Wypełnianie dla mamy (część 1)

★★★★★ (10+)

Jeśli mama nie zaopiekuje się tatą... Mia to zrobi.…

🕑 47 minuty minuty Kazirodztwo Historie

Rozdział 1 Rozmowa. „Chodź, Megan…”. Greg patrzył, jak jego żona nadal leży w łóżku, podczas gdy ona czyta na tablecie. Wydawała się nie być zainteresowana tym, o czym mówił.

"Mega…". Nie było odpowiedzi. „Nie możesz tak po prostu przestać uprawiać ze mną seksu”. - Jestem prawie pewna, że ​​mogę - powiedziała mu, nie przestając patrzeć w dół.

Greg wziął głęboki oddech. "Czy coś zrobiłem?". – Nie – odpowiedziała chłodno Megan. „Musimy o tym porozmawiać”. — Czy my teraz nie rozmawiamy? zapytała z twarzą wciąż ukrytą w ekranie.

Wspiął się na łóżko, położył obok żony i wyciągnął rękę, żeby wyłączyć jej Kindle'a. Prychnęła zirytowana, po czym odłożyła elektroniczny czytnik i spojrzała na męża. – Nie uprawialiśmy seksu od roku – powiedział jej, patrząc w jej zielone oczy. "Rok!". "I?".

"I?" Greg się roześmiał. "I!?". „Tak, nie byłem w nastroju, Greg”.

"Przez rok!?" wrzasnął. „Jak można nie być w nastroju przez cały rok?”. – Po prostu nie jestem – odparła. „Mówiłem ci, że byłem u lekarza, a ona powiedziała, że ​​czasami tak się dzieje, gdy się starzejesz.

Że ludzie mogą po prostu stracić zainteresowanie seksem”. "Ona?" Greg uniósł brwi. "Oczywiście…". "Co to miało znaczyć?" sapnęła.

„A co powiesz na pójście do lekarza płci męskiej?”. Meg potrząsnęła głową. „Nie idę do męskiego lekarza!”. Wypuścił długi wydech.

„A co powiesz na lodzika?”. „Właśnie to zrobiliśmy”. "Przepraszam?" zapytał Greg.

„Przed chwilą dałem ci jeden”. Tata miał zszokowany wyraz twarzy. „Megan, zrobiłaś mi loda w noc Halloween…”.

"I?" zapytała. „To pieprzony kwiecień !!”. "Mów ciszej!" skarciła go. „Chcesz, żeby Mia usłyszała, jak jej ojciec jęczy jak jakiś nastolatek?”.

„Jęczeć? To jest kurewsko śmieszne! Nie możesz tak po prostu pozbawić mnie podstawowych potrzeb seksualnych i udawać, że to nic wielkiego”. – Nie jest – argumentowała. „Po prostu idź się srać czy coś”. Greg nie mógł powstrzymać uśmiechu.

Oto on, czterdziestojednoletni żonaty ojciec jedynaka, masturbujący się częściej niż jako nastolatek. „Skończyłem z tym”. — Och, jesteś? Megan uśmiechnęła się.

„Tak, już nie. Uprawiamy seks, albo dajesz mi łeb, czy coś”. Mama uniosła brwi. „Nie sądzę…”.

„Cóż… a co z… jeśli ja”. – Nie – przerwała. „Nawet nie wiesz, co chciałem powiedzieć!”. „Tak, wiem”, pokręciła głową, „a odpowiedź brzmi nie!”. „To nie byłoby emocjonalne.

Tylko fizyczna rzecz. Potrzeba!”. „Skończymy, jeśli kiedykolwiek dowiem się, że pieprzyłeś się z inną kobietą!” Megan podniosła głos.

„Zabieram dom, naszą córkę, wszystko! Złożyłeś ślub!”. — I ty też! powiedział jej ze złością. „Co się stało z tym gównem?”. Szybko przewróciła oczami.

„Musiałem przegapić tę przysięgę. Ta, w której miałem być twoją osobistą zabawką erotyczną”. Greg zerknął w bok i wpatrywał się w białą ścianę ich sypialni, tak samo sfrustrowany seksualnie jak przez blisko dwanaście miesięcy. Nie miał pojęcia, co było przyczyną problemów Megan. To naprawdę nie miało sensu.

Wyglądał o wiele lepiej niż większość facetów po czterdziestce. Nadal miał bujną burzę brązowych włosów, wyrazistą twarz i ciało dwudziestopięcioletniego szczura z siłowni. Przez lata zaczął ćwiczyć i zdrowo się odżywiać, a wyniki były widoczne. Otrzymał wiele uwagi zarówno od zamężnych, jak i samotnych kobiet, ale nigdy nie złamał ślubów małżeńskich.

A jego żona nie miała już dokładnie dziesięciu lat. Przez lata pozwoliła sobie na fizyczny ruch i wyglądała jak skorupa dwudziestoletniej siebie. Ale nadal ją kochał. Czemu? Nie był do końca pewien. Ostatnio nie była zbyt miła, nie miała spontaniczności, a jej popęd seksualny był zerowy.

Próbował wielu różnych rzeczy: częściej pomagał jej w domu, nie pomagał jej wcale, próbował zmienić jej dietę, zwracał większą uwagę na jej potrzeby, całkowicie ignorował jej potrzeby. Próbował wszystkiego, ale nic. pracował. Megan zawsze wydawała się bardziej szczęśliwa, czytając jej Kindle'a, niż spędzając z nim czas.

I nie był jakimś dupkiem, który chciał tylko dojść i skończyć z nią. Tęsknił za zabawą, którą razem spędzali, ale wszystko to było odległym wspomnieniem. Megan wzięła tablet.

– Daj mi to pieprzone coś! – zażądał Greg, wyciągając rękę i odrywając ją od niej. Położył go obok siebie, z dala od żony, i pochylił się, by złożyć pocałunek na jej ustach. Natychmiast się cofnęła. Pochylił się po raz drugi i znalazł dłonią jej lewą pierś, próbując ponownie ją pocałować.

"Przestawać!" głośno zaprotestowała, zanim go odepchnęła. Greg spełnił jej prośbę, zanim ukrył głowę w dłoniach. "Proszę.". "Co?" — spytała Megan.

– Proszę – powtórzył. Zajęło to dwanaście miesięcy. Dwanaście długich, wyczerpujących, rozdzierających miesięcy, ale w końcu się załamał.

Błagał. Megan wpatrywała się w niego, wyraźnie zirytowana. "W porządku!". Jego głowa wystrzeliła w górę. "W porządku!?".

„Tak, dobrze” – powtórzyła – „Zrobię ci ręczną robotę”. Jego twarz natychmiast opadła. „Ręczna robota?”. - Właśnie to powiedziałam - powiedziała mu z nastawieniem. „Ręczna robota”.

– Nie, nie, nie, nie – jęknął. „Seks! Uprawiajmy seks!”. Odpowiedziała kilkukrotnym potrząśnięciem głową. „Nie chcę”.

Agresywnie przewrócił się na bok, zgasił światło i próbował zasnąć. "Naprawdę?" Megan się roześmiała. „Nie narzekaj, że nigdy nie oferuję”. Ręczna robota była propozycją seksu? Głupie gadanie. Był więcej niż zdolny do pocierania własnego penisa.

Prawdę mówiąc, przez ostatni rok stał się w tym ekspertem. Nie miał pojęcia, co robić. Oszukiwać? Z każdym dniem ta możliwość stawała się coraz bardziej realistyczna, ale nie podobał mu się pomysł, by ich córka, Mia, była zamieszana w opad. Może od teraz tak wyglądało jego życie. Nigdy więcej seksu, nigdy więcej miłości i dużo zabawy ze sobą.

Piętnaście stóp dalej Mia stała w korytarzu z uchem przyciśniętym do drzwi rodziców. Rozdział 2 Czerwony. Żywe sny Grega stawały się powtarzającymi się wydarzeniami.

Nie było żadnych fantazji o bzykaniu się supermodelkami na karaibskich plażach ani podróżowaniu po kraju z zespołem rockowym i spotykaniu się z inną dziewczyną każdej nocy. Jego marzenia nie były odległe. Właściwie były całkiem realistyczne. Greg konsekwentnie śnił o dziewczynie, z którą się spotykał przed Megan. Śnił o Kathy.

Był niezłym graczem w swoim czasie, graczem, dziwką, jakkolwiek chcesz go naprawdę nazwać. Aż do dwudziestego pierwszego roku życia jedyną misją Grega było pieprzenie jak największej liczby kobiet. Bary, kluby, był wszędzie.

Pomimo tego, że był wówczas w przeciętnej formie fizycznej, został pobłogosławiony dwiema zniewalającymi cechami. Po pierwsze, miał w sobie naturalną charyzmę. Był w stanie w ciągu kilku minut mieć przy stole zupełnie obcych ludzi, którzy walczyli o jego uwagę. I nie dotyczyło to tylko kobiet. Mężczyźni też w naturalny sposób ciągnęli do niego.

To było dziwne i coś, co z biegiem lat nauczył się wykorzystywać na swoją korzyść. Szybko przekonał się, jak atrakcyjne było to dla kobiet. Jak ich zainteresowanie zerknęło od razu po zobaczeniu go jako życia towarzyskiego. To było tak, jakby chcieli wiedzieć, co było w nim tak interesującego i pociągającego, że tak wielu ludzi szukało jego aprobaty.

Jego innym błogosławieństwem były umiejętności w łóżku: był wspaniały. A powinien był. W końcu miał wystarczająco dużo praktyki. Dziewczyny opowiadały swoim przyjaciołom, ci przyjaciele szukali go, a on miał całą nową linię kobiet gotowych do pracy. To, jak udało mu się wyjść z lat 90.

bez choroby przenoszonej drogą płciową lub dziecka z miłości, było naprawdę zdumiewające. Tak, zamierzał prowadzić kawalerski styl życia aż do śmierci. Bez żony, bez dzieci i bez zobowiązań.

Po prostu tak lubił. Ale wszystko się zmieniło po jego dwudziestych pierwszych urodzinach, kiedy poznał Kathy. Cóż, rzadko nazywał ją Kathy.

Nazwał ją Ruda. Czemu? To nie było do końca kreatywne. Kathy miała długie, kręcone rude włosy i pasujący do nich czerwony pas startowy.

Spotkał Reda w ten sam sposób, w jaki spotykał większość swoich znajomych: w barze. Ale ona była inna. Jasne, pieprzyli się w jego mieszkaniu godzinę po spotkaniu, ale Greg natychmiast się w niej zakochał.

To była jej energia. To było stałe. Nigdy nie widział Red w złym humorze: podczas okresu, zmagania się z czymś w pracy, słuchania, jak jej matka przeklina ją przez telefon, zawsze miała uśmiech na twarzy.

I ta pozytywność spotkała się z jeszcze bardziej przytłaczającą energią seksualną. Nie miał pojęcia, że ​​istnieją kobiety takie jak Red, dopóki nie zaczęły się spotykać. Częściej zdarzało się, że nie otrzymano pasa drogowego podczas jazdy, niż go otrzymano. Jego budzik został zastąpiony jej ustami, które prawie zawsze budziły go lodzikiem. Czekasz, aż obiad skończy się gotować w piekarniku? Nie ma problemu.

Po prostu pochyl ją nad blatem kuchennym i spędź czas na zabawie. Była nienasycona seksualnie. I dzięki temu wszystko w jego życiu było idealne. Dopóki nie spotkał Megan.

Megan była prawdopodobnie najsłodszą kobietą, jaką kiedykolwiek widział. Brunetka miała dwadzieścia lat, kiedy wpadł na nią w sklepie spożywczym. To jej oczy przykuły jego uwagę. Były zielone.

Głęboka zieleń. Jej twarz to jedno, ale jej ciało to co innego. Była malutka, miała niewiele ponad pięć stóp wzrostu i była niezwykle drobna. Mając sześć stóp i dwa cale, górował nad żywym, przyjaznym pakietem słodyczy, który szukał idealnego arbuza w alejce z owocami. Poprosił ją o radę, jak wybrać najlepsze owoce, dogadali się i następnego dnia spotkał się z nią na kawie.

Wtedy naprawdę mu się wyróżniała. Wtedy wiedział, że sprawy z Redem się skończyły. Kazała mu czekać. Nie przespali się następnej nocy i nie spotkali się w następnym tygodniu. Megan kazała mu czekać pięć miesięcy, zanim będą uprawiać seks.

Greg wiedział, że znalazł tę jedyną. Była jedyną dziewczyną, która kazała mu czekać, a on radośnie stał u jej boku, dopóki nie była gotowa. Nie było zainteresowania oszukiwaniem ani zmuszaniem jej do seksu lub robienia loda.

Był zadowolony z czekania, ponieważ wiedział, że ją kocha. Pobrali się cztery miesiące po ich pierwszej intymnej nocy, a jedenaście miesięcy później nastąpił najwspanialszy moment w jego życiu. Miało to miejsce w bezbożny, parny sierpniowy dzień, kiedy po raz pierwszy trzymał swoją małą córeczkę. Pięć funtów i dwie uncje, ale jej rozmiar nie był tym, co przykuło uwagę wszystkich. To były jej oczy.

Wyglądały zupełnie jak jej matki. Zupełnie jak Megan. Zupełnie jak kobieta, w której był zakochany po uszy.

Tak jak kobieta, z którą dzielił wyjątkowe chwile i tworzył wspomnienia, których nigdy nie zapomni. Zupełnie jak kobieta, która była teraz zniesmaczona pomysłem całowania go. To była kobieta, z którą się ożenił. Kobieta, której był oddany. Kobieta, z którą dzielił łóżko każdej nocy.

Delikatnie odwrócił głowę, gdy sen Rudego trwał. Miał czterdzieści jeden lat i mieszkał w tym samym domu, tyle że nie był żonaty z Megan. Był żonaty z Rudą. A Red był w znajomej pozycji w ten wtorkowy poranek.

Leżała na łóżku przed nim, na brzuchu, budząc go porannym lodzikiem. A kiedy skończy, zamierzał przewrócić ją na drugi bok i pojechać na nią do miasta. Wciąż będzie miała to małe lądowisko, które doprowadzało go do szaleństwa, a spojrzenie, jakie mu zawsze rzucała, kiedy trafiał w jej miejsce, będzie takie samo.

To był uśmiech z jej oczu. Boże, tęsknił za tą kobietą. Jego oczy powoli się otworzyły, gdy spojrzał w prawo. Jego żona już wstała z łóżka. To nie była niespodzianka.

Każdego ranka odwoziła ich córkę do szkoły i wyjeżdżali około godziny przed jego wyjściem do pracy. Ale coś wydawało mi się dzisiaj inne. Coś poczułem się lepiej.

Jego oczy powędrowały w stronę końca łóżka… Natychmiast je zamknął. Co to do diabła za sen, ty brudny, stary zboczeńcu!? Marzenie o czerwieni to jedno, ale śnienie o tym to coś zupełnie innego! A teraz otwórz oczy i nigdy więcej nie pozwól, by to wślizgnęło się do twojego umysłu! Otworzył oczy, ale to, co uważał za sen, było w rzeczywistości rzeczywistością. Szybko zamrugał trzy razy, starając się pozbyć tego bezbożnego obrazu. Nie.

Jego córka obudziła go lodzikiem. Natychmiast wpadł w panikę. "Mia!" – krzyknął, po czym oparł się plecami o wezgłowie łóżka, ciągnąc za sobą prześcieradła i koce, próbując się ukryć. „Co ty kurwa robisz!?”. Nie odpowiedziała.

Zamiast tego, mierząca pięć stóp i dwieście funtów brunetka o ciemnozielonych oczach i lekkich piegach na policzkach i nosie zaczęła się czołgać w jego stronę. Wyglądała tak bardzo jak młodsza wersja jego żony, że czasami musiał robić podwójne ujęcie. Cóż, nie teraz. Nawet w czasach swojej świetności Megan nigdy nie zrobiłaby czegoś takiego. Nastolatek zaczął chwytać i szarpać prześcieradła z diabelskim uśmiechem.

"Mia!". Ona zatrzymała. "Gdzie jest twoja matka!?". - Pod prysznicem - uśmiechnęła się. "Mamy czas.".

„Czas? Czas! Czas na kurwa co!? Wynoś się stąd! Teraz!!!”. – Ale tato… – jęknęła. Greg odpowiedział surowym spojrzeniem. „Nie ciągnij ze mną tego gówna tatusia! Co ty kurwa myślisz, że robisz!?”. „Dobra, nie złość się, ale…” powiedziała cicho, patrząc w bok, „Mogłam podsłuchiwać ciebie i mamę zeszłej nocy”.

"Ty-ty-ty podsłuchiwałeś?" zapytał jąkając się. Miia skinęła głową. „Za ile?”.

Zamyśliła się na chwilę. „Umm… prawdopodobnie… jak… wszystko”. — Więc słyszałeś? Greg jęknął, nie chcąc dokończyć myśli. Ponownie skinęła głową.

„I całkowicie chcę ci pomóc!”. „O mój Boże, Mia…”. „Jestem całkowicie gotów zaopiekować się tobą, jeśli mama tego nie zrobi! Bardzo bym chciał!” uśmiechnęła się.

- Musisz natychmiast stąd wyjść - powiedział jej, starając się nie stracić panowania nad sobą. „Twoja matka zabiłaby mnie, gdyby do tego weszła”. "Tata…".

– Nie żartuję, Mia. Dosłownie by mnie zabiła – powtórzył. „To się nigdy nie wydarzyło. Rozumiesz?”. - Daj mi dokończyć - uśmiechnęła się delikatnie.

„Mam na myśli sześć miesięcy? Od sześciu miesięcy nie robiłeś loda!?”. Zamknął oczy, zanim je ponownie otworzył, po raz kolejny próbując w jakiś sposób obudzić się z koszmaru, którego aktualnie doświadczał. „Wychodzić! Teraz!”.

Jego córka sapnęła, po czym zeskoczyła z łóżka i wyszła z pokoju. Miała na sobie parę podartych dżinsów od projektanta i czarny top z długimi rękawami. Najwyraźniej postanowiła zatrzymać się w jego sypialni po przebraniu się do szkoły. Zamierzał przeczekać to w swoim pokoju.

Była godzina 7:07. Zawsze wychodzili o 7:1 Osiem minut. Wszystko, co musiał zrobić, to wytrzymać osiem minut. Ale może nie powinien.

Może powinien z nią porozmawiać, zanim usiądzie z matką w samochodzie. Megan pracowała w szkółce swojego ojca i zawsze podwoziła Mię do szkoły, zanim ta poszła do pracy. Nie miał pojęcia, o czym rozmawiali podczas tej przejażdżki. Gówno! Najpierw musiał do niej dotrzeć! Greg wyskoczył z łóżka, włożył spodnie od dresu i starą koszulę bez rękawów, wsunął wciąż twardego jak skała kutasa za pasek dresu i pobiegł do kuchni.

Szybko znalazł swoją córkę siedzącą przy stole, jedzącą miskę płatków, jakby to był każdy inny poranek. Usiadł na krześle naprzeciwko niej. „O co tu kurwa chodziło!?”.

Posłała mu zdezorientowane spojrzenie, kontynuując przeżuwanie śniadania. Uniósł brwi. – Próbowałam pomóc – odpowiedziała w końcu. – Uważasz, że to właściwe? – wyszeptał, zaniepokojony, że jego żona lada moment wpadnie do pokoju. „Po prostu próbuję się tobą opiekować, tato”, powiedziała, po czym podniosła do ust kolejną łyżkę Cheerios.

Greg wstał i spojrzał na córkę. „Wiesz co? Dziś rano powtórzymy!”. "Przerobić?" zapytała. - Tak, ten poranek nigdy się nie wydarzył - wyjaśnił. „Wyjdę z kuchni, odwrócę się i wrócę.

I to będzie pierwszy raz, kiedy się dzisiaj zobaczymy!”. "Ale tato…". "Nie!" powiedział, zanim wyszedł z pokoju, by pojawić się kilka sekund później. "Hej skarbie!" głośno przywitał ją szerokim uśmiechem. „Jak spałeś ostatniej nocy?”.

Mia patrzyła, jak jej tata nalewa sobie płatki do miski, zanim dołączył do niej przy stole. "Kot ma twój język?" zaśmiał się, zanim spojrzał w stronę okna. „Wygląda na to, że na zewnątrz wreszcie się ociepla!”. "Tata…". - Ohhhh człowieku - ziewnął głośno.

"Właśnie się obudziłem!". "Tata…". Greg podniósł do ust łyżkę płatków, po czym spojrzał na córkę. „Coś się dzieje dzisiaj w szkole?”. "Tata!" - krzyknęła głośno.

„Chcę ci pomóc!”. "Z czym?" zapytał z uśmiechem. "Nie ma tu nic, w czym potrzebuję pomocy! Rany, co za piękny dzień na zewnątrz! Mógłbym dziś wyjść wcześniej i pojechać do pracy daleko. Mieć ładny widok na topniejący śnieg w górach ".

„Pozwól mi ssać twojego penisa!”. Greg prawie zakrztusił się śniadaniem. W końcu po kilku nieudanych próbach udało mu się go zdjąć.

„Nigdy więcej tak nie mów!”. „Ale ja chcę…” jęknęła z tym samym rozwiązłym uśmiechem co wcześniej na twarzy. "Mogę ci coś powiedzieć?".

Nie odpowiedział. Był prawie pewien, że powie mu to bez względu na jego reakcję. - Twój kutas jest duży - uśmiechnęła się.

„Jakie, naprawdę duże”. Opuścił głowę na lewą dłoń i zamknął oczy. To nie mogło dziać się naprawdę. „Hej, Mia!”.

Głowa Grega wystrzeliła w górę na dźwięk głosu jego żony. Megan weszła do kuchni, ubrana i gotowa do pracy. "Greg?" zapytała z zaciekawieniem. „Co już robisz?”.

– Nie mogłem spać – odpowiedział. – Nie byliśmy zbyt głośni, prawda? kontynuowała jego żona. „Mam nadzieję, że jedno z nas cię nie obudziło”.

„Nie! To znaczy… nie. Żadne z was mnie nie obudziło”. Megan przechyliła głowę z lekko zdezorientowanym wyrazem twarzy. Mia uśmiechnęła się. „Dobrze…” mama zapytała z ciekawością „cóż, jesteś gotowa, Mia?”.

„Wszystko gotowe, mamo”, odpowiedziała brunetka, po czym wstała i przeszła przez kuchnię, aby umieścić miskę w zmywarce. Greg patrzył, jak jego córka podąża za żoną w kierunku drzwi, dając mu wreszcie czas na przegrupowanie się i zebranie się w sobie. Ale wtedy Mia nagle się zatrzymała. Miała szeroki uśmiech na twarzy, gdy powoli podeszła do jego krzesła.

– Miłego dnia w pracy – oznajmiła głosem słyszalnym dla jej matki. Następnie pochyliła się bliżej i szepnęła mu do ucha: „Tato…”, po czym złożyła duży pocałunek na jego policzku. — Chodźmy, Mia! Megan krzyknęła od drzwi. „Spóźnimy się!”. Greg w końcu usłyszał zamykające się drzwi.

Natychmiast zerwał się z siedzenia i wdrapał do salonu, żeby znaleźć swojego laptopa. "Kurwa… Kurwa! Pierdolony lachociąg!" – wrzasnął, kontynuując wpisywanie błędnego hasła. Ręce trzęsły mu się tak bardzo, że nie mógł wcisnąć odpowiednich klawiszy. W końcu udało mu się wprowadzić odpowiednie litery i odblokować komputer przed przejściem do swojej ulubionej strony z pornografią, którą aż za dobrze poznał przez ostatni rok. Podszedł do paska wyszukiwania i zaczął pisać.

"D". "A". Z tego nie ma odwrotu, zdajesz sobie z tego sprawę, prawda? Jeśli to wpiszesz, oficjalnie jesteś zboczeńcem.

Naprawdę o tym pomyśl. "D". "D". "A". Może romans z kimś na siłowni lub na portalu randkowym wcale nie jest złym pomysłem.

Hej. Hej! Posłuchaj mnie! Przestań pisać!!! „U”. "G".

"H". "T". "MI".

"R". Przesunął kursor na pasek wyszukiwania. Dobra decyzja, kurwa. Usuń to gówno i walnij sobie do jakiegoś amatorskiego porno jak normalna osoba. Wyglądać! Na pierwszej stronie jest nawet scena obciągania! To tak, jakby chcieli, żebyś to oglądał! Kliknij to! Kliknij to!!! Greg przesunął kursor na drugie „D” i dodał po nim „D” i „Y”.

Usiadł wygodnie i wpatrywał się w pasek wyszukiwania. TATUŚ CÓRKA. Wcisnął enter.

1709 wyników. 1709! Co do cholery? Może nie był sam. Nie, nie mógł tego zrobić.

Zamknął przeglądarkę, wyłączył komputer i skierował się w stronę łazienki na piętrze. Miał dzisiaj długą drogę do pracy. Rozdział 3 Starsi mężczyźni.

To była szósta lekcja i Mia w ogóle nie mogła się skupić. Jedyną rzeczą, o której myślała przez cały dzień, był jej tata. Musiał odczuwać potworny ból i dyskomfort. Sześć miesięcy bez lodzika i rok bez seksu. Dla mężczyzny! Czterdziestojednoletni mężczyzna! To było dla niej szalone.

I dlaczego, u licha, mama się nim nie opiekowała? Tata był gorący! Bardzo gorące! Jej przyjaciele nie mieli problemu z przypomnieniem jej o tym. Był przystojny, w świetnej formie, przezabawny i niesamowity, kiedy przebywał w pobliżu. Czego jeszcze może chcieć kobieta? Jej matka musiała go kiedyś kochać. W końcu byli małżeństwem.

Mia też nie pamiętała ani jednego przypadku, żeby tata był zły na mamę. Dwanaście miesięcy bez seksu. Boże, jego seksualna frustracja musi być nie do zniesienia.

Osiemnastoletnia brunetka była dość niedoświadczona seksualnie. Niedawno zerwała z Tomem, który był jej drugim chłopakiem. Jasne, chodziła na imprezy jak inne licealistki, ale w przeciwieństwie do swoich rówieśników nie spotykała się z przypadkowymi facetami.

Pomysł, żeby to zrobić, ją obrzydzał. Tylko dlatego, że jakiś facet był gorący, miała pozwolić mu wsadzić sobie kutasa do ust? Nie ma mowy! A jej jedyna przyjaciółka Kate powiedziała jej nawet, że zawsze połyka. Połknęła przypadkowych facetów! To było szalone! Nigdy nawet nie połknęła żadnego ze swoich chłopaków po ich przybyciu.

Połykanie było intymne. Powinien być zarezerwowany dla kogoś, kogo naprawdę kochasz. I to był dylemat Mii w to wtorkowe popołudnie.

Była dobrą dziewczyną. Zawsze była. Nie zapraszała facetów na randki. Podeszli do niej.

Nie miała więc pojęcia o sztuce uwodzenia. Ale znała kogoś, kto nie był. „Hej, Samanto”. Samantha zamknęła swoją szafkę i jej twarz natychmiast się rozjaśniła.

„Hej, wycieczki!”. Mia roześmiała się, patrząc na swoją koleżankę z klasy. Przydomek „Trips” nadano jej po tym, jak zanotowała pierwsze triple-double w historii szkolnej drużyny koszykówki dziewcząt. Dziesięć punktów, dwanaście asyst i jedenaście przechwytów.

Nie było mowy, żeby zebrała dziesięć zbiórek. Zbiórki były zarezerwowane dla Samanthy. W końcu była o stopę wyższa od drobnej brunetki. Sammy, jak zwykle ją mijała, miała metr osiemdziesiąt wzrostu i nogi od wielu dni. Przez lata zdobyła dość rozwiązłą reputację i Mia pozwoliła, by wpłynęło to na jej opinię, jeśli chodzi o jej dość wysokiego kolegę z drużyny.

To był niesprawiedliwy osąd, którego w końcu zaczęła żałować podczas długiej jazdy autobusem na mecz play-off podczas ich młodszego roku. Podczas gdy wszyscy w zespole słuchali muzyki, Sammy czytał książkę: Mistrz i Małgorzata. Była to opowieść o diabełku odwiedzającym XX-wieczną Moskwę. To była zupełnie inna strona jej kolegi z drużyny niż ta, którą myślała, że ​​zna.

Doprowadziło to do długiej dyskusji na temat ich ulubionych książek, która doprowadziła do uświadomienia sobie, że oboje posiadają dużą kolekcję powieści w miękkiej oprawie, co doprowadziło do cotygodniowych wymian i stałych rekomendacji. Było to zupełne przeciwieństwo każdej dyskusji, jaką kiedykolwiek prowadziła z rówieśnikami. Reszta jej kolegów z drużyny rozmawiała o reality show i modzie.

Rozmawiali o klasycznych powieściach, życiu i wspólnym zainteresowaniu podróżami i przyrodą. To było jednak dziwne. Dwaj koledzy z drużyny rzadko spędzali razem czas. Każdy z nich miał oddzielne grupy przyjaciół, z którymi chciał spędzać czas. To było prawie tak, jakby obie dziewczyny wiedziały, co mają wyjątkowego, i postanowiły nie narażać się na siebie nawzajem.

Czasami najlepsze rzeczy w życiu przychodzą w małych dawkach, ale Mia nie szukała dziś porad dotyczących literatury. Szukała porad dotyczących mężczyzn. „Otworzyłeś ten okres, prawda?” – zapytała Mia. „Pewnie”, uśmiechnęła się Samanta. – Czy możemy chwilę porozmawiać? – zapytała ponownie Mia.

„Na pewno,” odpowiedziała Samanta. Rozpoznała zmartwiony wyraz twarzy swojej koleżanki z klasy. "Czy coś jest nie tak?". „Nie, ale czy możemy porozmawiać na osobności?”. Samantha zamknęła swoją szafkę i wyszła za brunetką na zewnątrz.

Ich szkoła miała specjalną politykę dla seniorów, która pozwalała im opuszczać kampus w okresach nauki w sali. Nazywano je „okresami otwartymi”, a Mia zamierzała wykorzystać swój okres otwarty, aby uzyskać bardzo potrzebną radę od swojej bardziej doświadczonej przyjaciółki. Szli razem w stronę parkingu, ale skręcili w prawo i powoli zaczęli iść ścieżką prowadzącą na boiska piłkarskie. "Więc co tam?" – zapytała Samanta.

Mia odchrząknęła. Chciała przejść od razu do rzeczy. „Czy byłeś kiedyś ze starszym mężczyzną?”. „Jak, koleś z college'u?”. - Umm… niezupełnie - odpowiedziała Mia.

„Starszy niż to”. „Trzydziestych?”. Mia potrząsnęła głową. „Kto jest najstarszym facetem, z którym byłaś?”. "Czterdzieści sześć.".

Mała brunetka zatrzymała się i spojrzała na przyjaciółkę. "Czterdzieści sześć!?". - Tak - zaśmiała się wysoka blondynka. - Czterdzieści sześć. „Jak to się stało!?” – zapytała Mia.

Samantha wzięła głęboki oddech, gdy wznowili marsz. „Wiesz, kilka miesięcy temu miałem dość facetów w naszym wieku. Na przykład to ciągłe bzdury z nimi.

Nie próbuję brzmieć jak jakiś elitarny snob czy coś, ale oni wszyscy są tacy głupi. ". Mia roześmiała się. – Mówię poważnie – kontynuowała.

„Dobra, więc kiedy spotykałem się z Mikiem w zeszłym roku, zgadnij, co chciał robić każdego dnia?”. "Spędzać czas?" Mia odpowiedziała. „Dokładnie,” Samantha przewróciła oczami. „I wiesz, co to znaczy.

Słuchaj, kocham seks. Uwielbiam sprawiać przyjemność. Ale nie mogę znieść, kiedy ludzie patrzą na mnie tylko ze względu na moje ciało. Ja też mam mózg i są szanse, że jest większy od faceta, z którym jestem!”.

Mia znowu się roześmiała. „Wymarzony dzień Mike'a składał się z tego, że zrobiłam mu jedzenie, dałam mu głowę przed seksem, a potem siedziałam i patrzyłam grać w Call of Duty przez cholera wie jak długo. Mam na myśli, poważnie? Niska brunetka aż za dobrze znała tę rutynę. Brzmiało to jak idealny wieczór jej byłego chłopaka Toma. „Chcę przedyskutować twoje przemyślenia na temat życia, miejsc, które chcesz odwiedzić i zwiedzić., powieści, które przeczytałeś i rzeczy, które stworzyłeś.

Powinnaś wiedzieć o czym mówię lepiej niż ktokolwiek inny, Mia! Jesteś pisarką!”. Mia w żadnym wypadku nie była pisarką, ale kilka lat temu zanurzyła palec w świecie fikcji, aby napisać opowiadanie. Była to opowieść o młodym mężczyźnie, który przejął opiekę jego chrześniaka po tym, jak jego siostra i szwagier zginęli w wypadku samochodowym.

Sprawy zaczynają się wyjaśniać, gdy mężczyzna zdaje sobie sprawę, że dziecko jest złe. Podobało jej się, więc kontynuowała pisanie. Po miesiącach debat w końcu ugiął się i poprosił Sammy'ego, aby przeczytał kilka jej rzeczy i podzielił się opinią. Tylko dwie osoby na świecie wiedziały, że Mia jest pisarką.

Jej ojciec i Samantha. I pomimo ciągłych prób taty, by ją przekonać, by pozwoliła mu czytać jej prace, odmówiła. Pewnie, powiedziałby jej, że to było wspaniałe, ale tak naprawdę mogło mu się to nie spodobać. A myśl, że jej ojcu nie podobało się coś, co zrobiła, była druzgocąca.

Tak druzgocąca, że ​​postanowiła w ogóle nie ryzykować. związek ze starszymi mężczyznami?" zapytała Mia. Samantha skinęła głową.

„Absolutnie.". „Więc, jak poznałaś tego faceta?". Na portalu randkowym," odpowiedziała Samantha.

„Podałam przedział wiekowy, który mnie interesuje, od dwudziestu ośmiu do czterdziestu lat, ale i tak do mnie napisał. Zawsze podchodzę sceptycznie do facetów, którzy udają, że są mną zainteresowani. Zbyt długo zajmowałam się męskimi bzdurami. Jasne, udają, że zależy im na tym, co mówię, ale większość z nich po prostu chce mieć swojego penisa w moich ustach”.

Mia zaśmiała się. „Ale ten facet wydawał się szczery”, ciągnęła, „więc umówiliśmy się, że pewnego dnia spotkamy się w parku. Siedzę na ławce i czekam, a ten starszy mężczyzna nagle siada obok mnie. Jest niski, szczupły, łysiejący, i nie wyglądał tak dobrze, jak na jego zdjęciach.Na początku nie musiał dobrze na nich wyglądać.

Domyślam się, że użył zdjęć sprzed mniej więcej dziesięciu lat. „I co potem?”. „Rozmawialiśmy,” powiedziała jej Samantha.

„Przez dwie godziny”. Brwi Mii uniosły się. „Dwie godziny?”. „Tak ” Samantha uśmiechnęła się, „i to po prostu przeleciało.

Nie był jakimś podróżnikiem po świecie, ale był w pobliżu, otworzył kilka firm, miał kilka szalonych doświadczeń i po prostu miał o wiele więcej do zaoferowania niż faceci w naszym wieku. Wiesz, rzeczy z życia wzięte. On to przeżył. Jego doświadczenia nie są oparte na filmach i programach telewizyjnych.

Opierają się na życiu. To jest dla mnie seksowne. Brunetka nadal słuchała rozmowy swojej znacznie wyższej przyjaciółki, gdy okrążali boisko po betonowej ścieżce. „I mieliśmy prawdziwe dyskusje na różne tematy.

Głębokie rzeczy. Powieści, polityka, wszechświat. Nie mogłam sobie wyobrazić dyskusji na takie tematy z chłopakami z naszej klasy. „Więc po prostu rozmawialiście, a potem poszliście w swoje strony?” zapytała Mia.

„Nie do końca,” odpowiedziała Samantha. „Skończyło się na tym, że go o to zapytałam. o swojej żonie pod koniec naszej rozmowy. Ciągle łapałam się na tym, że zerkam na obrączkę na jego palcu.

– Ten facet był żonaty? W końcu powiedział mi, że utknął w małżeństwie bez miłości. Że jego żona była w zasadzie współlokatorką i nie mogła znieść jego widoku. „O mój Boże…” Mia jęknęła. „Wiem, prawda?” Powiedziała Samantha.

„Jakie to okropne?”. Mia nie jęczała nad sytuacją tego nieznanego starszego mężczyzny. Jęczała nad tym, jak bardzo przypomina to mękę jej własnego ojca.

„Czy oni nie uprawiali seksu?" zapytała Mia. Samantha zatrzymała się na ścieżce i spojrzała w zielone oczy swojej przyjaciółki. „Nie uwierzysz w to”. „W co wierzyć?”. Samantha potrząsnęła głową, zanim otworzyła usta.

„On nie uprawiał seksu od ośmiu lat!”. Szczęka Mii opadła. „Ostatni raz był w jego trzydzieste ósme urodziny. Ma teraz czterdzieści sześć.

Czterdzieści sześć! Czy to nie szaleństwo?”. Mia spojrzała na przyjaciółkę. „Dlaczego przestali?”.

„Powiedział mi, że pewnego dnia jego żona po prostu przestała się nim interesować. Że jego widok zdawał się ją odpychać”. Żołądek brunetki skręcił się. Brzmiało to dokładnie tak, jak działo się w jej domu. Tyle że jej tata był dopiero na pierwszym roku.

„I powiedział mi, że nigdy nie oszukiwał,” kontynuowała Samantha, kiedy ponownie ruszyli ścieżką. „I ja mu uwierzyłam. Ale kto wie? Może to jego sprawa.

Może spotyka się z młodszymi dziewczynami i opowiada im tę szlochającą historię, próbując wzbudzić współczucie czy coś? To oczywiście możliwe, ale szczerze mu wierzyłam. „nie wiem, czy to czyni mnie naiwnym, czy co, ale wydawał mi się taki autentyczny”. „Jak to się skończyło?”.

Samanta wzięła głęboki oddech. „Oboje poszliśmy do naszych samochodów i pomachaliśmy sobie na pożegnanie, ale coś po prostu nie pasowało. W jakiś sposób poczułem zbyt silną więź z nim. Więc zanim odjechał, podszedłem do jego drzwi po stronie pasażera i zapukał do okna”. Zanim Mia zdążyła otworzyć usta, jej przyjaciółka już kontynuowała.

„Wsiadłem do jego samochodu, ściągnąłem mu spodnie i zrobiłem mu najlepszego loda, jakiego kiedykolwiek komukolwiek dałem”. Mia była całkowicie oszołomiona. „Wiem…” jęknęła Samantha, „ale zasłużył na to! To znaczy osiem lat! Ten niesamowity, interesujący, czarujący mężczyzna nie uprawiał seksu od ośmiu pieprzonych lat! Chciałem mu tylko pokazać, że ktoś go docenia ! Że ktoś go docenia za to, kim jest! I raz w tygodniu spotykamy się w parku. Czasem coś jest zajęte i jedno z nas musi odwołać, ale naprawdę traktuję priorytetowo spędzanie z nim czasu.”. „I robisz mu loda za każdym razem?”.

Samantha potrząsnęła głową, „Nie, zwykle nie. Po prostu rozmawiamy. Nigdy nie naciskał na mnie w sprawach seksualnych ani o nic nie prosił. Po prostu lubimy spędzać ze sobą czas. A kiedy naprawdę chcę mu podziękować za to, że jest wyjątkowy w moim życiu, daję mu coś, czego wiem, że jego żona nie jest.”.

Dwie dziewczyny wróciły przed szkołę. „To oczywiście zostaje między nami,” stwierdziła Samantha „Całkowicie," odpowiedziała Mia. „To oczywiste." „Sammy!!".

Dziewczyny spojrzały na parking i zobaczyły małą grupkę swoich kolegów z klasy zebranych wokół SUV-a. „Chcesz coś zjeść! krzyknęła jedna z dziewczyn. „Jasne!” odkrzyknęła Samantha, po czym odwróciła się do Mii. „Chcesz iść z?”. Mia potrząsnęła głową z uśmiechem.

„Myślę, że po prostu tu zostanę”. ” Samantha uśmiechnęła się, po czym uściskała przyjaciółkę. „Porozmawiamy później, Trips!”.

„Do zobaczenia, Sammy!” Mia odwzajemniła uśmiech, zanim zobaczyła, jak jej koleżanka z klasy idzie w kierunku parkingu. Miała dużo do przemyślenia. Rozdział 4 Sałatka. Greg miał ciężki dzień w pracy.

Zarządzał działem magazynu wysyłkowego i zwykle był idealnym szefem: beztroski i zawsze wyrozumiały. Cóż, z wyjątkiem dzisiejszego dnia. Dzisiaj Greg stracił h to gówno na trzech różnych facetów w dość nieistotnych sprawach. Był po prostu bardzo zdenerwowany i sfrustrowany tym, co wydarzyło się dzisiejszego ranka.

Upewnił się, że przeprosi swoich pracowników przed powrotem do domu, ale nadal czuł się jak dupek. Musiał mieć wszystko pod kontrolą. Miał plan gry. Zachowuj się tak, jakby ten poranek nigdy się nie wydarzył. Przy odrobinie szczęścia mógł unikać córki przez większość dnia i pozwolić, by sprawy same się ułożyły.

Jeśli nie, będzie udawał, że ten poranny moment w jego łóżku był tylko snem. Wjechał na podjazd i przeszedł przez kuchenne wejście do ich domu, i oczywiście Mia stała przy blacie. – Hej, kochanie – uśmiechnął się Greg, po czym postawił swoją torbę na kuchennym stole. Córka odwróciła się do niego z własnym uśmiechem. „Hej, tato! Chcesz sałatkę?”.

Greg zastanawiał się sam ze sobą, zbliżając się do lady. „Sałatka z kurczakiem?”. – Tak – odpowiedziała radośnie Mia.

„Jasne, że mógłbym na to pójść”. Mia sięgnęła do szafki i wyjęła kolejny talerz. Zaczęła siekać sałatę, żeby zrobić tacie obiad.

"Gdzie jest mama?". – Kąpiel na górze – odpowiedziała. Skinął głową, sięgając po pomidory.

– Mogę to zrobić – powiedziała mu Mia. - Okej - odpowiedział, po czym podszedł do kuchennego stołu i usiadł. „Dobry dzień w szkole?”. – Było w porządku – powiedziała mu. „Nie kłamałeś też, że śnieg topnieje w górach.

W ten weekend powinniśmy iść na pieszą wycieczkę!”. „Będzie bardzo mokro. Myślę, że musimy poczekać kilka tygodni, zanim będziemy mogli jechać”. – To tylko błoto, tato – droczyła się z nim. „Tak, błoto na górze.

Niezupełnie dobre połączenie” — zachichotał. Przewróciła oczami. „O tej porze miesiąca dla ciebie?”. „Naprawdę chcesz iść?”. Mia skinęła głową, kiedy skończyła kroić pomidory.

„Pewnie. Nie planowałem jednak, że mój tata będzie takim mięczakiem”. - Dobra, twardzielu - zaśmiał się. "Sobota.". "Niesamowite!" Mia uśmiechnęła się, po czym zaniosła dwa talerze na kuchenny stół.

„Proszę bardzo”. Greg spojrzał na córkę. „Czy czegoś nam tu nie brakuje?”. Potrząsnęła głową, siadając naprzeciwko niego.

"Mia," uniósł brwi, "Patrzę na sałatkę". – To doskonale – przerwała. „Patrzę na sałatkę”, zaczął od nowa, „jest raczej sucha”. "Tata…".

– Chodź… – uśmiechnął się do niej. Usiadł i ruszył w stronę lodówki. „Nie rób tego!” zaprotestowała.

„Mia, sałatka bez sosu wcale nie jest sałatką. To tylko pęczek sałaty” – powiedział jej ze śmiechem. „Położyłem na nim kurczaka, pomidory, a nawet trochę sera!” argumentowała. Greg otworzył drzwi lodówki. „Ale nie ma kremowej dobroci, kochanie”.

„Tato, równie dobrze możesz zjeść miskę lodów, jeśli masz zamiar polać to sosem. Zrobiłem to zdrowe. Zrujnujesz to!”. Wrócił do stołu z butelką sosu ranczo w dłoni. „Pójdę na luz”.

Mia przewróciła oczami. "Założę się…". „Hej, twój stary jest w całkiem niezłym stanie”, uśmiechnął się do swojej córki. „Nie sądzę, żeby mały opatrunek mnie zabił”.

„Jakie są wartości odżywcze?” zapytała. Greg odwrócił butelkę. „Zobaczmy tutaj. W jednej łyżce stołowej są siedemdziesiąt trzy kalorie. Wszystko z tłuszczu…”.

Szczęka Mii opadła. „Siedemdziesiąt trzy! A ile łyżek planujesz użyć?”. „Nie wiem, może dwa, trzy”.

"Dwa lub trzy!?" zaśmiała się. „Myślę, że więcej niż dwadzieścia”. – Proszę – Greg potrząsnął głową. Odkręcił butelkę i spojrzał na córkę. "Zegarek.

Pójdę grzecznie i spokojnie…”. Powoli zaczął nalewać niewielką ilość, zanim udawał, że grzebie w butelce. Przewróciła się i ubranie szybko zalało jego wcześniej zdrowy obiad. „Tato… Tato!”. „Och mój Boże!”, stwierdził sarkastycznie, zanim w końcu ponownie odwrócił butelkę prawą stroną do góry.

„Nie mogę uwierzyć, że to się stało!”. „Spójrz na to!” wskazała na jego talerz. „Nie widać nawet żadnej sałaty! „. „Tak jak lubię” — zaśmiał się Greg, ku rozczarowaniu swojej córki. Podniósł do niej widelec i uśmiechnął się.

„Smacznego”. Brunetka przewróciła oczami. „Tak, jedz, tato.

Minęło kilka minut, kiedy Mia po prostu wpatrywała się w swojego ojca. „Boże, to takie obrzydliwe”. „Co?”. Patrzyła, jak wbija widelec w sałatę, zanim unosi ją w powietrze. Gęsty, kremowy sos wylał się z zielonych liści na jego talerz.

„To,” odpowiedziała wskazując na jego widelec. „Wsunął go do ust i wydał z siebie przesadny jęk. "Mmmmm…".

- Proszę - potrząsnęła głową. „Wiesz, jestem prawie pewien, że mógłbym wypić całą butelkę sosu ranczo”. Mia podniosła rękę do ust.

„O mój Boże, zaraz się rozchoruję”. – Mówię poważnie – powiedział jej. "To jest pyszne.". – To takie obrzydliwe – jęknęła.

„Myślę, że też mógłbym zjeść cały słoik majonezu”. Mia pospiesznie zamknęła oczy. „Tato, serio! Przestań! Zaraz zwymiotuję!”. – Jak myślisz, kogo oszukujesz? Greg się roześmiał. „Wdychasz wszystko, co robię, ilekroć używam grilla”.

"Więc?" uniosła brwi. „Lubię hot dogi. Pozwij mnie!”. – I bułki, ketchup i musztardę – droczył się z nią. „Boże, to takie niezdrowe!” – powiedział, najlepiej oddając głos swojej córki.

„Dobra. Bita śmietana”. "Bita śmietana?" on zapytał.

„Tak, mogłabym zjeść cały pojemnik bitej śmietany” – uśmiechnęła się. — Ja też mogłem! odwzajemnił uśmiech. "Powinniśmy to zrobić!".

Pokręciła głową z chichotem. „Mówię poważnie” — powiedział Greg do córki. "Ty i ja. Dwie łyżki i pojemnik bitej śmietany. Możemy mieć prawdziwy grubasowy wieczór!".

„Wiesz, teraz, kiedy na to patrzę, ten strój wygląda całkiem nieźle” – powiedziała Mia. – W lodówce jest dużo więcej – poinformował ją, zanim wbił widelec w kawałek kurczaka. „Chcę tylko trochę”. Greg spojrzał na córkę. „Dobrze, więc nalej trochę”.

Mia wstała ze swojego miejsca i prawą ręką podniosła talerz, a lewą krzesło. Przyniosła wszystko obok taty i usiadła kilka centymetrów od niego. Zerknął na nią, lekko zdezorientowany. „Chcesz trochę mojego?”.

Skinęła głową. Odpowiedział talerzem w jej kierunku. Mia delikatnie potrząsnęła głową i wskazała na widelec, który trzymał w dłoni.

"Co?" zapytał Greg. - Twój widelec - uśmiechnęła się. „To odpowiednia ilość”.

Spojrzał na swój widelec. Jedyne, co zobaczył, to lekka warstwa rozmazanego dressingu z ust pełnych sałatki, którą właśnie zjadł. „Chcesz mój widelec?”. Ponownie skinęła głową.

„Umm… och… okej…” wyjąkał, zanim wyciągnął rękę w jej stronę, najpierw rączką. Nastolatka potrząsnęła głową z uśmiechem. „Nakarm mnie tym”. — Nakarmić cię? on powtórzył. Mia skinęła głową.

Im szybciej skończy ten nonsens, tym lepiej. Jego córka wydawała się całkowicie pochłonięta graniem z nim w gry, więc dlaczego po prostu jej nie zabawić? Graj w jej głupie gierki, udawaj, że mu to nie przeszkadzało, a potem kontynuuj swój dzień. To było proste. Odwrócił widelec i wyciągnął go w jej stronę.

Utkwiła w nim oczy i powoli owinęła usta wokół końcówek sztućca, zmysłowo biorąc go głębiej, gdy nadal patrzyła w jego brązowe oczy. Greg jeszcze się nie odwrócił. Jej zielone oczy wprowadziły go w trans, a kiedy w końcu wyrwał się z ich zaklęcia, spotkał się z jej nadąsanymi ustami, które były owinięte wokół jego widelca.

Nie wyglądało to tak różowo od dzisiejszego poranka. Odsunęła się iw końcu oderwała usta od jego sztućców. Hej, to nie było trudne. Słuchaj, nie zareagowałeś przesadnie, pozwoliłeś jej wyrzucić to z organizmu i nic się nie stało. Gratulacje! W końcu dojrzejesz w wieku czterdziestu jeden lat! Wysunęła język i po raz ostatni polizała widelec.

Uwaga Grega przeniosła się na srebrne naczynie. To nie było ani śladu bieli. To było całkowicie bez skazy. To był koniec. Przeżył.

A może miał? Nagle poczuł dłoń na swoim kolanie. "Mia…". Dłoń powoli przesuwała się po udzie jego dżinsów.

"Przestawać….". Znajdował się teraz na jego udzie, zaledwie kilka cali od wypukłości. „Mia! Przestań!”. Dłoń jego córki wystrzeliła wyżej i ścisnęła jego zwiotczałego penisa przez szorstki dżins.

"CO JA WŁAŚNIE POWIEDZIAŁEM!?" Krzyknął. "KURWA STOP!!!". Niewiarygodny dreszcz żalu natychmiast przeszył jego ciało. Nie kazał stanowczo córce przestać, nawet na nią nie krzyczał, nie, krzyczał.

Krzyczał na nią jak nigdy dotąd, a gdyby jego żona nie kąpała się ze słuchawkami w uszach i grającą muzyką, to z pewnością pobiegłaby do kuchni zobaczyć, o co tyle zamieszania. Nie chciał patrzeć na córkę, ale wiedział, że musi. To nie miał być miły widok. Przeniósł wzrok na jej twarz. Wyglądała na przerażoną.

– Mia… – zaczął cicho. Jego córka się trzęsła. „Kochanie, nie chciałem na ciebie krzyczeć”.

Dołączyły się do niej drgania, które stawały się coraz szybsze w miarę upływu sekund. Nie widział tego od dłuższego czasu, ale wiedział, co nadchodzi, i nienawidził tego bardziej niż czegokolwiek na świecie. „Kochanie, proszę, nie”.

Patrzył, jak jego córka mruga. Pojedyncza łza spłynęła z jej prawego oka. "Nie nie nie nie nie!" błagał.

Zamknęła oczy na krótką chwilę, po czym ponownie je otworzyła. Kiedy to zrobiła, łzy zaczęły spływać po jej twarzy i zaczęła głośno płakać. „Ja-ja-ja” wyjąkała nastolatka, a jej drżenie i szloch uniemożliwiały ułożenie spójnego zdania.

– Przepraszam, przepraszam – powtórzył Greg, wyciągając rękę, by położyć jej dłoń na ramieniu. „Proszę, kochanie, tylko nie płacz”. Rzuciła się na niego, by owinąć swoje drobne ramiona wokół jego ciała, jednocześnie chowając twarz w jego klatce piersiowej. Szybko poczuł, jak wilgoć z jej łez przesącza się przez jego bawełnianą koszulę i dotyka jego skóry.

- Ja tylko… ja tylko chciałem… pomóc! płakała w jego ciało. „Wiem, kochanie”, powiedział jej, „i bardzo przepraszam, że na ciebie krzyczałem”. „Ja tylko…” kontynuowała jęczenie i szlochała „po prostu chciałam… zaopiekować się tobą. I… i… myślałam, że tego chcesz… ponieważ… ponieważ jestem dla ciebie wyjątkowa .”. „Nie, kochanie, nie w ten sposób”.

Odsunęła twarz od piersi taty i spojrzała mu w oczy. To było tak, jakby właśnie zobaczyła ducha. „Jestem-jestem-nie jestem dla ciebie kimś wyjątkowym?”. „Nie, nie, nie, o mój Boże, nie, nie to miałem na myśli!” powiedział jej, wyciągając rękę i przyciągając ją z powrotem do swojej klatki piersiowej.

„Jesteś dla mnie najbardziej wyjątkową osobą na świecie! Tylko nie w ten sposób”. Jej szloch tylko przybierał na sile, gdy nadal trzymał swoją córkę. Podobnie jak w te noce osiemnaście lat temu, kiedy nie mógł wymyślić, jak powstrzymać jej płacz, teraz czuł się równie bezradny.

„Mia? O mój Boże, co się stało?”. Greg podniósł wzrok. Jakby ta sytuacja nie mogła się już pogorszyć, Megan stała teraz w drzwiach, ubrana w szlafrok i ręcznik owinięty we włosy.

– Nic – odpowiedział natychmiast. — Ale ona płacze! Jego żona powiedziała, gdy szybko ruszyła w ich kierunku z niezwykle zatroskanym wyrazem twarzy. „Kochanie, co się dzieje?”. Greg wstał, a jego córka wciąż owijała się wokół jego ciała.

„Umm… ona uh… skaleczyła się w palec”. "Z czym?" – zapytała Megan, próbując spojrzeć na rękę córki. "Nóż?". Greg szybko poprowadził ich córeczkę przez kuchnię do łazienki na dole.

„Tak, zajmę się tym!”. Megan była na ich tropie. Natychmiast zamknął za nimi drzwi i zamknął je, gdy weszli do łazienki.

Rozległ się dźwięk klamki, która próbowała się przekręcić. „Dlaczego to jest zamknięte?”. – Ona chce prywatności, kochanie – powiedział Greg do żony przez drewniane drzwi. „Och… dobrze.

Czy musimy zabrać ją na pogotowie?”. – Nie, nie jest tak źle – odpowiedział. „Ona nie potrzebuje szwów ani nic?”. „Nie”, odpowiedział ponownie przez drzwi, „nie, to nie wygląda na takie głębokie”. Nastąpiła krótka chwila ciszy, zanim Megan znów się odezwała.

„Muszę się przygotować do wyjścia, ale mogę zostać w domu, jeśli jest ranna”. "Nie!" krzyknął. „Nie, mamy to. Po prostu idź się przygotować, kochanie!”.

Greg w końcu odwrócił się od drzwi i skierował się w stronę otwartej łazienki. Tam powitała go jego pięciometrowa, dwucalowa córka, wyciągnięta tak daleko, jak tylko mogła, na palcach. Wyciągnęła rękę, chwyciła dwie garści jego koszuli i przyciągnęła go do siebie.

Mia złączyła usta z tatą. Greg natychmiast to przerwał. "Nie!".

"Co?" Megan krzyknęła, żeby jeszcze raz przekręcić zablokowaną klamkę. "Co jest nie tak?". „Nic”, odpowiedział Greg, powoli cofając się o krok. Za każdym razem, gdy to robił, Mia dorównywała mu krokiem do przodu. „Właśnie rozlałem nadtlenek, to wszystko”.

– Jesteś pewien, że nie potrzebuje mojej pomocy? — zapytała ponownie jego żona. Poczuł, jak jego plecy naciskają na drzwi łazienki. Był poza pokojem. Jego córka zbliżała się do niego z uśmiechem na czerwonej, opuchniętej twarzy, a jej zwykle żywe zielone oczy wciąż były szkliste od płaczu. To był koniec.

Nie mógł już dłużej wytrzymać. Patrzył, jak upada przed nim na kolana i nie stawiał żadnego oporu. Nadszedł czas, by przyznać, że tego potrzebował.

Zanim się zorientował, jego dżinsy i bokserki były wokół jego kostek, a jego penis był z powrotem w zakazanym miejscu, w którym znajdował się, kiedy obudził się dziś rano. Zamknął oczy i oparł głowę o drzwi. "Greg?" Megan krzyknęła: „Zapytałam, czy potrzebuje mojej pomocy”.

Wydał z siebie głęboki jęk, zanim spróbował się opanować. Nie miał pojęcia, gdzie jego córka nauczyła się to robić, ale wydawało mu się to dziesięć razy lepsze niż cokolwiek, co zrobiła mu jego żona w ciągu dziewiętnastu lat małżeństwa. Jej usta kołysały się na kilku pierwszych centymetrach jego penisa, podczas gdy jej prawa ręka była owinięta wokół jego penisa i jednocześnie go gładziła. Cóż, miała.

Jej malutkie paluszki nie dotykały jego przyzwoitego obwodu. Był prawie pewien, że nigdy nie był większy ani twardszy niż był w tej chwili, a jeśli to nie było wystarczająco dobre, jej lewa ręka składała bańki i bawiła się jego jajami. To było niebo.

„Nie”, odpowiedział w końcu Greg, „jesteś… zdecydowanie nie jesteś tu potrzebny, kochanie…”. – W porządku – odpowiedziała Megan. „Daj mi znać, jeśli zmienisz zdanie!”. Greg wyciągnął fiuta z ust córki, zrzucił spodnie i poszedł na drugi koniec łazienki.

Włączył wentylator, żeby zrobić trochę hałasu na wypadek, gdyby jego żona nadal słuchała przez drzwi. Następnie oparł się o ścianę, podniósł palec wskazujący do Mii, gestem „chodź tutaj” i patrzył, jak czołga się po podłodze łazienki, aż jego penis znalazł się z powrotem w tym ciepłym, mokrym i zaskakująco znajomym miejscu jego córek: jej usta. Prawdopodobnie nie przetrwałby zbyt długo, gdyby takie obciąganie było na porządku dziennym. To było niewiarygodne. Tempo, technika, zaciekłość były niesamowite.

Ale to nie była codzienność. Nie otrzymał głowy od sześciu miesięcy. I nie miał takiej głowy od ponad dwudziestu lat. Nie zamierzał wytrzymać zbyt długo.

W rzeczywistości mógł poczuć, jak jego jądra zaczęły się zaciskać, gdy mrowienie przeszyło jego twardego jak skała penisa. „Będę spuszczać się”. Mia nie zwalniała tempa, nie zmieniała techniki, nie wahała się. Po prostu kontynuuje to. Greg mógł usprawiedliwić całą tę mękę jako obciąganie z konieczności.

Potrzebował uwolnienia, a jego córka po prostu to zapewniała. To nie było nic więcej. Ale narastało w nim pewne pragnienie.

Pięć prostych słów i to doświadczenie zmieniłoby się od jednego z konieczności do jednego z przyjemnością, a to była niebezpieczna rzecz. To było przekroczenie linii, z której nie był pewien, czy będzie jakiś powrót. Zostało mu tylko kilka sekund. Teraz albo nigdy… „Pozwól mi zobaczyć te oczy”.

Mia natychmiast spojrzała na niego. Kimkolwiek byli ci szczęśliwi licealiści (a miał szczerą nadzieję, że było ich tylko kilku. Wolałby, żeby to nie było żadne, ale nie był naiwny), którzy mieli przyjemność podzielać ten sam pogląd, na który on właśnie patrzył, miał wspomnienie które starczyłoby im na całe życie. Któregoś dnia najprawdopodobniej zostaną małżeństwem z pulchną, kapryśną kobietą, która rażąco dawała do zrozumienia, jak bardzo ich nienawidzi. A kiedy masturbowali się po raz siódmy w tym tygodniu, zawsze mogli wrócić myślami do czasu spędzonego z Mią.

Czas, kiedy patrzyli, jak te nadąsane usta owijają się wokół ich penisa, podczas gdy te przeszywające zielone oczy wpatrywały się w ich dusze. Bez względu na to, ile osiągnęli lub z iloma kobietami spali, doświadczyli już szczytu swojego życia. I choć Greg wiedział, że to musi być jednorazowa rzecz, część jego duszy potrafiła przyzwyczaić się do takiego widoku każdego dnia. Poczuł pierwszy wybuch spermy w ustach swojej córki.

Mia mogła zwolnić. Wszyscy faceci uwielbiają powolne, niechlujne, zmysłowe obciąganie. A tata nie dostał go od ponad sześciu miesięcy! A kto wie, jak długo przed tym? Pewnie chciał się nim nacieszyć. Miły, powolny, piętnastominutowy lodzik byłby właśnie tym, ale nie mogła tego zrobić.

Choć samolubnie chciała mu pomóc, musiała jak najszybciej doprowadzić go do orgazmu. Czemu? Ponieważ Mia pragnęła spermy swojego ojca. Nie lubiła smaku nasienia.

Właściwie zawsze ją to odrzucało. Filiżanka albo zlew zawsze musiał być w pobliżu, żeby mogła to wypluć. Ale to było inne. Nie ten smak. Wiedziała, że ​​jej tata prawdopodobnie smakowałby podobnie do jej byłego chłopaka.

Nie zamierzał wstrzykiwać jej w usta dyniowej latte ani nic takiego, ale miała ochotę go połknąć. Czuła, że ​​tego pragnie. I to nawet nie było dla niego. Nie miała pojęcia, czy połykanie podnieca jej ojca, czy nie, i szczerze mówiąc, nie obchodziło jej to.

Ta chwila miała być dla niej. A kiedy poczuła, jak pierwsza lina wbija się jej w gardło, tylko sprawiło, że zapragnęła tego jeszcze bardziej. Greg nigdy nie przeżył takiego orgazmu, który trwał dwadzieścia, może nawet dwadzieścia pięć sekund. Robienie loda, seks, Megan, Kathy, ktokolwiek lub cokolwiek.

Nic wcześniej nie sprawiało, że czuł się w ten sposób. To było po prostu niewiarygodnie silne uczucie po doznaniu eksplodującym z czubka jego penisa, gdy te zielone oczy nie odrywały się od niego nawet na chwilę. Jego lewa ręka znalazła umywalkę i używał jej do podparcia się.

Bez tego mógłby teraz leżeć na podłodze. Kiedy w końcu się zebrał, spojrzał z powrotem na swoją córkę, która wciąż klęczała, wpatrując się w niego……z zamkniętymi ustami. Wzięła głęboki łyk i otworzyła usta. To było puste. — Połknąłeś to? Skinęła głową.

– Jasna cholera… – jęknął. Mia pochyliła się do przodu i próbowała ponownie włożyć kutasa taty do ust, ale on szybko go odsunął po tym, jak na krótko oczyściła go językiem. "Wrażliwy?" uśmiechnęła się. - Nie masz pojęcia - zaśmiał się. Rzeczywistość szybko dostosowała się do ojca.

Megan zamierzała zobaczyć palec ich córki. Pobiegł na drugi koniec łazienki i włożył z powrotem dżinsy. Następnie zaczął przeszukiwać szafki, próbując znaleźć plaster. – W prawym górnym rogu – powiedziała Mia.

Greg otworzył prawą górną szufladę i wyciągnął pudełko z plastrami, po czym zwrócił się do córki. „Pokaż mi swój palec”. Mia podeszła do niego i wyciągnęła palec wskazujący lewej ręki. Mocno owinął samoprzylepny bandaż wokół jej miękkiej skóry, zanim spojrzał jej w oczy.

„Nie możesz pozwolić matce zobaczyć się bez tego przez co najmniej kilka dni”. „Wiem tato, nie jestem głupi”. „Wiem, że nie” – powiedział jej, zanim wrzucił opakowanie medyczne z powrotem do szuflady.

„A to się nigdy nie wydarzyło”. „Co nie?”. Greg ponownie na nią spojrzał.

„To. Ta cała rzecz. To się nie wydarzyło i nigdy więcej się nie powtórzy. To było złe i przepraszam, że do tego dopuściłem”.

„Ale tato, chciałem to zrobić”. – Chodź, chodźmy – powiedział, gwałtownie zmieniając temat. „Twoja mama będzie chciała się z tobą zobaczyć, zanim wyjdzie”. Kiedy jego córka podeszła do drzwi łazienki, Greg wyciągnął rękę i położył dłoń na białej drewnianej ramie.

Podobne historie

Wszyscy w rodzinie, a potem niektórzy (część III)

★★★★★ (5+)

Brat i siostra spotykają się z przyjaciółmi rodziny…

🕑 12 minuty Kazirodztwo Historie 👁 30,738

Nie zrozum mnie źle, Patty, moja siostra, jest świetnym pieprzeniem i uwielbiam dawać jej to tak często, jak to możliwe. Jednak mama jest czymś wyjątkowym. Od naszego pierwszego razu, który…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Wsparcie dla swojej siostry (część II)

★★★★★ (5+)

Mąż siostry z nadwagą opuszcza ją, brat dochodzi dla moralnego wsparcia.…

🕑 9 minuty Kazirodztwo Historie 👁 9,865

Wsparcie dla jego siostry niespodzianki na dole (część II). Po najbardziej nieprawdopodobnym pieprzeniu, jakie kiedykolwiek miałem, i usłyszeniu, jak moja siostra szepcze do mnie: „Ricky,…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Trzecia runda kary

★★★★★ (5+)

Trio gra dalej.…

🕑 5 minuty Kazirodztwo Historie 👁 13,601

Często myślę o tych trzech postaciach i mam nadzieję, że kontynuacja ich historii sprawi ci przyjemność. Bella opadła na łóżko zaspokojona i wyczerpana. Jake położył się obok niej,…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat