzmiał pewnie.
Becky przełknęła ślinę., patrząc na nią. „Myślę… że wiem kim jesteś.” Oczy Chloe rozszerzyły się. „Kim?” Becky znów poczuła łzy.
„Moja była kochanka.” Chloe pochyliła głowę, ich twarze się zbliżyły. „Twój były?" Becky skinęła głową, „Ona… umarła… 3 lata temu… jej samochód wypadł z mostu w wypadku i… utonęła", wykrztusiła. Sen. słowa.wszystko.
To wszystko miało sens. Usta Chloe otworzyły się, a potem zamknęły. "Te wspomnienia, które mam, które dali mi, aby uczynić mnie człowiekiem. Sposób, w jaki wiem, że zamierzasz coś zrobić, zanim to zrobisz, sposób, w jaki znam tę okolicę jak własną kieszeń.
Pamiętam, że miałem myśli… 3 lata temu." Becky zamrugała i wypuściła oddech. "Dzisiaj rano nie byłam do końca pewna, co to było, ale teraz wiem… tuż przed wyjazdem, Idź i nazwał go kumplem, tak nazywała go Georgia… Boże, po prostu wie, kim jesteś. - Te sny - szepnęła Chloe z niepokojem.
„Jej śmierć,” Becky jęknęła, a potem zaczęła szlochać. Chloe pochyliła głowę i objęła ją ramionami i trzymali się nawzajem przez długi czas. - Jej ostatnią myślą było poproszenie, żebyś się tobą zaopiekował - szepnęła jej do ucha Chloe. "Mogę to zrobić." Becky przycisnęła usta do szyi, kiwając głową, „Jesteś… byłaś.
W końcu znów mogę poczuć. I potrzebujemy kilku odpowiedzi”. Chloe spojrzała na nią ze zmartwieniem w oczach.
„Nie bój się. Nigdzie nie idziesz. Nie pozwolę ci odejść”.
"To bardzo niezwykłe," powiedział pan Hanson, patrząc najpierw na nią, a potem na Chloe. „Chcę odpowiedzi. Chcę wiedzieć, dlaczego Chloe wydaje się mieć myśli, emocje i uczucia kogoś, kogo znam, który odszedł. To nie przypadek” – powiedziała Becky, gdy oboje zajęli miejsca naprzeciwko jego biurka.
Jego usta otworzyły się, a potem zamknęły, a potem z domofonu w kącie rozległ się głos: „Panie Hanson, zaraz zejdę na dół”. Pan Hanson nie skinął nikomu głową i wstał. – To była pani Standish, założycielka firmy.
Ledwie wepchnął krzesło, otworzyły się drzwi. Do pokoju weszła wysoka kobieta o włosach koloru soli i pieprzu oraz kobaltowych oczach. "Dziękuję, panie Hanson." Skinął głową, odprawił, a Becky patrzyła, jak wychodzi, zamykając drzwi. "Bardzo nam przykro… bardzo mi przykro z tego powodu." „Chcemy tylko wiedzieć, co się dzieje”, powiedziała cicho Becky. Pani Standish skinęła głową, podchodząc do rogu biurka i przyglądała się Chloe.
Chloe spojrzała jej w oczy. „Chloe”. Chloe skinęła głową. Pani Standish wyglądała na zdenerwowaną, skubiąc palcami rąbek spódnicy.
"Chloe nie jest… sztuczną inteligencją." Słychać było upuszczenie szpilki. "Co?" - wyszeptała Chloe, patrząc na nią, trzymając ręce za boki krzesła. Becky poczuła, jak jej własne serce skacze w piersi, zdezorientowane. „Chloe urodziła się tutaj trzy lata temu, to prawda.
Ale była częścią zupełnie innego programu. Programu akceleracyjnego”. „Sperma i komórki jajowe były bardzo prawdziwe, pobrane tylko z najlepszych dostępnych genów. Podczas ciąży przeprowadzono pewne testy.
Testy poznawcze i testy hormonalne., postarzając cię do mniej więcej takiego wieku, w jakim jesteś teraz, prawie w ciągu trzech tygodni. W ciągu tych tygodni zostałeś również… zmieniony… i otrzymałeś darowiznę… czyjeś wspomnienia i inteligencję. pełne uczucia i emocje, ale z napięciem wyjęte, aby istniała dziecięca zdolność do uczenia się i rozwoju, a także do bycia własną osobą.
”. – Georgia – powiedziała cicho Becky, a kobieta skinęła głową. „Tak, przed śmiercią wraz z DNR napisała, że chce być częścią tego konkretnego programu, o czym słyszała od swojego ojca. „Był naukowcem na uniwersytecie” – zmarszczyła brwi Becky.
„Tak”, pani Standish skinął głową. „Był jednym z naszych największych współpracowników". Becky przygryzła wargę, zdezorientowana, dlaczego nie wiedziała, że Georgia chce być częścią czegoś takiego. Odwróciła głowę, patrząc na Chloe, która wyglądała jak ona Byłem w szoku.
„Jestem człowiekiem," wyszeptała Chloe, zszokowana i prawda o tym zszokowała ich oboje. „Bardzo. Wszystko w tobie." Becky poczuła, jak jej oddech opuszcza ją ze świtem, "Jak to jest legalne?" Policzki pani Standish lekko poplamiły się. "To nieprawda, prawda? Przedstawiasz je jako AI.
Ilu ich tam jest?" wyszeptała Becky, czując się lekko chora. Pani Standish pokręciła głową. „Tylko Chloe.
Chloe jest jedyną, która… przeżyła. - Co masz na myśli? - Chloe spytała cicho, siadając z rękami zaciśniętymi w pięści. Kobieta wstała z biurka, kładąc je między sobą a nimi, obchodząc je.
Było was dziesięciu. 3 nie dożyło porodu z powodu komplikacji, 5 zmarło podczas procesu przyspieszania, a jeden… jej mózg nie poradził sobie z pamięcią, a ona. nie przeżyła tutaj roku. Chloe otworzyła usta „Leslie." Oczy pani Standish rozszerzyły się, a potem skinęła głową.
Becky spojrzała na nią, czując łzy napływające do jej oczu z bólu, który w nich widziała. „Zmusiłeś nas tylko do zniszczenia nas wszystkich" Chloe wstała powoli, jej głos niepodobny do niczego, co słyszała od niej wcześniej, zły, ze złamanym sercem. „Stworzyliśmy cię, aby dać nadzieję innym ludziom," powiedziała cicho pani Standish. Ramiona Chloe uniosły się, a potem opadły. Becky stanęła obok niej.
„Mamy wstrzymał program," pani Standish powiedziała cicho. "Na razie" odpowiedziała Becky. "Chloe jest prawdziwą osobą, a nie zabawką, którą możesz sprzedać innym ludziom.
Gdybym wiedziała, że… - Chloe może zostać - powiedziała pani Standish, jej oczy wpatrywały się w Chloe z zainteresowaniem i dziwnym błyskiem w oku. Chloe cofnęła się o krok, nagle niepewna: - Nie chcę do” Chloe spojrzała na nią z błaganiem w oczach, gdy oboje usłyszeli, a potem zobaczyli, jak przed oknem za pokładem pani Standish trzaska się duża metalowa krata, w pokoju zapada mrok.
Żona biseksualnie interesuje się seksowną koleżanką w podróży służbowej.…
🕑 14 minuty lesbijka Historie 👁 5,633Nie było mnie wcześniej z Laurą i zawsze wydawało nam się, że dzielimy to wzajemne zainteresowanie. Ale ponieważ żadne z nas tak naprawdę nigdy nie doświadczyło związku tej samej płci,…
kontyntynuj lesbijka historia seksuKiedy starsza kobieta ma szansę zobaczyć nagą młodszą kobietę, bierze ją…
🕑 12 minuty lesbijka Historie 👁 73,701Nazywam się Roxanne, mam 39 lat i mam córkę o imieniu Sofie. Ona jest na studiach i ma 20 lat. Oboje jesteśmy ciemnymi brunetkami, a ludzie czasem mylą nas z siostrami. Jej tata rozwiódł się…
kontyntynuj lesbijka historia seksuCiesz się urokami xoxo. Westchnąłem, patrząc na zegarek, godzinę do końca zmiany. Nie mogłem się doczekać. Kilku moich przyjaciół i ja wychodziliśmy dziś wieczorem. Z niecierpliwością…
kontyntynuj lesbijka historia seksu