Miłość (i seks!) w czasach zombie część 2

★★★★★ (< 5)

Grupa ponosi pewne straty... ale nie wszystko stracone…

🕑 48 minuty minuty Kazirodztwo Historie

Część druga ciągnie się dalej… Grupa potrzebuje lekarstwa, szczęście Michaela wciąż trwa. Rozdział 4 - Bieg o północy. Gayle zaczął mówić szybko, zanim drzwi zostały całkowicie otwarte. „Michael, to Lorraine, myślę, że ma kłopoty, a ja nie…” przestała mówić w połowie zdania, gdy obraz stał się dla niej jasny. Wyrwałem się z tyłka „jak-jej-tam” z głośnym trzaskiem.

Kiedy wstałem, z mojego fiuta zwisały sznurki spermy. Gayle gapił się na mnie, potem na mojego kutasa, a potem na rozwartego dupka dziewczyny, z którego wypływała trochę spermy. "Co się z nią dzieje?" – zapytałem, próbując przełamać napięcie.

Mój kumpel od pieprzenia próbował wykopać dziurę w dmuchanym materacu. Udało jej się trochę schować w kocu. Oczywiście z czasem wyszło kilka innych dziewczyn, żeby zobaczyć, na czym polega problem. Zaczęłam się ubierać.

– Ona, ona jest… – Gayle nie mógł wydobyć z siebie słów. "Co Gayle, daj spokój!" Warknąłem na nią, prawdopodobnie trochę za dużo. Z nagłą stalą w głosie i zimnym twardym spojrzeniem Gayle powiedziała: „Ma gorączkę 10 stopni.

Nie obudzi się. Spojrzałem na ranę i wydaje się, że jest zainfekowana. Jej oddech jest płytki i nierówny.

lub coś.". Cholera, pomyślałem, sznurując buty. Nie mam żadnych płynnych antybiotyków, tylko tabletki.

Ale nie możesz zmusić nieprzytomnej osoby do połknięcia tabletek i płynu. Prawdopodobnie zakrztusią się lub napełnią płuca płynem. „Ktoś po Blake'a”. "Jestem tutaj!" odpowiedział zza drzwi.

Świetnie, wszyscy wydawali się być na nogach. „Czy w mieście jest przychodnia?”. "Uh… tylko doktor Brown." „Czy on daje IV ludziom?”.

"Um… um… Taa! Kiedy ci wędrowcy zgubili się w zeszłym roku? Przywieźliśmy mu je po tym, jak ich znaleźliśmy. Położył na nich te torby." "W porządku, Blake. Ubierz się.

RFN. Jedziesz ze mną." „RFN?”. „Dobrze Kurwa Teraz!” Krzyknąłem.

Poruszał się jak bandyta. "Gdzie jest moja strzelanka? Erin?". "Uh," odpowiedział ktoś, kto nie był Erin.

"Po prostu pobiegła na tył swojego pokoju… tak, też się ubiera." Spojrzałem na Gayle'a. "Zrobimy szybki bieg do miasta. 5 minut. Zabierz trochę gówna od doktora.

Natychmiast wracaj. 10 minut, góra. Uratujemy ją." Skrzyżowała ramiona i po prostu patrzyła na mnie, jakby to była moja wina. „Uratuję ją, obiecuję”. Wręczyłem jej małe ręczne radio HAM/GMRS.

„Kanał 1 Zostaw to włączone, ale nie dzwoń do nas, chyba że zadzwonimy do Ciebie. Oto przycisk do rozmowy”. Zgarnąłem moje zwykłe AR i mój fantazyjny z domu. Ma celownik z czerwoną kropką, który jest bardzo przydatny w ciemności. – Blake, umiesz strzelać? – zapytałem, gdy do mnie podbiegł.

"Um, tylko air-soft guns, tak." Jezu, jaki chłopak ze wsi nie strzela?. "W porządku, weź Crovel. Erin, jedziesz z moim dobrym AR.

Bierzemy jeepa." Odbiliśmy się do miasta w rekordowym czasie. Unimog to niesamowita platforma, ale nie jest ani szybka, ani naprawdę cicha. Wyposażyłem mojego Jeepa w kilka dobrych części Teraflex pod spodem, abyśmy mogli z łatwością poradzić sobie z wyboistą drogą. – Zejdź tam – powiedział Blake, wskazując drogę. „Następnie skręć w prawo i znowu w prawo.

Będziesz na Main Street.”. Wyłączyłem światła i zwolniłem. Jeep ma cichy wydech, ale nadal piszczy, a opony też hałasują na chodniku. „Możesz prowadzić, prawda Erin?”. "Tak, bez obaw.".

„Ok, to automat. Wrócimy do biura. Włączę tylne światła, żeby świeciły do ​​środka.

Blake i ja rozwalimy się i złapiemy. Chcę, żebyś stał na zewnątrz, ale tuż przy jeepie. Niech to działa. Musisz zadbać o czystość terenu. Ale nie strzelaj, dopóki nie będziesz musiał.

Rozumiesz? ".„ Tak tato, "powiedziała. Co do cholery? Tato? Nieważne… Nie mam czasu się tym martwić. Wbiłam szybę na frontowych drzwiach Doca.

Hałas sprawił, że kulisz się, ale pomyślałem, że to ciszej niż zepsucie całości. „Oczy ostre” szepnąłem do Blake'a. „Stale omiataj światło”.

Miał latarkę, ja miałem jedną zamontowaną na moim pistolecie. Sięgnąłem i odpiąłem zamek. Weszliśmy do gabinetu. Pomyślałam, że trochę bałaganu jak na gabinet doktora.

Papiery i inne rzeczy leżały na podłodze, rzeczy powalone. Może nie byliśmy pierwszymi, którzy splądrowali to miejsce? Blake machnął w stronę tyłu, wskazując, gdzie iść. Jego latarka uderzyła w zamkniętą szafkę ze stali nierdzewnej z tyłu.

Spojrzałem na Blake'a, a on skinął głową. Miał w pogotowiu swoją zaostrzoną łopatę. Puściłem go pierwszy.

Głupi… Głupi Głupi GŁUPI! Przeszedł obok pokoju badań. Poszedłem za nim, ale kiedy to zrobiłem, wyszedł zombie, złapał mnie i powalił. Jezu Chryste, pomyślałem, gdy upadliśmy na korytarzu. Nie mam nie mam na sobie żadnej zbroi, nawet hełmu, gogli czy czegokolwiek. Stary Zed mnie przyszpilił.

Właściwie wyglądał jak nastolatek. Ale był dużym chłopcem. Pochylił się, żeby szybko przekąsić. Nie mogłem zmusić karabinu do zaczepienia czegoś o centymetry ode mnie.

Siedziałem na swoim pistolecie, więc to nie było dobre. Uderzyłem go kilka razy, żeby go powstrzymać. Ale Zed nigdy się nie męczy, nie boli ani nie odstrasza. On po prostu przychodzi. Mój nóż Ka-bar jest na mojej klatce piersiowej, jeśli tylko zdołam go dosięgnąć… Blake wrzasnął.

"Cóż, kurwa, pomóż mi!" Wrzasnąłem do niego. Myślałem, że krzyczy z powodu mojego kłopotliwego położenia. W tym momencie uderzyłem mojego Zeda szczególnie mocno, jego głowa wydawała się teraz trochę odchylona. Zaryzykowałem spojrzenie na Blake'a, żeby zobaczyć, dlaczego mi nie pomaga. Blake stał kilka stóp od swojego zombie.

Doc Brown, sądząc po jego wyglądzie. Jego biały płaszcz zbryzgany krwią zbliżał się do Blake'a. Uderzyłem mojego Zeda tak mocno, jak tylko mogłem, dalej szczypiąc jego głowę i szyję.

„Blake! Huśtawka! Uderz go !!!”. Ale Blake po prostu tam stał. „Strach” go porwał.

Zamarł. Uderzyłem mojego Zeda tak mocno, że złamał mu kark. Przestał mnie łapać i udało mi się go odepchnąć w samą porę, by zobaczyć, jak Doktor napada na Blake'a.

Chwyciłem karabin i wystrzeliłem doskonały strzał w głowę martwego Doktorka. Ale spóźniłem się. Blake upuścił Crovela i złapał go za szyję. Krew wypłynęła z jego palców.

„Erin! Chodź tutaj!”. Ale ona odpowiedziała bumem!… bum! Bum! „No dalej, tato, och! Mamy tu kłopoty!”. Gówno gówno gówno gówno! Blake wręczył mi klucze do szafki.

"Ja… dostałem to od doktora. Przepraszam…". - Nie, kolego. W porządku. Świetnie sobie poradziłeś.

Co do cholery miałem powiedzieć? „Ja… doktor… on…”. Przeszukałem szafkę, podczas gdy Blake próbował wyjaśnić. "On był moim Doktorem od zawsze.

Nie mogłem go zabić." "Wiem, Blake. Wiem.". Karabin Erin strzelił kilka razy. Znalazłem worki z kroplówkami.

Wyrzuciłem kosz na śmieci i wrzuciłem je tam. Potem złapałem kilka rzeczy wyglądających jak tubki i tyle strzykawek, ile mogłem. Dorzuciłem też kilka buteleczek tabletek i buteleczek z płynami, na których widniały nazwy leków.

Nie wiem co to było, zabrałem je wszystkie. Spojrzałem na Blake'a, gdy próbował się odezwać. "Michael… musisz iść. Uratuj Lorraine." Był tchórzem dwie minuty temu.

Teraz uprawia granitowe kulki. "Chodź Blake, jedziesz z nami." Muszę spróbować zrobić coś dla dziecka. Wyszliśmy na zewnątrz, Blake prawie spadł z chodnika. "Co się stało?" - spytała Erin z przerażeniem. Widziała jego krew z tylnych świateł jeepa.

"Ugryzłem. Wy idźcie. Jestem… skończony… czuję to…" Nie wiedziałem, co zrobić ani powiedzieć. Oczywiście miał rację.

Skończył. Erin podeszła do niego na nietkniętym boku, pochyliła się, pocałowała go w policzek i przytuliła przez chwilę. Położyłem rękę na jego ramieniu.

– Jesteś dzielnym sukinsynem – powiedziałam łamiącym się głosem. „Tak… po prostu idź. Naprawdę boli. Do diabła…”. A Blake odwrócił się i powoli ruszył ulicą.

W przyćmionym świetle niektóre zombie zobaczyły go i zaczęły szurać w jego kierunku. Mieliśmy teraz czystą ucieczkę. Erin uniosła karabin, ja go odepchnąłem. To moja praca. Podniosłem karabin.

Namierzono cel. Przerwałem na chwilę. Wydychany. Potem pociągnąłem za spust.

- - Złapałem flarę z tyłu jeepa i zapaliłem. Rzuciłem go kilka stóp dalej. Zmusiłem ją, żeby odjechała, powoli główną ulicą bez świateł i tak bezgłośnie, jak to tylko możliwe. Miałem nadzieję, że flara przyciągnie zombie w kierunku jego światła, żeby nie podążały za nami do domu. Skręciliśmy za róg, a ona wcisnęła pedał przyspieszenia w domu.

- - "Jesteśmy dwie minuty drogi," powiedziałem do radia. – Spóźniłeś się – odparł krótko Gayle. – Wy się tam wygłupiacie? Auć.

Nie odpowiedziałem. Erin jeździła jak mistrzyni Baja 1000. Siedziałem tam i podskakiwałem.

Jakoś zapiąłem pas, nie pamiętam, żebym to robił. Powinienem był wyczyścić pokoje, zanim je minęliśmy. Obejrzałem wystarczająco dużo programów policyjnych i filmów wojennych, żeby wiedzieć, że nie przechodzi się obok pieprzonego pokoju bez sprawdzenia go.

Jezus. Blake nie żyje przeze mnie. Zabiłem go.

Potem musiałem go zamordować i zostawić na ulicy, jak wściekłego psa. Wjechaliśmy do naszego kompleksu i szybko weszliśmy do środka. Gayle z niepokojem wziął kosz na śmieci pełen narkotyków i zaczął układać je na stole. Wszystkie inne dziewczyny tam były, czekając z niepokojem na to, co się wydarzy. Zajęło tylko około trzech sekund, zanim ktoś zadał nieuniknione pytanie.

„Gdzie Blake?”. Moje gardło ścisnęło się, gdy próbowałem powstrzymać łzy i krzyki. Wszyscy spojrzeli na mnie. Nie mogłem rozmawiać.

Erin mnie uratowała. "Nie udało mu się.". Z grupy podniosło się zbiorowe westchnienie, po czym kilku z nich zaczęło mówić jednocześnie. "Zamknij się!" - wrzasnęła Erin.

I zrobili. "Skupmy się na naprawieniu Lorraine." Gayle i pozostali spojrzeli na mnie. Próbowałem pomóc, ale moje ręce były zbyt drżące. Prawie rozlałem butelkę amoksycylanu.

Ale nadal mogłem pomóc. Raczej. - Tina – powiedziałam w końcu, mój głos brzmiał dla mnie dziwnie. „Przynieś tablet tutaj.

Tak. Kliknij prawym przyciskiem myszy ikonę serwera. Kliknij przycisk Medyczny, ok, kliknij folder IV, kliknij ten plik, tak, mieszanki”. Na szczęście moje pobrane pliki były dość dobrze zorganizowane. Przejrzeliśmy i znaleźliśmy wskazówki dotyczące prawidłowego dawkowania płynu z antybiotykiem do worka IV.

Erin włożyła odpowiednią ilość. Następnie przeszukaliśmy filmy i znaleźliśmy, jak wstawić linię do IV. Gayle obejrzała to dwukrotnie. Spojrzała na mnie, moje ręce wciąż się trzęsły.

Dała mu szansę. Dostała to za pierwszym razem. Ustawiliśmy szybkość ściekania i liczyliśmy na najlepsze.

– Weź pod nią ręczniki – powiedziałem cicho. – Nie mamy dla niej cewnika. Gayle zrozumiał i zebraliśmy kilka, żeby Lorraine mogła się na nich położyć.

Nadal mieliśmy ją na brzuchu, więc było trochę niezręcznie. Podszedłem do głównego stołu i opadłem na krzesło. Dziewczyny próbowały mnie uspokoić, ale ja tego nie chciałam.

Erin to rozumiała. Odsunęła je ode mnie i zaczęła zabierać wszystkich do łóżek. Było około północy.

— Sześć dziewczyn rano — zawołałem. "Wstajemy o". Nie podobało im się to, ale też nic nie mówili. Do kuchni wszedł Gayle. Wyjęła Bailey's, w których bawiliśmy się wcześniej, i nalała hojny kieliszek.

Położyła go przede mną. "Dzięki.". - Nie chcę być dla ciebie miła - powiedziała bez ogródek. „Chcę, żebyś do diabła się uspokoił i zaczął znowu funkcjonować.

A teraz powiedz mi, co się stało.” Usiadłem i przełknąłem drinka. – Popełniłem błąd. To wszystko moja wina. Gayle tylko na mnie spojrzał. „Pozwoliłem Blake'owi iść przede mną w gabinecie lekarskim.

Przeszliśmy obok pokoju, którego nie opróżniliśmy. Podskoczyłem, a Blake został skonfrontowany, ale zamarł. Doktor go ugryzł… Zastrzeliłem Doktora, ale było już za późno… Potem musiałem zastrzelić Blake'a…". Ukryłem głowę w dłoniach i szlochałem.

Ten biedny pieprzony dzieciak, miał tylko 18 lub 1 Gayle, wziął mój kieliszek i nalał kolejnego podwójnego kieliszka. „Spójrz, Michael. Blake był słodkim dzieciakiem. Ale nie był wojownikiem.

Kiedy wszyscy wpadliśmy do jego domu, nie pomógł odeprzeć zombie, po prostu tam stał. To nie twoja wina. – Cóż, nie powinienem był stawiać nikogo, kto jest tak nieprzygotowany w takiej sytuacji.

Dlatego jutro wcześnie wstajemy. Zaczynamy szkolenie podstawowe.”. Wstałem, żeby położyć się spać. Gayle podszedł i uściskał mnie szybko.

Tak naprawdę nie przytuliłem jej z powrotem, ponieważ nie zasługiwałem na żadne uściski. IV dla Lorraine. Kaitlyn naprawdę się o ciebie martwiła.

". Kaitlyn! To było jej imię. Kaitlyn." Nie jestem pewien, jaki masz plan, ale lepiej uważaj, co tu robisz. Te dziewczyny są teraz bardzo… czułe. A ty jesteś dla nich jak jakiś bohater-ojciec.

Proszę uważać. Dobranoc, Michael.”. Powlokłem się do mojego pokoju i miałem okropny sen.

Rozdział 5 - Podstawowy. Gayle wymieniła worek z kroplówką Lorraine w środku nocy. Następnego ranka jej gorączka zniknęła i spała wygodnie . 'Trening podstawowy' rozpoczął się od przemówienia o nowym świecie, musimy się wzmocnić, yadda yadda yadda, nie możemy mieć więcej incydentów z Blake'em itp. Odbyliśmy godzinę kalisteniki i cardio.

Następnie trenowaliśmy z bronią . Dzięki filmom i praktycznemu szkoleniu stali się biegli w obsłudze, ładowaniu i czyszczeniu strzelby AR-15, 10/22 i Remington 870. Podczas treningu było raczej zimno, słyszeliśmy jęki Zeda na zewnątrz.

nie zamknąłem bramy ostatniej nocy i byli na obwodzie. Dziewczyny bardzo uważały. W końcu nadszedł czas na szkolenie przeciwpożarowe na żywo.

Gayle został na dole z Lorraine, podczas gdy reszta z nas poszła na dach z jednym AR i 22.10 i kilka czasopism dla każdego. Zed nas otoczył. Widzieli nas i jęczeli śmierć na nas jęczy.

To było kurewsko surrealistyczne. Byliśmy jednak całkowicie bezpieczni. Zed nie może wspinać się na pionowe ściany o wysokości 12 stóp.

Kazałem Erin pokazać właściwą postawę i wskazałem, jak celować itp. Rozwaliła kilka kapsli, dwa Zedy spadły. – Tina, spróbuj.

Fajną rzeczą w AR, jest strzelanie małym, ale potężnym pociskiem. Mimo to kopnięcie w to jest minimalne. Kobiety mogą z łatwością strzelać bez utraty kontroli nad bronią. Tina wycelowała.

– Gruby w czerwonej koszuli – zawołałem. BAM! "W porządku, jesteś trochę niski, masz jego klatkę piersiową." BAM! „Wciąż nisko, upewnij się, że używasz przyrządów celowniczych, ustaw oba przyrządy celownicze w jednej linii”. BAM! "I jest na dole! Niezły! Teraz jeszcze kilka.". I tak się stało.

Wszyscy radzili sobie całkiem nieźle, wszyscy oprócz Patsy mieli kilka zabójstw. było tym, czego chciałem, musieli ubrudzić sobie ręce. Ale Patsy mnie niepokoiła.

Wydawało się, że jej brakowało celowo. Kaitlyn otarła się o mnie kilka razy. Erin w pewnym momencie złapała mnie za tyłek, ale nikt tego nie zauważył. Erin była tuż przy moich drzwiach ostatniej nocy, kiedy wyciągnęłam swojego fiuta z rozdziawionego tyłka Kaitlyn, ale to wcale jej nie przerażało. W przeciwieństwie do pani Gayle, która wydawała się mieć wobec mnie zdezorientowaną, ale wciąż silną niechęć.

Przepraszam kochanie, jeden pocałunek nie oznacza, że ​​jesteśmy wyłączni. Chociaż jest tak cholernie atrakcyjna. I słodki i silny. Chryste… Przerwałem na lunch i otrzymaliśmy najlepszą wiadomość, że Lorraine nie spała! Gayle po raz pierwszy przedstawił nas formalnie. Lorraine tylko uśmiechnęła się do mnie, bo nie chcieliśmy, żeby się jeszcze ruszała.

Mój Boże, była ładna… to znaczy jej mama była fantastyczna, ale Lorraine, wow. Szepnęła, że ​​miło mnie poznać, i trzymała mnie za rękę przez kilka chwil. Gayle wyprowadził mnie stamtąd. Reszta dnia to więcej treningu, a potem sprzątanie.

Co robisz z 38 martwymi Zedami na swojej posiadłości? Skończyło się na ukształtowaniu tych dużych haczyków z jakiegoś pręta zbrojeniowego, który mieliśmy w szopie. Pręt zbrojeniowy, ta super mocna stal, której używają w konstrukcjach betonowych. Przywiązaliśmy do nich dwie liny, żeby dwie lub cztery osoby mogły je ciągnąć po ziemi.

Za linią ogrodzenia było małe wgłębienie w ziemi, przeciągnęliśmy je tam najlepiej, jak potrafiliśmy. okazało się, że było to najlepsze ćwiczenie siłowe. Użyłeś swoich nóg, ramion, klatki piersiowej, rdzenia, wszystkiego. Potrzebuję, żeby te dziewczyny były silne. Muszę na nich liczyć.

Musimy odzyskać nasz świat. Patsy została z Lorraine, żeby Gayle mógł przygotować kolację dla wszystkich, co było miłe. Naprawdę podobała mi się intensywna aktywność przez cały dzień.

To trochę pomogło utrzymać Blake'a z dala od mojej głowy. Ale wieczorem wrócił, żeby mi przeszkadzać. Dużo.

Dziewczyny założyły Legalną blondynkę. Nie, nie porno, ten z Reese Witherspoon. Po prostu nie miałem na to ochoty i wycofałem się do swojego pokoju z sześciopakiem budweiserów.

Pracowałem na komputerze, sprawdzałem tablice pod kątem nowych informacji, wypuściłem trochę info. My, nieliczni wciąż połączeni z Siecią, próbowaliśmy rozeznać, czy śmierć była spowodowana tylko przez ugryzienie, czy też mogła być spowodowana przez płyny. Na przykład Zed ślini się na ciebie i dostaje się do ust, oka lub skaleczenia.

Nikt nie miał jeszcze nic rozstrzygającego. Powiedziałem, że powinniśmy założyć, że można go przenieść bez ugryzienia, tylko dla bezpieczeństwa. Konsensus był taki, że Zed był prawie jak zombie George'a Romero; niezbyt szybki, niezbyt bystry, pociągany zapachem, dźwiękiem i ruchem, chętny do jedzenia ludzkiego mięsa. Cóż, przynajmniej nikt nie widział uciekających zombie. Niestety wydawało się, że każda śmierć była teraz wydarzeniem zmieniającym się w zombie.

Nie tylko od ugryzienia, ale także zawału serca. Potem spojrzałem na nasze zapasy, nasze mapy lądowe i spróbowałem wymyślić jakieś plany. Nadchodziła zima. To byłoby raczej surowe. Nie mogliśmy teraz niczego zasadzić.

Ale jest wiele rzeczy, które powinniśmy robić. Najważniejsze było to, że musieliśmy oczyścić miasto. Ale wcześniej musieliśmy sprawić, by te dziewczyny były w formie i odpowiednio wyposażone. Wszyscy mieli na sobie ubrania i buty, które tak naprawdę nie pasowały. Jeszcze jeden dzień treningu, a potem znów rzucimy się do miasta z dużą prędkością po trochę rzeczy.

Słyszałem, że film się kończy i impreza się kończy. Wyszedłem powiedzieć wszystkim dobranoc i siusiać. Sześć piw, wiesz.

Powiedziałem wszystkim, że jutro znowu będziemy boot camping. Wszyscy oprócz Gayle przytulili mnie na dobranoc. Powiedziała to jednak.

Lorraine wstała ostrożnie i delikatnie mnie uściskała. W ogóle mnie nie zna, ale wszyscy informują ją o ostatnich wydarzeniach. Lorraine jest… naprawdę ładna. Mam na myśli, ładnie zapieraj dech w piersiach.

Ona patrzy na ciebie, a ty trochę wydymasz klatkę piersiową, wciągasz brzuch. Wypiłem kilka szczodrych ujęć Gentleman Jacka i próbowałem iść spać. Ale nic się nie stało. Kiedy tak leżałem, ponownie usłyszałem stukanie paznokci w drzwi. Gówno.

Mój umysł nie był we właściwym miejscu; Śmierć Blake'a bardzo mi ciążyła. Stuknęła ponownie. Wstałem i poszedłem otworzyć drzwi.

Byłem w pełni gotowy, aby powiedzieć Kaitlyn lub Erin, że po prostu nie jestem teraz w nastroju. Naprawdę. Byłam. Otworzyłem drzwi i stanęły tam Kristin i Lizzie.

Siostry Johnson. Nie byli bliźniakami w odstępie kilku lat, ale mieli silne podobieństwo rodzinne. Jasnorudawe włosy, jasna cera, urocze małe piegi… o rany. "Tak, dziewczyny?". "Potrzebujemy cię, tatusiu!" szeptali zgodnie.

– Nie – zaprotestowałem. - Nie mogę. Jestem teraz pokręcony z powodu Blake'a i… Kristin uniosła ręce nad głowę.

Lizzie podniosła koszulę Kristin przez głowę. Pochyliła się i polizała piękny różowy sutek Kristin. Prawdopodobnie kubek C. - Zamierzasz odmówić? zapytała Lizzie. Cóż, nadal byłem bardzo zdenerwowany sytuacją Blake'a.

Ale jestem też mężczyzną. Rozdział 6 - Objawienie. Następnego ranka obudziłem się sam, zastanawiając się, dokąd poszły siostry.

Chryste, byli niesamowici. To jest rodzaj rzeczy, w których nie mogę podać dokładnego opisu tego, co się stało, po prostu tyle się działo! Poza tym byłam podekscytowana piwami i Jackiem. Ale to było coś w stylu: Lizzie była starsza, 21-latka, jak się okazuje.

A Kristin, młodsza, tuż po 1 Lizzie, agresorka, popchnęła mnie na wózek inwalidzki i kazała posiedzieć tam przez chwilę, nie ruszać się. Dwie dziewczyny stały tuż przede mną. Lizzie zdjęła spodnie Kristin, odsłaniając ogolone okolice łonowe. Uniosła nogę Kristin trochę obok mnie, więc stanęła na krawędzi biurka. Kristin przytrzymała się ściany, żeby się wesprzeć.

Lizzie zaczęła pieścić ciało Kristin, ściskając i ugniatając wszystkie jej części. I przez cały czas szepcze "Spójrz na te cycki!" i „Czy ona nie jest ładna?” i „Ona jest taka miękka” i tym podobne. Na początku martwiłam się o Kristin, ale wydawała się kochać to, zwłaszcza gdy Lizzie poruszyła się, by pocałować cipkę Kristin.

Przeszedłem z 80% ciężko do około 200%, kiedy to zrobiła. Byłam wcześniej w kilku trójkątach. I powiem ci, że to nie jest jak w pornosach. Jedna z dziewczyn jest zwykle nieśmiała, a potem ktoś zostaje zraniony, ponieważ nie poświęca jej wystarczająco dużo uwagi lub czegokolwiek… większość ludzi po prostu nie jest przystosowana do sytuacji wieloosobowych.

Ale te dwie siostry to inna historia! Lizzie przestała jeść cipkę swojej siostry i odwróciła się, żeby mnie pocałować. Jej gorące, zmysłowe usta zostały wzmocnione przez kapiący sok z cipki od Kristin. Jezu, całując gorącą młodą dziewczynę, która ma na ustach soki własnej siostry, po prostu się rozpływałam. Wtedy nie byłam tego świadoma, ale wszystkie myśli o Blake'u zniknęły.

Przepraszam, stary. Lizzie zapytała mnie: „Michael? Czy chciałbyś… Może pocałowałbyś dla mnie cipkę Kristin?”. Wstałem z krzesła i we trójkę zeszliśmy na dmuchany materac.

W porządku, ukryłem twarz w młodej cipce Kristin. Jej soki już wypływają z języka jej siostry, po prostu wiła się i jęknęła cicho pod moim delikatnym atakiem. I wtedy robi się trochę niewyraźnie. Lizzie poszła i ssała jeszcze trochę cycki Kristin… potem oboje ssałyśmy cycki Kristin… potem przewróciłem się na plecy i cipka Lizzie roztrzaskała mi twarz, a mój fiut w cipkę Kristin. Potem… Cóż, było pocieranie… i ssanie… i całowanie… i najwyraźniej wszędzie, gdzie dotarłem, była fajna kobieca część do zabawy, ssania lub pieprzenia.

Mój kutas nigdy nie był w ustach ani w cipce przez bardzo długi czas. Pamiętam, że w pewnym momencie wyciągnąłem mojego fiuta z cipy Lizzie i natychmiast włożyłem go do ust Kristin. Obie dziewczyny po prostu nie mogły się nacieszyć sokami cipek. Nieco później dziewczyny miały sześćdziesiąt dziewięć lat, a mój kutas wchodził w gorącą cipkę i był lizany przy wyskoku. cholera jasna! Kiedy musiałem dojść, Lizzie (wtedy na czworakach z Kristin pod nią) powiedziała mi, żebym walnął się w jej dupek.

Tak naprawdę nie pieprzyłem jej tyłka, po prostu przycisnąłem czubek do jej dziurki i podniosłem się. Jej soczysty tyłek czuł się cudownie, gdy rzucałem ładunek po obciążeniu spermą w jej tyłek. Lizzie pisnęła, gdy Kristin lizała swoją cipkę jak spragniony pies. Kiedy skończyłem, Lizzie wstała i wypuściła moją spermę ze swojego tyłka……do ust Kristin. "Nie połykaj tego, suko!" szepnęła Lizzie.

Kristin trzymała moją spermę w ustach, kiedy lizała tyłek swojej siostry, czyszcząc to wszystko. Lizzie natychmiast odwróciła się i pocałowała swoją siostrę mocno, czule i szorstko, i walczyli o spermę tam iz powrotem. Niektóre spływały po policzku Kristin. Dwie dziewczyny splotły nogi i wbiły sobie w siebie cipki, dochodząc jednocześnie w ciągu zaledwie kilku minut. Przepychałem się od tyłu, żeby spróbować lizać obie ich cipki.

Miły. Ciągle się pieprzyliśmy i zgrzytaliśmy cipkami, a ja wszedłem w twarz Lizzie, a Kristin zlizała to wszystko i połknęła. Lizzie, zła z tego powodu, zażądała, żebym pieprzył Kristin w tyłek za jej występki. Pamiętam, że Kristin nie była tym zbyt podekscytowana, ale Lizzie wsunęła język całkowicie w tyłek Kristin, a potem wsunęła palec z odrobiną śliny i soku z cipki.

W końcu miała tam trzy palce i ogłosiła, że ​​jest gotowa. Mój kutas był w pewnym momencie dość zużyty, ale zebraliśmy się i pieprzyłem się w tyłek Kristin. Tak, zerżnąłem w tyłek 18-letnią i miesięczną gorącą laskę. Pamiętam, jak mocno chwyciłam ją za cycki… i pamiętam, jak dochodziła, tak że sok z twardej cipki właściwie kapał z jej cipki.

Kiedy wypełniłem jej tyłek tak bardzo, jak mogłem spermą, opadłem z powrotem na łóżko z czystego wyczerpania. Lizzie była tam, żeby lizać mojego fiuta; chciała mojej spermy, ponieważ Kristin wydawała się trzymać ją w dupie. Obie dziewczyny chciały więcej.

Nie byłam już gotowa, żeby się do tego zobowiązać. Ale ja leżałem i ssałem miękkie cycki, podczas gdy oni masturbowali się na moich nogach. Spuściłem się jeszcze raz… ale prawie nie wypływało nasienie, głównie tylko kurz w punkcie.

Ostateczny wynik to Kristin z 9 orgazmami, Lizzie tuż za nią z 8 (ale dwie były wielokrotnościami… jak to policzysz?), A ja przegrałem z 4 i prawdopodobnie. Więc wygrali, a ja przegrałem. Ale nie czułem się przegrany. - - Po porannym treningu zjedliśmy naleśniki Gayle'a z mojego odwodnionego zapasu i opowiedziałem o moim ogólnym planie odzyskania naszego małego sąsiedniego miasteczka. Ponieważ nie wyglądało na to, że przyjadą moi kumple, zamierzałem użyć ich jedzenia, broni i innych zapasów.

Z nami wszystkimi mieliśmy około 3 lata przechowywania żywności. Ale to nie wystarczyło. Co wtedy? Mój plan zakładał uprawę roli na wiosnę.

Ale najpierw musimy usunąć Zacha i wszystkich jego przyjaciół; nie mogę pozwolić, żeby deptał po naszych polach i ogrodach. Potem odezwała się Patsy. "Nie sądzę, że powinniśmy zabijać tych… ludzi…".

Wszystkie głowy odwróciły się w jej stronę, słychać było syrop spływający po ciastkach. Wreszcie Erin przełamała napięcie. "Dlaczego do cholery tak mówisz? Jesteś cholernie głupi?" To moja dziewczyna! Mówię poważnie. Przez ostatnie kilka dni dużo myślałem.

Myślę, że to. Apokalipsa. Armageddon.

Wiesz, z Księgi Objawienia. jest uciskiem. „Ci ludzie tam, tak, umarli. Ale teraz są aniołami i wykonują pracę Boga”.

Zaśmiałem się głośno. Potem wszyscy zaczęli gadać i krzyczeć, ale słyszałem, jak Patsy mówi coś w stylu „Jesteś wbrew planowi Boga” albo coś w tym rodzaju. Hej, wierzę w Konstytucję Stanów Zjednoczonych.

Chcesz wierzyć w Big Sky Daddy, śmiało. Masz takie prawo, to część Pierwszej Poprawki. Chcesz uwierzyć w Latającego Potwora Spaghetti? W porządku. Nie obchodzi mnie to. Ale wasze wolności i prawa kończą się, gdy wpływają na moje wolności i prawa.

Kilka razy postukałem filiżanką kawy w stół. Kakofonia przygasła iw końcu ustała, gdy wszystkie oczy zwróciły się na mnie. „Patsy… możesz wierzyć w to, w co chcesz wierzyć. Ale jesteś także gościem w moim domu. Moim planem dla wszystkich mieszkańców domu jest próba przebrnięcia przez Zombie Apocalypse, by dalej żyć i zabijać złych facetów.

Chcę sadzić plony, chcę, żebyśmy byli bezpieczni. Chcę, żebyśmy żyli. Myślałem, że to były wzajemne uczucia, które wszyscy mieliśmy.

Spodziewałem się, że wszyscy w domu będą pracować nad tym celem. Zabijamy Zeda, i Zach i Zena, a my próbujemy zacząć od nowa.". Wziąłem łyk kawy i wszystkie dziewczyny zaczęły krzyczeć tam iz powrotem. W końcu ponownie postukałem w swoją filiżankę. — Zobaczmy podniesienie rąk.

Kto chce spróbować przeżyć to i wyjść po drugiej stronie? Podniosła się ręka wszystkich oprócz Patsy. "Cóż, jaka jest inna opcja, Patsy?". "Cóż, po prostu… czekamy, aż Bóg pokaże nam, co mamy robić." „Może przeze mnie Bóg pokazuje ci, co masz robić!” Hej, warto było spróbować. – Nie sądzę, że jesteś posłańcem Boga – powiedziała Patsy. Nacisk na „jesteś”; pełen pogardy.

"Nie, musimy poczekać na znak". „Chcesz poczekać w domu? W moim domu?”. "Nie wiem. Nie mogę być w pobliżu wszystkich… cudzołóstwo, które się dzieje.”.

Więcej wrzasków. Gayle spojrzała na mnie gniewnie. Lorraine lub Lorrie, jak ją teraz nazywałem, spojrzała na mnie z lekkim bólem, jakby została pominięta. coś. Jezu, nie było dobrze ją rozczarować.

Co do cholery? Zjadłem resztę śniadania. Wszystkie dziewczyny były poruszone z Patsy i kłóciły się ze sobą. Spojrzałem na Patsy. Ładna dziewczyna, farbowana blond włosy, ładne, jędrne ciało, oczywiście trochę mądra jak na studiach. Ale albo jest religijną wariatką, albo oszalała.

Może jedno i drugie. No cóż, już nie mój problem. Wstałem od stołu, wszystkie oczy podążały za mną.

chwyciłem mój karabin i wyszedłem na zewnątrz. „Wrócę.”. I byłem, za jakieś 15 minut. Dziewczyny skończyły sprzątanie i krzątały się z kawą, jakby zastanawiając się, co ja kombinuję.

Przyszedłem z powrotem z ładnym plecakiem, zapełnionym.” Patsy. Przede wszystkim przepraszam, że naruszyłem twoje przekonania. To było złe z mojej strony. – Dziękuję – rozpromieniła się. – I przepraszam za cudzołóstwo.

To wywołało kilka chichotów i wręcz śmiechu. – Ale dałaś do zrozumienia, że ​​nie chcesz zostać tutaj. Złożyłem więc mały zestaw – wskazałem plecak. – Jest woda na trzy dni, jedzenie, kurtka, rękawiczki, zapałki, no i oczywiście Biblia. Zobaczmy, oczywiście bez broni.

Nie będziesz ich potrzebować… ".„ Co… co masz na myśli? "Spytała Patsy, nagle bardzo przestraszona.„ Wygląda na to, że zostałaś wezwana, suko, "powiedziała Erin.„ Michael! " Gayle. Wiedziałem, że powie coś o tym, że jest odpowiedzialna za te dziewczyny. „Patsy, albo jesteś z nami, albo nie. Nie mogę mieć tutaj kogoś, komu nie mogę ufać, że celowo nie zostawi otwartych drzwi. Podniosłam dla niej plecak.

– Gayle? – błagała Patsy. Gayle spojrzał na swoje stopy. "Wiesz Patsy, myślę, że Michael ma rację.

Jeśli czujesz się tak, narażasz nas wszystkich na niebezpieczeństwo. Prawie straciłem własną córkę w wyniku wypadku z tymi… rzeczami, które z pewnością nie są Aniołami. nie zamierzam ryzykować, że chcesz, aby te rzeczy żyły!”.

Lorrie wtrąciła się. - Wiesz, że prawie mnie zabili. Zabili wielu naszych przyjaciół.

Jeśli chcesz, żeby te… zombie żyły, to nie pasujesz tutaj. – Lepiej nie jedź do miasta, Pats – powiedziałem. „Zabijemy tam wiele Aniołów i nie chcę, żebyś się tym denerwował”. „Pan jest moim Pasterzem, nie będę chciał…” zaczęła Patsy.

Modliła się dalej, rzucając plecak na ramię. Pomogłem jej dopasować paski. „Tak, chociaż chodzę doliną cienia śmierci, zła się nie ulęknę”. "Zuch dziewczyna!" Powiedziałem. I miałem to na myśli.

Nie chciałem, żeby umarła. Ale nie mogę też pozwolić, żeby nas zabiła. Modliła się dalej, wychodząc za drzwi. „Z pewnością dobroć i miłosierdzie będą towarzyszyć mi przez wszystkie dni mojego życia”.

Gayle spojrzał na mnie i wzruszył ramionami. Ja też wzruszyłem ramionami. Może to plan Boga. Myślę, że to jest do bani, cokolwiek to jest.

Myślę, że Patsy po prostu zwariowała, to wszystko. Poszedłem do swojego pokoju i wróciłem z karabinem.308. Jest wyposażony w lunetę i jestem w tym całkiem niezły.

Mogę uderzyć w metrową stalową płytę z odległości 600 jardów. Wyszedłem za Patsy, otworzyłem dla niej bramę. Erin podążyła za mną z moim starym AR, teraz „jej”.

Wskazałem jej Zeke'a, Erin uderzyła go w głowę. Patsy nie wzdrygnęła się, po prostu powtarzała swój psalm przez jakiś czas. Zająłem pozycję na naszym wzgórzu i spojrzałem w dół doliny. Wokół spacerowało pięciu Zeke'ów.

Celowałem w najbliższą z odległości około 150 metrów. BUM! "Jezus!" Erin podskoczyła. „To szczeka, prawda!”. Odwróciłem się, posłałem jej mały uśmiech i zobaczyłem, że wszyscy inni też wyszli na zewnątrz.

Zdobyłem nowy cel. BUM! i kolejny Zeke upadł. Patsy zatrzymała się przy martwych „Aniołach” i przeżegnała siebie i ich, jakby ich błogosławiła.

BUM! mam go. BUM! dostałem ją. BUM! nieodebrane. ostatni facet był tam dość daleko.

Wędrował w kierunku Patsy. Włączył się jakiś instynkt samozachowawczy i Patsy zaczęła odchodzić od faceta. Krzyknąłem w dolinę "WRÓĆ!!!". Potem ponownie strzeliłem do Zacha i spudłowałem. Poruszające się cele na 500 jardów są trudne.

Patsy odwróciła się i pomachała do nas. Potem ruszyła biegiem w stronę głównej drogi. Skręciła za zakręt i już jej nie widzieliśmy. Ten piąty Zach szedł teraz w linii prostej ode mnie.

Łatwo to zrobić… wydychać… wstrzymać. BUM! Mam go! Ale moje podekscytowanie nie trwało długo, gdy zobaczyliśmy, że kilku kolejnych Zachów przybyło z okolic miasta i udaliśmy się tam, gdzie miała być Patsy. Były jednak poza zasięgiem.

Odwróciłem się i wróciłem do domu. Niektóre dziewczyny poklepały mnie po ramieniu. Jeden z nich powiedział: „Chodźmy po nią! Jeepem czy coś!” Ale ku mojemu zdziwieniu Gayle odpowiedział inaczej. – Podjęła decyzję. Myślę, że Mike blefował, prawda Mike? Ukłoniłem się.

Byłam. Nie spodziewałem się, że naprawdę pójdzie. „Gdybyśmy ją sprowadzili, po prostu zrobiłaby coś głupiego przypadkowo lub celowo. Michael miał rację.

Była dla nas niebezpieczna”. Resztę dnia spędziliśmy przygotowując naszą broń, ucząc dziewczęta, jak ją pielęgnować i czyścić, przeprowadzając więcej ćwiczeń, aby usunąć zacięcia itp. Każdy miał teraz AR-15, ponieważ włamałem się do składu standardowej broni grupy.

Moi kumple nie będą mieli nic przeciwko, odkąd odeszli… Nastrój był w porządku. Ludzie byli rozczarowani Patsy, ale nikt nie wydawał się zły na mnie. Miałem tylko nadzieję, że nie zobaczymy jej jako nowego „Anioła”. Nie zawaham się strzelić do jej ciała zombie, ale i tak będzie to koszmar.

Rozmawiałem więcej z dziewczynami o moim planie na jutro. Jedziemy do sklepu "Master's Hardware and Dry Goods". Dziewczyny potrzebują bielizny, dopasowanych butów i trochę ubrań. Jestem za noszeniem staników, ale niektóre z tych dziewczyn mają naprawdę duże cycki.

I potrzebuję ich, aby móc biegać. Wielkie podskakujące cycki fajnie jest oglądać w zwolnionym tempie, gdy biegają, ale w sytuacji Zeda nie jest fajnie, gdy wszystko idzie we wszystkich kierunkach. Muszę przypiąć te szczenięta.

„Będę potrzebował dwóch wolontariuszy na jutrzejszą wycieczkę” – stwierdziłem. Wszystkie ręce podniosły się. "Teraz poczekaj chwilę. Potrzebuję ludzi, którzy są dobrymi strzałami, potrafią szybko się poruszać i nie mają nic przeciwko ubrudzeniu się. Ok Erin, dzięki.

Ale zostałeś już powołany, dlatego potrzebuję jeszcze tylko dwóch… Lorrie, przepraszam kochanie, potrzebujesz więcej leczenia. Gayle, dzięki, ale jeszcze nie. Nie… myślę… Lizzie i Dizzy-".

„To Kristin, dupku!”. "Wiem, wiem… tylko żartuję. Co dwaj mówią?". Jednocześnie skinęli głowami.

Muszę kochać siostry. Więc zamiast oglądać film tego wieczoru, wszyscy wyczyściliśmy broń i sprawdziliśmy nasze plecaki. Załadowaliśmy jeepa towarami handlowymi, takimi jak galonowe dzbany wody i konserwy na wypadek, gdybyśmy znaleźli jakichś ocalałych. Również niektóre suche produkty, takie jak ziemniaki instant i tym podobne. Mamy wszystko spakowane i poukładane, bez luzów.

"W porządku wszyscy. Pora snu. A dziś wieczorem jesteśmy w zamknięciu." Mam na tym kilka chichotów.

- Mówię poważnie. Musimy być wcześnie rano i gotowi do drogi. Nie przeszkadzano mi tej nocy, co było dobre. Mam całkiem dobry sen. Rozdział 7 - Mała dziewczynka tatusia.

Ubraliśmy się do bitwy najlepiej jak potrafiliśmy. Kaski motocyklowe pasowały do ​​sióstr, ale były za duże dla Erin. Włożyliśmy tam ręczniki, żeby było lepiej. W końcu byliśmy gotowi.

Świadomy tego, jak dobrze poszło ostatnie wyjście, kiedy straciliśmy Blake'a, pożegnanie było trochę pełne łez. – Wróć do nas – zaintonował Gayle. "Wszyscy!". Lorrie też mnie przytuliła ze łzami w oczach.

Trzymałem ją za ramiona, bojąc się dotknąć jej pleców. Jej piersi przycisnęły się do mnie. Jezus. "Wróć do nas… do mnie…" szepnęła. Wsiedliśmy do jeepa i ruszyliśmy w stronę miasta.

Gdy szliśmy główną ulicą, widzieliśmy martwych Zedów z poprzedniego dnia. Nikt nie sprząta miasta. Zatrzymaliśmy się przed sklepem „Mistrza”. Zaglądając przez okna, nic nie widzieliśmy.

Lekko postukałem w szybę lufą karabinu. Nagle ruch. Poczekaj… tak, to Zach wędrujący po sklepie.

Nie chciałem po prostu strzelać i rozwalać szkła, chciałem zachować trochę integralności w sklepie. Rozmawiając z dziewczynami, pojechaliśmy jeepem na bok sklepu. Wziąłem komplet kluczy, podobnie jak Erin. Weszliśmy na szczyt jeepa i wjechaliśmy schodami przeciwpożarowymi na drugie piętro. Wdrapałem się przez okno i oczyściłem teren.

Przyszły inne dziewczyny. Dobra. – Schodzę na dół – szepnąłem. — Zabiję go z Crovelem.

To moja mini łopata z ostrą jak brzytwa krawędzią. Zszedłem dwa kroki na dół i spotkałem młodego mężczyznę ze strzelbą wycelowaną w moją twarz. - Nigdzie się nie wybierasz, skurwielu.

– powiedział dość niepewnie. Odłożyłem talerz, ale teraz dzieciak wycelował w głowę trzy inne karabiny. Potem otworzyły się za nami drzwi.

Zamieszanie zapanowało, gdy inny dzieciak wycelował karabin w Lizzie, potem we mnie, a potem nie wiedział, w kogo go wycelować. Moje dziewczyny krzyczały, chłopcy też; był bardzo spięty i mógł się zepsuć w pośpiechu. Ale widziałem, że to były małe dzieci.

Nie sądziłem, że są niebezpieczne, po prostu chronią. „Moje dziewczyny! ZAMKNIJ SIĘ!” I zrobili. „W porządku, koledzy. Zdejmę hełm. Dobrze? Po prostu bardzo wolno, nie jesteśmy tutaj, aby cię skrzywdzić.

Chcemy coś kupić lub wymienić. Ten na schodach spojrzał na swojego pączka, po czym skinął mi głową. Zdjąłem hełm i położyłem go na stole w korytarzu.

Widzieć? Po prostu zwykły facet. Erin, dziewczyny. Opuść karabiny. Widzisz chłopaków? Wszystko u nas w porządku. Wszyscy są fajni… Oprzyj karabiny na ścianie.

Miło i łatwo. Tak, to jest to. Dobra, a teraz zdejmij kaski”.

Liczyłem na to. I zadziałało. Chłopaki już na mnie nie patrzyli. Patrzyli, jak zsunęły się kaski motocrossowe i spojrzały na nich trzy cudowne twarze.

dziewczyny zrobiły niektóre z tych rzeczy, które są tak pożądane. Wyciągnąłem rękę i odsunąłem strzelbę od mojej twarzy. Poprosiłem drugiego faceta, aby opuścił broń, co zrobił. "Jest Erin, a to Elizabeth i Kristin Dziewczynki pięknie się uśmiechnęły.

„Jestem Morgan”, powiedział mój facet na schodach. Podał mi strzelbę i podszedł, żeby uścisnąć dłonie dziewczynom. „A ja jestem Wyatt!”, powiedział ten drugi, upewniając się, że też został przedstawiony. „Morgan i Wyatt?” Uśmiechnąłem się trochę krzywo. „Gdzie jest Virgil?” Zażartowałem.

Wiesz, bracia Earp. Spotkałem się z ponurymi twarzami. „Jest na dole w sklepie. Skąd znasz jego imię… o tak, jesteś stary.”.

„Tak, przepraszam za twojego brata. Jestem Michael. I naprawdę, chcemy po prostu wymienić się na kilka rzeczy.

Kim są mistrzowie? Czy on jest właścicielem?”. „To nasz tata. Mistrzowie nietoperzy.

Jesteśmy jego synami. Został zabity w kościele tej pierwszej nocy…”. „Więc jesteście… synami Bat Masters?” Znowu się uśmiechnąłem.

Nikt inny się nie uśmiechnął. Czasami bycie jedynym, który słyszy twoje żarty, jest do dupy. „Cóż, bardzo mi przykro z powodu twojej straty.

Ale potrzebujemy kilku rzeczy dla dziewczyn. Potrzebujecie wody? Jedzenie?”. „Potrzebujemy kiepskiej wody”, powiedział Morgan. „Wszyscy nie ma nas i pijemy ze zbiorników toalety – OWW!”.

Wyatt uderzył go w ramię. Nie chciał wyglądać źle z przodu dziewcząt. "Chłopcy" - powiedziałem. "Zanim zaczniemy handlować, musimy… usunąć Virgila…". "Tak.

Wiemy. Po prostu nie możemy tego zrobić. Morgan, najwyraźniej młodszy, trochę płakał. Kristin podeszła do niego i przytuliła go. Erin podeszła do mnie, gdy Liz podeszła do Wyatta.

Erin. „Michael może… ci pomóc”. Niezła dyplomacja! Kto wiedział, że jest taka wrażliwa? Morgan skinął głową. Erin i ja zeszliśmy na dół, hełmy z powrotem i broń gotowa… Otworzyłem tylne drzwi kluczem od Wyatt i ja szybko załatwiliśmy biednego Virgila z moim Crovelem.

Erin pomogła mi wyciągnąć go na zewnątrz. Oczyściliśmy krew, żeby chłopcy nic nie widzieli. Wtedy atmosfera się poprawiła. Dwie siostry poszły na zakupy z pomocą chłopców. Bo kiepskie małe miasteczko, mieli całkiem niezłe rzeczy.

Wydaje mi się, że w lesie jest dość sławny szlak, więc trafiają tutaj turyści, którzy potrzebują sprzętu na ostatnią chwilę. Moją uwagę przykuł ruch na zewnątrz, kilka Zachów było z przodu sklepu. „Czy możemy stąd dostać się do wieży zegarowej?” - zapytałem.

rzecz, siedząca na dachu drugiego piętra. Wspięliśmy się po schodach z dachu. Kilka kopnięć i zegar wypadł z przodu. Ładny widok stąd, teraz mogliśmy zobaczyć większość miasta.

Spojrzałem na Erin. Jej twarz błagała mnie. – Śmiało – powiedziałem. „Zrób im dzień!”. Uśmiechnęła się i zobaczyła w pierwszym z AR.

był mój dobry, z lunetą ACOG i dwójnogiem Harrisa. BUM! "Tak!" wykrzyknęła. "Widziałeś to? Headshot!". BUM! "Tak! Kim jest teraz Big Bad Mama?".

BUM! „Uh huh! Całodzienne suki!”. Wskazałem kilka po drugiej stronie ulicy. Erin z radością poprawiła swoją pozycję i zdjęła je.

Jeden strzał każdy. Jest zwykłym strzelcem wyborowym, naturalną. Miała też podekscytowany wyraz twarzy, trochę jak poprzedniego dnia. Z niepokojem szukała więcej. Na szczęście dla niej innych Zedów przyciągnął hałas i wyszli zobaczyć, o co w tym wszystkim chodzi.

BUM! Ale czas, zamiast „tak kochanie” czy coś, po prostu jęknęła trochę, jak „Mmmmm-hmmmmm.”. Stałem obok niej, pomagając dostrzec, ale już nie potrzebowała mnie do tego. Miała to w dół. "Jesteś niesamowitym strzałem, kochanie!" I położyłem rękę na jej szczupłym tyłku.

Zachichotała i wcisnęła się w moją dłoń. „Trudniej… tak Tatusiu… ściśnij mnie… czekaj… przestań…” dostrzegła kolejny cel. BUM! "Jezus!" krzyknęła, gdy wznowiłem masowanie jej tyłka.

Rozłożyła nogi bardziej, zapraszając moją rękę, by przesunęła się w dół szczeliny między jej uda. Zatrzymałem się, ale nie puściłem, kiedy usłyszałem, jak robi duży wydech. To oznaczało, że miała jednego na celowniku. Po zgłoszeniu broni kontynuowałem. – Ponowne ładowanie – powiedziała.

Poświęciłem ten moment, by sięgnąć wokół niej i odpiąć jej pasek, a potem po prostu zsunąłem jej spodnie moro. Nie miała na sobie bielizny. Wyrwała się z jednej nogi, więc nadal mogła się poruszać. Położyłem dłoń na jej jedwabiście gładkim, nagim tyłku.

Erin wypuściła powietrze, zatrzymałam się i BUM! Wsunąłem środkowy palec do jej cipki, wsunął się bez żadnego tarcia. "Mmmmm Goddd tak…" Wydech, pauza, przestań się ruszać… BUM! I wepchnąłem jeszcze trzy palce w jej sączącą cipkę. "Jezu jestem blisko Tato… tak blisko…" BUM! Wyciągnąłem rękę z jej pośladków i sięgnąłem do przodu, aby móc ściskać i masować jej łechtaczkę. – Jezu… nie mogę celować – wydyszała.

– Mierz wysoko – powiedziałem, pieszcząc ją dłonią. „Na prawo od wieży ciśnień. Po prostu strzelaj, kiedy trzeba.”.

Ścisnąłem jej łechtaczkę między kciukiem a palcami, jej mały spuchnięty kumpel wywołał dreszcze na jej ciele. BUM! "Pierdolić!!!". BUM! „TAK!!!!!!” i przyszła z ostrymi skurczami.

Jej sok dosłownie spłynął mi po palcach. Wsunąłem palce w jej usta, ona lizała i wysysała swoje soki i jęczała na mnie. Wyciągnąłem rękę.

– Pieprz mnie, tatusiu – błagała. "Powiedz to jeszcze raz.". – Bądź moim tatusiem – powiedziała cicho. "Pieprz mnie tato." Potem przez zaciśnięte zęby: „Pieprz mnie ostro tatusiu! Pozwól mi zabić tych skurwysynów i pieprz mnie tatusiu”. Jezu Chryste, nie mam nawet córki, ale słuchanie jej, jak mówi, bardzo mnie podnieca.

Zrzuciłem trou w pośpiechu. Ustawiłem się tuż za nią i wepchnąłem mojego fiuta w jej ciasną cipkę. Erin wydała długi jęk „F-u-u-u-u-u-u-c-c-c-k-k-k!” gdy wciskałem się w nią.

Nie było to jednak dla niej zbyt trudne, po prostu sączyła się sokiem z cipy. Jeszcze trochę wycelowała. Zatrzymałem się. BUM! Strzeliła kobiecie Zenie w głowę. Mocno uderzyłem Erin w tyłek i długo głaskałem ją, aż ustawiła się w kolejce 10-15 sekund później.

BUM! Pieprzyłem jej gorącą cipkę, podczas gdy ona kontynuowała celowanie. Ustawiła strzał, ale nie mogłem się powstrzymać, mój kutas drgnął w jej gorącej cipce. Zach upadł, gdy uderzyła go w kolano. – Sprawiłeś, że do cholery tęskniłem! wrzasnęła na mnie z udawanym gniewem. I może do tego dołączyła się odrobina prawdziwego gniewu.

Lubiła jebanie, ale też lubiła strzelanie. Pieprzyłem ją tak mocno, jak mogłem, kiedy próbowała dobić martwego Zacha. "Przestań!" zachichotała. Dysząc, powiedziałem: „Musisz nauczyć się… trafiać w swoje cele, kiedy (wzdycha) jesteś pod dużą (nie) presją”. Kontynuowałem wbijanie się w nią od tyłu, teraz nie mogłem mnie powstrzymać.

Chciałem spuścić się w małej hottie, RFN! Erin odłożyła broń i wzięła ją pieprzoną jak mistrzyni, skręcając biodra z powrotem w moje pchnięcia. Chwyciłem i szarpnąłem jej koński ogon, gdy mój pulsujący kutas zanurzał się coraz głębiej w jej ciele. Erin sięgnęła w dół do swojej cipy i przez kilka chwil się wychyliła, po czym wzięła tę dłoń i spróbowała wepchnąć mi ją w twarz.

Udało jej się, smarując moją twarz kremową spermą z cipki. Mocno uderzyłem ją w tyłek. "Czy jesteś moją małą pieprzoną dziwką? co?". "Tak tato!" naprawdę lubiła to mówić…. "Mała pieprzona dziwka tatusia? Co kochanie?".

„Tak Tatusiu o mój pieprzony BOŻE!”. „Lubisz kutasa tatusia?”. „Tak, tatusiu, pieprz mnie!”.

"Zamierzam spuścić się w twoją małą cipkę, kochanie. Chcesz spermy tatusia, prawda kochanie?". „Och, KURWA TAK TATO! Spuść się we mnie Tatusiu!!”. „Oto jest, moja kochana dziwko!”.

I wszedłem w nią jak fala przypływu. Czułem, jak ściany jej cipki kurczą się wokół mojego fiuta, gdy ona też doszła. Gorąca sperma spotyka się z gorącym sokiem z cipki, aby stworzyć gorącą do białości lawę w jej cipce.

„Jezus Erin!” Krzyknąłem. „Kurwa!” I wypompowałem i wycisnąłem ostatnie kawałki spermy z mojego pulsującego penisa. - Och tatusiu – wyszeptała Erin, ledwo ją słyszałam w lekkim porannym wietrze. „tato… tato…”. Mój kutas zaczął się trochę kurczyć.

Erin ustawiła pełzacza w szeregu i wykończyła go satysfakcjonującym BOOM! – Umyj mnie, kochanie – powiedziałem do niej. "Chcę strzelać do kilku.". Zamieniliśmy się pozycjami, oparłem dwójnóg i wycelowałem w górę ulicy. Erin łapczywie lizała mojego fiuta i jądra, połykając oba nasze soki. Strzeliłem jeszcze kilka razy.

Miała rację, trudno celować, gdy ktoś wygłupia się z twoimi częściami seksualnymi. "Lookit Daddy." powiedziała. Spojrzałem w dół i zobaczyłem, jak kuca, z ręką pod cipką, łapiąc kapiącą spermę.

Położyła tam drugą rękę i podniosła pełną do ust. Spojrzała mi w oczy, siorbiąc i połykając. – Dobrze smakujesz, tatusiu. Dostała jeszcze kilka garści spermy, gdy strzeliłem więcej Zachsów i Zenas.

Skurwiele po prostu przychodzili. Ilu było w mieście?. Erin wstała i pociągnęła mnie trochę za ramię.

Odłożyłem pistolet i pocałowałem ją namiętnie, smakując spermę na jej ustach i języku. Trzymała mnie tak mocno jak na taką małą rzecz. Niechętnie się ubraliśmy. Skończyło się na przejrzeniu czterech magazynów. 120 rund.

Z chybionymi i celowymi strzałami oddanymi podczas seksu, stwierdziliśmy, że trafiliśmy blisko 100 zombie. Wyciągnąłem małe dwukierunkowe radio z kieszeni na ramieniu i zadzwoniłem do domu. "Mustang! to Ghostrider, proszący o przelot.

To znaczy proszący o raport ze stanu." Martwe powietrze. "Michael?" Gayle w końcu odpowiedział. "Mówisz do nas?". "To Mustang 'roger'. Jaka jest twoja sytuacja?".

"Uh, po prostu zdezorientowany, ale nieważne. Wszyscy jesteśmy w porządku. Kilku Zedów stało na ogrodzeniu. Payton zabrał ich z "22". – Payton? Zapytałem Erin, wyłączony mikrofon.

„Wysoki? Głupek!”. Tak, ona jest wysoka. Co najmniej sześć stóp.

Ale ładnie proporcjonalne. Bardzo ładnie proporcjonalne. Gayle ponownie włączył mikrofon. „Jak się macie? Słyszymy dużo strzałów. Och, a Lorraine mówi, żeby wam powiedzieć„ negatywny Ghostrider, wzór jest pełny ”.

O czym wy, do cholery, rozmawiacie?”. Zaśmiałam się głośno, podczas gdy Erin tylko spojrzała na mnie, jakbym był głupi. „Wszystko w porządku. Mały Tygrys jest niezłym strzelcem wyborowym.

Siostry negocjują towary, tak jak my rozmawiamy. Wrócą za 1 Powiedz Lorrie, że nadszedł czas, aby zburzyć wieżę”. Ghostrider out.

”. „10-wy”. Erin i ja zebraliśmy nasze magazyny i puste mosiężne łuski do przyszłego ponownego załadowania. Zeszliśmy z powrotem po schodach.

- - Kiedy Erin i ja zbliżyliśmy się do parteru, usłyszeliśmy jakieś szuranie i coś, co brzmiało jak krzyki jednej lub obu dziewczyn. Zeskoczyliśmy kilka ostatnich stopni, mój Crovel był gotowy do zamachu, a AR Erin gotowy do strzału. To, co zobaczyliśmy, było dość zaskakujące.

Po drugiej stronie sklepu, około 30 stóp, znajdowała się szklana gablota o długości około 15 stóp, w której znajdowały się noże, lornetki i inne kosztowne przedmioty. Była to również strefa kas z kasą i automatem do kart kredytowych. Opierały się o sprawę nasze dwie siostry, nagie jak sójki.

Z wyciągniętymi ramionami trzymali się przeciwnej strony walizki. Trzymali się, ponieważ dwaj bracia pieprzyli ich od tyłu za wszystko, co byli warci. Stali naprzeciw nas, ale nikt nas nie widział, gdy byli w różnych namiętnościach. Obawiałem się, że może to nie być dobrowolne ze strony naszych dziewczyn. Moim Crovelem postukałem w metalową półkę obok mnie i powiedziałem do Erin „Zakryj je”.

Zarówno Lizzie, jak i Kristin wstali i krzyknęli na mnie. "Nie, jest w porządku!" „Przestań tatusiu!” "Poprosiliśmy ich o!" i podobne rzeczy. Chłopcy zamarli i zaczęli się wycofywać. Myślę, że to Wyatt powiedział: „Tatuś? To twój tata? Och, kurwa, kurwa, kurwa…” i zaczął się wycofywać.

Uśmiechnąłem się. – Jesteś pewien, że z dziewczynami wszystko w porządku? Uśmiechnęli się i energicznie pokiwali głowami… "Dobra… idę do jeepa. Pospieszcie się chłopcy. Chodźcie Erin." Zaczęliśmy na zewnątrz.

Słyszałem, jak Liz mówi do Wyatta „Wracaj tu i pieprz mnie! Jest w porządku!”. Znalazłem obszar na tyłach sklepu, który wydawał się mieć dość miękki grunt. Powiedziałem do Erin: „Przykryj mnie. Muszę wykopać grób dla Virgila. I wezwać ranczo.

To potrwa jeszcze godzinę lub dwie”. Kiedy kopałem z Crovel, namówiłem Erin do rozmowy. „Kochanie, o co chodzi z tymi rzeczami z „tatusiem”? Czy ty i twój tata… wiesz…”. Erin odwróciła wzrok.

To nie było tak. Mój ojciec odszedł, gdy miałam 1 rok. Nigdy nie zwracał na mnie większej uwagi.

Zawsze starałem się zwrócić na siebie jego uwagę, ale nigdy się nie przejmował. jakieś poważne „problemy z tatusiem”. Może gdyby zombie nie przyszły, skończę gdzieś jako striptizerka”.

Oboje się roześmialiśmy. "Czy to Ci przeszkadza?" zapytała „Mogę to zatrzymać”. "Nie, nie, w porządku! Po prostu nie chcę, żebyś był… rozczarowany mną." "Rozczarowany? Jak? Jesteś niesamowity! Bez ciebie wszyscy bylibyśmy martwi! Jesteś wszystkim… wszystkim, czego pragnę od ojca.

I kurwa jest fajnie. Bardzo dobrze. O cholera, daj mi Crovel! Teraz!". Zmęczona, rzuciłam ją do niej.

Erin podeszła do dzieciaka Zombie. Może miała 10-12 lat. Podniosła łopatę… zombie podszedł do niej… a ona się nie kołysała. Ale odepchnęła go łopatą/crovelem. „Nie mogę go zabić!”, krzyknęła.

„To tylko dzieciak!” Z łatwością trzymała go na dystans. Dzieciak zombie zaczął jęczeć. Ale jako mały nie zrobił tego. nie mam dużo wyjścia.

Nie sądzę, żeby ktokolwiek go słyszał. Musiałem go zabić. Nie jest już człowiekiem. Zmarł raz, musi znowu umrzeć. Wstałem z dziury i skończyłem Praca z moim nożem Ka-bar.

Upadł tam, gdzie stał. Ze łzami w oczach wziąłem chusteczkę od Erin i dokończyłem dziurę. Wściekły na popieprzony świat, kopałem bardzo mocno.

„Przepraszam tatusiu”. Wytarłem nos. „W porządku kochanie.

To trudne. To jest popieprzone. To jest do bani. Ale nie możesz znowu tak się wahać.

Jesteście najtwardsze dziewczyny. Potrzebuję cię do pracy.”. Zaciągnąłem Virgila Mastersa do jego dziury. Nie była głęboka na 6 stóp.

Bardziej jak Przepraszam Virg, nie miałem całego dnia. „I będziesz mną rozczarowany” kontynuował. „Jestem tylko mężczyzną. Bardzo zależy mi na tobie, jak członek rodziny. Ale… " Nie wiedziałem, jak to powiedzieć.

– Ale ja jestem tylko mężczyzną. A jest was tak wiele dziewczyn. I zależy mi na nich wszystkich. I może nie będę w stanie… być… bez… – zacząłem mówić Wyłącznie. Ale odcięła mi się.

„Nie! Um… Michael… Tato… Nie chcę, żebyś był moim chłopakiem ani mężem. - termin mija, cóż, prawdopodobnie bardziej pasujesz do Gayle'a. Może znajdę kogoś, z kim mogę się ustatkować. Tak jak siostry Dizzy'ego. Skończyłem ukrywać Virgila.

"Chodź tutaj, dziewczynko." I przytulaliśmy się, całowaliśmy i trochę płakaliśmy. "Będę twoim 'tatusiem'. Będę tatusiem z korzyściami, dobrze?". Uśmiechnęliśmy się i wróciliśmy do sklepu.

Dzięki za przeczytanie… Więcej w przyszłości!….

Podobne historie

Mój syn i ja: trzeci rozdział

★★★★★ (30+)

Co stanie się następnego dnia?…

🕑 12 minuty Kazirodztwo Historie 👁 376,624

Oboje spaliśmy przez całą noc, myślę, że naprawdę gorący seks ci to zrobi. Obudziłem się pierwszy, chyba około 10:00. Wstałem zupełnie nagi i poszedłem do łazienki. Myślałem, że…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Sleepover - Jack Honolulu

Spotykamy się w restauracji, ale wraca do Heather, aby marzenia stały się rzeczywistością…

🕑 12 minuty Kazirodztwo Historie 👁 14,816

Honolulu Jacks, co mogę powiedzieć o tym miejscu? Wyobraź sobie fałszywego luau z fast foodów serwowanego w „rodzinnym stylu”, a potem wyobraź sobie, że siedzisz przy stole pełnym…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

The Return rip The Last Day

🕑 20 minuty Kazirodztwo Historie 👁 21,201

Podróż powrotna. Ostatni dzień. Peggy obudziła się przed Jackiem. Gdy tak leżała i patrzyła na niego, myśląc o przygodach z poprzednich nocy i tym, co zrobił, nie mogła się powstrzymać…

kontyntynuj Kazirodztwo historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat