Wendy obejmuje swoją seksualną naturę.…
🕑 21 minuty minuty Kazirodztwo HistorieMały budzik brzęczał natarczywie i Wendy otworzyła oczy. Jej pierwszą myślą było: „O mój Boże, pozwoliłam wujowi się masturbować!” Jej druga myśl brzmiała: „O mój Boże, to było niesamowite!” Jej trzecią myślą była świadomość wilgoci zbierającej się w jej majtkach. Zawsze nastawiała budzik dziesięć minut szybciej, żeby mogła zająć się porannym rytuałem masturbacji. Tego konkretnego ranka rozpaczliwie tego potrzebowała. Włączyła lampkę nocną, zdjęła kołdrę i podwinęła pod głowę poduszkę, żeby zobaczyć swoje genitalia.
Zrzuciła majtki. Jej kolana uniosły się w kierunku głowy i wygięły na zewnątrz. Z szybkością wynikającą z dużej praktyki wzięła lusterko na gęsiej szyi, które trzymała pod łóżkiem, i umieściła jego podstawę pod lewym pośladkiem.
Jej dłonie natychmiast powędrowały do jej pulsującej cipki, gdy zręcznie poprawiła lustro, ukazując powiększony widok jej opuchniętych i wilgotnych genitaliów. Wendy rozkoszowała się uczuciem niegrzeczności, które sama sprawiała sobie przyjemność. W lustrze rozłożyła wargi cipki, odsłaniając różowy kanał w pochwie. Dwa palce jednej ręki wbiły się tak głęboko, jak tylko mogła; dwa palce drugiej ręki zaczęły kochać się z jej elegancką łechtaczką, która była wyprostowana jak mały penis.
Podczas masturbacji wpatrywała się uważnie w lustro. Przypomniała sobie intensywnie erotyczne rozmowy, które odbyła online ze swoją ciotką i wujem, i niewiarygodne pogwałcenie jej dziewiczego ciała ostatniej nocy. Palce brutalnie zanurzyły się w jej świętym świętym, zmiatając na bok jej religijne nakazy przeciwko autoerotyzmowi. Palce uwodzicielsko masowały jej spuchniętą łechtaczkę. W ciągu zaledwie kilku minut błoga przyjemność urosła do wspaniałego crescendo i młoda kobieta musiała przygryźć wargę, aby nie wywoływać intensywności jej przedłużającego się szczytowania.
Całe jej ciało drgało z przyjemności i ulgi. A potem nadszedł czas, aby się ubrać do śniadania. Pomimo faktu, że George wstał bladym świtem, zajęty przygotowywaniem śniadania dla swojej rodziny, Gwen i Nelsonowi pozwolono spać. Wendy wślizgnęła się do kuchni i usiadła przy stole. "Dziewczyno! Co robiłaś tak późno, znowu brałaś prysznic? Widziałaś nasz rachunek za wodę?" Jeanine wkroczyła.
„Och, George! Spokojnie. Jest po prostu podekscytowana spotkaniem ze swoją ciocią i wujkiem z Teksasu. Przy okazji, dałem Wendy pozwolenie, by pokazać im normański zamek w przyszłym tygodniu. W końcu była tam docentem i w muzeum zamkowym zeszłego lata.
Jeśli nie masz nic przeciwko, kochanie. "Hmmph! Wydaje mi się, że to głupia strata czasu. Ma swoje obowiązki i naukę! Ale myślę, że to w porządku. Porozmawiam z Gwen, żeby mieć na oku naszą dziewczynę.
Nie będę miał żadnych zabawnych interesów. Słyszałeś, że Wendy? "Tak ojcze." Dwie godziny później goście wdarli się do kuchni, ofiary jet lagu. Zostało dużo śniadania i dzbanek gorącej, mocnej kawy. Kiedy ostatnia bułeczka została posmarowana masłem i skonsumowana, George ogłosił, że oprowadzi po swojej farmie.
Kiedy dorośli wstali, Wendy pospiesznie weszła i poprosiła, żeby iść z nimi. Trzeba było trochę czasu, żeby przekonać ojca, że skończyła już poranne obowiązki, więc szorstko ustąpił. Gwen i Nelson wyszli tylnymi drzwiami na mały zadaszony ganek z widokiem na rozległy obszar uroczej angielskiej wsi.
W oddali było dużo pól uprawnych i starych lasów obejmujących trzy skromne wzgórza. Wyglądało to jak scena ze starego filmu Robin Hooda. W średniej odległości znajdowało się kilka naszych budynków, stodół i sadów. W bliższej odległości, tuż za starannie skoszoną trawą i niewielkim zagajnikiem jesionów, znajdowały się duże pola uprawne.
George zaczął od razu, kiedy wyprowadzał ich wszystkich z ganku. „Więc tutaj mieliśmy nasze zimowe plony. Wszystkie są teraz zebrane. Właśnie tam uprawiam truskawki. Niezłe wypełnienie do kieszeni, powiem ci! Uprawiam jedne z najlepszych w Norwich.
Tam są maliny. Przeważnie mizzus robi z nich dżem w tej gotującej się szopie. Sprzedają się całkiem nieźle na targach w Cambridge. Załadujemy cię tuzinem słoików, zanim wyjedziesz.
Nelson zapytał: „Co to za sad?” George prychnął, „Jabłko. Dwie odmiany. Nic specjalnego.
Są standardową uprawą w tej dziedzinie. Sprzedaję je lokalnym sklepom spożywczym i piekarniom. A teraz idź za mną, a pokażę ci moją stodołę.
Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się zdobyć kilka sztuk bydła, ale teraz trzymamy w nim tylko kilka owiec. To nic innego jak bezużyteczne zwierzaki, ale mizzus ciągle powtarza, że chce spróbować swoich sił w gręplowaniu wełny. Ba!" powiedział: „George? Czy masz coś przeciwko, jeśli Wendy pokaże mi gotującą się szopę? Wszyscy wchodzicie do środka. Nie potrwamy długo." "Hmmph! Cóż, jeśli nalegasz. Wendy, nie bądź za długo, dziewczyno.
Ojciec, matka i Nelson wrócili do środka po kawę. Gwen zaprowadziła swoją siostrzenicę do szopy. „Ciocia Gwen? Naprawdę nie ma tam teraz zbyt wiele.
I jest trochę zakurzone…” Wendy otworzyła ciężkie drzwi i wprowadziła starszą kobietę do środka, po czym zamknęła drzwi. W środku było przyćmione, ale odpowiednio oświetlone dwoma świetlikami. Wendy już miała wskazać czajniki i grzejniki gazowe, kiedy poczuła rękę Gwen na swoim ramieniu, ciągnącą ją dookoła. A potem otoczyły ją ramiona i usta były na jej ustach i poczuła, jak jej piersi są dociskane do innej pary piersi. Wendy sapnęła ze zdziwienia i zmieszania i nagle zdała sobie sprawę, co się dzieje.
W swojej dezorientacji opierała się przez całe dziesięć sekund, po czym powoli wtopiła się w ramiona ciotki i wpuściła ciepły chwytny język ciotki do ust. W jej lędźwiach zaiskrzyło roztopione ciepło. Uczucie piersi Gwen miażdżących i ocierających się o własne było nie do uwierzenia i włożyła wszystko w pocałunek z ciotką. Wendy znalazła się uniesiona za talię i posadowiona na ciężkim stole do sprzątania przykrytym plastikowym prześcieradłem.
Potem ciepłe dłonie wsunęły się pod jej spódnicę i szybko zsunęły się z obu ud do jej genitaliów. Zanim się zorientowała, co się dzieje, po raz kolejny była na kolejnej seksualnej przejażdżce kolejką górską. Głosy w jej głowie kazały jej powstrzymać tę inwazję, przynajmniej ją spowolnić, ale jej nędzne ciało przejęło kontrolę i zasygnalizowało jej bezwarunkową kapitulację. Kilka minut później Wendy po raz kolejny pędziła w górę przez seksualne wyżyny, których nigdy wcześniej nie znała, gdy doświadczone usta i język Gwen gwałciły jej dziewiczą cipkę, atakowały jej szalenie podnieconą łechtaczkę i obce, ale kochające palce sondowały i naruszały jej wnętrze. Fale zawrotu głowy i przyjemności wirowały wokół niej, wyżej, szybciej, a potem spadły na nią, popychając ją w otchłań.
"o… och… mamusiu! O mój boże, mamo! O tak!…" Godzinę później, ubrani na spodziewaną później mżawkę, cała piątka wyjechała zabytkowym francuskim minivanem George'a. Było wiele starych ulic z brukowanymi drogami i bardzo stare domy Tudorów, wiele z nich to zabytki, które zostały pieczołowicie odrestaurowane. Ich pierwszym przystankiem była oczywiście Katedra w Norwich, która zdominowała lokalną panoramę. George chciał im pokazać stare gobeliny i obrazy w środku. Zatrzymali się na benedyktyńskim nabożeństwie modlitewnym, po czym przeszli do sklepu katedralnego.
Gwen i Nelson uznali to historyczne miasto za absolutnie zachwycające. Biorąc pod uwagę ostrzeżenia Wendy, Nelson nigdy nie zbliżał się zbyt blisko Wendy (chyba że jej ojciec był w pobliżu), nie dotykał jej ani nie wydawał się być nią zbyt zainteresowany. Gwen była tą, która wchodziła w interakcję z nastolatkiem, chichocząc, tnąc i rozkoszując się wszystkimi niezliczonymi miejscami i dźwiękami. Szeptane intymności były wymieniane tam iz powrotem, często skutkując salwami śmiechu. George zabrał ich do innych uroczych części Norwich, w tym na wspaniały spacer Riverside i ogrody Chapelfield.
Zbyt szybko nadszedł czas, aby wrócić do przytulnego domu na Chamomile Lane. Był piątek, drugi wieczór. Tym razem poszli spać o rozsądnej godzinie. Na drzwiach pokoju gościnnego było drapanie. Gwen cicho wstała z łóżka w przyćmionym świetle lampy i cicho otworzyła drzwi.
Przez szparę prześlizgnął się kosmyk dziewczyny ubranej w ciemną szatę. Gwen potwierdziła, że z drugiego końca domu nie dochodziły żadne dźwięki. Gdy zamknęła drzwi, usłyszała za sobą ciche westchnienie przyjemności.
Odwróciła się i zobaczyła, jak Wendy wtapia się w ramiona wuja na łóżku z pamiątkami. Pocałunki i stłumione chichoty trwały przez długie słodkie minuty. Dłonie Nelsona weszły pod szatę dziewczyny i pieściły jej piersi i jej idealnie uformowany tyłek. Całował i ssał jej wspaniałe piersi, aż wiła się w cudownej torturze. Wendy obróciła się i położyła jedno kolano między jej udami i niecierpliwie ocierała się o łechtaczkę.
Dołączyła do nich Gwen. Kiedy wydawało się, że nadszedł właściwy czas, wszyscy zatrzymali się, by złapać oddech. Twarz Wendy promieniała oczekiwaniem i pożądaniem. A jednak i tam była niechęć. Znajdowała się na zupełnie niezbadanych wodach, a jej obawy przed odkryciem nie ustępowały.
Ale przeżyła już dwie bajeczne sesje seksualnego uwalniania się ze swoją ciocią i wujem. Pociągała ją, prawie wbrew swojej woli, więcej, i jeszcze więcej. Gwen cicho wyszeptała: – Już czas, słodki Pookie, abyś został właściwie przedstawiony swojemu nikczemnemu tatusiowi. Jesteś gotowy? Wendy skinęła głową i jęknęła żałośnie. Gwen rozchyliła szarą jedwabną szatę Nelsona, ukazując jego erekcję oczom podnieconej dziewicy.
Miał ponad siedem cali długości, cal gruby i więcej przy głowie, pełne dwa cale grubości u podstawy, lekko zakrzywiony do góry, łeb grzyba ciemny i spuchnięty. Rzeczywiście, jego penis, całe jego krocze, było gładko wygolone i lekko pachnące piżmowym zapachem. Jej palce niepewnie sięgnęły po zakazany owoc jej najbardziej lubieżnych fantazji. Spojrzała na Gwen, która uśmiechnęła się szeroko i skinęła głową na zgodę. Blada dłoń Wendy wyciągnęła się, sięgnęła, dotknęła iw końcu chwyciła święte berło jej natarczywych seksualnych wrzasków.
Jej jelita były splecione, jej genitalia płonęły i wydzielały jej własne nawilżenie. Nelson spojrzał tęsknie na jej młodą twarz. "Witaj Księżniczko. Tatuś bardzo cię kocha i chce, żebyś sama zobaczyła, jak bardzo cię pragnę. Dotknij mnie.
Dotknij erekcji tatusia. Poczuj to, pogłaszcz ją. I zrobiła. Jej ręka wędrowała po pięknym, erotycznym ciele, zauważając żyły, twardość, męską esencję. W dłoni trzymała męskiego penisa! Wyprostowany, podniecony seksualnie penis! Penis, który został przez nią podniecony, ostatecznie miał przeniknąć jej miękkie ciało kobiety i zasiać głęboko w niej nasienie tego mężczyzny! Sapnęła i trzęsła się z intensywnością tego wglądu.
Ten penis, którego tak z miłością głaskała, miał ją przelecieć i odebrać jej dziewictwo! Jej druga ręka musiała latać między jej nogami i masować gorącą, wilgotną dolinę jej sromu, by złagodzić jej własną niekontrolowaną potrzebę. Zauważyła błysk, odbicie w pobliżu kołnierza jego grzybowej czapki. Poczuła to. Był to maleńki srebrny pierścień przebity przez pierścień ciała oznaczający jego obrzezanie.
Spojrzała ze zdumieniem na Nelsona, a potem na Gwen. Ciotka rozpięła własną szatę, szeroko rozłożyła uda i odsłoniła identyczny trzymilimetrowy pierścień przez jedną z warg sromowych. Pasujące pierścienie! O mój Boże, jakie to romantyczne! I jakie to totalnie erotyczne! Dłoń dotknęła jej twarzy, skroni, włosów, uciskając, prowadząc, natarczywie. W mgnieniu oka wiedziała, czego się od niej oczekuje. Jej usta się zetknęły, a potem powoli pocałowała główkę kutasa jej złego tatusia.
Przeszył ją niewypowiedziany dreszcz. Miała zgrzeszyć. Zamierzała popełnić sodomię! I miejmy nadzieję, cudzołóstwo! O tak, tak, tak…! Serce waliło jej w piersi! Kierowana miękko wypowiadanymi słowami i delikatnymi gestami, usta Wendy rozchyliły się, a jej język zwilżył kapelusz grzyba, czując malutki pierścionek. Jej usta otoczyły głowę, pozwalając jej wsunąć się coraz głębiej w jej usta. Niegodziwość tego aktu sprawiła, że zadrżała.
Ciepłe ramiona Gwen otoczyły ją. W ustach miała męskiego penisa. W jej ustach! Twardy penis.
A ona… ona to ssała! Jej najciemniejsza fantazja seksualna ożywała. I chciała tego doświadczyć w pełni. Jakby nagle przeszła na wyższy bieg, głowa Wendy zaczęła podskakiwać w górę iw dół, jej mokre wargi ślizgały się lubieżnie po sztywnym fiucie jej wuja, jej język wirował, pieścił i pieścił każdą drobną cechę jego zakazanego penisa. Jej wolną ręką zacisnęła się na napiętych jądrach wuja.
Jej uszy słyszały kojące słowa zachęty i pochwały od Gwen oraz coraz bardziej seksualne pomruki i jęki jej wuja. Nie mogła w to uwierzyć! Szesnastoletnia dziewica, chroniona i represjonowana przez surową religię i ojca, od urodzenia zaszczepioną strachem przed grzechem, a tutaj dobrowolnie poddała się swoim nikczemnym pożądliwościom, grzesząc, pławiąc się w grzechu, czerpiąc przyjemność i tak, radość z jej grzechu! Dłoń Gwen ścisnęła jej pierś, ściskając. Kolejna ręka była między jej udami, wnikając głęboko w jej masywnie mokrą cipkę. Jej usta łapczywie ssały pożądliwego kutasa złego tatusia. Nie wiedziała, czego się spodziewać, a to położyło kres jej rosnącym pasjom.
Bez ostrzeżenia usta Wendy wypełniły się ciepłym, gęstym, słonym płynem. Nadal tryskał rytmem do głębokich, chrapliwych pomruków jej wuja i pchnięć jego miednicy. Wendy była zszokowana, zdumiona, zaniepokojona.
I w jednej chwili te uczucia zostały zmiecione przez falę jej własnych rozkosznie niegodziwych orgazmów, które wstrząsnęły jej duszą do głębi. Jej ciało wywrócone na lewą stronę. Była niejasno świadoma krztuszenia się, ciepłego płynu spływającego z jej ust i podbródka, własnej pochwy zaciśniętej w ciasny węzeł, palców brutalnie wbijających się w jej skurcze mięśni, fali za falą dezorientacji i uwolnienia oraz bez wysiłku. dryfując w duchowy swobodny spadek nad niekończącymi się ciemnymi wodami zmywającymi się na tajemniczych plażach na krańcu świata.
Nelson wycierał maź ze swojego zwiotczałego penisa zwitek chusteczek. Zaśmiał się z zakłopotaniem. „Cholera, słyszałem zdanie „być wciągniętym w śpiączkę”, ale nigdy wcześniej nie traktowałem tego poważnie”. Gwen delikatnie potrząsnęła ramieniem Wendy.
"Kochanie? Obudź się, kochanie. Wszystko w porządku?" Małe ruchy, duży oddech, westchnienie, otwarte oczy, uśmiech. „Ciociu Gwen, to było tak cholernie niesamowite! Chcę to zrobić jeszcze raz i…” Skrzypienie odległych drzwi rozległo się echem w korytarzu. Zgodnie z planem, Gwen popchnęła Wendy do ściany za drzwiami sypialni. Nelson zgasił małą lampkę i włożył pod kołdrę poduszki zamiast ciała żony.
W korytarzu rozległy się kroki i otworzyły się drzwi do łazienki. I zamknięte. I karmiona toaleta. Kroki cofnęły się. Wendy miała zmarszczone oczy.
Szepnęła cicho: „Proszę Boże, nie pozwól mu zaglądać do mojego pokoju! Proszę, nie pozwól mu patrzeć!” Skrzypienie odległych drzwi położyło kres niebezpieczeństwu. Gwen musiała trzymać i przytulać dziecko, aż ustały jej dreszcze. Wszyscy się całowali i wyrażali swoją miłość. A Wendy wślizgnęła się do holu i zniknęła. Gwen i Nelson spojrzeli na siebie i uśmiechnęli się.
Nadszedł czas na zasłużony sen. Sobota rano. Rozpoczęło się pyszne śniadanie. Kobieta przeprosiła, zostawiając Nelsona i George'a przy ręcznie ciosanym kuchennym stole nad trzecimi filiżankami kawy. George mówił: „Jeśli o mnie chodzi, widzimy koniec cywilizacji.
Spójrz na tych wszystkich młodych ludzi paradujących w swoich skąpych ubraniach i przerażających fryzurach, z przekłutymi uszami. Cholera, to po prostu mnie wstydzi Ale przysięgam, moje dzieci dorosną właściwie i moralnie powściągliwe. Nie miałam innego wyjścia, jak pozwolić Jamesowi iść do college'u, dzieciak zasługuje na prawo do uczciwego życia i na pewno nie może tego zarobić na tej farmie. Powiedziałem mu, że nie ma bractwa, żadnego alkoholu, żadnego cudzołóstwa, bo inaczej odcięłbym mu się bez dwóch słów.
To samo dla Wendy. W jej młodym wieku nie ma pojęcia, w którym kierunku może ruszyć bez ciężkiej ręki. Ale umrę, zanim pozwolę jej zignorować jej trening moralny i włóczyć się z miejscowymi chłopcami. Boże, wiesz, że chcą tylko jednej rzeczy, jej dziewictwa, a potem wyrzucą ją na najbliższy stos śmieci.
Cóż, nie moja dziewczyna! Nie panie! Dopóki jest pod moim dachem, będzie nosić to, co powiem, i zachowywać się tak, jak wymaga tego Bóg!” Nelson popijał kawę i powiedział: „Mogę tylko podziwiać i szanować twoją pozycję, George. Przysięgam, gdybym miał córkę, byłbym z nią równie stanowczy. A teraz mówiłeś coś o zielonym rynku? — Hmmph. TAk.
TAk! Nie uprawiam własnych warzyw, ponieważ potrzebuję każdej stopy kwadratowej do płacenia plonów. Poza tym staruszek i jego synowie wychowują się lepiej, niż kiedykolwiek mogłabym mieć nadzieję. No chodź! Weź swoją kurtkę i chodź za mną! Gwen rzuciła się, pomagając przy praniu.
Wendy była w swoim pokoju z książkami. Pogawędki obejmowały wszystkie lokalne plotki i sąsiadów oraz nadzieje na wilgotniejszą wiosnę niż mieli rok wcześniej i udręki bycia matką młodej dziewczyny o tak niezwykłej urodzie i duchu. „Boli mnie, Gwen, naprawdę boli, gdy widzę, jak moja córka rozpacza po szkole. Wiem czego ona chce. Chce towarzystwa młodych mężczyzn w jej wieku.
Mężczyzn, którzy mogą sprawić, że poczuje się ładna i pożądana. Ale znam jej ducha aż za dobrze. Diabeł by ją zabrał, gdyby jej ojciec nie był tak surowym mężczyzną. Nie jest bez serca, wiesz. Po prostu leży mu na sercu jej dobro.
Mamy nadzieję, że zobaczymy ją poślubioną grzecznemu chłopcu w kościele, kiedy skończy osiemnaście lat. To będzie bitwa, powiem ci. Chciałabym, żebym w niebie mogła porozmawiać z nią o jej pragnieniach i śmiertelnych potrzebach ciała i sprawić, by zrozumiała, jak ważne jest dyscyplinowanie jej serca. Ale nie weźmie ode mnie ani słowa. A poza tym nie jestem w tym dobry.
– Nie martwię się o Wendy, Jeanine. To dobra dziewczyna. Może mógłbym z nią porozmawiać? Ponieważ nie mieszka ze mną, być może będzie bardziej otwarta na moje rady i zachętę. A ja mam w takich sprawach jakieś przeszkolenie. Byłem psychologiem szkolnym przez kilka lat.
- Och, dobrze, Gwen? Dziękuję Ci! Byłbym na zawsze twoim dłużnikiem. – Nie ma problemu, Jeanine. Cieszę się, że mogę pomóc.
Zobaczę, czy Wendy skończyła czytać książki. Dziesięć minut później Gwen i Wendy, ramię w ramię, pomachały do Jeanine i skierowały się w stronę strumienia, ulubionego miejsca kontemplacji Wendy. wszystkie dzikie kwiaty i ptaki, które napotkali. Gwen rozłożyła koc na maleńkiej polanie pośrodku gąszczu wiązów, w otoczeniu łagodnej muzyki wody strumienia.
Mogli zobaczyć każdego zbliżającego się na długo przed tym, zanim oni sami zostali zauważeni. w dół i ich oczy się spotkały. Rozmowa się skończyła. Potem Wendy popłynęła w zapraszające ramiona starszej kobiety, ich usta spotkały się w szaleńczym i namiętnym pocałunku surowej seksualnej potrzeby.
Ciała przepychały się o pozycję. Ręce sięgnęły po guziki i zamki błyskawiczne. symfonia szybkich westchnień, po czym przewrócili się na koc i drapali się nawzajem.
Gwen rozłożyła nogi, odsłaniając gładko ogolone genitalia, wargi jej cipki duże, nabrzmiałe i spuchnięte z pożądania, lśniące od jej miłosnych soków. Pociągnęła dziewczynę w dół, wciągnęła ją między swoje chętne uda, spuściła głowę, mamrocząc pieszczotliwie i instrukcje. "Tak, Pookie, twoja zdzirowata mamusia tak bardzo cię potrzebuje! Pocałuj moją cipkę, kochanie! Pocałuj gorącą mokrą cipkę swojej mamusi! O Jezu, TAK! Tak, kochanie! Jedz! Poliż to! Włóż we mnie język, niegrzeczna mała dziwko! Ty brudna, brudna mała dziewczynko! Chcę, aby twoja twarz była wysmarowana moimi sokami! Zjedz moją cipkę, Pookie! Ach! Aaahhh!…" A Wendy nie powstrzymywała się. Chętnie i pożądliwie podążała za każdą instrukcją swojej zdzirowatej mamusi, w końcu ucząc się, ucząc się po tylu miesiącach zastanawiania się i fantazjowania, jak zjeść cipkę innej kobiety! Jej zdzirowata mamusia była tak kochająca i napalona, a ona tak bardzo chciała, aby Gwen spuściła się tak mocno, jak ona sama miała spermę w gotującej się szopie. Nawet bez bezpośredniej stymulacji fizycznej Wendy czuła, jak jej własny stan podniecenia rozkwita i rośnie.
Gwen mówiła jej to, co zawsze podejrzewała. Była brudną, brudną dziewczyną, pragnącą tylko porzucić swoją moralność seksualną i pogrążyć się w zakazanych żądzach. Była brudną dziwką! A ona chciała być! Chciałam być małą, brudną ździrą swojej mamy i małą, zboczoną dziwką ze spermą jej tatusia! O tak! Wendy poczuła ręce kierujące ją do odwrócenia się tak, że głowa Gwen znalazła się między jej udami; pozycja 69. Wkrótce bezwstydnie lizali i ssali sobie nawzajem genitalia.
I poczuła ręce Gwen masujące i pieszczące jej duże piersi. To wszystko było takie przyjemne, tak cudownie brudne i niegodziwe! Przez następne pół godziny ich leniwe kochanie się zaowocowało niezliczoną liczbą orgazmów. Po pierwszych kilkunastu nie było pośpiechu, pośpiechu, presji. Zamienili się miejscami, z Gwen na czele. Gwen rozebrała się do naga i pozwoliła Wendy badać swoje piersi i sutki i ssać z zadowoleniem, jakby była karmiącym dzieckiem.
Wszystko było dobre, tak dobre i satysfakcjonujące. Nie musieli już być Pookie i zdzirowatą mamusią. Przeszli przez to i wyszli na otwarte pola prawdziwej miłości, nie spiesząc się, badając nawzajem swoje ciała leniwymi pieszczotami.
Rozmawiali o seksie, o doświadczeniach Wendy z ssaniem fiuta Nelsona poprzedniej nocy. Gwen podzieliła się tym, jak bardzo jej wujek to pokochał i jak bardzo chciał to zrobić ponownie. Łóżko Wendy z dumą. Przyznała, że zaczęła czuć się brudna i wykorzystana, ale teraz po prostu chciała swobodnie otworzyć swoje ciało na ciotkę, wujka i jej… Gwen wyczuła przerwę. - A do…? Kto jeszcze? Czy jest ktoś wyjątkowy? – Nie, w porządku.
Poza tym byłoby to niemożliwe. „Dobrze, Wendy. Nie będę cię naciskać, żebyś… powiedzmy, pamiętam tę gorącą pogawędkę, którą mieliśmy jakiś miesiąc temu.
Wendy zadrżała i wtuliła swoje nagie ciało w ciepło piersi Gwen. „Tak. Mój brat James.
Jest w Oksfordzie. Widuję go tylko w Boże Narodzenie i w moje urodziny. Byłem w nim zakochany od zawsze.
Kiedy po raz pierwszy zacząłem się masturbować, marzyłem o Jamesie w moim pokoju i zabierając mnie." Gwen powiedziała: „Rozumiem. Twój brat. Hej, załóżmy z powrotem nasze ubrania, zanim twoja matka wyjdzie szukać nas. Ubrali się i podzielili ostatni głęboki pocałunek. Trzymając się za ręce, opuścili zarośla i powoli wracali, radośnie zaspokajając wszelkie potrzeby seksualne i napięcie w ich ciałach.
- Powiedz, Wendy? Mówisz poważnie o Jamesie? Naprawdę chciałbyś pieprzyć swojego brata? To znaczy, gdybyś miał szansę, czy naprawdę, naprawdę to zrobiła? Wendy skakała i podskakiwała jak mała dziewczynka. - Och tak tak tak tak! Dlaczego pytasz, Gwen? Starsza kobieta pogrążyła się w myślach, kiedy zbliżali się do domu. Jeanine wyszła tylnymi drzwiami i pomachała im. Podjazdem jechała ciężarówka George'a.
„Wendy, nie wiem na pewno, ale może istnieje sposób, abyś kochała się z Jamesem. Porozmawiam o tym z Nelsonem. Będziemy musieli zmienić plany podróży i przekonać rodziców, żeby pozwolili ci wyjechać z nami na kilka dni. Ale jeśli tego chcesz, to tego chcemy dla ciebie z twoim wujem. Grasz? Wendy zatrzymała się i przytuliła swoją ciotkę, swojego kochanka.
- O tak, ciociu Gwen! Och, proszę, tak!”..
Niektórzy bracia zrobią wszystko dla swoich sióstr…
🕑 14 minuty Kazirodztwo Historie 👁 2,465Byłem oszołomiony niewiarygodnie. Po raz pierwszy pozwolił mi go dmuchnąć, teraz też miał zamiar się ze mną kochać. Czy nie spałem, czy naprawdę mieliśmy się kochać? Wkrótce się…
kontyntynuj Kazirodztwo historia seksuTatuś posadził mnie na blacie w łazience i włączył prysznic. Odchyliłem się i lekko podskoczyłem, czując zimne szkło lustra na mojej palącej się skórze. Mój oddech wciąż mnie nie…
kontyntynuj Kazirodztwo historia seksuZajęło to tylko wieczność.........…
🕑 9 minuty Kazirodztwo Historie 👁 2,749Romans, który czeka. Zajęło to tylko wieczność. Liz czekała na ten dzień od kilku miesięcy. Kiedy Michael zadzwonił i powiedział jej, że przyjeżdża w interesach, zaczęła planować, jak…
kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu